Zamek Kaniowski
I Gatunek: powieść poetycka
- synkretyzm gatunkowy
- atmosfera grozy i tajemniczości
- fabuła o luźnej, fragmentarycznej kompozycji, luki w akcji, niedopowiedzenia w fabule (wyjaśnienie - częściowe - pod koniec utworu)
- bohater bajroniczny (obdarzony tajemniczą biografią, skłócony ze światem, owładnięty silnymi namiętnościami)
- napięcie i emocje
- tajemnicza postać lirnika, który wyjaśnia prehistorię i zwiastuje nieszczęścia
- nad treścią historyczną rozciąga się „wielka metafora” współczesności, co powoduje zaniechanie motywacji realistycznej w powieści, w Zamku kaniowskim jest jakaś aluzja, „wielka metafora”, która mówi o rewolucji; autor nie potępia ani nie poleca rewolucji, ujmuje ją w aspekcie tragizmu.
- malarskość opisu
- motyw zemsty
II Romantyzm w utworze:
- ludowość (ludność wiejska, ludowa moralność, wierzenia i podania)
- wątki narodowe (powstanie)
- miłość prowadząca do katastrofy
- miłość nieodwzajemniona
- fantastyka
- wiara w wolność
- tajemniczość i groza natury
- wizyjność
- bunt młodości
III Tragizm bohatera:
- przekonania o niemoralności buntu, który jednocześnie jest koniecznością
- ponurość
- tajemniczość
- samotność
- stronienie od ludzi i świata
- obciążenie jakąś tajemniczą zbrodnią czy przewinieniem.
- ponad przeciętność
IV Streszczenie
Część pierwsza
Opis zamku (Zamek kaniowski w powstaniu na Ukrainie w 1768 r. został zburzony i spalony przez hajdamaków) i okolicy : góry, lasy, Dniepr.
Zwykła, jesienna noc, wystraszony podróżnik idzie doliną odmawiając modlitwę. Wokół niego dzika natura, zwierzęta, wieje silny wiatr, wszędzie słuchać podejrzane dźwięki. Słychać kołyszącego się na szubienicy trupa. Kozak zaniepokojony uzbroił się i idzie dalej.
Luba puszczyka (sowa) czeka w szczelinie na swojego ukochanego, który wyruszył na polowanie. Gdy wydaje jej się, że już on wraca dostrzega dziewczynę (Orlikę) idącą pod wieżę. Przywołuje swojego kochanego Nebabę (Kozaka), cieszy się, że go widzi i uskarża się na swój los, jest ukochaną Lecha, przed którego miłością pragnie uciec. Kochankowie tulą się, zapada cisza.
Następuje dziwna rozmowa dwóch puszczyków. Zakochane ptaki dostrzegają to, iż diabli wybierają noce ciemne i burzliwe do wyprawiania swych psot. Puszczyki śmieją się - dostrzegają niewidoczne dla oczu ludzkich wszystkie harce i dokazywania niesamowitych istot. Sowy śmieją się z chłopaka pilnującego ciała wisielca - zbiegły się tam diabły, które utrudniają mu zadanie, mamią go i straszą (jest on bratem Orliki). Nagle jawi się mu cień dziewczyny, goni ją wzrokiem, lecz ona mu znika. Podąża za dziewczyną, sądząc, iż jest to jego ukochana. Pojawia się jeździec wysłany przez rządcę dla porwania trupa wisielca korzystając z tego, że chłopak na chwilę oddalił się do swej dziewczyny. W tym momencie diabły wracają do swoich psot. Jeden by spłatać figla wiesza się na miejscu wisielca, tak by struż-chłopak, nie zauważył zniknięcia ciała. Gdy kogut zapieje fałszywy wisielec zniknie i wtedy zapewne powieszą kozaka za nieupilnowanie trupa.
