Skarbiec, przekleństwo czy rupieciarnia? Temat dziedzictwa historycznego w wybranych dziełach literackich z XIX i XX wieku.
');
//-->
Skarbiec, przekleństwo czy rupieciarnia? Temat dziedzictwa historycznego w wybranych dziełach literackich z XIX i XX wieku.Dzieje narodu polskiego to dzieje bardzo tragiczne, ale bogate
w wydarzenia, które dodają otuchy, jednoczą wszystkich Polaków
i czynią z nich zbiorowość dumną z własnego dziedzictwa. Posiadamy zatem wspaniały skarbiec narodowych pamiątek. Wydawałoby się, że problem z oceną naszej historii i jej roli w dzisiejszym życiu nie istnieje - a jednak... Gdy przyjrzymy się literaturze XIX
i XX w., odnajdziemy wiele wątpliwości. Jak można zatem nazwać
nasze dziedzictwo historyczne - skarbcem, przekleństwem czy rupieciarnią?
Warto zauważyć, że na tę ocenę wpływa znacząco rzeczywistość polityczna, aktualne przeżycia narodu. Dlatego w pierwszej
połowie XIX w. Adam Mickiewicz sięga do skarbnicy narodu i pisze
Pana Tadeusza, by pogodzić skłóconą emigrację, aby podnieść
na duchu rodaków w kraju. W tym czasie Polacy czują się dziedzicami pierwszego pokolenia powstańców, ponieważ idą ich śladem,
pozostawiając wnukom daty pełne treści - lata 1830 i 1863. Po zrywie styczniowym przychodzi załamanie; dla niektórych dziedzictwo
powstań staje się przekleństwem. Takie stanowisko zajęli dziennikarze konserwatywnego czasopisma "Czas". W literaturze nie było
jednak jednoznacznych potępień. W Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej historia zajmuje ważne miejsce w życiu mieszkańców Korczyna i bohatyrowickiego zaścianka - w świetle tego utworu w pełni zasługuje ona na miano skarbnicy narodowej.
A zatem w dwudziesty wiek wkracza naród w większości
świadomy bogactwa odziedziczonego po swych przodkach. Tym
razem pojawia się chęć odrzucenia tradycji jako zbędnego ciężaru
dla ludzi żyjących w wolnym państwie. Lecz czy uda się oczyścić
własną twórczość z "rupieci"? Chyba nie. A zatem, czy są to rzeczywiście rupiecie?
Powróćmy do utworu, który rozpoczął naszą krótką wędrówkę po literaturze XIX i XX w. W Panu Tadeuszu mamy dwa rodzaje
dziedzictwa historycznego. Jeden to przeszłość w pamięci bohaterów, drugi - dziedzictwo autora, marsz Napoleona na wschód, który dla mieszkańców Soplicowa jest przeżyciem chwili bieżącej. Ani
sędzia, ani młody Tadeusz nie znają jego tragicznego finału. Zna
go za to Mickiewicz, lecz smutne doświadczenie nie zmienia stosunku poety do wojsk maszerujących przez Litwę pod wodzą Francuza. Wizja wskrzeszenia Polski jednoczy naród, kończy sąsiedzkie kłótnie. Mickiewicz nie odrzuca tego dziedzictwa, wręcz przeciwnie, ofiarność, odwaga i patriotyzm bohaterów to wartości, których nie może przekreślić nawet niesprawiedliwe zrządzenie losu.
Podobnie traktują treści historii mieszkańcy Soplicowa. Sam
dworek można nazwać skarbcem dziedzictwa historycznego. Wraz
z Tadeuszem, który powraca do domu po długim okresie rozłąki
z najbliższymi, oglądamy wnętrze domostwa. Jest tam i Rejtan rozdzierający szaty na sejmie rozbiorowym z 1773r., jest i Kościuszko,
bohaterski naczelnik powstania z 1794r., nie zapomnieli również
mieszkańcy o Jasieńskim na szańcach Woli. Oto rozlega się Mazurek Dąbrowskiego, a wraz z nim powraca tradycja legionów z 1797
roku. Wszystkie symbole narodowe, traktowane przez bohaterów
jak skarby, pozwalają przetrwać narodowi, wyznaczają mu drogę,
która prowadzi do niepodległego państwa. Tradycje historyczne
istniejące w ludzkich sercach przywoływane są również dzięki
muzyce. Koncert Jankiela przypomina nie tylko wspaniałe dzieło
Sejmu Czteroletniego - Konstytucję 3 maja, ale i straszliwą rzeź
Pragi, wcześniej także Targowicę, a wraz z nią zdrajców narodu.
