28 świat zofi0001


r
HEGEL
...co jest rzeczywiste, to jest rozumne...
Hilda upuściła segregator na podłogę. Spadł z hukiem. Hilda nie za-
reagowała. Leżała na łóżku, wpatrując sie w sufit. W górze coś jakby
bezustannie się kręciło, wirowało.
Jasne, że ojcu udało się zakręcić jej w głowie. Co za spryciarz! jak
mógł!
' Zofia próbowała przemówić bezpośrednio do niej. Namawiała ją
do buntu przeciw ojcu. I naprawdę udało jej się zasiać w niej jakąś
myśl. Pewien plan...
Zofia i Alberto nie mogli ojcu nic zrobić. Ale ona, Hilda, mogła.
W ten sposób Zofii udałoby się zbliżye się do ojca przez nią.
Zgadzała się w pełni z Zofią i Albertem, że w zabawie w cienie
posunął się za daleko. Chociaż Alberto i Zofia byli wytworami jego
wyobraźni, istniały jednak granice demonstrowania władzy.
Biedma Zofia i Alberto! Byli równie bezbronni wobec wyobraźni
' majora, jak ekran filmowy bezbronny jest wobec operatora
aparatu
- projekcyjnego.
Jasne, że kiedy ojciec wróci do domu, Hilda da mu porządną na-
uczkę! Miała już zarys przebiegłego planu wyprowadzenia go w pole.
i Podeszła do okna i spojrzała na zatokę. Dochodziła już prawie
druga. Otworzyła okno i zawołała w stronę szopy na łodzie:
- Mamo!
' Matka wyszła na zewnątrz.
- Za godzinÄ™ przyniosÄ™ kanapki. W porzÄ…dku?
! - Dobrze, dobrze...
387
H E G E L
Przeczytam tylko o Heglu.
Alberto i Zofia zasiedli, każde w swoim fotelu, przy oknie wy-
chodzÄ…cym na jezioro.
- GEORG WILHELM FRIEDRICH HEGEL był prawdziwym
dzieckiem romantyzmu - zaczął Alberto. - Można wręcz po-
wiedzieć, że rozwijał się wraz z duchem niemieckiego romanty-
zmu. Urodził się w roku 1770 w Stuttgarcie i w wieku osiemna-
stu lat rozpoczÄ…Å‚ studia teologiczne w Tybindze. Od roku 1801
wspólpracował z Schellingiem w Jenie, a było to w okresie naj-
bardziej burzliwego rozkwitu romantyzmu. Jako docent wykła-
dał na Uniwersytecie Jenajskim, później otrzymał tytul profe-
sora w Heidelbergu, centrum niemieckiego romantyzmu naro-
dowego. Wreszcie od roku 1818 wykładał w Berlinie. Był to
okres, gdy to miasto zaczynało stawać się kulturalnym ośrod-
kiem Niemiec. W listopadzie 1831 roku zmarł na cholerę, ale
"heglizm" cieszył się już wtedy wielką popularnością na wszyst-
kich niemal uniwersytetach w Niemczech.
- A więc dopiął swego?
- Tak, dotyczy to także jego filozofii. Hegel polączył w jedno
i rozwinął niemal wszystkie, tak różnorodne myśli, które naro-
dziły się wśród romantyków. Był jednak także ostrym krytykiem
filozofii romantycznej, na przykład Schellinga.
- Co krytykował?
- Zarówno Schelling, jak i inni romantycy uważali, że naj-
głębsza podstawa istnienia tkwi w tym, co nazywali duchem
świata. Hegel także posługuje się wyrażeniem "duch świata",
ale nadaje mu nowe znaczenie. Kiedy Hegel mówi o duchu
świata czy rozumie świata, ma na myśli sumę wszystkich
ludzkich doświadczeń. Tylko człowiek bowiem posiada ducha.
W tym znaczeniu moina mówić o biegu ducha świata przez hi-
storię. Nie wolno nam zapomnieć, że mówimy o ludzkim życiu,
myślach i kulturze.
- Ten duch od razu przestaje być taki straszny. Nie czai się
już jako inteligencja drzemiąca w kamieniach i drzewach.
H E G E L
- Pamiętasz na pewno, że Kant mówił o czymś, co nazwał
ryeczą samą w sobie. Choć odrzucał możliwość zdobycia przez
c2łowieka pełnej wiedzy o najgłębszych tajemnicach przyrody,
to uwaiał, że prawda, choć nierozpoznawalna, jednak istnieje.
