ŚWIĘTOŚĆ PO POLSKU
Swojacy
Bóg upodobał sobie różnorodność, wskazując do naśladowania wiele typów
ludzkich. Dlatego są w gronie świętych milczkowie i cholerycy, "anioły" od dzie-
ciństwa i późno nawróceni grzesznicy.
Inaczej kształtuje się droga do świętości w wydaniu np. ubogiego mnicha,
a inaczej w przypadku papieża czy króla. Odmiennie wygląda realizacja świętości
u natur biernych, prezentujących głównie dążenie do czystości moralnej, odmiennie
zaś u natur tryskających energią, pragnących zmieniać świat. Niemniej-
późniejszy święty utrzymuje zwykle za życia ścisłe związki ze swoją rodziną
i ziemią.
Świętość jest wartością ponadczasową, ale każde pokolenie "odkrywa" ją tro-
chę inaczej dla siebie. Stąd właśnie potrzeba kanonizowania ciągle nowych, współ-
czesnych naśladowców Chrystusa.
Równocześnie - naturalną ambicją każdego katolickiego narodu jest wyno-
szenie na ołtarze własnych ziomków. "Bliższa koszula ciału" - mówi porzekadło.
A ponieważ Kościół nie ma nic przeciwko czczeniu tylko wybranych świętych,
wierni przechowują w pierwszym rzędzie pamięć o tych, którzy mówili "po nasze-
mu", którzy identyfikowali się z narodową historią, którzy mieszkali "za miedzą.
Kto jest świętym polskim?
Święci polscy to nie zawsze święci-Polacy. Blisko połowę postaci uwzglę-
dnionych w tej książce należałoby - według dzisiejszych kryteriów - zakwalifi-
kować jako obcokrajowców, jednakże wrosły one na tyle mocno w polską tradycję
(szczególnie św. Wojciech i św. Jadwiga Śląska), że stały się nieodłącznymi ele-
mentami rodzimego "panteonu" hagiograficznego.
Odmiennie przedstawia się sprawa ze świętymi zewnętrznego pochodzenia,
którzy co prawda mieli związki z Polską, ale dzisiaj nie cieszą się w naszym
kraju wyrazistym kultem. Chodzi na przykład o św. Władysława, który urodził się
jako syn króla węgierskiego Beli I, choć był jednocześnie - po kądzieli - wnu-
kiem polskiego władcy Mieszka II. Obecny kult św. Władysława, żywy na Wę-
grzech, w Polsce jest znikomy.
Zarys polskiej hagiografi średniowiecznej
U początków historiografŹŹ dotyczącej Polski znajdują się dwa teksty mające
za przedmiot życie św. Wojciecha Sławnikowica. Pierwszy jest dziełem Jana Ca-
napariusa (zm. 1004), benedyktyna z Rzymu. Drugi wyszedł spod pióra św. Bru-
nona z Kwerfurtu (zm. 1009). Oba te żywoty stały się ważną częścią składową
zrębów polskiej tradycji. Św. Brunon opisał ponadto życie i śmierć Pięciu Braci
Męczenników, spośród których trzej byli pierwszymi kanonizowanymi Polakami
(Wielkopolanami).
Po żywotach autorstwa Brunona, a później węgierskiego biskupa Maura (który
w 1064 r. sporządził biografię św. Andrzeja Świerada), nastąpiło w polskiej hagio-
grafŹŹ pewne osłabienie - aż do momentu nowego rozkwitu w postaci XIII-wie-
cznych żywotów św. Stanisława biskupa. Najważniejszą rolę odegrał tu bł. Win-
centy zwany Kadłubkiem, pierwszy dziejopis-Polak, tworzący swą kronikę w la-
tach 1204 -1233.
Najdłuższym zabytkiem hagiograficznym Polski średniowiecznej, do czasów
kroniki Długosza, był niewątpliwie żywot św. Jadwigi Śląskiej, ukończony około
roku 1300. Autor tego dzieła pozostaje nieznany, chociaż jest wysoce prawdopo-
dobne, iż był śląskim cystersem.
Z drugiej połowy XIV w. pochodzi żywot św. Jacka, przypisywany tzw. Sta-
nisławowi lektorowi.
