Dlaczego depresja nie moe by Bo pedagogi?
(W pierwszym liœcie do Pani Kingi napisaem sowa, ktre poniej przytaczam):
Choroba, bl, cierpienie s zem. Nie mam co do tego adnych wtpliwoœci. Doœwiadczajc ich, czowiek moe si uczy i nauczy wielu spraw wanych, zyskujc tym samym okreœlon mdroœ ycia Poznaje przede wszystkim siebie, swoj wytrzymaoœ na cierpienie, lub cakowity jej brak. Osoba chora doœwiadczajca depresji zostaje rzucona w œwiat zupenie jej nieznany. Nie jest to jej win. Od strony genetycznej mona byoby zapewne przewidywa pojawienie si depresji. Jesteœmy ludŸmi wraliwymi, przeywajcymi wiele spraw trudnych, osobiœcie dla nas wanych, ktrych jakoœ przeywania ma wpyw na to, co si bdzie dziao z nasz psychik, uczuciowoœci.
Jest wiele sentencji i mdrych myœli mwicych o pozytywnej stronie cierpienia: e hartuje czowieka, otwiera go na innych, zwiksza empati, przyspiesza dojrzewanie, pozwala dostrzec rzeczywistoœ duchow, toruje drog do Boga. Kiedy jednak tkwimy w cierpieniu, trudno uwierzy i zobaczy te ewentualne przysze korzyœci. Natomiast zawsze warto zada sobie pytanie: jaka wieœ, jakie przesanie dla mnie wie si z tym cierpieniem? Czego si dowiedziaem? Czego si nauczyem? Rwnie cierpienie moe czemuœ suy, mie swj ukryty cel czy te nieprzewidywalny skutek.
OdpowiedŸ na pytanie, ktre Pani postawia jest dla mnie bardzo trudna. Bardzo trudno zdoby mi si na odpowiedŸ, e cierpienie kogokolwiek, a w tym przypadku, cierpienie Pani, byo darem Boym. To, co Bg daje, dar Boy, kojarzy mi si zawsze z dobrem, zdrowiem, œwiatem umysu, pojednaniem czowieka z czowiekiem, przebaczeniem. Bg jest dobry. Nie moe On dawa czowiekowi to, co jest zem. Choroba, cierpienie jest zem. Niektrzy ludzie wychodz z depresji ubogaceni, mocni, doœwiadczeni, mdrzy. Odkryli coœ czego wczeœniej w sobie nie dostrzegali. Dotarli do swoich granic moliwoœci i wyrazili na nie swoj zgod. Depresja moe czowieka uczyni bardzo dojrzaym. Jest jednak i tak, e niektrych doprowadza ona do samobjstwa, negacji Boga, odrzucenia wartoœci, jakie dotychczas w swoim yciu uznawali za fundamentalne. Niezwyke jest to, e spotkaa Pani na swojej drodze mdrego spowiednika, kierownika duchowego. Jego towarzyszenie byo suszne, waœciwe. To by dar Boga dla Pani na ten szczeglny czas.
Czy choroba jest Boym darem dla konkretnego czowieka, moe stwierdzi jedynie ta osoba, ktra choruje, czy te przeya czas uciliwej choroby. Dary Boga rozeznajemy we wsplnocie Koœcioa, ale te w pewnych sytuacjach owo rozeznanie wydaje si by ograniczone jedynie do osoby zainteresowanej. Podam przykad. Kiedy mody czowiek pyta mnie, czy on ma powoanie do ycia kapaskiego lub zakonnego, to wwczas odpowiadam mu, e nie wiem. To jemu Bg mwi. Mog jedynie wskaza, w jaki sposb moe rozezna, co Bg mwi. Niektrzy usiuj powiedzie modemu czowiekowi: ty masz powoanie do kapastwa. Czy to jest postawa odpowiedzialna? Podobnie ktoœ mwi dziewczynie: ty powinnaœ zosta Siostr zakonn. Co ona powinna, to wie Bg i osoba zainteresowana. To, e ktoœ lubi si modli nie jest znakiem wskazujcym na fakt posiadania daru powoania kapaskiego czy zakonnego.
