Opracowania różnych tematów, Buntowników uwielbia literatur1, Buntowników uwielbia literatura


Buntowników uwielbia literatura! Ileż zawdzięcza im interesuja-! cych fabut, a co za tym idzie -czytelników,

Buntownicy nie są lubiani. Nie lubią Ich wtadcy - zagrażają władzy. Nie lubią ich normalni, porządni ludzie - bun;

townicy zagrażają spokojowi ich uta-dzonej egzystencji. Nie lubią ich szkoły - zbuntowani uczniowie zawsze ozna­czają kłopoty. Nie lubi ich też historia -są „drożdżami" zdarzeń, bunt oznacza przemiany.

Klasyczny temat maturalny spod znaku „hasto-bunt" to taki, który sprowadza się do polecenia -wymień, omów, oceń zbuntowanych bohaterów literackich. Pojawia się cytat - czasem ladny, czasem trudny, a pod nim najczęściej czytamy: literatura o człowieku zbun­towanym. Trzeba przytoczyć te tytuły dziel polskich i obcych, które prezentują buntowników. Warto, być może ożywić taki temat wypowiedziami poetyckimi.

„Mój sąd o bohaterach romantycznych i ich spad­kobiercach" - znów wypada postacie wymienić, wska­zać postawy buntu oraz je osądzić, temat podpowia­da, według jakich kryteriów.

„Szaleńcy, buntownicy, idealiściw literaturze"- choć to „wyzwanie" zdobi wzniosły cytat, praca będzie prezen­tacją bohaterów, ich czynów i adresów literackich.

„Bunt jako postawa niezgody na świat" - trzeba wybrać odpowiednie utwory, w których jasno to wi­dać, uporządkować je i opisać.

„Gniewni i zbuntowani w literaturze polskiej i ob­cej" - cytat Grochowiaka zdobi temat do pracy - pa­rady postaci gniewnych i zbuntowanych. Zawsze moż­na ozdobić ją przemyśleniami własnymi i wypowiedzia­mi autorytetów.

„Aby istnieć, człowiek musi się buntować" -temat ozdobiony cytatem Alberta Camusa zasługu-

je na szczególną uwagę. Refleksja staje się zrozu­miała w kontekście Dżumy - postulatu walki ze ziem tego świata, czy to w postaci wojny, zarazy, czy tota­litaryzmu. Bierność wobec zła oznacza zagładę. Ten temat na poparcie powyższej tezy także poleca wy­brać i ocenić bohaterów literackich, ale mówi też:

„Zastanów się nad źródłami i sensem buntu". Bez problemu przytoczymy osoby i sytuacje, gdzie bunt ma sens i cel, bo właśnie jest buntem przeciw złu. Ale może to pytanie ma jeszcze inny zamysł? Może poznaliście bunt bezsensowny, mający źródła nie w sferze etyki, ale na przykład w egoizmie? Może czasem bunt jest bezużyteczny, bo rujnuje potrzebny porządek, albo jest dyskusyjny, bo występuje prze­ciw ogólnie korzystnym normom, konwenansom, oby­czajom? Innymi słowy:

Czy bunt buntowi jest równy? Czy tak samo ocenisz bunt przeciw złu jak przeciw konwencji, przeciw władzy totalitarnej, przeciw Bogu?

Jest nad czym pomyśleć. Proponuję zacząć od małej klasyfikacji zjawiska zwanego buntem. To bardzo częsty motyw w polskiej literaturze. Rela­cja człowiek - Bóg zaznacza się w niej od początku istnienia, a bunt w pewnym momencie urasta do rangi programu epoki czy danej twórczości, buntowali się najwięksi wieszczowie.

•Jan Kochanowski zaznacza w Trenach swoją niezgodę na śmierć Urszulki. Pogodzi się z wyrokiem Boskim, uspokoi, ale przeżyje moment buntu i zwąt­pienia. To pierwszy przejaw tego typu postawy w na­szej literaturze.

•Adam Mickiewicz w Dziadach, w Wielkiej Im­prowizacji nakreśla najsłynniejszą w polskiej literatu­rze scenę pojedynku człowieka z Bogiem. Konrad po­wołuje się na silę poezji, która czyni człowieka nie­śmiertelnym stwórcą, przywołuje Boga. Pragnie„rządu dusz", chce poświęcić się za miliony, zaczyna postrze­gać Boga jako tyrana... Jak wiemy, Bóg nie odpowie dumnemu Konradowi, natomiast widzenie spłynie na skromnego księdza Piotra.

•Hymny Jana Kasprowicza, szczególnie des irae, chwilami obrazoburcze i świętokradcze, wyrażają zna­ne pytanie manichejczyków o istotę zła. Czy jest zaiste równorzędną siłą obok dobra? Dlaczego Bóg stworzył zło - czy może nie jest dość potężny, by je zwalczyć? Kto jest odpowiedzialny za istnienie grzechu - Bóg--Stwórca czy człowiek z góry skazany na grzech?

• Bolesław Leśmian w swej poezji podejmuje mo­tyw wadzenia się z Bogiem. Któż nie pamięta chłopa Bajdoty i Dusiołka, który napadł go we śnie? Bajdoła to nie Konrad, a Dusiotek to nieco groteskowe uoso­bienie zła tego świata, ale jest ten sam bunt i polemi­ka z Bogiem: dlaczego stworzył zło, dlaczego stwo­rzył Dusiołka?

•Andrzej Szczypiorski w powieści Początek wśród wielu innych wątków podejmuje także ten:

pojedynek z Bogiem, bunt przeciwko złu wojny, prze­śladowań, dyskryminacji rasowej. Tę polemikę wie­dzie Henryk Fichtelbaum, młody Żyd, który począt­kowo ucieka z getta i próbuje się ratować. Nie cho­dzi mu tylko o ocalenie życia, pragnie doświadczyć miłości, młodości, normalnych cech dojrzewania, któ­re odebrała mu historia. Prowadzi walkę słowną z Bo­giem w bardzo różnych miejscach, nawet nieprzy-stojnych, jak ubikacja. To nie umniejsza jednak zna­czenia tej walki. Henryk Fichtelbaum powróci do getta i tam zginie.

Zło - najpotężniejszy przeciwnik zbuntowanych, obja­wia się pod różnymi postaciami. Jako wojna, zaraza, lęk przed śmiercią, okrucieństwo władzy. Być może jest to jednak ten właśnie wróg, przeciw któremu war­to, trzeba, ma się obowiązek wystąpić. Do postawy aktywnej nawołują wielcy etycy literatury: Joseph Con-rad, Albert Camus, Tadeusz Konwicki. Jest ich wielu, oto wybór przykładów:

Antygona Sofo-kiesa to przykład z lite­ratury antycznej buntu jednostki przeciw władzy, przeciw ro/.kazowi pomi-jającemu uczucia i wie­rzenia obywatela.

W Giaurze Geor-ge'a Byrona- tytułowy bohater buntuje się prze­ciw niewoli Grecji, opa­nowanej przez Turcję, przeciw tureckim oby­czajom, porywa przecież pierwszą niewolnicę z ha­remu Hassana.

Wiersz Juliana Tiiwima Do prostego człowieka to wyraz buntu przeciw wojnie, przeciw manipulacjom władzy i oszukiwaniu społeczeństwa.

Hanna Krall w Zdążyćprzed Panem Bogiem

relacjonuje bunt Żydów przeciw Niemcom w czasie okupacji. Powstanie w getcie jest faktem historycz­nym, walką z wrogiem, walką o wolność i o godność. Jest to także bunt przeciw złu świata, wyścig z Bogiem - nawet samobójcza śmierć może być aktem buntu, samostanowienia o sobie.

Stanisław Grochowiak w cytowanym już wier­szu Święty Szymon Slupnik wyraża bunt przeciw złu świata, przeciw okrucieństwu, zadawaniu bólu i gwałtu - a także przeciw iluzjom świętości i piękna. które nie biorą pod uwagę istnienia zła.

Dżuma Alberta Camusa to powieściowa wykład­nia moralnego nakazu walki ze złem. Camus nakazuje przyjąć postawę aktywną wobec epidemii, wobec wojny. Zło pod tą czy inną postacią może się w każdej chwili

odrodzić, „bakcyl dżumy" nie umiera i tylko aktywność, ciągła gotowość do buntu może uratować ludzkość.

Zło w Malej apokalipsie Tadeusza Konwic-

kiego jest rozproszone, występuje w bardzo niebez­piecznej formie -jest to zło, które udaje (z powodze­niem!) dobro, zło które „wdarto się w nasze kody etyczne". Bohater powieści jest człowiekiem raczej biernym, ale okoliczności zmuszają go, aby stał się wyrazicielem buntu. Ma dokonać samospalenia, a tym samym zaprotestować przeciw obecnej władzy i ustro­jowi. W gruncie rzeczy - ostatnia podróż po Warsza­wie (o tym jest powieść) to protest przeciw złu świata.

Na Zachodzie bez. zmian Ericha Marii Re-marque'a to powieść-rcportaż, która od początku do końca jest żarliwym protestem przeciw wojnie. Uka­zuje jej zło i okrucieństwo, analizuje wpływ na psychi­kę ludzką na przykładzie losów grupy niemieckich mło­dych chłopców. Nie ma tu jednostki zbuntowanej -cały obraz wojny sam w sobie jest buntem przeciw wojnie i zabijaniu.

Gustaw Herling-Grudziński w Innym świe­cie pokazuje próby buntu przeciw złu totalitarnego świata, przeciw prawom panującym w łagrze, a nade wszystko przeciw zniewoleniu myśli i uczuć jednostki. Najdobitniejszym przykładem takiego buntu jest hi­storia Kostylewa, który dokonuje samookaleczenia (opala sobie rękę), aby nie pracować dla łagru. Póź­niej odbierze sobie życie - jego poczucie dumy i wol­ności okaże się silniejsze od lęku przed bólem i śmier­cią. Bezpośrednim buntem przeciw obozowej władzy i totalitaryzmowi jest głodówka Polaków (w tym auto­ra), która wreszcie spowoduje ich uwolnienie.

Andrzej Szczypiorski w Początku przedstawił cały łańcuch ludzi dobrej woli, przeciwstawiających się złu. Konspiracja, sieć ludzi ratujących żydowskie dzie­ci, pomagających Żydom w ucieczce z getta - to nie tylko obraz buntu przeciw konkretnym działaniom wro­ga, to w ogóle skonsolidowana, wspólna postawa ludzi protestujących przeciw złu.

Zbigniewa Herberta Przestanie Pana Cogi-

to, jego poetyckie credo, zapis podstawowych naka­zów etycznych, nakazuje przyjąć „postawę wyprosto­waną". To bardzo ważny w polskiej poezjigiosbuntu przeciwko przemocy i złu świata. Zwycięstwo nad tym wrogiem może - znów - przynieść tylko aktywne ludz­kie działanie, walka na wzór dawnych bohaterów epo­sów: Gilgamesza, Hektora, Rolanda...

Konwencja, sztywny obyczaj, nakaz towarzyski - są wyzwaniem dla buntowników, zwłaszcza młodych. Są pożywką literatury, bo z reguły obfitują w skandalicz­ne wydarzenia. I wcale nie są zjawiskiem dwudzieste­go wieku, kolebką buntu jest bowiem romantyzm.

Werter z Cierpień młodego Wertera Jo-hanna Wolfganga Goethego buntuje się przecież przeciw obyczajowi, który każe podporządkować uczu­cia zasadom towarzyskim. Buntuje się przeciw hierar­chii wartości, która konwencje rozumu, rozsądek sta­wia ponad siłę najwyższą - miłość. A miłość ma prawo zburzyć porządek obyczajów. Uwaga! Typwerterow-ski zrodził następną konwencję: strój i zachowanie a la Werter, cierpienie - na wzór Wertera, wreszcie samobójczą śmierć z miłości.

• Adama Mickiewicza Dziady i Pan Tadeusz

wyrażają bunt przeciw konwenansom, przejawiający siew rozpaczy szlachcica zakochanego w pannie ma­jącej większy majątek i znamienitsze nazwisko. Mał­żeństwo byłoby zatem mezaliansem - miłość musi ustą­pić. Przeciw tak okrutnemu prawu buntuje się Gustaw i Jacek Soplica.

• Gabriela Zapolska w Moralności pani Dul-skiej pokazała próbę buntu Zbyszka przeciw mieszczań­skim prawom, kołtunerii i pseudozasadom własnej mamy. Próba się nic powiodła - jego zamiar ożenku z Hanką, służącą, którą ..wpędził w kłopoty", szybko upadł wobec argumentów pani Uulskiej. Zauważmy, że sama autorka dramatu buntowała się przeciw mieszczańskiej kołtune­rii i jej utwór jest wyrazem takiego protestu.

• Witold Gombrowicz w Ferdydurke ujaw­nia istnienie szeregu Form. Jedną z nich jest konwe­nans - czy to mieszczański, czy też niby-nowoczesny (Młodziakowie), zrywający z tradycyjnym modelem mieszczańskim. Józio buntuje się przeciw Formom, próbuje je odrzucić, szuka pierwiastków autentycz­ności. Nic z tego - popada z Formy w Formę, nosi „gębę", przyprawiają mu „pupę". Znów jest to za­tem bunt przegrany. Ale... warto zauważyć, że sam Gombrowicz - najzagorzalszy wróg konwencji - stwo­rzył „konwencję nową".

W Tangu Sławomira Mrożka pierwsi zbunto­wali się Eleonora i Stomil - przeciw tradycji i konwe­nansom swoich rodziców. Popierali wolną miłość, nie­dbały strój i młodzieńcze ideały. Wcielając je w życie, stworzyli następną konwenq'ę, przeciwko której buntu­je się z kolei ich syn, Artur. Zmęczony nowoczesnością i zbuntowaniem swoich szalonych rodziców, pragnie powrotu do tradycji: chce uroczystego ślubu z Alą, nosi garnitur, pragnie powrotu do znanych norm. Być może wniosek z tego taki, że przyczyny buntu ulegają zmia­nie, nie zmienia się za to sama istota i potrzeba buntu.

Buntownik-jeśli spróbujemy wyciągnąć jakąś średnią - to zazwyczaj człowiek młody, dumny, gotów życie poświęcić dla swojej idei. Raczej ponury lub poważny (wyobrażacie sobie buntownika -wesołka?), z reguły samotny (bo nie chce się bratać z prostą gawiedzią), no i najczęściej płci męskiej. Rzadko literatura opo­wiada o dziewczynach - buntowniczkach - Antygona, Joanna d'Arc, Grażyna i kilka jeszcze chwalebnych przypadków, które jednak ilościowo nikną wobec za­lewu buntowników męskich. Najczęściej zresztą ko­biety buntują się przeciw swojej sytuacji w świecie rządzonym przez mężczyzn (powiało feminizmem, ale ciągu dalszego nie będzie), za to wielkie ideały pozo­stawiano mężczyznom. Samotny, młody, przejęty swą misją młodzian - to najbardziej typowy wariant bun­townika. Bywa też bardziej ludzki (no i czasem nawet potrafi być sympatyczną dziewczyną).

Popatrzcie i sami przemyślcie swoje sympa­tie i antypatie.

•Antygona,

córa nieszczęsnego rodu Labdakidów, dokładnie Edy­pa i Jokasty (która była, jak pamiętamy, matką, a po­tem żoną Edypa), tytułowa bohaterka najbardziej zna­nej tragedii Sofoklesa, zbuntowała się przeciw rozkazowi króla Kreona, który jednego z jej braci ka­zał pogrzebać z honorami, drugiego zaś haniebnie rzu­cić sępom na pożarcie. Cóż - pierwszy bronił miasta, drugi był zdrajcą. Antygona nie mogła tego znieść.

Kochała brata, szanowała bogów i zwyczaje swojej re­ligii. Osobiście pochowała Polinejka, zapłaciła za to życiem. Była młoda, pewnie ładna, skoro Hajmon pra­gnął się z nią ożenić. Odrzuciła pomoc Ismeny, pozo­stała samotna w walce o swoje racje. Sama zadała so­bie śmierć - nie czekając na spełnienie wyroku (została zamurowana). Wydaje się, że ten akt buntu przeciw Kreonowi nadał sens jej istnieniu - albo też tak się stało, bo tak chciał Sofokles.

•Hamlet

-tytułowy bohater najsłynniejszej tragedii Szekspira, buntownik-oryginał, buntował się, a jakże - przeciw złu świata, przeciw zbrodni popełnionej na ojcu, przeciw przemijalności, fałszowi ludzi, nawet przeciwko temu, że powinien pomścić ojca. Tyle że buntował się jakby wewnętrznie - rozmyślał, dużo mówił i przeżywał dyle­maty. Działał niewiele, mamy więc przykład buntowni­ka mało aktywnego, co się rzadko zdarza. Dossier: mło­dy (podobno trzydziestolatek, ale wielu badaczy chce go widzieć młodszym), syn zamordowanego króla Da­nii, narzeczony Ofelii. Wrażliwy, raczej odważny, sa­motny, zwykle przedstawiany z czaszką Yorika w rę­kach. I informacja na ucho, nie mówi się o tym, ale... ponoć Hamlet był tęgawy i miał zadyszkę! Tak wynika z kwestii królowej Gertrudy, jego matki.

•Giaur,

jak to było zakodowane w typie bohatera bajroniczne-

go, jest samotny, uczuciowy i oczywiście - zbuntowany. Przy tym młody i tajemniczy. Nie sposób o nim nie wspo­mnieć, choć dane personalne w tym przypadku mamy niedokładne: dla Turków jest innowiercą, czyli Giau-rem właśnie, co wygnało go z ojczyzny, też nie wiemy-może bunt? Giaur jest wzorcowym bohaterem bajro-nicznym (polską odmianą tego typu jest Konrad Wal-lenrod, który odziedziczył po Giaurze: dumę, samot­ność, wyobcowanie, bunt - nawet wobec Boga). Giaur skupia zatem wszystkie odmiany buntu, o których mó­wiliśmy - przeciw narzuconej niewoli, przeciw Bogu i przeciw obyczajom - przecież jego ukochana Leila była niewolnicą w tureckim haremie, pierwszą żoną Hassana - przeciw temu związkowi i zniewoleniu wy­stąpił Giaur. Niestety-poniósł klęskę.

• Gustaw-Konrad,

główny bohater Dziadów, to polski wzór buntownika. Człowiek młody, szlachcic, ale nie najwyższego herbu, bowiem odrzucono go jako kandydata do ręki ukocha­nej panny. To pierwszy wróg, przeciwko któremu bun­tuje się Gustaw: obyczaj, konwenans, strach przed me­zaliansem, stawianie uczucia niżej od majątku czy stanowiska. Buntuje się też przeciw wiedzy (bo nie wyjaśnia niczego ważnego) i przeciw księgom, które ukształtowały jego poglądy (nazywa je zbójeckimi).