Hegel stwierdził, że prawdajest subiektywna. Odrzuciłwięc ist-
nienie jakiejkolwiek prawdy stojÄ…cej ponad czy poza ludzkim io-
zumem. Uważał, ie wszelkie poznanie jest ludzkim poznaniem.
- Chciał jakby ściągnąć filozofię z powrotem na ziemię?
- Tak, chyba można to i tak nazwać. Filozofia Hegla jest tak
wielostronna i pełna niuansów, że będziemy musieli zadowo-
lić się skoncentrowaniem na kilku najważniejszych punktach.
Właściwie trudno powiedzieć, by Hegel stworzył swą własną fi-
lozofiÄ™. To, co nazywamy filozofiÄ… Hegla, jest przede wszystkim
metodq. pojmowania biegu historii. Dlatego nie można w zasa-
; dzie mówić o Heglu w oderwaniu od historii ludzkości. Filozofia
Hegla nie uczy nas tego czy owego o najgłębszej naturze istnie-
nia, ale za to może nas nauczyć myśleć w owocny sposób.
- A to przecież także moie być dość ważne.
- Dla wszystkich systemów filozoficznych przed Heglem
wspólne było dążenie do wyznaczenia niezmiennych kryteriów
~go, co człowiek może wiedzieć o świecie. Dotyczy to na równi
Kartezjusza, Spinozy, Hume'a i Kanta. Każdy z nich starał się
~badać, co jest dostępne ludzkiemu poznaniu. I wszyscy mówili
o`ponadczasowym uwarunkowaniu ludzkiej wiedzy o świecie.
- Czy nie jest to obowiÄ…zkiem filozofa?
- Hegel uważał, że nie jest to możliwe. Jego zdaniem to,
! co jest dostępne ludzkiemu poznaniu, zmienia się z pokolenia
na pokolenie. Dlatego nie istnieją żadne wieczne prawdy Nie
istnieje ponadczasowy rozum. Jedyną stałą, której chwycić się
tnoże filozof, jest sama historia.
- Zaraz, zaraz, to musisz mi wytłumaczyć dokładniej. Hi-
storia przecież ulega ciągłym przemianom, jak więc może być
,~ymś stałym?
- Rzeka także ciągle się zmienia. Nie znaczy to, że nie po-
zostaje rzeką. I bez sensu jest pytanie, w którym miejscu doliny
tt . ~eka jest najbardziej prawdziwa.
388 x:.~ ;. 389
H E G E L
- No tak, bo rzeka jest rzeką na całej długości.
- Dla Hegla historia jest jak bieg rzeki. Każde najdrobniej-
sze poruszenie wody w danym punkcie rzeki w rzeczywistości
określane jest przez prądy wodne i wiry w górnym jej biegu. Ale
decydują o nim także kamienie i ukształtowanie koryta rzecz-
nego akurat w tym miejscu, w którym stoisz i przyglądasz się
wodzie.
- Chyba zaczynam rozumieć.
- Również historia myśli - czy też historia rozumu - jest
jak bieg rzeki. Zarówno myśli, które "napływają" jako tradycja
od ludzi, którzy żyli przed tobą, jak i warunki materialne, które
panują w twoich czasach, wspóluczestniczą w określaniu two-
jego systemu myślenia. Dlatego nie możesz twierdzić, że jakaś
myśl jest na zawsze i wiecznie prawdziwa. Ale myśl ta może być
właściwa w tym momencie, w którym się znajdujesz.
- To nie znaczy chyba, że wszystko jest złe albo wszystko do-
bre?
- Nie, nie, ale coś może być złe lub dobre w odniesieniu
do warunków historycznych. Gdybyś w roku 1990 wzywała, by
przywrócić niewolnictwo, poczytano by cię w najlepszym razie
za wariatkę. Ale 2500 lat temu nie-było to wcale takie bulwer-
sujące, choć co prawda i wtedy postępowe jednostki opowia-
dały się za zniesieniem niewolnictwa. Ale posłużmy się bliż-
szym nam przykładem. Przed stu laty wypalanie wielkich połaci
lasów w celu pozyskania ziemi pod pola uprawne nie było wcale
uważane za nierozsądne. Dzisiaj uważa się to za bardzo niero-
zumne. Mamy inne - lepsze - podstawy do takich ocen.
