艢w. Tersea od Jezusa - Poezje
佛 1. T臋sknota za 偶yciem wiecznym
佛 2. W bo偶ych r臋kach
佛 3. Mi艂y m贸j dla mnie, a ja dla Niego
佛 4. S艂owa mi艂o艣ci
佛 5. Szcz臋艣liwy, kto kocha Boga
佛 6. Wobec pi臋kno艣ci bo偶ej
佛 7. T臋sknota wygnania
佛 8. Szukaj膮c Boga
佛 9. Cierpliwo艣膰 zwyci臋偶a
佛 10. Do niebios ojczyzny
佛 11. Na Bo偶e Narodzenie
佛 12. Na Bo偶e Narodzenie
佛 13. W Noc Narodzenia
佛 14. Na Narodzenie Bo偶ego Dzieci膮tka
佛 15. Na Obrzezanie
佛 16. Na Obrzezanie
佛 17. Na 艢wi臋to Trzech Kr贸li
佛 18. Do krzy偶a
佛 19. Droga krzy偶a
佛 20. Z krzy偶em przez 偶ycie
佛 21. Do 艣wi臋tego Andrzeja
佛 22. Do 艣wi臋tego Hilariona
佛 23. Do 艣wi臋tej Katarzyny, M臋czenniczki
佛 24. Na ob艂贸czyny siostry Hieronimy od Wcielenia
佛 25. Na welacj臋 siostry Izabeli od Anio艂贸w
佛 26. Na 艣luby zakonne siostry Izabeli od Anio艂贸w
佛 27. Do siostry profeski
佛 28. W dzie艅 艣lub贸w zakonnych
佛 29. Na 艣luby zakonne
佛 30. W dzie艅 艣lub贸w zakonnych
佛 31. Przeciw dokuczliwej gawiedzi
1. TSKNOTA ZA 呕YCIEM WIECZNYM
Nie 偶yj臋 w sobie, bo znam inn膮 drog臋 ?
Pe艂nego 偶ycia, wi臋c wo艂am w t臋sknocie:
Ja tym umieram, 偶e umrze膰 nie mog臋.
呕yj臋 tym 偶yciem, kt贸re jest hen, w dali,
Bo mi艂o艣膰 ca艂膮 m膮 istno艣膰 obj臋艂a.
Ona w mym sercu 偶arzy si臋 i pali,
Ona mnie z Bogiem w jedno po艂膮czy艂a.
I w Nim me serce, me szcz臋艣cie zawarte,
I On mnie wybra艂, i wskaza艂 mi drog臋,
Wyry艂 w mej duszy znami臋 niezatarte:
Ja tym umieram, 偶e umrze膰 nie mog臋.
Mi艂o艣膰 p艂on膮ca w g艂臋bi serca mego,
Ta mi艂o艣膰, kt贸ra jest mym 偶yciem, si艂膮 ?
Zamkn臋艂a w wn臋trzu mym Wi臋znia Boskiego,
Aby si臋 szcz臋艣cie moje dope艂ni艂o.
Lecz blisko艣膰 Jego wzmaga me cierpienia
I mej t臋sknoty rozpala po偶og臋,
Aby Go ujrze膰 bez zas艂on ni cienia!
Ja tym umieram, 偶e umrze膰 nie mog臋.
O jak偶e d艂ugie jest ziemskie wygnanie!
Jak偶e tchn膮 smutkiem te pustynne g艂usze!
Jak偶e bolesne w tym 偶yciu konanie
I te kajdany, co skuwaj膮 dusz臋!
Tylko nadziej膮, 偶e sko艅cz膮 si臋 m臋ki
Ten b贸l wygnania opanowa膰 mog臋.
Lecz chocia偶 ufam, p艂yn膮 z duszy j臋ki:
Ja tym umieram, 偶e umrze膰 nie mog臋.
Jak膮偶 gorycz膮 op艂ywa to 偶ycie,
W kt贸rym nie mog臋 ujrze膰 swego Pana!
Bo chocia偶 mi艂o艣膰 napawa obficie,
D艂uga t臋sknota, to bolesna rana:
O, zerwij Panie, te ci臋偶kie kajdany,
Do 偶ycia pe艂ni otw贸rz mi ju偶 drog臋:
Duch m贸j do Ciebie t臋sknot膮 porwany.
Ja tym umieram, 偶e umrze膰 nie mog臋!
Tylko nadziei z艂ociste promienie
艢wiec膮 mi w 偶yciu, 偶e kiedy艣 za艣wita
Dzie艅, w kt贸rym sko艅czy 艣mier膰 moje cierpienie.
I tej pociechy ma dusza si臋 chwyta...
O, przyspiesz dzie艅 ten, 艣mierci upragniona!
Widzisz, 偶e rado艣膰 czuj臋 a nie trwog臋
Na my艣l, 偶e wezmiesz mnie w swoje ramiona.
Ja tym umieram, 偶e umrze膰 nie mog臋!
O, 偶ycie! ty znasz pot臋g臋 mi艂o艣ci,
Wiesz jak si臋 ona w za艣wiaty wydziera.
Pu艣膰 mnie wi臋c! nie wi臋z w艣r贸d ziemskiej ciemno艣ci,
Bo szcz臋艣cia bramy twa 艣mier膰 mi otwiera.
O, jak偶e czekam mej 艣mierci zjawienia,
Bo tylko ona otworzy mi drog臋,
Wybawi dusz臋 z ciasnego wi臋zienia.
Ja tym umieram, 偶e umrze膰 nie mog臋.
Zdroje obfite 偶ycia prawdziwego
Nie mog膮 poi膰 mej duszy spragnionej,
P贸ki nie wyrwie si臋 z 偶ycia ziemskiego.
Wi臋c z g艂臋bi duszy t臋sknot膮 trawionej
Wzywam ci臋, 艣mierci! O, wyrwij mi臋 z cia艂a!
Tylko przez ciebie szcz臋艣cie zdoby膰 mog臋...
Przyjdz ju偶! jam w tobie pogr膮偶ona ca艂a.
Ja tym umieram, ze umrze膰 nie mog臋!
O 偶ycie moje, c贸偶 oddam dzi艣 Bogu,
Co si臋 ukrywa w g艂臋bi serca mego?
O, kiedy偶 stan臋 na wieczno艣ci progu,
By Mu da膰 偶ycie za t臋 mi艂o艣膰 Jego?
Gdy przez 艣mier膰 tylko dosi臋gn膮膰 Go zdo艂am,
I przez 艣mier膰 tylko mam do Niego drog臋,
O, jak偶e t臋skni臋, wyrywam si臋, wo艂am:
Panie, umieram, 偶e umrze膰 nie mog臋.
2. W BO呕YCH RKACH
Twoj膮 jestem na zawsze,
Od Ciebiem 偶ycie wzi臋艂a,
Powiedz mi wi臋c, o Bo偶e,
Co chcesz, abym czyni艂a?
Najwy偶szy Majestacie
Wiekuista M膮dro艣ci,
Co w dobra chodzisz szacie;
O Bo偶e wszech艣wiat艂o艣ci
Spojrzyj na n臋dz臋 moj膮,
Bom Tobie zawierzy艂a.
Powiedz mi wi臋c, o Bo偶e,
Co chcesz, abym czyni艂a?
Tw膮 jestem, bo艣 mnie stworzy艂,
Bo艣 za mnie da艂 krew swoj膮,
B贸l Ci rany otworzy艂,
By zbawi膰 dusz臋 moj膮;
Ty艣 艂ask膮 mnie os艂ania艂,
A偶ebym nie zgin臋艂a.
