Ścieżki Jogi


szy, unikać kompromisów, nie rezygnować, odwrotnie, chcieć
zawsze trochę więcej i lepiej, niż to się wydaje możliwe.
Wytworzone naszymi aspiracjami do doskonałości kształty
myślowe będą oddziaływać, jeżeli nie bezpiśrednio na nas
samych, to chociaż na innych, i spowodują jakiś postęp, bez
względu na nasz osobisty sukces czy klęskę.

Etyka jogi przywiązuje ogromną wagę do integralności
osoby ludzkiej i dlatego stanowczo zakazuje wszelkich prób
narzucanai innym ludziom własnych przekonań i poglądów.
Ślepy duch misjonarski bywa sprawą bardzo niebezpieczną.
Proponowanie komuś prawdy, której on nie potrafi zrozumieć
ani przyjąć, jest równoznaczne ze stosowaniem psychicznej
przemocy, ponieważ kształty myślowe, które ta osoba nosi
w swoich ciałach ponadfizycznych, zareagują tak gwałtownie,
że zostaną wytrącone z własnego, harmonijnego toru ewolu-
cyjnego. Życie człowieka układa się według tego, czym on sam
rzeczywiście jest. Nikt nie ma prawa ani nie potrafi orzec
i określić, jaki jego brat powinien być t e r a z, bo to zdecydowa-
ło się już dawno, może setki, a nawet tysiące lat temu. A teraz,
zależnie od tego, co on daje, to samo będzie mu zwrócone. Jego
cechy, jego los, kierunek i rytm jego duchowych przemian są
jak konary i gałęzie drzewa, od wieków już zakorzenionego
w glebie.

Usuwać możemy tylko własne wady i dlatego lepiej po-
święcić więcej uwagi własnym błędom i ułomnościom. Wady
innych to ich rzecz, nie nasza. Ludzie, którzy wciąż usiłują
zmieniać i ulepszać innych, są nie tylko nieznośni, ale i szkod-
liwi. Czynią to bowiem częstokroć bez uwzględnienia natural-
nego kierunku i dynamizmu rozwojowego tych, którychchcą
pouczać i naprawiać. W rezultacie stają się takimi samym
tyranami jak osoby, które świadomie i bezpośrednio chcą
szkodzić i psuć. Każdy człowiek przedstawia sobą nieprzenik-
nioną, świętą tajemnicę, i tylko w ten sposób wolno go
traktować.

Cenne zalecenia najlepiej przekazuje się własnym przy-
kładem. Każdy uczestniczy w rytmie wszechświata i jest

46


częścią struktury przyrody, więc moralne prawa, wspólne dla
całego kosmosu, są każdemu wrodzone i zawsze trwają ukryte
w jego duszy. Ta ukryta wiedza o kosmicznych prawach budzi
się, gdy widzimy dobro czynione przez kogoś innego, i wtedy
w sposób naturalny pragniemy je naśladować.

Rzeczywiste zło istnieje tylko na niższych poziomach
bytowania, ponieważ na poziomach wyższych układy wibracji
energetycznych tak szybko oddziałują na siebie nawzajem, że
wszelkie wibracje wyłamujące się z ogólnej harmonii zostają
natychmiast neutralizowane. Dlatego, działając z wyższego
poziomu świadomości już po jego osiągnięciu, łatwiej możemy
przezwyciężać zło i tworzyć w naszym życiu ład i pokój.

Pokój to jest coś więcej niż nieobecność wojny — to jest
działanie na rzecz dobra. Pokój jest aktywną, dynamiczną ce-
chą harmonii wzajemnych stosunków wewnątrz jakiegoś or-
ganizmu lub grupy ludzkiej, a zaprzeczeniem harmonii i poko-
ju jest wojna. Wojny i konflikty wywołują trzy zasadnicze
przyczyny: poczucie braku, niezadowolenie z siebie i lęk. Po-
czucie braku bywa najczęściej skutkiem niedostrzegania tych
możliwości, które są w zasięgu naszych rąk. Pożądanie rzeczy,
których nie posiadamy, udaremnia możność znajdowania rado-
ści w tym, co już mamy, oraz w tym, po co moglibyśmy łatwo
sięgnąć, zauważając to i właściwie doceniając. Bardzo wiele
cierpienia pochodzi z uporczywego kierowania myśli i uczuć do
nietrafnie obranego przedmiotu uwagi. Najbogatszy człowiek
to ten, kto jest zadowolony z tego, co posiada, i umie z tego
zrobić dobry użytek. Prawo Buddy głosi, że kto nie potrafi
cieszyć się z niczego, nie będzie umiał poczuć się szczęśliwy,
posiadając wszystko. A ten, komu nie wystarcza, gdy ma dosyć,
sam skazuje się na życie bezduszne, obracające się stale
w kręgu spraw najbardziej prymitywnych i przyziemnych.
Jeżeli zaś ogranicza się do zaspokajania potrzeb bieżących,
zyskuje czas, który może przeznaczyć na sprawy duchowe. Ale
gdy tylko raz zapragnie zdobywać więcej, niż jest mu do życia
bezpośrednio potrzebne, jego trud nigdy nie będzie miał końca
—zawsze mu będzie mało i nigdy nie zazna radości ani spokoju.

47


Aby uzyskać pokój, musimy również zaufać samym sobie.
Prosty fakt naszego istnienia świadczy, że jesteśmy akcep-
towaną cząstką wszechświata, nie musimy już starać się
o uznanie i o to, aby zostać dostrzeżonym i docenionym. Jako
świadomość, już teraz jesteśmy wszystkim tym, za co prag-
nęlibyśmy, aby nas kochano, trzeba tylko samemu docenić
swoje ja we wszystkich jego przejawach. Trzeba również,
abyśmy aprobowali innych ludzi i dostrzegali w nich wszyst-
ko, co na aprobatę zasługuje. Kiedy człowiek ma zaufanie do
siebie, nie musi wdawać się w walkę, aby sobie i innym
dowieść własnej wartości.

Jedną z podstaw filozofii jogi jest zasada, że nie należy
nigdy sprzeniewierzać się swojej naturze ani zadawać jej
gwałtu. Trzeba dążyć do poznania wewnętrznej prawdy o so-
bie i być sobą, pozostawać w zgodzie z tą przeczuwaną wizją
siebie samego i żyć zgodnie z własnym, wewnętrznym ryt-
mem. Najczęściej nawet tzw. złe, ujemne cechy charakteru są
dobre, tylko jeszcze nie opanowane i nie ukierunkowane,
czasem spaczone żalem i rozgoryczeniem lub "nadmiernie
rozwinięte. Trzeba je tylko oczyścić, uporządkować, aby stały
się wartością pozytywną i twórczą, dokładnie wyrażającą to,
czym naprawdę jesteśmy. Nigdy jednak nie dążyć do cał-
kowitego przeobrażenia siebie. Substancja naszej osobowości
nigdy nie jest przypadkowa i nasze karmiczne zadanie polega
na jej wysublimowaniu i uszlachetnieniu, a nie zmianie na
zupełnie inną, choćby naśladującą najlepsze wzory. Taka
zmiana jest zresztą czymś niewykonalnym, a próby czynione
w tym kierunku pozbawią nas tylko energii potrzebnej do
rozwoju na własnym torze, zdezorientują, zniechęcą lub
spowodują nieświadomą hipokryzję.

Trzecią przyczyną wojny jest lęk, który stanowi korzeń
i najgłębsze źródło nienawiści, konfliktów i wojen. Zakres
tego, co budzi w nas obawę, można uznać za miarę in-
dywidualnego rozwoju duchowego, trudno bowiem lękać się
tego, co pozostaje w kręgu naszej własnej świadomości. Gdy
człowiek oświecony staje się jedną, wszechobejmującą świa-

48


domością, wtedy manifestacją jego ja jest cały wszechświat.
Nasza osoba duchowa nie obawia się niczego, ponieważ nie boi
się samej siebie. Identyfikacja z czystą świadomością w nas
samych obdarza niewrażliwością na ciosy śmierci oraz wszyst-
kie inne formy zagrożeń i obaw. Tylko na tym poziomie
potrafimy też odczuwać dokładnie, co czuje druga osoba,
i dzięki temu podtrzymywać naszych współbraci, budzić
w nich odwagę potrzebną do uporania się z trudnościami życia
i niezałamywania pod presją zagrożeń.

Pierwszy, niezbędny próg, który trzeba przekroczyć, aby
móc iść dalej ścieżką jogi, to jama i nijama, a zwłaszcza ahinsa.
Następny, wyższy próg etyki jogi to przezwyciężanie włas-
nego ja. Przezwyciężanie indywidualnego ja, jako cel jogi, nie
polega na zniszczeniu ego, lecz na jego przekroczeniu. Prze-
zwyciężeniu musi ulec ja traktowane przez nas jako istota
odrębna, egzystująca bez związku z innymi, poza resztą
świata. Przekroczenie ja polega na włączeniu go do naszej
świadomości, sprzęgniętej ze świadomością kosmiczną.

Stopniowe osiąganie tego stanu świadomości otwiera dro-
gę do kontaktu z tą sferą wszechświata, z której płyną coraz
bardziej dostępne, bezpośrednie inspiracje. Nie trzeba nam
już wtedy ani studiowania przykazań, ani narzucania sobie
dyscypliny, bo sami od razu wiemy, jak postępować najsłusz-
niej i najwłaściwiej, aby nigdy nikomu nie wyrządzić naj-
mniejszej krzywdy, a samemu znajdować szczęście w pracy
dla innych i dla własnego dalszego rozwoju. Dając prowadzić
się swojej intuicji, będącej głosem świadomości w nas, uznamy
wkrótce całe zewnętrzne otoczenie za przejaw własnej świa-
domości i zapragniemy pozostawać z nim w pełnej harmonii.
Gdy ktoś postępuje zgodnie z tą płynącą bezpośrednio z duszy
inspiracją, wtedy działając w całkowitej zgodzie z rytmem
kosmicznym, czyni to bez przymusu, spontanicznie, pod
wpływem poczucia niewątpliwej słuszności.

Jednym ze znanych nie tylko w jodze sposobów prze-
zwyciężania ego jest ćwiczenie się w pokorze. Bywa jednak
pokora źle rozumiana, taka, która zaleca uznawać swoją

49


małość i nicość, zmierza do utożsamiania siebie z jakimś
nędznym robakiem — i to jest fałszywa pokora, za którą kryje
się przeważnie głęboki egotyzm. Ta forma dążenia do święto-
ści, czy pretensji do świętości, ujawnia zazwyczaj wielką
pychę osoby, która chce narzucić sobie rolę skromnej i pokor-
nej. Prawdziwa pokora nie pragnie nigdy pomniejszać tej
cudownej istoty, jaką jest człowiek, a tylko uznając nieskoń-
czoność Boga i boskiego stworzenia, pamięta zawsze o długiej
drodze ewolucyjnego rozwoju, jaką będzie jeszcze musiała
przebyć, zanim stanie się istotą doskonałą. Osoba pokorna
uznaje, że to, co dotychczas osiągnęła, to bardzo niewiele
w porównaniu z osiągnięciami, które ma jeszcze przed sobą,i
w stosunku do pracy, jaką jeszcze musi wykonać. Pokora
rodzi się z uczciwości i woli widzenia rzeczy takimi, jakie one
są naprawdę. Osoba prawdziwie pokorna uznaje swoje niewą-
tpliwe wady i braki, jest uczciwa w stosunku do siebie samej
i do innych ludzi, nie rości pretensji do bycia kimś więcej, niż
jest w istocie. Zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń,
przyznaje otwarcie, że nie wie tego, na czym się rzeczywiście
nie zna. Uczciwa ignoracja zawsze jest lepsza niż roszczenia do
rzekomej wiedzy. W ten sposób nie wprowadza się w błąd
innych i nie ogłupia samego siebie, a otwiera sobie drogę do
zrozumienia, jaki zakres wiedzy mamy jeszcze do opanowa-
nia, i pozwala przyłożyć się do nauki.

Zaprzeczeniem pokory jest pycha, która jako totalna
akceptacja swojego ja wyklucza możliwość rozwoju. Pycha
aktualnną postać ego uznaje za niezmienną i nieomylną miarę
wszelkich wartości — każda ocena czegokolwiek przez nią jest
wynikiem przykładania tej miary. Upiera się przy akcep-
towaniu swoich błędów i braków, jak przy obronie dogmatów,
sama dla siebie jest ołtarzem i kapłanem, przedmiotem nieus-
tannej adoracji. Ponieważ wszystkie własne opinie, upodoba-
nia, kierunek zainteresowań, zasób wiedzy i sposoby po-
stępowania uznaje generalnie za jedynie właściwe i słuszne,
odrzuca z dezaprobatą nie tyko cudzą odmienność, ale i ewen-
tualność przeobrażenia siebie samej. Rozwój natomiast za-

50


kładą ciągłe kwestionowanie i odrzucanie każdego „teraz
i dotychczas", domaga się nieustannej ofiary z ego, czeka na
ukrzyżowanie naszego ja.

Dla takich sytuacji „zaklinowania się" w swoim ego nauka
jogi zaleca odmianę medytacji, która nazywa się pratjahara.
Jest to rodzaj psychicznego oczyszczenia, katharsis, uwolnie-
nie świadomości od obawy przed niepochlebnym myśleniem
o sobie i otwarcie tym drogi do dalszego rozwoju. Odwrotnie
niż inne rodzaje medytacji — pozwala na zupełnie swobodny
przepływ myśli. Gdy w polu świadomości pojawia się wspo-
mnienie czegoś, co nas we własnych oczach zawstydza lub
poniża, nie należy tej myśli tłumić ani odsuwać, tylko przyj-
rzeć się jej obiektywnie, zatrzymać przy niej uwagę bez
niechęci i nagany, jak wyrozumiała matka nad dziecięcym
wykroczeniem, i pozwolić jej wypalić się w nas do końca.
W ten sposób uzyskuje się do tej sprawy psychiczny dystans
i przestaje z nią identyfikować. Od tego momentu zaczynamy
traktować ją jako związaną z tą postacią ego, kótra już została
przezwyciężona, dla aktualnej zaś jego postaci jest bez znacze-
nia. Zostaje wyłączona poza obręb tej świadomości, z którą się
teraz identyfikujemy, podobnie jak nikomu nie przynosi ujmy
wspomnienie dziecięcych uchybień.

Przez pratjaharę każdy dawny błąd, wina, wykroczenie
odgrywają tę pozytywną rolę, jaką im wyznacza mechanizm
ewolucji. Pratjahara stwarzając sytuację, która skłania nas do
niechętnego odwrócenia się od swego ja, uwalnia od krępują-
cego rozwój samouwielbienia, a popełnione winy stają się
wtedy jakby punktem odbicia dla oderwania się od ego
i przejścia na wyższą płaszczyznę świadomości. W ten sposób
wina nie obciąża, lecz wyzwala, bo razem z winą odrzucamy to
ego, które było jej sprawcą.

Dla wielu joga kojarzy się z koniecznością odejścia od życia
wśród ludzi, z przebywaniem w pustelni, z izolacją i samotnoś-
cią. Niewątpliwie, usunięcie się od gwaru codziennego życia
na pewien czas może być pożyteczne, a nawet konieczne,
w początkowym okresie budzenia się nowej wrażliwości

51


i rozszerzania świadomości, aby w ciszy i spokoju pomóc
rozkwitnąć temu, co się w nas narodziło. Odsunąć się jednak
można tylko na pewien czas, ponieważ izolując się od ludzi na
stałe, tracimy z oczu cały sens jogi.

Praktyka codziennej medytacji oddziela nas od innych
tylko po to, aby potem zjednoczyć silniej i głębiej. Jeżeli tak się
nie dzieje, to wina jest na pewno po naszej stronie. Zjednocze-
nie jest celem jogi, zawartym nawet w jej nazwie, która
oznacza: sprzęgać, łączyć, jednoczyć — indywidualną jaźń
z Jaźnią kosmiczną, która obejmuje sobą wszystko, całą
przyrodę i całą ludzkość. Joga pozwala na głębsze, rozumniej-
sze, bardziej odpowiedzialne uczestniczenie w życiu tego
większego organizmu, jakim jest ludzkość, i z którym każdego
z nas łączy nierozerwalna więź. Nie jest prawdą, że wielcy
joginowie usuwają się od aktywnego życia i nie biorą udziału
w sprawach tego świata, i że unikają trudności, z jakimi
borykają się jego mieszkańcy. Odwrotnie, ich udział jest
bardziej bezpośredni i szersze zatacza kręgi, niż możemy to
sobie wyobrazić, co dzieje się dzięki sile ich myśli i potędze
woli.

Najlepszym naturalnym wprowadzeniem do kontempla-
cyjnego okresu jogi jest życie zwykłego człowieka, pełne
różnorodnych przeżyć, dzięki którym zdobywa się bezpośred-
nie rozpoznanie i doświadczenie w wielu sprawach, będących
udziałem wszystkich ludzi. Proste, naturalne dawanie i branie
w codziennym życiu prowadzi do prawdziwej równowagi
wewnętrznej. W miarę praktykowania jogi coraz więcej ma-
my do dawania i usuwając się wtedy od świata będziemy
podobni do pszczoły, która straciła swój ul. Zbierając nektar
duchowych doświadczeń, nie możemy zgubić drogi do ludzi.
Harmonię życia osiąga się zachowując właściwe proporcje
między rozmyślaniem a działaniem, medytacją w samotności
a oddaniem dla innych, przez które udzielamy im własnej siły,
otuchy i miłości, uzyskując tym dla siebie równowagę, po-
trzebną do dalszego lotu. Na wielkiej drabinie ewolucyjnej
zawsze jest tuż za nami ktoś, do którego możemy wyciągnąć

52


pomocną rękę i ktoś przed nami, kto może to samo uczynić dla
nas. Kochamy ich obu, chociaż każdego inaczej.

Gdy wszelkie doświadczenia życiowe zaczynamy trak-
tować jako źródło wartości służących rozwojowi naszemu
i innych, wtedy braki przyjmujemy równie przychylnie jak
dostatek, a porażki równie spokojnie i pogodnie jak powodze-
nia. Rodzi się w nas ufność i odwaga. Człowiek, który świado-
mie i niezależnie kształtuje swoją przyszłość, już wkrótce,
w miarę pogłębiania się jego wiedzy duchowej, dostrzega
znaczenie i doniosłość spełniania wskazań etycznych. Rozu-
mie, że wskazania te opierają się na powszechnym prawie
kosmicznym, że etyka nie jest niczym innym jak nauką
o prawach przyrody, zastosowanych do postępowania czło-
wieka. Wiedza o tych prawach przekazywana jest ludzkości
przez jej nadludzkich Kierowników, Braci Starszych, którzy
co pewien czas pojawiają się wśród ludzi, aby im pomóc
w żmudnej pracy odkrywania praw przyrody oraz ich własnej
natury duchowej.

i

53


KARMA JOGA

Karma joga jest ścieżką bezinteresownej pracy i służenia
innym, jest to joga wyzwolenia przez pracę, joga słusznego
czynu. Złe czyny powstają z przyczyn negatywnych i prowa-
dzą również do negatywnych następstw i dalszych negatyw-
nych czynów. Karma joga natomiast jest drogą jedynie pozy-
tywnych zachowań, a zatem i pozytywnych skutków. Prak-
tykujący Karma jogę oddaje światu wszystko, co może i ma
najlepszego, z bezinteresowną, szczodrą rozrzutnością, ufając
prawu karmy, które uczyni z jego ofiary najlepszy użytek,
Sivananda mówi: „Służ każdemu człowiekowi z serdeczną
miłością, nie oczekując nawet w głębi serca na wdzięczność
czy pochwałę". Na ogół każdy odczuwa potrzebę, aby jego
trud dla innych został przyjęty wdzięcznie, a usługa od-
wzajemniona lub choćby dostrzeżona i właściwie oceniona
— jest to potrzeba bardzo ludzka. Karma jogin musi jednak
wyzbyć się i takich oczekiwań, na drodze bowiem do uducho-
wienia stanowią one poważną przeszkodę.

Karma jogin nie stara się za wszelką ceną unikać przykro-
ści i niewygód, ciosy życia przyjmuje ze spokojem, bez
rozgoryczenia i pretensji do losu, bo wie, że ten los jest jego
własnym dziełem, a jednocześnie okazją do zniweczenia złej
karmy, przeniesionej z poprzednich wcieleń. Rozumie, że

54


jedyną ochroną przed zsyłanymi przez los nieszczęściami jest
nasz właściwy, twórczy stosunek do nich. Widząc drogę
swojego wyzwolenia i rozwoju w pracy, oddaje się jej gorliwie,
nie licząc na nagrodę czy choćby wdzięczność ludzką.

Bezinteresowność wykonywanej pracy może być, oczywiś-
cie, oceną i miarą jedynie własnego postępowania. Krytyczny
stosunek do poczynań i osiągnięć innych osób za to, że nie
działają bezinteresownie, lecz na przykład, dla zdobycia pie-
niędzy lub sławy — to już nie jest Karma joga. Bezinteresow-
ność Karma jogina może być jedynie rezultatem własnego
wyboru, a domaganie się jej od innych demaskuje najczęściej
tylko obłudę, zawiść, pychę lub chciwość rzekomych morali-
zatorów. Taka postawa jest wtedy zresztą szkodliwa również
ze względów bardziej ogólnych. Dopóki bowiem ludzkość nie
przejdzie na wyższą, intuicyjną płaszczyznę istnienia i pozo-
staje na płaszczyźnie astralnej i mentalnej, dopóty chęć
zdobywania sławy i pieniędzy, jako rekompensaty za wysiłek
i nagrody za osiągnięcia, jest głównym czynnikiem inspirowa-
nia rozwoju w każdej dziedzinie życia. Wytwory materialne
i duchowe, za które ludzie sławią ich twórców i są gotowi
płacić za możność korzystania z nich, widocznie muszą być im
potrzebne. Deprecjonowanie więc twórców za rzeczywisty
lub mniemany brak bezinteresowności, nie tylko demaskuje
fałszywych moralizatorów, ale co bardziej groźne — może
obezwładniać tych i innych potencjalnych twórców, którzy
wprawdzie nie dojrzeli do bezinteresowności, ale są zdolni do
działalności cennej i innym potrzebnej. Bywają, oczywiście,
przypadki, kiedy rekompensaty, przewidziane za wypraco-
wanie autentycznych wartości, przejmują uzurpatorzy, nie
mający w zamian nic cennego do ofiarowania. Im jednak
przysługuje zupełnie inna, znacznie surowsza ocena niż oskar-
żenie o brak bezinteresowności.

Praca ma w ewolucji świata olbrzymią wartość. W procesie
wykonywania każdego rodzaju pracy angażuje się namysł,
uwagę, energię witalną oraz wszystkie zdolności i dyspozycje
fizyczne i psychiczne, które ćwiczą się wtedy, rozwijają

55


i integrują. Również doświadczenie, od którego zależy pomyś-
lny przebieg ewolucji, zdobywa się właśnie dzięki pracy.
Praca jest siłą dynamiczną istnienia, ponieważ wszystko, co
istnieje, pozostaje w nieustannym ruchu, a praca ten ruch
wzmaga i aktywizuje. Aktywność wyrażająca się w pracy jest
manifestacją czystego istnienia na wszystkich jego pozio-
mach. W ekspresji zawiera się potęga życia.

Bodźcem do pracy bywa najczęściej stres, ponieważ każdy
organizm poddany jego działaniu szuka sposobu, aby obronić
i odzyskać utraconą równowagę. W tym celu musi wykonać
pewną niezbędną pracę.

Praca, która wypływa z własnej potrzeby i wewnętrznej
inspiracji, nigdy nas nie męczy. Gdy uczymy się lub pracuje-
my z zamiłowaniem, z pasją i w harmonii z rytmem kosmosu,
to nie zauważamy, że czas mija i nigdy nie poczujemy się
zmęczeni. Taka praca wyda się łatwa, radosna i odprężająca.
Odprężenie nie oznacza bowiem braku aktywności, lecz
charakteryzuje stan zrównoważonej aktywności, wywołany
przez koncentację uwagi.

Gdy pracujemy dla innych, aby ich ochraniać i aby im
służyć, wtedy praca jest wyrazem miłości. Nie wyda się ona
trudna nikomu, kto w innych dostrzega przejawy swojej
własnej jaźni. Z chwilą gdy dostatecznie duża liczba ludzi
osiągnie taki stan świadomości, cała cywilizacja przeobrazi się
w jednolity układ, chroniony i podtrzymywany mechaniz-
mami własnego, wewnętrznego funkcjonowania, i nic już
nigdy nie zagrozi pokojowi na Ziemi.

Kochać kogoś to znaczy chcieć pracować z tą osobą,
współdziałać z jej świadomością i podzielać tę świadomość
przez współdziałanie. Naszymi najlepszymi przyjaciółmi są
najczęściej ludzie, z którymi razem pracujemy.

Praca świadoma jest twórczością, a człowiek wtedy czuje
się najbardziej nieszczęśliwy, gdy nie chce lub nie może
pracować dla celu, którego pragnie.

Praca może być pięknem, miłością i radością, gdy spełnie-
nie umiemy znajdować również w samym procesie pracy,

56


a nie tylko w osiąganych jej efektach. Owoce takiej pracy
zjawiają się wtedy same, nie trzeba ich szukać ani o nie
zabiegać.

Czysta świadomość ma niewyczerpaną zdolność do pracy,
o czym świadczy bezmiar czasu i przestrzeni, w którym dokonu-
je się nasz ewolucyjny rozwój. Proces ewolucji dokonuje się
w pracy, a joga przyczynia się do jego przyspieszenia, dlatego
można powiedzieć, że praca jest jogą, a joga jest pracą. Nic z tego,
co żyje, nie może się od pracy uchylić i dlatego zbawienie oraz
doskonałość każdej ludzkiej istoty są z góry przesądzone.

Gdy organizm raz zostanie powołany do istnienia na
niższym poziomie, staje się czymś w rodzaju akumulatora
gromadzącego i przekazującego coraz wyższe wibracje na
takim poziomie, do którego został już nastrojony. Gdy osiąg-
nie wreszcie ludzki poziom rozwoju, to dzięki pracy, którą
wykona sam oraz tej, która zostanie na nim wykonana przez
procesy dokonujące się w otaczającym środowisku, obudzi się
w nim świadomość. Potem stopniowo, dzięki pracy, którą
zechce podjąć i którą wykona, świadomość jego będzie się
rozwijała i wznosiła do coraz wyższego poziomu. Wreszcie
oświecenie osiągają ci, którzy przez doskonałą pracę stali się
zdolni do harmonijnego współdziałania z programem kos-
micznym. Człowiek oświecony, stosownie do zaleceń Karma
jogi, wykonuje swoje codzienne, praktyczne obowiązki z po-
zycji duchowej niezależności, rozumiejąc, że uczestniczy
w układzie powszechnej harmonii. Karma joga jest dla takich
ludzi, którzy żyją na świecie świadomie i nigdy nie ulegają
bezwolnie i biernie jego wpływom. Poświęcają życie innym,
uzyskując swoje urzeczywistnienie w pokornym, bezegois-
tycznym służeniu. Stają się wtedy instrumentem w ręku
najwyższej świadomości i spełniają jej zamierzenia. Jak pisze
Vivekananda: „Czego wymaga karma joga: pomagać bez
stawiania pytań każdemu i zawsze w grożącym mu niebez-
pieczeństwie. Tysiąckrotnie trudzić się, nie oczekując po-
dziękowań za to, co fobicie". Prawo karmy zawsze ściśle
przestrzega, abyśmy otrzymali to, na co zasłużyliśmy.

57


Z punktu widzenia oświeconej świadomości nie ma czegoś
takiego jak posiadanie lub własność. Wszystko w całym
świecie, włącznie z ludzkim ciałem, umysłem i zmysłami, jest
manifestacją Boga. Gdy uświadomimy sobie jedność tego, co
indywidualne, z tym, co powszechne, wtedy jako joginowie
rozumiemy, że jesteśmy w posiadaniu całego kosmosu, pod-
czas gdy jako oddzielne ciało, umysł i zmysły nie posiadamy
niczego, nawet samych siebie. Gdy raz się to zrozumie, wtedy
kończą się wszystkie samolubne żądze i pragnienia, otwiera
się droga do oświecenia i wyzwolenia.

Pokój rodzi się z chęci do pracy, z woli tworzenia harmonii,
podczas gdy wojna jest skutkiem świadomości dopuszczającej
możliwość powstania chaosu niweczącego wartości wytwo-
rzone pracą. Wyrażenie psychicznej zgody na chaos wynika
z braku doceniania pracy własnej i lekceważenia pracy
cudzej. Nawet Bóg nie może pomóc temu, kto nie ma ochoty do
pracy, ponieważ właśnie przez pracę dokonuje się nasz włas-
ny rozwój i wypełnia program kosmiczny. Bóg jest tym, który
pracuje w nas, który przez naszą własną świadomość inspiruje
i podtrzymuje każdą działalność.

Ludzie bezegoistycznie pracujący dla innych, oddający się
z zamiłowaniem swoim codziennym zajęciom, idą nieświado-
mie drogą Karma jogi, dzięki czemu odczuwają spokój i we-
wnętrzne zadowolenie, jakie zawsze towarzyszą dobrym czy-
nom. Rozwija się w nich właściwy stosunek do ludzi i rzeczy,
a także kształtuje prawy sposób postępowania w zwykłych
sprawach codziennego życia. Jednak Karma jogę, podobnie
jak Hatha jogę, należy praktykować łącznie z innymi ścież-
kami jogi, gdyż wartości osiągane na tych dwóch ścieżkach nie
są ostatecznym celem, lecz tylko środkiem do realizowania
wyższego duchowego rozwoju.

