Bez tytułu 1 Strona 1 z 15
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI
do końca staro\ytności % średniowiecze i odrodzenie % barok i oświecenie % 1815-1914 % 1914-1989
jak i z czego studiować filozofię % moje wykłady % Wittgenstein % filozofowie i socjologowie nauki
John LOCKE
ROZWAśANIA DOTYCZCE ROZUMU LUDZKIEGO
przeło\ył Bolesław J. Gawecki, przekład przejrzał Czesław Znamierowski
II. 1. O ideach w ogólności i ich pochodzeniu
II. 2. O ideach prostych
II. 8. Dalsze rozwa\ania dotyczÄ…ce naszych idei prostych
II. 9. O postrzeganiu
II. 12. O ideach zło\onych
IV. 3. Zakres wiedzy ludzkiej
IV. 10. O naszej wiedzy o istnieniu Boga
KSIGA DRUGA
ROZDZIAA 1
O ideach w ogólności i ich pochodzeniu
ż 1. Poniewa\ ka\dy człowiek jest świadomy tego, \e myśli, oraz \e tym, czym jego
umysł myśląc się zajmuje, są znajdujące się w umyśle idee, nie ulega więc wątpliwości,
\e ludzie mają w swych umysłach idee, takie jak wyra\one słowami: "białość",
"twardość", "słodycz", "myślenie", "ruch", "człowiek", "słoń", "wojsko", "nietrzezwość" i
inne. Przede wszystkim nale\y zbadać, jak człowiek do tych idei dochodzi. Wiem, \e
tradycyjną nauką jest, i\ ludzie mają idee wrodzone i wyryte od urodzenia w umyśle.
Pogląd ten poddałem obszernemu rozbiorowi i myślę, \e to, co powiedziałem w
poprzedniej księdze, zostanie przyjęte o wiele łatwiej, gdy oka\ę, skąd umysł mo\e
otrzymać wszystkie idee, jakie posiada, i jakimi drogami i przez jakie stopnie mogą się
one zjawiać w umyśle. W tej sprawie będę się odwoływał do własnej obserwacji i
doświadczenia ka\dego człowieka.
ż 2. Załó\my zatem, \e umysł jest, jak się to mówi, czystą kartą, nie zapisaną \adnymi
znakami, \e nie ma on idei; jak siÄ™ dochodzi do tego, \e je zdobywa? SkÄ…d ten ogromny
zapas obrazów, niemal nieskończenie ró\norodnych, którymi nieustannie czynna,
nieograniczona wyobraznia ludzka zapełniła umysł. Skąd bierze się w umyśle cały
materiał dla rozumu i wiedzy. Odpowiadam, na to jednym słowem: z doświadczenia; na
nim oparta jest cała nasza wiedza i z niego ostatecznie się wyprowadza. Nasze
obserwacje zwrócone ku zmysłowym rzeczom zewnętrznym czy te\ ku wewnętrznym
czynnościom duchowym, które postrzegamy i które są przedmiotem naszej refleksji - oto,
co zaopatruje umysł w cały materiał myślenia. Takie są dwa zródła poznania, z których
pochodzą wszystkie idee, jakie mamy lub mo\emy mieć naturalnym sposobem.
ż 3. Po pierwsze, zmysły nasze, zwrócone ku poszczególnym przedmiotom zmysłowym,
dostarczają umysłowi ró\norakich postrze\eń rzeczy, zale\nie od tego, jak te rzeczy na
ró\ne sposoby działają na nie; tak dochodzimy do idei \ółtości i białości, tego, co gorące
i zimne, co miękkie i twarde, co gorzkie i słodkie, oraz do wszystkich tych, które
nazywamy jakościami zmysłowymi. Gdy mówię, \e zmysły dostarczają ich umysłowi, to
mam na myśli, i\ z rzeczy zewnętrznych przenoszą one to, co wytwarza w umyśle te
percepcje. To bogate zródło większości posiadanych przez nas idei, które zale\ą
całkowicie od naszych zmysłów i przez nie dochodzą do umysłu, nazywam wra\eniem
zmysłowym.
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 2 z 15
ż 4. Po wtóre, innym zródłem, z którego doświadczenie zasila umysł ideami, jest
postrzeganie czynności własnego umysłu, gdy jest zajęty otrzymanymi ideami; czynności
te, kiedy umysł zastanawia się nad nimi i rozwa\a je, dostarczają mu idei odmiennego
rodzaju, których by mu nie dały rzeczy zewnętrzne. Takimi ideami są idee postrzegania,
myślenia, wątpienia, wierzenia, rozumowania, poznawania, chcenia i wszystkich innych
ró\norodnych czynności naszego umysłu; tych czynności jesteśmy świadomi i
obserwujemy je w sobie i dzięki temu dają nam one idee równie wyrazne jak te, które
nam dają ciała działające na nasze zmysły. To zródło idei ka\dy ma całkowicie w sobie
samym; a chocia\ nie jest to zmysł, jako \e nie ma do czynienia z rzeczami
zewnętrznymi, to przecie\ do zmysłów jest bardzo podobne i mogłoby być słusznie
nazwane "zmysłem wewnętrznym". Ale poniewa\ zródło pierwsze nazwałem wra\eniem
zmysłowym, to nazywam refleksją, bo idee, jakie wywołuje, mogą być otrzymane tylko
dzięki temu, \e umysł zwraca się ku sobie samemu przez refleksję nad własnymi
czynnościami. Gdy zatem w dalszym ciągu rozprawy będę u\ywał tego terminu, to
chciałbym być rozumiany w ten sposób, \e mam na myśli to, i\ umysł dostrzega swe
czynności i ich charakter; dzięki czemu zjawiają się w umyśle idee tych czynności.
Powtarzam więc: zewnętrzne rzeczy materialne, jako przedmioty zmysłowego wra\enia
lub czucia, oraz czynności w obrębie naszych umysłów, jako przedmioty refleksji, to w
moim rozumieniu jedyne dwa zródła, z których biorą początek wszystkie nasze idee.
Wyra\enia "czynności" u\ywam tu w znaczeniu szerokim, obejmującym nie tylko
działania nad ideami, ale tak\e pewien rodzaj wzruszeń, jakie powstają niekiedy łącznie
z tymi działaniami; takich, jak zadowolenie lub niepokój, związane z jakąś myślą.
ż 5. Rozum zdaje się nie posiadać najsłabszego przebłysku jakiejkolwiek idei, której by
nie otrzymywał z któregoś z tych dwu zródeł. Rzeczy zewnętrzne zaopatrują umysł w
idee jakości zmysłowych, czyli w te wszystkie ró\norodne percepcje, jakie w nas
wywołują; umysł daje rozumowi idee własnych swych czynności.
Gdy dokonamy całkowitego przeglądu tych idei, ich odmian, kombinacji i zachodzących
pomiędzy nimi zale\ności, to przekonamy się, \e obejmiemy całkowity ich zasób oraz \e
w naszych umysłach nie ma nic, co by się do nich nie dostało jedną z tych dróg. Niechaj
ka\dy zbada swe myśli i gruntownie przeszuka swój rozum, a następnie niech mi powie,
czy którakolwiek z jego idei pierwiastkowych nie jest albo ideą rzeczy dostępnych jego
zmysłom, albo ideą czynności jego umysłu, traktowanych jako przedmioty jego refleksji.
Bez względu na to, jak wielkie zasoby poznania mogły się tam w jego rozumieniu
nagromadzić, po dokładniejszym rozejrzeniu się dojdzie do przekonania, \e nie ma ani
jednej idei w umyśle poza tymi, które w nim wyryło doznanie zmysłowe bądz refleksja,
chocia\ być mo\e - jak to pózniej zobaczymy - rozum je łączy i rozszerza na
nieskończenie ró\ne sposoby.
ROZDZIAA II
O ideach prostych
ż 1. Aby lepiej zrozumieć istotę, charakter i zasięg naszego poznania, trzeba starannie
uwzględnić jedną rzecz, co się tyczy idei, jakie posiadamy, a mianowicie, \e jedne z nich
są proste, inne zaś zło\one.
Chocia\ cechy rzeczy, które działają na nasze zmysły, są w samych rzeczach tak
połączone i związane, \e nie mo\na ich rozdzielić i \e nie ma między nimi wyraznego
rozgraniczenia, to przecie\ jasne jest, \e idee, które te cechy wytwarzają w duszy,
zjawiają się poprzez zmysły jako proste i jednolite. Bo choć wzrok i dotyk często
otrzymują jednocześnie od tego samego przedmiotu ró\ne idee, gdy na przykład
człowiek widzi naraz ruch i barwę, a ręka czuje miękkość i ciepło w tym samym kawałku
wosku - to jednak idee proste, tak połączone w tej samej rzeczy, są tak zupełnie
odrębne, jak idee otrzymane za pośrednictwem ró\nych zmysłów; zimno i twardość,
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 3 z 15
które człowiek czuje w kawałku lodu, to w jego duszy idee tak odrębne, jak zapach i
białość lilii albo jak smak cukru i zapach ró\y. Nie ma rzeczy bardziej jasnej ni\ jasna i
wyrazna percepcja tych idei prostych, z których ka\da, sama w sobie zawsze niezło\ona,
nie zawiera w sobie nic innego, ni\ jednolite zjawisko czy te\ wyobra\enie w duszy i nie
da się ju\ rozło\yć na idee odrębne.
