SPÓR O GRANICE
POZNANIA
Projekt okładki
EWA GIERACH
Redaktor
BOŻENA UMINSKA
Redaktor techniczny
JOANNA KDRA
Korektor
JANINA BARTKOWSKA
Copyright by
Państwowe Wydawnictwo Naukowe,
Warszawa 1965
ISBN 83-01-05620-7
PACSTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE
Wydanie pierwsze. Nakład S00 + Ł50 ege.
Ark. wydawniczych 11,00. Ark. drukarskich I3.W.
Papier druk. sat. kl. V, 70 g, 62X104.
Oddano do składania w lutym 1984 r.
Podpisano do druku w marcu 1986 r.
Druk ukończona w maju 1985 r.
Zamówienie nr 106J-JUO-t. R-12. Cena zł U0.
Druk: Opolskie Zakłady Graficzne Im. Jana AangowslcieŁt>,
Opole, ul. Niedziałlcowskiego t-12
SPIS TREŚCI
Przedmowa . . . . " . 7
Wykaz piśmiennictwa 11
I. Zagadnienie granic poznania 33
II. yródła poznania 40
III. Podmiot poznający 58
IV. Przedmiot poznania 60
V. Prawomocność poznawcza 75
VI. Poznanie i istnienie 87
VII. Praedmiotowość i prawda 105
VIII. Zestawienie 115
Przypisy 128
Skorowidz rzeczwy 172
Wykaz nazwisk 212
I
ZAGADNIENIE GRANIC POZNANIA
ż 1
Pytanie o granice poznania może być ujmowane
dwojako. Po pierwsze, można je rozumieć wąsko
jako zagadnienie przedmiotu poznania. Po drugie, moż-
na je rozumieć szerzej jako zagadnienie nie tylko
przedmiotu, lecz także podmiotu, zródeł i prawomoc-
ności poznania \
Wokół sprawy granic poznania w obu rozumie-
niach toczą się od dawna liczne spory. Przewlekłość
tych sporów nasunęła niektórym myśl, że trzeba roz-
porządzać jakimś swoistym rodzajem poznania umo-
żliwiającym bezpośrednie wykrywanie granic pozna-
nia 2 aby to zagadnienie rozwiązać. Inni natomiast
uznali przewlekłość sporów za dowód nierozstrzygał-
ności będącego przedmiotem tych sporów zagadnie-
nia. Sprawa granic poznania miałaby być jak w ogó-
le wszelkie problemy filozoficzne zagadnieniem po-
zornym \ Uprawianie filozofii byłoby w takich warun-
kach zajęciem niedorzecznym. Można jednak stać na
stanowisku, że przekonanie o nierozwiązywalności
problemów filozoficznych samo domaga się uzasadnie-
nia. Właśnie co najmniej w poszukiwaniu takiego uza-
sadnienia można widzieć zadanie filozofii. Takie zada-
nie zaś trudno uważać za niedorzeczne \
O rzetelnym sporze wolno mówić wówczas, gdy spie-
rające się strony wiedzą, o co w nim chodzi i jakimi
związkami myślowymi powiązane są ich poglądy, a w
szczególności, czy zdania wyrażające owe poglądy, są
wzajemnie sprzeczne5. Oczywiście po to, aby spór
mógł być rozstrzygnięty, jedno z tych zdań musi być
stwierdzone przez stronę sporu broniącą wyrażanego
przez nie poglądu*. Jeśli wymienione warunki nie są
spełnione, wówczas spór może się ciągnąć w nieskoń-
czoność 7. Przewlekłość sporu może mieć zresztą także
inny powód. Może mianowicie być wywołana tym, że
strony sporu poczyniły wspólnie błędne założenia e.
Otóż nie ulega wątpliwości, że mówienie o grani-
cach poznania w każdym razie w szerszym rozu-
mieniu jako o przedmiocie sporu jest daleko idą-
cym uproszczeniem9. Mamy tu bowiem do czynienia
w istocie ze splotem jeśli nie wręcz plątaniną
różnych sporów. Rozpoznanie poszczególnych zagad-
nień tworzących ten splot jest utrudnione przez to, że
wielu myślicieli wypowiada się w sprawie granic po-
znania w sposób mętny, dla nazwania zaś tych samych
przedmiotów używa różnych słów, a często i ję-
zyków 10. Ponadto cały ten zlepek spraw uwikłany jest
w takim czy innym stopniu w całość zagadnień pozna-
nia i bytuu. Dlatego też po to, aby przedstawić po-
glądy jakiegoś badacza w sprawie granic poznania,
trzeba nieraz zapoznać się z dużą częścią jego dorob-
ku wykraczającą poza ściśle rozumiany przedmiot
sprawozdania. Jest to niezbędne, po pierwsze, wtedy,
gdy badacz używa języka przypominającego język po-
toczny 12, ale treść wypowiedzi dotyczących granic
poznania, wziętych w oderwaniu od pozostałych,
czyli ich treść 'wewnątrzjęzykowa', jest zbyt ubo-
ga lub w ogóle nieuchwytna 1S. Z podobną koniecznością
trzeba się liczyć także wówczas, gdy język rozpatry-
wanych wypowiedzi spełnia niektóre wymogi stawia-
ne językowi naukowemu, ale nie jest językiem przyję-
tym a zatem także zrozumiałym powszechnie u.
Co więcej, nie zawsze można się zadowolić bezpo-
średnimi oświadczeniami, które w mniemaniu składa-
jących je myślicieli, mają zdawać sprawę z żywionych
przez nich przeświadczeń". Niekiedy bowiem zdarza
się, że ktoś żywi błędne przeświadczenia co do swych
własnych przeświadczeń. Z drugiej strony zaś, wobec
ogromu piśmiennictwa dotyczącego zagadnienia gra-
nic poznania, trzeba najczęściej poprzestać na wiado-
mościach pośrednich, pochodzących z drugiej ręki.
W tym stanie rzeczy trudno o pewność, że uńu się
kiedykolwiek wyodrębnić wszystkie zagadnienia, które
bywały przedmiotem sporu o granice poznania.
Trudno nawet o rękojmię tego, że ocena poszczególnych
rozwiązań będzie oceną rzeczywistych zapatrywań
określonych uczestników sporu. Aby zająć stano-
wisko wobec większości wchodzących w grę wypowie-
dzi, trzeba dokonać ich uściślenia, a więc swego ro-
dzaju przekładu. Dopiero zgoda samych stron spo-
ru zarówno na przyjętą wykładnię ich wypowiedzi,
jak i na to, że wypowiedzi te przy takiej wykładni
pociągają określone następstwa, dopiero taka zgoda
więc zapobiegałaby płynącym stąd możliwym znie-
kształceniom. Uzyskanie takiej rękojmi jest jednak w
większości wypadków niemożliwe z przyczyn zasadni-
czych 16.
ż 2
Zajęcie stanowiska w sporze o granice poznania w
obu rozumieniach szerszym i węższym poprze-
dzone więc być musi rozwikłaniem i uporządkowa-
niem plątawy zagadnień skrywającej się za tym spo-
rem ". Wyniki dotychczasowych wysiłków w tym
względzie nie są zadowalające ". Nie znaczy to jednak
bynajmniej, że powinno się te wyniki całkowicie od-
rzucić. Wymagają one raczej uzupełnienia lub częścio-
wego sprostowania. Albowiem postęp w tej dziedzi-
nie polega bardziej na coraz dokładniejszym wypo-
wiadaniu tego, co czasem od dawna przeezuwano Ił,
niż na poddawaniu w wątpliwość wszystkiego, co do-
tąd zrobiono i ogłaszaniu kolejnego przewrotu pojęcio-
wego w. Usuwanie wad językowych " a więc mętnoś-
ci i wieloznaczności, oraz wszelkich niedopowiedzeń
jest może dla kogoś zadaniem zbyt skromnym, ale to
one okazują się ostatecznie główną przyczyną trud-
ności, których przysparza zagadnienie granic pozna-
nia. Podobnie zresztą rzecz się ma z wieloma innymi
problemami filozoficznymi: w tej postaci, w której są
zwykle stawiane, w ogóle nie mogą stać się przed-
miotem rzetelnego sporu naukowego*2.
Tylko możliwie najdokładniejsze ustalenie różnic
i odcieni znaczeniowych wyrażeń używanych do od-
dania poszczególnych poglądów rokuje nadzieję na
rozgraniczenie samych zagadnień M. Istnieje współcześ-
nie rozległy prąd umysłowy, którego przedstawiciele
do takich poszukiwań chcieliby sprowadzić całą dzia-
łalność naukową filozofa24. Jest to zapewne podejście
zbyt skrajne, zwłaszcza, że czasem niełatwo rozgrani-
czyć twierdzenia o znaczeniu wyrażeń od twierdzeń
o dziedzinie przedmiotowej, do której te wyrażenia
sdę odnoszą o dziedzinie pozajęzykowej **. Bez wąt-
pienia jednak dopiero po takiej pracy przygotowaw-
czej nad językiem filozofii można przystąpić z na-
dzieją na pomyślny wynik do rozwiązywania okre-
ślonego problemu filozoficznego i do włączenia przy-
jętego rozstrzygnięcia w sieć pozostałych przeświad-
czeń.
Niektórzy myśliciele jak już wspomniano da-
36
wali niekiedy wyraz przekonaniu, że rozwiązywanie
zagadnień filozoficznych wymaga odwoływania się do
szczególnego, nieznanego innym naukom sposobu uza-
sadniania *. Inni natomiast utrzymywali, że nie ma
swoistej metody, która by filozofią odróżniała od in-
nych nauk odróżniała w tym znaczeniu, że w filo-
zofii niezbędne byłoby stosowanie jakichś sposobów
uzasadniania obcych pozostałym naukom". Ich zda-
niem w filozofii także wystarczy i trzeba odwo-
ływać się do treści doznań (rozumianych w sposób, któ-
ry zostanie określony niżej), bezpośrednio lub za po-
średnictwem wnioskowania (w szczególności w posta-
ci dowodzenia lub sprawdzanja)M. Powstaje pytanie,
czym na takim stanowisku skoro nie metodą
różni się filozofia od innych nauk?
Różnicy można dopatrywać się, po pierwsze, w
przedmiocie badań a. Czasem przedmioty badań bywa-
ją przeciwstawiane pytaniom badawczym30. O ile jed-
nak przyjmiemy, że nie ma istotnej różnicy między
powiedzeniem, że pewne badania mają dać odpowiedz
na pytanie, jakie są granice poznania, a powiedzeniem,
że przedmiotem tych badań są granice poznania, to
poza warstwą brzmieniową wypowiedzi nic się nie
zmieni, jeśli ogólnie zamiast swoistości przedmiotu
przypiszemy filozofii swoistość pytań badawczych.
Po drugie, różnicy można szukać w stopniu wyko-
rzystywania poszczególnych sposobów uzasadniania
a jeszcze bardziej nabywania przeświadczeń".
Sprawą tą jednak nie będziemy się tutaj bliżej zajmo-
wać.
ż 3
Zanim dokonamy szczegółowego przeglądu różnych
znaczeń, jakie wiązane bywają z pojęciem tzw. granic
poznania, przyjrzyjmy się najpierw wyrażeniu: x
poznaje y"n. Występują w nim dwie zmienne: .,Ł" ",
37
którą nazwijmy podmiotem poznającym"M, i y",
którą nazwijmy przedmiotem poznania", oraz orzecz-
nik poznaje", który odnosi się do czegoś, co nazwie-
my treścią poznania" M.
Przez wytyczenie granic poznania można najogól-
niej mówiąc rozumieć:
(a) ustalenie zakresu orzecznika poznaje", tj. wska-
zanie wszystkich rodzajów treści poznania, tzn. wszyst-
kich sposobów poznawania (a w szczególności naby-
wania przeświadczeń), czyli określenie j ak może ktoś
coś poznać85;
(b) ustalenie zasiągu zmiennej x", tj. wskazanie
zbioru wszystkich możliwych podmiotów poznania, czy-
li określenie kt o może coś jakoś poznawać;
(c) ustalenie zasięgu zmiennej y", tj. wskazanie
zbioru wszystkich przedmiotów poznania, czyli okre-
ślenie c o może ktoś jakoś poznać.
Należy przy tym pamiętać o trzech sprawach. Po
pierwsze, określone odpowiedzi na pytanie o granice
poznania w jednym z wymienionych rozumień pocią-
gajej lub co najmniej wykluczają pewne odpowiedzi na
to pytanie wzięte w innym rozumieniu1*. Po drugie,
każde z przedstawionych zagadnień można mniej lub
bardziej uszczegóławiać pytając np. o podmiot
okr eś l onego sposobu poznawania, o przedmiot
poznania o okr e ś l one j treści dla okr eś l one-
g o podmiotu poznającego; o sposób poznawania okre-
ś l onego przedmiotu itd. Po trzecie o czym już
była mowa w dziejach myśli europejskiej poszcze-
gólne zagadnienia kryły się pod różnymi nazwami i wy-
powiadano się o nich w różnych czasem zupełnie nie-
przenikliwych dla dzisiejszego odbiorcy językach.
Rozważmy teraz bliżej splot zagadnień uwikłanych
w spór o granice poznania^ zaczynając do spra-
wy zródeł poznania (por. rys. 1).
Si
II
yRÓDAA POZNANIA
ż 1
Ktoś stojąc na Długim Targu utrzymuje, że w Gdań-
sku jest dziś zimno. Na pytanie o zródło tego prze-
świadczenia odpowiada, że doznał właśnie zimna.
Ktoś inny utrzymuje, że również wczoraj w Gdań-
sku było zimno. Powołuje się przy tym na to, iż
zapami ęt ał , że tak właśnie było. Ktoś inny jesz-
cze przypuszcza, że i jutro w Gdańsku będzie zimno,
bo tak to sobie właśnie wyobr aża. Ktoś znowu
twierdzi, że już od miesiąca jest w Gdańsku zimno;
przeczytał właśnie ze zr ozumi eni em miejscowy
dziennik, który podał taką wiadomość. Ktoś upiera się, ,
że i przed rokiem było w Gdańsku zimno. Sądzi ,
że tak na pewno było. Ktoś wreszcie powiada, że także
dziesięć lat temu w Gdańsku było zimno choć sam
w Gdańsku jest po raz pierwszy. Wni os kuj e tak
właśnie z oświadczenia kogoś, kto był wtedy w Gdań-
sku, i kogo ma za prawdomównego. We wskazanych
przypadkach zródłem wiedzy o tym, że w Gdańsku by-
ło (jest lub będzie) zimno, są kolejno: odpowiednie wra-
żenie, ślad (pamięciowy), przedstawienie, pojęcie, prze-
świadczenie lub wniosek, że tak było (jest lub będzie)
właśnie.
Nazwijmy doznawanie, zapamiętywanie, wyobraża-
40
ie sobie, rozumienie, sądzenie i wnioskowanie -r
n
przeżyciami poznawczymi". Nie wyczerpuje to być mo-
że listy przeżyć poznawczych, a już na pewno listy
przeżyć w ogóle: poza przeżyciami poznawczymi na
tej ostatniej np. znalazłyby się m.in.: uczucia, posta-
nowienia i pragnienia".
przeżycia w ogóle, a przeżycia poznawcze w szcze-
gólności, są stanami pewnych tylko jestestw: doznają
i zapamiętują np. zwierzęta, a nie powiedzmy
kamienie. Te jestestwa, których udziałem są przeżycia
nazwijmy jestestwami obdarzonymi jaznią". Nie
przesądzając tego, jaki jest stosunek jazni do ealego
jestestwa tą jaznią obdarzonegb, zgódzmy się, że
jest ona zespołem różnego rodzaju władz jest
zespołem, tzn. żaden rodzaj władzy nie stanowi cał-
kowicie niezależnego od pozostałych miejsca rozgry-
wania się przeżyć88. W następstwie tego nigdy nie
dochodzi do czystych przeżyć poznawczych89.
Wbrew temu, co można by sądzić na podstawie poda-
nych wyżej przykładów, zawsze mamy ostatecznie do
czynienia z mieszaniną wrażeń, śladów pamięciowych,
przedstawień, pojęć, przeświadczeń lub wniosków
(por. rys. 2).
Spośród władz tworzących jazń sześć ma istotne
znaczenie dla poznania. Są to: zmysły oraz pięć władz
umysłowych*0: pamięć, wyobraznia", rozum, rozsą-
dek42 i rozwaga43. Stany tych właśnie władz to
przeżycia poznawcze **.
Podstawowym stanem poznawczym zmysłów
jest doznawani e, czyli odbieranie wrażeń45. Jest
to stan pobudzenia, w jaki zostaje wprawiony zmysł
na skutek działania lub oddziaływania określonego sta-
nu rzeczy **. Oto damy zmysł x odbiera określone
wrażenie z, gdy pewien stan rzeczy y działa lub od-
działywuje na ten zmysł x. Mój zmysł wzroku np. od-
41
foiera wrażenie białości, gdy działa nań światło odbite
od Księżyca. Mój zmysł dotyku np. odbiera wrażenie
ciepła, gdy ogień w kominku znajduje się w takiej
odległości ode mnie, że działa na ten zmysł. Tenże
gam zmysł dotyku doznaje szorstkości, gdy przesuwam
palcami po powierzchni liścia jeżyny, tj. gdy ów liść
nań oddziaływuje.
Tak rozumiane doznawanie nie ma nic wspólnego ze
śledzeniem wrażeń47. Nie trzeba się tutaj bowiem
odwoływać do tzw. wzorca jaskini: doznający zmysł
w niczym nie przypomina potępieńca przykutego do
ściany Platońskiej pieczary tak, że śledzić może tylko
cienie, które ogień rzuca na przeciwległą ścianę. Nie
trzeba też bać się przy takim ujęcfu następstw, które
posługiwanie się tym wzorcem za sobą pociąga48. Po
pierwsze, nie grozi tutaj regressus ad injinitum, co
ma miejsce wówczas, gdy przyjmuje się ogniwa pośred-
niczące w poznaniu (por. niżej reprezentacjonizm)w.
Po drugie nie uniemożliwia się uzasadnienia istnienia
świata rzeczywistego (jak w intencjonalizmie). Po
trzecie nie zamyka się (jak w identyzmie) drogi do
wyjaśnienia powodów powstawania błędów poznaw-
czych.
Odbieranie wrażeń nie jest, podkreślmy, żadnym
stosunkiem między zmysłem a wrażeniem: 2" w wy-
rażeniu x doznaje z" ma być tylko wskaznikiem
treści doznawania; tego, że x doznaje tak - a - tak, w
określony sposób50. Nie jest tak, że z jednej strony
mamy zmysł dotyku, a z drugiej wrażenie ciepła. Mó-
wiąc, że doznajemy ciepła, chcemy powiedzieć, że
w pewien sposób doznajemy tak, jak mówiąc, że
wypiliśmy coś duszkiem, chcemy powiedzieć, że uczy-
niliśmy to w szczególny sposób, mianowicie nie prze-
rywając dopóty, dopóki nie opróżniliśmy całkowicie
naczynia.
43
Podstawowym stanem poznawczym pami ęci j e s*
tego słowa znaczeniu. Wiedza w węższym rozumieniu
z a pa mi ę t ywa ni e " . Pamięć jest swoistym zasób,
ogół śladów pamięci językowej, czyli wiedza (w
t0
nikiem śladów danych, pochodzących z różnych zr6.
gjerokim rozumieniu) wysławialna. W najwęższym
deł. Część tych śladów tkwi więc w zasobniku pą*
znaczeniu wiedza jest układem śladów wyróżnio-
mięciowym od urodzenia tworząc pamięć wro;
nych, powiązanych treściowo i poprawnie uzasadnio-
dzoną. Część natomiast stanowi zapis wrażeń, przed-
nych sądów prawdziwych65.
stawień, przeświadczeń lub innych przeżyć czylj
Podstawowym stanem poznawczym wyobr azni
pamięć nabytą, u człowieka mającą przewagę iloś-
jest wyobr ażani e sobieM, czyli tworzenie przed-
ciową nad wrodzoną52. Wśród śladów składających
stawień. Tworzywem tych przedstawień mogą być
się na naszą pamięć nabytą należy wydzielić te, któ-
ślady pamięciowe lub pojęcia. Czytam np. ze zrozu-
re tworzą tzw. pamięć językową. W jej skład wcho-
mieniem o wilkołaku i pamiętając, jak wygląda wilk
dzą nie tylko ślady pewnych brzmień lub napisów,
i człowiek, tworzę przedstawienie wilkołaka.
lecz także ślady niektórych przynajmniej przyporząd-
Z kolei za sprawą r ozumu * dochodzi do skutku
kowań zachodzących między tymi brzmieniami lub na-
r ozumi eni e, polegające na uchwytywaniu pojęć,
pisami a pewnymi jestestwami poza językowymi,
a więc znaczenia znaków, w szczególności zaś wyrażeń
mianowicie tymi, do których dane wyrażenia (a ści-
(znaków językowych) B\ Rozumiem jakieś wyrażenie
ślej ich strona brzmieniowa lub napisowa) si^
gdy umiem nim właściwie się posługiwać, gdy umiem
odnoszą 5\ Pamiętam np. nie tylko brzmienie lub na-
zastąpić go innym odpowiednikiem słownym58.
pis Jest mi zimno", ale i to, że wyrażenie o takirr
Podstawowym stanem poznawczym r ozs ądku
brzmieniu (lub tak napisane) odnosi się do pewneg( 5 9
jest sądzeni e . Doznaję np. ciepła i w związku
stanu rzeczy, mianowicie do mego odczucia zimm
z tym żywię przeświadczenie, że w pobliżu pali się
(wrażenia właśnie odebranego lub pamięciowo utrwa
ogień w kominku. Pózniej żywię przeświadczenie, że
lonego). Jednym z ważnych powodów wyróżniania spo
dobrze jest mieć w mieszkaniu kominek, itd.80
śród ogółu śladów pamięciowych tych, które są za
Najściślej związaną z rozumem i rozsądkiem wła-
pisami wyrażeń językowych, jest to, że znacznie
0 1
dzą poznawczą jest rozwaga . Uchwytywanie po-
ułatwiają one dokonywanie wnioskowań, zastępując
jęć i żywienie przeświadczeń stanowią bowiem ogni-
ślady pamięci przedmiotowej M.
wa jej podstawowego stanu poznawczego wnio-
Jeśli ograniczymy się do pamięci nabytej, to moż-
skowani a, polegającego na wysnuwaniu wniosków
na w uproszczeniu powiedzieć, że dany zasobnik pa-
z treści czynności sądzenia bądz rozumienia 6\ Oto
mięciowy x utrwala, zapamiętuje pewne wrażenie
np. żywię przeświadczenie, że najczęściej spotykanymi
przedstawienie, pojęcie, przeświadczenie lub wniosel
za granicą rękopisami polskich dzieł muzycznych
y, gdy owo wrażenie, przedstawienie, pojęcie, pTze
XVII wieku są rękopisy utworów Marcina Mielczew-
świadczenie lub wniosek y działa (względnie oddzia-
skiego. Na tej podstawie wnoszę, że spośród wszyst-
ływuje) na zasobnik cc.
kich kompozytorów tego okresu był on najbardziej zna-
Siady pamięciowe tworzą wi edzę w szerokin
ny w innych krajach.