Puszczyki przysłuchują się Nebabie i Orlice. Dziewczyna opowiada jak to by jej się dobrze żyło gdyby była żona rządcy. Nebaba jest zazdrosny i pyta Orlikę czy go kocha, ona całuje go w usta. Chłopak ostrzega ukochaną, iż każdy kto stanie miedzy nimi skończy tragicznie, i nawet Bóg go nie ustrzeże. Namiętnie całuje ukochaną i na koniec dodaje, iż każdy kto tknie jej pięknej twarzy zostanie naznaczony piekielną klątwą. Słysząc te słowa puszczyki się zaśmiały, zwiastując zagładę. Wybija północ, kochankowie się rozchodzą.
Pojawia się topielica Ksenia, wszyscy ludzie cichną zaniepokojenia, również natura milknie. Słychać znany głos nawołujący Nebabę. Pojawia się złowieszczy opis dziewczyny, ubranej w potargane szaty, i zwiędłe kwiaty, ma postać człowieka ale bliżej jej do szatana. Przynosi nieszczęście każdemu kto na nią trafi, dziewczyna zapowiada nadchodzącą katastrofę, na zamek spadnie `kara neibios'.
Wszyscy poszukują atamana Nebaby, on zaś czeka na umówione spotkanie z Orliką pod ścianami zamku. Jego luba wciąż się nie zjawia, a on wyczekuje na nią z utęsknieniem. Słońce powoli zachodzi, a Nebaba dostrzega cień w odbiciu wody, jednak cień znika, a chłopak rozłoszczony wyciąga z za pasa ostrze - nie wiedzieć czemu. Tymczasem zjawia się diabeł nawołując Nebabę (Ksenia), chłopak instynktownie zdaje sobie sprawę z czym ma do czynienia. Przeżegnał się i ukrył przez zjawą pod drzewem.
W zamku wystawiono wielkie przyjęcie. W zamku oczekują przybycia starosty (Mikołaja Potockiego). Na stole pojawiły się znakomite dania, a służba przywdziała stroje świąteczne. Nagle się okazuje, że rządca w międzyczasie poślubił Orlikę. Wszystkich dziwi tak pospiesznemu czynowi, gdyż jeszcze niedawno dziewczyna wolała umrzeć niż zostać żoną Lecha. Podobno przed świtem stoczyli ważną rozmowę, było słychać krzyki i płacz. Świadkiem zajścia był młody chłopak, posłaniec Nebabym który opowiedział o całym zajście swojemu panu.
Nebaba gdzieś pędzi, brzegiem rzeki, w jej odbiciu dostrzega majaczący cień, który go śledzi. Rozłoszczony chłopak zatrzymuje konia, i odgraża się śledzącemu go diabłu. To duch Kseni go gonił, już się dziewczyna cieszyła, że jest tak blisko ukochanego, chciała złożyć na jego ustach pocałunek, gdy chłopak wymierza w jej twarz cios i rusza w dalsza drogę, do zamku Kaniowskiego. Płynie przez rzekę, i poprzysięga zemstę, wolałby by jego luba zginęła, niż związała się z Lechem, wkrótce jego uczucia jednak stygną, i przechodzą.
Część druga
Młoda para powoli układała się już do snu w komnacie sypialnianej, jednak przerywa im posłaniec ogłaszając złą nowinę - przez Dniepr przepłynął obóz Szwaczki (powstańca), zapowiada się na wojnę, już ludzie się szykują do wali, należy wezwać wojska starosty (Potockiego, dziedzica zamku).
Opis gotowego do wali obozu wroga, szykującego się do snu. Przy ognisku zasiada dwóch mężczyzn: rozgniewany i gotów do walki Nebaba oraz posiwiały ze starości drugi kozak : Szwaczka. Dowódca powstniców zamiast rozpoczynać szturm na zamek, do czego namawia go chłopak, upija się i pociesza zatroskanego kozaka. Mówi, by Nebaba wybił sobie z głowy Orlikę. Teraz wszyscy mają ważniejsze zmartwienia - Szwaczka i jego banda. Trzeba szykować się do walki. Opity rządca zasypia. Nebaba nie może uwierzyć, że ktoś taki jest przywódcą. Zasiada na konia i odjeżdża.
