Zabobony i biznes duchowy


Zabobony i biznes duchowy

"Modlitwa specjalna za chorych. Przyjdź, aby dotknąć szaty poświęconej przez Biskupa Rzymu. Jeżeli cierpisz z powodu chorób nerwowych, bezsenności, depresji, astmy, chorób serca, gruźlicy, raka, reumatyzmu, alergii, osteoporozy, cukrzycy, białaczki, żylaków, AIDS lub innych. Przyjdź. Wstęp wolny dla wyznawców wszystkich religii".
Takie ogłoszenia zachęcające do uczestnictwa w specjalnych obrzędach uzdrawiających nie są dziś niczym dziwnym. Na każdym kroku ogłaszają się "cudotwórcy" i obiecują za drobną opłatą sprzedaż cudów w rodzaju nagłych uzdrowień.

- Poszłam do uzdrawiacza, tak na wszelki wypadek. Zawsze lepiej, jak jeszcze swoją energią doda mi trochę sił. Byłam niedawno w salonie, gdzie można poddać się terapii morskim powietrzem. A teraz wzmacniam się leczniczą energią - tłumaczy Halina, która po codziennej pracy w banku narzeka na ogólne osłabienie i niechęć do życia. Tak naprawdę chciała do uzdrawiacza zaprowadzić swoją matkę, ale ta ma do nich podejście bardzo sceptyczne i nazywa ich naciągaczami.

Halina, będąc na seansie bioterapii, zajrzała do wróżki, bo jej gabinet był po sąsiedzku. Co prawda na drzwiach wisiała tabliczka "Doradztwo życiowe", ale salonik był tak urządzony jak na filmach o czarach. Szklana kula, przyciemnione światło, ryciny tajemnych symboli na ścianach.

- Dowiedziałam się dużo ważnych rzeczy - tłumaczy - ale już zapomniałam. Umówiłam się na kolejną wizytę i wtedy będę sobie już wszystko zapisywać. Wtedy będę mogła pani opowiedzieć coś więcej - zapewnia.

Halina traktuje te wizyty - jak mówi - pół żartem, pół serio. Nie cierpi jeszcze na żadne schorzenia i wizyty w salonach wróżki czy uzdrawiacza traktuje jako formę rozrywki i spotkań z ludźmi.

Pokazuję Halinie ogłoszenie o treści: "Bioterapeutka. Leczy m.in. nowotwory, np. na narządach rodnych, torbiele nerek, choroby wieńcowe. Wystarczy tylko, że znajduje się obok chorego, aby go uzdrowić. Nie musi przykładać rąk do chorych miejsc, one jak gdyby leczą się same". Czyta z niedowierzaniem:

- Czy to możliwe, żeby można tak było leczyć? - zastanawia się. - Ale jeśli tą energią da się sterować, to może wszystko jest możliwe...

Widzę, że już niestety, zaczyna "rozszyfrowywać" zasady działania duchowych mocy... Czy w przyszłości nie otworzy podobnego gabinetu?

Pytam, ile kosztowała ją wizyta u uzdrawiacza i wróżki. - Razem będzie około stu złotych - odpowiada nieco zdziwiona, jakby dopiero teraz sobie uświadomiła, że właśnie ta kwota ubyła jej z torebki.

W gabinecie uzdrawiacza wisi dyplom Cechu Rzemiosł i dyplom ukończenia Kolegium Psychotronicznego. Dawniej pracował jako stolarz. Jednak od kilku lat, kiedy opanował wiedzę o tajemnych energiach i metodach wpływania na nie, postanowił pomagać ludziom. Ukończył specjalną szkołę psychotroniki i rozpoczął działalność gospodarczą. Dziś właściwie jest drobnym przedsiębiorcą. Zapewnia, że dba o to, by się rozwijać i inwestować. Bywa kilka razy w roku na Targach Medycyny Naturalnej. Tam nawiązuje nowe kontakty, wymienia się literaturą, poznaje kolegów po fachu. Nie wyobraża sobie, by mógł wrócić do dawnego zakładu, który zresztą niedługo ma być zamknięty.

"Duchowy biznesmen" (czasem prowadzi też egzorcyzmy) nie uważa, by praktyki jego i innych podobnych mu specjalistów były czymś zdrożnym. Skoro jest zapotrzebowanie na ich działalność? Tłumaczy, że wszystko robi legalnie. Dopóki znajdzie się choć jedna osoba, która będzie gotowa zapłacić za jego wysiłek, będzie "trzymał swój gabinet". Zapytany o to, jakie ma przygotowanie duchowe do swoich praktyk, odpowiada, że "wystarczające". Wierzy w reinkarnację, sprawczą moc myśli oraz w to, że można przepędzić pecha. - Najważniejsze, droga pani, to mieć właściwe działanie i myślenie. Będzie pani szukać zła, to je pani znajdzie. Trzeba na wszystko patrzeć optymistycznie, wtedy będzie się przyciągać dobre energie i wszystko będzie się układać po myśli".

