Hydraty - czyżby przyczyna tajemniczych zjawisk w trójkącie bermudzkim? - Paranormalium
Strona główna · Informacje · Kontakt z Redakcją
Kliknij tutaj, aby przejrzeć całą zawartość Paranormalium Offline
ARTYKUŁY
11 WRZEŚNIA
ASTROLOGIA
CUDA
DEMONOLOGIA
DUCHY
EZOTERYKA
KLĄTWY
KRYPTOBOTANIKA
KRYPTOZOOLOGIA
LEGENDARNE STWORZENIA
MAGIA
MITOLOGIA
NIEWYJAŚNIONE
NIEZWYKŁE MIEJSCA
NIEZWYKŁE ZDOLNOŚCI
NOWA BIOLOGIA
PRZEDMIOTY KULTU
RAELIANIE
REIKI
RELIGIA
ROK 2012
SEKTY
SNY, LD, OOBE
STREFA MROKU
TAJEMNICE KOSMOSU
TAJEMNICZE WIZERUNKI
TEORIE SPISKOWE
UFO
USO
WAMPIRYZM
ZAGADKOWE OBIEKTY
ZAGADKOWE ZNIKNIĘCIA
ŻYCIE PO ŚMIERCI
CIEKAWOSTKI
UNPLUGGED!(mat. źródłowe)
CIEKAWE ARTYKUŁY
RELACJE
Paranormalium >> Artykuły >> Ciekawostki
Hydraty - czyżby przyczyna tajemniczych zjawisk w trójkącie bermudzkim?Dodano: 2005-11-18 19:55:51
Złoża hydratów metanu na świecie
Niektórzy sądzą, że to on jest przyczyną zaginięć statków w rejonie trójkąta bermudzkiego. Metanowy lód -tajemnicza substancja wydobywana z
głębin oceanów - spala się równym, czerwonym płomieniem, pozostawiając po sobie tylko kafużę wody.
To jedno z najbardziej wydajnych paliw może stać się nadzieją dla przemysłu lub... przyczyną zagłady Ziemi.
Statek wiertniczy zajął pozycję nad wzgórzem znajdującym się na dnie oceanu. Świder z łatwością przeszedł przez osady denne i wgryzł się w
skałę. Nagle rozbłysły rzędy czerwonych kontrolek w sterowni, wskaźniki oszalały. Zatrzymano maszyny. Morze zagotowało się - wokół statku
pękały wielkie babie gazu. Zatrzasnęły się hydraulicznie sterowane zasuwy głowicy przeciwwyhuchowej. Za późno - podwodne kamery pokazały
chmury gazu unoszące się z dna. Rozległ się grzmot i z morza strzeliła kolumna wody, gazu i odłamków skał. Statek zniknął. Po kilku godzinach
morze uspokoiło się. Wszędzie unosiły się kawałki białej, szklistej substancji, podobnej do lodu, która pieniąc się, szybko topniała. Po kilku
dniach satelity odnotowały znaczny wzrost stężenia metanu w atmosferze. Po roku temperatura na Ziemi wyraźnie się podniosła. W Warszawie bzy
zakwitły w marcu, w Kairze zabrakło skali na termometrach.
Lodowce Grenlandii i Antarktydy zaczęły spływać do morza...
Czy to może zdarzyć się naprawdę? Może, chociaż tylko w szczególnych warunkach geologicznych. Skoro tak, to znaczy, że prędzej czy później
taka katastrofa gdzieś się wydarzy. Dlatego poszukiwania i próby eksploatacji hydratu metanu - bo właśnie ten związek był odpowiedzialny za
hipotetyczny wypadek - prowadzone są z ogromną ostrożnością. Metanowy lód - nadzieja energetyczna ludzkości jest jednocześnie najbardziej
niebezpieczną substancją, z jaką dotąd przyszło się zmierzyć geologom i górnikom.
Z lewej: hydrat metanu spala się, uwalniając metan i wodę.Z prawej: budowa hydratu
metanu
Metan w klatce
Gdy w warunkach podwyższonego ciśnienia przez silnie schłodzoną wodę przepuścimy strumień metanu, powstanie szklista masa, składająca się z
kryształów wodnego lodu, w których jak w klatkach zamknięte są cząsteczki metanu. Takie substancje nazywamy klatratami lub inaczej związkami
klatkowymi (łac. ciatrutus - okratowany). Najbardziej rozpowszechnione w przyrodzie są klatraly metanowe, jednak nie tylko metan jest zdolny
do takich połączeń - w strukturę wodnego lodu mogą wbudowywać się cząsteczki dwutlenku węgla, siarkowodoru, etenu i wielu innych związków.
