Anna Kłosińska
"Zdrowa kuchnia
dla dzieci"
Wskazówki Rady Przepisy
Wstęp
Sposób żywienia w najwcześniejszych latach życia jest sprawą niezwykle ważną. Już w dzieciństwie kształtują się bowiem nawyki żywieniowe, a błędy popełnione w tym okresie dają o sobie znać w późniejszym wieku. Cukrzyca, otyłość, miażdżyca to tylko niektóre z długiej listy chorób, które zaczynają się bardzo wcześnie, a odpowiedzialność za nie częstokroć spoczywa na rodzicach.
Z zadowoleniem można odnotować fakt, iż żywieniu niemowląt wreszcie poświęca się należytą uwagę, akcentując pozytywne strony karmienia piersią. Do tej pory nie wymyślono nic lepszego od tego, co oferuje nam natura. Ciągle jednak pokutują przestarzałe wzorce. Dieta zarówno dzieci, jak i dorosłych zawiera nadmierne ilości białka, tłuszczów, za dużo w niej produktów rafinowanych, przetworzonych. Podstawę dziennego menu stanowi tradycyjnie mięso, wędliny. Brakuje też właściwej oceny skutków spożycia cukru, a profilaktykę przeciw próchnicy ogranicza się do reklam całej gamy past.
Jednym słowem zmiany złych nawyków i niewłaściwych wzorców żywieniowych jest przedstawienie alternatywny z prezentacją zdrowych produktów w diecie dziecka, będących źródłem niezbędnych składników pokarmowych. Niewielu rodziców wie np., że równie dobrym źródłem wapnia jak żółty ser mogą być nasiona sezamu, migdały, orzechy, a białko warzyw, owoców wykazuje się lepszą przyswajalnością niż białko mięsa.
Jakkolwiek można znaleźć wiele książek na temat żywienia dzieci, istnieje potrzeba prezentacji mało popularnych produktów w kuchni dziecięcej oraz zapoznanie rodziców z nowymi kierunkami wiedzy na temat żywienia.
Książka ta nie jest poradnikiem dietetycznym ani książką kucharską, zawiera natomiast propozycje mogące uzupełnić wiedzę rodziców na tematy związane z żywieniem ich pociech. Przepisy kulinarne również mogą stanowić uzupełnienie, czasem też być alternatywą wobec tradycyjnych potraw przyrządzanych naszym dzieciom.
Najważniejszy dobry początek
Przysmaki niemowlaka
Od pierwszych chwil życia swego dziecka matka dokłada starań, aby zapewnić mu wszystko co najlepsze. Jedną z najważniejszych jej trosk jest to, aby pożywienie niemowlęcia było dobre, bogate w białko oraz inne składniki odżywcze. Częstokroć towarzyszy temu niepotrzebne zdenerwowanie, zaaferowanie. Noworodek a potem niemowlę co najmniej do szóstego miesiąca życia nie potrzebuje absolutnie żadnych obcych produktów, żadnego pożywienia poza pokarmem matki. Natura tak wspaniale wyposażyła kobietę, że jest ona w stanie zapewnić swemu maleństwu najlepszy na świecie pokarm. Skład mleka zmienia się w miarę rozwoju dziecka, dostosowując się do jego aktualnych potrzeb. Do szóstego miesiąca życia mleko kobiece jest pokarmem wystarczającym, a zarazem niezastąpionym i jedynym.
Nie wymyślono dotąd żadnej mieszanki, żadnej odżywki, która mogłaby konkurować z mlekiem matki.
Dziecko do trzeciego miesiąca życia ma jeszcze niesprawny układ pokarmowy, większość enzymów nie spełnia swej roli, mleko matki niejako „naprawia ten defekt”. Wyposażone jest ono ponadto w liczne substancje odpornościowe, których nie posiada żadna mieszanka. Zawiera przeciwciała wielu bakterii chorobotwórczych, jak: polio, grypy, bakterii z grupy salmonella.
Wolę mleko swojej mamy
Skład mleka kobiecego jest inny niż skład mleka krowiego, tak jak niejednakowe jest zapotrzebowanie na składniki odżywcze niemowląt ludzkich i cielęcych.
Człowiek szczególnie ten mały, charakteryzuje się bardzo szybkim rozwojem mózgu. Dziecko w niebywałym wręcz tempie nabywa nowych umiejętności, bardzo sprawnie radzi sobie z rozpoznawaniem otoczenia, chociaż ciągle nie jest jeszcze zbyt wydolne pod względem fizycznym. Zaczyna chodzić dopiero około roku, w wieku kilku miesięcy siada, raczkuje, podczas gdy inne ssaki rodzą się przystosowane już prawie do samodzielnego życia.
Ich potrzeby są inne i skład mleka ich matek też jest inny, więcej w nim białka, tłuszczu, mniej natomiast tych substancji, w które obfituje mleko kobiece.
W porównaniu z mlekiem krowim poziom białka w pokarmie kobiecym jest trzykrotnie niższy, co podyktowane jest szybszym tempem wzrostu fizycznego cieląt niż niemowląt. Inne są też proporcje między kazeiną a laktoglobuliną: w mleku krowim 4,5:I, podczas gdy w mleku kobiecym I:2. To drugie zawiera też laktoferynę - substancję białkowo-żelazową, ułatwiającą wchłanianie żelaza, której brak jest w krowim mleku. Zawartość pierwiastków śladowych w mleku kobiecym przewyższa znacznie ich ilość w mleku krowim, korzystniejsze są też ich proporcje.
Pokarm prawidłowo odżywiającej się matki dostarcza dziecku wielu cennych witamin, więcej w nim niż w mleku krowim witamin A, C, a także nieobecnej w tym drugim witaminy E. zawartość cukru mlecznego - laktozy w mleku kobiecym przewyższa dwukrotnie jego ilość w mleku krowim, co sprzyja lepszemu wchłanianiu wapnia przez ustrój. Laktoza bierze ponadto udział w rozwoju ośrodkowego układu nerwowego, jest również niezbędna do rozwoju bakterii jelitowych, hamujących rozwój innych drobnoustrojów chorobotwórczych.
Mleko kobiece jest znacznie bogatsze w wielonienasycone kwasy tłuszczowe NNKT, spośród których najważniejszy jest kwas gamma linolenowy. Zaliczany jest on do hormonów komórkowych, a ponadto jego obecność warunkuje powstawanie prostoglandyn. Obie te substancje wpływają na prawidłowy przebieg przemiany materii, wzmagają wydzielanie insuliny i hormonów przysadki mózgowej oraz tarczycy, chronią przed alergiami.
Karmienie piersią pomaga również utrzymać naturalną więź niemowlęcia z matką, matka tuląc do piersi swe maleństwo w jedyny naprawdę skuteczny sposób koi jego niepokój, smutek. Ono zaś tylko tam odnajduje spokój, czuje się bezpieczne. Poza wszystkimi innymi zaletami karmienie piersią jest po prostu wygodne. Matka nie musi zerwana ze snu grzać butelki z mlekiem, zabierać w podróż termosów, podgrzewaczy czy innego oprzyrządowania.
Tak więc do pół roku zaufajmy naturze, sobie, że nie ma nic lepszego dla naszego dziecka niż nasz pokarm i nasza obecność. Marka musi jednak pamiętać, że aby pokarm był rzeczywiście wartościowy, sama powinna się prawidłowo odżywiać.
Mamusiu, odżywiaj się dobrze
Podobnie jak w czasie ciąży i teraz, matka musi szczególnie zadbać o właściwy skład diety. Podstawę powinny stanowić tu kasza jaglana i kukurydziana oraz warzywa o naturalnym słodkim smaku, takie jak: dynia, marchew, cebula, biała kapusta, soja. Smak i jakość poprawiają takie dodatki jak rodzynki, suszone morele, śliwki i daktyle. Cennym uzupełnieniem zaś będą. nasiona roślin oleistych, głównie pestki dyni, słonecznika, siemię lniane, nasiona sezamu, migdały oraz orzechy.
Należy też zadbać o to, aby w diecie znalazły się oleje roślinne najwyższej jakości, a wiec tłoczone na zimno. Oleje te są źródłem tzw. N N K T, czyli wielonienasyconych niezbędnych kwasów tłuszczowych, które pełnią ważną rolę w prawidłowym rozwoju dziecka, głównie w rozwoju jego mózgu. Nic można zapominać jednak, że w wysokiej temperaturze ulegają one degradacji i mogą być wręcz trujące, stąd też należy spożywać je na zimno, dodawać do ugotowanych już potraw lub co najwyżej dusić warzywa z ich dodatkiem.
Warto też szczególnie latem jadać owoce (bez dodatku cukru). Radziłabym ograniczyć się do tych dojrzewających w naszym klimacie, rezygnując z owoców cytrusowych. Często bowiem bywają przyczyną biegunek, zaburzeń żołądkowych u niemowląt, a spowodowanych dodatkiem środków konserwujących, pozwalających dłużej zachować świeżość.
Wiosną i latem korzystajmy więc z bogactwa naszych sadów, zimą bardzo wskazane jest picie owocowych herbatek, naparów z owoców suszonych a także wywarów z warzyw, który to napój uzupełnia doskonale zapasy soli z warzyw, który to napój uzupełnia doskonale zapasy soli mineralnych. Doskonałym źródłem witaminy C może być kiszona kapusta, kiszone buraki, a także inne warzywa.
Gdy za mało mleka
Co robić jednak, gdy mimo wszystko ilość pokarmu okazuje się niewystarczająca i koniecznie trzeba dziecko dokarmiać. Zamiast lub zastępczo z mieszankami mlecznymi można podawać niemowlętom mleczko migdałowe lub sojowe. Można przygotować też z ich dodatkiem kaszki, budynie a także zupy.
Wyższa wartość, ze względu na zwiększający się poziom witamin i soli mineralnych uzyskamy przygotowując mleko sojowe z podkiełkowanej soi lub też dodając (od 8 miesiąca) na każdą porcję zupy łyżkę podkiełkowanej soczewicy. Wydatnie zwiększy się wówczas ilość białka w diecie.
Tabele i opisy, w jaki sposób karmić sztucznie noworodki i niemowlęta znajdziemy w książce pt. „Leki z Bożej apteki dzieciom” (17).
Warto jednak wiedzieć, że naturalny pokarm najgorzej odżywiającej się matki jest zawsze lepszy od sztucznych mieszanek.
Dziecko poznaje różne smaki
Poczynając od ósmego miesiąca wprowadzamy do diety dziecka gotowane warzywa, najpierw marchew, pietruszkę, ziemniaki, kapustę, a potem stopniowo pozostałe. W 9 miesiącu można wprowadzić fasole białą. Około roku dzieci mogą jeść już wszystkie warzywa zarówno w postaci zup, surówek, potraw z warzyw duszonych, a także warto podawać je po prostu umyte i obrane do gryzienia. Maluchy bardzo to lubią. Niekoniecznie muszą to być marchewki, mogą być również pokrojone selery, buraki, pietruszka.
Owoce należy wprowadzić do diety dziecka w II połowie pierwszego roku ale wyłącznie te dojrzewające w naszym klimacie. W żadnym wypadku nic należy podawać owoców cytrusowych przed upływem I-go roku. Bezpiecznie jest, nawet wówczas gdy nie stwierdzono u dziecka nietolerancji glutenu, ograniczyć się w I-szym roku do kasz niski (glutenowych, a więc: jaglanej, kukurydzianej, ryżu, gryczanej.
W diecie dziecka powinny się natomiast znaleźć nasiona roślin oleistych (migdały, pestki dyni, słonecznika, sezamu, orzechy) w ilości około 2 łyżeczek dziennie. Można je mielić w młynku i posypywać gotowe potrawy. Obok cennej witaminy F (NNKT) dostarczają one żelaza, wapnia, magnezu. Należy rozpoczynać od migdałów, sezamu, dyni, słonecznika, wprowadzając później pozostałe. Zawsze powinny być świeżo zmielone (przechowywane najdłużej 2 tygodnie).
Jeśli chodzi o napoje to mleko matki w zupełności wystarczy. Nawet w największe upały nie ma potrzeby pojenia niemowlęcia. O ile karmienie jest ograniczone można podawać do picia wodę. Wraz z wprowadzeniem do diety dziecka owoców podajemy soki owocowe, najlepiej świeżo przygotowane. Nie należy jednak dosładzać zarówno soków jak i herbatek owocowych oraz wody. To my mamy nawyki, to my lubimy słodkie napoje, dzieci natomiast nie będą zgłaszały zapotrzebowania na cukier, o ile oczywiście nie nauczymy ich tego. Jeśli rzeczywiście będą spragnione, z chęcią wypiją przegotowaną wodę i naprawdę nic musimy się obawiać, że będą cierpiały na niedobór węglowodanów. Wystarczy ich niemała całkiem ilość w owocach i warzywach.
Coraz powszechniejsze jest zaniechanie podawania niemowlętom i małym dzieciom sztucznych witamin i preparatów. Coraz więcej (na szczęście) lekarzy zaleca korzystanie z naturalnych źródeł. Matka przed narodzeniem przekazuje swemu maleństwu zapas żelaza, witamin, który powinien wystarczyć na pewien czas. Szczególnie żelaza w mleku matki jest niewiele, co nie znaczy, że o ile u niemowlęcia przejściowo występują jego niedobory, koniecznie trzeba podawać preparaty żelazowe.
Znacznie lepiej zadbać o wzbogacenie diety karmiącej matki w nasiona bogate w ten minerał np. migdały, pestki dyni, a także warzywa, głównie seler naciowy, marchew, buraki, natkę pietruszki, a także pokrzywę. O ile maluch dostaje już zupy i soczki powyższe produkty powinny znaleźć się w jego diecie.
Wymienione warzywa są bogate w witaminę C, A, szczególnie ta pierwsza pomocna jest przy lepszym wchłanianiu żelaza. Witaminy z grupy B otrzymuje niemowlę z mlekiem, dostarczają ich także kaszki, np. kasza jaglana.
Zimą możemy zgodnie ze wskazaniami lekarza podawać witaminę D.
Produkty pochodzenia zwierzęcego, chociaż do niedawna uważane były za konieczne do prawidłowego rozwoju dziecka, głównie z uwagi na zawartość białka i wapnia, ich ilość może być w znacznym stopniu ograniczona i stosowane jako dodatek a nie podstawa diety. O ile uważamy jednak, że dziecko powinno je otrzymywać możemy spróbować od pól roku dodać do zupy pół żółtka, dochodząc co najwyżej do trzech w ciągu tygodnia w diecie dzieci rocznych i starszych. Może się jednak zdarzyć objaw nietolerancji, alergii, trzeba wówczas wycofać je bezwzględnie z jadłospisu. Możemy też czasami podać dziecku trochę świeżej, gotowanej ryby. Nie powinno się raczej przed upływem 2 lat podawać mięsa, a już w żadnym wypadku wędlin.
Z produktów zwierzęcych, o ile dziecko je toleruje może się czasem znaleźć w diecie własnoręcznie przygotowany twarożek, niekiedy też kefir czy jogurt. Mleka natomiast nie powinniśmy podawać. Chociaż niekoniecznie muszą się pojawiać objawy nietolerancji na mleko już po jego wypiciu, jednak często zdarza się, że skłonności do alergii i kłopoty z przyswajaniem pokarmów w jelicie cienkim przychodzą później.
Najlepiej więc, aby nasza pociecha przeżyła swój pierwszy roczek karmiona mlekiem matki i produktami pochodzenia roślinnego, kaszkami, warzywami, owocami, a także nasionami (migdały, pestki dyni, słonecznika, sezamu). Mieszanka tej ostatniej grupy produktów zapewni zaopatrzenie młodego organizmu w makro i mikroelementy niezbędne do prawidłowego rozwoju. Produkty zwierzęce zaś, szczególnie zbyt wcześnie podawane mogą degenerować układ immunologiczny dziecka.
Warto być ostrożnym jeśli chodzi o produkty bogate w gluten. Bez względu na to czy możemy podejrzewać niemowie o skłonności do alergii, czy też nie, lepiej przed upływem roku nie podawać kasz i produktów zbożowych wysokoglutenowych. Całkowicie wystarczą: kasza jaglana, kukurydziana, ryż, kasza gryczana. Potem stopniowo możemy obserwować jak dziecko toleruje inne kasze, chleb, wyroby z mąki. Nieuzasadnione i niesprawiedliwe jest twierdzenie, że dzieci nie tolerują ciemnego pieczywa, grubych kasz, wręcz przeciwnie - to białe słodkie bułeczki nadmiernie zakwaszają organizm.
