O AGRESJI


O agresji - dr Jakub Kołodziej, OTS Lublin
Istnieją emocje, które stwarzają nam duże problemy i które z trudem akceptujemy.
Należą do nich gniew i agresja. W psychologii można zauważyć różne podejścia do
tych emocji.
Jedni badacze próbują udowodnić konieczność pozbywania się agresji i gniewu, inni
przekonują o konieczności ich kontrolowania. Oba stanowiska wydają się być słuszne i
jednocześnie sprzeczne.
Podstawową rzeczą jest odróżnienie gniewu od agresji. W gniewie jest siła, w agresji -
strach i bezsilność. Gniew ma swój cel, w agresji trudno przewidzieć, co się stanie.
Gniew jest obroną, agresja atakiem; gniew chroni nas przed utratą poczucia własnej
wartości, agresja osłabia je, a nawet niszczy. Gniew daje nam poczucie siły, dumy i
godności, agresja - poczucie winy. Agresja niszczy, gniew leczy - niektórzy mówią, że
jest cnotą.
Istnieje też podobieństwo między tymi emocjami - w sposobie ich przeżywania.
Zarówno gniew, jak i agresja dają poczucie rozbicia, wyłączają logiczne myślenie,
powodują złe samopoczucie fizyczne. Są to emocje, z którymi nie wiadomo, co robić:
stłumione po pewnym czasie eksplodują, wyrażone powodują napięcia i konflikty. Stąd
też w toku naszego życia wytwarzamy różne, zazwyczaj nieświadome sposoby
radzenia sobie z nimi.
Jednym z takich sposobów jest pozbawienie się zdolności przeżywania tych emocji.
Nazywamy to tłumieniem, wyparciem, zepchnięciem do podświadomości. Spotykamy
osoby, które mówią:  Jestem spokojny, nic mnie nie rusza . Kiedy ktoś wyrządza im
krzywdę, uważają, że to ich nie dotyka. Wydają się opanowane, spokojne, mogą być
dobrymi mediatorami w sporach. Jednak wraz z wiekiem taka postawa trudna jest do
utrzymania i choć nadal możemy nie kontaktować się ze swoją złością, pojawiają się
przykre objawy. Przypominam sobie pewną kobietę, która twierdziła, że jest
całkowicie pozbawiona agresji, nie pamiętała, żeby ją coś wyprowadziło z równowagi.
Problemem zaś, z jakim się do mnie zgłosiła, był silny lęk przed odejściem męża, który
ciągle jej to zapowiadał grożąc przy tym, że zabierze ze sobą także dzieci. Odepchnęła
od siebie agresję, ale wpadła w silną nerwicę.
Tłumieniu złości mogą towarzyszyć różne reakcje, np.: huśtawka nastrojów, depresja,
wybuchy płaczu, silny lęk przed obiektywnie niegrozną sytuacją, silne poczucie winy,
utrata kontaktu ze sobą  nie wiem kim jestem, nie wiem co czuję, trudno mi podjąć
decyzję, nie wiem, jak się zachować w pewnych sytuacjach. Niektórzy mówią, że są
jakby za szybą, zapakowani w przezroczysty worek foliowy. Inni z kolei przyłapują się
na marzeniach o sile, okrucieństwie i bezwzględności. Mogą pojawić się też natrętne
myśli lub czynności, które coraz bardziej zaczynają nami sterować. Możemy bać się
ostrych przedmiotów, żeby nie zrobić komuś krzywdy; trudno pozbyć się przekleństw,
które cisną się do głowy; dziesięciokrotnie sprawdzamy, czy zamknęliśmy samochód
albo zakręciliśmy gaz. Zaczynamy bać się zarazków, dlatego myjemy ręce długo,
często i dokładnie. Wiemy, że te wszystkie myśli i czynności są bez sensu, ale nie
możemy się od nich uwolnić.