Gdy mija pierwsza fala rozpaczy spowodo­wana odrzuceniem, nie­szczęśliwy kochanek przeistacza się w obroń­cę wolności. Buntuje się teraz przeciw tyranii ca­ratu i niewoli ojczyzny (znajdujemy go w wię­zieniu). I sprzeciwia się przeciw Bogu - to naj­silniejszy bunt tego ro­dzaju w naszej literatu­rze. Cale życie Konrada jest buntem - czy jako kochanek, czy więzień, czy spiskowiec - jest sam, zbuntowany, cier­piący. Wszystko to wyno­si go ponad tłumy, na co-kót, niemal uświęca, ale jednocześnie odsuwa od ludzi. Czy moglibyście sobie wyobrazić, że Gu-staw-Konrad się uśmie­cha? Przenigdy. Jego „cha-cha" - będzie peł­ne goryczy i drwiny. Czy mógłby zjeść porządny obiad i zaprzyjaźnić się ze zwykłym śmiertelni­kiem? Nie sądzę - to zniekształciłoby jego po­sągową sylwetkę poety -bohatera - buntownika. Poeci romantyczni chy­ba obiadów nic jadali.

• Jacek Soplica

- oto buntownik z ludzką twarzą. Jacek jest typem bohatera romantycznego i pod wieloma względami przypomina Gustawa-Konrada. Też nie dostał dziew­czyny, której pragnął - Ewy Horeszkówny. Też rzucił siew wir walki o niepodległość. Ależ pewnością jadł, a nawet pił, spróbował szczęścia rodzinnego, walczył -podjął się misji emisariusza. Budzi sympatię, choć ma na sumieniu zbrodnię -jego bunt przeciw konwencji, przeciw niesprawiedliwości przypieczętowało przecież zabójstwo Horeszki. Buntownik Jacek Soplica bliższy jest nam chyba niż buntownik-poeta, Gustaw-Konrad.

• Andrzej Kmicic

- duchowy spadkobierca Jacka Soplicy, główny bohater Potopu, także nie stroni od kufla i szabli, a arkana po­ezji raczej są mu obce. Panna wprawdzie jest mu przy­chylna, ale sam swoim niedopuszczalnym zachowaniem spowoduje zerwanie zaręczyn. Oczywiście - zbuntuje się. Przeciw niechęci ukochanej. Przeciw Radziwiłłom, ich obłudzie i zdradzie ojczyzny. Przeciw szlachcie, któ­ra ma go za zdrajcę. Zmieni nazwisko, będzie działał samodzielnie, wierny tylko królowi i ojczyźnie, a zbun­towany przeciw szwedzkiemu najeźdźcy. Jak wiemy, to go uratuje i zrehabilituje, podobnie jak Jacka Soplicę.

• Justyna Orzelska,

buntowniczka z Nad Niemnem dojrzewała do swojej decyzji powoli. Jej bunt nie jest zresztą tak spektaku­larny czy wzniosły j ak choćby bohatera romantyczne­go. Jest zwyczajną dziewczyną, razem z ojcem żyje we dworze wuja. Ładna, młoda, niebogata, ale stanow­

cza, nie da sobie narzucić praw rządzących towarzy­skim światem. Odrzuci niemoralną propozycję żonate­go Zygmunta, odrzuci małżeńską ofertę arystokraty Różyca, i - zbuntowana przeciw konwenansom - wyj­dzie za mąż za schtopiatego szlachcica Janka Bohaty-rowicza. Przypomina trochę Antygonę, zwłaszcza gdy broni swojego zdziwaczałego ojca, takie porównanie pada zresztą w powieści.

• Tomasz Judym

- główny bohater Ludzi bezdomnych opisywany był (jest i będzie) jako idealista, społecznik, spadkobierca romantyków itd. Też jest buntownikiem. Pamiętamy go: lekarz, pochodzenie raczej kiepskie, droga do edu­kacji bolesna, a nawet dwuznaczna, jeśli weźmiemy pod uwagę źródło dochodów ciotki, wkracza w świat wyższych sfer i... buntuje się przeciw niemu. Przeciw praktykom lekarzy, otaczających troską tylko boga­tych pacjentów, przeciw złu, nędzy, biedzie i nieszczę­ściom niższych warstw. Judym buntuje się bardzo kon­kretnie - wyda walkę światu, poświęci swoje życie, odrzuci możliwość założenia rodziny i szczęścia z Jo­asią. Wybiera samotną walkę, na wzór romantyków.

•Artur

- bohater dramatu Sławomira Mrożka Tango jest współczesnym spadkobiercą bohatera romantycznego. Jest też reprezentantem młodszego pokolenia, prze­ciwstawiającego się pokoleniu rodziców. Tyle że... Artur to nieco parodystyczna wersja buntownika - „od­wrócono" jego rolę. Wyobrażając sobie młodzież zbun­towaną przeciw tradycji rodziców, widzimy raczej osob­ników o kolorowych fryzurach, w strojach niedbałych i programowo podartych lub brudnych, zafascynowa­nych nowoczesną muzyką, z pogardą odrzucających obyczaje i tym podobne dyrdymały. Naprzeciw nich panowie w garniturkach, mamy z grzecznymi koafiu-rami, rodzinny obiad z ciocią Jasią i ślub na dalszą dro­gę życia. To pokolenie rodziców. Tymczasem w Tangu wszystko na odwrót: to Artur nałożył garniturek, chce wierności małżeńskiej, chce ślubu. Jego rodzice zupeł­nie o to nie dbają - strojem i zachowaniem wciąż ma­nifestują bunt, któremu ulegli, gdy byli młodzi - prze­ciw tradycji swoich rodziców. Artur spróbuje walczyć z tym samotnie, jest nieco pompatyczny i nader po­ważny w swojej buntowniczej misji - chce bowiem przy­wrócić dawny porządek świata. Nie udało mu się, a szkoda. Bo gdyby przywrócił ład i tradycję, z jego udanego, praworządnego związku z Alą na pewno uro­dziłby się syn, który w pewnym wieku zbuntowałby się przeciw garniturowi i uporządkowaniu. Umalowałby włosy na czerwono, uciekł ze szkoły... itd.

• Doktor Rieux

- buntownik i moralista, główna postać Dżumy Camu-sa, zamyka naszą paradę. Dane personalne? Spokojny lekarz w Oranie, żonaty, niestety - chora żona przeby­wa poza miastem. Człowiek niezwykle prawy, wierny swoim zasadom, kodeksowi etyki lekarskiej, ale przede wszystkim kodeksowi ludzkiemu. Jako lekarz niesie pomoc pacjentom, jako człowiek wypowiada wojnę złu

- swoją aktywną postawą, walką z chorobą, która przyj­muje w powieści symboliczny wymiar. Doktor Rieux to buntownik, który wzbudza szacunek - nie jest posągo­wym bohaterem, nie odrzuca współpracy z innymi, wie­dzie zwykłe życie, a gdy nadchodzi epidemia -wszyst­kie swoje siły poświęca, by z nią walczyć. Zapytamy -gdzież tu bunt. W aktywnej, „wyprostowanej" posta­wie przeciw złu świata, w walce o istnienie człowieka. „Aby istnieć, człowiek musi się buntować".

Zajrzyjmy do poezji

Cytaty ozdobne, motta na wstęp pracy, sposoby na ożywienie wypowiedzi - wszystkie te cuda sprzedaje poezja, jeśli tylko zechcecie poczytać i poszukać.

Na przykład:

u Stanistawa Grochowiaka

we wspomnianym wierszu Święty Szymon Slupnik:

A ludzie mych wierszy słuchając powstają I wilki wychodzą żenującą zgrają... Powolat mnie Pan Na bunt

u Ernesta Brylla:

Zaszeptaj. Niech odszepcą. Krzyknij. Niech odkrzykną. Popatrzmy dobrze w tę noc trzaskającą Podnieśmy płomyk niech wszyscy przeliczą Ilu nas jest... (Podaj mi rękę)

znów u Grochowiaka:

Bunt nie przemija, bunt się ustatecznia,

(...)

Bunt się uskrzydla tak -jak udorzecznie

Bo wpierw to by to jakby piaskiem w oczy,

Turniejem chłopców na słonecznej plaży;

a teraz ciężki, teraz więcej waży (DoS...)

u Stanistawa Barańczaka

(...) to tylko stówo „nie ", miej je we krwi, która spływa kroplami po murze o świcie.

(Nie)

lub u Konstandinosa Kawafisa

Dla niektórych ludzi przychodzi taka godzina, kiedy muszą powiedzieć wielkie TAK albo wielkie NIE. Od razu widać, któż nich w sobie ma gotowe TAK. Wypowiedziawszy je, coraz wyżej

się wspina. (Chefece... U grań rifiuto)

u Lucjana Rydla

Ten naród buntowniczy trwa w milczącym uporze (...)

Tam każdy - buntownikami

Matę dziecko w kolebce

Ssie bunt z matczynym mlekiem

(Betlejem polskie)

u Kazimierza Tetmajera

... Jedynym oparciem dla ducha

jest bunt! Bunt, co jak mina pod twierdzą wybucha,

bunt przeciw rzeczom, ludziom i własnej istocie

przeciw życiu i śmierci!...

(Taka mi się śni burza)

lub u Norwida

Oni sprawuję rząd bez - osobiście,

Miastem nieraz władną młodziki (!) A tłum, groźny, ich słucha uroczyście:

To - buntownik!! (Buntowniki - czyli Stronnictwo wywrotów)

u Mitosza

(...)

Aż wszystko będzie legendą I wtedy po wielu latach Na nowym Campo di Fiori Bunt wznieci s f owo poety (Campo di Fiori)

u Herberta

(...)

Idź wyprostowany wśród tych co

na kolanach

wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć

masz mato czasu trzeba dać świadectwo

(Przestanie Pana Cogito)

JAK ZACZAC

Z kim kojarzy Ci się bohater-buntownik? Z sylwetką Jamesa Deana z Buntownika bez powo­du, ścigającego się z kolegami szybkim samochodem na drodze do przepaści? Bunt tego bohatera wiązat się z młodością, chęcią popisania się przed równymi sobie i wyróżnienia spośród nich, popisania się przed dziewczynami.

A może miał głębsze podstawy - byt protestem przeciwko postawie rodziców, zajętych gromadzeniem dóbr i spokojną, nudną egzystencją...

A może przychodzi Ci na myśl sylwetka Zbyszka Cybulskiego, w charakterystycznej kurtce, którą po­dobno sam sobie wybrał do roli Maćka Chetmickiego?

Sylwetki obu tych aktorów to kolejne portrety bun­towników.

Bohaterowie filmów Kevina Smitha czy nawet Jima Jarmuscha nie mają się już ochoty buntować. Izolują się od społeczeństwa, to wszystko. Bohater Nieustających wakacji chce mieć, jak sam tytut wskazuje, wakacje od życia, woli wędrówkę i chaos niż stabilizację. Bohatero­wie Clerks (Sprzedawców) Smitha buntują się przeciw wyścigowi szczurów i dlatego nie studiują, podejmują mało ambitną, ale też mało eksploatującą pracę -jak typowi przedstawiciele pokolenia X.

Kiedy słyszę słowo: bunt, przychodzą mi na myśl rewolucje: te krwawe i te obyczajowe, które może nie powodowały przewrotów politycznych, zmiany rzą­dów, ale głęboko zmieniały codzienne życie.

Rewolucje w modzie, bo czyż nie było rewolucją mini, bikini czy wcześniej - spodnie dla kobiet?

Rewolucja seksualna, rewolucja obyczajowa 1968 roku, ruchy feministyczne - początkowo bardzo agre­sywne, potem nieco cichsze. I krwawe rewolucje we Francji, w Rosji, w Hiszpanii.

Co ze sobą niosą?

Oczywiście zmiany, naruszenie dawnego porządku, dawnych układów, hierarchii czy choćby przyzwyczajeń...

Tu warto wspomnieć o rewolucjach artystycznych - o buncie wobec skostniałych konwencji i przyzwy­czajeń artystów i odbiorców. W tym sensie romantyzm był buntem przeciw oświeceniu, literatura Młodej Pol­ski przeciw pozytywizmowi, malarstwo abstrakcyjne czy nawet impresjonizm to bunt wobec malarstwa tra­dycyjnego...

Bunt kojarzy się z fermentem, twórczym, ożyw­czym, wywołującym pozytywne zmiany.

Dzięki artystycznym buntom, naruszaniu czytelni­czych i artystycznych przyzwyczajeń powstawały i po­wstają arcydzieła, np. Ulisses Jamesa Joyce'a czy utwo­ry epoki romantyzmu.

Czasami bunt wiedzie w ślepe uliczki - niektóre eksperymenty formalne się nie przyjęty i nikt prawie, prócz historyków literatury i sztuki, już o nich nie pa­mięta. Bo czy ktoś czyta wiersze dadaistów i Awan­gardy Krakowskiej?

Ślepe uliczki rewolucji wiodą do totalitaryzmu -pamiętamy Nie-Boska komedie Zygmunta Krasińskiego czy Folwark zwierzęcy George'a Orwella, czy chociaż­by... historię rewolucyjnej Francji, historię ZSRR.

Tak więc bunt ma rozmaite oblicza i wymiary. Jest wielką siłą, która ożywia, rodzi - arcydzieła, nowe ustroje, ale i zabija - starych władców i starą sztukę, a niekiedy też człowieka, ludzką godność. Zda­rzało się tak podczas niejednej rewolucji.

Bunt w polskich warunkach kojarzy się przede wszystkim z walką o niepodległość, rzadziej z rewolucją.

Przecież nasze największe arcydzieła narodowe:

Dziady, Kordian, Pan Tadeusz, dotyczą właśnie takiej walki. Nie-Boska... i Szewcy to z kolei wizje rewolucji.

Ale przecież buntować się można inaczej. Prze­ciw zachodnim modom (Ignacy Krasicki, np. w Żo­nie modnej), przeciwko prymatowi użyteczności i spraw narodowych nad Sztuką przez duże S (artyści młodopolscy) czy przeciwnie - przeciw wzniosłości w poezji (skamandryci).

Można też się buntować przeciw tradycyjnym na­rodowym i patriarchalnym wartościom, kultowi Sien­kiewicza, wizji matki Polki itp., itd. (Witold Gombro­wicz, Manuela Gretkowska).

Bunt - przeciwko wrogowi, tradycji, stereotypom - znajduje zwykle ujście w literaturze.

Literatura wyszydza też bunty i rewolucje po­zorne, bezsensowne (Tango Sławomira Mrożka, po­staci Mtodziaków z Ferdydurke, Żeglarz Jerzego Sza-niawskiego).

A może można by zaryzykować tezę, że sama sztuka, sama literatura jest buntem - przeciwko przyzwyczaje­niom artysty i widza, zastanym konwencjom i przeciwko temu, co artystów dotyka, razi, rani, boli, oburza...

Bo czyż powieści Gombrowicza nie są buntem prze­ciwko/?m/?('c igębie, czyi awangardowe wiersze nie są buntem przeciwko tradycji?

Literatura, film, sztuka obrażają uczucia religij­ne (Szatańskie wersety Salmana Rushdiego, według niektórych Ksiądz Antonii Bird) czy poczucie wsty­du, naruszają tabu (np. Skandalista Larry Flynt Mi-losa Formana). Nieraz naruszają nasze poczucie bez­pieczeństwa, bo uciekają od naszych przyzwyczajeń, wciągają nas w niebezpieczną grę (np. widz ma szan­sę uczestnictwa, gry w spektaklu teatralnym, niepo­strzeżenie z widza staje się aktorem, wręcz traci nad sobą kontrolę).

Czasami artystyczny bunt powszednieje, to, co było odkrywcze, staje się manierą (np. opuszczanie znaków przestankowych w poezji). Twórcy-buntownicy stają się pisarzami kultowymi (Stachura, Wojaczek, Bursa).

Niekiedy obrazoburcy trafiają do kanonu i sami stają się ofiarami wielkości, którą kiedyś wyśmiewali (Gombrowicz!).

Przyjrzyjmy się kilku buntownikom kina i literatury...

Przeciwko czemu się buntuję? Pokolenie mo­ich pradziadków, a może i dziadków mogło walczyć z wrogiem, który okupował nasz kraj. Rodzice mieli szansę wykazać się w walce z komuną.

A ja? Mogę, jak twierdzą socjolodzy, dostosować się do istniejących warunków i dążyć do tego, by żyło mi siew nich jak najlepiej, zdobyć wykształcenie, pra­cę, pieniądze, robić karierę. Ustawić się w życiu.

Czy naprawdę nie mam się już przeciw czemu bun­tować? Pozostały odwieczne problemy egzystencjalne (bunt lub nie-bunt przeciw Bogu, śmierci, chorobie), wypowiadanie wojny krzywdzie ludzkiej (na co dzień albo od święta - np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy). Może też zmęczyć mnie świat goniący za pieniądzem, wyścig szczurów, pęd do kariery. A może jeszcze ostrzej? Mam też inną drogę. Całkowity bunt przeciwko kapitalizmowi, może nawet anarchizm, za­negowanie wszelkiej władzy, systemu, podatków, za­leżności i zmaterializowanego świata.

Oto drogi, które stoją przede mną. Którą wybio­rę? Chyba...

Jesteśmy narodem, który lubi się buntować. Po pracy, przy wódeczce, u znajomych, na koncertach, spektaklach teatralnych, mszach i manifestacjach.

Podszyty buntem przeciw komunie był oglądany w telewizji Kabaret Olgi Lipińskiej, a nawet Czter­dziestolatek, komedie Stanisława Barei i Tadeusza Chmielewskicgo, pokazujące bezsens socjalizmu.

Podszyte buntem byty nawet koncerty popularne­go Rosicwicza, nie mówiąc już o Janie Pictrzaku.

Buntem byta podszyta satyra.

A nielegalne kasety, książki, filmy? Cały feno­men Jacka Kaczmarskicgo. Oglądane na przegrywa­nych nielegalnie kasetach Przesłuchanie Ryszarda Bugajskiego.

W ramach buntu nosiło się kiedyś zachodnie ubra­nia (słynni bikiniarze i słynne kolorowe skarpetki Le­opolda Tyrmanda), słuchało muzyki, zwłaszcza jazzu i rock'n'rolla (Niewinni czarodzieje!), jeździło do Ja­rocina i...na oazę.

Iluż ludzi manifestujących dziś niechęć do Kościo­ła biegało na msze za ojczyznę i nie opuszczało żadnej pasterki. Bo religijność też byta podszyta buntem.

Dziś też chętnie narzekamy na rząd, sejm, droży­znę w sklepach (tak jak kiedyś na puste półki).

Gorzej niż bunt wychodzi nam systematyczna pra­ca, dorabianie się. Jesteśmy lepsi w rewolucji niż w ewolucji?

A może to tylko mit? Kolejny stereotyp? Wielu Polaków odnalazło się w nowej rzeczywistości. Robią kariery, zarabiają, przyzwyczajają się do zachodnich firm, samochodów, jedzenia i języków obcych. Powoli stajemy się narodem konformistów?

Wciąż jednak żyje cichy bunt, lubimy się buntować przeciwko nieludzkiemu obliczu kapitalizmu, bardzo słusznie, a może tylko z przyzwyczajenia...