Największym pisarzem polskiego średniowiecza był Jan Długosz (1415 -1480)
- kronikarz, heraldyk, a także hagiograf. Spod jego pióra wyszły dwa obszerne
żywoty: św. Stanisława biskupa i bł. Kingi (Kunegundy).
Jest faktem zastanawiającym, że w XV wieku nie znajdujemy, poza Długo-
szem, innego autora zajmującego się "profesjonalnie" hagiografią. Wiek ten pro-
mieniał przecież dokonaniami wielu świątobliwie żyjących Polaków (choć tylko
trzej z nich, Jan Kanty, Kazimierz królewicz i Jan z Dukli, doczekali się na razie
kanonizacji). Z wieku XV pochodzi jednakże, dochowany do naszych czasów,
pierwszy zabytek hagiografŹŹ polskojęzycznej: anonimowy Żywot św. Błażeja. Po-
zostałe utwory pisano po łacinie.
Wczesna ikonografia polskich świętych .,
Przyjmując chrześcijaństwo (966 r ) Polacy musieli najpierw umocnić jego
podstawy w postaci elementarnego budownictwa kościelnego. Z czasem dopiero
przyszła kolej na skromny wystrój wnętrz, przy czym główną ozdobą świątyni był
krzyż. Późnoromańskie budownictwo od połowy XII wieku zaczęło stosować de-
korację rzeźbiarską dotyczącą najczęściej Chrystusa i Najświętszej Maryi Panny.
Niemały wpływ na ówczesną polską tematykę plastyczną wywierały importowane
z zagranicy rękopisy, kielichy, relikwiarze oraz ikony (cudowny obraz Matki Bo-
skiej Częstochowskiej to również ikona).
Najwspanialszym dziełem plastycznym okresu romańskiego w Polsce są nie-
wątpliwie, odlane w brązie, drzwi katedry gnieźnieńskiej z drugiej połowy XII w.
Zdobi je bogata płaskorzeźbiona dekoracja w postaci 18 płycin ze scenami z życia
i męczeństwa św. Wojciecha.
Okres gotyku doprowadził polską sztukę do bardzo wysokiego poziomu. Spe-
cjalnego wymiaru nabrały rodzime sceny Ukrzyżowania, występujące od XIV wie-
ku głównie w polichromiach, np. w Miechowie, w Hajdukach Nyskich, w Chełm-
nie. Jednym z najbardziej znaczących dokonań późnogotyckich jest ogromny ołtarz
w krakowskim kościele Mariackim, wykonany w latach 1477 -1489 przez Wita
Stosza (Stossa). Bogaty program tego dzieła zawiera przede wszystkim trzy sceny
maryjne, ale po obu stronach zwieńczenia części środkowej występują postaci
świętych patronów Polski: Wojciecha i Stanisława biskupa. Do końca XV wieku
polska sztuka religijna, w ramach jedności sztuki europejskiej, wytworzyła odrębny
styl plastycznego przedstawiania prawd wiary. Znalazło tu więc zastosowanie śred-
niowieczne prawo przebijania się kultur młodych narodów.
Pewne znaczenie dla rozwoju kultu świętych, od czasów renesansu, miała iko-
nografia z kręgu ludowego. Wiara ludu opiera się do dzisiaj na przekonaniu, że
łaska nadprzyrodzona bywa udzielana tylko temu, kto prosi za pośrednictwem ja-
kiegoś przedmiotu (wizerunku) albo w jakimś "cudownym" miejscu. Przez całe
stulecia chłop czy miejski plebejusz jedynie w świątyni stykał się z dziełami sztu-
ki. Budziły one jego zachwyt i chęć naśladowńictwa. Z czasem więc w kościo-
łach, ale jeszcze częściej w przydrożnych kapliczkach zaczęły się nieśmiało poja=
wiać prace świątkarzy.
Piotr Skarga
Największym, najbardziej żarliwym propagatorem kultu świętych w Polsce no-
wożytnej był niewątpliwie Piotr Skarga Pawęski (1536 -1612), jezuita, działacz
kontrreformacyjny, teolog, pisarz katolicki i polityczny, płomienny kaznodzieja.