44
ż 2
Zarówno doznawanie, zapamiętywanie i wyobraża*
nie sobie, jak też rozumienie, sądzenie i wnioskowa-
nie, mogą mieć bądz postać utajoną, tj. nieświado-
mą63, bądz żywą, tj. uświadomioną. Władzą, która
uczynnia wrażenia, ślady pamięciowe, przedsta-
wienia, pojęcia, przeświadczenia i wnioski (a także
przeżycia pozapoznawcze) jest świ adomość**
(Nie należy jej mylić z tzw. samooglądem, tj rzeko-
mym śledzeniem własnych przeżyć85). Posłużmy się
przykładami.
Mój zmysł słuchu od dawna np. odbiera wrażenia
szumu, ale dopiero teraz jestem tego świadom
uzmysławiam sobie, że rozlega się szum. Przedtem
drzemałem i moje doznania były odcięte od świado-
mości, nie docierały do niej. A przecież bodzce dzia-
łały (oddziaływały) na zmysły, więc też odbierałem
określone wrażenia, tyle że nie były one uzmysła-
wiane '6.
Pamiętam, jak nazywa się osoba, którą wczoraj
spotkałem (tj. w mojej pamięci językowej jest odpo-
wiedni ślad pamięciowy), bo choć wczoraj nie mogłem
sobie tego uświadomić przypomieć " to dziś uczy-
niłem to bez niczyjej pomocy: przypomniałem sobie,
że nazywa się tak - a - tak.
Widziałem kiedyś ujście Piaśnicy do Bałtyku, a te-
raz zastanawiam się np., czy mogłaby ona nie wpadać
do morza, lecz zeń wypływać. Wtedy prąd rzeki zdą-
żałby w przeciwnym niż dotąd kierunku tak sobie
to wyobrażam. Ale jeszcze nie uświadamiam sobie od-
powiedniego przedstawienia jeszcze go sobie nie una-
oczniam w.
Posługuję się wieloma wyrażeniami, umiem je w
razie potrzeby właściwie zastąpić innymi, tzn. rozu-
jniem je a jednak na pytanie, co one znaczą, nie
jestem w stanie odpowiedzieć dopóty, dopóki sobie te-
go nie uprzytomnię.
Rozczytuję się od lat we wszystkim, co dotyczy
wytępionych przed kilkoma wiekami plemion prus-
kich. Stopniowo nabieram przeświadczenia, że jestem
po kądzieli potomkiem pobratymców Prusów Jać-
więgów. Ale przeświadczenia tego nie zauważałem do
pewnego czasu.
Próbuję od pewnego czasu rozstrzygnąć pewne za-
gadnienie, szukam podstaw do uznania (lub odrzuce-
nia) pewnego sądu. Przeprowadzam świadomie najroz-
maitsze wnioskowania, ale żadna próba mnie nie za-
dowala. Odkładam więc całą sprawę i po upływie kil-
ku godzin uświadamiam sobie właściwe rozwiązanie:
uznaję, że jest tak - a -tak. Z przeprowadzonego wnio-
skowania jednak nie zdałem sobie sprawy moja
świadomość była wyłączona.
Być może przeprowadzam wnioskowania, z których
nigdy nie zdołam zdać sobie sprawy; żywię jakieś bez-
wiedne przeświadczenia, których nigdy nie zauważę;
uchwytuję pojęcia, których treści nigdy sobie nie uprzy-
tomniłem; mam wyobrażenia, których nigdy nie uda
mi się unaocznić; pamiętam rzeczy, których nigdy nie
zdołam sobie przypomnieć; odbieram wrażenia, które
nigdy nie dadzą się uzmysłowić. Istnieją być może
więc takie stany poznawcze, które są nie tylko nie-
uświadomione (nieświadome), ale nawet nieuświada-
mialne69.
ż 3
Wyróżnionym wyżej pojęciom czystych przeżyć
poznawczych nie odpowiadają jak zaznaczyliśmy
żadne rzeczywiste przeżycia: do takich czystych prze-
żyć prawdopodobnie nigdy bowiem nie dochodzi. Spo-
śród mieszanych a więc rzeczywiście rozgrywają-
47
cych się przeżyć na szczególną uwagę zasługuje
spostrzeganie"!. Jeśli jazń x spostrzega y, to jej zmysł
Xi odbiera wrażenie z i zarazem jej wyobraznia x,
tworzy przedstawienie y*, tj. przedstawienie bodzca yt
a rozsądek żywi przeświadczenie y**, tj. przeświadcze-
nie o istnieniu y ". O spostrzeżeniu można mówić rów-
nież wówczas, gdy z odpowiednim doznaniem i sądze-
niem połączone jest przypomnienie sobie pewnego na-
bytego śladu pamięciowegon. Sprawa spostrzeżeń za-
wierających poza wrażeniem tylko (uświadomione lub
nie) składniki pamięci wrodzonej n, jest zagadnieniem
otwartym.
Stosunek między tym, co w spostrzeżeniu jest przed-
stawieniem (lub śladem pamięciowym), a wrażeniem
wymaga dokładniejszych objaśnień. Niech x spostrze-
ga, że biją dzwony. Czego powinien doznawać, aby mo-
żna było o nim powiedzieć, że istotnie spostrzega bicie
dzwonów? Wystarcza na ogół, jeśli np. treścią jego
doznań są określone ciągi dzwięków o pewnej głośno-
ści, barwie i wysokości. Nie jest wcale konieczne, aby
zmysły jego znajdowały się we wszystkich stanach, ja-
kie zdolne jest wywołać bicie dzwonów. Spełnienie
takiego warunku byłoby zresztą niemożliwe, ponieważ
treść pełna74 wyrażenia biją dzwony" jest jak się
zdaje nieskończenie bogata (nawet jeśli pominiemy
wszystko to, co w ogóle nie może działać ani oddzia-
ływać na żaden ze zmysłów człowieka). W rzeczywi-
stości nigdy nie jest tak, że ktoś odbiera wszystkie
wrażenia, jakie zdolne byłoby w jego zmysłach wy-
wołać to, o czym jest skłonny powiedzieć, że jest prze-
zeń spostrzegane. To jest właśnie przyczyną nieprze-
kładalności języka potocznego i języka nauki na tzw.
język danych zmysłowych".
Jeśli się przyjmie za uzasadnione wiązanie przeświad-
czeń wyłącznie z tym, co doznane, to nikt nigdy nie
48
ma pełnego prawa uznać zdania w rodzaju Biją
dzwony".
Niech p będzie zdaniem spostrzeżeniowym, niech pt,
p?, ..., p będą zdaniami stwierdzającymi zachodzenie
doznań, wywołanych przez stan rzeczy, do którego od-
nosi się zdanie spostrzeżeniowe p. Wówczas można
przyjąć równoważność: p, gdy pj i pt i ... i p . Wobec
nieskończonej wieloczłonowości prawej strony równo-
ważności przy pi, p2> ... pk< prawdziwych, p bę-
n
dzie prawdopodobnie w stopniu kK. Tak więc p jest
zawsze przypuszczeniem, niezupełnie uprawnionym
skrótem, swoistym ogarnieniem co jednak nie
przeszkadza, że na ogół możliwe jest bezbłędne rozpo-
znanie danego zdarzenia". Ściśle biorąc powinno się
jednak mówić co najwyżej, iż x przypuszcza, że biją
dzwony, lub iż x doznaje określonych ciągów dzwię-
ków o swoistej głośności, barwie i wysokości. Zdania
Ten-a-ten spostrzega, że biją dzwony" nie można
uznać, jeśli czasownik spostrzegać" ma być słowem
pełnego osiągnięcia, tzn. słowem odnoszącym się do
takiego stanu, w którym podmiot spostrzegający od-
biera pełen ciąg wrażeń, które jest w stanie wywołać
bicie dzwonów7*.
W życiu codziennym człowiek uznaje zdanie w ro-
dzaju p, mając pełne prawo do stwierdzenia tylko nie-
wielu spośród członów ciągu p2ł pt) .... pn. Tym sa-
mym naraża się na pomyłki. Zagrożenie jest tym
większe, im mniej ogólnikowe jest zdanie spostrzeże-
niowe. Wystarczy porównać np. parę zdań: Widzę coś
czarnego" i Widzę dojrzałą jagodę". Uznanie tego
ostatniego sądu może być w pewnych wypadkach ko-
nieczne do rozumnego rozstrzygnięcia wątpliwości, czy
zjeść widziany przedmiot n. Całkowite uniknięcie nie-
bezpieczeństw związanych z uznawaniem zdań spostrze-
4 Spór o granice pognania 49
żeniowych możliwe byłoby chyba jedynie za ceną
powstrzymania się od wszelkich działań M.
ż 4
O mylnych doznaniach można mówić właściwie tyl-
ko wówczas, gdy się ma na myśli niewłaściwe tj.
odmienne od zwykłego działanie danego zmysłu81.
Toteż prawdziwym zródłem pomyłki w przypadku spo-
strzeżenia może być tylko błędne rozpoznanieK. Cho-
dzi nie tylko o to, że rozgrywające się doznania mo-
gą być niewłaściwie uzupełnione przedstawieniami,
ale również i o to, że z jednej strony różnym stanom
rzeczy (bodzcom) mogą odpowiadać w danym zmyśle
takie same doznania, z drugiej zaś różne doznania mo-
gą pochodzić od takich samych bodzców63. Gdybyśmy
mieli np. tylko zmysł wzroku, to krajobraz widziany
w zwierciadle niczym by się nie różnił od krajobra-
zu widzianego bezpośrednio, np. przez otwarte okno84.
Dlatego tak ważna jest możliwość porównania do-
znań kilku zmysłów związanych z tym samym bodz-
cem, a ściślej biorąc z zespołem stanów rzeczy, z któ-
rych każdy może wywołać wrażenia w innym zmyśle.
Porównanie takie pozwala do takiego stopnia zmniej-
szyć możliwość błędu, żeby uprawnione stało się przy-
jęcie zasady, iż podobieństwu doznań towarzyszy po-
dobieństwo bodzców. Wymaga to uznania jakościowej
różnorodności bodzców, czyli przy pewnym rozu-
mieniu rzeczywistości uznania bytu świata rzeczy-
wistego 86. (Uznania takiej różnorodności nie należy
mylić z dualizmem. Dualizm i ogólniej pluralizm
to pogląd głoszący rozłam wśród jestestw: wielość
tworzyw. Tu wystarczy przyjąć wiele postaci jestestw,
co nie wyklucza, że są to postaci jednego tworzywa
a więc nie wyklucza monizmu).
r>o
Zasada, iż podobieństwu doznań towarzyszy podo-
bieństwo bodzców, pozwala mówić o podobieństwie
wrażeń do bodzców, tj. przedmiotowości doznań, i usta-
lać " stopień tej przedmiotowości". Otóż zachodzenie
bądz niezachodzenie takiego podobieństwa między
doznaniem z a bodzcem y, który to doznanie wywołał,
można stwierdzić87 porównując doznanie z, wywołane
przez bodziec y z doznaniem zt wywołanym przez
doznanie z. Przypuśćmy, że płomień (bodziec y) wy-
wołuje wrażenie ciepła (doznanie 2). Aby ustalić, czy
a jeśli tak, to pod jakim względem między pło-
mieniem a wrażeniem ciepła zachodzi podobieństwo,
trzeba by porównać wrażenie wywołane przez wrażenie
ciepła (doznanie z2) z odpowiednim wrażeniem wywo-
łanym przez płomień (tj. z doznaniem z.). Nie jest to
zasadniczo niewykonalne, choć wymagałoby zapewne
posłużenia się jakimiś przyrządami wzmacniającymi
wrażenia zmysłowe tak, by same te wrażenia stały się
doznawalne8S oraz założenia, iż stany zmysłów są
po prostu stanami narządów zmysłowych89. Porówna-
nie doznania z bodzcem go wywołującym mogłoby
ale niekoniecznie musiałoby być przeprowadzone
przez osobę z zewnątrz-. (Opis przebiegu poznania
dokonywany przez osobę trzecią, a więc gdy sani ba-
dacz nie jest przedmiotem badania, chroniłby przed
pułapkami solipsyzmu90).
Gdyby nie można było ustalać stopnia przedni ot 0-
wości doznań, wówczas to, co zostało wyżej powiedzia-
ne o przeżyciach poznawczych, stanęłoby pod znakiem
zapytania, a w każdym razie prawdopodobnie nie da-
łoby się uzasadnić. Chodzi o to, że słuszność dużego
ujęcia zagadnienia zródeł poznania powinna d:vć się
uzasadnić w sposób, który przez to ujęcie jest do-
puszczony. W naszym wypadku warunek ten jest speł-
51
niony: dopuszcza się tutaj bowiem zachodzenie do-
znań przedmiotowych a więc o treści podobnej do
bodzca, który je wywołuje.
Podobieństwo przedstawień tworzonych w marze-
niach sennych do wrażeń zmysłowych" skłania nie-
których do zwątpienia w możliwość doznawania we
właściwym znaczeniu. Zgodnie z takim stanowiskiem
mielibyśmy do czynienia tylko z niby-doznaniami
czyli pewnym rodzajem wyobrażeń a w każdym
razie nie można byłoby wskazać probierzy92, pozwala-
jących odróżniać owe niby-doznania od doznań właś-
ciwych. Takie probierze widzi się czasem w odmien-
ności przedmiotów obu przeżyć93, ale to grozi błędnym
kołem, chyba że o rodzaju przedmiotu rozstrzygałoby
się bez uprzedniego ustalenia rodzaju przeżycia po-
znawczego, w którym ów przedmiot jest dany. Niekie-
dy jako probierz wskazuje się stopień wyrazności da-
nego przeżycia lub stopień uporządkowania całego cią-
gu przeżyć, Którego dane przeżycie jest ogniwem:
doznania właściwe mają być wyrazniejsze i bardziej
uporządkowane niż wyobrażenia94. Wyrazność wrażeń
łączy się często ze szczególnym piętnem rzeczywis-
tości, które staje się podstawą odpowiedniego prze-
świadczenia, stanowiącego składnik spostrzeżenia nad-
budowanego nad tym wrażeniem95.
Jeśli to kogoś nie zadowala, to może zrobić nastę-
pującą próbę myślową: niech odetnie jazń jakiegoś
człowieka (z założenia będącego naszym przedstawie-
niem) nie czysto wyobrażeniowo, ale własnymi ręko-
ma (także na takim stanowisku wyobrażonymi) od
wszelkich oddziaływań zewnętrznych (tzn." tutaj od
innych naszych przedstawień). Czy człowiek ów bę-
dzie miał jakieś przeżycia? Jeśli nie, to odrzucanie
doznań właściwych byłoby bezzasadne przynajmniej
52
w dziedzinie naszych przedstawień. Ale my sami (na-
sze ciało) to na tym stanowisku także tylko na-
sze przedstawienia. Trudność unieprawdopodobnienia
takiego rozwiązania polega na tym, że dla oddzielenia
się własnymi rękoma od stanów rzeczy poza moją
jaznią, konieczne jest, abym miał już pewną wiedzę,
m.in. co do owych przedstawień, od których mam sią
oddzielić (poza tym, że narażałoby to mnie w oczach
innych, a więc w rzeczywistości na samobój-
stwo).
Przyjęcie poglądu, że dochodzą do skutku dozna-
nia właściwe, uwalnia od tych trudności. W marze-
niach sennych (a także w niektórych odmianach oma-
mów, np. w przypadku ułudy) mamy do czynienia ze
szczególnym rodzajem wyobrażeń, które rozgrywają
się prawdopodobnie pod wpływem bodzców pochodzą-
cych z pamięci (najczęściej przedmiotowej) w czasie,
gdy dochodzi do podwyższenia progu niewrażliwości
na inne bodzce, w szczególności pochodzące spoza umy-
słu86.
Zadowalające potwierdzenie słuszności przedstawio-
nego ujęcia zagadnienia rodzajów przeżyć poznaw-
czych przyniosłoby jednak dopiero zbudowanie urzą-
dzenia działającego zgodnie z opartymi na tym ujęciu
przewidywaniami" (pewne nadzieje stwarzają tu ba-
dania nad układami cybernetycznymi98). Warunek ten
co prawda nie został dotąd w pełni urzeczywistniony,
ale wytaczane zwykle przeciwko niemu zarzuty
w szczególności zaś, że podobieństwo wyników działa-
nia takich układów do wyników czynności myślowych
nie świadczy jeszcze o podobieństwie samych tych
działań do myślenia takiej możliwości zasadniczo nie
wykl^aczają. Oczywiście stopień spełnienia warunku,
o którym mowa, byłby miarą podobieństwa naszego
53
ujęcia do stanu rzeczy zachodzącego w rzeczywisto-
ści ale nie dowodem zachodzenia tego stanu". Jeśli
więc zadość temu warunkowi czynią np. dwa rozwią-
zania wzajemnie nieprzekładalne, to nie pozostawało-
by nic innego, jak warunek uzupełnić brzytwą Ockha-
ma; ale uzupełnić, a nie zastąpić jak chcieliby nie-
którzy.
ż 5
Na pytanie, jak to poznałeś, skąd to wiesz, jak się
o tym dowiedziałeś słyszy się odpowiedzi:
(a) doznałem np. bólu głowy;
(b) pamiętam np. nazwisko donosiciela, wczoraj-
szą burzę, zasadę obowiązku obrony swego życia;
(c) wyobraziłem sobie np. chwilę rozstania z żoną;
(d) zrozumiałem np. prośbę mojej córki;
(e) sądziłem np. że słuszność leży po mojej stro-
nie;
(f) wywnioskowałem np. że mój przyjaciel stra-
cił żywione dotąd złudzenia;
(g) dokonałem samooglądu np. własnych przed-
stawień;
(h) przeprowadziłem wgląd np. w istotę zawiści;
(i) wyczułem np. piękno tkwiące w miłości;
(j) wczułem się np. w cudze strapienie;
(k) objawiła mi się np. tajemnica istnienia.
Odwołajmy się do przedstawionego wyżej ujęcia
przeżyć poznawczych. Wolno teraz powiedzieć, że w
myśli europejskiej mianem poznawania" określano
doznawanie, spostrzeganie (zwykle mylnie utożsamia-
ne z doznawaniem Jo), zapamiętywanie, wyobrażanie
sobie, rozumienie, sądzenie lub wnioskowanie, bądz
też samo uświadamianie sobie łM odbieranych wra-
żeń, utrwalonych śladów pamięciowych, wytworzo-
nych przedstawień, uchwyconych pojęć, żywionych
54
przeświadczeń lub wysnuwanych wniosków. Niektórzy
dodawali do tego jeszcze samoogląd (własnych prze-
żyć) XM, wgląd (w istotę rzeczy)1M, wyczucie (wartoś-
ci) 10\ wczucie (w przeżycia innych)108 i objawienie
(prawd wieczystych)m. Większość myślicieli sprowa-
dzała jednak pięć ostatnich przeżyć poznawczych do
poprzednich: samopogląd do uświadamiania (w szcze-
gólności przypominania) m sobie śladów odpowiednich
przeżyć, m, wgląd zaś1W wraz z wyczuciem, wczu-
ciem110 i objawieniem uznawała za pewną odmianę
wnioskowania111. Trudno niestety zająć w tej sprawie
jakieś wyrazne stanowisko, gdyż nie bardzo wiadomo,
na czym owe rzekome rodzaje -poznania miałyby po-
legać u\
Wymienione rodzaje przeżyć poznawczych uważa się
czasem za różne odmiany doświadczenia m bądz rozu-
mowania114. Do tych pierwszych zalicza się spostrze-
ganie (lub węziej: doznawanie) oraz jeśli się go w
ogóle dopuszcza samoogląd. Tworzą one doświad-
czenie w węższym znaczeniu1"; w szerszym dodaje
się do tego jeszcze wgląd, wyczucie, wczucie i obja-
wienie. Odmianami rozumowania mają być: przypomi-
nanie sobie śladów pamięciowych n6, unaocznianie sobie
przedstawień, uprzytamnianie sobie pojęć, zauważanie
przeświadczeń i zdawanie sobie sprawy z wniosków m.
Odpowiednio stanowiska w sprawie zródeł poznania
można podzielić na:
(A) takie, zgodnie z którymi cała wiedza jest na-
byta (akwizytywizm) n8:
(1) za pomocą doświadczenia (empiryzm)119, a w
szczególności:
(a) doświadczenia w węższym znaczeniu (sensua-
lizm) ł2, tj.:
bądz tylko doznawania (ekstraspektywizm) U1;
bądz tylko samooglądu (introspektywizm)122;
55
(b) doświadczenia w szerszym znaczeniu zwłasz-
cza zaś wyłącznie za pomocą wglądu (intelektua-
lizm)123;
(2) za pomocą rozumowania (spekulatywizm)124;
(3) za pomocą zarówno doświadczenia, jak i rozumo-
wania (mentalizm) "s;
(B) takie, które przyjmują, że cała wiedza jest wro-
dzona (natywizm)126, a jej uobecnianie dokonuje się po-
przez przypominanie jej sobde;
(C) takie, które uznają istnienie zarówno wiedzy na-
bytej, jak i wiedzy wrodzonej (synkretyzm).
W świetle powyższego nie należy się dziwić, że roz-
bieżności w opisach istoty poznawania okazują się czę-
sto rozbieżnościami pozornymi. Opisy te zresztą
nierzadko pełne przenośnini odnoszą się bowiem
do różnych rodzajów poznania.
Kiedy więc mówi się o poznawaniu jako stanie bier-
nego podlegania, to określenie takie pasuje przede
wszystkim do doznawania1U. Z kolei pierwiastek czyn-
nościowy przeważa w wyobrażaniu sobie i we wnio-
skowaniu 129. Dlatego zrozumiałe jest, że na stanowis-
kach wykluczających udział doznań w zdobywaniu
wiedzy będzie się uwypuklało to, że podmiot poznają-
cy tworzy lub co najmniej współtworzy przedmiot
poznania (aktywizm) m. Zwolennicy poglądu, że jedy-
nym zródłem wiedzy są doznania, będą natomiast okre-
ślali całe poznanie jako bierne (receptywizm)m. Da-
lej, kiedy ktoś uznaje za istotę poznania ujmowanie
(wchłanianie, uchwytywanie), to można przypusz-
czać, że wzorem przeżycia poznawczego jest dla niego
zapamiętywanie m. Natomiast pojęcie odzwierciedlania
(odtwarzania, odbijania itd.) nadaje się głównie do
opisu doznawania1*. O stykaniu się można mówić
przede wszystkim w przypadku samooglądu m. Zasad-
56
niczo tylko w wypadku sądzenia i częściowo spostrze-
żenia mamy do czynienia z ustosunkowywaniem sią
do czegoś m. Wreszcie kiedy próbuje się opisać, na czym
polega wgląd, wyczucie, wczucie lub objawienie, po-
jawiają się stwierdzenia, że poznanie jest jakimś prze-
kraczaniem siebie (odsłanianiem, odkrywaniem
bytu)i3t.
m
PODMIOT POZNAJCY
Większość spotykanych w piśmiennictwie pojęć
podmiotu poznającego da się zaszeregować bądz do
podmiotów osobniczych (naturalizm), bądz do podmio-
tów czystych (transcendentalizm)137. Podmioty osob-
nicze to zwyczajni ludzie z krwi i kości lub ich
poszczególne władze (narządy)13S. Na pytanie, czym są
tzw. podmioty czyste, nie można jednoznacznie odpo-
wiedzieć 139, ponieważ żadne znane wyjaśnienia, na
czym polega owa czystość, nie są zadowalające140.