Powiedz mi wi臋c, o Bo偶e,
Co chcesz, abym czyni艂a?
Czego 偶膮dasz, o Panie,
Od stworzenia Twojego,
Co w tak n臋dznym jest stanie,
W艣r贸d mrok贸w 偶ycia tego?
Ale cho膰 grzeszna jestem,
Otom ca艂a przylgn臋艂a
Do st贸p Twych, prosz膮c: powiedz,
co chcesz, abym czyni艂a?
Widzisz tu serce moje
I 偶ycie od zarania:
Sk艂adam je w d艂onie Twoje.
I wszystkie me kochania,
I wszystkie w艂adze duszy,
By mi艂o艣膰 je obj臋艂a.
O, niech g艂os m贸j Ciebie wzruszy!
Co chcesz, abym czyni艂a?
Daj mi 艣mier膰 albo 偶ycie,
Daj si艂y czy s艂abo艣ci,
Karm mnie wzgard膮 obficie,
Lub chlebem szcz臋艣liwo艣ci,
Daj pok贸j albo walk臋,
W kt贸rej bym si臋 dr臋czy艂a,
Daj wszystko, tylko powiedz
Co chcesz, abym czyni艂a?
Daj n臋dz臋 lub dostatki,
Daj s艂odycz, chleb gorzko艣ci;
Niech wzrosn膮 smutku kwiatki,
Niech zmilknie 艣piew rado艣ci,
Daj szcz臋艣cie, b贸lu morze,
Niech mnie rwie jego si艂a.
Tylko powiedz, o Bo偶e,
Co chcesz, abym czyni艂a?
Je艣li chcesz, niechaj tchnienia
Modlitwy mnie ponosz膮,
Lub osch艂o艣膰 cierpienia
Krwawymi 艂zami zrosz膮.
O, Bo偶e m贸j Najwy偶szy,
W tym ca艂a moja si艂a,
By艣 mi zawsze objawia艂:
Co chcesz, abym czyni艂a?
Daj mi, Boska M膮dro艣ci,
S艂o艅ce wiecznego 艣witu
Lub g臋ste mg艂y ciemno艣ci,
Lata g艂odu, dosytu;
Daj zorze lub noc czarn膮,
By wszystko zas艂oni艂a,
Tylko powiedz mi wtedy:
Co chcesz, abym czyni艂a?
Je艣li mi dasz wytchnienie,
Przyjm臋 je z Twojej r臋ki.
Je艣li ze艣lesz cierpienie,
Znios臋 wszystkie udr臋ki.
Dasz 艣mier膰, ja czekam, Panie,
Aby mnie ju偶 obj臋艂a,
Kiedy chesz, tylko powiedz:
Co chcesz, abym czyni艂a?
P贸jd臋 na same szczyty:
W nagie Golgoty ska艂y
Lub w Taboru b艂臋kity,
W szcz臋艣cia s艂odkie zapa艂y.
Jak Job w cierpieniu, ? jak Jan
Przy Tobie bym spocz臋艂a,
Tylko powiedz o Panie,
Co chcesz, abym czyni艂a?
W艣r贸d zmiennych los贸w 偶ycia,
Jak J贸zef sprawiedliwy
Lub Dawid w艣r贸d ukrycia
Czy Jonasz nieszcz臋艣liwy
Chc臋, by si臋 ka偶dej chwili
Twa wola wype艂ni艂a,
Dlatego b艂agam, powiedz:
Co chcesz, abym czyni艂a?
Czy s艂owa Twe pos艂ysz臋,
Czy b臋dziesz trwa艂 w milczeniu,
Czy 艂an si臋 rozko艂ysze
Lub zamrze w opuszczeniu,
Chc臋 wytrwa膰 i zachowa膰
Twe Prawo, tam ma si艂a,
Wi臋c na ka偶dy czas, powiedz:
Co chcesz, abym czyni艂a?
Twoj膮 jestem, na zawsze,
Od Ciebiem 偶ycie wzi臋艂a,
Powiedz mi wi臋c, o Bo偶e,
Co chcesz, abym czyni艂a?
3. MIAY M脫J DLA MNIE, A JA DLA NIEGO
Gdym si臋 wyzby艂a tutaj wszystkiego,
Znalaz艂am szcz臋艣cia zdr贸j,
I odt膮d jestem wszystka dla Niego,
A On jest wszystek m贸j.
Gdy Boski Aucznik strza艂膮 sw膮 zrani艂,
Przeszy艂 do g艂臋bi serce me,
Ogie艅 mi艂o艣ci ca艂膮 mnie strawi艂,
呕e w nim znalaz艂am szcz臋艣cie swe.
Odczu艂am w贸wczas 偶ycia wiecznego
Upajaj膮cy zdr贸j,
I jestem odt膮d wszystka dla Niego,
A On jest wszystek m贸j.
Zrani艂 mnie strza艂膮 rozp艂omienion膮
I owia艂 偶aru tchem,
呕e si臋 uczu艂am w jedno z艂膮czona
Z Bogiem i Stw贸rc膮 swym;
I ju偶 nie 偶膮dam szcz臋艣cia innego
Nad tej mi艂o艣ci zdr贸j,
I jestem odt膮d wszystka dla Niego,
A On jest wszystek m贸j.
4. SAOWA MIAO艢CI
Je艣li mnie kochasz tak, o m贸j Bo偶e,
Jak ja Ci臋, Panie, mi艂uj臋,
Powiedz, jak dusza wytrzyma膰 mo偶e
I co Tw膮 mi艂o艣膰 wstrzymuje?
Powiedz mi duszo twoje t臋sknoty,
Powiedz twe udr臋czenia.
? L臋kam si臋. Panie, Twojej utraty,
Pragn臋 Ci臋 widzie膰 bez cienia.
Bo Tobie, Panie, oddanam cala
I w Tobie wszystka zgubiona,
Ma dusza jednym pragnieniem pa艂a:
By膰 Tw膮 mi艂o艣ci膮 strawiona.
O, by ta mi艂o艣膰 mnie ogarn臋艂a,
Spraw to, Najs艂odszy m贸j Panie!
By ona z Tob膮 mnie zjednoczy艂a
Na wieczne mi艂owanie.
5. SZCZ艢LIWY, KTO KOCHA BOGA
Szcz臋艣liwe serce tak rozmi艂owane,
呕e w Bogu wszystkie s膮 jego pragnienia,
Dla tej mi艂o艣ci ma w proch podeptane
Wielko艣ci 艣wiata, u艂udy stworzenia,
I tylko w Bogu znajduje sw膮 chwa艂臋,
Obfito艣膰 szcz臋艣cia i rozkosze trwa艂e.
Dla tej mi艂o艣ci umie zaprze膰 siebie,
Nie szuka tutaj ziemskiej szcz臋艣liwo艣ci,
Wzrok swojej duszy utopi艂 hen, w niebie,
K臋dy ja艣nieje blask wiecznej 艣wiat艂o艣ci...
I w艣r贸d wzburzonych 偶ycia tego toni
D膮偶y z otuch膮, gdzie pie艣艅 szcz臋艣cia dzwoni.
6. WOBEC PIKNO艢CI BO呕EJ
Pi臋kno Najwy偶sze, Pi臋kno Niesko艅czone,
Jak偶e przewy偶szasz blaskami swoimi
Wszystko, co tutaj istnieje stworzone!
Odrywasz serce bez b贸lu 偶adnego
Od przywi膮zania do wygna艅czej ziemi.
