Narodziny ludzkiego ssaka


Dr Michel Odent
NARODZINY LUDZKIEGO SSAKA
Wszystkie ssaki przychodzą na świat dzięki uwolnieniu się kaskady hormonów. Kluczową
rolę odgrywa jeden z nich - oksytocyna. To ona wywołuje skurcze macicy, które są
niezbędne, aby urodzić dziecko, a potem łożysko. Jest także zaangażowana w proces
powstawania relacji emocjonalnej między matką a dzieckiem - jest jednym z podstawowych
składników swoistego "koktajlu miłości", którego innymi elementami są także endorfiny,
prolaktyna, wazopresyna i katecholaminy. Wszystkie ssaki mogą także uwalniać inny,
"ratunkowy" hormon - adrenalinę. Jest ona wydzielana przede wszystkim w sytuacji
zagrożenia i blokuje uwalnianie oksytocyny.
Fakt, że adrenalina i oksytocyna działają antagonistycznie, tłumaczy dlaczego podstawową
potrzebą każdego rodzącego ssaka jest poczucie bezpieczeństwa. W naturze samica nie jest w
stanie urodzić tak długo, jak długo ma poczucie zagrożenia - na przykład z powodu obecności
drapieżnika. Uwalniana wtedy adrenalina wspomaga ukrwienie mięśni szkieletowych i daje
więcej energii, która może być spożytkowana w czasie ucieczki albo walki. Sensowne jest
także w takiej sytuacji zahamowanie wydzielania oksytocyny, co pozwala odroczyć poród.
Zróżnicowanie sytuacji, w których wydzielana jest adrenalina jest bardzo duże. U ssaków jej
poziom podnosi się, kiedy czują się obserwowane. Ich strategia porodowa polega więc na
tym, aby nie być obserwowanym - tak więc kolejnym warunkiem udanego porodu jest
poczucie intymności, prywatność.
Adrenalina jest także zaangażowana w proces termoregulacji. W chłodnym otoczeniu
zadaniem adrenaliny jest obkurczanie naczyń krwionośnych. Dlatego właśnie tłumaczy
podczas porodu samica musi znajdować się w ciepłym miejscu (godnie z jej możliwościami
adaptacyjnymi i warunkami charakterystycznymi dla jej środowiska). Ponieważ my, ludzie,
także jesteśmy ssakami, możemy z powyższych rozważań wyciągnąć taki oto wniosek: żeby
dobrze urodzić kobieta powinna czuć się bezpiecznie, mieć poczucie, że nie jest obserwowana
i powinno jej być ciepło.
Ludzkie ograniczenia
Rozumiejąc zasady fizjologii jesteśmy w stanie zidentyfikować podstawowe potrzeby
rodzącej kobiety, możemy także zrozumieć specyficzne ludzkie ograniczenia w okresie
okołoporodowym. Związane są one ze znacznym rozwojem części mózgu zwanej nową korą
mózgową (neocortex). To właśnie dzięki niej możemy posługiwać się mową, liczyć, myśleć
logicznie i racjonalnie. Nasza kora mózgowa jest narzędziem, które ma wspomagać starsze
genetycznie struktury mózgu w realizowaniu instynktu przetrwania. Problem w tym, że jej
aktywność jest nadrzędna w stosunku do prymitywniejszych struktur mózgu - utrudnia więc
instynktowne procesy związane ze sferą seksualności, w tym także poród.
Natura znalazła jednak sposób, aby przezwyciężyć te trudności. Kiedy kora mózgowa
odpoczywa, wtedy starsze ewolucyjnie struktury mózgu bez przeszkód sterują wydzielaniem
potrzebnych hormonów. I właśnie dlatego kobieta, która rodzi, dąży do tego, aby odciąć się
od otaczającej ją rzeczywistości, zapomnieć o wszystkim, co czytała, czego się nauczyła.
Dlatego pozwala sobie na to, na co nigdy nie pozwoliłaby sobie w codziennym życiu (na
krzyk, bycie spoconą), dlatego może przybrać najbardziej nieoczekiwaną pozycję.