58


RADŻA JOGA

Radża joga jest jogą medytacji. Zmierza do rozwinięcia utajo-
nych w człowieku sił duchowych, zdobycia kontroli nad
swoim ja, osiągnięcia takiego poziomu rozwoju, w którym
dusza ma świadomość samej siebie, sięgając w świadomość nie
uwarunkowaną i powszechną. Pierwszy krok wiodący do
Radża jogi to opanowanie ciała i kontrolowanie myśli przez
spełnienie zaleceń Hatha jogi. Do samadhi, najwyższego
stopnia Radża jogi, dochodzi się przez koncentrację i medyta-
cję-

Koncentracja to pełne skupienie uwagi na jakimś przed-
miocie, który obserwujemy, na idei, o której myślimy, lub
czynności, którą wykonujemy. Jest ona zjawiskiem powsze-
chnym, codziennym, towarzyszy każdej formie życiowej ak-
tywności. Pełna koncentracja sprowadza całą uwagę do jed-
nego punktu, ześrodkowuje myśli, ujarzmia je, nie pozwalając
biegać im bezładnie i przenosić się nieustannie z jednego
przedmiotu na drugi ani wędrować od wspomnień do przewi-
dywań, czemu towarzyszy najczęściej chaos niespokojnych
uczuć. Koncentracja dociera do seda jednej sprawy, do samej
jej istoty, mającej znaczenie w chwili obecnej. Istota koncent-
racji polega więc na skupieniu całej uwagi na jednej tylko
sprawie — tylko t o i tylko teraz.

* «-

59


Poruszenia umysłu dokonują się w sposób cykliczny: od
koncentracji do odprężenia. W stanie nie kontrolowanym jest
to proces chaotyczny, nie ukierunkowany, uwaga przeskaku-
je stale od wrażenia do wrażenia, od jednej myśli do drugiej,
i w ten sposób umysł rządzi nami, a nie my nim. Opanowanie
uwagi i umiejętności koncentrowania jej na dowolnie wy-
branym przedmiocie to następny krok na drodze Radża jogi.
Funkcjonowanie umysłu powinno się stać procesem pozos-
tającym ipod pełną kontrolą świadomości we wszystkich
formach jego działania, aby medytacja, która jest najistotniej-
szą treścią Radża jogi, mogła przynieść oczekiwane rezultaty.

Umiejętność pełnej koncentracji zdobywa się przez wyko-
nywanie ćwiczeń utrzymujących uwagę na dowolnie wy-
branym przedmiocie. Jedno z nich polega na tym, aby spokoj-
nie wpatrywać się w ciemność pod zamkniętymi powiekami,
wyłączając wszystkie inne wrażenia dźwiękowe i dotykowe.
Inna metoda to obserwowanie własnego oddechu. Rytm od-
dechu jest regulatorem przepływających przez całą naszą
istotę sił witalnych. W tym ćwiczeniu należy oddać się prostej
obserwacji procesu oddychania, bez żadnych prób zmiany
jego rytmu czy ingerowania w jakikolwiek inny sposób. Taka
obserwacja eliminuje zakłócenia umysłowe i emocjonalne,
a osiągnięty w ten sposób stan spokoju umożliwia przenikanie
wiedzy i wrażeń z głębszych poziomów na powierzchnię
świadomości. Gdy obserwuje się uważnie swój oddech, nie
próbując zmieniać jego rytmu czy ingerowania w jakikolwiek
inny sposób. Taka obserwacja eliminuje zakłócenia umysłowe
i emocjonalne, a osiągnięty w ten sposób stan spokoju umoż-
liwia przenikanie wiedzy i wrażeń z głębszych poziomów na
powierzchnię świadomości. Gdy obserwuje się uważnie swój
oddech, nie próbując zmieniać jego rytmu, można zauważyć,
że rytm ten ma naturalną tendencję do stopniowego spowol-
nienia, aż do chwili, gdy odech wydaje się ustawać zupełnie.
I wtedy ma się wrażenie, że całe nasze ciało przenika światło
i energia, ucisza się aktywność umysłowa i emocjonalna,
czujemy się zanurzeni w przejrzystym świetle i przeniknięci

60


czystą świadomością. Ten stan regeneruje siły żywotne ciała,
uczuć i umysłu, cała osobowość oczyszcza się i zostaje rozjaś-
niona światłem najwyższej świadomości. W momencie gdy
nasze komórki poczują znów potrzebę tlenu, ciało automaty-
cznie zacznie oddychać. W tym krótkim czasie bez oddechu
pozostajemy wchłonięci przez ocean Prany. Jeszcze inny
sposób na eliminowanie ubocznych myśli to wpatrywanie się
w wybrany punkt na pustej ścianie, może nim być niewielkie
koło lub kwadrat.

Następny, wyższy etap ćwiczeń w zakresie koncentracji to
wyciszanie myśli, zdobywanie umiejętności niepoddawania
się nurtowi myślenia wypływającemu z podświadomości,
a skupienie uwagi na myśli dowolnie wybranej i nakłonienie
uwagi do pozostania przy niej. Może to być jedna myśl lub tok
myślenia na zadany sobie temat, na przykład odtwarzanie
kolejno wykonywanych poprzedniego dnia czynności lub
mijanych w czasie spaceru domów, sklepów, ludzi itp. W cza-
sie koncentracji trzeba wiedzieć, że im bardziej ograniczony
przedmiot uwagi, tym rozleglejsze 'doświadczenia świadomo-
ści, im bardziej koncentrujemy się na jednym punkcie, tym
bardziej punkt ten wypełnia się całym wszechświatem. Kon-
centracja przyczynia się do wyostrzenia inteligencji, chociaż
inteligencja nie jest koniecznym warunkiem zdolności do
koncentracji. Każdy natomiast, kto nauczy się koncentracji,
osiąga jednocześnie wysoki poziom inteligencji. A człowiek,
który potrafi kierować swoją uwagą, potrafi rządzić wszyst-
kim.

Ten naturalny proces umysłowy, jakim jest koncentracja,
zostaje w medytacji duchowej wykorzystany i skierowany na
odkrywanie i doznawanie samego umysłu i samej świadomo-
ści, czyli podstawowej energii kosmicznej, w której przejawia
się wszystko, co istnieje. Medytacja od koncentracji różni się
tym, że skupiona uwaga medytującego kieruje się nie ku
osiąganiu skutków, co stanowi podstawową, naturalną funk-
cję koncentracji, ale wstecz, do poziomu przyczynowego. Ten
zaś kierunek doprowadza do doznawania czystej świadomo-

61


ści. Medytacja duchowa jest koncentracją na czystym ist-
nieniu, którego manifestacją jest cały wszechświat.

Dopiero jako ludzka indywidualność mamy możność od-
nalezienia kosmicznej istoty świadomości. Po przejściu nie-
zliczonych i długich etapów ewolucyjnych przeobrażeń może-
my dokonać tego, co stanowi jednocześnie nieodzowny waru-
nek dalszej ewolucji.

Wszechobecna świadomość, która jest Bogiem, obecna jest
również w ludziach. Proces medytacji umożliwia taki stopień
oczyszczenia umysłu i dostrojenia własnej świadomości do
świadomości Boga, że możemy uczestniczyć w bezpośredniej
wiedzy, której udziela boska świadomość. Nasz umysł, ciało
i zmysły są instrumentami ukształtowanymi w taki sposób, że
świadomość może za ich pośrednictwem wyrazić samą siebie.
Gdy osiągamy wyższy stopień duchowego rozwoju, rozpoz-
najemy nasze źródło w Bogu, a wtedy już świadomie i rozważ-
nie szukamy możliwości współpracy z ewolucyjnym celem
najwyższej świadomości. W tym punkcie naszego rozwoju
wchodzimy na ścieżkę duchową.

Celem medytacji jest przechodzenie na coraz wyższe po-
ziomy wibracji energetycznych. Włączając do medytacji stop-
niowo wszystkie rodzaje wibracji, świadomość indywidualna,
działająca w ludzkiej istocie, rozszerza się coraz bardziej, aż
wreszcie osiąga stan wyższej świadomości. Stan wyższej
świadomości nie oznacza jakiejś pełniejszej i doskonalszej
odmiany naszej własnej świadomości, lecz tylko taką przej-
rzystość aury, która umożliwia przenikanie najwyższych
wibracji rozproszonych w atmosferze. Odbieramy je wtedy
tak czysto i dokładnie, że niejednokrotnie przekracza to
możliwość rozumienia ich przez człowieka oraz zdolność
wypowiedzenia i przekazania tego, co do niego dociera.

W czasie medytacji zostaje ściągnięta wyższa energia
duchowa, która przepływa przez nasz umysł oraz ciało ete-
ryczne, astralne i mentalne. Cała sfera uczuciowa dostraja się
harmonijnie do skali wibracji wyższej świadomości. Gdy
ustaje aktywność umysłowa i uczuciowa, wtedy ciało astralne

62


i ciało mentalne mogą bez żadnych zakłóceń odbierać wibra-
cje pochodzące z płaszczyzny czystej świadomości. Wszystkie
nasze ciała ponadfizyczne zostają przeniknięte wibracjami
wyższych poziomów energii duchowej, aby ją potem przeka-
zywać otoczeniu. To duchowe światło niweczy w naszych
ciałach astralnym i mentalnym każdy przejaw dysharmonii.
Pod jego wpływem wszystkie kształty myślowe i układy
wibracji energii objawiające się w ciałach ponadfizycznych,
a nie zharmonizowane z kosmicznym planem ewolucyjnym,
ulegają rozbiciu. Energia układów nieharmonijnych zostaje
skierowana do celów konstruktywnych. Cała osobowość udo-
skonala się przez to i dostraja, tak jak instrument, którym
duchowa świadomość w nas może się potem posługiwać
w sposób skuteczny i niczym nie zakłócony.

Nasze indywidualne, ludzkie mechanizmy poznawcze
— umysłowe i zmysłowe — nie potrafią przejąć i pomieścić
w sobie wiedzy o świecie. Wiemy o istnieniu tylko tych
zjawisk, których wibracje są uchwytne dla naszych zmysłów.
Wrażenia dotyczące tych zjawisk, ich umysłowa interpretacja
oraz pewien zasób wzruszeń składają się na tę maleńką klatkę
ułudy, w której stale przebywamy, nazywając ją rzeczywis-
tym światem, podczas gdy poza tym istnieją olbrzymie dzie-
dziny zjawisk o skali wibracji nieuchwytnych dla naszego
aparatu zmysłowego i umysłowego, i dlatego nie możemy
wejść z nimi w kontakt. Dostęp do każdej cząstki wiedzy, tej
cząstki, która akurat nas interesuje lub jest nam potrzebna,
otwiera intuicja. W czasie medytacji uwaga musi pozostawać
ponad samą sobą, bo tylko w ten sposób kieruje się wstecz, do
źródła samej siebie, które jest w Bogu, czyli do czystej
świadomości. Czysta świadomość przejawia się wtedy w ludz-
kim umyśle, udzielając mu bezpośredniej wiedzy o wszyst-
kim, co istnieje we wszechświecie — i to się nazywa działa-
niem procesu intuicyjnego. Dzięki rozbudzonej intuicji można
osiągnąć absolutnie pewną wiedzę o wszystkich niezliczo-
nych, pośrednich przyczynach, które doprowadziły do każ-
dego obecnego stanu rzeczy i będą określały jego przyszłe

63


rezultaty. Tylko czysta świadomość, istniejąca w centrum
każdego zjawiska, może mieć pełną wiedzę o wszystkich
rzeczach, przez bycie wszystkimi rzeczami.

Dlatego głównym dążeniem jogi jest przebudzenie i dosko-
nały proces intuicyjny u ludzkich istot. Intuicja jest jakby
kartą wstępu do biblioteki, podczas gdy biblioteką jest świado-
mość kosmiczna, darząca nas swymi niewyczerpanymi zaso-
bami miłości, mądrości i siły. Do tych zasobów możemy sięgać
przez całe życie po wszystko, co nam potrzebne, mając dobrą
wolę po temu i dostatecznie rozszerzoną świadomość. Na
wyższych poziomach medytacji cała istota medytującego daje
miłość i otrzymuje miłość, promieniuje energią i wchłania
promieniowanie. Im mocniej uwaga skoncentrowana jest na
chwili obecnej, w tym szerszym zakresie świadomość obej-
muje przeszłość, przyszłość i teraźniejszość.

Medytacja rozwija również wolę, która jest źródłem siły,
umożliwiającej koncentrowanie uwagi na jednym punkcie.
W stanie oświecenia, czyli w stanie samadhi, punkt ten staje
się wszechobecny i widzi się wtedy cały wszechświat z każ-
dego miejsca przestrzeni jednocześnie. Stopniowo osiąga się
taki stopień doskonałości percepcji, że czas, przestrzeń i kie-
runek przestają odgrywać rolę bariery widzenia i można
wtedy patrzeć we wszystkich kierunkach jednocześnie, z każ-
dego punktu przestrzeni, na który skieruje się swoją uwagę.
Na najwyższym stopniu boskiej świadomości, jak dusza świa-
ta, promieniuje się i przejmuje światło z każdego punktu
przestrzeni jednocześnie.

Autor książki pt. Autobiografia joga, Paramhansa Joga-
nanda, opisuje stan pierwszej ekstazy, jakiej doznał: „Moje
ciało znieruchomiało całkowicie... było niby martwe, niemniej
w swej intensywnej świadomości wiedziałem, że nigdy przed-
tem nie żyłem pełniej. Moje poczucie tożsamości nie zacieś-
niało się teraz do samego ciała, lecz ogarniało także całe
otoczenie. Ludzie na dalekich ulicach poruszali się łagodnie na
peryferiach mojej istoty... Mój zwykły, frontalny sposób wi-
dzenia zmienił się teraz na widzenie sferyczne, dostrzegające

64


naraz wszystko... Zauważyłem białą krowę, która powoli się
zbliżała. Gdy znalazła się przed otwartą bramą aszramy,
obserwowałem ją także fizycznymi oczami, a gdy przeszła
poza ceglaną ścianę, widziałem ją nadal wyraźnie... Wzbiera-
jąca we mnie wspaniałość zaczęła wyłaniać miasta, kontynen-
ty, Ziemię, systemy słoneczne i gwiezdne, delikatne mgławice,
unoszące się w przestworzach wszechświaty. Cały kosmos,
łagodnie jaśniejący, jak miasto widziane z dala w nocy,
migotał w nieskończoności mej istoty... Dostrzegłem, że cent-
rum najwyższego nieba stanowi punkt intuicyjnego postrze-
gania w moim sercu. Promienisty blask szedł z wnętrza mej
istoty ku każdej części struktury wszechświata. Błoga amryta,
nektar nieśmiertelności, pulsowała we mnie z płynnością
żywego srebra. Słyszałem rozbrzmiewający twórczy głos Bo-
ga jako OM, wibrowanie Kosmicznego Motoru. Nagle powiet-
rze wróciło do mych płuc. Z rozczarowaniem, niemal nie do
zniesienia, zrozumiałem, że moja niezmierzona nieskończo-
ność przepadła. Z powrotem byłem zamknięty w upokarzają-
cej klatce ciała, niełatwo dającej się przystosować do potrzeb
Ducha. Jak marnotrawny syn musiałem porzucić mój makro-
kosmiczny dom i uwięzić się w ciasnym mikrokosmosie. Mój
guru stał przede mną nieruchomy... i powiedział spokojnie
i bezpretensjonalnie: «Nie możesz upić się ekstazą, czeka cię
duża praca na świecie. Chodź, zamieciemy balkon, a potem
przejdziemy się nad Ganges». Mistrz obdarza ucznia boskim
doświadczeniem kosmicznej świadomości wtedy, gdy z pomo-
cą medytacji uczeń wzmocni swój umysł w takim stopniu, że
te ogromne perspektywy już go nie przytłoczą. Do takiego
doświadczenia nie wystarcza sama gotowość intelektualna
lub otwartość umysłu. Tylko należyte jego wzmocnienie
z pomocą ćwiczeń jogi i ofiarnego kroczenia ścieżką Bhakti
może przygotować umysł na przyjęcie wyzwalającego wstrzą-
su wszechobecności. Przychodzi on z naturalną i nieuniknioną
koniecznością do każdego człowieka prawdziwie uduchowio-
nego i uciszonego".

Oświecenie można osiągnąć dzięki słuchaniu słów wiel-

•»

65


kiego guru, a wszyscy pilni uczniowie, którzy nie mają swego
guru, wkrótce go znajdą. Jak głosi wielka tajemna prawda
jogi: „Gdy uczeń jest gotów, zjawi się nauczyciel". W miarę
pojawiania się nowych potrzeb duchowych będą się również
znajdowały środki do ich zaspokajania. Objawią się w nas lub
przyjdą z zewnątrz, ale przyjdą na pewno. Nie trzeba tracić
odwagi, gdy znajdziemy się wśród nieprzychylnego otoczenia
i przykro odczujemy brak kogoś bliskiego, komu moglibyśmy
zwierzyć się z naszych wielkich doświadczeń. Osamotnienie
jest zapewne tym, czego nam właśnie wtedy potrzeba, abyśmy
mogli stać się niezależni i uwolnić od potrzeby szukania
oparcia w kimś innym. Trzeba przyjąć tę lekcję samotności,
podobnie jak wiele innych. Ścieżka, która wydaje się najtrud-
niejsza do przebycia, jest właśnie tą najważniejszą próbą
inajkonieczniejszą nauką do przyswojenia, dla naszego dobra.

Nauczycielem, który przyjdzie w odpowiednim momencie,
nie musi być guru — często „nauczyciel" pojawia się w samym
uczniu. Umysłowi oczyszczonemu i umocnionemu systematy-
czną koncentracją wyższa świadomość objawi się automatycz-
nie, sama. Jednocześnie musimy uczyć się wydobywania
mądrości ze wszystkiego, co nas spotyka, uprzytamniając
sobie, że każde doświadczenie życiowe, tak jak i cały kosmos,
są nauczającymi nas przejawami boskiej troski. Aby jednak
uczestniczyć w tej szkole życia, trzeba być przebudzonym,
bo dopóki nie uwolnimy się od przekonania, że jesteśmy tym
samym co nasze ciało fizyczne, i dopóki nie uciszymy umysłu,
tak długo fale życia będą nas przewracać zamiast wynosić.
Oczyszczenie i przeorganizowanie ciał ponadfizycznych umo-
żliwiają utrwalenie się nowych, konstruktywnych wzorów
zachowań, a wtedy stan poszerzonej świadomości będzie
naszą stałą, naturalną postawą, bez stosowania specjalnych
technik do jego osiągania.

O wartości medytacji świadczą jej owoce, ale nie tylko dla
samego medytującego — bardzo istotną miarą oceny medyta-
cji są te wartości, którymi medytujący potrafi potem obdarzać
innych.

66


Do uprawiania codziennej medytacji dobrze jest mieć
jakieś jedno, spokojne miejsce, w którym można wytworzyć
właściwą atmosferę i wypełnić je duchowymi wibracjami. Tu,
gdzie można się odprężyć i być naprawdę sobą, miejsce, do
którego się chętnie wraca, aby znaleźć potrzebny do tego
spokój. Warto również wiedzieć, że medytację ułatwiają pew-
ne bodźce fizjologiczne, takie, które pobudzają aktywność
komórek ciała, czyniąc je zarazem bardziej podatnymi na
harmonijny odbiór wyższej skali wibracji energii duchowej.
Aktywność komórek wzmaga się, na przykład, pod wpływem
ciepła ognia ogrzewającego nas w czasie medytacji, a także
pod wpływem ćwiczeń Hatha jogi, wykonywanych bezpo-
średnio przed medytacją, ćwiczeń oddechowych oraz inten-
sywnej pracy. Wzmaga ją również przebywanie na dworze
w czasie silnego mrozu lub wielkiego upału. W miarę możności
trzeba się więc starać medytować bezpośrednio po zetknięciu
z którymś z tego rodzaju bodźców.

Wszyscy początkujący, a czasem nawet i najbardziej do-
świadczeni medytujący, miewają trudności spowodowane
różnymi myślami, uczuciami i wrażeniami, które rozpraszają
ich uwagę i przerywa niezmącony dotąd strumień koncent-
racji. Niekiedy wydaje się, że im usilniej pragniemy je prze-
zwyciężyć, tym bardziej nas nękają, a wtedy wszelkie próby
ich zwalczenia same stają się zakłóceniem medytacji. Myślimy
wtedy intensywnie o tym, żeby nie myśleć o czymś, co nam
przeszkadza, a to tylko powiększa trudności. Aby skutecznie
walczyć z takim roztargnieniem, trzeba przestać myśleć
zarówno o tym, co nas rozprasza, jak i o tym, aby przestać
o tym myśleć. Najłatwiej to osiągnąć zwracając uwagę do
pierwotnego przedmiotu medytacji. Gdy uwaga znów zaczyna
odbiegać, przywołujemy ją ponownie, kierując na główny
temat procesu medytacji: obserwowanie oddechu, mantrę lub
inny, wybrany na początku. Czynimy to tyle razy, aż uda się
zatrzymać uwagę zgodnie z naszą wolą. Samo przezwycięża-
nie takich trudności jest jednym z istotnych ćwiczeń Radża
jogi, wzmacnianiem woli.

i

67


DŻNIANA JOGA

Dżniana joga jest ścieżką prowadzącą do mądrości przez poz-
nawanie, rozumienie i wiedzę. Wybierają ją osoby o zaintereso-
waniach naukowych i dużych uzdolnieniach intelektualnych.
Dążą one do rozumowego ujmowania i interpretowania zagad-
nień wszechbytu, życia, świadomości i ewolucji. Dżniana joga
najbardziej odpowiada ludziom pragnącym traktować wiedzę
tajemną w kategoriach intelekturalnych, dowodzić jej prawd,
sprawdzać je, klasyfikować, eksperymentować —jest to joga u-
czonych. Do kroczących ścieżką Dżniana jogi można zaliczyć u-
czonych i filozofów starożytności oraz czasów nowożytnych.
Chociaż niekiedy znacznie różnią się w poglądach, to wszyst-
kich ich charakteryzuje to samo zafascynowanie metafizyką.
Podobnie jednak jak inne ścieżki jogi, Dżniana joga przez kon-
centrację i medytację oraz oczyszczenie ciała i umysłu prowa-
dzi ostatecznie do zjednoczenia świadomości indywidualnej ze
świadomością kosmiczną i do uwolnienia się z więzów karmy.
Prawdziwa istota człowieka jest boska i w miarę jak zanika
w nas niższe, egoistyczne ja, coraz łatwiej i lepiej możemy
poznawać w sobie to co boskie, nieosobowe, wyższe Ja. To
pierwsze ja jest osobowe, drugie — bezosobowe, jedno z nich
niskie, drugie — boskie, jedno śmiertelne, a drugie — nieśmier-
telne, jedno to złuda — maja, a drugie to Rzeczywistość.

68


Pierwszym krokiem na ścieżce Dżniana jogi jest prze-
zwyciężenie niewiedzy, awidii. koncentruje się wtedy uwagę
na tym wszystkim, co nie jest rzeczywistą wiedzą, demaskuje
to, co nie jest ostateczną prawdą i autentyczną rzeczywistoś-
cią, lecz tylko złudzeniem — mają. Korzeniem wszelkiej
nieprawdy, niewiedzy, iluzji są pragnienia naszego ja, ponie-
waż to niższe, osobiste ja to tylko maja i stanowi wielką
przeszkodę na drodze do prawdziwego poznania, oświecenia
i wyzwolenia. Jego pragnienia zabarwiają i przenikają wszyst-
ko, co robimy, a także nasze poglądy, dążenia i wartości,
nawet pobożność, religijność i dążenie do osobistego zbawie-
nia. Dlatego coraz doskonalsze poznawanie rzeczywistości
łączy się nierozerwalnie z ewolucją pragnień. Krishnamurti
pisze: „Istnieją trzy stadia w ewolucji pożądań i pragnień.
W pierwszym człowiekowi się zdaje, że posiadanie własnego
domu, samochodu, książek lub pieniędzy może mu dać szczęś-
cie. Wcale nie potępiam tego okreu — jest to pierwsze
usiłowanie nadania kształtu prawdziwej, a jeszcze nie zro-
zumianej tęsknocie. Właściwie pod tym pragnieniem kryje się
tęsknota do ponadosobistego piękna i szczęścia, ale człowiek
sam jeszcze o tym nie wie i tłumaczy to sobie jako chęć
posiadania osobistej własności. Jednak dążenie do niej łączy
się często z zawiścią, chciwością i wyzyskiwaniem innych,
dlatego wcześniej czy później musi przynieść rozczarowanie.
Przychodzi czas, gdy człowiek przekonuje się, że samo posia-
danie różnych rzeczy nie daje szczęścia. Kiedy już własne
doświadczenie mówi mu o tym wyraźnie, wchodzi on za-
zwyczaj w drugi okres, w takie stadium pożądań, które
przenosi w świat nieco subtelniejszy. Teraz przybierają one
postać pragnienia pociech duchowych, które mają go uchro-
nić od starć i dalszej walki życiowej. Tak jak przedtem pragnął
posiadania rzeczy materialnych, bogactwa, dla ochrony przed
fizycznymi trudami życia, tak teraz pożąda kierowników
i autorytetów, aby się bronić przed rozterką. Ale i to okazuje
się złudne, bo jedynym sposobem uniknięcia dalszej walki jest
ostateczne zwycięstwo. O tym przekonuje się z czasem,

69


rozczarowany do nauczycieli i autorytetów, i wtedy wchodzi
w trzeci okres.

Ten trzeci okres wydaje się pozornie podobny do cał-
kowitej negacji, gdyż polega na odrzuceniu wszeklich wysił-
ków i starań, by znaleźć szczęście w czymkolwiek, co jest poza
nami — czy to będą wygody i dostatki fizyczne lub też
duchowe, ale zawsze z zewnątrz płynące ułatwienia i pomoc
nauczycieli, kierowników, autorytetów. Jeżeli jednak starczy
nam odwagi, aby wejść w ten stan całkowicie, już wkrótce
przekonujemy się, że nie jest on negatywny, lecz właśnie
twórczy. Odrzucenie wszelkiego oczekiwania zewnętrznej
pomocy to wyzwolenie prawdziwego pragnienia, które zwra-
ca się w głąb siebie, ku tej pomocy, którą można znaleźć tylko
we własnej głębi. I właściwie tego jednego szukamy zawsze,
sami o tym nie wiedząc, to jedno głębokie pragnienie ukrywa
się we wszelkim wyglądaniu pomocy z zewnątrz. Ale gdy je
wreszcie wyzwalamy, samo życie wyzwala się wraz z nim.
Prawdziwe, najwyższe pragnienie jest czystą Prawdą, naj-
wyższą duchowością, czymś absolutnym, jest to zjednoczenie
miłości z intuicją... Wówczas przekonacie się, że nie ma
takiego tłumaczenia pragnień, które by mówiło, że prawdziwe
ich zadowolenie może być zależne od innych, bo tylko nasz
własny wysiłek, nieustanny wybór, ciągłe osiąganie mogą
nam dać prawdziwe wypełnienie naszych tęsknot, to wypeł-
nienie, do którego życie, przejawiające się w postaci pragnień,
wciąż tęskni".

Drugim po awidji krokiem na ścieżce Dżniana jogi jest
poznanie rzeczywistych wartości, czyli rozpoznawanie — wi-
weka. Wszystko, co należy do świata przemijających wartości,
wszelkie pragnienia, cele, wzruszenia i pojęcia są wytworami
niższego ja, a więc mają. Aby się jadnak o tym upewnić,
musimy zdobyć się na zupełną samodzielność w myśleniu
i odczuwaniu, czego większość ludzi obawia się tak, jak owca
lęka się odłączenia od stada. Drogą do takiej samodzielności
jest niezależność myśli, uczuć i postępowania. Choćby to było
bardzo trudne, nie można tego zaniechać. Na tej drodze rozwój

70


dokonuje się przez uciszanie niższego ja i walkę o prawa głosu
dla naszej wyższej Jaźni, tej, którą wiedza jogi nazywa
Czuwającym w Milczeniu. Tylko ten głos ma dla każdego
prawdziwą, nieprzemijającą wartość. Objawia się jako samo-
rzutny, wewnętrzny impuls, który prowadzi do Prawdy. Tak
pisze dalej Krishnamurti: „Wszystko inne stwarza chaos,
bezład, zamieszanie i cierpienie. Będzie to zawsze ogranicze-
nie życia do ciasnych ram albo, w najlepszym wypadku,
zamienianie jednej celi więzienia na drugą. Tak więc szczęś-
liwym naprawdę człowiekiem jest ten, który znalazł swą
własną prawdę, nie prawdę drugiego człowieka, i który idzie
za głosem własnej intuicji, bo ta jest głosem wieczystego
w nim". Trzeci krok na drodze Dżniana jogi to wzniesienie się
ponad wiedzę o świecie zewnętrznym, w poznanie tego co
wieczne oraz zdobycie się na obojętność wobec smutków
i radości osobistych — wajragia. W tym stadium Dżniana jogin
czyni specjalne, świadome przygotowania do pracy swojej
poszukującej myśli. Chcąc myśleć celowo i owocnie, musi
usunąć z umysłu to wszystko, co może spowodować roztarg-
nienie. Najwyższa myśl nie pojawia się, dopóki organizm nie
osiągnie stanu zupełnego spokoju i harmonii. Nierytmiczny
oddech, nie kontrolowane odruchy gniewu i złości, dopływ
nieczystej, zatrutej niewłaściwym pokarmem, krwi do mózgu,
obawy i troski — to wszystko czyni umysł niezdolnym do
pracy najintensywniejszej, na jaką go stać. Z tego więc między
innymi powodu Dżniana jogin narzuca sobie surową dyscyp-
linę życia fizycznego i choć mierzy o wiele wyżej, przynosi to
również ogromne korzyści jego zdrowiu.