Pi臋kno Najwy偶sze, cudne blaski Twoje
A膮cz膮 mnie z Tob膮, jak wi臋z贸w spojenie.
Czemu zamykasz te Bo偶e podwoje,
Kiedy Twa 艣wiat艂o艣膰 tak mi wzmacnia dusz臋,
呕e ponad wszystko mi艂uj臋 cierpienie?
Pi臋kno Najwy偶sze, jaka偶 Twoja si艂a,
Je艣li Istot臋 Tw膮 nieogarnion膮
Sk艂ania, by z n臋dz膮 moj膮 si臋 z艂膮czy艂a,
I by艣 ukocha艂 i tak uwielmo偶ni艂
Mnie w swej nico艣ci, w n臋dzy pogr膮偶on膮.
7. TSKNOTA WYGNANIA
O Bo偶e m贸j, w t臋sknocie
Do Ciebie pro艣b臋 艣l臋,
Tak smutno mi na 艣wiecie
Ju偶, Panie, umrze膰 chc臋!
O, jak偶e d艂ug膮 drog臋,
Jak uci膮偶liwy zn贸j,
Jak pustynn膮 g艂usz臋
Stwarza ten ziemski b贸j!
O, Panie Uwielbiony,
Korn膮 Ci pro艣b臋 艣l臋:
Wyrwij mnie ju偶 z tej ziemi,
Ju偶 teraz umrze膰 chc臋!
Pos臋pne s膮 dni 偶ycia,
Jest w nich goryczy jad,
Bo dusza w nich zatraca
Pi臋kno艣ci Twojej 艣lad.
O, Dobro me najs艂odsze,
T臋 pro艣b臋 Tobie 艣l臋:
Patrz, jam tak nieszcz臋艣liwa,
Tak bardzo umrze膰 chc臋!
O, 艣mierci, jak偶e wzmagasz
M贸j b贸l blisko艣ci膮 sw膮!
Kiedy偶 tw贸j cios zbawienny
Uwolni dusz臋 m膮?
O, jakie偶 to rozkosze,
O Bo偶e, Szcz臋艣cie me,
B臋d膮, gdy ujrz臋 Ciebie?
Wi臋c, Panie, umrze膰 chc臋!
Wszystkie kochania ziemskie
M膮c膮 duchow膮 to艅,
Tote偶 po inne 偶ycie
Wznosz臋 do Ciebie d艂o艅.
O kt贸偶 bez Ciebie, Bo偶e,
Wygna艅cz膮 dol臋 t臋
Przetrzyma膰 tutaj zdo艂a?
Ja, Panie, umrze膰 chc臋!
呕ycie na tej dolinie
To walka, zn贸j i trud,
Spoczynek za艣 prawdziwy
Hen, u wieczno艣ci wr贸t.
O rozpr贸sz ju偶 przede mn膮
Tej 艣miertelno艣ci mg艂臋,
Spragniona ujrze膰 Ciebie,
Ju偶, Panie, umrze膰 chc臋!
Kt贸偶 mo偶e si臋 obawia膰
Cielesnej 艣mierci tej,
Gdy w zamian za ni膮 zyska
Szcz臋艣cie dla duszy swej?
I b臋dzie Ci臋 m贸g艂 posi膮艣膰
Najwy偶sze Dobro me
Na wieczno艣膰! ? w tym pragnieniu
Ja, Panie, umrze膰 chc臋!
Ma dusza udr臋czona
J臋czy w niewoli tej,
Bo w oddaleniu skryty
Jest Ukochany jej.
O skr贸膰 ju偶 to wygnanie!
Zako艅cz cierpienia me!
Z t臋sknoty mej za Tob膮
Ja, Panie, umrze膰 chc臋!
Wi臋zie艅 skuty w kajdany
Po艣r贸d zamkni臋tych krat,
Z chwil膮 zgonu swojego
Ujrzy wolno艣ci 艣wiat.
Mnie za艣 w wi臋zieniu cia艂a
P艂yn膮 t臋sknoty 艂zy
I d艂ugo czeka膰 musz臋,
Cho膰 zaraz umrze膰 chc臋!
I pr贸偶no dusza moja
Wci膮偶 Ciebie szuka w kr膮g,
I pr贸偶no t臋skni, wo艂a,
By艣 wyrwa艂 j膮 z tych m膮k.
Ty艣 zawsze niewidoczny
Nie mog臋 ujrze膰 Ci臋.
I z serca krzyk si臋 wznosi:
Ja, Panie, umrze膰 chc臋!
A gdy przychodzisz do mnie,
By mieszka膰 w sercu mym,
L臋kam si臋 Twej utraty
W nieszcz臋snym 偶yciu tym.
I my艣l mnie ta przera偶a,
呕e ca艂a w l臋ku dr偶臋,
I wi臋cej Ciebie pragn臋,
I umrze膰. Panie, chc臋!
Skr贸膰, o m贸j s艂odki Bo偶e,
Konania tego czas
I spraw, by nik艂y p艂omie艅
Ziemskiego 偶ycia zgas艂.
Rozerwij me kajdany,
Rozpr贸sz t臋 ziemsk膮 mg艂臋,
Och, tak spragnionam Ciebie,
Tak bardzo umrze膰 chc臋!
Lecz je艣li chcesz, by trwa艂o
Smutne wygnanie me,
By dusza tu cierpia艂a
Za mnogie grzechy swe,
Niech dzieje si臋 Twa wola,
Cho膰 z oczu p艂yn膮 艂zy,
Tak mi smutno bez Ciebie,
O, Panie, umrze膰 chc臋!
8. SZUKAJC BOGA
We Mnie poszukuj istnienia twojego,
Mnie za艣 odnajdziesz w g艂臋bi serca swego.
W tak 偶ywych rysach mi艂o艣ci p艂omienie
Twe podobie艅stwo we Mnie utworzy艂y,
呕e 偶aden p臋dzel i 偶adne natchnienie
Obrazu takiej pi臋kno艣ci i si艂y
Stworzy膰 nie mog膮, Ty艣 bowiem powsta艂a
Pi臋kna, urocza z tchnieniem Wszechmocnego,
Z mojej mi艂o艣ci, kt贸ra wiecznie trwa艂a.
Szukaj wi臋c we Mnie istnienia twojego.
I gdyby艣 swoje ujrza艂a oblicze,
I swej istoty dostrzeg艂a odbicie
Tak, jak je maj膮 g艂臋bie tajemnicze
Mojej istoty, twoje ziemskie 偶ycie
Ulecia艂oby z ciasnego wi臋zienia,
Bo nie jest w mocy znie艣膰 blasku takiego,
Wi臋c Mnie poszukuj w g艂臋bi serca twego.
I to jest twojej mi艂o艣ci zadaniem,
Aby艣 gotowa by艂a w wn臋trzu swoim,
I sta艂a czujna za ka偶dym wezwaniem,
By by膰 przybytkiem i mieszkaniem moim.
Poza sw膮 dusz膮 nie szukaj Mnie w 艣wiecie,
Bom Ja tak bliski istnienia twojego,
Ja ci臋 ogarniam i daj臋 ci 偶ycie,
Szukaj Mnie zatem w g艂臋bi serca twego.
9. CIERPLIWO艢膯 ZWYCI呕A
Nie trw贸偶 si臋, nie drzyj
W艣r贸d 偶ycia dr贸g,
Tu wszystko mija,
Trwa tylko B贸g.
Cierpliwo艣膰 przetrwa
Dni ziemskich zn贸j,
Kto Boga posiad艂
Ma szcz臋艣cia zdr贸j:
B贸g sam wystarcza.
