Poniżej prezentujemy PaÅ„stwu skromny fragment książki Henryka PajÄ…ka pt: “Czas Skorpionów", który powinien dosadnie uÅ›wiadomić każdemu, co polskojÄ™zyczny reżim szykuje nam ponad naszymi gÅ‚owami. Przypisy w oryginale, informacja o sposobie nabycia pracy pod linkiem.
Terror GMO i Monsanto
To szatański program depopulacji ludzkości. Po osiągnięciu tego celu za dwa pokolenia, cywilizacja ma powrócić do czasu głębokiego średniowiecza, a widzialnym tego sprawdzianem będzie takie pokrycie obszarów lasami i krzakami, że np. w warunkach polskich wiewiórka może pokonać trasę z Tatr do Bałtyku nie dotykając ani razu ziemi, a w Stanach Zjednoczonych będzie mogła pokonać trasę od Atlantyku do Pacyfiku także nie dotykając ziemi.
Program ludobójczej depopulacji ludzkości jest rozpisany na wiele kierunków i dziedzin, w których żydochazarska dzicz dorwała się do władzy i sieje powolną śmierć w ramach talmudycznego programu degradacji cywilizacji.
Ważnym frontem tej cichej wojny jest preparowana chorobotwórcza żywność w ramach programu GMO i firmy Monsanto. GMO to Genetycznie Modyfikowane Organizmy, Monsanto to globalny koncern eliminujący naturalne rośliny, zwłaszcza zboża, stanowiące podstawę wyżywienia ludzkości.
Ta zbrodnicza manipulacja dotyczy niszczenia naturalnego systemu DNA człowieka i roślin. Gen to odcinek decydujący o rozwoju jakiejś określonej cechy organizmu. Genetycznie zmodyfikowane organizmy (ang. Genetically Modified Organisms
GMO) to organizmy inne niż ludzkie (mikroorganizmy, rośliny i zwierzęta), których geny zostały laboratoryjnie zmienione w sposób, który nie zachodzi w warunkach naturalnych .
W rezultacie powstają organizmy transgeniczne, czyli genetycznie zmienione (zmanipulowane) poprzez wstawienie genów pochodzących z innych organizmów. Wbudowano w nie fragmenty obcego DNA. Są już pomidory z genami ryby, ziemniaki z genami meduzy, karpie i ryż z ludzkimi genami, sałata z genami szczura, kukurydza i soja z genami bakterii, świnie z krowią skórą, itd.
Przyłapani na tym procederze mordercy w białych kitlach oraz masowi dystrybutorzy tych przestępczych produktów zapewniają, że czynią to dla naszego dobra. Jakość ryb jest lepsza, zwłaszcza spotworkowane łososie; kukurydza czy soja dają większe plony; krowy 20 000 litrów mleka rocznie; pomidory zdolne przetrwać wiele tygodni. To "sukcesy" w perspektywie przeludnienia i nadciągającego głodu.
Obce geny wprowadza się do komórek zarodowych za pomocą agresywnych wirusów, których atakowana komórka nie jest w stanie odrzucić. Mogą być także mechanicznie "wstrzeliwane" do owocu, rośliny ziarnistej, itp. Skutki są nieprzewidywalne, losowe. Tylko kilka procent komórek atakowanego organizmu ulega modyfikacji (deformacji). Należy więc takie komórki oddzielić od niezmodyfikowanej reszty. Aby tego dokonać, zamiast jednego genu wprowadza się co najmniej dwa. Ten dodatkowy gen uodparnia manipulowany organizm na antybiotyki. Następnie wszystkie organizmy, zmodyfikowane i jeszcze nie, poddaje się działaniu silnych antybiotyków. Przetrwają tylko zmienione, wyposażone w geny odporności na antybiotyki. Genialne? Jak wszystko co szatańskie.
Nigdy nie dowiemy się, ilu z tych naukowych zboczeńców otrzymało Nagrody Nobla. Wiedzą o tym tylko oni i szwedzki sanhedryn.
