MARZEC, 51


Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kochanowskiego w Olecku

Paweł Kunicki kl. IV a

Marzec 1968 - grudzień 1970

Ze wszystkich kryzysów polityczno-społecznych w dziejach PRL „wyda­rzenia marcowe” są chyba najbardziej złożone i do dziś wywołują rzeczne oceny. Część osób uważa, że przypisuje im się nadmierną rolę, wynikającą stąd, że były w nie zaangażowane środowiska dziennikarskie, artystyczne i naukowe, jest więc wiele spisanych relacji i wspomnień, co przyczyniło się do nagłośnienia tego właśnie zakrętu historii. Równocześnie można się spotkać z poglądem, że o wydarzeniach tych mówi się tak dużo dlatego, że ich ofiarami były najczęściej osoby żydowskiego pochodzenia (w podtekście sugeruje się istnienie jakiegoś żydowskiego lobby).

Można się też spotkać z poglądem przeciwnym, w myśl którego Ma­rzec 1968 był tym kryzysowym momentem, którego roli się nie docenia z tego względu, że główną siłą kontestującą byli wówczas studenci i in­teligencja, a nie — jak w Poznaniu w 1956 r. czy na Wybrzeżu w 1970 r. - robotnicy, przez lata uważani za klasę przodującą. Pomniejszaniu znaczenia wydarzeń 1968 r. mógł też sprzyjać fakt, że nie doszło wów­czas do zmiany na najwyższych szczeblach władzy, jak w latach 1956 (choć nie od razu po buncie w Poznaniu), 1970 i 1980.

Wydaje się, że obecnie na to zjawisko potrafimy już patrzeć w sposób mniej emocjonalny, a zarazem bardziej wyważony. Spowodowane jest to z jednej strony dystansem czasowym, z drugiej zaś postępem badań historycznych. Zaczęto też wreszcie patrzeć na te wydarzenia w sposób kompleksowy, dostrzegając różne ich wątki, niekoniecznie ze sobą po­wiązane, a czasem wręcz wykluczające się i przeciwstawne.

Pojęcie Marzec 1968 określa bowiem kilka nurtów. Akcentowanie poszczególnych z nich w znacznym stopniu było, a często i jest uzależ­nione od własnych doświadczeń osób wypowiadających się na temat wydarzeń tamtych lat. Ludzie, którzy byli wówczas na studiach, wydo­bywają przede wszystkim studencki wątek „wydarzeń marcowych”: strajki w szkołach wyższych, wiece, manifestacje uliczne, postulaty i re­zolucje przyjmowane przez młodzież akademicką. Z kolei w pamięci przedstawicieli środowisk naukowych, literackich i artystycznych wyda­rzenia 1968 r. zapisały się przede wszystkim antyinteligencką nagonką w środkach masowego przekazu oraz represjami wobec intelektuali­stów. Ludziom tym zwykle kojarzą się one głównie z dość wówczas rozpowszechnionym zjawiskiem zastępowania uznanych autorytetów przez rozmaite „miernoty z awansu”. Najszerszy zasięg akcja ta przy­brała w świecie nauki. To właśnie w 1968 r. pojawili się tzw. docenci marcowi, to znaczy mianowani samodzielni pracownicy naukowi, którzy brak habi1ita~i nadrabiali polityczną gorliwością i serwilizmem wobec władzy.

Trudno się też dziwić, że ludziom, którzy wyjeżdżali wtedy z Polski, najmniej utkwiła w pamięci antysemicka kampania w środkach ma­sowego przekazu, nieudolnie skrywana pod hasłami antysyjonistyczny­mi. Wiele „ tych osób miało za sobą przeszłość komunistyczną i antyse­mityzm był im obcy. Poza tym w tradycji komunistycznej nie było miej­sca na nacjonalizm, skoro jedną z cech komunizmu był internacjonalizm. Tym większe więc zdumienie wywołała ta fala półurzędowego antysemi­tyzmu. Niemało osób dopatrywało się w tym podobieństw z faszyzmem.

Pamiętać wszakże trzeba, że tym widocznym nurtom Marca towarzy­szyły działania skryte przed oczyma ogółu. Była o skomplikowana polityczna walka o władzę, prowadzona przez grupę działaczy partyj­nych i państwowych skupionych wokół ministra spraw wewnętrznych gen. Mieczysława Moczara. Ze względu na wojenną przeszłość Moczara i jego najbliższego współpracownika gen. Grzegorza Korczyńskiego gru­pę tę przezwano „partyzantami”. Oficjalnie głosili oni lojalność wobec Gomułki, faktycznie jednak — jak się wydaje — przynajmniej od połowy lat sześćdziesiątych systematycznie podkopywali jego pozycję. Za pomo­cą zręcznie prowadzonej polityki paszportowej (choć nie tylko) Moczar zyskał wielu sympatyków i stronników w środowiskach opiniotwór­ch: wśród pisarzy, dziennikarzy, naukowców, ludzi kultury i sztuki. Podobnie jak wcześniej „puławian” i „natolińczyków”, tak i „partyzantów­„ trudno byłoby wszakże uznać za grupę wyraźnie sformalizowaną. ło to raczej grono przyjaciół i znajomych skupione wokół Moczara, który był ich niekwestionowanym liderem.