Warunek jest jeden: cząsteczki, kandydatki do uwięzienia w lodowych celach, muszą mieć odpowiednie wymiary, pasujące do wielkości klatek.
Połączenia są trwale tylko w pewnym okresie temperatur i ciśnień, w innych warunkach lód się topi, wydzielając jednocześnie spore ilości
gazu.
Klatrat metanowy na oko nie różni się od zwykłego lodu. Jednak po wzięciu próbki do ręki okazuje
się, że nie jest zimny! To skutek bardzo niskiego przewodnictwa cieplnego; metanowy lód w dotyku przypomina styropian. Efektowna jest próba
ognia - lód pali się równym, czerwonym płomieniem, zostawiając po sobie kałużę wody. Jest to bardzo skoncentrowane paliwo -1 m3 hydratu,
rozkładając się, daje 164 m3 metanu. Wartość energetyczna hydratu jest znacznie wyższa od węgla kamiennego i ropy naftowej, zbliżona do LNG -
skroplonego gazu ziemnego, najbardziej skoncentrowanego paliwa opartego na węglu, jakie stosuje się w technice.
Hydraty pojawiają się na scenie
Z hydratami metanu po raz pierwszy zetknęli się, w latach trzydziestych ubiegłego wieku, operatorzy rurociągów gazowych układanych w zimnych
strefach klimatycznych. Biała krystaliczna substancja narastała w rurach i blokowała przepływ gazu.
W latach sześćdziesiątych głośno było o hydratach znajdowanych w otworach gazowych na Syberii. W latach siedemdziesiątych badacze oceanów
ogłosili pierwsze doniesienia o hydratach w głębokich osadach podmorskich. Lawina informacji rosła - geochemiczne ślady hydratów znajdowano w
zimnych oceanach, w wiecznej zmarzlinie Arktyki, ale również na szelfie tropikalnym, na dnie Zatoki Meksykańskiej i w Morzu Czarnym. Wciąż
jednak nie było materiału do badań, hydraty rozpadały się zbyt szybko. Dopiero w 1981 roku statek wiertniczy Glomar Challenger wydobył
pierwszą próbkę hydratu z dna oceanicznego w pobliżu Gwatemali. Rdzeń wiertniczy impregnowany hydratami na odcinku 1 m stał się sensacją
naukową roku. W 1996 roku załodze niemieckiego statku badawczego FS Senne udało się wydobyć głębinowym czerpakiem 50 kg hydratów z dna
Pacyfiku w pobliżu Oregonu.
Dziś badaniem hydratów zajmują się wielkie organizacje rządowe i koncerny naftowe. Stawka jest wysoka: według ostrożnych szacunków złoża
hydratów mogą dostarczyć co najmniej tyle energii, ile wszystkie paliwa kopalne razem wzięte - węgiel, ropa, gaz ziemny, torf itp.
By powstało złoże hydratów konieczne są trzy warunki: musi być dostateczna ilość wody i metanu, mieszanka musi zamarzać w odpowiedniej
temperaturze i pod odpowiednim ciśnieniem, lód metanowy musi zostać przykryty nieprzepuszczalnymi osadami.
Woda jest obecna prawie wszędzie. Metan wytwarzają bakterie w procesie beztlenowego rozkładu materii organicznej. Dziś proces ten można
zaobserwować na bagnach - pęcherzyki gazu, które wydobywają się na powierzchnię, to właśnie metan, kiedyś nazywany zresztą gazem błotnym.
Gdyby takie bagno zostało przykryte warstwa nieprzepuszczalnych iłów, to gaż gromadząc się pod pokrywą, utworzyłby złoże, na razie
wodno-gazowe. Aby powstały hydraty, mieszanka musi zamarznąć i to pod wysokim ciśnieniem - bowiem tylko wtedy lód krystalizuje w układzie
regularnym, tworząc symetryczne klatki, w których mogą zostać zamknięte cząsteczki metanu. Dalszy los złoża zależy od warunków zewnętrznych -
dopóki wysokie ciśnienie i niska temperatura będą się utrzymywać, dopóty złoże będzie istnieć. Jeśli jeden z parametrów zmieni się, złoże
zniknie. Stabilność i warunk powstawania złoża określa krzywa stabilizacji klatratu metanowego, uzyskana na podstawie doświadczeń
laboratoryjnych. Krzywa stabilizacji wyjaśnia, dlaczego hydraty występuja w osadach morskich poniżej głębokości 300 m - dopiero na tej
głębokości panuje dostateczne ciśnienie, by utworzył się lód w układzie regularnym - klatkowym.
