cz2


większy pesymizm lub optymizm. Autor przeprowa­dzał też z badanymi wywiad na temat ich sprawności

fizycznej, uwzględniając iprzy tym trzy kryteria: ru­chliwość, samoobsługę i sprawność w czynnościach go­spodarskich. Jeśli idzie o ruchliwość, badanych można' było podzielić na następujące grupy:

fotela — 4%.

Odnośnie do sprawności natomiast okazało się, że .70% ludzi starszych obywało się bez pomocy innych osób,

20 - 30% wymagało tylko doraźnej pomocy w niektó­rych czynnościach, 6% nie mogło obywać się bez sta­łej pomocy, a 4% wymagało stałej pielęgnacji.

Jak wynika 'z powyższych danych, co najmniej 2/3 badanych osób starszych cieszyło się dobrym stanem zdrowia i sprawnością, i nie wymagało pomocy w co­dziennym życiu. Natomiast ich odpowiedzi na pytanie o ocenę własnego stanu zdrowia ujawniły, że 25% oce­niało go jako doibry /lub dobry jak na swój wiek, 34% — jako średni, a 41% — jaka .zły lub zły jak na ich wiek. Bardziej optymistyczni w ocenie swojego zdrowia byli mężczyźni. Według Piotrowskiego ,,w miarę upły­wu lat .maleje znacznie odsetek osób .oceniających swo­je zdrowie jako dobre, natomiast wzrasta w mniejszym lub większym stopniu odsetek osób o zdrowiu »dobrym jak na ten wiek«" (s. 87). Jest rzeczą interesującą, że wśród mężczyzn w wieku 65 - 69 lat oceny „dobry jak

na ten wiek" stanowiły 45%, a w wieku 75 - 79 lat zde­cydowaną większość, bo 75%. Z wiekiem zwiększała się też liczba ocen -stanu zdrowia jako „zły", a zmniejsza­ła liczba ocen „zły jak na rten wiek". W tym miejscu warto przytoczyć wypowiedź Bernarda Shawa, który zapytany, jak czuje się człowiek po osiemdziesiątce, od­powiedział: „Biorąc pod uwagę alternatywy — znako­micie".

Sądzę, że ludzie oceniający swój stan zdrowia na tle stanu swoich rówieśników czują się zdrowsi lub przynajmniej mniej chorzy. W Polsce ludzie starsi czę­ściej niż w innych krajach {z wyjątkiem Jugosławii) określają swój stan zdrowia jako zły. Różnią się pod tym względem bardziej, jak pisze Piotrowski, niżby to wynikało ze sprawdzianów ich sprawności. Szczegól­nie kobiety uważają swój stan zdrowia za gorszy niż jest oin istotnie. Jest to bardzo interesujące, ponieważ, jak wiadomo, kobiety żyją o kilka lat dłużej niż męż­czyźni, narzekając stale na swoje dolegliwości, męż­czyźni zaś, uważając swój stan zdrowia za dobry, umie­rają wcześniej. Sądzę, że sprawa ta nie jest do końca wyjaśniona.

Innym interesującym zjawiskiem jest to, że osoby w wieku powyżej 80 roku życia oceniają swój stan zdrowia jako dobry częściej niż osoby w wieku 65 -- 69 lat. Jest to prawidłowość, która powtarza się regu­larnie w danych z badań polskich, duńskich, angiel­skich i amerykańskich, jak również w materiałach z badań jugosłowiańskich, dotyczących mężczyzn (Piotrowski, op. cit, s. 95). Zjawisko to badacze wy­jaśniają faktem .pozytywnej selekcji. Jeżeli ktoś dożył 80 lat i żyje samodzielnie, to stan jego zdrowia jest dobry, jego chorzy rówieśnicy znajdują się bowiem często w zakładach lub nie opuszczają domu.



102

103


Stehouwer (1968), atiaiizując materiały duńskie do­tyczące stanu zdrowia łudzi starszych, doszedł do wnio­sku, że samooceny :zdrowia w większym stopniu od­zwierciedlają ogólne samopocżucie niż rzeczywisty stan zdrowia. Ten punkt widzenia pokrywa się z poglądami Magdaleny Sokołowskiej (1986), według której czyn­niki środowiskowe i psychiczne odgrywają znaczną, a czasem decydującą rolę w powstawaniu chorób. Nie tyle więc zmiany organiczne, ile funkcjonalne i psy­chiczne stanowiły często o subiektywnej ocenie zdro­wia. Osoby, które oceniają swój stan zdrowia jako zły, znacznie częściej czują się osamotnione. Trudno roz­strzygnąć, co tu jest pierwotne, a co wtórne.

W pięknej książce o starości Simone de Beauvoir (La Vieillesse, 1970) znajdujemy również niektóre da­ne z literatury .dotyczącej subiektywnego i obiektyw­nego stanu zdrowia ludzi starych. Według tej autorki, ludzie starsi w czasie choroby znacznie rzadziej niż młodzi odwiedzają dekarzy i zażywają lekarstwa, po­nieważ wyrośli oni w społeczeństwie, w którym zna­cznie mniej dbało się o swoje zdrowie niż dbecnie. .Nie jest to Jednak wyjaśnienie wystarczające, ponieważ w wielu dziedzinach życia 'Judzie starzy idą z postę­pem. Autorka uważa, że wszelkie cierpienia uspra­wiedliwiają oni starością, a leczenie się Jut) nielecze-nie odzwierciedla tylko ich postawę wobec starości. Część po (prostu woli czuć się chora niż stara. Sądzę, że sprawa ta trochę inaczej wygląda w Polsce, gdzie ogromna liczba ludzi starszych korzysta z opieki le­karskiej, a stosunkowo niewielu jest takich, którzy uważają, że cierpienia ich związane są ze starością, na którą nie ma lekarstwa.

Z różnych badań, które starałam się przedstawić w dużym skrócie, wynikają (również wnioski dla profi-

laktyki i terapii. Ogólny trend panujący we współcze­snej medycynie, aby raczej zapobiegać niż leczyć, w wielkim stopniu obejmuje populację ludzi starszych. Subiektywne poczucie zdrowia określa bowiem zacho­wanie zdrowotne człowieka.

Palmore (1971), opierając się na wynikach swoich badań longitudinalnych, ustalił, że ludzie, którzy pro­wadzili zdrowy tryib życia, czują się na starość zdro­wi, natomiast ci, którzy czują się schorowani, nigdy przedtem nie przywiązywali wagi do swego zdrowia. Najwyższą korelację stwierdził Palmore między aktyw­nością ruchową a dobrym subiektywnym stanem zdrowia. Zawsze jednak pozostaje pytanie, czy dobry stan zdrowia prowadzi do aktywności ruchowej czy też ruch fizyczny sprzyja utrzymaniu zdrowia. Nie ulega wątpliwości, o czym wiadomo w medycynie, że brak ruchu i bierność prowadzi do obniżania się lub nawet zaniku funkcji.

Sprawa aktywności nie ogranicza się, oczywiście, do-wysiłku tylko fizycznego; co najmniej równie ważna,. a nawet ważniejsza, jest aktywność psychiczna i inte­lektualna. Jeżeli część ludzi starszych po przejściu na emeryturę zaczyna chorować, ponieważ nie potrafią so.bie wypełnić wolnego czasu, to wiąże się to nie tyl­ko z poczuciem, że człowiek stał się niepotrzebny, ale również z brakiem aktywności psychicznej i fizycznej. Dla profilaktyki duże znaczenie ma panujący w społe­czeństwie stereotyp starości, o którym była mowa po­przednio. Społeczeństwo wymagające od starszej ge­neracji pasywności i niewtrącania. się do spraw, któ­rych nie jest w stanie pojąć, sprzyja izolacji ludzi sta­rych i szybkiemu starzeniu się.

W Polsce kryzys gospodarczy w paradoksalny spo­sób uaktywnił emerytów, czyniąc z nich nie tyUko lu-



104

105


dzi, którzy stojąc w kolejkach .zaopatrują rodzinę w różne dobra, ale także pozwalając im w dalszym ciągu pracować zawodowo. Byłolby rzeczą interesującą usta­lenie, jak na subiektywny i obiektywny stan zdrowia 'wpłynął powrót do pracy ludzi, którzy poprzednio by­li na emeryturze, nie jest to bowiem tylko sprawa za­robków (której nie można lekceważyć), ale także sprawa czucia się potrzebnym, pełnienia znowu ważnej roli spo­łecznej.

W zasadzie zagadnieniami zdrowia ludzi starszych zajmuje się gerotntologia meldyczna czy geriatria. Na ten temat istnieje w Polsce szereg dobrych opracowań i wieilu dobrych ąpecjalistów, którym nieoibca jest psy­chospołeczna problematyka ludzi starych. To, co przed­stawiłam, to ty.Lko mały wycinek tych badań, które zajmują się głównie psychologicznym aspektem zagad­nienia zdrowia, nie poruszając problemów .należących do nauk medycznych. Należy jednak, jak sądzę, zda­wać sobie sprawę z tego, że obserwuje się stały wzrost zapotrzebowania osób starszych na świadczenia lecz­nictwa otwartego i zamkniętego. Zjawisko to jest wy­nikiem zarówno opisanego już wcześniej wzrastania bezwzględnej liczby ludzi starych w ogólnej popula­cji, jaik też faktu, że ludzie ci korzystają z pomocy placówek służby zdrowia stosunkowo częściej niż .gru­py ludności w innych przedziałach wieku. Zakres za­dań, jakie stają w tej sytuacji iprzed służbą zdrowia, może w części zilustrować informacja, iż według da­nych Narodowego Spisu Powszechnego, dokonanego w roku 1978 (GUS, 1981), mietliśmy w Polsce 923,4 ty­siące inwalidów prawnych i biologicznych w wieku 65 lat i więcej. W szpitalach osoby po 60 roku życia sta­nowią 35-55% pacjentów. Talki stan rzeczy rodzi sze­reg nowych jakościowo problemów, których rozwiąza­nie wymaga uwzględnienia, dbolk organizacyjno^tech-

nicznych asipektów terapii, także znajomości (psychicz­nych problemów człowieka starego. Przykładem mo­że tu być dyskutowane wciąż jeszcze zagadnienie, czy należy organizować w szpitalach internistycznych od­rębne oddziały dla osób w podeszłym wieku. Moim zdamiem, jeśli nawet rozwiązanie takie ułatwiałoby w jakimś stopiu opiekę nad pacjentami, to względy psy­chologiczne przemawiają przeciw wszelkim formom izo­lowania ludzi starych, nawet w tak szczególnych miej­scach, jak placówki leczenia zamkniętego. Innym na­tomiast zagadnieniem jest szkolenie specjalistów w za­kresie 'geriatrii. Szkolenie takie jest potrzebne i po­winno być kontynuowane, zaś lekarze-geriatrzy oprócz wiedzy ściśle 'medycznej .powinni posiadać również wie­dzę psychologiczną, zwłaszcza dotyczącą specyficznych potrzeb ludzi starych i ich sposobów radzenia sobie w trudnych sytuacjach.

2. Sprawność motoryczna

Sprawności inotoryczne pogarszają się z wiekiem, nie doiyczy to jednak wszystkich tego rodzaju czynności. Istnieją pod tym względem znaczne różnice indywidu­alne .pomiędzy ludźmi w tyim samym wieku. Są osoby, które po 70 roku życia zachowują sprawność fizyczną (np. odbywają długie wycieczki), a poziom wykonywa­nia przez nich codziennych czynności nie wykazuje żadnych zmian. Zależy to w znacznej mierze od stanu zdrowia. Rozmaite dolegliwości, zwłaszcza tak częste u ludzi starszych choroby 'reumatyczne, mogą upośle­dzać poziom wykonania czynności motorycznych. Bir-ren (1964, s. 136) podaje następującą distę czynności, które należy brać pod uwagę, gdy ocenia się spraw­ność psychomotoryczną ludzi w starszym wieku i(lP&r-: Rembowski, 1984, s. 57)



106

107


Lista osobistych sprawności:

  1. Sprawności lokomocyjne (chodzenie, bieganie, cho­
    dzenie po schodach, skakanie).

  2. Sprawności związane z życiem codziennym (jedze­
    nie, ubieranie się, mycie, golenie, czesanie).

  3. Sprawności w zakresie komunikowania, się (czyta­
    nie, pisanie, mówienie, pisanie na .maszynie).

  4. Sprawności związane ,z wykonywaniem czynności
    gospodarskich (sprzątanie, pranie, gotowanie, szycie,
    robienie zakupów),

  5. Sprawności muzyczne.

  6. -Sprawności w zakresie czynności wykonywanych w
    czasie wolnym od pracy (sport, prace w ogrodzie,

•ma jsterko wan ie).

i

Po 65 roku życia wykonanie wyżej wymienionych czynności może trwać dłużej i poziom ich wykonania może być gorszy. Zmiany, jakie zachodzą w wykony­waniu podstawowych czynności, sprawiają, że liczba

wypadków u ludzi starszych jest wyższa niż u ludzi

młodszych.

Według Birrena (1964), wypadki jako przyczyna śmierci są u ludzi starszych na szóstym miejscu. Po­łowa wypadków zdarza się na terenie domu (po­ślizgnięcia się na dywanie, upadki ze schodów, krzesła lub drabiny itp.). Wypadki tego rodzaju znacznie czę­ściej zdarzają się kobietom niż mężczyznom. Wypadki na ulicy wynikają nie tyilko z ograniczeń sprawności ruchowej, ale TÓwnież z pogarszania się wzroku i słu­chu, a talkże złej oceny sytuacji w ruchu ulicznym. Osoby, które same nie prowadzą samochodu, źle oce­niają odległość i jiie doceniają ryzyka.

A. T. Welford, podsumowując badania nad działal­nością motoryczną ludzi starszych (Handbook of the Psychology of Aging, red. Birrem i Schaie, 1977), tak konkluduje:

  1. Ruchy, których wykonanie wymaga szybkości,
    z wiekiem stają się powolniejsze, prawdopodobnie z .po­
    wodu ograniczeń mięśniowych. Większość ruchów ba­
    danych w laboratoriach i zadań manipulacyjnych obser­
    wowanych w życiu codziennym ograniczana jest jednak
    nie przez osłabienie mięśni, lecz przez zmniejszenie się
    szybkości podjęcia decyzji koniecznej do kierowania
    ruchami i wydłużenie czasu potrzebnego do ich kon­
    trolowania.

  2. Jeżeli ruchy mogą być wcześniej przygotowane,
    zmiany pod wpływem wieku są względnie małe. Tego
    rodzaju przygotowanie jest możliwe, jeśli wymagane
    ruchy ,są proste i wykonuje się je jako reakcję na sy­
    gnał, .podobnie' jak .przy badaniach czasu reakcji.

  3. Większe zmiany pod wpływem wieku występują
    wówczas, .gdy (ruchów nie można przygotować, zwłasz­
    cza gdy wymagana jest dłuższa seria ruchów szybko
    wykonywanych. Potrzebny jest wówczas dłuższy czas
    na podjęcie decyzji, potrzebna jest kontrola w różnych
    stadiach ruchu, utrzymująca się aż do zakończenia
    czynności.

  4. Kontrola ruchów wiąże się z ostrożnością. U lu­
    dzi starszych ostrożność większa w porównaniu .z oso­
    bami młodymi wyraża się nie tylko w zakresie kon­
    troli ruchów, ale również w tendencji do dłuższej obser­
    wacji sygnałów przed reakcją. Umożliwia im to kom­
    pensację niedoboiru informacji lub „szumu informa­
    cyjnego" i obniża silę sygnału w narządach zmysło­
    wych i centralnym systemie nerwowym.

  5. Jeżeli ludzi starzy mogą kontrolować sygnał jak
    długo chcą, to w porównaniu z młodymi są powolniej­
    si, lecz bardziej dokładni. Jeżeli takich warunków brak,
    starsi ludzie są mniej dokładni niż młodzi.

  6. Jeżeli reakcja na sygnał wymnaga transformacji
    w czasie między percepcją bodźca a działaniem, ma to



108

109


duży wpływ na jakość wykonania czymności przez 3 u-dzi staiTszych. Stają się wtedy powolniejsi i mniej do­kładni.

  1. Zmiany pod wypływem wieku, przynajmniej w za­
    kresie ruchów prostych, nie mają związku z płcią, po­
    ziomem wykształcenia czy statusem ekonomicznymi,
    chociaż bezwzględny poziom sprawności wiąże się z po­
    wyższymi zmiennymi.

  2. Sprawności psychomotoryczne korelują vt różnym
    stopniu z poziomem inteligencji i innymi pomiarami
    zdolności intelektualnych lufo poznawczych, wykazują
    jednak również znaczny stopień niezależności od nich.
    Wraz z wiekiem niektóre- korelacje pozostają na tym
    samym poziomie, inme ulegają zwiększeniu. .

  3. Wyniki badań laboratoryjnych zgodne są z obira-
    zem pracy ludzi starszych w przemyśle. Nie pracują
    oni na takich maszynach, które wymagają szybkiego
    podejmowania decyzji lub nieustannej aktywności.

10. Wypadki przy pracy lub wypadki drogowe, ja­
kim ulegają osoby starsze, należy odnieść raczej do
trudności w podejmowaniu decyzji niż do zaiburseń
sensorycznych czy motoirycznych.

Jak wynika z licznych badań (Birren, 1965; Bo-twi-niok, 1973), nie ulega wątpliwości występowanie zja­wiska spowolnienia u ludzi starszych procesów percep-cyjnyeh, niotorycznych i poznawczych. Dawniejsi ba­dacze, opisując wydłużenie czasu reakcji u ludzi star­szych, przypisywali je zmianom w obwodowym sy­stemie nerwowym. Okazało się jednak, że czas re­akcji na decyzje złożone był nieproporcjonalnie dłuż­szy niż czas reakcji na prosty wybór. Stanowiło to. do­wód na to, że za spowolnienie czynności odpowiedzial­ny jest raczej centralny niż obwodowy system nerwo­wy. Fakt ten staraili się udowodnić w badaniach ekspe-

r y mentalnych Birtren i Botwinick. Dalsze badania wy­kazały, że dłuższy czas reakcji jest główną cechą sta­rzenia się i przejawia się w całym zachowaniu. Spo­wolnienie obserwuje się również w badaniach EEG. Polega ono na zmniejszaniu się ilości fał alfa. Świad­czyłoby to o tymi, że z wiekiem występują zmiany w czynności bioelektrycznej mózgu. Survillo (1963) sfor­mułował nawet hipotezę, że- częstotliwość fal alfa w EEG jest ściśle związana ze zmniejszającą się z wie­kiem szybkością reakcji. Problemy te są ciągle badane przez neurofizjoilogów, tbrak jest jednak wyników tak* jednoznacznych, aby wyjaśniały one w sposób bezspor-ny proces starzenia się w aspekcie neurofizjologicznym.

Podsumowując nasze rozważania chciałabym pod­kreślić, że na pytanie o zmiany sprawności psychomo­torycznej u ludzi starszych trudno jest odpowiedzieć w sposób jednoznaczny. Poziom wykonania czynności zależy nie tylko od stopnia jej złożoności czy rygorów czasowych z jednej strony, ale także od spowolnienia,, trudności .decyzyjnych, nadmiernej kontroli czy ostroż­ności — z drugiej strony. Również takie czynniki, jak struktura osobowości, doświadczenia zawodowe, stan zdrowia, a wreszcie i całokształt sytuacji, w jakiej czyn­ność jest wykonywana, oraz motywacja do jej reali­zacji, mogą wpływać modyfikująco na jej przebieg, a tym samym rautować na uzyskany wynik.

Problemy 'awiązane ze sprawnością motoryczną lu­dzi starszych w pracy zawodowej omówione będą od­dzielnie.


110


Rozdział V

Sprawność intelektualna ludzi starych

1. Pamięć i uczenie się

Problematyka pamięci i techniki jej badania zmienia­ły się w zależności od założeń teoretycznych, poczynając od teorii S—R, poprzez teorię Gestalt aż do teorii in­formacji. Badania prowadzone w ostatnich latach opar­te są głównie na teorii informacji, zajmując się czyn­nikami, które mają wpływ na rejestrację, przechowy­wanie i odtwarzanie zdarzeń.

U podłoża procesów zapamiętywania i uczenia się le­żą te same mechanizmy; są to po prostu różne aspekty tego samego zjawiska. Uczenie się polega na przyswa­janiu praw ogólnych oraz wiedzy o świecie, podczas gdy pamięć, to retencja zdarzeń, które zaistniały w określonym miejscu i czasie. Nauczyliśmy się np., że Warszawa jest stolicą Polski. Nie jest sprawą ważną, w jaki sposób tego się nauczyliśmy, ale jak z tej wie­dzy korzystamy. Gdy natomiast odtwarzamy jakieś zdarzenie, np. występując jako świadkowie w sądzie, potrzebna nam jest dobra pamięć.

Tulying (1972) wyróżnił retencję praw ogólnych i .re­tencję zdarzeń, przyjmując istnienie pamięci seman­tycznej i epizodycznej. To, co magazynujemy na temat określonego zdarzenia, zależy od naszego spostrzegania i interpretacji tego, co się wydarzyło, to zaś zależy od

pamięci semantycznej. Pamięć epizodyczna i semantycz­na nie są zatem dwoma systemami, lecz dwoma aspek­tami zapamiętywania. „Niemniej jednak — pisze Craik (1977) — rozróżnienie między pamięcią semantyczną i epizodyczną, podobnie jak między uczeniem się i pa­mięcią, jest pożyteczne".

Informacje są otrzymywane drogą zmysłową, a na" stępńie przez krótki czas przetrzymywane w jednym z magazynów .pamięci, semsoirycznej (.wzrokowym, słu­chowym), skąd informacja przechodzi do 'magazynu pamięci świeżej, a następnie do magazynu pamięci trwa­łej. Taki model przedstawił Murdock (1967). Wielu ba­daczy przyjmowało model inny, dychotomiczny: podzia­łu na pamięć świeżą i pamięć trwałą. Waugh i Norman (1965) uznali go za niewystarczający, gdyż według nich informacja może bardzo szybko przejść z magazynu pamięci krótkotrwałej do magazynu pamięci długotrwa­łej. Ponadto, w ich przekonaniu, pamięć świeża nie jest przez badaczy zdefiniowana wystarczająco precyzyjnie, bowiem nawet retencja natychmiastowa może zawierać komponent pamięci długotrwałej. Zaproponowali więc przyjęcie innej terminologii: pamięci pierwotnej (pri-tnary memory) i pamięci wtórnej (secondary memory). Treść tego, co zawiera pamięć pierwotna, jest ciągłe w polu świadomości i stąd może przejść do pamięci wtórnej. W ten sposób pamięć pierwotna może być uważana za proces organizujący czasowo zatrzymane informacje, a nie za ich strukturalny magazyn. Craik jest zdania, że wprowadzenie rozróżnienia pamięci pier­wotnej i wtórnej pozwala lepiej rozumieć wyniki, badań nad zapamiętywaniem, a biorąc pod uwagę współczes­ną literaturę na temat starzenia się, pozwala lepiej wy­jaśnić proces pamięciowy niż dość nieprecyzyjny para­dygmat „pamięci krótkotrwałej".



112

8 — Psychologia starzenia się

'113


Przyjęty przez Craika .(1977) model pamięci zawie­ra trzy stadia: pamięć zmysłową, pamięć pierwotną,

a więc krótkotrwałą lub świeżą, oraz pamięć wtórną, czyli długotrwałą. Wyniki badań nad zapamiętywaniem mogą ibyć interpretowane jako wskazujące na integral­ność tych trzech stadiów, zaś pogorszenie się zapamię­tywania może ibyć skutkiem osłabienia transferu in­formacji pomiędzy poszczególnymi stadiami. Kiedy ma­teriał, który ma być odtworzony, wykracza poza moż­liwości pamięci pierwotnej, obserwuje się pogarszanie się pamięci (pod (wpływem wieku. Oczywiście pociąga to za sobą również obniżanie się poziomu pamięci dłu­gotrwałej.. Trudności z zapamiętywaniem występują u starszych osób szczególnie często, gdy potrzebna jest podziełność uwagi lub gdy materiał wymaga .reorga­nizacji i manipulowania nim.