Schemat żywienia niemowlęcia do i roku
do 6 m-ca - Wyłącznie mleko matki.
6 m-c - 4 razy mleko matki na żądanie i raz zupa ze zmiksowanych warzyw: marchwi, dyni, kapusty białej, brokułów, natki zielonej pietruszki. Skład zup można zmieniać. Do ugotowanej zupy można dodawać i łyżeczkę zmielonych nasion sezamu, migdałów.
7 m-c - J.w. Do zup można dodawać ziemniaki, pietruszkę, seler, por, a także nasiona soczewicy lub mleko sojowe.
8 m-c - 2-3 razy mleko (na żądanie).
Rano surowe owoce zmiksowane lub do gryzienia. I raz zupa z warzyw, surówka z drobno startych warzyw z dodatkiem oliwy, soku z cytryny lub (i) warzywa gotowane z kaszą gryczaną, jaglaną.
Do picia można podawać soczek z warzyw lub owoców albo jeśli dziecko ma ochotę herbatkę, owocową czy ziołową.
Do gryzienia surowe marchewki, owoce np. jabłka.
9 m-c - J.w. plus wieczorem kasza jaglana, kukurydziana, ryż z dodatkiem owoców, bakalii, mleka zbożowego, migdałowego lub sojowego.
10 m-c - Wprowadzamy stopniowo kasze grube, pełnoziarniste.
11 m-c - Można 2 razy w tygodniu podawać dobrze ugotowaną fasolę.
12 m-c - Dziecko może już jeść potrawy takie jak dorośli (o ile odżywiają się oni prawidłowo). Nie należy dodawać soli do potraw podawanych dziecku. Można wprowadzić nabiał: żółtka jaj, twarożek, kefir, jogurt oraz ryby.
Zdrowiej niż dotychczas
Zaufaj naturze
Książka ta nie jest dalszym ciągiem dyskusji „ Czy należy jeść mięso czy raczej zostać wegetarianinem?”.
Temat wiodący - to raczej: Jak zdrowo odżywiać dzieci? A tu wiadomości na ten temat innych cennych produktów poza mięsem, bogatych zarówno w białko, jak i inne składniki mogą być bardzo przydatne.
Pokutujące już od wielu lat przekonanie o wyższości białka zwierzęcego nad roślinnym, o mięsie jako najlepszym źródle tego białka, przesłania inne ważniejsze zagadnienia, które są często zaniedbywane. Bezkarnie uchodzi np. producentom słodyczy reklamowanie swych produktów jako nie tylko atrakcyjnych ale i zdrowych, dodawanie sztucznych środków konserwujących, barwiących do żywności przeznaczonej dla dzieci, zaniedbywanie i łamanie norm jakościowych w mleczarniach, wytwórniach serów.
Podstawowym źródłem informacji o tym, co i w jakich ilościach należy jeść są tabele wartości odżywczych produktów spożywczych dla różnych grup wiekowych. Brakuje natomiast wiadomości na temat zależności między różnymi składnikami pożywienia a ich wykorzystaniem i przyswajalnością. Zapotrzebowanie różnych osób w obrębie tych samych grup na wybrane składniki pokarmowe nie jest takie samo, wyraża się rzeczywistymi potrzebami organizmu.
Życiodajna woda
Najbardziej niezbędnym i niezastąpionym składnikiem diety naszej oraz naszych dzieci jest woda. Nie dostarcza ona co prawda energii ani też witamin, jest jednak substancją bez której organizm ludzki ani zwierzęcy nie mógłby żyć. Dobowe zapotrzebowanie na wodę dorosłego człowieka wynosi około 2,5 litra, dla dzieci odpowiednio mniej. Zawartość wody w ciele wynosi około 70%. Woda wchodzi w skład wszystkich komórek ustroju.
Mleko matki zaspakaja w zasadzie potrzeby dziecka, jeśli chodzi o płyny, w razie upałów lub choroby można podawać między posiłkami niewielkie porcje przegotowanej wody. Po odstawieniu malucha od piersi warto przyzwyczajać go do codziennego picia na czczo wody (może być z dodatkiem soku z cytryny oraz miodu).
Woda jest rozpuszczalnikiem dla wszystkich produktów trawienia, usuwa toksyczne resztki produktów przemiany materii, odtruwając tym samym organizm. Z drugiej strony im bardziej przetworzone pożywienie dziecka, im więcej w nim tzw. „poprawiaczy” smaku, zapachu, substancji nieczynnych biologicznie tym więcej też niepożądanych cząstek krążących w ustroju. Tym większa też podatność organizmu na wszelkiego rodzaju infekcje. Toksyczne substancje obniżają bowiem naturalną odporność organizmu, czyniąc go mniej skutecznym w walce z chorobami. Warto więc pamiętać, iż sprawą najważniejszą w przypadku wszelkich chorób jest podawanie dziecku do picia dużych ilości płynów, najlepiej wody. W razie wystąpienia gorączki możemy spodziewać się, iż organizm wytwarza ogromne ilości przeciwciał niszczących bakterie oraz interferonu skutecznie niszczącego wirusy. Gorączce towarzyszy brak apetytu. Nie ma zatem potrzeby namawiania dziecka do jedzenia, należy zadbać jednakże o uzupełnienie zapasu płynów. Ułatwi to, jak już wiadomo, usunięcie toksyn z organizmu.
Jakie napoje są najbardziej pożądane dla naszych dzieci?
Oczywiście woda, bardzo wskazana mineralna, oby bez bąbelków, a także soki owocowe ze świeżych owoców. Polecam soki jednodniowe z marchwi, jeśli nie jesteśmy entuzjastami obierania i wyciskania soków z warzyw bądź owoców. Soki doskonale gaszą pragnienie latem, chociaż szklanka dziennie tego specjału służy dzieciom również w innych porach roku. W czasie chłodów najskuteczniej ogrzewają organizm herbatki ziołowe czy owocowe np. z czarnego bzu, lipy, malin z dodatkiem cynamonu, imbiru, goździków. Bardzo wskazane i godne polecenia są też kompoty, najlepsze zaś z suszonych owoców.
Warto zaopatrywać nasze pociechy w napoje jako dodatek do drugiego śniadania. Oczywiście nie wchodzą tu w grę napoje słodzone czy sztucznie barwione typu coca-cola, tonik, oranżada. Miejmy nadzieję, iż wyrabianie zdrowych zwyczajów żywieniowych w domu pomoże im oprzeć się pokusom czyhających poza domem.
Aby dzieci były zdrowe
Podstawową zasadą żywienia, obowiązującą już od najmłodszych lat oczywiście, po zakończeniu karmienia piersią i wstępnym okresie adaptacji malucha do dorosłej diety powinna być różnorodność diety oraz równowaga w zakresie składników pożywienia. Stosunek węglowodanów do białek oraz tłuszczów powinien wynosić 6:1:1/2. Oczywiście niezmiernie ważną sprawą jest również jakość spożywanego pożywienia, jego pochodzenie oraz wartość biologiczna. Przez wartość biologiczną pokarmu rozumiemy jego oddziaływanie na zdrowie. Pokarmy pożądane w żywieniu naszych dzieci, to te których witalność nie została zniszczona przez rafinację, konserwację, dodatki chemiczne, tego rodzaju pożywienie powinno być zdecydowanie eliminowane z jadłospisu nie tylko dzieci. Pożywienie powinno przede wszystkim wspomagać, a nawet przywracać zdrowie.
Do podstawowych składników pożywienia,tzw. makroskładników zalicza się: białko, węglowodany oraz tłuszcze.
Często akcentuje się rolę białka w żywieniu dzieci. Jakkolwiek niedobór tego składnika nie grozi nam, w normalnej diecie występuje on bowiem w nadmiarze, to w okresie szybkiego wzrostu zapotrzebowanie na białko znacznie wzrasta. Dziecko potrzebuje do dwóch razy więcej białka na kilogram wagi ciała niż dorosły, a niemowlęta dwa do trzech razy więcej. Chociaż przykład mleka kobiecego, które w pełni pokrywa zapotrzebowanie zarówno na makro i mikroelementy, może wskazywać, że im wyższa jakość tych składników , w tym zaś białka oraz lepsza ich przyswajalność, tym organizm mniej ich potrzebuje. Dlaczego białko jest ważne w żywieniu dzieci?
Jest ono zużywane do budowy nowych tkanek, a także do produkcji hormonów, enzymów, utrzymania równowagi kwasowo-zasadowej, jak też wydalania produktów przemiany materii.
Czy zmuszać dzieci do jedzenia mięsa?
Wiele dzieci odmawia jedzenia mięsa, niektórzy rodzice również nie widzą konieczności spożywania tego produktu.
Do niedawna wielu lekarzy i żywieniowców stało na stanowisku, iż mięso jest absolutnie konieczne w naszej diecie, a w szczególności w żywieniu dzieci z uwagi na najwyższą wartość odżywczą zawartego w nim białka.
Czy tak jest w istocie, czy jedynie białko zwierzęce, a ściślej mówiąc pochodzące z mięsa powinno być brane pod uwagę w zdrowym żywieniu naszych dzieci?
W wyniku trawienia białka następuje jego rozkład na prostsze składniki, czyli aminokwasy. Aminokwasy docierają do komórek organizmu, a następnie łączą się powtórnie w białka. Organizm potrafi syntetyzować 12 aminokwasów, zaś 10 musi być dostarczonych wraz z pożywieniem. Większość produktów nie zawiera niestety pełnego kompletu aminokwasów. Chociaż białko mięsa uważa się za pełnowartościowe, to aminokwasy : tryptofan, metionina, walina występują w ilościach mniejszych od pozostałych aminokwasów, uniemożliwiając tym samym pełne ich wykorzystanie. W roślinach strączkowych występuje niedobór metioniny, a produkty zbożowe mają zbyt mało lizyny i tryptofanu. Tych z kolei bardzo duża ilość jest w warzywach. Aby otrzymać komplet przyswajalnego białka, należy łączyć produkty niedoborowe w zakresie określonych aminokwasów z tymi, które wykazują się ich nadmiarem. Szczególnie korzystne połączenia stanowią zboża z warzywami, roślinami strączkowymi lub grzybami oraz warzywa z nabiałem, tłuszczem, rybą, czy zbożem, mięso z warzywami lub grzybami. Następuje wówczas uzupełnienie brakujących aminokwasów. Nie należy natomiast łączyć nabiału czy mięsa z produktami zbożowymi, ziemniakami ani cukrem.
Szczególnie wysoką wartość biologiczną wykazuje białko zielonych liści (chociaż jego zawartość jest tam niska) stąd też bardzo wskazane jest dodawanie natki pietruszki, koperku, szczypioru a także innych warzyw o kolorze zielonym do wszelkiego rodzaju potraw. Podnosi to nie tylko ich walory smakowe ale również wartość biologiczną.
Wracając do mięsa, podobnie jak i inne produkty powinno ono pochodzić z tzw. pewnych źródeł, to znaczy, że mając możliwość wyboru dokonywania zakupów w supermarketach oraz małych sklepach należy wybrać te drugie, gdyż istnieje duże prawdopodobieństwo, że np. drób zalegający na półkach dużych sklepów pochodzi z wielkich ferm przemysłowych. Z uwagi na możliwość stosowania w hodowli kurcząt hormonów, antybiotyków, nie powinno się podawać tych produktów dzieciom. Podobnie wieprzowina, z powodu zawartości toksyn nie jest wskazana w żywieniu dzieci. Nie warto też przyzwyczajać maluchów do spożywania wędlin. W czasie procesu technologicznego dodawane są tam szkodliwe dla zdrowia azotany. Najlepszym wyjściem, o ile nie decydujemy się na inne rozwiązania może być przygotowanie w domu np. pieczeni czy innych potraw z indyka czy innego rodzaju drobiu ( gospodarskiego). Mamy niestety coraz mniejsze możliwości kupowania produktów naprawdę zdrowych, ale warto dołożyć wszelkich starań, aby zakupić cenne w diecie dziecka niefermowe jajka, czy świeże produkty mleczne w miarę bezpośrednio od producenta. Warunkiem jednak jest to, aby pochodziły naprawdę z pewnego źródła.
Przyzwyczailiśmy się do gotowania zup na mięsie, a tymczasem wywary mięsne często mogą być przyczyną alergii u małych dzieci. Równie dobrym rozwiązaniem będzie na przykład dodawanie do zup, ale też innych potraw warzyw strączkowych, w szczególności zaś łatwostrawnej soczewicy. Obfituje ona w składniki mineralne oraz w witaminy A, B1,B2, B12,C,E. W ogóle warto wprowadzać do diety dziecka roślinne źródła białka. Do takich należą: wspomniana wcześniej soczewica, fasola, cieciorka, groszek zielony, groch. Cenną właściwością wszystkich warzyw, w przeciwieństwie do produktów zwierzęcych jest obecność w nich błonnika, dzięki obecności którego możliwe jest sprawne oczyszczanie jelit. Błonnik, najczęściej sam nie trawiony działa na zasadzie szczotki, zbierającej niestrawione, a często wręcz toksyczne resztki pożywienia.
Bardzo dobre tłuszcze
Źródłem zarówno wysokiej jakość białka, jak też tłuszczów nienasyconych w diecie dziecka są ryby.
Oleje rybne są niezwykle cennym źródłem długołańcuchowych kwasów tłuszczowych w omega-3, DHA oraz EPA. Wpływają w znacznym stopniu na utrzymanie dobrego stanu układu naczyniowego, nerwowego, a także psychicznego. Wspomniane oleje są materiałem wyjściwoym do syntezy prostoglandyn-hormonów, sterujących ważnymi funkcjami życiowymi, w tym również reakcjami układu odpornościowego. Kwas DHA wymienia się jako główny składnik błon komórkowych w mózgu. Obecność tłustych ryb, a także wysokiej klasy olejów, nasion roślin oleistych np. pestek dyni, słonecznika w diecie matki, szczególnie w późnym okresie życia płodowego i wczesnym niemowlęctwie działają korzystnie na układ nerwowy malucha. Nie można zapomnieć, aby w diecie dziecka znalazły się ryby, ale raczej nie tzw. hodowlane.
Jakkolwiek dieta dziecka powinna zawierać masło, to konieczny jest w niej udział olejów oraz oliwy z oliwek. Powinny to być produkty otrzymywane drogą tłoczenia na zimno, a nie tzw. rafinacji przemysłowej. Oleje powinno dodawać się do gotowych produktów, unikając smażenia. Dobrym rozwiązaniem, jeśli od czasu do czasu chcemy urozmaicić menu naszej pociechy, jest smażenie na beztłuszczowej patelni i dodawanie oleju pod koniec tego procesu. Przygotowując naleśniki możemy wlać łyżkę oleju do ciasta, a wówczas dodawanie go w czasie smażenia nie będzie konieczne.
Kilka prawd o mleku
Mleko jest doskonałym źródłem wapnia, ryboflawiny, witaminy D i fosforu. Białko mleka używane jest za pełnowartościowe białko zwierzęce. Wysoki poziom wapnia i fosforu oraz korzystna proporcja między nimi (2:1) zapewniają prawidłowy stan kości i zębów. Wapń i magnez są odpowiedzialne za prawidłową czynność układu sercowo-naczyniowego.
Niedobór wapnia w pożywieniu w wieku dziecięcym i młodzieńczym może hamować przyrost kości i stać się przyczyną osteoporozy w wieku starszym. U coraz większej liczby dzieci i dorosłych mleko może wywołać jednak reakcje alergiczne, szczególnie wskutek nietolerancji laktozy.
Mleka nie powinny pić oczywiście dzieci uczulone na ten produkt. Tak jak już zostało powiedziane najlepsze dla maluchów jest mleko mamy i nie ma potrzeby zastępować go przynajmniej do roku czymkolwiek innym.