Prowadzonej przezeń polemice z innowiercami służyły między innymi barwnie
i przystępnie napisane Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu, wydane po raz
pierwszy w roku 1579, a oparte w dużej mierze na 6-tomowym zestawieniu
Wawrzyńca Suriusa, kartuza z KolonŹŹ. Żywoty miały budzić niechęć do herety-
ków, a jednocześnie służyć nawracaniu różnowierców i ateistów. Dzieło to stano-
wiło bestseller swoich czasów: do końca XVIII wieku doczekało się szesnastu wy-
dań. Spora ilość legend ludowych dotyczących świętych przedostała się do pol-
skiego folkloru właśnie za pośrednictwem opracowania Skargi.
W roli kaznodziei był Skarga człowiekiem bez bojaźni. Dlatego z taką sta-
nowczością ważył się mówić rzeczy niemiłe wielmożom i urzędnikom królewskim.
Dlatego wielekroć był lżony i policzkowany w zaułkach. Po cichu zresztą marzył
o męczeństwie - bez skutku.
Barok
Przełomowym okresem polskiej sztuki religijnej była druga połowa XVI wieku,
kiedy Kościół przystąpił z całym zasobem sił ideowych i materialnych do upo-
rządkowania swych szeregów. Skutki nie kazały na siebie długo czekać, a wraz
ze skruszonymi "synami marnotrawnymi" wracały do kleru katolickiego świątynie
- zazwyczaj opustoszałe (chodzi o te, które były w rękach luteranów, kalwini-
stów i arian). Gwałtownie zatem wzrosło zapotrzebowanie na rzeźby i obrazy kul-
towe dotyczące świętych, albowiem sztuki plastyczne uważano za szczególnie pre-
destynowane do umacniania wiary. Obrazy poczęły zajmować teraz miejsce reli-
kwŹŹ.
Najpotężniejszymi zakonami polskimi odnowionego katolicyzmu u progu XVII
wieku byli jezuici i bernardyni. Ci ostatni cieszyli się opinią zgromadzenia wyjąt-
kowo bliskiego społeczeństwu, ponieważ zakładali bractwa zrzeszające ludzi róż-
nych stanów, organizowali częste procesje i wznosili kalwarie. Działalność zako-
nów powiązana była ze wspomnianym już niezwykle bujnym rozwojem sztuki re-
ligijnej. Dość powiedzieć, że większość starych kościołów polskich ma dziś wy-
strój (przynajmniej w odniesieniu do ołtarzy) barokowy.
To właśnie w XVII wieku zaczęto szerzyć chwałę cudownych obrazów, które
chroniły od morowego powietrza i ognia, broniły przed wrogami, pomagały cho-
rym i kalekom. Na obrazach tych zawieszano wota: osobiste kosztowności albo
srebrne blaszki w kształcie uzdrowionych części ciała. Wota bywały zabezpiecze-
niem świątyni w przypadku zawieruchy wojennej: Skrzętnie chowane, stanowiły
później kapitał pozwalający odbudować zrujnowany czy splądrowany kościół.
Patroni wojujących
;Przez całe stulecia powszechną praktyką wodzów polskich - naśladujących
wcześniejsze wzorce zachodnie - było wzywanie pomocy rodzimych świętych
przed bitwami i czynienie darowizn kościołom po zwycięstwach. Najstarszy zapis
takiego faktu, w Roczniku Kapituły Krakowskiej z 1331 r., przypisuje wstawien-
nictwu św. Wojciecha i św. Stanisława triumf Władysława Łokietka nad wojskami
krzyżackimi pod Płowcami. Wiadomo także, iż król Władysław Jagiełło dziękował
św. Stanisławowi za wiktorię grunwaldzką w roku 1410.
W roku 1518 objawił się wojsku litewskiemu świetlany rycerz, który udzielił
wsparcia w nagłej potrzebie. Było bowiem tak, że z powodu wiosennego rozlania
Dźwiny hufiec litewski nie mógł przyjść z pomocą oblężonej przez Moskali zało-
dze Połocka. Próba znalezienia brodu nie dawała rezultatu, wojsko zatem stało
bezczynnie, obserwując po drugiej stronie rzeki słabnące wysiłki obrońców. Gdy
sytuacja wydawała się już beznadziejna, przybył skądś nieznany rycerz na białym
koniu i, rzuciwszy się w nurt Dźwiny, pociągnął swoim przykładem żołnierzy do
ataku i zwycięstwa. Potem zniknął. Wszyscy obecni uznali, że zagadkowy śmiałek
to nie kto inny, tylko św. Kazimierz królewicz, do którego modliło się litewskie
rycerstwo.