Według Schonfielda i Robertsona (1966), największe trudności mają ludzie starsi w wydobywaniu informa­cji z magazynu pamięci. Trudności te są mniejsze, gdy chodzi o rozpoznawanie, większe zaś, gdy chodzi o przypomnienie. Wynilki licznych 'badań wskazują, że wyraźne ubytki pamięci występują wtedy, gdy sto­sujemy jedną próbę, na przykład, gdy prezentuje się listę 20 - 30 słów, a badany ma je powtórzyć w do­wolnym porządku. W tych warunkach ludzie starsi od-pamiętują w porównaniu z 'młodszymi nie tylko mniej­szą liczbę słów, ale są to słowa z początku i środka listy (Raymond, 1971). Istnieje wiele badań dotyczą­cych tej sprawy i wszystkie są zgodne co do tego, że odtwarzanie 'materiału jest gorsze u ludzi starszych w porównaniu z ludźmi młodymi.

Laurence (1967) — cytuję za Grajkiem — prezen­tował badanym młodym i starym listę 12 słów do na­tychmiastowego odtworzenia. W sytuacji, gdy lista obejmowała słowa należące do tej samej kategorii po-

jąciowej (zwierzęta, część odzieży), różnice wyników pomiędzy obiema grupami 'były minimalne. Natomiast, gdy lista zawierała słowa należące do różnych kate­gorii pojęciowych, różnice były istotne.

Żmudne badania innych 'badaczy, np. Schonfielda i Rotoertsona (1966) ujawniły, że główną przyczyną po­garszania się pamięci u łudzi starych jest trudność od­szukania potrzetoej informacji w magazynie pamięci.-Wykryto również, że deficyty pamięci nie są spowodo­wane zaburzeniami percepcji lub rejestracji materia­łu. Ludzie starsi .najgorzej zapamiętują taki materiał, który nie kojarzy im się z niczym konkretnym. Stąd dyskusyjne są metody badań wymagające odtwarza­nia przez badanych -listy zgłosek bez sensu. Badani w starszym wieku często nawet nie starają się wykonać tego zadania.

Niektórzy psychologowie uważają wręcz, że badania pamięci i uczenia się osób starszych za pomocą listy zgłosek bez sensu jest błędem metodologicznym.

Innego zdania jest Brornley (1969, s. 281), który na ten temat pisze: „Nie można odrzucać rezultatów ba­dań nad wpływem wieku oia uczenie isię mechaniczne za pomocą argumentu, że jest to metoda sztuczna i nie­odpowiednia dla ludzi starszych. To prawda, że ludzie starsi uważają zwyklle, że testy są za trudne. Jeżeli zamierzamy ze względów praktycznych uczyć osoby starsze, nie powinniśmy stosować mechanicznego ucze­nia się, jednak psychologowie interesują się nie tylko praktyka, ale i teorią. Badając 'mechaniczne uczenie się, mają" nadzieję, że odkryją pewne mechanizmy, któ­re podlegają wpływom procesu starzenia się". Nie są­dzę jednak, aby była to najlepsza metoda wykrywa­nia mechanizmów zapamiętywania i uczenia się ludzi starszych. Osoby starsze bowiem szybko się męczą i — jak 'zaznaczyłam wyżej — .nie chcą się uczyć czegoś,



114

115


co im się z niczym konkretnym nie kojarzy i co uwa­żają za do niczego dla siebie niepotrzebne. Nie uiega wątpliwości, że procesy pamięci i uczenia się podlega­ją zmianom pod wpływem wieku, chociaż różnice in­dywidualne są ipod tym względem znaczne, Zmiany te przypisuje się ubytkowi ilościowemu komórek nerwo­wych, złemu ukrwieniu mózgu wskutek narastających procesów miażdżycowych. Niektórzy z neuropsycholo-gów stawiają także hipotezę, że przyczyną zmiam pro- • cesów pamięciowych jest :za'burzenie czynności bioelek­trycznej mózgu i gorsze przewodzenie. Człowiek star­szy kompensuje jednak swoje zmniejszające się możli­wości intelektualne, opierając się na doświadczeniu i zmieniając metody pracy.

Często słyszy się pytanie, czy ludzie starsi, mp. ro­botnicy, są zdolni do uczenia się. Gdy Thorndike w 1928 roku napisał swoją książkę o uczeniu się osób dorosłych, poddał badaniom dwie grupy .porównawcze: osoby w wieku 20 - 24 lat i osoby w wieku 35 i Więcej lait. Średnia wieku dla tej drugiej -grupy wy­nosiła 42 lata. Na tym przykładzie widać dobitnie, jak bardzo zmienił się od tamtego czasu wiek dudzi, kitó-rych nazywamy starszymi. Dzisiaj nikomu nie psrzy-szłoby na myśl, aby osoby 424etnie zaliczać do grupy starszych i badać ich z tego punktu widzenia. Do tego rodzaju badań włączamy ludzi 65-letnich, na ogół je­dnak o wczesnej starości mówimy po 70 roku życia.

Obecnie, gdy pedagogika stawia postulat kształcenia ustawicznego, a więc w ciągu całego życia, gdy coraz powszechniejsze są uniwersytety .trzeciego 'wieku, nikt nie ma wątpliwości, że ludzie starsi są zdolni do ucze­nia się. Powstaje tylko pytanie, w jakim zakresie i czy zdolność ta zmieniła się od czasów młodości. Pytanie to można sformułować inaczej, a mianowicie: czy czło-

wiek starszy zachowuje wystarczającą plastyczność, czy pod wpływem uczenia się rozumianego jako wy­nik nowego doświadczenia jest zdodny do zmiany swe­go zachowania.

Badanie uczenia się zwierząt czy ludzi w różnym wieku polegało często na warunkowaniu. W wyniku te­go rodzaju badań uczeni doszli do wniosku, że ludzie starsi są mniej reaktywni i że dużą rolę w procesie uczenia się odgrywa motywacja. Ta ostatnia zaś zależy od rozmaitych czynników, taki jak wykształcenie czy stan zdrowia. Codzienne obserwacje wskazują, że istnie­je wielu starszych ludzi ciekawych świata i chcących się uczyć.

iWed^ug Birrena (1964), zmiany zdolności uczenia się pod wpływem wieku są niewielkie. Jeżeli pomiędzy osobami starszymi i młodszymi występują pod tym względem różnice, -to należy je odnieść raczej do per­cepcji, uwagi, motywacji i stanu fizjologicznego orga­nizmu (choroba) aniżeli do zmian samej zdolności do uczenia się. Ciągle jednak potrzebne są dalsze badania w celu ustalenia, jakie jest optimum zdolności ucze­nia się w przebiegu życia. Ważne jest -także poznanie strategii uczenia się ludzi starszych. Problemy te ma­ją także znaczenie praktyczne, np. we współczesnym przemyśle, gdzie ciągłe zmiany technologii wymagają ustawicznego szkolenia pracowników.

Ursula Lehr (1972), podsumowując wyniki badań eksperymentalnych nad uczeniem się ludzi starszych* stwierdza:

1. Ludzie starsi uczą się listy zgłosek bezsensownych gorzej niż ludzie młodsi. Gdy prezentujemy mate­riał, w którym są powiązania treściowe, nie ma różnic między osobami starymi i młodymi.



116

117


  1. Starym ludziom brak jest techniki uczenia się (sła­
    bość kodowania), słabość tę jednak najczęściej prze­
    zwyciężają.

  2. Zbyt szybkie podawanie materiału upośledza lu­
    dzi starszych -w porównaniu z młodymi.

  3. Starszym osobom potrzebna jest większa liczba
    powtórzeń.

  4. Goirsze osiągnięcia ludzi starszych nie oznaczają
    zmniejszenia się ich zdolności do uczenia się, ale
    •wyrażają ich niepewność, która przeszkadza w re­
    produkcji materiału.

  5. Osiągnięcia ludzi starych są większe, gdy materiał
    jest mniej skomplikowany.

  6. Proces uczenia się ludzi starszych może być ła­
    twiej .zakłócony. Przerwy w fazie ćwiczeń (popra­
    wiają wynik ludzi młodych, a pogarszają wyniki
    ludzi starszych.

  7. Uczenie się częściami jest korzystniejsze dla mło­
    dych, mniej korzystne dla starszych.

8. U ludzi -starszych dużą rolę odgrywają uzdolnienia wyjściowe.

  1. Trening w ciągu całego życia jest ważnym czynni­
    kiem warunkującym osiągnięcia dobrych wyników.

  2. Duże znaczenie dla możliwości uczenia się ludzi
    starszych ma zdrowie.

  3. Ogromną rolę w procesie uczenia się odgrywa-mo­
    tywacja. Wydaje się więc, że za pogarszanie się
    zdolności uczenia się w starszym wieku odpowie­
    dzialny jest nie tylko wielk chronologiczny, ale
    wiele innych czynników.

Lowe (1969), opierając się na wynikach własnych badań, ujął tę sprawę następująco: „Zdolność uczenia się — w sensie uzyskania (postępu w uczeniu się — nie

jest zmienną jednowymiarową 'zależną od wieku, jak to się twierdzi w licznych pracach zajmujących się psychologiczną problematyką uczenia się dorosłych. One to doprowadziły do powstania hipotezy młodzień­czego maksimum (Adoleszenz-Maximum-Hypothese). Czynniki społeczne, takie j.ak pochodzenie, 'wyksatałce-•nie, zawód, odgrywają znacznie większą rolę niż uwa­runkowania 'biologiczne i na zawsze ustalone właści­wości wieku starszego" (cytuję za Lehr, 1972). Lawę zwraca -również uwagę na fakt, że w ciągu życia ludz­kiego zdolności do uczenia się podlegają restruktura-lizacji. Nie trzeba dodawać, że wyniki 'badań ekspery­mentalnych nad ludźmi starymi powinny wpływać na sposób ich uczenia, a więc na pedagogikę ludzi doro­słych i starszych. Ciągle jednak wśród wielu uczonych pokutuje przekonanie wyrażone przez Platona w Re­publice: „Stary człowiek nie może się uczyć, tak jak nie może szybko biegać".

Starzy ludzie mogą się uczyć i mogą biegać, choć nie czynią tego w takim tempie, jak młodzi. Jeszcze raz wypada podkreślić, że osiągnięcia niektórych 70-latków są nie do odróżnienia od osiągnięć ludzi mło­dych. Warto w tej kwestii przytoczyć wypowiedź Leh-mana, zacytowaną przez Klonowicza (1973): „Niemal natychmiast ipo osiągnięciu dojrzałości człowiek staje wobec .paradoksalnych zjawisk związanych ze starze­niem się, które można wyrazić w terminologii tran­sferu pozytywnego i negatywnego. Przypuszczalnie transfer w obydwu swych formach występuje silniej u człowieka starszego niż u młodego. Dzięki transfero­wi pozytywnemu starszy człowiek ma więcej mądrości i erudycji. Są to nieocenione walory. Gdy1 jednak sy­tuacja wymaga nowego spojrzenia, stosowania nowych technik, a nawet słownictwa, ludzie starzy skłonni są



118

119


do używania stereotypów i schematów. Uczenie się rzeczy nowych wymaga oduczenia się wiedzy dawniej nabytej, a jest to dwakroć trudniejsze. W warunkach jednak, w (których potrzebna jest wiedza nagromadzo­na w przeszłości, człowiek stary ma przewagę nad młodym".

2. Koncepcja deficytu intelektualnego w świetle współczesnych badań

Człowieka można rozpatrywać jaiko istotę znajdującą się w morzu działających nań bodźców, zarówno ze­wnętrznych, jak i wewnętrznych. Wrażliwość na dzia­łanie bodźców i selektywne reagowanie na mię jest ważnym elementem naszych procesów życiowych. Roz­poznawanie bodźców nazywamy percepcją. Percepcja dotyczy bardziej interpretacji i znaczenia, a nie łydko świadomości istnienia bodźca (Biriren, 1964). Percepcja świata dokonuje się przede wszystkim za pomocą zmy­słów wyroku, słuchu, powonienia, smaku i bodźców interoceptywnych, płynących z naszego ciała, np. 'bó­lu. Pod w/pływem zmian, które .z upływem czasu doko­nują się w systemie nerwowym, ubytku ilości komó­rek nerwowych, zmian fizjologicznych w tych komór­kach, nasze zmysły z wiekiem funkcjonują gorzej. Psuje się wzrok, osłaibia słuch, czas reakcji na bodźce zewnętrzne wydłuża się. Pogarszanie słuchu [prowadzi do nierozumienia mowy i trudności komunikowania się. Czas reakcji na proste ibodźce wzrokowe i słucho­we wydłuża się w okresie między 20 a 60 rokiem ży­cia o 10 do 20%. Różnice te mogą nie odgrywać wię­kszej roli w czynnościach codziennych, których wyko­nywanie jest w znacznej .mierze zautomatyzowane, ale mogą wpływać niekorzystnie na rozwiązywanie zadań nowych.

Problem pogarszania się z wiekiem funkcjonowania;: narządów zmysłowych był przedmiotem bardzo wielu badań; przekonują o tym również codzienne obserwa­cje zachowania osób starszych. Także w naszej litera­turze gerontoJogicznej zawarte są informacje na ten temat (Remlbowski, 1984; Encyklopedia seniora, 1986).. Jeżeli wspominam o tych sprawach w związku z pro­blemem intelektualnego funkcjonowania ludzi starych,. to z [tego względu, że pogarszanie się procesów percep--cyjnych może wpływać na sprawność psychomotorycz­ną, zapamiętywanie, myślenie, i rozwiązywanie zadań przez ludzi starych. Jest to więc sprawa, o której nie-można zapominać, gdy porównuje się wyniki badań. testowych osób młodych i starszych.

Jak ipisze Ursula Lehr (1972), .badania nad zmianami. przeżywania i zachowania, zachodzącymi w przebiegu życia ludzkiego, dotyczą inteligencji, uczenia się i zdol­ności reagowania. Metodami psychologicznymi łatwiej, jest mierzyć te właśnie pirocesy niż zmiany osobowoś­ci, postawy, 'sposoby przeżywania czy kontakty spo--łeczne. Również względy praktyczne przemawiają za potrzebą badania procesów intelektualnych.

Historycznie 'biorąc, (najwcześniejszymi były tu ba­dania prowadzone za pomocą Alf a-testu w grupach osób w różnym wieku. Zwrócono wówczas uwagę na wyjściowy poziom inteligencji: jeśli była ona ba-rdzo wysoka, to nawet jej oibniżenie z wiekiem ciągle jesz­cze pozwalało uzyskiwać wysokie wyniki w pomiarze-testowym.

Po 'wprowadzeniu testu Wechslera zaczęto analizo­wać rezultaty poszczególnych podtesłów, wyróżniając myślenie praktyczne, zdolność dawania sobie rady z sy­tuacjami codziennymi, znajomość słownika, zdolność koncentrowania uwagi, umiejętność [planowania, odróż­nianie tego, co istotne, od tego, co nieistotne, myślenie



120

121


•abstrakcyjno-logiczne, szybkość imotoryczną i zdolność do kombinowania. Ten sposób 'badania inteligencji ujawnił je obniżanie się już w przedziale 23 - 24 roku życia, zaczęto więc mówić o modelu deficytu w proce-.sie starzenia się.

Również wyniki ibadań Lehmana popierały model -deficytu inteligencji. Autor ten usiłował odpowiedzieć na pytanie, w jakim okresie życia człowiek jest naj­bardziej twórczy. W swoich badaniach zastosował on •wnikliwą analizę .biografii iróżmych wielkich ludzi w dziedzinie sztuki, nauki, techniki, polityki. Wartość ich dzieł ustalał ze specjalistami t każdej z tych dziedzin, .a następnie dla oceny wprowadził 'metodę punktową. Najważniejsze prace Lehmana to: Wiek i osiągnięcia (1953), Związek między wiekiem chronologicznym a, znaczącymi osiągnięciami w badaniach fizycznych i chemicznych (1954), Tworzenie dziel sztuki przed 30-tym rokiem życia (1965), Najbardziej twórcze dzie­ła «; dziedzinie techniki (1966).

Na podstawie licznych badań Lehman doszedł do wniosku, że najbardziej wartościowe dzieła powstają w okresie między 25 a 35 rokiem życia ich autorów. Wielkie dzieła stworzone w starszym wieku stanowią raczej wyjątek, a punkt szczytowy sukcesów osiąga­ny jest najwcześniej w działalności sportowej (zaraz po 20 roku życia), następnie zaś w naukach przyrod­niczych (26 - 30 .rok życia), w których istotną rolę od­grywa podejmowanie ryzyka, radość z eksperymento­wania i rzutkość w podejmowaniu zupełnie nowych kierunków badań. W innych grupach zawodowych, np. wśród lekarzy, największe osiągnięcia notuje się około 40 roku życia, znaczące dzieła filozoficzne również po­wstają w późniejszym wieku, a. u polityków szcizyt ich karier przypada dopiero na 60 rok życia. W zawodach, w których potrzebne jest doświadczenie i życiowa imą-

drość, największe osiągnięcia i sukcesy przypadają na późne data życia.

Wyniki ibadań Lehmana wzbudziły liczne sprzeci­wy; różni autorzy wymieniali wspaniałe dzieła z roz­maitych dziedzin, powstałe w późnych datach życia ich autorów. Według Lehmana jednak, stanowili oni ra­czej wyjątki niż regułę. Wprawdzie 'badania Lehmana budzą pewne wątpliwości natury metodologicznej, nie­mniej jednak niektóre obserwacje potwierdzają jego tezy. Występuje mp. takie zjawisko, jak to, że przed­stawiciele nauk ścisłych (matematycy, fizycy) uzysku­ją stopnie profesorskie znacznie wcześniej .niż ich ko­ledzy humaniści. Widocznie humanistom potrzebna jest szeroka wiedza, która kumuluje się przez wiele lat, .za­nim może (powstać oryginalne dzieło. Mimo wspomnia­nych wątpliwości i kontrowersji, badania Lehmana są często cytowane w pracach gerontologiczinych.

Inne stanowisko reprezentuje Mieczysław Wallis (1975): „jestem gotów bronić twierdzenia, że niektórzy wielcy artyści swe dzieła najwspanialsze — najbardziej przejmujące, najgłębiej ludzkie — lub dzieła, które torowały drogę sztuce przyszłości, stworzyli właśnie w ostatniej fazie swej twórczości".

Wallis cytuje opinie o Tycjanie, kiedy w starszym wieku powrót do tematów młodości wyzwolił w nim nowe. siły, pozwalając wykorzystać długie, życiowe do­świadczenie w jego 'Ostatnich dbrazach.

Wysoko ocenia się późne obrazy El Greca, Halsa. Wśród artystów, którzy tworzyli wybitne dzieła do późnej starości, Wallis wymienia ponadto: Michała Anio­ła, Rembrandta, Beethoyena, Goethego, Tomasza Man­na, Claude'a Moneta, Leopolda Staffa.

We wczesnych badaniach nad inteligencją nikt wła­ściwie nie miał wątpliwości, że z -wiekiem udega ona obniżeniu. Zwłaszcza pomiary dokonywane od 1939 ro-



122

123


ku za pomocą skali >WAIS (wyposażonej od 1955 r. w normy dla wieku 55 - 64 lat) wykazały, że u osób starszych inteligencja werbalna jest wyższa niż czyn­nościowa. Nazwano to klasycznym modelem,, starzenia się — classic aging pattern (Birren, Schaie, 1977).

Późniejsze wyniki badań nad procesami .poznawczy­mi u ludzi starszych wzJbudziły rychło iliczne wątpli­wości co -do trafności modelu deficytu iinte;lektua'lmego. Tak więc Riegiel (1968 — cytuję za Tewsem, 1971) pisał: „Brak jest procedury 'badawczej, która mogłaby służyć specjalnie do badania zdolności ludzi starszych. Sytuacje przedstawione w testach nie są znane w ma­turalnej sytuacji życiowej (Ludzi starych lufo nie ma­ją z .nią związku. Stosowane testy, inp. testy inteligen­cji, powstały pierwotnie w celu badania dzieci i mło­dzieży. W sikali Wechsiłera zajpytuje się o wiedzę szkol­ną, którą starzy ludzie bez uszczerbku dla siebie i dla praktycznego życia mogli zapomnieć. Opierając się na tych narzędziach, przyjmuje się więc chętnie pogląd o obniżaniu się 'zdolności pod wpływem wieku. Jednak­że, jeśli nawet niektóre wyniki badań są negatywne, to 'Zmniejszenie się lub utrata niektórych zdolności mo­że mieć dla człowieka nawet wartość pozytywną. Dzie­je się tak w przypadku, 'gdy można założyć, że zacho­wane 'zostają te wiadomości i te uzdolnienia, które w codziennych sytuacjach życiowych człowieka dorosłe­go lub starego mogą być przydatne.- Zapamiętuje się to, co potrzebne, zapomina — to, co niepotrzebne, można więc przyjąć, że tego rodzaju zachowanie jest adekwa­tne".

Botwinick (1967) zwraca uwagę, że aiby móc inter­pretować w sposób właściwy wyniki badań, należy ustalić: 1) co rozumie sę przez starość i starzenie się, 2) rodzaje stosowanych testów, 3) definicję inteligen­cji,- 4) techniki dobierania igrup, '5) metody badania

i ich braki. Najbardziej poprawne byłyby badania lon-gitudinalne, ponieważ porównywanie grup urodzonych w 1900 czy 1950 roku może dawać inne wyniki nie tylko z racji różnicy wieku, ale także dlatego, iż wa­runki, w jakich badani wychowywali się i kształcili, uległy 'bardzo znacznej zmianie.

Wyniki badań nad obniżaniem się zdolności pod wpływem wieku nie są jednoznaczne. Badania za po­mocą skali inteligencji Wechslera wskazują na fakt, że niektóre z podtestów zmieniają się pod wpływem wieku bardziej, inne mniej, a niektóre w ogóle nie pod­legają zmianom. Lehr w pracy pt. Psychologie des Al-terns (1972) podaje następującą tabelę (s. 52):

Skale niezależne od wieku

część werbalna

część czynnościowa

Skale zależne od wieku

—• powtarzanie cyfr

część czynnościowa

Według krzywej wykreślonej na podstawie wyników trzech amerykańskich testów (Lehr, 1972), obniżanie się inteligencji występuje już po 20 iroku życia. U lu­dzi starszych różnice występują w wynikach skal wer­balnych i niewerbalnych, jednak podział ten nie róż­nicuje W sposób jednoznaczny. Gdy wziąć pod uwagę zdolności, które testy te powinny mierzyć, to nie^ ,pod-



124

125


legają obniżeniu pod wpływem wieku: wiadomości, rozwiązywanie codziennych sytuacji, zdolność prak­tycznego wnioskowania, mowa, ale również uwaga i koncentracja oraz rozróżnienie tego, co ważne, od tego, co (nieistotne. Pogarszają się natomiast z wiekiem: pamięć, iprzerzutność uwagi, myślenie logicano-abstrak­cyjne, szybkość psychomotoryczna i "zdolności feomibi-nacyjne.

Należy w tym miejscu wspomnieć, że dawni bada­cze inteligencji stosowali testy nie martwiąc .się o te­oretyczny model inteligencji. Do nich należy również i Wechsler, który oparł swoje (poglądy na inteligencję głównie na czynniku ogólnym G Spearmana. Później gdy zaczęto stosować analizę czynnikową, powstał no­wy model inteligencji (CatteH, 1S66; Nesselroade, 1970), który wyróżnił inteligencję płynną i skrystalizowaną.

Inteligencja płynna wiąże się z czynnikami neurofi-zjologicznymi, ale mię jest ona zdeterminowana wy­łącznie .genetycznie; .zależna jest również od doświad­czenia i czynników kulturowych. Wiąże się ona z roz­wojem i obniża się, gdy pogorszeniu ulegają procesy biologiczne. Stąd wcześniej osiąga >swój szczyt i wcze­śniej się ofaniża. Inteligencja skrystalizowana nato­miast wyraża się głównie w rozwiązywaniu tradycyj­nych testów inteligencji, a więc takich, które mierzą zdolności werbalne, liczbowe i zdolność logicznego my­ślenia.- Inteligencja skrystalizowana powstaje jako wy­nik doświadczenia i uczenia się — stąd zmienia się wraz z wiekiem. Główna różnica pomiędzy wymienio­nymi dwoma rodzajami inteligencji polega na tym, że inteligencja płynna jest w większym stopniu uwarun­kowana dziedzicznie, a więc rozwija się tylko do cza­su osiągnięcia dojrzałości, podczas gdy inteligencja skrystalizowana, jako zależna od doświadczenia, roz­wija się do późnej starości (Strelau, 1987).

Horn i Cattell (1967) badali osoby w wieku 40 - 61 lat za ipomocą rozmaitych (testów, z wyłączeniem WAIS. Stwierdzili oni, że wyniki -testów badających inteligen­cję płynną są podobne do wyników skal czynnościo­wych w WAIS i obniżają się z wiekiem. Funkcje in­teligencji Skrystalizowanej natomiast są 'głównie wer­balne i utrzymują .się lub nawet wzrastają z wiekiem..