Medytacja Dżniana jogi ma dwie postaci. W pierwszej
wybieramy jakiś przedmiot lub ideę, na której koncentrujemy
uwagę, usiłując poznać całą prawdę o niej. Jest to intensywne
wmyślenie się w przedmiot medytacji, wniknięcie, poszukują-
ce prawdy o nim. Gdy czynimy to bez niepokoju i napięcia,
w całkowitym spokoju, wtedy myśl zaczyna rozwijać się jakby
samodzielnie, podobnie do rosnącej rośliny. Druga postać
medytacji polega na wstrzymaniu, zawieszeniu wszelkiej

71


aktywności myślowej. Czekamy wtedy w najgłębszym sku-
pieniu, aby odbiło się w nas to, co jest ponad umysłem, aby
odczuć obecność najwyższego ducha w nas. Podstawą tej
formy medytacji jest założenie, że na pewnym stopniu roz-
woju ludzkiego myślenie dyskursywne i logiczna analiza stają
się przeszkodą w poszukiwaniu prawdy. Założenie to for-
mułuje starożytne pouczenie dla uczniów jogi: „Umysł jest
zabójcą Rzeczywistego. Niech uczeń zniweczy zabójcę". Gdy
ustaje myślenie, wówczas zaczyna swobodnie działać w nas
świadomość, którą do tej pory umysł ograniczał i krępował.
Celem takiej medytacji jest sięgnięcie w świadomość nie
uwarunkowaną, lecz powszechną i absolutną. Zrealizowanie
tego stanu to jest właśnie samadhi, doznanie świadomości
samej w sobie, niezależne od zasięgu możliwości poznawczych
intelektu. Teraz nie to, co na zewnątrz, ale my sami, nasza
wewnętrzna istota staje się tym przedmiotem, który mamy
zgłębić i poznać.

Wiedza osiągana na ścieżce Dżniana jogi prowadzi nie
tylko do samadhi, osiągnięcia stanu wyższej świadomości, ale
również do uwolnienia się z więzów karmy. Dla wyrwania się
z powolnego i długiego kręgu wcieleń potrzebna jest ogromna
wiedza, której podstawowe prawdy głoszą od wieków wielcy
Nauczyciele Ludzkości. Wcześniejszemu oswobodzeniu się
z kręgu karmy przeszkadza niewiedza i ignorancja, a ogromną
pomocą może być znajomość kosmicznych praw ewolucji.
Ludzie pozbawieni tej wiedzy błąkają się, mylą, zbaczają stale
z drogi, rzucają się bezradnie w różne strony, szukają po
omacku, potykając się i raniąc, bo nie widzą przed sobą
wyraźnej drogi lub nie znają celu, do którego ona prowadzi.
Człowiek, który pragnie szybciej osiągnąć cel wyznaczony mu
przez uczestniczenie w powszechnej ewolucji, musi mieć
mądrość, pokorę i miłość. Wtedy zamiast wyczerpywać swą
dawną karmę powoli, w nieskończonej liczbie wcieleń, może
to uczynić jednym wielkim i rozumnym wysiłkiem, by stać się
wolnym, prawdziwym, swobodnym współtwórcą w wielkim
Warsztacie Wszechświata.

72


Ostatni krok na ścieżce Dżniana jogi to zupełne wyzwole-
nie, oswobodzenie się od indywidualnej osobowości, stan
zwany mukti lub moksza. Jest on zarazem uwolnieniem się
z kręgu narodzin i śmierci i zjednoczeniem z Wszechduchem
kosmosu.

l

0x01 graphic

73


MANTRA JOGA

Mantra joga to joga dźwięku. Opiera się na wiedzy o tajem-
nych, magicznych właściwościach dźwięków, o sile, wartości
i znaczeniu ich wibracji. Podstawą Mantra jogi jest głęboka
umiejętność właściwego używania dźwięków mających moc
wyzwalania pewnych psychicznych energii i powodowania
znacznych zmian w świadomości. Powtarzanie dźwięków,
które pozostają we wzajemnych ścisłych, matematycznych
stosunkach, a wyrażają pewną ideę, tęsknotę, dążenie, ma
ogromny wpływ na cały system nerwowy i psychikę każdego
człowieka. Dla ucznia Mantra jogi stają się one „wozem
ognistym unoszącym go w krainę Boga". W żywych organiz-
mach wibracje dźwiękowe wywołują odpowiednie reakcje,
a nawet i zmiany strukturalne. Oddziałują też na funkcje
fizjologiczne oraz procesy podświadomości.

Jogin posługuje się ściśle określonymi dźwiękami, tzw.
mantrami, które pierwotnie oznaczały modlitwę, i tak właśnie
są traktowane w Wedach i we współcześnie uprawianej jodze.
Mantra joga jest jogą modlitwy kierowanej do Boga lub
wzywaniem jego głosu. Gdy jesteśmy dostatecznie nastrojeni
na odbiór odpowiedzi płynącej ze świadomości, ta odpowiedź
zostaje nam wtedy przekazana. Dzięki sile dźwięku może
dotrzeć do nas boska twórcza inspiracja.

74


Wibracje dźwięku, wytworzone przez mantrę, wzbudzają
podobne wibracje w sferze eterycznej i wywołują w niej fale
mające harmonizujący, konstuktywny wpływ na nasze ciało
eteryczne, astralne i mentalne. Każda mantra ma swój własny
kształt myślowy, a najświętsze mantry tworzą myślokształty
o wielkiej piękności i sile. Wibracje dźwięków wytworzone
przez mantry pobudzają tkanki ciała i czakry do większej
aktywności na wyższym poziomie wibracji. Natomiast muzy-
ka, komponowana bez uświadamiania sobie siły jej oddziały-
wania na ludzką psychikę i bez umiejętności trafnego dobiera-
nia dźwięków, może mieć wpływ bardzo głęboko negatywny.
I to pod wieloma względami i w wielu zakresach życia
emocjonalnego i umysłowego tych, którzy jej stale słuchają.

Odpowiednio dobrane mantry mają również znaczenie
lecznicze, pomagają w przywracaniu i utrzymywaniu zdro-
wia, przekazując swoje wibracje wewnętrznym organom
ciała. Szczególnie wrażliwym rezonatorem na dźwięk jest
kręgosłup, który w pewnych punktach wibruje w odpowiedzi
na tony muzyczne, a jego wibracje przekazywane całemu
organizmowi dokonują jakby wewnętrznego masażu.

Do zadań ucznia jogi należy znalezienie i odkrycie swego
własnego, najgłębszego tonu, co jest istotnym środkiem po-
znania siebie. Wartość mantry mają także imiona. Każdy
dźwięk i każde słowo wyzwalają własne, charakterystyczne
układy wibracji energii, dlatego dźwięk imienia każdej osoby
narzuca jej pewne właściwości. Są one korzystne lub nieko-
rzystne, zależnie od tego, czy dźwięk ten pozostaje w harmonii
z jej najgłębszym tonem.

Joga zna mantry dłuższe, wielosylabowe, oraz pewne
dźwięki jednozgłoskowe, mające jednak jako mantry ogrom-
ną wartość. Największe wśród nich znaczenie ma dźwięk OM,
którego śpiewne powtarzanie wpływa korzystnie na przeor-
ganizowanie ciał ponadfizycznych. Inne dźwięki zalecane
przez jogę to RA, MA, AUM, RAM lub ich kombinacje, takie
jak OM-RA-MA-AUM. Powinno się je powtarzać tak długo,
jak pozwala na to jeden oddech.

j. „,
'
75


Każdą mantrę powinno się wymawiać powoli, rozważnie,
z najwyższym skupieniem, zwracając wielką uwagę na zna-
czenie i doniosłość tego, że się je wypowiada. Im więcej
staranności wkładamy w jej wypowiadanie, tym skuteczniej-
sza będzie oczyszczająca i regenerująca siła jej oddziaływania.
Należy zachować przy tym odpowiednią, medytacyjną lub
odprężoną postawę ciała, przestrzegać stosownego rytmu jej
wypowiadania i właściwej intonacji. Tych instrukcji może
jednak udzielić tylko odpowiedni nauczyciel. Tajemne dźwię-
ki mantry, tzw. diksze, przekazują swoim uczniom mistrzowie
jogi, uwzględniając przy wyborze mantry indywidualne właś-
ciwości osobowości ucznia. Na ten temat pisze Tadeusz Pasek:
„Diksze, czyli tajemne dźwięki mantry, «modlitw jogi,
poufnie przekazywane w Indiach przez niktórych mistrzów
zaawansowanym adeptom, wydają się odpowiednio dobrany-
mi do dynamiki danej osobowości wibracjami (dźwiękami).
Stałe wymawianie (powtarzanie) mantr, choćby tylko myś-
lowo, ale przy zalecanej szczególnej koncentracji, oddechach
itp., wywołuje pewne zamierzone zjawiska psychofizyczne.
Problematyka ta nie jest bliżej znana i zbadana przez naukę".

Istotną część Mantra jogi stanowi muzyka, śpiew, recyta-
cje, Cała muzyka Indii jest oparta wyłącznie na podstawach
matematycznych i znajomości tajemnej potęgi dźwięków.
O znaczeniu muzyki, uwzględniającej wiedzę o prawidłowoś-
ciach oddziaływania dźwięku, pisze Wanda Dynowska: „Jeże-
li Indie nie zdegenerowały się i nie zmaterializowały doszczęt-
nie pod naporem zaborów i ciśnienia obcej im kultury, to nie
tylko dzięki swej filozofii, ale w znacznej mierze dzięki
muzyce, która jest religią".

Mantry wypowiadane przez człowieka nie są jednak jedy-
nym źródłem znaczących dźwięków — do najistotniejszych
właściwości kosmosu należą bowiem dźwięki, wśród których
święte słowo OM jest wibracją duchowej energii, mającej
znaczenie dla człowieka i jego rozwoju. Można go wychwycić
w czasie medytacji, uzyskując za jego pośrednictwem kontakt
z wyższym poziomem energii duchowej. Siedząc w postawie

76


medytacyjnej zamknąć oczy i słuchać uważnie, aż w środku
głowy pojawi się dźwięk. Może on brzmieć jak przetaczanie się
grzmotu lub wysoki, nieprzerwany ton. Staramy się wtedy
utrzymać uwagę na najwyższym tonie, jaki potrafimy wyło-
wić. Początkowo może się wydawać, że dźwięk brzmi w le-
wym lub prawym uchu, ale temu nie należy się przysłuchi-
wać, aby nie odwracać niepotrzebnie uwagi. Ten dźwięk,
o który chodzi, będzie się koncentrował w środku mózgu,
a potem rozszerzał stopniowo na całą głowę i dalej na całe
ciało oraz otaczającą je przestrzeń, aż obejmie cały wszech-
świat. Dźwięk ten nie dociera do nas za pośrednictwem
organów ciała fizycznego, jakimi są uszy, odbieramy go
bezpośrednio przez mózg, gdzie dociera za pośrednictwem ciał
ponadfizycznych. Jest to wibracja świętego słowa OM, wibra-
cja duchowej energii, przepływającej przez fizyczne i ponad-
fizyczne ciała medytującego, a jego źródłem jest wszechobec-
na świadomość kosmiczna. Medytacja z uwagą skoncent-
rowaną na tym dźwięku wznosi nas do wyższego poziomu
świadomości i jednoczy z najwyższą rzeczywistością duchową.
Koncentrowanie się na przepływie dźwięku OM sprowadza
naszą indywidualną świadomość do jej źródła we wszechobec-
nej świadomości kosmicznej. Tworzy się w ten sposób pełny
obwód: od najwyższej kosmicznej istności przez osobowe
pośrednictwo naszych ciał, fizycznego i ponadfizycznych,
i z powrotem do świadomości kosmicznej. Ten strumień
dźwięku, przepływający przez wszystkie ciała medytującego,
napełnia je światłem, pod którego wpływem wypalają się lub
przeobrażają skłonności destruktywne. Każdy układ wibracji
energii w ciałach ponafizycznych, niezgodny z rytmem kos-
micznym, zostaje pochłonięty przez światło, a energia tego
układu wyzwala się i wraca do nieskończonych zasobów
substancji energetycznej tej sfery, z której pierwotnie po-
chodzi.

Ta forma medytacji należy do najwyższych i najtrudniej-
szych jej postaci. Ma ona poza tym bezpośredni związek
z czakrą sahasrara, lotosem o tysiącu płatków, znajdującym

77

0x01 graphic


się na wierzchołku głowy. Strumień dźwięku jest językiem
świadomości, i dlatego im dłużej uprawia się tę formę medyta-
cji, w tym większym stopniu umysł napełnia się bezpośrednią,
intuicyjną wiedzą o prawdzie. Wiedza ta pojawia się jako
natychmiastowe, czyste pojmowanie, które dopiero potem
staramy się ujmować w słowa w celu przekazania innym
ludziom.

Łatwiejsze ćwiczenia oddechowe połączone z wymawia-
niem mantry zaleca Tadeusz Pasek: ,,(...) w wygodnej, nieru-
chomej pozycji zaczynamy obserwować swój oddech. Skupia-
my się na nim i staramy się wczuć, jak powietrze wchodzi
przez nozdrza w głąb jamy nosowej i dalej do jamy noso-
wo-gardłowej, tchawicy, oskrzeli, a wreszcie do płuc. Z kolei
obserwujemy (koncentrując się wewnętrznie) i wyczuwamy
proces wydechu, lekko hamując prąd wydychanego powiet-
rza... Nie powinno się czuć żadnego napięcia. Oddech powi-
nien przez to stać się łagodny i coraz powolniejszy. Istotnym
elementem tego ćwiczenia jest koncentracja myślowa na
oddechu. Należy walczyć z wszelkim roztargnieniem i spon-
tanicznie napływającymi myślami, przeszkadzającymi tej głę-
bokiej koncentracji. Pomocą w tym kierunku może być
wymawianie w czasie wydechu zalecanej przez jogę mantry..,
W tym ćwiczeniu zaleca się wymawianie wibracyjnej sylaby
«oo...mmm» z dalszym myślowym jej wymawianiem, gdy
oddech już wygasł. Przez pięć kolejnych wydechów należy
wypowiadać sylabę «omm» głośno, a następnie przy dalszych
oddechach wypowiadać ją myślowo, wyobrażając sobie deli-
katne wibracje w klatce piersiowej i gardle. Po pewnym czasie
rzeczywiście wyczuwa się na ogół te drgania".

78


HATHA JOGA

Hatha joga jest „połączeniem oddechu słonecznego z księży-
cowym". Sylaba „ha" oznacza oddech lub tchnienie słonecz-
ne, a sylaba tha" — oddech lub tchnienie księżycowe.
Ćwiczenia fizyczne Hatha jogi umożliwia taki wyższy rozwój
organizmu, aby nastąpiło połączenie w komorze mózgu
dwóch przeciwnych prądów magnetycznych — słonecznego
i księżycowego. Mówiąc najprościej, Hatha joga zmierza do
opanowania fizycznego organizmu. Uprawianie ćwiczeń od-
dechowych — pranajamy, postaw ciała — asanów, oraz
stosowanie się do zaleceń dietetyki jogi oczyszczają i wzmac-
niają ciało fizyczne. Dzięki Hatha jodze rozwijają się również
i działają intensywniej wszystkie ciała ponadfizyczne, na-
kłaniając ciało fizyczne do większego wysiłku.

Instynkt, który sprawnie kieruje wszystkimi funkcjami
zwykłego organizmu, w fazie wyższej ewolucji duchowej staje
się już regulatorem niewystarczającym. Hatha joga zmierza
do włączenia siły woli i intelektu w procesy funkcjonowania
organizmu fizycznego, tak aby mogły służyć celom o wiele
wyższym niż samo podrzymanie życia, a także do prze-
tworzenia samego instyntku.

Celem Hatha jogi nie jest samo przywrócenie czy za-
chowanie zdrowia fizycznego w taki sposób, jak to rozumie

79


medycyna. Normalny stan zdrowego w tym sensie organizmu
jest dla Hatha jogi dopiero punktem wyjścia i podstawą do
budowania odnowionego ciała, które mogłoby stać się od-
powiednim narzędziem dla poszerzania świadomości. Osiąga
się to przez stałe podnoszenie skali wibracji jego komórek
i tkanek oraz koordynowanie, rozwijanie i harmonizowanie
funkcji wszystkich jego organów wewnętrznych: mięśni, sta-
wów, ośrodków nerwowych i gruczołów dokrewnych do
zakresu, który trudno nawet pojąć i wyobrazić sobie. Dzięki
uprawianiu Hatha jogi utrwalają się nowe formy nawyków
fizjologicznych, sprzyjających realizowaniu duchowej drogi
życia.

Hatha joga jest ważnym przygotowaniem do Radża jogi.
Jeżeli nie wzmocnimy ciała fizycznego i nie oczyścimy go
dietą, asanami i pranajama, pozostaje ono zbyt mało podatne
na działanie subtelnych sił pranicznych i nieodporne na
potężne siły duchowe, które w czasie medytacji Radża jogi
przepływają przez ciało fizyczne. Może wtedy nastąpić zjawi-
sko podobne do „przepalania bezpieczników" — uszkodzenie
przewodów systemu nerwowego. Dzięki praktykowaniu pra-
najamy i asanów oraz stosowaniu diety, zalecanych przez
Hatha jogę, zostają usunięte z ciała te zanieczyszczenia, które
mogłyby blokować łagodny strumień Prany spływający na nie
w czasie medytacji. Ponadto ciało zdobywa w ten sposób
umiejętność pozostawania w spokoju i odprężeniu, nawet pod
naciskiem stresu, który mógłby zmącić uwagę w czasie medy-
tacji. Wdraża się ono do zachowania postawy medytacyjnej
bez zmęczenia i poczucia niewygody, nawet przez dłuższy
czas, w którym umysł pozostaje w skupieniu i koncentracji.
Rozszerzanie się świadomości, która jest następstwem prak-
tyki medytacyjnej, umożliwia znacznie zwiększony dopływ
Prany i energii słońca do wszystkich tkanek ciała, co bez
uprzedniego uodpornienia stosowaniem zaleceń Hatha jogi
poddałoby je ciśnieniu trudnemu do zniesienia. Natomiast
stosowanie diety oraz uprawianie asanów i pranajamy oczysz-
cza ciało, wysubtelnia je i przebudowuje tak, aby stało się

80


silne, giętkie, odporne i mogło sprostać wszystkim nowym
ciśnieniom i wpływom. Przede wszystkim jednak Hatha joga
uczy nas nowego sposobu myślenia o sobie samych. Prze-
stajemy identyfikować się ze swoim ciałem, rozpoznajemy je
takim, jakim ono jest w istocie, to znaczy instrumentem
ducha.

Nauka Hatha jogi obejmuje ponad 80 asanów, czyli pozycji
ciała, z których każda ma inny wpływ na różne części naszego
organizmu — łagodzący lub stymulujący. Bardzo istotną
sprawą w ćwiczeniu asanów jest uzyskanie i utrzymanie
giętkości kręgosłupa i zachowanie jego wyprostowanej po-
stawy, bo właśnie wzdłuż kręgosłupa przebiega kanał su-
szumna, u którego podstawy znajduje się uśpiona kundalini,
potencjalna, boska energia. Suszumna, zwana pniem Drzewa
Życia, jest tym kanałem, którym obudzona energia kundalini
wznosi się do czakry Sahasrara w momencie najwyższego
rozwoju człowieka, gdy dochodzi on już do granicy nad-
człowieczeństwa. Wyprostowany ludzki kręgosłup, efekt mi-
lionów lat żmudnych ewolucyjnych przeobrażeń, stanowi
dowód opuszczenia królestwa zwierzęcego i warunek przejś-
cia do królestwa duchowego.

Istnieje wiele opracowań z dokładnymi instrukcjami ćwi-
czenia asanów. W Polsce ukazały się następujące pozycje:
Malina Michalska — Hatha joga dla wszystkich, Aladar
Kogler — Joga, Tadeusz Pasek — Ogólnoregeneracyjne
i ogólnousprawniające ćwiczenia relaksowo-koncentrujące,
wzorowane na jodze i Zeń. W: Teoria i metodyka ćwiczeń
relaksowo-koncentrujących. Pod red. Wiesława Romanows-
kiego, s. 209-288. Warto tu tylko wspomnieć o zdarzających się
nieporozumieniach związanych z dwoma asanami: lotos (pad-
masana) i stania na głowie (sirsasana). Chodzi o to, że lotos,
jako pozycja dla wielu Europejczyków bardzo trudna, nie
ogranicza możliwości uprawiania medytacji w pozycji dogod-
niejszej. Równie dobrze można siedzieć na krześle, fotelu lub
tapczanie, opierając się plecami o ścianę — byle zachować
wyprostowaną postawę kręgosłupa i rozluźnione mięśnie.

81


Drugie nieporozumienie dotyczy sirsasany. Niektórzy adepci
jogi niesłusznie przypisują jej wyjątkowo duże znaczenie. Aby
uzyskać lepsze ukrwienie mózgu, wystarczyć ćwiczyć mats-
jasanę — leżenie z siadu klęcznego, lub halasanę — leżenie
przewrotne. Co więcej, dla osób nie cieszących się dosko-
nałym zdrowiem, sirsasana może być niebezpieczna, podczas
gdy matsjasana i halasana są znacznie mniej ryzykowne
i równie skuteczne.

Oprócz nauki asanów zalecenia Hatha jogi obejmują spo-
sób odżywiania i sposób oddychania. Treść obydwóch tych
zaleceń wiąże się z Praną. Prana to wszechobecna, uniwersal-
na energia życia, która przenika i wypełnia wszechświat. Na
Ziemię dociera w postaci promieni kosmicznych, które ude-
rzając w atmosferę ziemską, kondensu się jako jonizowane,
pozytywnie i negatywnie naładowane cząsteczki. Są one
podstawą odżywiania roślin, ludzi i zwierząt, ponieważ Prana
jest pierwsiatkiem życia i siłą życiodajną. Organizm ludzki
przyswaja Prane w pokarmach, które spożywa, i w tlenie,
który wdycha.

Według nauki jogi w naszym organizmie znajdują się
kanały, tzw. nadi, którymi Prana krąży i rozchodzi się po
całym ciele. Dwa główne nadi przebiegają wzdłuż kręgosłupa.
Prawym kanałem, który nazywa się pingala, płynie tchnienie
słoneczne — pozytywne, a lewym, idą, tchnienie księżycowe
— negatywne. U człowieka zdrowego panuje pełna równo-
waga Prany w obu nadi, tzn. oba prądy energii płyną równo-
miernie przez odpowiadające im przewody. Choroba jest
wynikiem zakłócenia tej równowagi, którą mogą jednak
przywrócić ćwiczenia oddechowe, pranajamy. Są one bowiem
szczególnie skuteczne dla wzmocnienia i oczyszczenia ciała
eterycznego, od którego siły i sprawności zależy zdrowie ciała
fizycznego. Dzięki pranajamie duch uniezależnia się od ciała,
przestaje być jego więźniem, a staje się przewodnikiem. Ten
uzdrawiający wpływ ćwiczeń duchowych na stan zdrowia
możliwy jest dzięki temu, że w naszym nadświadomym
umyśle trwa archetypowy, doskonały wzór ciała fizycznego,

82


nieskazitelnie zdrowego i sprawnego. Pod wpływem pranaja-
my, a także koncentracji, wzór ten może zostać ponownie
przekazany ciału fizycznemu.

Prane zawiera tlen. Świadome ćwiczenia, zmierzają-
ce do opanowania Prany przez regulację oddechu i koncentra-
cję umysłu, to jest pranajama. W czasie ćwiczenia pranajamy
kontroluje się i stymuluje dwa przeciwnie naładowane stru-
mienie prądu elektrycznego, które płyną wzdłuż kręgosłupa
nadi. Uderzając o jego podstawę, wyzwalają energię we-
wnątrzatomową, w podobny sposób jak wyzwalają się wolne
elektrony z rozszczepionego atomu. Ta wewnątrzatomowa
energia to jest właśnie kundalini. Przechodzi ona do wierz-
chołka kręgosłupa, a stąd do głowy, gdzie pobudza siłę pracy
mózgu.

Obecnie już i nauka odkryła, że jony mają wpływ na
zdolność organizmu do przyswajania tlenu. Obecność ujem-
nych jonów we krwi przyspiesza dopływ tlenu do komórek
i tkanek, przynosząc wrażenie głęboko odświeżające i ożywia-
jące, jak po otrzymaniu kilku oddechów czystego tlenu. Jony
dodatnie natomiast osłabiają zdolność przyswajania tlenu,
powodując nawet objawy niedotlenienia. W skażonym miej-
skim powietrzu występuje znaczna przewaga jonów dodat-
nich, którą zwiększają jeszcze różne domowe urządzenia
i pracujące motory elektryczne, dodatkowo pozbawiając po-
wietrze jonów ujemnych. Stanowi to jedną z przyczyn, dla
których nawet w nowocześnie urządzonych i klimatyzowa-
nych mieszkaniach stale ma się ochotę otworzyć okno. Nato-
miast powietrze na wsi, zwłaszcza w górach, pełne jest
cząsteczek naładowanych ujemnie, wytwarzanych nieustan-
nie przez promienie kosmiczne i radioaktywne składniki
gleby, a także trawę, wodę, światło i ultrafioletowe promienie
słoneczne. W miejscach położonych bardzo wysoko powietrze
jest najczystsze, zawiera najwięcej ozonu i naładowane jest
promieniami kosmicznymi. W bardzo dawnych czasach ludzie
mieszkający wysoko w górach wdychali tę kosmiczną sub-
stancję, nazywając to Oddechem Życia.

83


Tlen wchodzi do ciała przez płuca, a potem przenika całe
ciało za pośrednictwem systemu krążenia. Prana z tlenu,
który wchodzi do ciała razem z powietrzem, gromadzi się
w systemie nerwowym i dostarcza ciału energii, kierowanej
do wszystkich ośrodków aktywności psychicznej. W procesie
zwykłego oddychania wydobywamy z powietrza niewielką
tylko ilość Prany, natomiast przy świadomym, uregulowanym
odechu Prana zostaje skierowana do mózgu i splotu słonecz-
nego, aby potem, w miarę potrzeby, służyć organizmowi jako
siła uzdrawiająca. Pranajama jest jednak w pełni skuteczna
tyko wtedy, gdy obwodowy system nerwowy zostanie przygo-
towany do jej przyjęcia przez właściwą, oczyszczającą dietę.
Bez tego Prana przenika do nadi tylko w bardzo ograniczonym
stopniu. Podobnie jak nieodpowiednia dieta hamuje wnikanie
Prany do kanałów wzdłuż kręgosłupa, tak skażone powietrze
lub zanieczyszczone dymem tytoniowym drogi oddechowe
uniemożliwiają wejście Prany do zatok czołowych, zwanych
Boskimi Pokojami. Niektóre tylko osoby są zdolne do przeła-
mania tego ograniczenia dzięki niezwykle dużej, wrodzonej
żywotności.

Głębokie oddychanie w czasie pranajamy pomaga w oczy-
szczeniu organizmu i ponownym naładowaniu komórek wy-
sokim potencjałem elektrycznym. Zatrzymanie oddechu
wzmacnia zarówno ciało, jak i umysł, wzmaga żywotność
i zdolność do koncentracji. Miarowy oddech uspokaja umysł
i przynosi poczucie odprężenia. Połączenie spokoju umys-
łowego ze skoncentrowaniem energii Prany powoduje od-
młodzenie gruczołów wewnętrznego wydzielania, co pobudza
zdolności jasnowidzenia i przedłuża życie. Pranajama wzmac-
nia też płuca, dlatego mogą przetwarzać więcej tlenu przy
zmniejszonym wysiłku. Uderzenia serca stają się mocniejsze,
co pozwala na przetłaczanie silniejszego stumienia krwi do
mięśni. To zaś z kolei poprawia samopoczucie i uodparnia na
stresy. Zmiana oddechu kolejno prawym i lewym nozdrzem
wpływa na kontrolowanie temperatury ciała. Prawe repre-
zentuje siłę słońca, ciepło i energię, lewe natomiast reprezen-

84


tuje księżyc — opanowaną siłę i umysłową ekspansję. Jogino-
wie tybetańscy dzięki kontrolowanemu oddechowi potrafią
wytwarzać tak intensywne ciepło, że mogą przebywać nago
w arktycznym klimacie górskim.

Początkującym zaleca się wykonywanie ćwiczeń oddecho-
wych raz lub dwa razy dziennie w następujący sposób:

1. Przyjąć swoją ulubioną, wygodną pozycję stojącą, sie-
dzącą lub leżącą. Ciało swobodnie rozluźnione, kręgosłup
wyprostowany, twarz zwrócona na północ.

2. Oddychać przez nos.

3. Nigdy nie ćwiczyć aż do wyczerpania, dochodzić tylko do
granicy tolerancji ciała na zmęczenie. Nie forsować się, zwła-
szcza w stanie zmęczenia lub w czasie choroby.

4. Nigdy nie zatrzymywać oddechu dłużej, niż to jest dla
płuc przyjemne i wygodne. W przypadku pojawienia się bólu
klatki piersiowej należy zrobić przerwę i poczekać, aż ból
ustąpi.

5. Ćwiczyć w dobrze przewietrzonym pokoju, możliwie
w ciszy i spokoju, mając na sobie luźne ubranie.

6. Pokój starannie odkurzony. Dobrze mieć w pokoju trawę
pszenną lub inne zielone rośliny.

7. Postępy powinny być powolne, niemniej zauważalne
z tygodnia na tydzień. Na początku pożądana jest pomoc
wykwalifikowanego nauczyciela, zwłaszcza przy przechodze-
niu do bardziej zaawansowanych form pranajamy.

Każdy cykl pranajamy składa się z czterech świadomie
kontrolowanych faz oddechu:

1. Puraka — wdech, płuca napełnione powietrzem.

2. Kumbhaka — zatrzymanie oddechu, gazy toksyczne
z komórek przechodzą do płuc, a prana i tlen zpłuc przenika
do krwi i wraz z nią zostają rozprowadzone do wszystkich
komórek ciała.

3. Rehaka — wydech.wyrzucenie toksycznych substancji
z płuc.

4. Sunyaka — bezdech, krótka przerwa między oddechami.
Dokładniejsze wskazówki dotyczące techniki ćwiczeń pra-

85


najamy można znaleźć w wymienionych wyżej książkach
Maliny Michalskiej i Tadeusza Paska.

Codzienny cykl ćwiczeń pranajamy i asanów powinien
kończyć się trwającym od 10 do 15 minut relaksem. Gdy ciało
jest lekko znużone, emocje uciszone, ale umysł czujny i świa-
domy, jest się wtedy najbardziej podatnym na różne in-
spirujące sugestie, które zapadają głęboko w podświadomość.
Dlatego ten końcowy relaks można potraktować jako połącze-
nie odprężenia z sugestią.