„Partyzantów” przedstawiano (a może sami się przedstawiali) jako rodowych komunistów. Na swoistą ideologię tej grupy składały się nacjonalizm skłaniający się w stronę szowinizmu, antysemityzm, silny syndrom autorytarny, antyinteligenckość oraz pewien kult siły i dynamizmu .„Partyzanci” dość długo i raczej udanie kryli się ze swymi oczywistymi celami i dążeniami. Moczar miał też rozmaitych taktyczn­ych sojuszników i partnerów. Jednym z nich był I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach Edward Gierek, innym przewodni­cy Stowarzyszenia PAX Bolesław Piasecki. Oni też mieli własne cele polityczne, ale doraźnie byli skłonni popierać Moczara. Gdy jednak w 1968 r. przystąpił on do ataku, którego cel nie jest zresztą do końca znany (nie można z całą pewnością powiedzieć, czy było nim wówczas obalenie Gomułki i zajęcie jego miejsca, czy Moczar dążył tylko do podwa­żenia jego pozycji i sam chciał zdobyć pozycję „szarej eminencji” systemu i być pierwszym po 1 sekretarzu), niektórzy jego stronnicy i sojusznicy (zwlaszcza Gierek) opowiedzieli się jednoznacznie po stronie Gomułki. Do wybuchu głębokiego kryzysu polityczno-społecznego doszło w określo­nej sytuacji wewnętrznej Polski. Już od początku lat sześćdziesiątych można było zaobserwować negatywne zjawiska społeczno-ekonomiczne. Przede wszystkim po 1960 r. nastąpiło wyraźne zahamowanie tempa wzrostu stopy życiowej, która w drugiej połowie lat pięćdziesiątych rosła w sposób wyraźnie odczuwalny. Tymczasem w latach sześćdziesiątych wzrost płac realnych kształtował się na poziomie wręcz symbolicznym praktycznie nieodczuwalnym. Wśród stosunkowo znacznej części inte­ligencji frustrację budziło systematyczne odchodzenie od dość liberalnej polityki z okresu Października. Z kolei młodzież szczególnie akademi­cka - często nie widziała dla siebie przyszłości w Polsce pogrążającej się „malej stabilizacji”. Ideologia komunistyczna w znacznym stopniu zużyła się już w poprzednich łatach i nierzadko brakowało teraz moty­wacji do działania. Równocześnie pewne otwarcie popaździernikowej Polski na świat spowodowało, że znacznie wzrosły aspiracje młodego pokolenia, które w coraz mniejszym stopniu było w stanie zaspokajać gomułkowskie kierownictwo partyjno-państwowe.

Od połowy lat sześćdziesiątych zaczęły się mnożyć konflikty władzy ze znacznymi odłamami inteligencji. W 1964 r. nastąpił pierwszy zbiorowy protest 34 wybitnych pisarzy i naukowców, którzy w liście do premiera w bardzo oględnej formie wyrażali zaniepokojenie przyszłością słowa drukowanego w Polsce. List 34 wzbudził gniew kierownictwa partyjne­go, a na sygnatariuszy ściągnął mniej czy bardziej dokuczliwe szykany (m.in. zakaz publikacji w prasie, wstrzymanie druku książek). To z kolei wywołało na Zachodzie falę protestów i gestów solidarności z polskimi intelektualistami. Wkrótce zresztą władze PRL sięgnęły po bardziej drastyczne środki, urządzając w połowie lat sześćdziesiątych kilka pro­cesów politycznych, w których oskarżonymi byli ludzie ze świata kultury i nauki. Najgłośniejsza była sprawa Jacka Kuronia i Karola Modzele­wskiego, skazanych na 3 i 3,5 roku więzienia za sporządzenie „Listu otwartego do Partii”, w którym m.in. wykazywali, że gospodarka PRL znajduje się w stadium permanentnego kryzysu. Do szerzej znanych należały też procesy Melchiora Wańkowicza i Jana Nepomucena Mille­ra. Ponadto przygotowywano procesy Stanisława Mackiewicza i Janu­arego Qrzędzińskiego. Szeregi PZPR opuszczali stopniowo kolejni zawie­dzeni i rozczarowani praktyką realnego socjalizmu pisarze i naukowcy. Nie ulega jednak wątpliwości, że najszerszy rezonans społeczny wywołał wspomniany już, najgłębszy od okresu stalinowskiego, konflikt władzy z Kościołem katolickim. Wszystko to wpływało na systematyczne pogar­szanie się nastrojów społecznych, choć detonatorem gromadzącego się „materiału wybuchowego” okazały się być wydarzenia na arenie między­narodowej.