ż 2. Te idee proste, materiał całego naszego poznania, są podawane i dostarczane
umysłowi wyłącznie na dwu wy\ej wspomnianych drogach, a mianowicie przez doznanie
zmysłowe i refleksję. Gdy umysł zostanie ju\ zaopatrzony w takie idee proste, to ma
mo\ność powtarzać, porównywać i łączyć je na nieskończenie niemal rozmaite sposoby,
tworząc tak do woli nowe, zło\one idee. Ale nie jest w mocy ani najbystrzejszego
dowcipu, ani najbardziej szerokiego pojmowania, dzięki myślom choćby najbardziej
lotnym i zró\nicowanym wynalezć i utworzyć w umyśle nową ideę prostą, która by się w
niej znalazła nie na jednej z dróg wspomnianych poprzednio; \adna te\ siła umysłu nie
mo\e zniweczyć idei, które się ju\ tam znajdują. Panowanie człowieka w małym światku
własnego umysłu jest mniej więcej takie samo, jak w wielkim świecie rzeczy widzialnych,
gdzie jego potęga, jakkolwiek wspierana sztuką i zdobytą sprawnością, ogranicza się do
łączenia i rozdzielania materiałów, jakie wpadną mu w ręce; ale nie mo\e uczynić nic, by
stworzyć najmniejszą bodaj nową cząstkę materii albo unicestwić chocia\by jeden z
istniejących ju\ atomów. Tę samą niezdolność znajdzie w sobie ka\dy, kto by usiłował
ukształtować w swym umyśle jakąś ideę prostą, której by nie dała mu poprzez zmysły
jakaś rzecz zewnętrzna albo refleksja nad ideami czynności swej duszy. Chciałbym, \eby
ktoś spróbował przedstawić sobie smak, jaki nigdy nie działał na jego podniebienie, albo
wytworzyć ideę zapachu, jakiego nie doznał nigdy; a gdyby potrafił tego dokonać,
wysnułbym stąd wniosek, \e ślepy mo\e sądzić o kolorach, a głuchy posiada prawdziwe i
wyrazne pojęcia o dzwiękach.
ż 3. Jakkolwiek nie wolno nam mniemać, \e dla Boga byłoby niemo\liwością stworzyć
istoty \ywe z innymi organami i większą ilością dróg, na których umysł otrzymywałby
wiadomości o rzeczach cielesnych, ni\ te pięć zwykle wyliczanych, jakie dał człowiekowi,
niemniej myślę, \e nikt nie potrafi wyobrazić sobie jakichś innych cech w ciałach, choćby
nie wiedzieć jak zbudowanych, o których mo\na by zdobyć jakąś wiadomość, poza
dzwiękami, smakami, zapachami, własnościami widzialnymi i dotykalnymi. Gdyby zaś
człowiek został stworzony z czterema tylko zmysłami, to jakości nale\ące do piątego
zmysłu byłyby równie niedostępne naszej władzy poznawania, wyobra\ania i
pojmowania, jak obecnie mogłoby być cokolwiek z zakresu zmysłu szóstego, siódmego
lub ósmego; byłoby zaś wielką i zarozumialczą pewnością siebie, gdybyśmy z góry
chcieli zaprzeczyć, \e takich zmysłów nie mogłyby mieć jakieś stworzenia odmienne od
nas w tej lub innej części olbrzymiego i zdumiewającego wszechświata. Kto nie pragnie
w swej pysze stawiać siebie na szczycie wszechrzeczy, lecz wezmie pod rozwagę ogrom
tej budowy oraz wielką rozmaitość, jaką mo\na znalezć w małej i mało znanej jej cząstce,
w jakiej się obraca, ten skłonny będzie myśleć, \e w innych zakątkach mieszkalnych
mogą istnieć inne, odmienne i inteligentne istoty, oraz \e o zdolnościach tych istot wie
tyle i tyle ma dla nich zrozumienia, ile mały robaczek w szufladzie dla zmysłów i umysłu
człowieka; i właśnie taka ró\norodność i doskonałość harmonizuje z mądrością i potęgą
Twórcy. - Trzymałem się tu potocznego poglądu, który przypisuje człowiekowi tylko pięć
zmysłów, choć mo\na by, być mo\e, słusznie wyliczyć ich więcej; ale tak jedno, jak
drugie przypuszczenie w równej mierze słu\y obecnemu memu celowi.
Rozdział VIII
Dalsze rozwa\ania dotyczÄ…ce naszych idei prostych
ż 1. Aby najlepiej odsłonić istotę naszych idei i aby zrozumiale o nich mówić, będzie
rzeczą wskazaną odró\nić je z jednej strony jako idee albo postrze\enia w naszych
duszach, z drugiej zaś jako modyfikacje materii w ciałach, które wywołują w nas owe
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 4 z 15
doznania; abyśmy nie myśleli (jak to bodaj zwykle się dzieje), \e są one w ścisłym
znaczeniu obrazami i podobieństwami czegoś, co tkwi w przedmiocie. Większość
bowiem idei, które dają doznania zmysłowe, nie więcej jest podobna do czegoś, co
istnieje poza nami, ni\ nazwy tych idei sÄ… podobne do naszych idei, jakkolwiek nazwy te
mogą, gdy je słyszymy, wywołać w nas odpowiednie idee.
ż 8. Cokolwiek umysł postrzega w sobie, czyli co stanowi bezpośredni przedmiot
postrzegania, myślenia lub rozumienia, nazywam ideą; zdolność zaś wytwarzania w
naszym umyśle jakiejś idei nazywam cechą przedmiotu, w którym tkwi ta zdolność. Tak
więc kula ze śniegu posiada zdolność wywołania w nas idei białości, zimna i okrągłości;
otó\ zdolności tej kuli wywołania w nas tych idei nazywam jej cechami, jako zaś wra\enia
zmysłowe czy postrze\enia w naszych umysłach nazywam je ideami. A je\eli mówię
niekiedy o ideach, jak gdyby były w samych rzeczach, to nale\y rozumieć, \e mam na
myśli owe cechy w przedmiotach, które wytwarzają w nas te idee.
ż 9. Pośród rozwa\anych w ten sposób cech ciał wyró\niamy po pierwsze takie, które od
ciała zupełnie nie dają się oddzielić, w jakimkolwiek znajdowałoby się ono stanie; takie
cechy, które zachowuje ono stale, trwale, przy wszelkich modyfikacjach i przemianach,
jakich doznaje pod działaniem wszelkich sił mo\liwych; cechy, które zmysły zawsze
odnajdują w ka\dej cząstce materii dostatecznie du\ej, aby umysł mógł je postrzec i
uznać za nieodłączne od ka\dej cząstki materii, nawet zbyt małej, by ją mo\na było
postrzec z osobna. Wezmy oto ziarnko pszenicy i podzielmy je na dwie części; ka\da z
tych części posiada jeszcze masywność, rozciągłość, kształt i zdolność ruchu; podzielmy
je znowu, a zachowa jeszcze te same cechy; dzielmy je tak dalej, a\ czÄ…stki stanÄ… siÄ™
niedostrzegalne: mimo to ka\da z nich musi nadal zachować wszystkie te cechy. Podział
bowiem (a kamień młyński, tłuczek, czy te\ jakiekolwiek inne ciało mo\e tylko podzielić
inne ciało, gdy je sprowadza do niedostrzegalnych cząstek) nigdy nie jest zdolny
pozbawić jakieś ciało masywności, rozciągłości, kształtu czy ruchliwości, lecz tylko
zmienia to, co poprzednio stanowiło jedną bryłę materii, na dwie wyraznie oddzielne bryły
albo na więcej. Wszystkie te oddzielne bryły, uznane za tyle\ osobnych ciał, tworzą po
podziale pewną ilość rzeczy. Te cechy nazywam pierwotnymi albo pierwszymi cechami
ciał i uwa\am, \e mo\emy stwierdzić, i\ wywołują one w nas idee proste, a mianowicie
idee masywności, rozciągłości, kształtu, ruchu lub spoczynku i liczby.
ż 10. Po drugie, są takie cechy, które naprawdę w samych rzeczach nie są niczym innym
ni\ zdolnościami wywołania w nas ró\nych wra\eń dzięki cechom pierwotnym tych
rzeczy, to znaczy dzięki ich wielkości, kształtowi, układowi i ruchowi ich
niedostrzegalnych cząstek; takimi cechami są barwy, dzwięki, smaki i tym podobne;
nazywam je cechami wtórnymi. Do tych mo\na by dodać trzeci rodzaj cech, które uznaje
się wyłącznie i jedynie za zdolności potencjalne, chocia\ są one w tym samym stopniu
rzeczywistymi cechami przedmiotu jak te, które, chcąc pozostać w zgodzie ze zwykłym
sposobem mówienia, nazywam cechami, dla odró\nienia zaś, cechami wtórnymi.
Zdolność bowiem ognia wytworzenia nowej barwy lub gęstości w wosku albo glinie dzięki
posiadanym cechom pierwotnym jest tak samo cechą ognia, jak jego zdolność
wywoływania we mnie nowej idei lub wra\enia gorąca i palenia, którego przedtem nie
doznawałem, dzięki tym samym cechom pierwotnym, to znaczy dzięki wielkości,
układowi i ruchowi jego niedostępnych zmysłom cząstek.