W krakowskim klasztorze dominikanów znajduje się wczesnobarokowy reli-
kwiarz na głowę św. Jacka, ofiarowany przez króla Zygmunta III w 1612 roku
i jako wotum za odbytą rok wcześniej zwycięską bitwę z wojskami rosyjskimi
i zdobycie Smoleńska.
Na początku października 1648 r. przywódca powstania kozackiego Bohdan
' Chmielnicki stanął zbrojnie pod murami Lwowa, rozpoczynając oblężenie. Lwo-
wianie bronili się na tyle dzielnie, że Kozacy po pewnym czasie zrezygnowali
i odstąpili. Według tradycji, stało się to za sprawą cudownej interwencji bł. Jana
z Dukli - patrona polskiego rycerstwa.
Król Jan Kazimierz, pobiwszy w 1651 r. wojska kozacko-tatarskie pod Bere-
steczkiem, spełnił swój wcześniejszy ślub i zawiesił szczerozłotą sukienkę na cu-
downym obrazie św. Stanisława Kostki w katedrze lubelskiej. Późniejsze o 22 lata
zwycięstwo nad wojskami tureckimi pod Chocimiem również przypisano wsta-
wiennictwu świętego młodzieniaszka, dlatego w roku 1675, z inspiracji świeżo ob-
ranego króla Jana III Sobieskiego, zawieszono w tejże lubelskiej świątyni obraz
przedstawiający pole bitwy ze św. Stanisławem Kostką unoszącym się na obłoku
i błagającym o pomoc Najświętszą Maryję Pannę.
Zanim Jan III Sobieski ruszył na zwycięską rozprawę z Turkami pod Wied-
niem (1683 r.), przybył między innymi do grobu św. Jana Kantego, by prosić
o pomyślność dla swego oręża. Po wspaniałym zwycięstwie, które uchroniło
Europę przed zalewem tureckim, król złożył na krypcie świętego profesora dwa
zdobyczne buńczuki.
Kiedy w sierpniu 1920 r. armia sowiecka zbliżała się do Warszawy, paląc
i grabiąc ziemie polskie, ludność stolicy rozpoczęła zbiorowe modły przed reli-
kwiami św. Klemensa Hofbauera i, wówczas jeszcze błogosławionego, Andrzeja
Boboli, a także bł. Władysława z Gielniowa. Przełom w działaniach wojennych,
tzw. cud nad Wisłą, przypisano później wstawiennictwu Matki Bożej i owych
trzech świętych mężów.
Podobizny codzienne
Odrębną gałąź ikonografŹŹ świętych - niemal od początku chrześcijaństwa w
Polsce - stanowiły podobizny na pieczęciach, monetach i rozmaitych przedmio-
tach codziennego użytku. Kilkoro świętych dostało się również do herbów pol-
skich miast i wsi. I tak postać św. Stanisława biskupa znalazła się w herbach:
Brześcia Kujawskiego (wraz ze św. Piotrem Apostołem), Koszyc k. Kazimierzy
Wielkiej, Sławkowa (do roku 1844), Solca Kujawskiego i Stanisławowa (obecnie
Iwano-Frankowsk na Ukrainie). Z kolei św. Wojciech widnieje na herbach: Mła-
wy, Serocka i Trzemeszna. Sw. Jadwiga Śląska została wyobrażona w herbie
miejscowości Stara Wieś (gm. Pszczyna). Św. Kazimierza uwieczniono swego cza-
su w herbie Śródki (poznańskiej). Natomiast św. Pięciu Braci Męczenników umie-
szczono w herbie Kazimierza Biskupiego, woj. konińskie.