5 VI 1967 r. Izrael dokonał ataku zbrojnego na popierane przez „wspól­notę socjalistyczną” państwa arabskie. Związek Radziecki i państwa . Układu Warszawskiego (z wyjątkiem Rumunii, prowadzącej wtedy bar­dziej samodzielną politykę) zerwały stosunki dyplomatyczne z Izraelem. . Tymczasem w Polsce wojnę sześciodniową dość szeroko postrzegano jako odbicie konfliktu USA - ZSRR i w porażkach Arabów dopatrywano się klęski radzieckiej, co wśród części społeczeństwa wywoływało żywe reakcje. Karierę zrobiło wówczas powiedzenie: „Nasi Żydzi pokonali ich Arabów”. Kierownictwo PZPR było świadome tych nastrojów, jednak nie potrafiło się im przeciwstawić.

Próbę taką podjął Gomułka 19 VI 1967 r. przemawiając na VI Kongre­sie Związków Zawodowych. Nawiązując do wydarzeń na Bliskim Wscho­dzie, zdecydowanie potępił on agresję izraelską oraz wystąpił przeciwko pewnemu ożywieniu wśród obywateli polskich pochodzenia żydowskie­go, którzy z sympatią, a niekiedy wręcz z manifestacyjną radością odno­sili się do zwycięstw Izraela. Zarzucił tym ludziom uleganie syjonizmowi i zajmowanie postawy nieprzyjaznej Polsce Ludowej. W pewnym mo­mencie na ich określenie użył wyrażenia „piąta kolumna”, które potem usunięto z wydrukowanego tekstu przemówienia. Ze względu na fakt, że przemówienie Gomułki było bezpośrednio transmitowane przez radio i telewizję, stwierdzenie to usłyszały miliony ludzi. „Moczarowcy” zaś potraktowali to wyrażenie jako znak do rozpoczęcia antysemickiej ofen­sywy. Jeszcze w czerwcu w wielu instytucjach odbyły się zebrania par­tyjne i pracownicze, na których otwarcie atakowano osoby uznane za „syjonistów”. Antysemityzm miał zresztą wówczas charakter wyraźnie podtekstowy. Nie chodziło bowiem o Żydów i Polaków żydowskiego po­chodzenia, ale o zajmowane przez nich stanowiska, nie zawsze zresztą wysokie. „Partyzanci” przypuścili atak pod hasłem wymiany pokolenio­wej w aparacie partyjnym, wojsku, propagandzie, nauce, kulturze, go­spodarce i administracji państwowej. Dążyli do odsunięcia starszych działaczy, nierzadko pamiętających jeszcze czasy KPP, z których część istotnie była pochodzenia żydowskiego. Na nich starano się więc zrzucić całą odpowiedzialność za zbrodnie i nieprawości okresu stalinowskiego, dowodząc, że powinni ich zastąpić ludzie młodsi, ukształtowani polity­cznie już po wojnie i wolni od ideologicznych obciążeń, które stały się udziałem „starych”.

Rolę „przyspieszacza” dokonującego się procesu odegrała sprawa Dziadów Adama Mickiewicza, wystawionych w warszawskim Teatrze Narodowym przez Kazimierza Dejmka. Pod pretekstem „antyradziec­kich ekscesów” na przedstawieniach władze zaniepokojone nadmierną aktualnością inscenizacji zdjęły ją ze sceny., zezwalając, by ostatnie przedstawienie odbyło się 301 1968 r. Środowisko skupione wokół Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego, składające się ze studentów i mło­dych pracowników naukowych, które władze coraz częściej nazywały „komandosami”, postanowiło wykorzystać ostatni spektakl Dziadów, aby zaprotestować przeciwko polityce kulturalnej władz i praktykom cenzorskim. Późnym wieczorem urządzono manifestację pod pomnikiem Adama Mickiewicza przy Krakowskim Przedmieściu. Już praktycznie po jej zakończeniu interweniowała milicja, zatrzymując kilkadziesiąt osób. Przeciwko polityce kulturalnej władz PRL, a przede wszystkim decyzji o zdjęciu z afisza Dziadów protestowali też pisarze zebrani 29 II 1968 r. na Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu Oddziału Warszawskiego Związku Literatów Polskich.

Jednak za moment rozpoczynający „wydarzenia marcowe” zwykło się uważać wiec studencki zorganizowany na dziedzińcu UW S III 1968 r. Studenci zebrali się, aby zaprotestować przeciwko bezprawnej decyzji o relegowaniu z uczelni dwóch kolegów: Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Na teren uczelni przybyli cywile („aktyw robotniczy” - jak potem oficjalnie głoszono), a następnie ubrani w hełmy i wyposażeni w pałki milicjanci. Młodzież została brutalnie zaatakowana; wiele osób pobito i poturbowano.

W następnych dniach i tygodniach do podobnych incydentów docho­dziło w wielu innych miastach akademickich. Stało się niemal regułą, że pokojowe wiece i manifestacje studenckie atakowali milicjanci i funkcjo­nariusze Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej. W sumie występu­jący pod hasłami wolnościowymi ruch studencki objął dziesiątki tysięcy młodych ludzi praktycznie we wszystkich cywilnych szkołach wyższych w Polsce. Najbardziej dramatyczny przebieg miały wydarzenia w War­szawie, Gdańsku, Krakowie, Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu. Do ulicznych demonstracji dochodziło tez w miastach, w których nie było szkół wy­ższych, np. Legnicy, Radomiu czy Tarnowie. 20 marca fala studenckiego protestu powróciła tam, skąd wypłynęła - to znaczy do Warszawy. W dniach 21—23 marca odbyły się strajki okupacyjne w dwóch największych warszawskich uczelniach: Uniwersy­tecie i Politechnice. Zwłaszcza ten drugi strajk miał groźny przebieg, gdyż władze skłonne były złamać go siłą niemal za wszelką cenę.