ż 11. Z kolei nale\y rozwa\yć, jak ciała wytwarzają w nas idee; jest rzeczą oczywistą, \e
dzieje się to przez uderzenia czyli mechaniczne impulsy, bo w ten tylko sposób mo\emy
pojąć działanie ciał.
ż 12. Je\eli zatem rzeczy zewnętrzne nie są związane z naszymi umysłami, gdy te
rzeczy wywołują w nich idee, i jeśli niemniej postrzegamy cechy pierwiastkowe w ka\dej
z nich, o ile z osobna pod zmysły nasze podpada, to jest oczywiste, \e jakiś ruch
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 5 z 15
przenosi się z nich za pośrednictwem nerwów lub tchnień \yciowych i pewnych części
ciała do mózgu czyli siedliska doznań zmysłowych, aby wytworzyć w duszy
poszczególne idee, jakie o nich mamy. Skoro zaś rozciągłość, kształt, liczba i ruch ciał o
rozmiarach, które dadzą się obserwować, mo\na postrzegać wzrokiem z pewnej
odległości, to jasne jest, \e jakieś z osobna niepostrzegalne ciałka muszą przybiegać od
nich do oczu i przez to doprowadzać do mózgu ruch, który wywołuje te idee, jakie o nich
posiadamy.
ż 13. Mo\na przyjąć, \e w ten sam sposób, w jaki powstają w nas idee cech pierwotnych,
powstają równie\ idee cech wtórnych, a mianowicie przez działanie niedostrzegalnych
cząstek na nasze zmysły. Jest bowiem rzeczą jasną, \e istnieją, i to w wielkiej liczbie,
ciała tak drobne, \e za pomocą \adnego ze swych zmysłów nie mo\emy rozpoznać ich
rozmiarów, kształtu ani ruchu; takie są, oczywiście, cząstki powietrza i wody; lecz istnieją
te\ inne, od nich bez porównania mniejsze, być mo\e o tyle mniejsze od cząstek
powietrza i wody, o ile te są mniejsze od grochu lub ziarnek gradu. Przypuśćmy tedy, \e
rozmaite ruchy i kształty, wielkości i liczby takich cząstek, działając na ró\ne organy
naszych zmysłów, wywołują w nas owe ró\norodne wra\enia zmysłowe, jakie
otrzymujemy dzięki barwom i zapachom ciał; \e na przykład fiołek wywołuje idee barwy
fioletowej i miłego zapachu, jakich doznajemy w obecności tego kwiatka, dzięki temu, \e
działają na zmysły takie niedostrzegalne cząstki materialne, specjalnego kształtu i
wielkości, poruszające się w ró\nym stopniu i na ró\ny sposób. Nie jest wszak bardziej
niemo\liwe pomyśleć sobie, i\ Bóg związał te idee z takimi ruchami, do których wcale nie
są podobne, ni\ \e złączył ideę bólu z ruchem kawałka stali krającego nasze ciało, do
którego to ruchu ta idea jest zupełnie niepodobna.
ż 14. Co powiedziałem tu o barwach i zapachach, nale\y przenieść tak\e na smaki i
dzwięki oraz na inne podobne jakości zmysłowe; jakości te, bez względu na to, jaką
realność im błędnie przypisujemy, w samych rzeczach nie są naprawdę niczym innym ni\
zdolnościami wywołania w nas rozmaitych doznań zmysłowych i, jak powiedziałem,
zale\ą od cech pierwotnych, takich jak rozmiary cząstek, ich kształt, budowa i ruchy.
ż 15. Sądzę, \e łatwo wysnuć stąd wniosek, \e idee pierwotnych cech ciała są do nich
podobne i \e ich wzory istnieją rzeczywiście w samych ciałach; natomiast idee, jakie nam
dają cechy wtórne, wcale nie są do nich podobne. W samych ciałach nie ma nic
podobnego do tych idei. W ciałach, które podług nich nazywamy, jest tylko zdolność
wywołania w nas tych doznań zmysłowych; co zaś w idei jest słodkie, niebieskie lub
ciepłe, to w samych ciałach, które wedle nich nazywamy, jest jedynie pewną wielkością,
kształtem i ruchem niedostrzegalnych cząstek.
ROZDZIAA IX
O postrzeganiu
ż 1. Poniewa\ postrzeganie (percepcja) jest pierwszą władzą umysłu, która operuje
naszymi ideami, więc jest równie\ pierwszą i najprostszą ideą, jaką otrzymujemy przez
refleksję. Niektórzy nazywają je myśleniem w ogóle, jakkolwiek myślenie - zgodnie z
duchem języka angielskiego - znaczy tyle, co rodzaj wewnętrznego operowania ideami,
gdzie umysł jest czynny, gdzie rozwa\a coś z pewnym stopniem uwagi zale\nej od woli;
gdy tymczasem w samym czystym postrzeganiu umysł pozostaje przewa\nie tylko bierny
i nie mo\e uniknąć doznawania tego, czego doznaje.
ż2. Czym jest postrzeganie, ka\dy będzie wiedział lepiej, ni\ z moich wywodów mógłby
się dowiedzieć, jeśli tylko zastanowi się nad tym, co sam robi, co widzi, słyszy, czego
dotyka i tak dalej, lub co myśli. Nie mo\e tego nie poznać, ktokolwiek ogląda w świetle
refleksji zjawiska, jakie zachodzą w jego własnym umyśle, a jeśli sam się nad nimi nie
zastanowi, \adne w świecie słowa nie będą zdolne dać mu o tym pojęcia.
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 6 z 15
ż 3. Tyle jest pewne, \e nie ma postrze\enia, choćby w ciele dokonywały się jakiekolwiek
zmiany, jeśli nie dojdą one do naszej świadomości; czy te\ choćby jakieś impresje
dotykały jego części zewnętrznych, jeśli tych impresji nie przyjmie do wiadomości umysł.
Ogień mo\e palić ciało człowieka ze skutkiem nie większym, ni\ gdy pali polano, póki
ruch nie dosięgnie mózgu i w umyśle nie powstanie wra\enie gorąca lub idea bólu, co
właśnie jest rzeczywistym postrze\eniem.
ż 4. Jak\e często człowiek mo\e zaobserwować na sobie, \e gdy umysł jego jest pilnie
zajęty rozwa\aniem jakichś rzeczy i z zainteresowaniem dokonuje przeglądu swych idei,
to wówczas nie zwraca wcale uwagi na impresje, jakie zródła głosu wywierają na organ
słuchu. W tym organie zachodzi taka sama zmiana, jaka wystarcza, by wywołać
odpowiednią ideę. Organ mo\e otrzymać impuls wystarczający; mimo to, o ile umysł
impulsu tego nie dostrzegł, postrze\enie nie następuje; a chocia\ w uchu zachodzi ruch,
który zazwyczaj wywołuje ideę dzwięku, to jednak tego dzwięku nie słyszymy. Brak
wra\enia zmysłowego nie pochodzi w tym wypadku stąd, \e organ jest uszkodzony albo
\e ucho człowieka otrzymało bodziec słabszy, ni\ w innych przypadkach, kiedy słyszał;
lecz wra\enia zmysłowego nie ma dlatego, \e tego, co normalnie wywołuje ideę, umysł
nie przyjął do swej wiadomości, jakkolwiek zwykły organ doprowadził impuls; wskutek
tego \adna idea w umyśle nie powstała. Tak więc, gdziekolwiek jest doznanie zmysłowe
lub postrze\enie, tam rzeczywiście pewna idea powstaje i jest w umyśle.
ż 5. Stąd te\ nie wątpię, \e u dzieci w łonie matki zmysły wykonują swe funkcje na
rzeczach, które na nie działają, i \e w ten sposób dzieci otrzymują pewną niewielką
liczbę idei, zanim się urodzą, co jest nieuniknionym skutkiem bądz działania
otaczających je ciał, bądz braków i niedomagań, jakim podlegają. Wśród tych idei (jeśli
mo\na pozwolić sobie na domysły dotyczące rzeczy raczej niedostępnych badaniu),
prawdopodobnie jedne z pierwszych, jakie mają dzieci, są idee głodu i ciepła, z którymi
ju\ nigdy bodaj nie rozstają się pózniej.
ż 6. Ale chocia\ mo\na rozsądnie przyjąć, \e dzieci otrzymują pewne idee przed
przyjściem na świat, to przecie\ proste te idee są dalekie od owych zasad wrodzonych,
które uznają niektórzy ludzie, a które my odrzuciliśmy powy\ej. Idee tu wspomniane są
skutkami doznania zmysłowego i powstają pod wpływem impulsów działających na ciało,
jakim ono podlega w tych warunkach; zale\ą więc od czegoś w stosunku do umysłu
zewnętrznego, nie ró\nią się tedy co do swego powstania od innych idei pochodzących
od zmysłów niczym więcej jak tylko tym, \e poprzedzają je w czasie. A tymczasem owe
zasady wrodzone, jak się przyjmuje, są zupełnie innej natury i w umyśle zjawiają się nie
wskutek jakichś przypadkowych zmian w ciele lub jakichś impulsów, działających na
ciało, lecz, by tak rzec, są pierwotnymi znakami wyrytymi w duszy w tej samej chwili, gdy
ona powstaje i kształtuje się.