Podawane probierze nie pozwalają np. na odróżnienie
czystej jazni od całego człowieka. Jeśli ja jest tym,
do czego odnosi się imię z nazwiskiem, np. Adam
Mickiewicz", i jeśli ja jest to ten, kto spoczywa,
doznaje itd., czyli ogólnie ktoś działający141, to takie
określenie można z powodzeniem odnieść do ciała
człowieka np. ciała Adama Mickiewicza lub je-
go części (nie chodzi tu oczywiście o ciało w znacze-
niu, przy którym słowo ciało" jest równoznaczni-
kiem zwłok"). Nie wolno się dawać zwieść podobień-
stwu między budową wyrażenia Grażyna Adama Mic-
kiewicza" a budową wyrażenia ciało Adama Mickie-
wicza". Za Grażyną kryje się jej twórca: Adam Mic-
kiewicz. Ten utwór jest jego dziełem. Za ciałem (Ada-
58
ma Mickiewicza) nie kryje się żaden ja: Adam Mic-
kiewicz. Do niego odnosi się określenie Adam Mickie-
wicz": ono, to ciało (tj. Adam Mickiewicz) spoczywa
itd. Ui
Zasięg zmiennej podmiotowej zależy oczywiście od
tego, o jaki rodzaj poznania chodzi. Jeśli ograniczymy
się do podmiotów pierwszego rodzaju osobniczych
- to dla doznawania takim podmiotem będą zmysły,
dla zapamiętywania pamięć, dla wyobrażania sobie
wyobraznia, dla rozumienia rozum, dla sądze-
nia rozsądek, dla wnioskowania rozwaga, a dla
spostrzegania cała jazń. (Zwolennicy istnienia sa-
mooglądu, wglądu, wyczucia, wczucia i objawienia na
ogół niewiele mówią o władzach, w których rozgry-
wają się tego rodzaju przeżycia poznawcze 143).
Taki spoób mówienia może się wydawać dziwaczny,
bo w mowie potocznej podmiotem określonego pozna-
nia" nazywa się raczej coś, czego podmiot w przyję-
tym rozumieniu jest zaledwie częścią 14\ I tak, skoro
zmysły są częścią jazni, to zamiast mówić, że zmysł
doznaje, mówi się także, że jazń doznaje. Podobnie,
ponieważ rozwaga jest częścią umysłu, można mówić,
że to w umyśle przeprowadzane są wnioskowania.
Dalej, skoro umysł jest częścią jazni, a ta znów jest
częścią człowieka, to powiada się również o czło-
wieku, że doznaje 14\ wnioskuje 14S itd. Nie grozi to nie-
porozumieniem, o ile w każdej chwili jesteśmy goto-
wi dokonać odpowiedniego uściślenia.
Trzeba o tym pamiętać zwłaszcza przy rozważaniu
zagadnienia przedmiotowego zasięgu poznaniam.
IV
PRZEDMIOT POZNANIA
ż i
Za najtrudniejszą, a zarazem kluczową dla badań
nad poznaniem, uchodzi sprawa odpowiedzi na pyta-
nie, c o może być przedmiotem poznania148. Trzeba
mianowicie, po pierwsze, zdawać sobie sprawę z tego,
że gdy mówi się o przedmiocie poznania, to można
mieć na myśli albo bodziec wywołujący określony stan
poznawczy (w szczególności doznawanie lub zapamię-
tywanie) albo budulec, z którego budowane są
treści jakichś czynności poznawczych (w szczegól-
ności wyobrażenia lub wnioski), albo wreszcie od-
powiednik, do którego odnosi się dany rodzaj prze-
żyć (w szczególności rozumienie lub sądzenie).
Po drugie, przedmiot poznania w żadnym z
tych znaczeń nie jest czymś tożsamym z treś-
cią odpowiednich przeżyć poznawczych: nie jest
więc ani wrażeniem, ani śladem pamięciowym, ani
przedstawieniem, ani pojęciem, ani przeświadcze-
niem łW, and też wnioskiem (by ograniczyć się tylko do
powszechniej przyjmowanych odmian poznawania).
Po trzecie, kiedy się stawia pytanie, co może być
przedmioteim poznania, to czasem chodzi o wskazanie
bezpośredniego przedmiotu poznaniałM czasem zaś o
ustalenie, czego można się w ogóle jakoś dowie-
daieć. Oba podejścia wydają się uprawnione, byleby
nie mieszać ich ze sobą.
Gdyby ktoś, pytając o przedmiot poznania, domagał
się odpowiedzi na pytanie, co w ogóle może być pozna-
ne, odpowiedzi polegającej na podaniu określeń przy-
sługujących przedmiotom poznania każdego rodzaju,
można by się zadowolić stwierdzeniem, że przedmio-
tem poznania jest to, co poznawalne. Byłoby to jednak
rozwiązanie tak samo czysto językowe, jak gdyby na
pytanie co nadaje się do zjedzenia, odpowiedzieć tyl-
ko: jadło. Dlatego najwłaściwszą odpowiedzią na
wspomniane pytanie będzie wyliczenie wszystkich ro-
dzajów bezpośrednich przedmiotów poznania poszcze-
gólnych odmian (czy może lepiej: przy poszczególnych
rozumieniach słowa poznanie")1S1. Przy najszerszym
rozumieniu tak postawionego zagadnienia chodziłoby
o wszelkie możliwe poznanie nawet pozaludzkie czy
pozaświatowe. Zagadnienie takie byłoby (w ogra-
niczonym stopniu) rozstrzygalne tylko wówczas, gdy-
by podmioty wszelkiego poznania a tym samym
chyba i jego przedmioty były człowiekowi jakoś
dostępne poznawczo132.
W przypadku pytania o bezpośredni przedmiot po-
znania podobnie jak w przypadku pytania o za-
sięg zmiennej podmiotowej odpowiedz będzie zale-
żała przede wszystkim od tego, jak będziemy rozu-
mieć bezpośredniość oraz jakie przeżycie poznawcze
ma się na myśli ł53. Przez bezpośredni przedmiot dane-
go rodzaju poznania można rozumieć przedmiot pozna-
wany w dany sposób bez udziału bądz pośredników,
bądz rozumowania, bądz też narządów1M. W jeszcze
innym ale nieistotnym tutaj znaczeniu mówi
się o bezpośredniości, gdy przeciwstawia się ją stano-
wi rzeczy, w którym zródło dzwięku (będące bodzcem
doznania słuchowego) przy działaniu na odpowiedni
Ri
zmysł nie może odbyć się bez pośrednictwa ośrodka
sprężystego. Rozpatrzmy sprawę przy pierwszym roziu
mieniu bezpośredniości.
Otóż bezpośrednimi w tym znaczeniu przecU
miotami doznania (właściwego) są bodzce zewnątrz,
ne15S: zewnętrzne wobec umysłu, a zwykle także .
wobec całej jaznił50. Za bodzce można przy tym uwa-
żać zarówno np. same zródła doznawania, jak i to, za
pośrednictweim czego do tego doznawania docho-
dzi 157. (Podobnie jak pamiętamy nazwą ..podmiot
poznania" obejmować można nie tylko określony na-
rząd poznania, lecz także to, czego ów narząid jest
częścią). W przypadku doznawania pozornego (omamów)
przedmiotami są bodzce wewnętrzne (przeżycia)
głównie zapewne ślady pamięciowe 168.
Niektórzy przyjmują, że bezpośrednimi przedmiota-
v
mi doznań także tych pozornych są zjawiska,
a w szczególności tzw. dane zmysłowe15$. Bywa przy
tym tak, że przez ,,dane zmysłowe" rozumie się pc pro-
stu tyle, co przez bezpośrednie przedmioty doznań"łs0.
Wtedy oczywiście twierdzenie powyższe jest prawdzi-
we na mocy znaczenia. Inaczej jest, gdy pod określe-
niem dane zmysłowe" kryją sdę treści doznań (wraże-
nia), bądz też jak to jest najczęściej rzekome
obrazy wewnętrzne, tj. śledzone za pomocą zmysłów
układy czuć plam barwnych, błysków, brzmień,
ucisków, woni, smaków itp. różne od bodzców za-
równo zewnętrznych, jak i wewnętrznych. W pierw-
szym wypadku mówiąc, że bezpośrednim przedmiotem
pewnego doznania są określone wrażenia, nie mówi-
liśmy niczego ponad to, że owo doznanie jest określo-
nego rodzajuW1. Natomiast mówienie o danych imy-'.
słowych rozumianych na trzeci sposób jest tylko zród-
łem urojonych zagadnień i rzeczywistych kłopotów
badawczych 182.
02
Po pierwsze, z jednej strony dane zmysłowe w tym
znaczeniu wprowadza się, wychodząc od opisu przebie-
gu doznawania pozornego, co zakłada rozporządzanie
probierzem podziału doznań na właściwe i pozorne1**.
Z drugiej strony zwolennicy poglądu, że bezpośredni-
mi przedmiotami wszelkich doznań są obrazy wewnę-
trzne^ odrzucają istnienie jakiejkolwiek wewnętrznej
różnicy między doznaniami właściwymi a niby-dozna-
niami. Nie ma ich zdaniem takich własnych
własności doznań, które pozwalałyby odróżnić jedne
od drugich w\ Jedynym probierzem podziału doznań
na "właściwe i pozorne ma być z braku różnicy we-
nętrznej to, czy badane przeżycie rozgrywa się (czy
też nie) w 'uprzywilejowanych warunkach*. Trudno
się doszukać, niestety, dokładniejszego wskazania, na
czym to uprzywilejowanie miałoby polegać co na-
suwa podejrzenie, że mamy tu do czynienia z czysto
językowym (a nie rzeczowym) wyjaśnieniem.
Po drugie, język danych zmysłowych w rozważa-
nym znaczeniu (i wyrażany w nim reprezentacjonizm
i fenomenalizm) jest zródłem tzw. sporu o istnienie
świata165. Jeśli mianowicie tak rozumiane dane zmy-
słowe uzna się za jedyny bezpośredni przedmiot po-
znania a w szczególności doświadczenia i tylko
doświadczeniu przyzna się prawomocność (jak to czyni
aposterioryzm), to istnienie jestestw zewnętrznych (sa-
modzielnych) i zarazem samoistnych (w rozumieniu
określonym niżej) względem jazni stawia się pod zna-
kiem zapytana 16S. Jest to jedno z wielu świadectw tego,
jak bardzo wybór języka wpływa na obraz świataln,
a w każdym razie na powstawanie określonych zagad-
nień badawczych. Porzucenie języka danych zmysło-
wych sprawia, że (na stanowisku prezentacjonistycz-
nym)ł83 istnienie jestestw zewnętrznych jako nieza-
leżnych i samoistnych jestestw bezpośrednio doświad-
63
czanych staje się równie niewątpliwe, jak istnienie
danych zmysłowych dla użytkowników języka danych
zmysłowych (na stanowisku reprezentacjonistycz-
w
nym) .
ż 2
Bardzo trudno byłoby wskazać jeden bezpośredni
przedmiot spostrzeżenia 1V0, skoro mamy tu do czynie-
nia jednocześnie z odbieraniem pewnych wrażeń, wy-
obrażaniem sobie wywołującego je bodzca i żywieniem
przeświadczenia o istnieniu tego ostatniegom. Można
by tę sprawę rozwiązać przyjąwszy, że przedmiotem
spostrzeżenia jest pewne pole bodzców, którego część
stanowi bezpośredni przedmiot doznania wchodzącego
w skład tego spostrzeżenia. To, co zwykle nazywa się
przedmiotem spostrzeżenia" byłoby właśnie taką wy-
różnioną częścią pola bodzców nie zawsze zresztą
wyróżnioną z należytą ostrożnością (stąd biorą się min.
złudzenia). Kiedy z oddalenia, w warunkach v, dozna-
jąc w określony sposób, np. odbierając wrażenie x,
uprawniające mnie do przyjęcia, że przedmiotem me-
go doznania jest jakieś drzewo y, mówię: ,,To jest
klon", bowiem wyobrażam sobie, że to drzewo y jest
klonem z i żywię przeświadczenie, że istotnie mam go
przed sobą wówczas gdybym znajdował się bliżej,
w warunkach w, to przedmiotem mego doznania byłby
właśnie klon z,.a w każdym razie miałbym lepszą pod-
stawę do uznania wypowiedzianego zdania za prawdzi-
we.
Warto dodać, że przyjąwszy pole bodzców za (je-
dyny) przedmiot spostrzeżenia, nie musimy już posługi-
wać się pojęciem danych zmysłowych, aby wyjaśnić
powstawanie niektórych rodzajów złudzeń zmysłowych.
Otóż mniemanie, że przedmiotem złudnych doznań są
dane zmysłowe, może powstać tylko przy założeniu, że
64
wszelkie doznania powiadamiają wyłącznie o właściwo-.
ściach bodzca w węższym tego słowa znaczeniu. Tym-
czasem, jeśli patrzę np. na kij zanurzony w wodzie,
to za przedmiot spostrzeżenia mogę uznać wymiary,
krzywiznę i barwę pewnego jestestwa, które biorę za
ów kij, ale mogę również uznać całe pole bodzców,
którego owo jestestwo jest składnikiem. Odbierane
wrażenia pozwalają mi ustalić nie tylko, że mam przed
sobą taki-a-taki kij, lecz także m. in. to, że jest on
w takiej-a-takiej odległości, ode mnie, że znajduje się
na granicy dwóch ośrodków, a mianowicie powietrza
(w którym i ja jestem) i wody, oraz że jest oświetlo-
ny np. światłem słonecznym. Żeby ^stwierdzić tutaj za-
chodzenie złudzenia, wystarczy przyjąć, że jednorod-
ność ośrodka jest warunkiem zwykłego widzenia.
Rozbieżności między myślicielami w sprawie przed-
miotu spostrzeżeń biorą się prawodopodobnie stąd, że
część z nich za jedyny przedmiot spostrzeżenia ma
bezpośredni przedmiot doznania, do którego dochodzi
podczas spostrzegania, część zaś przedmiot wyobra-
żany lub przedmiot żywionego wówczas przeświadcze-
nia172.
Gdyby i w wypadku pamięci postawić pytanie o bez-
pośredni przedmiot rozgrywających się w niej przeżyć
poznawczych to można by zań uznać wszystko to,
co może zostać zapamiętane, a więc wrażenia, przed-
stawienia, pojęcia, przeświadczenia i wnioski173.
Kiedy pytamy o przedmiot doznania i spostrzeżenia,
to chodzi rzecz jasna o bodziec, którego działa-
nie lub oddziaływanie na określoną władzę poznawczą
wywołuje takie czy inne przeżycie. Podobnie jest w
przypadku przedmiotów zapamiętywania. Natomiast w
odniesieniu do wyobrażeń i wniosków pytanie o przed-
miot poznania zmienia znaczenie; chodzi już nie o bo-
dziec, lecz o budulec treści tych przeżyć lub ich od-
S Spór o granice poznania G5
powiednik. Takim budulcem przedstawień są prze-
de wszystkim ślady pamięciowe i pojęcia, a wniosków
ślady pamięciowe i przeświadczenia. W pytaniu
o przedmioty pojęć i przeświadczeń z kolei może cho-
dzić wyłącznie o odpowiedniki treści danych przeżyć.
Mogą nimi być tak, jak dla przedstawień i wnio-
sków dowolne stany rzeczy.
Jeśli uznaje się istnienie samooglądu, to za jego
bezpośrednie przedmioty wypada uważać własne prze-
życia podmiotu lub sam ten podmiot174. Dla wglądu
takimi przedmiotami miałyby być istoty rzeczy, rzeko-
mo swoiste (m. in. nieczasowe i nieprzestrzenne) bodz-
ce pozajazniowe; dla wyczucia wartości rzeczy; dla
wczucia cudze jaznie i ich stany; dla objawienia
zaś myśli szczególnych umysłów (Boga?).
ż 3
Ktoś, kto utrzymuje, że bezpośrednim przedmiotem
poznania mogą być nie bodzce zewnętrzne, lecz co naj-
wyżej wrażenia 175, świadomie lub nie utożsamia to,
co poznane z tym, co zapamiętane. Przy takim rozu-
mieniu poznania zewnętrzny bodziec byłby zaledwie
pośrednim przedmiotem poznania: pośrednikiem byłby
bezpośredni jego przedmiot, tj. owo doznanie.
Takie postawienie sprawy nie jest jeszcze wcale re-
prezentacjonizmem, jak sądzą niektórzy "*. Mianem re-
prezentacjonizmu" określa się pogląd, że przedmioty
doznawane nie są nam dane bezpośrednio. Otóż uzna-
nie wrażeń za bezpośrednie przedmioty poznania
ix>zumianego jako zapamiętywanie nie przesądza je-
szcze niczego o przedmiotach samego doznawania.
Z kolei ktoś, kto utrzymuje, że jedynymi bezpo-
średnimi przedmiotami poznania są zjawiska, może li-
czyć na przyjęcie lub odrzucenie swego poglądu (feno-
menalizmu)I77 dopiero wówczas, gdy określone zostanie,
66
do czego ma się odnosić pojęcie zjawiska. Wprowadzo-
na już siatka pojęciowa pozwala stwierdzać, że utoż-
samiano zjawiska m albo z bodzcami zewnętrznymi, a
ściślej z ich częściami", czyli z tzw. wyglądami "*, albo
z wrażeniamim, ze śladami pamięciowymim lub przed-
stawieniami18S, a więc z treściami niektórych przeżyć
poznawczych183, albo też z danymi zmysłowymi rozu-
mianymi jako obrazy wewnętrzne łM. (Nawiasem mó-
wiąc, tylko jeśli się uważa zjawiska za pewne przeży-
cia wrażenia lub np. ślady pamięciowe na miej-
scu jest stawianie pytania o ostateczną przyczynę zja-
wisk. Odpowiedz będzie zależała przede wszystkim od
tego, czy przyznaje się byt bodzcqm pozajazniowym
czy nie1S5). Jasne jest, że przy każdym z tych rozu-
mień zjawiska wolno uznać za bezpośrednie przedmio-
ty i nnej odmiany przeżyć poznawczych.
Jeśli się utożsamia zjawiska z treściami przeżyć, to
twierdzenie, że zjawiska są jedynymi bezpośrednimi
przedmiotami poznania, jest prawdziwe wówczas tyl-
ko, gdy poznanie" znaczy dokładnie tyle, co uświa-
damianie sobie": uzmysławianie sobie wrażeń", przy-
pominanie sobie śladów pamięciowych" lub unaocz-
nianie sobie przedstawień". Natomiast zjawiska utoż-
samione z wyglądami byłyby bezpośrednimi przedmio-
tami poznania rozumianego jako odbieranie wrażeń.
Ktoś, kto nie znajduje różnicy wewnętrznej między
doznaniami właściwymi i pozornymi a więc nie do-
strzega takich własnych własności doznań, które by
pozwalały odróżnić jedne doznania od drugich za to,
co poznane, uznawałby w takam wypadku wszystko to,
co doznane.
Na stanowisku głoszącym, że bezpośrednimi przed-
miotami poznania są zjawiska rozumiane jako dane
zmysłowe w znaczeniu obrazów wewnętrznych* (in-
tencjonalizm) "* przyjmuje się, że zewnętrzny (samo-
Ź " 7
dzielny) względem podmiotu poznającego tworzący zja-
wisko układ czuć jest niesamoistny w stosunku do do-
znającego zmysłu, tzn. jest jego wytworem. Pomijamy
tu rozwiązania, w których jego przynależność pozo-
staje nieokreślona lub w których przyjmuje się, że zja-
wiska są niczyje m.
ż 4
Pytanie, co może być bezpośrednim.przedmio-
tem poznania, jest często tak rozumiane, że oczekuje się
na nie odpowiedzi ustalającej, jakie warunki muszą być
spełnione przez dane jestestwo, aby można je było po-
znać. Chodzi tu przede wszystkim o to, w jakim sto-
sunku bytowym powinno pozostawać to jestestwo do
podmiotu poznającego, aby mogło stać się przedmiotem
poznania 18S. Pytanie o to, jak muszą się do siebie mieć
dwa jestestwa, aby doszło między nimi do więzi po-
znawczej, jest pochodne wobec pytania, czy możliwe
jest, żeby coś było przedmiotem poznania, a nie było
podmiotu tego poznania w szczególności, żeby ów
podmiot nie istniał1M. Rozstrzygnięcie tego ostatniego
jest oczywiste 1M: bez podmiotu poznającego nie może
w ogóle dojść do poznawania m; podobnie zresztą trud-
no mówić o poznawaniu niczego m. Stanowisko głoszą-
ce, że coś może być przedmiotem poznania, mimo, ze
nie ona podmiotu t ego poznania, byłoby niedorzecz-
ne na mocy znaczenia.
Jeśli oczekuje się rzeczowego (a nie: czysto języko-
wego) rozstrzygnięcia, to na pytanie o stosunek między
przedmiotem a podmiotem poznania, moża odpowie-
dzieć trojako: bądz, że przedmiotem poznania może być
wszystko (pangnostycyzm), bądz, że nic nie może być
poznane (agnostycyzm), bądz, że przedmiotami pozna-
nia mogą być tylko jestestwa spełniające pewne warun-
ki. W tym ostatnim wypadku ogranicza się przedmio-
68
ty poznania do tych jestestw, które są zawi s łe (su-
biektywizm)1M, bądz rozszerza się także na nieza-
wi s łe (obiektywizm) "* od podmiotu poznającego; są.
to, oczywiście, odpowiedzi zbyt ogólnikowe, aby mogły
być przedmiotem rzetelnego sporu. Jeśli chce się wobec
nich zająć stanowisko, to należy, po pierwsze, wskazać
jakiego poznania przedmiot ma się na myśli co wy-
maga uwzględnienia wszystkich dokonanych już usta-
leń co do rozumienia słowa poznanie" 195. Po drugie
trzeba rozstrzygnąć czy zdania, wyrażające te odpo-
wiedzi mają być wzięte ogólnie, czy szczegółowo. Po
trzecie, musi być jasne, o jaką zawisłość względnie
niezawisłość chodzi.