Nowe "zboczone" organizmy są już zdolne do rozmnażania i przekazywania swych cech następnym pokoleniom.
W odniesieniu do GMO i globalnego koncernu Monsanto, celem jest uzależnienie rolnictwa od masowego kupowania takich mutantów.
Jak uzależnić rolnictwo od dostaw ich nasion i środków ochrony roślin? Odpowiedź: dostarczane nasiona na zasiew plonują, ale nasiona z tego plonu już się nie rozmnażają.
Międzynarodowy gang o nazwie Monsanto stara się uodpornić rośliny modyfikowane na szkodniki. Ma to ułatwić uprawę zasiewów i chronić glebę przed środkami ochrony. Osiągają to poprzez wprowadzenie genu powodującego, że roślina produkuje toksyny zabijające jej naturalne szkodniki, nie trzeba więc stosować (rzekomo) oprysków ochronnych
to kolejne kłamstwo.
Usiłują zwiększać wydajność, co jest ich największym argumentem propagandowym. Krowom wprowadzają zmodyfikowany hormon wzrostu, który zwiększa ich produkcję mleka, a świnie dorastają do 120 kg w ciągu pięciu miesięcy. Badania wykazały niezbicie, iż u osób pijących mleko od krów z hormonami wzrostu, zwiększa się zachorowalność na raka piersi, okrężnicy i prostaty. Ale jak o tym poinformować, a zwłaszcza przekonać setki milionów konsumentów, skoro wszystkie media są w "polu magnetycznym" tych ludobójców? Z nieznanych powodów wydali wojnę koncernom papierosowym. Dziś na każdej paczce papierosów widzimy ostrzeżenie o szkodliwości palenia, a palaczom niewolno zaciągać się nawet na przystankach autobusowych . Giganty tytoniowe mogłyby rewanżować się ostrzeżeniami o szkodliwości GMO, ale tego nie czynią, bo to jedna i ta sama stajnia Augiasza.
Monsanto tworzy organizmy przeznaczone jedynie na paszę lub do produkcji leków czy przemysłowych środków chemicznych. Przykładem są kozy, którym wszczepiono geny
nomen omen
pajÄ…ka! Rezultat?
Z kazeiny zawartej w mleku takich kozo-pająków, produkuje się niezwykle wytrzymałe liny.
Rośliny i zwierzęta modyfikowane na potrzeby przemysłu nie nadają się do konsumpcji. Nikt jednak nie jest w stanie wykluczyć ludzkich błędów, pomyłek czy świadomego nadużycia, w wyniku których trafiają one do konsumpcji.
W 2003 roku ujawniono, że w USA aż 400 świń, na których dokonano eksperymentów genetycznych, zamiast do utylizacji trafiło do spożycia. Można mieć 1000 procent pewności, że ani gram z tego mięsa nie znalazł się na talerzach w Białym Domu, w siedzibie Goldman Sachs na Manhattanie, itd. To pasza (!) dla gojów czyli dla bydła, a nie dla władców Globu oraz ich ważniejszych kukiełek.
W 1998 roku genetycznie zmodyfikowana kukurydza etykietowana jako pasza dla zwierząt hodowlanych, zanieczyściła 10 proc. zbiorów amerykańskiej kukurydzy i znalazła się w przetwórstwie spożywczym. Nie trafiła do Białego Domu, do stołówek i lodówek banksterów z Goldman Sachs czy na talerze żydowskich koszerów. Skutek? W ciągu dwóch miesięcy od ujawnienia tego przestępstwa, amerykańskie zrzeszenia producentów żywności przetworzonej zanotowały dziewięćdziesięciokrotny (9000 proc.) wzrost zgłoszeń reakcji alergicznych łączonych z żółtą kukurydzą. W setkach przypadków wymagały one leczenia szpitalnego, a w kilkudziesięciu pomocy ratującej życie.