Próba rozwiązania: pochodnymi mleka są kefir, jogurt naturalny, maślanka, twaróg. Są one łatwiej trawione przez organizm, zawierają bowiem bakterie zbliżone do naturalnej flory bakteryjnej ludzi. Należą do grupy tzw. probiotyków, niezastąpionych chociażby w usuwaniu spustoszeń w organizmie wywołanych przez antybiotyki. Przywracają równowagę flory jelitowej, zapobiegając tym samym zaburzeniom żołądkowo-jelitowym. Mówiąc o roli wspomnianych probiotyków należy wspomnieć, iż:
- wzmacniają one układ odpornościowy,
- obniżają poziom cholesterolu,
- regulują i stymulują pracę jelit,
- poprawiają tolerancję na mleko krowie,
- obniżają ryzyko nowotworów jelita grubego.
Tak więc warto i należy zachęcać do spożywania kefiru, nawet jeśli nie miałoby ono nie pić mleka. Można niekiedy pokusić się o przygotowanie mleka z migdałów. Wystarczy sparzyć migdały gorącą wodą, a następnie zmiksować je w blenderze, dodając trochę miodu.
Makrobiotycy uważają, że dzieci nie powinny pić mleka krowiego w ogóle, gdyż skład jego nie jest dostosowany do potrzeb niemowląt i dzieci. Zaspakaja bowiem wyłącznie potrzeby cieląt. Badania wykazały (chociaż wielu lekarzy nie daje wiary), że białko mleka może niszczyć komórki beta-trzustki, które produkują insulinę. Picie mleka byłoby więc niebezpieczne dla dzieci podatnych na cukrzycę.
Co jedzą zdrowi ludzie?
U stóp Himalajów żyje plemię Hunzów, odkryte na początku wieku przez Mc. Carissona. Przykład Hunzów może być potwierdzeniem tezy, że właściwa, ubogokaloryczna, niskobiałkowa dieta pomaga zachować zdrowie i długowieczność. Ludzie ci nie znają w ogóle soli, cukru, białej mąki. Żywią się przede wszystkim owocami, latem świeżymi, zimą zaś suszonymi. W diecie ich znajdują się również migdały, warzywa, mleko, ser, ciemna mąka, niewiele jaj. Mięso jadają sporadycznie, przy wyjątkowych okazjach. Hunzowie żyją średnio ponad 100 lat, często cieszą się w wieku ok. 130 lat doskonałym zdrowiem i dobrym samopoczuciem.
Nowy model żywienia - nowe zwyczaje i nawyki
W 1991 roku w USA został opublikowany Raport Lekarzy na rzecz Odpowiedzialnej Medycyny, który niewątpliwie zrewolucjonizował naukę o żywieniu w ostatnich latach. Był on rezultatem długoletnich badań i obserwacji. Jego przesłaniem było przedstawienie wzorca żywienia, który chroniłby przed chorobami cywilizacyjnymi, do których należy zaliczyć między innymi nowotwory, miażdżycę, cukrzycę, osteoporozę. Udokumentowano, ze zapotrzebowanie organizmu na składniki odżywcze można zaspokoić stosując zróżnicowaną dietę, której podstawą są cztery główne grupy pokarmów: zboża, rośliny strączkowe, warzywa i owoce.
Przeciętny dorosły może zaspokoić zapotrzebowanie na składniki odżywcze spożywając każdego dnia pięć produktów z grupy zbóż, trzy - z roślin strączkowych, trzy z warzyw i owoców. Zwrócono uwagę na zróżnicowanie zapotrzebowania organizmu na składniki odżywcze w zależności od warunków genetycznych i środowiskowych. Zakładana zmiana ilości spożywanych w diecie składników może spowodować zmianę wielkości zapotrzebowania na nie. Dla przykładu - zmniejszone spożycie białka zwierzęcego może obniżyć zapotrzebowanie na wapń.
Należy jednak dodać, że omawiany Raport uwzględnia potrzeby dorosłego człowieka. W przypadku dzieci nie zaleca się ograniczenia diety do produktów wyłącznie roślinnych. Mogą stanowić ważną pozycję w całodziennym menu dziecka, a nawet jak stwierdza raport, być podstawą wyżywienia.
Wzorcem uwzględniającym również potrzeby rosnącego organizmu, jak to ma miejsce w przypadku dzieci jest Piramida Zdrowia.
tu rycina piramidy str. 28
Zboża i kasze - bez tego trudno być zdrowym
Zboża - źródło życia i warunek zdrowia
Cenne i niezastąpione w diecie zarówno dorosłych, jak i dzieci są produkty zbożowe. To właśnie one powinny stanowić najważniejszą pozycję diety. W zestawach z warzywami, szczególnie zielonymi liściastymi stanowią pełnowartościowe źródło białka. Zboża są najlepszym bodajże źródłem witamin z grupy B, zawierają także witaminy H, F, a niektóre również karoten.
Duża zawartość witaminy B w pożywieniu dzieci jest szczególnie ważna w dobie antybiotyków, sulfonamidów. One to właśnie powodują zubożenia w obrębie mikroflory jelitowej, będącej podstawowym źródłem witamin.
Zboża zawierają również błonnik, odpowiedzialny głównie za właściwą perystaltykę jelit. Nieregularne wypróżnienia, zaparcia, czemu towarzyszą bóle brzucha i złe samopoczucie trapią również dzieci. Zbyt długie zaleganie masy kałowej w jelitach prowadzi do wtórnego wchłaniania zbędnych produktów przemiany materii (np. fenol, krezol, skatol, indol i inne). Szczególnie dużo ich w przypadku spożycia znacznych ilości mięsa i białka zwierzęcego.
Mówiąc o wartościowych produktach zbożowych, mam na myśli zboża, pełne i ich przetwory, a więc pszenicę, jęczmień, kaszę jęczmienną, pęczak, gryczaną, proso, ryż brązowy oraz chleb razowy, graham, makaron i wypieki z mąki grahamki.
Ziarno składa się z 6 warstw łuski, zarodka i endospermy. W łuskach zawarte jest całe bogactwo składników mineralnych i błonnik. W ostatniej najgłębszej warstwie łuski znajdują się zarówno składniki mineralne, jak też białko oraz tłuszcz. Zarodek - źródło życia całej rośliny składa się z witamin, oleju, fosforanów oraz wielu aktywnych enzymów. Podczas przemiału białej mąki zostaje usunięte 20%-30% ziarna w tym 5 zewnętrznych warstw łuski oraz zarodek, a wraz z nim najbardziej pożądane składniki ziarna np.: wapń, fosfor, żelazo, witaminy 7 grupy B. Jadając więc białe pieczywo, rafinowane kasze pozbawiamy się tego co najcenniejsze.
To prawda, że dzieci lubią słodkie bułeczki, biszkopty, ale często jest to nasz wybór, zanim one zdążyły polubić to co zdrowe. Pamiętam, jak moja córka ze smakiem zajadała razowy chleb, czy Pumpernikiel, nazywając go pierniczkiem. Wiele kobiet wzorem swych matek jeśli gotuje dla swych dzieci kaszkę, to wyłącznie manną na mleku. Tymczasem nie dały swoim dzieciom możliwości, aby spróbowały jak smakuje np. kasza jaglana, gryczana czy pęczak.
Dla dzieci najlepsza jest kasza jaglana, jakkolwiek wielka różnorodność jest godna polecenia. Jako jedyna wśród kasz jest zasadotwórcza, co jest bardzo korzystne, szczególnie jeśli dieta obfituje w pokarmy kwasotwórcze, do których należą produkty pochodzenia zwierzęcego (wyjątek stanowi mleko), a także produkty zbożowe, pieczywo. Obfituje ona w witaminy z grupy B, lecytynę oraz substancje mineralne: wapń, fosfor, potas, żelazo. Najkorzystniejszy jest chyba tutaj skład aminokwasowy. Kasza jaglana zawiera bowiem znaczne ilość tryptofanu. Jako, że niedoborowy poziom tego aminokwasu występuje u wszystkich roślin strączkowych, potrawy z kaszy jaglanej oraz fasoli, grochu, soi dostarczają doskonałego, pełnowartościowego białka.
Z kaszy jaglanej można przyrządzić doskonałe zapiekanki, np. na słodko - z gruszkami, śliwkami, a także pikantne z porem, papryką. Krem sporządzony z kaszy jaglanej, bananów, rodzynek zastępuje tradycyjne słodycze.
Kleik z kaszy jaglanej jest najlepszym i jednym pożywieniem w wielu chorobach, nawet przy przeziębieniu.
Spośród wielu kasz w jadłospisie dzieci powinna się znaleźć kasza kukurydziana. Podobnie jak ryż i kasza jaglana należy do najłatwiej strawnych. Jest bardzo bogata w wapń, a także potas, fosfor, witaminę A, E i F. Doskonale może zastępować mięso w tradycyjnych zupkach niemowlęcych, gdyż jej kompozycje z warzywami dostarczają pełnowartościowego białka. Tak więc obawy niektórych mam, że zabraknie tego cennego składnika w diecie niemowlęcia nie znajdują uzasadnienia. Do roku dziecko nie powinno właściwie dostosować produktów zawierających gluten, mąka kukurydziana oraz kasza są tu więc niezastąpione.
Ryż. Do niedawna trudno było nabyć w naszych sklepach „prawdziwy” ryż, czyli ryż niepolerowany, brązowy. Biały, do którego przyzwyczailiśmy się, jadając go przez lata pozbawiony jest prawie zupełnie tak cennych witamin z grupy B.
O ryżu wiadomo, że jest lekko strawny, wpływa na obniżenie poziomu cholesterolu we krwi, zawiera między innymi takie cenne mikroelementy, jak cynk, mangan czy fluor. Dzieci na ogół lubią ryż, a możliwości jego przyrządzania jest bardzo wiele: ryż z owocami, z cynamonem, zapiekanki, risotta oraz inne.
Bardzo smaczna i wartościowa jest też kasza gryczana. Dzieci lubią ją jeść nawet bez żadnych dodatków. Wyróżnia się natomiast bogactwem niezbędnych składników mineralnych, głównie. żelaza i magnezu, a także witamin B1, B2. Odznacza się też wyższą w porównaniu z innymi kaszami wartością białkową.
Godna polecenia jest również kaszka Kus-kus.. Spośród wielu zalet ma też i tę, iż przyrządza się ją bardzo prosto - należy tyko zalać gorącą wodą.
Bardzo pyszne śniadanie
Najlepszym, najsmaczniejszym, łatwym i lubianym przez dzieci daniem głównie śniadaniowym, chociaż nie tylko, jest müsli, przyrządzone z płatków owsianych, jęczmiennych, kukurydzianych i każdych innych, z orzechów, różnorodnych pestek i nasion z dodatkiem świeżych owoców. Dzieci same chętnie będą przygotowywały śniadanie, kolację, wykazując własną inwencję przy doborze składników, czy np. dekoracji. Można ogłosić np. konkurs na najbardziej wyszukany skład i zachęcającą do jedzenia dekoracją müsli. To samo może też dotyczyć przyrządzonych przez dzieci sałatek, surówek, deserów.
Dosyć dużym powodzeniem cieszy się u dzieci makaron, dodawany zarówno do zup czy też innych potraw, ale tak naprawdę jedynie godny polecenia może być makaron brązowy, z mąki pełnej. Nazywany czekoladowym, może zyska tym sobie uznanie naszych najmłodszych.
Można by się zastanawiać, dlaczego niektórym mamom czy babciom wydaje się, że bardziej wskazane dla dzieci są bułeczki, czy pszenny chleb niż chleb razowy, graham i w ogóle pieczywo grubego przemiału. Dosyć częsty to widok - niespełna roczne (czy trochę starsze) dziecko w wózku i mama wtykająca pączka, czy słodką bułeczkę. Maluch bardzo szybko przyzwyczai się i zaakceptuje słodki smak i być może będzie krzywił buzię, gdy zaproponujemy mu coś innego.
Bardzo zdrową i smaczną propozycją na deser czy podwieczorek może być choćby kanapka z pumpernikla z masłem posypana nasionkami sezamu, pestek ze słonecznika, posiekanych migdałów czy orzechów.
Panuje dosyć powszechna opinia, że pieczywo i kasze tuczą. Chociaż niezbyt wielką wagę przywiązujemy do „tuszy” naszych pociech, to warto sprostować ten stereotyp. Jakkolwiek produkty zbożowe wykazują się średnią kalorycznością oraz wysoką zawartością skrobi - to obecność błonnika w kaszach i mąkach z pełnego przemiału nie predystynuje raczej do tycia.
Karmiąc natomiast nasze pociechy białym, albo co gorsze białym i słodkim pieczywem lub ciastem, pozbawiamy je cennych składników występujących w produktach zbożowych i wyrabiamy określone, niestety nie najlepsze nawyki.
Szczególnie w okresie jesienno-zimowym powinniśmy zadbać o to, aby dzieci dostawały dosyć dużo potraw z kasz mają one bowiem właściwości rozgrzewające, zabezpieczają więc przed częstymi w tym okresie przeziębieniami.
Kiełki - nie tylko zdrowe, ale i smaczne
Produkty zbożowe są dobrym źródłem witamin, soli mineralnych, białka, ale prawdziwą skarbnicą tych składników są kiełki. Suche nasiona, to życie w stanie uśpienia. Wiosną, gdy przyroda budzi się, warto poddać się jej rytmowi i wprowadzić do diety rozwijające się nasionka - kiełki. Można je dodawać do sałatek, miksować w kaszkach, przyrządzać różnego rodzaju pasty. Dzieci lubią wszelkie urozmaicenia, chociaż równie często zdarzają się maluchy, „konserwatyści”, akceptujące tylko wybrane przez siebie tradycyjne potrawy. O ile jednak w miarę wcześniej wprowadzimy te smaczne nowości, to jest wielka szansa, że polubią je i będą jadły bez oporów. Niektóre skiełkowane nasionka , np. pszenicy, szczególnie po kilku minutach gotowania charakteryzują się słodkawym smakiem, inne, np. rzodkiewki są dosyć ostre. Warto, aby dziecko miało możliwość spróbowania wszystkich po trochu i polubienia tych, które wybierze.
Zalety kiełków odkryte już przed wiekami w Azji, w Europie zaś pod koniec XVIII w. Dosyć przypadkowo stwierdzono, że przy pomocy skiełkowanej soczewicy skutecznie leczy się szkorbut.
Prawdziwie „dobre czasy” na kiełkowanie nastały jednak dopiero w wieku XX, kiedy to okazało się, że zawartość witamin i soli mineralnych w kiełkach wielokrotnie przewyższa ich poziom w nasionach suchych, zawartość witaminy A może wzrosnąć 3-krotnie, a witaminy C nawet 6-krotnie.
W kiełkujących ziarnach, głównie soi znajduje się również witamina B12, którą uważano za wyłączny składnik produktów pochodzenia zwierzęcego. Kiełki charakteryzują się też wysoką zawartością składników mineralnych: wapnia, żelaza, fosforu, potasu, cynku, sodu, np. najlepszym źródłem cynku są kiełki pszenne. W zielonych kiełkach występuje również chlorofil - ważny czynnik krwiotwórczy. Bardzo cenne są też łatwo przyswajalne związki kwasów tłuszczowych i protein. Kiełki porównać można do wstępnej strawionej żywności, resorbowanej bardzo szybko przez organizm.
Wszystkie te zalety kiełków są bardzo istotne w żywieniu dzieci i niemowląt, szczególnie (chociaż nie tylko) w przypadkach nietolerancji białka zwierzęcego oraz glutenu.
Zespół złego wchłaniania, nietolerancja białka zwierzęcego narzuca konieczność stosowania diety eliminacyjnej. Zalety mleczka roślinnego w żywieniu niemowląt wykazał już w 1929 roku dr med. Max Edwin Bircher. Wiadomo, że kompozycje białka roślinnego, pochodzącego z różnych źródeł nie ustępują wartościom białka zwierzęcego. Kiełkowanie ziaren dodatkowo czyni je jeszcze lepiej przyswajalnymi i wzbogaca w składniki mineralne oraz witaminy.
Wiadomo, że karmienie piersią jest jedyną możliwością żywienia niemowlęcia do szóstego , a już na pewno do 3-go miesiąca życia. W szczególnych przypadkach, gdy matka nie może zapewnić tego swemu maleństwu, dietę powinien ustawić lekarz. Coraz częściej słyszy się wśród lekarzy pediatrów i dietetyków, że mleko krowie nie jest właściwym pokarmem dla małego dziecka. Nie podejmuję się jednak rozstrzygać tej kwestii, zostawiając sprawę decyzji lekarzy i rodziców. Cenną lekturą może tu być książka Schulz J. Uberhuben E. „Leki z Bożej apteki - dzieciom” (17).
