JAK WYCHOWAĆ SZCZĘŚLIWE DZIECKO?
„Jeżeli nie wykorzystujemy naszych oczu do tego, by widzieć, to będziemy ich potrzebować, by płakać.”
(Jan Paweł II)
Pytanie o to, jak postępować, by dobrze wychować dzieci jest chyba jednym z najczęściej stawianych zarówno przez rodziców jak i nauczycieli czy wychowawców. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z faktu, że otaczająca nas rzeczywistość nie sprzyja właściwemu rozwojowi rodziny, a więc i dziecka. Zabiegani, zapracowani rodzice nie mają czasu dla swoich pociech, a te, stale walcząc z nudą, poddają się wpływom telewizji, komputera czy Internetu, stale bombardujących nasze dzieci nasilającą się wciąż przemocą. Z własnej praktyki zawodowej wiem, że współczesne dzieci są coraz bardziej agresywne, nadpobudliwe. Coraz trudniej do nich dotrzeć.
Pod koniec XX wieku przeprowadzono badania, które wykazały, że zamiast swobodnego i kreatywnego rozwoju dziecka mamy do czynienia z instytucjonalizacją dzieciństwa. Prowadzi to do wychowywania jednostek według określonych wzorów wychowawczych. Zamiast szczęśliwego dzieciństwa mamy raj utracony: pozornie szczęśliwe dzieci i dorośli, którzy z jednej strony mają poczucie spełnionego wobec pociech obowiązku, a z drugiej często zagrażają dziecku, naruszając wartości rozwojowe okresu dzieciństwa.
Gdzie znaleźć złoty środek? Jak postępować, by nie tylko „wychować” nasze dzieci, ale też zapewnić im radosny okres dorastania? Nie ma na to gotowej recepty. Ale można wziąć pod uwagę pewne wskazówki, które ułatwią nam odpowiedzieć sobie na to nurtujące pytanie:
Jak wychować szczęśliwe dziecko?
Temat ten podjął Peter Pauling w swojej książce: „Szczęśliwe dzieci, czyli udane wychowanie” (wyd. Jedność, Kielce 2000).Autor przedstawił w niej swoje doświadczenia, które zdobył będąc nie tylko pedagogiem, ale też ojcem. Już na początku Pauling skierowuje do czytelników apel:
„Drodzy rodzice, drodzy wychowawcy w przedszkolach, a także i Wy, drodzy nauczyciele. Proszę, nie zapominajcie nigdy o tym, że wychowanie nie jest jedynie waszą sprawą, lecz również sprawą samego dziecka. W dodatku jest ono sprawą szczęścia. Kto tego nie rozumie i wychowuje wg dewizy „Niech się stanie wola moja” albo „Mnie to też nie zaszkodziło”, ten nie zasługuje na zaufanie. Zniecierpliwienie i próżność muszą zostać zastąpione przez szacunek i pokorę. Cnoty te znajdują swój wyraz w szacunku do dziecka.”
Nasze rozważania zacznijmy od prześledzenia, jakie błędy wychowawcze najczęściej popełniamy. Bo choć często mamy dobre intencje, skutki nie zawsze są pozytywne. Taką listę błędów wychowawczych przedstawił Rudolf Dreikurs (terapeuta, wychowawca):
Rozpieszczanie
Obojętność
Przesadna miłość
Pozbawienie miłości
Bojaźliwość
Straszenie
Przesadna kontrola
Zbyt dużo pustej gadaniny
Zaniedbywanie
Upieranie się przy czymś
Zmuszanie do obiecywania czegoś
„Weź się wreszcie w garść”
Branie odwetu
Wymaganie ślepego posłuszeństwa
Zrzędzenie
Nagany
Pogardliwe traktowanie
Drakońskie zasady
Poniżanie
Kary cielesne
A teraz zadajmy sobie pytanie: Czego potrzebują dzieci, by móc się duchowo, umysłowo i społecznie jak najlepiej rozwijać? Odpowiedzią będzie „Dziesięć przykazań wychowania dzieci” (z Mia Kellmer Pringle: „Czego potrzebują dzieci”):
I Okaż twojemu dziecku trwałą nieustającą miłość i opiekę - jest to tak ważne dla jego umysłowego i duchowego zdrowia, jak pożywienie dla ciała.
Nasze dziecko musi mieć pewność, że jest akceptowane, szanowane i kochane. Kochane miłością wymagającą, która nie przystaje na wszystko bez wyjątku, ale sprawiedliwie wyznacza określone granice i, gdy trzeba, daje stanowcze „NIE”. Akceptacja i szacunek, jakim otoczymy dziecko, pozwolą mu zaakceptować siebie takim, jakie ono jest, a w przyszłości też zaakceptować innych. Przykazanie to wymaga od rodziców opanowania, cierpliwości i wyrozumiałości, a także konsekwencji w postępowaniu tak, by ich zachowanie było łatwe do przewidzenia.