Dzieci-kwiaty-pokolenie hippisów buntujące się prze­ciwko kapitalistycznej mentalności, mieszczańskiej ob­łudzie i zacofaniu obyczajowemu, wojnie w Wietnamie;

główne wartości: wolność, wolna miłość, pacyfizm.

Yuppies - pokolenie młodych przedsiębiorczych, któ­

rzy się nie buntują, lecz budują własne kariery.

Pokolenie X - pokolenie, które nie akceptuje stylu życia yuppics, zamiast się buntować, izoluje się, wybiera spokój zamiast kariery, spełnianie marzeń zamiast oczekiwań społecznych, alejawnybunt też „iksów" nie interesuje.

bunt, sprzeciw, opór, walka

niemy bunt, milczący bunt

rewolucja seksualna, rewolucja obyczajowa

ruch feministyczny

, Jestem za, a nawet przeciw" (prezydent Lech Wałęsa)

Kogo zacytować?

Oni wiatr siejq, zbierać będq burze.

Stary Testament, Księga Ozeasza

A ja wam mówię: nie buntujcie się przeciwko temu, który wam źle czyni; przeciwnie, jeśli ktoś cię uderzy w prawy policzek, nadstaw mu jeszcze i drugi.

Nowy Testament, Ewangelia św. Mateusza

Bo wszyscy ci, którzy chwytają za miecz, Od miecza poginq.

Nowy Testament, Ewangelia św. Mateusza

Dość już długo - dość już długo Brzmiał na strunach wieszczów żal, Czas uderzyć w strunę drugą, W czynów stal.

Zygmunt Krasiński, Psalmy przyszłości Psalm nadziei

Hajdamackie rzućcie noże.

Zygmunt Krasiński, Psalmy przyszłości Psalm milości

A przed ucztą potrzeba dom oczyścić z śmieci;

Oczyścić dom, powtarzam, oczyścić dom, dzieci!

Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz

Bo dzieło zniszczenia W dobrej sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia.

Adam Mickiewicz, Reduta Ordona

Człowieku, gdybyś wiedział, jaka Twoja władza.

Adam Mickiewicz, Dziady cz. III

Daj mi rząd dusz.

Adam Mickiewicz, .Dziać?}'cz. ///

Dalej, bryło, z posad świata.

Adam Mickiewicz, Oda do młodości

Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą,

I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą. Ręce za lud walczące sam lud poobcina. Imion miłych ludowi ludpozapomina. Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni mali ludzie.

Adam Mickiewicz, Gęby za lud krzyczące

Nasz naród jak lawa,

Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,

Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;

Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.

Adam Mickiewicz, Dziady cz. III

Tak, zemsta, zemsta, zemsta na wroga Z Bogiem i choćby mimo Boga.

Adam Mickiewicz, Dziady cz. III

Pijcie wino! Idźcie śnić!

Lecz się będzie świt promienie;

Trzeba wino w krew przemienić, Przemienione wino pić.

Juliusz Słowacki, Kordian

Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, Choć macie sami doskonalsze wznieść;

Na nich się jeszcze święty ogień żarzy I miłość ludzka stoi tam na straży I wy winniście im cześć!

Adam Asnyk, Do młodych

Przekleństwo? Tylko dziki, kiedy się skaleczy, Złorzeczy swemu bogu skrytemu w przestworze. Ironia ?. ..Lecz największe z szyderstw czyż się może Równać z ironią biegu najzwyklejszych rzeczy? (...)

Walka?... Ale czyżmrówka rzucona na szyny Może walczyć z pociągiem nadchodzącym wpędzić? Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Koniec wiekuXK

Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

Bolesław Leśmian, Dziewczyna

Który skrzywdziłeś człowieka prostego, Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając (...) Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.

Czesław Miłosz, Który skrzywdziłeś

Burząc pomniki, oszczędzajcie cokoły. Zawsze mogą się przydać.

Stanisław Jerzy Lec, Myśli nieuczesane

Każdy musi kiedyś rzucić bombę na jakiegoś generała.

Sławomir Mrozek, Policja ,

Jakie filmy przywołać?

Nieustające wakacje, reż. Jim Jarmusch - bo­hater wolny od pracy, stałego miejsca zamieszkania i staiych związków, samotny buntownik.

Buntownik bez, powodu, reż. Elia Kazań - gra­ny przez Jamesa Deana chłopak buntuje się przeciw rodzicom i przywódcy bandy.

Idioci, reż. Lars von Trier - buntujący się prze­ciw kapitalistycznemu społeczeństwu, rodzinie, ograniczeniom moralnym, pracy i wyścigowi szczu­rów młodzi zakładają własną komunę, by się unie­zależnić i całkowicie odciąć, udają... upośledzonych umysłowo.

Jej wysokość Afrodyta, reż. Woody Allen - pe­wien nowojorski dziennikarz sportowy buntuje się prze­ciw przeznaczeniu, próbuje odnaleźć i potem zmienić matkę swego adoptowanego dziecka.

Moja lewa stopa, reż. Jim Sheridan - bunt chło­paka i jego matki przeciw kalectwu, on, głęboko upo­śledzone dziecko, musi żyć i być szczęśliwy!

Szeregowiec Ryan, reż. Steven Spielberg -bunt

przeciw wojnie, pacyfizm (II wojna światowa).

Stowarzyszenie Umarłych Poetów, reż. Peter

Weir - bunt przeciw szkole, będącej narzędziem przy­musu, zabijającej indywidualność, zainteresowania, miłość do literatury.

Firma, reż. Sydney Pollack- młody prawnik bun­tuj e się przeciw nieuczciwej, wszechwładnej firmie, która go zatrudnia.

Clerks, rei. Kevin Smith - niezdolni do buntu miodzi Amerykanie z pokolenia X, którzy zamiast kariery wybierają spokojną nudę, bezstresową pracę i bezmyślny relaks.

Przesłuchanie, reż. Ryszard Bugajski - opór

więźniarki, niewinnie aresztowanej w czasach stali­nowskich Antoniny Dziwisz.

Człowiek z marmuru i Człowiek z żelaza, reż.

Andrzej Wajda - bunty robotnicze z lat 70. i 80.

Jakie książki doczytać?

Buszujący w zbożu Jerome'a Davida Salingera

- bunt ucznia przeciw szkole, rodzicom, ucieczka, nie bez znaczenia fakt, że chłopak chce zostać pisarzem.

Rzeźnia numer pięć KurtaYonneguta - bunt prze­ciw wojnie (Wietnam i II wojna światowa).

Paragraf 22 Josepha Hellera - demaskowanie wojennych oszustw (II wojna światowa), wymowa pa­cyfistyczna.

Folwark zwierzęcy George'a Orwella - rewolu­cja zamienia się w totalitaryzm (historyjka parabo­liczna ze świata zwierzęcego).

Poezja Stanisława Barańczaka-bunt przeciwko komunizmowi poprzez demaskowanie języka, tzw. no-womowy.

Świat wedlug Garpa Johna Irvinga - bunt kobie­ty przeciwko jej miejscu w świecie, środowisko femini­styczne.

Powieści Jane Austen - bunt przeciwko tradycyj­nemu miejscu kobiety w społeczeństwie (nie tylko mał­żeństwo!), np. Rozważna i romantyczna, Duma iuprze-dzenie.

Zamek, Proces Franza Kalki - bunt nie ma sensu, i tak wydano już wyrok.

Niemal cała proza i poezja Edwarda Stachury -

walka ze śmiercią (słynna scena zepchnięcia kara­wanu do dołu, wyzwiska i obelgi pod adresem śmier­ci), walka przegrana, wiemy, że poeta popełnił sa­mobójstwo.

Lot nad kukulczym gniazdem Kena Keseya -

bunt przeciwko despotyzmowi w pewnym szpitalu psychiatrycznym, metafora buntu przeciwko syste­mowi w ogóle.

Nieznośna lekkość bytu Milana Kundery- rewo­lucja 1968 w Czechach w życiu dwojga ludzi.

Powieści Douglasa Couplanda (np. Poddani Mi-crosoftu) - bunt przeciwko bezduszności świata kapi­talizmu, wielkich film, Internetu.

Władza, która opiera się na nie-i sprawiedliwości nie może być trwało,

Demostenes

'Jeśli będziecie żądać tylko po-: słuszeńsłwa, to zgromadzicie ,^, wokół siebie;sqmych durniów,

Empedokles

Do tematu, który każe wymienić literaturę pouczającą lub proponującą pewne modele władzy (np. do gruntownej lektury „elitom"), polecam różne dzieła publicystyki polskiej. Choćby: •„,.

• Andrzej Frycz-ModrzewskI

-O poprawie Rzeczypospolitej

• Piotr Skarga

-Kazania sejmowe

• Stanisław Staszic

- Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego

* Stanisław Staszic

-Przestrogi dla Polski

• Hugo Kotłątaj

-Do Stanisława Mafachowskiego... Ano­nima listów kilka

• Franciszek Salezy JezierskI

- Katechizm o tajemnicach rzącte, polskiego

• Stanisław Konarski

-O skutecznym rad sposobie

Można powiedzieć, że to „klasyka" pol­skiej publicystyki - bezpośrednie wypo­wiedzi ówczesnych.

Władza to hasto pojemne, może znaleźć różne sformułowania w temacie matura^ nym... ale pewne jest, że pojawia się często, że jest to zagadnienie złożone i uniwersalne. A! l to-że literatura nigdy nie była obojętna wobec tematu władzy.

To jeszcze nie wszystkie możliwości! Zastanów się:

na CZYM POLEGA TRUD SPRAWOWANIA WŁADZY?

• Jakie typy władców i władania znasz z historii i literatury?

• Jakie wymagania stawiasz współczesnym władcom?

• Jakim władcą byłbyś sam?

• Czy władza i żądza władzy może być niebezpieczna dla rządzących?

Kto ty jesteś człowieku zbrodniarz czy bohater? Ty, którego do czynu wychowała noc?

d. Miłosz, Do polityka

Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie,

A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie,

Wy, mówię, którym ludzi paść poruczono

I zwierzchności nad stadem bożym zawierzono

Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,

Żeście miejsce zasiedli boże na ziemi,

Z którego macie nie tak swe własne rzeczy

Jako wszytek ludzki mieć rodzaj na pieczy.

Jan Kochanowski, Pieśń XIV

Literatura prezentuje i ocenia różne typy władzy

-> Literatura poucza sprawujących władzę i „r •> Literatura pokazuje dylematy i trud władzy —> Literatura pyta o istotę i sens władzy

-> Literatura rejestruje bieżące czyny władców

Jeśli tak - to pozostaje nam sprawnie ów materiał literacki wykorzystać. Podaję Warn zestaw tytułów, z którego można, według mnie, czerpać materiał do różnych modyfikacji tematu: władza. Uzupełnijcie tę listę o własne doświadczenia czytelni­cze i filmowe. Dokonując wyboru zawsze, ale to - ZAWSZE - zwracajcie uwagę na epokę, gatunki i ilość materiału, jakiej wymaga temat. Żebyście nie wpisali Mak-beta do literatury XX wieku! Żeby nie pojawił się Kreon, jeśli rozważania mają być tylko o kreacjach powieściowych! Tym przypomnieniem (jak zwykle)-może nud­nym, ale potrzebnym zapraszam do małego przeglądu osób, które w gadkach o wła­dzy godne są przywołania.

Dylemat

Kreona

Starożytna tragedia Sofoklesa między innymi dotyczy zagadnienia władzy. Jak pamiętacie, Kreon ma swoje racje i choć przegrywa, to jego przegrana ma być prze­cież ponadczasowym pouczeniem dla władców tego świata. I jest! Jest - chociaż utwór liczy sobie już tysią­ce, nie setki, lat. Dylematy Kreona może przeżywać dziś „władca" różnych obszarów: dyrektor szkoły czy przedsiębiorstwa, burmistrz lub wójt, wreszcie mini­ster, a nawet prezydent. Jakie argumenty miał Kreon, gdy wydał okrutne rozkazy: zakaz pogrzebu Polinej-ka, rozkaz odszukania i skazania na śmierć buntowni­ka, którym okazała się nieposłuszna Antygona? Miał argumenty, takie jak: dobro państwa, kara za zdradę,

utrzymanie autorytetu władzy, konsekwencjaw postę­powaniu, równa srogość wobec wszystkich obywateli -nawet wobec rodziny, prawo państwowe, dobro pu­bliczne.. . Czemu więc przegrał? Zapomniał o dobru i uczuciach indywidualnej jednostki. Nie przemyślał swego zakazu, nie rozpatrzył wszelkich aspektów tak poważnej decyzji. Zlekceważył prawa religijne i oby­czaj swoich obywateli, tradycję, więzy rodzinne. Zapo­mniał, że to władza jest dla ludzi... Czy są racje pozwa­lające na takie zapomnienie? Przemyślcie to - bo choć Antygona to najstarsze z wymienionych tu dziel, to kto wie, czy nie najtrwalsze - tak wyraziście pokazuje trud, dylematy, pułapki władzy.

Trud - dylematy - pułapki wtadzy

Byt sobie król... (ideał)

Literatura kreuje ideał. Mowa o średniowiecznym wzorze władcy i jego chwalebnych cechach. Myślę, że znacie to już na pamięć i macie dosyć „garnituru zalet" - dlatego tylko przypominam: król Karol Wiel­ki, król Artur, król Marek, nasz Chrobry i Krzywo-usty - ich literackie portrety mogą zostać przywoła­ne. A chociaż autorzy pochlebiali im mocno, część

postulowanych cech i postaw przydałaby się każdej władzy (a choćby sprawiedliwość, dzielność, rozwa­ga i bogactwo). Zauważcie, że i „władcy idealni" miewali dylematy (jak miał się zachować król Marek wobec Tristana?), i nie wszystkie ich pomysły (okru­cieństwo kar) oraz idee (krzewienie wiary mieczem) są dziś do przyjęcia.

Szekspir w sprawie władzy

Miał co nieco do powiedzenia i uczynił to tak doskonale, że dzieła jego są nadal aktualne. Także w różnych ob­szarach geograficznych, co udowadnia film Tron we krwi -japońska realizacjaAfafcteto. W tym krwawym utwo­rze Szekspir zawart ostrzeżenie, obraz żądzy władzy i nie­bezpieczeństw, do jakich prowadzi. Makbet chciał być dobrym władcą, lecz rozbudzone w nim pożądanie tronu doprowadziło go do zbrodni. Nakłaniała go też do mor­du jego żona, którą otumaniła ambicja zostania królo­wą. Władza zniszczyła psychikę Makbetów, ich małżeń­stwo, miłość -wreszcie życie. Przestroga Szekspira brzmi:

żądza władzy to wielka namiętność - będzie wymagać od ciebie zbrodni i fałszu. Morał Szekspira - nie uda się utrzymać władzy zbrodnią, „po trupach". Zło pociągnie

za sobą następne zło i zniszczy sprawcę. Nie szukaj uspra­wiedliwienia dla zła, które składaszw ofierze tej namięt­ności. Lepiej zrezygnuj. Ale - kto zrezygnuje? A czy pro­blem Makbeta przebrzmiał? Cóż, kulisy różnych wyborów i historia późniejszych władców odpowiada. Szekspir przedstawia też innych władców: samego Cezara i kró­lów angielskich - temat władzy pociągał dramaturga. Jest ów motyw widoczny także w Hamlecie: i zbrodnicza walka o tron, i zemsta, do której nie może zmobilizować się książę duński... Dla nas ważne jest coś jeszcze: oto typ władcy chwiejnego, rozmyślającego, marzącego i gada­jącego, takiego, który nie może przebyć drogi między myślą a czynem... Ale za to szlachetnego i pełnego cnót, prawego. Jak go ocenicie?

Machiavelli zrozumiałby Kreona

Hamlet to nie jest typ proponowany przez Niccola Machiavellego, autora dyskusyjnego dzieła pt. Książę. Tam ów Machiavelli (sam zresztą polityk i dyplomata zniszczony przez wichry polityki, torturowany i odsta­wiony na boczny tor) - konstruuje model idealnego księcia, mówiąc, jaki być powinien... Racja stanu to pierwsze kryterium postępowania. Dobro ogólne, któ­remu muszą być podporządkowane wymogi jednostki. Nawet czyn naganny etycznie, nawet podstęp i zabój­stwo są usprawiedliwione, gdy potrzebuje ich ojczy­zna. Oto „cel uświęca środki", władca musi być bez­względny wobec wrogów, nie uniknie przemocy, cynizmu - choć wcale nie musi być okrutny nad miarę. Tę doktrynę nazwano machiawelizmem. Dzieło oskar­żono i lżono. Jest ono jednak poważną pozycją wśród utworów podejmujących problematykę władzy. Sądzę też, że przychylnym okiem patrzą na nie władcy tego świata, bo usprawiedliwia niecne czyny, Machiavelli powiedział głośno to, co władza myśli sobie po cichut­ku. .. No i - na pewno Machiavelli zdjąłby balast z su­mienia naszego rodzimego Wallenroda i antycznego Kreona. Dla niego nie było tu dylematu.

Polscy pisarze i poeci o władzy

W Polsce też sporp pisano o rządzących. Zawsze chęt­ni byliśmy i jesteśmy do krytyki. Często literatura star­tuje z propozycjami - a to już czyni krytykę konstruk­tywną. Stawia też postulaty i wskazuje zalety i wady. W Odprawie postów greckich Jan Kochanowski (niby to o Troi, ale wiemy, że do swoich współczesnych i po­tomnych) mówi, że:

* nie wolno prywaty stawiać ponad dobro pań­stwa,

* zgubę przyniesie egoizm, przekupstwo i niespra­wiedliwość,

* uczucia panującego muszą ustąpić interesom ojczyzny,

* ci, którzy sprawują władzę, zastępują tu Boga i muszą mieć tego świadomość, są odpowiedzial­ni za społeczeństwo - i, niestety, powinni za to zapłacić rezygnacją z prywatnych zachcianek.

Innymi słowy, Parys -Aleksander to negatywny wład­ca-egoista, demagog, niegodziwiec, niemal zdrajca - on jest odpowiedzialny za tragedię wojny i znisz­czenie Troi.

Kilka wieków później, w oświeceniu... zapano­wał w Polsce ostatni król: Stanisław August Ponia-towski. Historyczny przykład władcy wielbionego i lżo­nego. Z jednej strony dbał o kulturę i świetność dwo­ru, był mecenasem artystów i próbował kraj zrefor­mować. Z drugiej: nie poradził sobie z groźbą cza­sów, i niestety jego rządy miały smutny finał rozbio­rów Polski. Do króla - to przewrotna, ironiczna saty­ra Ignacego Krasickiego, w której niby „gani" on Sta­nisława, używając zresztą modnych wówczas argu­mentów sarmackich, ale w rzeczywistości -wychwa­la go i wymienia zalety władcy: młodość, wykształce­nie, kulturę, łagodność rządów, dobroć i to, że nic rządzi strachem i siłą. Warto zastanowić się chwilę nad sylwetką króla Stanisława i nad wiekiem XVIII.