- To już zrozumiałam.
- Także gdy chodzi o refleksję filozoficzną, Hegel wskazał,
że rozum jest czymś bardziej dynamicznym, że jest procesem.
I prawdą jest właśnie sam ów proces. Poza samym procesem
historycznym nie istnieją żadne kryteria, za pomocą których
można by zdecydować, co jest "najprawdziwsze" czy "najbar-
dziej rozsÄ…dne".
- Proszę o przykłady.
39~
H E G E L
- Nie możesz powyciągać pojedynczych myśli z antyku czy
średniowiecza, odrodzenia czy oświecenia i twierdzić, że to było
właściwe, a tamto złe. Dlatego tei nie możesz powiedzieć, że
- Platon się mylił, a Arystoteles miał rację. Nie możesz też stwier-
dzić, że Hume rozumował błędnie, a Kant i Schelling wysunęli
właściwe wnioski. To niehistoryczny sposób myślenia.
- To brzmi nieciekawie.
- W ogóle nie możesz oderwać żadnego filozofa od warun-
ków historycznych, w jakich żył, ani nawet żadnej myśli od wa-
runków, w jakich się ukształtowała. Ale -i teraz zbliżamy się do
kolejnego punktu - poniewai stale dochodzi coÅ› nowego, ro-
zum jest progresywny. Oznacza to, że poznanie człowieka stale
się rozwija, posuwa się naprzód.
- I może jednak mimo wszystko filozofia Kanta jest właści-
~ wsza od filozofii Platona? w
i~ ' - Tak, bo "duch świata" się rozwinął - i rozszerzył - od
~;- Platona do Kanta. Bo jakżeby inaczej. Ale, wracając do rzeki,
~ możemy powiedzieć, że przybyło w niej wody. Upłynęło wszak
~4f ,ponad dwa tysiące lat. Kant mylił się przypuszczając, że jego
~"~; prawdy pozostaną na brzegu rzeki niczym kamienie, których nic
nie ruszy z miejsca. Również myśli Kanta poddawane są dalszej
~k:' obróbce i także jego rozum stał się przedmiotem krytyki następ-
~x· nego pokolenia.
- Ale rzeka, o której mówiłeś...
x;:
;f - Tak?
- Dokąd ona płynie?
- Hegel stwierdził, że duch świata rozwija się ku coraz więk-
',~ szej świadomości samego siebie. A z rzekami bywa tak, że im
bli-
~ żej morza, tym stają się szersze. Według Hegla, w historii chodzi
~: o to, że duch świata powoli budzi się do świadomości samego
; siebie. Świat przecież jest tu od dawna, ale przez ludzką kulturę
' i rozwój ludzkości duch świata staje się coraz bardziej świadomy
~: swej istoty.
- Dlaczego jest tego taki pewien?
- Wskazuje na to jako realność historyczną, wcale nie ma
zamiaru wróżyć. Każdy, kto studiuje historię, dostrzeże, że
391
H E G E L
ludzkość stale kroczy ku lepszemu poznaniu samej siebie, ku
samorozwojowi. Zdaniem Hegla, studia dziejów wykazują, ie
ludzkość porusza się ku coraz większej racjonalności i wolności.
Śmiesznymi, niezgrabnymi krokami rozwój historyczny po-
stępuje naprzód. Mówimy, ie historia "przekracza samą siebie"
albo że jest "celowa".
- Tak więc rozwój,trwa.
- Tak, historia jest jak jeden długi łańcuch refleksji. Hegel
wskazał również na pewne zasady, rządzące tym łańcuchem re-
fleksji. Ktoś, kto gruntownie bada historię, zauważy, że każda
myśl powstaje z innych, wcześniejszych myśli. Natychmiast jed-
nak, gdy myśl zostaje przedstawiona, przeciwstawia się jej inna
myśl. W ten sposób rodzi się napięcie pomiędzy dwoma prze-
ciwstawnymi sposobami myślenia. Ale napięcie to neutralizo-
wane jest przez trzecią myśl, która czerpie z obu to, co najlepsze.
- Masz jakiś przykład?
- Pamiętasz może przedsokratyków, którzy dyskutowali
o zagadnieniu pramaterii i zmiany?
- Mniej więcej.