Trwałym dorobkiem studenckiego nurtu „wydarzeń marcowych” oka­zała się Deklaracja Ruchu Studenckiego uchwalona 28 III 1968 r. w UW w czasie ostatniego marcowego wiecu. W dokumencie tym wykraczano poza wąsko rozumianą sferę spraw studenckich. Autorzy rezolucji upominali się o nową organizację młodzieżową, żądali zniesienia cenzury przeprowadzenia reformy gospodarczej, która oparłaby życie gospodar­cze na zasadzie rachunku i samorządności przedsiębiorstw. Opowiadał się za stworzeniem niezależnych związków zawodowych, pełną niezawi­słością sądownictwa oraz powołaniem Trybunału Konstytucyjnego. De­klaracja była nie tylko jednym z najważniejszych dokumentów marco­wego ruchu studenckiego, lecz przede wszystkim jego ideowym testa­mentem, do którego w jakimś stopniu - świadomie lub nieświadomie -nawiązywały potem kolejne generacje studentów.

Władze odpowiedziały na wiec z 28 marca i uchwaloną na nim dekla rację kolejną falą aresztowań. Min. aresztowano członków Studenckie go Komitetu Delegatów Wydziałowych. Rektor UW Stanisław Turski skreślił z listy studentów 34 osoby, 11 dalszych zawiesił w prawach studentów. 30 marca oznajmiono o rozwiązaniu Wydziału Ekonomii, Wydziału Filozofii, kierunku psychologii na Wydziale Pedagogicznym oraz trzeciego roku na Wydziale Matematyczno-Fizycznym. Tą decyzją 1616 osób przestało być studentami UW, przy czym wiele z nich został rychło wcielonych do wojska.

11 III 1968 r. w „wydarzeniach marcowych” pojawił się nowy nurt tylko pozornie związany ze studenckimi protestami. W dniu tym w prasie oraz wypowiedziach niektórych działaczy partyjnych znalazły się akcenty antysemickie. Celem ataków „moczarowców” stali się głównie ludzie pochodzenia żydowskiego, których dzieci były wówczas na studiach. Choć nie musiały one uczestniczyć w studenckich wystąpieniach, jednak był to pretekst do stosowania na szeroką skalę zasady odpowie­dzialności rodziców za działalność ich dorosłych dzieci. Trudno dokład­nie określić, ile osób w ciągu kilku kolejnych miesięcy 1968 r. straciło pracę, ile wyrzucono z PZPR, lecz nie ulega wątpliwości, że skala tego zjawiska była bardzo duża. Jeden z uczestników tego „wielkiego czysz­czenia” — I sekretarz Komitetu Warszawskiego PZPR Józef Kępa na warszawskiej konferencji partyjnej w październiku 1968 r. poinformo­wał zebranych, że o ile w latach 1965—1967 „dokonano ponad 600 zmian na stanowiskach kierowniczych w zakładach pracy, instytucjach i przedsiębiorstwach pozostających w nomenklaturze komitetów dziel­nicowych i Komitetu Warszawskiego”, o tyle tylko w okresie od marca do września 1968 r. takich zmian było blisko 800.

Akcji tej towarzyszyła na niespotykaną skalę fala antysemityzmu („antysyjonizmu”) w środkach masowego przekazu. Równocześnie prasa szczegółowo informowała o „wrogiej działalności” i „rzeczywistych ce­lach” organizatorów i inspiratorów studenckich wystąpień, a zwłaszcza o działalności oskarżanych o przygotowanie zamachu stanu „komando­sów” i ich „protektorów”. Młodych „wichrzycieli” mieli wspierać „starzy bankruci polityczni” w rodzaju Stefana Staszewskiego czy Romana Zam­browskiego oraz „nieodpowiedzialni” nauczyciele akademiccy: Broni­sław Baczko, Zygmunt Bauman, Włodzimierz Brus, Maria Hirszowicz, Leszek Kołakowski, Stefan Morawski, Janina Zakrzewska i inni. Kam­pania antysemicka splatała się ściśle z prowadzoną równolegle nagonką antyinteligencką. Obu tym kampaniom w środkach masowego przekazu ! towarzyszyła fala masówek organizowanych w wielkich zakładach prze­mysłowych w godzinach pracy, w trakcie których potępiano „wichrzycie­li”, a z czasem także uchwalano rezolucje popierające Gomułkę i kierow­nictwo PZPR. W drugiej połowie marca wielkie oficjalne wiece odbyły się bodaj we wszystkich miastach wojewódzkich.