10. DO NIEBIOS OJCZYZNY
D膮偶my wytrwale w weselu
Ku niebu, c贸rki Karmelu.
W艣r贸d cierni umartwienia,
W艣r贸d wzgardy, zapomnienia,
W艣r贸d cierpie艅,
smutk贸w wielu
Idzmy, o c贸rki Karmelu.
Pod jarzmem pos艂usze艅stwa,
Co wiedzie do m臋cze艅stwa
I przynosi nam chwa艂臋,
Zd膮偶ajmy 偶ycie ca艂e.
Po艣r贸d ub贸stwa drogi
Musimy i艣膰 bez trwogi
Tam, k臋dy dosz艂o wielu:
Na szczyty, c贸rki Karmelu.
Kocha nas w ka偶d膮 chwil臋.
Wzywa za sob膮 mile Nasz Mistrz;
wi臋c d膮偶my stale Ku niebios wiecznej chwale.
Mi艂o艣ci膮 p艂onie ca艂y,
Ten co zszed艂 do nas z chwa艂y,
Biegnijmy wi臋c w weselu
Do Niego, c贸rki Karmelu.
Te plony bierzmy w dusz臋,
Kt贸rych nie zniszcz膮 susze,
Kt贸rych 艣wiat nie zabierze,
Bo wyros艂y w ofierze.
Za wzorem Eliasza
Niech b臋dzie s艂u偶ba nasza,
W zapale i w weselu
Walczmy, o c贸rki Karmelu.
Od 艣wiata oderwane,
Drugim duchem owiane,
W艣r贸d cierpie艅 d膮偶my wielu
Ku niebu, o c贸rki Karmelu.
11. NA BO呕E NARODZENIE
Pasterze, kt贸rzy wytrwale czuwacie,
Strzeg膮c swej trzody w艣r贸d nocy,
W cia艂a ludzkiego niepozornej szacie
B贸g si臋 dzi艣 rodzi Wszechmocny!
Przychodzi cichy, nikomu nie znany,
Z tym wi臋ksz膮 wiar膮 si臋 k艂o艅cie.
Strze偶cie, by Skarb ten nie by艂 wam porwany
I przed wilkami Go bro艅cie.
- Pilonie, wez mnie do czuwania twego!
Odczuwam w duszy do艣膰 mocy,
Nikt nam nie wyrwie Skarbu Najwy偶szego,
Co dzi艣 si臋 zrodzi艂 w艣r贸d nocy.
Rado艣ci膮 wielk膮 ca艂a upojona
Staj臋 w zdumieniu przed sob膮,
Lecz r贸wnocze艣nie b贸lem przenikniona
Nie w艂adam swoj膮 osob膮.
- Bo je艣li Bogiem jest Dzieci臋 zrodzone
Dzisiaj w艣r贸d cichej tej nocy,
Jak mo偶e umrze膰 b贸lem um臋czone,
Gdy Bogiem jest Wszechmocy?
Jest Bogiem, ale wzi膮艂 艣miertelne cia艂o
I sta艂 si臋 s艂ab膮 dziecin膮.
- Wyt臋偶am duszy mojej wiar臋 ca艂膮,
By poj膮膰 dziwn膮 nowin臋...
Widz臋, 偶e przyszed艂, by cierpie膰 na ziemi,
By wyrwa膰 dusze z p臋t nocy,
Podnie艣膰 je w niebo, karmi膰 blaski swymi,
Gdy偶 jest On Bogiem Wszechmocy!
O jak偶e ma艂o po艣wi臋cenie Twoje,
O, Dzieci臋 Bo偶e, cenimy!
Czerpiemy z m臋ki Twej o偶ywcze zdroje,
A tak Ci sk膮po p艂acimy!
Czy nie wiesz. Panie, 偶e b臋dzie Tw膮 chwa艂膮,
Kiedy nas wyrwiesz z tej nocy?
By艣my Ci臋 wielbi膰 mogli wieczno艣膰 ca艂膮,
呕e jeste艣 Bogiem Wszechmocy!
12. NA BO呕E NARODZENIE
Przychodzi nas odkupi膰
W cia艂o przyobleczony.
Filonie, czy pojmujesz,
呕e to B贸g Niesko艅czony?
Wyrwa艂 nas z wi臋z贸w 艣mierci,
Lecz z nami jest z艂膮czony
Nasz brat, Janie, B艂a偶eju,
Chocia偶 B贸g Niesko艅czony!
Po c贸偶 tu przyszed艂 do nas,
By wie艣膰 偶ywot wzgardzony?
- By zg艂adzi膰 grzechy nasze
On, W艂adca Niesko艅czony.
I widz臋 Go w stajence
Dr偶y, na sianku z艂o偶ony,
Przy Nim 艣wi臋ta Panienka
W n臋dzy - B贸g Niesko艅czony.
Lecz po c贸偶 to zdziwienie?
Cud mi艂o艣ci spe艂niony!
S艂u偶my Mu a偶 do 艣mierci,
Bo On B贸g Niesko艅czony!
13. W NOC NARODZENIA
W 艣wi臋tej rado艣ci
Boga wychwalajmy,
Za mi艂o艣膰 Jego
呕ycie Mu oddajmy!
Daje nam Ojciec
Jedynego Syna:
Dzi艣 przyszed艂 do nas,
O szcz臋sna nowina.
B贸g dzi艣 cz艂owiekiem,
Dzi臋ki Mu sk艂adajmy!
Za t臋 mi艂o艣膰 Jego
呕ycie Mu oddajmy!
O patrz, Wawrzy艅cze,
Na szlachetno艣膰 Jego,
呕e przywdzia艂 szaty
Ub贸stwa naszego.
Zamiast pa艂acu
W n臋dzy Go widzimy,
Wi臋c za t臋 mi艂o艣膰
呕ycie Mu z艂o偶ymy!
I co Mu odda
艢wiat za po艣wi臋cenie?
Bicze, zniewagi
I krzy偶a cierpienie.
Och, t臋 niewdzi臋czno艣膰
Ludzk膮 nagradzajmy,
Za Jego mi艂o艣膰
呕ycie Mu oddajmy!
Czy to by膰 mo偶e,
Aby Wszechmocnego
Na 艣mier膰 wyda艂y
Dzie艂a r臋ki Jego?
O tak, zaiste.
Wi臋c Go otaczajmy
Dzi艣, i z mi艂o艣ci 呕ycie za艅 oddajmy!
14. NA NARODZENIE BO呕EGO DZIECITKA
S艂uchaj, pasterzu, czyje to s膮 glosy?
- To 艣piew anio艂贸w, gorzej膮 niebiosy.
Zabrzmia艂y dzisiaj, po艣r贸d nocy pienia
Przecudne 艣piewy, pe艂ne uwielbienia,
I rozbudzi艂y 艣wiat z porann膮 zorz膮.
P贸jdzmy, pasterze, ujrze膰 Matk臋 Bo偶膮!
S艂uchajcie, jak brzmi膮 uwielbienia g艂osy
- To 艣piew anio艂贸w, gorzej膮 niebiosy.
Pe艂na uroku, wdzi臋ku dziewiczego,
Kim jest ta w grocie kl臋cz膮ca Dziewica?
- To c贸rka mi艂a Ojca Przedwiecznego,
Bo偶膮 pi臋kno艣ci膮 ja艣niej膮 Jej lica.
S艂uchajcie jak brzmi膮 uwielbienia g艂osy
- To 艣piew anio艂贸w, gorzej膮 niebiosy.