Od szóstego, dziewiątego miesiąca, kiedy zaczynamy wprowadzać zupki, pamiętając o tym, że dieta małych dzieci powinna być wysokobiałkowa, można dodawać skiełkowaną soczewicę, soję, pszenicę (o ile dziecko nie jest uczulone na gluten) zaczynając od jednej łyżeczki. Jako napój czy dodatek do kaszek można też stosować mleko sporządzone z podkiełkowanych nasion soi, pszenicy. Wykorzystuje się je również w żywieniu starszych dzieci, a także dorosłych. Bardzo smaczną może być zmiksowana zupka z gotowanych kiełków pszenicy z dodatkiem rodzynek. Do kiełkowania nadają się wszystkie nasiona, wyjątek stanowią nasiona roślin z rodziny psiankowatych (pomidor, ziemniak).
Spośród nasion małych szczególnie cenne są nasiona lucerny, rzodkiewki. Nasiona rzodkiewki obfitują w witaminy: A, B1, C oraz żelazo i fosfor. Najwięcej soli mineralnych i witamin zawierają nasiona kozieradki; pół szklanki skiełkowanych nasion dostarcza tyle witaminy C co 10 szklanek soku pomarańczowego.
Z nasion warto wymienić: grykę, dynię, słonecznik oraz migdały. Niezwykle bogate w witaminy (posiadają nawet witaminę D) są kiełki słonecznika, natomiast do doskonałych źródeł żelaza należy zaliczyć kiełki soi, dyni.
Odrębną grupę stanowią skiełkowane zboża (pszenica, jęczmień, owies, żyto, ryż). Są one łatwostrawne, o słodkim smaku. Zawartość witamin podczas kiełkowania wzrasta nawet o 65%. Można również kiełkować nasiona strączkowe twarde np.: groch, fasolę, soję, soczewicę. Przed spożyciem należy je lekko poddusić.
Najlepszym miejscem do kiełkowania jest kiełkownica sporządzona ze szkła bezkadomowego, koniecznie z atestem Ministerstwa Zdrowia. W ostateczności mogą to być naczynia szklane, sitka czy inne podłoża łatwe do przepłukania. „Uprawy” utrzymujemy w temperaturze 18-210C, w miejscu umiarkowanie oświetlonym, przepłukując trzykrotnie w ciągu doby. Musimy pamiętać, że ziarna do kiełkowania kupujemy w sklepach ze zdrową żywnością! W przeciwnym razie mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
Kiełki mogą stanowić doskonałe uzupełnienie posiłków; do porannego müsli można dodać np. skiełkowaną pszenicę, ziarno słonecznika lub dyni. Kiełkami posypujemy kanapki, dodajemy do sałatek, surówek, zup. Szczególnie wczesną wiosną, kiedy brakuje świeżych warzyw i owoców będą one cennym elementem codziennego menu.
Warzywa górą
Stawiam na warzywa
Nasza rodzima kuchnia ma niestety wiele bardzo złych tradycji. Jedną z nich jest niedocenianie roli warzyw, traktowanie ich jako niekonieczny całkiem dodatek do właściwych (głównie białkowych - mięsnych) potraw. Pokutującemu ciągle mitowi białka zwierzęcego towarzyszy pomniejszanie znaczenia w żywieniu jarzyn.
Nie zwykło się ich traktować jako dobrego źródła białka, a takimi są przecież warzywa strączkowe np. soja, soczewica, groch, fasola. Białko innych warzyw, jakkolwiek występujące w niewielkiej ilości, doskonale uzupełnia skład aminokwasowy białek pochodzących z produktów zbożowych. Szczególnie cenne są tu zielone liście, dostarczające białko o wyjątkowo wysokiej wartości biologicznej. Obecność w nich chlorofilu sprawia, że są niezastąpione w prawidłowym przebiegu metabolizmu komórkowego i wielu czynnościach życiowych naszego organizmu. Chlorofil, nadający zielone zabarwienie roślinom pobudza powstawanie czerwonych ciałek krwi znacznie lepiej niż kuracja żelazem.
Coraz dotkliwiej daje nam się odczuć skażenie środowiska, a także skażenie żywności pestycydami. Chociaż dotyczy to bezpośrednio warzyw, owoców, w sposób pośredni dotyka również gatunków będących ostatnim ogniwem w łańcuchu żywieniowym, a więc zwierzał i ludzi. Pestycydy kumulują się w tkankach zwierząt, przy czym ich stężenie jest tam znacznie większe, niż w komórkach roślinnych.
Na 300-stopniowej skali zawartość pestycydów w różnych produktach żywnościowych przedstawia się następująco: ziemniaki 003, jarzyny korzeniowe 007, zboże 008, rośliny strączkowe 026, owoce 027, warzywa liściaste 036, oleje 041, produkty mleczne 112, mięsa natomiast aż 281.
Pokarmem krów są mieszanki paszowe, zawierające pestycydy, ryb - mniejsze ryby, zwierząt mięsożernych - mniejsze zwierzęta. Ludzie zaś jedząc mięso zostają konsumentami pestycydów w największym stężeniu. Hodowla zwierząt, jako najważniejsze stosuje aspekty ekonomicznej opłacalności oraz jak największej wydajności. W celu zwiększenia przyrostów wagi ciała oraz przyspieszenia dojrzewania podaje się zwierzętom hodowlanym stibestrol, a także inne środki hormonalne. Konsekwencją może być uodpornienie ludzi, w tym także dzieci zjadających mięso takich zwierząt na określone grupy antybiotyków.
Tak więc, chociaż trudno ustrzec się nam przed wszechobecnością środków ochrony roślin, musimy mieć świadomość, że eliminowanie pożywienia roślinnego nie rozwiązuje sprawy. Na szczęście coraz więcej na naszym rynku produktów pochodzących z upraw ekologicznych, coraz większa jest również ich dostępność. Warto więc dołożyć starań, aby zdobyć to co najlepsze.
Wegetarianizm ma wielu zwolenników, ale także nie brakuje mu przeciwników. Szczególnie krytykowany, a nawet napiętnowany jest weganizm - dieta czysto roślinna, wykluczająca wszelkie produkty zwierzęce. Zarzuty dotyczą przede wszystkim niedoborów witaminy B12, ryboflawiny, wapnia. Aby wyrównać te braki konieczne jest spożywanie codziennych pewnych ilościach orzechów, migdałów, nasion słonecznika, sezamu, a także zielonych warzyw liściastych, soi. Krótko mówiąc, bezpieczny wegetarianizm jest możliwy, wymaga jednak sporego przygotowania. Można jednak z czasem podjąć trud. Wegetarianizm (w przypadku dzieci - przy udziale produktów pochodzenia zwierzęcego) jest dietą, która chroni przed wieloma chorobami i dolegliwościami zarówno już w dzieciństwie, jak i w dorosłym życiu.
Z drugiej zaś strony, niektóre dzieci domagają się jedzenia mięsa. Warto jednak wiedzieć, że najlepsze będzie tu mięso drobiowe, czy wołowe gotowane i duszone. Należy wystrzegać się natomiast wszelkich wędlin, wędzonek, mięsa z rusztu.
Wszystkie dzieci mogą polubić warzywa
Nierzadko rodzice pozwalają rozwinąć się naturalnym zdrowym instynktom dziecka, które chętnie sięga po surowego buraka, selera, marchewkę. Uważają, że buraki muszą być tradycyjnie gotowane, selery w zupie, a marchewka w postaci soczku. Tymczasem dziecko powinno mieć prawo określić swoje upodobania, gusty. To całkiem nieprzypadkowo większość dzieci nie lubi mięsa, po prostu nie jest przygotowane do trawienia go, nie jest mu niezbędne. To nasza ingerencja, często upór sprawiają, że dziecko przyzwyczaja się po prostu do jedzenia określonych rzeczy, z czasem akceptuje pewne smaki. Warto może czasem wysilić też naszą inwencję, aby talerz z surówkami był jak najbardziej kolorowy, zachęcający do jedzenia. U maluchów również, a może nawet bardziej jak smak, rozwinięty jest zmysł wzroku. Często nie zdajemy sobie sprawy jak istotną rolę w żywieniu dzieci odgrywa ładnie nakryty stół, zachęcająca dekoracja talerza, ciekawie podana potrawa. Z ogórka można ułożyć np. węża, z pomidora i jajka grzybek, z marchewki można wycinać kwiatki, łodyżki i liście - z dyni - słoneczniki, słoneczka. Pomysłów myślę, że nie powinno zabraknąć, a zresztą podpowiedzą nam same dzieci.
Nie niszczmy witamin
Są one nieocenione jako źródło witamin, soli mineralnych, a także białka. Warzywa należy jeść zarówno w postaci surowej, duszone oraz gotowane, oczywiście najzdrowsze są surowe, witamin w nich wówczas najwięcej. Na pierwszym miejscu należałoby wymienić witaminę C. Najlepszym źródłem, chociaż to nie warzywo, jest dzika róża, spośród jarzyn zaś wymienić należy przede wszystkim kalafior, brokuły, czerwoną kapustę, szpinak, boćwinę, białą kapustę, kalarepę.
Średnia zawartość wit. C w 100 g produktu
miąższ owoców dzikiej róży 400-1500 mg
kalafior - 91 mg
brokuły i czerwona kapusta - 65-81 mg
szpinak - 61-72 mg
boćwina - 64 mg
biała kapusta - 43-52 mg
kalarepka - 25 mg
Witamina C, szczególnie jej postać pochodząca z produktów naturalnych jest niezbędna do zachowania zdrowia, a zapotrzebowanie na nią wzrasta szczególnie w czasie rozwijającej się infekcji, niekorzystnych warunków zewnętrznych. Obecność witaminy C w diecie sprawia, że białka występujące w różnych pokarmach są lepiej wykorzystywane. Organy takie jak: gruczoły wydzielania wewnętrznego, oczy, mózg, płuca, trzustka, aby mogły funkcjonować wydajnie wymagają szczególnie dobrego zaopatrzenia w witaminę C.
Witamina C jest stosunkowo nietrwała, niszczy ją zarówno wysoka temperatura, światło, długie przechowywanie. W ziemniakach np. po 2 miesiącach przechowywania jej zawartości spada do połowy. Już w pierwszych minutach gotowania ilość tej witaminy obniża się o 25%. Dzienne zapotrzebowanie na witaminę C wynosi około 100 mg.
Warzywa, szczególnie te o kolorze pomarańczowym, zielonym, są bogate w karoten - prowitaminę wit. A. W celu pełnego przetworzenia karotenu w witaminę A konieczna jest w diecie obecność NNKT, czyli nienasyconych kwasów tłuszczowych, występujących głównie w orzechach, nasionach roślin oleistych, wytłaczanych na zimno olejach, kiełkach, żółtkach jaj. Witamina A w czystej postaci występuje w maśle, co nie znaczy, że należy jeść go bardzo dużo, ograniczając choćby ze względu na znaczną ilość cholesterolu.
Dostarczenie organizmowi witaminy A w odpowiedniej ilości jest ważne, zapewnia bowiem prawidłowy wygląd skóry, paznokci, włosów, błon śluzowych, zwiększa odporność na infekcje, odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie tarczycy i wątroby. Witamina A umożliwia pełne wykorzystanie witaminy C, a także tłuszczów.
Witaminki i nie tylko...
Witamina A, podobnie jak D i E należą do grupy witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. Ze względów praktycznych, podając dziecku soczek z marchwi, należy dodać do niego przynajmniej kilka kropelek oliwy (wytłaczanej na zimno).
Warzywa są niezastąpione jako źródło omawianych powyżej witamin, ale też bogate w witaminy z grupy B oraz witaminy D, E, K, a także substancje mineralne: fosfor, wapń, magnez, żelazo. Mało kto wie, że jednym z najlepszych źródeł żelaza jest seler naciowy.
Warto zwrócić uwagę na znaczenie zielonych warzyw, szczególnie liściastych w diecie. Swe lecznicze właściwości zawdzięczają one obecności zielonego składnika roślin - chlorofilu. Właśnie chlorofil pobudza powstawanie czerwonych ciałek krwi (lepiej niż kuracja żelazem), poprawia wykorzystanie białka, krążenie, aktywność tarczycy, stymuluje oddychanie i azotowy metabolizm komórki. Dr Bircher-Banner postuluje „Ani jednego dnia bez zielonych liści”. Zniechęcające jednak mogą być informacje na ten temat obecności głównie w sałacie, pietruszce i innych cennych dla nas warzywach bardzo niepożądanych dodatków, choćby azotanów i azotynów, a także metali ciężkich. Ale przecież możemy zaproponować dzieciom założenie domowych upraw rzeżuchy, pietruszki, koperku. Niemałą frajdę może też sprawić dodanie czasem do kanapek pokrzywy. Właśnie pokrzywa, pogardliwie zwana przez nas zielskiem i to dokuczliwie parzącym jest rośliną o wyjątkowych właściwościach. W swym składzie posiada cenne składniki mineralne, głównie sole krzemu, żelaza, wapnia oraz witaminy A, C, K, a także chlorofil.
Hormon roślinny - sekretyna, obecny w pokrzywie pobudza pracę przewodu pokarmowego, wzmacnia czynność wydzielniczą i pracę żołądka, trzustki, wątroby i jelit.
Chociaż obecnie można dostawać świeże warzywa z upraw szklarniowych przez cały rok, to jednak zawartość chemicznych dodatków dyskwalifikuje je. Rośliny dziko rosnące pojawiają się wczesną wiosną i właśnie wtedy warto spojrzeć na nie łaskawym okiem. Ich ogólną dostępność (choćby w ustronnym miejscu w parku, czy w lesie), bogactwo odżywczych składników, sprawiają, że są wprost niezastąpione w naszym jadłospisie. Dzieci często bawią się w ogród, w sklep, sprzedają, gotują, jedzą „na niby” listki, roślinki, które mogą bez trudu zerwać na łące, w parku. Tymczasem zabawa naszych pociech może urzeczywistnić się i to z pożytkiem dla nich. Pozwólmy im przygotować na śniadanie np. twarożek z listkami babki. Bardzo zdrowe i smaczne jest też masło pokrzywowe. Warto puścić wodze fantazji i możemy prześcigać się z dzieckiem w wymyślaniu najprzemyślniejszych potraw.
Dzieci wiedzą lepiej
Lato, wczesna jesień - to czas kiedy warzywa mamy w całej obfitości i wtedy trzeba z nich korzystać. Pozwólmy dzieciom najadać się warzywami i owocami do woli. Nic nie szkodzi, jak na śniadanie ograniczą się do zjedzenia miseczki truskawek, czy malin, a na obiad będą życzyły sobie np. kalafiora, ziemniaki, pomidory. Możemy zadbać co najwyżej, aby zestawy zmieniać w miarę możliwości, posypywać warzywa nasionami sezamu, pestkami słonecznika, posiekanymi orzechami, a do zup dodawać kilka nasion fasoli, lub garść skiełkowanej soczewicy. Chociaż też nie ma powodu, aby stawiać sprzeciw jeśli dziecko preferuje określone zestawy np. fasolkę szparagową i brukselkę, upierając się, aby ciągle jeść to samo (aż do czasu, kiedy mu się znudzi). Dzieci często kierują się instynktem, wybierają to, na co organizm zgłasza aktualnie zapotrzebowanie. Zaufajmy im więc, chociaż też nie do końca. Trudno bowiem mówić o instynkcie, jeśli maluch domaga się wyłącznie słodyczy. Tutaj musimy raczej zdać się na własny rozum.
Jak jeść warzywa?
Bardzo powszechnie panuje stereotyp, że surówki, sałatki podaje się wyłącznie do drugiego dania. Znacznie zdrowiej jest jednak jadać surowe pokarmy przed posiłkiem gotowanym. Zamiast podjadania ciasteczek między posiłkami, lepiej wyrobić w dziecku nawyk sięgania po surową marchewkę, ogórka czy choćby jabłko.
Surowe warzywa, owoce są jak powszechnie wiadomo niezastąpionym źródłem witamin.
Wysoka temperatura niszczy zaś te najważniejsze, choćby wit. C, P, kwas foliowy, częściowo wit. A, jak również liczne enzymy, znajdujące się w komórkach roślinnych. Właśnie owe surowe enzymy przyczyniają się między innymi do samostrawienia surowego pokarmu wewnątrz przewodu pokarmowego, odciążając w ten sposób enzymy trawienne.