- Eleaci twierdzili, że właściwie jakakolwiek zmiana jest
niemożliwa. W konsekwencji musieli zaprzeczyć istnieniu ja-
kichkolwiek zmian, choć w każdej chwili rejestrowali je zmys-
łami. Eleaci bronili pewnego poglądu. Takie zajęcie stanowiska
Hegel nazwał tezą.
-Ico?
- Za każdym razem, gdy wysunięte zostaje jakieś zdecydo-
wane twierdzenie, pojawia siÄ™ twierdzenie przeciwne. Hegel
nazwał je negacją. Negacją filozofii eleatów była koncepcja He-
raklita, który powiedział: "Wszystko plynie". Powstało napię-
cie pomiędzy dwoma diametralnie różniącymi się od siebie po-
glądami. Ale napięcie to "zostało zniesione", gdy Empedokles
stwierdził, że obie strony mają trochę racji, a trochę się mylą.
- Powoli rozjaśnia mi się w głowie...
- Eleaci mieli rację, że nic właściwie się nie zmienia, ale nie
mieli racji twierdząc, ie nie moiemy zaufać naszym zmysłom.
H E G E L
Heraklit miał rację, gdy mówił, ie możemy ufać zmysłom, ale nie
tniał racji upierając się, że w s z y s t k o płynie. -
. - Ponieważ pierwiastków jest więcej nii tylko jeden. I one
się nie zmieniają, zmieniają się tylko połączenia między nimi.
- Właśnie. Punkt widzenia Empedoklesa, który łączył te
dwa przeciwne stanowiska, Hegel nazwał negucją negacji.
- Cóż za słowa!
- Te etapy procesu rozwoju nazwał tezą, antytezą i syntezą.
Możesz na przykład powiedzieć, ie racjonalizm Kartezjusza był
_: xezą, której przeciwstawiła się empiryczna antyteza. Wreszcie
,:; przeciwieństwo to, napięcie między dwoma różnymi sposobami
~ myślenia, zostało zniesione przez syntezę Kanta. Kant w pew-
., ......
`~ych punktach przyznawał rację racjonalistom, a w pewnych
~ , -.- empirystom. Wskazał takie, że obie strony myliły się co
~t' c~o pewnych ważnych punktów. Ale historia nie kończy się na
~".IĆancie. Synteza Kanta stała się punktem wyjścia do kolejnego
~T trójczłonowego łańcucha refleksji, czyli "triady". Bo również
z .Å›,yntezÄ™ neguje nowa antyteza.
- To było bardzo teoretyczne.
- Owszem, wiele tu teorii. Ale Hegel wcale nie ma zainiaru
~,:;-~rciskać historii w jakiś schemat. Uwaiał, że taki dialektyczny
~~: wzór da się odczytać z samej historii. Podkreślał, że odkrył
~" :pewne prawa rozwoju rozumu - czyli biegu ducha świata przez
~x
~t~,.historiÄ™.
~v:
- Rozumiem.
,,, ,
- Ale dialektykę Hegla można zastosować nie tylko do hi-
~ vtorii. Również kiedy o czymś dyskutujemy czy coś rozważamy,
tnyślimy dialektycznie. Próbujemy wytropić słabe punkty da-
'_~ego sposobu myślenia. Hegel nazwał to "myśleniem negatyw-
! -hym". Kiedy jednak wynajdziemy wady tego sposobu myślenia,
?,możemy zachować z niego to, co najlepsze.
- Przykład!
- Gdy socjalista i prawicowiec zasiadają, by rozwiązać jakiś
`i~a sposobami myślenia. Nie oznacza to, że jeden ma w.pełni ra-
~;-~ję, a drugi całkiem się myli. Prawdopodobnie obaj mają trochę
392 - ~ 393
H E G E L
racji, i obaj siÄ™ trochÄ™ mylÄ…. Podczas dyskusji najprawdopodob-
niej zachowa siÄ™ to, co najlepsze w argumentacji obu stron.
- Miejmy nadziejÄ™.
- Ale kiedy tkwimy w samym środku takiej dyskusji, nie
zawsze łatwo jest stwierdzić, co jest najbardziej rozumne.
Właściwie dopiero historia rozsądzi, co było dobre, a co złe.
"Rozumne" jest to, co "rzeczywiste".
- Czyli właściwe jest to, co przetrwa.
- A może: przetrwa to, co jest właściwe.
- Nie miałbyś dla mnie przypadkiem jakiegoś przykładu?