Bo oto po raz pierwszy literatura rejestruje i reaguje na czyny innego rodzaju władzy - mianowicie sejmu. Być postem, głosować za lub przeciw, rzucić liberum veto lub nie - to też sprawowanie władzy. Szereg reform kraju propaguje w swej politycznej komedii Powrót poślą Julian Ursyn Niemcewicz. Są to reformy ratujące ojczyznę. Ale politykom mówi ta stara ko­media wprost:

hańbą jest przekupstwo i prywata, pycha i ego­izm posła,

" ratowanie ojczyzny to pierwszy obowiązek.

Komedyjka dawno przebrzmiała, nie dociera już do od­biorców - ale to przestanie chyba jeszcze nie wyblakło.

Romantycy byli w innej sytuacji. Z założenia przeciwstawiali się narzuconej przez zaborcę wła­dzy, a bunt, spisek, konspiracja weszły do kodeksu patrioty. Władza (obca) przedstawiona została w czarnych barwach, a uosobieniem jej stał się car, książę Konstanty czy Nowosilcow. Ukazywano mroczne okrucieństwa, obłudę, cynizm dostojni­ków, co znajdujemy w Dziadach i w Kordianie. Rzecz zrozumiała. Lecz sama problematyka żą­dzy władzy lub jej tragizmu pojawia się także:

w Balladynie Słowackiego, w iście szekspirowskim wariancie. Tu żądza władzy pcha złą siostrę do zbrodni - jak Makbeta. Tu zdobyta już wtadza każe niszczyć dalej, aż do samounicestwienia -wprawdzie niejako odgórnego, bo ze złą Ballady-ną radzi sobie dopiero piorun z nieba. Natomiast w głąb średniowiecznych postaci sięga Mickiewicz w swoich poematach epickich. Konrad Walicnrod ma dylemat, bo może uratować ojczyznę kosztem własnego życia, a co gorsza: kosztem własnego ho­noru rycerskiego i zbawienia duszy. Został szpie­giem, zdradził Krzyżaków, spowodował ich klęskę. Był zięciem księcia litewskiego, prawie władcą -i użył metody nieetycznej. Kodeks rycerski nigdy by mu tego nie wybaczył! Machiavelli - nie miałby mu nic do zarzucenia. A Wy?

Manipulacja społeczeństwem

To grzech lub przywilej władzy. W skrócie dylemat rzą­dzących brzmi tak: czy mówić prawdę (np. mieszkań­com miasta o zagrożeniu wynikającym z sieci przemy­słu chemicznego) i tracić wielkie pieniądze (m.in. potrzebne miastom i niektórym mieszczanom), czy też mówić prawdę, bez względu na finansowe lub inter­personalne konsekwencje? Podobny problem pojawia się w Ibsenowskim Wrogu ludu, a nawet w Ludziach

bezdomnych Stefana Żeromskiego. Nieco inny, choć z podobnego gatunku - w Żeglarzu Jerzego Szaniaw-skiego - czy tworzyć mity i symbole wielbione przez społeczeństwo, czy też obalać je, mówić prawdę - nisz­czyć złudzenia? O ile pierwszy dylemat z moralnego punktu widzenia wydaje się bezdyskusyjny, o tyle dru­gi jest bardziej interesujący-może budowanie swo­istej ideologii jest niezbędne do sprawowania władzy?

Król Ubu - hipotetyczny antyprzykład

Oto wyśmiany władca totalitarny. W absurdalnym przedstawieniu młodziutkiego Francuza z końca wieku XIX (!) ze zdumieniem spotykamy okrutnego, grote­skowego despotę - Ubu z żoną Ubiną. W dodatku ak­cję umieścił autorw Polsce, a zamiarem jego było spa­rodiować Makbeta (Ubu zdobywa rządy przez zamach stanu, a potem uciska lud, aż doprowadza do buntu).

„Wyszedł" mu pierwszy spektakl teatru absurdu. Cóż -dla nas jest ważna postać Ubu - okrutnika i cynika, despoty - pierwowzoru wielu prawdziwych władców ab­solutnych. Tu literatura nie pyta, nie dyskutuje dylema­tów, stwarza literacki portret despotycznego władcy, przeciwko któremu pozostaje tylko protest. Niestety, ten typ władcy rozpanoszył się w naszym wieku XX.

XX wiek - królowie poszli spać

Nadszedł kres dawnych postaci z kart kronik lub po­wieści. Wiek XX właściwie nie zna książąt i królów-przynajmniej rzeczywiście dzierżących władzę w swym ręku. Zastąpili ich dostojnicy: prezydenci i premie­rzy, całe ciała rządowe: rządy i parlamenty... Temat i problem zatem nie przeminął. Ostatnie lata historii pokazały, jak straszliwa w skutkach może okazać się

władza totalitarna. Skompromitował się też całkiem kult jednostki - wszak byt to wiek Hitlera, generała Franco i Stalina. Jest to też wiek demokracji. Jest to nasz wiek - i my możemy brać udział w kształtowa­niu, krytyce lub sprawowaniu władzy. Temat staje się tym bardziej aktualny. Literatura nie pozostaje wo­bec niego obojętna - zajrzymy więc do literatury.

Literatura obserwuje mechanizm władzy totalitarnej

W Mistrzu i Małgorzacie Michaila Buthakowa - nie tylko karykaturalny obraz moskiewskiego społeczeń­stwa i komunistycznych dostojników może przydać się do naszego tematu.

Bułhakow stawia władzę wobec trudnych proble­mów. .. Bo: władza ateistycznego mocarstwa musi po­radzić sobie z zaistniałą nagle siłą nadprzyrodzoną i sza­tańskimi sztuczkami (wychodzą z tego różne komedie).

Dostojnik Piłat musi poradzić sobie z wyrokiem sanhedrynu i żądaniem tłumów (opinia społeczna!), oraz własnym przekonaniem. W końcu, jak wiemy, ska­zuje Chrystusa, a uwalnia Barabasza. Wreszcie sam

Szatan - książę ciemności, władca zła też jest przykła­dem władcy absolutnego, despotycznego, ale dziwnie jak na swój urząd moralnego i sprawiedliwego...

"W Roku 1984 i sfilmowanym ostatnio Folwarku zwierzęcym Georgc'a Orwella obserwujemy mechani­zmy władzy totalitarnej - uderza bezduszność tej ma­chiny, manipulacja społeczeństwem, siła propagandy i po­zbawienie ludzi prywatności. Jest to obraz i przestroga.

Podobną antyutopię - świat przyszłości, który ob­nażył odwieczne ludzkie mechanizmy dążenia do wła­dzy - ujrzycie w Nowym, wspaniatym świecie Aldo-usa Huxleya.

Literatura przestrzega

Efekt procesów wpływania polityki na umysły ludzkie ukazuje Zniewolony umyśl Czesława Miłosza i Hańba domowa Jacka Trznadla. Wpiyw faszyzmu na umys} ludzki przedstawiają Rozmowy z katem Kazimierza Moczarskiego. Pojawia się tu jeszcze jeden problem -pewnej postawy etycznej, predyspozycji do udźwignię­cia bagażu władzy. Jiirgen Stroop wyniesiony do rangi faszystowskiej figury, władny zarządzać ludzkim ży­ciem i śmiercią, okazał się człowiekiem płytkim i ma­łym, ujawnił najgorsze instynkty i niskie pobudki. Ale - tego władcę wykreował system totalitarny. Rozwój i swoistą analizę totalitaryzmu dwudziestowiecznego obserwujemy w powieści Andrzeja Szczypiorskiego pt. Początek. Nie o tym jednak dziś mowa. Chcę Warn

natomiast przytoczyć cytat z tej powieści, który wyda­je się w naszych rozważaniach pożądany:

Okrutne twarze stalinowców. Chamskie gfbf Marca. Przerażone gęby Sierpnia. Pyszałkowi gęby Grudnia. Święta polskość'bluźniercza (...), a hodowała szpiclów i donosicieli, karierowiczów i ciemniaków, oprawców i lapowników (...) u ob­cych klamek się wieszata, sktadata wiemopod-dańc2r:po,,afunkina dłoniach tyranów.

Oto przejrzeliście wypełniony goryczą i ironią poczet ostatnich królów totalitarnych - choć nazywali się zu­pełnie inaczej.

Literatura obserwuje proces walki o władzę wśród ludzi

Specyficznym utworem, który chcę przywołać, jest Wladca much Williama Goldinga. Dokonał on swo­istego eksperymentu: obserwuje odseparowaną gru­pę chłopców-rozbitków, którzy znaleźli się po kata­strofie na samotnej wyspie. Jakie instynkty i potrzeby

ujawnią się w tym minispoteczeństwie, które musi J przez jakiś czas przetrwać? Oto rywalizacja, walka H o władzę - i to bezpardonowa, okrutna, posuwająca H się do zabijania ujawnia się w tym zminiaturyzowa-lB nym „państwie" najsilniej

Literatura prezentuje

dawne kostiumy

- ale ludzi dzisiejszych

Postacie cesarzy i królów - dla obserwacji władzy współczesnej - są pewną metaforą, parabolą. Oto Cesarz Ryszarda Kapuścińskiego. Właściwie repor­taż dotyczący Etiopii, obraz dworu i dworaków wiel­biących cesarza, spełniających posługi władcy. Rzą­dzi tam intryga i donos, pełna hierarchia osób dworu. Lud żyje w nędzy i ucisku. Jest to jednak nie tylko widokówka z Etiopii - to ilustracja despotycznej wła­dzy absolutnej.

Abstrakcyjny, wymyślony władca, historia prze­wrotów, hunta - i znów przewrót to treść Fletu z man­

dragory Waldemara Łysiaka. Dwie nuty wypełniają utwór: perfidia władcy i okrucieństwa dokonywane dla jej utrzymania. Nie powstrzymam się też od od-. wołania do bestselleru literatury światowej - miano­wicie Mafego Księcia Antoine'a de Saint-Exupery'ego. W swojej kosmicznej odysei przed tra­fieniem na Ziemię odwiedza Mały Książę planetę zamieszkałą przez króla. Każdy, kto czytał tę książ­kę, pamięta też obrazek - szaty królewskie opływa­jące planetę... Król jest rodem z bajki, ale nie defini­cja władzy, którą ucieleśnia i reprezentuje.

który SKRZYWDZIŁEŚ

Który skrzywdziłeś człowieka prostego Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, Gromadę btaznów wokót siebie majqc Na pomieszanie dobrego i zfego, Choćby przed tobą wszyscy się skłonili Cnotę i modrość tobie przypisując, Ztote medale na twoją cześć kując, Radzi ze jeszcze jeden dzień przeżyli.

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta. Możesz go zabić - narodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy.

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy I sznur igatąźpod ciężarem zgięta.

Czesław Miłosz

Jak zacząć pracę

Czy władza nieuchronnie musi wiązać się ze złem? Czy władza i pieniądze zawsze przemieniają ludzi w po­twory i tyranów? Literatura często potwierdza tę tezę.

Gdzie szukać władców idealnych: może w Biblii -sprawiedliwy Salomon, dobry Dawid. Jednak i króla Dawida kiedyś zaślepiła władza i doprowadziła go do grzechu...

Salomon, Dawid, faraon z powieści Prusa, Kreon, Makbet, bohater Księcia Machiavellego. I z drugiej strony - królowie z Tiylogii (Jan Kazimierz, Sobieski) czy polskich średniowiecznych kronik. Jak literatura przedstawiała władców tego świata?

Dramaty władzy - niepohamowana żądza Makbe­ta, która kazała mu podeptać moralność, bezwzględ­ność Krcona, która kazała mu się wyrzec uczuć rodzin­nych, podobny dramat z Marii Stuart - to zarejestrowane

w literaturze dowody zbrodni. Książka i film rejestro­wały też zbrodnie rewolucji i totalitaryzmu, dokonywa­ne w imię ideologii - w Dantonie, Nie-Boskiej komedii czy metaforycznie - Folwarku zwierzęcym. Literatura lagrowa i lagrowa ocala pamięć o tych, którym totali­tarna władza zgotowała katorżniczą pracę, męki i czę­sto bezimienną śmierć - bez żałoby...

Władza. Władza miłości, władza pieniądza, wreszcie w najprostszym tego słowa znaczeniu - władza w pań­stwie. Napisano o niej tomy - metaforycznie czy wprost. Opisywano i krytykowano jej mechanizmy. Czy zawsze takie same?

Faraon był ukochaną lekturą Józefa Stalina. Dla­tego książkę tę tak chętnie wznawiano. Czyżby w ty­tułowej postaci tyran odnajdywał sam siebie? Czyżby mechanizmy władzy nie zmieniły się od starożytnego Egiptu po komunistyczną Rosję?

Przywołaj cytaty

Dygnitarstwa, urzędy, Wszystko to jawne biedy;

Bo nas równo śmierć sadza, Ani pomoże władza.

Jan Kochanowski, Pieśń XXIV

Jeśli kto władzę cierpi, nie mów, że jej słucha;

Bóg czasem daje władzę w ręce złego ducha.

Adam Mickieiwcz, Dziady cz.lll

Ileż ponęt zwodniczych ma najwyższa władza! Jak często z drogi cnoty jeden btqd sprowadza! Ileż walk, trudów, cierpień, ofiar i przymusów Kosztuje piękny wieniec Trojanów, Tytusów.

Alojzy Feliński, Barbara Radziwiłłówna

Ten, komu milijonów oddana opieka, Równie być winien cnotą wyższym nad człowieka;

Musi często poświęcać narodu potrzebie Najdroższą skłonność serca i zrzec się sam siebie.

Alojzy Feliński, Barbara Radziwiłłówna

O co tyle walk i krzyków? „Ha! O władzę tylko chodzi!" Żądza siły słabość rodzi -I stąd tylu niewolników, I rządzących, i rządzonych, I trujących, i otrutych, I krwawiących, i skrwawionych, I kujących, i okutych.

Wincenty Poi, O co chodzi

Monarcha w dzisiejszych czasach fałszywym pozorem powinien okrywać wyrachowane plany, krępowany za każdym krokiem rachun­kiem trudnej sztuki rządzenia. Niekiedy musi karać, co by rad wynagrodzić, niekiedy musi nagrodzić, co by rad potępić. Słowem, władca jest dziś niewolnikiem władzy (...) dziś bez obłudy nie można panować.

Jan Czyński Cesarzewicz, Konstanty (...), czyli jakobini polscy

Zaklinam, daj mi władzę -jedna część jej licha,

Część tego, co na ziemi osiągnęła pycha,

Z tą jedną cząstką ileż ja bym szczęścia stworzył!

(...)

Widzisz, żem pierwszy z ludzi i z aniołów tłumu,

Ze cię znam lepiej niźli Twoje archanioły,

Wart żebyś ze mną władzą dzielił się na poty.

Adam Mickiewicz, Dziady cz.lll, Wielka Improwizacja

Efektowne sformułowania

władza - rządy, panowanie, władanie

DYKTATURA, TYRANIA, DESPOTYZM, WŁADZA ABSOLUT­NA, TOTALITARYZM, DEMOKRACJA, ŻĄDZA WŁADZY, ZAŚLEPIENIE WŁADZĄ

„kwestia smaku" - termin Zbigniewa Herberta uzasad­niający brak kompromisów z komunistyczną władzą

„mała apokalipsa" - określenie Tadeusza Konwic-

kiego, tytuł jego powieści, codzienny dramat komunizmu, apokalipsa sprowadzona do gro­teskowych wymiarów

„nasza mała stabilizacja" (określenie występuje np. w tytule sztuki Tadeusza Różewicza Świadko­wie, czyli nasza mata stabilizacja) - oznacza beznadzieję funkcjonowania w socjalistycznym państwie, szarą egzystencję z licznymi kompro­misami i małymi korzyściami

Przywołaj filmy

Danton Andrzeja Wajdy- okrutne mechanizmy władzy, rewolucja pożera własnych przywódców, oba­lenie władzy prowadzi do stworzenia następnej, jesz­cze groźniejszej.

Rejs Marka Piwowskiego -władzę na rejsowym statku przejmują mierni despoci, liczne przykłady z so­cjalistycznej codzienności i w szerszym znaczeniu me­tafora totalitaryzmu w ogóle.

Czlowiekz marmuru i Człowiek z żelaza Andrzeja

Wajdy - obrazki z życia w socjalistycznym ustroju, przo­downicy pracy, bunt studentów i robotników przeciwko władzy w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

Przesłuchanie, rei. Ryszard Bugajski-oblicze

totalitaryzmu w stalinowskim więzieniu, niesłusznie oskarżona Antonina Dziwisz pada ofiarą totalitarnej

władzy, jej ofiarą padają zarówno komuniści, buntow­nicy, jak i przypadkowi ludzie.

Wszystko, co najważniejsze, rei. Robert Gliń-

ski (na podstawie wspomnień Oli Watowej) - najgor­sze, lagrowe oblicze totalitaryzmu, w tych warunkach żona poety - Aleksandra Wata próbuje ocalić synka i swoją miłość do męża.

Ucieczka z kina Wolność, rei. Wojciech Mar-

czewski - sztuka w obliczu totalitarnej władzy; ak­torzy z ekranu buntują się przeciwko cenzurze w sztu­ce, film zaczyna żyć własnym życiem, aktorzy wygłaszają dowolne kwestie ku uciesze publiczności i zgrozie cenzury.

Matka Królów, rei. Janusz Zaorski (na podst. powieści Kazimierza Brandysa) film o braciach z Po-wiśla, synach Łucji Król, dojrzewających w czasach oku­pacji i pierwszych latach po wojnie, w czasach rodzą­cego się socjalizmu i represji stalinowskich; szczegól­nie tragiczne są losy najstarszego z braci, Klemensa (zagrał go Bogusław Linda). Film przeleżał się na pół­kach pięć lat (od 1982 roku), oczywiście wskutek in­terwencji cenzury;

Śmierć jak kromka chleba, rei. Kazimierz Kutz

-tragedia górników kopalni „Wujek", agresywne wy­danie polskiego komunizmu, konkretnie stanu wojen­nego;

^ Zabić księdza, rei. Agnieszka Holland - dzia­łalność i śmierć księdza Popiełuszki, po tym filmie Je­rzy Urban podobno miał stwierdzić, że Agnieszka Hol­land (która nakręciła go na emigracji) nie zrobi już żadnego filmu w Polsce;

Ostatni dzwonek, rei. Magdalena Łazarkie-

wieź - upadek komunizmu z perspektywy maturzy­stów z prowincjonalnego miasteczka, narodziny Soli­darności, bunt licealistów i zemsta miejscowego na­uczyciela - komunisty, w tle wątek miłosny pomiędzy młodą nauczycielką a zbuntowanym uczniem;

Marcowe migdaty, rei. Radosław Piwowarski -

wypadki 1968 roku w Polsce, w prowincjonalnym liceum, antysemityzm, komunizm, dojrzewanie polityczne, w tle pierwsze fascynacje i doświadczenia seksualne;

Popiól i diament, reż. Andrzej Wajda (na podsta­wie powieści Jerzego Andrzejewskicgo) - dylematy po­kolenia AK i starych komunistów u zarania PRL-u, więk­szą sympatię widowni wzbudza Maciek Chełmicki (ako­wiec grany przez Zbyszka Cybulskiego) niż komunista -Szczuka, który miał być " pozytywnym bohaterem).