II Bądź hojny w poświęcaniu dziecku swojego czasu i okazywaniu mu twojego zrozumienia - bawienie się z dzieckiem lub czytanie na głos liczy się o wiele więcej niż uporządkowane, funkcjonujące bez zakłóceń gospodarstwo domowe.
Przykazanie to ostrzega, abyśmy nie zaniedbywali naszych dzieci. Czas, który im poświęcamy, nigdy nie jest czasem straconym, ale procentuje. Nie zostawiajmy więc naszych dzieci przed telewizorem czy komputerem (o czym pisałam już we wstępie), ale wspólnie oglądajmy książki, wspólnie się śmiejmy, odpowiadajmy na ich pytania, choć może są uciążliwe, rozwijajmy ich zainteresowania.
III Umożliwiaj twojemu dziecku zdobywanie nowych doświadczeń i już od pierwszych dni jego życia „zanurz” je w mówionym języku - wzbogaca to jego duchowy rozwój.
IV Zachęcaj dziecko do zabawy w każdej formie: w pojedynkę i z dziećmi, do badania świata, eksperymentowania, budowania, kreatywnego tworzenia.
Poszerzajmy horyzonty naszych pociech. Pozwólmy, aby zbierały doświadczenia w różnych dziedzinach życia. Otwórzmy przed nimi świat ludzi, przyrody, sztuki, sportu, pracy. Towarzyszmy im w tych wyprawach, ale też pozwólmy, by chodziły własnymi ścieżkami, pozwólmy im błądzić, pozwólmy im uczyć się na błędach.
V Chwal częściej i głośniej wysiłki niż osiągnięcia.
Pamiętajmy, by chwalić nie tylko końcowy efekt zmagań naszego dziecka, ale też każdy etap tej drogi. Starania włożone w osiągnięcia celu są co najmniej tak samo wartościowe, jak końcowy rezultat.
VI Powierzaj dziecku stale rosnącą odpowiedzialność - podobnie jak i inne umiejętności trzeba ją stale trenować.
Wierzmy w nasze dzieci i w ich możliwości! Zaufanie, którym je obdarzymy pozwoli, by one same uwierzyły w swoje siły i zaufały samym sobie. I co najważniejsze: nie krytykujmy już przy najmniejszym błędzie, nie krzyczmy, nie twierdźmy, że nas zawiodły! Słowa: „Nie umiesz tego! Zostaw! Nie ruszaj!”, „Tylko tego nie zepsuj.”, „To się na pewno nie uda.” paraliżują dziecko, jego możliwości. Niezadowolone dziecko to nieszczęśliwe dziecko.
VII Pamiętaj o tym, że każde dziecko jest wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju - sposób w jaki traktujesz jedno i który jest dla niego zupełnie w porządku dla drugiego może być niewłaściwe.
Każdy człowiek to wielka indywidualność. Jak można więc ludzi ze sobą porównywać? Drodzy rodzice i wychowawcy, jeżeli nie możecie pohamować swoich „porównawczych” tendencji, zastosujcie się do prośby Pestalozziego: „Nigdy nie porównuj dziecka z innym, lecz zawsze tylko z nim samym.”
VIII Pokazuj swoją dezaprobatę i niezadowolenie w taki sposób, który nie będzie oznaczał dla wieku, osobowości i rozumienia dziecka zbyt wygórowanych wymagań.
IX Nigdy nie używaj groźby pozbawienia dziecka miłości albo że je komuś oddasz. Możesz odrzucać i nie akceptować jego zachowania, ale nie pozwól nigdy, by zrodziło się w nim podejrzenie, że możesz odrzucać jego osobę.
Obydwa przykazania apelują o umiar w upominaniu, krzykach, krytykowaniu. Niech komentarzem do nich będzie następująca analiza:
Kiedy dziecko dorasta w krytyce, uczy się osądzać.
Kiedy dziecko dorasta w nienawiści, uczy się walczyć.
Kiedy dziecko dorasta w kpinie, uczy się być nieśmiałe.
Kiedy dziecko dorasta w zniewagach, uczy się być winne.
Kiedy dziecko dorasta w tolerancji, uczy się być cierpliwe.
Kiedy dziecko dorasta w zachętach, uczy się być pewne siebie.
Kiedy dziecko dorasta w pochwałach, uczy się wykształcać wiarę we własne siły i zaufanie do siebie.
Kiedy dziecko dorasta w szczerości, uczy się być sprawiedliwe.
