031 sesja( V4NBR5L5MUXUXSXAYH6Z7CYXN5HLWYPZM5QZ5AQ


SESJA 28: POMAGANIE SOBIE DZIĘKI POMOCY INNYM

1. Zamknij oczy. Zwróć je w górę pod kątem ok. 20 stopni w kierunku linii brwi.

2. Etapy 2a, 3a, 3b i 3c nie są obowiązkowe, powoli zacznij liczyć w myśli od 25 do 1. Powtarzaj jedną liczbę co sekundę.

a. Rozpoczynając od skóry pokrywającej czaszkę, a kończąc na palcach twoich stóp, skoncentruj świadomość aa poszczególnych częściach ciała, kolejno je rozluźniając.

3. Gdy doliczysz do 1, stwórz i zatrzymaj w robrami obraz siebie jako osoby pełnej energii, młodej, zdrowej i atrakcyjnej.

a. Zadaj sobie w wyobraźni pytanie: “Dlaczego mam tą dolegliwość fizyczną?" Następnie pozwól, aby myśli 'dowolnie wędrowały.

b. Gdy zaczniesz myśleć intensywnie na temat jakiejś konkretnej osoby, wyobraź sobie tą osobę.

c. Wyobraź sobie, że wzajemnie sobie przebaczacie Wyobraź sobie, że ściskacie się lub podajecie sobie ręce kiwacie głowami na znak wzajemnej zgody. Miej dobre : samopoczucie po tym wyobrażeniu.

4. Powtórz w myśli: “Moje ciało i umysł są zawsze w doskonałym zdrowiu".

5. Potem powiedz w myśli: “Teraz policzę od 1 do 5. Gdy doliczę do 5, otworzę oczy, poczuję się doskonale, w doskonałym zdrowiu, lepiej niż poprzednio".

6. Rozpocznij liczenie. Gdy doliczysz do 3., powtórz w myśli: Gdy doliczę do 5, otworzę oczy, poczuję się doskonale, w doskonałym zdrowiu, lepiej niż poprzednio".

7. Na 5 otwórz oczy i jeszcze raz powtórz w myśli: “Jestem całkowicie przebudzony, czuję się doskonale, w doskonałym zdrowiu lepiej niż poprzednio".

Zdarzyło się to w domu, na przedmieściu Honolulu. Około trzydziestu absolwentów kursów metody Silvy i ich przyjaciół zebrało się na odbywającym się co dwa miesiące spotkaniu, aby wysłuchać zaproszonego wykładowcy i uczestniczyć w grupowej sesji leczniczej na rzecz zgłoszonej im z sali osoby. Edward E. Kennedy z Thunder Bay w kanadyjskiej prowincji Ontario, studiujący obecnie na Uniwersytecie Hawajskim zgłosił swoją siostrę Colleen, zamieszkującą w Thunder Bay, cierpiącą od lat na chorobę Crohn'a - chroniczne zapalenie jelita cienkiego. Nie znamy lekarstwa na tę chorobę. Zabieg operacyjny -niesie ze sobą 50% prawdopodobieństwo pogorszenia stanu chorego.

Pięć lat wcześniej, Colleen usunięto część jelita, lecz choroba postępowała nadal. Okresowo cierpiała zaostrzenia stanu choroby, przypominające atak zapalenia wyrostka robaczkowego. Wielokrotnie przebywała w szpitalu. Lekarze przygotowywali ją do kolejnej operacji.

Cała informacja podana obecnym przez Kennedyego brzmiała:

“Cotleen Marie Kennedy, lat trzydzieści dwa, zamieszkała w Kanadzie, Rossport, Ontario, choroba Crohn'a". Zebrani weszli w stan alfa, pogłębili go, przez chwilę modlili się w milczeniu, a następnie każdy z nich przystąpił do “naprawiania" Colleen na swój indywidualny sposób. Trwało to mniej więcej trzy minuty, po których zgłoszono im następną osobę potrzebującą pomocy.