Podobne prawidłowości stwierdził Naylor i(1971), któ­ry ustatlił, że wiadomości, rozumienie, słownik — a więc wyniki rtestów werbalnych były znacząco lepsze w gru­pach starszych w porównaniu z młodszymi, natomiast szyfrowanie, braki w obrazkach, historyjki obrazkowe, układanie figur, a więc testy wykonania dawały u osób starszych wyniki gorsze. Przy tym układanie figur by­ło wykonywane gorzej tylko w -grupie najstarszych badanych {70 - 89 lat).

Innym ważnym pytaniem, na które starali się uzy­skać odpowiedź badacze rozważający .problem zmian sprawności intelektualnej w 'Starszym wieku, było py­tanie, czy młodzi ludzie mający wysokie zdolności in­telektualne pozostają tacy na starość. Odjpowiedź na to pytanie okazała się sprawą trudną.

Badania Ravena (1948) świadczą o tym, że: 1) wyni­ki testów niewerbalnych są niższe w grupie osób star­szych, podczas gdy testy-werbalne dają rezultaty po­dobne u osób starszych i młodych; 2) zarówno w za­kresie funkcji werbalnych, jak i niewerbalnych zdol­ności intelektualne mogą nie ulegać zmianie tak u osób o wysokim, jak i o niższym poziomie inteligencji.

Schaie (1&58) posługiwał się w swoich badaniach kombinacją metody przekrojowej i longitudinalnej (se-ąuential strategy research). Zbadał on teste.ni pierwot­nych zdolności umysłowych (PMA — Primary Mental Abilities) 500 osób -w interwałach 5-iletnich, po 50 osób dla każdego interwału. Test PMA Thurstone'a (1949)



126

127


jniał mierzyć niezależne funkcje intelektualne. W wy-.niku tych badań Schaie ustalił, iż systematyczne obni­żanie się funkcji występuje od przedziału wieku 46- 51 lat, natomiast nie stwierdza się ich pogarszania w okre­sie między 20 a 50 rokiem życia. Między 20 a 30 ro­kiem życia może'nawet wystąpić iniewielki wzrost fun­kcji. Zdaniem Schaie'go różnice indywidualne w wy­nikach ibadań są tak znaczne, że tylko o 20% inteligen­cji można wnioskować na podstawie wieku, zaś o po­zostałych 80% nic nie można powiedzieć. Przyjmuje się, że inteligencja werbalna utrzymuje się znacznie dłużej niż (psychomotoryczna. Zwłaszcza gdy zadania zawierają element szyibkości, są one przez osoby star­sze rozwiązywane znacznie gorzej. Jeśli idzie o ten ostatni czynnik, początkowo uważano, że gdy nie ogra­nicza się ludziom starszym czasu wykonania zadania, uzyskiwane przez nich wyniki poprawiają się. No­wsze badania nasuwały w tymi względzie pewne wą­tpliwości: wyniki w niektórych testach są może wów­czas nieco lepsze, ale nigdy talk dobre, jak u osób mło­dych.

Riegel i Riegel (1972) wydzielili dwie grupy badar Tiych: o bardzo wysokim i o niskim poziomie zdolnoś­ci intelektualnych i badali ich za pomocą testów anty-nomii, synonimów, selekcji i klasyfikacji. Autorzy ci doszli do wniosku, że różnice wyników zależą o<ł tego, Jakie funkcje się mierzy. W zadaniach zawierających nowe, nieznane informacje lepsze wyniki uzyskiwały osoby bardzo zdolne. Przy wytkonywaniu zadań zawie­rających informacje zname (np. synonimy) grupy uzdolnionych i.mało uzdolnionych stają się z wiekiem podobne ipod względem uzyskiwanych wyników.

Do odmiennych wniosków doszli natomiast Berko-witz i Gree (1963). Badali oni dwukrotnie grupę osób," ^której średnia wieku wynosiła 56 lat. Odstęp czasu jpo-

między pierwszym a drugim badaniem wynosił 4-5 lat. W wyniku przeprowadzonych analiz stwierdzili oni. iż osoby intelektualnie najzdolniejsze na początku badania były też najzdolniejszymi na końcu badania. Jak widać, ostateczna odpowiedź na pytanie o zmia­ny funkcjonowania intelektualnego w starszym wieku wciąż jeszcze nie jest jednoznaczna. Botwinick (1977) zwraca uwagę, iż twierdzenie, że inteligencja obniża się z wiekiem, zależy od testów, które się stosuje. Te­sty, których wykonanie pogarsza się. .z wiekiem, wyma­gają zwykle zdolności percejpcyj.no-motorycznych i szyb­kości; beiz zmian pozostaje wykonanie tych testów, któ­re wymagają funkcji werbalnych. Nie wszyscy jednak są zgodni co do tego, że funkcje percepcyjno-motorycz-ne i szybkość są elementami inteligencji. Doświadcze­nie życiowe i ztaiany biologiczne wpływają na podsta­wowe zdolności, ale w jaki sposób, nie jest to do koń­ca wyjaśnione.

Wyniki badań ludzi starych są modyfikowane przez wiele czynników, np. takich jak zmęczenie. Zadania, których wykonanie zmusza do nieprzerwanego działa­nia :bez odpoczynku, są przez osoby starsze wykony­wane gorzej. Także inne czynniki: wykształcenie, sta-.tus socjalno-ekonomiczny, przynależność do populacji o wysokiej kulturze, mogą być ważniejsze niż wiek. • Birren i Morrison >(19'61) stwierdzili istnienie wyższej korelacji pomiędzy wykształceniem a inteligencją niż pomiędzy inteligencją a wiekiem. Badanie grup o tym samym [poziomie wykształcenia może więc znacząco zmienić obraz wyników dotyczących .zmian sprawnoś­ci intelektualnej na starość.

„Podsumowując literaturę — pisze Botwinick (1977) — należy stwierdzić, że związek między inteli­gencją a wiekiem jest niewielu, a obniżanie się spraw­ności intelektualnej występuje dopiero w bardzo-póź-



128

9 — Psychologia starzenia się

129


nyan wieku. Jeśli się ono pojawia, ma w tym srwój udział pamięć, szybkość odpowiedzi i funkcje percep-cyjno-integracyjne". Na ile zdolności te, badane za po­mocą 'testów, ważne są w codziennym życiu — brak dotąd odpowiedzi. Longitudimalne badania sprawności intelektualnej wykazują mniejsze i później występujące jej pogorszenie, niż to wynika z badań przekrojowych. Kombinacja obu metod badania: przekrojowej i łomgi-tudinalnej, pozwala stwierdzić, że różnice pomiędzy oso­bami starszymi i młodymi są ilościowe, a nie jakościo­we. Związane z wiekiem obniżanie się sprawności wie­lu funkcji występuje nie wcześniej niż w wieku 50 -- 60 lat i może być bardzo małe. W zakresie funkcji niewerbalnych i szybkości wykonania zadań obniżenie się sprawności może jednak pojawić się wcześniej. Wiele danych przemawia za 'tym, że ludzie, iktórzy w badaniach inteligencji mają dobre wyniki za młodu, będą mieli również dobre wyniki -w starszym wieku, jednak 'indywidualne prognozy są w tym względzie niepewne: trudno -byłoby na podstawie pomiaru inte­ligencji powiedzieć, czy w przyszłości obniżenie spraw­ności /będzie duże, jmałe czy żadne.

Na zakończenie tego rozdziału chciałabym wspom­nieć o 'badaniach na temat deficytu intelektualnego lu­dzi starszych, prowadzonych w naszym zakładzie. Jeet to niedokończona rozprawa doktorska Katarzyny Gie-rawskie j-Cupiyś. W pracy tej podjęty został problem dynamiki /zmian zachodzących w przebiegu procesów myślowych u ludzi starszych. Jednym ze szczegółowo rozpatrywanych zagadnień była analiza czynności i diziałań intelektualnych, podejmowanych w różnych etapach sytuacji zadaniowej, oraz ujawnionego przez osoby badane (podejścia do przedmiotów i zjawisk po­jawiających się w polu percepcji. We wszystkich mo­mentach można było odnaleźć przejawy podstawowych

130

operacji myślowych, jakimi są: analiza, synteza, uogól­nianie i abstrakcja. Procesy te były badane z zastoso­waniem metod •etksipeirymentailinych. Celem badań było określenie specyfiki zmian zachodzących u ludzi star­szych w myśleniu abstrakcyjnym.

Badaniami objęta została grupa &Q osób (45 kobiet i 45 mężczyzn). W obrębie tej grupy znalazły się trzy przedziały wieku: I — 50-59 lat, II — 60-69 lat, III — 70 - 80 lat. Wszystkie wylosowane do badań oso­by mieszkały w Krakowie, a ponadto zostały dobrane pod względem dobrego stanu zdrowia, wyikszitałcenda (średnie) oraz iprzelbywania w swoim naturalnym śro­dowisku domowym. Badania miały charakter indywi­dualny i były prowadzone w mieszkaniach osób bada­nych. Oprócz wstępnej rozmowy, mającej na cdlu na­wiązanie kontaktu i uzyskanie zgody na udział w ba­daniach, zastosowano zestaw metod dostarczających in­formacji o aktualnymi poziomie funkcjonowania 'umy­słowego badanych oraz danych dotyczących przeszłoś­ci. Do tego ostatniego celu służyła specjalnie skon­struowana ankdeta, zawierająca pytania na temat odbranego wykształcenia, oceny własnych możliwości in­telektualnych, uzdolnień, zainteresowań i innych form przejawiania aktywności intelektualnej.- Lloiraz inteli­gencji u wszystkich badanych mierzono za pomocą te­stu Wechslera oraz badano serię metod eksperymen­talnych (metoda klasyfikacji przedmiotów, sortowanie figur (geometrycznych, fwyłąozanie przedmiotów i ukła­danki). Doboru i modyfikacji metod -dokonano w taki sposób, aby wymagały one od badanego manipulowania materiałem bardziej (konkretnym, bliskim jego do­świadczeniu życiowemu oraz — dla porównania — roa-teriałem bardziej abstrakcyjnym. Wybrane metody wy­wodzą się w większości z metod patopsychologii eks­peryment alme j (Zejgaimik, Rubinszitejn). Pozwalają one

131


śledzić przebieg procesów myślowych u osób badanych w trakcie rozwiązywania przez inich różnorodnych za­dań, stwarzają możliwość oceny ich aktywności- umy­słowej, a nie tylko interpretacji uzyskanych wyników. Do zalet tego rodzaju metod należy łatwość ich stoso­wania, szersze (możliwości interpretacyjne, a także le­pszy kontakt pomiędzy badającym i badanym. Ta ostatnia właściwość wydaje się szczególnie ważna przy badaniu osób starszych, sprzyjająca atmosfera podczas badania mobilizuje ich bowiem do większej aktywności. Analiza wyników uzyskanych w toku badań miała na celu udzielenie odpowiedzi ina ipytanie dotyczące poziomu podstawowych operacji myślowych podczas rozwiązywania różnych zadań i określenie dynamiki zmian tego poziomu w zależności od wieku oraz zależ­ności miedzy wiekiem a zdolnością do posługiwania się (materiałem konkretnym i abstrakcyjnym. W pracy nie dokonano jeszcze obliczeń statystycznych, niemniej jednak analiza jakościowa wykazała, że między gru­pami osób w różnym wieku istnieją różnice (pod wzglę­dem takich wskaźników, jak: poprawność wykonania zadania, czas wykonania, poziom wykonania oraz ilość i charakter popełnionych błędów.

Na podstawie tych danych możemy wnioskować o obniżaniu się z wiekiem poziomu operacji myślowych, w szczególności zdolności do uogólniania i abstrahowa­nia. Na przykład w metodzie klasyfikacji przedmio­tów osoby starsze przejawiają wyraźną skłonność do uszczegółowienia, tworzenia wielu niespecyficznych ka­tegorii — często opartych ma .zasadzie użyteczności lufo powinności; klasyfikacji dokonują na (podstawie zesta­wień konkiretno-sytuacyjnych. W zadaniach polegają­cych na wyłączaniu przedmiotów, osoby starsze ujaw­niają niższy poziom rozumienia umowności wymaga­jącej abstrahowania od konkretu. Szczególnie wyraź-

nie ujawnia się to przy wykonywaniu zadań na ma­teriale abstrakcyjnym (właściwości figur i liczb). Pra­widłowość tę potwierdza między innymi fakt, że po­sługiwanie się kryterium kształtu (w 'próbie sortowa­nia figur 'geometrycznych) sprawia większe trudności niż posługiwanie się kryterium koloru i ilości.

Potwierdzona została również hipoteza, że różnice między wynikami uzyskiwanymi przez badanych nie są związane wyłącznie z wiekiem,' lecz- zależą od ich indywidualnego doświadczenia życiowego, rodzaju dzia­łalności, wykształcenia i zawodu. Podkreślenia wyma­ga znaczenie związku, jaki istnieje między intelektu­alnym funkcjonowaniem badanych a ich ogólną aktyw­nością życiową i umysłową — aktualną i tą z prze­szłości. Wysoka aktywność i szerokie zainteresowania wpływają wyraźnie pozytywnie na poziom intelektu­alny Judzi starszych, zwiększając liczbę zadań rozwią­zywanych przez nich prawidłowo. Tak więc stwarza­nie warunków do rozwijania aktywności trzeba uznać za ważny element profilaktyki starzenia się.

Potwierdzenie słuszności powyższej konstatacji mo­żemy znaleźć w pracy Szewczuka (1961), który przy Okazji rozważań nad omówionymi już przeze ranie wcześniej badaniami Lehmana stwierdza, iż: „... fak­tyczne obniżanie się z wiekiem szeregu elementarnych sprawności nie ogranicza w sposób zasadniczy możli­wości rozwojowych człowieka". Zdaniem Szewc żuk a, im bardziej złożona jest działalność i im większego wymaga doświadczenia, szczególnie poznawczego, tyim dłużej trwa dojrzewanie, tym później osiągany jest punkt kulminacyjny. Wyjaśnienie tegO' zjawiska widizi on 'w twierdzeniu, że w ian większym stopniu treścią działalności jest myślenie — teoretyczne, praktyczne czy .artystyczne, tym większa jest niezależność rozwo­ju intelektualnego od biologicznego rozwoju organiz-



132

133


mu. Twierdzenie to wydaje się bardzo słuszne i jest chyba niewystarczająco doceniane we współczesnej psy­chologii, zwłaszcza gerontologicznej.

3. Aktywność intelektualna ludzi starych na przykładzie uczestnictwa w uniwersytetach trzeciego wieku

We wszystkich publikacjach omawiających psychologię starzenia się, gdy analizowany jest przebieg (procesów poznawczych, znajdujemy wiełle informacji na temat pamięci, inteligencji czy poziomu rozwiązywanda za­dań przez ludzi starych. Wyniki prezentowanych ba­dań wskazują na fakt, że ludzie starsi, w porównaniu z młodymi, mają gorszą pamięć, zwłaszcza tzw. paortięć świeżą, że trzeba .im więcej czasu, aby isię czegoś na­uczyć i nie zawsze im się to udaje; że gorzej rozwią­zują bardziej skomplikowane zadania, szczególnie 'nie­werbalne.

Większość cytowanych badań przeprowadza się w warunkach laboratoryjnych, a jest rzeczą wiadomą, że są .to warunki sztuczne, które nie 'zawsze oddają .praw­dziwy stan rzeczy. Ci sami bowiem starsi ludzie, którzy w warunkach laboratoryjnych uzyskują niskie wynki, w sprawach codziennych radzą sobie często dosko­nale, potrafią żyć samodzielnie i rozwijać znaczną aiktywność. Dzisiaj, kiedy -nauka ipodważyła już mit o ,,deficycie intelektualnym" jako koniecznym atrybu­cie .starości, powstało wiele nowych pytań, na które szuka się odpowiedzi. Wiadomo już obecnie, że nie wszystkie zdolności ulegają obniżeniu pod wpływem wieku; wiadomo również, że obniżenie to może wystą­pić dopiero w bardzo późnym wiek'u.

Z rozważań przedstawionych w poprzednim rozdzia­le wynika, że najbardziej pod względem- metodologie z-

nym poprawne badania wskazują na obniżanie się z wiekiem poziomu fumkcji iperceipcyjinych i motoryc^-nyoh, na zmniejszanie się szybkości wykonywania za­dań, odczas gdy na nie zmienionym poziomie pozosta­ją lumkcje werbalne. Jak już poprzednio zaznaczyłam, różnice indywidualne (pomiędzy ludźmi starszymi są talk znaczne, że dopiero bardzo dokładne przebadanie jednostki może dać obraiz jej 'możliwości intelektual­nych w różnych dziedzinach życia. Podsumowując ba­dania mad psychologią rozwojową starzenia się, Baltes i Labouvie '(1973) stwierdzają: „Zebrane wyniki (badań nie są wystarczające, aby wygłaszać precyzyjne twier­dzenia dotyczące natury zmian ontogenetycznych w czynnościach intelektualnych, są jednak wystarczają­co bogate, aby zmienić istniejący stereotyp o obniża­niu się poziomu ogólnego funkcjonowania w wieku dorosłym d starszym", O tym, że w popuilacji ludzi starszych istnieje wiele osób, które mają autentyczne potrzeby poznawcze, świadczy ich liczny udział w akcjach popukrno-naukowych, organizowanych przez różne instytucje, jak: kluby seniora, domy kultury, to­warzystwa naukowe czy wreszcie w ostatnich latach dynamicznie rozwijające się uniwersytety trzeciego wieku. Jest to forma kiszitałcenia, która coraz [bardziej się upowszechnia, a która polega głównie na umożli­wieniu ludziom starszym nauki w szkołach wyższych. Formy organizacyjne tego rodzaju kształcenia 'bywają różnorodne, poczynając od rozmaitego rodzaju kursów w ramach oświaty dorosłych (kraje skandynawskie), aż po udział osób starszych w normalnych zajęciach uniwersyteckich razem z młodzieżą (RFN — przykła­dem może Ibyć Uniwersytet w Dortmundzie). Także w Polsce istniejące uniwersytety trzeciego wieku mają różne fonmy, często nie są nawet afiliowane przy wyż­szych uczelniach.



134

135


Działalność takiego uniwersytetu opiszę na przykła­dzie Uniwersytetu Trzeciego Wieku, który istnieje, od roku 1982 iprzy Uniwersytecie Jagiellońskim i Akade­mii Medycznej-w Krakowie, a który jest mi najlepiej znany. Przekonanie, że taki rodzaj kształcenia, ludzi starszych jest potrzebny, oparliśmy na wcześniejszych badaniach. Tematem pracy jednej z moich doktoran­tek, Heleny Więckowskiej, była analiza motywacji sta­rych ludzi do uczęszczania na różnego rodzaju prelek­cje i odczyty, jakie odbywają się w Krakowie. Szuka­łyśmy, mianowicie, odpowiedzi na pytanie, czy star­sze osoby przychodzą ina różne imprezy oświatowe, po­nieważ chcą posizerzyć swoją wiedzę, nauczyć się cze­goś nowego, czy też — aby uciec, od samotności, spot­kać się z innymi ludźmi, czy wreszcie dlatego, że w ja­snym, czystym i ciepłym pomieszczeniu sali prelekeyj-nej czują .się po prostu lepiej niż w domu. Badania Więckowskiej objęły 100-osobową grupę wybraną loso­wo. Jako metody badania autorka zastosowała: wywiad ukierunkowany na tematy związane z genezą i zakre­sem potrzeb kulturowych, częstotliwością uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych i ich percepcją. Ponadto w badaniach wykorzystano test zdań niedokończo­nych i część kwestionariusza upodobań S-terna.

Z analizy zebranych danych wynika, że wśród, ba­danych na pierwszym miejscu występowała potrzeba poznawcza, a (następnie potrzeba lafctywnośći i afiliacji. Okazało się, że im wyższe wykształcenie, tym 'głębsze potrzeby poznawcze. Osoby z wykształceniem co naj­mniej średnim, lufo wyższym pragną uzupełnić swoją wiedzę z ostatnich kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat, a więc od czasu ukończenia szkoły czy studiów. Szczególnie silnie potrzeba ta wystąpiła u osób z .wy­kształceniem technicznym i ekonomicznym, chociaż często ich wiedza o wydarzeniach kulturalnych i ar-

tystycznych wskazywała na ich. lepszą orientację w tym zakresie niż u osób z wykształceniem typu humanis­tycznego.

Inaczej wygląda sprawa u osób z niższym poziomem wykształcenia. Często wykłady okazują się dla nich zbyt <tru<łne, niemniej jednak uczestniczą w nich, po­nieważ w -ten sposób pragną uzupełnić brak wykształ­cenia, a ponadto pozwala im to brać udział w takiej formie aktywności, która — w ich odczuciu — nobi­lituje człowieka. Potrzeba poznawcza w sposób natu­ralny łączyła się z aktywnością i ucieczką od bezczyn­ności, szczególnie po przejściu na emeryturę. Uczes­tnictwo w. imprezach' o charakterze kulltuiralno-oświa-towytm jest na pewno jednym ze sposobów radzenia sobie z nową sytuacją, jaką jest przejście w tzw. stan spoczynku. Potrzeba afiliacji, dawniej zaspokajana, przez kolegów z zakładu pracy, na odczytach w 'domu kultury, znajduje nową formę zaspokojenia dzięki zna­lezieniu się wśród osób o podobnych zainteresowaniach.

Podsumowując cytowane badania należy stwierdzić, że u osób starszych istnieje silna potrzeba uczenia się i ciekawość świata oraz postępu dokonującego się w nauce- Te właśnie potrzeby poznawcze' stanowią psy­chologiczną podstawę organizowania uniwersytetów trzeciego wieku. Przy okazji -uniwersytety te spełniają jeszcze inne funkcje, o których będzie mowa dalej.

U pewnej liczby osób badanych udział w imprezach kulturailno-oświatowych nie zaspokajał ich potrzeb po­znawczych na takim poziomie, jakiego by pragnęli. Stąd zrodziła się myśl, aby zorganizować taki Uniwersytet Trzeciego Wieiku, który mógłby odpowiadać aspiracjom ludzi ze śirednini i wyższym wykisataiłceniem.

Gdy ogłosiliśmy wpisy na UTW, zgłosiło się 370 osób. Ze wziględu na wiożlliwości lokalowe przyjęliśmy 300 osób, odrzucając te, które zgłosimy się najpóźniej.



136

137


Wiek słuchaczy wahał się od 40 do 72 lat. Była .wśród nich spora 'grupa 'łudzi w wieku 42 - 55 lal, tych mia­nowicie, którzy -wykorzystali imożiliwosc wcześniejszego przejścia na emeryturę. Wśród słuchaczy kdbdety sta­nowiły 77%, mężczyźni — 23%. Nieznaczną większość stanowiły osoby pozostające w związkach małżeńskich (54%), pozostałe 46% stanowiły osoby, które nigdy nie zawarły ziwiajzfków małżeńskich, rozwiodły się lulb owdowiały. W każdym razie wairt j<est odnotowania fakt, że dość .znaczna liczba słuchaczy ito osoby sa­motne.

W (pierwszym naborze słuchaczy, przeprowadzonym w 1982 roku, ich wykształcenie przedstawiało się na­stępująco:

Jak widać, iprzeważało wykształcenie średnie i wyż­sze. Proporcje te z małymi zmianami utrzymują się do dziś. Spośród zawodów '{przeważali urzędnicy różnego szczebla (30%), .dyrektorzy rożnych instytucji (17%), le­karze, pielęgniarki i farmaceuci (9%) oraz nauczyciele (9%). Resztę, tj. 35% stanowiły gospodynie domowe lub osoby, które*nie podały zawodu. Zapisując się na Uni­wersytet kandydaci ipodawaili swoje zainteresowania. Do najczęściej wymienianych należały: historia sztuki oraz nauki biologiezno-imedyczne. Ponadto wymienia­no: psychologię, (literaturę, historię, nieco rzadziej — socjologię i filozofię, a najrzadziej — na-uki ,polityczne. Po sześciu miesiącach działalności Uniwersytetu Trze­ciego Wieku prosiliśmy słuchaczy, aby w swobodny sposób opisali, jaka była ich motywacja zapisania się na >ten uniwersytet. Z odjpowiedzi tych poddałam ana-

liaie 100 wybranych losowo, które zaprezentuję, gdyż, jak sądzę, są interesujące. Odpowiedzi zawierały rów­nież ocenę, w jakim stopniu dotychczasowe zajęcia speł­niły oczekiwania słuchaczy.