Ilościowo rzecz biorąc odpowiedzi na pytanie o sto-
sunek podmiot-przedmiot mogą mieć postać zdania
o budowie: każdy przedmiot każdego (ro-
dzaju) poznania jest na każdy sposób zawisły
(względnie niezawisły) wobec każdego (rodzaju
podmiotu każdego (rodzaju) poznania. Na miejscu
słowa każdy" może przy tym występować słowo nie-
który" lub zwrot ten oto właśnie" w najrozmait-
szych układach: w ten sposób, że wszędzie tam, gdzie
jest słowo każdy" wstawimy słowo niektóry" lub
zwrot ten oto właśnie", bądz że dokonamy takiej wy-
miany tylko w pewnych miejscach.
Natomiast ze względu na rodzaj zawisłości wyraże-
nie Przedmiot uznania y jest zawisły od podmiotu
poznającego x" można rozumieć następująco "':
(a) Przedmiot y jest ni es amoi s t ny" " wzglę-
dem podmiotu x. Jest tak, gdy zmiana pewnych wła-
sności x-a prowadzi do unicestwienia, tj. zmiany wszy-
stkich własności y-a, W szczególności y traci byt, gdy
przestaje być poznawany przez x-a. Jest to najczęstsze,
zasadnicze rozumienie zawisłości. Poznawanie miałoby
być przy założeniu takiej niesamoistności przedmio-
69
tu względem podmiotu czymś w rodzaju nadawania
bytu jestestwom poznawanym przez podmiot pozna-
jący-
1 9 8
(b) Przedmiot y jest zal eżny od podmiotu a:
Jest tak, gdy zmiana pewnych własności x-a prowa-
dzi do zmiany niektórych własności y-a. W szczególno-
ści y zmienia się, gdy przestaje być poznawany przez
x-a. Wchodzenie jakiegoś jestestwa w stosunek po-
znawczy pociągałoby więc za sobą pewne przekształ-
cenie owego jestestwa.
1 9
(c) Przedmiot y jest ni esamodzi el ny *
względem podmiotu x. Jest tak, gdy y jest własnością
a>a, bądz jest własnością tylko 'takiego z-a, którego
również x jest własnością. Mówi się wtedy, że y jest
wewnętrzny wobec .r-a. Przedmiotami poznania mogły-
by być przy takim założeniu tylko własne przeżycia
podmiotu20C.
Odpowiednio twierdzeniu Przedmiot y jest nieza-
wisły od podmiotu x" można nadawać następujące
znaczenia:
(a) Przedmiot y jest s amoi s t ny względem
podmiotu x. Jest tak, gdy y istniałoby, choćby nie by-
ło x-a, tzn. byt y-a nie jest uwarunkowany w sposób
konieczny przez byt a:-a 201. W szczególności y nie traci
bytu, nie obraca się w nicość z chwilą, gdy przestaje
być poznawany przez x-a.
(b) Przedmiot y jest ni ezal eżny od podmio-
tu x. Jest tak, gdy żadna zmiana własności x-a nie
wpływa na stan y-a. W szczególności, y nie zmienia
się pod wpływem tego, że jest poznawany przez x-a.
(c) Przedmiot y jest s amodzi el ny względem
podmiotu x2K. Jest tak, gdy y nie jest własnością x-a,
ani wyłącznie takich c-ów, których x jest własnością.
Taką samodzielność mają zazwyczaj na myśli ci, którzy
utrzymują, że przedmioty poznania są zewnętrzne (od-
70
rębne)5*3 względem podmiotów poznających, że są po-
zapodmiotowe, że należą do tzw. świata otaczającego.
W dziejach myśli europejskiej w wypowiedziach do-
tyczących stosunku przedmiotu do podmiotu pozna-
nia łączono różne rozumienia zawisłości względ-
nie niezawisłości z różnymi ujęciami ilościowymi,
różnymi pojęciami poznania i różnymi rozstrzygnięcia-
mi zagadnienia zasięgu zmiennej podmiotowej. Nie
zawsze zdawano sobie przy tym sprawę z tego, że nie-
które z połączeń są wykluczone na mocy znaczenia.
Oto njest niesamodzielny względem podmiotu poznania
w tym znaczeniu, że jest jego własnością to nie
może zarazem utrzymywać, że podmiot poznania jest
poznawalny, bo wtedy cały ów podmiot musiałby być
swoją własną własnością. Podobnie np. nie do przy-
jęcia jest wyznawany niekiedy pogląd (immanentyzm),
zgodnie z którym każdy przedmiot wszelkiego rodzaju
poznania jest niesamodzielny względem każdego
odpowiedniego podmiotu poznania. Zakłada to bowiem
byt innych samodzielnych względem jazni zwolen-
nika tego poglądu podmiotów poznających, a to za-
łożenie jest w tym wypadku nieuzasadnione ex dejini-
tione: te domniemane jaznie jako samodzielne są nie-
poznawalne :0\
Spośród dopuszczalnych stanowisk na uwagę zasłu-
gują trzy. Zgodnie z pierwszym przedmiot mojego>
poznania jest w stosunku do swego podmiotu (tj. do
mnie>>) niesamodzielny (solipsyzm) m. Zgodnie z dru-
gim stanowiskiem przedmiot poznania jest w stosun-
ku do podmiotu co prawda samodzielny (transcenden-
tyzm)806, ale zarazem niesamoistny (intencjonalizm;
taką niesamoistność przypisywano zwykle zjawis-
kom stąd inna nazwa tego stanowiska: fenome-
malizm"). Zgodnie z trzecim stanowiskiem (obiektywi-
stycznym) warunkiem poznawalności nie jest określony
rodzaj zawisłości (przedmiotu wobec podmiotu pozna-
nia), a przedmiotami doświadczenia doznania lub
spostrzeżenia nie tylko mogą, ale muszą być jeste-
stwa względem podmiotu doświadczającego samodziel-
ne i samoistne, czyli jak to zazwyczaj się określa
rzeczy same w sobie 2OT.
Należy mocno podkreślić, że twierdzeń o stosunku
bytowym przedmiotu do podmiotu poznania nie wolno
" mieszać z twierdzeniami o ich wzajemnym stosunku
co do t wor zywa. Skrajne stanowiska w tej spra-
wie przedstawiają się następująco:
(1) Przedmiot i podmiot poznania mają to samo two-
rzywo (monizm). Stanowisko to ma dwa nachylenia:
(a) Przedmiot poznania ma to samo tworzywo, co
podmiot poznania, tzn. jest czymś duchowym (nachy-
lenie spirytualistyezne)m. To, co nieduchowe jest nie-
poznawalne.
(b) Podmiot poznania ma to samo tworzywo, co
przedmiot poznania, tzn. jest czymś cielesnym (nachy-
lenie somatystyczne)M9. To, co niecielesne, nie może
być podmiotem poznającym.
(2) Przedmiot poznania ma inne tworzywo, niż pod-
miot poznający: pierwszy jest czymś cielesnym, drugi
zaś jest czymś duchowym (dualizm)210.
ż 5
Zagadnienie przedmiotu poznania przybiera często
postać pytania, czy jazń ludzka mająca określone
zdolności poznawcze może dotrzeć do jestestwa
względem niej samodzielnego (zewnętrznego)::1. Jeśli
uzna się, że bezpośrednim przedmiotem wszelkich od-
mian .poznania może być tylko jestestwo niesamodziel-
ne względem podmiotu poznającego (immanentyzm), to
odpowiedz na postawione pytanie będzie przecząca: jes-
testwa samodzielne (zewnętrzne) wobec jazni ludzkiej
są w taikim razie w ogóle niepoznawalne. Stanowi to,
jak pamiętamy, pewną odmianę agnostycyzimu, tj. sta-
nowiska, na którym za niepoznawalne uznaje się je-
stestwa tak czy inaczej niezawisłe od jazni212.
Przyjęcie immanentyzmu nie pociągałoby za sobą
z koniecznością subiektywizmu, gdyby warunek nie-
samodziekiości przedmiotu względem podmiotu nałożo-
ny został na niektóre tylko a nie na wszystkie
odmiany poznania, np. na doświadczenie113. Warunek
ten określałby wtedy cząstkowo (jako warunek konie-
czny) własność bycia doświadczanym (względnie dają-
cym się doświadczyć). Jeśli coś jest samodzielne wzglę-
dem podmiotu poznania, to nie jest (względnie nie mo-
że być) przezeń doświadczone: może być wtedy co naj-
wyżej przedmiotem domysłu, tj. poznania rozumo-
wego. Z kolei, jeżeli jakieś y jest (względnie może być)
tylko przedmiotem domysłu, to y nie jest (wzlędnie nie
może być) przedmiotem doświadczenia x, ale to nie
wyklucza, że jest takie z, że z jest objawem y-a i wła-
śnie to z jest przedmiotem doświadczenia x (reprezen-
tac jonizm)2U. (Można, rzecz jasna, obstawać przy takim
rozwiązaniu reprezentacjonistycznym także w od-
niesieniu do zagadnienia poznawania jazni *15). Objaw z
pośredniczący w poznaniu niedostępnego doświadczal-
nie jestestwa y utożsamiany jest najczęściej ze zjawi-
skiem. Jeśli miałoby ono być rozumiane jako wrażenie,
to nadawałoby się na czynnik pośredniczący ale nie
w doświadczeniu (bo doznawanie samo jest odmianą
doświadczenia), lecz w zdobywaniu wiedzy pamięcio-
wej o jestestwach zewnętrznych (pozajazniowych).
Jeżeli natomiast miałoby być rozumiane jako obraz
wewnętrzny*, to ponieważ ten ostatni jest w najlep-
szytn razie wytworem bezzasadnego uprzedmiatawiania
treści doznania ns, więc też nie jest w stanie pośredni-
czyć w żadnym rzeczywistym poznaniu217.
Jak ważne jest uświadomienie sobie, co może być w
ogóle przedmiotem poznania, dowodzą m. in. dotych-
czasowe losy wciąż powracającego pytania, czy bez-
pośrednim przedmiotem naszego poznania może być
(jak chcą zwolennicy immediatyzmu), czy nie może być,
(jak chcą mediatyści) tzw. świat rzeczywisty218. Żeby
zdać sprawę ze sporów powstających wokół tego zagad-
nienia, trzeba wyjaśnić bliżej pojęcie świata rzeczywi-
stego, a to znów wymaga zbadania zagadnienia róż-
nych sposobów bycia (bytowania).
Określenie granice poznania", rozumiane jako za-
sięg zmiennej przedmiotowej w wyrażeniu x poznaje
y", zdaje się dopuszczać myśl o tym, że są jestestwa,
do których żaden rodzaj poznania (w każdym razie
ludzkiego) nie może ze względów zasadniczych dotrzeć.
Nie ma chyba istotnie powodów, aby przyjmować z gó-
ry, że tylko o jestestwach poznawalnych da się powie-
dzieć, że są. Należy wobec tego zbadać, o jakich jeste-
stwach można pr awomocni e i w jakim zna-
czeniu powiedzieć że są, a w szczególności że
istnieją.
V
PRAWOMOCNOŚĆ POZNAWCZA
ż 1
Wskazane wyżej rozwiązania dotyczące zródeł (czyli
sposobów) poznawania należy co zresztą nieraz pod-
kreślano, ale rzadko do końca przeprowadzano od-
różniać od stanowisk w sprawie oceny istniejących ro-
2 1 9
dzajów poznania pod względem prawomocności .
Oczywiście, można używać słowa poznanie" jako słowa
osiągnięcia. Wtedy poznaniem byłoby wyłącznie pozna-
nie w ogóle poznaniem. Nie zwalniałoby to jednak od ko-
nieczności wskazania warunków, którym tak rozumia-
ne (a więc wyłącznie prawomocne) poznanie musiało-
by zadośćuczynić.
Trzeba się od razu zastrzec, że w zasadzie wszyst-
kie stanowiska zarówno w sprawie zródeł jak i pra-
womocności poznania, mogą występować w dwóch od-
mianach: jednopodmiotowej i wielopodmiotowej220.
Z pierwszą odmianą mamy do czynienia wówczas, gdy
mówi się wyłącznie o własnych (właściwych mojemu
podmiotowi poznającemu) sposobach poznania. W dru-
gim wypadku mówi się ogólnie o ludzkich sposobach
poznania i odpowiednio uznaje się tylko wiedzę po-
wszechnie sprawdzalną ^ Przyjmuje się wobec tego,
że przeżycia .poznawcze mające ten sam przedmiot są
jednakowe (takożsame) lub co najmniej współmierne u
75
wszystkich podmiotów danego rodzaju. Takiego założe-
nia nie trzeba robić i nie robi się przy wykładaj
jednopodmiotowej.
Ponadto, jak zawsze, wielu myślicieli opatruje swe
ogólne stanowisko takimi zastrzeżeniami, że trudno je
odróżnić od stanowisk, które gotowi bylibyśmy na pier-
wszy rzut oka uznać za zupełnie przeciwstawneta.
Oceniając sposoby poznawania pod względem pra-
womocności, bierze się pod uwagę ich ni ezawod-
ność, tj. stopień osiągalnej (za pomocą danej odmia-
ny poznania) pewności223, a więc określonego stanu
umysłu m, i pr zedmi ot ów ość m, tj. stopień
osiągalnego podobieństwa treści poznania od poznawa-
nego przedmiotu.
Ściśle biorąc ocenie pod względem przedmiotowości
mogą podlegać tylko te przeżycia poznawcze, których
przedmioty można określić mianem bodzców", nato-
miast pod względem niezawodności jeszcze ponadto
te, za których przedmioty uważany jest budulec ich
treści. Natomiast w przypadku uchwytywania pojęć i
żywienia przeświadczeń chodzić może jedynie o usta-
lenie tego, czy odpowiada im jakieś jestestwo w
szczególności, czy są prawdziwe przedmiotowom.
Najsurowsze wymagania stawiają poznaniu ci, któ-
rzy za prawomocne uznają tylko odmiany poznania
odznaczające się zarazem całkowitą niezawodnością
i bezwzględną przedmiotowością w.
Jeśli chodzi o sprawę ni ezawodnoś ci pozna-
nia, to myśliciele zajmują głównie trzy stanowiska:
(1) Jedni przyjmują istnienie całkowicie pewnych "
niepowątpiewalnych sposobów poznawania (dogma-
tyzm). Na ogół niepowątpiewalność przypisuje się wy-
różnionym odmianom doświadczenia: doznawaniu22*,
samooglądowi2M, wglądowi ** bądz też objawieniu "*.
Zdarzają się również stanowiska mieszane, na których
przyjmuje się więcej niż jedno niepowątpiewalne zró-
dło poznania m. (Granicznym przypadkiem niepowąt-
piewalności jest niepodważalność m).
(2) Inni odrzucają możliwość wiedzy całkowicie pew-
nej uznając jednak, że niektóre zródła poznania są
niezawodne częściowo: wiarogodne (krytycyzm)*34.
(3) Są wreszcie tacy, którzy odmawiają niezawodno-
ści wszelkim sposobom poznania M5 uznając je wszy-
stkie za zwodnicze: zupełnie niepewne (sceptycyzm)a*.
Niektórzy mniemają, że ciągłe ponawianie prób zna-
leziema całkowicie pewnego zródła poznania dowodzi
niezdawania sobie sprawy ze szczególnych właściwości
pojęcia poznania, o ile słowo poznanie" uzna się za sło-
wo osiągnięcia437. Z drugiej strony to właśnie poszu-
kiwanie niepodważalnych podstaw wiedzy usprawiedli-
wiać ma wprowadzenie danych zmysłowych obrazów
wewnętrznych* jako rzekomych bezpośrednich przed-
miotów doznań238.
W dalszym ciągu będziemy mówić, że coś jest po-
dobne do czegoś pod jakimś względem, gdy w określo-
nych warunkach jest pod tym względem od tego cze-
goś nieodróżnialne. Kiedy patrzymy np. na wiszący
w jednej z sal Muzeum Narodowego w Warszawie
Portret brata artysty Antoniego Brodowskiego, mamy
zgodnie z taką umową językową prawo powiedzieć,
że obie tęczówki jego oczu są podobne do siebie za-
równo pod względem barwy, jak i kształtu. Gdybyśmy
się zbliżyli do obrazu a tym bardziej dokonali oglę-
dzin pod lupą okazałoby się, że barwa lewej tęczów-
ki ma cieplejszy odcień niż prawej, i że różnią się
one także trochę co do kształtu. W nowych warunkach
nie powiemy już, że są pod tymi względami nieodróż-
niame.
Jeśli chodzi o sprawę pr zedmi ot owoś ci po-
znania, to wchodzą w grę następujące rozwiązania:
77
(1) Poznanie jest w pełni przedmiotowe239: jego treść
i przedmiot są podobne całkowicie (identyzm). Podo-
bieństwo w tym wypadku dotyczy wszelkich wzglę-
dów jest takożsamością. Takożsamość należy odróż-
niać od tożsamości, z którą mamy do czynienia wów-
czas, gdy nieodróżnialność pod każdym względem ma
miejsce we wszelkich możliwych warunkach1".
(2) Poznanie jest tylko częściowo przedmiotowe:
między treścią a przedmiotem zachodzi podobieństwo
częściowe (analogizm). O podobieństwie częściowym
współmierności241 będziemy mówić wówczas, gdy
nieodróżnialne są tylko niektóre własności porówny-
wanych przedmiotów.
(3) Poznanie jest zupełnie bezprzedmiotowe (hiero-
glifizm): żadne własności treści i przedmiotu nie są
takożsame. Są one zupełnie niepodobne: uznajemy je
za odmienne.
Zwróćmy uwagę na trzy sprawy.
Po pierwsze, aby miała miejsce pełna przedmioto-
wość poznania, treść przeżycia poznawczego musiałaby
być wyznaczona wyłącznie przez przedmiot "* do-
dajmy: bezpośredni przedmiot poznania. Tymczasem
na treść poznania niezaprzeczalny wpływ mają narzą-
dy (władze) poznawcze243: tylko poznanie bezpośred-
nie rozumiane jako beznarzędziowe (o ile takie
istnieje) mogłoby rościć sobie prawo do bezwzględ-
nej przedmiotowości w zaznaczonym rozumieniu244.
Przyjęcie do wiadomości tego wpływu nie przekreśla jed-
nak nadziei, że możliwe jest przynajmniej częściowe
ustalenie jego stopnia, a tym samym także stopnia
osiągalnej przedmiotowości. W każdym razie, kiedy
rozważa się zagadnienie przedmiotowości poznania ko-
nieczne jest więc, żeby ustalalne było, co wnosi do tre-
ści przeżycia poznawczego sam podmiot poznania: jak
zmienia się stosunek przeżycia poznawczego względem
stanu rzeczy będącego przedmiotem poznania w zależ-
ności od budowy tego przedmiotu.
Po drugie, czym innym jest wpływ narządów pozna-
nia na jego treść na treść określonego przeżycia
poznawczego a czym innym na przedmiot tego prze-
życia. Jeśli się twierdzi, że podmiot poznający nie
wpływa na przedmiot poznania przez to, że go pozna-
je *45 jest to jedynie wskazanie pewnego rozwią-
zania zagadnienia stosunku bytowego między podmio-
tem a przedmiotem poznania, a nie warunków poznaw-
czej prawomocności.
Po trzecie, niektórzy chcą cały splot zagadnień uwi-
kłanych w sprawę granic poznania sprowadzić do za-
gadnienia przedmiotowości poznawczej i na poznawa-
nie patrzeć nie jak na przeżycie pewnego rodzaju, lecz
jak na stosunek: stosunek poznawczy. Takie podejście
ma swoje dobre strony, ale nie może być uznane za
jedyne i wyczerpujące248.
ż 2
Najwięcej sporów a przy tym nieporozumień
wywołała ocena przedmiotowośd doznań. Działania
ludzkie obracają się w przeważającej mierze w dzie-
dzinie pozaumysłowej, pozajazniowej, z której pocho-
dzą też bodzce doznań (właściwych). Zrozumiałe jest
więc, że skoro szczególne znaczenie ma dla człowieka
znajomość tego tzw. świata otaczającego, myśliciele
wyróżniają spośród wszystkich przeżyć poznawczych te,
których przedmiotowość stanowić by mogła niezbędny
warunek owej znajomości. Tymi przeżyciami są wła-
śnie doznania; co więcej, często gdy się mówi o wie-
dzy przedmiotowej, to ma się na myśli tylko wiedzę
opartą na doznaniach złożoną ze śladów parnięcio-
wych doznań właściwych K1. Inaczej skrótowo i prze-
79
nośnie mówiąc, chodzi o wiedzę, która jest obrazem
świata otaczającego.
W sprawie przedmiotowości doznań"8 spotkać moż-
na następujące stanowiska M*.
(1) Doznania są w pełni przedmiotowe: ich treść jest
całkowicie podobna do bodzców wywołujących o\*e do-
znania280. Pogląd ten bywa wypowiadany w postaci
twierdzenia, że treści doznań są odbitkami przedmio-
tów (zewnętrznych) tych doznań. Zakłada się, że wcho-
dząca w grę takożsamość ma oparcie w więzi przyczy-
nowo-skutkowej, łączącej doznanie z jego przedmio-
tem 2S1. Zwolennicy tego poglądu powołują się niekiedy
dodatkowo na zgodność doznań różnych osobników
w obliczu tych samych bodzców 252.
Przeciwko temu rozwiązaniu wysuwa się następują-
ce zastrzeżenia253. Żeby uzasadnić pogląd o takożsamo-
ści wrażeń i bodzców (a ściśle biorąc poszczególnych
wyglądów), trzeba by mieć możność ich porównania,
a więc także oglądania treści doznań. Nie jest
to co prawda z istoty niemożliwe, ale dotąd nie zostało
w pełni urzeczywistnione. Już jednak dotychczasowe
badania wykazują zasadniczą odmienność jakościową
doznań i dch przedmiotów. Na treść doznań wpływa
jak zaznaczyliśmy nie tylko przedmiot, lecz także
i podmiot poznający. Jakość wrażenia zależy więc od:
(a) różnic między podmiotami doznającymi;
(b) zmian ciała związanego z danym podmiotem;
(c) przeżyć poprzedzających i współwystępującyeh
(prawo kontrastu współczesnego i następczego, prawo
adaptacji i postaciowania);
(d) napięcia uwagi, dążeń i przyzwyczajeń;
(e) rodzaju zmysłu (prawo swoistej energii zmysłów);
(f) miejsca i sposobu jego podrażnienia;
(g) ośrodka, poprzez który bodziec działa na dany
zmysł.