Zrozumiałe jest jednak, że propagandowe kłamstwa, a zwłaszcza bicie pałkami młodzieży nie spotkało się z powszechnym poparciem i akcep­tacją, choć niewiele było osób, które miały odwagę otwarcie przeciw temu zaprotestować. Tym wyżej więc należy ocenić te stosunkowo nieliczne gesty. I tak 11 marca pięciu posłów Koła „Znak” (Konstanty Łubieński, Tadeusz Mazowiecki, Stanisław Stomma, Janusz Zabłocki i Jerzy Za­wieyski) złożyło interpelację do premiera w sprawie interwencji MO i ORMO na Uniwersytecie Warszawskim, na którą miesiąc później odpowiedziano im w Sejmie z niezwykłą brutalnością, nie szczędząc inwektyw i szyderstw.

Antysemicka czystka spotkała się również z protestami ze strony niektórych działaczy partyjnych i państwowych. Do dymisji podali się m.in. Edward Ochab, Adam Rapacki i Jerzy Albrecht. Ta „antysyjonisty­czna” akcja wywołała głosy jednoznacznego potępienia na Zachodzie Polska znów miała złą prasę, przy czym niektóre oskarżenia - trzeba to wyraźnie powiedzieć - były niesprawiedliwe, a czasem wręcz krzywdzące dla Polaków. Przypisywanie bowiem wszystkim skłonności antyse­mickich jest tak samo bezzasadne, jak utrzymywanie, że takich postaw i zachowań w ogóle w Polsce nie ma i nigdy nie było.

Równolegle z opisywanymi wydarzeniami toczyła się w Polsce niejaw­na walka polityczna, której rzeczywisty sens pozostaje do dziś nie dc końca zrozumiały. Według wszelkiego prawdopodobieństwa Moczar i je­go ludzie potraktowali wydarzenia marcowe jako okazję do pozbycia się politycznych przeciwników w PZPR i zajęcia ich miejsca. Udało im się to tylko częściowo.

Ostatnim akordem „wydarzeń marcowych” były procesy „komando­sów”, które rozpoczęły się jesienią 1968 r. i trwały przez następne kilka miesięcy. Choć już wcześniej przed sądami stawali uczestnicy marcowe­go ruchu studenckiego, teraz jednak zapadały najwyższe wyroki: Jacek Kuroń i Karol Modzelewski otrzymali po 3,5 roku więzienia, Adam Michnik S lata, Józef Dajczgewand i Jan Lityński po 2,5 roku, Seweryn Blumsztajn, Henryk Szlajfer, Barbara Toruńczyk i Antoni Zambrowski po 2 lata.

Rok 1968 był rokiem studenckich ruchów kontestacyjnych w wielu krajach świata. Wydaje się jednak, że z wyjątkiem wydarzeń w Czecho­słowacji nie można ich łączyć ze studenckimi protestami w Polsce (choć np. w czasie wystąpień we Francji w maju 1968 r. nie brak było odnie­sień i nawiązań do protestów polskich studentów). W Polsce i Czechosło­wacji młodzież akademicka upominała się o elementarne prawa, o które ich koledzy na Zachodzie nie musieli walczyć (np. wolność słowa), gdyż należały one do kanonu obowiązujących tam zasad. Zewnętrzne podo­bieństwa: strajki na uczelniach, wiece, uliczne manifestacje, starcia z siłami porządkowymi — nie powinny przesłaniać istotnych różnic tych ruchów.

„Wydarzenia marcowe” przyniosły ogromne straty moralne i stały się bezpośrednią przyczyną wielu ludzkich dramatów. W ich wyniku z Pol­ski wyemigrowało 15 do 20 tys. osób. Zarazem jednak stały się począt­kiem politycznych karier dla znacznej części dzisiejszych działaczy poli­tycznych z różnych zresztą obozów i partii. Równocześnie oznaczały kres myślenia ideologicznego w PZPR, która od tego momentu w nieporównanie większym stopniu stała się partią pragmatyczną, dopasowującą swój pro­gram do doraźnej sytuacji polityczno-społecznej. W miejsce ideowych, sta­rych komunistów przyszli ludzie nowi, którzy wierności swoim przekona­niom nie musieli wcześniej poświadczać w więzieniach i w konspiracji. Marzec 1968 r. okazał się też ważnym momentem w dziejach kształ­towania się środowisk opozycyjnych i niezależnych w PRL. Oznaczał nawiązanie bliższej współpracy między katolikami a ludźmi niewierzą­cymi, nierzadko mającymi za sobą przeszłość komunistyczną. Okazało się, że kwestie światopoglądowe, stosunek do Boga i religii nie są tym, co najbardziej dzieli polskie społeczeństwo. Znacznie ważniejszy był podobny, niemal tożsamy stosunek do komunistycznej dyktatury i dąże­nie do stopniowego reformowania systemu, co zostało zainicjowane w latach siedemdziesiątych.