Etapem łańcucha jest zapylanie. Jeśli "zboczone" nasiona lub rośliny nie zostaną bezpośrednio zmieszane ze zdrowymi, to uprawy odległe nawet o wiele kilometrów zostaną skażone ich zmodyfikowanym pyłkiem. Znany jest przypadek farmera, u którego specjalny szwadron ("komisja") wykrył na jego polach "zasiewy" nasion Monsanto, podczas gdy nie posiadał on dowodów, że takie nasiona nabył. Jeżeli nie nabył a zasiał, to ukradł. Ukarano go setkami tysięcy dolarów grzywny i farmer "poszedł z torbami", choć kryminaliści z Monsanto doskonale wiedzą, że ich pyłki zarażają (zapylają) zdrowe zasiewy na odległość do kilkunastu kilometrów, w zależności od siły wiatru w okresie kwitnienia. Nasiona roślin zdrowych zapylone pyłkami zdegenerowanymi przez Monsanto pozostaną już nasionami zdegenerowanymi bez wiedzy i woli farmerów. I kryminaliści z Monsanto starają się zmieniać składniki odżywcze w roślinach lub nadawać im takie cechy których one nigdy wcześniej nie posiadały. Przykładem jest tzw. "złoty ryż". Totalna (raczej totalitarna) kampania reklamowa firm biotechnologicznych obiecywała, że dzięki większej zawartości witaminy "A", "złoty" ryż wyeliminuje jej brak u ludności krajów Trzeciego Świata. Obiecanki były w rażącej sprzeczności z trwającym przez dziesięciolecia procederem wojny z populacją ludów Afryki. Badania wykazały, że dwuletnie dziecko, które miałoby uzupełnić brak witaminy "A" przez spożywanie tego ryżu, musiałoby zjadać dziennie 3,5 kg tego ryżu, a dorosły 10 kg. Tymczasem wystarczy zjeść trzy średnie marchewki, których oczywiście w Afryce brak, ale "złoty ryż" jest tylko "marchewką" przystawianą do ust i nosa zagłodzonych dzieci Trzeciego Świata.
"Zboczone" genetycznie nasiona uodporniają zasiewy na środki ochrony roślin. Przykładem zmodyfikowana soja. Stała się odporna na Roundup
znany od dziesięcioleci silnie trujący herbicyd zabijający wszystkie inne rośliny i wiele organizmów żywych. Wieloletnie stosowanie tego herbicydu powoduje niemal całkowite wytrucie większości organizmów glebowych i zatrucie wód. Część tych środków poprzez liście i korzenie trafia cło opryskiwanych roślin. Wbudowany w nie gen uodparnia rośliny na trujące właściwości pestycydu, lecz nie neutralizuje jego działania. Toksyczne środki nadal tkwią w roślinach i nasionach, a potem trafiają do spożycia.
Kłamliwe reklamy głoszą, że Roundup po zetknięciu z ziemią całkowicie traci swoje toksyczne właściwości.
I wreszcie wspomniana "bezpłodność" nasion paszowych Monsanto. Nie wykiełkują, co uzależni rolników od koncernów biotechnologicznych, aby każdego roku kupowali nasiona Monsanto na zasiew. Muszą kupować licencje na ich produkcję, wnosić opłaty technologiczne za wykorzystanie "zboczonych" nasion. Tu chodzi także o zysk, jak we wszystkim co czynią dla naszego "dobra" kryminalne gangi nasienne.
Co konkretnie powoduje stosowanie nasion GMO , czyli produkcja żywności "zboczonej" genetycznie?
Wiadomo, że wirusy podlegają coraz szybszej mutacji. Dlatego szczepionki są coraz mniej skuteczne. Zanim naukowcy wytworzą silniejszą na danego wirusa, ten już zdąży zmutować w jeszcze odporniejszy i "nowa" szczepionka przestaje być skuteczna zanim zostanie wprowadzona do dystrybucji. Z rakotwórczych wirusów mogą powstawać nowe groźne zarazki o konsekwencjach niemożliwych do przewidzenia.