15. NA OBRZEZANIE
Cierpi, by grzechy
艢wiata zgin臋艂y,
O tak, m贸j Mi艂y
Powiedz dlaczego
Dr偶y On w bole艣ci?
Wszak tak niewinny
I nie ma z艂o艣ci.
Chce, aby dusze
Si臋 podzwign臋艂y
Przez mi艂o艣膰 Jego.
O tak, m贸j Mi艂y!
Zaledwie przyszed艂
Tutaj na ziemi臋,
A ju偶 ma znosi膰
Gorzkie cierpienie?
Przyjmie 艣mier膰, rany,
Bo chce, by zmy艂y
Brudy grzechowe,
O tak, m贸j Mi艂y!
Takie niewinne
To Dzieci臋 ma艂e,
Z艂贸偶my Mu dusz臋
I serce ca艂e.
- By w Jego oczkach
Aezki nie l艣ni艂y,
Wci膮偶 Je mi艂ujmy,
O tak, m贸j Mi艂y!
16. NA OBRZEZANIE
To Dzieci臋 p艂acze za ciebie,
Patrz, jak ci臋 wzywa do siebie!
Opu艣ci艂 niebo, przyszed艂 na ziemi臋,
Rozpocz膮艂 偶ycie w ofierze.
Aby rozproszy膰 grzechowe cienie
W obfitej daje krew mierze.
O, patrz na Niego!
Wielk膮 musia艂a by膰 mi艂o艣膰 Jego,
Gdy przyj膮艂 dla nas wygnanie.
Dr偶y w艣r贸d spowicia niemowl臋cego,
Cho膰 ma nad 艣wiatem w艂adanie.
O, patrz na Niego!
Niema艂膮 cen臋 mia艂 do sp艂acenia,
Kiedy od 艣witu m艂odo艣ci
Zaczyna 偶ycie od 艂ez, cierpienia.
Nie艣my Mu kwiecie mi艂o艣ci,
Patrzmy na Niego!
M贸g艂 tam pozosta膰 w wieczno艣ci 艣wicie,
Nie zazna膰 ziemskiej tej nocy,
Lecz, cho膰 dzi艣 p艂acze, ty widzisz przecie,
呕e jak lew pe艂en jest mocy.
O, patrz na Niego!
O, powiedz, bracie, jak膮 nowin臋
Niesiesz mi? jakie 偶yczenia?
? By艣my kochali Bo偶膮 Dziecin臋,
Co dla nas dr偶y w艣r贸d cierpienia;
O, patrz na Niego!
17. NA 艢WITO TRZECH KR脫LI
Gdy dzi艣 nam z艂otymi
Gwiazda l艣ni blaskami,
Pospieszmy do Pana
Z 艣wi臋tymi Kr贸lami!
P贸jdzmy wszyscy wita膰
Dzieci臋 narodzone,
Ogl膮da膰 z rado艣ci膮
Proroctwa spe艂nione.
B贸g zbli偶y艂 si臋 do nas,
Go艣ci mi臋dzy nami,
P贸jdzmy wiec do Niego
Z 艣wi臋tymi Kr贸lami!
Zanie艣my Mu dary:
Serce, dusz臋 ca艂膮,
Bo id膮 Kr贸lowie
Z danin膮 wspania艂膮.
Niech 艣wi臋ta Panienka
Ucieszy si臋 z nami,
P贸jdzmy wszyscy spo艂em
Z 艣wi臋tymi Kr贸lami!
Niech rozum tu zmilknie,
A wiara objawi,
呕e Dzieci臋 to Bogiem,
Kt贸ry nas wnet zbawi.
O, z艂贸偶my Mu serca,
I偶 pozosta艂 z nami
I p贸jdzmy do Niego
Z 艣wi臋tymi Kr贸lami!
18. DO KRZY呕A
Krzy偶u, ty jeste艣 oparciem 偶ywota,
Ty mi otwierasz szcz臋艣cia jasne wrota.
Sztandarze 艣wi臋ty, pod twym zbawczym cieniem
Rodzi si臋 偶ycia nie艣miertelna si艂a;
Co by艂o s艂abe, owiane zw膮tpieniem
Z 艣mierci do 偶ycia twa moc je wskrzesi艂a;
Ty艣 lwa srogiego w艣ciek艂o艣ci poskromi艂.
Przez ci臋 on straci艂 prawo do 偶ywota,
Ty mi otwierasz szcz臋艣cia jasne wrota.
Kto ci臋 ukocha, pod twym cieniem stanie,
Tego niewoli nie skr臋puj膮 p臋ta;
Ty jeste艣 si艂膮, ty jeste艣 zbawieniem,
Twa moc jest wieczna, zwyci臋ska i 艣wi臋ta.
Ten si臋 nie zl臋knie cierpienia i b贸lu,
Kto w tobie znalaz艂 oparcie 偶ywota,
Ty mu otworzysz szcz臋艣cia jasne wrota.
Z ciebie powia艂o nam wolno艣ci tchnienie,
Ty艣 kres po艂o偶y艂 ha艅bi膮cej niewoli;
Chrystus przez ciebie przyni贸s艂 nam zbawienie,
Kiedy na tobie umar艂 z Bo偶ej woli.
Dzi艣 zdroje 艂aski przez ciebie sp艂ywaj膮,
Ty艣 jest oparciem ziemskiego 偶ywota,
Ty nam otwierasz szcz臋艣cia jasne wrota.
19. DROGA KRZY呕A
W krzy偶u jest 偶ycia moc 艣wi臋ta,
W krzy偶u ostoja w czasie burz,
W krzy偶u jest droga wytkni臋ta
Do wiecznych wiod膮ca nas z贸rz.
Na krzy偶u zawis艂 po艣r贸d m臋ki
Nieba i ziemi Stw贸rca, B贸g,
Aby rozpaczy zmilk艂y j臋ki,
By pokonany zosta艂 wr贸g,
By pok贸j sp艂yn膮艂 zn贸w na ziemi臋
Niezam膮cony po艣r贸d burz.
I on wskro艣 ziemskie mroki, cienie
Do wiecznych nas prowadzi z贸rz.
Dusza w zapale swej mi艂o艣ci
Na krzy偶 podnosi oczy swe:
Tam widzi Kr贸la wszech艣wiat艂o艣ci,
Tam z Nim si臋 z艂膮czy膰 sercem chce.
I tam znajduje pokarm 偶ywy,
Co moc jej daje w czasie burz,
Tam czerpie szcz臋艣cia zdr贸j prawdziwy,
On j膮 do wiecznych wiedzie z贸rz.
Jakby balsamu namaszczenie
Jest w 偶yciu ziemskim zbawczy krzy偶,
On daje w b贸lu ukojenie,
On swymi blaski wiedzie wzwy偶.
O, duszo moja, chwy膰 si臋 krzy偶a,
On ci臋 zachowa w czasie burz,
Przeze艅 si臋 szcz臋艣cie trwa艂e zbli偶a,
Krzy偶 ci臋 do wiecznych wiedzie z贸rz.
Krzy偶 jest zielonym zawsze drzewem,
Co w skwarny upa艂 rzuca cie艅,
Orzezwia dusz臋 艂aski wiewem,
O艣wieca mroczny 偶ycia dzie艅.
On wzmacnia dusz臋 Bo偶膮 moc膮,
On wiedzie pewnie po艣r贸d burz,
On zbawczym blaskiem 艣wieci noc膮,
Do wiecznych nas prowadzi z贸rz.