ż 7. Podobnie jak co do niektórych idei mo\na zasadnie przyjąć, \e zjawiły się w
umysłach dzieci ju\ w łonie matki, słu\ąc potrzebom ich \ycia i istnienia w tego rodzaju
warunkach, tak te\ po urodzeniu się dziecka najwcześniej wra\one mu zostają te idee,
które będą pierwszymi jakościami zmysłowymi, jakie dziecko spotyka; spośród nich zaś
światło nie jest najmniej wa\ną i najmniej bogatą w skutki, Jak bardzo umysł po\ąda
zdobycia wszelkich idei, którym nie towarzyszy przykrość, tego mo\na się nieco
domyślać obserwując noworodki, które zawsze zwrócą oczy w stronę, skąd płynie
światło, choćbyśmy je nie wiedzieć jak poło\yli. Ale poniewa\ bardzo ró\ne są idee, jakie
dzieci poznają najwcześniej, zale\nie od zmiennych okoliczności, w jakich po raz
pierwszy stykają się ze światem, więc porządek, w jakim poszczególne idee zjawiają się
w umyśle, bywa bardzo ró\ny i trudno go ustalić z pewnością; a przy tym poznanie go nie
jest dla nas istotne.
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 7 z 15
ż 8. Co się tyczy postrzegania, nale\y dalej zwa\yć, \e idee, jakie otrzymujemy poprzez
doznanie zmysłowe, u dorosłych często ulegają zmianie pod wpływem sądów, z czego
nie zdajemy sobie sprawy. Gdy przed oczyma umieścić kulę barwy jednostajnej, na
przykład złotą, z alabastru lub agatu, to idea, jaką ona pozostawia po sobie w naszym
umyśle, jest niewątpliwie ideą płaskiego kręgu, na którym w pewien sposób rozło\one są
cienie i z którego światło i jasność dochodzi w ró\nym stopniowaniu do naszych oczu.
Ale w praktyce przyzwyczailiśmy się postrzegać, jak ukazują się nam zwykle ciała
wypukłe i jak zmienia się odbicie światła zale\nie od kształtu ciał; tote\ sąd nasz, drogą
zakorzenionego nawyku, natychmiast zastępuje złudne pozory przez ich przyczyny.
Wnosząc tak o kształcie z tego, co naprawdę jest rozmaitością odcieni i barw, czyni tę
rozmaitość znakiem lub symbolem tego kształtu i tworzy sobie postrze\enie ciała
wypukłego o jednolitym zabarwieniu, gdy tymczasem ideą, przez nas otrzymaną, była
jedynie ró\norako zabarwiona płaszczyzna, jak to widać w sposób oczywisty na
malowidłach. Przy tej okazji przytoczę tu zagadnienie, jakie przed kilku miesiącami
zechciał przesłać mi listownie bardzo pomysłowy i wytrwały miłośnik rzetelnej wiedzy,
uczony i zacny pan Molyneux. Brzmi ono, jak następuje: "Wystawmy sobie, i\ niewidomy
od urodzenia, obecnie człowiek dorosły, nauczył się odró\niać dotykiem sześcian od kuli,
wyrobione z tego samego metalu i w przybli\eniu tych samych rozmiarów, tak \e
dotykając jednego lub drugiego mo\e powiedzieć, które jest sześcianem, a które kulą.
Przypuśćmy dalej, i\ sześcian i kulę ustawiono na stole i \e stojący opodal niewidomy
przejrzał; zapytuję, czy za pomocą odzyskanego wzroku, zanim dotknie tych
przedmiotów, będzie mógł je rozpoznać i powiedzieć, który z nich jest kulą, a który
sześcianem?" Na co bystry i poprawnie rozumujący autor listu odpowiada: "Nie; bo
chocia\ wiadomo mu z doświadczenia, jak działa na jego dotyk kula, a jak sześcian, to
jednak brak mu jeszcze doświadczenia, które by go pouczyło, jak to, co tak a tak działa
na jego dotyk, w ka\dym przypadku podziała na jego wzrok; nie wie on, \e wystający kąt
sześcianu, nierównomiernie uciskający jego rękę, przedstawi się jego oczom tak jak w
sześcianie". Zgadzam się ze zdaniem swego tak powa\nie myślącego korespondenta,
którego z dumą zaliczam do grona przyjaciół, \e takie jest rozwiązanie tego zagadnienia:
myślę jak on, \e były niewidomy nie będzie zdolny natychmiast po zobaczeniu tych ciał
powiedzieć z całą pewnością, co jest kulą, a co sześcianem, chocia\ potrafi bezbłędnie
poznać je przy pomocy dotyku i z pewnością odró\nić jedno od drugiego na podstawie
wyczuwanej ręką ró\nicy w ich kształtach. Ustaliwszy to wszystko, daję czytelnikowi
sposobność rozwa\enia, ile mo\e zawdzięczać doświadczeniu, ćwiczeniu i pojęciom
nabytym tam, gdzie myśli, \e wcale z nich nie korzysta i \e zupełnie nie są mu pomocne;
a to tym więcej, \e mój spostrzegawczy korespondent pisze w dalszym ciągu, i\ gdy - w
związku z moją ksią\ką - stawiał to pytanie ró\nym osobom bardzo inteligentnym, to nie
spotkał bodaj ani jednej, która by od razu dała odpowiedz, jaką on poczytuje za trafną,
nim ją przekonały usłyszane od niego argumenty.
ż 9. Nie sądzę jednak, aby to samo stosowało się do jakichś innych idei poza
otrzymywanymi za pomocą wzroku. Wzrok bowiem, ze wszystkich naszych zmysłów
najbardziej wszechstronny, z jednej strony wprowadza do umysłu jemu jedynie właściwe
idee światła i barw, z drugiej zaś idee tak od nich odmienne, jak idea przestrzeni, kształtu
i ruchu, których ró\norodne odmiany wpływają na wygląd właściwego przedmiotu tego
zmysłu, to znaczy: światła i barw. Otó\ ćwiczenie doprowadza nas do tego, \e o jednym
sÄ…dzimy na podstawie drugiego. W wielu przypadkach, gdzie mamy do czynienia z
rzeczami często poprzednio spotykanymi, dzięki ustalonemu nawykowi dzieje się to tak
pewnie i szybko, \e bierzemy za postrze\enie naszych zmysłów to, co jest ideą
utworzonÄ… przez nasz sÄ…d - tak \e jedna idea, a mianowicie idea otrzymana przez
doznanie zmysłowe, słu\y tylko do tego, by wywołać drugą, na siebie niemal wcale nie
ściągając uwagi. Podobnie człowiek czytając czy te\ słuchając w skupieniu i ze
zrozumieniem, nie zauwa\a niemal liter czy dzwięków, lecz tylko idee, jakie litery w nim
wywołują.
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 8 z 15
ż 10. Nie będziemy się te\ dziwili, \e rzeczy te uchodzą niemal zupełnie naszej uwadze,
jeśli zwa\ymy, jak bardzo szybko odbywają się czynności umysłowe; podobnie bowiem,
jak się myśli o umyśle, \e nie zajmuje przestrzeni i nie jest rozciągły, tak jego czynności
zdają się nie wymagać czasu: wydaje się, \e wiele z nich skupia się w jednej chwili.
Mówiąc to, porównuję je z czynnościami cielesnymi. Ka\dy mo\e z łatwością zauwa\yć
to na własnych myślach, jeśli tylko zechce się nad nimi zastanowić. Jak się to dzieje, \e
od razu, jednym spojrzeniem, umysły nasze obejmują wszystkie części dowodu, o którym
słusznie mo\na powiedzieć, \e jest długi, biorąc pod uwagę czas potrzebny na to, by
wypowiedzieć go w słowach i wyło\yć go innym krok za krokiem. Następnie, nie
powinniśmy się zbytnio dziwić temu, \e dzieje się to w nas tak nieznacznie, jeśli
zwa\ymy, jak zdobyta nawykiem łatwość wykonywania pewnych rzeczy sprawia, \e to
wszystko zachodzi nieraz bez udziału naszej uwagi. Nawyki, zwłaszcza bardzo wcześnie
nabyte, doprowadzają wreszcie do tego, \e zachodzą w nas sprawy, które często
wymykajÄ… siÄ™ spod naszej obserwacji. Ile\ razy w ciÄ…gu dnia zakrywamy oczy powiekami,
nie dostrzegając wcale, \e znajdujemy się wtedy w ciemności. Ludzie, którzy przywykli
do u\ywania jakiegoś przysłowia, w ka\dym niemal zdaniu wymawiają wyrazy, których
sami nie słyszą i nie zauwa\ają, choć inni zwracają na nie uwagę. Stąd te\ nie jest tak
dziwne, \e umysł nasz często przekształca ideę, jaką daje doznanie zmysłowe, na ideę
sądu, i \e pierwsza słu\y jedynie jako bodziec, który wywołuje drugą, czego sami nie
zauwa\amy.