W kilka tygodni później, Colleen przyjechała odwiedzić brata w Honolulu. “Wiesz co, Ed?" zapytała go w kilka dni po przyjeździe. “Pozbyłam się choroby Crobn'a". Ed Kennedy spojrzał na nią z uśmiechem. “Mam takie uczucie, że choroba ustąpiła", kontynuowała Colleen, “Po prostu to wiem. Jestem zdrowa!"

Ed powiedział jej wtedy o spotkaniu i pomocy metodą Silvy. “Czy zechciałabyś podzielić się z nimi swoimi uczuciami na następnym spotkaniu?" Colleen zgodziła się.

W kilka dni później, członkowie grupy mieli okazję spotkać żywy dowód swojej mocy - uniwersalnej mocy, do której wszyscy mamy dostęp.

W rok później, Kennedy przysłał do Laredo list z informacją o dalszych losach siostry. “Siostra moja pozostaje w doskonałym zdrowiu. Nigdy przedtem nie była zdolna do pracy zarobkowej i musiała korzystać z opieki społecznej. W ubiegłym roku przepracowała jednak na pełnym etacie całą zimę w rezerwacie przyrody, na świeżym powietrzu. Ostatnio zaangażowano ją jako jednego zmanagerów nowego hotelu".

Zdolność leczenia na odległość nie jest czymś niezwykłym wśród absolwentów metody Silvy. Rzecz jasna, oddziaływania indywidualne są częstsze niż opisany tu wysiłek grupowy, lecz schorzenia eliminowane w ten sposób mają zazwyczaj bardziej pospolity charakter.

Opanowawszy w pełni stan alfa, będziesz miał zdolność używania swego umysłu do pomocy w leczeniu innym ludziom, nawet na wielkie odległości. Można nawet powiedzieć, że jest to łatwiejsze niż uzdrawianie siebie samego. To ostatnie przypomina, w pewnym sensie, działanie przestępcy usiłującego naprawić skutki własnej, przestępczej działalności. Pomagając innym startujesz przynajmniej z pozycji neutralnej. Stosujemy taką samą procedurę podstawową, ale nie musimy poświęcać jej tak wiele czasu. Sesja uzdrawiania w odniesieniu do własnej osoby zabiera piętnaście minut. Przy pomaganiu innym wystarczą trzy minuty i mniejsza liczba sesji.

Trudności nadciągają tu jednak z innej strony. Wiedza o mechanizmie tej metody uzdrawiania jest jeszcze w powijakach i logika tego procesu wciąż nam umyka. Mój umysł steruje moim ciałem, mogę więc wpędzić się w chorobę i uwolnić się od niej. Ale co ma wspólnego mój umysł z twoim ciałem? To pytanie może stanowić zaporę nie do przebycia dla twojej logicznej lewej półkuli mózgu, która będzie blokować pracę prawej, nalegając: “To niemożliwe".

Oczywiście, kiedy uda ci się pomóc komuś innemu, będziesz wiedział, że to możliwe. Na początek jednak dobrze jest mieć jakieś logiczne, choć z istoty rzeczy nie potwierdzone, wyjaśnienie, w jaki sposób to robisz. Oto ono:

Rozważmy przypadek Marge Wolcott z Port Isabel w Teksasie. Używała ona metody Silvy, by pomagać innym i, niejako przy okazji, pomogła sobie pozbyć się obezwładniającej choroby:

“Od piętnastu lat chorowałam na stwardnienie rozsiane (SM). Kiedy trafiłam na kurs metody Silvy, musiałam chodzić w gorsecie ortopedycznym i takimi kołnierzu. Potrzebowałam specjalnego krzesła. Wiara moja była silna, lecz podwoiła się jeszcze po ukończeniu kursu podstawowego.

W dwa miesiące po ukończeniu kursu, w marcu 1970 r. przestałam używać kołnierza ortopedycznego. Po następnych dwóch miesiącach, w maju, pękł na ramieniu mój gorset ortopedyczny. Moja córka, która brała udział w kursie wraz ze mną, zasugerowała pozbycie się go. Wiedziała, że już od dawna mnie to kusiło.