I je艣li dusza uwolni艂a
Z przywi膮za艅 ziemskich serce swe,
Je艣li si臋 w Bogu zanurzy艂a
I Jemu tylko s艂u偶y膰 chce,
W贸wczas jest dla niej krzy偶 rado艣ci膮,
S艂odkim spoczynkiem po艣r贸d burz.
Promienn膮, bosk膮 sw膮 艣wiat艂o艣ci膮
Do wiecznych j膮 prowadzi z贸rz.
Odk膮d na krzy偶u swoje r臋ce
Boski nasz Zbawca przybi膰 da艂,
Odk膮d 艣wiat zbawi艂 w krzy偶a m臋ce,
Krzy偶 si臋 zaszczytem, chlub膮 sta艂.
I wnosi pok贸j po偶膮dany
W艣r贸d niepewno艣ci, zawiei, burz,
I w swojej mocy nie z艂amany
Do wiecznych nas prowadzi z贸rz.
20. Z KRZY呕EM PRZEZ 呕YCIE
Do promiennego celu
D膮偶my, c贸rki Karmelu.
Pochwy膰my Krzy偶 z mi艂o艣ci膮
I z Jezusem wytrwale
Idzmy Jego 艣ladami
Ku wiekuistej chwale,
Gdzie czeka nas u celu
Szcz臋艣cie, c贸rki Karmelu.
Je偶eli strzec b臋dziecie
艢wi臋tych 艣lub贸w skarbnicy,
Nie zaznacie w swej duszy
Smutku, ziemskich goryczy.
呕y膰 b臋dziecie w weselu,
W szcz臋艣ciu, c贸rki Karmelu.
Cho膰 trudny jest w swej g艂臋bi
艢wi臋ty 艣lub pos艂usze艅stwa,
Nie uro艅cie go w niczym,
Strze偶cie a偶 do m臋cze艅stwa.
D膮偶cie w艣r贸d przeszk贸d wielu
Wzwy偶, o c贸rki Karmelu.
Kwiatu 艣wi臋tej czysto艣ci
Strze偶cie w ci膮g艂ym czuwaniu,
Boga tylko pragnijcie
W ka偶dego dnia zaraniu,
I do wiecznego celu
D膮偶cie, c贸rki Karmelu.
Ub贸stwa duch prawdziwy
To skarb, kt贸ry tu mamy,
On nas w 艂ask臋 bogaci,
Otwiera niebios bramy.
Wi臋c go w 艣wi臋tym weselu
Strze偶my, c贸rki Karmelu.
Je艣li t膮 艣wi臋t膮 drog膮
Wiernie d膮偶y膰 b臋dziemy,
Po zdobytym triumfie
W wiecznym szcz臋艣ciu spoczniemy.
Wi臋c tam, do niebios celu
D膮偶my, c贸rki Karmelu.
21. DO 艢WITEGO ANDRZEJA
Gdy tyle szcz臋艣cia daje krzy偶
Niesiony tutaj z mi艂o艣ci膮,
Wi臋c witam go z rado艣ci膮!
O, jakie偶 szcz臋艣cie ol艣ni nas,
Kiedy ujrzymy Boga.
C贸偶 wi臋c dziwnego, 偶e nie zdj臋艂a
Andrzeja m臋ki trwoga?
呕e w ducha podnios艂o艣ci
Powita艂 krzy偶 z mi艂o艣ci膮
I obj膮艂 go z rado艣ci膮?
Gdy mi艂o艣膰 wro艣nie w duszy dno,
Nie mo偶e trwa膰 bezczynna,
Lecz niesie swemu Panu
W ofierze da艅 codzienn膮;
I trudy, znoje 偶ycia
Znosi ch臋tnie, z mi艂o艣ci膮,
I wita krzy偶 z rado艣ci膮.
Ludzi przera偶a 艣mierci zew,
A on w rozradowaniu,
Jak spragniony do zdroju
Spieszy ku jej spotkaniu
I wo艂a: Id臋 w 偶ycie,
Nie dr偶臋, zdj臋ty s艂abo艣ci膮,
I przyj膮艂 krzy偶 z rado艣ci膮.
O, Krzy偶u, jaka偶 cena twa.
Ty l艣nisz w艣r贸d majestatu
Tak przedtem pogardzony,
Da艂e艣 zbawienie 艣wiatu.
Ty艣 przyj膮艂 Boga mego,
Ogarniam ci臋 z mi艂o艣ci膮,
Witam z 艣wi臋t膮 rado艣ci膮!
22. DO 艢WITEGO HILARIONA
Dzi艣 rycerz zwalczy艂 w boju
艢wiat i jego zast臋pcy!
- Zwr贸膰my si臋 do艅 my grzeszni,
P贸jdzmy w jego 艣lad 艣wi臋ty.
Umi艂ujmy samotno艣膰,
Ub贸stwa 艣wi臋te szaty
I nie pragnijmy 艣mierci,
A偶 duch b臋dzie bogaty,
Bogaty w wyniszczenie
I mi艂o艣ci膮 przej臋ty!
Zd膮偶ajmy wi臋c t膮 drog膮,
Po kt贸rej szed艂 on 艢wi臋ty.
W pancerzu umartwienia
Zwyci臋偶y艂 moc szatana
I nie dr偶a艂, bo moc 艣wi臋ta
W jego duszy rozlana.
I my przezwyci臋偶ymy
Piek艂a wrogie zast臋py,
Tylko d膮偶my wytrwale
W jego 偶ycia 艣lad 艣wi臋ty.
呕adna nas moc nie zmo偶e,
Kiedy krzy偶 obejmiemy,
Bo po艣r贸d 偶ycia drogi
W nim 艣wiat艂o odnajdziemy.
O, jak wznios艂膮 mi艂o艣ci膮
By艂 nasz rycerz przej臋ty!
Wi臋c odwa偶nie, wytrwale,
P贸jdzmy w jego 艣lad 艣wi臋ty.
Dzi艣 ju偶 zdoby艂 koron臋,
Sko艅czony ju偶 trud ca艂y,
Dzwi臋czy mu pie艣艅 rado艣ci,
Spowija go blask chwa艂y.
Gdy na widok tych blask贸w
Duch nasz podziwem zdj臋ty,
Wi臋c m臋偶nie i wytrwale
P贸jdzmy w jego 艣lad 艣wi臋ty!
23. DO 艢WITEJ KATARZYNY, MCZENNICZKI
O ty co艣 ukocha艂a
Boga nad 偶ycie swe,
I dzi艣 ja艣niejesz blaskiem,
Os艂o艅 nas, s艂ugi twe!
Od pierwszej wiosny 偶ycia
Wybra艂 ci臋 Zbawca tw贸j,
I przela艂 w dusz臋 twoj膮
Boskiej mi艂o艣ci zdr贸j.
Z艂o偶y艂a艣 Mu w ofierze
Rozkwit艂y 偶ycia kwiat,
Czy偶 p贸jdzie w twoje 艣lady
Kto kocha 偶ycie, 艣wiat?
O, ludzie s艂abej woli,
Patrzcie na m臋stwo jej:
Za nic ma blaski z艂ota,
Wdzi臋ki pi臋kno艣ci swej.
Idzie na b贸j odwa偶nie,
Jedno pragnienie ma,
By posi膮艣膰 swego Boga,
Szcz臋艣cie co wiecznie trwa!
呕ycie z dala od Boga
To dla niej mroczny cie艅,
Wi臋c biegnie na m臋cze艅stwo,
By ujrze膰 wieczny dzie艅.