Nebaba dociera do kozackiego obozu i przemawia do młodzieży. Wszyscy patrzą na niego z podziwem, przecież to dumny i mężny wojownik! Nebaba chce się tylko pożegnać - oto odjeżdża i zostawia kompanów samych. Nie chce wyjawiać powodów swego wyjazdu. To dziwne. Nagle zmienia tok wypowiedzi i nawołuje do walki z Szwaczką (może chodziło o prowokację i pozyskanie obrońców dla zagrożonego zamku?). Może ktoś chce się ogrzać przy pożarze zamku? Może ktoś chce zanurzyć pikę w polskiej krwi? Wszyscy ochoczo przystępują do oddziału Nebaby, który ma im wskazać drogę. Wojownicy dosiedli koni i ruszyli z wojenną pieśnią na ustach.
W zamku zbrojni zgromadzili się na modły. Rozpoczyna się „ostatni” wieczór. Pojawia się postać cierpiącej dziewicy, która trwa w rozpaczy i zgiełku. To najprawdopodobniej Orlika, która jest nieszczęśliwa z powodu małżeństwa, do którego została zmuszona. Nie może liczyć na odwrót niefortunnego losu.
Tymczasem do Kaniowa docierają wieści, że buntownicy zdobyli miasto Humań. Popełniono tam mnóstwo zbrodni, przelano niewinną krew. Wraz z ludzkim okrucieństwem pojawiły się demony piekła i śmierci. Ludność ogarnął paniczny strach. Skrwawione widziadła, duchy, żywe trupy wylęgły niczym robactwo na ulice. Lud skruszony wznosił modły do Wszechmogącego. Przy każdym ołtarzu paliły się świece. Dzwonom wtórowały jęki i płacz. Były to szczere zawodzenia, bo strach był realny! [Po tym opisie pojawia się dygresja samego poety! Dotyczy refleksji nad przeszłością, która krwawo naznaczyła karty historii.]
Orlika stoi w oknie. Da się dostrzec dziką radość w jej oczach.
Do Kaniowa przybywa rządca. Posłańcy oznajmiają radosne nowiny. Otóż wojewoda Stemp(k)owski rozprawił się z częścią buntowników - z oddziałami Gonty. Ustawiono wiele szubienic. Nie trudno wywnioskować, że kary dla buntowników nie ustępowały w srogości zbrodniom przestępców. Teraz trzeba tylko poskromić Szwaczkę. Tej nocy zamek i miasto zasypiali w spokoju.
Małżeńskie łoże. Rządca śpi, Orlika czuwa. Uderzenie dzwonów. Mężczyzna się budzi i zasypia ponownie, a raczej zapada w niezdrowy sen. Słyszy głosy, jest niespokojny, przeczuwa coś złego. Orlika trzyma nóż w ręce. Czeka na odpowiedni moment, by zabić męża.
Nagle milczenie nocy przerywają głosy rzezi. Szwaczka i jego ludzie dostali się do zamku. Porąbali baszty, obalili mury, podłożyli ogień. Ich wejście ogląda zamkowy szyldwach. Bramy zamku rozprysły się pod szturmem. Atakujący chcieli zabić rządcę. Kiedy wpadli do jego komnaty okazało się, że wyręczyła ich jego żona. Obdarowała ich chłodnym spojrzeniem zabójczyni. Była bardzo spokojna. Przeglądała się w zwierciadle. Ten widok kobiety - cienia (skazanej na potępienie) onieśmielił zbójców. Szwaczka skarcił swoich ludzi i dźgnął „diablicę” nożem. Było ciemno, ranna Orlika zdołała się wymknąć. Drogę ucieczki naznaczyła krwią. Rozpoczęła się dzika pogoń.
Część trzecia
Część rozpoczyna się dygresją. Goszczyński pisze do Nebaby o swoim wędrownym życiu. Jego autobiograficzne wynurzenia przesycone są burzą serca i losów Nazywa bohatera swoim marzeniem.
Opis mogiły bohatera, który wciąż piastuje wieniec chwały. Natura piastuje ów miejsce spoczynku. Ciężko powiedzieć, co to za postać.