80
Odpowiada się czasem na to, że stosunek podobień-
stwa mógłby zachodzić nawet wówczas, gdyby nie mógł "
być stwierdzony w drodze porównania, oraz że podo-
bizna nie zawsze musi być podobizną udanąa*. Oznacza
to jednak porzucenie identyzmu na rzecz hieroglifizmu
lub co najwyżej analogizmu.
(2) Doznania są przedmiotowe tylko w pewnym stop-
niu: tylko niektóre współczynniki treści doznań są po-
dobne do własności odpowiednich bodzców255.
Podstawę tej współmierności niektórzy jak w wy-
padku takożsamości widzą w więzi przyczynowo-
-skutkowej, łączącej doznanie z bodzcem. Ale są i tacy,
którzy przyznając doznaniom częściową przedmioto-
wość, odrzucają pogląd, jakoby krył się za nią jaki-
kolwiek związek w rodzaju więzi przyczynowo-skutko-
wejMe. Niezależnie od różnic w tej sprawie wszyscy
zwolennicy tego stanowiska sądzą, że wśród współczyn-
ników treści doznań są jakości pierwotne, tj. takie,
które znajdują odpowiedniki wśród własności bodzca
(przedmiotu doznania), i jakości wtórne, tj. takie, któ-
re występują w treści doznania, ale których nie można
znalezć wśród własności bodzca257. (Zwolennicy po-
przednio wskazanego poglądu powiedzieliby zatem, że
wszystkie jakości zmysłowe są pierwotne s68). Za jakość
pierwotną uważana jest powszechnie przestrzenność259.
Trudno odmawiać jej pierwotności na tej tylko podsta-
wie, że przestrzenność podobnie jak czasowość
jest czymś względnym (zależnym od określonych wa-
runków) :co. Jeśli ktoś mówi, że a się rusza względem b,
a ktoś inny, że b względem a, to nie jest to dowodem,
że nie ma w istocie ruchu. Przeciwnie: coś się tam
właśnie dzieje, bo gdyby było inaczej, to obi e wy-
powiedzi byłyby fałszywe. Wolno co najwyżej utrzy-
mywać, że na rozważany stan rzeczy można spojrzeć
6 -- Spór o granice poznania ;>J
z różnych stron: przedmiotowo żadna z nich nie jest
uprzywilejowana.
(3) Treści doznań są zupełnie niepodobne do swych
przedmiotówm, a zatem doznawanie nie zasługuje w
ogóle na miano poznania przedmiotowego"212. I tym
razem niektórzy skłonni byliby mniemać, że łączy,; je
jednak więz przyczynowo-skutkowa. Posługując się po-
jęciem jakości pierwotnych, zwolennicy tego poglądu
powiedzieliby, że jedyną jakością pierwotną jest sam
byt bodzca m. Inni zwolennicy poglądu przyjmującego
odmienność treści doznań względem właściwych bodz-
ców odrzucają także zachodzenie więzi przyczyno-
wo-skutkowej. Zgodnie z ich zdaniem można mówić
tutaj jedynie o stosunku oznaczania 284.
Oczywiście w wypadku odmówienia bytu bodzcom
zewnętrznym, tj, sprowadzenia wszelkich doznań do
niby-doznań (względnie przedstawień), mówienie o
przedmiotowości doznań staje się czymś niedorzecz-
nym285. Podobnie niedorzeczne jest mówienie o przed-
miotowości doznań, gdy się przyjmie, że bodzce zewnę-
trzne co prawda są, ale nie można ich poznać. Skoro
tak, to w równym stopniu nie można stwierdzić od-
mienności doznań od owych tzw. rzeczy samych w so-
bie, co ich wzajemnego podobieństwa2M.
yródłem poważnych nieporozumień może się stać po-
mieszanie zagadnienia przedmiotowości doznań ze spra-
wą oceny podobieństwa śladów pamięciowych do treści
zapamiętanych przeżyć2<". Z pewnością jednak więk-
szość danych przemawiających przeciwko dopuszczeniu
takożsamości treści doznań i bodzców traci moc w
przypadku stosunku siadów pamięciowych do ich
przedmiotów. Z dużym prawdopodobieństwem moż-
na by się spodziewać po śladach pamięciowych uświa-
damianych tj. tych, które właśnie sobie przypomi-
nam co najmniej wspćhnierności m. Jeśli zaś chodzi
82
0 ślady nieuświadomione (martwe składniki pamięci),
to ich podobieństwo do odpowiednich przeżyć możli-
we byłoby chyba w bardzo ograniczonym stopniu: w
grę wchodziłaby chyba tylko nieodróżnialność pod
względem własności logicznych, tj. własności wyrażal-
nych w języku logiki (np. odwracalność, przechodniość
1 spójność)M8.
Ze szczególnym rodzajem przedmiotowości trzeba się
liczyć w przypadku spostrzeżenia, które jak pamię-
tamy ma ściśle biorąc dwa przedmioty: bodziec od-
powiedniego doznania i przedmiot połączonego z tym
doznaniem przedstawienia (względnie przeświadcze-
nia) 2T0. Najczęściej przedmiotowośe' spostrzeżeń mierzy
się stopniem podobieństwa donvniemanego przedmio-
tu przedstawienia do bodzca: im większe podobieństwo,
tym większa przedmiotowość spostrzeżenia.
ż 3
Sprawa prawomocności bywa stawiana w różny spo-
sób. Po pierwsze w postaci pytania o to, czy są
zródła poznania o określonym stopniu prawomocności
(niezawodności lub przedmiotowości). Po drugie w
postaci pytania o to, jakim stopniem prawomocności
odznaczają się określone przeżycia poznawcze. Po trze-
cie zaś w postaci pytania o to. które ze zródeł po-
znania nadają się ze względu na właściwy im stopień
prawomocności do tego, by przeświadczenia na ich pod-
stawie przyjęte można było uważać za uzasadnione.
W tym ostatnim wypadku ocenę prawomocności po-
znania przeprowadza się ze stanowiska bądz antyir-
racjonalizmu, bądz irracjonalizmu271, bądz też eklek--
tyzmu. Na stanowisku antyirracjonalistycznym poszu-
kujemy prawomocnych zródeł poznania wyłącznie dia
uzasadnienia przeświadczeń dających się wysłowić w
zrozumiałym dla innych języku i przez innych spraw-
dzalnych272, pomijamy zaś wszelką wiedzę w ten spo-
sób nie dającą się utrwalić, a przyjmowaną przez irra-
cjonalistów i dopuszczaną przez eklektyków "\ Zagad-
nienie prawomocności bywa przy takim podejściu zwy-
kle rozstrzygane w jeden z następujących sposobów:
(1) Uzasadnione (prawomocne) są tylko twierdzenia
przyjęte na mocy doświadczenia (aposterioryzm) m, a w
szczególności na mocy:
(a) doświadczenia wąsko rozumianego (reflektywizm)
czyli:
" " albo wyłącznie doznań lub spostrzeżeń (percepcjo-
nizm)275;
" albo wyłącznie samooglądu (apercepcjonizm)278;
(b) doświadczenia w szerokim rozumieniu, obejmują-
cego m. in. (lub wyłącznie) wgląd277, albo .ponadto wy-
czucie, wczucie lub objawienie (intuitywizm)278.
(2) Uzasadnione są tylko twierdzenia osiągnięte w
drodze rozumowania (aprioryzm)27'.
(3) Uzasadnione są nie tylko twierdzenia przyjęte na
mocy doświadczenia, lecz także te twierdzenia, które
odwołują się również do rozumowania (racjonalizm)280.
Chodzi tu m. in. o twierdzenia analityczne (a priori),
które uznaje się na mocy umów znaczeniowych, usta-
lających znaczenie występujących w tych twierdze-
niach wyrażeń.
Czynniki określające prawomocność poznania nie-
zawodność i przedmiotowość danego przeżycia poznaw-
czego są wzajemnie powiązane. Widać to zwłaszcza,
gdy hołduje się zasadzie powszechnej sprawdzalności,
tzn. dopuszcza tylko takie twierdzenia (przeświadcze-
nia), które mogą być w zasadzie sprawdzone przez
każdego (po spełnieniu rzecz jasna określonych warun-
ków wstępnych). Jeśli uznaje się ponadto, że przeżycia
są niedostępne bez pośrednictwa ciał dla innych jazni
84
(a więc jeśli ulega się tzw. mitowi metafizycznej że-
laznej kurtyny)281, to prawomocność może być udzia-
łem tylko poznania wyslawialnego w ogólnie zrozumia-
łym języku.
Z kolei pełna niezawodność wiedzy jest osiągalna
prawdopodobnie tylko o tyle, o ile jej zródła odznacza-
ją się pełną przedmiotowością lub jeśli obejmuje je-
dynie zdania analityczne. Nie można tego powiedzieć o
wiedzy zawierającej twierdzenia spostrzeżeniowe (zda-
jące sprawę ze spostrzeżeń), te bowiem jak pamię-
tamy nie odznaczają się pełną przedmiotowością m.
Zachodzenia podobnych powiązań nie chcą przyjąć
do wiadomości ci wszyscyiM, którzy mniemając (bez
dostatecznych powodów), że pamięć jest w pełni nie-
zawodną władzą poznawczą, przyznają zarazem wszyst-
kiemu, co zapamiętane, pełną przedmiotowość. Dopóki
przez tę przedmiotowość rozumieją to, że ślady pamię-
ciowe są całkowicie podobne do przeżyć, których są śla-
dami, można domagać się od nich jedynie wskazania
przesłanek, na mocy których przyznają pamięci pełną
niezawodność. Bywają jednak tacy, którzy utrzymują,
że dla każdego zdania odnoszącego się do pewnego sta-
nu rzeczy pozajazniowego można znalezć równoważne
mu zdanie o odpowiednim przeżyciu wyobrażeniowym
i na odwrót. Uważają oni więc, że uprawniona jest
równoważność: x wyobraża sobie, że p gdy p. Przy
pewnym założeniu można łatwo wykazać bezpodstaw-
ność przyjęcia takiej przekładalności: przy założeniu
mianowicie, że za prawo świata zewnętrznego (i to jed-
no z naczelnych) uzna się zasadę wyłączonego środka.
Wystarczy wtedy zbadać, czy w świecie wyobrażenio-
wym zasada ta p lub nie-p obowiązuje2M.
Otóż jeśli dla wyrażenia nie-p" przyjmiemy taki
przekład, zgodnie z którym: nie-p, gdy nieprawda, że
85
x wyobraża sobie, że p taką równoważność otrzy-
mujemy korzystając z własności samej równoważności
to odpowiednik zasady wyłączonego środka w języ-
ku wyobrażeniowym staje się jawnie nieprawdziwy.
Nieprawdą jest bowiem, że dla każdego p: x wyobraża
sobie, że p l ub x wyobraża sobie, że nie-p. Takich
następstw nie miałby nierównoważny ** z poprzednim
przekład, zgodnie z którym: nie-p, gdy x wyobraża so-
bie, że nie-p co otrzymujemy stosując zasadę pod-
stawiania ( nie-p" za p"); zakładałoby to, że wyraże-
nie wyobrażać sobie, że" jest stałą prawdziwością.
Wtedy dopiero zarzut nieobowiązywania zasady wy-
łączonego środka w świecie wyobrażonym upada, skoro
brzmiałaby ona: x wyobraża sobie, że p l ub x nie
wyobraża sobie, że p. To zaś jest bodajże prawdą o
każdym stanie rzeczy oznaczanym przez p m.
VI
POZNANIE I ISTNIENIE
ż 1
Na pytanie Co jest?" udzielano różnych odpowie-
dzi. Najskrajniejsze z nich brzmią: Ni czego nie
ma" !in i W s z y s t k o" jest"2M. Przy pewnych za-
łożeniach można się zgodzić na obie. Jeśli głosząc dru-
gą z nich, chcemy wyrazić pogląd, że wszystko pozo-
staje w j aki mś stosunku do czegoś, to istotnie
wszystko jest. Trudno odmówić prawdziwości pierw-
szej z nich, jeśli Niczego nie ma" to ma być tyle,
co Nic nie jest w ogóle, tylko zawsze jest ja-
koś" 289, tak jak nikt nie jest stryjem w ogóle, tylko
zawsze jest stryjem kogoś. Niczego nie ma w ogóle,
tylko wszystko jest wobec czegoś zawisłe lub ::iezawi-
słe w określony sposób **. Inaczej mówiąc, jest" to
w tym wypadku nie predykat jednoargumentowy, lecz
2 9 1
wi el oar gument owy .
Rozróżnianiu sposobów bycia odpowiada rozróżnia-
nie rodzajów jestestw wyodrębnionych ze względu na
sposób bycia. W ten sposób różne sposoby bycia
spośród których zazwyczaj pewien uznaje się za pod-
stawowy m wyznaczają różne kategorie ontyczne,
87
także kategoria ontyczna jest zbiorem wszystkich je-
stestw ^ o tym samym sposobie bycia2M.
Pytanie o to, co jest, można rozumieć jako pytanie
o zasięg zmiennej z" w wyrażeniu Jest z"m. Odpo-
wiedzi, że niczego nie ma (nihilizm) i że wszystko jest
(uniwersalizm) przy rozumieniu stałej jest" jako
predykatu jednoargumentowego stanowią skrajno-
ści, między którymi mieści się wiele stanowisk pośred-
nich. Spośród nich najwięcej zwolenników zdobyły so-
bie cztery.
(1) Zwolennicy pierwszego stanowiska uważają, że
są jedynie jaznie m i jestestwa względem ich niesamo-
dzielne, tj. ich przeżycia (monadyzm)297. Skrajniejszą
odmianą tego stanowiska jest pogląd, że byt przysłu-
guje tylko jednej mianowicie mojej jazni (ego-
tyzm)29S.
(2) Zgodnie z drugim stanowiskiem są jaznie i
jestestwa względem nich samodzielne, ale niesamo-
istne 2", czyli dane zmysłowe rozumiane jako obrazy
wewnętrzne (idealizm). Stanowisko przyznające byt
jedynie jazniom i zjawiskom (danym zmysłowym) by-
wa także wypowiadane w ten sposób, że się zaprzecza
bytowi stanów rzeczy samoistnych względem podmio-
tu poznania **. Ostrożniejsi utrzymują w tym wypad-
ku, że nie ma podstaw ani do przyjmowania, ani do od-
rzucania bytu tych stanów rzeczy m.
(3) Trzeciego stanowiska bronią ci wszyscy, którzy
uważają, że są jaznie oraz jestestwa względem nich sa-
modzielne i samoistne, a nawet niezależne (realizm) m.
(4) Na koniec, czwarte stanowisko dopuszcza jedynie
byt zjawisk obrazów wewnętrznych* (fenome-
nizm) M3. Miałyby one być samodzielne i zarazem nie-
samoistne wobec odpowiednich przeżyć poznawczych,
także zresztą w podobny sposób zawisłych od innych
ogniw strumienia przeżyć.
88
ż2
Przedmiotem długotrwałego sporu stało się to, czy
jestestwa samodzielne względem jazni, składające się
na tzw. świat zewnętrzny, są czy też nie są w
stosunku do niej samoistne "*. Niestety, podmiot, wzglę-
dem którego ów świat miałby być zewnętrzny rozu-
mie się bardzo różnie, a co gorsza o tych różnicach za-
pomina*05. Oczywiście musi to rzutować także na poję-
cie świata zewnętrznego "*. Pod mianem świata ze-
wnętrznego" mogło się bowiem kryć to, co jest na ze-
wnątrz307 (a więc samodzielne względem):
(a) bądz ludzi jako jednostek cielesnych obdarzo-
nych jaznią m;
(b) bądz wyróżnionej jednostki tego rodzaju, miano-
wicie mnie m;
(c) bądz samej warstwy cielesnej tej jednostki310;
(d) bądz samej jazni311;
(e) bądz wreszcie rozgrywających się w umyśle prze-
żyć 312, a w szczególności doznań3a.
Niektórzy obrońcy samoistności świata zewnętrznego
(realizmu) uważają, że ich poglądu nie trzeba uzasad-
niać: że ciężar dowodu spoczywa na jego przeciwni-
kach3". Wielu próbowało jednak uzasadnić swój wy-
bór315. Rozważano następujące podstawy poglądu, że
świat zewnętrzny jest samoistny:
(1) Do przyjęcia samoistności świata zewnętrznego
skłania poczucie oczywistości S1\
(2) O tym, że świat zewnętrzny jest samoistny, wie-
my na .podstawie doświadczenia: świadectwo doznań 317
lub wglądu 31S.
(3) Samoistność świata zewnętrznego względem jazni
można uzasadnić pośrednio319, przyjmując jedną z na-
stępujących przesłanek:
(a) Wśród tego, co określa się mianem zjawisk", są
89
takie jestestwa, do których nie można się odnosić do-
wolnie, które nie poddają się woli podmiotu poznają-
cego 3:0. Zatem ponieważ wszystko ma swoją przyczynę,
są przyczyny tego stanu rzeczy, różne od woli podmio-
tu: one właśnie tworzą świat zewnętrzny m.
(b) Między zjawiskami występują powiązania nie
ustanawiane w przeżyciach poznawczych, lecz w nich
odkrywane322. Stanowią one dowód zachodzenia pra-
widłowości zewnętrznych.
(c) Jakości są zawsze jakościami czegoś. Jeśli zja-
wiska jako obrazy wewnętrzne* są wiązkami ja-
kości, a nie są niesamodzielne względem jazni lub jej
przeżyć, to stanowić muszą własność jakichś jestestw
zewnętrznychS2J.
(d) Jazń z samej swej istoty wykracza poza siebie
(ma naturę intencjonalną): wykracza w dziedzinę
świata względem niej zewnętrznego324.
(e) Świat zewnętrzny jest warunkiem bytu mojej ja-
zni: jest ona jego wytworem32S. Byt jazni stanowi więc
rękojmię bytu świata zewnętrznego.
(f) Ludzie zachowują się tak, jak gdyby przyjmo-
wali byt. świata zewnętrznego za pewnik. Zachowania
ludzkie trudno uznać za nierozumne. Zatem byt świata
zewnętrznego jest nieodzowny do działania (praktycz-
nego i moralnego)m.
(g) Jest Bóg-poręczyciel, który sprawia, że ludzkie
przeświadczenia co do bytu świata zewnętrznego są
prawomocne 327.
(h) Ludzie się poruszają, a zatem jest coś na ze-
wnątrz nich: właśnie świat zewnętrzny328. Również
niektóre inne jestestwa nie będące ludzmi znaj-
dują się w ruchu, a więc są samoistneS2ł.
Słabość tych przesłanek i różnice w użytych w nich
pojęciach świata zewnętrznego są aż nadto widoczne;
90
nic się tu nie zmieni, jeśli odwołamy się do kilku prze-
słanek narazao. Ten stan rzeczy jest zródłem poglą-
du, że twierdzenie o samoistności świata zewnętrznego
jest tylko przypuszczeniem M1: poznawczo niekiedy wy-
godnym, ale otwartym332 (trudno rozstrzygalnym)**'
lub wprost niedowiedliwym (nierozstrzygakiyin)334.
Droga do potwierdzenia tego przypuszczenia była
zamknięta rzecz jasna dla zwolenników poglądu, że
bezpośrednim przedmiotem poznania ludzkiego mogą
być tylko jestestwa niesamodzielne wobec podmiotu
poznania: świat zewnętrzny jako samodzielny właśnie
stawałby się bowiem ex dejinitione niepoznawalny335.
Pogląd odmawiający światu zewnętrznemu samo-
istności uzasadniano głównie w ten sposób, że podwa-
żano uzasadnienie poglądu przeciwstawnego33*. I tak:
(1) Poczucie oczywistości, a w szczególności piętno
samoistności odciśnięte na przedmiotach doznań, da się
wytłumaczyć względnie większym (w porównaniu z in-
nymi przeżyciami poznawczymi) napięciem doznań33'.
(2) Doznania nie przesądzają niczego o samoistności
świata zewnętrznego. Natomiast wgląd rzekome zró-
dło wiedzy o samoistności świata zewnętrznego
sam jest czymś bytowo podejrzanym.
(3) To, co stwierdza się w przesłankach, które mają
być podstawą rozumowania uzasadniającego samoistność
świata zewnętrznego, można orzec prawdziwie także o
niesamoistnym świecie zewnętrznym.
W tych warunkach nawet gdyby przekonanie, że
świat zewnętrzny jest samoistny, uznać za przypusz-
czenie, to jako założenie wyjaśniające byłoby po pro-
stu zbyteczne.
Twierdzenie, że świat zewnętrzny jest niesamoistny,
może mieć dwie wykładnie338. Przy pierwszej, jeżeli
ktoś mni ema, że świat zewnętrzny jest samoist-
91
ny "*, to świat zewnętrzny j es t niesamoistny wzglę-
dem tego kogoś właśnie. Przy drugiej wykładni, jeżeli
uznania samoistności świata zewnętrznego domagają się
zasady użycia wyrażeń określonego języka tzn. mó-
wiąc poprawnie w tym języku nie można tej samo-
istności zaprzeczyć to świat zewnętrzny jest nie-
samoistny względem tych zasad.
Obie wykładnie nasuwają poważne wątpliwości. W
pierwszym wypadku poprzednik wskazanego okresu
warunkowego powinien być chyba uznany za zdanie
spostrzeżeniowe odnoszące się do składników samoist-
nego świata zewnętrznego. Twierdzenie to byłoby więc
uzasadnione, gdyby prawdziwe było zdanie przeciw-
stawne. W drugim wypadku, jeśli poprzednik nie jest
prawdą, to następnik jest przyjęty bezpodstawnie, a je-
śli poprzednik jest prawdą, to nie można zarazem gło-
sić, że świat zewnętrzny nie jest samoistny, bo to rów-
nałoby się po prostu zmianie znaczenia używanych
słów, czyli naruszeniu wspomnianych zasad języka340.
Nie powinno więc dziwić to, że znalezli się tacy my-
śliciele, którzy zniechęceni ciągłą mętnością języka,
w którym zazwyczaj wyrażano poglądy w tej spra-
wie M1, oraz piętrzącymi się na skutek tego trudnościa-
mi " skłonni byliby odrzucić samo pytanie jako nie-
dorzeczne, a w każdym razie nieistotne poznawczo342.
ż 3
Twierdzenie odnoszące się do tego, co j est, by-
wają niekiedy tak wypowiadane, że stają się równo-
ważne twierdzeniom o stosunku, jaki powinien zacho-
dzić między jakimś jestestwem a podmiotem poznania,
aby doszło do poznania tego jestestwa. Taka równo-
ważność ma miejsce wówczas, gdy się przyjmie, że
granice bytu pokrywają się z granicami poznania. (Wte-
dy np. egotyzm stanowi skrajnie idealistyczne następ-
92
stwo immamentyzmu. Zauważmy przy sposobności, że
różnym rozumieniom granic poznania i bytu odpo-
wiadają różne odmiany sceptycyzmu34*).