Żadnych treści nie wypiera się ani Mickiewicz, ani jego bohaterowie - gromadzą je w swej skarbnicy, pamiętając, że nie wszyscy
podpisali akt konfederacji z 1792 roku.
Śladem Mickiewicza idzie również Eliza Orzeszkowa, pisarka epoki pozytywizmu. Jej powieść Nad Niemnem bardzo często
historycy literatury porównują z Panem Tadeuszem. Najważniejszym wspomnieniem z przeszłości jest dla bohaterów powstanie
styczniowe z 1863r., jego tragizm i związane z nim nadzieje. I choć
w Korczynie "o tym się nie mówi", wszyscy (z nielicznymi wyjątkami) pamięć o zabitych pielęgnują we własnym sercu. Jest przecież
mogiła, w której leżą i chłopi, i ich dziedzic, polegli w czasie powstania. Powraca do niej Benedykt w tajemnicy przed rodziną; grób
powstańców odwiedza także Anzelm, a potem Jan z Justyną. Można chyba powiedzieć, że właśnie ta tradycja, tradycja podejmowanych z różnorodnym skutkiem prób wspólnej walki chłopa i pana,
stanie się podstawą późniejszej zgody między Korczynem i Bohatyrowiczami. W powieści żywe są także i inne tradycje, sięgające
początku państwa. Historia pary, która zasiedliła nadniemieńskie
ziemie, najlepiej udowadnia, iż są to tereny, które niemalże z wyroku Bożego należą się Polakom. Nagrodzeni przez Zygmunta Augusta szlachectwem za pracowitość i poświęcenie, złożeni po śmierci w jednej mogile, Jan i Cecylia stają się patronami Benedykta, Anzelma w walce o polskość ziem zasiedlanych przez wroga.
Tradycja walki narodowo-wyzwoleńczej ma swoje źródło
także w historii legionów polskich. Powraca do niej Eliza Orzeszkowa, wprowadzając na karty powieści dziadunia Jadwigi Domuntównej, byłego żołnierza napoleońskiego. Ziemia nadniemieńska
jest również skarbnicą narodowych pamiątek, w niej spoczywają
powstańcy z 1863 r., ona przechowuje prochy Jana i Cecylii, wreszcie na niewielkim wzgórzu odkrywa Zygmunt ślady potopu
szwedzkiego. Powraca zarazem wspomnienie wydarzeń, które
zagroziły istnieniu narodu, lecz nie złamały go do końca - Polska
przetrwała, zniszczona, ale niepodległa. Zygmunt nie potrafi docenić wartości dziedzictwa historycznego, dla niego jest ono przekleństwem, a szczególnie tradycja powstań. Swego ojca nazywa
szaleńcem, ponieważ uczestnicząc w powstaniu, sprowadził hańbę
na cały ród. Pozbawiony w wyniku kontrybucji części majątku, Zygmunt musiał się wstydzić w salonach światowych, gdzie pieniądz
decyduje o pozycji człowieka. Zygmunt jest jednak postacią zdecydowanie negatywną, nie reprezentuje absolutnie przekonań autorki. Sprawia wrażenie bohatera powołanego do życia dla kontrastu, który uwydatnia rolę tradycji historycznej w życiu Polaka.
W przeciwieństwie do życia Jana, Benedykta czy Justyny, życie
młodego Korczyńskiego jest puste, nudne, pozbawione sensu.
W powieści Nad Niemnem dziedzictwo historyczne nie tylko
jednoczy naród, ale umacnia go także w dalszej, może już nieco
innej walce o przetrwanie. Jest skarbnicą takich wartości, jak patriotyzm, pracowitość, przyjaźń - wartości zawsze aktualnych.
Rolę tradycji, treści przekazywanych przez historię docenił
także Reymont, pisząc. We wspaniałej epopei wsi są one
czynnikiem jednoczącym wiejską gromadę, a także pozwalającym
na nawiązanie bliższych kontaktów z dworem, jak również tradycją
walk narodowowyzwoleńczych.
Podczas rozmowy w karczmie Ambroży wspomina i legiony,
i naczelnika z drewnianą nogą, a zatem i powstanie listopadowe.
Podczas pogrzebu Boryny od brata dziedzica dowiadujemy się
o bohaterskiej postawie Macieja w czasie powstania styczniowego.
