Inny świat - opracowanie
Obóz w Jercewie został założony w roku 1937 koło Archangielska. W dziewiczym lesie, niedaleko stacji zostało wtedy wysadzonych 600 więźniów. Ich zadaniem było zbudowanie obozu, który miał być zakładem przemysłowym. Więźniowie pracowali w strasznych warunkach, przy mrozie dochodzącym do 40 stopni. Dostawali głodowe racje żywnościowe, mieszkali w wybudowanych przez siebie szałasach. Stworzyli oni podwaliny obozu.... czytaj dalej
W 1940 roku, w czasie, gdy do obozu trafił Grudziński, w obozach kargopolskich żyło ok. 30 tysięcy więźniów. Byli oni rozmieszczeni w obozach rozrzuconych w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Podobno w Jercewie regulamin obozu był przestrzegany najbardziej rygorystycznie, ale za to warunki życia więźniów były najlepsze. To właśnie w obozie w Jercewie rozgrywa się akcja książki Grudzińskiego.
W obozie w Jercewie między więźniami ukształtowała się swoista hierarchia. Mimo wspólnej niedoli, która powinna integrować ludzi, wytworzyły się pewne grupy więźniów, ułożone w specyficzny sposób w hierarchii. Wszyscy więźniowie uznawali ten podział. Grupy te to:
1.Polityczni (biełoruczki) - osoby skazane za przestępstwa polityczne, będące na najgorszej pozycji. Strażnicy stosowali w stosunku do nich najgorsze kary.... czytaj dalej
2.Bytownicy - przestępcy pospolici, znajdujący się w lepszej sytuacji niż „polityczni”
3.Urkowie - wielokrotni recydywiści, którzy sprawowali władzę w obozie. Wymierzali kary współwięźniom, mieli wiele przywilejów; do najbardziej znanych należało prawo „pierwszej nocy” z kobietami, które przyjechały dopiero do łagru. Urkowie organizowali też tzw. „nocne łowy” - nocne polowania na kobiety, podczas których były one przez nich gwałcone. Urkowie mieli też zwyczaj gry o cudze rzeczy innych więźniów, a nawet o ich życie.
4.Iteerowcy - więźniowie pracujący w administracji obozowej. Otrzymywali dodatkowe racje żywnościowe i mieli większe przywileje z racji na sprawowaną funkcję. Często donosili na innych więźniów
5.Nacmani - osobna grupa więźniów. Byli to Uzbecy, Turkmeni, Kirgizi, którzy bardzo tęsknili za swoimi krajami ojczystymi i zazwyczaj szybko umierali na kurzą ślepotę.
6.Kurzy ślepcy - osoby chore na tzw. kurzą ślepotę, czyli cyngę, chorobę, która z powodu braku witaminy A w organizmie powodowała utratę zdolności widzenia. Kurzy ślepcy byli traktowani jako prawie najgorsza grupa więźniów, ponieważ zawadzali innym - nie tylko gorzej pracowali, ale tamowali ruch. Często spotykali się z wrogością ze strony współwięźniów, nikt im nie pomagał.
7.Ludzie z „trupiarni” - trafiali tam chorzy na „pyłagrę”, szkorbut, chorzy psychicznie. Dzielili się na dwie grupę: słabosiłkę - ludzi, którzy mieli jeszcze szanse wrócić do pracy w obozie, dostawali dodatkową porcję żywności. Grupa „aktirowki” dostawała głodowe racje żywnościowe i była właściwie skazana na śmierć.
Obozy kargopolskie traktowano jak przedsiębiorstwa, które miały przynosić zyski. Zyski te osiągano jednak kosztem zdrowia i życia więźniów, którzy wyrabiali ponad 100 proc. normy. „W roku 1940 Jercewo było już dużym centrum kargopolskiego ośrodka przemysłu drzewnego” - wspomina Herling-Grudziński. ... czytaj dalej
Więźniów traktowano jako najtańszą siłę roboczą, niewolników. Świadczy o tym np. to, jak badano ich przed podjęciem przez nich pracy. Grudziński tak to opisuje: “badanie lekarskie zaszczycał bowiem niekiedy swą obecnością naczelnik oddziału jercewskiego, Samsonow, i z uśmiechem zadowolenia dotykał bicepsów, ramion i pleców nowo przybyłych więźniów”. Ta scena do złudzenia przypomina scenę z handlu niewolnikami, traktowanie ciała więźniów jako towaru, który ma przynieść konkretne korzyści materialne.
