Janusz A Zajdel Uranofagia


Janusz A. Zajdel - Uranofagia

www.bookswarez.prv.pl



Mój dobry znajomy, wlóczykij z powolania, o którego niezwyklych przygodach
glosno w calej chyba Galaktyce, pochodzi z jednej z wysepek Morza Egejskiego.
Nazywa sie Katapulos, lecz nie dalbym pieciu groszy na prawdziwosc tego
nazwiska, podobnie zreszta, jak za scislosc niektórych jego twierdzen. Nikt
jednak nie osmieli sie zaprzeczyc niewatpliwej autentycznosci jego wspomnien,
przywiezionych z licznych samotnych wypraw.
Zaproszony przeze mnie na obiad podczas jednej ze swych nielicznych i krótkich
bytnosci w Ukladzie Slonecznym, zrewanzo- wal mi sie taka oto pouczajaca
historia.
.oOo.
Borykajac sie z naszymi codziennymi problemami, nie zdajemy sobie zazwyczaj
sprawy z tego, ze niezaleznie od warunków zycia i typu ewolucyjnego, istoty
rozumne w calym Kosmosie - nawet bardzo rózne od nas - napotykaja takie same
lub co najmniej analogiczne trudnosci i dylematy w zyciu osobistym i
spolecznym.
Spotkanie, o którym chce opowiedziec, przytrafilo mi sie na jednej z planet
ukladu gwiazdy Dzeta w konstelacji Mlecznej Krowy. Trafilem tam przypadkiem,
skracajac sobie droge z Abnegacji do ciemnej mglawicy w gwiazdozbiorze Ucho Od
Sledzia. Juz z daleka planeta wydala mi sie podejrzana: promieniowanie
jonizujace w jej otoczeniu bylo znacznie silniejsze niz w okolicy innych planet
ukladu. Analiza widmowa wyjasnila mi natychmiast te anomalie. Na planecie
musialy znajdowac sie wprost fantastycznie zasobne zloza uranu.
Uran jako taki nie interesowal mnie zbytnio, jednakze z czystej ciekawosci
wyladowalem na powierzchni globu. Poczatkowo wydal mi sie nie zamieszkany;
dziki, kamienisty krajobraz nie zdradzal dzialalnosci zywych istot. Gdy jednak,
obliczywszy mak- symalny czas przebywania w dosc silnym polu promieniowania,
wlozylem skafander planetarny, oczom moim ukazala sie masywna pos- tac, która
biegnac i wymachujac imponujacym zestawem konczyn, szybko zblizala sie ku
mojemu statkowi.
Przybysz byl ogromnego wzrostu i wygladal na niezwykle silnego, lecz nie
zdradzal agresywnych zamiarów. Obserwujac go przez wizjer, odnioslem nawet
wrazenie, ze jest uradowany. Zatrzymal sie o kilkanascie metrów od statku i jak
gdyby weszyl, by wreszcie, gdy uchylilem wlaz, z wyraznymi objawami radosci
rzucic sie w moja strone. Objal mnie w czulym gescie powitania, przyciskajac do
swej szerokiej piersi i dal wyraz swemu ukontentowaniu z powodu mojego
przybycia.
Nie chcac zbyt dlugo przebywac poza statkiem, wlaczylem translator i zaprosilem
tubylca do wnetrza. Z trudem przecisnal sie przez wlaz towarowy. Pokazalem mu
przy okazji urzadzenia napedowe statku, a potem usilowalem go czyms
poczestowac, jednak odmawial zjedzenia czegokolwiek.
Dopiero, gdy zaprowadzilem go do silowni jadrowej, zdradzil wielkie
zainteresowanie reaktorem. Zblizyl sie do niego ostroznie, a potem, nim
zdazylem mu przeszkodzic, wyciagnal jeden z uranowych pretów paliwowych i
schrupal z wielkim apetytem. Oblicze jego przybralo wyraz najwyzszej blogosci,
jakby zjadl znakomity slony paluszek, albo cos w tym rodzaju.
- Wspaniale! - powiedzial z pelna geba, az okruchy uranu posypaly mu sie po
brodzie. - Sam to wyrabiasz?
Z uznaniem ogladal pozostaly malenki ogryzek preta, a potem zjadl go do konca.
Nim siegnal po nastepny, zdolalem mu jakos wytlumaczyc do czego sluzy mi uran.
Byl wyraznie zawiedziony i gdy wychodzilismy z silowni, ze dwa razy sie
obejrzal, oblizujac sie lakomie.
Na moja prosbe wyjasnil mi, ze mieszkancy tej planety zywia sie ciezkimi
pierwiastkami, glównie zas uranem, którego jest tu pod dostatkiem. Jest to
bowiem jedyne dostepne tutaj pozywienie mogace dostarczyc energii ich
organizmom. Tak wiec spozyty uran czesciowo sluzy do kontrolowanego wyzwalania
energii jadrowej w tkankach ciala, czesciowo zas odklada sie w nich i tam
pozostaje.
Tubylec byl istota wyksztalcona, dowiedzialem sie wiec od niego o wielu
interesujacych szczególach z zycia mieszkanców planety.
- Takimi, niestety, stworzyla nas ewolucja - mówil ze smutkiem. - Majac do
dyspozycji jedynie u ran, jako wydajne zródlo energii, szanse rozwoju zyskaly
tylko te organizmy, które potrafily go wykorzystac. Nasze ciala sa wprawdzie
bardzo masywne i silne, lecz cóz z tego? Czeka nas nieuchronnie smutny
