Satyra, pamflet, ironia jako sposób opisu rzeczywistości
w utworach pisarzy okresu romantyzmu
W postawę romantyczną wpisana była niechęć do świata starych form, do rzeczywistości zastanej, przeciwko której młodzi buntowali się. Dlatego w dziełach romantyków spotykamy się z apoteozą rewolucji, walki o wolność i przebudowę świata oraz z wezwaniami by pchnąć świat na „nowe tory”.
Od wieków pisarze w swych utworach krytykowali rzeczywistość, ośmieszali wady, kpili z przywar, a więc posługiwali się gatunkami literackimi, które do tego służą tj. satyrą, pamfletem, paszkwilem, komedią, bajką. Satyra jest to gatunek najwyraźniej przeznaczony do ośmieszania i krytykowania. Pamflet atakuje bezpośrednio osoby, nie kryjąc nawet nazwisk, a paszkwil posuwa się jeszcze dalej, nie tylko ośmieszając, ale wręcz obrażając atakowane postacie. Ironia zaś jest środkiem artystycznym, który atakuje nie wprost, a przy pomocy aluzji, delikatniej, subtelniej. Jest dwuznaczna - znaczenie właściwe jest ukryte, wymaga domysłu, inteligencji odbiorcy. Są to środki świetnie spełniające swe zadanie krytykowania przedstawionej rzeczywistości, a więc i pisarze romantyzmu do nich sięgali. Nie spotykamy jednak w ich dorobku „czystych” satyr jak np. utwory I. Krasickiego czy „czystych” pamfletów jak anonimowe utwory z czasów konfederacji targowickiej. Elementy satyr, pamfletów, a także ironii dostrzegamy rozsiane w różnych gatunkach literackich.
I tak, w III części Dziadów spotykamy się z krytyką wierzchniej warstwy lawy, która jest „zimna i twarda, sucha i plugawa”. Jest to arystokracja polska, zgromadzona w salonie warszawskim. Młodzi ludzie, uczestnicy przyjęcia, z odrazą patrzą na jej kosmopolityzm, pogardę dla kultury polskiej, służalczość wobec władz zaborczych, obojętność na cierpienia narodu. Poeta przedstawia tryb życia arystokratów, którzy chodzą z przyjęcia na przyjęcie, z balu na bal, gdy tymczasem najlepsi synowie narodu cierpią w więzieniach. Portret arystokracji polskiej ma więc wyraźne akcenty satyryczne. Nie oszczędza też poeta literatów warszawskich, którzy w dramatycznej sytuacji narodu nie podejmują aktualnej tematyki, nie angażują się, a wręcz odwracają od tych problemów i twierdzą, że „Stawianie, my lubim sielanki” lub piszą „tysiąc wierszy o sadzeniu grochu”. Satyra ta zbliża się do pamfletu, bo wszyscy zainteresowani wiedzieli, że w scenie tej Mickiewicz ukazał modny salon gen. Wincentego Krasińskiego, a w cytowanych ciętych minirecenzjach ukrył aluzje do poglądów K. Brodzińskiego i utworu Ziemiaństwo polskie K. Koźmiana. Wyraźnym pamfletem są sceny ukazujące gubernatora Nowosilcowa i jego zauszników. Sen gubernatora, męczonego przez diabły, przedstawia znakomicie psychikę dworaka całkowicie zależnego od łaski carskiej. Sceny w salonie Senatora odkrywają jego dwulicowość: pozorną dworność, elegancję, dobre maniery, będące przykryciem dla okrucieństwa, bezduszności, braku elementarnych ludzkich odczuć. Świetną sceną jest Bal u Senatora. Gną się w dwornym tańcu oprawcy i biurokraci, podlizują się, przypochlebiają Senatorowi. Budzą swym zachowaniem odrazę nawet w młodych rosyjskich oficerach.