Współcześnie "ikonografią" bywa także filatelistyka. W odniesieniu do świę-
tych polskich można wymienić przede wszystkim trzy serie Poczty Watykańskiej:
1/ z okazji 1000-lecia Chrztu Polski, gdzie na dwóch spośród sześciu znaczków
widnieją św. Wojciech i św. Stanisław; 2/ z okazji 900-lecia męczeństwa św. Sta-
nisława - cztery znaczki; 3/ z okazji 500-lecia urodzin św. Kazimierza - dwa
znaczki. Poczta Polska najczęściej emituje podobizny św. Brata Alberta Chmielo-
wskiego i św. Maksymiliana MarŹŹ Kolbego.
Wezwania kościołów
Niepoślednie miejsce w szerokim zagadnieniu kultu świętych zajmuje proble-
matyka patrociniów, czyli wezwań kościołów. Generalnie biorąc, patrocinia dzieli-
my na trynitarne (odnoszące się do Trójcy Przenajświętszej lub do jednej z istot
boskich), maryjne, anielskie i właśnie dotyczące świętych. Te ostatnie są w Polsce
najliczniejsze, stanowią bowiem około 60 procent wszystkich wezwań. Spośród świę-
tych Kościoła powszechnego "palmę pierwszeństwa" dzierżą ex aequo św. Mikołaj
biskup oraz św. Jan Chrzciciel. W dalszej kolejności idą święci: Piotr i Paweł,
Marcin, Wawrzyniec, Katarzyna, Jakub Starszy, Anna, Bartłomiej, Józef, Maria
Magdalena, Andrzej. . .
Wśród świętych polskich zdecydowanie "przodują": św. Stanisław biskup,
św. Wojciech, św. Jadwiga Śląska i św. Kazimierz królewicz.
Trzeba więcej się modlić
W niniejszym zestawieniu uwzględniono 21 świętych polskich (Pięciu Braci
Męczenników liczymy jako jedną pozycję). Dlaczego jest ich tak niewielu w na-
rodzie, któremu zaszczepiono chrześcijaństwo dziesięć wieków temu? Po pierwsze,
brakło wytrwałości w staraniach o szybkie przeprowadzanie procesów informacyj-
nych, co wiązało się ze słabą znajomością procedury kanonizacyjnej i niedbałością
w sporządzaniu żywotów. Po drugie, znaczna odległość Kościoła polskiego od
Stolicy Apostolskiej utrudniała bieżącą łączność z hierarchią rzymską. Po trzecie,
ziemię polską zbyt często nawiedzały wojny, w trakcie których ginęły dokumenty,
rozpraszali się świadkowie, przepadały relikwie będące przedmiotami kultu. Po
czwarte, brakło naszym przodkom wiary w rodaków - trochę na zasadzie "cudze
chwalicie, swego nie znacie"; czyli świętymi mogli być przede wszystkim obco-
krajowcy !
Dopiero począwszy od roku 1946 daje się zaobserwować nowa fala gorliwo-
ści w staraniach o wyniesienie na ołtarze kolejnych polskich sług Bożych. Proces
ten, co zrozumiałe, uległ szczególnemu natężeniu za pontyfikatu Jana P"wła II (od
roku 1978), który kanonizował do połowy 1997 r. siedmioro Polaków: Maksymi-
liana Marię Kolbego, Alberta Chmielowskiego, Rafała Kalinowskiego, Jana Sar-
kandra, Melchiora Grodzieckiego, Jadwigę królową i Jana z Dukli.
Pragnąc kanonizacji swych kolejnych błogosławionych, katolicy polscy muszą
częściej zwracać się do nich z prośbami o wstawiennictwo u Boga. Najłatwiej
bowiem przeprowadzić kanonizację wówczas, gdy za sprawą błogosławionego do-
konują się zdarzenia cudowne.
Zbigniew Gach
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
prymasi polscy od 1918 r2003G Szalency polscy w obrazkach 2Polscy dostawcy narzędzi dla elektronikówW Żelazny Żydzi polscy od początków XIX wieku do zagłady! Dwudziestolecie międzywojenne polscy futurysciInżynierowie polscy w XIX i XX wieku ArtykułPolscy emeryci potrzebują ulg w PITSmoleńsk polscy archeolodzy znaleźli ludzką kośćPokonamy fale Polscy Artyści093 Formiści polscywięcej podobnych podstron