Czy świat jest globalną wioską?
Pojęcie globalizacji pojawiło się w latach 80 XX wieku. Odnosi się ono przede wszystkim do wzrostu sieci powiązań miedzy państwami; nie jest przy tym jednoznacznie zdefiniowane, można wręcz stwierdzić, ze definicji procesów globalizacji jest tle, ilu teoretyków zajmujących się tym zjawiskiem:
Tapinos i Delaunay (2000) wiążą zjawisko globalizacji z takimi zjawiskami jak: "większe tempo wzrostu wymiany międzynarodowej niż produktu narodowego (co oznacza, że gospodarki narodowe stają się w coraz większym stopniu elementami ponadnarodowego systemu gospodarczego), rozproszenie między różne
państwa procesu produkcji oraz powstawanie regionalnych ugrupowań gospodarczych jako coraz silniejszych aktorów rywalizujących w globalnej gospodarce." Anthony Giddens postrzega globalizację jako intensyfikację ogólnoświatowych relacji społecznych, które łączą odległe społeczności lokalne w taki sposób, że na wydarzenia lokalne wpływają wydarzenia zachodzące w miejscach bardzo odległych, ale zachodzi
również proces odwrotny". Według Mike'a Featherstone'a termin globalizacja odnosi się do poczucia globalnej kompresji. Świat jest coraz częściej uznawany za .jedno miejsce., a to utrudnia funkcjonowanie państw narodowym. Z coraz większym trudem unikają one konsekwencji ujednolicania, będącego skutkiem rosnącej liczby jej tworów i szybkości przepływu pieniądza, towarów, ludzi, informacji, technologii i obrazów.
Z wszystkich definicji wyłania się obraz świata jako "globalnej wioski" , coraz bardziej jednolitej z rosnącą liczba powiązańPrzyczyną zagęszczenia sieci międzynarodowych powiązań Stało się tka za sprawa gwałtownych zmian w sferze komunikacji, przepływu siły roboczej oraz kapitału.
Przede wszystkim odległości przestały mieć takie znaczenie jak dawniej. Stało się tak częściowo za sprawą rozwoju transportu lotniczego, w tzw. tanich linii lotniczych, które sprawiły, że podróż samolotem stała się dostępna także dla obywateli o przeciętnych zasobach pieniężnych. Odległość straciła jednak na znaczeniu nie tylko na skutek ulepszeniu środków komunikacji. W związku z rozwojem Internetu i mass mediów odległości przestały mieć znacznie w przesyłaniu informacji. Jak podkreśla socjolog Anthony Giddens, obecnie wiadomości nawet z miejsc bardzo odległych mogą mieć dla odbiorcy dużo większe znaczenie niż wydarzenia z najbliższego otoczenia. O istotności informacji nie decyduje już miejsce, którego dotyczy (a przynajmniej nie w takim stopniu, jak dawniej), ale ilość uwagi, jaka jej poświecą media. Odległość straciła również na znaczeniu w komunikacji międzyludzkiej, rozwój komunikatorów internetowych takich jak gadu - gadu, czy skype sprawia ze rozmowa z osobą zamieszkała na innej półkuli może być częstszy niż wymiana zdań z najbliższymi sąsiadami.
Rozwój środków komunikacji sprawił, ze na znaczeniu straciła tez odległość. Dowodem na to jest rosnąca popularność migracji zarobkowych i pojawienie się nowych typów migracji zarobkowych, tzn. migracji wahadłowych, które polegają na tym ż e osoba migrująca wyjeżdża do pracy na pół roku, po czym wraca do kraju ojczystego na kilka miesięcy i znów wyjeżdża do pracy.
Błędne jednak byłoby stwierdzenie, że tylko udogodnienia komunikacyjne przyczyniły się zwiększenia przepływu siły roboczej. Po pierwsze jest on związany przemieszczenia ludności są związane z rozwojem TNC (transnational corporation), w 1990 r. liczba korporacji międzynarodowych w 14 krajach rozwiniętych wyniosła 24 000 , a w 1993 - 70 000, dodatkowo te firmy posiadały łącznie 170 000 spółek - córek. Wzrasta również liczba zagranicznych inwestycji bezpośrednich dokonywanych przez TNC, zwłaszcza w krajach rozwijających się . Przynależność narodowa koncernu traci na znaczeniu.