Wielokrotnie słyszałem z ust kobiet po porodzie: "czułam się, jakbym była na innej planecie".
Kiedy matka czuje, że "jest w innym świecie" możemy przypuszczać, że jej kora mózgowa
ograniczyła swoją aktywność. Ten proces jest kluczem do zrozumienia fizjologii porodu u
ludzi - podstawowym warunkiem udanego rodzenia jest ograniczenie bodzców, które
stymulują korę mózgową rodzącej kobiety.
Jednym z bardzo silnych stymulantów jest język, szczególnie racjonalny. Kiedy
komunikujemy się werbalnie pobudzamy korę mózgową. Wynika z tego, że - na przykład -
ważną umiejętnością osoby asystującej przy porodzie jest usunięcie się w cień i zachowanie
ciszy, a w szczególności unikanie zadawania rodzącej konkretnych pytań. Wyobrazmy sobie
kobietę w zaawansowanym porodzie, która już "przebywa na innej planecie" - pozwoliła
sobie na krzyk, odważyła się zachowywać w sposób, w jaki nie zachowałaby się w żadnej
innej sytuacji, zapomniała o tym, czego się nauczyła i co przeczytała w książkach, straciła
poczucie czasu - i nagle, niespodziewanie znajduje się w sytuacji, kiedy ktoś oczekuje od niej,
że będzie pamiętała, o której ostatnio robiła siusiu! Mimo, że pozornie wydaje się to takie
proste i oczywiste, prawdopodobnie upłynie wiele czasu, zanim na nowo odkryjemy, że osoba
towarzysząca przy porodzie powinna zachowywać się tak cicho, jak to tylko możliwe.
Jasne światło jest kolejnym czynnikiem pobudzającym ludzką korę mózgową. Zapis
encefalograficzny obrazujący aktywność mózgu może być dowodem na to, że wizualna
stymulacja wpływa na jego pracę. Zwykle, kiedy mamy zamiar położyć się spać zasłaniamy
zasłony i gasimy światło, aby wyciszyć nasz umysł. Wynika z tego, że z punktu widzenia
fizjologii, przyćmione światło powinno wspomagać proces rodzenia. Także w tej ważnej
kwestii potrzeba wiele czasu, aby przekonać do niej profesjonalistów. Warto zauważyć, że
gdy rodząca "znajduje się na innej planecie" spontanicznie poszukuje takiej pozycji, w której
ilość docierających do niej bodzców wizualnych będzie ograniczona - na przykład przyjmuje
pozycję na czworaka (w klęku podpartym). Poza efektem zmniejszenia bólu pleców, ta często
przyjmowana pozycja ma wiele innych zalet - jak na przykład eliminacja głównej przyczyny
niedotlenienia rodzącego się dziecka, czyli ucisku macicy na pnie tętniczy i żylny biegnące
wzdłuż kręgosłupa, a także wspomaga rotację rodzącego się dziecka.
Uczucie, że jest się obserwowanym to kolejna sytuacja, w której kora mózgowa intensywnie
pracuje. Fizjologiczna odpowiedz na obecność obserwatora jest przedmiotem naukowych
dociekań. Ale na pewno wśród ludzi powszechne jest odczucie dyskomfortu, kiedy stajemy
się obiektem czyjegoś zainteresowania. Innymi słowy: prywatność jest czynnikiem, który
pozwala zmniejszyć pobudzenie kory mózgowej. Ma swoją ironiczną wymowę fakt, że
wszystkie - poza człowiekiem - ssaki, których mózg nie jest rozwinięty w tym stopniu, co
nasz, mają wypracowaną strategię pozwalającą im rodzić w intymnych warunkach. Te, które
zwykle są aktywne nocą, jak na przykład szczury, mają skłonność do rodzenia w dzień - i
odwrotnie - prowadzące dzienny tryb życia, jak dajmy na to konie, zwykle rodzą nocą. Dzikie
kozy wydają na świat młode w najbardziej niedostępnych rejonach gór. Nasze bliskie
krewniaczki, szympansice, rodząc także szukają odosobnienia. Dlatego dla ludzkich matek
taką wielką różnicę stanowi sposób, w jaki pracuje położna - co innego dzieje się, kiedy stoi
ona nad rodzącą i bacznie się jej przygląda, a zupełnie co innego, kiedy kontroluje sytuację
stojąc "za rogiem", z boku. Oznacza to także, że powinniśmy być ostrożni wprowadzając do
powszechnego użytku nowoczesne urządzenia towarzyszące akcji porodowej, takie jak
elektroniczny monitor tętna płodu albo kamera wideo. Właściwie każde postępowanie
mogące wyzwolić wyrzut adrenaliny może być także rozpatrywane w kontekście czynników
stymulujących neocortex.