Koniec lat sześćdziesiątych charakteryzował się w Polsce dalszym spadkiem stopy życiowej ludności. Przeszkody stawi indywidualnym rolnikom sprawiały, iż wieś nie była w stanie koić potrzeb konsumpcyjnych społeczeństwa. Pogarszało się zaopatrzenie. W konsekwencji wydarzeń marcowych 1968 roku odsunięto od jakiegokolwiek wpływu na losy państwa te nieliczne grupy w partii i Sejmie, które usiłowały wpłynąć na ograniczone choćby reformy. W społeczeństwie rodziło się ogólne zniechęcenie i apatia. Na zmianę tych postaw nie był w stanie wpłynąć niewątpliwy sukces Gomułki w polityce międzynarodowej jakim było podpisanie 7 grudnia 1970 roku z rządem Republiki Federalnej Niemiec ukła­dów o wzajemnym respektowaniu granic i nawiązaniu normalnych stosunków dyplomatycznych. Kierownictwo PZPR spodziewało się, że to osiągnięcie podnie­sie autorytet władzy planującej właśnie wprowadzenie w życie de­cyzji radykalnych podwyżek cen żywności i wielu artykułów przemysłowych. Podwyżki te miały stanowić pierwszy etap nowo opracowanej reformy gospodarczej, opartej na tzw. bodźcach eko­nomicznych”. Istotą reformy było powiązanie zarobków robotni­czych z efektami pracy przedsiębiorstwa. Wymuszanie wzrostu wydajności produkcji obietnicami lepszych zarobków w odległej przyszłości nie mogło jednak satysfakcjonować ludzi pracy, tym bar­dziej że zbiurokratyzowany system zarządzania przedsiębiorstwami nie dawał żadnych gwarancji, że lepsza praca robotników spowo­duje większą produkcję.

O podwyżce społeczeństwo zostało powiadomione wieczorem, w sobotę 12 grudnia 1970 roku przez radio i telewizję. Członkowie PZPR w wielkich zakładach pracy dowiedzieli się o tym fakcie kil­ka godzin wcześniej na zebraniach partyjnych, gdzie odczytano im list Biura Politycznego KC, tłumaczący rzekomą konieczność wpro­wadzenia w życie decyzji tak znacznych podwyżek cen. W zebra­niu takim w Stoczni Gdańskiej im. Lenina uczestniczył członek Biura Politycznego, wicepremier, były I sekretarz KW w Gdańsku, Stani­sław Kociołek. Brak poparcia partyjnych robotników stoczni dla de­cyzji o podwyżkach Kociołek określił jako łamanie dyscypliny partyjnej, co wywołało atmosferę wzburzenia i nasilenie protestów. Stoczniowcy nocnej zmiany postanowili nie podejmować pracy. Na­zajutrz dołączyli do nich dokerzy portu gdańskiego. W poniedziałek strajkowała już cała Stocznia Gdańska i Stocznia Remontowa w Gdy­ni. Stoczniowcy próbowali najpierw rozmów z dyrekcją, a gdy te nie dały rezultatów tłum około tysiąca robotników, szybko rosnący po drodze, udał się przed gmach KW, żądając rozmowy z I sekreta­rzem Alojzym Karkoszką. Władze ignorowały protest, nie decydując się na żadne rozmowy z robotniczymi delegacjami. Spodziewano się uśmierzyć niepo­koje zdecydowanym atakiem sił milicyjnych. W starciach ulicznych milicja używała pałek, gazów łzawiących i petard. Wiele osób zos­tało poparzonych lub okaleczonych. Na ulicach urządzano łapanki. Zatrzymanych przewożono do aresztów, skąd po brutalnych, połą­czonych zbiciem przesłuchaniach, kierowano ich do więzień w El­blągu, w Sztumie i w Pruszczu Gdańskim.

Na toczących się w Warszawie obradach VI plenum KC nie wspomniano o wydarzeniach w Gdańsku, natomiast w najwyższym kierownictwie partyjnym powzięto decyzję skierowania do akcji przeciwko protestującej w Trójmieście ludności jednostek ludowe­go Wojska Polskiego. Komendę nad nimi powierzono wiceministrowi obrony narodowej Grzegorzowi Korczyńskiemu. Do Gdańska udali się też najbliżsi współpracownicy Gomułki, członkowie Biura Poli­tycznego: Zenon Kliszko Ignacy Loga-Sowiński i Stanisław Kociołek.

We wtorek, 15 grudnia, tłumy mieszkańców Trójmiasta, obu­rzone wypadkami poprzedniego dnia i brutalnością władz otoczyły gmachy Komendy Wojewódzkiej, Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych i Komitetu Wojewódzkiej Partii. Ataki milicji odpierano kamieniami wyrwanymi z bruku. Podpalono budynek partii. Już wówczas milicja używała w starciach broni palnej. Tego dnia robot­nicy wybrali Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Jego przewod­niczący Edmund Finisz, spotkał się z przedstawicielem Miejskiej Rady Narodowej w Gdyni, Janem Mariańskim. Szansa pokojowego rozwiązania konfliktu została jednak przekreślona przez władze. Mi­licja wdarła się do siedziby MKS-u i aresztowała jego członków. Pró­by porozumienia podejmowane przez inne delegacje robotnicze także nie odnosiły skutku. Przebywającym w Stoczni Gdańskiej robotni­kom zagrożono zbombardowaniem stoczni jeżeli nie przerwą pro­testu.