Rozwój TNC doprowadził do wytworzenia nowej formy przepływu siły roboczej migracji kadry menedżerskiej i pracowników wysoko wykwalifikowanych, który jest ściśle związany z polityką kadrą wielkich korporacji. W latach 1991 - 1998 migracje tego rodzaju wzrosły 8-9- krotnie; przy czym ten strumień migracji jest skierowany przede wszystkim do wielkich aglomeracji miejskich w krajach wysoko rozwiniętych. Miasta, w których znajdują się siedziby wielkich korporacji zwane są w literaturze dotyczącej globalizacji "globalnymi miastami", ze względu że przyciągają dużą liczbę pracowników zagranicznych, nie tylko tych wysoko wykwalifikowanych: napływ tych ostatnich wywołuje zapotrzebowanie na siłę robocza w sektorze usług", jak pisze Saskia Sasen: ktoś musi sprzątać siedziby firm i mieszkania pracowników, obsługiwać klientów w barach, pracować jako ochroniarz... Te stanowiska pracy (na ogół gorzej płatne) są atrakcyjne dla imigrantów z krajów rozwijających się, dla których nawet bardzo niskie wynagrodzenie, jest znacznie wyższe od pensji w kraju ojczystym.
Te dwa typy migracji zainspirowały Zygmunta Baumana do podziału strumienia siły roboczej na dwa nurty: "turyści" i "włóczędzy". Turysta to typ zbliżony wysokokwalifikowanego pracownika, o dużych zasobach finansowych. Natomiast włóczęga jest migrantem uciekającym przed ubóstwem, który wyjazd z kraju ojczystego traktuje nie jako możliwość awansu, ale jako konieczność; jest ponadto w odróżnieniu od przedstawiciela kadry menedżerskiej raczej niechętnie przyjmowany w kraju, od którego przybywa.
Przytoczone zjawiska odnoszą się przede wszystkim do dziedziny ekonomii, natomiast globalizacja to proces, który dotyczy również kultury. Zwykle teoretycy podkreślali, ze globalizacja oznacza przede wszystkim westernizację, czyli propagowanie kultury i popkultury wytworzonej na zachodzie i co za tym idzie zanik kultur lokalnych. Jednak ostatnio dostrzeżono, że efektem powstawania sieci ogólnoświatowych jest nie tyle ujednolicenie, co przemieszanie elementów pochodzących z różnych kultur. Wspomniany już Bauman posługuje się pojęciem "glokalizacji" podkreślając, ze globalizacja niesie za sobą także upowszechnienie elementów niektórych lokalnych kultur na skalę światową. Co więcej zdaniem antropologa A. Appadurai'a przemieszczenia ludności doprowadziły do wytworzenia ponadnarodowych sieci kulturowych: ludzie, którzy opuścili kraj macierzysty z reguły pozostają w kontakcie z krajem macierzystym.
Obok kulturowej mozaiki skutkiem globalizacji jest tez opisywany przez Appaduraia proces deterytorializacji. Pojęcie to oznacza dosłownie oderwanie się od terytorium - pewne miejsca wyglądają na całym świcie tka samo niezależnie od tego, gdzie się znajdują, dobrym przykładem są takie obiekty jak lotniska, dworce kolejowe czy centra handlowe.
Wszystkie wymienione wyżej zjawiska zdają się potwierdzać tezę, ż e świat staje się globalną wioską - rosną współzależności miedzy krajami, mieszają się elementy różnych kultur, są pewne obiekty, które maja jednolity charakter niezależnie od terytorium jakie zajmują. Obok tych procesów można jednak obserwować narastające nierówności gospodarcze miedzy krajami rozwiniętymi a rozwijającymi się, opisywane przez m. in. J. Sachsa, Stiglitza i Baumana. Powstaje pytanie czy można uznać ze globalną wioską jest miejsce, w którym znaczna część mieszkańców nie ma dostępu do elektryczności, o Internecie - czynniku, który umożliwił szybki rozwój procesów globalizacji nie wspominając. Zatem pomimo że istnieją zjawiska, które świadczą, o tym, że świat wyraźnie się "skurczył" metafora "globalnej wioski" nie odzwierciedla dobrze zmian, jakie się na świecie w ostatnich latach dokonały