Pamfletem ostrym, złośliwym na przywódców powstania listopadowego jest Przygotowanie do Kordiana J. Słowackiego. Już sam sposób tworzenia ich przez szatana jest ostrą satyrą. Z diabelskiego kotła wyłaniają się koszmarne poczwary generałów i członków rządu, a diabły rechocą z uciechy, że takich przywódców ofiarowują narodowi. Wyraźne aluzje pozwalają rozszyfrować ich nazwiska. W sposób satyryczny ukazani są też przywódcy i uczestnicy spisku koronacyjnego. Siwy Prezes i Ksiądz studzą zapał młodych, budząc w nich wątpliwości moralne, podporządkowując ich myślenie tradycji, ale nie podsuwają innych rozwiązań, nie umieją spożytkować sił i entuzjazmu młodych. Młode pokolenie spiskowców leż jest słabe, ulega argumentom starców, nie umie zdobyć się na czyn, stać ich tylko na efektowne, lecz bezproduktywne poświęcenie (Kordian). Krytykę Kordiana przeprowadza Doktor, gdy ironicznie porównuje jego czyn z urojeniami wariatów. Ironicznie są też sformułowania Doktora dotyczące poezji wieszczej:
|
„Naród ginie, dlaczego? aby wieszcz narodu Miał treść do poematu...” |
W Kordianie wyraźnie widać jak splatają się ze sobą, przenikają satyra, pamflet i ironia.
Bezlitosną satyrą jest też Grób Agamemnona. Słowacki atakuje szlachtę polską niezdolną do odrzucenia „czerepu rubasznego” wad narodowych. Żołnierzom powstania listopadowego zarzuca się brak ofiarności, gdy porównując ich z rycerzami Leonidasa, cytuje jego pytanie: „Wiele was było?”
Pamfletem na Polskę można nazwać ten utwór dlatego, że Słowacki rzuca w twarz matce-Polsce obelgę: „Niewolnico!”. Nie oszczędza i siebie: „mówię, bom smutny i sam pełen winy”. Słowacki po mistrzowsku posługuje się ironią w Beniowskim. Jest tu i autoironia, gdy wyznaje, na jakie trudności napotyka wieszcz, pisząc poemat oktawą i żartobliwie ironiczne prowadzi pogwarki z czytelnikiem o sposobie pisania poematu, o konstruowaniu bohatera, który stojąc przed ukochaną zachowuje się jak ekonom, jest niezręczny i niezgrabny. Stosuje poeta także złośliwie ironiczne określenia krytyków swych utworów, np.
|
„Że w całej sztuce tylko nie zabity Sufler i Młoda Polska, co się bawi Jak każdy głupiec plwając na sufity” |
lub:
|
„... ileż bym stworzył romansów (...) dla grubych naszych Sanczo Pansów”. |
Zresztą cały utwór skrzy się przewrotnym humorem, żartem, ironią, złośliwością!
Najostrzejszą w naszej literaturze satyrą na arystokrację jest Nie-Boska komedia Z. Krasińskiego. Surowo oceniają i hr. Henryk, i Pankracy. Wyraźnie widać, że jest to klasa skazana na zagładę, ich pozycja opiera się na zasługach przodków, obecni arystokraci mają same wady: tchórzostwo, brak godności, chciwość, krzywoprzysięstwo, rozpusta, krzywdzenie poddanych, przekupstwo, to tylko niektóre z nich.
Takie same „stare grzechy” tylko w „nowych szatach” zgromadzone są w obozie rewolucjonistów, dlatego cały ten świat musi zginąć.
Niezwykle subtelną ironią posługuje się Norwid. Np. w wierszu W Weronie ironicznym jest sformułowanie: „i mówią uczenie”, odnoszące się do banalnych, obiegowych poglądów trzeźwych realistów, którzy w spadających gwiazdach widzą tylko kamienie.
W wierszu Fortepian Szopena ironicznym jest zwrot „ideał sięgnął bruku”. Aluzyjnie przedstawia Norwid tragiczny los każdej doskonałości, która musi zostać poniżona, zbezczeszczona, lecz istnieje nadzieja na ponowne odrodzenie.
Przykładów można podać jeszcze wiele. Romantycy często bowiem posługują się satyrą, przechodzącą w pamflet i ironią, by podkreślić swój stosunek do świata i historii, będącej walką dobrych i złych mocy. U Słowackiego i Krasińskiego właściwie złe moce już opanowały świat. Krasiński wręcz twierdzi, że taki świat czeka już tylko zagłada. Inni poeci jeszcze wierzą w jego przemianę i nawołują do działania, posługując się wyżej wymienionymi środkami.
1