Zdobywanie, a ta jedyna
Ten artykuł jest odpowiedzią na maila od czytelnika, i zadane w nim pytanie:
„Drogi Tupaku,
Jakiś czas temu przypadkowo trafiłem na Twoją stronę, przeczytałem kilka artykułów i chociaż wydały mi się naprawdę interesujące to jednak nie przekonałem się do Twojego sposobu myślenia. Dzisiaj wiem, że głównie dlatego, że nie miałem odwagi inaczej spojrzeć na świat, obalić stereotypów w których tkwiłem, a przede wszystkim inaczej, bardziej krytycznie i realistycznie spojrzeć na siebie. Słowem - chyba nie chciałem spojrzeć poza własne ego czyli wizerunek, którym każdy mężczyzna karmi samego siebie (czasem nawet próbując przekonać do tego wizerunku otoczenie). Chciałem widzieć siebie silniejszego i wywierającego większe wrażenie na otoczeniu niż w rzeczywistości. Przekonałem się już, że nie jestem takim mężczyzną jakiego sobie wyobrażałem, wiedziałem to zanim trafiłem na Twoją stronę, ale nie wiedziałem co zrobić z tym bolesnym odkryciem.
Teraz jestem na etapie wielu pytań, poszukiwań i wyboru kierunku do dalszego rozwoju, z coraz większym zaciekawieniem czytam artykuły o sensie swojej męskości, ale wyraźnie maluje się we mnie pewna wątpliwość, którą mam nadzieję mi wyjaśnisz. Jednym z głównych tematów strony jest uwodzenie, ale inny jest mężczyzna-uwodziciel i nieustanny zdobywca, inny mężczyzna-kochanek i wreszcie zupełnie innym typem jest mężczyzna-partner (partner w prawdziwym tego słowa znaczeniu, ten wymarzony i wyjątkowy dla swojej kobiety). Nie ukrywam, że lubię budzić zainteresowanie i przychylne spojrzenia kobiet, ale zawsze wystarczało mi zainteresowanie i płynące z tego dowartościowanie, natomiast nigdy nie czułem potrzeby uwodzenia i wiecznych przygód z różnymi kobietami u boku i chciałbym wiedzieć jak być partnerem, a jednocześnie pozostawać prawdziwym mężczyzną? Dawać oparcie, troskę, poczucie bezpieczeństwa, dzielić swoje wnętrze, a jednocześnie nie stać się stereotypowym "miłym facetem", który zaprzecza cechom Alfa?Takim, którym kobiety się nudzą, bo nie zaspokaja ich podświadomej potrzeby wiązania się z silnym mężczyzną. Coraz wyraźniej widzę, że wyłaniają się sprzeczności, które wydają się nie do pogodzenia... Mam nadzieję, że tylko z pozoru nie do pogodzenia. Proszę o kilka zdań wyjaśnienia czy takie postawy można ze sobą połączyć i jak to zrobić. Czuję, że można żyć w stałym związku, zaangażować się, dawać dostęp do swojego wnętrza, a jednocześnie być prawdziwym mężczyzną atrakcyjnym dla kobiet, wypracować w sobie kilka cech Alfa i nie dać sobie utrącić jaj. Myślę, że możesz mi pomóc i mam nadzieję, że poświęcisz mi kilka chwil uwagi.
Dziękuję i pozdrawiam. „
Witaj
Dziękuję za ciekawe pytanie, bo jest to dylemat który ma chyba wielu mężczyzn. Raczej nie młodszych, bo są jeszcze głównie na etapie zabawy i poznawania kobiet, tylko tych starszych, z doświadczeniami.
Zacznę z grubej rury - słyszałeś kiedyś powiedzenie, że kobieta powinna być na balu damą, w domu partnerką, a w łóżku dziwką dla swojego mężczyzny? Myślę że powinno się to powiedzenie przełożyć na damską wersję - facet dla kobiety powinien być cały czas i uwodzicielem-zdobywcą, i partnerem-opiekunem i zmysłowym kochankiem. Kobieta dla Ciebie może być damą, partnerką i dziwką i tylko dla Ciebie. Ty możesz ją cały czas zdobywać, opiekować się nią i dawać rozkosz w sypialni.
W gruncie rzeczy - uwodziciel-zdobywca, to stan umysłu, a nie lista zdobyczy. Tak samo jak kobieta-dziwka z powiedzenia, to nie jej przeszłość, tylko chęć pełnego oddania się Tobie. Sami wybieramy dla kogo jest to czym dysponujemy - czy dla wielu kobiet, czy dla jednej, wybranej. I w jednym scenariuszu i w drugim nie ma nic złego, o ile ma to zdrowe ramy.
Związek z kobietą nie może być końcem zdobywania jej, jeżeli chcesz utrzymywać temperaturę emocji między wami. Z drugiej strony - świadomość że mógłbyś mieć inne kobiety, a zostajesz właśnie przy tej, jest i dla niej niesamowitym komplementem i dla Ciebie źródłem spełnienia. Z jeszcze innej strony - jeżeli po czasie miałoby się okazać, że coś się z jej strony zmieniło na co nie miałeś wpływu i przestała być tą "jedyną" - będziesz mógł wrócić do dalszych poszukiwań.
Sprzeczności które dostrzegłeś, w mojej ocenie pochodzą od lansowanych wzorców samca Alfa, niestrudzonego zdobywcy kobiet, który może i kiedyś był z kobietą, ale teraz prowadzi tylko hedonistyczny żywot i nie myśli o przyszłości. Na krótki czas jest to zrozumiałe, że ktoś chce się wyszaleć, ale w dłuższej perspektywie byłoby to zaprzeczeniem naturalnego dążenia żeby mieć przy sobie partnerkę, stworzyć coś z nią, być dla niej. Nikogo nie zdziwi obraz młodego mężczyzny, który zdobywając kobiety poznaje ich osobowości, charaktery, seksualność, sam się przy tym ucząc siebie. Ale obraz mężczyzny doświadczonego, który nigdy nie był w związku, albo jego związki to gra pozorów, bo wciąż ugania się za spódniczkami - w mojej ocenie jest to kompensacja czegoś wewnątrz. Niemniej jednak - każdy sam wybiera dla siebie, i o ile jego wybory nie są źródłem traum dla innych ludzi - ma pełne prawo robić co mu się podoba.
Ile spotkasz osób na swojej drodze, tyle będzie różnych motywacji, sposobów na życie - czy to z planem czy z brakiem planu. Najważniejsze i tak będzie to czego chcesz dla samego siebie, bez przyjmowania wzorców z zewnątrz. Rady od ekspertów, od znanych ludzi, innych pasjonatów mogą pomóc Tobie w osiąganiu tego, co sobie zaplanowałeś, ale plan nie może być naśladowaniem kogoś innego.
Tupak