Jako najczęstszy motyw zapisania się na UTW słu­chacze podawali chęć poszerzenia czy też pogłębienia swojej wiedzy (45 osób). Pogłębienie oznaczało bądź aktualizację już posiadanej wiedzy z jakiejś dziedzi­ny, bądź uzupełnienie swoich wiadomości o jakimś obszarze nauki w sposób komplementarny. Tak np. ekonomiści (pragnęli uzupełnić swoją wiedzę z zakresu problematyki biomedycznej, lekarze odczuwali brak wystarczającej wiedzy z psychologii i literatury, lu­dzie z wykształceniem technicznym czuli się niedo-ksztakeni w przeduniotach humanistycznych. Ogólnie wszystkie te zainteresowania naszych słuchaczy moż-sia by sprowadzić do spraw związanych z człowiekiem i jego zdrowiem, chciałoby się bowiem o to zdrowie jaik najileipiej dtbać.

Dla wielu osób UTW stanowił realizację ich marzeń z okresu młodości. Nie mogli studiować, gdyż albo przeszkodziła im w tym wojna, albo założywszy ro­dziny musieli podjąć ipracę zarobkową. Dopiero na sta­re lata mieli czas, aby wrócić do swoich młodzieńczych planów i marzeń. Dla tych zaś słuchaczy, którzy mie­li wyższe wykształcenie, UTW stanowił powrót do lat młodości i czasów, gdy byli studentami. O powrotach' tych mówili z diużym rozrzewnieniem. Tylko 15 osólb przyznało się wprost do tego, że (motywem podjęcia zajęć w UTW była dla nich potrzeba nawiązania kom-taktów z innymi ludami. Sądzę., że takich osób było więcej, wstydziły się jednak przyznać do swojej sa­motności i nie zaspokojonej potrzeby przynależności. Wszyscy respondenci uważali, że UTW nie tyliko speł­nił ich oczekiwania, ale nawet iprzerósł je. Wielu e nich



138

139


szczególnie ceniło sobie kontakt z uczonymi, o któ­rych, dotychczas tylko słyszeli. Muszę w tym miejscu podkreślić, że w naszym modelu UTW wykładowcami są wyłącznie pracownicy naukowi Uniwersytetu Ja­giellońskiego i Akademii -Medycznej. Toteż wykłady uzyskały w wypowiedziach,.słuchaczy bardzo wysoką ocenę. „Potraktowano nas poważnie, takie właśnie by­ły "nasze intencje". „Wykłady są okraszone niezaprze­czalną różnorodnością formy — pisał jeden ze słucha­czy —- atmosfery wynikającej z indywidualności każ­dego z wykładowców, a takż-e z tego, że każdy z nich jest osobowością". „To wspaniała sprawa — pisał in­ny — skoro władze uczelni jak gdyby .stwierdziły, że ludzie starsi wiekiem mogą być zupełnie młodzi du­chem". Brzmi w tym oświadczeniu jakieś zdumienie i równocześnie radość, że taki autorytet, jak władze Uniwersytetu Jagiellońskiego potraktowały osoby star­sze inaczej, niż to wynika z ich innych doświadczeń.

Istotnie, trzeba przyznać, że stosunek władz uczelni da powstania i rozwoju UTW jest jak najlepszy. Każ-•dy .nowy rok akademicki rozpoczyna się inauguracją w -auili Uniwersytetu, śpiewa chór akademicki, ucze­stniczy rektor lub prorektor izarówmo UJ, jak i Aka­demii Medycznej, ktoś z profesorów wygłasza wykład inauguracyjny. Dla wielu słuchaczy uroczystość ta jest wielkim prizeźyciem. Również ipodczas inauguracji ro­ku akademickiego dla młodzieży studiującej, Rektor Magnificus w swoim sprawozdaniu wspomina o doko­naniach UTW jaiko jednej z placówek działających w Uniwersytecie. Wszystko to -podwyższa rangę Uniwer­sytetu Trzeciego Wieku i pozwaila jego słuchaczom czuć się związanymi z szacowną uczelnią.

Bardzo interesujące są również ireafecje wykładow­ców. W pierwszej chwili są zaskoczeni tak wietlką licz­bą 'słuchaczy, ludzi w starszym wieku, dosłownie .chło-

nących słowa ich wykładów. Jest to dla nich zupełnie nowy rodzaj doświadczeń, których na ogół nie prze­żywają w kontaktach z młodzieżą akademicką. Toteż dla wykładowców zetknięcie się ze starszymi ludźmi w sali wykładowej jest często przeżyciem wzruszają­cym i głęboko satysfakcjonującym.

Obok przekazywania swoim słuchaczom wiedzy z róż­nych dziedzin, UTW pełni również funkcję psychote-' rapeuitycaną. Świadczą o tym ich liczne wypowiedzi. Uczęszczanie na wykłady, udział w zajęciach semina­ryjnych w niniejszych gruipach, wpływa niewątpliwie na podwyższenie się obrazu samego siebie u ludzi star­szych. Jak wiadomo, obraz ten ma tendencję do obni­żania się, w czym można obserwować wipływ stanu zdrowia, a także negatywnego stereotypu społecznego, jaki w stosunku do ludizi .starych panuje we współ­czesnych, nastawionych na produkcję, społeczeństwach. „Stałem się pełnowartościowym człowiekiem" — pi­sał jeden ze słuchaczy. Niektórzy uważają, że wzrosła ich aktywność życiowa, że umysł ich sprawniej dzia­ła, inni 'twierdzą, że „odkąd zaczęli gimnastykować swój umysł", ich pamięć uległa poprawie.

Oto jedna z charakterystycznych wypowiedzi, świad­cząca o psychoterapeutycznym działaniu UTW: „Wy­chodzę z wytkładów młoda, radosna, a życie wydaje mi się bardziej ciekawe, wzbogacam swoją osobowość wia­domościami i 'wynoszę z UTW wspaniałe doświadcze­nia". Inna ze słuchaczek napisała: „... uHegłam "jakiejś sugestii i moje dolegliwości stają się mniej dokuczli­we, jestem zdrowsza, radośniejsza, mam lepsze samo­poczucie, w ogóle chce mi się żyć".

Prawie we wszystkich wypowiedziach wiele mówio­no o wzbogaceniu i urozmaiceniu życia, które stało się znacznie ciekawsze dzięki uczestnictwu w zajęciach UTW. Słuchacze, dotychczas często samotni albo prze-


141


ciążeni obowiązkami domowymi na tzccz dzieci i wnu­ków, traktowali uniwersytet jako przygodę, (która im się przytrafiła w momencie, gdy już niewidkę od życia oczekiwali. Stanowi więc UTW również ucieczkę od trudnej codzienności i szarzyzny życia. Zmiany, jakie zachodzą w stanie psychicznym słuchaczy, można za­obserwować w ich wyglądzie zewnętrznym; 'wszyscy zaczęli bardziej o niego dbać, Staranniej się ubierać.

Bardzo warana dla sprawnego funkcjonowania UTW jest dyscyplina zajęć. ,Nie może być tak, aby wykład się, nie odbył. W wyjątkowych sytuacjach konieczne bywa zastępstwo, ale starsi ludzie nie mogą przycho­dzić na darmo. Jeden ze słuchaczy opowiedział kiedyś: „Jeżeli studentom ^przepadną wykłady, to się cieszą. My — nie, ponieważ wszystko', co tutaj słyszymy, kon­frontujemy z naszą wiedzą i naszym doświadczeniem. To sprawia, że wykład nigdy się nam nie dłuży". Są­dzę, że na tym właśnie (polega istotna różnica pomię­dzy zwykłymi studentami a słuchaczami UTW. Ci ostatni posiadają nie szkolmą, akademicką, lecz życio­wą wiiedzę, opartą na długoletnim doświadczeniu, któ­rą konfrontują z treścią wykładów. Dzięki temu ich udział w zajęciach tnie miewa charakteru biernej re­cepcji.

Bardziej aktywna część naszych słuchaczy zorgani­zowała samorząd, a także (pracowała w różnych sek­cjach, z których najważniejszą była sekcja wydawni­cza. Ta właśnie sekcja wydała szereg skryptów auto­ryzowanych przez wykładowców. Było' to przedsię­wzięcie wcale niełatwe, którego powodzenie świadczy o tym, jak wiele inwencji i operatywności potrafią wy­kazać starsze osoby, jeśli znajdą się w sytuacji stwa­rzającej odpowiednią motywację. Organizacja naucza­nia w UTW pirzy Uniwersytecie Jagiellońskimi jest tak pomyślana, aby słuchacze przechodzili od zajęć biernych,

a więc słudhania wykładów, do zajęć bardziej czyn­nych: najpierw seminariów prowadzonych przez asy­stentów, podczas których sami słuchacze przygotowu­ją referaty, |potam do kół samokształceniowych, gdzie już samodzielnie, bez opieki dydaktycznej, prowadzo­ne są prelekcje i dyskusje. Sądzę, że jest to prawdo­podobnie najlepszy sjposób, aby nadal mogli kształcić się ci spośród słuchaczy, którzy «po dwóch latach nie chcą rozstać się z UTW, stał się on bowiem częścią ich życia.

Potrzeibom poznawczym, a więc potrzebie pogłębie­nia swojej wiedzy o świecie i człowieku, towarzyszyła potrzeba afiliacji. W starszym wieku znalezienie gru­py osólb o [podobnych zainteresowaniach nie jest rzeczą łatwą, zwłaszcza dla tych iludzi, których krąg towarzy­ski składał się z kolegów pracujących w tym samym zakładzie pracy. Uczestnictwo w zajęciach odbywają­cych się w małych grupach, współpraca przy opraco­wywaniu skryptów sprzyjały [bliższym kontaktom i nawiązywaniu przyjaźni. Szereg spotkań, szczególnie osób uprawiających własną twórczość (literacką, malar­ską), przenosiło się z sal uniwersyteckich do kawiarni lub mieszkań prywatnych, stając się dla słuchaczy za­czątkiem więzi z nowym kręgiem towarzyskim. Nie ulega więc wątpliwości, że UTW, zaspokajając prze­de wszystkim potrzeby poznawcze osób starszych, za­spokaja również potrzebę przynależności i kontaktów z innymi ludźmi. Pozwala także znaleźć nowe, intere­sujące środowisko, zapomnieć o starości, samotności i trudach dnia codziennego.

Zainteresowanie ludzi starszych uniwersytetami trze­ciego wieku, ich zaangażowanie w TÓżine formy kształ­cenia, wskazuje na fakt wynikający również z licz­nych badań, że aktywność intelektualna wcale nie jest wyłącznym przywilejem młodości, że osoby starsze po-



142

143


tfafią ujawnić wiele inicjatywy, jeśli, stworzy się im odpowiednią atmosferę, i — podobnie jak ludzie mło­dsi — potrafią przeżywać radość ze zdobywania wiedzy.

Aktywność intelektualna przeciwdziała .utracie sza­cunku dla siebie, poczuciu beznadziejności i depresji, która tak często towarzyszy starości. Zmniejszają się również dolegliwości fizyczne, prawdopodobnie dlate­go, że zanikają lub ulegają złagodzeniu te ich. sympto­my, których etiologia jest natury [psychosomatycznej.

Nasuwa się pytanie, czy Uniwersytet Trzeciego Wie­ku powinien również pełnić wobec swych słuchaczy rolę opiekuńczą. Sądzę, że inie. Opisany przeze mnie UTW w Krakowie przestrzega zasady szacunku dla starego człowieka, dając mu pełną swobodę działania w ramach grupy. Jeśli grupa organizuje jakąś formę pomocy .dla potrzebujących jej osób, jest to niewątpli­wie zjawisko pozytywne, nie uważam jednak, aby w tym zakresie pożądana była inspiracja ze strony pra­cowników prowadzących zajęcia.

Nie ulega wątpliwości, że słuchacze UTW stamowią grupę pozytywnie wyselekcjonowaną. Są to ludzie, któ­rych postawa wobec inmych i wobec świata jest otwar­ta, afirmująca życie. Studia w UTW są dla nich okre-,sem odżywania zainteresowań i marzeń młodości, z któ­rych nieraz musieli zrezygnować, wypełniając obowiąz­ki rodzinne i zawodowe. Na stare lata mają wreszcie czas dla siebie i mogą realizować swoje upodobania nie •dila zabicia wolnego' czasu,, lecz dla osobistej satysfak­cja. Zamiast postawy rywalizacji, tak częstej w życiu .zawodowym, mogą współdziałać z innymi w atmosfe­rze życzliwości i tolerancji. Zamiast narzuconych ról społecznych mogą urzeczywistniać potrzebę realizacji siebie, uczynić swoje życie pełniejszym i pogodniejszym, ,a więc podmieść je$o jakość, o której ostatnio tak wie­le się mówi.

Na zakończenie chciałabym przytoczyć słowa zna­nego biochemika, Ryszarda Gryglewskiego, z jego re­feratu pt. ,,Starzenie się" (1884 — cytuję na podstawie maszynopisu): „Przykładem szerokiej magistrali ko­munikacyjnej, która już powstała, są uniwersytety II! wieku. Nie zamierzam analizować /tego pięknego i uda­nego przedsięwzięcia. Po prostu wiem, że ktokolwiek w Krakowie zetknął się z uniwersytetem III wieku, nie może pozostać obojętny ani wobec żarliwości jego studentów, ani wobec radosnego poświęcenia organiza­torów i pedagogów. Przypuszczam, że uniwersytety III wieku już obecnie stały się kopalnią niepirzeczuwa'lnej wiedzy o ludziach i wyznacznikami nowych, doskonal­szych stosunków, jakie mogą i powinny zrodzić się po­między nimi. Jeśli w istocie tak się stanie, to wdzięcz­ność będziemy winni ludziom starszym"..



144

— Psychologia starzeni* się


Rozdział V!

Starzenie się a osobowość

1. Stałość i zmienność osobowości

Nie chciałabym tego rozdziału rozpoczynać od prezen­tacji rozmaitych teorii osobowości. Literatura .na ten temat jest obszerna i ogólnie dostępna. Sądlzę, że dda naszych rozważań wystarczy definicja robocza, w któ­rej można przyjąć, że gdy mowa o osobowości, mamy na myśli to, co dla danej jednostki jest najbardziej charakterystyczne, co stanowi o jej jedyności i niepo­wtarzalności.

Na gruncie gerontołogii problem osobowości jawi się w postaci pytania: czy osobowość człowieka starego ma jakieś'właściwości specyficzne dla wieku? Pytanie to może być formułowane nieco inaczej, a mianowicie: czy wraz z wiekiem osobowość ludzka uilega zmianom, Pierwszą autorką, Mora rozważała zagadnienie zmien­ności osobowości w czasie, była Oharlotta Buhiler (1933, 1935). Wskazała ona na zmiany motywacji .zachodzące na przestrzeni życia ludzi i na ich typowe potrzeby w różnych-stadiach rozwojowych. W pracach później­szych podkreślała głównie koncepcję sel-j, iratencjonal-ność zachowania, ustalanie celów i ich zmiany.

Także Jung (1933), opisując stadia rozwoju, wskazy-

wał na introwentyzację występującą w wieku średnimi i starszym oraz na zachodzącą wówczas reorganizację systemu wartości. Na ten temat wypowiadają się rów­nież filozofowie. Ingarden (1987), rozważając problem człowieka i czasu, mówi: „W stałym biegu i nieustan­nej nowości czasu czuję się wciąż tym samym człowie­kiem i żyję w pierwotnym .poczuciu, że i w jprzyszłoś-ci pozostanę sobą. Tożsamość »miue« oznacza przy tym dwie różne sprawy: 1) że w ciągu całego mego życia jestem jednym indywiduum, 2) że w ciągu tegoż życia pozostaję tym samym człowiekiem w pełnej swej jakościowo niezmiennej, określonej naturze. Obie te sprawy: są nierozłącznie ze sobą związane".

Badania nad osobowością ludzi starych mogą się opierać na rozmaitych koncepcjach teoretycznych. Dir-ren (1964) przyjmuje dla gerontołogii ustalenie, że oso­bowość to „charakterystyczny sposób reagowania je-dnos^i na zdarzenia w dorosłym życiu". Definicja ta zawiera również wybory, których dokonuje człowiek, i jego postawy wobec innych ludzi. Byłoby to zatem rozpatrywanie osobowości jako zmiennej pośredniczą­cej pomiędzy zdarzeniami, jakie nas w życiu spotyka­ją, a zachowaniem. Inni badacze opierają się na te­oriach psychoanalitycznych, teoriach rozwojowych (Neu-garten i inni ze szkoły chicagowskiej), teoriach ko­gnitywnych (Thomae) bądź też przyjmują pogląd, że osobowość to zespól cech f(Costa, McOrae). Rozmaitość przyjmowanych przez badaczy .założeń teoretycznych sprawia, że przegląd wyników badań nad osobowością ludzi starych daje obraz ziożony i niespójny wewnętrz­nie.

Sernice Neugariten, pisząc o starzeniu się i osofoo-bowości (1977), zapytuje: Czy wiek wpływa na osobo­wość? Ozy osobowość wpływa na wielk? Na poziomie zdroworozsądkowym — twierdzi autorka — na oba py-



146

147


tania należałoby odpowiedzieć twierdząco. Jeż&li przyj­mujemy, że osobowość jest zespołem psychicznych i behaviorailinych cech organizmu, to. biologia organiz­mu zmienia się pod wipłyiweim czasu, organizm zmie­nia .się również w. interakcji ze środowiskiem społecz-nym, należałoby więc przyjąć, że ulega zmianom,rów­nież i osobowość.

Dotychczasowe baidania na ten temat nie są jednak na tyle jednoznaczne, aby na postawione przez Neu-garten pytanie można było odpowiedzieć w sposób zadowalający. Zjmianom osobowości w okresie mło-dzieńczyim psychologia poświęciła bardzo wiele .badań, opracowując liczne metody kwestionariuszowe i pro­jekcyjne. Doczekały się one bogatej literatury, a prze­ważnie też i standaryzacji, Problem jednak korajp-hlku-je się, gdy metody te chcemy stosować dto badania.lu­dzi starych. Kwestionariusze są przeważnie zbyt dłu­gie i męczące, a pytania w nich zawarte okazują się czasem niezupełnie zrozumiałe; interpretacja technik projekcyjnych musi być bardzo .ostrożna. Według.Lehr (1972), zachodzi pytanie, czy normy opracowane na ogół na podstawie badań studentów lub pacjentów rnożna stosować wobec ludzi starych. Powstaje więc problem podstawowy: czy niektóre ize zmian osoboiwości zacho­dzących między 30, 40, 50, 60 i 70 rokiem życia należy odnieść do wieku, tj. do. upływu .ozasu, czy też aa one uwarunkowane treścią doświadczeń życiowych, od cza­su niezależnych. Neugarten (1966) pisze na ten temat następująco: „Problem polega na tym, jak wydzielić procesy, które są znamienne dla dojrzałości, jak te pro­cesy opisać w sposób adekwatny do zjawiska i jak od­dzielić .zmiany związane z wiekiem od tych, które są skutkiem choroby z jednej strony, a zmian kulturo­wych i społecznych — z drugiej". Autorka uważa, że wiek jako taki jest pustą zmienną, bo nie jest tylko

upływem czasu, ale sumą zdarzeń biologicznych i spo­łecznych, które mają niewąftpHi/wy wpływ na zmiany zachodzące w osobowości. Stąd rodzi się potrzeba róż­nicowania wieku biologicznego, psychologicznego i spo­łecznego. Inni autorzy (Nuttall, 1973; Thomae, 1974) proponują jeszcze wiek funkcjonalny. Otwarte pozo­staje jednak pytanie, w jakim stopniu każdy z nich może zastąpić wiek chronologiczny. Jest 'to zagadnie­nie .podstawowe, które okazuje się bardzo trudne do rozwiązania w badaniach empirycznych.

Wielość problemów teoretycznych i metodologicznych sprawia, że na gruncie geromtologii spotykamy dużą różnorodność podejść badawczych do zagadnienia sta­łości czy zmienności osobowości.

Według Neuganten, wiele badań empirycznych po­szło w kierunku badania jednego wymianu osobowoś­ci: mianowicie, czy i w jakim stopniu się on zmienia. Tak np. Looft (1972) badał u starych ludzi egocentryzm, Kalish (1969) zależność, Chowu (1968) introwersję, Bo-twinick (1973) dogmatyzm. Inni badali takie cechy, jak konformizm, siłę ego, podejmowanie ryzyka czy twórczość. Wiele miejsca, poświęcono -też badaniom obrazu samego siebie czy też postawom wobec starości.

Eiedorfer (1967) wykazał w swoich badaniach, że wraz z wiekiem rośnie lejkiliwość, dążenie do zapewnie­nia sobie pocziucia bezpieczeństwa i lęk przed -podej­mowaniem ryzyka. Trudno jedmak w sposób jednozna­czny odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu zmiany te są konsekwencją sytuacji starego człowieka w spo­łeczeństwie, a w jakim są one wyrazem specyficznych zmian osobowości.

Esrlemeier i Aingleiitner (1971) zajmowali się w swo­ich badaniach cechą sztywności. Jest to cecha często wprowadzana przez psychiatrów do stereotypu czło­wieka starego, któremu przypisuje się brak zdolności



148

149


do przestawiania ślą, tj. brak plastyczności. Autorzy zbadali 144 osoby w wieku 60 - 80 lat mieszkające pry­watnie i 217 osób zamieszkujących w instytucjach opie­kuńczych. Opracowanie uzyskanych danych iza pomocą analizy czynnikowej wykazało, że ludzie o wyższym standardzie ekonomiezno-społecznym ujawniali mniej­szą sztywność, wyższą ekstrawersję i wyższy poziom inteligencji. Starsze grupy były bardziej dogmatyczne i (mniej optymistycznie \nastawione do przyszłości. Ko­biety, w odróżnieniu od mężczyzn, miały bardziej ne­gatywny stosunek do teraźniejszości i niższe wyniki w skali sztywności. Ursula Lehr, referując powyższe badania, słusznie zadaje pytanie, czy osoby, które wy­padły w badaniach jako szitywne, nie miały tej cechy także w wieku 20 lat? Sądzę, że pytanie to można po­stawić w stosunku do wszystkich badań, w których konstatowano istnienie u starych ludzi jakiejś pojedyn­czej cechy osobowości, mającej ich charakteryzować.

Próbę wyeliminowania powyższej wątpliwości sta­nowią badania lonigitudinalne. Badania takie, prowa­dzone przez Biirrena w Betheisda (1963), ujawniły, że istnieje duża stałość wielu cech osobowości. Tam, gdzie wystąpiły zmiany: głównie iw zakreisie .zmniejszania się aktywności społecznej, obniżania orientacji na osiąg­nięcie celu, zubożenia zainteresowań — były one'spo­wodowane trudnymi przeżyciami, takimi jak np. utra­ta osób bliskich. Natomiast pogarszanie się stanu zdro­wia tylko w nielicznych pnzytpadkach łączyło się ze zmlanamii osobowości. Zmniejszała się z wiekiem zdol­ność do czucia się szczęśliwymi, obniżało się również poczucie bezpieczeństwa. Sądzę, że ta ostatnia zmia­na może być w znacznym stopniu powiązana z pogar­szaniem się widzenia, słyszenia i obniżaniem się sipraw-ności psychomotorycznej, w wyniku czego kontrola środowiska staje się znacznie trudniejsza.

Irune, bardzo interesujące badania longitudinalne prowadzone były w Bonn (Thomae, Lehr i inni) od 1965 roku. Objęły one 222 osoby, kobiety i mężczyzn w dwóch grupach wieku: urodzonych w latach 1890 -- 1895 oraz w latach 1900 - 1905. Badania te przepro­wadzano przez 12 lat, a więc do roku 1917. W ten siposób ujęto oikres 12 lat dla każdej z badanych osób. Dla każdej z nich uzyskano po 1000 zmiennych demo­graficznych, .medycznych, psychologicznych i społecz­nych. Wywiad częściowo ustrukturowany uzupełniono testami zdolności i osobowości. Po badaniu każdej oso­by zespół prowadzący badania odbywał posiedzenie, na którym wspólnie oceniano je zachowanie (Thomae, 1976). Wyniki tych badań ukazały się w licznych pu­blikacjach.

W tym miejscu [przedstawiam tylko dane zawarte w .referacie wygłoszonym przez Urstulę Lehr na Kongre­sie Psychologów w Lipsku, w 1980 roku („Persónlich-keitsentwicklung im hóheren Lebensalter — differen-tielile Aspekte"). Lehr omawiała w nim takie dynien-sje osobowości, jak: aktywność (Aktivitdt), nastrój (Stimmung) wrażliwość (Anregbarkeit), przysbosowa-•nie (Angepasstheit) i sterowanie (Steuerung).