Do tego, aby granice bytu pokrywały się z granica-
mi poznania, nie wystarczy przyjąć, że dostatecznym
warunkiem bytu jakiegoś jestestwa jest to, że jest ono
właśnie poznawane przez jakiś podmiot. Nawiasem mó-
wiąc, jeżeli nie rna jakiegoś jestestwa, to nie ma też
takiego podmiotu, który by owo pozbawione bytu je-
stestwo był zdolny tpoznawać. Ale nie jest tak, że jeżeli
nie zachodzi pewien stan rzeczy, to jest jakiś podmiot
poznający stan rzeczy sprzeczny z nie zachodzącym
chociaż jest tak, że jeżeli jest ktoś, kto poznaje ów stan
rzeczy sprzeczny z pewnym stanem rzeczy, to ten ostat-
ni nie zachodzi344.
Do tego, aby granice bytu pokrywały się z granica-
mi poznania, nie wystarczy także przyjąć, że jeżeli jest
pewien podmiot taki, że określone jestestwo jest prze-
zeń poznawalne tzn. będzie poznane, o ile znajdzie
się w zasięgu owego podmiotu to to jestestwo jest,
a więc: nie wystarczy przyjąć, że dostatecznym warun-
kiem bytu danego jestestwa jest bycie poznawalnym r'45.
Niezbędne jest ponadto założenie, że jeżeli jest pew-
ne jestestwo, to jest też taki podmiot, że owo jeste-
stwo jest poznawalne przez ten podmiot, tzn. że ko-
niecznym warunkiem bytu określonego stanu rzeczy
jest jego poznawalność, a więc, że są jedynie jeste-
stwa poznawalne (minimalizin)346. Czasem wypowiada
się ten ostatni warunek w postaci osłabionej: stwierdza
się mianowicie, że mamy prawo pr zyj mować
byt tylko jestestw poznawalnych3". Niekiedy zaś głosi
się nawet, że jeżeli jest pewne jestestwo, to jest też
taki podmiot, który właśnie poznaje to jestestwo, tzn.
że koniecznym (i wystarczającym) warunkiem bytu jest
bycie właśnie poznawanym (pewna odmiana subiekty-
M
wizmu)34a. Niektórzy wyrażają to ostrożniej, głosząc,
że nie można twierdzić, iż są jestestwa określonego ro-
dzaju, jeśli się nie wie, czy te jestestwa są, ani nawet
nie uimie wskazać choćby jednego przykładu jestestwa
t aki ego rodzajuMs.
Założenie, że koniecznym warunkiem bytu określone-
go jestestwa jest jego poznawalność, bywa też wypo-
wiadane w ten sposób, aby nie przesądzać bytu pod-
miotu poznającego350. Chodzi o to, że poznawalność
zakłada rozgrywanie się przeżyć poznawczych, ale wca-
le ponoć nie przesądza bytu podmiotu tych przeżyć 331,
tym bardziej zaś podmiotu określonego rodzaju np.
czystej jazni352. Poza tym, jeśli się nie ogranicza przed-
miotu poznania do jestestw różnych od jazni, to uzna-
nie bytu jazni byłoby uzależnione od uznania tego, że
może ona być przedmiotem doświadczenia353.
Na poparcie poglądu, że granice bytu pokrywają się
z granicami poznania tj. na poparcie subiektywizmu
i minimalizmu podaje się czasami trzy zasady: zasa-
dę jazni, zasadę odpowiedniości i zasadę wartości3i*.
Zasady te są jednak albo błędne, albo opierają się na
pewnym nieporozumieniu słownym. Pierwsza zasada
głosi, że skoro każde jestestwo jest przedmiotem jazni,
to nie ma jestestw niepoznawalnych. Zasada ta ma
błędną przesłankę, a wniosek w ogóle z niej nie wy-
nika. Druga zasada głosi, że każde jestestwo jest przed-
miotem dla jakiegoś podmiotu. Tutaj nie stwierdza się
niczego ponad to, że stosunek poznawczy jest dwu-
członowy. Trzecia zasada głosi, że każde jestestwo ma
właściwą sobie wartość, a poza jaznią nie ma warto-
ści. Wykorzystuje się tutaj to, że zamiast mówić ^Tyl-
ko jazń nadaje wartość" można powiedzieć, że po-
za jaznią nie ma wartości, i że zamiast mówić, że każ-
de jestestwo ma wartość dla jazni można powie-
dzieć w skrócie: Każde jestestwo ma wartość", co
94
łatwo pomieszać ze stwierdzeniem, że każde jestestwo
ma bezwzględną własność posiadania wartości.
Ponadto, godząc się na to, iż z dwóch stanów rzeczy
sprzecznych jeden zawsze zachodzi, nie jesteśmy skłon-
ni uznać, że z dwóch stanów rzeczy sprzecznych jeden
jest zawsze przez kogoś poznawany co również prze-
mawia przeciw subiektywizmowi355, a skłania raczej do
przyjęcia stanowiska obiektywistycznego 3Se, a nawet
maksymalistycznego357, zgodnie z którym s ą jeste-
stwa niepoznawalne.
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że obiekty-
wizm znów jest dopuszczalny tylko panzy pewnym roz-
strzygnięciu zagadnienia spoistości bytu. Najważniejsze
z tych rozstrzygnięć są następujące:
(1) Wszystkie jestestwa przynajmniej pośrednio na
siebie wzajemnie oddziaływują (paninterakcjonizm) **.
(2) Niektóre jestestwa nawet pośrednio nie oddziały-
wują na pozostałe, ale są przedmiotem ich oddziaływa-
nia (interakcjonizm).
(3) Niektóre jestestwa są zupełnie oddzielone od po-
zostałych, tak że nawet pośrednio na siebie nie oddzia-
ływują (izolacjonizm).
(4) Żadne jestestwa nawet pośrednio na siebie wza-
jemnie nie oddziaływują (panizolacjonizm).
Otóż jeśli za wystarczający warunek poznania jakie-
goś jestestwa uzna się zachodzenie przynajmniej po-
średniego i jednostronnego działania tego jestestwa na
podmiot poznania, to dopuszczenie tego, że są jeste-
stwa w żaden sposób niepoznawalne mimo iż są je-
stestwa zdolne do poznawania jest nie do pogodze-
nia z paninterakcjonizmem. Pozostałe trzy poglądy nie
wykluczają bytu jestestw niepoznawalnych. Jednakże
mc odpowiedzialnego poza stwierdzeniem możliwo-
ści ich bytu nie da się o nich powiedzieć, chyba że
zakładałoby się, że podmioty poznania mogą być przed-
9,ri
miotami jednostronnego działania jestestw poznawal-
nych, same nie będąc niepoznawalnymi.
Zauważmy przy sposobności, że poglądowi głoszące-
mu niepozinawalność świata zewnętrznego (ismmanen-
tyzmowi) zarzuca się, że mimo wszystko coś orzeka
o jestestwach niepoznawalnych. Można ten zarzut
uchylić, jeśli przez niepoznawalność będzie się rozu-
miało niedoznawalność; o niepoznawalnym orzeka się
przecież co najwyżej własności względne. Zachodzą tu
dwie możliwości. Po pierwsze, uznaje się za dostatecz-
nie prawomocne tylko doznawanie. Mówienie o rze-
czach samych w sobie mogłoby być wtedy co najwy-
żej słabo (i pośrednio) uzasadnione. W każdym razie
nie wykluczałoby się wówczas, że choć są one przy-
czyną zjawisk, te ostatnie nie są dostatecznym świa-
dectwem ich bytu. W drugim wypadku o każdym ro-
dzaju poznania głosi się, że dociera ono jedynie do
zjawisk 35. Wtedy twierdzenie o bycie rzeczy samych
w sobie nie mogłoby być w żadnym stopniu uzasad-
nione.
ż 4
Osobnego rozważenia wymaga twierdzenie, że byt
przysługuje tylko istnościom*"", czyli jestestwom rze-
czywistym.
Pomijamy tu przypadek, kiedy słowo byt" z góry
będzie wzięte w tej odmianie, która jest potem okre-
ślana jako istnienie (byt rzeczywisty)M1. Albowiem
być" to albo stanowić składnik dziedziny x" (gdzie
x jest zmienną), i wtedy można mówić o różnych spo-
sobach bycia, albo stanowić składnik dziedziny a"
(gdzie a jest stałą), i wtedy tylko jestestwa rodzaju a
są3*.
Jeśli być" znaczy tyle, co istnieć" ( być rzeczywi-
stym"), to twierdzenie powyższe jest prawdziwe na rao-
96
cy znaczenia samych wyrażeń, które w nim występu-
ją. W innych wypadkach3*3 ustalenie, o jakich je-
stestwach się orzeka, że są rzeczywiste oraz na czym
polega ich byt zakłada, że świat rzeczywisty znaj-
duje się w granicach ludzkiego poznania.
W wypowiedziach myślicieli pojęcie rzeczywistości
odnosi się najczęściej do pewnych wyróżnionych od-
mian poznawakiości lub sposobów bycia **\ Daje to pod-
stawę do podziału tych rozumień rzeczywistości na dwie
odmiany znaczeniowe, zresztą ściśle ze sobą spokrew-
nione.
Pierwsza obejmuje te użycia, w których rzeczywi-
sty" znaczy tylko tyle, co w szczególny sposób po-
znawalny" 3*5. Do drugiej odmiany'należą te rozumienia,
przy których rzeczywisty" znaczy tyle tylko, co ma-
jący szczególny sposób bycia"X63. W pierwszym wypad-
ku (mówiąc o szczególnym sposobie poznawalności, ma
się na myśli bądz wyobrażalność (jeśli więc coś nie da
się wyobrazić, to nie jest rzeczywisteae7), bądz doznawal-
ność (rzeczywisty jest więc świat zmysłowysa8). W dru-
gim wypadku rzeczywistość jest utożsamiana z którąś
z odmian niezawisłościsw najczęściej z samoistno-
ścią"!.
Gdy znaczenie rzeczywistości" należy do odmiany
epistemicznej m, wówczas twierdzenie, że byt przy-
sługuje wszystkiemu i tylko temu, co rzeczywiste,
można uważać za określenie znaczenia bytu" za pomo-
cą pojęcia rzeczywistości. Gdy natomiast należy ono do
odmiany ontycznej, rozważane twierdzenie wypada
poczytywać za zawężenie znaczenia bytu" za pomocą
pojęcia rzeczywistości.
W obu wypadkach pojęcie rzeczywistości nie wnosi
żadnych nowych treści, a pytanie, czy bezpośrednim
przedmiotem poznania ludzkiego może być świat rze-
czywisty, przestaje być pytaniem rzeczowym. Staje się
7 Spór o granice poznania 97
bowiem albo pytaniem o to, czy przedmiotem np. do-
znawania może być to, co doznawalne, albo pytaniem
o to, czy przedmiotem np. samopostrzeżenia może być
to, co samodzielne względem jazni, skoro w ten spo-
sób poznawać można tylko stany jazni (przeżycia) "2.
Jeśli więc zagadnienie poznawalności świata rzeczy-
wistego ma nie być zagadnieniem pozornym, słowo
rzeczywistość" powinno być wzięte w takim znacze-
niu, aby wybór odpowiedzi nie był tylko sprawą czy-
sto słownikowąm. Inaczej mówiąc, trzeba najpierw
określić, j aki to jest świat rzeczywisty (określenie
ontyczne), a dopiero potem, czy t ak i świat może
być poznawalny (określenie epistemiczne).
Tymczasem zdarzają się takie określenia pojęcia rze-
czywistości i nierzeczywistości, że na pierwszy rzut oka
nie wiadomo, co należy do ich własnej treści, tj.
jakie współczynniki tej treści odnoszą się do bez-
względnych a nie posiadanych ze względu -na po-
zostawianie do czegoś w pewnym stosunku własno-
ści jestestw rzeczywistych, względnie odpowiednio nie-
rzeczywistych. Oto np. ideą a więc jestestwem nie-
rzeczywistym ma być według niektórych jestestwo
(a) niepoznawalne zmysłowo, lecz (b) wyobrażalne lub
dostępne za pomocą wglądu, (c) niezmienne i (d) nie-
zależne od jestestw zmysłowo poznawalnych, które
stanowią jego ujednostkowienie m. Z podanych okre-
śleń: (a) i (b) dotyczą sposobu poznawania, (d) sposobu
bycia, a tylko (c) jest składnikiem własnej treści po-
jęcia idealnościTlS. Warto zauważyć, że poszukiwania
własnej treści pojęcia rzeczywistości i odpowied-
nio nierzeczywistości domaga się zasada, by posłu-
giwać się tylko takimi określeniami zdolnościowymi
(a wyrażenie ,,w pewien sposób poznawalny" jest wła-
śnie określeniem zdolnościowym), dla których można
98
podać równoważne określenie czynnościowe *". Postać
takiej równoważności miałoby także twierdzenie, że byt
przysługuje jako poznawalnym wszystkim i tyl-
ko jestestwom rzeczywistym: a- jest poznawalny, gdy
x jest rzeczywisty.
Pomińmy to rozumienie, przy którym rzeczywisty"
znaczy tyle, co uwarunkowany przyczynowo" ( mają-
cy przyczynę i skutek") prowadzi ono bowiem do okre-
ślonego regressus ad infinitian. oraz to rozumienie,
przy którym znaczy tyle co ..istotny", bo nie jest ono
istotne dia zagadnienia y.anic poznania377. Pozostają
wówczas jeszcze trzy rniSTepuj^ce znaczenia tego sło-
wa: 378
(a) Przy pierwszym rzeczywisty" znaczy tyle co
spójny" (czyli niesprzeczny") w przeciwieństwie
do niespójnego" (czyli sprzecznego")3n.
(b) Przy drugim rzeczywisty" to tyle, co zmien-
ny" (czyli przestrzenny i czasowy") ^ przeciw-
stawiony niezmiennemu" (czyli nieprzestrzernemu
lu(c) Przy trzecim wreszcie rozumieniu 'rzeczywisty"
ma to samo znaczenie, co ..cielesny" (czyli rozciągły")
a więc nie niecielesny" (czyli nie nierozciągły",
nie duchowy").
Aby uchwycić te znaczenia należy m. in. odróżnić
rozciągłość od przestrzenności. Rozciągły" to zaj-
mujący pewną przestrzeń", mający określone wymia-
ry w przestrzeni". Przestrzenny" natomiast to tyl-
ko umiejscowiony w przestrzeni"; jestestwo zaś jest
umiejscowione w przestrzeni, gdy w określonej chwili
znajduje się w określonej odległości od czegoś i to w
jednym spośród określonego zbioru kierunków:s\ Po
takich ustaleniach językowych można np. powiedzieć,
że zdaniem niektórych myślicieli jestestwa duchowe są
93
przestrzenne, choć nierozciągłe M\ Odpowiednio można
mówić o umiejscowieniu jestestw duchowych w czaso-
przestrzeni 3M.
Wymienione rozumienia rzeczywistości są uporząd-
kowane według stopnia ogólności. Każde jestestwo, któ-
re jest cielesne jest też zmienne, ale nie na odwrót,
bo niektóre jestestwa zmienne są niecielesne (nie ma
potrzeby tu rozstrzygać, czy są jestestwa duchowe nie-
zmienne), zaś każde jestestwo zmienne jest też spój-
ne, ale niektóre jestestwa spójne są niezmienne.
W zależności od przyjętego rozumienia twierdzenie,
że byt przysługuje wszystkiemu i tylko temu, co rze-
czywiste, przybiera jedną z następujących postaci:
(1) Jest wszystko i tylko to, co spójne (koherencjo-
nizm)"*.
(2) Jest wszystko i tylko to, co zmienne (wariabi-
lizm)386.
(3) Jest wszystko i tylko to, co cielesne (soma-
tyzm) M7.
Przeciwstawny wobec koherencjonizmu jest pogląd, że
byt przysługuje wszystkiemu i tylko temu, co niespój-
ne (inkoherencjonizm)SM. Przeciwstawny względem
twierdzenia Jest wszystko i tylko to, co rzeczywiste"
w drugim rozumieniu jest pogląd, że byt ma tylko
to, co niezmienne (inwariabilizm)3TO. Natomiast prze-
ciwstawny do tego twierdzenia w trzecim rozumieniu
jest pogląd, że jest wszystko i tylko to, co ducho-
we (spirytualizm)m.
Tezę somatystyczną wypowiada się niekiedy w po-
staci twierdzenia, że istnieje tylko materia (materia-
lizm) M1. Nie jest to najszczęśliwszy sposób mówienia
ze względu na wieloznaczność słowa materia". Mo-
że ono być wzięte jak pojęcie rzeczywistości
w rozumieniu epistemicznym, a więc dla oznaczenia
tego, co poznawalne 3K, albo w rozumieniu ontycznym,
100
a więc dla oznaczenia tego, co niezawisłe od podmiotu
poznania: w szczególności samodzielne i samoistne
(tzw. świat otaczający)M3. W pierwszym rozumieniu
twierdzenie powyższe przesądzałoby z góry tożsamość
granic bytu i poznania. W drugim rozumieniu pocią-
gałoby za sobą odrzucenie istnienia podmiotu poznania
(który nie jest przecież w stosunku do siebie samo-
dzielny) 39\ Zdarza się, że zapominają o tym nawet ci,
którzy uważają, że podmiotem poznania jest po prostu
człowiek z krwi i kości385. Wtedy zaś twierdzenie,
że istnieje tylko materia (w drugim rozumieniu), nie
da się w ogóle utrzymać. Jelsli bowiem jazń jest okre-
ślona jako jestestwo niesamodzielne względem ciała3M,
to trudno jej odmówić istnienia, a tym bardziej bytu.
Nie może więc wtedy istnieć tylko materia (jako świat
otaczający)397. Jeśliby się chciało bronić poglądu, że
istnieje tylko materia, to tę ostatnią trzeba by opisać
za pomocą pojęć innych niż epistemiczne898. Można by
np. utożsamić materię z tym, co rzeczywiste w zna-
czeniu: umiejscowione w czasoprzestrzeni "" . Twierdze-
nie o materii jako o tym, co niezawisłe od jazni, nale-
żałoby wówczas dodać do twierdzenia przypisującego
byt tylko materii jako odrębną subtezę wo. Cała
teza materialistyczna otrzymałaby postać następującą:
Nieprawda, że byt przysługuje tylko jazniom (tj. pod-
miotom poznania). Są także jestestwa niezawisłe od
nich (tj. materialne w jednym ze znaczeń tego sło-
wa) Wł. Przy tym zarówno jedne, jak i drugie są umiej-
scowione w czasoprzestrzeni (tj. materialne w innym
z wyróżnionych znaczeń) m.
Nawiasem mówiąc, twierdzenie, że istnieć" to
należeć do dziedziny jestestw zmiennych (czasoprze-
strzennych)", stało się powodem sporu, czy składnika-
mi tej dziedziny są rzeczy (reizm) m, czy przebiegi
(procesualizm) *\ czy może prawdy (faktualizm)4M.
101
Z dotychczasowego przebiegu sporu można wnosić, że
tym, co różni owe składniki od siebie jest tyłko szyb-
kość zmian, którym podlegają.
ż 5
Czasami przyznaje się byt zarówno jestestwom zmien-
nym, jak i niezmiennym40", oraz zarówno cielesnym,
jak i duchowym (dualizm) a nawet jestestwom o in-
nych jeszcze tworzywach (pluralizm) m. Przyjęcie roz-
wiązania dopuszczającego więcej niż jedno tworzywo
rodzi wiele zagadnień które odpadają na stanowisku
monastycznymm. Jednym z nich jest np. stosunek je-
stestw duchowych do cielesnych (na stanowisku duali-
stycznym) 41. Chodzi o to, że gdyby jazń była czymś
zasadniczo różnym od jestestw pozajazniowych, to trud-
no byłoby wytłumaczyć, aa czym miałoby polegać od-
działywanie między nimi . Pomysłów w tej sprawie
było wiele:
(1) Ciała są pochodne względem duchów412 lub wy-
różnionego ducha (Boga): są ich wytworami (kreacjo-
nizm)41:i.
(2) Duchy są zależne wobec ciał, przy czym zależ-
ność ta jest jednostronna: ciała są koniecznymi obja-
wami ducha414, ale są jestestwa cielesne, którym nie
towarzyszą jestestwa duchowe (f unkcjanalizm)41S.
(3) Ciała są wzajemnie niezależne względem duchów,
ale te ostatnie przenikają każde ciało (panpsy-
chiam) !:ii i są dla ciał wzorcami; 4'7.
(4) Ciała są niesamodzielne wobec duchów: stanowią
w szczególności wiązki- wrażeń (heteronomizm).
Moc wyjaśniająca tych rozwiązań jest wysoce wąt-
pliwa '-. Przyjęcie oddziaływania między jestestwami
duchowymi i cielesnymi jest tymczasem konieczne, gdy
uznając, że oddziaływanie przedmiotu poznania na pod-
miot poznający jest niezbędnym warunkiem rozegrania
102
się przeżycia poznawczego, będziemy chcieli bronić
twierdzenia o pozmawalmości ciał przez duchy4".
Niełatwe jest zresztą uzasadnienie przyjęcia lub od-
rzucenia twierdzenia Jest wszystko i tylko to, co rze-
czywiste" także w pozostałych rozumieniach. Przy za-
łożeniu np. że byt posiada wszystko i tylko to, co po-
znawalne, trzeba najpierw rozstrzygnąć, czy świat rze-
czywisty może być przedmiotem określonej odmiany
poznania ludzkiego. Jeśli np. za rzeczywisty (w episte-
micznym tego słowa znaczeniu) sposób bycia uznamy
ten, który jest właściwy jestestwom zdolnym wywo-
ływać doznania, to najlepiej chyba nadaje się do obrony
pogląd, że byt jest udziałem wszystkich i tylko jestestw
przestrRenno-czasowych.
Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że ktoś może
uznać cały świat rzeczywisty rozumiany jako świat
przestrzenno-czasowy za samodzielny względem ja-
zni, która sama do niego nie należy (nie jest prze-
strzenr.o-czasowa) i utrzymywać zarazem, że bezpo-
średnio poznawalne jest tylko to, co niesamodzielne
względem jazni. Wynika z tego natychmiast, że świat
rzeczywisty, jeśli jest w ogóle poznawalny, to tylko
pośrednio.
Nieraz trudno jest ustalić, czy głoszone przez kogoś
twierdzenie o pośredniej tylko poznawamości światu
rzeczywistego (mediatyzm) jest przesłanką uznania go
za niezawisły względem podmiotu poznania, w szcze-
gólności jazni ludzkiej (obiektywizm), czy na odwrót:
obiektywizm uzasadnia mediatyzm lub ogólniej re-
prezentacjonizm. Poza tym świat rzeczywisty w twier-
dzeniu mediatystycznym jest najczęściej określony
epistemiczanie, przez co otrzymuje ono postać np. zda-
nia, że to. co samodzielne względem podmiotu pozna-
nia jest poznawalne tylko pośrednio. Twierdzenie to
staje się tym samym pewnym stanowiskiem w spra-
wie przedmiotowego zasięgu poznania \ Niełatwo jed-
nak sobde wyobrazić uzasadnienie poglądu, że jazń nie
jest umiejscowiona w czasoprzestrzeni. Pojęcie rzeczy-
wistości musiałoby nabrać natychmiast znaczenia epi-
stemicznego, tj. takiego, przy którym przez rzeczywi-
stość rozumiałoby się samodzielność wobec podmiotu
poznania, w tym wypadku wobec zmysłów.