• Czy literatura bywa odbiciem :- czasów w których powstała?

'' f,:^;:: Czy istnieje poza historia? !|lQte,w:tym roku znów zapytają , ': :! ; ; o to na maturze...

I Skupiamy się na jednej epoce

Proponuję XX wiek - bo to czas dostarczający niezwykle bogatego materiału, hi­storycznego i literackiego. Można pisać o rewolucji, wojnie, łagrach i obozach, a także - rewolucji seksualnej, komputerowej, rozwoju mediów. Wiele lektur szcze­gółowo omawianych w szkole dostarczy Ci materiału do tej pracy - Borowski, Natkowska, Herling-Grudziński, Białoszewski, Baczyński, Krall, Konwicki, a pisać możesz też o Bułhakowie, Orwellu, Tyrmandzie, Hłasce - możesz dojść do Stasiu-ka, Huellego, Pilcha, Couplandaczy innych bliskich Ci pisarzy (którzy tak, którzy nie - Ty wiesz najlepiej)...

Jeśli zawężasz temat do literatury XX-wiecznej, powinieneś zaznaczyć to we wstępie i uzasadnić dobór materiału. Na przykład tak...

Przykłady wstępów

Przykłady wstępów

l. „Pisałem prawdę" - powiedział Gustaw Herling-Grudziński w wywiadzie dla Cogito. „Żegnający mnie przyjaciele prosili, abym opi­sał ten „inny świat". I ja też chciałem te wszyst­kie nieprawdopodobne rzeczy opisać. Wiedzia­łem, że mam coś własnego do opowiedzenia".

W przytoczonych zdaniach ujawnia się wiara w to, że literatura może być świadec­twem swojej epoki, że może rejestrować, a przez to ocalać wydarzenia, ludzi, jakąś prawdę o nich.

Te stówa nabierają szczególnej wymowy w odniesieniu do XX-wiecznej literatury lagro­wej i lagrowej; literatury utrwalającej hitlerow­

skie i stalinowskie zbrodnie, które sprawcy chcie­li ukryć: zasypać masowe groby, puścić z dymem pamięć o gettach i masowej zagładzie.

Być może literatura będzie kiedyś, kie­dy odejdą ostatni świadkowie -jedynym świa­dectwem epoki pieców. Już dziś -jak wyni­ka z badań - wielu młodych Skandynawów nie wierzy w holocaust.

Oczywiście „dokument epoki" to nieko­niecznie reportaż, taki jak Zdążyć przed Pa­nem Bogiem Hanny Krall czy mocno zbeletry­zowany Pamiętnik z powstania warszawskiego Mirona Bialoszewskiego albo zbiór Medalion} czy Dzienniki czasu wojny Zofii NalkowskieJ.l

To także powieści, takie jak Początek Szczypior-skiego, proza taka jak opowiadania Borowskiego czy Lipskiego, wiersze Różewicza albo Miłosza - literac­ko przetworzone obrazy ostatniej wojny, klisza świa­domości człowieka naznaczonego przez totalitaryzm.

Oczywiście, są i inne literackie świadectwa naszych czasów. Tyrmand utrwalił w swym Dzienniku 1954 ba­wiącą się stolicę, w kryminalnej, raczej kiepskiej i ste­reotypowej powieści Zfy genialnie jednak oddal zapa­chy warszawskich bram i zaułków...

O wspóicześniejszej, brudnej Warszawie pisze An­drzej Stasiukw swojej ostatniej książce Dziewię ć.

A ileż osób poznało aurę rodzącego się w Niem­czech faszyzmu z powieści Isherwooda Pożegnanie z Berlinem, sfilmowanej przez Boba Fosse'ajako styn-ny Kabaret z Lizą Minnelli....

Wiele dwudziestowiecznych utworów - nie tylko polskich - potwierdza tezę, iż literatura utrwala obraz swoich czasów. Niekoniecznie pamiętnikarsko, nie­koniecznie dosłownie...

Z. Czy ktoś pamięta smak i barwę butelkowej oran­żady - landrynkowej atrakcji dzieci epoki socjalizmu? Jeśli nawet nie, pisze o niej w Weiserze Dawidku Paweł Huelle, bo ten kolor, smak i zapach wart jest utrwalenia.

Obskurne socjalistyczne knajpy sfotografował w swoich opowiadaniach Marek Hłasko -wódka pita pod plakatami przodowników pracy, robotnicy wyta­czający się rano z melin...

Pałac Kultury, podarunek Stalina dla socjalistycz­nej Warszawy, rozświetlony światłami - choćby został zburzony czy przebudowany -w książce Konwickiego pozostanie ohydnym symbolem epoki, pisarz odważył się nawet nazwać go „periodem carycy".

Kolejki przed sklepami w wierszach Brylla i Ba-rańczaka, blokowiska Barańczaka i Białoszewskiego,

poezja Białoszewskiego z praskich bazarków, pełnych kiczu i swoistego uroku...

Oto kolory i zapachy powojennej Polski - utrwalo­ne nie gdzie indziej, ale w literaturze.

Jak można „ocalić od zapomnienia"? Zapisać, za­mknąć w opowiadaniu, powieści, wierszu, dzienniku... Z myślą, że może ktoś kiedyś otworzy tę książkę... Oto niektóre dokumenty naszej epoki...

3. Jak ubierały się dziewczyny w latach osiem­dziesiątych - farbowane rajstopy, porozciągane swetry - o tym wszystkim czytamy w powieści Panna Nikt Tom­ka Tryzny. Fryzury i ubrania dawnych pensjonarek oglą­damy w I tomie Dzienników Natkowskiej. Dąbrowska portretuje w Nocach i dniach codzienne życie zuboża­łego ziemiaństwa na początku wieku.

Gdyby nie dzienniki, powieści, opowiadania - może nie wiedzielibyśmy tego wszystkiego. Może te szcze­góły znaliby tylko historycy.

Także świadomość ludzi, procesy społeczne barw­niej odbijają się w literaturze niż w historycznych do­kumentach i podręcznikach. Kto tak sugestywnie opowiedziałby o szukaniu ojczyzny jak Kuncewiczo-wa w Cudzoziemce czy Miłosz w esejach? O rewolu­cji barwniej niż Newerły w Zostało z uczty bogów czy Żeromski w Przedwiośniu? O mentalności urzędni­ków i wojskowych w dwudziestoleciu międzywojen­nym pisała np. Nałkowska (Granica, Romans Teresy Hennert).

Doświadczenie emigranta świetnie opisali Barań-czakw swoich wierszach i esejach, Miłosz w esejach, Lechoń w dzienniku.

Czasy pracoholików i komputerowców opisuje Douglas Coupland -jego spostrzeżenia zawarte w po­wieści Pokolenie X powiedzą więcej niż rozprawa nie­jednego socjologa...

Konspekt pracy

Grupujemy materiał tematycznie

1. Obraz rewolucji

- dosłowny w Przedwiośniu Stefana Zeromskiego, Zo-stato z uczty bogów Newerlego, Moim wieku Wata, groteskowy w Szewcach Witkacego.

2. Obraz okupacji

-Początek Andrzeja Szczypiorskiego - tragedia get­ta, Polacy, Niemcy i Żydzi w okupowanej Warszawie;

Kamienie na szaniec Aleksandra Kamińskiego i Ko­lumbowie Rocznik 20 Romana Bratnego - walka mło­dych z okupantem, akcje dywersyjne; Campo di Fiori Czesława Miłosza - słynny obraz karuzeli, która stała niedaleko muru getta i stalą się symbolem obojętno­ści Polaków na losy Żydów; wiersze Baczyńskiego, np. Zglową na karabinie. Elegia o... chłopcu polskim -obraz apokalipsy spełnionej.

Pamiętnik z powstania warszawskiego Mirona Białoszewskiego - obraz powstania widziany oczy­ma cywila, warto porównać np. z filmem Kanał An­drzeja Wajdy, opowiadającym o losach żołnierzy -powstańców, z powieścią i filmem Kolumbowie, z tomem wierszy Anny Świrszczyńskiej Budowałam barykadę (doświadczenia kobiety-sanitariuszki), Zdążyć przed Panem Bogiem - obraz powstania w getcie, Wielki Tydzień Jerzego Andrzej ewskie-go (sfilmowany przez Wajdę) - też powstanie w getcie, proza Hanny Krall, Idy Fink, Henryka

Grynberga, Malowany ptak Jerzego Kosińskiego jako obraz życia polskich Żydów ukrywających się w czasie wojny.

3. Literatura lagrowa i lagrowa

- opowiadania Tadeusza Borowskiego, Medaliony Nałkowskiej, Inny świat Gustawa Herlinga-Grudziń-skiego, Na nieludzkiej ziemi Czapskiego, Wszystko co najważniejsze Oli Watowej, opowiadania Leo Lipskiego.

4. Dylematy po okupacji

-Popiól i diament Jerzego Andrzejewskiego, chłopcy z AK, tacy jak Maciek Chelmicki, muszą wybierać po­między dalszą walką w podziemiu a ujawnieniem się, między normalnym życiem a konspiracją; podobne dy­lematy, ale przedstawione ostrzej (zagrożenie sowiec­kie, więzienie) w książce Scibora-Rylskiego Pierścio­nek z końskiego włosia (albo w filmie Pierścionek z or­łem w koronie, reż. Andrzej Wajda).

5. Obrazy socjalistycznej rzeczywistości

- opowiadania Marka Htaski, portretujące życie ro­botników, warszawskie ulice i knajpy, brud ówczesnej rzeczywistości, np. Pierwszy krok w chmurach, Baza Sokofowska, Pętla, Ósmy dzień tygodnia; proza Sta-chury-np. Wszystko jest poezją, Siekierezada - obraz życia na polskiej prowincji.

Dziennik 1954 Leopolda Tyrmanda - obraz ba­wiącej się i lumpującej Warszawy, także życia kultu­ralnego stolicy;

Mata apokalipsa Tadeusza Konwickiego - grote­skowy obraz Warszawy w czasie komunistycznego świę­ta, opowiadania Marka Nowakowskiego - życie pod­warszawskich przedmieść. Kompleks polski Konwickie­go- socjalistyczna Warszawa przed świętami, kolejki przed sklepami i rozrachunki bohaterów z rzeczywisto­ścią; Nowy Świat i okolice, Kalendarz i klepsydra - co­dzienna i literacka, socjalistyczna Warszawa, wiersze Barańczaka (Tryptyk z betonu zmęczenia i śniegu).

6. Obraz wsi i prowincji

- okrutny, przerysowany, plastyczny w Malowanym ptaku Jerzego Kosińskiego (antysemicka wieś w obe-się okupacji), groteskowy w Konopielce Redlińskiego, realistyczny w prozie Myśliwskiego (Kamień na kamie­niu, Nagi sad) i Stachury, magiczny w wierszach Tade­usza Nowaka, porównaj z filmami Kolskiego: np.ffi storia kina w Popielawach, Cudowne miejsce - ma­giczne widzenie polskiej wsi, z komediami Sami swoi, Kochaj albo rzuć, Nie ma mocnych (kłopoty Karguli i Pawlaków - przesiedleńców ze wschodu na ziemie zachodnie) oraz Kogelmogel i Galimatias-o student­ce, która uciekła ze wsi przed małżeństwem i rozpo­częła studia na warszawskiej pedagogice.

7. Emigracja

- Dziennik Lechonia, Rodzinna Europa Miłosza -zbiór esejów noblisty. Widokówka z tego świata - tom wierszy Barańczaka, Tablica z Macondo - zbiór jego esejów - opowiadają o doświadczeniach Polaków emi­grantów, groteskowy obraz polskiej emigracji znajdu­jemy w powieści Redlińskiego Szczuropolacy (ostat­nio wydanej pod tytułem Szczurojorczycy).

8. Stan wojenny

-Raport o stanie wojennym Marka Nowakowskiego.^ze-ka podziemna, podziemne ptaki Tadeusza Konwickiego.

9. Kryzys końca wieku

- kryzys człowieka naznaczonego przez wojnę - Ocalo­ny Różewicza, Piosenka o końcu świata Miłosza -koniec świata taki sam jak wszystkie inne dni, U wrót doliny Herberta - Sąd Ostateczny po holocauście, Schy-tek wieku Szymborskiej, wiersze Lipskiej z tomu 7999-refleksje na temat końca wieku.

II Przeglądamy kilka różnych epok

Wybieramy z ogromnego materiału literackiego to, co uważamy za najciekawsze, uzasadniamy wybór,

Możemy np. zdecydować się na porównanie twórczości autorów schyłku XIX i XX wieku. Pokazać, jak podobne (inne) są nasze czasy i jak to wpływa na podobieństwa (różnice) tworzonej wówczas literatury.

Na pewno nie można pominąć milczeniem faktu, że twórcy XX-wieczni są bogatsi (czy właśnie ubożsi) o doświadczenie dwóch wojen światowych.

Możemy zająć się porównaniem dziewiętnasta- i dwudziestowiecznych powieści historycznych.

Albo XVII- i XX- wiecznych pamiętników. Jak zalew informacji, ideologia postmodernizmu, nieufność wobec autorytetów zmieniły sposób relacjonowania faktów?

Przykładowe wstępy

l. Koniec wieku XIX. Cierpią Tetmajer i Korab--Brzozowski. Piszą histeryczno-miłosne hymny do Nir­wany. Koniec wieku XX. Lipska i Szymborska, spo­kojnie i bez histerii, z dystansem wobec siebie i ludz­kości zauważają, komentują koniec wieku. „Innego końca świata nie będzie" - pisze Miłosz.

Dlaczego tak różne są świadectwa schyłku XIX i XX stulecia ? Czy coś jednak je łączy?

Z. Święte średniowiecze. Dzielni wojownicy, któ­rzy woleli śmierć niż hańbę, jak Roland, szlachetni wład­cy, tacy jak Bolesław Chrobry i Bolesław Krzywousty.

Skąd to wiemy? Taki obraz średniowiecza utrwali­ła w nas literatura.

XX wiek. Zbrodnia bez kary. To przecież w XX wieku powstały Archipelag GUŁ-ag i Na nieludzkiej ziemi, a także opowiadania Borowskiego.

Ludzie umierają bezimienni, pozbawieni sławy i chwały. Zabijani strzałem w tył głowy -jak ci z Katy-nia, poszukiwani przez Czapskiego, upamiętnieni w wierszu Herberta. Puszczani z dymem z komina. Zagubieni na północnych krańcach ZSRR -jak opisa­ni w Innym świecie, opowiadaniach Lipskiego i pamięt­niku Watowej.

Czy lustro literatury zawsze jest sprawiedliwe? Pewnie nie zawsze. Z badań o średniowieczu wiemy przecież, że wcale nie była to taka święta epoka. Wystarczy jednak przypomnieć lekturę np. O zacho- ! waniu się przy stole, by uświadomić sobie, że w śre­dniowieczu nie tylko się modlono. Z Boskiej Komedii \ dowiemy się o zbrodniach wielmożów późnego śre- lj dniowiecza, uwięzionych (za coś przecież, za coś) w dantejskim piekle....

Tak więc odbijamy się - w bardzo różnych bar-' wach - w naszej literaturze... J

Dobór lektur

1. Poezja Młodej Polski-dekadenckie wiersze,

np. Koniec wieku XIX,

Nie wierzę w nic,

Hymn do Nirwany Kazimierza Przerwy-Tetmajera,

Deszcz jesienny Leopolda Staffa.

Poezja współczesna - dokument świadomości scep­tycznego człowieka końca XX wieku:

U wrót doliny Zbigniewa Herberta,

Ocalony,

Kartoteka Tadeusza Różewicza,

Schytek wieku Wiesławy Szymborskiej,

wiersze Ewy Lipskiej z tomu 7999.

2. Literatura średniowiecza-dokument świę­tej i nieświętej epoki:

Kronika polska Galia Anonima - portrety idealnych władców,

Pieśń o Rotundzie - ideał rycerza doskonałego, Legenda o św. Aleksym - portret świętego-ascety, O królu Arturze i rycerzach Okmgtego Stotu - ideał rycerza, Dante Boska Komedia - obraz przywar ówczesnego społeczeństwa,

Satyra na leniwych chlopów - j.w., Pieśń o zabiciu Andrzeja Tęczyńskiego - j.w., O zachowaniu się przy stole - obraz obyczajowości rycer­skiej i dworskiej.

3. Literatura współczesna - obraz „epoki pie­ców", śmierć bez honoru i imienia:

Opowiadania Tadeusza Borowskiego,

Medaliony Zofii Natkowskiej,

proza Leo Lipskiego,

Inny świat Gustawa Herlinga-Grudzińskiego,

Na nieludzkiej ziemi Józefa Czapskiego.

III Uwaga - ambitnie! Przeglądamy ujęcia i gatunki literackie

Na przykładzie XX wieku. Proponowany wstęp:

Nieprzypadkowo dwudziesty wiek to stulecie rozkwitu literatury faktu: reportaży, dzienników, quasi-dzienni-ków, takich jak książki Tadeusza Konwickiego (Kalen­darz i klepsydra, Nowy Świat i okolice).

Zaroiło się od literackich dzienników (Nałkowskiej, Dąbrowskiej, Brandysa).

Jednak czy tylko one są obrazem naszych czasów? Czy opowiadania Borowskiego nie dokumentują sytu­acji człowieka zlagrowanego? A wiersze Kolumbów:

Gajcego, Trzebińskiego, nawet katastroficzno-wizyj-ne utwory Baczyńskiego - czyż nie pokazują nam całej grozy apokalipsy spełnionej?

Karuzela z wiersza Miłosza, powieści Szczypior-skiego, opowiadania Andrzej ewskiego (i filmu Wajdy) urosła do rangi symbolu antysemityzmu Polaków. Czy fikcja literacka odpowiada prawdzie? Czy karuzela rzeczywiście stała tak blisko muru getta - dyskutują kombatanci, historycy, historycy literatury.

Odbiorcy traktują powieść, wiersz, opowiadanie, film jako dokument. Nie zawsze mają rację.

Mieszkańcy wsi, w której ukrywał się Kosiński, pro­testowali przeciw oczernianiu pomagających Żydom Polaków w powieści Malowany ptak.

Literatura jest raczej filtrem, przez który prze­puszczana jest współczesna rzeczywistość, to nie zwierciadło rzeczywistości.

Konspekt pracy III:

1. Dokumenty, reportaże, dzienniki:

Medaliony Natkowskiej jako auten­tyczne świadectwo hitlerowskich zbrodni;

Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall jako reportaż o powstaniu w getcie;

Dzienniki Dąbrowskiej i Nałkow­skiej jako świadectwa epoki - zesta­wienie tych dwóch diariuszy daje przegląd epoki, ale i osobowości dwóch różnych autorek;

• quasi-dzienniki, np. Kalendarz i klepsydra, Nowy Świat i okolice Konwickiego;

• zbeletryzowany Pamiętnik z powstania warszawskiego.