Pierwotna liczba 222 osób badanych uległa następ­nie redukcji do 81, tj. 15 mężczyzn i 19 kobiet uro­dzonych w latach 1890 - 1895, którzy byli pierwszy raz badani w wieku 70 - 75 lat, a w trakcie badań osiąg­nęli wiek 82 - 87 Jat, oraz 19 mężczyzn i 28 kobiet uro­dzonych w latach 1900 - 1905 badanych po raz pierw­szy w wieku 60 - 65 lat, a pod koniec badań .liczących 72-77 lat. U połowy badanych stwierdzono mniejszą aktywność, obniżony nastrój, zmniejszoną wrażliwość, gorsze przystosowanie i gorsze kierowanie sobą, u dru­giej połowy nie stwierdzono jednak żadnych tego typu zmian, a często nawet zwiększoną aktywność i lepszy



150

151


nastrój. Nie może więc być mowy — twierdzi autor­ka -— o jakiejś generalnej zmianie osobowości. Sani czynnik wieku, jak się okazaio, odgrywa znikomą rolę. Jeśli idzie o płeć, to w obu grupach aktywność u ko­biet-była znacząco wyższa niż u mężczyzn. Wzmożona aktywność w starszym wieku łączy się pogodnym na­strojem. Wydaje się również, że aktywność jest dobrym prediktorem dłuższego życia. Natomiast zmiana aktyw­ności w sensie jej zmniejszania się czy zwiększania jest niezależna od możliwości intelektualnych, od pochodze­nia społecznego, sytuacji rodzinnej, finansowej czy mie­szkaniowej.

Występowanie nastrojów negatywnych, depresji, wiąże się ze wzrastającym poczuciem rozczarowania, nieodwołalnego przemijania, a także z niemożnością zmiany sytuacji. W tym warunkach zmniejsza się krąg zainteresowań, ich realizacja bowiem wykazuje pozy­tywną korelację z dobrym, pogodnym nastrojem. Wra­żliwość łączy się z planami życiowymi, z większą aktywnością, a także z dawaniem sobie rady w codzien­nym życiu, które Lehr nazywa umiejętnością wyko­rzystywania szansy, chwytania zaistniałych możliwoś­ci. Trudne sytuacje rodzinne przy aktywnym nasta­wianiu do życia rozwiązywane są ,przez nawiązywanie kontaktów z członkami rodziny lub przez identyfikację z losem dzieci.

Uczucie bycia potrzebnym jest znacznie silniejsze u osób wrażliwych niż u tych, u których wrażliwość ta w ciągu 12 łat trwania badań uległa stępieniu. U osób o większej wrażliwości obserwuje się tendencję do akceptowania tych sytuacji, których nie można zmienić. Z większą wrażliwością łączy się większa aktywność w realizacji roli (przyjaciela, większe ucze­stnictwo w życiu społecznym i większe zadowolenie z życia.

Przystosowanie i sterowanie są to jedyne zmienne,, które mają związek z poziomem intelektualnym. Przy­stosowanie jest wyraźnie lepsze, gdy wyższy jest po­ziom intelektualny, zaś zdolność kierowania koreluje pozytywnie z postawą realistyczną, adekwatną ocena, sytuacji i odpowiednią korekiturą oczekiwań. Osoby, u których w okresie 12 lat badań czynnik sterowania nie uległ obniżeniu lub nawet wzrósł, ujawniają zain­teresowanie innymi ludźmi, identyfikują się z rolą obywatela, interesują się także polityką. międzynaro­dową.

Badania te, jak mówi Lehr, wskazują na fakt, że u ludzi starszych nie istnieją takie zmiany osobowości,, •które miałyiby charakter uogólniony i obejmowały wszystkie jej sfery. U" tego samego człowieka w star­szym wieku występują w poszczególnych sferach oso­bowości zarówno zubożenie, jak i ekspansja, a może tez nie być w ogóle jakichkolwiek zmian. Zmiany w omawianych wyżej sferach osobowości można do­strzec studiując biografie i analizując sytuacje życio­we sławnych ludzi. Wpływają one na sposób przeży­wania przez człowieka różnych zdarzeń i jego akltyw-ność w pełnieniu ról społecznych. Różnice interindy-widualne i intraindywiduałne starszych osób nie da­dzą się wyjaśnić wyłącznie wiekiem; znaczną rolę od­grywa pochodzenie społeczne, wykształcenie, płeć, sy­tuacja materialna, zaś pewna, ale ograniczona rola. przypada poziomowi intelektualnemu. Nie ilość prze­żytych sytuacji trudnych wydaje się wipływać na roz­wój osobowości, ale poznawcza reprezentacja tych sy­tuacji, sposób ich rozwiązywania, a- także procesy so-cjalizacyjne, przyswojone w ciągu dotychczasowego życia (Olibrkh i Thoniae, 1978).

Thomae (1970) opisał zmianę osobowości u ludzi starsizych na podstawie modelu psychologii poznawczej,,


152


opartym na spostrzeganiu sytuacji innych osób i swo­jej. W takim ujęciu bardziej podkreśla się percepcję zmian, a nie zmiany obiektywne, ,zaś ocena zmian wy­stępujących u ludzi starych opanta jest na tym, co .staje się ważne dla jednostki i jak ukierunkowują się .jej oczekiwania. Badać należy zatem nie stałe cechy osobowości, lecz dążenia i systemy wartości dla jedno­stki najbardziej istotne.

Odmienny punkt widzenia reprezentują badacze przyjmujący, że osobowość to zespół cech. Należą do nich m. in. Paul Costa i Robert McOrae z Narodowego Instytutu Zdrowia w Bethesda. Ich referat pt. „Per-sonality stabiility and its implications for clinical psy-chdlogy", wygłoszony na Międzynarodowym Zjeździe Gerontologów w New Yorku w 1985 r. omówię pokrót­ce. Costa stawia znane nam pytanie: czy osobowość ulega zmianie w okresie wieku dojrzałego? Co powo­duje zmiany? Co przemawia za stałością? W jaki spo-.sób różnice osobowościowe wpływają na dobre lub złe przystosowanie w ciągu życia? W jakim stopiiu oso­bowość określa kształt życia? Takie pytania określają obszar badania osobowości i starzenia się — młodą dy­scyplinę w ramach geirontologii. Budzi ona zaintere­sowanie tych .psychologów, którzy zajmują się bada­niem osobowości, i tych, których przedmiotem badań jest proces starzenia się.

Autonzy referatu przyjmują pogląd, że osobowość jest względnie stała i fakt ten ma duże znaczenie dla psychologii klinicznej i psychoterapii. Dla niektórych badaczy — piszą oni — pytanie o stabilność osobo­wości będzie się wydawało dziiwne. Czyż bowiem nie definiuje się osobowości jako styiu radzenia sobie, za­chowania, myślenia i przeżywania w ciąigu całego ży­cia (Milion, 1981). Inni będą zapytywali, co z kryzy­sami? Co ze stadiami rozwoju według Ericsona? Co

ze stresem .starzenia się? Czy istotnie jest nzeczą mo­żliwą, aby człowiek przeszedł przez różne doświadcze­nia życiowe i nie zmienił się?

Jak już zaznaczyłam, autorzy przyjmują koncepcję osobowości opartą na cechach, a więc biorą pod uwa­gę stosunki interpersonalne, reakcje emocjonalne, kon­trolę impulsów i style przeżywania. Przy takim ujęciu cechy można mierzyć za pomocą skal, można więc od­powiedzieć na pytania, czy- np. ludzie starzejąc się stają się bardziej lub mniej lękowi, introwertywni, kon­serwatywni, łatwiej się irytują. W ten sposób możemy ocenić ilościowo stabilność lub zmienność różnic indy­widualnych. W takiej procedurze badawczej, aby usta­lić czyjąś diagnozę, należałoby jednak ocenić pełny ze­staw cech osoby badanej, a według Goldberga (1982) jest ich co najmniej 600. Skonstruowano wprawdzie wiele inwentarzy i kwestionariuszy osobowości, ale pomiar na nich oparty jest trudny i narzuca potrzebę tworzenia klas cech. Ponadto ludzie 80-letni mogą się różnić od 30-letnich nie dlatego, że się zmienili w cią­gu 50 lat, lecz dlatego, że żyli w zupełnie innych cza­sach.

Neuigarten (1968) uważa, że w geronitologii należy odejść od przyjmowania globalnych teorii osobowości, a zająć się raczej opisem zachowań ludzi starczych, szczególnie takich ;zachowań, w których czynniki bio­logiczne i społeczne mogą być badane we wzajemnej. relacji. Uważa ona też, że należy badać teorie z pun­ktu widzenia ich przydatności jako podstawy do ba­dań w gerontologii, nie zaś szukać ich potwierdzenia. Trzeba raczej przechodzić od ogólnego pola osobowoś­ci do specyficznego pola osobowości człowieka starze­jącego się.

Ten Sfposób podejścia prezentowali .badacze z Uni­wersytetu w Chicago. Zadali oni sobie pytanie, jakie



154

155


zmiasny osobowości związane z wiekiem występują w drugiej połowie życia liudzkiego. Badaniom, nazwanymi badaniami z Kansas City, poddano populację 700 osób w wieku od 40 do 70 lat, wywodzących się z różnych

klas społecznych. Drugą grupę stanowiło 300 osób w wieku 50 - 90 lat, które były badane przez okres 6 lat. W badaniach tych, opartych na' metodach projekcyj­nych (TAT), osoby 40-letnie spostrzegały środowisko jako nagradzające odwagę i śmiałość, a podejmowanie ryzyka jako skiuteczny siposób realizacji celów. Osoby 60-letnie spostrzegały środowisko jako skomplikowane i niebezpieczne, a siebie jako^ przystosowujące się do wymagań świata zewnętrznego. Zmiana ta może być ujmowana jako przechodzenie od aktywności do bier­ności.

Wraz z upływem czasu obserwuje się zmianę orien­tacji od świata zewnętrznego na świat wewnętrzny, mamy więc do czynienia ze zjawiskiem, które można .nazwać interioryzacją przeżywania. W badaniach tych, podobnie jak w wieilu innych, znaczące okazały się różnice płci. Starsi mężczyźni są bardziej wrażliwi niż młodzi, natomiast starsze kobiety są w porównaniu z młodszymi bardziej agresywne i bardziej egocen-tryczne. Mężczyźni w stosunku do środowiska mają postawę bardziej .abstrakcyjną i poznawczą, kobiety — bardziej afektywną i ekspresyjną (Chiriboga i Lowen-thal, 1971).

Inną sprawą, której zwłaszcza szkoła gerontologicz-na w Chicago poświęciła liczne badania (Neuigarten, 1963; Cumming i Henry, 1961 i inni), było nieanga-żowanie się społeczne starych ludzi (disangagement theory). Starano się sprawdzić, czy istotnie jest tak, że osoby w starszym wieku niechętnie angażują się w sprawy innych ludzi, raczej unikają kontaktów spo­łecznych i nie angażują się w sprawy środowiska. Przy

tej okaizji dokonano rozróżnienia na angażowanie się
psychiczne i społeczne. Przez angażowanie się psychi­
czne należy rozumieć angażowanie emocjonalne, które
nie musi iść w parze ze społecznym. Człowiek może
np. pracować społecznie nie angażując się w tę pracę
emocjonalnie, ale może też głęboko przeżywać wiele
spraw swego otoczenia społecznego, nie uczestnicząc
w nich czynnie. Element niezależny w procesie zmian
osobowości, to zmiana w poziomie energii, jaką czło­
wiek dysponuje. Obniżanie się ilości energii, obniża­
nie się funkcji sensoryczmych i możliwości intelektu­
alnych ograniczają zdolność utrzymywania' kontaktów
społecznych. Mówi się.'.nawet o zmniejszającej- się
z wiekiem ,,ego energii". ,:

Pierwsi teorię nieangażowania się społecznego1.sfor­mułowali Amerykanie: Cuanmiing i Henry (1961) w pracy Growing old. Stwierdzili oni, że równocześnie występuje zawężenie, zainteresowań społecznych;sta­rego człowieka, jak i ograniczenie jego roli w społe­czeństwie. Zarazem osoby starsze, ograniczając swoje kontakty społeczne, czują się szczęśliwe i zadowolone. Równocześnie jednak w badaniach uczonych z Chica­go stwierdzono, że zadowolenie z życia znacznie czę­ściej występuje u ludzi aktywnych niż u iudzi bier­nych. We współzależności tej znaleziono jednak pew­ne zróżnicowanie (Havinghurst, 1968), zaczęto więc ba­dać różnice osobowości. Wyróżniono: rozległość ; kon­taktów społecznych, stopień zadowolenia z życia i typ osobowości. W tych danych ustalono następnie pewien porządek. Jedni z badanych pełnili znakomicie swoje role społeczne i byli zadowoleni z życia, inni ograni­czali realizację ról społecznych i byli z życia niezado­woleni, jeszcze inni mieli zawsze niski poziom aktyw­ności i również byli zadowoleni z życia. Ci ostatni wła­ściwie nie zmienili się na starość. Ostatecznie badacze



156

157


doszli do wniosku, że pewien charakterystyczny styl życia człowieka dominuje,- gdy wchodzi on w później­szy wiek. Można nawet przewidzieć sposób starzenia się, jeśli zna się kogoś w okresie jeigo wieku średniego. Osoby starsze, podobnie zresztą jak młode, będą po­szukiwały takich form aktywności, które odpowiadają ich hierarchii wartości i ich obrazowi samego siebie. Adaptując ,się do zmian biologicznych i społecznych, starszy człowiek jest tym, kirn był kiedyś, i tym, kim jest teraz.

Stosując metody badań z Kansas City przeprowa­dzono następnie badania porównawcze w kilku mia­stach europejskich. Połowę badanych stanowili eme­rytowani nauczyciele, połowę zaś emerytowani, górni­cy. Ib także stwierdzono znaczne różnice wzorów in­terakcji społecznych, jak również pozytywną korela­cję między akitywnością a stopniem zadowolenia z ży­cia (Havinghurst, Munnichs, Neugarten, Thomae, 1969). Inne podejście do problemu aktywności społecznej osób starszych stosują psychologowie społeczni. Badają ani tzw. indeks społeczny, kitóry polega na rejestrowaniu, jak wiele czasu, tj. jaką część dnia spędza osoba star­sza z innymi ludźmi, jak również — w jakim stopniu realizuje różne role społeczne: pracownika, współmał­żonka, ojca, dziadka czy babki, przyjaciela, sąsiada, obywatela, członka kilufbu czy wspólnoty parafialnej. Jak wynika z tych badań, angażowanie się w różne ro­le z wiekiem obniża się, przy czym największe zróżni­cowanie występuje po 70 roku życia. Rola osobowości w kontaktach międzyludzkich i realizacji ról społecz­nych jest znaczna, jednakże środowisko musi stworzyć dla starszego człowieka możliwości aktywnego udziału w życiu.

Nie wszyscy badacze są zgodni co do tego, że poziom interakcji społecznych wiąże się z wiekiem (Lówen-

thał, 1964; Maddox i Eisdorfer, 1962). Uważają oni, że człowiek wykształca w ciągu życia pewien poziom aktywności społecznej, który utrzymuje się do końca życia. Trzeba jednak pamiętać, że w ciągu dłuższego czasu — od wieku średniego do późnej starości — prze­strzeń życiowa się kurczy, chociaż może to wystąpić w różnym czasie u różnych osótb. Zmniejszanie się fcotn-taktów społecznych nie musi, oczywiście, wynikać z po­trzeb jednostki, lecz może także być skutkiem jej od­rzucenia przez innych ludzi.

Ostatecznie więc możemy dostrzec zmiany funkcjo­nowania osobowości w trzech sferach: interioryzację zaczynającą się około 50 roku życia, sferę adaptacji nie związaną z wiekiem oraz sferę interakcji społecznych, której zmiany obserwuje się między 60 a 70 rokiem życia. Ciągle jednak nie wiemy, jakie zmiany we­wnętrzne, nie ujawniające się w społecznych inter­akcjach, zachodzą w człowieku. ,,Mamy dowody na to z badań w Kansas City — .pisze Sernice Neugarten — że niektóre izmiany osobowości w życiu dorosłym, na­leży interpretować jako rozwojowe, inne zaś jako wy­nik wpływów sytuacji" (Psychology of Adult Deve-lopment and Aging, 1973, s, 3,26).

Odmienny tok rozumowania na 'temat stałości i zmienności osobowości prezentują Reichards, Livson i Petersen (1962), którzy w swojej pracy o osobowoś­ci i starzeniu się konkludują: „historie naszych starze­jących się robotników sugerują, że osobowości ich ule­gły tylko bardzo nieznacznym zmianom w ciągu ży­cia"; Jedno z pytań, na które starają się odpowiedzieć uczeni, brzmi: Gzy ludzie zmieniają się tylko dlatego, że stają się starsi? Badań na ten temat jest wiele, ale raz jeszcze chciałaibym podkreślić, że ich wyniki nie są jednoznacznie. Podobnie twierdzą autorzy omawia­nej pracy. Zjawisko stabilności osobowości jest we~



158

159


•dług nich zdumiewające. „W ciągu 30 Lat badań: longi-tudinalnych ludzie przeżyli różne, czasem radykalne .zmiany życiowe. Żenili się, rozwodzili, zawierali po­wtórne związki małżeńskie, zmieniali mieszkania, pra­cę, przechodzili na emeryturę. Przyjaciele wyjeżdżali lub umierali, rodiziły się dzieci, rosły, zawierały związ­ki małżeńskie i wyprowadzały się. Badani starzeli się "biologicznie, zmieniał się ich wygląd, zdrowie, pamięć i sprawność zmysłów. Były wojny i kryzysy gospo­darcze. Większość osób badanych przeczytała setki książek, oglądała setki filmów, spędziła tysiące godzin •przed telewizorem, a.jednak nie uległy zmianie cechy mierzone testami osobowości. Nie należy Jednak są-dizić, że stabilność osobowości oznacza inercję. Warun­kuje ona tożsamość osobowości i stanowi podstawę, pla­nowania przyszłości". Inaczej sprawa wygląda, gdy ma­my do czynienia z patologią. Dla autorów zaburzenia osobowości Są jakościowo różne od normalnych cech osobowości, ale to już inne zagadnienie.

Są pewne niekonsekwencje w badaniach osobowości ludzi starszych, lecz. sprawa jest również 'bardziej •skomplikowana niż badania osobowości w innych okre­sach życia, Powstaje również pytanie, jaik to jest mo­żliwe, że człowiek funkcjonuje dobrze w swoim środo­wisku, mimo że wzrasta proces interioryzacji i obniża­ją się jego możliwości intelektualne? Należy na to od­powiedzieć, że posiadamy wypracowane w ciągu życia .sposoby radtzenia sobie (coping mechanisms), które po­średniczą między wymaganiami osobowości a racjonal­nym myśleniem, korzystaniem z doświadczeń i wyko­nywaniem czytnności, zgodnych z naszymi celami. Istnieje też niewątpliwie pozytywna korelacja między zaangażowaniem społecznym a zadowoleniem z życia. Typy osobowości, oparte na bogactwie zmiennych, od­grywają zasadniczą rolę wpływając na ten związek

i tworząc dużą różnorodność modeili starzenia się. Cy­towane wyżej badania podkreślały znaczenie czynnika osobowości oraz środowisk społeczno-kuliturowych, nie tracąc z pola widzenia złożoności czynników biologicz­nych, .psychologicznych i społecznych.

J#k zwykle trzeba przyjąć, że aktualne zachowanie człowieka można zrozumieć tylko w świetle jego prze­szłości, a — jak pisze Neugarten — długie życie trud­niej jest zrozumieć niż krótkie. W całym ludzkim ży­ciu przeplata się to, co stałe, z tym, co zmienne. W każdym okresie życia odgrywają rolę zarówno czynni­ki związane z przeszłością, a więc z przeszłym doświad­czeniem, jak i czynniki związane z aktualną sytuacją człowieka, z tym, co dzieje się z nim tu i teraz, a tak­że z przyszłością, która u ludzi starszych nierzadko wzbudza lęk.

Pytanie, w jakim stopniu i w jaki sposób zmienia się osobowość, pozostaje ciągle, od czasu, gdy się poja­wiło, pytaniem otwartym (Jung, 1923; Buhler 1935). Odpowiedź na nie jest trudna, bo wymaga długiego czasu. Najprościej byłoby badać młodych ludzi aż do ich starości, a i wtedy — jak starałam się przedsta­wić — uzyskane wyniki nie są jednoznaczne. Badania retrospektywne wymagają odtwarzania danych z pa­mięci, co naraża badacza na zarzut natury metodolo­gicznej — braku metod bardziej obiektywnych. Bada­nia przekrojowe wykazują zmienność, longitudinalne natomiast raczej stałość osobowości. Jedno wszakże wy­daje się pewne, to mianowicie, że różnice indywidual­ne między ludźmi w starszym wieku są większe niż w grupach łudzi młodszych, jak również, że ogólna sy­tuacja człowieka starego, jego dane biograficzne, różne wydarzenia o charakterze społecznym, jakie go spotka­ły, mają dla dobrej lub'złej starości bardziej istotne znaczenie niż wiek kalendarzowy.



160

ll — Psychologia starzenia

161


Dalsze badania tego interesującego problemu wyma­gają współpracy psychologów zajmujących się bada­niem, osobowości, psychologów rozwojowych i klinicz­nych. Ich wspólne wysiłki mogą dać bardziej jedno­znaczny obraz związku między starzeniem się i osobo­wością, bardziej spójny niż ten, jaki wynika z prze­glądu współczesnej literatury przedmiotu.

2. Wyniki badań kwestionariuszem Eysencka

Z kolei przejdę do omówienia badań zrealizowanych w Zakładzie (Psychologii Klinicznej UJ, które w spo­sób bezpośredni lub pośredni wiążą się z zagadnieniem osobowości ludzi w starszym wieku. Mam tu na myśli badania nad osobowościowymi i sytuacyjnymi deter­minantami adaptacji do emerytury (Susułowska, 1977), nad poziomem lęku i jego treściami u osólb starszych oraz nad zachodzącymi u nich zmianami obrazu sa­mego siebie.

Problem adaptacji do emerytury zostanie szerzej omó­wiony w dalszej części tej pracy. W tym miejscu nato­miast przedstawię tę część badań, która dotyczyła oso­bowości ludzi w starszym wieiku.

Badania objęły grupę 50 osób (25 kobiet i 25 męż­czyzn) w wieku od 50 do 75 lat. Średni wiek dla ko­biet wynosił 60 lat, dla mężczyzn — 65 lat. Osoby ba­dane miały względnie dobry stan zdrowia, reprezen­towały różny poziom wykształcenia i różne zawody. W celu określenia ich osobowości zastosowano Inwen­tarz Osobowości Eysencka, którego wyniki zostały na­stępnie porównane z danymi z wywiadu na temat aktualnej sytuacji życiowej. Wyniki uzyskane w ba-danim za pomocą Inwentarza Osobowości były nasitę-pujące (w stenach):

Kobiety

Mężczyźni

Skale

średnia

średnia

Skala E

6,0

1,4

5,4

1,1

Skala N

5,6

1,8

5,6

1,8

Skala K j 5,6

2,4

6,5

1,7

Dane przedstawione w powyższej tabeli wskazują, . że zarówno kobiety, jak i mężczyźni uzyskali w ska­lach ekstrawersji i neurotyznuu wyniki w granicach przeciętnej, co przemawiałoby za stałością podstawo­wych dymensji osobowości. Współzależność między wiekiem badanych (w latach) a wynikami poszczegól­nych skal Inwentarza, mierzona za pomocą współczyn­nika korelacji Pearsona z danych pierwotnych, okaza­ła się rozmaita u obu jpłci. U kobiet ekstrawersja i ten­dencja do pokazania się w letpszym świetle nie zmie­niały się z wiekiem, wystąpiła natomiast niewielka ko­relacja (r,— +0,21) między wiekiem a poziomem neu-rotyzmu. Zjawisko to hipotetycznie można wiązać z narastającą wraz z wiekiem utratą sił fizycznych, zmuszającą osoby badane do coraz większego ograini-czania aktywności, wbrew własnym chęciom.