Kilkanaœcie lat temu przeywaem okreœlone trudnoœci. Byo to znaczne cierpienie. Obecnie, po kilkunastu latach z ca odpowiedzialnoœci mog powiedzie, e byo ono darem Boym dla mnie. Jak to wyglda w sytuacji, ktr Pani przesza, nie umiem powiedzie. Prosz pyta Boga. On odpowiada przez myœli i odczucia jakie w nas pojawiaj si podczas modlitwy i nie tylko w czasie modlitwy. Pomoc moe by odpowiednia lektura, artyku prasowy, rozmowa z kierownikiem duchowym, spowiednikiem, usyszane w koœciele kazanie, doœwiadczenie ciszy w grach).
+
Drogi Ojcze,
Nie miaam wczoraj czasu pisa, ale dzisiaj jeszcze raz ponownie przeanalizowaam Ojca list i coœ mi si nie zgadza. Otworzyam chociaby przed chwil Ojca stron i ju Strona gwna mwi co innego. Jeeli wszystko, co si dzieje w naszym yciu czemuœ suy, to dlaczego depresja nie moe by elementem Boej pedagogiki? Wiele na ten temat czytaam. O ile sobie przypominam byy to m.in. "Przeom poowy wieku" A. Grna, "Œwiat ludzkich kryzysw" Z. Puek, "Depresja a ycie duchowe", "Szalecy Boy" Brata Efreima, "Noc jest mi œwiatem" W. Stinissena. Jest jeszcze caa teoria "nocy ducha "œw. Jana od Krzya, ktra w jakimœ wymiarze te zahacza o depresj, bo trzeba pamita, e we jego czasach nie bya ona dokadnie zdiagnozowana i podzia na "noc ducha" oraz "melancholi" jest sztuczny. Jeeli Bg chce dla nas tylko dobrze, to czy nie zsya te depresji, eby do nas trafi? Przemawia do mnie opinia Junga na temat podziau ycia na okresy-po czterdziestym roku ycia nastpuje wyhamowanie aktywnoœci yciowej i czas zdejmowania masek spoecznych. Czasami Bg musi posuy si depresj, ebyœmy zaczli by sob, czyli doszli do swojego prawdziwego "ja".
Co Ojciec o tym sdzi?
Kinga
Pani Kingo!
Depresja moe by elementem Boej pedagogiki. Wedug Junga jest ona „nie tylko nieprzyjemnym symptomem, ale jest rwnie okrn drog energii skierowan ku temu fragmentowi rzeczywistoœci, ktr dotd dana osoba zaniedbywaa”.
Na pierwszej stronie „Przemiany” napisaem: „Wszystko to, co pojawia si w yciu czowieka, ma okreœlony i przewidziany przez Boga sens i cel. Dobrze jest tak waœnie spojrze na wasne namitnoœci, choroby, konflikty, problemy”. Kto moe, kto powinien stwierdzi e depresja konkretnej osoby jest darem Pana Boga? Pani zrozumiaa depresj jako dar. To wielka wartoœ i wyraz wiary dostrzeenie w niej „palca Boego dziaania”. Nie czuj si jednak upowaniony do tego, aby powiedzie czowiekowi, ktry przeszed dramat depresji i jego skutki moe odczuwa w swoim yciu przez wiele lat: „To by dar Pana Boga dla ciebie”.
Mj znajomy zachorowa na depresj wiele lat temu. W jakimœ okresie towarzyszyem mu w zmaganiu si z ni. Wydawa by si mogo e ju z niej wyszed. Boi si nadal podejmowania decyzji. Wycofuje si z tego co byoby dla niego spoecznym awansem, nobilitacj w œrodowisku, podnoszeniem kwalifikacji zawodowych. Lk, obawa przed koniecznoœci rozwizywania problemw pojawiajcych si w ludzkich zespoach pracowniczych, ktre mogyby na nowo jego ycie uczyni koszmarem.