Mechaniczne trudności porodowe, które są udziałem Homo Sapiens, są także związane z
rozwojem mózgu. W terminie porodu najmniejszy wymiar główki dziecka (która nie jest
dokładnie kulista) jest w przybliżeniu taki sam, jak największy wymiar miednicy matki (która
nie jest dokładnie stożkowata). Proces ewolucji wypracował jednak rozwiązania, które mogą
ułatwić narodziny małego człowieka.
Pierwszym przystosowaniem jest uczynienie ciąży tak krótką, jak tylko jest to możliwe - w
pewnym sensie ludzki noworodek rodzi się przedwcześnie. Niedawnym odkryciem jest, że
matka może, w pewnym stopniu, dopasować wielkość dziecka do swoich wymiarów
regulując przepływ krwi i tym samym dostępność składników odżywczych dla dziecka. To
tłumaczy dlaczego matki zastępcze nosząc dziecko genetycznie większych rodziców rodzą
noworodki mniejsze, niż można byłoby oczekiwać.
Z mechanicznego punktu widzenia główka dziecka powinna być elastyczna jak tylko to
możliwe po to, aby wstawiwszy się do miednicy najmniejszym wymiarem, a potem
postępując spiralnie w dół, mogła wydostać się na zewnątrz. Proces rodzenia u człowieka jest
niezwykły - złożony i nie przebiegający w symetryczny sposób. Wynika to z budowy
miednicy, której największy wymiar we wchodzie jest najszerszy poprzecznie, natomiast na
wychodzie - podłużnie. W trakcie porodu czaszka dziecka - jeśli jest to konieczne - jest w
stanie w pewnym stopniu zmienić swój kształt i dopasować się do kanału rodnego.
Jeśli wspominamy już o szczegółach mechanizmu porodowego u ludzi trudno powstrzymać
się od porównania go z tym samym procesem u naszych bliskich krewnych, szympansów.
Otóż główka małego szympansiątka w terminie porodu zajmuje znacząco mniejszą przestrzeń
w matczynej miednicy, a krocze znajduje się dokładnie pośrodku, tak, że główka dziecka
obniża się w kanale rodnym w najprostszy możliwy sposób. Wydaje się, że odkąd gatunek
ludzki oddzielił się od małp i podążył własną drogą ewolucji skazał się na konflikt pomiędzy
dwiema tendencjami - do poruszania się w wyprostowanej postawie na dwu kończynach i do
zwiększania wielkości mózgu. Mózg współczesnego człowieka jest czterokrotnie większy niż
mózg naszej sławnej antenatki Lucy. Nasza miednica musiała zaadaptować się do
dwunożności i wyprostowanej postawy ciała, jest więc wąska, tak aby nogi znajdowały się
bliżej siebie i kręgosłupa co znacznie ułatwia bieganie. Wyprostowana postawa jest także
przesłanką do rozwoju mózgu. Kiedy jesteśmy wyprostowani łatwiej jest nam nosić na głowie
ciężary. Ssaki używające czterech kończyn nie mogą tego zrobić. Dlatego właśnie w procesie
ewolucji wykształciło się inne niż powiększenie kobiecej miednicy rozwiązanie
umożliwiające wydawanie na świat "wielkogłowej małpy": im szybciej bowiem nasi
przodkowie mogli biegać, tym większa była ich szansa na przetrwanie.