Jest ochrzczony i wychował się w rodzinie katolickiej. Jednak nie zauważa żadnej sprzeczności między nauką Kościoła a swoimi poglądami i pracą. - Jestem takim świeckim kapłanem. Chyba dobrą robotę robię? Uczę ludzi, jak łatwiej żyć, np. zasad sztuki feng shui - tłumaczy.

Do kościoła już dawno nie chodzi. Uczęszcza za to na specjalne kursy energetyzowania i jedności z Absolutem. - To chyba więcej niż tylko wysłuchanie kazania w kościele - odpowiada zdziwiony, że mogę w ogóle oczekiwać tego, iż miałby się poddawać jakimkolwiek naukom katolickiego księdza. - Odbyłem duchowe studia, poznałem nauki Bławatskiej, Besant, różokrzyżowców, hawajskich wróżbitów i wiem więcej niż niejeden ksiądz - tłumaczy. Kiedy pytam o jego zdanie na temat życia po śmierci, ma kilka koncepcji, ale dodaje, że tak naprawdę to się tym specjalnie nie przejmuje. Wynika jednak, że wierzy w kontakty umarłych z żywymi. Znajduję w tym echa nauk spirytystycznych Alana Kardeca i teorii wyznawców channelingu. Umie też wróżyć z dłoni. Zaczynał od chiromancji. - Od tego wszystko się zaczęło - mówi. Kiedy się dowiedział, że ma specjalny rodzaj "białej energii", która leczy innych, już wiedział, że stolarstwo nie dla niego. - Rozminąłem się z powołaniem - mówi. - Teraz mam dużo znajomych, część z nich to jeszcze ci z Radomskiej, z lat działalności Stowarzyszenia Radiestetów w stanie wojennym. To były czasy - wspomina. - Byliśmy rodzajem opozycji. Kolportowaliśmy swoją bibułę i zbieraliśmy się na paleniu agnihotry (specjalny rytuał wedyjski - H. K.) na działkach.

Uzdrawiaczy podobnych do tego, którego odwiedziła Halina, jest w Polsce około 90 000. Tylu bowiem prowadzi zarejestrowaną działalność. Należy zakładać, że przynajmniej drugie tyle prowadzi swoje gabinety nieformalnie. Można już nawet mówić o nowej kategorii zawodowej - "uzdrawiacz". Problemy związane z działalnością "cudotwórców" dostrzega Kościół, zwracając uwagę, iż korzystanie z sił natury nie do końca rozpoznanych może być bardzo ryzykowne. Literatura ezoteryczna jasno dowodzi, że nie zawsze w takich wypadkach są wykorzystywane siły natury, ale może zaistnieć wkraczanie w pole oddziaływania istot duchowych. Poddając się różnorakim terapiom mentalnym, możemy nieświadomie otwierać wewnętrzne wrota istotom duchowym niejasnego pochodzenia. Ks. Gabriel Amorth, ceniony egzorcysta diecezji rzymskiej, przestrzega przed ignorowaniem działania negatywnych mocy duchowych i wskazuje na konieczność unikania pułapek zastawionych przez magów, wróżbitów czy prowadzących seanse spirytystyczne. Bowiem świat okultyzmu jest nie do przeniknięcia i działa, opierając się na zdolności ukrywania się. Zwłaszcza że od strony prawno-formalnej cudotwórcy funkcjonują poza wszelką kontrolą i na całkowicie własnych zasadach.


Obsesja na tle wschodnich praktyk
Stolica Apostolska na początku lutego tego roku ogłosiła dokument poświęcony New Age Jezus Chrystus dawcą wody żywej. "New Age to fałszywa utopia, która ma odpowiedzieć na pragnienie szczęścia" - mówił podczas prezentacji dokumentu kard. Paul Poupard. Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury przestrzegł, że "New Age jawi się jako zgubna odpowiedź na najstarszą nadzieję człowieka, nadzieję Nowej Ery pokoju, harmonii, pojednania z sobą samym, z innymi, z naturą". Kardynał zwrócił również uwagę na zjawisko, które nazwał "powrotem do przedchrześcijańskich form religijności". Mówił też o "rosnącej obsesji kultury zachodniej na tle religii wschodnich i dróg prowadzących do mądrości".

New Age "nie wymaga więcej wiary aniżeli na przykład pójście do kina", mimo to "uzurpuje sobie prawo do zaspokojenia duchowych aspiracji człowieka" - czytamy w dokumencie. Papieski dokument przyszedł w samą porę, gdyż uznanie, że New Age i jego przekaz to moda, która minie jak każda inna, nie wydaje się właściwym rozpoznaniem zjawiska. Wręcz przeciwnie, jeśli uznamy je za modę, to musimy przyznać, że coraz bardziej się ona umacnia. Irracjonalne praktyki i teorie rozwijające się na bazie New Age znane jako "nowa nauka" czy "nowa medycyna" rozpowszechniły sic całym Zachodzie.


Skala zjawiska
Dwutygodnik jezuitów włoskich "Civilta Cattolica" w marcu 2002 roku opublikował wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Badań Studiów Polityczno-Ekonomicznych i Społecznych (EURISPES), który sprawdził ponad tysiąc miejsc "magicznych" w Internecie i ponad 7000 czarownic proponujących swe usługi za pośrednictwem ogłoszeń w telewizji, radiu i prasie.