ż 11. Zdolność postrzegania ustanawia, jak myślę, ró\nicę pomiędzy królestwem
zwierzęcym a ni\szymi dziedzinami przyrody. Niektóre rośliny, dość liczne, mają pewną
mo\ność ruchu i pod wpływem ró\norakiego działania na nie innych ciał gwałtownie
zmieniają swą postać i miejsce, i z tej racji otrzymały nazwę "czułków", jako \e wykonują
ruchy, które przypominają nieco te ruchy, jakie u zwierząt następują po doznaniu
wra\enia. Niemniej myślę, \e wszystko to dzieje się mechanicznie, nie inaczej, ni\
skręcanie się zwilgotniałych włosków dzikiego owsa albo kurczenie się sznura
nasiąkniętego wodą. Wszystko to odbywa się bez jakiegokolwiek doznania zmysłowego
w rzeczy, w której się to dzieje i która nie ma i nie otrzymuje \adnej idei.
ż 12. Wydaje mi się, \e wszystkie gatunki zwierzęce posiadają w pewnej mierze
zdolność postrzegania, chocia\ jest rzeczą mo\liwą, i\ u niektórych z nich natura
przygotowała tak nieliczne drogi przyjmowania wra\eń zmysłowych i \e postrze\enie, w
którym je umysł przyjmuje, jest tak niejasne i mętne, i\ zupełnie dorównać nie mo\e
\ywości i rozmaitości wra\eń zmysłowych, jaka jest u innych zwierząt. Ale postrze\enie
takie wystarcza tak zorganizowanemu gatunkowi i jest mÄ…drze przystosowane do stanu i
warunków, w jakim się znajduje ten rodzaj zwierząt. Tak więc mądrość i dobroć Stwórcy
objawia się w pełni we wszystkich częściach jego olbrzymiego dzieła i na wszystkich
stopniach i poziomach stworzeń, jakie do tego dzieła nale\ą.
ż 13. Sądzę, \e z budowy ostrygi lub morskiego ślimaka wolno nam zasadnie wnosić, \e
nie posiadają one ani tak licznych, ani tak sprawnych zmysłów, jak człowiek i wiele
innych zwierząt; a gdyby nawet je miały, to, niezdolne do przenoszenia się z miejsca na
miejsce, nie mogłyby ich u\yć dla poprawy swej egzystencji. Jaką\ korzyść przynosiłby
wzrok czy słuch stworzeniu, co nie mogłoby ani się zbli\yć do rzeczy, w których z
oddalenia postrzegłoby coś dla siebie po\ądanego, ani oddalić się od rzeczy
szkodliwych. I czy szybkość w odbieraniu wra\eń nie byłaby raczej niedogodna dla
zwierzęcia, które jest zmuszone pozostawać w bezruchu tam, gdzie je umieścił
przypadek, i zadowalać się dopływem wody, jak się zdarzy, zimniejszej lub cieplejszej,
czystej lub zamulonej ?
ż 14. A jednak nie mogę oprzeć się myśli, \e istoty te nie są pozbawione pewnego
zaczątku niejasnego postrzegania, przez co ich stan odró\nia się od stanu zupełnego
braku wra\liwości. A \e tak być mo\e, mamy wyrazne przykłady nawet u samego
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 9 z 15
człowieka. Wezmy zgrzybiałego starca, z którego pamięci wiek podeszły wymazał dawną
jego wiedzę i do czysta uprzątnął idee, jakimi niegdyś wypełniony był jego umysł;
całkowita zaś ruina jego wzroku, słuchu, powonienia, a w znacznym stopniu smaku, w
zupełności niemal zamknęła drogi, którymi nowe idee mogłyby do niego się dostać; jeśli
zaś niektóre przejścia są jeszcze na wpół otwarte, świe\e impresje zaledwie są
postrzegane, wcale zaś nie zachowują się w pamięci. Otó\ pozostawiam czytelnikowi do
rozwa\enia, jak dalece wiedza i umysłowe zdolności takiego człowieka wznoszą się
(wbrew wszelkiemu wysławianiu zasad wrodzonych) ponad poziom bytowania ślimaka
czy ostrygi. Gdyby zaś ktoś trwał w takim stanie lat sześćdziesiąt, co równie łatwo być by
mogło jak to, \e trwałby tak trzy dni, to ciekaw jestem, jaka byłaby ró\nica pomiędzy nim
a najni\szym gatunkiem zwierzęcym, co się tyczy sprawności umysłowych.
ż 15. Postrze\enie tedy jest pierwszym krokiem i stopniem ku poznaniu i jest furtą
wejściową, przez którą otrzymujemy cały dla niego materiał; im więc mniej zmysłów
posiada człowiek lub inna jakaś istota, im mniej za ich pomocą otrzymuje impresji i im
bardziej są one niewyrazne, wreszcie im mniej bystre władze umysłu nimi operują, tym
bardziej istota ta będzie daleka od wiedzy, jaką znalezć mo\na u niektórych ludzi. Lecz
\e bardzo wielkie jest tu stopniowanie (jak to mo\na zauwa\yć u ludzi), nie mo\na więc
ustalić z pewnością, jaka jest zdolność postrzegania u ró\nych gatunków zwierzęcych, a
tym mniej jeszcze u poszczególnych istot indywidualnych. Wystarczy, gdy tu zaznaczę,
\e postrzeganie jest najpierwszą czynnością naszych władz umysłowych i \e jest to furta
wejściowa do naszego umysłu dla wszelkiej wiedzy. Jestem te\ skłonny przypuszczać,
\e zdolność postrzegania na swym stopniu najni\szym wyznacza granicę pomiędzy
królestwem zwierząt a istotami ni\szego rzędu. Ale wspominam o tym ubocznie tylko,
jako o swym domyśle, dla naszych tu bowiem rozwa\ań jest rzeczą obojętną, jak uczeni
rozwiÄ…\Ä… to zagadnienie.
ROZDZIAA XII
O ideach zło\onych
ż 1. Rozwa\aliśmy dotychczas te idee, gdzie umysł, gdy je przyjmuje, zachowuje się
tylko biernie. Są to owe idee proste, otrzymywane ze wspomnianych powy\ej zródeł:
doznania zmysłowego i refleksji; umysł nie mo\e \adnej z nich wytworzyć samodzielnie
ani te\ nie mo\e mieć idei, które nie składałyby się z nich bez reszty. Ale umysł,
całkowicie biernie przyjmując wszystkie swe idee proste, wykonuje sam przez się ró\ne
czynności, dzięki czemu kształtują się inne idee z posiadanych idei prostych, jako z
materiału i fundamentu dla wszystkich pozostałych. Trzy są czynności, w których umysł
wykonuje swą władzę nad ideami prostymi: 1. łączenie pewnej liczby idei prostych w
jedną, zło\oną; tak powstają wszystkie idee zło\one. 2. zestawienie łączne dwu idei,
prostych lub zło\onych, i to takie zestawienie, aby mo\na je było na raz ogarnąć
wzrokiem, nie stapiając ich w jedno; na tej drodze dochodzi umysł do wszelkich swych
idei stosunków. 3. oddzielanie lub odrywanie idei od wszelkich innych, jakie im
towarzyszą faktycznie w świadomości; nazywa się to abstrahowaniem i tak powstają
wszystkie idee ogólne. Stąd widać, \e moc człowieka i jego sposoby działania, zarówno
w świecie materialnym, jak w duchowym, są na ogół te same. W obu bowiem materiały,
jakimi człowiek rozporządza, są tego rodzaju, \e nie ma on nad nimi tej władzy, aby je
stwarzać albo niszczyć bez śladu: wszystko, czego mo\e dokonać, to albo połączyć je ze
sobą, albo zestawić obok siebie, albo zupełnie oddzielić je od siebie. Rozwa\ania
dotyczące idei zło\onych rozpocznę tu od pierwszej z tych czynności, aby na właściwym,
miejscu zająć się dwiema następnymi. Mo\na zaobserwować, \e idee proste istnieją w
ró\norakim ze sobą połączeniu; i umysł zdolny jest te\ uwa\ać kilka z nich, złączonych
ze sobą, za jedną ideę; przy tym mo\e je rozwa\ać nie tylko w takim połączeniu, w jakim
są dane w rzeczach zewnątrz nas, lecz i tak, jak je sam powiązał. Idee utworzone tym
sposobem z pewnej liczby prostych, złączonych razem, nazywam zło\onymi. Nale\ą do
nich takie idee, jak piękno, wdzięczność, człowiek, wojsko, świat; idee te, jakkolwiek
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 10 z 15
zestawione z rozmaitych idei prostych albo z idei zło\onych, które składają się z
prostych, umysł mo\e, gdy zechce, rozwa\ać ka\dą z osobna, jako całości jednolite i
oznaczane jednÄ… nazwÄ….
ż 2. W zakresie odnawiania idei i łączenia ich ze sobą, umysł ma wielką moc, by
zmieniać i pomna\ać przedmioty swych myśli, wybiegając przy tym nieograniczenie
daleko poza to, co mu dostarczają zmysły i refleksja. Ale wszystko to jest nadal
ograniczone do idei prostych, jakie otrzymał z owych dwu zródeł i które stanowią
ostateczny materiał wszelkich jego wytworów. Wszystkie idee proste bowiem pochodzą
od samych rzeczy i umysł nie mo\e mieć od nich ani więcej, ani nic innego ni\ to jedynie,
co mu podsuwają. Nie mo\e on mieć innych idei jakości zmysłowych ni\ te, które
przychodzą do niego z zewnątrz przez zmysły, ani te\ idei innego rodzaju czynności
substancji myślącej ni\ idee tych czynności, jakie znajduje w sobie; ale gdy te idee
proste raz zdobył, nie jest ju\ ograniczony do samej obserwacji oraz tego, co mu się z
zewnętrznego świata ukazuje: teraz mo\e własną mocą wiązać ze sobą posiadane idee i
tworzyć z nich nowe idee zło\one, jakich nigdy nie otrzymał tak połączonych.
