|
|
Dolar zawsze krążył po PRL |
W świetle marksizmu najważniejszym czynnikiem rozwoju społecznego były zjawiska gospodarcze. Dzieje krajów komunistycznych tylko częściowo potwierdziły tę myśl Marksa - komunizm zbankrutował przede wszystkim ideologicznie. Pozostaje jednak faktem, że kraje bloku radzieckiego okazały się też fundamentalnie niewydolne gospodarczo. Dla ich obywateli, którzy mogli wyjechać za żelazną kurtynę albo uważnie oglądali zachodnie filmy czy telewizyjne migawki, kontrast pomiędzy własnym marnym statusem a bogactwem Zachodu często był szokujący. |
|
Wyobrażenie o zachodnim bogactwie nie było bezpodstawne, ale podlegało też mitologizacji. We wczesnym okresie komunistycznym rodziła się ona przede wszystkim w wyniku prostego sprzeciwu wobec propagandy. Im bardziej dyskredytowała ona Zachód i pokazywała tamtejszych robotników jako cierpiących z powodu kapitalistycznej eksploatacji, tym mniej jej wierzono. |
TOWARZYSZU DYREKTORZE, PIĘKNA ŚMIERĆ |
Kupowano drobne artykuły gospodarstwa domowego, które po prostu ułatwiały życie. Choć dziś trudno w to uwierzyć, kalendarze kieszonkowe, papier do pisania, kalka maszynowa, taśmy do maszyny, koperty lotnicze i przebitki (swego czasu potrzebne przy pisaniu na maszynie w paru egzemplarzach) w PRL były prawie nie do zdobycia. |
Władze miały jednak ze sklepami dolarowymi pewien kłopot. Według komunistycznego prawa jedynie rodzime pieniądze (zwane oficjalnie biletami NBP) były obowiązującym środkiem płatniczym w Polsce - taką informację zawierał każdy banknot. Swobodny obrót dolarami tępiono, a więc trudno było jednocześnie przyjmować je w kasie państwowego sklepu. Wymyślono zatem sprytne rozwiązanie: dolary trzeba było wpłacić do państwowego banku, gdzie otrzymywało się specjalne bony, których wartość też była wyrażona w dolarach. Z nimi szło się do peweksu. Z czasem można było całą operację załatwić w sklepie, a potem peweksy zaczęły przyjmować zachodnie waluty. Państwu tak na nich zależało, że było gotowe na wszystko. Stopniowo władze przestały też dociekać, skąd obywatel ma dolary, i żądać rozmaitych zaświadczeń. Skutkiem takich operacji i postępującej dolaryzacji gospodarki był stały wzrost czarnorynkowej ceny dolara w Polsce. W latach siedemdziesiątych żartowano, że prezydent Stanów Zjednoczonych przyznał pierwszemu sekretarzowi KC PZPR medal zasługi USA - ponieważ wszędzie wartość dolara spadała, a w Polsce rosła. |
Tę operację przeprowadzono nadzwyczaj zręcznie. Potencjalnym nabywcom kazano wpłacać co miesiąc do państwowego banku pewną sumę pieniędzy z gwarancją odbioru samochodu po paru latach. Dodatkowo robiono losowania, w których wygraną było przyspieszenie odbioru. Ludzie zanosili więc do państwowej kasy swoje pieniądze i byli zachwyceni, że kiedyś uzyskają za nie samochód. Gdyby kazano im co miesiąc wpłacać jakąś sumę do urzędu skarbowego, na pewno nie okazywaliby radości, a z punktu widzenia budżetu efekt akcji oszczędzania na samochód był identyczny z podatkiem. Kiedy zaś szczęśliwcy odbierali nowego malucha, nieraz byli zachwyceni do granic rozsądku. Później wolny czas i pieniądze inwestowali w naprawy ukochanej zabawki na czterech kołach, która notorycznie się psuła. |
PODZWONNE DLA DOLARA |
1