- Sto pięćdziesiąt lat temu wielu ludzi walczyło o równo-
uprawnienie kobiet. Ale wielu także zajadle się temu sprzeci-
wiało. Gdy dzisiaj zapoznamy się z argumentami obu stron, nie-
trudno stwierdzić, czyje były bardziej rozumne. Ale nie wolno
nam zapomnieć, że jesteśmy "mądrzy po szkodzie". Okazało się,
że ci, którzy walczyli o równouprawnienie, mieli rację. Wiele
osób oblałoby się rumieńcem ze wstydu, gdyby czarno na białym
ujrzeli, jaki poglądy w tej kwesdi wyrażał ich dziadek.
- O, na pewno. A co o tym myślał sam Hegel?
- O równouprawnieniu?
- A nie o tym mówiliśmy?
- Chcesz uslyszeć cytat?
- Chętnie!
- "Różnica między mężczyzną a kobietą jest taka sama jak
między zwierzęciem a rośliną-pisał. -Zwierzę jest czymś bar-
dziej zgodnym z charakterem mężczyzny, roślina czymś bardziej
zgodnym z charakterem kobiety, ponieważ kobieta to raczej
spokojne (podobne do rośliny) rozwijanie się, którego zasadą
jest pewna bardziej nieokreślona jednia uczucia. Jeśli kobiety
stoją na czele państwa - państwo znajduje się w niebezpie-
czeństwie. Działają one bowiem nie podług wymagań ogólności,
lecz podług przypadkowej skłonności i przypadkowego mnie-
mania. Kobiety zdobywają wykształcenie nie wiadomo jak, jak
gdyby w atmosferze wyobrażeń, bardziej dzięki życiu niż dzięki
zdobywaniu wiadomości, gdy tymczasem mężczyzna zdobywa
H E G E L
sobie stanowisko tylko dzięki osiągnięciom myśli i dzięki wielu
wysiłkom".
- Dziękuję, to mi wystarczy. Nie chciałabym już słuchać po-
dobnych cytatów.
- Ale ten cytat jest doskonałym przykładem, że uznawanie
czegoś za rozumne podlega ciągłym zmianom. Pokazuje, że rów-
nież Hegel był dzieckiem swoich czasów. I my także nimi jeste-
śmy. Nasze "oczywiste" opinie równiei nie wytrzymają próby
~ ° dziejów.
- Czy masz jakiś przykład?
i,: - Nie, na to, niestety, nie mam przykładu.
'°<:
° - Dlaczego?
~;,
- Dlatego że musiałbym wskazać coś, co już w tej chwili się ,
y~` zmienia. Nie mogę ci jako przykładu podać, że jeżdżenie sa-
~`~, -mochodem jest nierozumne, ponieważ samochód zanieczyszcza
~: przyrodę. Przecież już wielu ludzi sądzi podobnie. Byłby to więc
zly przykład. Ale wiele z tego, co postrzegamy jako oczywiste,
nie wytrzyma osÄ…du historii.
- Rozumiem.
- Poza tym możemy zauważyć coś jeszcze: właśnie to, że
wielu mężczyzn w czasach Hegla wypowiadało podobnie bezli-
,
tosne opinie o niższości przeciwnej płci, przyspieszyło wyzwo-
~lenie kobiet.
- Jak to możliwe?
- Wysunęli tezę, czyli "pozycję". Powodem tego, że w ogó-
le musieli zająć jakieś stanowisko, był początek buntu kobiet.
F' Nie trzeba przecież wyrażać swego zdania o czymś, co do czego
wszyscy są zgodni. A im ostrzej się wypowiadali o niższości ko-
biet, tym silniejsza stała się "negacja".
- Chyba rozumiem.
' - Można więc powiedzieć, że najlepiej jest mieć energicz-
a,
nych przeciwników. Im bardziej skrajne są poglądy, tym silniej-
szą wywołują reakcję. Jest coś takiego, co nazywa się "wodą na
` ~i'n" ~
- Mam wrażenie, że mój młyn zaczął się obracać bardzo
energicznie.
3~4 395
H E G E L
- Równiei w sensie czysto logicznym czy filozoficznym czę-
sto istnieje dialektyczne napięcie pomiędzy dwoma pojęciami.
- Podasz przykład?