Natomiast, jeśli się utożsamia rzeczywistość z czaso-
przestrzennością, to nie widać powodów, aby odpowia-
dać przecząco na pytanie, czy świat rzeczywisty może
bj^ć przedmiotem poznania. Skoro same przeżycia są
czymś rzeczywistym, to przynajmniej niektóre skład-
niki rzeczywistości mogą być doświadczane. Nie ma tu
znaczenia, że wysiłki nasze ze zrozumiałych względów
skupione są głównie na poznawaniu pozajażniowych
(tzw. zewnętrznych) składników rzeczywistości.
VII
PRZEDMIOTOWOSĆ I PRAWDA
ż l
Ocenie pod względem prawomocności a w szcze-
gólności przedmiotowości podlegają w zasadzie tyl-
ko doznania (i spostrzeżenia) lub co najwyżej jeszcze
ślady pamięciowe. Trudno mówić natomiast jak już
wspomniano np. o przedmiotowości pojęć lub przeświad-
czeń. Pojęcia mogą być niepuste lub puste (bez odpo-
wiedników), przeświadczenia zaś można uznawać za
prawdziwe, bądz im prawdziwości odmawiać.
Wokół pojęcia prawdziwości narosło wiele nieporo-
zumień*21. Utrzymują się w tej sprawie dwa poglądy.
Po pierwsze, że istnieje wiele przeciwstawnych sobie
ujęć zagadnienia prawdy. Po drugie, że są dostatecznie
powody po temu, aby pewne z tych ujęć uznać za lep-
sze od innych422. Wydaje się, iż oba te poglądy są
błędne. Poszczególne rozwiązania zagadnienia prawdy
nie są przeciwstawne, bo odtwarzane w ich obrębie
określenia prawdziwości zdają sprawę z różnych ro-
zumień badanego wyrażenia. Rozwiązania te są przy
tym równorzędne o tyle, o ile wysuwane w ich obrę-
bie probierze prawdziwości miałyby obowiązywać przy
każdym rozumieniu prawdziwości. Dodatkową przyczy-
ną nieporozumień jest z jednej strony pomieszanie
sprawy określenia pojęcia prawdziwości z zagadnieniem
10."i
jestestwa, któremu prawdziwość ma przysługiwać4-\-
z drugiej strony probierza prawdziwości ze sprawą
rodzaju stosunków, które mogą zachodzić między zda-
niom wyrażającym określone przeświadczenie, treścią
tego zdania i jego (przedmiotem.
Rozpatrzmy zdanie oznajmiające:
(a) Gdańsk leży nad Bałtykiem.
Zdaniu temu podporządkowana jest ta sama treść, co
zdaniu:
(b) Gedania sita est ad Baltiam.
W związku z tym, obu przyporządkowany jest ten sam
przedmiot: leżenie Gdańska nad Bałtykiem. Podobnie
zdaniu rozkazującemu:
(c) Nie ufaj pozorom,
przyporządkowana jest ta sama treść, co zdaniu:
(d) Front i nulla fides.
Przyporządkowany jest im też ten sam przedmiot: nie-
ufanie pozorom. Także zdaniu pytajnemu:
(e) Kto zabił Cezara?
przyporządkowana jest ta sama treść, co zdaniu:
(j) Quis occidit Caesarem?
Obu przyporządkowany jest więc ten sam przedmiot:
zabicie Cezara.
Nazwijmy treść zdania oznajmiającego oznajmie-
niem", treść zdania rozkazującego nakazem", a treść
zdania pytajnego pytaniem". Nazwijmy przedmiot do-
wolnego zdania zdarzeniem". Dane zdanie znaczy swo-
ją treść: oznajmienie, nakaz lub pytanie. Dane treści
odnoszą się do pewnych zdarzeń dane oznajmienie
wyznacza pewne zdarzenie, dany nakaz wymaga pew-
nego zdarzenia, dane pytanie pewne zdarzenie zakłada.
Dane treści odnoszą się zawsze do tych właśnie zda-
rzeń, które są oznaczane przez rozpatrywane zdania.
Treść zdania może być ujmowana jako przeświad-
czenie, a więc pewne przeżycie, bądz jako sąd, a więc
106
pewien twór logiczny. Natomiast przyporządkowanie
między zdaniem, jego treścią i przedmiotem może być
przypoirządkowaniem czysto umownym tzn. odpo-
wiedniością, przyporządkowaniem częściowo umownym
tzn. odwzorowaniem, lub przyporządkowaniem przy-
ozynowo-skutkowym tzn. więzią. Zdanie pozostaje
do awej treści zazwyczaj w stosunku odpowiedniości.
Odwzorowaniem bywa niekiedy sąd w stosunku do od-
powiedniego zdarzenia. Zaś więz łączy niekiedy pośred-
nio zdarzenie (jako przyczynę) z przeświadczeniem (ja-
ko skutkiem) (por. rys. 3)
Nieporozumienia w sprawie prawdy mają swe głów-
ne zródło w tym, że prawdziwość bywa przypisywana
lub odmawiana nie tylko przeświadczeniu454 jako
107
treści pewnego zdania lecz także jego przedmioto-
wi (zdarzeniu) oraz samemu zdaniu m.
Zachowajmy słowo prawdziwość" bez określającego
go przymiotnika na oznaczenie pewnej właściwości zda-
rzenia. Prawdziwość przypisywaną przeświadczeniu na-
zwijmy prawdziwością przedmiotową" tego przeświad-
czenia 42ł. Zaś prawdziwość samego zdania nazwijmy
jego prawdziwością treściową"427. Nazwijmy dalej
krótko zdarzenie prawdziwe prawdą"128, prawdzi-
wą przedmiotowo treść zdania prawdą przedmioto-
wą", a prawdziwe treściowo zdanie prawdą tre-
ściową". Mamy wtedy następujące równoważności. Da-
ne zdanie jest prawdą treściową, gdy treść owego zda-
nia jest prawdą przedmiotową. Treść danego zdania
jest prawdą przedmiotową, gdy przedmiot owego zda-
nia jest prawdą. Inaczej mówiąc: prawdziwy treścio-
wo" to tyle, co znaczący prawdę przedmiotową",
czyli oznaczający prawdę". Natomiast prawdziwy
przedmiotowo" to tyle, co odnoszący się do praw-
dy". Do ustalenia, co rozumie się przez prawdziwość
treściową i prawdziwość przedmiotową potrzeba więc
i wystarczy wskazać, co rozumie się przez prawdziwość
(bez przyda wek).
ż 2
W rozważaniach nad zagadnieniem prawdy plączą się
trzy główne rozumienia prawdziwościm. Aby uniknąć
niebezpieczeństw związanych z pomieszaniem tych ro-
zumień, nazwijmy je kolejno rozumieniem ontycznym,
pragmatycznym iZ0 i operacyjnym.
Prawdziwy ontyczmie" znaczy tyle, co rzeczy-
wisty" w jednym z trzech wyróżnionych wyżej zna-
czeń Kl. Zdarzenie oznaczane np. przez zdanie (a) jest
więc zdarzeniem prawdziwym ontycznie, gdy rzeezywi-
108
ste jest leżenie Gdańska nad Bałtykiem (dokładniej:
gdy rzeczywisty Gdańsk rzeczywiście leży nad rzeczy-
wistym Bałtykiem). Ontyczne rozumienie prawdziwo-
ści wyłuszcza klasyczna definicja prawdym. Określa
się w niej prawdziwość przedmiotową treści zdania
(intellectus) jako odniesienie (ada.equa.tio) tej treści
czyli przeświadczenia do prawdy (rei), czyli zdarze-
nia prawdziwego ontycznie, a więc rzeczywistego453.
Określenie powyższe dotyczy w zasadzie tylko zdań
oznajmiających. Ale również zdania rozkazujące bywa-
ją oceniane pod względem prawdziwości ontycznej.
Przyjmuje się wtedy, że zdarzenie wymagane przez da-
ny nakaz jest prawdziwe ontyeznie, gdy zostało speł-
nione tzn. urzeczywistnione (gdy stało się rzeczy-
wiste).
Prawdziwość pragmatyczna jest swoista dla zdań
rozkazujących. ,,Prawdziwy pragmatycznie" znaczy
tyle, co słuszny" 43\ Zdarzenie oznaczane np. przez zda-
nie (c) jest zdarzeniem prawdziwym pragmatycznie,
gdy słuszne jest nieufanie pozorom.
Pod względem prawdziwości operacyjnej ocenia się
głównie zdania pytajne. Prawdziwy operacyjnie" zna-
czy mniej więcej tyle, co dopuszczalny" ***. Zdarzenie
oznaczane przez zdanie (e) jest zdarzeniem prawdziwym
operacyjnie, gdy dopuszczalne jest zabicie Cezara.
ż 3
Do podanych wyżej przykładów zdań dodajmy jesz-
cze następujące:
(g) Gdańsk leży nad Pacyfikiem.
(h) Ojczyzną jest dla kogoś kraj, w którym ten ktoś
się urodził
(i) Ojczyzną jest dla kogoś miejscowość, w której
ten ktoś zmarł.
109
(i) Niektóre miasta polskie leżą nad Bałtykiem.
(k) Wszystkie miasta polskie leżą nad Bałtykiem.
(1) Żadne miasto polskie nie leży nad Bałtykiem.
(ł) Gdańsk i Wrocław są miastami polskimi.
(m) Ucz się pilnie logiki.
(n) Czym Brutus zabił Cezara?
(o) Wrocław nie leży nad Bałtykiem.
(p) Stanisław pilnie uczy się logiki.
(r) Niech Gdańsk leży nad Bałytkiem (!).
W dalszym ciągu dla uproszczenia ograniczymy się do
rozpatrzenia sprawy prawdziwości treściowej zdań,
przy czym dla uniknięcia rozwlekłości przymiotnik
..treściowy" będzie opuszczany.
To, czy zdanie jest prawdziwe ontycznie, ustalać moż-
na za pomocą mniej lub bardziej prawomocnych spraw-
dzianów **.
Dla zdań (a) i (g) za taki sprawdzian uznawana jest
zwykle spostrzegalność. Wystarczy odbyć przejażdżkę
wzdłuż wybrzeży Bałtyku i Pacyfiku, albo objechać
dokoła Gdańsk, by przekonać się, że zdarzenie oznaeza-
ne przez zdanie (a) jest, a zdarzenie oznaczane przez
zdanie (g) nie jest zdarzeniem rzeczywistym (tu: prze-
strzenno-czasowym).
Dla zdań (h) i (i) sprawdzianem prawdziwości ontycz-
nej ma być oczywistość. Ten, kto rozumie słowo oj-
czyzna", bez zastrzeżeń uzna za rzeczywisty (tu: nie-
sprzeczny) przedmiot zdania (h), a odrzuci (jako sprze-
czne wewnętrznie) zdanie (i).
Z kolei, jeśli ktoś uznał za prawdziwe ontycznie zda-
nie (a) i (ł), uzna też za prawdziwe ontycznie zdanie
(j), jako niesprzeczne i wyprowadzalne z (a) i (ł). Uzna-
wszy za prawdziwe ontycznie zdanie (j) odrzuci jednak
jako sprzeczne z mim zdanie (1). Natomiast ani uzna-
nie zdania (a), (g), (j) i (ł), ani odrzucenie zdania (1)
nie stanowi dostatecznej podstawy do oceny zdania
no
(k) pod względem prawdziwości ontycznej. Dopiero
gdyby ktoś uznał już za prawdziwe ontycznie zdanie
(o), to miałby podstawę do odrzucenia zdania (k). Tak-
że więc w wypadku zdań (j), (k) i (1) rzeczywistość
oznaczanych przez nie zdarzeń polega na spójności (nie-
sprzeczności lub wyprowadzalności).
Okazuje się więc, że można posługiwać się różnymi
sprawdzianaimi prawdziwości ontycznej: spostrzegalno-
ścią, oczywistością lub spójnością (niesprzecznością lub
wyprowadzalnością). Każdy ze wspomnianych spraw-
dzianów jest jednak sprawdzianem ograniczonym437.
Żaden z nich nie pozwala bowiem na ocenę każdego
zdania oraz odpowiednio oznajmienia i zdarzenia "
pod względem prawdziwości ontycznej, czyli rzeczywi-
stości **.
Sprawdziany prawdziwości pragmatycznej i opera-
cyjnej również są w pewien sposób ograniczone. Za
sprawdzian prawdziwości pragmatycznej zdania (m)
i w ogóle wszelkich zdań rozkazujących uważa się
pożyteczność439. Jeśli pilne uczenie się logiki jest po-
żyteczne, to zdanie (m) jest prawdziwe pragmatycznie,
czyli słuszne. Natomiast za sprawdzian prawdziwości
operacyjnej zdania (n) i wszelkich innych zdań py-
tajnych uchodzi rozstrzygalność**. Jeśli jest roz-
strzygalne, czym Brutus zabił Cezara, tó zdanie (n)
jest prawdziwe operacyjne, czyli dopuszczalne.
Wielu myślicieli uważa poszczególne sprawdziany
prawdziwości za sprawdziany wszechstronine. Spotkać
można w szczególności następujące stanowiska ta:
(1) Wszechstronnym sprawdzianem prawdziwości on-
tycznej zdania jest spostrzegalność zdarzenia, oznacza-
nego przez to zdanie lub przez zdania z danego zdania
wyprowadzalne (prewidyzm)442.
(2) Wszechstronnym sprawdzianem prawdziwości on-
tycznej zdania jest oczywistość, tj. całkowita jasna
m
i wyrazna448 zrozumiałość tego zdania (ewidencjo-
nizm). Ta zrozumiałość ma być udziałem:
(a) danej jednostki (^poczucie oczywistości*)444;
(b) ogółu lub przynajmniej większości użytkowników
języka, do którego należy dane zdanie (powszechna
zgoda ) **;
(c) grona znawców dziedziny, do której należy zda-
rzenie oznaczane przez to zdanie (ocena wiarogodnego
świadka*)44f.
(3) Wszechstronnym sprawdzianem prawdziwości on-
tycznej zdania jest spójność44" (niesprzeczność"* lub
wyprowadzalność) tego zdania w stosunku do zdań uzna-
nych już skądinąd za prawdziwe ontycznie (kongruen-
tyzm)**.
Niektórzy poszli nawet dalej: utożsamili prawdzi-
wość pragmatyczną lub operacyjną z prawdziwością
w ogóle. To oczywiście doprowadzić musiało i dopro-
wadziło do zmiany znaczenia słowa prawda". Takie
jest zródło poglądów, że wszechstronnym sprawdzia-
nem prawdziwości zdania jest pożyteczność zdarzenia
oznaczanego przez to zdanie (utylitaryzm)4Sl: pożytecz-
ność dla jednostki w określonych warunkach (zaspo-
kajanie pragnień jednostki) lub dla określonej społe-
czności (sprzyjanie potrzebom zbiorowości)4B. Stąd
także wziął się pogląd, że wszechstronnym sprawdzia-
nem prawdziwości zdania jest rozstrzygalność (instru-
mentalizm)45S, a więc istnienie urzeczywistnialnych
dających się przeprowadzić i powtarzalnych sposo-
bów ustalania rzeczywistości zdarzenia, które przez da-
ne zdanie ma być oznaczane 4M.
Pozór słuszności utylitaryzm zawdzięcza zapewne te-
mu, że jak się może wydawać każde zdarzenie
da się rozpatrywać nie tylko jako wyznaczone przez
pewne oznajmienie, lecz także za wymagane przez pe-
wien nakaz. W przypadku pilnego uczenia się logiki
112
np. przez Stanisława jest to istotnie do przyjęcia:
to zdarzenie może być oznaczane zarówno przez zda-
nie (p), jak i skierowane do Stanisława zdanie (m).
Gorzej jest z leżeniem Gdańska nad Bałtykiem, które
oznaczane jest przez zdanie (a). Odpowiednie zdanie
rozkazujące (r) brzmiałoby już dość dziwacznie.
Podstawą rozszerzenia pojęcia prawdziwości opera-
cyjnej na stanowisku instrumentalistycznym mogło być
przeświadczenie, że każde zdanie oznajmiające da się
ująć jako odpowiedz na pewne dopuszczalne pytanie.
W istocie jednak są co najwyżej podstawy do tego,
aby sprawdzian prawdziwości operacyjnej tj. roz-
strzygalność uznać za ograniczony (konieczny, ale
nie wystarczający) warunek prawdziwości ontycznej
niektórych tylko zdań oznajmiających. Natomiast po-
żyteczność probierz prawdziwości pragmatycznej "
nie nadaje się nawet na ograniczony sprawdzian praw-
dziwości ontycznej: nie ma żadnego stałego związku
między pożytecznością jakiegoś zdarzenia a jego rze-
czywistością.
ż 4
Zagadnienie prawdziwości jest w szczególny sposób
powiązane ze sporem o granice poznania. Powiązania
te biorą się stąd, że przy ocenie prawdziwości (ontycz-
nej) trzeba odwoływać się do różnych przeżyć poznaw-
czych. To właśnie prowadzi niekiedy do pomieszania
prawdziwości z przedmiotowością4K. Chodzi o to, że poję-
cie prawdziwości (ontycznej) bywa określane w te::
sposób, że zdania i odpowiednie przeświadczenia
mają zawdzięczać swoją prawdziwość zgodności z rze-
czywistością. Jest to określenie wieloznaczne 45S.
Jeśli wygłaszając je, ma się na myśli tylko tyle, że
dane zdanie jest prawdziwe, gdy oznacza rzeczywiste
zdarzenie (względnie odnosi się do niego odpowiednie
i Spór o granice poznania li:;
przeświadczenie) to jest to po prostu klasyczna de-
finicja prawdziwości487. Mówiąc, iż zdanie Fryderyk
Chopin był rówieśnikiem Roberta Schumanna" jest
prawdziwe, wyraża się wtedy przeświadczenie, że od-
nosi się ono do zdarzenia rzeczywistego, polegającego
na tym, że Fryderyk Chopin był rówieśnikiem Rober-
ta Schumanna; że jest z tym rzeczywistym zdarzeniem
zgodne. Nie trzeba wówczas zaznaczać, że owa zgod-
ność zdania (względnie przeświadczenia) oznacza-
nie lub odnoszenie się jest przyporządkowaniem
czysto umownym.
Niekiedy jednak spotkać się można z doszukiwaniem
się w tej zgodności czegoś więcej niż tylko czysto
umownego przyporządkowania458. Wtedy powstaje py-
tanie, na czym taka ściślejsza zgodność miałaby po-
legać: na tożsamości czy podobieństwie, a jeśli podo-
bieństwie to jakiego stopnia. W ten sposób na miej-
sce sprawy prawdziwości podstawia się zagadnienie
przedmioitowości45S, które jak już zaznaczono w
przypadku zdań oraz wypowiadanych w nich prze-
świadczeń (podobnie zresztą jak i w przypadku pojęć)
nie może być ani poprawnie postawione, ani tym bar-
dziej w ogóle rozwiązane.
VIII
ZESTAWIENIE
Dokonajmy na zakończenie przeglądu wyników, do
których prowadzą przedstawione wyżej rozwiązania.
ż 1. ZAGADNIENIE GRANIC POZNANIA
1. Sprawa granic poznania uważana jest za zagad-
nienie otwarte.
2. Sporu o granice poznania nie da się rozwiązać za
pomocą rzekomego swoiście filozoficznego sposobu po-
znania, bo takiego sposobu poznania nie ma.
2.1. Uzasadnianie twierdzeń filozoficznych nie wy-
maga odwoływania się do środków poza- lub ponad-
naukowych.
2.1.1. Określone rozwiązanie zagadnienia granic po-
znania powinno dać się uzasadnić w sposób, którego
nie wyklucza samo to rozwiązanie.
2.2. Swoistością filozofii jest przedmiot badań i sto-
pień wykorzystywania poszczególnych rodzajów uza-
sadniania dopuszczalnych w każdej nauce.
3. Spór o granice poznania w swej dotychczasowej
postaci jest sporem pozornym, gdyż nie jest określone
dokładnie, czego dotyczy, a to uniemożliwia ustalenie,
w jakich stosunkach pozostają do siebie wygłaszane
poglądy.
115
3.1. Wieloznaczny jest język uczestników sporu. W
szczególności np.:
(a) Przez wyrażenie ,,dana zmysłowa" -rozumie się
m. in.: bezpośredni przedmiot doznania, treść dozna-
nia (wrażenie) lub obraz wewnętrzny (układ czuć).
(b) Wyrażenie ,,to, co bezpośrednio dane" używane
jest m. in. jako równoznacznik kolejno zwrotów: da-
ne bez pośredników"', ..poznawane bez udziału rozumo-
wania" i ,,dane beznarzedziowo".
(c) Wyrażenie zjawisko" najczęściej znaczy tyle, co
wygląd", wrażenie", ślad pamięciowy" lub przed-
stawienie", albo też dana zmysłowa" (obraz wewnę-
trzny-).
(d) Za pomocą wyrażenia rzeczywistość" mówi się
m. in. o: tym, co poznawalne; tym. co istnieje; tym, co
spójne; tym, co zmienne; tym, co cielesne.
(e) Określeniem prawdziwy" opatruje się zdania,
treści zdań (przeświadczenia albo sądy) lub oznaczane
przez zdania przedmioty (zdarzenia). Prawdziwość''
ma przy tym to samo znaczenie bądz co rzeczywi-
stość"', bądz co słuszność", bądz też co dopuszczal-
ność".
3.2. Na poszczególnych stanowiskach dotyczących
sprawy granic poznania mieszane bywają często usta-
lenia słownikowe, twiedzenia uzasadniane i założenia
uzasadniające.
4. Określenie - czego dotyczy spór o granice pozna-
i.ia wymaga wprowadzenia dostatecznie bogatej
:i wyraznej (lub przynajmniej jasnej) siatki pojęci owej
oraz przy jej pomocy zdania sprawy z tego, co uzna-
wano dotąd za przedmiot owego sporu, lub dowolne-
go ustalenia, co powinno być tym przedmiotem.
4.1. Dotychczas używane siatki pojęciowe są nieza-
dowalające.
" 3. Zdanie sprawy z tego, jak dotąd rozumiano przed-
miot sporu o granice poznania, zabezpiecza przed po-
minięciem spraw doniosłych poznawczo, które to pomi-
nięcie grozi przy dowolnym ustaleniu tego przedmiotu.