Obóz w Jercewie był podobny do dobrze zorganizowanej fabryki. Obowiązywały tam normy produkcyjne, ściśle określony czas pracy, pracownicy byli podzieleni na brygady. Pełno było biurokracji, a najlepiej pracujących robotników (tzw. stachanowców) nagradzano umieszczeniem ich na specjalnej liście. Zależnie od efektywności pracy dany robotnik był przydzielany do któregoś z trzech kotłów. Powodowało to, że więźniowie starali się więcej pracować, żeby móc więcej jeść. Było to jednak złudne, bo normy były zawyżone. Trudno było wypracować 100% normy, a co dopiero mówić o 125% i więcej… Powodem tego były drobne oszustwa, których dopuszczali się więźniowie, aby zawyżyć normę.
Podstawowym zadaniem więźniów była praca przy wyrębie lasu. Więźniów, którzy oddawali się temu zajęciu, nazywano „lesorubami”. Innymi zajęciami były: praca w tartaku, przy budowie dróg, w stacji pomp, elektrowni, przy wyładowaniu żywności.
Wszyscy więźniowie pracowali po 12-13 godzin na dobę. Wstawali o 5.30. Najcięższa była praca „lesorubów”, którzy pracowali w głębokim lesie, oddalonym 6-7 km od obozu, przy 40-stopniowym mrozie.
Praca więźniów służyła jednak nie tylko wytwarzaniu konkretnych materiałów dla obozowego „przedsiębiorstwa”. Była także sposobem na wyniszczanie więźniów, fizyczne i psychiczne, na poniżanie ich, łamanie ich psychiki. Połączona z głodowymi racjami żywnościowymi była rodzajem tortur, których celem było otępienie człowieka, pozbawienie go godności, uczynienie go narzędziem wytwórczym.
Praca była także sposobem na stopniowe mordowanie więźniów. Określenie „przejść przez las” odpowiada używanemu w obozach hitlerowskich „przepuścić przez komin”. Więźniów niewygodnych, takich, których chciano się pozbyć, wysyłano do lasu na pewną śmierć.
Praca miała jednak dla więźniów także pozytywny wymiar - paradoksalnie stanowiła potwierdzenie istnienia. Człowiek, który pracował, mógł mieć jakiś cel życia w obozie. Ci, którzy w trupiarni byli w grupie aktirowki, dostawali głodowe racje żywnościowe i powoli zbliżali się do śmierci. Praca była więc w obozie szansą na przeżycie.
“Głód, głód... Potworne uczucie zamieniające się w końcu w abstrakcyjną ideę, w majaki senne, podsycane coraz słabiej gorączką istnienia. Ciało przypomina przegrzaną maszynę, pracującą na zwiększonych obrotach i zmniejszonym paliwie, zwłaszcza gdy w okresach przesilenia zwiotczałe ręce i nogi upodabniają się do starganych pasów transmisyjnych”, “Nie ma takiej rzeczy, której by człowiek nie zrobił z głodu i z bólu” - pisze Grudziński. Dlaczego głód był dla więźniów tak dotkliwy?... czytaj dalej
Racje żywnościowe były w obozie katastrofalnie małe. Każdy więzień otrzymywał od 400 do 700 gramów chleba dziennie (zależnie od tego, do którego kotła zostali przydzieleni) i dwie łyżki zupy. Więźniowie próbowali zabić głód, pijąc wrzątek lub tzw. chwoję - wywar na igłach sosnowych, który pomagał na awitaminozę. Zazwyczaj więźniowie posiłek zjadali od razu.
Więźniowie próbowali na różne sposoby zdobywać jedzenie. Zazwyczaj po prostu kradli. Trudno było kraść od więźniów (zabraniały tego zresztą zasady ustanowione przez urków), jedyną więc okazją na dodatkowe zdobycie żywności były kradzieże z rozładowywanych wagonów. Chleb był swego rodzaju „walutą” - można było za niego kupić np. usługi wróżbity lub spowiedź od księdza.
Choroby były zjawiskiem powszechnym w obozie. Więźniowie zapadali na nie głównie z powodu niedożywienia. Nieuleczalnie chorzy trafiali do „trupiarni”, ale część z nich miała szczęście dostać się wcześniej do szpitala. Była to oaza szczęścia w okrutnym świecie obozowym. Trafiali tam chorzy z temperaturą powyżej 39 stopni. Dostawali leki na spadek gorączki, margarynę i cukier. Spali w czystej pościeli. Z powodu tych dobrych - jak na obóz - warunków w obozie często dochodziło do samookaleczeń.
Wszyscy więźniowie żyli w świadomości mogącej w każdej chwili nadejść śmierci. Grudziński opisuje, że w nocy w obozie słychać było krzyki więźniów - krzyki będące objawem lęku przed śmiercią, która mogła przyjść w każdej chwili. Śmierć w obozie była anonimowa, nie wiadomo było, co robiono ze zwłokami, więźniowie nie wiedzieli, czy ktokolwiek powiadamia o śmierci rodziny.