Położyć się swobodnie na plecach, nogi wyciągnięte, ręce
lekko rozłożone po bokach ciała, mięśnie odprężone. W tym
stanie zaczynamy koncentrować uwagę kolejno na róż,nych
częściach swojego ciała. Zaczynamy od palców stóp. Staramy
się uprzytomnić sobie to wszystko, co dzieje się w stopach.
Rejestrujemy w myśli temperaturę powietrza stykającego się
ze skórą, odczuwamy twardość kości, przenikającą je siłę
życiową i powoli zmierzamy do zupełnego odprężenia. Wyob-
rażamy sobie również tkankę i komórki, z których są zbudo-
wane, i wreszcie odprężamy swobodnie stopy oraz kostki nóg.

Potem stopniowo, w ten sam sposób, zmierzamy do od-
prężenia każdej części ciała od stóp aż do głowy. Odprężamy
nogi, biodra, brzuch, piersi, szyję, powtarzając w myśli: teraz
odprężam łydki, teraz odprężam kolana, teraz odprężam
miednicę itd. W czasie relaksu kolejnych części ciała należy
koncentrować całą niepodzielną uwagę na każdej z nich.
Koncentracja bowiem nie jest, jakby się pozornie wydawało,
przeciwieństwem odprężenia, lecz jego warunkiem. Polega na
sprowadzeniu całej siły psychicznej do jednego ogniska świa-
domości i w ten sposób jednoczy całą aktywność umysłu.
Natomiast rozproszenie uwagi i zderzanie się przeciwstaw-
nych dążności psychicznych jest właśnie źródłem najwięk-
szego napięcia. Dlatego koncentracja, sprowadzając cały stru-
mień aktywności psychicznej do jednego nurtu, usuwa napię-
cie i umożliwia tym samym pełne odprężenie.
. Aktywność ciała jest zawsze odzwierciedleniem aktywno-
ści umysłu — cokolwiek umysł przedstawi sobie na płaszczyź-

86


nie mentalnej, to ciało realizuje na płaszczyźnie fizycznej. Gdy
więc aktywność umysłowa i emocjonalna zostaje sprowadzo-
na do stanu pełnej równowagi, wtedy ciało, nie angażowane
do wykonywania inspiracji mentalnych, odpręża się auto-
matycznie. Dlatego doprowadzenie umysłu do stanu pełnej
równowagi przez koncentrację na jakiejkolwiek części ciała
powoduje jej odprężenie.

Następnie odprężamy kręgosłup. Czujemy każdy z kręgów
oddzielnie, czujemy przebiegające wzdłuż kręgów nerwy,
przeniknięte energią praniczną. Należy pamiętać przy tym, że
nasza uwaga jest skoncentrowanym stumieniem świadomości
i że na cokolwiek ją skierujemy, tam automatycznie przejawia
się siła życiowa, jako słabszy ton współbrzmiący ze świadomo-
ścią. W ten sposób skoncentrowana uwaga wytwarza w ciele
regenerującą, uzdrawiającą energię.

Kolejny etap relaksu to odprężenie mięśni pleców, boków
i brzucha. Na każdą z tych części ciała należy poświęcić co
najmniej 30 sekund. Dalej odprężamy stopniowo wszystkie
organy wewnętrzne: nerki, pęcherz, wątrobę, jelita, żołądek.
Teraz spowolnić oddech, aż stanie się prawie niewyczuwalny.
Będzie się nam wtedy zdawało, że oddychamy pulsującym
strumieniem pranicznej energii. Wdychamy tę energię przez
wszystkie pory ciała i przez każdą jego komórkę. Teraz
czujemy, że serce, po każdym zwolnionym uderzeniu, odpręża
się coraz głębiej. Razem z każdym następnym uderzeniem
serca czujemy pulsowanie energii życiowej przepływającej
przez ciało.

Następnie odprężamy klatkę piersiową i ramiona. Leżymy
całym ciężarem na podłodze tak, aby rozluźnić napięcie
wszystkich mięśni. W tym stanie spokoju i bezruchu od-
prężamy najpierw palce u rąk i czujemy przenikające je
wibracje energii. Dalej stopniowo w ten sam sposób od-
prężamy dłonie, nadgarstki, przedramiona, łokcie, ramiona,
potem szyję, zwracając uwagę na każdą jej część: gardło,
przełyk, kręgi szyjne, mięśnie, ścięgna, żyły, gruczoły tar-
czycowy i przytarczycowy. Teraz należy otworzyć usta i roz-

-*-- ^

87


luźnić szczęki. Odprężyć twarz, rozluźnić mięśnie. Następnie
odprężyć oczy, niech zapadną głęboko w oczodoły. Odczuwa-
my w oczach wrażenie ciepła i łagodnego szczypania, usuwa-
jące ucisk i zmęczenie. Z kolei odprężamy skórę głowy,
odczuwając chłodne mrowienie sięgające aż do korzonków
włosów. Niech ta lekko drażniąca energia przenika czaszkę,
sięga mózgu i pozwala odczuwać w nim praniczne wibracje.
Czujemy, jak wszystkie komórki naszego mózgu ożywiają się
i regenerują.

Teraz, kiedy odprężyliśmy już każdą część ciała oddzielnie,
spróbujmy je odczuwać jako uspokojoną, odprężoną całość.
Wyobrażajmy sobie, że nasze ciało nie jest niczym innym, jak
sumą skoncentrowanej energii. Wyzbywszy się wszystkich
wrażeń dotyczących masy i wagi, przeżywamy nasze ciało jak
elektromagentyczne pole siłowe, unoszące się swobodnie
w przestrzeni. Czujemy, że unosimy się w niezmiernym,
bezkresnym morzu skrzącego światła. To światło przenika
każdą komórkę i każdy atom naszego ciała. Teraz skupiamy
całą uwagę na „trzecim oku", w okolicy przysadki mózgowej
i dostrzegamy tam źródło białego, lśniącego promieniowania.
Przeżywamy przepływ światła, energii, dźwięku i świadomo-
ści między tym punktem w środku naszej głowy a całym
kosmosem, razem z księżycem, słońcem, planetami i gwiaz-
dami. Świadomość z centrum naszej głowy przepływa do nich
i wraca. Jeżeli ktoś woli, to owe źródło światła może zamiast
w głowie zlokalizować w swoim sercu, bo ono też jest źródłem
promieniowania. W tym stanie pozostawać co najmniej przez
5 minut, odczuwając przez cały czas, że jesteśmy instrumen-
tem dobrze nastrojonym do odbierania energii miłości, mądro-
ści i siły z nieskończonych zasobów kosmicznych. Poczujemy
w sobie obecność tych boskich cnót, istniejących we wszech-
obecnej świadomości — a teraz trzeba już tylko pozwolić im
działać w nas, bo podczas gdy umysł, uczucia i nasze osobowe
ja pozostawały spokojne i uciszone, wszystkie te boskie
przymioty mogły przez nas przepływać swobodnie.

Kiedy chcemy już skończyć relaks, zaczynamy powoli

88


uświadamiać sobie istnienie swojego ciała, podłogi, na której
ono spoczywa, i całej reszty naszego fizycznego otoczenia.
Potem wstajemy powoli i wracamy do codziennych zajęć,
kierowani obecną w nas boską świadomością.

Ten sam relaks wykonany przed zaśnięciem sprawia, że
nie tylko zasypia się szybciej, ale sen jest potem głębszy
i przynosi lepszy wypoczynek, bo całe przeżycie wraz z jego
sugestiami trwa dalej podczas snu.

Dla oczyszczenia i przeorganizowania organizmu i ciał
ponadfizycznych oraz dla skuteczności asanów i pranajamy
decydujące znaczenie ma sposób odżywiania. Dietetyka jogi
dzieli pokarmy na trzy rodzaje: sattwiczne, rażdasowe i tama-
sowe. Odpowiednio dzieli ludzi zależnie od tego, do którego
z nich mają największe upodobanie. Człowiek sattwiczny lubi
pokarmy czyste, proste, łagodne w smaku, słodkie, które dają
żywotność, siłę i zdrowie, przyczyniają się do rozbudzenia
życia umysłowego, wpływają na zachowanie równowagi du-
chowej, ułatwiają koncentrację. Wśród pokarmów sattwicz-
nych na pierwszym miejscu znajdują się świeże, soczyste
owoce, wszystkie inne owoce, jarzyny, zwłaszcza naziemne,
zboża, orzechy i różne inne nasłonecznione płody ziemi. Drugi
rodzaj ludzi to ludzie radżasowi. Ci wolą jedzenie słone,
kwaśne, ostre, pikantne, gorące, które prowadzi do fizycznego
i psychicznego rozkojarzenia i powoduje choroby. Do pokar-
mów radżasowych należą: mięso, alkohol, potrawy mocno
spieczone, ostro przyprawione, cierpkie, gorzkie. Utrudniają,
a nawet niekiedy uniemożliwiają uprawianie ćwiczeń jogi,
a alkohol i mięso wykluczają jakiekolwiek postępy na tej
drodze. Ludzie tamasowi, reprezentujący trzeci rodzaj, to ci,
którzy znajdują perwersyjną przyjemność w jadaniu potraw
nieczystych, pozbawionych smaku, nieświeżych, stęchłych,
gnijących. Poza tym do tamasowych zaliczane są wszystkie
produkty wysokokaloryczne i wysokobiałkowe, które powo-
dują ociężałość i lenistwo.

Substancję spożywanych pokarmów traktuje joga jedynie
jako osłonkę zawartej w nich Prany. Aby uwolnić jak nąj-


więcej Prany z jedzenia, należy je bardzo dokładnie przeżu-
wać. Każde pożywienie ma swoją właściwą mu skalę wibracji,
zależną od ilości Prany i zgromadzonej w nim energii słonecz-
nej. Im więcej Prany, tym wyższa wibracja i większa wartość
pokarmowa. Świeży sok z owoców i jarzyn ma skalę wibracji
taką samą, jak kolor ultrafioletowy, natomiast mięso zabitego
zwierzęcia jest w skali wibracji niższej od barwy podczer-
wonej. Joga najbardziej zaleca jadanie takich owoców i jarzyn,
które mogą być spożywane na surowo, to znaczy w stanie
żywym—całe lub w postaci soków. Oprócz tego mleko, masło,
ser, śmietanę, jadane jednak możliwie osobno, nie w połącze-
niach z innymi produktami i w niewielkich ilościach, a ponad-
to kasze, chleb, pszenne podpłomyki.

W dietetyce jogi można wyróżnić dwie szkoły, z których
jedna preferuje jako podstawę jadłospisu owoce i warzywa,
a druga głównie potrawy zbożowe. Wybór zależy od in-
dywidualnych upodobań smakowych i potrzeb organizmu,
ponieważ z punktu widzenia podstawowych wartości jogi oba
sposoby odżywiania są jednakowo dobre.

Jedna tylko zasada obejmuje jednakowo obie szkoły dietety-
czne —jest nią zalecenie niejadania mięsa ani tłuszczów zwierzę-
cych w żadnej pos4taci. Jadanie mięsa oprócz tego, że szkodzi
zdrowiu fizycznemu i duchowemu, jest łamaniem zakazu ahin-
sy, który zabrania zabijania jakiejkolwiek żywej istoty. Chociaż
jedzący mięso nie zawsze musi zabijać zwierzę sam, to jednak
zjadając je daje bezpośredni i jednoznaczny wyraz swojej ap-
robacie dla tego zabójstwa. A już sama jego gotowość i chęć
jedzenia mięsa prowokuje do zabijania te osoby, które czynią to
osobiście. Trudno wtedy przesądzić, kto z nich bardziej jest
winien łamania zakazu ahinsy. Zalecenia dietetyczne mają
w jodze bardzo ważne znaczenie; istnieje przekonanie, że nie-
właściwie dobrany pokarm mąci rytmy kosmiczne.

Najogólniejszym zaleceniem jest prostota i umiar w jedze-
niu. Zbyt częste i zbyt obfite posiłki bez względu nawet na to,
co się je, absorbują do procesów trawienia energię życiową
potrzebną dla innych, ważniejszych celów.

90


Osoby nie przyzwyczajone do diety jarskiej nie powinny
zmieniać sposobu odżywiania nagle, lecz stopniowo, dając
organizmowi czas na oswojenie się z tą zmianą i przystosowa-
nie do niej. W takich sytuacjach poleca się jedno lub kilku-
dniowe głodówki, w czasie których rozluźniają się skojarzenia
i uwarunkowania smakowe,, narzucone przyzwyczajeniem
do zaspokojania głodu głównie potrawami mięsnymi. Gdy po
ukończeniu głodówki zmysł smaku odzyskuje swoją natural-
ną wrażliwość, odkrywamy na nowo zaskakującą atrakcyj-
ność smakową wszystkich produktów jarskich. Na co dzień
umiarkowane ilości jedzenia także ułatwiają przejście na
nową dietę, bo gdy jesteśmy autentycznie głodni, a tylko
w takim stanie powinno się jadać, smakuje każdy najprostszy
pokarm.

Do zmiany sposobu odżywiania nie należy zmuszać zbyt
gwałtownie i stanowczo ani siebie samego, ani innych. Wy-
starczy propozycja i zachęta. Na nasze upodobania kulinarne
i apetyt mają wpływ nie tylko tradycje i przyzwyczajenia, lecz
również głębsze warstwy osobowości. Dlatego smak jest
sprawą bardzo indywidualną i osobistą, podobnie jak umysł,
charakter, wrażliwość i wola — podlega stopniowej ewolucji.

Im głębiej człowiek zanurzony jest w bezwładną materię,
tym mniejszą ma zdolność przetwarzania i tym bardziej jest
wtedy uzależniony od tego, co zjada, bo jego organizm może
tylko biernie przyjąć to, co otrzyma, i przyswoić tkankom
w postaci nieznacznie zmienionej. W miarę osiągania wy-
ższych stopni ewolucji duchowej jedzenie odgrywa coraz
mniejszą rolę. Człowiek doskonały potrafi przetwarzać na
energię życiową nie tylko spożywane pokarmy, ale równie.
Prane przyswajaną z oddechem, muzykę i światło słońca.

91


BHAKTI JOGA

Bhakti joga jest jogą miłości, a bywa też nazywana ścieżką
poświęcenia. Główna różnica między Radża jogą a Bhakti jogą
polega na tym, że pierwsza z nich przekracza i wznosi się
ponad osobowość, podczas gdy druga tę osobowość prze-
twarza i przeistacza. Wznoszenie się ponad siebie, jako naj-
wyższe dokonanie Radża jogina, bywa trudne, nieraz nawet
bolesne, gdy wiąże się z poświęceniem swojego mniejszego,
ale dobrze znanego ja, dla czegoś, co jest wprawdzie znacznie
większe i wspanialsze, ale nieznane. Natomiast przeistoczenie
przez miłość, jako najwyższe dokonanie Bhakti jogina, jest
procesem radosnym, niemal nieświadomym.

Bhakti jogin nie szuka przez miłość szczęścia ani wzboga-
cenia życia, a raczej odwrotnie: żyje, aby móc kochać. Dla
ludzi z natury skłonnych do miłości Bhakti joga wyznacza
najprostszą, najłatwiejszą i najbardziej radosną drogę do
oświecenia i wyzwolenia, ponieważ sama w sobie jest środ-
kiem, celem i owocem. Jest ona ścieżką radości, ale tylko dla
tych, którzy zdolni są do miłości tak wielkiej i tak rzadkiej, że
ludziom kochającym w zwykły sposób wydaje się czymś po
prostu niepojętym i do miłości niepodobnym. Każda myśl,
każdy czyn, każda tęsknota kieruje się ku Umiłowanemu,
którego Bhakti jogin widzi wszędzie i w każdym. Kocha nie

92


dlatego, że uważa to za dobre lub godne zalecenia, ale dlatego,
że kochanie jest zgodne z jego wewnętrznym światłem, a on
jest nastrojony na odbiór tego światła, którym promieniuje
Żywioł Miłości.

Miłość, według nauki jogi, jest jednym z żywiołów przyro-
dy, tak jak woda, ogień i powietrze. Wszystkie przedmioty
widzialnego świata, jak również myśli, uczucia i wzruszenia są
wibracjami energii o różnej tylko skali, natomiast podłożem,
substancją ich wszystkich jest ten sam wszechobecny żywioł
miłości. Świadomość Bhakti jogina napełniona jest bezpośred-
nim odczuciem siły miłości, jako powszechnego prawa kos-
micznego. Miłość jako żywioł przyrody, podstawowa substan-
cja i prawo kosmiczne, swoją obecnością na Ziemi organizuje
między innymi życie organiczne i życie społeczne — dla
Bhakti jogina jednak miłość obejmuje sobą wszystko
i wszystko w sobie zawiera. Przeżywając osobową jedność
z Jaźnią kosmiczną, pogrąża się on we Wszechmiłości i czuje
się tej miłości odbiorcą i rozdawcą.

W najwyższej swojej postaci Bhakti jogin jest przepełniony
miłością tak doskonałą, że potrafi oddać wszystko, nie żądając
niczego w zamian, ponieważ sam czuje się wszystkim i daje
tylko samemu sobie. Dając w ten sposób, doskonali to wszyst-
ko, co obdarowuje, a podobnie jak każde z obdarowanych
stworzeń doskonali też samego siebie, i czyni to tak długo, aż
uświadomi sobie swoją jedność z czystą egzystencją i stanie się
doskonałym instrumentem wyrażania miłości Boga.

Bhakti jogin widzi siebie samego we wszystkim, dlatego
szczęście wszystkich istot jest jego własnym szczęściem.
Miłość traktuje jako pomaganie innym w przechodzeniu na
wyższe stopnie ewolucji. Znajduje własne szczęście, umoż-
liwiając im wyrażanie samych siebie i obdarzanie świata tym,
co mogą mu dać najlepszego. Miłość jest w Bhakti joginie
rozpoznawaniem siebie samego w innych ludziach i innych
istotach żyjących i działaniem w harmonii z każdą z nich. Jest
on nieskończenie cierpliwy, bo rozumie, że gdy jesteśmy
przygotowani do służenia z miłością, Bóg jako nasze własne ja

-"* ' «F

93


ofiarowuje nam mądrość, miłość i wszystkie środki jej wyraża-
nia.

Miłość jest twórczą siłą naszego istnienia, uchwytnym
wyrazem naszej jedności z Bogiem i całym stworzeniem,
przeżywaniem siebie i doznawaniem szczęścia wychodzącego
daleko poza nasze ja i obejmującego wszystko, co żyje. Przez
miłość doznajemy własnego istnienia w innych ludziach i in-
nych żywych istotach.

Chociaż miłość jest siłą powszechną, istniejącą na wszyst-
kich poziomach w całym kosmosie, przejawia się jako piękno
i dobro w najdrobniejszych nawet okruchach życia i pozwala
je tam dostrzegać. Umożliwia gromadzenie bogactwa do-
świadczeń przez docenianie wartości wszelkiego istnienia, we
wszystkich jego formach, zarówno tych najogromniejszych,
jak i najmniejszych. Miłość to najwyższy dar Boga dla ludzko-
ści, siła, która nadaje istnieniu znaczenie i cel. Jest najdos-
konalszym wytworem ewolucji, bo nawet mądrość, i to ta
największa, wyznacza tylko program życia, podczas gdy
miłość jest wypełnieniem tego programu.

Praktykowanie Bhakti jogi umożliwia skoordynowanie
i udoskonalenie sfery emocjonalnej, oczyszczenie i uwznioś-
lenie ciała astralnego i wyzwolenie sił, które przeobrażają
wszystkie właściwości człowieka. Gdy największa miłość
wcieli się w ludzką istotę, wtedy wola Boga i wola człowieka
stają się tym samym.

94


LINGAM-JONI JOGA

Ze wszystkich ścieżek jogi najwięcej nieporozumień i kont-
rowersji budzi Lingam-Joni joga, która dąży do doskonałości
przez doświadczenie wszystkich aspektów życia i uczestnicze-
nia we wszystkich jego dziedzinach. Opiera się przy tym na
założeniu, że ponieważ każda naturalna funkcja życia jest
boska, każda więc może doprowadzić do samourzeczywist-
nienia. Filozoficznym uzasadnieniem Lingam-Joni jogi jest
przekonanie, że tak jak duch może wstąpić w materię, tak
samo materia może wznieść się do poziomu duchowego.

Niższe poziomy doświadczenia można jednak przekroczyć
tylko przez ich spełnienie, a materię opanować tylko przez jej
akceptowanie i uleganie, a nie przez próby zanegowania
i odrzucenia. Nie sposób przecież wyrzekać się tego, czego się
nigdy nie miało. Życie ludzkie, z całą różnorodnością jego
spraw i problemów, jest jakby tyglem, w którym urabia się
i przeobraża osobowość każdego człowieka. Jeżeli zaintereso-
wania, potrzeby, skłonności uczuciowe kierują nas wyraźnie
i zdecydowanie do zajęcia się tymi sprawami, to nie należy
żadnej z nich pomijać, lecz tylko nagażując się w każdą
— pomnażać i wzbogacać właściwe jej wartości, a wszystkie
aspekty życia sprowadzać do wzajemnej harmonii.

Centralną sprawą Lingam-Joni jogi jest wzajemny stosu-

95


nek dwóch płci. W miłości kobiety i mężczyzny odbija się
dwubiegunowość magnetyzmów istniejących w całej przyro-
dzie i w całym kosmosie. Miłość zmysłowa, tak samo jak każdy
żywioł, może być czynnikiem życiodajnym i twórczym lub
zabójczym i niszczącym. W Lingam-Joni jodze seks ma prowa-
dzić do zniesienia napięcia przez zjednoczenie i zmierzać do
przekształcenia energii cielesnej w energię duchową, tak aby
na drodze do osiągania wyższych stanów świadomości ciało
stawało się dla ducha raczej środkiem wyrazu niż przeszkodą.
O możliwości przetwarzania energii zmysłowej w energię
duchową i doznań zmysłowych w duchowe decyduje siła
uczucia łączącego kobietę i mężczyznę. Samo zmysłowe pożą-
danie najczęściej pociąga za sobą niesmak, żal, rozgoryczenie,
poniża oboje kochanków, podczas gdy wzajemna głęboka,
prawdziwa miłość wyzwala nie tyko żądzę, ale i opiekuńczość,
przyjaźń oraz zrozumienie i stapia dwoje ludzi w jedną istotę.
Jest to wtedy .joga we dwoje", zwana sahadża, kiedy „każdy
jest dwojgiem, a oboje jednym". Zmysły ulega w ten sposób
uwzniośleniu przez spełnienie i zostają sprowadzone pod
kontrolę świadomości duchowej.

Miłość, mającą swoje źródło w zmysłach i potrzebie za-
chowania gatunku, narzuca nam ten instynkt, który joga ma
przekroczyć i przetworzyć. Często popęd seksualny, głos
instyntku gatunkowego, bierzemy za miłość, a on zwodzi nas,
nie spełniając złudnych obietnic szczęścia i osobistego speł-
nienia, podporządkowując jednak swoim celom i przykuwa-
jąc do kołowrotu narodzin i śmierci, z którego może nas
wyzwolić tylko miłość prawdziwa. Lingam-Joni joga uczy
odróżniać żądzę i pociąg seksualny, jako głos instynktu
rozrodczego, od tej miłości niezachłannej, cierpliwej, czułej
i szczodrej, w której naturze jest rozszerzać się wciąż na cały
świat.

W przeciwieństwie do zwierząt człowiek współczesny nie
przestrzega okresów wstrzemięźliwości i nadmiar energii
seksualnej, która według tajemnej nauki starożytnej jogi
miała służyć jego własnej wyższej ewolucji, zostaje roztrwo-


niony na chwilową rozkosz. Płyn nasienny natomiast, za-
chowany w organizmie, zmienia się w tzw. Odżas, który żywi
i wzbogaca wszystkie tkanki ciała, a zwłaszcza mózg i cały
system nerwowy. Jest on warunkiem siły, zdrowia i pełnego
rozwoju. We współczesnej kulturze to naturalne dziedzictwo
instynktu gatunkowego tak się niepomiernie i nieproporc-
jonalnie rozrosło na skutek stosowanych sztucznych odniet
i stymulatorów psychicznych, że w człowieku zatraciła się
rzeczywista funkcja płci, która ma go wznosić i rozwijać, a nie
poniżać i ograniczać. Małżeństwo mogłoby uniemożliwić roz-
wiązłość i pomagać w uwzniośleniu czysto fizycznych instynk-
tów. Tego właśnie może w małżeństwie dokonać miłość
prawdziwa i głęboka, w której tyleż jest pożądania, co tkliwo-
ści, czci i lęku, jak wobec wielkiej tajemnicy. Tylko prawdziwa
miłość może być impulsem do przetworzenia instynktu, tylko
bogactwo najsubtelniejszych uczuciowych doznań — tęsk-
noty, podziwu i pokory wobec ukochania — nieodłącznych od
prawdziwej miłości, może uwznioślić żądzę i stać się dla niej
twórczym hamulcem, gdyż sama miłość jest jedną z postaci
duchowej woli.

Lingam-Joni joga akceptuje seks, uznając go za bardzo
ważny przejaw życia, nieodzowny dla rozwoju sfery uczucio-
wej człowieka, bo jeżeli nie doświadczyliśmy i nie rozumiemy
ludzkiej miłości, to jakże moglibyśmy zrozumieć miłość bos-
ką. Narodzin duchowych nie osiąga się przez tłumienie energii
płci, ale przez jej przetworzenie, uwznioślenie i przeistocze-
nie. Do tego właśnie zmierza Lingam-Joni joga: służyć sobie
wzajemnie miłością do osiągania wyższych szczebli duchowe-
go rozwoju.

Obecnie człowiek w swoich potrzebach, doznaniach i reak-
cjach emocjonalnych zbliża się do granicy tej nowej, duchowej
dojrzałości, która wyznacza nadchodzącą przyszłość rodzaju
ludzkiego. Bliskość progu tego co n o w e wyraża się w niewy-
tłumaczonym uczuciu psychicznego niedosytu, doznawanym
nawet w idealnych warunkach zewnętrznych oraz nieza-
kłóconych układach małżeńskich i rodzinnych. Pojawia się

**•* *-

97


jako nieokreślona tęsknota nie wiadomo za czym, jako niejas-
ne przeczucie bogatszych wymiarów życia, innych sfer świata,
szerszych widnokręgów i wyższych lotów.

Zanim jednak zdołamy przebyć ten próg dzielący od
nowego, musimy przedtem wykonań stojące jeszcze przed
nami liczne zadania, z których wszystkie trzeba podejmować
z największą starannością i uwagą, doskonaląc tym siebie
samego i swoje otoczenie.

Wśród spraw i zadań do wykonania, wielkich i małych,
czasem prostych i łatwych, kiedy indziej trudnych i ciężkich,
nie ma jednak takich, które zasługiwałyby na zbagatelizowa-
nie lub zlekceważenie — wszystkie są ważne! Zarówno te
dotyczące wydarzeń epokowych, jak i codziennych, istot
potężnych i wspaniałych, podobnie jak żałosnych i bezrad-
nych. Cokolwiek staje na naszej drodze, cokolwiek nas spoty-
ka, zasługuje na uwagę i życzliwe potraktowanie. Nasze
zadanie polega tylko na wprowadzaniu ładu i harmonii w te
wszystkie zdarzenia, które życia nam nasuwa. Przeżywanie
tego, czym nas ono obdarza lub obarcza, z pełnym oddaniem,
bez lekceważenia czegokolwiek, aby każdy etap i każdy dzień
życia, jak element barwnej mozaiki, zostawiać za sobą pięk-
nym, bez skaz i niedokładności.

Różnorodność i bogactwo naszych kolejnych, stopniowo
wypełnianych, życiowych zadań mogą być ogromne. Należy
do nich każda sprawa, przed którą stajemy, każda trudność,
którą trzeba przezwyciężyć, każda praca, którą trzeba wyko-
nać, każdy problem, który wymaga wyboru, każda rzecz,
którą trzeba upiększyć, każdy człowiek, którego dobro zależy
od nas, każda istota, którą los powierza naszej opiece i staran-
ności, każde własne nieszczęście, które trzeba znieść, i każda
cudza niedola, której trzeba zaradzić. W wykonywaniu wszys-
tkich tych zadań można znajdować radość, obdarowując nią
innych. Gdy jednak jakaś sprawa nam się nie uda, trzeba
przyjąć wynikający stąd smutek jako tylko własny, niezado-
woleniem z siebie nie obciążać innych.

Według kryteriów jogi sukces nie polega zawsze i tylko na

98


osiąganiu w życiu szczęścia i powodzenia. Jego cenność zależy
od tego, czy nasze przeżycia i doświadczenia z nim związane są
kolejnym krokiem w rozwoju duchowym czy też cofnięciem
się ku prymitywniejszym formom myślenia, odczuwania i wa-
rtościowania. Dzięki praktykowaniu którejkolwiek ze ścieżek
jogi każdy przeżyty dzień może być na drodze samorealizacji
znacznym karmicznym osiągnięciem, bez względu na to, czy
przyniósł nam życiowy sukces czy porażkę.

99


ŁAJA JOGA

Łaja joga jest nauką o wykorzystywaniu czakrów w celu
dochodzenia do wyższych stanów duchowego samourzeczy-
wistnienia. Na uprawianie techniki Łaja jogi mogą sobie
jednak pozwolić tylko bardzo wysoko zaawansowani jogino-
wie, ponieważ budzenie czakrów wyzwala siły trudne do
opanowania dla osób niedoświadczonych.

Słowo czakra" oznacza koło, w literaturze indyjskiej
czakry nazywa się również kwiatami lotosu, ponieważ oczom
jasnowidza przedstawiają się jako szybko wirujące świetliste
koła, przypominające różnobarwne kwiaty lotosu. W rzeczy-
wistości czakry są krążącymi wirami energii duchowej, roz-
mieszczonymi w ciele eterycznym, i pozostają w łączności
z ośrodkami nerwowymi oraz gruczołami dokrewnymi ciała
fizycznego. U ludzi na niskim poziomie rozwoju duchowego są
słabo zarysowane, o mętnych barwach. Im wyższy rozwój
człowieka, tym lepiej rozwinięte są jego czakry, bardzo
świetliste i szybciej wirujące. Są one odbiornikami energii
życiowej z wyższych płaszczyzn duchowych, za ich pośrednic-
twem dokonuje się również wymiana energii między ciałem
fizycznych a mentalnym i astralnym.