Kiedy dziecko dorasta w poczuciu bezpieczeństwa, uczy się być ufne.
Kiedy dziecko dorasta w uznaniu, uczy się szanować samego siebie.
Kiedy dziecko dorasta w przyjaźni i dobroci, uczy się kochać świat.
X Nie oczekuj wdzięczności. Twoje dziecko nie prosiło się, żeby przyjść na świat - to była twoja decyzja.
Podkreślmy, że na szczęście naszych dzieci wpływa nie tylko to, jak wobec nich postępujemy, ale też to, czy sami jesteśmy szczęśliwi. Naszym szczęściem przyczynimy się do ich szczęśliwego życia.
W naszych rozważaniach jeszcze raz zadajmy sobie pytanie: Jak dobrze wychować dzieci, jak prawidłowo z nimi postępować? Peter Pauling wymienia sześć zasad, które zaraz przeanalizujemy. Są one jakby podstawą, punktami orientacyjnymi. Ułatwiają określenie środków wychowawczych, jakie należy podjąć, by osiągnąć pewne rezultaty:
1. Każdy człowiek jest indywidualnością, jest jedyną w swoim rodzaju osobą, która występuje tylko jeden raz na całym świecie, jest oryginałem.
2. Dzieci nie są zminiaturyzowanymi dorosłymi.
Pamiętajmy, że nasze pociechy naprawdę zupełnie inaczej czują, myślą, inaczej postrzegają rzeczywistość. W procesie wychowawczym musimy to uwzględnić, musimy brać pod uwagę nie tylko to, co sami uważamy za słuszne, ale też to czego pragną dzieci, czego oczekują, co je interesuje. Nie starajmy się też realizować w życiu dziecka naszych niespełnionych ambicji, jeżeli to, co oferujemy, nie spotyka się z zainteresowaniem ze strony naszej pociechy.
3. Każdy człowiek nosi w sobie „subiektywny program” swojego umysłowego, duchowego i społecznego rozwoju.
Jesteśmy potrzebni dziecku, by pomóc mu ten program rozwinąć, by przyczynić się do stałego udoskonalania jego możliwości i talentu.
4. „Człowiek jest dziełem natury, społeczeństwa i swoim własnym.”(H. Pestalozzi)
Rozwój naszego dziecka zależy od kilku czynników: od wrodzonych predyspozycji, od wpływu ze strony społeczeństwa i od tego, co stanie się z pokładami możliwości, które w nim tkwią. Zachęcajmy nasze pociechy do bycia aktywnymi. Dodawajmy im odwagi w ich samodzielnym działaniu, które jest podstawą samokształcenia i samowychowania.
5. Wewnętrzny porządek.
Podstawą szczęścia jest poczucie wewnętrznego ładu i harmonii. To, co dzieje się wokół dziecka, ma decydujący wpływ na to, co tkwi w jego wnętrzu. Starajmy się wiec, by uregulować wzajemne stosunki w rodzinie, by unikać chaosu.
6. Zasada: „Żadnego obrażania”.
Po pierwsze nigdy nie obrażajmy dzieci słowami - może to u nich prowadzić do zaburzeń psychofizycznych.
Wprowadźmy regułę: „Żadnych kar. Tylko konsekwencje.” Postarajmy się ustalić z dzieckiem pewien system konsekwencji w odniesieniu do określonych przewinień. Konsekwencje uczą, czasem bolą, ale nie mają nic wspólnego z zemstą czy pokutą. Nie upokarzają i nie poniżają.
Dziecku należy wyznaczyć granice, z tym że muszą one być sensowne tak, by je rozumiało. Uważa się, że dzieci potrzebują granic z trzech powodów:
- dla ich własnego bezpieczeństwa
- dla ochrony innych ludzi
- dla ochrony zwierząt i przedmiotów
Zawsze trzeba też dziecku uświadomić, jakie skutki może mieć niestosowanie się do wyznaczonych granic. Ponadto warto stosować się do zasady trzech „R”, tzn. określić reguły, wypracować rytuały i wyznaczyć rewiry.
Reguły są prawem ustanowionym na określony czas. Pozwalają na wprowadzenie porządku, na wytyczenie granic.
Rytuały dotyczą ważnych wydarzeń, świąt, tradycji. Dają one dziecku poczucie wspólnoty, przynależności, bezpieczeństwa. Pozostawiają też w ich pamięci niezatarty ślad i jako coś radosnego powracają w trudnych chwilach. Przypomnijmy sobie, co my najlepiej pamiętamy z okresu naszego dzieciństwa. Choinkę na Boże Narodzenie, święcenie koszyczka na Wielkanoc, wspólne wyjście do kościoła na Mszę świętą. Pozwólmy, by i w pamięci naszych dzieci powstały takie wspomnienia.