Uwarunkowania kulturowe
Kolejną różnicą pomiędzy człowiekiem a innymi ssakami jest to, że u zwierząt o wiele
bardziej czytelne są związki między zaburzeniem procesu rodzenia a zaburzeniem zachowań
matczynych.
Niezliczone eksperymenty wskazują na to, że kiedy u rodzących zwierzęcych matek zastosuje
się ogólne znieczulenie, ich zachowanie w stosunku do potomstwa dramatycznie się zmienia.
Prawie sto lat temu, w Południowej Afryce, Eugene Marais przeprowadzał eksperymenty,
które miały potwierdzić jego intuicyjne przypuszczenia, że istnieje związek pomiędzy bólem
rodzenia a matczyną miłością (1). Badał on grupę 60 jeleni, o której wiedział, że w ciągu
poprzednich 15 lat nie było w niej nawet pojedynczego przypadku odrzucenia dziecka przez
matkę. Rodzącym łaniom podawał wziewne znieczulenie używając chloroformu i eteru i
zauważył, że na skutek tego postępowania matki nie akceptowały swoich nowonarodzonych
dzieci. Zachowania matczyne są także zaburzane poprzez znieczulenie regionalne. W latach
80. XX wieku Krehbiel i Poindron badali na owcach efekty znieczulenia zewnątrzoponowego
(2). Wnioski z tych obserwacji są jasne: po porodzie w znieczuleniu owce nie zajmowały się
swoimi jagniętami.
Dziś w weterynarii powszechnie stosowane jest cesarskie cięcie, szczególnie często wśród
psów. Jest to możliwe tylko dlatego, że ludzie są w stanie zrekompensować szczeniętom brak
matczynej troski i nakarmić je specjalnymi mieszankami mlecznymi. Konsekwencje porodów
przez cięcie cesarskie wśród naczelnych są dobrze udokumentowane, ponieważ wiele
gatunków małp służy jako zwierzęta laboratoryjne. Oto badania dotyczące dwóch gatunków:
makaków i rezusów (3). W obydwu przypadkach matki nie zajmowały się swoimi
urodzonymi operacyjnie dziećmi. Aby wzbudzić ich zainteresowanie noworodkami personel
laboratorium uciekał się do podstępu i wcierał w futro małpek wydzielinę pochwową matek.
Nie ma potrzeby mnożenia przykładów eksperymentów prowadzonych na zwierzętach i
obserwacji weterynarzy, aby móc wywnioskować, że cięcie cesarskie, lub raczej użyte do tej
operacji konieczne znieczulenie - może w dramatyczny sposób zaburzyć instynkt
macierzyński u ssaków.
Z tej perspektywy ludzie są wyjątkowi. Miliony kobiet na całym świecie opiekują się swoimi
urodzonymi w stanie odurzenia lekami, w znieczuleniu zewnątrzoponowym lub przez cięcie
cesarskie dziećmi. Wiemy, dlaczego ludzkie zachowania są bardziej złożone i trudne do
interpretacji, niż zachowania innych ssaków, w tym naczelnych (4). Ludzie wykształcili
wyrafinowane sposoby komunikowania się. Mówią. Tworzą kulturę. Ich zachowanie jest
mniej zależne od równowagi hormonalnej, a bardziej od uwarunkowań środowiskowych.
Kobieta oczekująca dziecka ma świadomość, jakich zachowań matczynych się po niej
spodziewamy. Nie oznacza to jednak, że nie możemy się nauczyć czegoś od innych ssaków.