Poszukiwania
Mimo że klatraty teoretycznie mogą tworzyć się prawie wszędzie, to w praktyce największe złoża odkryto w oceanach, na stokach kontynentalnych
i na ladzie, w nieckach osadowych wiecznej zmarzliny.
Nie znaleziono dotąd większej ilości hydratów na otwartym oceanie, z dala od lądu. Głębie Oceaniczne są zbyt ubogie w materię organiczną, by
bakterie metanowe znalazły tam dobre warunki do życia. Ponadto na pełnym morzu narastanie osadów jest bardzo powolne - na dno opada zbyt mało
osadów, by szybko przykryć i uszczelnić zbiornik gazu.
Poszukiwania hydratów ułatwia niezwykła właściwość fizyczna tej substancji - fale dźwiękowe rozchodzą się w nich z prędkością prawie dwa razy
większą niż w typowych osadach oceanicznych. Dzięki temu klatraty wyróżniają się wyraźnie na przekroju sejsmoakustycznym. Inną cechą hydratów,
ułatwiającą poszukiwania, jest zdolność tłumienia sygnału, akustycznego, zwana blankingiem. Intensywność tłumienia jest proporcjonalna do
zawartości metanu w hydracie - w ten sposób można oszacować zasoby złoża.
Źródła klatratów lokalizuje się głównie metodami geofizycznymi, kosztowne wiercenia podmorskie wykonuje się rzadko. Klasyczne wiercenia są
zastępowane tańszymi metodami uzyskiwania próbek. Latem tego roku francuski statek badawczy Marion Dufrense wydobył w Zatoce Meksykanskiej 25
rdzeni długości 50 m, stosując technikę wciskania stalowej rury w osady denne. Wykorzystuje się też głębinowe pojazdy podwodne, które wykonują
mikrowiercenia i pobierają próbki. Amerykanie korzystają z należącego US Navy Alvina, Norwegowie wypożyczają zaś rosyjskie Miry.
Metan zmienia klimat
Metan jest jednym z gazów cieplarnianych. Jego zdolność do zatrzymywania ciepła przekracza dwudziestokrotnie możliwości dwutlenku węgla.
Obecnie w atmosferze metanu jest niewiele, ale nie zawsze tak było. Metan podejrzewany jest o spowodowanie w przeszłości wielu katastrof
ekologicznych, m.in. w późnym paleocenie - 55 mln lat temu.
Wyginęło wtedy wiele gatunków organizmów morskich, bowiem temperatura na Ziemi podskoczyła gwałtownie o 7C. Katastrofalną zmianę klimatu
spowodowała emisja metanu z rozpadających się, na skutek podniesienia dna oceanicznego, złóż podmorskich. W epoce lodowej, gdy znaczne ilości
wody zostały uwięzione w lądolodach, poziom oceanów opadł o 140 m. Zmniejszenie ciśnienia spowodowało rozpad hydratów, niekiedy wybuchowy - na
dnie Morza Barentsa zlokalizowano kratery o średnicy 700 m i głębokości 350 m. Podobne kratery odkryto w Blake Ridgc na Atlantyku. Metan
uchodzący do atmosfery powodował ocieplenie klimatu i łagodził efekty zlodowacenia.
W okresach cieplejszych epoki lodowcowej poziom mórz podnosił się, przekraczając znacznie stan obecny. Morze wkraczało na tereny wiecznej
zmarzliny, gdzie tak jak i dzisiaj istniały złoża metanowego lodu. Temperatura zamarzniętej ziemi podnosiła się, co powodowało rozpad
hydratów. W tym przypadku gaz powodował wzmocnienie ocieplenia i przyspieszał topnienie dalszych pokryw lodowych.
Wciąż niewiele wiemy o relacjach między klimatem a hydratami metanu, pewne jest jednak, że mają one ogromne znaczenie. Trwają prace nad
oszacowaniem emisji metanu, złoża hydratów są bowiem niestabilne. Na zdjęciach z dna Zatoki Meksykańskiej widać pióropusze gazu unoszące się
nad kopułami osadów, przykrywającymi poduszki metanowego lodu. Wysokie emisje obserwowano także na Morzu Ochockim i w kanionach przecinających
złoże w Blake Ridge.