Spróbowałam i od tamtej pory nie miałam go na sobie. W jakiś czas później, odwiedził mnie doktor z Dallas, który ze względu na zły stan własnego zdrowia musiał porzucić praktykę i przeniósł się w nasze strony. Nie wiedziałam wówczas, że wiele wiedział o SM, a jak mi później powiedział, nie zauważył u mnie żadnych oznak tej choroby. Słyszałam, że zapisał się na kurs metody Silvy, pokonał swoją chorobę i powrócił do praktyki lekarskiej.

Wyzdrowiawszy z SM. odwiedziłam ponownie swego lekarza prowadzącego. Powiedział tylko, że słyszał o tego rodzaju uzdrowieniach, ale widzi je po raz pierwszy. Sądził, że w moim przypadku nie było nadziei na poprawę. W gorset byłam zakuta przez siedem czy osiem lat.

A oto co robiłam: programowałam się trzy razy dziennie stosując metodę Silvy. Wiele osób dzwoniło do mnie z prośbą o pomoc, więc wchodziłam w stan alfa trzy razy dziennie, by programować dla nich. Programując dla innych programowałam przy okazji dla siebie.

Wiedziałam, że lekarze nie żywili co do mnie większych nadziei, więc i moje nadzieje nie byty zbyt wielkie. Oczywiście, miałam wolę, gdybym pozytywnych skutków nie oczekiwała wcale, nie zawracałabym sobie głowy programowaniem. Ale nie to było osią mego działania. Gdyby mój stan miał ulec poprawie - wspaniale, jeżeli nie, mogłam to zaakceptować.

Biblia poucza, że cokolwiek zrobisz dla innych wróci do ciebie zwielokrotnione. Najwyraźniej, programując dla innych ludzi, pomagałam również sobie. Myślenie o leczeniu musiało wpływać na mój umysł w sposób dobroczynny dla mego organizmu. Minęło dwanaście lat, odkąd zostałam absolwentką metody Silvy i od tego czasu nie miałam żadnych kłopotów z SM.

Inną, trapiącą mnie podwówczas sprawą, był ostry ból mięśni twarzy. Kiedy poznałam technikę kontroli bólów głowy (podaną w dalszej części książki) pozbyłam się definitywnie i tej dolegliwości."

Jak wielką rolę w wyzdrowieniu Marge odegrała jej praca nad sobą, a ile wniosło zaangażowanie w pomoc innym - nie da się powiedzieć. W stanie alfa - poziomie jedności - rozróżnienie pomiędzy mną a innymi ulega zatarciu, o ile w ogóle istnieje.

Prawa półkula mózgu wydaje się być naszym łącznikiem ze źródłem stworzenia, sferą przyczynową, z której wylania się sfera fizyczna czasu, przestrzeni i materii. W sferze przyczynowej nie ma ani czasu ani przestrzeni. Nie może być rozdzielenia tam, gdzie nie istnieje przestrzeń.

Pomóż komuś innemu i pomóż samemu sobie.

Traktuj uzdrawiający wpływ na innych, jak działanie samolubne, którego sam jesteś głównym beneficjentem. Pomagasz całej ludzkości - i stajesz się jej wynagrodzonym członkiem.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Sesja 58 pl 1
Sesja 34 pl 1
08 2005 031 036
Apostolowie A Nedzusiak Sesja 08 id 67184 (2)
Sesja poprawkowa II rok SUM SP, WSB ( WYŻSZA SZKOŁA BANKOWA)
Higiena Produkcji - pytania z Zywienia-Diet. - sesja zima200, żywienie człowieka i ocena żywności, s
SESJA !!!, RPG
Zagadnienia z etyki zawodu psychologa, Sesja, Rok 4 i 5, Etyka
Psychologia wpływu społecznego i perswazji ćw 5 tryb dzienny, Sesja, Rok 4, P.wpływu społecznego i p
sesja XX.2013, Administracja, Semestr 8, Proseminarium
ij, Polibuda, Polibuda, SEM I, SESJA, IJ, ij
wzor profesjonalne CV, Zarządzanie - Zarządzanie Zasobami Ludzkimi WSB Chorzów, Semestr Sesja 4, Wpr
Zakres tematyczny Biologia sesja jesienna
egz fiu sem 6 sesja etnia 09
ANATOMIA SESJA
05 2005 031 036
031

więcej podobnych podstron