Głód, choroby i śmierć przedstawił Grudziński na kartach swojej powieści z niewyobrażalnym realizmem, bez upiększeń czy heroizacji bohaterów, którzy przeżyli te tak straszne chwile w obozie.
Pieresylny
Baza transportowa. Przebywali tam więźniowie transportowani do innych łagpunktów.
Trupiarnia (kostnica)
Przebywali tu nieuleczalnie chorzy. W teorii służyła jako miejsce odpoczynku dla więźniów - po to, aby po pobycie tutaj mogli oni wrócić do normalnej pracy. W praktyce jednak była zazwyczaj ostatnim etapem przed śmiercią. Więźniowie w trupiarni dzielili się na dwie grupy - „aktirowkę” i „słabosiłkę”. Ci pierwsi w ogóle nie pracowali, drudzy byli przeznaczani do lżejszych robót. Więźniowie z „aktirowki” nie wzbudzali współczucia innych więźniów, wręcz przeciwnie Mówili oni o nich: “Barachło, śmiecie, darmo jedzą chleb”.... czytaj dalej
Izolator
Był to mały murowany domek otoczony drutami, w którym okna okienne były zakratowane. Nie było w nich w ogóle szyb, w izolatorze panował więc piekielny mróz, tym dotliwszy, że więzień tam przebywający nie miał nic do okrycia się w nocy. Odsyłanie do izolatora było formą kary, jaką wymierzano więźniom.
Łaźnia
Miejsce, gdzie więźniowie kąpali się co trzy tygodnie. Przy okazji czyszczono wtedy ich odzież, odwszawiając ją. Każdy więzień miał w łaźni do dyspozycji malutki kawałek szarego mydła, jedno wiadro wody ciepłej i jedno zimnej.
Barak “chudożestwiennoj samodiejatelnosti”
Miejsce rozrywki. Zwano je potocznie „kawecze” (skrót od kulturalno-wospitatielnoja czast`”). Normalnie znajdowała się tam biblioteka. W baraku urządzano też przedstawienia, w które więźniowie bardzo się angażowali.
Szpital
Była to oaza szczęścia w okrutnym świecie obozowym. Trafiali tam chorzy z temperaturą powyżej 39 stopni. Dostawali leki na spadek gorączki, margarynę i cukier. Spali w czystej pościeli. Z powodu tych dobrych - jak na obóz - warunków w obozie często dochodziło do samookaleczeń.
Dom Swidanij
Domem Swidanij nazywano skrzydło baraku, w którym więźniowie spędzali czas z krewnymi, przybyłymi na widzenia. Dom ten znajdował się na pograniczu obozu i świata wolnego. Zarówno więźniowie, jak i ich rodziny musieli wykazać wielki heroizm, by w końcu uzyskać zgodę. Więźniowie spotykali się z bliskimi ostrzyżeni, umyci, czysto ubrani i mieli surowy zakaz mówienia o warunkach życia w obozie. “Dom Swidanij” był - podobnie jak sami więźniowie - odpowiednio przygotowany: był to czysty umeblowany pokój z firankami i czystą pościelą.
W obozie w Jercewie więźniowie byli katowani zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Celem działań władz obozowych było zezwierzęcenie człowieka, uczynienie z niego marionetki, bezwolnej wobec systemu. Starano się, aby więźniowie zapomnieli o przeszłości i nie myśleli w ten sposób o przyszłości - aby nie myśleli o świecie poza obozem. Dążono do tego, aby rozbić wewnętrznie więźnia, aby pozbawić go jego tożsamości, człowieczeństwa - tak aby był on bezwolnym manekinem posłusznym władzy.... czytaj dalej
Sposoby działania systemu oparte na terrorze opisuje Grudziński w rozdziale „Ręka w ogniu”. Tortury fizyczne (bicie, katowanie) były tylko środkiem pomocniczym, dodatkiem do tortur psychicznych, których celem było złamanie człowieka. Podczas procesu wychodzono z założenia, że człowiek jest winny, przypisywano mu absurdalną winę i zmuszano do podpisania aktu oskarżenia.
Mechanizmy ideologicznej tresury przedstawione przez Grudzińskiego w „Innym świecie” pokazują totalitarny cel zniewolenia umysłów ludzkich, wykreowania rasy niewolników bezspornie posłusznych władzy.