Spektakularne i natychmiastowe reakcje zwierząt w pewnych sytuacjach wskazują nam
pytania, które powinniśmy sobie zadać. W tych rozważaniach nie możemy zapomnieć o
ważnych dla nas punktach odniesienia, takich jak kultura lub cywilizacja. I jeśli wiemy, że
inne ssaki nie podejmują opieki nad urodzonymi operacyjnie dziećmi to my powinniśmy
sobie zadać pytanie: "Jaka jest przyszłość cywilizacji, która przyszła na świat przez cesarskie
cięcie?"
Kulturowe uwarunkowania mogą wpływać na równowagę hormonalną w czasie porodu, a
tym samym zaburzać proces przychodzenia na świat. Innymi słowy: wszystkie
uwarunkowania społeczne, którym podlegamy zakłócają fizjologiczne procesy w czasie
porodu i w okresie okołoporodowym.
Dobrym przykładem może tu być sposób sprawowania opieki nad rodzącymi - nierzadko
zdarza się, że osoby asystujące przy narodzinach nie tylko, że nie są mało aktywne, a bywają
wręcz inwazyjne. Pierwotnie kobieta prawdopodobnie miała zwyczaj rodzić z pomocą swojej
matki albo innej doświadczonej kobiety, krewnej albo innej członkini społeczności. I takie
właśnie są korzenie zawodu położnej - ma zastępować matkę. W idealnym świecie matka
symbolizuje osobę, która bez narzucania się i oceniania daje nam poczucie bezpieczeństwa.
W wielu społecznościach osoba towarzysząca przy porodzie staje się przewodnikiem i
pomocnikiem.
Kultywowanie wierzeń i rytuałów jest najlepszą drogą do kontrolowania porodu, szczególnie
jego III okresu - pomiędzy urodzeniem się dziecka a łożyska. Wspomnijmy tu dla przykładu
obecne w różnych kulturach wierzenie, że siara jest skażona lub szkodliwa, a po wyciśnięciu
należy się jej pozbyć. To negatywne nastawienie do siary sugeruje, że natychmiast po
urodzeniu dziecko należy odebrać matce i oddać pod opiekę komu innemu. Takie jest
pochodzenie powszechnego i głęboko zakorzenionego rytuału każącego jak najszybciej
przeciąć pępowinę. Nie jesteśmy w stanie sporządzić kompletnej listy wszystkich znanych
wierzeń i rytuałów, które wpływają negatywnie na procesy porodowe. Trudno jednak
pominąć wspomniane już fałszywe przekonania, które wzmacniają nieprawdziwe poglądy na
temat siary. Warto też wspomnieć wspólne dla kilku zachodnioafrykańskich plemion
wierzenie, że matce nie wolno spoglądać w oczy nowonarodzonego dziecka, żeby jego ciała
nie zasiedliły złe duchy.
Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że także w XXI wieku jesteśmy skłonni tworzyć nasze
własne mity - szczególnie w kwestii naturalnego porodu. Te przekonania mogą służyć jako
materia do rozważań nad fizjologią rodzenia i do porównań z zachowaniami innych ssaków.
Oto przykład: zdarza się często, że porównujemy rodzącą do sportowca wyczynowego, np. do
maratończyka, któremu przed wyczerpującym biegiem zaleca się specjalną dietę bogatą w
węglowodany, białka i płyny (5). Wiele osób towarzyszących przy porodach, opierając się na
tym porównaniu, zachęca kobiety do jedzenia na początku porodu takich potraw jak makaron,
a kiedy akcja porodowa jest już ustabilizowana - do picia słodkich napojów. W
rzeczywistości, przebiegający sprawnie I okres porodu świadczy o niskim poziomie
adrenaliny. W takim wypadku rodząca ma tendencje do bezruchu, małej aktywności. Kiedy
odpoczywają mięśnie szkieletowe, czyli np. podczas leżenia, albo w klęku podpartym zużycie
energii jest niewielkie. Co więcej, sprawny przebieg porodu oznacza niską aktywność kory
mózgowej. A właśnie kora mózgowa (neocortex) jest jednym z tych organów w ludzkim
organizmie, dla którego podstawowym paliwem jest glukoza. Porównywanie rodzącej do
maratończyka może prowadzić do kolejnych nieporozumień - przykładem jest tu przecenianie
zapotrzebowania na płyny. Tymczasem rodząca nie traci zbyt wielkiej ich ilości ponieważ
poziom wazopresyny (przysadkowego hormonu odpowiedzialnego za zatrzymywanie wody w
organizmie) jest niski z powodu braku aktywności mięśni szkieletowych. W ten sposób pełny
pęcherz staje się dla rodzącej ceną, którą musi zapłacić za porównywanie jej do sportowca.