Trudno jest opisać skutki tłumionej agresji. Są one tak różnorodne i tak zaskakująco
odległe od przyczyn, że niejednokrotnie - w toku psychoterapii - sam pacjent dziwi się,
że właśnie chodziło o agresję. Dlaczego tak jest, dlaczego możemy pozbyć się
zdolności do przeżywania agresji? Najczęstszym powodem jest poczucie winy. Jeżeli
często doświadczamy silnego i jednocześnie irracjonalnego poczucia winy,
prawdopodobnie mamy problem z wyrażaniem złości. Wtedy bardzo trudno traktować
1
nam agresję jako sygnał informujący o zagrożeniu. Oceniamy ją i traktujemy jako
dowód własnej bezwartościowości. I kiedy czujemy, np. agresję do swoich rodziców,
to wewnętrzny głos mówi:  Jest coś z tobą nie tak, przecież oni cię kochają . Często
faktycznie kochają, ale popełniają też błędy, które rodzą agresję, my zaś traktujemy ją
jako dowód swojej niewdzięczności i bezwartościowości. Chore poczucie winy potrafi
przemienić agresję w autoagresję. Może nas nic i nikt nie złościć na świecie oprócz
własnej osoby. Autoagresja nie przestaje być agresją, zachowania autoagresywne są
sprzeczne z prawami natury, ale jeżeli są, o czymś nas informują. Stąd tak często
próby samobójcze okazują się sposobem na pozbycie się agresji, a celem zamachu
samobójczego jest zemsta.
Odkrycie w sobie agresji dla wielu bywa kluczowym i zasadniczym momentem zmiany.
Wiele osób nie ma z tym najmniejszego problemu, ale dla innych nie jest to proste.
Często zauważam, że niektóre osoby bardzo wolno przechodzą przez ten etap. Jest on
tak ściśle obwarowany mechanizmami obronnymi, że trudno im się przez nie przebić
ze swoją złością. Kiedy jednak uruchomią pokłady nagromadzonej złości, często nie
wiedzą, co z nimi zrobić i kiedy się to skończy. Mogą odczuwać lęk, że komuś coś
zrobią, naubliżają, pobiją. Trudno nam odróżnić, że czym innym jest przeżywanie
złości, a czym innym zachowanie pod wpływem złości. Sam fakt przeżywania, nikogo
nie rani, a nas leczy.
Jeżeli pod wpływem różnych sygnałów rodzi się w nas gniew, trzeba go wyrażać.
Sposoby są różne. Warto we własnym ciele zlokalizować swoją złość. Mogą o niej
świadczyć: napięte mięśnie karku, szczękościsk, drżenie mięśni rąk lub nóg, duszności
itd. Można bić rękami, np. w tapczan lub worek treningowy, wykonywać głębokie
wdechy i wydechy, krzyczeć. Krzyk jest bardzo leczący, choć dosyć trudno znalezć
takie miejsce, w którym można krzyczeć bezkarnie. Z relacji pacjentów wiem, że
puszczają sobie głośno muzykę i wtedy krzyczą, chodzą na koncerty, krzyczą w
zamkniętym samochodzie. Lepiej krzyczy się w towarzystwie niż samemu, ekspresja
gniewu jest wtedy łatwiejsza i silniejsza.
Choć wyrażanie gniewu to ważny etap, jednak na tym nie koniec. Umiejętność ta
pomaga, ale tylko doraznie i częściowo, czasami nawet doprowadza do jeszcze
większego rozbicia, mimo że z czasem powinna przynieść ulgę. Dzięki wyrażaniu
złości możemy odkryć faktyczną jej przyczynę. Jest ona bowiem sygnałem
informującym o doznanej krzywdzie, stąd w trakcie terapii powinno dojść do odkrycia,
kiedy i przez kogo zostaliśmy skrzywdzeni. Bywa, że jest to jedno wydarzenie z
przeszłości, ale może to być też seria różnych zdarzeń i okoliczności, które
skumulowane zaczynają wybuchać. Sygnałem, że trafiliśmy na właściwą przyczynę,
może być przekonanie, że właśnie o to chodzi, a także silna eksplozja uczuć i
następujące po niej odczucie ulgi. Odkrycie przyczyny pociąga za sobą działanie. Może
to być konfrontacja z krzywdzicielem  twarzą w twarz lub listownie. Należy jednak
pamiętać, że kiedy zaatakujemy, przegramy, ale kiedy zaczniemy się bronić, wygramy.