U mężczyzn wiek nie wpływał ani na poziom neuro-tyzimu, ani na poziom ekstrawersji, korelował natomiast (r — +0,28) z tendencją do pokazania się w lepszym świetle. Przypuszczalnie mamy tu do czynienia z na­stawieniami na obronę, oibrazu samego siebie, które sil­niej zarysowują się u mężczyzn niż u kobiet. Warto może w tym miejscu zwrócić uwagę na stwierdzony w obu grupach brak korelacji między wiekiem a po­ziomem ekstrawersji. Wynik ten zdaje się pozostawać w sprzeczności z przytoczonymi wcześniej opiniami ba­daczy, jakoby z wiekiem wzrastała u osób starszych



162

163


tendencja do wycofywania się z interakcji społecznych, zmniejszało się ich zainteresowanie sprawami innych ludzi i pogłębiała introwersja. Dla wyjaśnienia tej sprzeczności przydatne jest twierdzenie Eysencka i Claridge'a (1962) o osobowości konstytucjonalnej i be-hawiorakiej. W świetle tego twierdzenia wyższą, eks-trawersję należy wyjaśnić narastaniem procesu hamo­wania, natomiast zawężanie się do kręgu własnych spraw — zmianą behawioralną w kierunku intrower-sji. Mamy tu więc do czynienia z niezmienną struktu­rą . osobowości, występuje natomiast zmiana zachowa­nia, uwarunkowana stanem fizycznym, tj. ilością ener­gii, jaką człowiek dysponuje.

Interpretacja .skali K (kłamstwa) jako nastawienia na dbronę obrazu .samego, siebie zdaje się znajdować potwierdzenie w analizie korelacji pomiędzy tą skalą a pozostałymi dymentsjami. U kobiet skala K zupełnie nie wiązała się z neurotyzmem i wykazywała bardzo ni­kły związek z ekstrawersją (r = —0,13), co oznaczało­by, że wyniki badania były w tej grupie mniej obcią­żone nastawieniami obronnymi. U mężczyzn brak by­ło związku między wynikami w skali K i poziomem ekstrawersji, wystąpiła natomiast korelacja (r — —0,30) pomiędzy poziomem neurotyzmu i tendencjami obron­nymi. Zjawisko to można wyjaśnić specyficzną dla mężczyzn tendencją do dysymulacji swoich trudności nerwicowych bądź też działaniem mechanizmów obron­nych, których siła sprzyja zrównoważeniu.

Po rozpisaniu na siatce współrzędnych wyników uzyskanych przez kobiety i mężczyzn okazało się, że między tymi rozkładami zachodzi różnica bliska istot­ności statystycznej. Oznaczałoby to, że istnieje zna­cząca różnica między sposobem starzenia się kobiet i mężczyzn. Ci ostatni bądź czują się odprężeni i swo­bodni (1/4 grupy), bądź też — częściej — neurotycznie

koncentrują się na własnej osobie (1/2 grupy). Kobiety natomiast prezentują większe bogactwo typów przysto­sowania, w których znaczniejszą rolę .zdaje się odgry­wać poziom neurotyzacji oraz ogólnie większa tenden­cja do ekstrawersji.

Dla pogłębienia interpretacji wyników badań Inwen­tarzem Osobowości Eysencka dokonano porównania poszczególnych jego dymensji z danymi na temat sy­tuacji życiowej badanych. W tej ostatniej wzięto pod uwagę trzy elementy, mianowicie: ocenę stanu zdro­wia, styuację rodzinną (harmonijność współżycia z do­mownikami) oraz posiadanie osobistego hobby. -Każdy z tych elementów oszacowany został w sposób arbitral­ny w skali S^punktowej, następnie zaś uzyskana przez badanego łączna liczba punktów traktowana była jako szacunkowa ocena jego sytaucji życiowej. Wynik mini­malny (3 pkt.) oznaczał zatem dobry stan zdrowia, brak wyraźnych trudności osobistych i społecznych oraz przejawianie żywych zainteresowań; wynik najwyższy (9 pkt.) oznaczał wyraźne trudności w kontakcie z in­nymi, złe zdrowie i bezczynność. Obliczenie współczyn­nika korelacji pomiędzy tak ocenianą sytuacją życio­wą a wynikami uzyskanymi w Inwentarzu Osobowości dało rezulftaty odmienne u kobiet niż u mężczyzn. U kobiet sytuacja życiowa nie wykazywała związku z ekstrawersją, korelowała natomiast wysoko z neuro­tyzmem (r = +0,82). Oznaczałoby to, że za występu­jącą u starszych kobiet neurotyzację odpowiedzialna jest ich trudna sytuacja życiowa. U mężczyzn związek oceny sytuacji życiowej z ekstrawersją okazał się bar­dziej nikły, zaś z neurotyzmem brak było korelacji. Mośaia zatem sądizić, że neurotyzm mężczyzn nie zale­ży od tych aspektów sytuacji życiowej, które uwzględ­niane były przy jej ocenie, a może wypływać z innych jej elementów (np. utraty roli pracownika).



164

165


Wspólny dla obu grup był związek pomiędzy trud­ną sytuacją życiową a podwyższonymi wynikami w skali K. Był on wyraźnie jszy u kobiet (r = +0,43) niż u mężczyzn (r = +0,27), mimo że są one ogólnie mniej skłonne do pokazywania się w lepszym świetle. Nasu­wałoby to wniosek, że znalezienie się na starość w złej sytuacji życiowej może pociągać za sobą neurotyzację (co nie jest zresztą zjawiskiem specyficznym dla star­szego wieku), przede wszystkim jednak mobilizuje ten­dencję do obrony obrazu samego siebie. Być może za­tem skłonność do pokazywania się w lepszym świetle jest mechanizmem obronnym, pozwalającym człowie­kowi zachować poczucie własnej wartości, na przekór okolicznościom wskazującym, że jego życie potoczyło się inaczej, niż tego pragnął. Hipoteza taka rodzi szer­sze pytanie, związane zresztą z problemem stałości bądź zmienności osobowości, a mianowicie pytanie o to, czy obraz samego siebie ulega zmianom wraz z proce­sem starzenia się.

3. Obraz samego siebie

Obraz samego siebie to „sposób, w jaki jednostka wi­dzi samą siebie w określonych warunkach" (Newcomb, 1959). Niektórzy badacze skłonni są mówić o nega­tywnym obrazie samych siebie u ludzi starych (Ma­son, 1954; Kuhlen, 1959). Późniejsze badania, popraw-niejsze pod -względem metodologicznym, zaprzeczają temu twierdzeniu, a potwierdzają jedynie fakt, że róż­nica między idealnym a realnym obrazem samego sie­bie jest największa u ludzi starych (Hess, Bradshaw, 1970).

Mofm zdaniem istnieje w człowieku bardzo silna tendencja do utrzymania stałości obraziu samego siebie, zaś nagła zmiana tego obrazu jest charakterystyczna

dla stanów patologicznych. Sądzę nawet, że na starość

występuje pragnienie utrzymania takiego obrazu sa­mego siebie, jaki ukształtował się w optymalnym okre­sie życia. Wprawdzie widzimy zachodzące pod wpły­wem wieku zmiany zewnętrzne, zdajemy sobie sprawę z obniżania się niektórych sprawności (np. pogarszania się pamięci), a jednak obraz samego siebie pozostaje jakby niezależny od tych zmian.

Podobny pogląd reprezentuje Kępiński (1972), który pisze; „Obraz samego siebie formuje się ostatecznie \v późnych latach młodzieńczych. Oczywiście zmienia się on później zależnie od wahań nastroju i od różnych okoliczności życiowych (klęsk, sukcesów), ale jego za­sadniczy zrąb zostaje niezmieniony. Subiektywne od­czucie własnego wieku jest dość mgliste, można jednak zaryzykować pogląd, że jakieś pierwotne poczucie wła­snego wieku zatrzymuje się na okresie ostatecznego formowania się własnego autoportretu, czyli w latach późnej młodości".

Również PocLgórecki (1976) podkreśla stałość oceny samego siebie. Ocena ta jest przez pewien okres życia nie-smienna, trwale ugruntowana i ściśle przylegająca do autentycznego i niepowtarzalnego „ja". Zmianom ulegać mogą oceny cząstkowe, dotyczące własnej oso­by, natomiast ocena globalna jest wzgllędnie stała. Jaźń pierwiastkowa jest tym, co wyodrębnia człowieka od inr.ych .ludzi, co jest dla niego najbardziej charakte­rystyczne.

Według Łuikaszewskiego (1974), „ja" realne powsta­je w wyniku:

  1. spostrzegania siebie w relacji do zadań, jakie czło­
    wiek wykonuje,

  2. porównywanie siebie z innymi ludźmi,

  3. 'pobierania informacji dotyczących samego siebie,
    a pochodzących od innych ludzi.



166

167


W takim ujęciu, gdy człowiek wielu zadań wyko­nywać już nie może, a postawy społeczeństwa wobec niego stają się negatywne (tak jak wolbec ludzi sta­rych), można przyjąć obniżanie się obrazu samego sie­bie w starszych latach życia.

Epstein (19BO), pisząc o obraizie samego siebie i róż­nych jego aspektach, wyróżnia: a) rozwój obrazu sie­bie, b) siebie jako przedmiot wiedzy, c) siebie jako strukturę integrującą z perspektywy fenomenologicz-nej, d) siebie jako strukturę integrującą z perspekty­wy kognitywnej.

Inni autorzy (Alport, Rogers) zgodni są co do tego, że obraz samego siebie jest oporny na zmiany. W ja­kim stopniu jest to twierdzenie prawdziwe, postaram się odpowiedzieć na podstawie własnych badań.

Jak wynika z przedstawionych poprzednio badań nad stereotypem starości, proces starzenia się pojmo­wany jest powsizechnie jako proces narastania nieko­rzystnych zmian, obejmujących właściwie wszystkie sfery funkcjonowania człowieka: biologiczną, psychicz­ną i sipołeczną. W potocznym przekonaniu starość to utrata urody, zdrowia, sił fizycznych i sprawności in­telektualnej, to zespół specyficznych — odmiennych niż u osób młodszych — postaw i poglądów, to zawęże­nie zainteresowań i twórczego zaangażowania w sprawy otaczającego świata, to wreszcie zmiana pozycji spo­łecznej, wynikająca z wycofania się z czynnego życia zawodowego i ograniczenia udziału w życiu dorosłych już dzieci.

Aczkolwiek osoby w rozmaitym wieku kładą nacisk na różne aspekty starości, to jednak wsjpólne prawie dla wszystkich opisów człowieka starego jest wskazy­wanie na jego odmienność, na to, że wraz z wiekiem staje się on inny niż ludzie młodzi czy dojrzali Opi­nia taka jest zapewne słuszna o tyle, że z upływem

czasu zachodzą zmiany sposobu funkcjonowania czło­wieka w każdym przedziale wieku, jednakże z punktu widzenia prawidłowej regulacji zachowania istotniej­sze wydaje się nie to, czy danego rodzaju zmiany za­chodzą obiektywnie, lecz to, czy i w jakim stopniu zostają one wbudowane w tre^ć nadrzędnej struktury regulacyjnej, jaką jest obraz własnej osoby. Nasuwa. się zatem pytanie, czy wielkość i głębokość zmian przy­pisywanych procesom starzenia się znajduje odzwier­ciedlenie w obrazie samego siebie u ludzi w starszym wiekiu, a zwłaszcza, czy doznają oni subiektywnego po­czucia zmian własnej osoby i czy tłumaczą te zmiany swoim wiekiem.

Aby odpowiedzieć na to pytanie, przeprowadzono-badania nad obrazem samego siebie u osób w wieku emerytalnym; W badaniach tych wzięte zostały pod uwagę (wg Reykowskiego, 1970) następujące elementy składowe tego obrazu:

Głównym pytaniem było pytanie o stopień poczucia zmiany poszczególnych elementów obrazu własnej oso­by, zastosowano zatem następujące metody badania:


16B

169


cech i zachowań. Przy każdym z nich badany okre­ślał stopień nasilenia danej cechy u siebie w chwi-'li obecnej i w przeszłości.

Dane uzyskane za pomocą powyższych metod były następnie porządkowane zgodnie z ich korelacją z wy­mienionymi wyżej elementami obrazu samego siebie, a następnie każda z tych sfer 'oceniana była metodą sędziów kompetentnych w skali od O do 30 punktów, w zależności od stopnia i istotności stwierdzonych zmian.

Badaniami objęta została 60-osobowa grupa złożona z 30 kobiet i 30 mężczyzn w wieku od 65 do 75 lat. W obu podgrupach połowę stanowili emerytowani pra­cownicy umysłowi, połowę zaś — emerytowani pracow­nicy fizyczni. Wykształcenie wyższe miało 20% bada­nych, średnie — 45%, podstawowe — 25,6% i niepeł­ne (podstawowe — 8,4%, przy czym proporcje te były bardzo zbliżone wśród kobiet i mężczyzn. Stan cywil­ny różnicował podgrupy, ponieważ samotni mężczyźni .(kawalerowie, wdowcy, rozwiedzeni) stanowili mniej niż 1/3 podgrupy, podczas ;gdy wśród kobiet osoby sa­motne (wdowy, panny) stanowiły aż 5/6 badanych. Za .czynnik w znacznym stopniu niwelujący tę różnicę można uznać sytuację życiową, bowiem w obu pod­grupach identyczna była liczba osób zamieszkujących wspólnie z rodziną (ipo 23), z osobami obcymi (po 2) i samotnie (ipo 5 osób). Także pod względem stanu zdrowia obie podgrupy odpowiadały sobie, ponieważ tak wśród kobiet, jak i wśród mężczyzn 36,6% stano­wiły osoby oceniające swój stan zdrowia jako dobry, 43,4% — jako przeciętny i 20,0% — jako zły. Tak więc ogólne podobieństwo badanych podgrup było. bardzo wysokie.

A oto, jak przedstawiały się uzyskane wyniki badań.

a) Wygląd i właściwości fizyczne

Przez właściwości fizyczne rozumiana była w bada­niach .sprawność zmysłów (wzroku i słuchu), spraw­ność .motoryczna i zdolność do podejmowania czynnoś­ci wymagających wysiłku fizycznego.

Stopień zmian 0 1 2 3

kobiety - 9 13 8

mężczyźni 1 9 10 10

Razem 1 18 23 18

Jaik widać, prawie wszyscy badani stwierdzali u sie-~bie zmiany dotyczące wyglądu i sprawności fizycznej, przy czym 1/3 z nich zmiany te oceniała jako mało istotne, natomiast .pozostali uważali je za widoczne {choć umiarkowane) lub za bardzo znaczne. Jeśli idzie o wygląd, badani z obu podgrup rozumieli go nieco inaczej. Mężczyźni w przeważającej większości troskę

0 wygląd utożsamiali z dbałością o schludność i sta­
ranność ubioru, nie zaś z urodą fizyczną. Stopień tej
dbałości był u nich indywidualnie różny, ale utrzymy­
wał się bez zmdaja także i w starszym wieku, wobec
czego takie uchwytne zmiany wyglądu, jak zmarszczki
czy siwizna były przez nich przyjmowane jako rzecz
naturalna, nie wpływająca znacząco na prezencję.
Wielu też stwierdzało, że nie wyglądają na swoje lata

1 czynnikiem niepomiernie ważniejszym było dla nich
zachowanie sprawności fizycznej. (Przykład wypowie­
dzi; „Nie wygląda na swoje lata, sam sądzi, że nie­
wiele się zmienił, chociaż zdaje sobie sprawę, że wi­
doczne są u niego zmiany fizyczne. Jest jednak dość
sprawny fizycznie, dużo chodzi po górach, odbywa da­
lekie spacery, pływa"). Dla kobiet problem urody i jej
utraty mimo starań o zachowanie dobrej prezencji



170

171


(o elegancję ubioru, fryzury) był .znacznie istotniejszy, toteż częściej zauważały u siebie wyraźne, niekorzy­stne zmiany wyglądu, choć i one zmianom tym nie przypisywały zasadniczego znaczenia.

Ważniejsze dla obu podgrup badanych było stwier­dzenie ograniczenia, sprawności zmysłów (szczególnie wzroku) i zmniejszenia zdolności do wykonywania za­jęć wymagających pewnego wysiłku fizycznego. Zmia­ny tego rodzaju, jeśli nie osiągnęły stopnia wydatnie utrudniającego codzienne czynności, były przez bada­nych stwierdzane bez żadnych dodatkowych komenta­rzy. Jeśli natomiast powodowały znaczące ograniczenie aktywności: konieczność wolniejszego poruszania się, dużą męcsliwość, zmniejszenie precyzji ruchów itp., badana wyjaśniali je przebytymi chorobami i ogólcie złym stanem zdrowia, nie zaś procesem starzenia się. U części osób wyjaśnianie takie miało pewne racjona'1-ne przesłanki, -niektórzy badani mieli bowiem za sobą poważne choroby, takie jak: wylew krwi do mózgu czy zawał serca, w większości jednak brak było w wy­wiadzie danych o jakichkolwiek poważniejszych dole­gliwościach, mogących pociągać za sobą istotne ogra­niczenia sprawności fizycznej. Jednakże nawet i w tych przypadkach badani wiązali stwierdzane u siebie kon­kretne ubytki sprawności ze złym samopoczuciem fi­zycznym lub ogólnie „gorszym zdrowiem", wyraźnie odżegnując się od myśli, jakoby ich wiek kalendarzo­wy mógł tu odgrywać jakaś rolę.

b) Umiejętności i zdolności

Stopień zmian

0

1

2

3

kobiety

12

15

3

mężczyźni

14

10

4

2

Razem 26 25 7 2

Poczucie zmian zaszłych w sferze własnych umie­jętności i zdolności było w obu podgrupach zdecydo­wanie odmienne od poczucia zmian w sferze spraw­ności fizycznej. Łącznie tylko 9 badanych (15%) zauwa­żało tu u siebie zmiany umiarkowane lub duże, nato­miast aż 26 (43,3%) nie stwierdzało w ogóle żadnej zmia­ny swoich umiejętności czy uzdolnień. Różnica między tym obrazem a obrazem zmian fizycznych jest bardzo istotna statystycznie (chia = 40,88, df = 3, P > 0,001 — przy uwzględnieniu poprawki Yerkesa).

Wymieniane przez badanych zmiany uważane za nie­wielkie dotyczyły przeważnie pewnych trudności w bezpośrednim zapamiętywaniu twarzy, nazwisk czy miejsca przedmiotów, a także poczucia, że są już nie tak błyskotliwi jak niegdyś, że mają mniej planów i marzeń, mniejszą wyobraźnię. Zmian tych nie uwa­żali jednak za przejaw obniżenia sprawności intelektu­alnej, wskazując na swoje szerokie zainteresowania: kultywowanie i rozwijanie dawnych zainteresowań, czy­telnictwo, poszerzanie wiadomości z interesujących dziedzin, utrzymywanie żywych kontaktów towarzys­kich, sprawne wywiązywanie się z licznych prac na rzecz domu i rodziny.

Warto w tym miejscu zauważyć, że spośród łącznie 24 mężczyzn nie stwierdzających u siebie żadnych zmian umiejętności lub tylko zmiany nieznaczne, po­łowa, to jest 12, pracowała zarobkowo na pół etatu. Badani ci byli zadowoleni z pracy, uważali się za so­lidnych i 0'dipowdedzialnych pracowników i zamierzali kontynuować swoje zajęcia zawodowe. Większość po­zostałych spośród omawianych 24 mężczyzn wyrażała przekonanie, że mogliby podołać obowiązkom zawodo­wym, ale ponieważ przyzwyczaili się już do odmienne­go trybu życia, trudno by im było ponownie dostoso­wać się do wymagań regulaminu pracy.



172

173


Jeśli idzie o kobiety, to tyOko 3 z 12 nie zauważają­cych u siebie żadnych zmian pracowało na 1/2 etatu, trzeba jednak pamiętać, że w porównaniu z mężczy­znami przeszły one stosunkowo dawniej na emeryturę, a także, że obowiązki realizowane w domu (opieka nad wnukami, prowadzenie gospodarstwa) zajmowały im wiele czasu. Toteż, choć badane te również wyrażały przekonanie, że mogłyby jeszcze podołać obowiązkom zawodowym, przejście na emeryturę przyjmowany z u'lgą i nie myślały o podejmowaniu dodatkowego za­trudnienia.

Niewielka, bo licząca łącznie tylko 15% grupka ba­danych, stwierdzających u siebie znaczne zmiany w sferze umiejętności i zdolności, dostrzegała przede wszystkim, że zmniejszyła się ich dokładność i wy­trwałość w wykonywaniu rozmaitych prac, że mają mniej energii, są mniej zaradni. Ich zainteresowania stały się mniej -liczne, czytelnictwo ograniczyło się do prasy codziennej i tzw, „lekkiej" literatury rozrywko­wej, dla zaspokojenia potrzeb intelektualnych wystar­czało oglądanie programu telewizyjnego. Znamienne, że i w odniesieniu do ograniczenia umiejętności i zdol­ności badani cl spostrzegali ich źródło (podobnie jak w przypadku braku sprawności fizycznej) nie w pro­cesie starzenia się, lecz w chorobach i złym samopo­czuciu somatycznym, pociągającym za sobą zwiększo­ną podatność na zmęczenie, uniemożliwiające długo­trwałe skupienie uwagi lub obniżające poziom .wyko­nania rozmaitych czynności.

c) Postawy i potrzeby

stopień zmian 0 1 2 3

kobiety 8 14 8 -

mężczyźni - 15 8 7

razem 8 29 16 7Poczucie zmiany dotyczące obrazu własnych postaw i potrzeb psychicznych kształtowało się odmiennie niż obraz zmian sprawności fizycznej i umysłowej. Ogó­łem aż 3/4 badanych przypisywało sobie tutaj zmia­ny niewielkie lub umiarkowane. Zarysowała się przy tym znacząca różnica między kobietami, z których około 1/4 zaprzeczało jakimkolwiek zmianom w tym zakresie, a mężczyznami, których podobna liczba przy­pisywała sobie izmiany duże i znaczące. Opisywane przez badanych zmiany postaw dotyczyły przede wszy­stkim sfery emocjonalno-motywacyjnej. Część bada­nych, tak mężczyzn, jak i kobiet, zauważała u siebie zwiększoną drażliwość, niecierpliwość, brak opanowa­nia i tolerancji, skłonność do przejmowania się dro­biazgami, na które dotąd nie zwracali uwagi. Część badanych, przeciwnie, stwierdzała u siebie większy dy­stans w stosunku do własnych problemów, większa wyrozumiałość i tolerancję. Cechy te u kobiet zdawa­ły się wiązać z ciepłym nastawieniem emocjonalnym względem otoczenia i satysfakcją czerpaną z poczucia, że są lepszymi powiernicami dla wnuków niż ich ro­dzone matki, że potrafią ich zrozumieć i pomóc im w trudnych sytuacjach. U mężczyzn, natomiast zwię­kszona tolerancja wiązała się raczej z mniejszym niż dawniej poczuciem pewności siebie, niechęcią do pod­kreślania znaczenia własnej osoby i bycia ośrodkiem zainteresowania. Wprawdzie badani ci mówili jedno­cześnie o „zdobyciu umiejętności odróżniania zmar­twień mniej ważnych od bardziej ważnych", ,,o braku bezkrytycznego entuzjazmu", o „większej trzeźwości sądów" — sugerując w ten sposót), że ich wiejksza to-lerancyjność jest wynikiem bardziej refleksyjnego sto­sunku do świata^ nie można jednak wykluczyć, iż de­klarowana tolerancja była pochodną utraty poczucia


ra



174


siły czy autorytetu, wywołującej niepewność co do skutków ingerowania w sprawy innych ludzi.

Podobna do powyższej zmiana postaw ujawniła się -także i u pewnej części kobiet, z tym że nie była przez nie określana jako tolerancja, ale jako skłonność do izo­lowania się, do nieingerowania, wynikająca z pewne­go zobojętnienia, niniejszej wrażliwości i braku ener­gii. Tego rodzaju zmiana była charakterystyczna dla kobiet żyjących samotnie, co pozwala .przypuszczać, że mamy tu do czynienia z przeżywaniem poczucia, że jest się niepotrzebnym, poczucia braku własnego miej­sca wśród ludzi. Wreszcie u kiilku mężczyzn ujawnił się jeszcze inny tyip zmiany postaw, a mianowticie "wzrost krytycyzmu w stosunku do otaczającej rzeczy­wistości, sceptyczne nastawienie do ludzi młodych, nie­możność zaakceptowania zmian społecznych. Badani ci stali się nieufna, podejrzliwi, a równocześnie skłonni do rezygnacji z własnych planów i biernego podpo­rządkowywania się poglądom innych, nie dlatego, aby poglądy te akceptowali, ale dlatego, że brak im już ochoty na podejmowanie obrony własnych opinii. W tego roidzaju zmianach można się dopatrzeć .pewnych cech wspólnych z tym, co u kobiet przybierało farmę izolowania się, a mianowicie niemożności znalezienia własnego miejsca w otaczającym świecie, z tym że u kobiet powodowała ona bierne pogodzenie się z ta-"kkn stanem rzeczy, u mężczyzn natomiast — utajony "bunt i protest przeciw niemu.