W ludzkim ciele rozmieszczonych jest siedem głównych
czakrów, tak jak siedem głównych tonów na skali muzycznej.

100


W Łaja jodze wszystkie czakry współbrzmią ze sobą, a skala
ich wibracji jest dostosowana do prędkości dźwięku i światła.
Z tym wiążą się lecznicze walory kolorów i dźwięków oraz ich
znaczenie dla pobudzania pewnych stanów umysłowych
i emocjonalnych. Na tym też w dużym stopniu opiera się
zapewne siła oddziaływani malarstwa, muzyki i dramatu na
ludzkie umysły. Chociaż czakry znajdują się w różnych
częściach ciała eterycznego, ich działanie jest połączone i sko-
ordynowane z całym systemem mózgowo-rdzeniowym ciała
fizycznego. Można je przedstawić jako siedem kwiatów, wyra-
stających z jednej łodygi, którą jest kręgosłup.

Z astrologicznego punktu widzenia wszystkie planety są
czakrami systemu słonecznego, a czakry w ludzkim ciele
eterycznym są do nich odpowiednio harmonijnie nastrojone.
Cały zodiak jest jednym ogromnym czakrą składającym się
z dwunastu planetarnych płatków, a którego centrum stanowi
słońce. Według nauki tajemnej istnieją na Ziemi różne miejs-
cowości, odgrywające rolę czakrów w organizmie Wielkiego
Człowieka (czyli ludzkości), z którym wszyscy jesteśmy niero-
zerwalnie złączeni.

Uprawianie techniki Łaja jogi polega na pobudzaniu czak-
rów przez koncentrowanie na nich uwagi, co powoduje
jednocześnie wzmożenie aktywności związanych z nimi na-
rządów fizycznych. Rozmieszczenie i funkcje czakrów są
następujące:

1. Czakrą sahasrara bywa nazywany lotosem o tysiącu
płatków, chociaż dokładnie liczy ich dziewięćset sześćdziesiąt.
Ma związek z szyszynką i korą mózgową. Mieści się na
wierzchołku głowy, ale nie w samym ciele eterycznym, tylko
prawie już ponad nim. Gdy w pełni jest obudzony, ma
ogromną szybkość wibracji i mieni się wszystkim i odcieniami
świetlistego fioletu. Na początku równie mały jak inne, potem
w miarę duchowego rozwoju człowieka rozszerza się stop-
niowo, aż okrywa całą niemal głowę.

Aureola, widoczna dookoła głów świętych na obrazach

101


3. Czakra wiszudha ma szesnaście płatków koloru świetlis-
tosrebrnego, jak blask księżyca na wodzie. Znajduje się w tym
samym miejscu co tarczyca. Tradycja mówi, że jogin, który
zdobył nad nim władzę, ma wielki, twórczy dar mówionego
słowa i moc rozumienia tajemnic przyrody. Potrafi również
przetworzyć swoje ciało fizyczne i zachować siłę młodości, jak
długo zechce. Rozwijają się jego uzdolnienia artystyczne i moc
twórcza: to, co mówi, jest jasne, precyzyjne i pełne znaczenia.
Czakra wiszudha ma najbliższy związek z praktykowaniem
Mantra jogi.

4. Anahata, czakra serca, położony jest tuż obok serca i ma
dwanaście płatków jasnozłotego koloru. W nim ma siedzibę
iskra boża w nas, nasza natura duchowa. Anahata wiąże się
z duchową miłością, współczuciem, litością, wzajemnym zro-
zumieniem. W pełni rozwinięty, pobudza sferę wyższych
uczuć oraz wrażliwość umożliwiającą współdoznawanie cu-
dzego cierpienia. Pozwala kochać i współczuć w sposób nie
pojęty dla ludzi o przeciętnym stopniu wrażliwości, powoduje,
że wszystkie ciała ponadfizyczne napełniają się boską miłoś-
cią.

5. Czakra manipura znajduje się w splocie słonecznym
w środku brzucha, ma dziesięć płatków, jego symbolem jest
ogień. Wiąże się z energią życiową, z namiętnymi uczuciami
i różnymi wzruszeniami oraz ośrodkiem trawienia. Gdy zo-
stanie dostatecznie obudzony, człowiek staje się bardzo wraż-
liwy na atmosferę otoczenia, odczuwa wyraźnie, czy jest ona
dobra czy zła, napełniona życzliwością i szczerością czy też
nienawiścią i obłudą, Gwałtowne uczucia, takie jak gniew lub
złość, przejawiane przez kogoś w pobliżu niego, odczuwa jako
mniej lub więcej silne uderzeniaw splot słoneczny właśnie
przy tym czakrze.

Stąd rozgałęzia się w różnych kierunkach dwanaście du-
żych splotów nerwowych. Każdy z nich zaopatruje różne
systemy organizmu we właściwe im rodzaje energii. Nieumie-

103


religijnych, symbolizuje potężne promieniowanie duchowego
światła, pochodzącego z czakry sahasrara. Światło to wywiera
dobroczynny wpływ na wszystkich, którzy znajdą się w jego
pobliżu. Czakra sahasrara budzi się ostatni spośród wszyst-
kich siedmiu, jest bramą wiodącą do świadomości kosmicznej
i wiąże się z doświadczeniem najwyższego poziomu zjed-
noczenia z boską świadomością.

W czasie medytacji Łaja jogi sahasrara ulega pobudzeniu,
które dynamizuje kontrolowany przez korę mózgową zakres
aktywności mózgu, a mianowicie zakres wyższej intuicji. Ma
on ponadto szczególny związek z przepływem dźwięku i dlate-
go jego rozwój podnosi zdolność jasnosłyszenia. Jednocześnie
uaktywnia się szyszynka, co czyni ciało bardziej wrażliwym
i podatnym do reagowania na siły duchowe. Sahasrara jest
jakby naszym ambasadorem do świadomości boskiej i dzięki
jego oddziaływaniu ja osobowe zostaje zjednoczone z Ja
kosmicznym.

2. Czakra adżna jest umieszczony na czole, trochę powyżej
miejsca pomiędzy brwiami. Ma dwa płatki wewnętrzne i dzie-
więćdziesiąt sześć zewnętrznych, o barwie różowo-złotej. Jest
ośrodkiem „trzeciego oka", czyli zdolności jasnowidzenia. Ma
związek z przysadką mózgową i obszarem podkorowym
mózgu. Pod wpływem medytacji, z uwagą skoncentrowaną na
tym czakrze, struktura osobowości medytującego ulega integ-
racji i pozostaje pod kontrolą woli. Jednocześnie pobudzeniu
ulega część przysadki mózgowej, a hormony wydzielane przez
przysadkę regulują działalność innych jeszcze gruczołów,
takich jak tarczyca, nadnercze i gruczoł płciowy. Gdy więc
przysadka działa w pełni sprawnie, wtedy cały system gruczo-
łów zostaje doprowadzony do harmonijnej równowagi — a to
ma korzystny wpływ na zdrowie fizyczne i stan emocjonalny.
Pobudzenie aktywności „trzeciego oka" przenika całe ciało
światłem, co wpływa między innymi na poprawę wzroku.

102


żółtej, zielonej, niebieskiej oraz fioletowo-różowej. Ludzie,
którzy mają duży zasób tej różowej i fioletowej energii,
promieniują żywotnością. Wydzielają ją też niektóre drzewa
i dlatego przebywanie śwród nich pomaga pozbyć się zmęcze-
nia i regeneruje energię nerwową.

Medytacja Łaja jogi nad trzema ostatnimi czakrami, tzn.
manipurą, muladharą i swadhiszthaną, dopuszczalna jest
jedynie pod kontrolą i kierunkiem wysoko zaawansowanego
nauczyciela guru, bo tylko on potrafi „widzieć" czakry ucznia
i barwy jego aury. Każdemu, kto nie osiągnął jeszcze do-
statecznego poziomu wewnętrznego oczyszczenia i samokont-
roli, guru na pewno odradzi uprawianie Łaja jogi. Samowolna
koncentracja na czakrach znajdujących się poniżej przepony
może wyzwolić niepożądane skłonności emocjonalne i sek-
sualne, z którymi osoba nie przygotowana nie potrafi się
uporać, gdyż wchodzą tu w grę czynniki zupełnie dotąd
nieznane, będące poza zasięgiem wszelkich dotychczasowych
doświadczeń.

Naturalna, prawidłowa kolejność budzenia się czakrów
jest inna dla każdego psychicznego typu człowieka. Pominię-
cie tej kolejności i przedwczesne budzenie pewnych czakrów
techniką Łaja jogi jest niebezpieczne, grozi dezintegracją całej
osobowości człowieka. Powolniejsze natomiast, ale we właś-
ciwej kolejności dokonywane budzenie się czakrów można
osiągnąć przez medytację Radża jogi. Jednak i na tej drodze
niewiele się osiągnie, o ile cały sposób życia nie zostanie
przedtem zharmonizowany z wysokimi wymaganiami tej
„królewskiej ścieżki jogi". Jeżeli jednak uprawiamy medyta-
cję Radża jogi oczyszczeni stosowaniem zaleceń jamy, nrjamy
i Hatha jogi, to nasze czakry same będą się budziły stopniowo,
w kolejności odpowiedniej do stanu naszego ja i wszystkich
ciał ponadfizycznych. Jakkolwiek w Radża jodze nie ma
świadomego i umyślnego koncentrowania uwagi na czakrach,
to jednak reagują one na ciśnienie wyzwalanej w czasie
medytacji intuicji i woli duchowej. Czakry budzą się wtedy

105


jętne lub w niewłaściwej kolejności podejmowane koncent-
rowanie uwagi na tym czakrze może przynieść skutki negaty-
wne zamiast pozytywnych, wzmagając niższe skłonności psy-
chiczne i uczuciowe.

6. Czakra muladhara ma cztery płatki i jest zlokalizowany
u podstawy kręgosłupa. Nazywa się go „głównym kwiatem
lotosu", bo jest siedzibą mocy kundalini i ma związek ze
źródłem woli życia. Jego symbolem jest żywioł ziemi, ponie-
waż kundalini to energia płynąca z głębi ziemi, gdzie znajduje
się niewyobrażalnie potężne „laboratorium" Trzeciej Osoby
hinduskiej trójcy. Sama niewidzialna energia kundalini ukła-
da się w ludzkim organizmie w siedem koncentrycznych
kręgów substancji eterycznej i astralnej. Energia kręgów
zewnętrznych działa stale, ale łagodnie, przenikając w ciało
przez czakrę muladhara, natomiast wewnętrzne jej kręgi,
zwane zwojami wężowymi, pozostają w uśpieniu. Normalnie
i samoistnie budzą się u wysoko rozwiniętych jednostek. Na
skutek medytacji Łaja jogi siła kundalini zostaje przebudzona
i przez kanał suszumna, biegnący wzdłuż rdzenia kręgowego,
unosi się do czakry sahasrara. Ten proces ożywia i stymuluje
jednocześnie wszystkie inne czakry, co powoduje wzmocnie-
nie i regeneracją siły duchowej. Technika ta przeznaczona jest
jednak wyłącznie dla bardzo wysoko zaawansowanych jogi-
nów, podczas gdy dla osób nie przygotowanych wszechstron-
nie mogłaby być nie tylko trudna i niewskazana, ale nawet
niebezpieczna dla zdrowia i życia. Niebezpieczeństwo umyśl-
nego a przedwczesnego budzenia czakry muladhara pochodzi
stąd, że siła kundalini jest potęgą o tak niesłychanej mocy, iż
tylko najwyższy jogin może zdobyć nad nią pełną władzę.

7. Czakra swadhiszthana jest zlokalizowany około siedmu
centymetrów ponad czakrą muladhara, ma związek z funkc-
jami seksualnymi ciała, jego symbolem jest woda. Ma sześć
płatków, odpowiadających sześciu rodzajom siły żywotnej.
Każdy z nich jest innej barwy: czerwonej, pomarańczowej,

104


ZAKOŃCZENIE

Starożytność systemu jogi nie powoduje w miarę upływu
czasu jego postępującej dezaktualizacji, co jest zjawiskiem
niezmiernie ciekawym i godnym uwagi. Odwrotnie, im wy-
ższy rozwój osiąga współczesna nauka, tym bardziej zbliża się
do zrozumienia i możności akceptowania jogi. Joga jest
związana z myśleniem w kategoriach czterowymiarowych,
nie mieści się w trójwymiarowej percepcji ani w systemie
trójwymiarowych pojęć, nie sposób przyjąć jej filozoficznych
ustaleń, dotyczących istnienia i przeobrażania, bez posługi-
wania się kategoriami czwartego wymiaru. Nowoczesna fizy-
ka zbliża się zresztą do jogi nie tylko za pośrednictwem pojęcia
czasoprzestrzeni, ale także przez koncepcję równoważności
masy i energii, jedności trwania i jedności przyrody, an-
tymaterii i innych.

Potwierdzona przez matematykę i fizykę jedność substan-
cji kosmicznej prowadzi znów pośrednio do jogi przez wynika-
jące stąd biologiczne koncepcje elektromagnetycznej teorii
życia, ujmowanego w relacjach kwantowych. Prowadzi także
do pojęcia Prany przez koncepcję bioplazmy profesora Sed-
laka i przez to, co profesor Inniuszyn nazywa drugą warstwą
zjawisk biologicznych, nakładających się czy może „prze-
świecających" poprzez procesy fizykochemiczne życia. Gene-

107


powoli, stopniowo, we właściwym czasie i kolejności, jak
dojrzewające na zdrowym drzewie owoce.

Przebudzenie się czakrów powoduje całkowite przeor-
ganizowanie struktury osobowości. Czakra Anahata, ośrodek
serca, staje się wtedy głównym siedliskiem uczuć, co sprawia,
że dominującym czynnikiem kształtowania sfery emocjonal-
nej i sposobów jej wyrażania są uczucia wyższe. Energia
czakry manipura, splotu słonecznego, wznosi się do czakry
serca, tak że może przyjmować zalecenia boskiej miłości.
A kiedy czakra ażdna staje się ośrodkiem koordynowania
całej osobowości, wtedy potężnym czynnikiem jednoczącym
całą jej strukturę jest wola. Ogień kundalini z czakry mulad-
hara u podstawy kręgosłupa unosi się do najwyższego czakry
sahasrara, gdzie budzi wyższe zdolności duchowe i jednoczy
ludzką indywidualność ze świadomością kosmiczną. Wtedy
wszystkie czakry oczyszczone i wzmocnione mogą wypełniać
funkcje odbiorników i przekaźników energii duchowej.

106


obfitości złocistego światła, lekkości i wyzwolenia. Badania
trwają, podejmują je inni. Grupa naukowców związanych
z uniwersytetem w Connecticut zorganizowała międzynaro-
dowe stowarzyszenie do badania tego zjawiska, The
International Association for Near-Death Studies. Powstają
też inne, nowe grupy osób zajmujących się badaniem „życia
po śmierci", między innymi angielska grupa „Lumen".

Nowatorskie kierunki socjologii, uznając fizykalny fakt, że
myśl jest energią, zaczynają brać pod uwagę rolę zbiorowych
myślokształtów, nazwanych wzbudzeniami kolektywnymi,
w różnych formach funkcjonowania życia społecznego. W ten
sposób torują drogę nowym rozwiązaniom w zakresie pod-
stawowych założeń socjologicznych i rozszerzają zakres moż-
liwości podnoszenia poziomu niezależności i samowiedzy
każdego człowieka. Tej niezależności i samowiedzy, które
należą do podstawowych celów jogi.

Do jogi prowadzą jednak nie tylko naukowe osiągnięcia
teoretyczne, ale także rozwiązania praktyczne. Medycyna,
chociaż z dużymi oporami, wchłania powoli nowe metody
leczenia, oparte na założeniach przyjętych w jodze, takich jak
istnienie w organizmie dodatnich i ujemnych prądów, akcep-
tuje walory lecznicze głębokiego oddechu oraz kuracji na-
zwanej kinezyterapią i kinezyprofilaktyką, czyli przywraca-
nia i utrzymywania zdrowia za pomocą ukierunkowanego
ruchu. Mówi się też o chorobach psychosomatycznych, uzna-
jąc w ten sposób fizyczno-duchową jedność osoby ludzkiej.
W kilkudziesięciu ośrodkach naukowych na całym świecie
trwają badania nad wpływem medytacji na procesy fizjo-
logiczne organizmu ludzkiego, na jego stan nerwowy i ogólną
sprawność fizyczną i psychiczną. Pewne środowiska lekarskie
w wielu krajach już teraz uznają pozytywny wpływ medytacji
na stan zdrowia pacjenta i na przykład w Nowej Zelandii wielu
lekarzy pyta chorego, czy on medytuje, zalecając medytację,
jako podstawowy warunek autoterapii. Coraz większą wiary-
godność zdobywają i coraz lepsze efekty przynoszą uznane
w jodze od dawna zasady dietetyki. W klinice szwajcarskiej dr

109


tyka dochodzi do jogi stwierdzając niepowtarzalność kodu
genetycznego każdej żyjącej istoty. Teoria ewolucji, odkrywa-
jąc prawidłowość kierunków przemian dokonujących się
w ziemskim świecie organicznym, trafia na ślad fundamental-
nego założenia jogi o powszechnym, kosmicznym prawie
ewolucji i o dokonujących się stale w całym wszechświecie
procesach przemian rozwojowych.

Psychologia zbliża się do jogi przez wprowadzenie i po-
sługiwanie się pojęciem podświadomości, a ostatnio i nad-
świadomości. Według tych koncepcji podświadomość jest
jakby rumowiskiem psychicznych odpadków, odepchniętych
myśli i uczuć, przezwyciężanych na płaszczyźnie świadomego
oceniania i dojrzalszej selekcji, podczas gdy nadświadomość to
skarbnica wartości przeczuwanych tylko przez ludzkość na jej
obecnym poziomie rozwoju, a zastrzeżona dla niej w takim
stadium ewolucji, kiedy zostanie już uaktywnione te 90%
nieczynnych dotąd komórek ludzkiego mózgu, których ist-
nienie współczesna nauka również stwierdza bezspornie. Te
dwa fakty: istnienia nadświadomej sfery psychicznej i miliar-
dów nieaktywnych komórek mózgu, prowadzą znów do jogi
i jej twierdzenia o realizowaniu się ewolucyjnego programu
rozwoju istot ludzkich. Przyszłe urzeczywistnienie tego pro-
gramu jest już uwzględnione w aktualnych warunkach struk-
tury fizycznej i psychicznej człowieka, które pozostają w sta-
nie potencjalnej gotowości, podobnie jak wszystkie cechy
ogromnego dębu zawarte są już w małej żołędzi.

Dla wychowanych w kulcie racjonalizmu ludzi współczes-
nych jednym z najbardziej niewiarygodnych założeń jogi jest
reinkarnacja. Jednak i ona stała się od kilku lat przedmiotem
badań rozumowych i empirycznych. Ogłoszona w 1975 roku
książka dr Raymonda Moody'ego Życie po życiu relacjonuje
wyniki ankiety przeprowadzonej wśród pięćdziesięciju osób
reanimowanych, tzn. tych, które przekroczyły próg śmierci.
Bez względu na to, co było przyczyną ich zgonu, wszyscy mają
te same doświadczenia. Świetlisty, duchowy przewodnik
prowadzi ich przez długi tunel, a oni doznają wrażenia

108


ronnie siły niszczące, siejące spustoszenie w całym środowis-
ku Ziemi, chociaż nie wiadomo dokładnie, jaki jest mechanizm
rozprzestrzeniania się i oddziaływania tych sił. To wyjaśnia
joga. Pozostaje więc jeszcze tylko uwierzyć, że prawo
moralne rządzi procesem ewolucji, dokonującym się zarówno
na Ziemi, jak i w całym kosmosie.

111


OTT

-ipnara fefe^BMz^M oA\4suapnj3[o 'osouuBftpBz 'osoupafSMzaq
'araazpjaiMis aAujdłBMaiu BU nuiapzBsi 5{Bupaf BfBjBMzod
'auBzsnjSBz T auBM^uiB^Bz 'auoiumfl oisazo ZBTOOHO -BTU

-azopsiMsop oSauzj^auMaM oSauuatzpoo T ijbBMaasąo f

-3jaijajzaq 'faiscud uiałoiuipazad ajB^s 5[Bupaf BfBisozod '
zazad auBuzodzoj ai^ 'foMzoj oSaf BfmprruBM. i apAz

-zoum ai9ł3{ 'ifouais^zSa MpuiztuBnoaui qo^uza;5uAvaM ipĄ z
feteisBj^^ -BiuBAvnzopo oSaT^zpn^ azaajs qD^Avouinzoj weą

-apop B{p CauiBZBMriBzaiu azoui Xzo Cauł^Avqonaiu M ats fezpoj
au^
Bjoui i?ABjaduii CaAvo3{nBupazjd aooda AV i ^Bp 5(Bi 'aiu

-oaqo 'oSaMo^nBu BraaiupBSBzn T BiuazpjaiMłod ^{ZBpauz aiu
Bi
uaDa^BZ auzoĄa far ara^paf tSoC -ąneu qoAuzonzoj P9JS^

•BDUOJS luatuiojd i Bzj^aiMod z

ompaasodzaq '^UBIJ 'BMop^z aT^jaua oBdaazo gBJiod Ajpisi
psojBuosisop fapzsAzjd o iSoC izpaiModBz BfBzp
'aitipazadod ^Bf atuqopod '^^BJ uaj, 'izpn| B^p zatu
Budajsop t[OB5ipBdXzjd qoAuAvad M BM^q 'uiAuzoauojs
iMS UT^SOJ 5is BiuBtM^zpo q9sods o^Bf 'Bza^u^soło^

•B^BIMS feiSaaua ipiu M BUBMOU^ZBSBUJZ iupaasodzaq
CaizpJBqfBU q9sods M UIZTUB§JO ZSBU yCuiBO^SBu ^uiJBuod

3AVAZ 'aUOpTZ DBfBpBpZ OSa^BIp T '|AU>1 BjniJpUłS t UiapBJ5{S

auzuapt aiMB jd fes njgojo^iio Buzoraiaip B jn^spuis i pBj^s
'ais OJBZB31O 'HO^uurisoa MouijB^od i[DBps5zo ipyCuojaiz M
5is arnptBuz ^191^ 'nigojonp BzoTUZoaj i fezDM^zpo D
"
Bouo|s BiSaaua isaf BUBMOU^ZBSBUIZ

AV 'qoXuBMOłOS 3IU -UZJ

zaiuA\.9J BMyCjupo B^Ąa^aip BusazooMO^ 'fauzonrejd
iSof uiai^zar 061^9111 B 'fauzoĄagjaua pso^aBM ap

BfBIAVBqZOd 'BSfBUI BfBiq 'OJSBUI '

qora z aitiBSfep&w T

itBf 'ojajui atąad 'ipXAW>3pzofe,ijs ui^soj BUOISBU
'zoqz BUJBIZ apeo 'aooMO 3^BrqDi3iBł 'qoĄBO Av.9uiJB3iod OSO^IBM
Bjsajsi
pod Bł Buoax •BiuBiMAzpo feuoa} Buzo^iaSaaua z
BUBZBIMZ 'ipAMoraiBiiod pso^BD njo BU B^jBdo Bjatp
tpBjnst feMB^spoj -tpyCujBzoainara BZ BJBUZU


Krishnamurti Jiddu, Ku wyzwoleniu. Madras, 1.1.1956, t. 2.
1958

Krishnamurti Jiddu, Przemiana czlowieka. Tłum. Wanda
Dynowska, Bombay 1975, Biblioteka Polsko-Indyjska

Krishnamurti Jiddu (Alcyone), U stóp mistrza. Wyd. 2.
Warszawa 1923

Kulvinkas Yiktoras, Survival into the 21-st Century. Woods-
tock Yalley 1979

Leadbeater C.W., Człowiek wczoraj... jutro. Wedle C.W.
Leadbeatera spolszczyła Wanda Dynowska, Madras 1970,
Biblioteka Polsko-Indyjska

Lutosławski Wincenty, Rozwój potęgi woli. Wyd. 3 ulep-
szone, Wilno 1923, nakł. Księgarni Stowarzyszenia Nauczycie-
lstwa Polskiego

Michalska Malina, Hatha joga dla wszystkich. Warszawa
1974, PZWL

Nauka Szri Ramana Maharishi. Oprać. Wanda Dynowska,
Madras 1969, Biblioteka Polsko-Indyjska

Paramhansa Jogananda, Autobiografia joga (maszynopis
powielany), 1955

Pasek Tadeusz, Ogólnoregeneracyjne i ogólnouspraw-
niające ćwiczenia relaksowo-koncentrujące, wzorowane na
jodze i Zeń. W: Teoria i metodyka ćwiczeń relaksowo-
koncentrujących. Pod red. Wiesława Romanowskiego, War-
szawa 1975, PZWL, s. 209-287

Ramacharaka Yogi, Yogi Philosophy, Londyn 1911, vol. l

Rama-Czaraka Jogi, Hatha-Joga. Przekł. A. Lange, War-
szawa 1922, Trzaska, Evert, Michalski

Rama-Czaraka Jogi, Radża-Joga. Przekł. T. Błeszyński,
Warszawa 1925, Trzaska, Evert, Michalski

Rama-Czaraka Jogi, Filozofia jogi i okultyzm wshcodni.
Przekł. A. Lange, Warszawa (r. wyd. ok. 1928), Trzaska, Evert,
Michalski

Saryepalli Radhakrishnan, Joga. W: Filozofia indyjska.
Warszawa 1960, PAX, t. H, s. 297-318

113


BIBLIOGRAFIA

Bhagavad-Gita, Pieśń Pana. Przekł. Wandy Dynowskiej,
Madras 1957, Biblioteka Polsko-Indyjska

Bragdon Claude, Joga dla ciebie, czytelniku. Przekł. Wandy
Dynowskiej, Madras 1955, Biblioteka Polsko-Indyjska

Brunton Paul, Ścieżkami jogów. Przeł. Wanda Dynowska,
Lwów-Warszawa (r. wyd. ok. 1937), Książnica Atlas

Chodkiewicz Kazimierz, Ewolucja ludzkości. Zarys
antropogenezy okultystycznej, Kraków 1936, Biblioteka „Lo-
tosu", nr l

Chodkiewicz Kazimierz, Pierwsze kroki w nowoczesnej
jodze. Poznań 1981, Różdżkarz", z. 4

Dhammapadam, Ścieżka prawdy. Podstawy moralności
buddyjskiej. Z palijskiego przełożył Stanisław Fr. Michalski,
wydanie drugie, przejrzane, Łódź 1948, wyd. K. Rutskiego

Dynowska Wanda, Prawo przyczyny i skutku, czyli jak
kierować swym przeznaczeniem. Według C. Jinarajadasy i A.
Besant, Madras 1960, Biblioteka Polsko-Indyjska

Jyengar B.K.S., Joga. Przekład z języka angielskiego Sła-
womir Bubicz, Warszawa 1990, PWN.

Kogler Aladar, Joga. Podstawy ćwiczeń fizycznych. War-
szawa 1975, „Sport i Turystyka"

112


TREŚCI

WSTĘP ...................................... 3

SFERY ENERGETYCZNE ....................... 8

REINKARNACJA I KARMA ..................... 17

PROCES BOSKIEJ EWOLUCJI .................. 27

AURA ...................................... 34

ETYKA JOGI ................................ 41

KARMA JOGA ............................... 54

RADŻA JOGA ................................ 59

DŻNIANA JOGA .............................. 68

MANTRA JOGA .............................. 74

HATHA JOGA ............................... 79

BHAKTI JOGA ............................... 92

LINGAM-JONI JOGA ........................!. . 95

ŁAJA JOGA ................................ 100

ZAKOŃCZENIE .............................. 107

BIBLIOGRAFIA ............................. 112

115


S wami Wiwekananda, Karma joga. Przekł. Wandy Dynow-
skiej, Madras 1962, Biblioteka Polsko-Indyjska

Szyszko-Bogusz Andrzej, Joga, indyjski system
filozoficzny, leczniczy i pedagogiczny. Kraków 1978, PAN

Wunderli Jurg, Joga i medycyna (maszynopis powielany,
brak danych bibliograficznych)

114


MARIA TREBEN

"* -V

\

Sławna austriacka zielarka
autorka „Apteki Pana Boga"

radzi polskim Czytelnikom
jak być zdrowym w zgodzie z naturą.

1. Migreny i bóle głowy
2. Choroby przewodu pokarmowego

3. Schorzenia skóry

4. Rany i skaleczenia

5. Schorzenia serca i krążenia

6. Schorzenia dróg oddechowych

7. Stres na co dzień
8. Dolegliwości kobiece

9. Choroby dziecięce
10. Dolegliwości męskie

11. Alergie
12. Zdrowe życie z ziołami

Pierwsze książki

z serii „W zgodzie z naturą"

nakładem Oficyny Wydawniczej SPAR"

Warszawa, ul. Żurawia 47

Już w księgarniach
na terenie całego kraju.


Bhakti joga jest jogą miłości, a bywa też
nazywana ścieżką poświęcenia. Główna różnica mię-
dzy Radża jogą a Bhakti jogą polega na tym, że
pierwsza z nich przekracza i wznosi się ponad osobo-
wość, podczas gdy druga tę osobowość przetwarza
i przeistacza. Wznoszenie się ponad siebie, jako naj-
wyższe dokonanie Radża jogina, bywa trudne, nieraz
nawet bolesne, gdy wiąże się z poświęceniem swojego
mniejszego, ale dobrze znanego ja, dla czegoś, co jest
wprawdzie znacznie większe i wspanialsze, ale nie-
znane. Natomiast przeistoczenie przez miłość, jako
najwyższe dokonanie Bhakti jogina, jest procesem
radosnym, niemal nieświadomym.

Bhakti jogin nie szuka przez miłość szczęścia ani
wzbogacenia życia, a raczej odwrotnie: żyje, aby móc
kochać. Dla ludzi z natury skłonnych do miłości Bhakti
joga wyznacza najprostszą, najłatwiejszą i najbardziej
radosną drogę do oświecenia i wyzwolenia, ponieważ
sama w sobie jest środkiem, celem i owocem.


