Jak przekonać rodziców...?
II klasa szkoły średniej
Jak przekonać rodziców, żeby pozwolili spotykać się z chłopakiem? Przecież my też mamy rozum i uczucia. Dlaczego nie mają do nas zaufania?
Pytanie porusza dwie kwestie: zgody rodziców (a raczej braku zgody) na spotkania z chłopakiem i braku zaufania rodziców do was. Daje się także zauważyć nuta żalu i pretensji do rodziców.
Spróbujmy na te zagadnienia spojrzeć w sposób obiektywny.
Spotykanie się dziewczyn z chłopakami (z zachowaniem oczywiście pewnych norm i dystansu) jest rzeczą normalną i nie ma w tym zła. Kontakty, spotkania nie mogą w żaden sposób zakłócić rytmu dnia i ujemnie wpływać na wywiązywanie się z obowiązków szkolnych, domowych itp. Jeżeli nie występuje negatywna ocena wykonywanych obowiązków oraz nie ma zastrzeżeń co do osoby, z którą się spotykacie, to stawianie zakazów spotykania się uważam za nieuzasadnione i tym samym niezrozumiałe.
Piszecie, że macie rozum i uczucia. Bardzo dobrze, że jest i rozum i uczucia. Podejrzewam, że rodzice także wiedzą, że macie uczucia. Oni też to przeżyli. Zdają sobie sprawę z oczywistego faktu, że uczuciowość jest u dziewcząt dominującym elementem psychiki. Uczuciowość ta jest niekiedy tak silna, że zagłusza podpowiedzi rozumu. O tym wasi rodzice też wiedzą. Istnieje nawet obiegowe powiedzenie, że można dla kogoś "stracić rozum". Może rodzice, świadomi takiej możliwości, starają się uchronić was przed "niebezpieczeństwem" uczuciowości, która może się wymknąć spod kontroli rozumu.
Zakazy rodziców zawsze wywołują poczucie buntu i niechęci. Wydaje się wam, że rodzice działają na waszą niekorzyść. Ale warto sobie uświadomić, że te zakazy są spowodowane tylko troską o was. Przecież żaden rodzic nie chce dziecka unieszczęśliwiać bezpodstawnymi zakazami. Może są te zakazy zbyt restrykcyjne, a może wam się tylko tak wydaje. Cechą charakterystyczną psychiki młodzieżowej jest pewna beztroska, swoboda, nieprzewidywalność niebezpieczeństw. Tak często się od was słyszy "...a co mi się może stać?" Rodzice mają tę przewagę nad wami, że w swoim życiu, dłuższym od waszego, nasłuchali się, napatrzyli, a może nawet sami doświadczyli aktów przemocy, napadów, gwałtów, uprowadzeń, pobicia itp. Chęć uchronienia was od tego jest podstawowym motywem stosowanych "zakazów", które wywołują w was tyle buntu.
Pytacie: "jak przekonać rodziców...?" Nie ma na to gotowej recepty. Wydaje mi się, że jedynym wyjściem jest rozmowa - ale spokojna, rzeczowa, bez wymówek, żalu i pretensji. Rozmowa, podczas której rodzice i wy przedstawicie swój punkt widzenia. Może stanowisko rodziców byłoby inne, gdyby poznali osobę, z którą się spotykasz. Obecnie przyjęte warunki obyczajowe i kulturowe pozwalają młodzieży spotykać się w swoich domach, co większość rodziców przyjmuje z zadowoleniem, bo oprócz możliwości poznania towarzystwa istnieje większy spokój o wasze bezpieczeństwo. Może warto o to rodziców zapytać.
Pytacie: "...dlaczego rodzice nie mają do nas zaufania?" Myślę, że o to należałoby właśnie ich zapytać. Może zaufanie mają, a wam się wydaje, że go brak. A może stracili zaufanie, kiedy np. zostali przez was okłamani? Może wasze powroty do domu następują znacznie później, niż ustaliliście to wcześniej z rodzicami? Może istnieją jakieś inne powody?
Zaufanie można stracić. Ale właśnie w rodzinie najłatwiej je odbudować, bo rodzina musi opierać się na zaufaniu. Jeszcze raz gorąco namawiam do zaproponowania rodzicom spokojnej, rzeczowej rozmowy. Myślę, że oni przyjmą to z zadowoleniem, bo wielu rodziców oczekuje rozmowy z dziećmi. I proszę pamiętać, że żaden z waszych rodziców nie będzie działał świadomie na szkodę swoich dzieci, na waszą szkodę, chociaż pozornie może wam się tak wydawać.