2. Fikcja literacka w ujęciu reali­stycznym:

• Począte/cjako powieść o okupacji i 1968 roku;

Inny świat- powieść o łagrach,

Mata apokalipsa - na poty reali­styczne, na poły groteskowe przedstawienie socjalistycznej Warszawy.

3. Ujęcie groteskowe:

• SzewcyWrtkacego-groteskowyobraz rewolucji w dramacie Wrtkiewicza;

• A/fefrz/Ma/go/zafaButhakowa-groteskowe przedstawienie Moskwy lat 30. - elementy groteski w Malej apokalipsie Konwickiego.

4. Ujęcie metaforyczne:

Ulica Krokodyli {ze Sklepów cyna­monowych) jako proza poetycka o kulturze masowej dwudziestolecia międzywojennego.

5. Ujęcie paraboliczne:

Dżuma jako przypowieść o posta­wie człowieka XX wieku, który musi wy­bierać w obliczu zagrożenia, jakim może być wojna, faszyzm, totalitaryzm;

• Fo/wariczw/e/zęcyOrwella-jako przypowieść o totalitaryzmie, pod postaciami zwierząt kryją się symbole typów ludzkich, a może nawet konkretnych wodzów rewolucji.

6. Poezja:

]• okupacyjne wiersze Baczyńskiego, Gajcego, Trzebińskiego, Miłosza, Świrszczyńskiej, wiersze Barańczaka i Brylla o rzeczywistości Polski socjali­stycznej, wiersze Białoszewskiego o uroku praskich bazarów i codzienno­ści lat 70.; wiersze emigracyjne Barańczaka

Jacy jesteśmy naprawdę? Opinie młodego Polaka o naszych narodowych .wizerunkach utrwalonych :' w literaturze, Układ pracy

.wstęp'

Rozwinięcie:

Archetypy heroicznych rycerzy i postawy do nich nawiązujące

Czy jedyna konsekwencją heroizmu jest chlubna śmierć?

Aktualność tematu

Refleksje końcowe

Temat ten ma formułę otwartą, czyli pozostawia interpretację piszącemu. To od WaiH i od Waszego systemu wartości zależy, jaką postawę przyjmiecie wobec zagadnid^l nią, które jest bardzo złożone i niejednoznaczne. Nie da się chyba w przypadku teaH tematu zachować obiektywizmu i emocjonalnego dystansu, bowiem zastanawia^^l się nad Polakami, myślicie także o sobie i o swojej wizji narodu. By jednak niespn^l cić tematu, trzeba pamiętać o kontekstach historycznych. Przecież -zgodnie z denJ nicją słownikową - naród jest trwałą wspólnotą ludzi utworzoną historycznie, polf wstała na gruncie wspólnoty losów historycznych, kultury, języka, terytorium i życuH ekonomicznego przejawiająca się w świadomości narodowej jej członków.

WStę

A. Inspirujące cytaty

Prawdy tego narodu odkrywają poeci, a nicpo-litycy. Nie zrozumie Polski ten, kto nie wsłuchuje się w gtos polskiej literatury. (Adam Michnik)

Jesteśmy albo bohaterami, albo nicponia­mi; charakterów średnich, na których głów­nie spoczywa budowa społeczna, mamy bar­dzo mato. (Wactaw Berent)

B. Przykłady refleksji wstępnych

l. Panuje powszechne przekonanie, że każdy naród wyposażony jest w szcze­gólne i trwałe cechy charakteru, czego od­zwierciedleniem są stereotypowe sądy o różnych nacjach, utrwalone chociażby w przysłowiach czy w dowcipach. Wiemy, że Szkoci są skąpi, Niemcy zdyscyplino­

wani, Anglicy zarozumiali, Polacy mądrz) po szkodzie, a Węgrzy to nasi bratanto wie i do szabli, i do szklanki.

Jeśli jednak przyjrzymy się literaturze, dej dziemy do wniosku, że taki obiegowy narodl portret własny nie jest ani jednoznaczny ai niezmienny. W przypadku Polaków na jegi kształt wpływa przede wszystkim historia. Ti ona sprawiała, że w kreowaniu narodowa wizerunku popadaliśmy w skrajne stany duch od samouwielbienia i kultu własnej deskom tości do kompleksu niższości i chlostaniawa od mitologizacji do bolesnych rozrachunkm,

Współczesność także niejestwotoaodt)i ambiwalencji, dlatego warto zastanowićsię,kta z literackich portretów Polaka wpłynął na nas świadomość. Czyjego oddziaływanie jesttwóna czy może destrukcyjne i paraliżujące? Czywat godzić się ze stereotypami, czy może lepiej uw rzyć, że nie ciążą one nad narodem jak fatumli

2. U schytku XX wieku świat staje się coraz mniejszy, żyjemy w globalnej wiosce, granice państw nie stanowią barier niemożliwych do po­konania. Rzeczywistością stają się niedawne ma­rzenia o zjednoczonej Europie, postępuje unifi­kacja gospodarcza i prawna, upodabniają się gu­sty i modele życia. Z drugiej jednak strony coraz większa grupa ludzi odczuwa potrzebę jasnego określenia swojej odrębności, inności, by nie stać się bezimienną cząstką ujednoliconego świata. Ważnym elementem kształtowania takiej postawy

jest identyfikacja z własnym narodem, sięgnięcie do korzeni, poznanie tego, co przez wieki formo­wało świadomość narodową.

Trzeba się więc zastanowić, czy nie warto stworzyć na swój użytek Polaków portretu własnego. Przecież, by dobrze czuć się wśród innych narodów, musimy wie­dzieć, kim jesteśmy i czym się od nich różnimy, co mo­żemy zaoferować, a czego powinniśmy się nauczyć. W takich rozważaniach pomocna okazuje się literatu­ra, która utrwaliła cechy zakodowane w kolejnych po­koleniach Polaków.

II. Polaków portret sielski

Gali Anonim w swojej Kronice polskiej opowiada historię o ubogim kmieciu Piaście, u którego na uro­czystości postrzyżyn syna pojawiają się dwaj tajemni­czy goście - wysłańcy Boga - rozmnażający w cu­downy sposób jadło. Ziemowit zostaje później władcą Polski, dając początek dynastii piastowskiej.

Legenda ta łączy wizerunek naszej nacji z taki­mi cechami, jak prostota, pobożność, uczciwość, pra­cowitość i gościnność. Akcentuje sielskość charak­teru narodowego, do której w XIX wieku, czyli już w dobie rozbiorów, nawiąże Kazimierz Brodziń-ski (O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej), przekonując o wyjątko­wej doskonałości moralnej Polaków, której funda­mentem było rolnictwo, związek z ziemią i prace wiejskie. Te elementy miały kształtować z jednej strony łagodność, cnoty patriarchalne i miłość do oj­czystego zagonu, a z drugiej - patriotyzm i męstwo w obronie kraju.

Podobnie wyidealizowany obraz Polaka, zrodzo­ny z tęsknoty za ojczyzną, pojawia się w wierszu Cy\priana Kamila Norwida Moja piosnka. Poeta z pa­mięci przywołuje kraj, „gdzie kruszynę chleba pod­noszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba, gdzie winą jest dużą popsować gniazdo na gruszy bocianie, gdzie ludzie mają tak za tak - nie za nie".

Ellza Orzeszkowa w Nad Niemnem ukazuje za­ścianek Bohatyrowiczówjako miejsce przypominające Arkadię. Jego mieszkańcy żyjąw harmonii z naturą, trak­tując ciężką pracę na roli jak dowód patriotyzmu, war­tość nobilitującą, nadającą sens istnieniu jednostki. Na ten portret Polaków wpłynęły pozytywistyczne idee or-ganicznikowskie, połączone z kultem tradycji niepodle­głościowych, zwłaszcza powstania styczniowego.

Sielski wizerunek naszego narodu jest bardzo wy­idealizowany, więc trudno mu sprostać konfrontacji z rzeczywistością. Ta wręcz mitologiczna koncepcja Polaka - rolnika z perspektywy XX wieku wydaje się nieco anachroniczna. Sami musicie ocenić, czy do ka­talogu cech narodowych wpisalibyście jakieś elemen­ty tej postawy. Zwróćcie uwagę, że z wzorcem siel­skim twórcy silnie łączą patriotyzm rozumiany jako gotowość do obrony kraju. Ilustracją takiej koncepcji są słowa Stanisława Staszica napisane już po utra­cie niepodległości: „Naród jest w swoim charakterze dobry, ludzki, a zarazem dzielny. Do swej ojczyzny nad wszystko przywiązany. [...] gotów dla odzyskania imienia i jestestwa przelać swą krew i poświęcić wszystkie majątki."

To historia sprawiła, że większą popularnością w lite­raturze cieszył się wizerunek rycerza-szlachcica i to on zaciążył najbardziej na naszej narodowej świadomości.

III. Polaków portret rycerski

Wincenty Kadłubek w swojej Kronice polskiej pi­sze o naszych przodkach: Polacy nie widzą przyjem­ności w posiadaniu złota, lecz w rozkazywaniu tym, którzy posiadają złoto i większą hańbą jest się dać przekupić niż ulec w walce. Kronikarz często prze­milcza klęski polskiego oręża, eksponując zwycię­stwa i podkreślając jedność narodu szczególnie uwi­daczniającą się w chwilach zagrożenia.

Również Jan Długosz przytacza legendę z cza­sów Bolesława Krzywoustego, który wystał swojego wojewodę Skarbka z poselstwem do króla niemiec­kiego. Ten, pragnąc nastraszyć posła swoją potęgą, ukazał mu skarbiec, oświadczając, że tym pokona Polaków. Na to wojewoda rzucił do skrzyni z klejno­tami swój pierścień, mówiąc: „Idź złoto do złota, my Polacy wolimy żelazo".

Dalszej idealizacji szlachty polskiej, utożsamianej wówczas z całym narodem, sprzyja mit o sarmackim pochodzeniu tej grupy społecznej. Szesnastowieczni kronikarze, zwłaszcza Marcin Bielski i Marcin Kro-mer, uzasadniają historycznie, że rycerstwo polskie i wywodząca się z niego szlachta pochodzi od staro­żytnych Sarmatów, dzielnych jeźdźców i wojowników. Ten mit stał się podstawą całej ideologii, która w spo­sób wyjątkowo silny wpłynęła na świadomość wielu

pokoleń Polaków i ukształtowała wizerunek naszego narodu także w innych krajach.

Dokumentem mentalności przeciętnego szlach­cica XVII wieku są Pamiętniki Jana Chryzostoma Paska. Autor - bezkrytyczny wobec swojej grupy społecznej, fanatycznie przywiązany do swobód i przywilejów szlacheckich - przekazuje barwny ob­raz życia, do którego chętnie sięgać będą pisarze późniejszych epok. Pamiętniki utrwalają przekona­nie o waleczności i odwadze Polaków oraz ich przy­wiązaniu do wolności i do ojczystych tradycji. Pod­kreślają też religijność narodu, broniącego chrześci­jaństwa i wyróżnionego szczególną opieką Matki Boskiej traktowanej jako Królowa Polski. Krytyczna lektura wspomnień Paska pozwala na dostrzeżenie także cech sarmackich, które chluby nie przynoszą:

skłonności do anarchii i warcholstwa, ograniczonych horyzontów umysłowych, megalomanii, nietoleran­cji, pijaństwa, prywaty.

Utrata niepodległości, a zwłaszcza klęska powsta­nia listopadowego sprawiły, że zaczęto idealizować Pol­skę sarmacką i bagatelizować jej grzechy. Przekona­nie o możliwości wewnętrznej przemiany szlachty w imię wspólnego dobra głosi Adam Mickiewicz w Pa­nu Tadeuszu. Epopeja ta, dzięki swej popularności,

wyjątkowo skutecznie utrwala stereotyp Polaka, który dzięki patriotyzmowi potrafi zrezygnować z dumy i py­chy, umie odrzucić prywatę i egoizm, zdobywając się na bezgraniczne poświęcenie i bezimienne bohater­stwo. Wzorcem takiej postawy staje się Jacek Sopli-ca, który w swej spowiedzi mówi; „Zły przykład dla ojczyzny, zachętę do zdrady/ Trzeba było okupić do­brymi przykłady /Krwią, poświęceniem się".

Mickiewiczw swoim utworze przywołuje także inny mit - szczególnie ważne w dobie niewoli przeświad­czenie o zdolności Polaków do zjednoczenia się w ob­liczu wspólnego wroga. Zwaśnione rody Sopliców i Horeszków godzą się, by walczyć z Moskalami.

Pewność, że naród potrafi wznieść się ponad podzia­ły, głosi także Józef Wybiciu w Mazurka Dąbrowskie­go: „Niemiec, Moskal nie osiędzie. / Gdyjąwszy pałasza / Hasłem wszystkich zgoda będzie /1 ojczyzna nasza".

Podobne przekonanie przyświeca także Henry­kowi Sienkiewiczowi, który w usta Zagtoby wkłada słowa: „[...] nie masz takowych terminów, z których by się viribus unitis i przy Boskich auxiliach podnieść nie można było". W Trylogii pisarz tworzy galerię ry­cerzy bez skazy, szlachetnych, wiernych, odważnych

(Michał Wołodyjowski, Jan Skrzetuski), odwołując się do bohaterskich wzorców sarmackich. Krzepiąc serca, utrwala także obraz Polaka-patrioty, przechodzącego wewnętrzną przemianę, gotowego oddać życie za oj­czyznę (Andrzej Kmicic). Sienkiewiczw swoich powie­ściach podtrzymuje również stereotyp Polaka-katoli-ka, obrońcy wiary, pogromcy heretyków i pogan.

Kres rycerskim mitom sarmackim kładą zmiany w strukturze społeczeństwa, zwłaszcza odejście w prze­szłość świata patriarchalno-ziemiańskiego. Do Was jed­nak należy ocena, czy relikty tej postawy pozostały w świadomości współczesnych i czy rzutują w sposób istotny na nasz narodowy wizerunek. O tym, że ideali-zacja Polski i Polaków, barwność typów szlacheckich, przywiązanie do wolności, bohaterstwo, poświęcenie wielkiej sprawie, honor - są propozycjami atrakcyjny­mi, świadczy chociażby niezwykła popularność Trylogii i jej filmowych adaptacji.

Warto też zauważyć, że większość omówionych dotychczas utworów wiąże rozważania o Polakach z cnotami chrześcijańskimi i z religią katolicką. Już w ideologii sarmatyzmu pojawiają się wątki zabarwio­ne mistycyzmem i mesjanizmem.

IV. Polaków portret mesjanistyczny

Za prekursora mesjanizmu niektórzy uważają barokowego poetę Wespazjana Kochowskiego, który w swojej Psalmodii polskiej głosi, że Polacy - Sarmaci są narodem wybranym przez Boga i w Bożych planach wyznaczono im szczególne miejsce. Znakiem tego wyróżnienia i nieustającej opieki Stwórcy jest zwycięska bitwa pod Wiedniem, misją zaś naszego kraju jest być przedmurzem chrześcijaństwa.

Za Chrystusa narodów uznał Polskę Adam Mickie­wicz w Dziadach cz. III i w Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego. Utwory te wyjaśniały przy­czyny klęsk zrywów niepodległościowych (zwłaszcza powstania listopadowego) oraz nadawały sens cierpie­niom Polaków prześladowanych przez zaborców. Prze­prowadzając analogię pomiędzy dziejami Chrystusa i na­rodu polskiego, Mickiewicz wskazuje na to, że Polacy są jedynymi sprawiedliwymi w świecie zła i niesprawie­dliwości, a ich zadaniem jest cierpienie i odkupienie

grzechów innych narodów. Kiedy nadejdzie właściwa pora, Polska zmartwychwstanie i wskaże wszystkim lu­dom drogę do prawdziwej wolności i braterstwa.

Za godnych przewodzenia innym narodom uznał Polaków także Juliusz Słowacki w Genesis z Ducha.

Wskazywał, że jesteśmy narodem szczególnym, uprzy­wilejowanym, gromadą najstarszych i najświętszych duchów ludzkości.

Poglądy mesjanistyczne występowały ze szczegól­nym nasileniem w trudnych momentach historycznych. Zastanówcie się jednak, czy skutki tych postaw są tak­że odczuwane współcześnie, czy Polakom udało się uwolnić od wiary w swą szczególną misję. Czy przeko­nanie o własnej wyjątkowości ma leczyć kompleksy, czy jest dowodem megalomanii?

Krytyczne spojrzenie na mieszkańców kraju nad Wisłą i rozrachunek z paraliżującymi ich stereotypami pojawiły się także w literaturze, towarzysząc od zara­nia wyidealizowanym portretom Polaków i stanowiąc ich cenne dopełnienie.

V. Polaków portret zdemitologizowany

Już literatura renesansowa zawiera szereg obserwa­cji, które nie nastrajają optymistycznie, mimo iż prze­zywaliśmy wówczas jako państwo okres rozkwitu. Twór­cy tego okresu dostrzegają szczególnie takie wady szlacheckie, jak prywata, egoizm, samowola i nadmier­ne przywiązanie do spraw materialnych.

Posłów i urzędników szlacheckich krytykuje Mikolaj Rej słowami Plebana z Krótkie/rozprawy: „Już to kilka niedziel bają/A ni w czym się nie zgadzają / Pew­nie Pospolitej Rzeczy / Żadnych tam nie ma na pieczy".

Jan Kochanowski w Pieśni o spustoszeniu Podo­la nie wierzy w bezinteresowność szlachty i ostrzega, że Polacy, skupieni na gromadzeniu dóbr i lekceważą­cy swoje obowiązki wobec ojczyzny, zasłużą na nowe przysłowie głoszące, że Polak i przed szkodą, i po szko­

dzie głupi. Jeszcze bardziej krytycznie i złowieszczo brzmią słowa Ulissesa z Odprawy postów greckich: „O nierządne królestwo i zginienia bliskie, / gdzie ani pra­wa ważą, ani sprawiedliwość / ma miejsca, a wszystko złotem kupić trzeba".

Wady szlacheckie atakuje także Piotr Skargaw swo­ich Kazaniach sejmowych. Słuchaczy ma przerazić ale­goryczna wizja Polski jako tonącego okrętu, którego pa­sażerowie - pozbawieni wyobraźni i przywiązani do swo­jego majątku - ratują tobołki, a nie zagrożony statek.

Kolejne utwory literatury staropolskiej wskazu­ją na ogromną trwałość przywar Polaków. Wespa-zjan Kochowski - przerażony anarchią i samowolą szlachty sarmackiej - pisze w 1674 roku: „Bóg sło­wem «Stań się» stworzył świat ten, aleć i my / Też

słowem «Nie pozwalam" Polskę rozwalimy". Podob­ne motywy pojawiają się w twórczości Wacława Po­tockiego (Zbytki polskie, Pospolite ruszenie, duj, stary pies szczeka).