Tak jak jedni mają problem z doznawaniem i ujawnieniem złości, tak inni wyrażają ją
przy każdej okazji. Mają poważne problemy z jej kontrolą, a przez to z budowaniem
związków z ludzmi i samooceną. Możemy się przed ich atakami bronić. Obrona jest
chyba najlepszym sposobem. Takich ludzi możemy się bać, możemy z nimi ciągle
walczyć, choć w walce tej są sami przegrani, możemy też im pomagać. Ważne jest,
żeby osoby te ponosiły konsekwencje za swoje czyny, wtedy poczucie straty może
wywołać u nich zmianę. Mogą dojść do wniosku, że należy coś zrobić z
niekontrolowanymi wybuchami złości.  Coś zrobić oznacza z jednej strony bardziej
siebie kontrolować, z drugiej szukać przyczyny złości.
Zarówno w przypadku osób, które nadmiernie kontrolują swoją złość, jak tych
2
mających z tym problem, chodzi o przeżycie leczącego gniewu. Do tego przeżycia
wraca się, wspominając je czasem z nostalgią. Pewna młoda pacjentka po takim
przeżyciu biegła szybko do lustra, żeby się sobą pozachwycać; ktoś inny wreszcie
zrozumiał dlaczego, pomimo dużych zdolności, miał takie słabe oceny w szkole.
Jeszcze inni opowiadają, że mają intuicję, a wcześniej nie mieli, że rozumieją siebie,
łatwiej im się myśli. Zaczynają rozumieć wcześniejsze motywy swojego postępowania.
Bywa też i tak, że nosimy w sobie krzywdy i agresję, i trudno nam się ich pozbyć.
Trwa to latami i choć znamy przyczynę i przeżywamy gniew, nawet przeprowadziliśmy
konfrontację, krzywda ciągle do nas powraca, czujemy się bezsilni i bezradni wobec
poniesionych strat. Pozostaje nam jedynie przyjąć to i zaakceptować. Koniecznie
trzeba sobie przy tym uświadomić, że nie jest to tożsame z poddaniem się.
Jak już wspominałem, z agresją i gniewem mamy dużo kłopotów w swoim życiu.
Pozbycie się ich grozi utratą zdrowia, zaś niekontrolowane wyrażanie jest
niebezpieczne dla otoczenia i samego przeżywającego. Choć są to emocje tak
uciążliwe, mają zasadnicze znaczenie dla naszej kondycji psychofizycznej. Gwarantem
zdrowia psychicznego jest posiadanie umiejętności wyrażania gniewu. Czyli gniewu nie
możemy się pozbywać, nie możemy go oceniać ani też poszukiwać i wzmacniać. Jeżeli
się pojawia, powinniśmy mu zaufać, bo jest ważnym ostrzeżeniem o zagrożeniu.
Ale bywa też i tak, że choć dobrze rozumiemy proces radzenia sobie ze złością i
zdajemy sobie sprawę, że zostaliśmy skrzywdzeni, nie przeżywamy gniewu. Szczerze
mówiąc, nigdy nie wiem do końca, od czego to zależy, dlaczego jedni poczują leczący
gniew, a innym jest tak trudno. Owszem, mówi się o nieprawidłowo ukształtowanej
osobowości, o tym, że wraz z wiekiem umacniają się błędne sposoby myślenia i
reagowania. Życie jednak zaskakuje udowadniając, że możemy się mylić przyklejając
etykietki. Może przyjęcie stwierdzenia, że każdy ma swój czas, rozstrzygnie ten
dylemat.
Jakub Kołodziej
Artykuł ukazał się w miesięczniku Charaktery 5/2003
3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Agresja i przemoc w szkole jak radzic sobie z przejawami niepozadanych zachowan uczniow
agresja
Terapia systemowa w leczeniu agresji i zaburzen zachowania
spoleczne i sytuacyjne uwarunkowania agresji mlodziezy
Masternak Edyta, POZIOM I ZAKRES SYNDROMU AGRESJI NIELETNICH SPRAWCÓW CZYNÓW KARALNYCH
Erich Fromm Agresja złośliwa Nekrofilia
agresja
agresja 2
Wiedza o agresji
agresjaw
Homo agresja wywiad z dr Paulem Cameronem
Agresja w szkole

więcej podobnych podstron