Okazało się, że prawie 10 min Włochów pozostaje w kręgu oddziaływania firm i osób indywidualnych oferujących usługi wypełniane przez "czarodziejów i czarownice". Zaś 12 min osób w ciągu roku przynajmniej raz korzysta z rady astrologa czy wróżbity. 21 550 osób plus bliżej nieznana liczba pracujących na czarno oferuje Włochom magiczne usługi, a roczne obroty sięgają prawie 5 mld euro.

Wróżę i cudotwórcy "pracują" w całej Europie. W Niemczech w latach 80. swoją działalność prowadziło około 90 000 wróżbitów, astrologów i jasnowidzów. Instytut Badań Opinii Publicznej w Lakę Constance wykazał metodą badań ankietowych, iż pod koniec lat 80. około 63% obywateli RFN w jakimś okresie swojego życia zajmowało się astrologią. Tematyka ezoteryczno-okultystyczna niemieckich domów wydawniczych przekracza 20% całego rynku księgarskiego. Taka literatura trafia, zgodnie z wymogami wolnego rynku, do wszystkich grup wiekowych. Jej ofertę otrzymują nawet najmłodsi. W tym wypadku przesłanie ezoteryczne zostaje zawarte w komiksie, muzyce oraz grach komputerowych.


Polscy adepci magii
Pobieżne analizy podają, iż obroty na rynku polskiej komercji ezoterycznej przekroczyły w latach 1999-2000 co najmniej miliard złotych, choć jak się w rzeczywistości kształtują, trudno powiedzieć, gdyż brakuje szczegółowych i rzetelnie udokumentowanych informacji. Szacuje się, że praktyka szukania ratunku u uzdrawiaczy cieszy się u nas większą popularnością niż w Niemczech, Włoszech czy Wielkiej Brytanii. Chorych zachęcają proste diagnozy i nadzwyczaj łatwe metody leczenia.

W Polsce w samym 2000 roku zaplanowano w kraju ponad 50 ezoterycznych imprez targowych. Tylko jedna, we wrześniu tego samego roku w katowickim "Spodku", przyciągnęła aż 250 wystawców i odwiedziło ją ponad 25 000 osób zafascynowanych ezoteryką lub szukających pomocy wśród polecających swoje uzdrowicielskie zdolności.

I choć prawo zabrania lekarzom reklamy swoich usług, to jednak osób działających na tzw. rynku medycyny alternatywnej nic nie krępuje, choć w Polsce wciąż jeszcze trudno jest spotkać otwartą reklamę - jak np. we Włoszech - czarnej magii, obiecującej "usunięcie" wroga, zemstę na pracodawcy czy niewiernym narzeczonym.


Szkoły magów i wróżek
Szczególną grupą na rynku magów są absolwenci szkół psychotronicznych wykonujący czynności diagnozowania i leczenia, choć ustawa o zawodzie lekarza te czynności zastrzega wyłącznie dla lekarzy. Programy szkół dla czarownic tworzone są ad hoc. Uczniowie zgłębiają wiedzę o tajemnych energiach i siłach, mówią np. o wysysaniu energii, czyli wampiryzmie energetycznym, co bardziej uczenie nazywa się "ingerencją w strukturę energetyczną drugiego człowieka". Zdobyta w trakcie nauki moc umysłu ma kreować rzeczywistość, choćby przez pozytywne myślenie czy wizualizację. Takich umiejętności mają dostarczać dziesiątki i setki kursów i warsztatów. Ich przygotowanie i prowadzenie wymaga jednak odrębnych ram organizacyjnych, stałej kadry nauczycieli oraz osób zainteresowanych przekazywaną "wiedzą".

Studenci pomaturalnych szkół "ekologicznych", "ekofilozoficznych" czy "astro-biologicznych" zaopatrują się w podręczniki z zakresu nauki sztuk mantrycznych, tarota, medycyny alternatywnej, twórczej wizualizacji, geomancji itp. Wiele wydawnictw propaguje własnych autorów i ich teorie. Do Ministerstwa Edukacji Narodowej wciąż napływają wnioski o zatwierdzenie studiów, których absolwenci legitymowaliby się dyplomem zgłębienia nauk tajemnych. Śmiało więc można prognozować, iż cudotwórców i uzdrawiaczy nie zabraknie. Ciemnota i zabobon pienią się nadzwyczaj szeroko na glebie niewiary i niedostatku.




Hanna Karaś


Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.

Katechizm Kościoła Katolickiego, 2117


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
05 Duchowość zabobonna
Duchowość zabobonna
Prawo autorskie a e biznes
prokopiuk o zyciu duchowym
biznes plan TreeLogic
Wniosek o umorzenie postepowania egzekucyjnego biznesforum
Tworzenie biznesplanu dla bystrzakow biznby
FARMA DUCHÓW
Lackey Mercedes Rycerz duchów i cieni 01 Rycerz duchów i cieni
Biznes i zdrowie z 10 czerwca 08 (nr 112)

więcej podobnych podstron