- Kiedy zastanawiam się nad pojęciem byt, będę nieuchron-
nie musiał wprowadzić równiei pojęcie przeciwstawne, czyli
niebyt. Nie można przecież zastanawiać się, czy się istnieje, bez
refleksji, że się kiedyś przestanie istnieć. Napięcie między by-
tem a niebytem niweluje pojęcie "stawania się". To, że coś się
staje, oznacza w pewnym sensie, że jest i że nie jest.
- Rozumiem.
- U Hegla rozum jest więc rozumem dynamicznyttt. Ponieważ
rzeczywistość cechują sprzeczności, równieź opis rzeczywisto-
ści musi być pełen przeciwieństw. Zaraz usłyszysz pewien przy-
kład: podobno duński fizyk NIELS BOHR miał nad drzwiami
wejściowymi zawieszoną podkowę.
- To przynosi szczęście.
- Ale to przecież przesąd, a Bohrowi można było przypisać
wszystko, tylko nie wiarę w przesądy. Pewnego razu odwiedził
go przyjaciel. "Nie wierzysz chyba w coś takiego?" - zapytał.
"Nie wierzę - odparł Niels Bohr - ale słyszałem, że to działa,
nawet jeśli się nie wierzy".
- Zatkało mnie.
- Jego odpowiedź była właśnie dialektyczna, ktoś powie-
działby, że wewnętrznie sprzeczna. Niels Bohr, który podobnie
jak nasz poeta VINJE znany był z ironicznego spojrzenia na życie
i wychwytywania paradoksów, powiedział kiedyś: "Istnieją dwa
rodzaje prawd. Są prawdy powierzchowne, których przeciwień-
stwo jest wyraźnie nieprawdziwe. Ale istnieją także prawdy głę-
bokie, których przeciwieństwo jest równie prawdziwe jak one
same".
- I jakie to miałyby być prawdy?
- Jeśli na przykład powiem, że iycie jest krótkie...
- ZgodzÄ™ siÄ™ z tym.
- Ale przy innej okazji mogę rozłożyć ręce i stwierdzić, że iy-
cie jest długie.
H E G E L
. - Masz racjÄ™. To tei w pewnym sensie prawda.
- Dam ci jeszcze przykład, jak napięcie dialektyczne może
wywołać spontaniczne działanie prowadzące do nagłej zmiany.
- Mów!
- Wyobraź sobie dziewczynkę, która stale odpowiada mat-
ce: "Tak, mamo. Dobrze, mamo. Jak chcesz, mamo. Oczywiście,
zaraz to zrobiÄ™, mamo".
- Aż mi ciarki chodzą po plecach!
- Z czasem matkę zaczyna irytować, że córka we wszyst-
`r= . kim okazuje posłuszeństwo. Wreszcie krzyczy zdenerwowana:
~~' nPrzestań być taka posłuszna! ", a dziewczynka odpowiada: "Do-
y . brze, mamo".
- Chyba bym ją trzasnęla.
x ;:. - Prawda? A co byś zrobiła, gdyby zamiast tego odpowie-
~~~~~,- działa: "Właśnie, że chcę być posłuszna!"
- Byłaby to dziwna odpowiedź. Może i wtedy bym ją ude-
, rz~Å‚a.
;.
- Innymi słowy sytuacja ugrzęzła. Napięcie dialektyczne
:; , ~yło tak zaostrzone, ie musiała nastąpić jakaś zmiana.
- Masz na myśli rękoczyny?
- Powinniśmy jeszcze wspomnieć o ostatniej spośród cech
'filozofii Hegla.
- Siedzę i słucham.
- Pamiętasz, jak mówiliśmy o tym, że romantycy byli indy-
widualistami?
- "Tajemna droga wiedzie do wnętrza".
- Właśnie ten indywidualizm napotkał swą "negację" czy
`~przeciwieństwo w filozofii Hegla. Hegel nadawał wielkie zna-
czenie temu, co nazywał "siłami obiektywnymi". Miał na
myśli rodzinę i państwo. Można powiedzieć, że Hegel z przy-
,mruieniem oka traktował jednostkę. Uwaiał, że jednostka jest
e~rganiczną cząstką wspólnoty. Rozum czy duch świata uwidacz-
via się przede wszystkim we wzajemnym oddziaływaniu ludzi
na siebie.
- Wyjaśnij mi to.
396 397
H E G E L
- Rozum przejawia się przede wszystkim w języku. A język
nas kształtuje. Język norweski doskonale poradzi sobie bez pana
Hansena, ale pan Hansen nie poradzi sobie bez norweskiego.