Ogótaie, opisane, dość zróżnicowane zmiany postaw >były przez badanych interpretowane jako skutek bądź pogorszenia stanu .zdrowia (stąd zwiększona drażiliwość i niecierpliwość), bądź większego doświadczenia życio­wego (podnoszącego tolerancję i wyrozumiałość), bądź też tłumaczone zanianami zaszłymi w samym przed-

miocie postawy i czyniącymi go niemożliwym do akcep­tacji (stąd większy krytycyzm i nieufność).

Znacznie mniejsze zmiany stwierdzała u siebie ba­dani w zakresie potrzeb. Były wprawdzie przypadki, gdy badani przyznawał, że ich ipotrzeby stały "się -skromniejsze i zadowalają się teraz „minimum po­trzebnym do życia", przeważnie jednak zarówno ko­biety, jak i mężczyźni byOi zdania, że nie tyOe zmieniły się ich potrzeby, ile na skutek zmian sytuacji życio­wej (a głównie — na skutek pogorszenia. stanu zdro­wia) dotychczasowy sposób zaspokajania ich potrzeb uległ zmianie: zamiast iść do kina oglądają program telewizyjny, zamiast po książkę sięgają ,po karty do pasjansa, ponieważ kontakty z dawnymi kolegami z pracy rozlliuźniły się — więcej czasu spędzają w do­mu, z rodziną itp.

d) Pozycja wśród ludzi

Stopień zmian O 1 2 3

kobiety 5 13 9 3

mężczyźni 5 13 4 8

razem 10 26 13 11

Zmiana pozycji społecznej jest chyba jedną z naj­bardziej widocznych konsekwencji przejścia na eme­ryturę. Nic też dziwnego, że tyJko 10 badanych (16,6%) nie stwierdzała w tym zakresie żadnej zmiany, zaś aż 24 (40,0%) oceniało zmianę jako wyraźną lub dużą. Do najbardziej odczuwanych należały takie zmiany, jak zmniejszenie się grona znajomych, stopniowe wyco­fywanie się z życia towarzyskiego, brak naturalnej płaszczyzny kontaktów z ludźmi młodszymi, i w związ­ku z tym — pogłębiające się poczucie izolacji społecz-



176

— Psychologia starzenia się

177


nej. Częstą konsekwencją tego stanu rzeczy było po­jawiające się wtórnie poczucie niepotrzebności. Poja­wiało się ono zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn, z tym że u kobiet częściej było związane nie z przej­ściem na emeryturę, lecz z usamodzielnieniem się do­rastających dzieci, u mężczyzn natomiast z utratą te­renu samorealizacji, jaki stanowiła praca zawodowa.

Dla wielu osób, tak kobiet, jak i mężczyzn, zakoń­czenie pracy zawodowej wiązało się również ze zmia­ną ich miejsca w układach rodzinnych. Polegała ona na przejściu z pozycji „głowy domu", osoby decydują­cej o zasadniczych sprawach i odpowiedzialnej za po­dejmowane decyzje, do roili seniora szanowanego wprawdzie jako autorytet, ale w zasadzie pozibawiceie-go prawa głosu. Zmiana taka wywoływała przykre po­czucie „wyłączenia poza nawias", utraty czegoś bardzo w ich życiu istotnego.

Osoby, które zmianę swojej pozycji wśród ludzi uważały za niewielką i mało istotną, mówiły głównie o zawężeniu kręgu kontaktów towarzyskich, ale nie .wiązały tego z brakiem okazji do ich podtrzymywania, lecz ze zmianą własnych nastawień. Nadali czuły się lubiane i popularne, chętnie gościły znajomych u sie­bie w domu, ale nie dążyły aktywnie do tych spotkań ani nie maały ochoty odwzajemniać wizyt. Stan taki wyjaśniały swoim ogólnym poczuciem zmęczenia, złym zdrowiem lub lepszym niż. w przeszłości zrozumieniem walorów życia rodzinnego. Wyjaśnienie to może być, oczywiście, w .pełni zgodne ze stanem faktycznym, na­suwa się jednak refleksja, iż mogła tu wchodzić w grę także utrata poczucia pewności siebie, powodująca przy­jęcie wobec dawnych znajomych postawy wyczekują­cej, oddanie micjatywy w inne ręce dla zabezpieczenia się przed ewentualnym odrzuceniem. Za taką interpre­tacją przemawiałby fakt, że część badanych mężczyzn

tłumaczyła utratę kontaktów z szerszym gronem zna­jomych swoim rozczarowaniem w stosunku do ludzi i płynącą stąd własną niechęcią do spotkań.

ej To, co się od ludzi należy

stopień zmian 0 1 2 3

kobiety 5 16 7 2

mężczyźni 19 8 1 2

razem 24 24 8 4

Ogólny rozkład wyników okazał się tu podobny jak w odniesieniu do poczucia zmian umiejętności i zdol­ności: 4/5" badanych uważało, że ich oczekiwania wo­bec otoczenia bądź wcale nie uległy zmianie, bądź zmieniły się tylko w bardzo małym stopniu. Zaryso­wały się tu jednak znaczące różnice pomiędzy kobie­tami i mężczyznami. Pierwsza dotyczyła stopnia nasi­lenia zauważanych zmian: wśród badanych kobiet oko­ło 1/3.uważała je za znaczące lub duże, wśród mężczyzn zaś aż 2/3 badanych zaprzeczało, jakoby ich oczekiwa­nia wobec otoczenia uległy jakimikolwiek zmianom. Różnica ta jest bardzo istotna statystycznie (chi2 = = 12;,20, df = 3, P > 0,02) przy uwzględnieniu popraw­ki Yerkesa).

Jeśli idzie o kobiety, zimdany zaszłe w ich wymaga­niach i oczekiwaniach w stosunku do otoczenia szły zasadniczo w dwóch [kierunkach. Z jednej strony ko­biety te chciały spotkać się z większym niż dawniej szacunkiem i posłuszeństwem, z poszanowaniem ich zdania, wieku, zasług. Niespełnienie tych pragnień sprawiało im przykrość i wywoływało rozżalenie. Z drugiej strony badane odczuwały zwiększoną chęć doznawania pomocy, opieki, korzystania z ulg i udo­godnień. Kilka kobiet przyznawało przy tyirn, że te



178

179


zmiany zaszły u nich raczej w sferze pragnień, nie ujawnianych na zewnątrz w postaci żądań. Uważały one, że z racji wieku powinny być traktowane na nie-- co innych prawach, ale nie miały odwagi lub nie chcia­ły się tego domagać, aby nie stać się ciężarem dla in­nych. Najczęściej spotykanymi wyjaśnieniem stwierdzo­nej zmiany oczekiwań wobec innych był pogląd, że skoro starzy ludzie w ciągu całego życia pracowali dla rodziny, społeczeństwa, młodych, to mają prawo teraz żądać czegoś od nich w zamian. Przekonanie to było tym silniejsze, im większy badane odczuwały spadek sił, im gorzej się czuły somatycznie.

Zupełnie inny był kierunek zmiany oczekiwań wo­bec otoczenia wśród mężczyzn. Ci, którzy uważali, że nie zmienili się pod tym względem, zaznaczali, że nie chcieliby mieć większych wymagań, gdyż mogłoby to świadczyć o pewnym ^niedołężnieniu, poczuciu bez­radności czy ,po prostu własnej starości, czego pragnęli uniknąć. Z kolęd badani dostrzegający pewne niewiel­kie zmiany swoich oczekiwań wobec innych, stwier­dzali, że nie .mają większych niż dotychczas wymagań, ale czują się trochę mniej doceniani, mniej potrzebni. W skrajnych przypadkach badana czuli, że są trakto­wani w sposób zbyt pobłażliwy, że otoczenie nie doce­nia ich możliwości, że w stosunku innych do siebie wyczuwają lekceważenie lub fałsz. Pragnęliby oni być traktowani jako ludzie pełnowartościowi, czego bez­skutecznie domagają się od otoczenia i co wywołuje u nich .poczucie rozgoryczenia.

Ogólnie zaitem różnice pomiędzy zmianą wymagań i oczekiwań zachodzącą u kobiet i u mężczyzn polegały na tym, że kobiety, mimo wyjaśniania rozmaitych in­nych, zachodzących u nich izmian stanem zdrowia, a nie wiekiem, są ostatecznie skłonne przyznać, że to właśnie wiek upoważnia je do oczekiwania pewnych

dodatkowych ulg i przejawów poszanowania. Mężczyź­ni natomiast, choć nieco częściej stwierdzają, że w ich funkcjonowaniu .zaszły zmiany, protestują przeciw przysługującym im z racji wieku ulgom, traktując je jako poniżające. Sądzę, że powyższe różnice wypływa­ją po części ze społecznego modelu roli kobiecej i me_-.skiej. Jednym z elementów roli kolbieeej jest miano­wicie prawo przyznawania się do pewnej słabości i nie­zaradności, i żądanie w związku z tym wyręczenia czy pomocy od osób silniejszych. Rola męska natomiast na­kazuje siłę, zaradność i samowystarczalność, wszelkie zatem próby odciążenia czy pomocy rozumiane są nie jako należna „z natury rzeczy" ulga, lecz jako zane­gowanie własnej wartości jako mężczyzn.

Drugim czynnikiem różicującym, który w omawia­nej sprawie może odgrywać rolę, jest sposób samore­alizacji. Dla mężczyzn jest nim ,z zasady praca zawo­dowa, podczas gdy dla kobiet (nawet tych pracujących zawodowo) istotniejszą jest praca na rzecz domu i ro­dziny. W momencie przejścia na emeryturę, gdy krąg kontaktów społecznych zawęża się przeważnie do gru­py rodzinnej, kobiety znajdują się w otoczeniu, które­mu rzeczywiście poświęciły wiele wysiłków i które istotnie ma wobec nich liczne długi wdzięczności. Męż­czyźni skoncentrowani na pracy zawodowej nierzadko przekonują się po przejściu na emeryturę, że [poza świadczeniami materialnymi niewiele dotychczas czy­nili na rzecz najbliższych. Pomoc i opiekę przyjęliby, być może, jako wyraz uznania dla swoich zasług, gdy­by pochodziła ze strony dawnych koJegów lub zakładu pracy, ale nie uważają jej za zasłużony dowód wdzięcz­ności ze strony bliskich, którym dali z siebie niezbyt wiele, zajęci przeważnie pracą poza domem. Istnieje wreszcie jeszcze jeden czynnik różnicujący, a miano­wicie odpowiedniość pomiędzy własnymi umiejęt-



180

181


nościamd a trytbem życia .po przejściu na emeryturę. Obok wykształcenia zawodowego, {podobnego bez względu na płeć, kobiety z zasady mają szereg umie­jętności praktycznych (gotowanie, szycie, opieka nad dziećmi itp.). Ta właśnie wiedza praktyczna nie traci z czasem na aktualności, a nawet — biorąc pod uwa­gę współczesny styl wychowania — starszym kobietom daje niejednokrotnie oczywistą przewagę nad młodymi i czyni je w wielu codziennych sytuacjach zadanio­wych autentycznymi autorytetami. (Wiadomo np„ jak ważną pomocą dla młodych matek jest możliwość ko­rzystania z praktycznych porad udzielanych przez babcię). Ponadto we współczesnych warunkach, gdy młode małżeństwa stają bardzo często w obliczu nie­możności pogodzenia pracy zawodowej obojga małżon­ków z opieką nad dziećmi, obecność babki i jej goto­wość do zajęcia się domem i wnukami ma wagę trud­ną do przecenienia. Wiedza mężczyzn częściej ograni­cza się do spraw zawodowych i wraz z ogólnym roz­wojem techniki w sporej części dezaktualizuje się, to­też trudno im na tej płaszczyźnie zachować przewagę nad pokoleniem młodszym, lepiej zwykle wyszkolonym i wdrożonym w nowocześniejsze formy pracy. Nadto wiedza zawodowa ma po przejściu na emeryturę dość nikłe zastosowanie w codziennym życiu, na terenie do­mu jest po prostu mało przydatna. Konieczność bycia wyręczanym czy choćby korzystania .z pomocy w pro­stych, codziennych czynnościach, z jakich w gruncie rzeczy składa się życie na emeryturze, uświadamia więc, być może, mężczyznom ograniczoną wartość po­siadanej wiedzy, a tym samym podaje w wątpliwość ich główny dorobek życiowy. Może to powodować u nich niechęć do korzystania z ulg i poimocy, jako zagrażających ich poczuciu' własnej wartości, podczas gdy kobiety, nadal zdolne do skutecznego radzenia so-

bit z aktualnymi zadaniami, a nawet do świadczenia znaczącej pomocy swoim bliskim, mogą mieć uzasad­nione .poczucie prawa do szacunku i uznania.

Podsumowując .możemy stwierdzić, że spostrzegane w wieku emerytalnym zmiany w obrazie własnej oso­by dotyczą poszczególnych elementów tego obrazu w stopniu bardzo zróżnicowanym. Najmniej podlegają­cym subiektywnemu poczuciu zmiany jest, zarówno u kobiet, jak i mężczyzn, obraz własnych umiejętności i zdolności. Jak już mówiłam, tylko 15% badanych za­uważało w tym zakresie jakieś istotne zmiany swego funkcjonowania. Łącznie 25% badanych pracowało je­szcze na 1/2 etatu, co może potwierdzać trafność ich przekonania o nie zmienionej sprawności intelektualnej. Z pozostałych 60% wielu badanych wyrażało przeko­nanie, że nadal mogliby dobrze wywiązywać się z obo­wiązków zawodowych. Brak danych dla rozstrzygnię­cia, czy przekonanie to miało obiektywne podstawy. Fakt, że wszyscy, którzy stwierdzali u siebie pewne ubytki sprawności, tłumaczyli to złym stanem zdro­wia, nie zaś wiekiem, pozwala, jednak sądzić, że jeśli w starszym wieku pojawiają się zauważalne sympto­my obniżenia sprawności intelektualnej, muszą one wy-woiywać sikie poczucie zagrożenia, aktywizujące obro­nę percepcyjną.

Sferą spostrzeganą w krańcowo różny sposób jest sfera wyglądu i sprawności fizycznej. W odniesieniu do niej praktycznie wszyscy badani stwierdzali wystę­powanie u siebie zmian, przy czym aż 68,3% (podob­nie kobiet, jak i mężczyzn) zmiany te uważało za zna­czące lub duże. Na pewno i te zmiany muszą wywoły­wać poczucie zagrożenia, jedjnakże badaini tłumaczyli je nie .samym wiekiem, lecz złym stanem zdrowia. Mo­żna sądzić, że odmienność obraau zmian w sferze in­telektualnej i sferze sprawności fizycznej jest w pew-



182

183


nej przynajmniej mierze spowodowana tym, iż zmiany tej ostatniej po prostu ukryć się nie da ani przed oto­czeniem, ani przed sobą; ujawnia się ona przy okazji nawet najprostszych codziennych czynności, zatem świadomość mniejszej sprawności fizycznej jest stale aktualizowana. W odróżnieniu od niej, ewentualne ubytki sprawności intelektualnej mogą w ogóle nie być uświadamiane, bowiem przejście na emeryturę uwalnia od konieczności konfrontowania swoich umie­jętności z narzuconymi, złożonymi zadaniami i pozwa­la (nawet nieświadomie) drogą stopniowego ogranicza­nia aktywności dostosowywać podejmowanie zadania do poziomu własnych realnych możliwości.

Następnym w kolejności, z punktu widzenia wiel­kości spostrzeganych zmian, był zarówno u^kobiet, jak i u mężczyzn obraz zmian własnej pozycji między ludź­mi. Tylko 16,6% uważało tę pozycję za1 nie zmienioną, zaś aż 40,0% zmiany w tym zakresie uważało za istot­ne lub duże. Większość badanych utożsamiała w grun­cie rzeczy swoją pozycję wśród ludzi z zakresem kon­taktów towarzyskich i tylko nieliczni wspominali o ta­kich, istotniejszych chyba psychicznie zmianach, jak utrata autorytetu i pozycji przywódcy" w rodzinie. Być może wynikało to stąd, że przyznanie się do zawężenia kontaktów towarzyskich, tłumaczonego na dodatek przeważnie złym stanem zdrowia, w mniejszym stopniu zagraża poczuciu własnej wartości niż uznanie faktu obniżenia się własnej pozycji w hierarchii rodzinnej i społecznej.

Jeśli idzie o zmiany dostrzegane w sferze własnych postaw i potrzeb, można by je globalnie określić jako „średnie", bowiem 75% badanych uważało je za mało istotne lub znaczące, a tylko 13,3% za duże. Uśrednienie takie jest jednak pochodną stosunkowo dużego zróżni­cowania wyników, w zależności od płci badanych i ja-

kości samych zmian. Ogólnie, zmiany wymieniane-przez badanych dotyczyły sfery postaw, nie zaś po­trzeb, być może dlatego, że pewne zmiany w zakresie-postaw są zjawiskiem naturalnym na przestrzeni ca­łego życia, a ponadto można je wyjaśnić zachodzący­mi obiektywnie zmianami samego przedmiotu posta­wy, a więc czynnikami zewnętrznymi względem pod­miotu. Własne potrzeby natomiast badani uważali prze­ważnie za1 nie zmienione jakościowo, a tylko podlega­jące pewnym modyfikacjom wynikającym z odmien­ności obiektywnych warunków ich realizacji.

Kierunki zmian postaw okazały się bardzo zróżnico­wane: od zwiększonej drażliwości, krytycyzmu, a na­wet nieufności, poprzez skłonność do izolowania się i biernego podporządkowania biegowi zdarzeń aż po większą tolerancję, wyrozumiałość i życzliwość wzglę­dem otoczenia. Ten ostatni rodzaj zmian (większa wy­rozumiałość i emocjonalne ciepło) właściwy był ko­bietom, które na ogół miały znacznie większe po­czucie niezmienności własnych postaw. U mężczyzn, zauważających w swoich postawach zmiany duże i znaczące, onożna ibyło natomiast dopatrzeć się ma­skowanego poczucia utraty pewności siebie, manifestu­jącego się wycofywaniem z syituacji wymagających za­jęcia określonego stanowiska i ukrywanym negatywiz— mem.

Zmiany obrazu własnej osoby, dotyczące oczekiwań: i wymagań stawianych otoczeniu, ogólnie należy uznać za niewielkie: aż 80% badanych uważało je za bardzo nikłe lub nie zauważało ich w ogóle. Zachodziła tu je­dnak wyraźna jakościowa' różnica pomiędzy kobieta­mi, sądzącymi, że należy się im od otoczenia szacunek,,, opieka i pomoc (i — co ważne — w (tym przypadku powołującymi się jednak na swój wiek), a mężczyzna­mi, domagającymi się, aby otoczenie traktowało ich.


184


bez zmian, tak jakby nadal byli zupełnie sprawni i jakby nawet te zmiany, które sami u siebie stwier­dzali, nie miały żadnego znaczenia.

Odpowiedzieć ostatecznie na pytanie, czy obraz wła-.snej osoby zmienia się z wiekiem czy nie, jest w isto­cie bardzo trudno. Ogólnie daje się jednak zauważyć następujące prawidłowości:

  1. W odniesieniu do obrazu samego siebie w tych sfe­
    rach, które nie podlegają codziennej, bezpośredniej kon­
    frontacji z określonymi sytuacjami zadaniowymi, istnie­
    je tendencja do podtrzymywania poczucia niezmien­
    ności własnej osoiby.

  2. Tam, gdzie obiektywne zmiany są widoczne w spo­
    sób oczywisty, można zauważyć rozmaite taktyki obron­
    ne, zmierzające do zminimalizowania skali zauważa­
    nych zmian. Taktyki te są następujące:

Tak więc w istocie jedyne prawdziwe zmiany obrazu

siebie (rozumiane jako poczucie ;zmiany w sferze oso-•bowości) byłyby to zmiany wynikające z nagromadze­nia doświadczenia życiowego, co nie jest tożsame z po­czuciem starości. "Wszystkie natomiast inne, zauważane we własnym funkcjonowaniu zmiany przeżywane są

przez badanych jako coś zewnętrznego, dotyczącego tylko sfery zachowań,, które z oczywistych wzjględów muszą być dostosowane do warunków zewnętrznych, nie naruszając w niczym poczucia własnej niezmien­nej tożsamości osobowej.

Na marginesie zaprezentowanych danych można za­uważyć, że proces starzenia się jest chyba 'lepiej przyj­mowany przez kobiety niż przez mężczyzn. Ci ostatni, choć nieco częściej niż kobiety przyznają się do poczu­cia zmian w rozmaitych sferach obrazu własnej osoby, sprawiają wrażenie, jakby nie chcieK się z tym sta­nem pogodzić. Znacznie częściej miż kobiety posługują się rozumowaniem: „to świat (ludzie, koledzy, sytua­cja itp.) zmienił się na gorsze — ja jestem taki sam". Są świadomi w większym niż kobiety stopniu, że ich sprawność fizyczna uległa dużym zmianom, .a jednak próby pomocy ze strony otoczenia uważają za upoka­rzające. Obawę przed odrzuceniem czy jawnymi do­wodami utraty pozycji społecznej i autorytetu masku­ją przyjmując postawę biernie wyczekującą, określaną przez siebie jako „dystans" czy „rozczarowanie do ludzi", choć w istocie czują się rozgoryczeni.

Koibiety wprawdzie najczęściej dostrzegane w iswo-im funkcjonowaniu zmiany tłumaczą złym stanem zdrowia, ale są także .skłonne przyznać, że niegdyś by­ły aktywniejsze, bo „człowiek był młodszy", a także w swoim wieku upatrywać podstawy do oczekiwania szacunku i pomocy. Sprawiają wrażenie bardziej .po­godzonych ze swoją sytuacją, wolnych od irozgorycze-nia i gotowości do obarczania świata i ludzi winą iza to, co w ich funkcjonowaniu uległo niekorzystnym zmianom.

Nie wykluczone, że ta różnica jest Skutkiem wpływu czynnika, o którym była już mowa poprzednio, a mia­nowicie specyfiki trybu życia osób będących na emery-



186

187


turze. Naturalne jest, że wraz k wiekiem następuje pe­wien spadek sił i odporności fizycznej, zmuszający do zawężenia aktywności. Naturalne jest też, że zaprze­stanie pracy zawodowej powoduje kom centrowani e się aktywności na terenie domu i rodziny. Jednakże ro­dzaj zadań, jakich ta aktywność domowa dostarcza, znacznie lepiej pokrywa się z umiejętnościami kobiet niż mężczyzn, podtrzymując w tych pierwszych poczu-.cie własnej użyteczności. Rola gospodyni, matki d bab-.ki jest w wystarczającym stopniu złożona, aby nie tyl­ko dostarczać dużej ilości zajęć, lecz także zaspokajać aspiracje życiowe kobiet i podtrzymywać ich poczucie pełnego uczestniczenia w życiu. Sytuacja mężczyzn po­zostających na emeryturze jest pod tym względem zna­cznie trudniejsza i może w znaczący sposób godzić w poczucie własnej wartości.

Przedstawione badania mają charakter eksploracyj­ny i wymagają kontynuacji na szerszej (populacji, jak również poszerzenia zastosowanych metod, niemniej jednak i w tej postaci potwierdzają tezę o dużej od­porności obrazu samego siebie na zmiany związane z wiekiem. Sądzę, że stałość tego obrazu stanowi waż­ny warunek zdrowia psychicznego.

4. Problematyka lęku

Na zakończenie nieco miejsca chcę poświęcić proble­mowi, o którym dotychczas nie wspominałam omawia­jąc rozmaite aspekrty starości, a mianowicie problemo­wi zmian w sferze emocjonalnej. Badacze 'będący zwo­lennikami teorii nieamgażowania się czy też wycofy­wania się starego człowieka z aktywnego życia (disan-gagement theory) zwracali również uwagę na to, że uczucia ludzi starszych stają się mniej żywe, że wobec wielu spraw, którymi niegdyś się emocjonowali, stają

się oni z wiekiem obojętni. Podobny ipoigląd wyrażają także badacze reprezentujący inne (podejście teoretycz­ne. Na przykład Burger (1965) podkreśla, że dynamizm życia uczuciowego słabnie po okresie łdimakterycznyrń, gdyż „'krzywa życia emocjonalnego przebiega odpo­wiednio do hormonalnego napięcia naszego ciała". Szewczuk (1961) zwraca uwagę, że w związku ze słab­nięciem dynamiki życiowej pojawia się osłabienie siły uczuć, potrzeb i ogólnej motywacji. "Wszyscy jednak są zgodni w jednej sprawie: że dek wraz <z wiekiem nie zmniejsza się, lecz rośnie. Wymienia się też wiele rodzajów występujących u ludzi starszych lęków, przy czym najczęstszy jest dek biologiczny, związany z po­garszającym się funkcjonowaniem zmysłów i .Obnażają­cym się stanem zdrowia. Jest to -zrozumiałe, że z wie­kiem wzrasta lęk przed chorobą, igłównie taką, która uzależnia od opieki innych ludzi, i lęk prze3 śmier­cią.