DNA organizmów często zawierają uśpione formy wirusów i bakterii. Wprowadzenie do nich "zboczonych" genów może uaktywnić je lub powodować rekombinacje i mutacje drobnoustrojów, co prowadzi do rozwoju nowych generacji chorobotwórczych, groźniejszych od wirusów SARS i H5N1.
Uczciwi naukowcy nazywają ten proceder krótko: "biologiczny terroryzm". Spożywanie zmodyfikowanych organizmów może przenieść ich antybiotykową odporność na ludzi i zwierzęta.
Ten sam gen zachowuje się różnie w zależności od tego, w której części łańcucha DNA się znajdzie. Prowadzi to do nieprzewidywalnych zmian w zmodyfikowanych organizmach.
Mogą wtedy powstawać białka oraz ich kombinacje nigdy przedtem nieznane. Nieuchronnie pojawią się w żywności.
W rezultacie takich manipulacji powstają białka, w tym toksyny i alergeny, pochodne wielu zagrożeń dla człowieka i środowiska. Każde białko, nawet w śladowych ilościach może wzbudzić reakcję alergiczną nawet o skali wstrząsu.
Stosowanie roślin odpornych na szkodniki powoduje większe straty niż iluzoryczne korzyści. Kiedy w uprawach tradycyjnych niszczono szkodniki powierzchniowo działającymi opryskami, wystarczyło roślinę umyć przed spożyciem. Tu nie ma takiej możliwości, bo roślina zmodyfikowana sama produkuje toksyny odpornościowe. Związki trujące owady dostają się do korzeni, do bulw, łodyg, liści i nasion, nawet do pyłków, które wdychamy.
Badania wykazały, że pyłek roślin zmodyfikowanych wywołuje silne alergie. Substancje produkowane przez takie rośliny w celu zabijania owadów, są trujące również dla ludzi i zwierząt. Spożywanie takich roślin oraz owoców jest spożywaniem tych toksyn. To wprawdzie nie uśmierca człowieka w przewidywalnym czasie, lecz powoduje powolne, systematyczne osłabienie układu odpornościowego, zwiększanie podatności na czynniki chorobotwórcze.
Toksyny w GMO zabijają nie tylko szkodniki, ale również owady pożyteczne, m.in. żyjące w ścisłej symbiozie z roślinami (zwłaszcza pyłkami) pszczoły. Masowo giną one w Europie i Ameryce. Przypisuje się to, m.in. falom telefonii komórkowej, które zakłócają "radary" pszczół i nie trafiają one do pasieki. Ale czy tylko te fale tak masowo niszczą pszczoły?
Obumarłe szczątki roślin GMO podczas gnicia i rozkładu uwalniają swoje toksyny, a te zabijają glebowe drobnoustroje. Zatruwają się również owady wodne i żywiące się nimi płazy i gady.
Ludzie coraz bardziej boją się produktów z GMO. Amerykańscy farmerzy tracą miliardy dolarów ze zmniejszonego eksportu swoich modyfikowanych plonów. Są kraje, których rządy wiedzą czym to grozi i nie przyjmują takie} żywnością.
Mit większych plonów. Rośliny GMO nie osiągają większych plonów. Wprost przeciwnie. Wydajność z GMO spada o 5-10 proc., np. w stosunku do plonów soi nie zmodyfikowanej.
Rośliny GMO są mniej odporne na choroby i warunki klimatyczne. To zmusza do zwiększania dawek środków ochronnych o coraz większej sile niszczenia.
Odłóżmy sprawę plonów. Sięgnijmy do skutków.
Karmienie szczurów kukurydzą zmodyfikowaną genetycznie wywołało podwyższoną ilość białych krwinek (białaczka) i nasilenie zaburzeń pracy nerek, zmniejszenie ilości czerwonych krwinek i wzrost poziomu cukru we krwi.
Podawanie ciężarnym samicom soi GMO spowodowało bardzo wysoką ich śmiertelność oraz zaburzenia wzrostu potomstwa: 55,9 proc. młodych zmarło w ciągu trzech pierwszych tygodni. Dla porównania
karmionych soją naturalną, umierało tylko 9 proc. potomstwa.