ż 3. W jakikolwiek sposób składalibyśmy lub rozkładali idee zło\one i choćby liczba ich
była nieskończona, a ró\norodność, z jaką wypełniają i zajmują myśli ludzkie, niczym
nieograniczona, to przecie\, jak sądzę, wszystkie mo\na sprowadzić do trzech klas, a
mianowicie do takich: 1. modi, 2. substancje, 3. stosunki.
ż 4. Po pierwsze nazywam modi takie idee zło\one, które, jakikolwiek byłby ich skład, nie
mieszczą w sobie zało\enia, i\by istniały samodzielnie, lecz które uwa\a się za zale\ne
od substancji bądz za ich własności; takie są na przykład idee oznaczone przez wyrazy
"trójkąt", "wdzięczność", "zabójstwo" i tak dalej. Je\eli u\ywam tu terminu "modus" w
sensie, który nieco odbiega od potocznego, to proszę mi to wybaczyć; jest to bowiem
rzeczą nieuniknioną w rozprawach, które operują pojęciami odmiennymi od u\ywanych w
\yciu codziennym, tak \e albo trzeba urabiać wyrazy nowe, albo stosować dawne w
znaczeniu cokolwiek zmienionym; w obecnym zaś przypadku mniej naganne będzie, być
mo\e, uczynić to drugie.
ż 5. Tych modi istnieją dwa rodzaje, które zasługują na to, aby zastanowić się nad nimi
oddzielnie.
1° s Ä… takie, co sÄ… jedynie przedstawieniami lub rozmaitymi poÅ‚Ä…czeniami jednej i tej
samej idei prostej, bez domieszki innych, jak na przykład tuzin, kopa: są to tylko idee tylu
a tylu oddzielnych jednostek, dodanych do siebie. Takie nazywam modi prostymi, jako \e
zawierajÄ… siÄ™ w granicach jednej tylko idei prostej.
2° s Ä… inne, utworzone z idei prostych ró\nego rodzaju, zestawionych tak, \e tworzÄ… jednÄ…
ideę zło\oną; przykładem piękno, które polega na pewnym połączeniu barwy i kształtu i
wywołuje w widzu uczucie przyjemne; albo kradzie\, zmiana stanu posiadania jakiejś
rzeczy bez zgody właściciela, której idea, jak tu widać, jest połączeniem wielu idei wielu
rodzajów. Modi takie nazywam mieszanymi.
ż 6. Po drugie, idee substancji są takimi połączeniami idei prostych, jakie uwa\a się za
przedstawienia określonych rzeczy poszczególnych, istniejących samodzielnie; i
domyślnie przyjmowana a niejasna idea substancji, taka, jaka ona jest, jest w nich
zawsze pierwszym i głównym składnikiem. Tak, jeśli z ideą substancji złączy się prosta
idea barwy szarobiaławej oraz pewien stopień cię\kości, twardości, rozciągliwości i
topliwości, to otrzymamy ideę ołowiu; kombinacja zaś idei pewnego określonego kształtu
oraz idei zdolności poruszania się, myślenia i rozumowania, dołączona do substancji,
daje potoczną ideę człowieka. Otó\ wśród idei substancji są równie\ dwa rodzaje idei:
jeden to idee substancji jednostkowych, takich, jakie istnieją oddzielnie; przykładem idea
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 11 z 15
człowieka lub owcy; drugi - to idea wielu ludzi czy owiec zebranych razem, czego
przykładem wojsko, zło\one z ludzi, albo stado owiec. Ka\da z tych zbiorowych idei
pewnej liczby substancji w ten sposób zebranych jest tak samo jedną ideą, jak idea
człowieka lub jednostki.
ż 7. Po trzecie, ostatnim rodzajem idei zło\onych jest ten, który oznaczamy mianem
"stosunek"; stosunek polega na rozwa\aniu i porównaniu jednej idei z inną. Ró\nymi tymi
rodzajami idei zajmiemy się we właściwym porządku.
KSIGA CZWARTA
ROZDZIAA III
Zakres wiedzy ludzkiej
ż 1-2. Z tego, \e, jak było powiedziane, wiedza polega na postrzeganiu zgodności lub
niezgodności pomiędzy naszymi ideami, wynika:
I. Po pierwsze, \e wiedza nasza nie mo\e sięgać dalej ni\ nasze idee.
II. Po drugie, \e wiedza nasza nie sięga poza postrze\enie ich zgodności lub
niezgodności. Poniewa\ zaś postrze\enie to powstaje 1) na drodze intuicji, czyli przez
bezpośrednie porównanie dowolnych dwu idei, albo 2) dzięki rozumowi, który bada
zgodność lub niezgodność dwu idei za pośrednictwem pewnych innych; albo wreszcie 3)
przez wra\enia, gdy postrzegamy istnienie rzeczy poszczególnych, więc stąd wynika, \e:
ż 3. III. Po trzecie, widzimy, \e nie mo\emy mieć wiedzy intuicyjnej, która by się
rozciągała na wszystkie nasze idee i na wszystko, co byśmy o nich wiedzieli; albowiem
nie mo\emy zbadać i postrzec wszelkich stosunków, jakie zachodzą między ideami,
przez zestawienie ich lub bezpośrednie porównanie jednej z drugą. Tak na przykład
mając idee trójkąta rozwartokątnego i ostrokątnego, nakreślonych na równych
podstawach między liniami równoległymi, mogę postrzec intuicyjnie, \e jeden nie jest
drugim, ale nie mogę się dowiedzieć, czy są, czy nie są równe; ich zgodności albo
niezgodności pod względem równości nie mo\na bowiem nigdy postrzec przez
bezpośrednie porównanie ich ze sobą: odmienny kształt tych figur nie pozwala ściśle i
bezpośrednio przyło\yć do siebie ich części, wobec czego trzeba pewnych cech
pośredniczących, by zmierzyć te części; a to ju\ jest dowodem, czyli wiedzą rozumową.
ż 4. IV. Po czwarte, z tego, co zostało stwierdzone, wynika dalej, \e nasze poznanie
rozumowe nie mo\e ogarnąć całego obszaru naszych idei, bo pomiędzy dwiema ideami,
jakie chcielibyśmy badać, nie zawsze zdołamy znalezć takie ogniwa pośrednie, i\by dało
się połączyć z pewnością intuicyjną jedną ideę z inną, we wszystkich krokach dedukcji;
gdzie zaÅ› to jest niemo\liwe, tam nie ma wiedzy ani dowodu.
ż 5. V. Po piąte, poniewa\ poznanie zmysłowe nie sięga dalej ni\ istnienie rzeczy, które
są aktualnie dane naszym zmysłom, więc jest ono bardziej jeszcze ograniczone ni\
ka\dy z poprzednio wymienionych gatunków poznania.
ż 6. VI. Na podstawie tego jest oczywiste, \e zakres naszej wiedzy nie tylko nie obejmuje
wszelkich realnie istniejących rzeczy, lecz nawet wszelkich naszych własnych idei.