Posiadają też właściwość wiązania tlenu, stwarzając tym samym warunki beztlenowe w przewodzie pokarmowym, a więc korzystne dla rozwoju dobrotliwych bakterii.
Zapobiegają również trawiennej leukocytozie, co w efekcie wzmaga siły odpornościowe organizmu.
Warto więc wprowadzać w życie maksymę dr Bircher-Bennera: „Zacznij każdy posiłek od surowego jedzenia. Surowe jedzenie przed, a nie po gotowanym”.
Często dokładamy wszelkich starań, aby zapewnić domownikom przez okrągły rok świeże pomidory, warzywa i owoce południowe, podczas gdy znacznie lepszym sposobem na przetrwanie zimy w zdrowiu jest jadanie choćby nawet codziennie kiszonek. Kisić można prawie wszystkie warzywa, nie tylko kapustę. Bardzo zdrowa i smaczna jest kiszona rzepa z otrębami pszennymi, mieszanka marchwi, selera i pietruszki. Warzywa należy poszatkować, posolić i wygnieść łyżką, następnie włożyć najlepiej do glinianego naczynia, przycisnąć talerzykiem i pozostawić na kilka godzin.
Doskonałym napojem i znacznie zdrowszym niż dosładzane soki czy napoje jest kwas buraczany. Przyrządzamy go następująco: buraki (około 1 kg) należy umyć obrać, pokroić w krążki, umieścić w glinianym lub porcelanowym naczyniu, do którego wkładamy kilka skórek z razowego chleba, a następnie zalać około I l ostudzonej przegotowanej wody. Przykryć np. spodeczkiem i umieścić w temperaturze pokojowej. Po 3-4 dniach kwas należy zlać. Można podawać go do picia np. z miodem, latem ze zsiadłym mlekiem jako chłodnik, albo też dodawać do czerwonego barszczu.
O właściwościach roślin strączkowych już pisałam, ale warto pamiętać, że są one cennym źródłem nie tylko białka, ale również wapnia. Powinny gościć często na naszym stole, szczególnie wtedy, gdy ograniczymy czy wykluczymy białko zwierzęce w diecie. Doskonałym sposobem na zwiększenie przyswajalności białka pochodzącego z tych produktów jest podkiełkowanie przez kilka dni i dodawanie ich do zup i innych potraw. Można też przygotować mleko z lekko skiełkowanej soi.
Dlaczego lepsze jabłko niż banan?
Jak jeść owoce?
Dzieci na ogół nie trzeba zachęcać do jedzenia owoców. Wiedzione naturalnym instynktem wybierają je chętnie spośród innych produktów. Rodzice często jednak popełniają błąd podając je jedynie w formie deserów, soków, kompotów, dosładzając, miksując, nie dając w ten sposób dzieciom możliwości rozpoznania prawdziwego smaku owoców.
A czy zauważyliście Państwo, że najbardziej kuszące są dla maluchów owoce prosto z krzaka czy z drzewa? Nie zawsze mają one taką możliwość jedzenia ich w takiej postaci, nich więc przynajmniej spróbują owoców bez żadnych dodatków. Oczywiście nie ma nic nagannego w przygotowaniu od czasu do czasu owocowych deserów, ale najlepiej bez cukru.
Dzieci często na rozpoczęcie dnia sięgają po owoce, odmawiając zjedzenia tradycyjnego śniadania. Nie próbujmy wyperswadować im, że robią niewłaściwie, jest to bowiem szczególnie latem, bardzo dobry nawyk - rano owoce.
Równie godnym polecenia menu śniadaniowym może być müsli z sezonowymi owocami, a także świeżo wyciśnięte soki owocowe lub jarzynowe. Możemy nasze pociechy zachęcać do przygotowania takich zdrowych kolorowych śniadań, zmieniając w nich zestawy owoców, a także dekorację potrawy.
Własnoręcznie przygotowane danie zawsze smakuje lepiej, a poza tym nie wypada go nie jeść. Myślę, że ta cenna rada szczególnie dla rodziców dzieci niejadków. Można rozwijać w dzieciach inwencję i pozwolić im pomagać w robieniu tylko śniadań.
Owoce smakują, owoce leczą
Owoce to przede wszystkim doskonałe źródło witamin, soli mineralnych, spośród których na pierwszym miejscu należy wymienić witaminę C. Najlepszym jej źródłem jest miąższ owoców dzikiej róży, a także czarne porzeczki, oczywiście najlepiej surowe.
Bogate w witaminy z grupy B są: banany, brzoskwinie, jabłka, maliny.
Owoce jak żadne inne produkty mają właściwości oczyszczania organizmu, a tym samym odżywiania go. Powinny być spożywane prawie wyłącznie na surowo. Surowy pokarm jest najlepiej trawiony, przyswajalny niż pożywienie gotowane, pieczone, smażone. Obróbka termiczna niszczy lub zmienia składniki pokarmowe, głównie enzymy, witaminy, sole mineralne, hormony. Surowe soczyste owoce i inne lekkostrawne produkty działają oczyszczająco na błony śluzowe, usuwają złogi i resztki pokarmowe. Najkorzystniejsze jest jedzenie owoców samych, bez żadnych dodatków, nie łączenie ich z gotowanym pożywieniem, przede wszystkim z oczyszczoną skrobią i cukrem.
Powinny być spożywane na pusty żołądek, przed jedzeniem czegokolwiek innego.
Od dawna znane były lecznicze właściwości wielu owoców, choćby np. jabłek. W przypadku biegunek zaleca się spożywanie utartych jabłek, w ten sposób można również zwalczać przeziębienie. Napar zaś z kwiatów jabłoni (30 g na I l wody) łagodzi i uspokaja napady kaszlu.
Bardzo zasobne w mikroelementy i witaminy, pobudzające czynności wątroby i moczopędne są winogrona. Można jeść je w dużych ilościach, traktując jako lekarstwo przy niestrawnościach, obstrukcjach, kamicy żółciowej, schorzenia skóry.
Które owoce są najlepsze?
Bardzo cenne i pożywne są morele, czarne porzeczki, maliny śliwki, zresztą prawdę mówiąc, wszelkie propozycje owocowe są warte polecenia. Chociaż można tu zrobić pewną uwagę. Należy jeść przede wszystkim owoce sezonowe i te które dojrzewają w naszym kraju. Żyjąc bowiem w określonych warunkach geograficznych, klimatycznych, musimy dostosować się do nich.
Późna wiosna, lato, jesień - to czas, kiedy owoców mamy w pełnej obfitości, zmieniają się tylko rodzaje, gatunki. Człowiek powinien żyć w harmonii z przyrodą, w zgodzie z własnym organizmem, kierując się jego rzeczywistymi problemami. Latem, nasze ciało zgłasza potrzebę ochłodzenia się od środka, stąd też bardzo pożądane jest jedzenie owoców i picie soków. Kiedy przychodzi pora na truskawki, czereśnie, dzieci mogą jeść je aż do momentu kiedy będą miały ich dosyć. I dobrze. Znacznie rozsądniejsze jest najedzenie się „na zapas” niż robienie zapasów na zimę. Nasz organizm ma też właściwość kumulowania witamin, oprócz witaminy C. Długo pasteryzowane przeciery, czy nawet ucierane na surowo z cukrem galaretki, smażone dżemy mają jedynie walory smakowe.
Dostępne przez cały rok banany, owoce cytrusowe często goszczą na naszych stołach. Lekceważymy natomiast nasze rodzime jabłka, wybierając owoce południowe. Zapewne zdziwi to niektórych rodziców, ale zimą należy ograniczyć ilość wymienionych smakołyków. Powinniśmy podawać potrawy rozgrzewające, nie powodujące wyziębienia organizmu. A witaminy? Kierując się zasadą, że najlepsze do jedzenia jest to co pochodzi z naszej strefy klimatycznej, pozostają nasze rodzime jabłka, przechowujące się prawie do wiosny, zielona natka pietruszki, koperek, szczypior, rzeżucha, kiszone warzywa, a także pasteryzowane krótko (ok. 15 min.) owoce. Bardzo dobrze i to bez odrobiny cukru przechowują się owoce czarnej porzeczki, a jest to niezwykle cenna tabletka witaminowa. Tak więc pamiętajmy: dużo owoców, ale we właściwym czasie.
Sole mineralne i drogocenne nasiona
Dlaczego substancje mineralne są tak ważne
Bardzo ważną z żywieniowego punktu widzenia grupę stanowią składniki mineralne. Szczególnie duże zapotrzebowanie na nie występuje w przypadku młodych rozwijających się organizmów. Minerały niezbędne są bowiem do budowania ciała, zwłaszcza kości i zębów.
Równie ważna ich funkcja to regulowanie ciśnienia osmotycznego oraz równowagi kwasowo-zasadowej we krwi i tkankach. Aktywizują również procesy fermentacyjne związane z działaniem enzymów.
Za najważniejsze w żywieniu substancje mineralne uważa się fosfor, wapń, jod, sód, potas, magnez, żelazo, miedź, cynk, mangan, kobalt, fluor.
Odpowiednie zaopatrzenie diety w wapń jest szczególnie ważne w okresie wzrostu do budowania kości, zębów, chociaż u dorosłych również następuje odnawianie i odbudowywanie kośćca. Badania wykazały, że znaczne zapasy wapnia zgromadzone we wczesnych latach życia mogą wystarczyć na wiele lat. Zapotrzebowanie na wapń u osób dorosłych ocenia się na 1-2 g dziennie, u dzieci zaś powyżej 1,2 g.
Wapń jest również czynnikiem neutralizującym kwasy, stąd też mniejsza zawartość substancji kwasotwórczych w diecie (mięso, ser, jajka, produkty zbożowe z białej mąki, cukier, tłuszcze) może obniżyć zapotrzebowanie organizmu na wapń, jak również zwiększyć jego wykorzystanie. Tak więc dieta owocowo-warzywna umożliwia lepszą gospodarkę wapniem. Czynnikiem niemniej istotnym jest tu również fosfor, a ściśle mówiąc wzajemne proporcje między wapniem i fosforem. Taka korzystna proporcja wynosi I i 1,7 i występuje w jagodach.
W przypadku niektórych innych produktów przedstawia się następująco:
- seler I:I
- marchew I:I,I
- por I:I,4
- kalafior I:I
- białe bułki I:8
- wołowina I:27
Do pokarmów bogatych w wapń należy zaliczyć: niektóre gatunki serów żółtych, np. „gruyere” oraz nasiona sezamu, a także: migdały, czarna rzodkiew, suszone figi, ogórki.
Pełnemu wykorzystaniu wapnia sprzyja obecność w diecie soku cytrynowego, witaminy D, a także jedzenie produktów w postaci surowej Gotowanie znacznie obniża zawartość w pokarmach nie tylko wapnia, ale również innych substancji mineralnych oraz witamin.
Z kolei kwas szczawiowy i fitynowy upośledza wchłanianie wapnia. Właściwe przygotowanie ciasta, chleba z pełnego ziarna praktycznie uniemożliwia niekorzystne oddziaływanie fityny.
Podobnie jak wapń również magnez ma znaczący wpływ na formowanie się kości, zębów, ale nie tylko. „Kontroluje” on metabolizm syntezy białka, rozmnażanie komórkowe oraz około 100 reakcji enzymatycznych. Do niedawna uważano, że przeciętna dieta zaspokaja zapotrzebowanie na magnez, ale obecnie już wiadomo, że mamy go o wiele za mało. Jedną z przyczyn i chyba najbardziej znaczącą jest zatrucie środowiska, duża zawartość metali w pokarmach, nawożenie gleby, stosowanie pestycydów. Niedobory magnezu prowadzą do osłabienia i przerwania naturalnego systemu odpornościowego, ograniczają np. zdolność komórki do obrony przed rakiem krwi. Dobre źródła magnezu to: migdały, orzechy, fasola, czarna rzodkiew, zboża, kukurydza i ogólnie nierafinowana naturalna żywność.
Coraz powszechniejszym zjawiskiem jest obecnie anemia występująca nie tylko u rozwijających się dziewcząt w okresie menstruacji, ale również u dzieci w innych grupach wiekowych. Wiąże się to najczęściej z niedoborem żelaza, będącego podstawowym składnikiem hemoglobiny, ale także mioglubuliny (białka mięśniowego), wielu enzymów, plazmy, krwi.
Powszechnie uważa się, że najlepszym źródłem żelaza jest mięso, szczególnie wątroba. Ale właśnie w wątrobie gromadzą się w dużych ilościach metale ciężkie i inne trujące substancje dostarczane do organizmu zwierzęcia.
Możemy jednak korzystać z bezpiecznych źródeł żelaza, za które uważa się: kiełki soi, dyni, rzodkiewki, słonecznika, seler naciowy oraz rzepę, szpinak.
W celu zapewnienia właściwego poziomu żelaza w diecie warto zastosować się do następujących rad.:
- należy jeść produkty naturalne, w jak najmniejszym stopniu przetworzone,
- warto zadbać o dostarczenie produktów będących źródłem żelaza,
- witamina C sprzyja lepszemu przyswajaniu żelaza, dlatego też wskazane jest szczególnie przy leczeniu anemii, jedzenie codziennie natki z zielonej pietruszki (pęczek dziennie), rzeżuchy, szczypiorku, pokrywy, soku z marchwi, dzikiej róży.
Obok substancji mineralnych potrzebnych organizmowi w dość znacznych ilościach, bardzo istotne są również tzw. pierwiastki śladowe - mikroelementy, a wśród nich: jod, miedź, kobalt, magnez, cynk i fluor. Jakkolwiek ich rola nie została jeszcze poznana do końca, wiadomo, że są niezbędne do prawidłowego przebiegu wielu procesów, np. miedź i mangan, występujące głównie w produktach zbożowych, orzechach, żółtku jaja (miedź) pełnią ważną rolę w procesie wytwarzania krwi. Mikroelementy są składnikami wielu enzymów, np. niedobór cynku powoduje zaburzenia wzrostu i procesów metabolicznych.
Dieta naturalna, bogata w produkty nieoczyszczone, pełne, pozbawione cukru, w znacznym stopniu zabezpiecza przed stratami tych ważnych substancji.
Czy tylko mleko chroni przed krzywicą?
Utarł się pogląd, że podobnie jak najlepszym źródłem jest mięso, to najwięcej wapnia otrzymujemy z nabiału. Wiele uwagi poświęca się zatem zaopatrzeniu diety naszych mniejszych i większych pociech w mięso oraz mleko i jego przetwory.
Od wielu lat wśród lekarzy nierozstrzygnięty jest jeszcze problem, jaki poziom zarówno białka jak i wapnia należy uznać za właściwy i najkorzystniejszy dla zdrowia. Liczne badania wskazują, że im większe spożycie białka, tym większa utrata wapnia. Zastąpienie (częściowe) białka pochodzenia zwierzęcego białkiem roślinnym poprawia równowagę wapnia w organizmie. Występuje również efekt oszczędzania wapnia, organizm zgłasza niższe zapotrzebowanie na ten składnik.
Wiadomo jednak, że w okresie wzmożonego wzrostu i rozwoju, a więc w dzieciństwie i latach młodzieńczych dieta musi obfitować w wapń znacznie bardziej niż u osób dorosłych. Z drugiej z kolei strony coraz częściej odnotowuje się przypadki nietolerancji laktozy - cukru mlecznego u dzieci jako lekarstwa na różne choroby. Nasiona sezamu i lnu są niezwykle bogate w liczne witaminy, głównie z grupy B, C, a także E i F oraz substancje mineralne - wapń i magnez. Stanowią również doskonałe źródło wielonienasyconych kwasów tłuszczowych i białka. Wymienione nasiona doskonale nadają się jako uzupełnienie do dań z ryżu, grzybów, warzyw strączkowych. Wykorzystanie białka jest wówczas optymalne. Nasionka sezamowe, siemię lniane można wyprażyć lekko na suchej patelni i posypywać nimi zarówno sałatki, kanapki, potrawy z warzyw jak i desery.