Nebab odpoczywa obok tej mogiły. Ma namiot z gałęzi i liści. Śpi niespokojnie - o tym, że wstaje, dociera do swojego obozu i widzi tylko wilki, słyszy głos Orliki, widzi twarz Kseni… Budzi się zaniepokojony i dostrzega siedzącego obok człowieka. To ślepy dziad lirnik. Nebaba jest wystraszony i domaga się od przybysza podania tożsamości. Nawet go szarpie! Na łagodne słowa dziada uspokaja się. Opowiada o tym, że gra sobie na lirze i odwiedza różne groby. Jakiś łajdak ukradł mu ostatnio kostur. Na zgodę gra Nebabie. Zaczyna pieśń i przerywa - towarzysz nie zrozumie treści, jeśli nie pozna kontekstu, toteż dziad snuje uprzednio opowieść.
Mówi o obłąkanej dziewczynie, która twierdziła, że co noc nad jeziorem spotyka się tajemniczym kochankiem, którego nawołuje swoim śpiewem. Pewien chłopiec dla własnej rozrywki postanawia zrobić dowcip dziewczynie. Udaje się o tajemniczej godzinie nad brzeg jeziora i wmawia dziewczynie, jakoby był owym kochankiem, za którym tak długo tęskniła, rozkochuje ją w sobie i wykorzystuje. Jednak obłąkanie dziewczyny przybiera na sile, zaczyna prześladować młodzieńca (oboje mieszkają na tej samej wsi), z którego zaczęto także kpić i szydzić więc postanawia się uporać z sytuacją. By zatrzeć ślady swojego czynu topi dziewczynę.
Teraz rozpoczyna pieśń starca, którą przerywa rozłoszczony Nebaba. To on zamordował tą dziewczynę - Ksenię -, której dusza wałęsa się teraz po świecie. Chłopak ucieka w leśną gęstwinę.
Nebaba wspomina postać lirnika. Nie ufa mu, może warto zbadać, kim tak właściwie jest. Ma wyrzuty sumienia, co do Kseni. Rozmyśla. Dociera nad jezioro i wpatruje się w wodę. Jest święto Kupały (Sobótka) - tańce dziewczyn, harce, figle, śpiewy. Nebaba nie może się dobrze bawić, jak wiadomo nęka go widmo dawnej kochanki. Bohater rusza dalej. Obserwuje miasteczko Mosznę i bagna zwane Irdyń. Jest coraz to bardziej posępny. Łąki, stepy, lasy. Dzika natura i swoboda, kraj hulanki i swawoli - przez ten świat przemierza nasz bohater niczym stepowy wiatr.
Nebab dociera do swojego obozu. Zbiera ludzi i udaje się do zamku. Myśli, że tam znajdzie odpoczynek, nie zdaje sobie sprawy z tego, że wróg zdobył twierdzę. W trakcie podróży usłyszeli dziwnie znajome pieśni dobiegające z lasu. Śpiewy ucichły, a ze strefy mroku wyłoniło się dwóch wojaków. Niedobitki dołączyły do drużyny Nebaby. Wojownicy wędrują w dzikim milczeniu.
Dochodzi do starcia dwóch antagonistycznych wojsk. Nebaba dowiaduje się o pożarze zamku. Jednak nic nie powstrzyma kozackiej potęgi. Rozpoczyna się wir walki. Kiedy wojownicy walczą nad pobliskim jarem, ogień dociera do zamkowych lochów. Tymczasem Szwaczka uparł się, że dopadnie i znieważy Orlikę.
Ludzie Nebaby giną w wojennej zawierusze. Ataman walczy zajadle. Odniósł wiele ran, podświadomie wie, że czeka go śmierć. Wrogowie - Polacy krzyczą radośnie, że nadchodzą dla nich posiłki. Bezsilna wściekłość ogarnia bohatera.