Chocia\ nasza wiedza jest ograniczona do naszych idei i ani pod względem zasięgu, ani
zupełności oraz doskonałości przekraczać ich nie mo\e; i chocia\ są to granice nader
ciasne w stosunku do ogółu rzeczy istniejących i dalekie, jak słusznie mo\emy
przypuszczać, od zakresu wiedzy nawet pewnych stworzonych umysłów, które nie są
związane i ograniczone tymi niejasnymi i szczupłymi wiadomościami, jakie mo\na
zdobyć nielicznymi i niezbyt dokładnymi drogami postrzegania, jakimi są nasze zmysły;
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 12 z 15
to jednak sprawa stałaby dla nas dobrze, gdyby wiedza nasza sięgała choć tak daleko
jak nasze idee i gdyby nie było wiele wątpliwości i pytań co do idei, jakie mamy, pytań, od
których nie jesteśmy i, jak myślę, nigdy nie będziemy wolni na tym świecie. Niemniej nie
ulega wątpliwości, \e wiedza ludzka, nawet w warunkach naszego istnienia i przy naszej
strukturze wewnętrznej, mogłaby posunąć się znacznie dalej, ni\ się posunęła, gdyby
ludzie naprawdę i bez uprzedzeń wło\yli w ulepszanie sposobów wykrywania prawdy
całą usilność i trud myślenia, z jakimi barwią fałsz i go bronią, by podtrzymać jakiś
systemat czy obronić jakiś interes, czy te\ stronnictwo, z którym są związani. Ale myślę,
\e nie uwłaczając doskonałości człowieczej, mam ostatecznie prawo utrzymywać z
pewnością, i\ poznanie nasze nigdy nie będzie zdolne objąć wszystkiego, co
zechcielibyśmy wiedzieć o swych ideach, i przezwycię\yć wszelkie trudności oraz
rozwiązać wszelkie zagadnienia, jakie mogą powstać co do tej czy innej idei. Mamy idee
kwadratu, koła i równości, a przecie\ nigdy bodaj nie będziemy zdolni znalezć koła o polu
równym polu kwadratu i nie będziemy wiedzieli na pewno, \e tak właśnie jest. Mamy idee
materii i myślenia, lecz mo\liwe, \e nigdy nie będziemy mogli wiedzieć, czy jakaś istota
materialna myśli, czy nie myśli; jest bowiem niemo\liwe, byśmy bez objawienia, samą
kontemplacją własnych swych idei mogli wykryć, czy wszechmoc nie udzieliła niektórym
odpowiednio przystosowanym układom materialnym zdolności postrzegania i myślenia
albo te\ czy z przystosowaną do tego materią nie połączyła i nie związała myślącej
substancji niematerialnej. Co się tyczy kręgu naszych pojęć, to przy naszej zdolności
pojmowania niewiele trudniej jest przedstawić sobie, \e Bóg, jeśli mu się tak podoba,
mo\e samej materii dać dodatkowo zdolność myślenia, ni\ \e przydał jej jeszcze
substancję zdolną myśleć. Przecie\ nie wiemy, na czym polega myślenie ani te\ jaki
gatunek substancji podobało się Wszechmocnemu obdarzyć mocą, której \aden byt
stworzony posiadać nie mo\e inaczej ni\ dzięki łasce i dobroci Stwórcy. Nie widzę
bowiem sprzeczności w tym, \e pierwsza, wieczna Istota myśląca mogłaby, gdyby się jej
podobało, obdarować pewne układy stworzonej, do odbierania wra\eń niezdolnej materii,
zestawione, jak uznałaby za stosowne, pewną miarą czucia, postrzegania i myślenia,
jakkolwiek (...) zało\enie, \e materia (z własnej swej natury z całą pewnością
pozbawiona czucia i myślenia) ma być ową wieczną istotą, od początku myślącą, zawiera
wyrazną sprzeczność wewnętrzną. Jaką mo\na mieć pewność, \e jakieś percepcje, takie
jak przyjemność i przykrość, nie mogą powstawać w pewnych ciałach w określony
sposób ukształtowanych i poruszanych, równie dobrze, jak gdy na skutek ruchu cząstek
cielesnych powstają one w substancji niematerialnej? Bo przecie\, o ile pojąć mo\emy,
ciało zdolne jest tylko uderzać inne ciała i działać na nie; ruch zaś, o ile go mo\emy
zrozumieć z pomocą naszych idei, mo\e znowu wywołać tylko ruch. Gdy więc
przyjmujemy, \e wywołuje przyjemność lub przykrość albo ideę barwy czy dzwięku, to
przestajemy się opierać na naszym rozumie, wychodzimy poza zakres naszych idei i
przypisujemy to działanie całkowicie uznaniu naszego Stwórcy. Bo skoro musimy
przyznać, \e połączył z ruchem skutki, jakich w naszym rozumieniu sam ruch nigdy
wywołać by nie mógł, to jaką mamy rację, by wnioskować, \e nie mógł on sprawić, by te
skutki powstawały w rzeczy, w której w naszym pojmowaniu nie mogą one powstać, tak
samo jak nie mo\emy pojąć, by ruch materii działał w jakikolwiek sposób na jakiś inny
przedmiot. Nie znaczy to, i\bym chciał tak czy inaczej zachwiać wiarę w niematerialność
duszy; nie o prawdopodobieństwie tu mówię, lecz o wiedzy; i nie tylko myślę, \e
skromność, jaka przystoi filozofowi, wymaga, aby się nie wypowiadał autorytatywnie tam,
gdzie brak oczywistości, która mo\e dawać wiedzę, lecz równie\, \e jest to z korzyścią
dla nas, gdy poznajemy, jak daleko sięga nasza wiedza. Skoro nasz stan obecny nie jest
"stanem widzenia", to w wielu przypadkach zadowolić się musimy wiarą i
prawdopodobieństwem; a jeśli co do naszego zagadnienia, a mianowicie
niematerialności duszy, nie mo\emy osiągnąć pewności dowodu, to nie powinno się to
nam wydawać dziwne. Wszystkie wielkie cele moralności i religii są wystarczająco
zabezpieczone bez filozoficznych dowodów niematerialności duszy: jest przecie\ rzeczą
oczywistą, \e Ten, kto stworzył nas na początku, abyśmy tu, na tej ziemi, bytowali jako
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 13 z 15
istoty czujące i myślące, i kto przez lata w tym stanie nas utrzymuje, mo\e i chce
przywrócić nam taki sam stan i zdolność doznawania wra\eń na tamtym świecie, abyśmy
mogli przyjąć odpłatę, jaką przeznacza ka\demu podług jego uczynków w tym \yciu.
Dlatego te\ rozstrzygnięcie tej kwestii w takim czy innym sensie nie jest tak nagląco
konieczne, jak niektórzy przesadnie gorliwi zwolennicy lub przeciwnicy niematerialności
duszy chcieliby wmówić światu. Osoby te albo, z jednej strony, zbytnio ulegają swemu
całkowicie przez materię owładniętemu myśleniu i dlatego niczemu niematerialnemu nie
mogą przyznać istnienia, albo, z drugiej strony, znajdując, \e myślenie nie nale\y do
naturalnych mocy materii, którą tylekroć badali najuwa\niej, wnioskują ufnie, \e nawet
sama wszechmoc nie mo\e obdarzyć postrzeganiem i myśleniem substancji, której
przysługuje cecha masywności. Kto zwa\y, jak trudno w naszych myślach pogodzić
doznawanie zmysłowe z rozciągłą materią albo istnienie z czymś kompletnie
pozbawionym rozciągłości, ten się zgodzi, \e bardzo daleki jest od tego, by wiedzieć z
pewnością, czym jest jego dusza. Jest to sprawa, która, jak się zdaje, le\y zupełnie poza
zasięgiem naszego poznania; a kto pozwala sobie rozwa\ać ją swobodnie i wejrzeć w
ciemne, zawiłe strony ka\dej z hipotez, ten uzna zapewne, \e jego rozum nie wystarcza
do stanowczego opowiedzenia się za lub przeciw materialności duszy. Bo z jakiejkolwiek
strony na nią spojrzy, czy to jak na substancję nierozciągłą, czy jak na myślącą rozciągłą
materię, trudność wyobra\enia sobie jednego czy drugiego będzie go stale popychała w
kierunku przeciwnym, gdy tylko myśl zajmie się jednym z tych przypuszczeń. Nierzetelne
to postępowanie, na jakie pozwalają sobie niektórzy ludzie, gdy z powodu jakiejś
niejasności w jednej hipotezie przerzucają się gwałtownie do hipotezy przeciwnej, choć
jest ona nie mniej niezrozumiała dla nieuprzedzonego umysłu. Pokazuje to nie tylko
słabość i nieudolność naszego poznania, lecz i to, jak nieznaczny jest tryumf z tego
rodzaju argumentów, które, z własnych naszych poglądów się wywodząc, mogą nas
przekonać, \e z tej strony zagadnienia nie mo\emy znalezć pewności, lecz bynajmniej
nie pomagają nam zdobyć prawdy przez to, \e przerzucamy się na stronę przeciwną i
przyjmujemy pogląd, który po zbadaniu okazuje się obarczony równymi trudnościami.
Jaką bowiem pewność i jaką korzyść daje komuś to, \e chcąc uniknąć pozornych
niedorzeczności i nieprzezwycię\alnych dla niego trudności w jednym poglądzie, szuka
ratunku w poglądzie przeciwnym, który jest oparty na czymś równie niewytłumaczalnym i
tak samo nieuchwytnym dla jego zdolności pojmowania? Nie mo\e być sporu co do tego,
\e jest w nas coś, co myśli; same nasze wątpliwości, dotyczące natury tego czegoś,
potwierdzają pewność tego istnienia, choć musimy się z tym pogodzić, \e nie wiemy,
jakiego to rodzaju byt. Daremnie usiłowalibyśmy zachować się tu sceptycznie; zresztą i w
większości innych przypadków jest rzeczą przeciwną rozumowi odrzucać stanowczo
istnienie jakiejś rzeczy z tej racji, \e nie jesteśmy zdolni pojąć jej natury. Chętnie bym się
dowiedział, czy jest taka substancja, która by nie miała czegoś, co wprawia w
zakłopotanie nasze umysły. Jak bardzo muszą przewy\szać nas wiedzą inne istoty
duchowe, które widzą i znają naturę i wewnętrzną strukturę rzeczy. A jeśli do tego
dodamy rozleglejszą zdolność pojmowania, która pozwala im widzieć od jednego
wejrzenia związek i zgodność bardzo wielu idei i która daje im łatwo pośrednie ogniwa
dowodu, jakie my znajdujemy z trudem tylko i nie od razu, lecz krok po kroku, po długim
błądzeniu po omacku, nader łatwo zapominając o jednym, zanim zdołamy uchwycić drugi
- to mo\emy w pewnej mierze przedstawić sobie szczęśliwość duchów wy\szych stopni,
które mają szybsze i bardziej przenikliwe wejrzenie w rzeczy oraz obszerniejszy zasięg
poznania. - Aby jednak powrócić do naszego wywodu : twierdzę, \e nasza wiedza jest
nie tylko ograniczona ubóstwem i niedoskonałością idei, jakie mamy i jakimi operujemy
poznając, ale \e nawet z nimi nie potrafi sobie radzić. Zbadajmy teraz, jak daleko sięga
nasze poznanie.