Późnym wieczorem, 16 grudnia, miejscowy Komitet Strajkowy ogłosił zakończenie strajku. Do stoczni Trójmiasta opuszczonych przez robotników wkroczyło wojsko. Gdy jednak następnego dnia, 17 grudnia, ranna zmiana przybyła pod bramę Stoczni w Gdyni, by zgodnie z dwukrotnie nadanym poprzedniego dnia przez radio ape­lem S. Kociołka rozpocząć normalną pracę, została nieoczekiwanie ostrzelana ogniem karabinów maszynowych i czołgów otaczających stocznię. W krwawej masakrze uczestniczyły także załogi wojsko­wych helikopterów, z których strzelano do uciekających w panice ludzi.

Podobnie tragiczny przebieg miały robotnicze protesty w Szcze­cinie i Elblągu. W Szczecinie, w środę 17 grudnia, władze areszto­wały robotniczą delegację, która przybyła na rozmowy do miejsco­wego I sekretarza KW, Antoniego Walaszka. Manifestujące tłumy także tutaj ostrzeliwane były przez oddziały milicji i wojska, nad któ­rymi dowództwo sprawował drugi wiceminister obrony narodowej, Tadeusz Tuczapski. Mimo blokady informacyjnej, wieści o masakrach i licznych ofiarach śmiertelnych na Wybrzeżu dotarły szybko do ogółu społe­czeństwa. Powszechne oburzenie i groźba rozszerzenia się fali straj­ków na inne regiony kraju zmusiły władze, pozostające zapewne w ścisłym kontakcie z kierownictwem na Kremlu, do posunięć mających na celu uspokojenie opinii publicznej. Przede wszystkim od• I sunięto od pełnienia dotychczasowych funkcji Gomułkę i jego naj­bliższych współpracowników. Partia, na czele z powołanym na stanowisko I sekretarza Edwardem Gierkiem potępiła zamiar wpro­wadzenia podwyżek bez wcześniejszej konsultacji ze społeczeń­stwem, a także użycie broni w tłumieniu robotniczego protestu. Samą decyzję jednak uznano za ekonomicznie niezbędną jej nie odwołano.

Zmiany w naczelnych władzach partyjnych i państwowych oraz deklaracje nowego kierownictwa nie usatysfakcjonowały społeczeń­stwa. W styczniu 1971 roku w różnych częściach kraju, także na Wybrzeżu, nadal wybuchały strajki. Dnia 23 stycznia w Szczecinie robotnicy powołali Międzyzakładową Komisję Strajkową i ogłosili w mieście strajk powszechny. Tym razem reakcja władz była na­tychmiastowa. Do stoczni szczecińskiej udał się I sekretarz PZPR Edward Gierek i nowo mianowany premier, Piotr Jaroszewicz. Bezpośredni sposób w jaki Gierek rozmawiał z robotnikami przeła­mał ich początkową nieufność. Szef partii obiecywał konsultowa­nie się władz z załogami robotniczymi a także swobodne wybory do władz związków zawodowych tak by w ich składzie znaleźli się także przywódcy robotniczy wyłonieni podczas strajków. Gdy pod koniec spotkania Gierek rzucił do zgromadzonych na sali pytanie „ pomożecie usłyszał chóralną odpowiedź: „ pomożemy”.

Podobna atmosfera panowała w czasie spotkania I sekretarza PZPR ze stoczniowcami w Gdańsku. Po wizycie Gierka sytuacja na Wybrzeżu uległa uspokojeniu. Groźne dla władz wybuchy społecz­nego niezadowolenia pojawiły się natomiast w Łodzi. Właśnie stanowczość łódzkich włókniarek zadecydowała ostatecznie o wycofaniu w dniu 15 lutego 1971 roku grudniowych podwyżek cen.

Zwycięstwo robotników nie było jednak całkowite i na ogół sła­bo zdawano sobie sprawę z iluzoryczności uzyskanego kompromi­su. Dopiero w późniejszym okresie w różnych środowiskach społecznych zaczęto wyciągać poważniejsze wnioski z tragicznych wydarzeń grudniowych, przede wszystkim z faktu osamotnienia ro­botników w toczonej przez nich walce. Osłabione represjami po „ marcu” 1968 roku środowiska studenckie i inteligenckie nie zdo­były się na aktywniejsze poparcie robotników, wysuwających zresztą głównie postulaty ekonomiczne.

Proponowane pozycje literatury:

Kalendarium:

25 listopada 1967

W Teatrze Narodowym odbyła się premiera "Dziadów" Adama Mickiewicza. Reżyserował sztukę Kazimierz Dejmek, a w roli Gustawa wystąpił Gustaw Holoubek.

3 stycznia 1968

Wydano decyzję o zawieszeniu od 1 lutego przedstawień tej sztuki w Teatrze Narodowym.

30 stycznia 1968

Zagrano ostatni spektakl "Dziadów" dla publiczności. Po jego zakończeniu odbył się pochód studentów pod pomnik A. Mickiewicza. Domagano się dalszych przedstawień.

29 lutego 1968

Odbyło się nadzwyczajne zebranie Oddziału Warszawskiego ZLP. Stefan Kisielewski powiedział: "Panuje dyktatura ciemniaków".

4 marca 1968

Studenci Adam Michnik i Henryk Szlajfer zostali relegowani z Uniwersytetu Warszawskiego.