Bardzo cennym dodatkiem do potrwa zbożowych z warzyw strączkowych, a także wszystkich innych są orzechy. Stanowią one tzw. całości pokarmowe. Ich biologiczna funkcjonalność opiera się na zgromadzeniu zapasów pokarmowych, w jakie wyposażony jest zarodek młodego organizmu zwierzęcego lub roślinnego. Do całości pokarmowych możemy zaliczyć: jajko, mleko, fasolę, ryż, zboże, warzywa i właściwe orzechy. Ich wartość biologiczna opiera się głównie na zawartości wapnia, fosforu w bardzo korzystnych proporcjach wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, a także białka. Białko to jest niezwykle cenne, zawiera bowiem metioninę i tryptofan, którego brakuje w innych produktach. Dodatek wiec orzechów do potrwa np. z warzyw, soi, przyczynia się do lepszego wykorzystania białka.
Przyczyną wielu objawów chorobowych u dzieci jest również alergia na białko zawarte w mleku.
Jako, ze mleko jest ubogim źródłem żelaza, zbyt duże spożycie mleka w dzieciństwie może być jedną z przyczyn anemii spowodowanej niedoborem żelaza.
Czy zatem zrezygnować z podawania mleka dzieciom, zupełnie wykluczyć je z diety? Myślę, że tak jak zazwyczaj, również w tym wypadku można pokusić się o szukanie złotego środka. Na pewno niewskazane jest zmuszanie dzieci do picia codziennie dużych ilości mleka, kasz gotowanych na mleku. Znacznie lepiej przyswajalny jest np. kefir czy jogurt.
W trosce o pokrycie zapotrzebowania na wapń warto poznać inne jego źródło, w niczym nie ustępujące tym tradycyjnym.
Mało kto wie, że najlepszym chyba źródłem wapnia, obok niektórych gatunków serów, są nasiona sezamowe (zawartość wapnia wynosi tam I,5-0,5 g (100 g). Godne polecenia są migdały, czarna rzodkiew, suszone figi, ogórki, orzeszki ziemne, laskowe, żółtko jajka, fasola, a także inne warzywa.
Orzechy, migdały - nie tylko od święta
Warto zadbać, aby orzechy, migdały, nasiona sezamu, słonecznika, dyni często gościły na naszych stołach.
Już 400 lat przed naszą erą grecki lekarz Hipokrates zalecał nasiona słonecznikowe, sezamowe, konopowe. Wystarczy I łyżka posiekanych orzechów dziennie.
Bardzo ważną pozycją w diecie dziecka, szczególnie uczulonych na krowie mleko powinny zająć migdały oraz sporządzone z nich mleko migdałowe. Słodkie migdały są niezwykle bogate w magnez (170-252 mg). Sole magnezu wzmagają siły obronne organizmu. Mleczko migdałowe jest wskazane w przypadku zakłóceń metabolicznych, spowodowanych infekcjami. Jak twierdzi dr Bircher-Benner - roślinne białko zawarte w migdałach utrzymuje swe właściwości o wiele dłużej niż zwierzęce, ponadto jest łatwiej przyswajalne przez ustrój i nie powoduje procesów gnilnych w jelitach. Niemowlęta starsze oraz małe dzieci mogą otrzymywać zmielone migdały lub mieszankę z różnych nasionek jako dodatek do potraw. Maluchom do I roku życia wystarczy I łyżeczka dziennie, natomiast dla starszych dzieci - I łyżka dziennie.
Kilka uwag na temat codziennych i niecodziennych posiłków
Co na śniadanie?
Przyzwyczailiśmy się do tradycyjnego śniadania: kanapki - najczęściej z wędliną lub żółtym serem, herbata, mleko lub kakao. Dzieci otrzymują też tradycyjną zupę mleczną. Wymienione zestawy nie należą do najzdrowszych. Dylemat, czy jadać wędliny, czy pić mleko przestanie nas niepokoić, jeśli otrzymamy ciekawe propozycje, które zastąpią dotychczasowe wzorce. Posiłki dla dzieci, szczególnie śniadania powinny być atrakcyjne, dobrane kolorystycznie. Pamiętajmy, że przy jedzeniu równie ważną rolę jak smak odgrywa również wygląd posiłku, wrażenie estetyczne.
Dzieci zaabsorbowane zabawą, zapominają często o jedzeniu, głód nie bywa wówczas ostatecznym wyznacznikiem pory posiłku. Aby zachęcić je do jedzenia, musimy dołożyć starań, zachęcając je ładnie (a niekoniecznie pracochłonnie) przybranym talerzem. Pomysły mogą nam często podsunąć same dzieci.
Pamiętam jak kilka lat temu nie mogłam namówić swej małej córeczki do jedzenia chleba. Lubiła natomiast ciastka - gwiazdeczki z dziurką w środku oraz piernik. Wystarczyło więc pumpernikiel nazwać pierniczkiem, a w kanapce zrobić otwór, aby zostało to zaakceptowane przez dziecko i zjedzone ze smakiem. Kanapki mogą przypominać słoneczko, uśmiechniętą buzię, krasnoludka, kwiatek. Do ozdabiania możemy wykorzystać nie tylko rzodkiewki, paprykę, szczypiorek, ogórek, ale także orzechy, migdały, pestki dyni, słonecznika itp.
Doskonałą propozycją na rozpoczęcie dnia może być müsli - potrawa zbożowo-owocowa, wyglądająca i smakująca codziennie inaczej. Pomysłodawcą tej doskonałej potrawy był dr Bircher-Benner, propagator diety naturalnej. Müsli było znane wiele lat wcześniej w części Szwajcarii, słynnej z upraw owoców. Jadano je tam zarówno na śniadanie, jak i na kolację, komponując różne rodzaje kasz z sezonowymi owocami i uzupełniając orzechami oraz ziarnem. Z upływem lat ten zdrowy zwyczaj odszedł jednak w zapomnienie, dopiero dr Bircher-Benner przyczynił się do kultywowania wartej przypomnienia tradycji.
Regułą jest jadanie müsli na początku posiłku, zarówno porannego jak i wieczornego w myśl zasady, iż surowy pokarm należy przyjmować przed zjedzeniem czegokolwiek innego. Müsli - to danie owocowe, płatki, ziarno, nasiona, orzechy, migdały to tylko dodatek. Aby müsli było naprawdę smaczne nie należy zmieniać proporcji. Na jedną porcję składa się I łyżka produktów zbożowych, I jabłko lub odpowiadająca mu porcja surowych sezonowych owoców oraz do posypania orzechy, migdały lub inne nasiona. Uzupełnieniem może być też mleko (ok. I łyżki), kefir lub jogurt.
Przygotowanie müsli zajmuje bardzo mało czasu. Namoczone poprzedniego dnia płatki (lub inne produkty zbożowe) łączymy z pokrojonymi owocami oraz dodatkami tuż przed spożyciem. Całość można wystawić do naczynia z gorącą wodą, aby potrawa była ciepła.
Latem, naprzemiennie z müsli możemy podawać dzieciom na śniadanie tylko owoce, np. truskawki, maliny itp. w miseczce bez żadnych dodatków lub posypane orzechami, posiekanymi migdałami. Naprawdę nie ma potrzeby zmuszania dzieci do jedzenia tradycyjnych kanapek z wędliną lub wypijania przysłowiowego kubka mleka. Dzieci o ile pozwolimy im zdecydować na co miałyby ochotę instynktownie wybiorą najbardziej odpowiedni dla siebie zestaw. Chociaż czasami mogą wziąć górę niezbyt zdrowe przyzwyczajenia, choćby do jedzenia słodyczy o każdej porze dnia i często zamiast właściwego posiłku. Stopniowe wdrażanie zdrowych zwyczajów pozwoli jednak po pewnym czasie zmienić gusty naszych pociech.
Bez śniadania ani rusz
Nieco starsze dzieci często mają własne zdanie na temat tego, co jedzą. Szczególnie drażliwym tematem są śniadania. Niejednokrotnie uchodzi naszej uwadze, że nasz uczeń zaniedbuje ten najważniejszy dla niego posiłek.
Nie można pozwolić dzieciom na niejedzenie śniadania.
Jest to pierwszy posiłek po najdłuższym okresie odpoczynku w ciągu doby, tak więc konieczne jest dostarczenie energii oraz niezbędnych składników pożywienia, aby przygotować organizm do ciężkiej pracy.
Problem śniadań jest szczególnie istotny w przypadku nastolatków, a to głównie dlatego, iż jest to okres szczególnie szybkiego wzrostu fizycznego i rozwoju umysłowego. Dorastający nastolatek potrzebuje dodatkowych porcji energii a także większych ilości składników mineralnych (np. magnezu, wapnia, cynku) oraz witamin, głównie z grupy B, aby stawić czoła codziennym stresom psychicznym i fizycznym.
Podstawowym składnikiem pożywienia, którego obecność warunkuje właściwą pracę mózgu jest glukoza. Nie znaczy to jednak, iż należy ją spożywać w postaci cukru, cukierków czy innych słodyczy. Wręcz przeciwnie. Śniadania jak też następne posiłki w ciągu dnia powinny zaopatrywać organizm w węglowodany złożone z dużą ilością błonnika pokarmowego, dzięki czemu trawienie odbywa się w sposób harmonijny i tak samo też wydzielana jest insulina. Dzięki temu poziom cukru utrzymuje się na stałym poziomie. Nie wszyscy rodzice może pamiętają, ale nauka to naprawdę ciężka praca. Nawet jeśli zaoferujemy naszemu uczniowi w domu wartościowe śniadanie, to i tak po około trzech a co najwyżej czterech godzinach powinien on zjeść kolejny pełnowartościowy posiłek, jakim będzie drugie śniadanie. Może być ono zjadane „na raty”, na przykład na jednej przerwie owoce, na następnej zaś kanapka. Aby uatrakcyjnić i zachęcić dziecko do jadania tych posiłków warto, aby były one nie tylko smaczne, ale również atrakcyjne i kolorowe. Doskonałym dodatkiem mogą być tutaj liście zielonej sałaty, papryka, ogórek, również kiszony. Warto też wprowadzić zwyczaj zaopatrywania ucznia do szkoły nie tylko w owoce, ale również pakowanie mu do woreczka czy pudełka śniadaniowego rzodkiewki, obranych marchewek, pokrojonej w kawałki papryki. Koniecznie też dziecko powinno otrzymywać do szkoły coś do picia. Może być to na przykład jednodniowy sok marchewkowy (przelany do wygodnej odkręcanej butelki, pitny jogurt naturalny, czy choćby woda. Nie polecam natomiast wszelkiego rodzaju napojów słodzonych czy tzw. napojów czy soków sporządzanych na bazie koncentratów.
Choć wymaga to nieco pracy, własnoręcznie przygotowane śniadanie dla naszego ucznia i zachęcenie go do jadania tego posiłku w szkole może być naszym wkładem w jego sukcesy. Badania wykazały, iż dzieci niejedzące śniadania mają znacznie gorsze wyniki w szkole. Najgorszym zaś wyjściem, jakkolwiek może najprostszym dla zapracowanych mam jest dawanie dziecku pieniędzy na zakup bułki czy ciasta w sklepiku szkolnym. Niejednokrotnie dzieci zachęcone przykładem kolegów, przeznaczają pieniądze na zakup batoników, gumy do żucia czy innych bezwartościowych czy wręcz szkodliwych dla zdrowia słodyczy. Często jest to odpowiedź na pytanie, dlaczego dziecko nie ma później apetytu i odmawia na przykład zjedzenia obiadu.
Obiad
Najlepszą porą na jedzenie codziennej (dużej) porcji surówki jest obiad. Zazwyczaj surówka bywa dopełnieniem czy uzupełnieniem II dania. Tymczasem powinno się ją jadać przed gotowanym posiłkiem. Surowe pokarmy są źródłem wielu witamin, soli mineralnych tak niezbędnych w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu. Substancje te są odpowiedzialne za pracę narządów wydzielania wewnętrznego, błony śluzowej, naczyń krwionośnych, ścianek komórkowych i powstawanie krwi. Pod wpływem wysokiej temperatury ulegają zniszczeniu witaminy C, P, kwas foliowy i częściowo witamina K. Wysoka temperatura niszczy również liczne enzymy znajdujące się w komórkach roślinnych. Enzymy owe przyczyniają się do samostrawienia surowego pokarmu, odciążając tym samym enzymy trawienne. Enzymy dostające się w stanie nieustraszonym do okrężnicy, wiążące tlen, stwarzają właściwe warunki dla dobrotliwych bakterii coli, eliminując bakterie chorobotwórcze. Enzymy wzmagają także siły odpornościowe organizmu, dzięki obecność specjalnych automatycznych substancji, które nie ma w produktach gotowanych.
Owoce najlepiej jadać miedzy posiłkami lub półgodziny przed posiłkiem. Jadane bowiem po posiłku mogą ulegać fermentacji.
Również wodę czy napoje należy pić między posiłkami, picie podczas posiłków rozcieńcza soki owocowe, co w konsekwencji powoduje złe trawienie pokarmów.
Kolacja
Kolację powinno się podawać dzieciom między godziną 17, a 18 - wg medycyny chińskiej jest to bowiem optymalny czas pracy żołądka.
Doskonałe potrawy dla maluchów (i nie tylko) na zakończenie dnia - to lekkostrawne ciepłe potrawy z kaszy jaglanej, ryżu, warzyw. Kasze, szczególnie kasza gryczana mają właściwości rozgrzewające, a według makrobiotyki charakteryzują się wartością jang (+), przeciwstawną do jin (-), jaką niesie za sobą jesień i zima. W tym okresie ubieramy się cieplej, chroniąc przed chłodem, ale powinniśmy również zadbać o dogrzanie się od środka, właśnie za pomocą pożywienia. W czasie gotowania pożywienie wzbogaca się o energię, zyskuje większą wartość i moc leczniczą, wzmacniając i regulując funkcjonowanie organizmu. Klasyfikując zaś produkty spożywcze, właśnie kasze należą do najbardziej jang, spośród warzyw natomiast możemy zaliczyć tu głównie marchew, rzodkiewkę, rzepę, pietruszkę.
Makrobiotyka zwraca uwagę na sposób duszenia warzyw: warzywa po dokładnym umyciu i pokrojeniu wrzucamy na suchą i gorącą patelnię, mieszamy, nie dopuszczając do przepalania i ewentualnie podlewamy niewielką ilością oliwy, wody.
Tak przygotowane warzywa są doskonałym uzupełnieniem do kasz. Dodatkiem do gołąbków, naleśników.
Na kolację możemy serwować również (w czym pomóc nam mogą dzieci) różnego rodzaju zapiekanki, zarówno z warzywami, jak i z owocami na słodko. Oczywiście cukier jest zbyteczny. W zupełności wystarczą rodzynki śliwki, gruszki i inne owoce.
Przyjęcie dla dziecka
Aby było udane, musi być spełnionych kilka warunków: wszystkie dzieci muszą się dobrze bawić, warto więc aby rodzice wcześniej opracowali schemat, scenariusz imprezy. Jedzenie powinno stanowić dodatek, a nie najważniejszy punkt programu. Nie może być nazbyt skomplikowane, ale za to oryginalne, kolorowe i urozmaicone.
Na pewno dzieci chętnie pomogą, a sądzę, że zainspirują nas zarówno w przygotowaniu jak i ozdobieniu potraw.
Większość dzieci jada słodycze w dużych ilościach i niekiedy bez żadnych ograniczeń. Należy spodziewać się więc, że zaproszeni goście naszych pociech nie należą do wyjątków.
Nie musimy ulegać ich przyzwyczajeniom, ale możemy zachęcać wyglądem i smakiem do zmiany, a przynajmniej zaakceptowania zwyczajów naszego domu.
Proponuję:
- kanapki-tartinki, owocowe szaszłyki
- babeczki z kremem
- ciasteczka owsiane
- ciasto z jabłkiem
- galaretkę
- napoje
- lody
- owoce - banany pod zimową kołderką
- sezamki
Czego należy unikać w diecie
Złowroga sól
Podobnie jak cukier, sól należy do produktów najbardziej niepożądanych w diecie dziecka. Podobnie jak ma się to z cukrem, wielu dorosłych, ale również i dzieci nie wyobraża sobie życia bez soli. A wszystko za sprawą przyzwyczajeń. Podobnie jak rodzice dzieci jadają mocno przyprawione solą potrawy: wędliny, sery, konserwy, chleb, wypieki. Dzienne zapotrzebowanie na sól wynosi około 3 g i ilość tę otrzymujemy z normalną, nieosoloną żywnością, chlorek sodu (sól) występuje bowiem w naturze.