Mają zatem chłopi świadomość dziedzictwa, jakie zostawiła narodowi historia. Być może właśnie dlatego ukrywają przed policją
Rocha, który uczył dzieci mówić po polsku, walczą z osadnikami
niemieckimi i protestują przeciwko szkole pozbawionej narodowego charakteru. Już jednak w Chłopach pojawiają się echa wątku
narodowego dziedzictwa, który wywołuje wstyd i bywa często pomijany. Myślę oczywiście o walce wsi z dworem, walce często
krwawej. Reymont zaznacza ten problem bardzo delikatnie. Oto
jeden z gromady uważa walkę z zaborcą za sprawę dworu i nie
poczuwa się do wspólnego działania na szkodę wroga.
Dziedzictwo to powróci w Weselu Stanisława Wyspiańskiego.
Jeden z duchów odwiedzających bronowicką chatę okaże się przywódcą rabacji chłopskiej z 1846 roku. Przerazi wspomnienie zdarzenia, gdy do stłumienia powstania krakowskiego Austriacy wykorzystali polskich chłopów, na czele z Jakubem Szelą. Ten przykry
motyw przewijający się w polskich utworach nie jest jednak powodem do nazywania go przekleństwem dziedzictwa historycznego.
Tym bardziej, że wiele wspaniałych kart historii łagodzi obraz naszych dziejów. Obok Jakuba Szeli pojawia się w Weselu również
legendarna postać Wernyhory, rzecznika zgody narodowej z końca XVIII w., oraz Stańczyka, błazna królewskiego, który widział
Polskę silną i zwycięską.
Symbolem mocy, siły i walki, które są wartościami ze skarbnicy dziedzictwa historycznego, jest postać Zawiszy Czarnego. Widać
zatem, że Polacy sięgają do dziedzictwa historycznego, że doceniają jego wartość i rolę w życiu narodu.
Do tej pory analizowaliśmy dzieła powstałe pod zaborami,
kiedy to sięganie po pamiątki narodowe zapewniało przetrwanie.
Sytuacja zmieniła się po 1918 roku, kiedy Polska odzyskała niepodległość i dziedzictwo historyczne dla wielu twórców stało się "rupieciarnią".
Już Lechoń w swoim Herostratesie wzywa do zburzenia przeszłości, zabicia Kilińskiego, zniszczenia Łazienek. A wiosną, niech
wiosnę, nie Polskę zobaczę - mówi. Jednak wielu interpretatorów twórczości poety podkreśla pewien paradoks. Oto ten manifest zerwania z dziedzictwem historycznym staje się jednocześnie utworem z niego wyrastającym i taka jest cała twórczość Lechonia. Nie
udało się zatem poecie Skamandra zapomnieć o skarbcu narodowym, szybko przebrzmiała sława futurystów, którzy zdecydowanie
odrzucili dorobek dziejów.Problem ten pojawi się także w literaturze powojennej. Na pytanie: skarbiec czy rupieciarnia? Tadeusz Konwicki odpowiedział, używając drugiego określenia. Ale była to jednak pomyłka, do której pisarz przyznał się w utworze zatytułowanym Kompleks
polski. Okazało się bowiem, że w powieściach Konwickiego zarówno krytycy, jak i czytelnicy odnajdują nawiązania do dziedzictwa historycznego, który nadaje utworowi bardzo polski charakter. Tymczasem sam autor próbował wykreować siebie na pisarza
światowego, wolnego od piętna polskości. Prawdopodobnie podświadomie czerpał ze skarbca narodowego. W Kompleksie polskim
pojawia się lustrzane odbicie autora - pisarz, który przyznaje się do pomyłki. Dlatego odnajdziemy w utworze fragmenty poświęcone powstaniu styczniowemu.Wydaje mi się, że nie ma wątpliwości, które ze słów będących
tematem rozważań w niniejszej pracy są bardziej odpowiednie
na określenie dziedzictwa historycznego. Jest ono niewątpliwie
skarbcem dla narodu i dla pisarza, który może dowolnie korzystać
z jego bogactw.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Węgrzyn Praca przekleństwo czy powołanieWybrani przedstawiciele literatury współczesnejBogurodzica jako zabytek języka polskiego, historia utworu, walory literackiePorównaj dwie wybrane relacje literackie z życia w obozachTragizm, komizm, groteska scharakteryzuj odwołując się do wybranych utworów literackichSamotności szansa czy przekleństwohistoria przekładuMotak M Dzieło Architektury w mieście współczesnym na tle wybranych poglądów powojennych historykCzy neutrina mogą nam coś powiedzieć na temat asymetrii między materią i antymaterią we WszechświeciWybrane fakty z historii medycynywięcej podobnych podstron