Podobne nieporozumienie zachodzi, kiedy podczas porodu zachęca się matkę do chodzenia.
To, że nie ma ona ochoty wstawać i spacerować się jest dobrym znakiem - oznacza bowiem,
że poziom adrenaliny w jej organizmie prawdopodobnie jest niski (6). W trakcie I okresu
łatwo i sprawnie przebiegającego porodu kobiety często pozostają bierne - leżą lub klęczą.
Zatem sugerowanie na tym etapie porodu jakiejkolwiek aktywności jest bezproduktywne, a
nawet bywa okrutne.
Punkty zwrotne
Jakie są ewolucyjne korzyści płynące z rozlicznych wierzeń i rytuałów, które zmierzają do
podważania matczynego instynktu opiekuńczego w tym krótkim, a tak znaczącym dla
zdolności kochania okresie?
Zadajmy sobie to pytanie, szukając na nie naukowej odpowiedzi.
Od czasu, kiedy podstawowa strategia przetrwania człowieka polega na podporządkowaniu
sobie Natury i innych ludzkich społeczności, jako korzystne przedstawiało się spowodowanie
u poszczególnych ludzi podniesienie poziomu agresji i uczynienie ich zdolnymi do niszczenia
życia. Innymi słowy: korzystne dla gatunku było zmodyfikowanie zdolności do kochania - w
tym także miłości do Natury, szacunku dla Matki-Ziemi. Zyski niosło zakłócanie
fizjologicznego przebiegu porodu i okresu okołoporodowego, a w szczególności okresu
łożyskowego, o którym wiemy teraz, że jest najważniejszy dla rozwoju umiejętności
kochania. Przez wieki odbywała się naturalna selekcja, do której kluczem był potencjał
agresji. My wszyscy jesteśmy owocami tego procesu.
Rozważania te powinny zostać odniesione do współczesnego kontekstu XXI wieku (7).
Żyjemy w czasach, kiedy Humanizm, aby przetrwać, musi rozwinąć z gruntu nowe strategie.
Jesteśmy uczestnikami procesu przesuwania tradycyjnych granic. Powinniśmy zadawać sobie
nowe pytania, na przykład: jak udoskonalić, rozwinąć tę formę miłości jaką stanowi szacunek
dla Matki-Ziemi? Powinniśmy zgodzić się na zjednoczenie, utworzenie globalnej wioski, aby
zatrzymać zniszczenie naszej planety. Bardziej, niż kiedykolwiek potrzebujemy siły Miłości.
Wszystkie rytuały i mity, które niszczą instynkty macierzyńskie i prowokują zachowania
agresywne tracą swoje ewolucyjne uzasadnienie. Mamy nowy punkt widzenia i nowe
powody, żeby z całych sił chronić fizjologiczne procesy. Odkrywamy nowe powody, aby
rozpoznać i zaspokajać podstawowe potrzeby rodzących i nowo narodzonych dzieci.