Tymczasem dieta współczesnego człowieka dostarcza średnio 15-20 g soli, a w niektórych przypadkach nawet 25-30 g soli dziennie.
O „straszliwych” wręcz konsekwencjach jadania soli wiedzieli już starożytni Chińczycy na trzy tysiące lat przed naszą erą. Ponura anegdota, której „bohaterką” jest sól głosi, iż w dawnych Chinach najbardziej honorowym sposobem samobójstwa (wskutek niesprawiedliwego traktowania przez swego pana) było jedzenie czystej soli aż do momentu śmierci. I podobno wcale nie trzeba było jej dużo zjeść.
Skutkiem nadmiernej konsumpcji soli jest przewlekłe zatrucie organizmu, w następstwie zaś wiele chorób cywilizacyjnych, a przede wszystkim nadciśnienie tętnicze, które będące problemem społecznym w większości cywilizowanych społeczeństw. Śmiertelność wskutek nadciśnienia jak też bezpośrednich jego następstw obecnie należy do najwyższych. Sól jest również przyczyną nowotworów żołądka i jelit.
Jak wobec tego uchronić nasze dzieci przed skutkiem niewłaściwej, a niestety powszechnie stosowanej diety?
Jedynym wyjściem jest wyrabianie w nich zdrowych nawyków zanim trzeba będzie się od nich odzwyczajać. Zamiast soli wskazane jest dodawanie do potraw mieszanek ziołowych (głównie rozmarynu, estragonu, kopru, majeranku). Surowe owoce i warzywa zawierają naturalne aromaty, ale aby je rozpoznawać i akceptować nie należy zabijać smakiem soli. Niewielki jej dodatek do zup, ziemniaków czy ryb, całkowicie wystarczy. Z wielką konsekwencją unikajmy żywności zawierającej znaczne ilości soli. Do takich należą przede wszystkim: wędliny (100g wędlin znajduje się około 8 g soli), niektórych gatunków serów, szczególnie wędzonych, żywności konserwowanej, a także gotowych potraw oraz tzw. półproduktów. Nade wszystko zaś nie polecam jadania w restauracjach i barach, gdzie sprzedawane są wszelkiego rodzaju fast-foody.
FAST - FODDY dania szybkie, ale niezdrowe
Większość dzieci niestety należy do gorących zwolenników tego rodzaju potraw. Czy są one smaczne? - to kwestia gustu. Niestety na kształtowanie gustu w dużej mierze wpływają nie tyle rzeczywiste potrzeby, a nawet upodobanie dziecka do określonych potraw, ile raczej wszechobecne reklamy. Dziecko coś lubi, bo lubią to inni.
Co jednak kryje się w ulubionych hamburgerach, frytkach czy hot dogach?
Przede wszystkim ogromna ilość kalorii. Wartość energetyczna powinna być proporcjonalna do zawartości składników odżywczych. W przypadku fast - foodów równowaga ta zostaje zaburzona: bardzo dużemu ładunkowi kalorii odpowiada niewielka ilość wartościowych składników pożywienia. Brakuje tu przede wszystkim błonnika, witamin, substancji mineralnych, niezbędnych w diecie tzw. nienasyconych kwasów tłuszczowych, zbyt dużo zaś w nich tłuszczów zwierzęcych złej jakości soli. Określenie „śmieciowy posiłek” jest jak najbardziej uzasadnione. A zatem krótki przegląd niezdrowego asortymentu:
Hot dogi
Głównym ich składnikiem są parówki, darzone szczerą aczkolwiek nieuzasadnioną sympatią maluchów. Zawierają one ponad 50% wody, 20% tłuszczu i poniżej 7% niepełnowartościowego białka. W zamian dostarczają wielu substancji, przed którymi powinniśmy chronić nasze dzieci. Do takich należą między innymi azotyny sodu lub potasu, z których to powstają szkodliwe rakotwórcze nitrozoaminy. Lepiej zamiast hot dogów dawać dzieciom zabrane z domu kanapki.
Hamburgery
Jeden hamburger Big Mac dostarcza prawie 600 kalorii, ponad 30 gramów tłuszczu, ponad 960 mg sodu i 6 g cukru. Jego wątpliwym atutem jest pokrycie ponad 60% zapotrzebowania dziecka w wieku wczesnoszkolnym na białko, chociaż nie zawsze najlepszej jakości.
Frytki
Porcja 160 g frytek w Mc Donald's dostarcza dziecku 542 kalorii i 117 mg sodu. Mało to zachęcająca rekomendacja, zważywszy na fakt, iż olej, na którym smażone są frytki, wykorzystywany jest wielokrotnie, co sprzyja powstawaniu wielu toksycznych substancji.
Pizza
W restauracji średniej wielkości pizza dostarcza ponad 1000 kalorii, ponad 2500 mg sodu oraz około 12 g cukru. Znacznie zdrowszą alternatywą (i niekoniecznie bardzo pracochłonną) jest przygotowanie własnoręcznie pizzy z pełnoziarnistej mąki w domu.
Shake
Jedna szklanka tego lubianego przez dzieci napoju zawiera nawet do 14 łyżeczek cukru, około 500 mg soli oraz około 359 kalorii. Nawet dla zwolenników mleka zbyt wiele argumentów przeciw kupowaniu tego koktajlu. Wykonanie podobnego z dodatkiem świeżych owoców, ale bez soli i cukru nie zajmuje dużo czasu, a doda zdrowia.
Zapoznając się z właściwościami serwowanych w barach szybkiej obsługi dań, znajdujemy odpowiedź na pytanie, dlaczego w społeczeństwie amerykańskim w zastraszającym wręcz tempie przybywa otyłych osób, głównie zaś młodzieży. Dotyczy to coraz bardziej naszego kraju. Dodatkowo martwi fakt, ze przybywa też młodzieży niedożywionej. Zaspakajając bowiem zapotrzebowanie energetyczne , i to w nadmiarze, brakuje w diecie tych składników pożywienia, które zapewniają zdrowie.
UKRYTE I NIEPOTRZEBNE
Poszukując żywności zdrowej, nie zanieczyszczonej substancjami chemicznymi szkodliwymi dla zdrowia, możemy w końcu stwierdzić, że w takiej żywności po prostu nie ma. Nie znaczy to jednak, ze nie należy podejmować trudu poszukiwania tego, co w jak największym stopniu pomaga zachować zdrowie, eliminując tym samym produkty, które zdrowiu nie służą.
Warto dokonać rozróżnienia na artykuły żywnościowe a spożywcze. Artykuły żywnościowe dają organizmowi życie, natomiast artykuły spożywcze wyłącznie go nasycają.
Do pierwszej grupy można zaliczyć świeże owoce, warzywa, nierafinowane kasze, razowe pieczywo. Są to cenne naturalne witalizujące produkty zawierające składniki umożliwiające człowiekowi życie i podtrzymujące zdrowie.
Artykuły spożywcze to rafinowane, konserwowane, preparowane, a także długo gotowane produkty. Dodatkowo są one „wzbogacone” różnego rodzaju ulepszaczami, poprawiaczami smaku i wyglądu, sztucznymi barwnikami, konserwantami jak również zawierają pozostałości chemikalii stosowanych w przemyśle spożywczym. Niepotrzebne dodatki to również środki ochrony roślin, hormony podawane zwierzętom. Jest to żywność całkowicie nieprzyjazna zarówno dla nas jak i dla naszych dzieci. Konsekwencje spożywania tego rodzaju produktów są długofalowe i bardzo dotkliwe.
Choroby z żywienia są:
- przewlekłe,
- często ujawniają się po wielu latach trwania,
- często mają charakter zwyrodnieniowy, zapalny lub nowotworowy,
- są układowe, tzn. dotyczą wielu układów i narządów.
Coraz powszechniejszą dolegliwością stają się u dzieci alergie wynikające z wadliwego żywienia. Ciągły dodatek substancji sztucznych niszczących naturalny system immunologiczny dziecka, sprawia, że przeciętna dieta dziecka do wartościowych nie należy.
Świadomość, jakie przykre niespodzianki czekają nas ze strony producentów żywności powinny stanowić motywację do bardziej wnikliwego czytania informacji na opakowaniach. Obecność adnotacji, które budziłyby nasz niepokój powinna stanowić motywację do odrzucenia danego produktu. Również długi okres ważności produktu daje informacje o obecności dodatków konserwujących przedłużających naturalny okres przechowywania. Rezygnując z zakupów w dużych supermarketach, lepiej wybierać małe sklepy oraz sklepy ze zdrową żywnością.
LEPIEJ BEZ CUKRU
Zło czai się wszędzie
Chociaż do rodziców, wychowawców dochodzą niejednokrotnie sygnały o szkodliwości jedzenia cukru, o jego niszczącym wpływie na stan uzębienia dzieci i w ogóle na ich zdrowie, to nie zawsze dają wiarę tym doniesieniom.
Bagatelizując je, nie doceniają roli przeciwnika, jakim w trosce o zdrowie dzieci jest cukier. A trzeba dodać, że groźny to wróg, niezwykle podstępny, i... tak bardzo słodki.
Przyzwyczajenie dzieci do słodkiego smaku zaczyna się już niemalże do pierwszych dni jego życia. Zawierające laktozę mleko matki wykazuje się co prawda lekko słodkim smakiem, lecz jest to cukier naturalny. Już w szpitalu położniczym, nie informując nawet matek, dokarmia się czasem niemowlęta glukozę. Wszelkiego rodzaju herbatki, odżywki, mieszanki mleczne zawierają cukier, niekiedy niestety źle tolerowany przez niemowlęta. Podnosi się przy tym próg odczuwania smaku słodkiego, co ogranicza możliwości dziecka, a później dorosłego człowieka do akceptacji naturalnych smaków spożywanych produktów. Niektóre dzieci żądają wręcz dosładzania owoców, marchewki, kaszki, a nawet mleka. Już wtedy można mówić o uzależnieniu od cukru.
Cukier zamiast - miłości
Wielu rodziców traktuje cukier jako wygodny środek wychowawczy. Dziecko zje nawet nie lubianą potrawę, o ile osłodzi się ją, dobre zachowanie zostaje nagrodzone cukierkiem, a dając dzieciom słodycze przez pewien czas, będziemy mieli spokój. Z upodobaniem zajmą się one jedzeniem, a potem ociężałość odbierze im ochotę do absorbowania nas swoimi sprawami.
Cukierek zastępuje wspólne chwile, które winniśmy dzieciom, jest surogatem miłości, sposobem odwrócenia uwagi dzieci od ich rzeczywistych potrzeb i trudności. Wizyty cioć, wujków, znajomych, spotkania z dziadkami - są okazją do obdarowania malucha słodyczami. Zachęcają one kolorowymi opakowaniami, naklejkami dla kolekcjonerów, kuponami, za które można otrzymać nagrodę. Chociaż rak prawdę mówiąc, nie muszą specjalnie zachęcać, kiedy wiadomo co jest w środku.
Miłe złego początki
Walka o dziecięcy rynek trwa od dawna, a producenci chwytają się coraz to bardziej wyszukanych metod. Teksty reklam utożsamiane są przez dzieci z informacją o produktach, obraz zaś wzmacnia pozytywne nastawienie małego konsumenta. Kupując np. batonik Milky Way ma on przed oczami pełną zachwytu buzię dziecka z reklamy jedzącego ze smakiem czekoladowy przysmak. Piciu cola-cao towarzyszy świadomość, że słodzone kakao daje siły witalne i za jego przyczyną można osiągnąć dobre wyniki w sporcie.
Zresztą nic tylko dzieci, ale również dorośli przyjmują bezkrytycznie reklamy. Wielu rodziców uważa, że cukier sprzyja rośnięciu, odnawia zużytą energię, a większość rodziców sądzi, że czekolada jest źródłem substancji witalnych, potrzebnych młodemu organizmowi, np. magnezu, stąd też należy wręcz dawać dzieciom czekoladę.
Producenci zamieszczając na opakowaniu informację o zawartości składników odżywczych np. w czekoladzie, me podają uzupełnienia, że cukier całkowicie uniemożliwia wykorzystanie wapnia, magnezu oraz pozostałych minerałów i witamin np. z grupy B.
Mity i prawda o próchnicy
Pojawiające się w telewizji z dużą częstotliwością reklamy doskonałych past do zębów przekonują o ich skuteczności w walce z próchnicą, odwracając naszą uwagę od rzeczywistych jej przyczyn. Próchnica jest jedną z chorób cywilizacyjnych, trapiących blisko 100% ludności krajów wysokouprzemvsłowionych.
Styka się z nią aż 90% dzieci do lat 7. Głównym sprawcą tego stanu rzeczy jest właśnie cukier, tak chętnie spożywany w społeczeństwach państw bogatych.
Prowadzone od wielu lat statystyki wskazują, iż ludziom tradycyjnie, zdrowo się odżywiającym, próchnica jest prawie nieznana.
Około 30 lat temu stomatolog dr Schnitzer przeprowadził bardzo ciekawe doświadczenie. Otóż w pewnej małej wiosce przy akceptacji rodziców, zakazano sprzedaży słodyczy, zmniejszając możliwość ich zakupu w okolicy. Mieszkańcy wioski zaczęli żywić się produktami naturalnymi, mąkę białą zastąpiono razową, cukier izolowany — słodkimi owocami.
Skutki tego eksperymentu zaobserwowano już po pięciu latach - u dzieci do pięciu lat próchnica nie występowała, w przedziale wiekowym od trzech do sześciu lat tylko 13,5 % dzieci było dotkniętych próchnicą, w grupie dzieci między szóstym, a dziewiątym rokiem życia próchnica zmniejszyła się o 31%, zaś pomiędzy dziesiątym a czternastym o 36,5%.
Opisany eksperyment daje jednoznaczną odpowiedź na pytanie dotyczące przyczyn próchnicy. Sprawcą jest tu przede wszystkim cukier. Ze składników śliny i resztek pokarmowych na zębach tworzy się tzw. płytka nazębna, skupiająca liczne mikroorganizmy. Cukier oraz zawierające go pokarmy stanowią dla nich idealną pożywkę. W czasie przemiany bakterie z cukru tworzą niezwykle agresywne kwasy atakujące szkliwo i wypłukujące z niego substancje mineralne, w wyniku czego zmiękczają je i rozkładają. Próchnica nie jest chorobą ograniczającą się do miejscowych skutków, zarażone zęby tworzą ogniska zapalne. Następuje rozsiewanie bakterii i toksyn po całym organizmie.
Proponowane przez dentystów częste mycie zębów fluoryzowanymi pastami nie leczy przyczyn, a jedynie skutki próchnicy. Nadmiar fluoru w organizmie może prowadzić do reakcji alergicznych lub fluorozy, a także poprzez hamujące działanie na enzymy może prowadzić do uszkodzeń kośćca, zaburzeń trzustki, tarczycy. Na nic więc się zdadzą próby zmierzające do zasypania rynku „cudownymi” pastami, dopóki nie usuniemy z diety rzeczywistego winowajcy cukru.
„Słodkie” chorowanie
Profesor Yudlun od prawie 50 lat zajmujący się badaniem oddziaływania niezdrowej żywności na ludzki organizm twierdzi, że „cukier jest współodpowiedzialny za powstawanie i rozwój około 50 różnych schorzeń... i gdyby jakakolwiek inna substancja wykazywała choć w przybliżeniu podobna szkodliwość, zostałaby w mig zakazana”.
W krajach o wysokim stopniu rozwoju co trzecie dziecko cierpi na nadwagę. jednocześnie rodzice skarżą się na brak apetytu u swoich dzieci. Nie mają one najczęściej ochoty na jedzenie niczego innego oprócz słodyczy. Tymczasem już samo łaknienie słodyczy można uznać za objaw niedoborowy, głownie witaminy B1, ale także innych substancji witalnych. Możemy sprawdzić, iż wraz z. usunięciem cukru z diety dziecka i zastąpieniem go choćby owocami - powróci apetyt. Oczywiście nie nastąpi to od razu, ale warto poczekać.