8 marca 1968

Na UW odbył się wiec w sprawie "Dziadów" i studentów relegowanych z uczelni. Do akcji wkroczyło ORMO (Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej) i MO. Pobito i zatrzymano dziesiątki osób.

9 marca 1968

Wiec na Politechnice Warszawskiej.

11 marca 1968

Interpelacja posłów koła "Znak". Dotyczyła ona wyjaśnienia brutalnych działań MO oraz odpowiedzi rządu co do demokratyzacji i polityki kulturalnej państwa.

12-19 marca 1968

Ferment studencki w największych ośrodkach akademickich kraju (Kraków, Wrocław, Toruń, Łódź, Poznań).

19 marca 1968

Podczas spotkania aktywu partyjnego Warszawy Wł. Gomułka winą za zajścia obarczył m.in. Stefana Kisielewskiego, Pawła Jasienicę i Leszka Kołakowskiego.

21-23 marca 1968

Strajki okupacyjne studentów na Uniwersytecie i Politechnice w Warszawie.

29 marca 1968

Rozpoczęto akcję skreślania z list studentów uczestników wydarzeń. Część z nich trafiła do wojska.

9 kwietnia 1968

Przewodniczący Rady Państwa Edward Ochab rezygnuje ze stanowiska na znak protestu przeciwko nagonce na obywateli polskich pochodzenia żydowskiego.

3 maja 1968

Słowo o wydarzeniach marcowych - stanowisko Episkopatu Polski.

8-9 lipca 1968

Edward Ochab rezygnuje z funkcji sekretarza KC PZPR, a znani naukowcy Stefan Żółkiewski i Adam Schaff zostali usunięci z Komitetu Centralnego.

7 listopada 1968

Poinformowano o usunięciu z PZPR ponad 230 tys. członków.

11-16 listopada 1968

Odbył się w Warszawie V Zjazd PZPR, a gościem był Leonid Breżniew.

15 stycznia 1969

Jacek Kuroń i Karol Modzelewski zostali skazani na 3,5 roku więzienia za marzec 68 rok.

10 lutego 1969

Adam Michnik, Bogusław Toruńczyk, H Szlajfer skazani na 3 i 2 lata więzienia za marzec 68.

12 grudnia 1970

Podwyżka cen ogłoszona przez premiera Józefa Cyrankiewicza.

14 grudnia 1970

W Trójmieście odbywały się strajki i manifestacje.

15 grudnia 1970

Demonstranci w Gdańsku zaatakowali budynek KM MO oraz podpalili gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Powstał MKS (Międzyzakładowy Komitet Strajkowy). W Warszawie Biuro Polityczne podjęło decyzję o użyciu siły w celu stłumienia wystąpień robotniczych.

16 grudnia 1970

Milicja i wojsko otaczają stocznię. Zajścia w Elblągu, Tczewie i Pruszczu.

17 grudnia 1970

Ostrzelanie robotników idących do pracy w stoczni w Gdańsku i Gdyni. W Szczecinie strajkuje stocznia, użycie siły.

18-20 grudnia 1970

Demonstracje w Gdyni, Szczecinie i Elblągu.

20 grudnia 1970

Plenum KC PZPR. Władysław Gomułka został odwołany z funkcji I sekretarza.

Zastąpił go Edward Gierek.

23 grudnia 1970

Na stanowisko premiera został powołany Piotr Jaroszewicz, zastąpił on J. Cyrankiewicza.

30 grudnia 1970

Decyzja o podwyższeniu płac minimalnych.

22 stycznia 1971

Strajk okupacyjny w Stoczni im. A. Warskiego w Szczecinie.

24 stycznia 1971

Nowy przywódca partii E. Gierek spotkał się ze strajkującymi. Obiecał demokratyzację życia politycznego i poprawę stopy życiowej klasy robotniczej. Słynne słowa: „Pomożecie? - Pomożemy".

25 stycznia 1971

Podobne spotkanie odbyło się w Gdańsku ze stoczniowcami Trójmiasta.

11-15 lutego 1971

W Łodzi strajkowały włókniarki.

15 lutego 1971

Władze ogłosiły decyzję o cofnięciu grudniowej podwyżki (regulacji) cen.

Paweł Kunicki kl. IVa LO Olecko

1

12

Marzec 1968 - grudzień 1970



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bliźniuk G , interoperacyjność przegląd, marzec 2008
51 Wypowiedzenie zmieniające
2009 06 15 21;42;51
49 51
Lubelska Próba Przed Maturą Marzec 2015 GR B Poziom Rozszerzony
Document (51)
51 Kodeks Etyki Sluzby Cywilnej
Conan 51 Conan Pan czarnej rzeki
Cw 10 (51) Pomiar ładunku właściwego e m elektronu
51 54
51
51 54
11 2003 51 52
51 07 BW Gospodarka wodna
KNOCH WAŁ 51 4540 6355
marzec 2008, Wycena nieruchomości, Egzamin, 2008
Dieta na marzec, DIETY
sciaga marzec, Szkoła
51 - BO Z DZIEWCZYNAMI, Teksty piosenek

więcej podobnych podstron