Inny kolega, przez wiele lat pracowa jako fachowiec w swojej brany, z bardzo dobrymi wynikami. Energiczny, lubiany, skuteczny. Doœwiadcza depresji. Wiele razy z nim si spotkaem. Stan przeraajcy. Lekarze s bezradni. Nie wiedz ju jak mu pomc, gdy zupenie z nimi nie wsppracuje. Nie na miejscu byoby powiedzenie: „To jest dar Pana Boga”. Czy wyjdzie z tego? By moe. Patrz na to, co z nim si dzieje i czasem wtpi. Powinienem wierzy a nie czepia si rzeczywistoœci, ktra tak a nie inaczej si objawia? Modl si kadego dnia w jego intencji. Jest w rkach specjalistw, a przede wszystkim w rku Pana Boga.
Rozumiem Pani. Oczekuje Pani ode mnie jednoznacznej odpowiedzi. Udzielibym takiej, gdy miaem kilka lat kapastwa, ale nie teraz. Jestem kapanem ktry wierzy Bogu, lecz za nie nazywa Jego darem. Mog nazwa darem Pana Boga coœ, co wydarzyo si w moim yciu. Nie mog jednak uczyni tego za kogoœ innego. Jeœli ktoœ dostrzega w swoim cierpieniu element Boej pedagogii, skaniam przed nim czoo dla jego wiary. Ale nie mog oczekiwa, by wszyscy dostrzegali w cierpieniu dar Boga. Jako kapan wierz w dojrzewanie czowieka do przyjcia i uznania za dobre tego, co wydawao si by niegdyœ jego koszmarem.
Jeszcze inaczej. Moe spjrzmy na spraw choroby troch szerzej, nie obejmujc jedynie rzeczywistoœci depresji. Ogldaem reporta emitowany przez telewizj. Pokazano dwoje dzieci w domu dziecka. Odebrano je rodzicom. Jest to rodzestwo: brat i siostra. Urodzili dzieci z kazirodczego zwizku. Gdy dorosn czeka je wiele chorb, wiele cierpienia. Jak na to spojrze? Czy one w przyszoœci powinny Bogu dzikowa za dar ycia, za cierpienia, ktre bd musiay znosi? Czy doœwiadczanie przez czowieka rnych chorb, patologii jest rwnie po to eby Bg mg trafi do czowieka? Czy nie wydaje si Pani taka wersja wyjaœnie niezwykle okrutna? Moi bracia kapani od razu podsunliby mi obraz Jezusa nioscego krzy i umierajcego na nim. Jednym to wyjaœnienie wystarcza, a w innych powstaj nowe wtpliwoœci i pytania. I tak ju pozostanie.
Myœl o dzieciach z Sudanu. Bezsensowne walki. Wyniszczanie ludnoœci tego kraju przez bojwki islamistw. Dzieci goduj, umieraj. Mocarstwa nie s zainteresowane ich problemem. Moe dlatego, e nie ma tam ropy naftowej. Czy te dzieci powinny Bogu dzikowa za dar urodzenia si w tym kraju, w takim czasie, za dar godu, dar cierpienia? Moje pytania s okrutne, ale prosz sprbowa na nie odpowiedzie. Czy jest jednoznaczna odpowiedŸ, jasna z punktu widzenia naszej wiary? Dlatego moja myœl jest rwnie taka, e w chrzeœcijastwie wicej nie wiemy ni wiemy. Na wikszoœ pyta ostrych, konkretnych, jakie stawiam sobie, jakie s mi stawiane przez innych, nie posiadam odpowiedzi. Mwi jedynie: „Wierz w Ciebie Boe.. Ufam Tobie…, Kocham Ciebie…auj za me zoœci…”
Powracajc do zagadnienia depresji mona powiedzie, i „suy ona” wielu ludziom do zanurzenia si bardziej w yciu, w jego sensie i bezsensie. U jednych, przez depresj zmienia si spojrzenie na ycie, inni zaœ nie doczekaj si takiego skutku wykaczajc siebie i swoj rodzin, nie szukajc pomocy u specjalistw. S tacy, ktrzy „przez ni” przejrzeli na oczy, posiedli wiedz. Stali si skromnymi, pokornymi, spokojniejszymi i cichymi ludŸmi. Pani tego doœwiadczya. Ciesz si rwnie z tego i Bogu dzikuj za Pani wyjœcie z depresji. Zawsze jest jednak druga strona, ci, ktrzy z niej nie wychodz.