Rewiry są obszarami odpowiedzialności. W ich obrębie dziecko samo odpowiada za swoje czyny. Obszary te ustalamy razem z dzieckiem, ale też z wiekiem rozszerzamy. Celem wychowania bowiem jest właśnie samodzielność.
A teraz jeszcze słów kilka o agresji. Jak wspomniałam we wstępie, dzieci, z którymi spotykam się w pracy, są coraz bardziej agresywne. Nie jest jednak tak, że agresja rodzi się sama z siebie. Muszą być jakieś przyczyny takiego zachowania. Pauling sugeruje, że dzieci mogą reagować agresywnie, gdy:
- czują się niesprawiedliwie potraktowane albo uciśnione
- wierzą, że nie są w stanie sprostać określonym wymaganiom swoich rodziców
- stawia się im zbyt wygórowane wymagania
- mówi się im, że są głupie i do niczego się nie nadają
- czują się niekochane i są na przykład zazdrosne o rodzeństwo
- chcą zwrócić na siebie uwagę wybuchami złości i bezczelności
- wierzą, że bicie, gryzienie czy drapanie jest czymś normalnym, ponieważ inne dzieci lub dorośli tak ich tego nauczyli
- naturalna potrzeba ruchu, działania i aktywności u dzieci nie zostaje w wystarczający sposób zaspokojona
- dzieci naśladują agresywne sposoby zachowania nabyte w wyniku obserwacji
Nigdy nie wmawiajmy dziecku, że powinno oddać cios czy zawsze się bronić. Pokażmy mu, że brutalność, chamstwo, podłość nie są tylko drobnymi przewinieniami, ale czymś, co zasługuje na pełną dezaprobatę. Uczmy nasze dziecko, by zawsze otwarcie mówiło o tym, co je zabolało czy zraniło. Brońmy naszych argumentów przeciw agresji, by pomóc dziecku zorientować się na dobro. Gdy dziecko dokucza innym w czasie wspólnej zabawy, odsuńmy je, ale bez krzyków, porównywania czy gróźb. Pamiętajmy, by zawsze reagować z opanowaniem. No i by zawsze wiedziały, że choć nie tolerujemy ich zachowania, to kochamy je miłością niezmienną. Z dzieci bez miłości stają się dorośli pełni nienawiści.
Na koniec chciałabym jeszcze, by głos zabrały dzieci. Wszak to o nie i o ich szczęście nam chodzi. Wczytajmy się w te dwanaście porad dziecka skierowanych do jego rodziców/wychowawców i nie przejdźmy obok nich obojętnie:
Nie rozpieszczajcie mnie pięknymi rzeczami! Potrzebuję waszego uznania, a nie znowu słodyczy albo pluszowych zwierzaków!
Nie róbcie za mnie niczego, co mógłbym zrobić sam!
Zaufajcie mi i nigdy mnie nie podejrzewajcie! Kiedy się boję, okłamuję was!
Oprócz niesprawiedliwości nic mnie tak nie boli, jak brak waszej miłości.
Odpowiadajcie na moje pytania, ale przestańcie mnie wciąż pouczać!
Nie wykrzykujcie na mnie w obecności innych ludzi! Jeżeli będziecie ze mną rozsądnie rozmawiali, to ja też będę się rozsądnie zachowywał!
Nie zrzędźcie i nie narzekajcie ciągle na mnie! Kiedy będę miał tego dosyć, muszę ustawić moje uszy tak, by jednym coś wpadało, a drugim zaraz wypadało. To jest moja konieczna obrona.
Nie porównujcie mnie z innymi dziećmi! Ja jestem bowiem nieporównywalny, jedyny w swoim rodzaju, nie ma na świecie drugiej takiej osoby jak ja. Jestem tak samo wyjątkowy, jak wy.
Wasze humory sprawiają, że tracę pewność siebie. Przyznajcie się przynajmniej, że jesteście w złym nastroju, a wtedy zejdę wam z drogi!
Kiedy jestem uparty, zapytajcie się choć raz: dlaczego?! Może się zdarzyć, że mnie do tego zmusiliście.
Nie dajcie się złapać na moje triki! Jeżeli chcę przyciągnąć waszą uwagę, potrafię z jednej sekundy na drugą płakać, marudzić i być uparty.
Żądajcie ode mnie tylko tego, co sami też robicie! Jesteście bowiem książką, w której codziennie czytam.
mgr Zofia Zygmunt
nauczycielka Przedszkola nr 2
„Pod Słoneczkiem” w Węgrowie