A co u ludzi? Skutki rozkładają się na lata w porównaniu z długością życia szczura i człowieka. Żywność z GMO to bomba z zapłonem przedłużonym na dziesięciolecia. Soja i kukurydza dodawane są jako zagęszczacze i wypełniacze do wędlin, przetworów, majonezów, śmietany. Większość produkowanej soi na świecie jest już z GMO. Dodajmy do tego oleje sojowe, a wtedy odkryjemy, że jesteśmy w pułapce bez wyjścia, skazani na wielkie supermarkety, bez naturalnych warzyw, pomidorów, ziemniaków kupowanych niegdyś na gminnych targowiskach.
Osoby po opuszczeniu obszarów uprawy GMO, przestają cierpieć na alergie, wysypki, chrypki, astmy, itp.
Oprócz szczurów, myszy są także wyczulonymi testerami. Żywione GMO mają poważne upośledzenie zdolności reprodukcyjnych. Szczury i myszy karmione GMO w trzecim pokoleniu tracą rozrodczość. Ludzi czeka to samo w przeliczeniu na dwa pokolenia.
Szczury doświadczalne nie chcą jeść nasion z GMO. Żywione kukurydzą GMO i normalną, bezbłędnie wybierają ziarna normalne. Aby kontynuować doświadczenia ze zmodyfikowaną kukurydzą, naukowcy musieli rozetrzeć ją z kukurydzą zdrową.
W roślinach GMO stwierdzono mniejszą ilość substancji hamujących rozwój chorób nowotworowych.
Rolnicy dobrze wiedzą, że krowy nie chcą jeść kukurydzy GMO. Mając do wyboru pędy normalnej i zatrutej, zawsze zjadają łodygi normalne. Zdarza się, że krowy przechodzą przez pole z kukurydzą GMO na pole zdrowej uprawy. Potrafią sforsować ogrodzenia do pola z normalną kukurydzą.
Osiemdziesiąt macior karmionych paszą z GMO, miało problemy z płodnością.
Terror GMO jest wszechogarniający. Bywa, że firmy bio-przestępcze ("biotechnologiczne") bezprawnie patentują także rośliny tradycyjne, od tysięcy lat uprawiane w takich krajach jak Gruzja, Irak, Indie, dorzecze Amazonki. Dawniej uprawiano w Indiach tysiące odmian ryżu o szczególnych właściwościach smakowych i zdrowotnych, bezbłędnie rozróżnianych przez ludność po wyglądzie i smaku. Teraz Gruzja znajduje się w szponach żydochazarów amerykańskich, a ich kukłą jest tam ich agent Saakaszwili, niegdyś przyjaciel L. i J. Kaczyńskich.
Wyobraźmy sobie, że większość tych odmian jest tam opatentowana przez pirackie firmy "biotechnologiczne"
międzynarodowe koncerny, których właściwą nazwą powinno być międzynarodowe gangi, terroryzujące uprawy i produkcję żywności. W Polsce przykładem jest słynny "oscypek"
ser z mleka owczego. Teraz każdy producent "oscypków" oraz sprzedawca musi uzyskać pozwolenie
"licencję". Znany był przypadek w środowisku górali zakopiańskich, kiedy to "szwadron" poszukiwaczy "oscypkowych przestępców" najechał dom górala, znalazł 17 oscypków i wlepił góralowi dotkliwą karę. Nie pomogło tłumaczenie, że wyprodukował je do spożycia w rodzinie.