koniec... A oprócz tego, szczególnie w wieku dojrzalym, skazani jestesmy na
samotnosc i alienacje.
- Dlaczego? - zdziwilem sie.
- Jak to: dlaczego? Przeciez, gdy zblizy sie do siebie dwóch pod-kry-masów (tak
nazywamy osobników w srednim wieku), dochodzi do zlozenia sie zawartego w ich
cialach uranu - w mase nadkrytyczna! Skutki tego sa ci wiadome... O ile zatem
osobniki mlode moga bawic sie razem, nawet po kilkoro. - o tyle starsi, w miare
wzrostu zawartosci uranu, z koniecznosci staja sie samotnikami!
Mój rozmówca zasepil sie i zamilkl. Po chwili dopiero ciagnal dalej z wyraznym
smutkiem i zaduma.
- Jestem juz bardzo stary... Dawno nie obcowalem na tak krótki dystans z zywa,
rozumna istota! Wybacz wiec, przybyszu, i zrozum moja wylewnosc przy powitaniu:
czujac bowiem, ze nie zawierasz w sobie materialów rozszczepialnych,
zapragnalem cie usciskac!
Nasza tragiczna samotnosc trwa zwykle bardzo dlugo - malzenstwa zawierane w
bardzo mlodym wieku, szybko wydaja potomstwo, by wkrótce rozejsc sie na zawsze,
gdy suma mas uranu osiaga stan podkrytyczny. Tylko nieliczne, bardzo kochajace
sie malzenstwa pozostaja razem az do eksplozji...
Dzieci szybko opuszczaja rodziców, by nie spowodowac ich wybuchu... Osobnicy
lakomi, folgujacy sobie w obzarstwie, koncza tragicznie juz w mlodym wieku...
- U nas takze otyli zyja krócej - powiedzialem, by go choc troche pocieszyc.
- Ech, zycie, zycie... - westchnal sentencjonalnie. - Na starosc stajemy sie
niezwykle krytyczni i bardzo musimy uwazac, by nie wybuchnac z byle przyczyny.
Odpowiednia dieta, i tak dalej... A i to nie na wiele sie przydaje, bo trzeba
czyms zyc, a zatem, wczesniej czy pózniej... Wczoraj zrobilem sobie analize
ilosciowa. Juz ponad 90%! Jeszcze troche, a bede krymasem.
- Czyzby nie bylo sposobu na usuniecie z organizmu nadmiaru uranu?
- Niestety, raczej nie. Zbudowane sa z niego rózne wazne czesci ciala.
- Moze jednak oplaciloby sie niektóre z nich poswiecic...
- Na przyklad co? - podkrymas poruszyl kolejno swymi licz- nymi konczynami. -
Wszystkiego szkoda. Nie wiadomo, co sie jesz- cze moze w zyciu przydac. Poza
tym trzeba przeciez jakos wygladac, nawet na stare lata. Zawsze uwazano mnie za
przystojnego... A wczoraj, z daleka wprawdzie, ale widzialem, jedna taka,
niczego sobie, mlodziutka, pewnie nie wiecej, jak 20%.. Gdybym mial ponizej
osiemdziesiatki, kto wie, czy bym nie zaryzykowal i nie podszedl... Co mi tam,
jeszcze troche, a potem i tak... - tu zrobil wymowny gest ku niebu. -
Wszystkich to czeka, jesli nie indywidualnie, to hurtem: Coraz ciasniej na
planecie, przyrost naturalny duzy. Dawnymi czasy kazdy mial dla siebie
kilkuhektarowa przestrzen zyciowa, a teraz trzeba sie ograniczac. Nie wyobrazam
sobie, co to bedzie dalej. Kazdemu zostanie tak znikomy obszar, ze przypadkowe
spotkania z sasiadami beda nieuniknione. Grozi nam wprost zbiorowa eksplozja...
demograficzna! Ale ja cie juz na pewno znudzilem tym opowiadaniem. Pójde sobie,
dziekuje ci za przemila goscine!
Pozegnawszy sie serdecznie, skierowal sie ku wyjsciu. Zauwazylem ze przechodzac
przez silownie, podwedzil mi jeszcze dwa prety uranowe, ale udalem, ze tego nie
widze - niech mu tam, skoro takie smaczne... Mam kilka rezerwowych: Odszedl,
machajac mi na pozegnanie, a kiedy oddalil sie na tyle, ze nie spostrzeglbym
tego golym okiem, wydobyl moje prety i zaczal je pogryzac. Obserwowalem go
jednak przez lornete, az do. momentu, gdy oslepil mnie potezny blysk. Gdy
przejrzalem na oczy, juz tylko sporych rozmiarów oblok snul sie nad
horyzontem.
Nie wiedzac z cala pewnoscia, czy mial materialistyczny swiatopoglad,
pomodlilem sie za jego ewentualna dusze i wkrótce potem opuscilem te niezbyt
jednak bezpieczna planete.
Odtad zawsze wszystkich przekonuje, ze lakomstwo jest bardzo, ale to bardzo
szkodliwym nalogiem - zakonczyl opowiesc mój przyjaciel Katapulos, nakladajac
sobie czwarta porcje deseru.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bunt Janusz A Zajdel
janusz a zajdel epizod bez następstw
janusz a zajdel psy agenora
janusz a zajdel raport z piwnicy
janusz a zajdel satelita
janusz a zajdel feniks
janusz a zajdel dżuma, cholera i ciężka grypa
janusz a zajdel eksperyment
janusz a zajdel skok dodatni
Janusz A Zajdel Nieingerencja
Janusz A Zajdel Nieingerencja
janusz a zajdel ogon diabła

więcej podobnych podstron