Pełnowartościowe pokarmy, do których zaliczyć należy owoce, warzywa, produkty zbożowe z pełnego przemiału, dostarczają enzymów, witamin, składników mineralnych w ilościach nawet wyższych niż wynosi zapotrzebowanie na nie. Substancje te są niezbędne w procesie trawienia wszystkich spożywanych pokarmów i konieczny jest regularny ich dowóz wraz z pożywieniem. Produkty rafinowane, do których należy biała mąka, cukier, nie posiadają wymienionych substancji i co gorsze - odbierają je innym pokarmom. Bez udziału substancji mineralnych, enzymów, witamin, szczególnie witaminy B nie mógłby prawidłowo przebiegać metabolizm. Cukier, podobnie jak biała oczyszczona mąka, pieczywo, kasze nazywane bywają złodziejami witamin.
O ile jednak spożywamy wyłącznie rafinowane produkty, wówczas zakłócony zostaje prawidłowy proces przemiany materii, spowodowany niedoborem niezbędnych substancji witalnych. Szczególnie dotkliwy jest deficyt witaminy B1 i jak wykazały badania, może on wywołać praktycznie każdą chorobę.
Cukier może i często staje się przyczyną stanów niedoborowych wapnia, magnezu, fosforu, co bywa szczególnie niebezpieczne dla rosnącego organizmu dziecka.
Słyszy się i to całkiem nierzadko, iż cukier jest niezbędny człowiekowi, jako podstawowe źródło energii. W trosce o źle pojęty rozwój dziecka, rodzice aplikują swoim pociechom białą słodycz, nieuzasadnione wydaje się im również całkowite eliminowanie czekolady, cukierków. Dbają jedynie o to, aby dzieci nie jadły ich w nadmiarze.
Tymczasem węglowodany to przede wszystkim owoce, warzywa, produkty zbożowe pełnego przemiału. W jelicie cienkim węglowodany złożone redukowane są do cukrów prostych w wolniejszym, naturalnym rytmie, nie zaś jak w przypadku izolowanego cukru w sposób skokowy.
Takie same nieharmonijne, skokowe jest przenikanie przez ścianki jelita i gwałtów n\wzrost poziomu cukru we krwi.
Konsekwencją dostarczania do krwiobiegu dużych dawek cukru, zwane przez dietetyków „bombą cukrową”, jest wydzielanie przez trzustkę nadmiernej ilości insuliny i niezrównoważony poziom cukru we krwi, niekiedy stan niedoborowy cukru we krwi - czyli hipoglikemia. Paradoksalnym może wydawać się fakt, że duże ilości energii, które mieliśmy dostarczyć wraz z cukrem, stają się przyczyną niedoborowego poziomu glukozy. Powoduje to uczucie zmęczenia, apatii, złego samopoczucia, stany depresyjne.
Stwierdzono też zależność miedzy hipoglikemią, a słabymi wynikami uczniów w nauce. Uczniowie ci nie dostają rano śniadania, bądź leż spożywają je na słodko.
Pediatra dr Lenden Smith uważa, iż nauczycie) po stwierdzeniu, że dziecko przyszło do szkoły bez śniadania ma prawo odesłać je do domu.
Aby dopełnić listę fatalnych skutków jedzenia cukru, ale pewnie nie wyczerpać, należałoby dodać, że coraz bardziej potwierdza się teoria o nadmiernym spożyciu cukru a wysokiej zapadalności na cukrzycę.
Cukrzyca jest chorobą, której zasięg zwiększa się wraz ze wzrostem spożycia cukru. W ciągu ostatnich dwudziestu lat liczba zachorowali wzrosła dwunastokrotnie, a obecnie cierpi na nią co dwudziesty dorosły.
Czego możemy oczekiwać, niestety, jedząc ciągle cukier. Cukrzyca, próchnica, to dopiero początek długiej listy chorób. Cukier przyczynia się w sposób bezpośredni i pośredni do powstawania również innych dolegliwości, np.:
- schorzeń przemiany materii (otyłość, kamienie nerkowe, żółciowe, dolegliwości wątroby),
- schorzeń organów trawiennych: zaparcia, schorzenia woreczka żółciowego, trzustki, jelita cienkiego i grubego, zaburzenia, czynności wątroby,
- chorób naczyniowych np.: zapalenie żył, arterioskleroza, zawał serca,
- schorzeń aparatu ruchu: zwyrodnienia kręgosłupa, reumatyzm, artretyzm,
- osłabienie aparatu immunologicznego,
- niektórych organicznych schorzeń systemu nerwowego.
„Uwarunkowane dietetycznie choroby nie pojawiają się z dnia na dzień, lecz rozwijają się latami. Moment wystąpienia symptomów pierwszych widocznych objawów - jest ukoronowaniem długotrwałego rozwoju. Błędy dietetyczne, rozpoczynające się najczęściej w okresie dzieciństwa, mogą owe fatalne skutki objawiać dopiero w 20 czy 30 lat później.
Pełzająca śmierć nie boli, dlatego nikt w nią nie wierzy. Gdy już jest za późno, właściwa przyczyna najczęściej pozostaje nierozpoznana”
Rodzice do dzieła
Cóż zatem mogą rodzice? Jakkolwiek nie będzie im lekko, od nich zależy bardzo wiele Wzorce dietetyczne zwyczaje żywieniowe wynoszą dzieci z domu. W wielu dziedzinach naśladują dorosłych, dotyczy to również jedzenia. Po pierwsze musimy sami zweryfikować swój sposób odżywiania i naprawić błędy. Chociaż z drugiej strony zbyt nachalne zakazywanie im jedzenia słodyczy i tego co niezdrowe, może czasem przynieść wręcz odwrotny skutek. Również babcie, ciocie, obdarowujące nasze pociechy czekoladkami, cukierkami, podsuwające ciasto, osłabiają wolę dziecka.
Reklamy zachęcające do jedzenia słodyczy, wymawiające wręcz małym telewidzom, że powinni jeść słodycze, mogą wprowadzić u nich całkowitą dezorientację.
Niemniej jednak, o ile dzieci mają do nas zaufanie, będą jadły to co my uważamy za wartościowe. Pozwólmy im czasem na drobne wykroczenie, niekonsekwencję, wysilając jednak własną inwencję, aby nasze propozycje mogły zachęcić je do odżywiania się nie tylko smacznie, ale i zdrowo
Dziecko choruje
Późna jesień, zima, to pory, kiedy dzieci częściej chorują niż zazwyczaj zapadają na wszelkiego rodzaju infekcje, przeziębienia, choroby górnych dróg oddechowych.
Gdy dziecko zaczyna chorować, rodzice dbają, aby otrzymywało ono właściwe lekarstwa. Rzadko zastanawiamy się nad tym, czy sposób żywienia naszego dziecka jest dobry. Właściwa dieta zawsze powinna wspomagać proces leczenia środkami farmakologicznymi, a niejednokrotnie nawet jest w stanie go zastąpić.
Istnieje ścisły związek między sposobem żywienia a zdrowiem. Niestety to co większość z nas preferuje, nie zawsze należy do najzdrowszych pokarmów.
Co zatem szczególnie nie służy zdrowiu:
- słodycze
- biała mąka, białe bułki i chleb, biały ryż
- wszelkiego rodzaju fast-foody, frytki, gotowe dania mrożone, typu instant, konserwowe
- żywność wysoce przetworzona, wzbogacona środkami konserwującymi, utrzymującymi bardzo długo świeżość
- wędliny, wędzonki
- twarożki homogenizowane, słodkie jogurty, desery mleczne o długim terminie ważności
- dania smażone, zawierające duże ilości tłuszczu, cukru.
Trudno jednak oprzeć się refleksji, że nie odżywiamy się najlepiej. Dzieci przejęły nasze zwyczaje, stały się konsumentami wielu „pyszności”, do których zachęcają reklamy. Nieczęsto pewnie miały okazję, aby zasmakować w tym, co jest naprawdę zdrowe. Czy dobre? To sprawa dyskusyjna. Nie należy się spodziewać, aby łatwo dały się przekonać do zmiany diety, wyeliminowania z niej tego, co jadły od dzieciństwa i polubienia żywności określanej mianem zdrowej. Zmiana nawyków żywieniowych u naszych pociech to sprawa żmudna wymagająca od nas inwencji.
Przesłanie warte jednakże podjęcia wszelkich wysiłków. Mamy pomóc naszym dzieciom w zachowaniu zdrowia oraz zabezpieczyć je przed chorobami.
Jak należy postępować, gdy obserwujemy u dzieci pierwsze symptomy choroby, albo choroba się już rozwinęła.
Najbardziej skuteczną bronią jest tutaj post na kaszy jaglanej i wodzie. Kasza jaglana jako jedyna z kasz jest zasadotwórcza, podczas gdy większość pokarmów wręcz przeciwnie (mają charakter kwaśny). Obfituje ona w witaminy z grupy B, lecytynę oraz substancje mineralne.
Na wolnym ogniu gotujemy kaszę jaglaną z wodą (na 1 szklanki kaszy - 2 szklanki wody) do czasu, aż kasza będzie miękka. W razie potrzeby można uzupełnić wodę (konsystencja potrawy może być dowolna). Przez cały czas trwania choroby podajemy kleik w dowolnych ilościach. Do picia najlepsza jest woda. W przypadku wysokiej gorączki nie należy zmuszać, ani nie zachęcać zbytnio dziecka do jedzenia, dbając jednak aby uzupełniało zapas płynów. W czasie stosowania kuracji można stosować napary ziołowe, rezygnujemy natomiast z wszelkiego rodzaju syropów.
Kleik podajemy do całkowitego ustąpienia choroby, a nawet 1-2 dni dłużej, zabezpieczając się w ten sposób przed nawrotem choroby. W tym czasie eliminujemy z diety dziecka wszystkie inne pokarmy, nie dodajemy do kleiku cukru, miodu itp. Nie musimy obawiać się, iż maluchowi stanie się jakakolwiek krzywda. Post (również na kaszy jaglanej) jest formą pomocy ustrojowi w walce z chorobami, odciążania go os wysiłku związanego z trawieniem pokarmów.
Opisany sposób jest skuteczny przy leczeniu zarówno lekkich jak i bardziej zaawansowanych stanów chorobowych. W przypadku tych ostatnich należy skonsultować się z lekarzem. O ile uzna on za konieczne leczenie za pomocą środków farmakologicznych, wówczas najlepiej zastosować dziecku dietę bazującą na kaszy (głównie jaglana, gryczana, jęczmienna) oraz gotowanych warzywach (pamiętając o cebuli i czosnku). Do picia podajemy ziołowe herbatki, na przykład z czarnego bzu, lipy, tymianku. W tym czasie wskazane jest wyelimionowanie produktów pochodzenia zwierzęcego, np. mleka, jajek, serów oraz oczywiście cukru i słodyczy. Są one odpowiedzialne za wytwarzanie śluzu w organizmie, co utrudnia powrót do zdrowia.
Nie zawsze ograniczenia pokarmowe zarówno w zdrowiu jak i chorobie bywają akceptowane przez dzieci. Chociaż niejednokrotnie, o ile nie będziemy przeszkadzać, szczególnie małe dzieci same wybiorą to, co dla nich najlepsze. Nie powinniśmy też zbytnio zachęcać dzieci do jedzenia, jeśli nie mają na to ochoty. Czasami wręcz powinny posłużyć nam za przykład zwierzęta. Wiedzione instynktem, domagają się jedzenia, kiedy rzeczywiście są głodne, w czasie niedyspozycji rezygnują z pokarmów. Warto zachować w nich i utrwalić ten zwyczaj, tym bardziej, że my, dorośli, jakbyśmy go zatracili, jedząc czasem na zapas. Warto też zapamiętać, że lekarstwa, chociaż w czasie ich przyjmowania obserwujemy zanikanie objawów choroby, nie usuwają jej przyczyny.
Organizm ludzki jest samoregulującym się układem, który zawsze dąży do stanu równowagi tożsamego ze zdrowiem i dobrym samopoczuciem. Obserwując pewne niedyspozycje: bark apetytu, gorszy sen, zmęczenie, bóle głowy, podwyższoną temperaturę, otrzymujemy sygnał, że nastąpiło zachwianie tej równowagi. Przywrócenie jej odbywa się jednakże nie za pomocą leków czy wartościowego pożywienia, lecz właśnie poprzez czasowe ograniczenie pokarmów.
Można powiedzieć, że objawy chorobowe są mową ciała, o ile chcemy oczywiście jej słuchać. Komórki immunologiczne, walcząc z bakteriami czy wirusami uwalniają do krwi substancje, które są odpowiedzialne za gorączkę, bóle mięśni, bark apetytu. W organizmie powstają własne przeciwciała, uruchamiane do walki z chorobą. Nie ma więc potrzeby obniżania gorączki (o ile nie jest rzeczywiście bardzo wysoka) ani też karmienia dziecka. Warto pamiętać, że najlepszym lekarstwem jest dla człowieka jego własny układ odpornościowy.
Powszechną prawdą jest, iż rodzice pragną dobra swego dziecka. Dbają o jego wykształcenie, wychowanie, zdrowie. Troska o zdrowie to nie tylko czasowe pozbycie się choroby, lecz również stan organizmu, pozwalający ustrzec się przed nimi w przyszłości. Pokolenie obecnej młodzieży, jakkolwiek bardzo okazałe, do zdrowych nie należy. Tym bardziej więc warto podjąć trud zmiany nawyków żywieniowych, nie tylko u dzieci, ale również u nas. Najlepsze rezultaty osiąga się przekazując właściwe wzorce.
Zasady zdrowego żywienia
Podstawą zdrowego żywienia powinny być pokarmy roślinne w stanie naturalnym, czyli jak najmniej przetworzonym. Dieta dziecka powinna również zawierać bogatobiałkowe pokarmy pochodzenia zwierzęcego (zsiadłe mleko, jogurt, kefir, twaróg, ryby).
1) Podstawą żywienia powinny być naturalne produkty pochodzenia roślinnego:
- Wyroby wyłącznie z pełnego ziarna (nierafinowane kasze, brązowy ryż, płatki zbożowe, skiełkowane ziarno, mąka razowa, chleb razowy, makarony z mąki razowej)
- Warzywa i owoce
Surowe owoce sezonowe najlepiej jadać jako samodzielne posiłki (20 - 30 minut przed właściwym posiłkiem). Nie ma potrzeby przyzwyczajania dzieci do wzmacniania smaku owoców cukrem. Nie należy zapominać o dodatku zielonych warzyw do wszystkich posiłków (natka pietruszki, szczypior, seler naciowy, cykoria, jarmuż, rzeżucha, zielone świeże zioła), jak również warzywa kapustnych (różne odmiany kapusty, brukselka, brokuły), a także warzywa bakteriobójczych (chrzan, czosnek, cebula). W codziennej diecie powinny znaleźć się warzywa kiszone (ogórki, kapusta, buraki).
- Niewielka ilość roślin strączkowych (soczewica, fasola, groch, cieiorka, soja i jej przetwory np. tofu, produkty z fermentowanej soi np. sos sojowy jako źródło witaminy B12. Zupy można przygotować nawet dla małych dzieci z dodatkiem warzyw strączkowych (głównie soczewicy), niekoniecznie mięsa.
- Niewielka ilość:
- nasion oleistych (pestki słonecznika, dyni, migdały, orzechy)
- oleju tłoczonego na zimno (z oliwek, rzepaku)
2) Produkty pochodzenia zwierzęcego powinny być koniecznym dodatkiem do produktów roślinnych
- niewielka ilość masła
- nabiał: mleko najlepiej fermentowane: kefir, jogurt, twarożek i jajka, 2-3 tygodniowo jako samodzielny pokarm lub w połączeniu z warzywami lub jako składnik zapiekanek, wypieków
- Ryba gotowana lub pieczona w folii, najlepiej w połączeniu z warzywami, przyprawami, chrzanem.
Należy ograniczyć smażenie, zastępując je duszeniem lub pieczeniem (najlepiej w folii). Do smażenia zaleca się używanie specjalnych patelni. Niewielką ilość oliwy z oliwek lub oleju rzepakowego należy dodawać pod koniec procesu smażenia.
Należy przyzwyczajać dzieci do dokładnego żucia pokarmów. I popijania po posiłku a nie w trakcie.
Z diety należy wykluczyć potrawy przerabiane przemysłowo, takie jak: cukier, biała mąka, biała sól, oleje rafinowane, margaryny).
- pokarmy wywołujące uzależnienie
- o wysokiej zawartości tłuszczu, soli, cukru, zawierające substancje chemiczne.