Z rozpędu dodajmy inny przykład. Stary samotny rolnik z biłgorajskiego, chcąc otrzymywać dotacje do swoich paru hektarów, hodował
ma się rozumieć
krowę zakolczykowaną, dokładnie jak za czasów niemieckiej niewoli. Ale stracił już siły do utrzymywania krowy, więc odwiózł ją do rzeźni i kupił kozę, zakolczykował ją także legalnie, ale po dwóch latach stracił siły na tyle, że i kozy nie mógł obrządzać. Sprzedał ją na jarmarku w Biłgoraju nieznanemu nabywcy. Po jakimś czasie w jego sadybie pojawiło się dwóch policjantów i zapytali gdzie koza. Chłop stanął przed sądem i otrzymał karę 2000 złotych! Całe szczęście, że nigdy nie słyszał popędzania Polaków do euro-kierdla przez "Bacę Tysiąclecia"
Jana Pawła II, kiedy ten np. w sierpniu 2002 wołał:
polskie społeczeństwo znajdzie właściwe sobie miejsce w strukturach wspólnoty europejskiej i nie tylko nie zatraci własnej tożsamości, ale ubogaci swą tradycją ten kontynent i cały świat.
Biłgorajski rolnik nie zatracił swej tożsamości, ale "nabył" mandat, a gdyby znał połajanki polskojęzycznego "Bacy Tysiąclecia", to mógłby na starość "zatracić" nawet wiarę i smażyć się w piekle.
Cynizm kryminalistów z GMO i Monsato osiąga apogeum w twierdzeniu, że ratują "świat" przed głodem. Tymczasem "na świecie" występuje nadprodukcja żywności, czego np. dowodem jest dotowanie upraw rolnych w Unii Europejskiej, aby rolnicy i farmerzy nie poszli z torbami nie mogąc sprzedać plonów po opłacalnych cenach.
Podczas "światowej" konferencji na temat żywności i rolnictwa w Londynie w 2002 roku, przewodniczący Forum dla Biotechnologii i Bezpieczeństwa Żywnościowego powiedział zadziornie:
Twierdzenie, że biotechnologia lub wolny rynek rozwiążą problem głodu, jest rozmyślnym wypaczaniem prawdy.
Przykładem są Indie. Mają 320 milionów obywateli, którzy stale kładą się spać głodni pomimo tego, że Indie mają w rezerwie roczne zapasy po 65-70 tysięcy ton żywności. Indie żywność eksportują, ponieważ biednych nie stać na jej zakup, toteż tysiące ton zalegają w magazynach. Rolnicy nie mogą jej sprzedać nawet po cenach równoważnych do kosztów. Banki i firmy biogangsterskie namawiają indyjskich rolników do brania kredytów pod zastaw ziemi. Gospodarstwa wielohektarowe są w stanie obniżać ceny żywności i jakoś przetrwać, ale rolnicy drobni już nie. Wystarczy gorszy zbiór lub zmiana cen skupu i tacy rolnicy już nie są w stanie spłacić pożyczek, a jego ziemia dostaje się w łapy dyktatorów cen. W ten bandycki sposób pozbawiono gospodarstw miliony drobnych farmerów w USA, Argentynie, Paragwaju, Indiach, w wielu krajach afrykańskich, pozbawiając ich szansy na godne życie. Tylko w Indiach doprowadzono w ten ludobójczy sposób 150 000 rolników do samobójstw
po 1000 samobójstw miesięcznie. Czy to nie jest ludobójstwo bez jednego wystrzału, bez szubienic?
Przyczyna głodu tkwi w dystrybucji żywności i innych dóbr. Wystarczy zadbać o odpowiedni zbyt produktów, a głodującym zapewnić pracę i zarobek
przecież to stara prawda ekonomii, równowagi podaży i popytu. Ale podarować nadwyżki potrzebującym to już przestępstwo! Dowód - polski piekarz, który został finansowo zniszczony za oddawanie niesprzedanego pieczywa do garkuchni dla bezdomnych.