MARIA GRÓDECKA

^•^ WMniM vanwuc^rvv

OCIEŻKI JOGI

0x01 graphic

SPAR


Projekt okładki:
Artur Gębiowski

f\\

ISBN-83-85359-59-1

Oficyna Wydawnicza SPAR"
Warszawa, ul. Żurawia 47, tel. 29-89-20


WSTĘP

Joga to najstarszy system filozoficzno-religijny, znany w In-
diach od najdawniejszych czasów. Podstawowe jego założenia
to reinkarnacja i karma. Z założeń tych wywodzi się system
zaleceń etycznych i praktycznych technik, zmierzających do
samodoskonalenia. Etyka jogi oraz medytacja zakładają świa-
domą pracę nad własnym rozwojem duchowym, fizycznym,
moralnym i umysłowym, w kierunku otwarcia się na poznanie
prawdy i sposób istnienia przewyższający nieporównanie
poziom dotychczasowej, przeciętnej egzystencji ludzkiej.

Początek jogi gubi się w tak odległej przeszłości, iż nie-
którzy w Indiach twierdzą, że przekazali ją ludziom sami
bogowie, wtedy gdy jeszcze przebywali na Ziemi. Całe tysiąc-
lecia była praktykowana i przekazywana uczniom przez ich
nauczycieli w cichych ustroniach i zamkniętych aszramach,
jako wiedza tajemna, pilnie strzeżona przed profanami. Cho-
ciaż otaczany w przeszłości tajemnicą, system jogi zawsze był
dostępny dla ludzi szczerze zainteresowanych i szukających
drogi samodoskonalenia.

Jedną z przyczyn otaczającej jogę tajemniczości są niebez-
pieczeństwa towarzyszące jej uprawianiu. Stosowanie nie-
których jej technik powoduje podniesienie wibracji ener-
getycznych i w komórkach ciała, co wyzwala pewne siły


duchowe mogące stanowić zagrożenie dla osoby do tego nie
przygotowanej. Ich wpływ na organizm ludzki jest podobny
do działania wzmożonego napięcia prądu na maszynę elekt-
ryczną — zniszczy i przepali jej zwoje, jeżeli maszyna nie
zostanie przedtem przystosowana do przepływu podwyższo-
nego napięcia. Podobnie, aby sprostać przepływowi wzmożo-
nych sił duchowych, trzeba przedtem przetworzyć i przeo-
brazić całą swoją strukturę psychiczną, a ponadto uodpornić
i wzmocnić organizm. W przeciwnym razie siły te mogą się
stać niebezpieczne dla zdrowia, równowagi i harmonii we-
wnętrznej.

Dopóki człowiek jest zachłanny, żądny władzy, dopóki
motywy egoistyczne dominują we wszelkich jego poczyna-
niach, a ze wszystkich stron narzucają mu się zobowiązania
i nie spłacone długi karmiczne, dopóty podjęcie praktyk jogi
jest dla niego niewskazane. Dopiero gdy odwraca się od
zewnętrzności ku głębi i treści, joga staje się pożądana
i owocna.

Obecnie, gdy na wielkim zegarze świata wybiła godzina,
kiedy niejedną rzecz dotąd ukrytą trzeba odsłonić, pomimo
ryzyka odsłania się również wiedzę o jodze, aby ci, których
dostatecznie przygotowały do tego ich minione doświadcze-
nia, mogli z niej uczynić właściwy użytek.

W ostatnich kilkudziesięciu latach ukazało się na całym
świecie setki, a nawet tysiące publikacji na ten temat. W Polsce
głównie dzięki przekładom i opracowaniom Wandy Dynows-
kiej, publikowanym przez Bibliotekę Polsko-Indyjską w Mad-
rasie (swoje powstanie i istnienie również zawdzięczają Wan-
dzie Dynowskiej), zapoznał się z tymi problemami także polski
czytelnik. Choć wiele napisano o jodze, nie da się jej z samych
tylko książek nauczyć. Książka może jednak obudzić drzemią-
ce w nas wspomnienia znanych już kiedyś przeżyć, otworzyć
drogę do zrozumienia tego, co stanowi treść jogi — rzeczywistej
tożsamości człowieka ze źródłem Wszechistnienia.

Poza tym joga obejmuje sprawy o podstawowym znacze-
niu dla ludzkiego zdrowia cielesnego, jego sprawności umys-


łowej, równowagi uczuciowej i duchowego rozwoju. W jej
uprawianie można angażować się stopniowo i kroczyć wybra-
ną ścieżką w tempie zgodnym z naszym wewnętrznym ryt-
mem, bez pośpiechu i niecierpliwości. Jeżeli nawet nie osiąg-
niemy od razu wyższego stanu świadomości, to na razie
zyskamy przynajmniej jaśniejszy umysł, przyjazny i swobod-
ny stosunek do ludzi, zdrowie i większą sprawność w pracy,
nie zawsze zdając sobie sprawę, że jednocześnie stopniowo
otwiera się przed nami droga do wiecznej i powszechnej
prawdy.

Wielość ścieżek jogi zamyka w sobie całość spraw ludz-
kiego życia. Każda z nich prowadzi do tego samego celu,
którym jest zjednoczenie świadomości indywidualnej ze świa-
domością kosmiczną, ale w sposób dostosowany do potrzeb
i możliwości rozmaitych typów psychicznych i różnych faz ich
rozwoju.

Karina joga — prowadzi do zjednoczenia przez bezin-
teresowne służenie, jest jogą sprawiedliwego czynu.

Radża joga — czyli joga świadomości, do zjednoczenia
prowadzi przez medytację.

Dżniana joga — prowadzi do zjednoczenia przez poznanie
i wiedzę.

Mantra joga — związana ze słowem i dźwiękiem.
Hatha joga —jest jogą fizycznego opanowania organizmu.

Bhakti joga — uzyskuje spełnienie przez miłość lub
żarliwość religijną.

Lingam-Joni joga — to joga „we dwoje", ścieżka miłości
zmysłowej.


Łaja joga — technika dochodzenia do wyższych stanów
świadomości przez obudzenie czakrów.

Wybór odpowiedniej dla siebie ścieżki zależy od indywidu-
alnych skłonności i zainteresowań, jest decyzją zgodną z tym,
do czego nas pociąga wewnętrzne przekonanie. To wewnętrz-
ne przekonanie, nakłaniające do dokonania wyboru, jest
głosem głębszej, najczęściej nie uświadomionej, wiedzy o so-
bie samym. Tak jak dla roślin i zwierząt istnieją pewne
archetypowe wzory struktur i kształtów, tak dla istot ludzkich
istnieją pierwowzory w duchu, dla każdego człowieka inny,
jemu tylko właściwy, niepowtarzalny. Każdy z nas dąży, choć
często nieświadomie, do wydobycia i urzeczywistnienia tej
wewnętrznej prawdy o sobie. Impuls, skłaniający każdego do
wyboru odpowiedniej dla siebie ścieżki czy ścieżek jogi,
podobnie jak upodobanie do pewnych rodzajów pracy, jest
wyrazem tej właśnie wiedzy o sobie samym. Możność wyko-
nywania wybranej pracy i kroczenia wybraną ścieżką, od-
powiadającą naszej istotnej naturze, umożliwia wyzwolenie
ukrytej w nas mocy i dążenie do jej spełnienia.

Do nauki jogi należy również cały system technik ducho-
wych, dzięki którym można doświadczać podstawowej wie-
dzy wewnętrznej i przyspieszać proces własnego rozwoju.
Jednak sama wiedza intelektualna w tym zakresie odgrywa
podobną rolę jak plan domu dla kogoś, kto chce w nim
zamieszkać. Plan może być wprawdzie dokładny, ale nigdy
nie zastąpi rzeczywistego przebywania w domu i przeżyć
związanych z tą obecnością. Wartość planu polega jedynie na
tym, że łatwiej można znaleźć swoją drogę wiodącą do domu,
natomiast cała rzeczywista wiedza opiera się na własnym
doświadczeniu świadomości. Dlatego nauczyciel jogi, guru,
nie przekazuje uczniowi żadnej wiedzy, ale tylko wskazuje
środki, za pomocą których może ona być samodzielnie zdoby-
ta przez ucznia. Guru uczy tylko techniki potrzebnej do
osiągnięcia bezpośredniego poznania. Nie ma tu miejsca na

6


wiarę czy ślepą akceptację doktryny — ktoś albo doświadczył
i wie, albo nie doświadczył i nie wie.

W tradycji jogi mówi się, że Bóg i Guru są tym samym,
jeżeli Bóg objawia się w Guru. Żadne doświadczenie ani
wiedza nie zostaną przez ucznia uznane za prawdę, dopóki nie
przesączą się przez jego umysł i dopóki świadomość ucznia nie
rozpozna ich jako prawdy. Dlatego nauczanie jogi traktuje się
jako proces przypominania uczniowi o tym, co kosmiczny
umysł, znajdujący się w uczniu, już i tak wie. Jest to proces
budzenia ucznia do jego własnej wewnętrznej wiedzy. Całą
jednak pracę duchową, wiodącą do takiego stanu, trzeba
wykonać samemu. Uczniowi, który zbyt natarczywie domagał
się szczegółowych wskazówek, jak osiągnąć doskonałość, jego
guru powiedział krótko: „Myśl i kochaj!"


SFERY ENERGETYCZNE

t,

Świat, w którym dokonują się wszystkie uchwytne sprawy
życia na Ziemi oraz sprawy życia każdego człowieka, należy
do najniższej, fizycznej sfery kosmosu. Poza tym w całym
wszechświecie istnieją jeszcze sfery wyższe: eteryczna, psy-
chiczna, czyli astralna, myślowa, czyli mentalna, oraz ducho-
wa, której atrybutami są wszechrozumienie i wszechmiłość.
Ponad nimi wszystkimi panuje Duch Najwyższy, Atman.

Ciało ludzkie i cała jego osobowość są sposobem uczest-
niczenia w kosmicznym porządku za pośrednictwem różnych
stanów świadomości, umożliwiacych mu działanie w każdej
z tych sfer. Struktura osobowości każdego człowieka od-
powiada sferycznej strukturze kosmosu, dlatego można po-
wiedzieć, że każdy człowiek jest mikroświatem.

Na obecnym poziomie rozwoju uczestniczenie przecięt-
nego człowieka w wymienionych sferach kosmosu ogranicza
się do niższych jego stopni — sfery fizycznej, eterycznej,
astralnej i mentalnej. Przewodnikiem do sfery fizycznej
wszechświata jest nasze ciało fizyczne. Na tej płaszczyźnie
istnienia świadomość ciała fizycznego ograniczona jest stop-
niem rozwoju i pojemności mózgu, wrażliwością zmysłów
i systemu nerwowego. Ciało astralne to przewodnik człowieka
do sfery psychicznej, sfery uczuć, pragnień, namiętności,

8


wzruszeń. Ciało mentalne na niższym swoim poziomie re-
prezentuje myśl analityczną, czyli intelekt, a na drugim,
wyższym poziomie, zwanym ciałem przyczynowym, operuje
uogólnieniem, syntezą, zasadą prawidłowości i archetypów.
Ponadto ciało przyczynowe gromadzi rezultaty doświadczeń
kolejnych inkarnacji i przekazuje je do wykorzystania w na-
stępnych wcieleniach. Ciało eteryczne, jako główny przewod-
nik siły życiodajnej, Prany, podtrzymuje funkcje ciała fizycz-
nego, koordynując jednocześnie jego współdziałanie z ciałem
astralnym i mentalnym. Sfera duchowa, zwana również sferą
intuicyjną lub planem Buddy, pozostaje dla człowieka na jego
obecnym poziomie prawie niedostępna, chociaż zalążek ciała
intuicyjnego istnieje w każdym człowieku. Pozostaje on jed-
nak w uśpieniu, nie rozwinięty na tyle, aby stać się przewod-
nikiem do najwyższej sfery wszechwiedzy i wszechmiłości
— sfery Ducha. Rzadkie wyjątki wśród pionierów ludzkości
sięgają do niej świadomie, a niekiedy wielcy artyści, myśliciele
oraz ludzie czystego serca w chwilach niezwykłych uniesień
poznają, czym jest jedność Życia.

Każdy z nas jest więc czymś więcej niż tylko swoim
fizycznym ciałem. Wiedza jogi mówi, że jesteśmy wyposażeni
w kilka subtelnych ciał ponadfizycznych, zwanych osłonkami
lub przewodnikami duszy. Ciała te przenikają się nawzajem
i wszystkie zajmują tę samą przestrzeń. Działają jako środki
wyrazu dla najwyższych postaci naszej świadomości.

Spośród wymienionych ciał — fizycznego, eterycznego,
astralnego i mentalnego, ciało fizyczne jest formą najbardziej
zwartą i najmniej trwałą. Razem z ciałem eterycznym stano-
wią całość, jakkolwiek ciało eteryczne utworzone jest z mate-
rii wyższego rzędu. Ciało eteryczne ma ten sam kształt co ciało
fizyczne i przenika je w taki sam sposób, jak powietrze
przenika porowatą gąbkę. Każdy z organów ciała fizycznego
ma swój odpowiednik w przenikającym je ciele eterycznym,
które jest jak gdyby energetyczną matrycą, wokoło której
zorganizowane jest ciało fizyczne. Skazy ciała eterycznego
rzutowane na ciało fizyczne objawiają się jako choroby,

9


a z kolei stan ciała fizycznego określa naszą aktywność
uczuciową i umysłową, których przekaźnikiem jest ciało
eteryczne. Od stanu ciała eterycznego zależy stopień żywot-
ności, wyrażającej się poprzez ciało fizyczne, oraz jakość
promieniowania i magnetyzmu każdej osoby.

Od ciała eterycznego zależy również sprawne funkcjono-
wanie pamięci, ponieważ za jego pośrednictwem dokonuje się
przekazywanie impulsów pamięciowych z ciała astralnego
i mentalnego w celu zarejestrowania ich w świadomości
fizycznego mózgu. Istniejące w ciele astralnym dyspozycje
i skłonności uczuciowe oraz dyspozycje umysłowe ciała men-
talnego są rzutowane w postaci układów wibracji energetycz-
nych na system nerwowy i endokrynalny ciała fizycznego
i pobudzają je do określonych reakcji.

Energia ciała eterycznego jest też niezbędna do usuwania
wszystkich niedostatków ciała fizycznego. Wszystkie doleg-
liwości i wstrząsy, jakim ono ulega, angażują ciało eteryczne.
Jeżeli więc chronicznie zły stan ciała fizycznego wymaga
nieustannej interwencji i pomocy ze strony ciała eterycznego,
to jego energia wyczerpuje się w końcu w takim stopniu, że nie
starcza jej już na sprawne przekazywanie emocjonalnych
i intelektualnych impulsów płynących z ciała astralnego
i mentalnego, co prowadzi do umysłowej bierności oraz
uczuciowej niewrażliwości i apatii.

W ciele eterycznym znajdują się ponadto energetyczne
ośrodki wyższej świadomości, tzw. czakry, z których każdy
ma związek z pewnymi narządami fizycznymi i gruczołami
dokrewnymi oraz różnymi zakresami przeżyć i doznań psy-
chicznych. Istnieje siedem najważniejszych czakrów: sahas-
rara, adżna, wiszudha, anahata, manipura, muladhara, swad-
hiszthana. Stopniowe budzenie się czakrów otwiera dostęp do
coraz wyższych poziomów świadomości. Sprawa czakrów
omówiona jest szerzej w rozdziale zatytułowanym Łaja joga.

Drugim ciałem ponadfizycznym jest ciało astralne, zwane
także ciałem dążeniowym. Tworzy je substancja energetyczna
sfery astralnej. Jest ono siedliskiem wszystkich ludzkich

10


uczuć, pragnień, szczęścia i bólu, nadziei i rozpaczy, ambicji,
tęsknoty i żalu. To właśnie w ciele astralnym rozgrywa się
nieustanny dramat naszego życia uczuciowego, w nim przeży-
wamy miłość, nienawiść, radość, troskę, współczucie, strach
i zazdrość — całą gamę ludzkich emocji. W ciele astralnym
trwa nieustanna walka między naszymi niższymi i wyższymi
dążeniami, to tu ujawniają się nasze uczuciowe skłonności
z całym ich pięknem lub brzydotą.

Każde długo doznawane uczucie pozostawia w ciele astral-
nym pewien rodzaju trwałego śladu lub stanu gotowości,
które sprawiają, że tym samym emocjom ulega się w przyszło-
ści łatwiej, bardziej odruchowo i bezreflleksyjnie. Ciało astral-
ne zawsze przyciąga i wchłania w siebie te substancje i energie
planu astralnego, które są wokoło niego. Największy jednak
wpływ mają na nie takie kształty myślowe (myślokształty),
z którymi ma ono wspólne wibracje, a nie przyciąga zupełnie
takich wpływów z zewnątrz, które nie byłyby obecne chociaż
w niewielkim stopniu w jego własnym istnieniu. Im wyższe
i czystsze są nasze uczucia, tym łatwiej przenika do naszego
ciała astralnego energie o wyższej skali wibracji energetycz-
nych.

Ciało mentalne człowieka — jego przewodnik do sfery
myślowej — utworzone jest z substancji energetycznej należą-
cej do tej właśnie sfery wszechświata. Ono obdarza nas
zdolnością logicznego myślenia, umiejętnością planowania
i działania celowego. Tu również dokonuje się porządkowanie
i selekcjonownaie wszystkich danych zmysłowych. Ciało
mentalne jest także podłożem dla funkcjonowania pamięci,
która nasze myśli, doświadczenia i wyobrażenia zachowuje
w postaci układów wibracyjnych. Energia, która tworzy te
układy, wibruje w sposób cykliczny, zachowując z ciałem
mentalnym stały stosunek czasowo-przestrzenny. Akt przy-
pominania dokonuje się dzięki odczytywaniu tych układów
wibracyjnych, utrwalonych w obrębie naszego ciała mental-
nego; gdy uwaga zatrzyma się na takiej wibracyjnej odbitce,
pamięć zostaje przywołana do świadomości. Z kolei tę pamięć

ii


przekazuje ciało mentalne do mózgu za pośrednictwem ukła-
dów wytworzonych przez ciało eteryczne. Te układy przej-
muje fizyczny system nerwowy.

Myśli, uczucia i wrażenia, którym ulegamy przez pewien
czas, a które potem zostają zapomniane lub wygasają, nie giną
jednak całkowicie, zostają bowiem utrwalone w sferze men-
talnej nieświadomej jako nieświadomy zapis pamięciowy
i nadal działają automatycznie, usposabiając nas do myślenia,
działania i reagowania w przyszłości w sposób podobny.
Uczucia i myśli powtarzane wielokrotnie kształtują potężny
kompleks układów wibracyjnych we wszystkich trzech cia-
łach ponadfizycznych, dysponując nas do pewnych typów
zachowań — czasem nawet wbrew naszej woli i przekonaniu
— które mogły się po pewnym czasie odmienić i udoskonalić.
Te układy wibracyjne, czyli kształty myślowe, oddziałują na
przyzwyczajenia i charakter człowieka, będący kompozycją
utrwalonych wzorów zachowań.

Ciało mentalne odgrywa także rolę wielkiego pośrednika
między różnymi poziomami naszej natury osobowej. Czysta
świadomość ma zdolność do bezpośredniej percepcji prawdy,
ale umysł musi być pośrednikiem i przekaźnikiem tej prawdy.
Tym ogniwem pośrednim jest ciało mentalne, które przekłada
cele duchowe na język działania na poziomie mentalnym,
astralnym, eterycznym i fizycznym.

Przezwyciężanie chaosu i nieładu na każdym z tych pozio-
mów może się dokonywać tylko z pozycji następnego, wy-
ższego poziomu, a każde z ciał może być kontrolowane przez
następne, w kolejności wyższej wibracji. Natomiast wszystkie
ciała, tj. fizyczne, eteryczne, astralne i mentalne, mogą być
kontrolowane przez czystą świadomość. Nieład ciała fizycz-
nego może zostać przezwyciężony ingerencją ciała eterycz-
nego, nieład ciała eterycznego można leczyć uśmierzającymi
wibracjami ciała astralnego, uczuciowe zamieszanie ciała
astralnego może być zrównoważone i właściwie ukierun-
kowane przez rozumne, celowe przewodnictwo ciała mental-
nego, a wreszcie zamęt umysłowy, nietrafne rozwiązania,

12


zagubienie i ignorancja ciała mentalnego mogą zostać prze-
zwyciężone dzięki bezpośredniemu poznaniu czystej świado-
mości. Zrozumiałe więc, że ciało fizyczne i wszystkie ciała
ponadfizyczne muszą współpracować ściśle ze sobą, tak jak
członkowie jednej drużyny. Można to osiągnąć tylko wtedy,
gdy skala wibracji każdego z nich jest właściwie zharmonizo-
wana z pozostałymi, tak jak struny pianina, które muszą być
starannie nastrojone, aby wydobywane z nich dźwięki współ-
brzmiały harmonijnie. Dusza, jak najwspanialszy muzyk, nie
może zagrać pięknej melodii o harmonijnym życiu, dopóki
nasz „instrument" nie zostanie nastrojony i dopóki wibracje
wszystkich jego strun nie będą pozostawały we właściwych
diatonicznych stosunkach.

Każdy z nas tworzy kształty myślowe i rzutuje je w o tacza-
jącą atmosferę. Jednocześnie przyciąga do siebie myśli cudze
o podobnym jak jego własne charakterze i zabarwieniu. W ten
sposób zasila zasoby własnej energii astralnej i mentalnej
i potęguje siłę jej oddziaływania. Ale czy przyciągnie i przy-
swoi energie pozytywne czy negatywne, pomagające czy
przeszkadzające w dalszym rozwoju, to już zależy od jakości
i zabarwienia jego własnych myśli. Jeżeli będą one dobre,
szlachetne, twórcze, przywołają takie rzesze energii pokrew-
nych, że sam będzie się dziwił, skąd bierze się w nim tyle siły
do wykonywania twórczych zadań i dobrych czynów, przewy-
ższających znacznie zasoby jego własnych możliwości. W po-
dobny sposób zostają przyciągnięte myśli złośliwe, podłe,
destruktywne, popychające niekiedy ludzi do występków, na
które sami by się nie zdobyli. Dlatego można powiedzieć, że
każdy z nas sam ocenia i wybiera substancję psychiczną, którą
włącza do swojego ciała astralnego, i substancję myślową,
którą włącza do swojego ciała mentalnego, stosownie do tych
uczuć i myśli, jakim pozwala zajmować swoją uwagę. Nato-
miast kształty myślowe o zupełnie odmiennym charakterze
od naszych własnych, a zatem i odmiennej skali wibracji,
odpychają się nawzajem, a często neutralizują.

Kiedy człowiek rzutuje w otaczającą go przestrzeń pewien

13


kształt myślowy, to nie tylko sam pozostaje w magnetycznym
z nim kontakcie, ale zasila w ten sposób i powiększa dobrą lub
złą siłę kolektywną. Takie duże, zbiorowe kształty myślowe
mają ogromny wpływ na sposób myślenia na przykład w jed-
nej rodzinie, prowincji, narodzie czy w jednej religii. Decydują
one o wspólnych opiniach, sympatiach, antypatiach, określają
identyczne sposoby odczuwania i reagowania na pewne spra-
wy i zagadnienia. Tak właśnie tworzą się „ogólne opinie",
przesądy, uprzedzenia, „niezłomne przekonania", których
nie sposób zmienić ani zakwestionować argumentami rac-
jonalnymi czy moralnymi, bo mechanizm ich kształtowania
się jest pozaracjonalny i pozamoralny. Ludzie pozostający pod
wpływem atmosfery wypełnionej zbiorowymi kształtami my-
ślowymi widzą wszystko jak przez szkoło o pewnej barwie.
Własne ich przekonania są stale umacniane podobnymi wib-
racjami, przychodzącymi z zewnątrz, i z kolei same zasilają
atmosferę zbiorowych myślokształtów.

Zjawisko to może niezmiernie ograniczać możliwość rea-
gowania indywidualnego, odkształcać wrodzone cechy, zdol-
ności i talenty, zmieniać linię osobistego rozwoju, może się
stać poważną przeszkodą karmiczną. Niezdolność akceptowa-
nia nowych pozytywnych idei i propozycji, trafnej oceny
odkrywczych pomysłów, negowanie każdej korzystnej nawet
zmiany wynika z zagęszczenia tej zbiorowej atmosfery psy-
chicznej, w której się przebywa. Osoby szczególnie wrażliwe
na spowolnione wibracje negatywnych kształtów myślowych
(np. ci z przebudzonym czakrą manipura) odruchowo unikają
uczestniczenia w większych zebraniach oraz innych formach
kontaktów z ludźmi, których sfera myślowa pozostaje w zu-
pełnej dysharmonii z ich własną.

Jeżeli zbiorowe kształty myślowe (nazywane również
„wzbudzeniami kolektywnymi") są wytworem myśli gwał-
townych, mściwych i nienawistnych, to wyzwalają energię
destruktywną o takiej sile, że może ona oddziaływać niszcząco
nawet na sferę fizyczną. Tworzy jakby cyklon psychiczny,
potężny wir, będący niejednokrotnie przyczyną klęsk żywio-

14


łowych, jak huragany, powodzie, trzęsienia ziemi, lub złow-
rogich wydarzeń w świecie ludzkim, jak gwałty, bunty czy
psychozy zbiorowe. Powstaje wtedy coś w rodzaju zbiorowego
opętania, które wciąga we wspólny prąd ludzi skądinąd
nieskłonnych do okrucieństwa i przemocy. Uczestniczenie we
wszelkich zbiorowościach zamkniętych, gettach, enklawach,
kolektywach, choćby nawet budowanych na najszlachetniej-
szych założeniach, ma w rezultacie fatalny wpływ na rozwój
jednostek — pozbawia własnego sądu, niewoli umysł, wypa-
cza sposób postępowania, powoduje stan psychiczny, który
można nazwać ubezwłasnowolnieniem osobowości.

Ten podział na cztery sfery wibracji energetycznych:
fizyczną, eteryczną, astralną i mentalną, dotyczy nie tylko
struktury kosmosu i natury osobowości ludzkiej, ale odnosi się
również do życia całej naszej planety. Królestwo minerałów
posiada jedynie zorganizowane ciało fizyczne; królestwo roś-
linne ma zorganizowane ciało fizyczne i eteryczne — dlatego
jest zdolne do reprodukcji i wzrostu; zwierzęta mają ciało
fizyczne, eteryczne i astralne — są więc zdolne nie tylko do /
wzrostu i rozmnażania, ale również do wszystkich tych są- /
mych przeżyć i doznań uczuciowych, które są udziałem ludzi. \^
Człowiek oprócz trzech wymienionych ciał ma ciało mental- ^~~
ne, które czyni go zdolnym do wydawania niezależnych
sądów, do celowego działania i wolnego wyboru. Obdarzony
zdolnością rozumnego odróżniania dobra od zła, harmonii od
chaosu, każdy człowiek ponosi indywidualną odpowiedzial-
ność za swoje czyny.

Druga, wyższa sfera ciała mentalnego, nosi nazwę ciała
przyczynowego i jest siedzibą wyższej intuicji. Następny krok
w ewolucji ludzkości to wyjście poza poziom ciała mentalnego
i przejście na plan Buddy przez rozwój ciała intuicyjnego. Gdy
to się dokona, opuścimy ludzkie, czwarte królestwo natury
i wejdziemy w piąte królestwo duchowe, a wtedy umysł ludzki
stanie się ludzką nadświadomością. Tego przejścia dokonało
już kilku pionierów ludzkości, a inni są na drodze do niego.
Pokój i bezpieczeństwo ludzkiego gatunku zależy od tego, czy

15


dostateczna liczba jego członków osiągnie w stosownym
czasie ten stopień rozwoju. Do uporania się z problemami,
wobec których stanęła nasza współczesna cywilizacja, świa-
domość mentalna już nie wystarcza. Rozwiązać trudności
obecne i iść dalej możemy tylko dzięki rozwojowi ciała
intuicyjnego. W przekroczeniu tego progu, dzielącego nas od
jutra ludzkości, pomaga joga, umożliwiając przyspieszenie
procesu ludzkiej ewolucji, ostateczne przezwyciężenie na-
szego „wczoraj", wyrastanie z „dziś" — „ku przyszłym kształ-
tom rzeczy, które nadchodzą".

16


REINKARNACJA I KARMA

W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy
jego ciało fizyczne jest już zniszczone, zużyte i nie może mu
dłużej służyć jako pożyteczne narzędzie zdobywania ewolu-
cyjnych doświadczeń w sferze fizycznej. Wtedy dusza oraz
ciało eteryczne, astralne i mentalne muszą wycofać się z ciała
fizycznego w akcie zwanym śmiercią. Gdy akt ten już nastąpi
i gdy zabraknie energii do dalszego podtrzymywania ciała
fizycznego, ulega ono rozpadowi na te same elementy, z któ-
rych poprzednio zostało uformowane.

U progu śmierci, gdy dusza powoli wycofuje swoją energię
z ciała, przez dłuższą lub krótszą chwilę ogląda całe swoje
życie i zabiera ze sobą pełny zapis wszystkich doświadczeń
ciała fizycznego. Zapis ten ma postać małego, zwartego,
wibracyjnego wzoru energii i nazywa się atomem ciała fizycz-
nego. Jednak śmierć ciała fizycznego nie wpływa na świado-
mość ani na stan psychiczny i moralny prawdziwej istoty
ludzkiej — śmierć ciała fizycznego nie zmienia świadomości,
dusza pozostaje w tym samym psychicznym świecie, jaki sobie
stworzyła.

Po rozstaniu z ciałem fizycznym dusza uwalnia się stop-
niowo od ciał ponadfizycznych. Dezintegrują się one kolejno,
jedno po drugim, zachowując jednak kompletny zapis swoich

17


doświadczeń w niezniszczalnych atomach. W ten sposób dusza
przechowuje całość doświadczeń z każdej inkarnacji jako
dorobek ewolucyjnego rozwoju. W trakcie odrzucania ciał
ponadfizycznych wszystko, czego doświadczyło każde z nich
w okresie kończącego się właśnie życia, zostaje ponownie
przejrzane, tak żeby dusza mogła zebrać z tych doświadczeń
pełną karmiczną naukę.