Henri Nouwen (kapan, profesor psychologii, autor wielu ksiek z zakresu ycia duchowego), ktry rwnie przeszed przez depresj wspomina, e przeycia z ni zawizane przypominaj doœwiadczenie narodzin Boga w czowieku, ktre opisa mistrz Eckhart. Jest to doœwiadczenie œmierci wasnego „ja”, totalnego wyniszczenia, w ktrym „opuszczajc siebie samego”, umierajc dla siebie, w Bogu znajduje si waœciwe oparcie. Nouwen w swoim dzienniku pt. ”Noc rozpoczyna si dzie” cytuje pisark Iris Murdoch, aby dosadnie wyrazi doœwiadczenie spadania w przepaœ, w nicoœ, ktre wie si z depresj: „Najwikszym blem i paradoksem jest to, e w pewnym okreœlonym momencie moje „ja” musi ulec zniszczeniu. Wtedy pozostaje tylko ciemnoœ, milczenie i pustka. I Bg w niej waœnie jest. Gdzie kocz si obrazy, tam wpada si w otcha; lecz jest to otcha wiary”. Jest to doœwiadczenie porwnywalne z doœwiadczeniem „ciemnej nocy”.
Rozumiem tak sytuacj, e wiele osb w poowie ycia (wiek œredni) wpada w ogromny kryzys. Brak trwaoœci okreœlonych zwizkw staje przed czowiekiem z ogromn wyrazistoœci. Sukces yciowy okazuje si by spraw wzgldn. Zwizek maeski w ktrym dana osoba yje utraci swoj pierwotn dynamik, a ciao wysya pierwsze oznaki starzenia si. Wielu nie moe sobie poradzi ze œwiadomoœci utraty si psychicznych i fizycznych. Kryzys lat przejœciowych jest te czsto naznaczony poczuciem, e zawiodo si w przeszoœci. Dominuje obawa, e nie zdy si wykorzysta chwili obecnej i lat, ktre jeszcze pozostay, oraz uczucie, e yo si jakby „obok” we wasnym yciu i nie mona, choby si chciao, niczego przey jeszcze raz, inaczej, lepiej.
Zapewne wiele osb jest w stanie z pomoc psychoterapeuty, lub doœwiadczonego kierownika duchowego, albo przyjaciela przejœ mdrze przez czas depresji. Co dzieje si z ludŸmi ktrzy nie wiedz co z tym zrobi, nie spotykaj kogoœ, kto byby im w stanie pomc, ponazywa wraz z nimi okreœlonych odczu, przey, stanw, ktrych si bardzo boj? Otoczenie strofuje ich, nieustannie upominajc: przesta krzycze, przesta paka, nie mona z tob wytrzyma. Co z nimi? Nie jest prost spraw w sytuacji polskiej dotrze do kierownika duchowego, ktry nie bdzie si dziwi, gorszy, nie bdzie szuka „dziury w caym”, bdzie posiada okreœlon wiedz, bdzie czowiekiem gbokiej wiary i modlitwy, eby chcia si zaj czowiekiem w jego stanie ducha. To wane by w osobie doœwiadczajcej depresji zobaczy czowieka, ktry niesie w sobie okreœlony ciar, a nie prbowa go zaszeregowa do nie zachowanego przykazania, przepisu, normy moralnej. Wielu ksiy spowiada, lecz niewielu chce podj si towarzyszenia duchowego, czy inaczej mwic kierownictwa duchowego.