A więc to nie jednostka tworzy język, lecz język tworzy jed-
nostkÄ™.
- No tak, można tak powiedzieć.
- Tak jak jednostką kształtowana jest przez język, tak samo
kształtują ją także określone warunki historyczne. I nikt nie
jest niezależny od tych warunków. Dlatego ten, kto nie znajdzie
swojego miejsca w państwie, jest człowiekiem niehistorycznym.
Pamiętasz może, że ta myśl była ważna także dla wielkich filo-
zofów w Atenach. Tak jak nie można sobie wyobrazić państwa
bez obywateli, tak też nie można sobie wyobrazić obywateli bez
państwa.
- Rozumiem.
- Zdaniem Hegla, państwo to coś więcej niż pojedynczy oby-
watel. To nawet więcej niż suma obywateli. Według Hegla nie
można "wypisać się" ze społeczeństwa. Dlatego ktoś, kto tylko
wzrusza ramionami na społeczeństwo, w którym żyje, i pragnie
"odnaleźć siebie", jest po prostu blaznem.
- Nie wiem, czy całkiem się z tym zgadzam, ale dobrze,
niech i tak będzie.
- Zdaniem Hegla, to nie jednostka "odnajduje siebie", lecz
duch świata.
- Duch świata odnajduje siebie?
- Hegel twierdził, że duch świata powraca do siebie trój-
stopniowo. To znaczy, że trójstopniowo uświadamia sobie sie-
bie.
- Dobrze, opowiedz mi o całych tych schodach.
- Najpierw duch świata uświadamia sobie siebie w jedno-
stce. To Hegel nazwał roxumem subiektywnym. Wyższą świa-
domość duch świata osiąga w rodzinie, społeczeństwie i państ-
wie. To Hegel nazwał rozumem obiektywnym, ponieważ jest to ro-
zum, który objawia się we wzajemnym oddziaływaniu ludzi na
siebie. Ale pozostał jeszcze ostatni stopień...
Bardzo jestem ciekawa.
H E G E L
- Najwyższą formę samopoznania duch świata osiąga w ro-
xumie absolutnym. A rozum absolutny to sztuka, religia i filozo-
fia. Z nich wszystkich filozofia jest najwyższą formą rozumu, bo
w filozofii duch świata zgłębia swą własną działalność w dzie-
jach. Tak więc dopiero w filozofii duch świata spotyka samego
siebie. Można chyba powiedzieć, ie filozofia jest lustrem ducha
świata.
- To jest takie tajemnicze, że chyba potrzeba mi trochę
czasu, żeby to przetrawić. Ale podobało mi się to, co powie-
działeś na końcu.
- Powiedziałem, że filozofia jest lustrem ducha świata.
- To było piękne. Myślisz, że ma to coś wspólnego z lustrem
w mosiężnych ramach?
- Tak, skoro już o to pytasz.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Zakładam, ie to "mosiężne lustro" ma jakieś szczególne
xnaczenie, jako że stale jest wspominane.
- I pewnie domyślasz się, jakie jest to znaczenie?
- Nie, nie. Powiedziałem tylko, że lustro nie powracałoby
e tak często, gdyby nie miało jakiegoś szczególnego znaczenia dla
~ `Hildy i jej ojca. Jakie ma znaczenie, może nam zdradzić jedynie
Hilda.
- Czy to ironia romantyczna?
- Beznadziejne pytanie, Zosiu.
- Ale dlaczego?
- Dlatego, że to nie my tym się zajmujemy. Jesteśmy tylko
ł bezbronnymi ofiarami ironii. Gdy przerośnięte dziecko rysuje
~ coś na kartce, nie możesz pytać papieru, co ma przedstawiać ry-
sunek.
- Ciarki chodzą mi po krzyżu.
398


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
21 świat zofi0001
19 świat zofi0001
24 świat zofi0001
16 świat zofi0001
26 świat zofi0001
22 świat zofi0001
29 świat zofi0001
18 świat zofi0001
36 świat zofi0001
17 świat zofi0001
25 świat zofi0001
23 świat zofi0001
31 świat zofi0001
34 świat zofi0001
27 świat zofi0001
30 świat zofi0001
20 świat zofi0001
33 świat zofi0001
35 świat zofi0001

więcej podobnych podstron