Grudziński w całej swojej książce, opisując historie wybranych osób, podkreśla, że do rzeczywistości obozowej nie można przykładać „normalnych” norm moralnych. Pisze: “Człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach. Uważam za upiorny nonsens naszych czasów próby sądzenia go według uczynków, jakich dopuścił się w warunkach nieludzkich”. Rzeczywiście, gdyby spojrzeć na rzeczywistość obozową normami ogólnoludzkimi, to przedstawia się nam nieciekawy obraz: więźniowie zezwierzęceni, perfidni, gotowi zabić dla kawałka chleba, brutalni, nieliczący się z innymi. ... czytaj dalej
Grudziński nie potępia jednak wszystkich więźniów. Przy każdej postaci próbuje zrozumieć jej indywidualną historię i motywacje. Stara się przy tym spełnić prośbę więźniów, którzy mówili: “Mów całą prawdę, jacyśmy byli, mów, do czego nas doprowadzono”. Pokazuje więc nie tylko przykłady upadku moralnego, ale także przykłady osób, które nie poddały się i w okrutnych warunkach obozowych zdołały ocalić swoje człowieczeństwo.
Przykładów takich znajdziemy w „Innym świecie” całkiem sporo. Grudziński pokazuje, że w tak strasznych warunkach możliwa jest prawdziwa miłość (Fidorowna i Jarosław R.), że niektórzy ludzie są gotowi oddać życie za innych (tu przykład samego autora), że obsługa szpitala miała serdeczny stosunek do chorych. Pokazuje więźniów, którzy szukają namiastki wolności - czy to w Domu Swidanij, czy to patrząc w fotografie swoich najbliższych (Kostylew). Przykładem heroicznej postawy są siostry zakonne - męczenniczki za wiarę.
Ciekawie na tym tle wygląda końcowa scena „Epilogu”. Grudziński nie usprawiedliwia współwięźnia, który przyszedł do niego oznajmiając, że zdradził swoich towarzyszy. Dlaczego? Dlatego że uważa, że w stosunku do człowieka żyjącego na wolności powinno się stosować inne normy moralne niż w stosunku do człowieka „zlagrowanego”.
Temat moralności, poruszany w „Innym świecie”, stanowi polemikę Grudzińskiego z Tomaszem Borowskim i jego „Pożegnaniem z Marią”. Grudziński chciał pokazać, że totalitaryzm nie musi powodować w ludziach rezygnacji z wszelkich wartości.
Cały „Inny świat” można uznać za zbiór opowieści biograficznych. Grudziński w swojej książce opowiada przede wszystkim własną historię, ale sporo uwagi poświęca także swoim towarzyszom niedoli. Źródłem wiedzy o współwięźniach są rozmowy z nimi, Grudziński powtarza też opowieści zasłyszane od innych. Wiele tematów, które porusza w nich narrator, było zabronione, ich poruszanie groziło przedłużeniem wyroku, a nawet śmiercią. Często blokowało to rozmówców, ale szczera rozmowa była okazją do wyrwania się z tragicznej atmosfery obozu.... czytaj dalej
Opowieści snute przez narratora są od siebie niezależne, dlatego książkę można określić mianem zbioru mikronowel biograficznych. Wspólna dla nich jest postać narratora - Grudzińskiego. Poza tym w powieści przeplatają się historie ukazujące różne typy ludzi i ich postawy w sytuacjach ekstremalnych:
Gorcewa,
“Zabójcy Stalina”,
trzech Niemców - Hansa, Stefana i Ottona,
Michaiła Kostylewa,
Michaiła Stiepanowicza W.,
Niemca S.,
Pamfiłowa,
Rusto Karinena,
Sadowskiego,
M.,
B.
Gatunek
Trudno jest dokładnie określić, jakim gatunkiem jest „Inny świat”. Sam Grudziński nazywa swoje dzieło „zapiskami”. Wydaje się, że utwór można określić mianem niejednolitego gatunkowo. Znajdziemy w nim elementy wspomnień, pamiętnika, reportażu, powieści, noweli, eseju. ... czytaj dalej
Narracja
W „Innym świecie” narracja jest autorska - autora utworu można utożsamiać z narratorem. Z biografii Grudzińskiego wiemy, że przebywał on w obozie w Jercewie i że chciał w swojej powieści opisać prawdziwe zdarzenia. Autor-narrator nie przytacza jednak tylko suchych faktów, analizuje je, ocenia, przedstawia z własnej perspektywy. Opisywane wydarzenia są też nierzadko okazją do snucia przez narratora pogłębionych refleksji.
Kompozycja
Utwór jest podzielony na dwie części, każda liczy po 11 rozdziałów. Rozdziały są zazwyczaj zazwyczaj w niewielkim stopniu uzależnione od siebie. Poszczególne rozdziały opisują historie różnych osób, zwyczaje obozowe, instytucje życia obozowego bądź zawierają uogólnione refleksje narratora.
6