Nasilenie ataków na negatywne cechy szlachty następuje w dobie oświecenia. Ignacy Krasicki w sa­tyrze Pijaństwo pesymistycznie ocenia szansę wyple­nienia tego narodowego nałogu. Bardzo trafne są poczynione przez autora obserwacje obyczajowe: źle pojęta gościnność objawia się nadmiernym piciem al­koholu, wraz z ilością opróżnianych butelek wzrasta animusz wojenny i patriotyzm uczestników libacji, a wszystko kończy się bójką w obronie opacznie po­jętego honoru.

Szlachcic z satyry Do króla jest przekonany, że:

„Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił / Mą­dry przedyskutował, ale gtupi pobił". Swoją głupotą i konserwatyzmem chlubi się też Starosta Gadulski z komedii Juliana Ursyna Niemcewicza Powrót po-sta. Za powód do dumy poczytuje sobie obronę przywi­lejów, dzięki którym „[...] człek jadł, pił, nic nie robił i suto w kieszeni".

Zniweczenie osiągnięć Konstytucji 3 maja, utra­cenie przez Polskę niepodległości i klęski zrywów na­rodowowyzwoleńczych także sprzyjały powstawaniu utworów oskarżających Polaków i kompromitujących ich wady. Dzieła te miały udowodnić, że naród w nie­woli zdolny jest jeszcze do samoodrodzenia, że milcze­nie o sprawach hańbiących jest zdradą ojczyzny.

Pamfletem na szlachtę jest Grób Agamemnona Juliusza Słowackiego. Poeta nazywa Polskę „kra­jem smutnych Ilotów", pogodzonych z niewolą, nie­zdolnych do poświęcenia życia w imię wolności, przy­wiązanych do „złotego pasa" i „czerwonego kontusza". Obwinia szlachtę o to, iż ojczyzna najpierw „pawiem narodów była i papugą", a potem utraciła niepodle­głość i nie może jej odzyskać, bo naród jest słaby i po­dzielony, a „czerep rubaszny" więzi „duszę anielską".

Obraz społeczeństwa, które skazuje najlepsze i naj­szlachetniejsze jednostki na zatratę swoich sił i samot­ność, ukazuje Bolesław Prus w Lalce. Po przegra­nym powstaniu styczniowym Polacy łatwo zamienili rycerskość na kapitalizm, a poświęcenie na gonitwę za pieniędzmi, zamknęli się w kręgu własnych klas spo­łecznych. Rozgoryczony Wokulski wyznaje: „TU nic nie poradzi jednostka z inicjatywą, bo wszystko sprzysię­gło się, by ją spętać i zużyć w pustej walce-o nic".

Tłiumfugodowości i serwilizmu, zwycięstwo łaj­daków i kanalii żerujących na klęsce styczniowego zrywu przewiduje również przed śmiercią Winrych, bohater noweli Stefana Zero niskiego Rozduóbią nas kruki, wrony.

Mity narodowe kompromituje także Stanisław Wyspiański w Weselu. Podważa on przede wszyst­kim romantyczne przeświadczenie o umiejętności zjed­noczenia się Polaków we wspólnej walce. Do zdemi-tologizowanego portretu narodu dodaje takie cechy, jak prymitywizm i egoizm chłopów oraz bierność i bez­radność inteligencji. Niemoc społeczeństwa, jego ma­razm i zobojętnienie symbolizuje chocholi taniec.

Wyrazem sprzeciwu wobec stereotypów narodo­wych jest wiersz Jana Lechonia Herostrates. Poeta daje wyraz niepokojowi, czy odrodzona Polska - Pa­puga wszystkich ludów - w cierniowej koronie - po­trafi wyzwolić się spod ciążących nad nią jak czar mi­tów stworzonych w przeszłości.

Rozrachunkiem z patetycznymi wzorcami osobo­wymi oraz stereotypami emocjonalnymi tłumiącymi niezależność i autentyzm Polaków stal się natomiast Transatlantyk Witolda Gombrowicza. Pisarz walczy przede wszystkim z łzawo sentymentalnym wizerun­kiem narodu, ukazując groteskowy obraz mentalności wywodzącej się z sarmatyzmu i mesjanizmu. W Przed­mowie do powieści (w 1953 r.) autor pisze: „czy bro­niąc Polaków przed Polską, jestem czy nie jestem pa­triotą? [...] Cóż wart jest naród złożony z ludzi sfał­szowanych i zredukowanych? Z ludzi, którzy nie mogą pozwolić sobie na żaden szczerszy, swobodniejszy od­ruch z obawy, by im się ten naród nie rozpadł?"

Mit o Polakach jako narodzie szlachetnych wo­jowników burzy także Andrzej Szczypiorski w po­wieści Początek, wydanej w 1990 r. Pisarz stwierdza „[...] nareszcie zdechł mit o naszej wyjątkowości [...] Może wreszcie teraz Polska zrozumie, że łajdactwa i świętośćw jednym stój ą domu, także i tutaj, nad Wisłą, jak na całym bożym świecie".

VI. Refleksje końcowe

Zakończenie powinno zawierać próbę syntetycznej odpowiedzi na pytania: jacy jesteśmy my, Polacy? Który z prezentowanych portretów jest nam najbliższy, a o którym chętnie zapomnielibyśmy? Jakie wzorce po­staw okazały się najbardziej żywotne i najsilniej zacią­żyły na naszej mentalności narodowej? Czy ukształto­wane stereotypy stanowią o naszej sile, czy raczej o słabości? Co młodzi Polacy mogą z dumą opowiadać o narodzie swoim rówieśnikom z Europy?

Inspiracją do podsumowania może być cytat z homi­lii Jana Pawła II wygłoszonej w Warszawie w 1979 r.:

„Dzieje narodu zasługują na właściwą ocenę wedle tego, co wniósł on w rozwój człowieka i człowieczeń­stwa, w jego świadomość, serce, sumienie".

Hasło: pielgrzym

Topos pielgrzyma w literaturze -od romantyzmu do współczesności

Któż to jest pielgrzym? Stówo przywołuje na myśl czło­wieka, który porzucił spokojne i stabilne miejsce, w któ­rym żyt, i zdając się na wszelkie trudy oraz niewygody, wyrusza w niepewną, długą wędrówkę. Po co wyru­sza? Pielgrzymuje się zawsze do jakiegoś sacrum, miej­sca świętego, aby otrzymać łaskę poznania, zrozumie­nia - istoty rzeczy; tego, co najważniejsze. Oczywiście owo „sanktuarium" może mieć nie tylko postać fizycz­ną; to także metafora odnalezienia tej świętej prze­strzeni, miejsca w sobie samym. Dlatego też najwięk­szą duchową pielgrzymką jest wędrówka w poszukiwaniu siebie, własnej prawdy, może też celu, dla którego warto żyć.

Pielgrzymka zarówno w znaczeniu dosłownym, jak i metaforycznym to motyw często przewijający się przez karty literatury, poezji i prozy. Pielgrzymkę, wędrówkę ukochał zwłaszcza romantyzm polski. Przy­

czyniła się do tego niewątpliwie swoista sytuacja po­lityczna kraju, którego nie bylo wówczas na mapie Europy. Najwięksi poeci owych czasów, którzy dzisiaj noszą miano wieszczów, tworzyli na emigracji. No­stalgia, niemożność powrotu do utraconej arkadii dzie­ciństwa kazała im podróżować w poszukiwaniu sensu i prawdy o sobie. Dlatego też popularnym motywem w romantyzmie polskim jest podróż na Wschód. Orient bowiem otwierał nowe wymiary rzeczywistości, rela­cji człowieka z naturą i Bogiem, nową metafizyką. Patrząc na znany obraz Mickiewicz na Judahu Skale, zastanawiamy się, czy autor Sonetów krymskich jest szczęśliwy u kresu podróży. Chyba jednak nie, skoro patrzy w stronę podziemnego nieba, a w sonecie^4/'u-dah mówi o tym, że choć piękno i egzotyka pejzażu krymskiego są niezaprzeczalną wartością, duszy Po­laka nie dają ukojenia. Ponieważ polski pielgrzym to przede wszystkim wygnaniec, banita. Ów pielgrzym wie, gdzie jest jego świątynia, ale nie może do niej, czyli do Polski, powrócić. Dlatego bohater Burzy sie­dzi ponury i zobojętniały na losy własne i towarzyszy, a podróżnik ze Stepów akennańskich próbuje w mi­stycznej ciszy, która zapadła nad stepem, odnaleźć więź z ojczyzną. Cóż z tego, że ma świadomość swo­jej wielkości jako poeta, jeżeli prawdziwy cel piel­grzymki jest nieosiągalny - tkwi tylko we własnym sercu i pamięci. Te same motywy powracają w Hym­nie Juliusza Słowackiego:

„że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,

smutno mi, Boże!"

Poeta, wygnaniec, będący zawsze „sto mil od brze­gu i sto mil przed brzegiem", wie, że nigdy do tego brzegu nie dopłynie. Jego życie to nieustająca podróż, to już nie tyle pielgrzymka, co tułaczka. A jednak wła­śnie rozmowa z Bogiem, wewnętrzny bolesny dialog jest owocem tej pielgrzymki. Dialog, w którym jak rów­ni stają naprzeciw siebie Bóg - Stwórca i cierpiący, choć pogodzony z przeznaczeniem człowiek.

Tragizm pielgrzymowania romantyków polega na tym, że ich cel - miejsce święte i ukochane jest nie przed nimi, ale za nimi. Przestrzeń zastępuje tu kate­goria czasu - pielgrzymka to nieustający ruch, pogoń w przestrzeni, a zarazem cofnięcie siew czasie; do prze­szłości, na zawsze zamkniętej.

Inne natomiast pielgrzymki odbywają bohatero­wie powieści modernistycznych. Poszukują oni swego miejsca na ziemi, miejsca szczęśliwego, w którym mo­gliby żyć pogodzeni ze sobą, realizować własne czło­wieczeństwo. Najsłynniejszą powieścią owego czasu jest Ulisses Jamesa Joyce'a, odwołujący się do mitycz­nego archetypu Odyseusza, pragnącego dotrzeć do utra­conej Itaki. W powieści Joyce'a główny bohater odby­wa jednak nie tylko wędrówkę w sensie fizycznym, ale przede wszystkim penetruje zakamarki i wiry podświa­domości. Czy dociera do swojej „świątyni"? Pesymizm Joyce'a raczej nakazuje w to wątpić.

Podobnie „niespełnionym" pielgrzymem jest Con-radowski Jim. Na jego życiu i samoocenie zaważyła

siabość, której nie by} on w stanie sobie wybaczyć i o którą się obwiniał, Ale nie tylko słabość, która doprowadziła do śmierci ludzi na Patnie, Przede wszystkim zdra­da samego siebie, wła­snych wartości i ideałów. A więc dalsze życie mło­dego człowieka staje się poniekąd ucieczką przed widmami przeszłości, ale też i pielgrzymką pokut­ną. Szuka on miejsca, w którym mógłby odku­pić swoje grzechy i uzy­skać przebaczenie. I wy­daje się przez chwilkę, że swoją świątynię znalazł na Patusanie - tubylcy oddają mu niemalże bo­ską cześć i otaczają go miłością. Jednak kolejny błąd doprowadza do tra­gedii - a więc ostatecz­nym rozliczeniem może stać się nie tyle dotarcie do miejsca świętego, co

ofiarowanie własnego życia. Podróż - pielgrzymka Jima do utraconego honoru i poczucia człowieczeństwa ma dramatyczny finał.

Klęska pielgrzyma staje się również udziałem głów­nego bohatera Ludzi bezdomnych, doktora Tomasza Judyma. W wielu miejscach próbuje on odnaleźć to najwłaściwsze, dom - ostoję ciepła i bezpieczeństwa. Warszawa, Cisy, wreszcie Śląsk - te wszystkie miejsca są w jego życiorysie naznaczone cierpieniem i walką z własnymi ideałami. A przecież wydaje się, że docie­ra do kresu podróży, gdy w Cisach zakochuje się w Jo­asi. Wydaje się, że to już koniec samotnej pielgrzymki. Dlatego decyzja doktora nie do końca jest zrozumiała. Wybiera on dalszą wędrówkę, odrzucając szczęście i spokój rodzinny. Czyżby więc cel okazał się iluzją? A może Tomasz odkrył inny aspekt losu - wieczną, samotną walkę i zmaganie się z małością społeczeń­stwa? Czyżby pielgrzym doszedł do wniosku, że nie­ważny jest cel, a tylko sama podróż? Jednak scena z rozdartą sosną, ostatnia w powieści Zeromskiego, daje wiele do myślenia. Pielgrzymka nigdy się nie kończy, poświęcenie miłości to jeszcze jedno wyrzeczenie, któ­re musi ponieść człowiek na drodze do wypełnienia własnego powołania.

O wiele więcej szczęścia niż bohaterowie moderni­styczni mają postaci ze współczesnej literatury. Pod ko­niec XX wieku topos pielgrzyma powraca, co więcej, pielgrzymka - dążenie do odkrycia sensu własnej egzy­stencji - staje się głównym motorem ludzkich działań.

I co ciekawe, kończy się sukcesem. Tak właśnie przedstawia losy swoich bohaterów Paulo Coelho -choćby w powieściach Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam czy w słynnym Alchemiku.

Dwoje bohaterów pierwszej z książek przebywa daleką drogę. Dziewczyna z malego miasteczka doj­rzewa do dorosłości i samoświadomości. Natomiast jej partner, zwolennik nowej religii i znany cudo­twórca, przebywa inną drogę - rezygnuje z boskie­go daru, po to, aby być z ukochaną. Na szczęście kresem pielgrzymki tych dwojga jest odkryta przez

nich nowa miłość - rzecz najświętsza na tym świe­cie. Bohater Alchemika, pasterz, to typowy piel­grzym. Na wstępie musi dokonać wyboru - czy po­zostać, skazując się na stagnację i duchową śmierć, czy też podjąć wyzwanie, wyruszając po Prawdę -symbolizowaną przez skarb piramid. Pielgrzymka uczy go żyć pięknie i godnie, akceptować różne prze­jawy życia jako konieczny etap własnego rozwoju. Uczy się też nasz bohater trudnej sztuki czekania i słuchania głosu Boga, objawiającego się przez znaki na Ziemi. Jednak nagroda jest cenna. Odkrywa ziar­no prawdy i świętości w sobie, odkrywa głęboki, pod­skórny sens świata, a niejako po drodze otrzymuje miłość wspaniałej kobiety. A więc warto pielgrzy­mować, mówi nam poprzez swoją powieść Coelho, tym bardziej że „jeśli człowiek podąża za swoją wła­sną legendą, to sprzyja mu cały Wszechświat".

Pierwszym „pielgrzymem" byt grecki Odyseusz. Od tego czasu wielu podróżników, wędrowców i po­szukiwaczy świętości przewinęło się przez karty lite­ratury. Zmieniały się cele pielgrzymki i jej szlaki. Romantycy szukali na obczyźnie utraconej Ojczyzny, bohaterowie moderny nie umieli odnaleźć samych sie­bie. Współcześnie „pielgrzymka" znowu wraca do łask w literaturze. Chociaż zazwyczaj łączy się z nią pod­róż w sensie geograficznym, ma jednak przede wszyst­kim wymiar symboliczny. Co ciekawe, współczesna pielgrzymka jest często „podróżą w nieznane". I choć wiadomo, dokąd doprowadzi, odwaga i pragnienie wiedzy oraz własnego rozwoju są tymi „pielgrzymimi kosturami", które pomagają dojść do sacrum, do po­znania boskości we własnej duszy.

Czy adaptacja filmowa zabija dzieło? Wskaż konkretne przyklady.

„Człowiek jest geniuszem, kiedy śni..." -to stówa Akiry Kurosawy, „Szekspira naszych czasów", artysty, który jako jeden z nielicz­nych potrafił powiązać kulturę japońską i eu­ropejską, stworzyć mariaż wschodniego drze­worytu, malarstwa, klasycznych szkól teatralnych kabuki i no, dziel Tołstoja, Do-stojewskiego i Szekspira (Tron we krwi - ada­ptacja Makbeta, Ran - ekranizacja Króla Leara, Idiota według Dostojewskiego); Cesa­rza nadającego swoim snom konkretny kształt i koloryt, epicki rozmach, wyrafinowanie, ale też poetycką głębię i wzbogacającego je o psychologiczne studium ludzkich uczuć...

Dzisiaj, w czasach „paczkowanej, sproszkowanej pop-kultury", kiedy sztuka „podawana jest nam w postaci instant (wy­starczy przecież tylko kilkanaście ztotych, aby przeżyć katastrofę pasażerskiego li­niowca, wielką miłość czy fantastyczną przy­godę na planecie Naboo), kiedy najbardziej poszukiwanym towarem jest tania, komer­cyjna rozrywka, kino zdaje się zmieniać kie­runek, zbaczać z drogi, którą obrało przed laty, kiedy związało się z Hollywood. To dobrze, bo ile można! Co prawda nadal powstawać będą Piqte elementy. Koszmary minionego lata i Kręgtoglowi, ale zauważam,

że widzom przestało to wystarczać i żądają od filmów właśnie tego posmaku magicz­nego snu, o którym wspominał Kurosawa, metafizyki i katharsis, czego doskonałym dowodem może być tegoroczna gala osca-rowa - nigdy jeszcze (przynajmniej w ostat­nich latach) Akademia nie nagrodziła tak inteligentnych obrazów...

Kino pamięta także o literaturze, choć podchodzi do niej bardzo nieufnie - nie jest jej ślepo posłuszne, bardziej korzysta z niej jako z tworzywa, które następnie dosyć swo­bodnie przerabia. Sądzę, że inscenizatorzy poszukują w dziełach literackich przede wszystkim odniesienia do świata współcze­snego; adaptacja przestała być już tylko prze­niesieniem ze sfery jednej Muzy do drugiej, scenariusz przestał być ślepo posłuszny pier­wowzorowi - adaptacja stała się przede wszystkim wieloznaczną analizą otaczającej nas rzeczywistości i relacji międzyludzkich. Artysta, korzystając z materiału literackie­go, poszukuje owego snu, który można prze­nieść na celuloidową taśmę...

Oglądam czasem Stare kino i widzę, jak bardzo zmieniła się metoda tworzenia ada­ptacji filmowej - reżyserzy łamią zamysły pisarza, odważnie zrywają z konwencją lite­racką, swobodnie poczynają sobie z tradycją i czytelniczymi przyzwyczajeniami, i w ten sposób z miernych romansideł lub uznanych bestsellerów powstają arcydzieła! Doskona­łym przykładem może być Królowa Margot Patrice'a Chćreau, przypominana ostatnio przez telewizyjną Jedynkę.