W 艣mierci jej ukojenie,
W 艣mierci rozkoszy zdr贸j,
Wi臋c z pogodnym obliczem
Idzie w m臋cze艅ski b贸j.
Je艣li i my pragniemy
Znalez膰 dla duszy swej
Prawdziwe szcz臋艣cie,
idzmy 艢ladem dziewicy tej.
Bo wszystko tu na ziemi
To z艂uda, pr贸偶no艣膰, k艂am,
Wi臋c przez mi艂o艣膰, cierpienie,
Do wiecznych d膮偶my bram!
24. NA OBA脫CZYNY SIOSTRY HIERONIMY OD WCIELENIA
Kto ciebie wyrwa艂 w rozkwicie m艂odo艣ci
Z smutnej doliny wygnania?
Kto ci ukaza艂 drog臋 powo艂ania?
- Sam B贸g, ku mojej rado艣ci.
25. NA WELACJ SIOSTRY IZABELI OD ANIOA脫W
Gdy dzi艣 ku twojej rado艣ci
Welon ci czo艂o os艂ania
Niebo si臋 ku tobie sk艂ania:
呕yj wi臋c w艣r贸d 艣wi臋tej czujno艣ci.
Ten welon dzi艣 ci wskazuje,
呕e艣 jest jak oblubienica,
Kt贸ra ci膮gle oczekuje,
S艂ucha, co jej Mi艂y zleca,
A偶eby o ka偶dej chwili
M贸g艂 j膮 ogarn膮膰 w mi艂o艣ci:
呕yj wi臋c w艣r贸d 艣wi臋tej czujno艣ci.
Nikt nie wie o jakiej porze,
Czy noc膮, czy te偶 w zaranie
Oblubieniec nadej艣膰 mo偶e
I po艣le swoje wezwanie.
Dlatego, Siostro wybrana,
W zapale 艣wi臋tej mi艂o艣ci
Trwaj i 偶yj w ci膮g艂ej czujno艣ci.
W r臋ce swej 艣wiec臋 p艂on膮c膮
Trzymaj by jej jasne blaski
Drog臋 w艣r贸d mrok贸w ton膮c膮
Rozja艣ni艂y 艣wiat艂em 艂aski.
Gotowa zawsze do drogi,
Nie poddaj si臋 ospa艂o艣ci
I 偶yj wci膮偶 w 艣wi臋tej czujno艣ci.
Miej w lampie zawsze oliw臋,
By ci 艣wiat艂o nie zgas艂o,
Lecz p艂on臋艂o ci膮gle 偶ywe,
A偶eby na dane has艂o
Nie zamkni臋to drzwi przed tob膮.
By艣 nie zosta艂a w ciemno艣ci:
呕yj w ustawicznej czujno艣ci.
Gdyby ci lampa w艣r贸d nocy
Zagas艂a, pr贸偶ne zachody:
Nimby艣 wezwa艂a pomocy,
M贸g艂by wej艣膰 Mi艂y na gody.
U drzwi zamkni臋tych przed tob膮
Pozosta艂aby艣 w 偶a艂o艣ci:
呕yj wi臋c w艣r贸d ci膮g艂ej czujno艣ci.
Do艂贸偶 wysi艂ku wszelkiego,
By艣 nieugi臋cie wytrwa艂a
Do chwili zgonu twojego
W tym, co艣 dzisiaj 艣lubowa艂a;
W贸wczas z Twoim Oblubie艅cem
Do wiecznych wejdziesz rado艣ci.
呕yj wi臋c w艣r贸d ci膮g艂ej czujno艣ci.
26. NA 艢LUBY ZAKONNE SIOSTRY IZABELI OD ANIOA脫W
Cierpienie szcz臋艣ciem moim,
Mozo艂y mym spocznieniem,
Gorzki zn贸j m贸j och艂od膮,
A b贸l moim wytchnieniem.
W艣r贸d cierni mi艂o艣膰 moja,
W 艣mierci me 偶ycie trwa艂e,
W艣r贸d ran moje rozkosze,
W pogardzie szcz臋艣cie ca艂e.
W ub贸stwie moje skarby,
M贸j triumf w twardym boju,
Me szcz臋艣cie w opuszczeniu,
Odpocznienie w艣r贸d znoju.
W ciemno艣ci moje 艣wiat艂o,
Ma wielko艣膰 w uni偶eniu,
Ma droga po艣r贸d cierni,
Ma chwa艂a w krzy偶a cieniu.
W pogardzie wielko艣膰 moja,
W cierpieniu laur chwa艂y,
W pokorze wywy偶szenie,
W ukryciu zaszczyt ca艂y.
W艣r贸d g艂odu syto艣膰 moja,
Nadzieja w niepewno艣ci,
M贸j spok贸j w艣r贸d bojazni,
Ma rozkosz w艣r贸d przykro艣ci.
W艣r贸d n臋dzy warto艣膰 moja,
Ma cena w zapomnieniu,
Ma wznios艂o艣膰 w cieniu wzgardy,
Zwyci臋stwo w zawstydzeniu.
Cierpienia mym pragnieniem,
Pogarda mym zaszczytem,
Samotno艣膰 mym kochaniem,
Ma wielko艣膰 w cieniu skrytym.
W Chrystusie ufno艣膰 moja
I moje odpocznienie,
Drog膮 m膮 Jego 艣lady,
Przy Nim me ukojenie.
Tutaj znajduj臋 si艂臋,
Pokrzepienie w s艂abo艣ci,
Zach臋t臋 do wytrwania,
Blask prawdy w艣r贸d ciemno艣ci.
27. DO SIOSTRY PROFESKI
O, szcz臋艣liwa pasterka,
Kt贸偶 si臋 jej nie dziwuje
呕e j膮 poj膮艂 ten Pasterz,
Co nad 艣wiatem kr贸luje?
Jak szcz臋sny los j膮 spotka艂,
呕e dzi艣 po艣lubi膰 mo偶e
Takiego Oblubie艅ca,
Co stworzy艂 ziemi臋, morze.
O, jakie偶 szcz臋艣cie b艂ogie
Przy Jego sercu czuje
I razem z Nim kr贸luje.
- I c贸偶 Mu ona da艂a,
呕e j膮 wzi膮艂 do swych w艂o艣ci?
- Siebie i swoj膮 wol臋,
Serce pe艂ne mi艂o艣ci.
- Jest to dar zbytnio ma艂y,
On go jednak przyjmuje,
Cho膰 nad wszystkim kr贸luje.
- Lecz gdyby wi臋cej mia艂a,
O, z jak膮偶 dzi艣 rado艣ci膮
Mi艂emu by odda艂a
Wraz z sw膮 wdzi臋czn膮 mi艂o艣ci膮!
- Nie wstrzymujmy jej teraz,
Szcz臋艣cie j膮 wskro艣 przejmuje
Przy Tym, z kt贸rym kr贸luje.
- Ona Mu da艂a wszystko,
C贸偶 jej da Oblubieniec?
- Za cen臋 krwi przelanej
Zdoby艂 jej szcz臋艣cia wieniec;
I kt贸偶 pojmie t臋 艂ask臋,
呕e za sw膮 j膮 przyjmuje
Ten, co 艣wiatu kr贸luje?
- O, jak偶e j膮 ukocha艂,
Daj膮c jej te klejnoty:
Mieszkanie wesp贸艂 z sob膮,
Oblubienicy szaty.
Odt膮d jest jej Wybranym,
Strze偶e j膮 i mi艂uje,
Cho膰 nad wszystkim kr贸luje.
