BAJKA O KONWALIJCE Wiek dziecka: dziewczynka 7 lat
Trudności: nieśmiałość
Zasób: ładnie rysuje, jest koleżeńska
Metafora: konwalijka
Było sobie spokojne miasteczko, niczym nie różniące się od innych. Pełne podobnych do siebie domów i wijących się miedzy nimi ulic. Każdego dnia, już od świtu tętniło gwarem jeżdżących samochodów, ludzi śpieszących się do pracy i dzieci bawiących się na skwerach, albo biegnących do szkół.
Jednak w centrum miasta znajdowało się coś wyjątkowego. Była to wyspa zieleni, którą stworzono wspólną pracą wszystkich mieszkańców. Niektórzy wyspę tą nazywali parkiem, w którym rosły wysokie topole sięgające nieba, dumne świerki, pękate dęby, smukłe brzozy i rozłożyste wierzby.
Jedne drzewa miały liście ciemnozielone, a ich kształt przypominał rozłożone dłonie. Inne podobne były do cieniutkich, delikatnych strzałek. Mimo, że drzewa stały ciągle w tym samym miejscu, panował tam wielki ruch i zabieganie. To pracowite pszczółki pospieszały się wzajemnie, zbierając słodki nektar z kwitnących drzew. Przyjemnie było odpoczywać, siedząc na ławce i wsłuchując się w delikatne melodie, które wiatr wygrywał na konarach drzew. Do wiatru przyłączyły się również świerszcze cykając co jakiś czas, a także ptaki swym wesołym świergotem.
W parku tym oprócz drzew rosło mnóstwo kwiatów, których zapach rozchodził się po całym mieście. Obok czerwonych róż, żółtych bratków i niebieskich niezapominajek rosła sobie biała konwalijka, która bacznie obserwowała inne kwiaty. Nie chciała z nimi jednak bawić się, rozmawiać. Kiedy wszystkie kwiaty opowiadały o swoich rodzinach, ona spuszczała tylko głowę i uśmiechała się, nic nie mówiąc. Gdy innym razem kwiatki biegały wesoło po całym parku, ona tylko kręciła się w kółko. Bywało też, że kwiaty przechwalały się swoim wyglądem, konwalijka jednak nic nie chciała o sobie opowiedzieć.
Mieszkańcy parku byli trochę zdziwieni zachowaniem konwalijki, jednak wszyscy bardzo ją lubili. Mówiono o niej, że ma dobre serce i każdy może liczyć na jej pomoc. Mówiono też, że pięknie rysuje, chociaż nikt tego nie widział.
Pewnego razu w parku urządzono konkurs plastyczny. Drzewa, krzewy, ptaki i kwiaty zabrały się do pracy, tylko nasza konwalijka skromnie stała z boku i obserwowała wszystkich. Patrzyła jak powstają piękne obrazy, na których widoczne były wszystkie kolory tęczy. Każdy starał się by jego praca była najciekawsza, najbardziej dokładna, a jednocześnie pomysłowa. Wszyscy rysowali to, co potrafili najlepiej.
W pewnej chwili konwalijka usłyszała cichy płacz bratka, który nie mógł sobie poradzić ze swoim rysunkiem, wtedy bez chwili zastanowienia pomogła mu. No i właśnie wtedy okazało się, że nasza konwalijka potrafi pięknie rysować. Wszystkie kwiaty były bardzo zaskoczone, nie wierzyły własnym oczom, chociaż widziały z jakim sprytem konwalijka rysowała rwący strumyk pośród wysokich skał. Kwiaty poprosiły nawet konwalijkę, by powiedziała im, jakie kolory należy ze sobą łączyć dla uzyskani tak wyjątkowych barw.
Barbara Popielec
Przedszkole Miejskie Nr5
w Zamościu