Nie 'będę w 'tym miejscu rozważała 'problematyki śmierci, która wymagałaby odrębnego omówienia, a której wsipółczesna literatura naukowa od niedawna poświęca 'Coraz więcej miejsca. Chcę na-toimiast (przed­stawić (prowadzone w naszym Zakładzie badania doty­czące lęku, w tym również ilęku u dudzi starszych. Sprawie tej ipoświeciła swoją rozprawę doktorską Be­ata Puchalska (1986). Przyjęła ona założenie, że -nasi­leń ie niepokoju ((utożsamianego <z lejkiem) będzie w grupie ludzi starszych większe niż u łudzi młodych. Celem (prowadzonych przez nią badań „nie było usta­lenie igenezy niepokoju u osób w starszym wieku, a je­dynie szukanie determinant tego stanu w aktualnej sytuacji życiowej (badanych". Autorka starała, się więc odpowiedzieć na (pytanie, jaki jest związek pomiędzy stopniem przeżywanego niepokoju a zachowaniem sta­rego człowieka oraz które z mechanizmów przezwy-



188

189


ciężarna lejku w starszymi wieku najlepiej sprzyjają do­bremu przystosowaniu. Nie mniej ważne .było pytanie, jakie formy lejku dominują .u ludzi starszych. Osobami badanymi byli mieszkańcy Krakowa, dzielnicy Śród­mieście, w której zamieszkiwało 20,4% ogółu krakowian będących na emeryturze. Badania przeprowadzono w dwóch etaipach. W pierwszym — w roku 1974 — autor­ka przebadała 227 (losowo dobranych osób w wieku od 60 do 91 lat {w tym 150 kobiet i 77 mężczyzn), stosu­jąc przy tym Arkusz Samopoznania R. CabteHa (An-xiety scalę) oraz standaryzowany wywiad. Po dokona­niu analizy uzyskanych tą drogą materiałów, autorka, W ceilu pełniejszego poznania niektórych stwierdzonych prawidłowości, , przeprowadziła drugi etap badań w 1976 roku. Obejmowały one dwie wyselekcjonowane grupy osób: o krańcowo niskim i o wysokim poziomie niepokoju. W badaniach tych zastosowany został bar­dziej szczegółowy wywiad, zawierający pytania wprost o lęki i sposoby radzenia sobie z nimi, a także Test Zdań Niedokończonych oraz Test Apercepcji do bada­nia ludzi starszych (The gerontological apperceptkm test), będący zmodyfikowaną wersją testu Murraya. Jak już wspomniałam, ogółem zbadanych zostało 150 kobiet i 77 mężczyzn. Średnia wieku wynosiła dla ko­biet 70,2 lata, a dla mężczyzn 70,1 lat. Wśród kobiet 60,6% były to osoby samotne, zaś samotnych mężczyzn było tylko 25% (75% mężczyzn w chwili badania było żonatych, a wśród kobiet 'było 42,3% wdów). Kobiety miały rówinież .gorsze niż mężczyźni warunki mieszka­niowe. Sposób spędzania czasu .przez badanych nie róż­nił się od tego, jaki stwierdziliśmy w naszych bada­niach nad adaptacją do emerytury, opisanego w roz­dziale poświęconym temu problemowi. Grupa mężczyzn miała jednak szersze .po-le aktywności życiowej i licz-

niejsze kontakty społeczne niż grupa kobiet, a także mieli oni korzystniejszą sytuację rodzinną i wyższy poziom wykształcenia. Mimo różnic pod względem sy­tuacji życiowej, poziom ogólnego niepokoju u mężczyzn i kobiet był podolbny, zachodziła natomiast między ni­mi różnica w izakresie form jego ekspresji. U kobiet dominował niepokój jawny, uzewnętrzniający się w za­chowaniu, podczas gdy u mężczyzn wyższe nasilenie wykazywał niepokój ukryty. Odmienne okazały się również w obu grupach czynniki korelujące z pozio­mem niepokoju. U -mężczyzn niepokój wzrastał z wie­kiem. Wyższemu napięciu emocjonalnemu sprzyjało-wdowieństwo i pogorszenie stanu 'zdrowia, łączące się z obniżeniem aktywności i zawężeniem obszaru dziłalności. Wzrost niepokoju łączył się ponadto u bada­nych z poczuciem, że ich [poziom życia w sensie ma­terialnym obniżył się znacząco w porównaniu z okre­sem pracy zawodowej.

Na nasilenie się niepokoju u kobiet miały wpływ in­ne czynniki sytuacyjne. Najbardziej różnicującą zmien­ną okazał się fakt posiadania rodziny lub jej brak. O ile dla mężczyzn znaczącą była jakość, kontaktu z ro­dziną, o -tyle. kobiety gotowe były usprawiedliwiać po­stępowanie swoich dzieci nawet wtedy, gdy wyraźnie świadczyło ono o braku zainteresowania i troski o mat­kę. Szczególnie silne lęki i poczucie samotności wystę­powało u wdów, które przez cały okres trwania małżeń­stwa szersze.kontakty społeczne utrzymywały tylko za pośrednictwem męża, a po jego utracie nie umiały tych kontaktów samodzielnie odbudować. Inną sprzyjającą podwyższeniu niepokoju u kobiet cechą ich sytuacji życiowej było zamieszkiwanie z obcymi osobami, z któ­rymi konflikty wywoływały u badanych poczucie za­grożenia aż do nastawień paranoidalnych. Niepokój był



190

191


też wyraźnie wyższy u kobiet, u których nastąpił spa­dek aktywności, [poczucie utraty dawnego wigoru i ży­wotności. Prowadziły one bierny itryto życia, a ich kon­takty społeczne ibyły ubogie i powierzchowne. Sadami

Badania pozwoliły na stwierdzenie, że poziom niepo­koju ogólnego jest w populacji osób starszych wyż­szy od przeciętnego (wynosi 8 stanów). Autorka uwa­ża, że obniżenie aktywności [powoduje u starszych osób obniżenie się obrazu samego siebie, co z kolei prowa­dzi do ipoczucia zagrożenia i wzrostu poziomu niepoko­ju. ,,Należy przyjąć — [pisze Puchalska — że przeży­wany przez badanych ponadprzeciętny niepokój jest uwarunkowany w głównej mierze zaburzonymi stosun­kami z otoczeniem społecznym".

Badanych mężczyzn cechował nieco wyższy poziom integracji wewnętrznej niż kobiety, ale równocześnie ich sytuacja społeczna była na ogół korzystniejsza. Po­nadto osotby o wysokim poziomie niepokoju wymienia­ły w swoim życiu większą ilość przeżyć traumatyzu-jących niż osoby o niskim poziomie niepokoju. Te -ostatnie charakteryzował przeważnie dodatni .bilans ży­ciowy i zadowolenie z aktualnej sytuacji życiowej. Tak więc, wprawdzie lęki i niepokoje są u ludzi starszych silniejsze niż u ludzi w wieku dojrzałym, niemniej je­dnak trzeba pamiętać, że ich sytuacja życiowa częściej bywa ipod wieloma względami niekorzystna. Kumulo­wanie się .trudności powoduje tnasilenie lęków, dopro­wadzając nierzadko do powstania nerwicy lękowej lub

depresyjnej, nie jest to jednak zjawisko, w sposób-nie-uchronny związane ze starzeniem się, jak .bowiem wy­nika z omówionych badań, w .sprzyjających warun­kach rodzinnych i .społecznych poziom niepokoju u osób w podeszłym wieku może być niższy od prze­ciętnego.

Inne badania, o których chciałabym w tym miejscu wspomnieć, dotyczyły inie poziomu, lecz treści lęków przeżywanych przez ludzi w różnych okresach życia (Suyulowska, 1985). Były to badania przeprowadzone za pomocą metody projekcyjnej, które objęły cały bieg /ycia 'ludzi w wieku od 5 do 80 lat. Tutaj chciałabym krótko omówić dane dotyczące najstarszej igrupy ba­danych, tj. osób po 60 roku życia. W grupie tej, zgod­nie z częstotliwością występowania, kolejność ujawnio­nych lejków 'była następująca:

lejk przed chorobą — 50,0%

lek o przyszłość bliskich (rodziny) — 44,3%

lęk przed śmiercią — 40,0%

lęk o przyszłość kraju — 20,0%

lęk .przed samotnością — 18,6%

'lęk przed starością i 'bezradnością — 11,4%

lęk przed wojną — 10,0%

•lęk przed złodziejami — 10,0%.

W okresie dojrzałości (przedziały wieku: 30 - 39 lat, 40 - 49 'lat i 50-59 dat) pierwsze miejsce wśród ujaw­nianych przez badanych przyczyn łęków zajmowały problemy rodziny: przyszłość dzieci, ich wykształcenie, kariera zawodowa, zabezpieczenie materialne itp. Dal­sze miejsca zajmowały lęki,, które można by określić jako społeczne i(troska o przyszłość kraju, o sprawy zawodowe itp.), natomiast obawy związane z własną osobą, szczególnie zaś lęk przed chorobą i śmiercią, wy-



192

ir, — Psychologia staiv_enia się

193


stępowały rzadko (8 - 10% badanych w wieku 30 - 39 łat). Jednakże w kolejnych grupach wieku można było •stwierdzić konsekwentny wzrost częstotliwości wystę­powania tych właśnie lęków, aż do stanu przedstawio­nego w przytoczonym wyżej zestawieniu. Tak więc można stwierdzić, że wraz z wiekiem wzrasta lek przed chorobą, kojarzoną często ze stanem bezradności i uza­leżnienia od innych ludzi, lęk przed śmiercią i samot­nością, obniża się natomiast (lęk o inne osoby, nawet najbliższe. Sprawia to takie wrażenie, jakby starzenie się pociągało za sobą relatywnie coraz większą kon­centrację na własnej osobie, zwłaszcza zaś na zagro-żemiu chorobą i śmiercią i niepokojącej perspektywie pozostania !bez opieki lub uzależnienia od innych w okresie, gdy własne siły zaczną zawodzić.

Przedstawione badania dotyczyły przeżywanego przez osoby starsze niepokoju i lęku, a więc wąskiego wy­cinka ich życia emocjonalnego. Trudno byłoby na pod­stawie tych badań ustosunkować się do trafności spo­tykanych w literaturze twierdzeń o osłabnięciu dyna­miki życia uczuciowego w okresie starości, wydają się jednak zgodne z twierdzeniem Różyckiej (1971), że osłabnięcie to jest nierównomierne. „Uczuciowość zwią­zana z własną osobą — pisze ona — ma raczej tonden-cje wzrostowe. Natomiast uczuciowość nie związana z własną osobą słabnie. Występują więc specyficzne zmiany jakościowe w postaci przemieszczeń i ukierun­kowania na siebie, jednakże i te zmiany są zależne od stanu największego rozkwitu życia emocjonalnego: u kogoś, kto 'miał silne nastawienie afiliacyjne do lu­dzi, nawet i w późnym wieku będzie skierowanie uczuciowe więcej na innych niż u koigoś, kto zawsze, tytliko siebie miał na myśli". Różycka zatem zwraca uwagę na i akt, że zmian 'występujących w życiu uczu-

ciowym os6b starszych nie można rozpatrywać wyłącz-•lie jako typowych dla wieku, ponieważ ich zakres ; charakter zawsze będzie w znaczący sposób uzależ­niony od nastawień emocjonalnych człowieka, utrwa­lonych we wcześniejszych okresach życia.

Sądzę, że do tej niewątpliwie słusznej uwagi nale-,:;iloby dodać jeszcze jedną: zmiany w sferze emocjo-lal.nej przypisywane ludziom starym sprowadzają się '.lównie do narastania egocentryzmu, ten zaś, jak pi-<ze Kępiński (1972), jest „objawem zakłócenia w rela-•ji danego człowieka z jego środowiskiem, a nie tylko -v nim samym" (s. 166). Zasadniczymi źiródłem tego za­pocenia jest zatrzymanie się w rozwoju, zatalokowa-iie możliwości stwarzania nowych form aktywności dlatego: „Wszelka aktywność twórcza, choćby w ra-nach stosowanej w lecznictwie terapii zajęciowej, /mniejsza postawę egocentryczną, ułatwia bowiem re-lizację tkwiącej w człowieku potrzeby przekształcania świata »na oibraz i podobieństwo swoje«" (s. 168). Stwierdzane u osób starszych uczuciowe ukierunkowa­nie na siebie nie musi zatem stanowić właściwości po­deszłego wieku, może natomiast być rozpatrywane ja­ko skutek oddziaływania dwóch czynników:

Za słusznością takiej interpretacji zmian dynamiki życia uczuciowego w okresie starości przemawiają wy­niki licznych, przytaczanych w tej pracy badań, agod-



194

195


nie wskazujące, że osoby zachowujące w późnym wie­ku względnie dobre zdrowie i poczucie bycia potrzeb­nymi ihib mające dostęp do atrakcyjnych form aktyw­ności (jak inp. uniwersytety III wieku), nie ubożeją emocjonalnie i są zdolne zarówno do ofiarnego działa­nia na rzecz 'innych ludzi, jak i do przeżywania ra­dości życia.

Rozdział V| l

Stary człowiek w rodzinie


l. Wzajemne relacje rodziców i dzieci

Na podstawie badań nad stereotypem człowieka sta­rego w naszym społeczeństwie ustaliliśmy, że znako­mita większość 'Polaków uważa, iż jeśdd osobie starszej potrzebna jest pomoc, opiekę nad nią powinna spra­wować .rodzina. W świecie istnieje spora liczba badań dotyczących problematyki rodziny i sytuacji człowie­ka starego w gruipie rodzinnej. W naszej literaturze najbardziej reprezentatywną pozycję w tej dziedzinie, opartą na rzetelnych badaniach, stanowi praca Jerze­go Piotrowskiego ,pt. Miejsce człowieka starego w ro­dzinie i społeczeństwie (1973).

Badania Piotrowskiego obejmowały osoby w wieku 70 - 75 lat, a więc takie, które miały dorosłe dzieci i podrastające wnuki. Autora interesowało głównie py­tanie, jak (przedstawiają się stosunki ludzi starszych z dziećmi: czy są oddzieleni od nich czy też utrzymują z nimi bliskie kontakty? Sam fakt posiadania dzieci czy wnuków nie przesądza o tym, że wzajemne stosun­ki będą dobre, wymaga to bowiem gotowości z obu stron, a często także po prostu bliskości geograficznej. Ponadto, jak wiemy z psychoanalizy, uczucia głębokie

197


są ambiwalentne i trzeba dojrzałej osobowości, aby umieć sobie z tą ambiwailencją poradzić. Stąd wobec rodziców czy dziadków może obok głębokiej miłości pojawiać się również agresja, trudna do zrozumienia, Omawiając stan rodzinny ludzi starszych, Piotrów-ski podaje, że w 1&87 roku iprawie połowa badanych (48%? pozostawała w stanie małżeńskim, drugie tyle było owdowiałych, rozwiedzionych i żyjących w sepa­racji, zaś 5% migdy nie zawarło związku małżeńskiego. Dane zaczerpnięte z .Narodowego Spisu Powszechnego z grudnia 1978 roku, obejmujące ludność w wieku 65 i więcej ikt, wykazywały proporcje zbliżone: 51% osób miało współmałżonka, 41% owdowiało, 2% było rozwie­dzionych, zaś 6% nie weszło nigdy w związki małżeń­skie. Znamienna różnica zachodziła pomiędzy sytuacją rodzinną kobiet i mężczyzn: z każdych 4 mężczyzn 3 by­ło żonatych, z każdych 3 kobiet tylko jedna była za­mężna. Analogiczne .proporcje zamężnych kobiet i żo­natych mężczyzn stwierdzono wśród ludności w tym samym przedziale wieku w innych krajach europej­skich i w USA (Piotrowski, 1986). Zdecydowana wię­kszość ludzi starszych (90%) ma przynajmniej jedno dziecko.

Przez, długi czas panowało w nauce przekonanie, że w okresie społeczeństwa przemysłowego, po zniknięciu tzw. wielkiej rodziny wielopokoleniowej, która była jednocześnie jednostką produkcyjną (rolniczą lub rze­mieślniczą), powstała rodzina nuklearna, składająca się z rodziców i małej ,na ogół (liczby dzieci, wobec cze­go dawne więzy między członka-mi rodziny osłabły lub w ogóle zanikły. Można sądzić, że pogląd taki wywo­dził się z przywiązywania nadmiernej wagi do wspól­nej pracy i wspólnego-zamieszkiwania jako czynników warunkujących więzi emocjonalne w rodzime. Współ­cześni rodzice często nie chcą mieszkać z dziećmi, po-

11 L'1 waż uważają, że „Młodzi i starzy nie należą do sie­bie, nie pasują do siebie, dzieci mają inny krąg zain-l":esowań", ,,chce się zachować własną (niezależność", ,,dzieci powinny być samodzielne, nie chce się dla nich być ciężarem" ,{Lehr i Thomae, 1968).

Badania amerykańskie (Streib, 1960) ujawniły, że tyiiko 8% badanych identyfikowało się ze 'zdaniem: „Gdy n>dzioe się zestarzeją i wymagają pomocy, to ich do-i-oałe dzieci powinny im zaproponować wprowadzenie •-'i^_ do nich" i tylko 5% badanych zgodziło się ze zda­niem: ,,Nawet, jeżeli dzieci są zamężne, to pirzyjermnie jc-.st. gdy mieszkają z rodzicami". Chęć zachowania oso­bistej niezależności nie oznacza jednak wcale zaniku więzi uczuciowych. Sadzę, że „intymność na dystans" ,jo,-.>t znacznie lepszą formą współżycia starszych rodzi-róv.r z dziećmi i - wnukami niż wspólne mieszkanie. Tov,Tisend {1963) stwierdził ,na podstawie badań empi­rycznych w trzech krajach zachodnioeuropejskich, że .stosunki między rodzicami i dziećmi są bardzo żywe, i-hociaż nie mieszkają razem. Stehouwer (1955) stwier­dził zaś, że poglądy na temat dezintegracji współcze­snej rodziny nie znajdują żadnego uzasadnienia w ba­daniach empirycznych. Według Piotrowskiego {1973), istnieje tendencja do oddzielnego zamieszkiwania dzie­ci i rodziców, równocześnie jednak dbserwuje się żywą wymianę usług i róż/nych form pomocy oraz rosnące znaczenie więzi emocjonalnych.

Wszystkie badania przeprowadzone w różnych kra­jach europejskich i USA wykazują, że około 80% star-.szych rodziców mieszkających osobno we własnych mieszkaniach ma codzienny kontakt przynajmniej z jed­nym ze swoich dzieci. Badacze (również Palmore, 1970) .stwierdzają też, że niezależnie od tego, czy rodzice mieszkają osobno czy też razem z dziećmi, ich wzajem­ne stosunki są bardzo dobre i serdeczne. Nie spotyka



198

199


się zaniedbywania rodziców przez dzieci, chociaż nie chcą one dzielić z nimi mieszkania.

Kontakty starszych ludzi z członkami rodziny stano­wią często namiastkę utraconych szerszych kontaktów społecznych. Lehr cytuje stanowisko Rosowa {1963) w tej sprawie, z którego wynika, że ,,im więcej stary czło­wiek ma przyjaciół, tym mniejsze znaczenie mają dla niego kontakty emocjonalne z rodziną. Im zaś więcej utracił ról społecznych, które dawniej pełnił, tym ibar-dziej zależny jest pod względem emocjonalnym od ro­dziny". Inni badacze uważają .natomiast, że starsi lu­dzie szukają kontaktów Sjpołeczmych poza rodziną wów­czas, gdy -nie mają dzieci lub gdy stosunki z nimi są niezbyt bliskie. Natomiast, gdy pogarsza się drastycz­nie sytuacja materialna starszych ludzi lub, gdy po­garsza się ich zdrowie, wtedy wymagają pomocy od rodziny i obcy iludzie przestają się wówczas liczyć {Lehr i Thomae, 1968).

W Polsce, w porównaniu z innymi krajami zachod­nimi, osoby starsze znacznie częściej zamieszkują wspól­nie z dziećmi. Na przełomie lat 1966/1967 spośród osób w wieku powyżej 65 lat życia i mających (dzieci, w Polsce mieszkało razem z nimi 67%, podczas gdy od­setek ten wynosił w Anglii 42%, w USA — 28%, a w Danii — 20% (Piotrowski, 1986).

Nowsze dane na ten temat znajdujemy w opracowa­niu pt. Sytuacja bytowa ludzi starszych w Polsce w 1985 r. {GUS, seria „Materiały Statystyczne" 36, 1985). Opracowanie to oparto na wynikach badania ankieto­wego, przeprowadzonego przez GUS w I kwartale 1985 roku. Badaniem objęto 9505 osób w wieku 60 lat i więcej, w tym 5600 kobiet i 3905 mężczyzn. Uzyska­ne wyjiiki są reprezentatywne dla około 90% popula­cji ludzi starszych. Zgodnie z danymi, zawartymi w tym opracowaniu, w grupie osób starszych mających

dzieci, 38,4% zamieszkiwało wspólnie z nimi. Procent len jest znacznie wyższy na wsi niż -w mieście, co wy­nika z faktu, że starsi ludzie na ogół aż do śmierci po­zostają w domu rodzinnym i gospodarują wspólnie 7. tym dzieckiem, które zdecydowało się pozostać na \vsi i kontynuować pracę na roli.

Jeśli dzieci zamieszkują osobno, widują się one ze-swoimi rodzicami stosunkowo rzadziej, niż to ma miej­sce w innych krajach. W badaniach Piotrowskiego (1973) połowa osób zamieszkujących osobno utrzymy­wała z dziećmi kontakty .polegające na parodniowych wzajemnych odwiedzinach z różnych okazji. Wizyty te, zdaniem autora, mogą stanowić pewną kompensatę braku bliższych kontaktów na co dzień. Częstotliwość wzajemnych odwiedzin wydaje się jednak w naszych warunkach dość > zawodnym miernikiem charakteru kontaktów między dziećmi a ich starymi rodzicami. Należy bowiem pamiętać, że wobec utrzymującej się od lat trudnej sytuacji mieszkaniowej dorosłe dzieci, uzyskujące własne mieszkanie przeważnie nie mają ża­dnego wpływu na jego lokalizację i, choć chciałyby pozostać w bliskim sąsiedztwie rodziców, często przy­chodzi im zamieszkać w oddalonej części miasta. Od­ległość, jaką (trzeba [pokonać, aby się wzajem odwie­dzić, staje się wówczas ważnym czynnikiem ogranicza­jącym częstotliwość spotkań: pracujące dzieci nie mają na co dzień dość czasu na dalekie dojazdy do rodzin­nego domu, starzy rodzice natomiast nie mają na to dość sił, boją się ruchu ulicznego i zatłoczonych środ­ków komunikacji.

Jak wynika z wymienionych wyżej danych GUS, 25,6% badanych osób starszych mieszika nie dalej niż o 10 min. drogi od najbliżej zamieszkałego dziecka, 23,6% mieszka o 11-30 min. drogi, 14,2% -w odległości 31-60 min. drogi, zaś 36,6% mieszka dalej aiż o go-



200

201



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zakażenia grzybicze skóry cz2
parafunkcje cz2
podziały złamań cz2 1sd
8(45) Diagramy klas cz2
charakterystyka dochodow samorzadu terytorialnego (cz2
Style kierowania cz2
Wykład I Grafika inżynierska cz2
MDA ID zadprzedkol(3) cz2 13 14
Kartoteka Lodowa kraina WS3 po cz2
zwiazki nieorg 1 cz2
Projekt fund płyt pal cz2 A Kra
artykul profilaktyka cz2 id 695 Nieznany (2)
metale niezelazne cz2 id 293802 Nieznany
ustny cz2, GEODEZJA, !!!Do uprawnien
Fizyka, EDUKACJA cz2, Fizyka
Terroryzm cz2, Technik Ochrony Fizycznej Osób i Mienia, Terroryzm
Słowniczek pol jap cz2,3
Metrologia cz2
intubacja cz2

więcej podobnych podstron