- Przyjmijmy j膮 wi臋c dzisiaj
W nasze grono z mi艂o艣ci膮,
Zanu膰my s艂odkie piosenki
Naszej Siostrze z rado艣ci膮,
Bo dzi艣 jest nam tak bliska
W tym szcz臋艣ciu, kt贸re czuje
Z Tym, co wiecznie kr贸luje.
28. W DZIEC 艢LUB脫W ZAKONNYCH
O jak偶e s艂odko 偶y膰 tylko w Bogu,
Jakie to szcz臋艣cia wyraje!
Gdy On, Najwy偶szy Kr贸l Majestatu
Twym Oblubie艅cem si臋 staje.
Jak偶e szcz臋艣liwy los ci臋 spotyka,
Jakie radosne te chwile,
Gdy B贸g tw膮 dusz臋 sobie po艣lubia,
A膮czy j膮 z sob膮 dzi艣 mile!
O trwaj niez艂omna wci膮偶 w tej mi艂o艣ci,
Kt贸r膮 Mu serce twe daje,
Bo艣 Jego ca艂a, i on, Kr贸l wieczny,
Twym Oblubie艅cem si臋 staje.
On tw贸j Wybrany, Kr贸l niebios chwa艂y,
W per艂y i drogie kamienie
Ozdobi ciebie, aby艣 odczu艂a,
呕e w Nim s膮 szcz臋艣cia strumienie.
Dzi艣 ci臋 ozdobi艂 szat膮 pokory,
Kt贸rej 艣wiat nie uznaje,
Bo wszystko mo偶e on Kr贸l, co dzisiaj
Twym Oblubie艅cem si臋 staje!
Lecz nade wszystko swojej mi艂o艣ci
Dar najcenniejszy ci z艂o偶y,
I tej mi艂o艣ci tchnieniem 偶yj膮c膮
呕adna pot臋ga nie strwo偶y.
Wysi艂ki piek艂a ci臋 nie przemog膮,
Bo moc szatana ustaje
Wobec pot臋gi Kr贸la, co dzisiaj
Twym Oblubie艅cem si臋 staje!
29. NA 艢LUBY ZAKONNE
Wszyscy, kt贸rzy walczycie
Pod krzy偶em w ci臋偶kim znoju,
Czuwajcie ka偶dej chwili
Bo nie ma tu pokoju.
Przyj膮艂 艣mier膰 nasz Zbawiciel
Jak W贸dz nieustraszony,
Idzmy Jego 艣ladami
On za nas um臋czony
O, jak bujne owoce
Rodz膮 si臋 z krzy偶a znoju,
Trwajcie wi臋c m臋偶nie pod nim,
Bo nie ma tu pokoju.
Z zapomnieniem o sobie,
Przyj膮艂 m臋k臋, krzy偶 srogi,
By nam spad艂y kajdany,
I blask zaja艣nia艂 b艂ogi.
O szcz臋艣liwe zwyci臋stwo!
B艂ogos艂awiony boju!
O trwajmy w nim wytrwale
Bo nie ma tu pokoju.
Nie czujmy l臋ku, trwogi
O to doczesne 偶ycie,
Kto je tutaj po艣wi臋ci,
Znajdzie je zn贸w obficie.
Chrystus jest naszym Wodzem,
Nagrod膮 s艂odk膮 w znoju,
Czuwajmy wi臋c w ka偶dy czas,
Bo nie ma tu pokoju.
Z Mi艂o艣ci dla Jezusa
Pragnijmy 艣mierci, m臋ki,
A kiedy艣 pos艂yszymy
Triumfu wieczne dzwi臋ki,
I tam czerpa膰 b臋dziemy
Szcz臋艣cie w bij膮cym Zdroju,
Czwajmy wi臋c w ka偶dy czas,
Bo nie ma tu pokoju.
30. W DZIEC 艢LUB脫W ZAKONNYCH
W swoj膮 niewol臋
A偶 do 偶ycia zgonu
Bierze nas Jezus
Na chwa艂臋 Zakonu.
Jak s艂odkie gody
Jezus nam gotuje,
Jak偶e promienne
Blaski nam wskazuje;
W 艣lad Jego Krzy偶a
A偶 do 偶ycia zgonu
Biegnijmy wszystkie
Na chwa艂臋 Zakonu.
Do tego stanu
On nam da艂 natchnienie,
By nas m贸g艂 ustrzec
I da膰 nam zbawienie;
Przyrzek艂 nam chwa艂臋
U swojego tronu,
Je艣li wytrwamy
W mi艂o艣ci Zakonu.
Da nam zdr贸j szcz臋艣cia
W wiekuistej chwale,
Je艣li w ub贸stwie
B臋dziemy trwa膰 stale;
Wi臋c gardzmy, Siostry,
A偶 do 偶ycia zgonu
Wszystkim co ziemskie
Na chwa艂臋 Zakonu.
O 艣wi臋te wi臋zy
Najs艂odszej wolno艣ci,
O szcz臋sne 偶ycie
Dla ca艂ej wieczno艣ci;
Z tych wi臋z贸w nie chc臋
Zwolni膰 si臋 do zgonu,
Lecz je ukocham
Na chwa艂臋 Zakonu.
31. PRZECIW DOKUCZLIWEJ GAWIEDZI
Kiedy nam da艂e艣 te we艂niane szaty,
O Kr贸lu chwa艂y,
Od dokuczliwych stworze艅 bro艅 na zawsze
Ten ubi贸r ca艂y.
TERESA:
O c贸rki, skoro idziemy w 艣lad krzy偶a
Zbawcy naszego,
B艂agajmy dzisiaj z wiar膮 i ufno艣ci膮
Pomocy Jego.
On was obroni, gdy mod艂y do Niego
B臋dziecie s艂a艂y.
WSZYSTKIE:
Od dokuczliwych stworze艅 bro艅 na zawsze
Ten ubi贸r ca艂y.
TERESA:
Bo ta natr臋tna, dokuczliwa gawiedz,
W chwilach skupienia
Wci膮偶 niepokoi i umys艂 przywodzi
Do roztargnienia.
Wi臋c Go b艂agajcie, aby te przeszkody
Odt膮d usta艂y.
WSZYSTKIE:
Od dokuczliwych stworze艅 bro艅 na zawsze
Ten ubi贸r ca艂y.
TERESA:
Przysz艂y艣cie tutaj, by 艣mier膰 znalez膰 sobie
W艣r贸d 偶ycia drogi,
Wi臋c b膮dzcie m臋偶ne, przed n臋dznym stworzeniem
Nie znajcie trwogi.
U Boga pomoc znajdziecie, wi臋c dzisiaj
Pro艣cie Go spo艂em.
WSZYSTKIE:
Kiedy nam da艂e艣 te we艂niane szaty,
O Kr贸lu chwa艂y,
Od dokuczliwych stworze艅 bro艅 na zawsze
Ten ubi贸r ca艂y.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Teresa od Jezusa Streszczenie filmu o TeresieWZRASTANIE W MODLITWIE (Fichas de Oracion) 艢W TERESA OD JEZUSATeresa od Jezusa duchowo艣膰 Twierdza wewn臋trznaTeresa od Jezusa My艣liMARIA OD JEZUSA UKRZY艣OWANEGOTeresa od Dzieci膮tka Jezus, Modlitwy艢w Teresa od Dzieci膮tka Jezus m膮dro艣膰 mi艂o艣ci Nasz Dziennik, 2011 03 13Jan od Krzyza Poezjewi臋cej podobnych podstron