Nebaba umiera w boleściach. Stracił wiele krwi. Gdy tak oddaje ducha Panu nawiedza go Ksenia. Wyznaje jej miłość i jednocześnie posyła ją do diabła. Jego ostanie słowa to bełkot przepełniony żalem. Mdleje, upada na ręce polskiego żołnierza.
Po hałasie wojny nastała cisza. Pobojowisko. Zjawiają się wilki i kruki chętne na padlinę. Zniszczenie rozszerza swoje panowanie nad zamkiem. Okazuje się, że Nebaba jakimś cudem „ocalał”. Ranny odpoczywa. Dookoła niego leżą ludzie zmorzeni wiecznym snem. A on tylko tak trwa wbity na pal. Bezwładnie rozgląda się, każde miejsce jest takie znajome, przynosi moc wspomnień. Z stosu trupów wyłania się diablica Ksenia i podchodzi do bohatera. Całuje go. Ten jest bezsilny, łaskawszym okiem patrzy na to paskudne widziadło (śmieszne, Topielica podchodząc do Nebaby domagała się wody!). Dreszcz wyprężył członki obolałego ciała.
Nebaba umarł, a jego szkielet jeszcze długo lśnił w grobowym blasku. Szalona Ksenia, ranna, leżała przy lubym w pozycji modlącej się i też zmarła (ta postać to enigma, trudno powiedzieć, czy Ksenia to duch-widziadło, posłaniec piekieł, symbol, czy może szalenie zakochana kobieta, która przeżyła próbę utopienia).
Na koniec dowiadujemy się też o zbrodni Orliki i jej motywach. Rządca był zakochany w dziewczynie. Nie mógł liczyć na wzajemność. Brat Orliki był osobą, która miała pilnować wisielców (szyldwach). Rządca wykradł za pomocą sił diabelskich dyndającego trupa. Za „niedopilnowanie” zwłok brat Orliki mógł stracić życie, dlatego dziewczyna uległa rządcy - by bronić brata. Nie zdradziła Nebaby, kochała go prawdziwie.
„Mijają lata, z latami zdarzenia”. Na pobojowisku bieleją czaszki zwycięzców i zwyciężonych. Trawa zakryła mogiły. Mija czas - tu burza, tam żniwa, znów wiosna, modlitwy obłąkanego żebraka. Wojna zatrzasnęła bramy piekieł, do czasu. Jak wiadomo te same zbrodnie powracają po czasie pokoju.
Kilka słów o Ukrainie i rzezi humańskiej (Goszczyński, 1832 r.)
Autor pisze o jakimś poecie, który powiedział, że Zamek Kaniowski jest pełen kozackiej haraburdy, i tym go potępił (prawdopodobnie chodziło o Mickiewicza). Ten człowiek nie zna Ukrainy! Przecież charakter narodu maluje się w jego dziejach. Dalej opisuje Ukrainę, szczególnie jej polską część. Zachwyca się nią jako jedną z najwspanialszych krain historycznych. Jest ona pełna piękna natury. Ziemia wypiastowała ludzi mogących stanąć między najdzielniejszymi. Kozacy pojawili się za czasów Stefana Batorego. Lud ten za kolejnych monarchów urósł w siłę. W końcu nastąpił wewnętrzny rozpad - część podlegała Polsce, a część Rosji. Narastające różnice, wzrastająca nienawiść doprowadziły do wydarzeń roku 1768. Goszczyński skrupulatnie opisuje kolejne zdarzenia i bohaterów tragedii, jego wywody można skrócić następująco: „koliszczyzna” to ruch, który występował pod samodzielnymi hasłami społeczno-politycznymi: zniesienie pańszczyzny, uczynienia z Ukrainy dawnej wolnej domeny rządów hetmanów kozackich, przyznania swobody religijnej. Chłopi też mścili się za doznane krzywdy ucisku, wyzysku i poniżenia. Potem szlachta polska - wspomagana przez wojsko rosyjskie, skierowane tu przez ukaz carski - sprawowała nad nimi sąd: mściła się za pomordowanych, za własny strach. To rewolucja, w której odwetowy charakter działania występuje silniej może niż w innych podobnych wydarzeniach!