W tej fazie umierania cały świat duszy przekształca się
w pewnego rodzaju sferyczny układ otaczający ją koncent-
rycznie według skali wibracji jej kształtów myślowych. Po-
wstaje w ten sposób sfera astralna, składająca się z siedmiu
regionów, z których każdy jest innym stanem świadomości.
W każdym z nich dusza musi przeżyć bezpośredni kontakt ze
wszystkimi postaciami energii i układami wibracyjnymi tych
uczuć i myśli, jakie wytworzyła w czasie swego fizycznego
wcielenia, i musi doznać konsekwencji wytworzenia się tych
sił. W ten sposób ludzka istota utrwala w pamięci swojej duszy
rozpoznanie różnicy między dobrem a złem, między harmonią
a dysharmonią, i tak poprzez prawo karmiczne uczy się
tworzyć dobro, harmonię i szczęście oraz pracować, współ-
działając z powszechnymi prawami kosmicznymi.

W miarę jak każde z ponadfizycznych ciał ulega dezinteg-
racji, energia sfery, do której ono należy, wchłania całą jego
substancję. Pierwsze rozpada się ciało eteryczne, następnie
astralne, a na końcu mentalne. Długość przebywanai ciała
w każdym z regionów zależy od tego, ile materii z tego regionu
zgromadził człowiek w czasie życia na Ziemi. Ludzie uducho-
wieni, którzy nigdy nie podlegali złym impulsom ani niskim
instynktom, nie mają w swym ciele astralnym substancji dla ich
wyrażania i dlatego przesuwają się przez te regiony „piekła"
zupełnie nieświadomie, jak we śnie, a budzą się dopiero tam,
gdzie otaczają ich wibracje znane, wielokrotnie powtarzane za
życia na Ziemi. Tak więc długość czasu potrzebna do odrzuce-
nia każdego z ponadfizycznych ciał zależy od stopnia ewolucji
duchowej osiągiętego w okresach minionych wcieleń. Jeżeli
dusza jest wysoko rozwinięta, to okres ten trwa krótko.

18


Gdy wreszcie odpadną wszystkie ciała tymczasowe, dusza
zostaje naga i w tym stanie wznosi się do sfery zwanej
Dewakan, a odpowiadającej pojęciom „nieba" i „raju". Jej
bagażem jest całe doświadczenie minionego wcielenia, które
w czasie pobytu w Dewakanie musi zostać zasymilowane
i włączone do dorobku duszy. W następnym wcieleniu posłuży
do dalszego rozwoju i rozszerzania się świadomości.

Po przyswojeniu wszystkiego, co się dało, z nagromadzo-
nego materiału doświadczeń, przychodzi czas nowego wciele-
nia i dusza opuszcza sferę Dewakanu. Okrywa ją subtelna
powłoka, zwana ciałem przyczynowym, która trwa poprzez
wszystkie jej inkarnacje i która wyraża indywidualną odręb-
ność duszy. Unosi ze sobą przyswojony już rezultat dotych-
czasowej pracy — duży lub mały, zależnie od jej rozwoju.
Potem schodzi w sferę myślową, gdzie atom ciała mentalnego
gromadzi dokoła siebie materię sfery mentalnej, na tym
samym poziomie wibracji co wzory karmiczne utrwalone
w atomie. Gdy ten etap zostaje ukończony, nowo uformowane
ciało mentalne i atom ciała astralnego gromadzą substancję
astralną ze sfery astralnej, odpowiednią do skali wibracji,
przekazanych z poprzedniego wcielenia za pośrednictwem
prawa karmy. W podobny sposób ciało eteryczne formuje się
wokół atomu ciała eterycznego.

Teraz pozostaje tylko zbudowanie ciała fizycznego, które-
go program układają „Władcy Karmy". Oni wybierają dla
duszy odpowiednie miejsce i czas, właściwe warunki astro-
logiczne, kraj, rodzinę i postać ciała. Wszystko to z myślą
o tym, aby dusza miała najlepsze możliwości dalszego roz-
woju. Tu spotka istoty, z którymi łączyły ją w przeszłości silne
więzy miłości i obowiązku lub nienawiści i krzywdy i w sto-
sunku do których będzie mogła wypełnić swoje karmiczne
zobowiązania, zaciągnięte w inkarnacjach poprzednich, a tak-
że dokonać dalszego postępu własnej ewolucji. Cały program
nowego wcielenia ułożony jest w taki sposób, aby każda cecha
słabo rozwinięta mogła się wzmocnić, a popełnione błędy
mogły zostać naprawione. Wszystkie dobre i złe energie,

j. „

19


wyzwolone przez człowieka w jego poprzednich wcieleniach,
zostają tak starannie i celowo rozłożone i tak wykorzystane,
aby uzyskać choćby nieznaczną przewagę tych dobrych i dać
człowiekowi możliwie najlepszą szansę dalszego rozwoju.
Gdybyśmy przy narodzinach zostali obciążeni całą nagroma-
dzoną poprzednio energią, to przy ogromnej zazwyczaj prze-
wadze energii negatywnych zostalibyśmy tak straszliwie
przytłoczeni nędzą i nieszczęściem, że nie starczyłoby nam
siły do walki z przeciwnościami. Ponieważ jednak celem
karmy nie jest karanie, lecz dalsze skuteczne dążenie do
rozwoju i doskonałości, dlatego w układzie losu każdego
człowieka jest taka proporcja między czynnikami dobrymi
i złymi, aby złe nie przewyższały jego sił i wytrzymałości.

Następnie dusza i jej ciała ponadfizyczne czekają, aby objąć
we władanie zapłodnione jajeczko w łonie przyszłej matki.
Gdy wejdą w zakres pola jej aury, biorą pod opiekę poczęty
płód i zaczynają kierować procesem kształtowania się jego
ciała fizycznego. W tym celu wykorzystują czynniki dziedzicz-
ne otrzymane od rodziców i tworzą ciało według jego pierwo-
tnego wzoru, otrzymanego od „Władców Karmy".

W początkowych okresach rozwoju duszy jej wzrost jest
niezmiernie powolny. Przyciągają ją przedmioty świata fizy-
cznego, usilnie pragnie je zdobyć, podąża za nimi i goni każde,
najbardziej nawet przelotne i powierzchowne wrażenie. Jej
namiętności są gwałtowne, lecz krótkotrwałe, a myśli i ich
obrazy mgliste, niewyraźne, zmienne. Z tych jałowych, choć
bolesnych zmagań z życiem wysnuwa powoli naukę i umiejęt-
ność panowania nad gwałtownością uczuć, siłą pożądań i cha-
osem myśli. Budzi się w niej potrzeba znalezienia ładu
i odkrywania prawidłowości wśród pozornego chaosu wrażeń
i doznań. Rodzi się pragnienie skoordynowania i pogłębiania
uczuć, a uwaga, skupiona do tej pory na własnych prag-
nieniach, z troską i miłością kieruje się na zewnętrz, ku innym,
jeszcze bardziej bezradnym, cierpiącym i zagubionym. Wyost-
rzona wrażliwość i uspokojona myśl tworzy obrazy wyraźne
i trwałe. Ludzie o tak wyrobionej zdolności odczuwania

20


i myślenia są wierni w swych przywiązaniach, skłonni do
głębszej analizy, zrównoważeni w przyjmowaniu darów i cio-
sów losu. Mają jasno określony cel życia, wyraźny ideał, do
którego potrafią dążyć konsekwentnie, z umysłowym, uczu-
ciowym i czynnym zaangażowaniem. Taki ideał, tj, silny
i trwały kształt myślowy, ma doniosły wpływ na życie człowie-
ka, ukierunkowując pozytywnie całą jego energię witalną.

W miarę pogłębiania naszej wiedzy i wyzwalania się od
przeszłej karmy dalszy rozwój staje się coraz szybszy i coraz
łatwiejszy, a także coraz radośniejszy. Życie w zgodzie z kos-
micznym rytmem uwalnia nas od cierpienia, a rozszerzona
świadomość — od niecierpliwości i lęku. Inuicyjny kontakt
z własną świadomością pozwala na nieomylne rozpoznwanie
naszych zadań, celów i obowiązków, co staje się źródłem
satysfakcji i zadowolenia z życia. Pozostając w zgodzie z sa-
mym sobą, łatwiej też innym dawać pokój i dobro.

Niektórzy pytają, dlaczego, jeżeli istnieje reinkarnacja, nie
pamiętamy naszych minionych wcieleń. Nie zawsze tak jest.
Wielu ludzi w stanie hipnozy potrafi przypominać sobie
szczegóły poprzednich wcieleń, mówią obcymi, starożytnymi
niekiedy językami, których nie tylko nigdy się nie uczyli ale
nawet nie wiedzieli o ich istnieniu. Niektóre informacje,
zebrane w ten sposób, były sprawdzane i konfrontowane
z zapisami historycznymi. W wielu częściach świata notowano
przypadki, kiedy dzieci pamiętały swoje poprzednie wcielenia
i podawały dokładne fakty z tamtego okresu. Często zdarza
się, że dziecko, które umiera na skutek wypadku lub z powodu
choroby, jest natychmiast inkarnowane ponownie, czasem
nawet w tej samej rodzinie, i zachowuje ciało mentalne
z poprzedniej inkarnacji.

Jednak ogromna większość z nas nie pamięta swoich
poprzednich wcieleń. Powodem jest to, iż głównym siedlis-
kiem pamięci jest ciało mentalne, które po każdym wcieleniu
ulega dezintegracji i zapis o nim zachowuje się tylko w trwa-
łym atomie ciała mentalnego. Ten zaś atom, od chwili gdy
staje się częścią duszy, istnieje już na wyższym poziomie

* **•• +.

21


wibracji energetycznych niż poziom mentalny. Nieliczni tylko
potrafią odbierać wrażenia z tamtego poziomu i oni pamiętają
swoje poprzednie żywoty, ale dla większości ludzi skala
wibracji poziomu mentalnego stanowi nieprzekraczalną gra-
nicę percepcji. Gdy ludzkie istoty osiągną wyższy poziom
duchowy i będą miały w pełni rozwinięte ciało intuicyjne,
wtedy potrafią pamiętać swoje poprzednie wcielenia, ponie-
waż ciało intuicyjne od każdej poprzedniej do następnej
inkarnacji pozostaje nienaruszone. Jednak na naszym obec-
nym poziomie ewolucyjnym taka pamięć przeszkadzałaby
tylko w wykonywaniu aktualnych naszych zadań, ponieważ
nie umielibyśmy się przeciwstawić naciskowi uczuciowemu
i całemu psychicznemu zamieszaniu, które mogłaby spowodo-
wać taka totalna pamięć. Krishnamurti, zapytany o reinkar-
nację, odpowiedział: „Reinkarnacja jest faktem, ale cóż może
wam z tego przyjść?" Odpowiedź ta oznacza, że zajmowanie
się naszą przeszłością jest jałowe i b ezowocne, gdyż odwraca
uwagę od tego, co jest, przeszkadza w skupieniu się na
naszym teraz, będącym jedynym punktem kontaktu z tym
co rzeczywiste, jedyną bramą, przez którą może wejść i spot-
kać nas to, co jest naprawdę nowe. To prawdziwa łaska
boska, że my tego wszystkiego nie pamiętam. Bez względu
jednak na ten brak pamięci na pewno nic z procesu naszego
rozwoju nie zostanie zagubione ani stracone, bo dusza na
swoim własnym poziomie pamięta wszystkie. Gdy osiąg-
niemy taki stopień ewolucji, że pamięć o tych sprawach stanie
się dla nas pożyteczna, wtedy będziemy je pamiętać.

Niekiedy ludziom wydaje się niesprawiedliwe, aby nasza
dzisiejsza osoba ponosiła skutki czynów i myśli z poprzednich
wcieleń, których nawet wcale nie pamięta. Nie można jednak
zapominać, że to t a sama dusza, która tworzy karmę, ponosi
potem jej skutki. Jest ona jakby rolnikiem, który sam obsiewa
rolę i sam zbiera plon, chociaż między siewem a żniwem
zmienił ubranie, bo to stare już mu się zniszczyło. Tak samo
powłoki duszy: mentalna, astralna i fizyczna, zużywają się
i rozpadają już po dokonaniu zasiewów, ale jeszcze przed

22


czasem zbiorów — i chociaż zbieramy je w innym, nowym
ubraniu, daremne jest wtedy narzekanie na złą jakość plonów.
Zarówno bowiem siewca, jak i żniwiarz to ta sama dusza
indywidualna, która przywdziewa tylko nową fizyczną i psy-
chiczną szatę, czyli swą nową osobowość. Każda osobowość
jest więc własnym tworem duszy; charakter, natura, cechy
i właściwości człowieka są wyrazem tego, o czym poprzednio
myślał, co czuł i co robił — jest on dosłownie twórcą samego
siebie i swojego losu.

Każdy człowiek żył już na Ziemi setki razy, myślał, czuł,
działał ku dobremu lub ku złemu, a więc wprawiał w ruch
energie, które pomagały lub przeszkadzały w dalszym roz-
woju zarówno jemu samemu, jak i innym, i w każdym życiu
spotyka skutki swoich poprzednich myśli, uczuć i czynów.
Ponieważ jednak większość ludzi nie doszła jeszcze do uświa-
domienia sobie władzy, jaką każdym ma nad swoją przyszłą
karmą, więc obracają się stale w tym samym kręgu przeżyć
i doświadczeń, powtarzają stare błędy, dodają nowe obciąże-
nia do dawnych i z tego powodu wzrost i rozwój dokonują się
tak niezmiernie powoli. Zanim człowiek zrozumie sens proce-
su ewolucyjnego, w którym uczestniczymy, wciąż będzie
miotany przez te same fale doli i niedoli, radości i smutków,
przez wiele lat i szereg żywotów, Szczęście nie jest celem
człowieka na obecnym etapie rozwoju ludzkości, przychodzi-
my na świat nie po to, aby osiągać pomyślność, bogactwo
i powodzenie, ale żeby chociaż o jeden krok posunąć się na
drodze duchowego rozwoju. Szczęcie czy niedola, sukcesy czy
klęski — to tylko propozycje, które los podsuwa każdemu do
wykorzystania dla celów doskonalenia, a mądrość życiowa
polega na zrozumieniu, czego los od nas żąda. Dopiero gdy się
zrozumie, budzi się w nas pragnienie przyspieszenia całej
ewolucji świata, zgodnie z zamiarem boskim, rodzą się nowe,
nie znane dotąd uczucia i przeżycia. Czując się współuczest-
nikami wielkiego Misterium Stawania, pragniemy służyć
pomocą innym, a nie tylko żyć dla siebie. Przytłacza nas
poczucie współodpowiedzialności za każde zło, cierpienie

.A

23


i nieszczęście. Wtedy coś się wyraźnie zmienia w naszym losie,
cały proces rozkwitu duszy wchodzi w nową fazę i odtąd
rozwój przyśpiesza się od jednego życia do drugiego, jakby
w postępie geometrycznym.

Karma to nie to samo co fatum i nieuchronne przeznacze-
nie —jest inspiracją, a nie zniewoleniem. Określa ogólne ramy
naszego losu i wyznacza jego kierunek, do niczego jednak nie
zmusza. To samo tworzywo karmicznego przeznaczenia moż-
na wykorzystać konstruktywnie, rozwinąć, wzbogacić i uszla-
chetnić, a można również zmarnować i zatracić. Tę szansę,
jaką jest każde nowe wcielenie, starannie przygotowane
i ukierunkowane do rozwoju i wzrostu, można wykorzystać
optymalnie, a można też przeoczyć i zniweczyć. Zależy to od
sposobu wykorzystania tego zakresu wolnej woli, jaki każdy
z nas ma do dyspozycji. Istoty pozostające na poziomie
mentalnym, do których należy rodzaj ludzki, mając zdolność
rozróżniania dobra od zła, ponoszą indy widalną odpowiedzial-
ność za swoje czyny; aby móc jednak tę odpowiedzialność
udźwignąć, mają również wolną wolę. Wolna wola i od-
powiedzialność są ze sobą nierozerwalnie sprzęgnięte, jedno
bez drugiego nie ma sensu i racji bytu.

O poziomie osobistego rozwoju każdego człowieka decydu-
je głównie sposób wykorzystania przez niego wolnej woli,
chociaż doniosłe znaczenie może mieć również wpływ innych
ludzi, z którymi się stykamy bezpośrednio lub pośrednio.
Moża to być wpływ dobroczynny i twórczy albo złowrogi
i niszczycielski, który ogranicza wykorzystanie naszej kar-
micznej szansy. Dzieje się wtedy zło podwójne, bo opóźniając
i ograniczają rozwój innych, deprawatorzy podwójnie ob-
ciążają własną karmę.

Barierą i osłoną przed deprawującymi wpływami z ze-
wnątrz może być tak zalecana przez jogę umiejętność pano-
wania nad własnymi myślami. Zdobywając tę umiejętność,
przestajemy być ofiarami różnych niekorzystnych, a niekiedy
wręcz zgubnych wpływów, które zachwaszczają umysł, paczą
charakter, mącą czystość uczuć i porażają wolę. Nie pod-

24


legając bezwolnie cudzym sugestiom, potrafimy sami wybrać
i zdecydować, kto ma prawo do przekroczenia tej czcigodnej
komnaty naszego mózgu, gdzie rodzą się największe pomysły
i dokonania tego świata. Kogoś, kto panuje nad swoimi
myślami i swoją uwagą, niełatwo także pozbawić prawa do
swobodnego wyboru i samodzielnych decyzji, w których
spełnia się los każdego z nas.

Każdy, kto zrozumie prawidłowości rządzące prawem
karmy, może zapanować nad własnym losem i tak przeżywać
życie, aby uniknąć obciążeń w następnym wcieleniu i koniecz-
ności spłacania nowych karmicznych długów, a za to utoro-
wać sobie jak najszerszą drogę do dalszego rozwoju.

Jedna z podstawowych zasad prawa karmy brzmi: „Kto
nienawidzi zła i tych, którzy je czynią, staje się winnym
takiego samego zła, bo zamiast niweczyć to, czym się brzydzi:,
i zapobiegać mu, sam je pomnaża". Dzieje się tak dlatego, że
energia nienawiści jest zawsze tą samą siłą destruktywną, bez
względu na to, ku czemu się zwraca. Okrucieństwo wobec
innego człowieka, choćby zadawane w imię najwyższych
ideałów, wywołuje te same skutki karmiczne, co zabójstwo
z żądzy zysku czy dla zaspokojenia osobistej zemsty. Tak samo
zabijanie zwierząt dla własnego użytku czy też dla rozrywki
sprzeciwia się prawu kosmicznemu i gromadzi ciężkie do
spłacenia długi na karmie osób i całych społeczeństw, które to
czynią i aprobują. Według prawa karmy każdy czyn, myśl
i słowo, zadające cierpienie, muszą wywołać w przyszłości
równie złe następstwa, bez względu na to, kto je popełnia,
w stosunku do kogo i jakimi kieruje się motywami. Każda
bowiem dysharmonijna wibracja, wysłana przez nas w otacza-
jącą przestrzeń, musi do nas wrócić w formie równie dyshar-
momjnej.

Jedno życie na Ziemi jest tylko małą cząstką długiego
szeregu wcieleń, które prowadzą każdego do szczytu człowie-
czeństwa. Po wyczerpaniu ziemskich przeznaczeń człowiek
wychyla się już poza ludzkość. Staje się wtedy Mistrzem
Mądrości i Współczucia, urzeczywistnieniem tego pierwo-

25


wzoru, jaki Bóg tylko dla niego przeznaczył. Po dokonaniu
tego wszystkiego, co mogło być w świecie ludzkim dokonane,
nic go już właściwie z Ziemią nie wiąże. Nie ma on tu niczego
do zdobycia ani poznania, świat ludzki nie może dać mu
niczego takiego, czego by już nie posiadał. Mimo to nasi Starsi
Bracia pozostają z ludzkością w kontakcie i niejednokrotnie
z własnej woli przychodzą na Ziemię. Skłania ich to tego
miłość i współczucie, pragną pomóc tej rzeszy słabych i jeszcze
ślepych ludzi i wprowadzić ich w świadome uczestnictwo
w wielkim Życiu Boga.

26


PROCES BOSKIEJ EWOLUCJI

Cały kosmos, materialny i duchowy, objawia się, trwa i w koń-
cu rozprasza w wiecznej, niezmiennej, najwyższej rzeczywis-
tości, którą jest czysta świadomość, nazwana Bogiem. Cała
sfera rzeczy istniejących we wszechświecie to są tylko różnie
zorganizowane układy tej podstawowej zasady, do której
ostatecznie wszystkie wracają. Wszelkie przewijające się we
wszechświecie istnienia są wytworami zmieniających się
układów czasoprzestrzeni. Nie mają one stałej realności, są
iluzją w tym sensie, że ukrywają rzeczywistą, wewnętrzną
istotę Boga.

Nauka zbliża się stopniowo do tego podstawowego pojęcia
filozofii jogi. Zostało już odkryte i dowiedzione, że materia jest
tylko skondensowaną postacią energii. W dążeniu do znalezie-
nia najmniejszej i podstawowej cząstki elementarnej wszech-
świata nowoczesna nauka odkryła najpierw atom, a następnie
jego komponenty: protony, elektrony i neutrony. Ostatnio zaś
mówi się o wielu dalszych podstawowych składnikach atomu,
takich jak pozitrony, mezony, neutreny, fotony, i nic nie
wskazuje, aby tu miały się skończyć odkrycia w zakresie
budowy atomu. Każdy następny krok w badaniach nauko-
wych potwierdza coraz mniejszy stopień materialności skład-
ników atomu, coraz większe ich podobieństwo do energii,

27


a jednocześnie coraz mniejszy stopień ograniczenia przez czas
i przestrzeń. Już teraz można się domyślać, że ostatecznym
celem poszukiwań fizyki w tym zakresie będzie niewątpliwie
czysta świadomość.

Każda zmiana jest ruchem polegającym na przemiesz-
czaniu się układów energii w stosunku do siebie nawzajem.
Czas, mierzony na każdym poziomie istnienia, jest po prostu
porównywaniem zmian, a to, co nazywamy przestrzenią, to
tylko porównywanie lub mierzenie wzajemnych stosunków
pomiędzy stałymi, cyklicznie wirującymi układami energii,
które postrzegamy jako różne kształty i formy występujące
we wszechświecie.

Zjawisko przejawiania się materii i każdej energii we
wszechświecie jest jakby nieruchomym wirem nad kamie-
niem leżącym na dnie strumienia. Nigdy nie przepływa nad
kamieniem ta sama woda, a jednak wir pozostaje stale ten
sam, jako niezmienny warunek skłębienia się wody. Tak samo
absolutne istnienie, czyli czysta świadomość, przesuwa się
z nieskończoną prędkością przez każdą formę istniejącą we
wszechświecie, a te formy materii, energii lub inne są jedynie
widomymi fragmentami jednolitego strumienia czystej świa-
domości. Bóg, jako czysta świadomość, suma wszystkiego
istnienia, przyczyna wszelkiego stworzenia, wieczna, nie-
zmienna zasada wewnętrzna, doznaje każdego zjawiska we
wszechświecie, rejestruje każdy układ wibracji, każdy kształt
i każdy ruch. Jeżeli zaś ten ruch przebiega przez wszystkie
kształty i zjawiska z nieskończoną prędkością, ich istnienie
przekazywane jest nieustannie całemu wszechświatowi jed-
nocześnie. Cała energia wszechświata jest stale obecna we
wszystkich nieskończenie małych punktach przestrzeni
i przechodzi przez nie w czasie nieskończenie krótkim. Każda
cząstka czystej świadomości promieniuje i wchłania promie-
niowanie ze wszystkich innych cząstek. Przeszłość, teraźniej-
szość i przyszłość istnieją stale w chwili obecnej. Na poziomie
czystej świadomości cały wszechświat może być oglądany
jednocześnie z każdego miejsca przestrzeni. Im wyższa i sub-

28


tełniejsza skala wibracji na jakimkolwiek poziomie istnienia,
tym jest trwalsza i mniejszym podlega zmianom.

W procesie ewolucji treść czystej egzystencji zostaje wy-
prowadzona ze stanu prostej, jednorodnej wibracji i zmierza
do nieskończonego bogactwa form energii, istniejących na
wszystkich niższych poziomach istnienia. Pierwszą fazą ewo-
lucji jest zstąpienie ducha w materię, a druga faza to powtórne
wzniesienie się do ducha materii już zorganizowanej. Celem
tej fazy ewolucji jest rozwój istot inteligentnych, świadomych
siebie, przez które czysta świadomość może oddziaływać
bezpośrednio i przejawiać swoją wolę na każdym poziomie
istnienia. Jedną z takich istot jest człowiek.

Proces ludzkiej ewolucji zmierza do uniwersalizmu, tzn.
stanu, w którym ludzie osiągną świadomość jednoczącą ich ze
świadomością kosmiczną, a indywidualizm to etap wiodący do
uniwersalizmu. Dokonywanie się procesu ewolucji ludzkiej
zakłada swobodne różnicowanie się indywidualności. Aby
uzyskać poziom istoty wewnętrznie skoordynowanej i nieza-
leżnej, aby stać się indywidualnością samookreślającą i samo-
potwierdzającą, trzeba najpierw przejść przez takie stadium
rozwojowe, w którym osiąga się zdolność identyfikacji z włas-
nym ja. Dopiero taka istota będzie mogła realizować swoją
jedność ze świadomością kosmiczną i działać jako jej dosko-
nały instrument. To właśnie świadomość własnej odrębności
i odmienności każdej osoby ludzkiej, uzyskana w toku długiej
ewolucji, jednoczy ją w końcu z całym istnieniem. Uniwer-
salizm bowiem nie jest tym samym co zatonięcie w bezkształt-
nej anonimowości i biernym przystosowaniu. Szara nijakość
charakteryzuje tylko niższe poziomy istnienia, podczas gdy
jedność z Bogiem to przeżywanie siebie jako niepowtarzal-
nego we wszystkim i wszystkiego w jedności.

W procesie ewolucji organizmów jednocześnie z materią
rozwija się wolna wola. Rozwój wolnej woli dokonuje się pod
wpływem działania karmicznej odpowiedzialności, która wią-
że się nierozerwalnie z istnieniem wolnej woli. Umożliwia ona
wprawdzie swobodny wybór, ale możność dokonania wyboru

29


właściwego, na obecnym poziomie ludzkiego rozwoju, jest
ograniczona wąskim zakresem osobniczej pamięci i ubogim
zasobem wiedzy. Wykorzystanie wolnej woli najbardziej traf-
ne i celowe oraz dokonywanie wyboru możliwie najlepszego
uzyskuje się tylko przez zjednoczenie z wszystkowiedzącą,
czystą świadomością. Jedynie ten kontakt umożliwia branie
pod uwagę wszystkich ewentualności wyboru, włącza pod
rozwagę całą wielość i różnorodność czynników pośrednich,
warunkujących daną sytuację i wszystkie możliwe przyszłe
jej następstwa.

Aby wypełnić nasze przeznaczenie i stać się doskonałym
boskim instrumentem, musimy być zarówno uczestnikami,
jak i obserwatorami tego procesu przemian ewolucji, jaki
dokonuje się na wszystkich jej poziomach. Trzeba przezwy-
ciężyć złudzenia spowodowane utożsamianiem siebie z ze-
wnętrznymi przejawami świata fizycznego, z ciałem, zmys-
łami, emocjami i umysłem — wszystkie one są zjawiskami
nietrwałymi i względnymi, obiektem przemijania i cierpienia.
Jednocząc się z Najwyższą Świadomością, tracimy poczucie
własnej odrębnej tożsamości i pojmujemy, że jedyna rzeczy-
wista tożsamość jest tożsamością z Bogiem. Jednocześnie
z tym zrozumieniem przychodzi wiedza, że cały wszechświat
jest naszą Jaźnią i że nasza jaźń osobowa jest jednocześnie
jaźnią wszystkich innych istot, ponieważ wszyscy są zjed-
noczeni w Jaźni Najwyższej. Wraz z ujawnieniem się w nas tej
wiedzy ustaje skłonność do nienawiści czy złej woli w stosun-
ku do kogokolwiek innego. Jej miejsce zajmuje miłość i współ-
czucie.

Zło jest takim sposobem manifestowania energii, który nie
uwzględnia znaczenia, jakie ma ono dla całego środowiska.
Gdy jakaś część organizmu ludzkiego, narodowego lub tego,
jakim jest ludzkość, przywłaszcza sobie zasoby tego organiz-
mu wyłącznie dla własnego wyniesienia, bez uwzględnienia
potrzeb i pożytku całego organizmu, do którego należy — to
właśnie jest zło. Cokolwiek wyłamuje się z powszechnej
harmonii, niszczy nieuchronnie również i samo siebie, ponie-

30


waż dokonuje destrukcji tego, od czego samo jest uzależnione,
a wtedy nie może przeciwstawić się naciskom wibracji reszty
otoczenia.

Ale i to, co wydaje się złem, pomyłką, zakłóceniem, jest
nim tylko pozornie i doraźnie. W rzeczywistości wszystko jest
częścią boskiego planu ewolucji, bo uczy nas wszystko, nawet
błędy. Złe czyny też służą pożytecznemu celowi uczenia się za
pośrednictwem prawa karmy, a karma to po prostu prawo
przyczyny i skutku. „To, co posiałeś, to sam będziesz zbierał".
Karmę można ująć w terminach trzeciego prawa Newtona:
„Każde działanie musi spotkać się z równą i przeciwstawną
reakcją". My stale tworzymy sami siebie naszymi własnymi
myślami, słowami i czynami. Wykonując każdą czynność
fizyczną, uczuciową czy też umysłową, posługujemy się na-
szymi zdolnościami i czerpiemy z zasobów energii cielesnej,
uczuciowej i umysłowej. Efekt tego działania dla naszego
umysłu, uczucia i ciała jest tego samego rodzaju i na takim
samym poziomie, jak skutek naszej działalności w otoczeniu
zewnętrznym. To, co robimy dla innych, robimy w sposób
nieuchronny również dla siebie. W ten sposób, przez nieunik-
nione doznawanie konsekwencji własnych zachowań, uzys-
kujemy podstawową naukę o tym, jakie rodzaje postępowania
pozostają w harmonii z powszechnym prawem kosmicznym
i dzięki temu prowadzą do szczęścia, a które są samolubne, złe
i destruktywne i dlatego prowadzą do cierpienia.