5.1. Każdy pogląd da się wypowiedzieć na różne
sposoby, które z kolei można uporządkować pod wzglę-
dem stopnia jasności. Jeżeli przyjmiemy, że jasne są
te wypowiedzi, które w takim szeregu zajmują miejsce
przeciwległe względem najmniej jasnych, to o każdym
poglądzie będziemy powiedzieć mogli, że da się wypo-
wiedzieć jasno.
6. Są trzy podstawowe rodzaje pytań związa:.\eh
z zagadnieniem granic poznania:
(a) pytania o zródła, tj.' sposoby poznania t..." ; k
ktoś coś poznaje?");
(b) pytania o podmiot poznania (..K t o jakoś " ." >"
poznaje?");
(c) pytania (. przedmiot poznania (,.C o ktoś i ; :JŚ
poznaje?").
7. Podstawowe pytania związane z zagadnie-:: >m
granic poznania są wzajemnie powiązane, tzn. udziele-
nie określonej odpowiedzi na jedno z pytań p >c: t>a
:
za sobą konieczność przyjęcia lub wykluczenia pra-
nych odpowiedzi na inne.
8. Dokładne rozgraniczenie zagadnień związanych
ze sporem o granice poznania pozwala wykazać, że r.:e-
które stanowiska dotyczące przedmiotu sporu przeciw-
stawiane są sobie bezzasadnie.
ż 2. ŻRODAA POZNANIA
9. W dziejach myśli europejskiej brane są pod uwa-
gę następujące sposoby poznawania czyli zdobywania
wiedzy: (a) doz.iawank-, tj. odbieranie wrażeń, (b) za-
pamiętywanie, tj. utrwalanie śladów pamięciowych.
(c) wyobrażanie sobie, tj. tworzenie przedstawień,
(d) rozumienie, tj. uchwytywanie pojęć, (e) sadz.---.iie,
;\i
tj. żywienie przeświadczeń, (f) wnioskowanie, tj. wy-
snuwanie wniosków, (g) samoogląd, tj. śledzenie wła-
snych przeżyć, (h) wgląd, tj. śledzenie istot rzeczy,
(i) wyczucie, tj. śledzenie wartości rzeczy, (j) wczucie,
tj. śledzenie cudzych przeżyć i (k) objawienie, tj.
wchłanianie prawd wieczystych.
9.1. Każde z przeżyć poznawczych rozgrywa się
świadomie lub pozostaje nieuświadomione.
9.2. Zakłócenia w działaniu zmysłów powodują po-
wstawanie mylnych doznań. W warunkach odcięcia
zmysłów od bezpośredniego oddziaływania bodzców ze-
wnętrznych uświadomione (przypomniane) ślady pa-
mięciowe (lub wytworzone przedstawienia) mogą wy-
woływać powstawanie doznań pozornych (omamów).
9.3. Żadne z podawanych probierzy nie pozwalają
odróżnić samoogląd u od uświadamiania sobie przeżyć,
zaś wglądu, wyczucia i wczucia oraz tego, co się
uważa za objawienie od pewnych rodzajów wnio-
skowań.
9.4. Szczególnym przeżyciem poznawczym jest spo-
strzeganie, które polega na doznawaniu połączonym z
wyobrażaniem sobie bodzca wywołującego to doznanie
i żywieniem przeświadczenia co do istnienia owego
bodzca.
10. Niekiedy uważa się, że jedynym zródłem pozna-
nia jest doświadczenie (empiryzm) i uznaje za nie: do-
znawanie i samoogląd (sensualizm), tylko doznawanie
(ekstraspektywizm), tylko samoogląd (introspektywizm),
albo też wgląd, wyczucie, wczucie lub objawienie
(intelektualizm). Kiedy indziej miano zródła pozna-
nia" przyznaje się jedynie rozumowaniu (spekulaty-
wizm) lub zarówno rozumowaniu, jak i doświadczeniu
(mentalizm).
10.1. Czasem całą wiedzę uznaje się za nabytą (ak-
wizytywizm), czasem zaś za wrodzoną (natywizm). Naj-
118
częściej przyjmuje się, że wiedza jest częściowo wro-
dzona, a częściowo pochodzi z doświadczenia i rozu-
mowania (synkretyzm).
11. Spór o istotę poznania jest zwykle sporem po-
zornym, bowiem poszczególne rozwiązania są najczę-
ściej opisami różnych sposobów poznawania: poznanie
jest bierne (receptywizm), gdy się ma na myśli np. za-
pamiętywanie, a czynne (aktywizm) w wypadku np.
wy obrażenia sobie lub wnioskowania.
ż 3. PODMIOT POZNAJCY
12. Wszelkie jestestwa uchodzące za podmioty po-
znania należą do jednej z dwu odmian: podmiotów
osobniczych (naturalizm) lub czystych (transcedenta-
iizm).
13. Probierze, które mają umożliwiać odróżnianie
podmiotów czystych od osobniczych (człowieka lub jego
narządów poznawczych) zawodzą.
13.1. Wprowadzenie pojęcia podmiotu czystego jest
prawdopodobnie wynikiem błędnego rozbioru znacze-
niowego zdań stwierdzających zachodzenie przeżyć po-
znawczych.
14. Na stanowisku utożsamiającym podmioty po-
znania z podmiotami osobniczymi jako bezpośrednie
podmioty (władze) poznające wchodzą w grę w przy-
padku doznawania zmysły, zapamiętywania pa-
mięć, wyobrażania sobie wyobraznia, rozumienia
rozum, sądzenia rozsądek, wnioskowania rozwa-
ga-
14.1. Przy wykładni przyrodniczej poszczególne
władze poznawcze są rozumiane jako tożsame z na-
rządami zmysłowymi (zmysły) bądz mózgowymi (u-
mysł, tzn. pamięć, wyobraznia, rozum, rozsądek i rozwa-
ga).
119
li). Jednym z powodów nieporozumień w sprawie
r ranie poznania jest uznawanie za podmiot ok: eslonege.
rodzaju poznania nie tylko odpowiedniej -władz/
np. rozwagi w wypadku wnioskowania lecz także
całego zespołu narządów, którego ta bezpośrednia
"władza') stanowi człon, np. umysłu (którego cze.ścia.
jest rozwaga), jazni (umysłu i zmysłów razem wzię-
t;c:.). a wreszcie i całego człowieka.
ż 4. PRZEDMIOT POZNANIA
';<" ' /':; przedmioty poznania poszczególnvch rodza-
.
jów uważa się: bodzce zewnętrzne dla doznania
właściwego; bodzce wewnętrzne zaś, a w szczególności
wrażeń::*, przedstawienia, pojęcia, przeświadczę.:' " lub
wnioski dia zapamiętywania; budulec~- w p-wiac;
siadów pamięciowych lub pojęć dla wyobraża:;,a s^-
bie. a v: postaci śladów pamięciowych i prześwic-oczon
dla wnioskowav:ia: odpowiedniki w postaci określo-
nych slanów rzeczy dla wyobrażania sobie, rozumie-
nia. Widzenia i wnioskowania. Przyjmuje się ponadto^
że przedmiotami samoogladu są własne przeżycia,
przrdiniotami wg;;,du - " istoty rzeczy, wyczucia
wartości rzeczy, wczucia -" - cudze jaznie, objawienia
zaś myśli Istoty Najwyższej.
16.1. Zwolennicy uznawania danych zmysłowych
(".obrazów wewnętrznych-) za bezpośrednie przedmioty
doznań (reprezent;-cjoniści) nie wskazali dotąd wyraz-
nie, na czym miałyby polegać trudności w wytłuma-
czeniu omamów i y.łudzęń na stanowisku odrzucającym
dane zmysłowe (tj. stanowisku prezentacjonLstyc:v:ym).
16.2. Rozbieżności w sprawie przedmiotu spostrze-
żenia biorą się z dążenia do ustalenia, co jest jego je-
dynym przedmiotem. Z dążeniem tym wiąże się mnie-
anan:<\ jakoby spostrzeżenie było jednorodnym przeży-
ciem poznawczym.
12'
16.2.1. Można umownie przyjąć, że przedmiotem
spostrzeżenia jest cale pole bodzców, z których pewno
:: przedmiotami doznań stanowiących składniki dan<'-
.-.'.
.;o spostrzeżenia.
17. Przedmioty poznania bywają określane przez
ogólne wskazanie zasięgu poznawaliości, wyznaczone-
go ich stosunkiem do podmiotu poznania głównie
o-yJi względem rodzaju tworzywa i ścisłości związku
(zawisłości).
18. Za poznawalne ze wrzględu na rocz^j tw-. ,r/'.vwa
" ^waje sit; bądz jestestwa mające tworzyw^ ;" " ." '.sanie
" tworzywem podmiotu poznania (monizm). b::d.-. lakże
- aibo wyłącznie jestestwa mające tworzyw--, od-
nionne od tworzywa podmiotu poznania (dunliz--- lub
" 'gólniei " pluralizm).
13.1. Wszelki dualizm rodzi zagadnienie vz-- -.ini. -
stosunku dziedzin jestestw, którym się przv..,isuj-.
byt, a żadne rozstrzygnięcie tego zagadnienia i,i do-
czekało się dotąd zadowalającego uzasadnienia.
19. Za poznawalne ze względu na związek przedmio-
tu z podmiotem poznania uznaje się bądz jesteś v;i /.<>
v-isJe w pewien sposób od podmiotu poznania, tzn
-.zawdzięczające mu swój byt (subiektywizmV bądz
lakże - albo wyłącznie jestestwa niezawisN w ża-
of!i sposób od podmiotu poznania (obiektywr/;,!,.
19.1. Mówiąc o zawisłości jako o warunku p:.-:" :::'.wai-
liości, możemy mieć na myśli bądz niesamoi^t-: .?c (in-
tencjonalizm) bądz też mesamodziehiość (imr:,;i :" . / yzr.;
lub soli psy zm).
20. Rozstrzygnięcie, które ze stanowisk " " " ;:; :awif
zasięgu poznawalności jest bardziej uzasadmoi.c, wy-
maga ustalenia, o jaki rodzaj poznawalności i o za-
wisłość (względnie niezawisłość) względem jak rozu-
mianego podmiotu chodzi.
21. W sprawie bezwzględnego zasięgu poznania by-
121
wają zajmowane dwa stanowiska: zgodnie z jednym
wszystko jest poznawalne (pangnostycyzm), zgodnie z
drugim niczego nie można poznać (agnostycyzm).
21.1. Jeśli sprawa poznawalności tzw. świata rzeczy-
wistego nie ma być zagadnieniem pozornym, to rze-
czywistość" nie może oznaczać ani tego, co poznawal-
ne, ani tego, co istnieje, lecz to, co cielesne, zmien-
ne (czyli umiejscowione w czasoprzestrzeni) lub spójne.
ż 5. PRAWOMOCNOŚĆ POZNAWCZA
22. Słowo poznanie" używane bywa jako tzw. sło-
wo osiągnięcia, a więc tak, że znaczy ono tyle, co ,,po-
7..',:3\ńe prawomocne".
2o. Poznanie jest w określonym stopniu prawomoc-
c r es w
" " " '" " " b J t określonym stopniu niezawodne i przed-
miotowe.
23.1. Określenie niezawodności danej odmiany po-
zi..'.i-ia polega na wskazaniu stopnia pewności osiągal-
nej za pomocą tego poznania.
23.1.1. Poznaniu (lub poszczególnym jego rodzajom)
przypisuje się niepowątpiewalność, tj. całkowitą pew-
jJość (dogmatyzm); wiarogodność, tj. częściową nioza-
T
v, odność (krytycyzm); lub zwodniczość, tj. zupełną nie-
:
j.'.o "r;ość (sceptycyzm).
T.^A.2. Spór o to, który z rodzajów poznania jest
c;;ikowicie niezawodny jest sporem jałowym; możliwe
j-st tylko ustalenie stopnia niezawodności poznania
określonego rodzaju oraz warunków, które powinny
być spełnione, aby stopień ten mógł zostać osiągnięty.
211.2. Poznanie jest tym bardziej przedmiotowe, im
wyższy stopień podobieństwa między jego treścią a
przedmiotem zostaje osiągnięty.
23.2.1. Stopień podobieństwa mieści się w przedziale
od takożsaaności (podobieństwo całkowite), poprzez
\',>:'
wapóhmierność (podobieństwo częściowe) do odmien-
ności (zupełne niepodobieństwo).
23.2.2. Zasadniczą sprawą, o której należy pamiętać
ustalając stopień podobieństwa między treścią a przed-
miotem poznania, jest to, że wpływu narządów pozna-
nia na jego przebieg nie da się nigdy usunąć.
23.3. Poszczególnym rodzajom poznania a w szcze-
gólności doznaniom przyznaje się bądz pełną przed-
miotowość (identyzm), bądz tylko przedmiotowość czę-
ściowa, (analogizm). bądz w ogóle odmawia się przed-
nii..ylo" .vcści (hierogiifizm).
24. Za w pełni prawomocne uznaje się czasem wy-
łącznie doświadczenie (apostenoryzm) - i to bądz v
znaczeniu węższym (reficktywizm), a wiec obejmując-
jodyr;:e d"7::av.-a:.if (porc/pc,; ;:" " :zm). lub samoogląd
^percepcjonizm), bądz szeroko rozumiani-, tj. wgląd
wczucie lub objawienie (intuitywizm). Czasem za w
pełni prawomocne uważa się tyiku rozumowanie (aprio-
ryzm) lub rozumowanie i doświadczenie (racjonalizm).
2-1.1. Ocenie pod względem orawomocności poddam
się wszelką wiedzę (eklektyzm). bądz wyłącznie w spo-
sób zrozumiały wysławialną i powszechnie sprawdzal-
ną (antyirracjonalizm). bądz U> poznanie niewysła-
wialno i niesprawdzalne (uznawane za 'Cjlk-.;wicie pra-
womocne przez irracjonalistów).
25. Wiedza, w której skład wchodzą zdania spostrze-
żeniowe, nie może być całkowicie prawomocna, gdy::
spostrzeżenia nie są ani poznamom niep^watpiewai-
:iym, ani pozn-aniem całkowicie przedmiotowym.
ż 6. POZNANIE I ISTNIENIE
26. Splot zagadnień uwikłanych w spór o granice
poznania jest wielorako powiązany ze sprawą granic
bytu.
26.1. Skrajne stanowiska w sprawie tego. co jest,
bądz przyznaje byt wszystkiemu (uniwersalizm), bądz
nie przyznają go niczemu (nihilizm). Na stanowiskach
umiarkowanych przyznaje się byt budz tylko wszelkim
jazniom (monadyzm) lub wyłącznie jazni własnej (ego-
tyzm), bądz jazniom i zjawiskom pojmowanych jako
obrazy wewnętrzne-^ (idealizm), bądz samym zjawi-
skom (fenomenizm), bądz tez jazniom i niektórym
przynajmniej jestestwom względem nich samodzielr.ym
i samoistnym (realizm).
26.2. Na rozstrzygnięcie zagadnienia przed-mioui po-
znania wpływają poglądy cNiycznce spoistości tego. co
jest: to, czy przyznaje sit;, /.c wszystko, co posiadr.
byt, wzajemnie na siebie <>ddziaływuje (paniterakcio-
nizm); czy tylko bywa przedmiotem oddziaływania fin-
terakcjonizm); czy są jestestwa zupełnie oddzielor.-; oc
pozostałych (izolacjonizm); czy. na l-.or.iec, żadne nr nio-
bie wzajemnie nie oddziały wuja (panizolacjonizrrn.
27. W sprawie stosunku bytu do poznawalnośd spo-
tyka się dwa główne stanowiska. Przyjmuje się mia-
nowicie albo że byt posiada tylko to, co jest wiaśnk-t
poznawalne, lub przynajmniej, co może być poznane-
(minimalizm); albo też, że byt posiadać może także i to.
co nie jest w ogóle poznawalne (maksymalizm).
27.1. Podawane na poparcie subiektywizmu i mini-
malizmu zasady tzw. zasady jazni, odp-owiedniości
i wartości są albo błędne, albo opierają się same na
r ieporozumieniach słownych.
27.2. Na stanowisku mini mali stycznym probierze
poznawalności są zarazem probierzami bytu.
27.2.1. Zarówno uzasadnienia realizmu, jak i idea-
lizmu (w tym fenomenizmu) szuka się w oczywistości,
danych doświadczenia lub wnioskowaniach opierają-
cych się na podobnych przesłankach, tyle że nadaje się
im przeciwstawną wykładnie.
124
27.2.2. Sprawa realizm-idealizm jest zagadnieniem
językowym, a nie sporem rzeczowym.
27.2.3. Próba jasnego wypowiedzenia poglądu ideali-
stycznego i fenomenistycznego prowadzi do wniosku,
że są one albo nieuzasadnione, albo wewnętrznie sprze-
czne.
27.2.3.1. Zarzut nieobowiązywania zasady wyłączo-
nego .środka w świecie ograniczonym do jestestw nie-
samo-iotnych wymaga odrzucenia przekładu zdań w
rodzaju ,,Nieprawda, że to-a-to" na zdanie o budowie
Nieprawda, że ktoś uświadamia sobie, że to-a-to".
27.2.3.1.1. Niezwykle rzadko spotkać się można z po-
yucien;, ~o świat jest zbudowany niezgodnie z zasad,;
..," " " iuczoneg; środka (i zasadą niesprzeczność!).
27/2.4. W zależności od rozumienia rzeczywistości
\:':z]r.:-:.ijse byt tylko temu. co rzeczywiste, uznajemy,
że s v b.t<:h:: wszystkie jestestwa spójne (koherencjo-
nizrr;), znr.e.r.-.e (wariabilizm), bądz cielesne (somaty/.m).
27/2.5. 'I -zu materialistyczna, że istnieje tylko mate-
ria, rnoze bvć rozumiana trojako, w zależności od tego,
co b-^d^ie .s';- rozumiało przez ma-tern.-: bądz, że jest ty 1 -
ko to. co :;-.i7.::-';iwaliie; bądz, że jest tylko to, co riicz-
wisii1 v.rzgii;d;;;n -podmiotu poznania; bądz, że jest tylko
i-), c / rzeczywiste (w szczególności umiejs-. ;w'..~ w
w czasoprzestrzeni).
27/2.5.1. Spośród możliwych wykładni lv.-ic:-d7..-..:;:-
że -istnieje tylko -materia, do obrony najbardziej naday-
.się ta, pn.y której i'ozuniie sit; je jako ograniczer.-
zasięgu bvi - do jestestw rzeczywistych. Gdyby gios;-
ło ano. że '/arunkiem koniecznym i wystarczający:.1
bytu jest p.,-'-".nawalność byłoby nieuzasadnialiie.
gdyby ograniczało jestestwa do tego, co niezawisłe od
podmiotu poznania byłoby nieprawdziwe, gdyż po-
ciągaliby z:t sobą odmówienie bytu samemu podmi'.;-
towi.
27.2.6. Przyjmując twierdzenie, że jest tylko to, co
rzeczywiste umiejscowione w czasoprzestrzeni na-
leżałoby uzupełnić ją następująco: nieprawda, że byt
posiadaj;} tylko jaznie (tj. podmioty poznania); jest tak-
że to. co niezawisłe od nich.
21.?.. Nie jest wykluczone, że są jestestwa w żaden
sposób niepoznawalne, ale jest to pogląd podobnie
jak pogląd z nim sprzeczny nieuzasadnialny.
28. W zagadnieniu granic bytu donioślejsze jest
ustalenie, co trzeba uznać za majnee byt (dla zachowa-
nia prawdziwości naszej wiedzy) i od przyznania
bytu czemu można się powstrzymać niż ustalenie,
czemu by * u trzeba odmówić.
ż 7. PRZEDMIOTOWOSC I PRAWDA
29. Żywione przez nas przeświadczenia podobnie
jak wyrażające je zdania i zdarzenia (stany rzeczy),
do których się odnoszą podlegają ocenie pod wzglę-
dem prawdziwości.
29.1. Dla zdań oznajmiających swoista jest prawdzi-
wość rozumiana jako rzeczywistość (tj. prawdziwość
ontyczna). Dane zdanie (zgodnie z klasyczną definicją
prawdy) jest w tym rozumieniu prawdziwe, gdy zda-
rzenie, do którego odnosi się przeświadczenie wyraża-
ne przez to zdanie, jest zdarzeniem rzeczywistym.
29.1.1. Probierzami prawdziwości ontycznej zdania
są: bądi spostrzegalność zdarzenia oznaczanego przez
samo to udanie lub przez zdania z danego zdania wy-
prowadzalne; bądz oczywistość, tj. całkowita zrozumia-
łość tego zdania; bądz też spójność, tj. niesprzeczność
tego zdania ze zdaniami uznanymi już za prawdziwe
lub jego wyprowadzalność z tych zdań.
29.1.1.1. Niektórzy myśliciele uważają, że probierze
powyższe są powszechnie obowiązujące. Przy takim po-
dejściu do bycia wszechstronnym sprawdzianem praw-
] " ?(]
dziwości roszczą sobie prawo: spostrzegalność (prewi-
dyzm), oczywistość (ewidencjor.izm) lub spójność (kon-
gruentyzm).
29.2. Zdania rozkazujące podlegają ocenie pod wzglę-
dem prawdziwości rozumianej jako słuszność (prawdzi-
wość pragmatyczna;.
29.3. Pod względem prawdziwości rozumianej jako
dopuszczalność (prawdziwość operacyjna) ocenia się
zdania pytajne.
29.3.1. Probierzem prawdziwości pragmatycznej jest
pożyteczność, operacyjnej zaś rozstrzygalność.
29.3.1.1. Utożsamienie prawdziwości w ogóle z praw-
dziwością pragmatyczną lub operacyjną prowadzi do
uznania za sprawdzian prawdziwości zdania bądz po-
żyteczności zdarzenia przez to zdanie oznaczanego (uty-
litaryzm), bądz rozstrzygalność! owego zdania fi'.^';'-
ineiitalizm).
30. Odwoływanie się przy ocenie przeświadczeń pod
względem prawdziwości do różnych przeżyć poznaw-
czych prowadzi niekiedy do pomieszania zagadnie-
nia prawdy z zagadnieniem przedmiotowości poznani?.
30.1. Nie należy się doszukiwać w tzw. zgodności
przeświadczenia (lub zdania to przeświadczenie wyra-
żającego) ze zdarzeniem, do którego się ono odnosi,
związku ściślejszego niż czy.sto umowne przyporząrii:*
wanie.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
W3 granice poznania? przyczynowosc
80 ŻRÓDŁA I GRANICE POZNANIA
Granice poznania drugiego człowieka w psychiatrii
11 Zagadnienia granic poznania II
10 Zagadnienia granic poznania
W2 granice poznania
notatek pl sily wewnetrzne i odksztalcenia w stanie granicznym
Różne interpretacje tytułu powieści Granica
Trasa 6 Zielony Poznan
ezoteryczny poznan
więcej podobnych podstron