Od 2003 roku ponurym przykładem jest okupacja Iraku przez bandyckie kolejne sanhedryny USA. Poza narzucającym się powodem najazdu żydoamerykańskiego na ten kraj i jego okupacji, jakim jest iracka ropa, najeźdźcy i międzynarodowi grandziarze zwani "społecznością międzynarodową", starają się uczynić z tego nieszczęsnego kraju raj dla wolnego handlu, gigantyczne targowisko. Składową tego planu jest dążenie do dostosowanie jego produkcji żywności do modelu dogodnego dla nasion i roślin GMO, w sumie najazd w najeździe, okupacja w okupacji. Mega- gangi żywnościowe z przemysłu rolnego, otrzymały zgodę "irackiego rządu" w ramach błyskawicznie tam wprowadzanych tzw. "praw Bremera". Narzuciły one zbójeckie zmiany, o których nic nie wie szara, głucha i niewidoma "społeczność międzynarodowa". To nieograniczony import bez ceł, inspekcji i podatków, rezygnacja z wszelkich kontroli, co Polska przerabiała w pierwszych latach "transformacji". Używanie tradycyjnych nasion grozi wysokimi karami, w Iraku nawet więzieniem. Czy ktoś w Europie wie o tym z "mendiów"? Można w Iraku używać tylko nasion opatentowanych, genetycznie zdegenerowanych, będących własnością giga-bandziorów korporacyjnych.
Irackim rolnikom zabrania się ponownego wysiewania pozyskanych nasion w przyszłym roku. Daje to międzynarodowym grandziarzom absolutną władzę nad rolnikami w Iraku na 20 lat! Rolnicy muszą tam wnosić opłatę "licencyjną" za nasiona do siewu.
Czy ktoś słyszał o tym, zagłuszany medialnym jazgotem o zamachach terrorystycznych na ulicach miast irackich?
Podstawą tego wtórnego terroryzmu jest "amerykańska" ustawa o nazwie: "Ochrona odmian roślin". W ramach tego aktu terroryzmu, nasiona GMO mają pierwszeństwo, ochronę i prawo do karnego eliminowania roślin w tej starożytnej kolebce rolnictwa.
Czy ktoś w Polsce lub całej "Jewropie" słyszał o tym w Tel-Awizjach?
Irak to Persja, żyzna dolina pomiędzy Eufratem i Tygrysem, od dziesięciu tysięcy lat idealny teren do uprawy zbóż, jakby nasze Żuławy. Od co najmniej 8000 tysięcy lat, kiedy to przodkowie dzisiejszych "jewre- jopejczyków" jeszcze przeskakiwali z drzewa na drzewo, rolnicy Persji (dzisiejszego Iraku) już uprawiali wszystkie odmiany pszenicy i innych zbóż. Można ten terror porównać z metodycznym wyburzaniem bezcennych zabytków perskiej starożytnej kultury przez współczesnych żydochazarów. W czasie, gdy Irakijczycy zwyczajnie głodują jako jeden z potencjalnie arcybogatych krajów, gangi zbrodniczej biotechnologii i dystrybucji prowadzą na glebach podbitego kraju swoje zdegenerowane uprawy z przeznaczeniem na eksport do innych krajów. Ten terror bezprawia narzuconego przez bezlitosnych najeźdźców zmierza do bezpowrotnej "transformacji" irackiej produkcji żywności w zdegenerowaną żywność spod znaku GMO, którego główny emblemat powinien przedstawiać trupią czaszkę ze skrzyżowanymi piszczelami.
MONSANTO Company
To nic innego jak międzynarodowy, w istocie już globalny dyktator, spółka akcyjna, gigantyczna ośmiornica ośmiornic. Specjalizuje się w biotechnologii i chemii organicznej nastawionej na produkcję w rolnictwie. Monsanto jest też globalnym liderem w produkcji herbicydu (glifosatu), który pod nazwą Roundup jest sztandarowym produktem (trucizną) tego koncernu. Połączenie produkcji zdegenerowanej roślinności i bezwzględnego monopolu na środki "ochrony" roślin na czele z Roundu- pem, czyni z niego totalnego dyktatora na światowym rynku żywieniowych trucizn. Zatruwa od 70 do 100 proc. powierzchni upraw swoimi patologicznymi nasionami.
"Agracetus"
to kolejna światowa firma, która posiada wyłączność na produkcję zmodyfikowanej fasoli sojowej sprzedawanej pod nazwą "Roundup Ready".