Miałam dwanaście lat i nikłe pojęcie o szesnastowiecznej Francji, gdy po raz pierwszy przeżyłam swój własny sen w ciem­nej sali nyskiego kina. Właściwie od tego momentu zaczęta się moja fascynacja filmem, uwielbienie dla porażającej siły płynącej z ekranu, wywołującej we mnie tak wielkie emocje (każdemu, kto miał to nieszczęście rozmawiać ze mną w tamtym czasie, opo­wiadałam ze wszystkimi detalami noc św. Bartłomieja, dziwiąc się ludzkiemu okrucień­stwu i wynaturzeniom władzy). Obraz zrobił na mnie takie wrażenie, że najpierw prze­szukałam wszystkie dostępne mi historie po­wszechne i encyklopedie pod literą: H, K i M, później zaś, z ogromnym trudem, dotarłam do pierwowzoru literackiego. Pamiętam, że odbierałam wtedy Królowę... jako świetny, malowniczy, trochę przerażający film przy-

godowy, nie bardzo wyłapując inną, ludzką i współ­czesną warstwę. Dumasowska powieść spełniała więc doskonale swoją rolę - porównywałam niektóre wąt­ki, dowiedziałam się trochę więcej o bohaterach, zdzi­wiłam się, że tak bardzo przemontowano fabułę, na­syciłam swoją ciekawość i wyobraźnię. Parę miesięcy później nie myślałam już o Królowej...

Teraz pilnie strzegę kasety, na której nagrałam (początkowo z czystego sentymentu) film - potrze­bowałam prawie pięciu lat, by zrozumieć to, bądź co bądź, arcydzieło. Po ponownym obejrzeniu prze­raziło mnie i, choć mogę mieć mu dużo do zarzuce­nia - dawno żaden obraz tak bardzo mnie nie poru­szył. Tym razem też powróciłam do Dumasa i... z tru­dem przebrnęłam przez pięćset kartek tego opasłe­go tomiska - trywialnej powieści z gatunku płasz­cza i szpady, nie mówiącej niczego prawdziwego o człowieku i jego naturze, z prawdziwym życiem mającej tyle wspólnego, co Trzej muszkieterowie lub Naszyjnik królowej.

Film Chereau nie jest pierwszą adaptacją filmową powieści Dumasa - wcześniej powstała wersja z Jean-ne Moreau w roli głównej - elegancka, świetlista, ro­mansowa, sentymentalna, w klimacie podobnym do pierwowzoru... Ta z lat dziewięćdziesiątych to fresk epoki nie różniącej się niczym od końca dwudziestego wieku, historia rodziny, dla której władza stanowi naj­ważniejszą wartość i w imieniu tej wartości może na­wet zabić, „potwornej rodziny, której zbrodnie na za­wsze pozostaną bezkarne" (P. Chereau).

Przerażający jest obraz Paryża sierpnia 1572 - ciem­ne zaułki, zbrodnie, orgie i wszechogarniające prze­czucie nadciągającej klęski. Klęska ta nadejdzie nocą 24 sierpnia, gdy sześć tysięcy francuskich hugenotów zwabionych na ślub Małgorzaty de Valois z Henry­kiem de Bourbon poniesie śmierć z rozkazu królowej-matki i króla.

Doskonale poradzili sobie scenarzysta i reżyser; ich historia to bardzo prawdopodobna, konsekwentna opowieść o najciemniejszych ludzkich uczuciach - nie­nawiści, żądzy, chciwości, drzemiącej w każdym z nas skłonności do okrucieństwa, o chorobliwych związkach rodzinnych, a przede wszystkim o kobiecie, która prze­

rosła swoje otoczenie i przez to została skazana na najwyższą karę - samotność.

Akcja toczy się w mrocznych salach Luwru, ka­mera prześlizguje się po twarzach - mrok wydobywa niepokój, trwogę; muzyka uwydatnia emocje... Do­skonale scharakteryzowane zostały również główne postacie: Karol IX - duże dziecko ze skłonnością do okrucieństwa, skrzywdzony, cierpiący, potwornie sa­motny król, który miota się między skrajnościami, naj­bardziej hamletyzująca postać; Katarzyna Medycej-ska - makiaweliczna królowa - matka, dla której wła­dza, dynastia i jeden z synów, d'Anjou, stoją ponad wszystkim; Henryk d'Anjou - potwór „w kobiecych klejnotach", czerpiący przyjemność z każdej podło­ści; niejednoznaczna Henrietta, Coconnas, Margot i ta najbardziej czysta - La Mole, który uczy Małgo­rzatę kochać.

Patrice Chereau mówił: „Późny renesans przypo­mina nam schyłek XX wieku. Ten film to odkrywanie «dzikości planety». Cała nasza historia, nie tylko histo­ria Francji, przegląda się w tamtych wydarzeniach". Rzeczywiście, oglądając Królową... nie można nie do­strzec aluzji do współczesnej nietolerancji, przemocy, religijnych waśni, walki o władzę, mafijnych porachun­ków, ludobójstwa. Ja sama odnajduję tu wiele odnie­sień do własnego życia i rodziny.

To, co uderzyło mnie w książce, to bardzo pobież­ne potraktowanie przez Dumasa nocy św. Bartłomieja - miałam wrażenie, że to tylko kolejna przygoda boha­terów, nie dostrzegłam nawet cienia współczucia, prze­rażenia i niezgody na rzeź. W filmie natomiast masa­kra stanowi centralny punkt fabuły - jest przecież Margot sprzed nocy i ta, która dokonuje wyboru: „Nie chcę już wracać na stronę oprawców".

Nie mniej nieprawdziwe są również inne wątki powieści: rzucanie w hugenotów marmurami z okien pałacu przez Henriettę, naciągana sprzeczka Cocon-nasa i La Mole'a, ocalenie protestanta przez Margot i scena ich poznania, spisek i kara; tym bardziej nie chce mi się wierzyć w egzaltowane uczucia bohate­rów. Razi też schematyczne przedstawienie postaci -Małgorzata jest tylko piękna i dobra, Katarzyna - tyl­ko zła i zabobonna (w powieści królowa nigdy nie pła-

cze, choć właśnie otruta syna).Wydaje się, że Dumas skorzysta} ze stałych archetypów obecnych w poprzed­nich jego powieściach.

Pomimo że filmowi można wiele zarzucić - mo­menty, gdy Chereau stawia na widowiskowość, rezy­gnując z analizy postępowania i uczuć-jedno wiem na pewno: adaptacja przerosła pierwowzór.

Nie brak takich dokonań i w polskim kinie -doskonały przykład to Ziemia obiecana Andrzeja Wajdy.

Powieść powstała w 1899 roku, a więc na parę lat przed sukcesem Chtopów, i, choć miała wszel­kie zadatki na arcydzieło, arcydziełem nigdy nie była. Owszem, przez karty epopei przebijał wielki talent Reymonta, jednak w pewnych momentach gubił się, znikał w niekonsekwencji i polityczno-ideologicznej oprawie.

Łódź znal Reymont z autopsji - pracował tu parę miesięcy w fabryce i zdążył poznać molocha z każdej perspektywy, widział, jakjednych pożera, innym daje wszystko. Sam pisał: „Uwielbiam masy ludzkie, ko­cham żywioły, przepadam za wszystkim, co się dopiero staje - a to wszystko mam w Łodzi". Powieści zabra­kło jednak, moim zdaniem, epickiego rozmachu, bo autor skupił się na trójce przyjaciół: polskim szlachci­cu, żydowskim handlarzu i niemieckim rzemieślniku, brnąc niepotrzebnie w endecką ideologię, schematycz­nie rozdzielił blaski i cienie pomiędzy występujące w książce grupy narodowościowe. Razi w powieści tak­że brak analizy położenia mas robotników - owszem, pojawia się motyw ogromnego ubóstwa, cierpień, ale to bardziej ikona, obrazek widziany oczyma Karola lub Moryca. Próbuje również Reymont nadać miłości Anki i Borowieckiego idealistyczny, sienkiewiczowski kształt, przez co traci cała powieść - dziewczyna jest nieprawdziwa, Karol przy niej - papierowy.

Wajda zrobił film osobisty, precyzyjny, przemy­ślany, konsekwentny. Z Łodzi uczynił metaforę ludz­kiej walki o karierę, ale i o byt; miasto to jeden z bo­haterów - silniejszy, bo mający wszechwładzę nad każdym, kto odważy się rzucić mu wyzwanie. Drugi to kapitalizm - drapieżny, agresywny kapitalizm schyłku XIX wieku. Wajda nie pozwala widzom na­wet na chwilę o nim zapomnieć, cały czas ma się

świadomość, że to on, za pomocą pieniędzy, kieruje każdym gestem, słowem, krokiem. Reżyser dodał też całej historii swego rodzaju plastycznej inten­sywności - filmowa Łódź pulsuje, zmienia się, stano­wi niemalże psychiczny krajobraz trójki bohaterów, momentami staje się widowiskowa, teatralna. Nade wszystko nakreślił jednak wspaniały zbiorowy por­tret fabrykantów, bankierów, Żydów, Niemców, Po­laków, nie zatajając niczego, rezygnując z ideolo­gicznych przekłamań pierwowzoru, czego konse­kwencją są zupełnie różne od powieściowych por­trety bohaterów - Moryc Welt z praskiego nikczem­nika przeistoczył się w filmie w pełnokrwistą, targa­ną sprzecznymi emocjami postać; Borowiecki to u Wajdy bezwzględny, cyniczny kapitalista, mający za nic wszelkie ideały szlacheckie, którymi karmio­no go w domu (to on w zmienionym epilogu obser­wuje z okien pałacu, jak policja za jego zgodą strze­la do strajkujących robotników). „To życie podszyte jest pustką" - Wajda ukazał to z całą konsekwencją i stanowczością.

Modne stały się ostatnio uwspółcześnione wer­sje arcydzieł literatury, realizowane pod hasłem:

„przybliżamy młodzieży klasyków". Okazuje się, że nastolatki uwielbiają Capulettich i Montekich z Ve-rona Beach, Merkucja-transwestytę i dwudziesto­wieczne nowojorskie Wielkie nadzieje. Nie dziwię się, bo mnie samą wciągnął film Romeo i Julia Baza Luhrmanna - balansujący na granicy kiczu i grote­ski, a jednak zachowujący klimat pierwowzoru. Dla­tego też skusiłam się ostatnio na Szkolę uwodzenia Rogera Kumble'a, według Niebezpiecznych związ­ków Choderlosa de Lacios.

Literacki pierwowzór czytałam już dosyć dawno, ale zapamiętałam go jako pełną uroku, inteligentną, prze­wrotną rzecz o libertynizmie, manipulacji i niebezpie­czeństwie igrania z uczuciami, opowiedzianą w listach, z zachowaniem wszelkich reguł zamierającej już dzisiaj sztuki epistolografii. To, co było jednak charakterystycz­ne dla końca XVIII w., przeniesione do naszych czasów robi się śmieszne i naciągane. Jaki jest sens uwspółcze­śniania tej historii, skoro film Kumble'a ma tyle wspól­nego z naszym światem, co i Beverly HUls 902 J 07 Oba­wiam się, że dziś mamy trochę inne problemy poza sek­sem i zachowaniem jako takich pozorów. To, co kiedyś wywoływało skandal, przeniesione w dwudziesty wiek traci swój urok, staje się wulgarne i zbyt dosłowne. Przez cały film wiedziałam, j ak ta pseudointryga się zakończy, zabrakło napięcia i elementu zaskoczenia.

Markiza de Merteuil, tak makiaweliczna w książ­ce, czy nawet w Niebezpiecznych związkach Fearsa (w tej roli demoniczna Glenn Close), tu jest tylko wulgar­ną, banalną, rozpuszczoną snobką, zainteresowaną wyłącznie seksem. Zresztą cała akcja zdaje się oscylo­wać wokół seksu. Korzystniej wypada Valmont, ale jedna postać nie może uratować tego nudnego, nie­spójnego filmiku. Jedyne, co z niego wyniosłam, to tyl­ko trochę większą wiedzę o seksie i żal, że można ar­cydzieło przerobić na miernotę.

Jeszcze więcej spodziewałam się po najnowszym fil­mie Romana Polańskiego pt. Dziewiąte wrota, ekrani­zacji bijącej rekordy popularności powieści Klub Dumas Alberto Pereza Reverta, przypominającej nieco Imię róży Umberto Eco. Głównym bohaterem pierwowzoru jest... książka, będąca kluczem do Królestwa Cieni, a tym sa­mym do władzy nad światem i nad ciemnymi mocami.

Twórcy filmu skupili się na postaci Deana Corso, cynicznego detektywa-bibliofila, wyszukującego dla bo­gatych klientów najrzadsze antykwaryczne okazy. Boris Bałkan (aluzja do księcia Drakuli) wysyła go do Europy, by porównał trzy ocalone egzemplarze Dziesięciorga wrót... florenckiego autora Torchia - klucz do Króle­stwa Cieni. Początkowo film zapowiada się na kolejny, po Dziecku Rosemary, satanistyczny dreszczowiec o ciemnych stronach ludzkiej duszy. Od pierwszych mi­nut napięcie rośnie, widzowi powoli udziela się niepo­kój i chaos uczuć Corso i... w pewnej chwili wszystko się rozpada, pryska jak szklana bańka - reżyser wyraźnie

próbuje wmieszać w akcję trochę groteski i parodii, w najmniej odpowiednim momencie oczywiście, wpro­wadzając postać diabolicznej pani St. Martin. Tym sa­mym wszystko zaczyna się chwiać, budowana stopnio­wo intryga znika, a film przeistacza się w pastisz po­szczególnych gatunków, rodem z Monty Pythona, tyle że nieprzemyślany i bez polotu. Od sceny zabójstwa baronowej pogubiłam się, nie wiedziałam już, co tak naprawdę oglądam i jak to traktować. W drugiej części Polański stracił też wyraźnie poczucie humoru i zaprze­paścił tak błyskotliwy prolog, przekroczył cienką grani­cę kiczu i dobrego smaku. I choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że zgromadził wszystko, co jest potrzebne, aby stworzyć arcydzieło, bo znalazł świetny materiał książkowy, doborową obsadę (choć tak naprawdę tylko Johnny Depp gra bez zarzutu, bo już Emmanuelle Seignerjest śmieszna, siląc się na diaboliczność) i do­skonałą muzykę - stworzył „tylko" dobry i profesjonal­ny film, bo zabrakło najważniejszego - niedomówienia i błyskotliwego zakończenia.

Czasami realizacja adaptacji filmowej staje się sprawą narodową. Tak było w ubiegłym roku, gdy dwóch wielkich reżyserów postanowiło przenieść na ekran dwa ukochane przez Polaków dzieła: Ogniem i mieczem i Pana Tadeusza.

Hoffman zwierzał się dziennikarzom: „Daję życie moim ukochanym Sienkiewiczowskim bohaterom", ale, jak się okazuje, nie tylko - stworzył wielki film, film o miłości, nienawiści, o mitycznych Dzikich Polach i wspólnej polsko-ukraińskiej historii. Można wybrzy-dzać, że ekranizacja grzeszy zbyt szybkim montażem, prymatem widowiskowości scen batalistycznych nad

analizą postępowania bohaterów, poprawnością poli­tyczną, zew niektórych scenach precyzja scenariusza staje pod znakiem zapytania, lecz tak naprawdę jest to dzieło - dzieło o nas, tych szesnastowiecznych i tych współczesnych, o naszej głupocie i pysze, smutna ana­liza naszej historii i nas - narodu polskiego.

Wajda podjął się zadania dalece trudniejszego -miał dać życie mieszkańcom narodowej wyobraźni, Soplicom, Horeszkom, Gerwazemu, Zosi, Telimenie i Tadeuszowi, przenieść na celuloidową taśmę świę­ty trzynastozgtoskowiec, mrówki, niedźwiedzia i grzy­bobranie. Udało mu się stworzyć obraz sielskiego Soplicowa, wplatając w fabułę wątek współczesny, bo przecież „my wszyscy z Mickiewicza", piętnując nasze wady: warcholstwo, pijaństwo, narcyzm. Wzbo­gacić tę piękną pieśń o gorzką prawdę o nas samych, przebraną tylko w empirowe suknie, kontusze i na­poleońskie mundury. Widać w filmie sentyment i przywiązanie Wajdy do tradycji i, choć grzeszy on czasami nierównością i zaskakującym niedopracowa­niem-w epilogu przebija „ironia, melancholia, utra­ta i klęska".

Czy filmowa adaptacja zabija dzieło literackie? Bywają, jak widać, takie przypadki nieudanych prze­kładów, ale dzieje się czasem odwrotnie - z mierne­go pierwowzoru powstaje doskonały scenariusz, a w konsekwencji - wybitne dzieło filmowe. Trzecim przypadkiem są świetne ekranizacje świetnych po­wieści - ot, choćby Forrest Gump Winstona Grooma i Roberta Zemeckisa (sześć Oscarów!).

Film rzadko zabija wielką literaturę, a często uwzniośla tę mierną. Jest to na pewno jedna z dróg, którą będzie podążać współczesne kino. Jedyne, cze­go mogę sobie i innym kinomanom życzyć - to owego „snu" Kurosawy i metafizyki jego arcydzieł.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Opracowania różnych tematów, Wzorce moralne człowieka w literaturze różnych epok , Wzorce moralne cz
Opracowania różnych tematów, Omow role wizji, snu i proroctwa . . ., Następnym dziełem literackim, w
Opracowania różnych tematów, Echa romantyzmu i pozytywizmu w literaturze okresu międzywojennego, Ech
Opracowania różnych tematów, Motto Medalionów -Ludzie ludziom zgotowali ten los w oparciu o zagadnie
Opracowania różnych tematów, Powinowactwa literatury i filozofii, Powinowactwa literatury i filozofi
Opracowania różnych tematów, Motyw żyda - wiecznego tułacza w literaturze polskiej, MOTYW ŻYDA - WIE
Opracowania różnych tematów, Zjawisko sarmatyzmu - charakterystyka na podstawie wybranych dzieł lite
Opracowania różnych tematów, Znani mi bohaterowie w literaturze XIX i XX wieku, Znani mi bohaterowie
Opracowania różnych tematów, Anioł czy femme fatale, Anioł czy femme fatale - obraz kobiety w litera
Opracowania różnych tematów, Polska moich marzeń i moich możliwości, Polska moich marzeń i moich moż
Opracowania różnych tematów, Konspekt wypracowania od kiragi, 1. Obóz koncentracyjny
Opracowania różnych tematów, Praca jaka najważniejsza wartość człowieka, PRACA JAKO NAJWAŻNIEJSZA WA
Opracowania różnych tematów, Bohaterowie naszych czasów, Bohaterowie naszych czasów - Judym, Kolumbo
Opracowania różnych tematów, Jakie wyobrażenie człowieczeństwa, Jakie wyobrażenie człowieczeństwa
Opracowania różnych tematów, Słowa Alberta Camus, Słowa Alberta Camus: "Trzeba zobaczyć Syzyfa
Opracowania różnych tematów, Na czym polega, Na czym polega
Opracowania różnych tematów, Nad Niemnem - Elizy Orzeszkowej, “Nad Niemnem” Elizy Orzesz
Opracowania różnych tematów, Nad Niemnem - Elizy Orzeszkowej, “Nad Niemnem” Elizy Orzesz

więcej podobnych podstron