Jest czas w ktrym Bg zdejmuje z naszych twarzy maski spoeczne, abyœmy zaczli by sob, doszli do poznania samych siebie. Niewtpliwie tak jest. W wielu wypadkach jest to przedsiwzicie skuteczne, bogosawione, ludzie si przemieniaj, pogbia si ich wiara w Boga, oczyszczaj si relacje z innymi, staj si bardziej dojrzae. A co z tymi, z ktrych owych masek spoecznych œcign nie mona? Broni si skutecznie. Nie mona im wytumaczy, e chodzi o ich dobro, ycie w prawdzie. Zamknli si, niszczej, pochania ich rozpacz, odrzucaj kady rodzaj pomocy. Depresja moe by i faktycznie jest elementem Boej pedagogii dla okreœlonej grupy ludzi. Czy Bg zsyajc depresj na czowieka trafia w ten sposb do wszystkich ze swoim przesaniem czy przebudzeniem, oœwieceniem? Jedni si odradzaj ku yciu, inni zaœ … O tych ostatnich chodzi mi coraz czœciej. Nie chc aby ktokolwiek y w rozpaczy, zagubieniu, zamkniciu wewntrznym, poczuciu przegranego, straconego ycia, w wypatrywaniu dla siebie promyka nadziei.
Obawiam si zatem twierdzi, e Bg zsya depresj. Natomiast do przyjcia jest dla mnie myœlenie nastpujce: Bg szanuje woln wol czowieka bez wzgldu na to, w jaki sposb czowiek z niej korzysta. Staj przed nami rni ludzie, dobrzy ale i ci, ktrych czyny s ze. Bg nie chce byœmy cierpieli, lecz to co wynika z ycia w œrodowiskach patologicznych, nadwraliwoœci emocjonalnej jednostek, obcienia genetycznego przejtego od rodzicw i innych czynnikw powoduje, e owo cierpienie si pojawi. Bg chce byœmy podjli si tego co nieuchronne, i przemienili t rzeczywistoœ na nasz korzy, z pomoc jego aski; ona ma pomc czowiekowi stawa si przyjacielem Boga. yjc w rodzinie, w zakadzie pracy, w okreœlonej grupie, nie mam wpywu na fakt, e niektre osoby mwi kamliwie o mnie, oskaraj o sprawy, ktrych nie uczyniem, kpi z mojej religijnoœci, patriotyzmu, uczciwoœci. Mog walczy z nimi. To ich bdzie jeszcze bardziej „napdza”. Mog i powinienem wyjaœnia, e sprawy maj si inaczej ni jestem oskarany. Nie pomaga. Wchodz w milczenie. Cierpi lecz nie sam, ale z Jezusem. „Panie, Ty wiesz, e jestem niewinny”.
Moe by i tak, e przemiany chemiczne dokonujce si w organizmie czowieka, zmczenie yciem, brak wymiernego sukcesu, poraki w yciu maeskim, w wychowaniu dzieci, czy sprawach zawodowych powoduj takie wyczerpanie organizmu, e popada on w depresj. Bg nie chce jej dla mnie. On nie daje mi depresji, lecz pojawia si ona jako rzeczywistoœ wynikajca z takiej a nie innej mojej kondycji psychiczno fizycznej. Czsto o ni czowiek si nie troszczy. Mam na uwadze higien psychiczn. Czowiek przez lata nie chcia zrezygnowa z okreœlonego stylu myœlenia, postrzegania siebie oraz innych. Jak myœl, tak przeywam i interpretuj moje ycie. To s ludzkie wybory, œwiat jego decyzji, czsto chybionych, nieprzemyœlanych, niespjnych z wyznawan wiar i œwiatem wartoœci. To moje nieodpowiednie czy nieodpowiedzialne korzystanie z daru wolnoœci, brak waœciwego jej zagospodarowania moe wpywa, takie jest moje subiektywne rozumienie problemu, na zaistnienie stanu depresyjnego.
Bardzo serdecznie Pani pozdrawiam - ks. Jzef Pierzchalski SAC