W marcu 2005 roku Monsanto wchłonęło firmę "Seminis Inc." i w rezultacie stało się liderem na rynku tradycyjnego ziarna siewnego. Monsanto zatrudnia 15 000 osób. Według zeznania podatkowego z sierpnia 2004 r., jego roczny dochód brutto wyniósł 4,5 mld dolarów. Jednak nie w miliardach tkwi dramat Ludzkości, tylko w powolnej jej eutanazji rozpisanej na dwa lub trzy pokolenia.
Monsanto posiada nieograniczony monopol na nasiona siewne zde- generowane anty-genetycznie oraz na produkcję hormonu wzrostu krów. Agresywny lobbing nie liczący się z kosztami spowodował, że MONSANTO stało się gangiem najbardziej znienawidzonym przez "antyglobalistów"
normalnych ludzi z mózgami jeszcze nie całkiem zatrutymi przez degenerujące toksyny. Monsanto stało się także ulubionym obiektem ataków tzw. "ruchów ekologicznych". Ich liderzy ukuli nazwę żywności GMO: "frankenfood"
od Frankensteina i słowa food
żywność. Samą nazwę MONSANTO zamienili w neologizm: MOKSATAN. Jakże słusznie.
Ruchy antyglobalne i proekologiczne traktują tych frankensteinów nowej generacji jako sztandarowe gangi tzw. terroryzmu korporacyjnego.
Trucizny produkowane przez Monsanto
Aspartam, którego produkcję jako dodatku do żywności rozpoczęła firma farmaceutyczna G.D. Searie & Company, przejęta później przez Monsanto; niektóre badania sugerują, że związek ten zwiększa ryzyko wystąpienia nowotworów.
Agent Orange
produkowany m.in. przez Monsanto defoliant używany przez USA podczas wojny w Wietnamie, aby zniszczyć dżunglę mogącą ukrywać wietnamskich partyzantów; w czasie jego rozkładu wyzwalają się dioksyny, które mają szkodliwe działanie na ludzi.
PCB
produkowane m.in. przez Monsanto, od 1977 zdelegalizowane nawet w USA z powodu właściwości rakotwórczych. W UE można je stosować z ograniczeniami.
DDT
produkowany m.in. przez Monsanto insektycyd wykorzystywany od lat 40. do początku lat 60. XX wieku. Obecnie DDT nie jest używany w krajach wysoko rozwiniętych z powodu jego trwałości i kumulacji w organizmach żywych. W krajach Trzeciego Świata w dalszym ciągu jest używany do walki z komarami roznoszącymi malarię.
Cycle-Safe
"prekursorska" plastikowa butelka na napoje. Po roku zaprzestano jej używania z powodu stwierdzonego ryzyka raka u ludzi. Po kilku latach ponownie zaaprobowana przez FDA.
Posilac
rekombinowany bydlęcy hormon wzrostu; zwiększa produkcję mleka. Ze względu na zwiększoną podatność tych krów na infekcję (związaną ze wzrostem mleczności), otrzymują one wyższe dawki antybiotyków; nie stwierdzono bezpośredniego działania BGH na ludzi. BGH nie został dopuszczony do użytku w Kanadzie i niektórych krajach Unii Europejskiej.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Monsanto Polska producent GMOŚwiat według Monsanto GMOterrorismo4TERRORYZM CO DALEJ24 Molekularny terroryzmterrorismo3Wilbur Smith Oblicza terroruDuchowy terror w PMK BochumOpinia Europejskiego Komitetu Ekonomiczno Społecznego w sprawie GMO w UE (opinia dodatkowa)Rośnie rola Syrii we wspieraniu terroryzmu (18 08 2009)TERRORYZM EUROPEJSKA RIPOSTA50 20 Pażdziernik 1999 Znaczy terrorystaTerroryzm a bezp Polskiterroryzm morskiCave of TerrorNATO w walce z terroryzmemwięcej podobnych podstron