Ten przełom w historii gatunku ludzkiego przychodzi w momencie, kiedy także historia
porodu znajduje się w prawdziwym punkcie zwrotnym. Jakkolwiek wszystkie społeczeństwa
miały w przeszłości tendencję do kontrolowania tego wydarzenia, to jednak na początku XXI
wieku sytuacja i potrzeby radykalnie się zmieniły (8). Do dziś kobieta nie może zostać matką
bez uwolnienia kaskady hormonalnej, której elementy w rzeczywistości są koktajlem
hormonów miłości. Teraz, kiedy codziennością jest stechnicyzowany poród, większość kobiet
wydaje na świat dzieci nie polegając na sile własnych hormonów. Wiele porodów odbywa się
przez cięcie cesarskie, o którym decyduje się, a często też wykonuje, zanim jeszcze
rozpocznie się akcja skurczowa. Podczas porodu powszechnie blokuje się naturalne
mechanizmy hormonalne ich syntetycznymi substytutami. Najczęściej jest to wlew kroplowy
z oksytocyną i znieczulenie zewnątrzoponowe. Nawet w tych przypadkach, kiedy w czasie
porodu nie stosowano środków farmaceutycznych, są one często podawane w III okresie
porodu, a więc wtedy, kiedy nawiązuje się relacja matka-dziecko. Podkreśla się przy tym, że
podanie zastrzyku syntetycznej oksytocyny nie wywołuje zmian behawioralnych, ponieważ
lek ten nie przedostaje się do mózgu.
Te szeroko stosowane dziś praktyki powinny nas skłonić do zadania sobie wielu ważnych
pytań dotyczących przyszłości naszej cywilizacji.
Zasady praktyczne
Konieczność zrozumienia fizjologii porodu stała się nagląca, a proste praktyczne zasady
mogą pomóc w ponownym odkrywaniu podstawowych potrzeb rodzących. Można ująć to
jednym zdaniem: kiedy rozważamy proces przychodzenia na świat powinniśmy odrzucić
wszystko, co wydaje się w nim związane jedynie z człowiekiem, a zaspokajać te potrzeby,
które dzielimy z innymi ssakami. Aby wyeliminować specyficznie ludzkie zwyczaje
porodowe musimy uwolnić się od następstw nawarstwionych przez wieki wierzeń i rytuałów,
które zakłócają naturalny przebieg porodu. Powinniśmy też ograniczać pobudzanie kory
mózgowej, choć jej rozwój jest wielką zdobyczą ewolucyjną. Także używanie komunikacji
werbalnej, która to cecha jest przypisana ludziom, musi być ograniczone do niezbędnego
minimum.
Odpowiadanie na potrzeby porodowe obserwowane u ssaków oznacza przede wszystkim
zapewnienie prywatności i intymności, ponieważ żadne zwierzę wydające na świat
potomstwo nie chce być obserwowane. Oznacza także zaspokojenie poczucia bezpieczeństwa.
To wymowne, że kiedy spełnione są te warunki i rodząca kobieta czuje się bezpiecznie i nic
nie burzy jej poczucia prywatności, często, nawet ku własnemu zaskoczeniu, przybiera
typowe dla zwierząt pozycje np. na czworaka. Bardzo często nawołuje się, do rodzenia "po
ludzku". Tymczasem celem musi się stać "zezwierzęcenie" porodu. W pewnym sensie poród
powinien zostać zdehumanizowany.
Dr Michel Odent - położnik i badacz
W latach 60. i 70. XX w. kierował kliniką w Pithiviers, w której przyjmował około 1000
porodów rocznie z doskonałymi wynikami, przy niskim odsetku interwencji. Prekursor i
propagator porodów w wodzie i "udomowionych" sal porodowych. Twórca Primal Health
Research Center w Londynie, które zajmuje się badaniem długofalowych skutków
doświadczeń okresu okołoporodowego. Autor wielu bestsellerów.
Tłum. Katarzyna Oleś


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rosenberg Karen R Trevathan Wenda R Ewolucja ludzkich narodzin 2002 01
jezusa narodzonego
Rozdział 3 Rozwój prenatalny i narodziny
Samoswiadomosc i unikalnosc osob ludzkich
Prezydent RP Andrzej Duda Polska narodziła się z wód chrzcielnych
bolesna prawda o w asnym narodzie w
Jezusa narodzonego (opr St Kusztyb)
B2 Boze Narodzenie
Jak powstają ludzkie postawy

więcej podobnych podstron