Niepokój badaczy budzi ocieplenie oceanów: ilość metanu zawartego w hydratach przekracza 3 tyś. razy aktualne stężenie tego gazu w atmosferze.
Są więc powody do obaw...
Metan wydobywający się z osadów podmorskich nie zawsze tworzy masywne złoża. Na stokach oceanicznych często wypełnia tylko niektóre szczeliny,
cementując luźne osady. W ten sposób skutecznie unieruchamia zbocze. Jeśli lodowy cement się rozpadnie, to zbocze zjedzie w dół. Problem jest
pozornie błahy - cóż bowiem złego, poza wystraszeniem ryb, mogą wyrządzić zwały osuwającego się gruntu;? Otoż mogą - podmorskie osuwiska
wytwarzają fale tsunami. Dla mieszkańców Bahamów, Wysp Dziewiczych i Hawajów jest to sprawa życia i śmierci. Całe Bahamy, ze swym stromo
opadająoym 5 km w głąb oceanu stokiem, trzymają się właściwie na klatratowym cemencie. O skali zagrożenia przypominająświadectwa z niedawnej
przeszłości: 8 tyś. lat temu wielki kawal stoku kontynentalnego na wysokości Trondheim zjechał do Morza Norweskiego na odległość 800 km od
miejsca pierwotnego położenia. Objętość uruchomionej masy skał ocenia się na 5300 km3! Bezpośrednim powodem gigantycznego osunięcia był
prawdopodobnie rozpad hydratów cementujących zbocze.
Gospodsrcza ruletka
Czy hydraty nastręczające tylu problemów mają szansę na gospodarcze wykorzystanie? Odpowiedź nie jest łatwa. Gdybyśmy zrezygnowali z ich
eksploatacji, byłby to pierwszy przypadek, kiedy człowiek nie poradził sobie z trudnościami technicznymi. Z drugiej strony ryzyko jest poważne
- nikt tak naprawdę nic wie, jaki wpływ na klimat mogłaby mieć przypadkowa dekompresja dużego zloża. Wciąż nie wiadomo, jak wydobywać hydraty.
Mnożą się absurdalne pomysły: rozpostarcie gigantycznych parasoli nad złożami lub budowa podmorskich zakładów przetwórczych. Są jednak
propozycje proste i praktyczne: metanowy lód można podgrzać w otworze wiertniczym, tak jak się to robi przy eksploatacji ciężkicj ropy
naftowej.
Jeśli miałbym postawić pieniądze w tej ruletce, to zaryzykowałbym odpowiedź pozytywną - owszem, ludzkość sięgnie po te złoża. Nie stanie się
to szybko - nie wcześniej niż zaczną się wyczerpywać złoża konwencjoonalnych bituminów, czyli za 30-50 lat.
Stawka jest, jednak zbyt wielka, by trudności powstrzymały odważnych.
Hydraty a trójkąt bermudzki
W 1992 roku sensację wywołał film "Trójkąt bermudzki" emitowany przez brytyjski Channel 4. Wyjaśniał on, że przyczyną katastrof w słynnym
trójkącie był gwałtowny rozpad podmorskich hydratów. Statki miały tonąć w pianie wodno-metanowej (o gęstości porównywalnej z gęstością
powietrza), a samoloty spadać z powodu turbulencji. Kilka lat później autor filmu po zbadaniu rejestrów Lloyda (brytyjska agencja
ubezpieczeniowa - przyp. Ivellios) doszedł do wniosku, że trójkąt bermudzki nie istnieje. Według danych statystycznych, liczba katastrof,
które się tam wydarzyły, nie odbiega od normy akwenu o podobnym nasileniu ruchu.
Czy katastrofa związana z rozpadem złoża klatratów i utratą pływalności statku w nasyconej gazem wodzie jest możliwa? Teoretycznie tak, jednak
ostatnie gwałtowne dekompresje złóż nastąpiły około 8 tysięcy lat temu, w czasach kiedy poziom oceanów zmieniał sie znacznie szybciej niż
obecnie. Współcześnie żadna stacja sejsmiczna nie odnotowała wybuchowego rozpadu złoża.
Mirosław Rutkowski, geolog, pracownik Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie
Wiedza i życie listopad 2002
Copyright 2004 - 2008 © by Paranormalium
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
577,24,artykul164,24,artykul149,24,artykul572,24,artykul340,24,artykul367,24,artykul625,24,artykul168,24,artykul397,24,artykul507,24,artykulwięcej podobnych podstron