ROZDZIAA X
O naszej wiedzy o istnieniu Boga
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 14 z 15
ż 1. Jakkolwiek Bóg nie dał nam idei wrodzonej samego siebie, jakkolwiek nie wyrył w
naszych duszach pierwotnych znaków, z których moglibyśmy odczytać jego byt, to
jednak, obdarowawszy nas zdolnościami będącymi naszym duchowym wyposa\eniem,
nie pozostawił nas bez świadectwa o sobie: mamy przecie\ doznanie zmysłowe,
postrze\enie, rozum, i dopóki mo\emy myśleć o samym sobie, nie mo\e nam brakować
jasnego dowodu jego istnienia. Nie mo\emy te\ słusznie utyskiwać na swą niewiedzę w
sprawie tak ogromnej wagi, skoro Bóg tak hojnie wyposa\ył nas w środki, które
pozwalają nam znalezć go i poznać, o ile to niezbędne dla osiągnięcia celu naszego
istnienia i dla tak doniosłej sprawy naszej szczęśliwości. Lecz chocia\ jest to prawda
najoczywistsza ze wszystkich, jakie rozum wykrywa, i chocia\ jej pewność (jeśli nie
jestem w błędzie) równa jest pewności matematycznej, to przecie\ trzeba w tej sprawie
namysłu i uwagi, a umysł musi wło\yć wysiłek w to, aby prawdę tę wyprowadzić
poprawnie z jakiegoÅ› poznania intuicyjnego; w przeciwnym bowiem razie
pozostawalibyśmy co do tego zdania w niepewności i niewiedzy, podobnie jak co do
innych zdań, których mo\na dowieść w jasny sposób. Aby więc pokazać, \e jesteśmy
zdolni wiedzieć, to znaczy: mieć pewność, i\ Bóg jest, i jaką drogą mo\emy dojść do tej
pewności, nie musimy, moim zdaniem, sięgać poza siebie i poza tę niewątpliwą wiedzę,
jaką mamy o swym własnym istnieniu.
ż 2. Sądzę, \e nie ulega wątpliwości, i\ ka\dy z nas ma jasną ideę własnego swego
istnienia; ka\dy wie z pewnością, \e istnieje i jest czymś. Nie zwracam się do tego, kto
ma wątpliwości, czy jest czymś, czy nie jest; tak samo jak nie dysputowałbym z czystą
nicością ani nie usiłował przekonać nicości, \e jest czymś. Jeśli ktoś pozuje na takiego
sceptyka, \e a\ zaprzecza własnemu istnieniu (bo rzeczywiście o tym wątpić nie
sposób), to niechaj się raduje tak miłym dlań szczęściem, \e jest niczym, póki głód lub
inna dolegliwość nie upewni go, \e sprawa ta przedstawia się inaczej. Sądzę więc, \e
wolno mi uznać za prawdę to, co ka\dy uznaje, dzięki swej wiedzy pewnej wątpić o tym
nie mogÄ…c: mianowicie, \e jest czymÅ›, co faktycznie istnieje.
ż 3. Człowiek wie dalej z pewnością intuicyjną, \e czyste nic tak samo nie mo\e
wytworzyć jakiegoś bytu realnego, jak nie mo\e być równe dwu kątom prostym. Jeśli ktoś
nie wie, \e nicość, czyli nieobecność wszelkiego bytu, nie mo\e być równa dwu kątom
prostym, to niemo\liwe, by znał i rozumiał jakikolwiek z dowodów Euklidesa. Jeśli więc
wiemy, \e istnieje pewien byt realny i \e niebyt \adnego bytu realnego wytworzyć nie
zdoła, to jest to oczywistym dowodem, \e coś trwa od wieków; bo co odwiecznie nie
istniało, miało początek, a co miało początek, to musi być tworem czegoś innego.
ż 4. Następnie jest rzeczą oczywistą, \e to, co swój byt i początek wzięło z czegoś
innego, musi czemuś innemu zawdzięczać tak\e to wszystko, czym jest i co nale\y do
jego bytu. Wszystkie władze, jakie posiada, z tego pochodzą zródła i przez nie są
udzielane. A zatem to wieczne zródło wszelkiego bytu musi być zarazem zródłem i
początkiem wszelkiej mocy; tak więc ten byt wieczny musi być równie\ bytem
najpotÄ™\niejszym.
ż 5. Wreszcie człowiek znajduje w sobie samym postrze\enie i poznanie. Stwierdzając
to, zrobiliśmy dalszy krok naprzód i teraz jesteśmy pewni, \e nie tylko istnieje w świecie
jakiś byt, lecz \e jest to istota posiadająca inteligencję i wiedzę. Był więc kiedyś czas,
kiedy nie było \adnej istoty poznającej i kiedy poznawanie się rozpoczęło; albo te\ od
wieków istniała istota poznająca. Jeśli ktoś powie, \e był taki czas, kiedy \adna istota nie
posiadała wiedzy, kiedy ta odwieczna istota nie miała \adnego rozumienia rzeczy, to
odrzeknę, \e w takim razie niemo\liwe byłoby, by kiedykolwiek powstała jakaś wiedza:
boć tak samo nie mo\e być, by rzeczy całkowicie pozbawione wiedzy, działające na
ślepo i niezdolne postrzegać, miały wytworzyć istotę wiedzącą, jak jest niemo\liwe, by
trójkąt sprawił, aby suma trzech jego kątów była większa od dwu prostych. Jest bowiem
równie niezgodne z ideą nieświadomej materii, by miała obudzić w sobie wra\liwość
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 15 z 15
zmysłową, zdolność postrzegania i poznawania, jak jest niezgodne z ideą trójkąta, by
miał sam sobie zdobyć kąty o sumie większej ni\ dwa proste.
ż 6. Tak tedy, wychodząc z rozwa\ania naszego ja i z tego, co nieomylnie odnajdujemy
we własnej swej strukturze, rozum prowadzi nas do poznania owej pewnej i oczywistej
prawdy, \e istnieje istota wieczna, ponad wszystko potę\na i posiadająca największą
wiedzę. Czy istotę tę zechcemy nazwać Bogiem, nie odgrywa to \adnej roli. Sama rzecz
jest oczywista i z tej idei, nale\ycie rozwa\onej, z łatwością dają się wyprowadzić
wszystkie inne atrybuty, jakie wiecznej tej istocie powinniśmy przypisać. Wszelako, gdyby
znalazł się ktoś tak bezsensownie zuchwały, by przyjmować, \e jedynie człowiek posiada
wiedzę i mądrość, lecz \e jest niemniej wytworem nieświadomych sił i przypadku, oraz \e
w całym pozostałym wszechświecie wszystko dzieje się tylko mocą ślepego przypadku,
to pozostawiam jego rozwadze w wolnej chwili bardzo rozumnÄ… i dobitnÄ… nauczkÄ™, jakÄ…
daje Cyceron w księdze drugiej De legibus: "Co mo\e być głupszym i bardziej
niestosownym zuchwalstwem, ni\ gdy człowiek myśli, \e posiada duszę i rozum, ale \e w
całym świecie poza nim nic takiego nie istnieje? Albo \e te rzeczy, które przy
największym wysiłku swego rozumu zaledwie mo\e pojąć, miałyby bez udziału rozumu
być poruszane i kierowane?"
Z tego, co było powiedziane, jest dla mnie rzeczą jasną, \e o istnieniu Boga posiadamy
wiedzę pewniejszą ni\ o czymkolwiek innym, czego zmysły nie odsłaniają przed nami
bezpośrednio. Myślę, co więcej, \e wolno mi powiedzieć, i\ z większą pewnością wiemy,
\e Bóg jest, ni\ \e jest poza nami cokolwiek innego. Kiedy mówię, \e wiemy, mam na
myśli, i\ wiedza taka jest dla nas osiągalna i \e nie mo\emy jej nie posiąść, je\eli tylko
wysilimy nasz umysł w tym kierunku tak, jak to czynimy w ró\nych innych dociekaniach.
2009-10-20
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
G LEIBNIZ NOWE ROZWAŻANIA DOTYCZĄCE ROZUMU LUDZKIEGOCelem ludzkiego życia jest szczęście rozważania o s~BCEPraca mag Interaktywny system regułowej analizy danych marketingowych dotyczących satysfakcji klieSamoswiadomosc i unikalnosc osob ludzkichWYMAGANIA BHP DOTYCZACE OBIEKTOW BUDOWLANYCH I TERENU ZAKLADU czesc II drogi! Barok potocki rozwazania o polsce i polakachuwagi dotyczące projektowania scianki szczelnejOgólne wskazówki dotyczące produkcji muzycznychMinimalne wymagania dotyczące bezpieczeństwa przy pracach zagrożonych atmosferą wybuchowąKobiety dochodzą do rozumu i wracają do katolickiejJAK Porady i wskazówki dotyczące rejestru w systemie Win98 część 5więcej podobnych podstron