Mimo że w ogólnym planie ewolucyjnym zło odgrywa
swoją pozytywną rolę, to z punktu widzenia każdej roz-
wijającej się istoty ludzkiej czyny złe są na tyle niepożądane,
że wiodą do doskonałości wolniej niż czyny prawe, które
proces ewolucji znacznie przyspieszają. Tylko przez doskona-
lenie się w harmonii ze wszystkim można doznawać jedności
z czystą świadomością i czerpać stamtąd twórcze inspiracje.

W tym kosmicznym procesie boskiej ewolucji nie możemy
odmówić naszego udziału. Nie mamy wyboru: doskonalić się
czy nie doskonalić, uczyć się czy nie uczyć. Możemy jednak
wybrać drogę doskonalenia przez podporządkowanie się żą-

31


daniom naszej własnej, wewnętrznej świadomości, kótra jest
obecnością Boga w nas, albo uczyć się na własnych błędach
przez płacenie długów prawa karmicznego w nieskończonej
liczbie pełnych udręki wcieleń. Cierpienie jest kontrolnym
systemem bezpieczeństwa, za pośrednictwem którego ewolu-
cja ostrzega każdy organizm, że wykroczył poza linie boskich
celów ewolucyjnych. Dzięki rozumnemu pojmowaniu proce-
su ewolucji uczymy się działać w pełnej harmonii z rytmem
kosmosu i ze wszystkimi siłami swojego otoczenia. Tylko
wtedy cierpienie ustaje.

W stanie harmonii wszystko łączy się ze sobą konstruktyw-
nie, w sposób sprzyjający ewolucji wszystkiego innego. Zasa-
da życia duchowego nie pomija nikogo ani niczego. Wola
człowieka oświeconego jest identyczna z wolą Boga i wtedy
człowiek sam staje się wyrazicielem woli kosmicznej.

Proces ewolucji nie dokonuje się po prostej linii rozwoju,
lecz po linii spiralnej. Wyższe formy energii ewoluują szybciej,
ponieważ skala ich wibracji jest bardziej dynamiczna. Im
wyższy stopień rozwoju, tym krótszy okres trwania każdego
następnego etapu. W miarę postępu tempo ewolucji wzrasta.

Zbawienie, czyli doskonałość i uczestniczenie w harmonii,
przewidziane jest dla każdej istoty. Każda istota otrzymuje
wszystko, czego jej potrzeba, aby w bliższej lub dalszej
przyszłości mogła utożsamić się z boskością. Jeżeli teraz
człowiek jest jeszcze istotą niedoskonałą, to istotą nieskoń-
czoną jest zawsze. W pełnym procesie ewolucyjnym wszyscy
staną się doskonali. Wiedza o tym nie powinna jednak powo-
dować bierności i poddania się losowi, bo na ludzkim poziomie
rozwoju ewolucyjnego każdy z nas jest odpowiedzialny za to,
aby rozumnie i świadomie ująć w swoje ręce sprawę przy-
śpieszenia rozwoju nie tylko własnego, ale również wszyst-
kich istot pozostających jeszcze na poziomie ciała eterycznego
i ciała astralnego — a więc za los całej planety. Dalsza
ewolucja królestwa mineralnego, roślinnego i zwierzęcego
zależy od wyższego rozwoju człowieka i jest z nim nieroze-
rwalnie sprzęgnięta. Dotychczas jednak człowiek tego zada-

32


nią nie podjął, a jego stosunek do tych Młodszych Braci nie
tylko nie wykazuje żadnych znamion troskliwej opiekuńczo-
ści, lecz odwrotnie, pełen jest pasji niszczenia, niesłychanego
okrucieństwa i zimnej bezwzględności.

Przewaga niskich wibracji u większości ludzi zamiesz-
kujących obecnie naszą planetę grozi jej totalną katastrofą, po
której cały, miliardy lat trwający, proces ewolucyjny będzie
musiał się zacząć od nowa. Istnieje obecnie pilna potrzeba
dopełnienia aktualnego stanu procesu ewolucyjnego. Wszyst-
kie odczuwane dotkliwie potrzeby, braki i niedostatki życia na
Ziemi wskazują, jak wiele jest jeszcze pracy do wykonania.
Ale największa potrzeba jest jednocześnie największą obiet-
nicą.

i. u: A

. I

'r

33


AURA

Aura jest emanacją ludzkiego ciała fizycznego oraz jego ciał
ponadfizycznych. Niewidoczna dla wzroku zwykłych ludzi,
oczom jasnowidzącego przedstawia się jako owalna, jajowata
otoczka, pozostająca w nieustannym wibracyjnym ruchu,
podobnym do drgania rozgrzanego powietrza, o zmieniają-
cych się barwach. Aura spowija człowieka tak, jak krąg
światła otacza lampę.

Każde z ciał człowieka ma swoją osobną aurę, ale wszyst-
kie one zajmują tę samą przestrzeń i przenikają się nawzajem,
podobnie jak ciała ponadfizyczne, które ją wypromieniowują.
Mając jednak różne skale wibracji, nie nakładają się na siebie,
i dlatego osoby o wysoko rozwiniętych zdolnościach psychicz-
nego widzenia potrafią oglądać aurę każdego z ciał oddzielnie.
Jednak dla osób o bardziej ograniczonym zakresie tych
zdolności, aura przedstawia się jako wspólna, jedna emanacją
wszystkich ciał, w której dominują kolory najsilniejszych
stanów świadomości.

Aura ciała fizycznego, zwana aurą zdrowia, rozpościera się.
podobnie jak inne aury, dookoła ciała fizycznego w obrębie
około sześćdziesięciu do dziewięćdziesięciu centymetrów.
W zasadzie jest bezbarwna lub prawie bezbarwna, koloru
czystej wody, ale posiada osobliwą, odmienną od innych

34


konsystencję. W psychicznym widzeniu przedstawia się tak,
jakby pokrywała ciało fizyczne smugami i pasmami, tkwiący-
mi w niej jak sztywna szczecina. Gdy ciało jest zdrowe, pasma
te sterczą prostopadle na zewnątrz, podtrzymywane silnym
strumieniem Prany. Natomiast w stanie osłabienia organizmu
lub w chorobie opadają jak wiotkie, słabe włosy, a w pewnych
wypadkach wyglądają jak zmierzwiona sierść, w której poje-
dyncze włosy sterczą w różnych kierunkach, proste lub
poskręcane. Taki wygląda świadczy o niedostatecznym do-
pływie Prany. Tę fizyczną aurę potrafi widzieć wielu ludzi,
nawet o ograniczonym zakresie duchowego wzroku, dla
których wyższe formy aury są niewidoczne. Ci jednak, o wyżej
rozwiniętych zdolnościach psychicznych, mają z kolei trudno-
ści z obserwowaniem aury zdrowia, bo ponieważ jest bezbarw-
na, przesłaniają ją kolory wyższych form aury. Chcąc obser-
wować tylko aurę zdrowia, trzeba powstrzymać się od do-
strzegania kolorowych postaci aury i narzucić sobie widzenie
tylko tej wybranej.

Inny zupełnie wygląd ma aura ciała eterycznego, konsys-
tencją i kolorem przypomina rozwiewający się właśnie obłok
pary. Podobnie jak aurę zdrowia, trudno ją niekiedy dostrzec
wśród innych, bardziej kolorowych postaci aury. Najłatwiej
widzą ją ci, których wzrok psychiczny nie jest otwarty na
wibracje aury astralnej i mentalnej, o zdecydowanych naj-
częściej barwach. Ludzie, którzy mówią, że widzieli „ducha",
widzieli właśnie ten owalny obłok ciała eterycznego, otaczają-
cy wyraźniej zarysowany kształt ciała astralnego.

Ciała astralne i mentalne emanują aurę w postaci świet-
lanego, owalnego obłoku, otaczającego całe ciało ludzkie,
który nie posiada jednak jakiejś ostrej, wyraźnej granicy, lecz
zaciera się stopniwo, aż niknie zupełnie. W rzeczywistości
jednak rozpościera się znacznie dalej poza ten obszar, w któ-
rym jest widoczny. Jego kolor zależy od stanu umysłowego
i uczuciowego osoby, którą otacza, bo każda myśl, uczucie,
stan emocjonalny wyraża się pewnym kolorem lub ich połą-
czeniem. Czyste i wzniosłe uczucia ujawniają się jako obszar

35


koloru jasnego, o świetlistych, pastelowych odcieniach. Nato-
miast uczucia i myśli destruktywne, przejawiają się w postaci
nieforemnych obszarów koloru szarego, brązowego, czarnego
lub brudno-czerwonego oraz innych matowych i ciemnych
barw. Jasnowidzący, który potrafi zinterpretować kolory
i odcienie aury, może odczytać charakter i stany uczuciowe
spotykanych osób, tak jak się czyta z kart otwartej książki.
O ile oczywiście zna język kolorów aury, bo niektóre osoby,
powierzchownie tylko zaznajomione z tym zagadnieniem, nie
wiedzą nic więcej jak tylko odblaski rozmaitych barw, ukazu-
jące się na lśniącym obłoku aury, których znaczenie jest dla
nich jednak niezrozumiałe.

Na podstawie koloru aury można rozpoznać dominujące
skłonności człowieka, jego upodobania i wiele innych cech
osobowości, jak również ogólny poziom jego duchowego
rozwoju. Gdy umysł ogarnięty jest silną namiętnością, aura
zabarwia się kolorem reprezentującym to uczucie. Na przy-
kład, gwałtowny atak gniewu sprawia, że na całej aurze
ukazują się jasno czerwone błyski na czarnym tle, zaćmiewa-
jące prawie całkowicie wszystkie inne jej kolory. Ten stan
trwa dłużej lub krócej, zależnie od siły gniewu. Gdyby ludzie
potrafili zobaczyć czyjąś aurę tak zabarwioną, byliby tym
strasznym widokiem tak wstrząśnięci, że nigdy by już sobie
nie pozwolili wpaść we wściekłość. Widok ten przypomina
płomienie i dym, wydobywające się z czeluści piekła, tak jak je
przedstawiają pewne obrazy wiszące w kościołach. Rzeczywi-
ście, ludzki umysł w takim stanie staje się na pewien czas
prawdziwym piekłem. Natomiast ogarniające umysł głębokie
uczucie miłości powoduje, że aura zabarwia się purpurą
o odcieniu, który zależy od charakteru tej miłości. Przypływ
uczuć religijnych nadaje aurze zabarwienie niebieskie. Każde
silne uczucie, wrażenie lub namiętność powoduje, że aura
zabarwia się jego kolorem na tak długi okres, jak długo trwa ta
emocja. Aura człowieka o wysoko rozwiniętym intelekcie
zalana jest piękną, złocisto-żółtą barwą. Najlepiej widać ją
w górnej części aury. otaczającej głowę i ramiona, podczas gdy

36


kolory prymitywniejsze opadają niżej. Jeżeli ponadto intelekt
kieruje się ku badaniom zagadnień wysokiej rangi, człowiek
wkracza na drogę uduchowienia i wtedy żółty kolor jego aury
zabarwia się na brzegach jasno niebieskim, lśniącym świat-
łem. W pewnych wypadkach ten jasno niebieski obrzeżek
tworzy dookoła żółtego pola szeroki pas, szerszy niekiedy niż
sam żółty środek. Lśniące punkty, iskrzące się na tym niebies-
kim tle, wskazują na to, że człowiek ten zbliża się do osiąg-
nięcia świadomości duchowej.

Są dwa zasadnicze rodzaje kolorów aury: pierwszy zależy
od myśli i uczuć trwałych, najczęściej przejawianych, dominu-
jących w świadomości danej osoby, a drugi od uczuć i myśli
przelotnych, pojawiających się tylko chwilowo. Ten ostatni
kolor znika razem z wygaśnięciem uczucia, które wyraża.
Jednak uczucia i myśli nawet przelotne, ale często powracają-
ce, po pewnym czasie pozostawiają aurze kolor trwały. Oczy-
wiście, że i te trwałe kolory ulegają niekiedy zmianie, w miarę
jak charakter człowieka zmienia się lub udoskonala.

Stałe kolory wskazują na ogólny stan świadomości, uczuć
i myśli, na cały charakter człowieka, podczas gdy przelotne
informują o tym, jakie uczucia, wrażenia i myśli dominują
akurat teraz. W miarę rozwoju człowiek staje się coraz mniej
podatny na przelotne stany psychiczne pochodzące z ciała
astralnego, a coraz częściej pojawiają się w jego aurze kolory
znamionujące budzenie się, utajonych do tej pory, inspiracji
pochodzących z ciała przyczynowego i umysłu duchowego.

Podstawowe kolory aury mają następujące znaczenia:

czarny — nienawiść, złośliwość, pragnienie zemsty

brązowy, zabarwiony czerwienią — chciwość, zachłanność
jasnobrązowy — umiarkowane skąpstwo
szarobrązowy — egoizm

-"* «.

37


szarozielony — fałsz
jasnopomarańczowy — duma, ambicja
szarosiny — strach, przerażenie
ciemnoszary — przygnębienie i melancholia
brudnozielony — zazdrość
ciemnozielony — jawne, brutalne oszustwo
jaśniejszy zielony — obłuda
jasnozielony, świetlisty — współczucie

czerwony matowy

przypominający płomień ognia — zmysłowość

czerwony,

jakby wymieszany z dymem — zwierzęca namiętność

jasnoczerwony,

przypominający kształtem języki ognia — gniew

(Czarne tło wskazuje na gniew nienawistny, na tle zielonym
— gniew o podłożu zazdrości, czerwone błyski bez żadnego tła
znamionują gniew płynący ze słusznego oburzenia).

purpurowy — miłość (jego odcienie zmieniają się zależnie od
charakteru miłości: głęboki, matowy szkarłat
wskazuje na miłość prymitywnie zmysłową,
podczas gdy miłość ta z domieszką uczuć
wyższych objawia się w kolorze jaśniejszym)

38


bladoróżowy, lśniący — bezinteresowne uczucie miłości

żółty w różnych odcieniach — siła intelektualna (jeżeli in-
telekt koncentruje się na zagadnieniach niż-
szej rangi, wyraża się to kolorem żółtym
ciemnym i matowym. W miarę podnoszenia
się poziomu spraw obejmowanych intelek-
tualnym zainteresowaniem, żółty kolor jest
coraz jaśniejszy i bardziej świetlisty)

ciemnoniebieski — uczucia i myśli religijne (w miarę uwal-
niania się od samolubnych motywów, kierują-
cych się ku postawom religijnym, kolor niebie-
ski staje się coraz jaśniejszy. Skala stopnia nasy-
cenia barwy niebieskiej w aurze jest bardzo
szeroka: od matowego, ciemnego indygo do jas-
nego lśniącego fioletu).

jasnoniebieski — wyraża uduchowienie. Niekiedy wyższe
uduchowienie u ludzi prostych przejawia
się w aurze jako jasne, lśniące punkty,
migające na niebieskim tle, jak gwiazdy na
czystym niebie.

jasny, świetlisty fiolet — wyższa duchowość.

Z tych zasadniczych kolorów powstaje ponadto niezliczona
ilość kobinacji i połączeń. Rozmaitość odcieni, różne stopnie
matowości iświetlistosci oraz rozmaite wielkości obszaru au-
ry, objęte tym kolorem. Dla wysoko rozwiniętego psychicz-
nego wzroku jasnowidza każda z tych barw i jej odcieni ma
swoją znaczącą wymowę.

Oprócz tych wszystkich wymienionych kolorów, jest jesz-
cze wiele takich, dla których nawet nie ma nazw, ponieważ

39


wiadomo tylko teoretycznie, że one istnieją, ale ludzki wzrok
nie odbiera ich nigdy. Są to te barwy, które znajdują się poza
zasięgiem pasma widma świetlnego, uchwytnego dla ludzkich
oczu. Nauce są one znane jako promienie nadfioletowe i pod-
czerwone, nie odbierane przez ludzkie zmysły. Skala wibracji
promieni nadfioletowych jest dla nas zbyt wysoka, a skala
wibracji podczerwonych — zbyt niska. Podobnie są one
usytuowane w gamie barw aury: nadfiolet wskazuje na naj-
wyższy poziom rozwoju duchowego, podczas gdy kolor pod-
czerwony na jego poziom najniższy.

Te dwa rodzaje promieniowania, a także wiele innych,
nieznanych nawet nauce, są jednak dostrzegalne dla osób na
odpowiednio wysokim poziomie rozwoju władz psychicznych.
Należy do nich prawdziwy kolor żółty, otaczający nikłym
blaskiem głowy wielkich świętych oraz prawdziwy kolor
biały, jaśniejący szczególnym blaskiem, jakiego nie widują
ludzkie oczy i którego istnieniu zaprzecza nauka.

Kolor aury prawdziwie żółty jest niewidoczny dla ludz-
kiego wzroku i żaden malarz nie potrafi go odtworzyć. Kolor
ten pochodzi z umysłu duchowego, zabarwia aurę człowieka
oświeconego a niekiedy tworzy poświatę, otaczającą jego
głowę, widoczną nawet dla ludzi nie obdarzonych nadnatural-
nymi zdolnościami psychicznymi. Ta aureola widoczna na
obrazach przedstawiających wielkich duchowych przywód-
ców ludzkości, to wynik tradycji przekazanej przez ich wy-
znawców, którzy sami to światło widzieli.

O czysto białym kolorze aury niewiele wiadomo z bezpo-
średnich doświadczeń, ani z tradycji. Nikt z ludzi tego światła
nie widział i na naszym obecnym poziomie rozwoju nigdy nie
zobaczy. Widok tego niewypowiedzianego blasku zachowany
jest dla istot daleko doskonalszych niż my, a które jednak
kiedyś były tak samo śmiertelne jak my teraz i do których
wszyscy upodobnimy się również w stosownym czasie.

40


ETYKA JOGI

Podstawowe zasady etyki jogi ujęte są w formie pięciu
zakazów jama i pięciu zaleceń — nijama. Jama, pierwszy
stopień moralnego doskonalenia, zawiera następujące zaka-
zy: nie zabijać (ahinsa), nie kłamać, nie kraść, zachować
czystość i wolność od pożądań. Drugi stopień, nijama, obej-
muje dalsze zalecenia: zachować duchową i cielesną czystość,
znajdować zadowolenie w istniejących okolicznościach życio-
wych, przestrzegać surowej prostoty w życiu codziennym,
studiować święte księgi i mantry, poddać się woli Bożej.

Pierwszy z zakazów jama, „nie zabijać", czyli ahinsa, jest
w jodze postulatem związanym najściślej z reinkarnacją,
karmą i wypełnieniem programu ewolucji świata. Ahinsa
zabrania zabijania jakiejkolwiek żywej istoty, bez względu na
to, czy jest ona człowiekiem czy zwierzęciem, naszym przyja-
cielem czy wrogiem. Ahinsa nie ogranicza się jednak wyłącz-
nie do zakazu zabijania, lecz charakteryzuje ponadto wszyst-
kie nasze powinności w stosunku do innych. Nie należy
wyrządzać krzywdy nikomu i niczemu, nie stosować przemo-
cy i gwałtu, nie zmuszać, nie okazywać gniewu i złości, mieć
szacunek i życzliwość dla każdej żywej istoty. Nasz stosunek
do innych powinien być pogodny, cierpliwy, życzliwy, współ-
czujący i rzetelny, i to nie tylko w czynach, ale także

41


w słowach, w myślach i w intencjach. Dysharmoijne wibracje
wyzwalają się bowiem nie tylko pod wpływem raniących słów
i krzywdzących czynów, ale towarzyszą również nienawist-
nym uczuciom i myślom.

Stosowanie się do zakazów jamy i nijamy wymaga począt-
kowo narzucenia sobie dyscypliny i świadomie kontrolowane-
go podporządkowania się jej, aż do czasu, gdy właściwe
sposoby zachowań na tyle się w nas utrwalą, że będziemy je
wykonywali automatycznie. Każdy jednak, kto zechce sobie
tę dyscyplinę narzucić i podporządkować się jej, j u ż j e s t na
ścieżce jogi, bo inspiratorem i twórcą tej decyzji jest jego
własna świadomość.

Całe psychiczne wyposażenie, z którym wstępujemy na
drogę życia, a więc wartość naszego charakteru, nie jest czymś
niezmiennym i nieuchronnym. Od nas samych zależy, czy
posiadane zasoby zostaną pomnożone w osiągnięciach osobis-
tego, duchowego rozwoju, czy jałowo przeniesione przez życie
w stanie niezmienionym, czy też roztrwonione w procesie
regresywnych przemian umysłowych i emocjonalnych. Doko-
nanie wyboru spośród tych możliwości mieści się w granicach
wolnej woli i zależy od sposobu, a jaki tę wolną wolę wykorzy-
stamy.

Wyrazem wolnej woli jest między innymi możność stoso-
wania samokontroli i kierowania uwagą. To, jak samych
siebie kształtujemy i kim się stajemy, wiąże się bezpośrednio
ze sposobem wykorzystywania naszej uwagi. Istnieje ścisła
zależność między rangą spraw, przedmiotów i czynności, ku
którym zwracamy naszą uwagę i przy których pozwalamy jej
pozostawać, a wartością naszego charakteru i kierunkiem
duchowych przemian. Utrwalanie się zwyczajów, upodobań
i zainteresowań zależy od tego, w jaki sposób najczęściej
używamy uwagi.

Przyzwyczajenia i sposoby myślenia kształtują się według
zasady sformułowanej w pierwszym prawie Newtona, a która
głosi, że każdy przedmiot w stanie spoczynku lub ruchu
jednostajnego w stosunku do otoczenia — pozostaje w tym

42


stanie tak długo, dopóki nie zostanie poddany działaniu siły
zewnętrznej. Dlatego, aby zmienić nawyki postępowania
i myślenia, trzeba zastosować siłę woli w postaci skoncent-
rowanej, ukierunkowanej uwagi. Kierując uwagę na nowe
przedmioty, sprawy, sposoby zachowania i pojmowania, mo-
żemy sprawić, że wzory wibracji dawnych nawyków zwrócą
się w stronę nowych. Jeżeli takie przemieszczenie raz się już
dokona, wtedy dalsze zmiany zachodzą zupełnie łatwo, i o tyle
łatwiej, o ile pozostają w harmonii z prawem kosmicznym
ł wibracją kosmiczną, kształtującą nasze otoczenie.

Etyka jogi zakłada, że szczęście każdej osoby jest szczęś-
ciem wszystkich. Ludzie nie mogą być szczęśliwi w otoczeniu,
które sami uczynili nieszczęśliwym. Powinniśmy więc szukać
tylko takiego szczęścia, które wszystkich czyni szczęśliwymi.
Sprowadzanie cudzego nieszczęścia sprzeciwia się naturze
świadomości.

Jest rzeczą bardzo ważną, aby zawsze miło i wdzięcznie
przyjmować dary i ofiarowaną nam pomoc innych ludzi, bo to
pomaga im w ich własnym rozwoju. Jedna z największych
moralnych krzywd, jaką można komuś wyrządzić, to niechęt-
ne lub lekceważące odniesienie się do czyjejś życzliwej chęci
wyświadczenia nam przysługi. Taka odmowa jest odrzuce-
niem daru miłości i zostawia często głębokie psychiczne
blizny. Jednocześnie trzeba pamiętać, że wyświadczanie przy-
sług nie może być wykorzystywane jako forma przetargu.
Nigdy nie wolno służeniem kupować miłości i wymuszać
wdzięczności, szczególnie wtedy, gdy ofiarowuje się coś, o co
nas nie proszono. Takie obłudne i niebezinteresowne służenie
bywa najczęściej obraźliwe i poniżające dla osoby, której
chcemy usłużyć. Prawdziwe przysługi wyświadcza się z taką
radością, że nie budzi to w obdarowanym wrażenia zobowiąza-
nia ani poczucia winy czy zadłużenia. Świadcząc komuś
jakiekolwiek dobro, musimy pozwolić, aby tylko prawo kar-
miczne decydowało o tym, skąd odbierzemy naszą zapłatę.

Więcej szkody i nieszczęścia, niż możemy sobie wyobrazić,
przyczynia ludziom przypisywanie im złych motywów, pode-

43


jrzewanie, obmawianie, zatrzymywanie uwagi na ich wadach,
przywarach i złych skłonnościach. Otaczają ich wtedy wibra-
cje, odpowiadające tym cechom, jakie im przypisujemy, i tym
czynom, o jakie ich posądzamy, co może stać się czynnikiem
popychającym do popełniania wykroczeń i utrwalania wad.
Odpowiedzialność oszczerców i plotkarzy jest większa, niż się
na ogół sądzi, a zatem i skutki karmiczne znacznie poważniej-
sze. Charakterystyczne jest, że jednym z najmocniej podkreś-
lanych etycznych zaleceń jogi jest zupełne powstrzymanie się
od przypisywania innym ludziom złych intencji, wyrażania
swoich podejrzeń dotyczących nieszczerości deklarowanych
motywów postępowania, od myślenia i mówienia o ich wa-
dach i wykroczeniach. Obmowa zaś uważana jest za duży
grzech.

Natomiast mówiąc i myśląc o innych z szacunkiem i życz-
liwością, nakłaniamy ich niejako, aby zasługiwali na taką
opinię. Nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak wiele dobrego
możemy dokonać myślą wszędzie, wokoło, w całej atmosferze.
Myślą możemy pomagać ludziom, nieść im pociechę, otuchę
i ulgę, dodawać energii i wiary w siebie, koić cierpienie,
odpędzać smutek, wzmacniać odwagę, a nawet szerzyć wiarę
w człowieka, w lepszą przyszłość, zwycięstwo dobra i sprawie-
dliwości. Umiejętność pomagania myślą zdobywa się wtedy,
gdy mamy szczerą i silną chęć do tego, dostateczną życzliwość
dla ludzi oraz gdy rozumiemy prawa rządzące myślą i jej
działaniem. Właśnie myśl ma największy wpływ na charakter,
warunki życiowe, radość lub cierpienie, a więc na nasz los.
Joga zapewnia, że myśl jest siłą równie potężną, jak elektrycz-
ność, grawitacja, ciepło i światło. Wszystkie one, podobnie jak
siła myśli, są różnymi formami przejawiania się podstawowej
energii życiowej — Prany.

Zła atmosfera myślowa wywiera szczególnie głęboki
wpływ na dzieci. To krytyczne, negatywne nastawienie do
dzieci znajduje wyraz w częstym ich strofowaiu, mówieniu
o złych skłonnościach, wypominaniu niegrzeczności, podej-
rzewaniu o kłamstwo. A są to najczęściej niezręczności i po-

44


tknięcia spowodowane brakiem doświadczenia i niedostatecz-
ną znajomością konwencji świata dorosłych — uczą je złoś-
liwości, kłamstwa i utrwalają skłonności, które im się wma-
wia. Natomiast otaczanie dzieci atmosferą harmonii, ufności
we własne siły, wyrozumiałości i wiary w ich dobre chęci
wytwarza wibracje korzystne dla rzeczywistego rozbudzenia
i rozwoju tych zalet.

Bardzo ważne i potrzebne jest rozwijanie pewnych kon-
struktywnych nawyków umysłowych, zmierzających do za-
chowania psychicznego ładu i harmonii wokół nas. Nie domyś-
lamy się na przykład, jak duże znaczenie dla utrzymania
porządku w sferze myślowej ma wypowiadanie do końca
rozpoczętego zdania i doprowadzanie go do zamierzonego
wniosku. Nigdy też nie należy usiłować skończyć wypowiedzi
innej osoby lub przerywać jej, zanim powie do końca to, co
chce wyrazić. Przerywanie w środku myśli lub zdania tworzy
niekompletne kształty myślowe i zaśmieca atmosferę psychi-
czną bezużyteczną materią. Mantry, dźwięki, muzyka tworzą
w sferze mentalnej i na innych ponadfizycznych poziomach
charakterystyczne wzory wibracji energetycznych. Wypowia-
dane słowa mają szczególną siłę w procesie tworzenia się
myślowych kształtów — doskonałych i pięknych lub kalekich
i pokracznych. Bezmyślnym gadulstwem można wyrządzić
wiele krzywdy i zła, dlatego dopóki nie mamy do powiedzenia
niczego wartościowego, nie należy mówić wcale, a zanim się
coś powie, warto przemyśleć zarówno treść wypowiedzi, jak
i jej przewidywane efekty.

Podobnie jak zaczętą myśl, należy zawsze kończyć i z naj-
większą starannością wykonywać rozpoczęte czynności. Bez
względu na to, czy budujemy most, czy robimy porządek
w szufladzie, należy skończyć zgodnie z najlepszym pierwo-
tnym zamysłem — to podnosi skalę otaczających nas myś-
lowych wibracji. Natomiast wykonywanie czegokolwiek poło-
wicznie i „byle jak" powoduje szkody nie tylko w sferze
fizycznej, ale i mentalnej. Należy w każdej sprawie sięgać do
takiego poziomu, jaki w danej chwili wydaje się nam najwyż-

i

45



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Paul Brunton Sciezkami Jogi
Ścieżki Jogi spis treści
Paul Brunton Ścieżkami Jogi
Paul Brunton Ścieżkami Jogi
prezentacja ścieżki sygnalizacyjne z udziałem receptora błonowego
Zaplanuj zmianę swojej ścieżki zawodowej, Szukam pracy, Szukanie pracy
strona tytułowa jogi
Filozofia jogi i okultyzm wschodni Jogi Rama Czaraka
na ścieżkach nauki, Na ściezkach nauki
11. Drogi i ścieżki polonistyki gimnazjalnej, Polonistyka
Program własny ścieżki edukacyjnej Edukacja ekologiczna, Przyroda i ekologia
Doradztwo zawodowe w procesie kreowania indywidualnej ścieżki kariery zawodowej
Ścieżki polskich WIZJONERÓW
Paramahansa Yogananda Zasady Krija Jogi
Projekt w ramach ścieżki ekologicznej pod hasłem, AWANS ZAWODOWY(1)
ŚCIEŻKA LOGOPEDYCZNA, LOGOPEDIA

więcej podobnych podstron