Był pierwszy piątek lipca. W pajęczynę zaplątał się trzmiel. Z kryjówki wyskoczył ośmionogi pająk. Rzucił się na ofiarę. Ale trzmiel rozerwał pęta i wyzwolił się. Do dzieci, które przypatrywały się walce, przybliżyła się z cicha tajemnicza dama.
Ten straszny pająk ma krzyż na plecach! - zauważyła Jadzia.
Dlatego nazywa się krzyżak. Jak Krzyżacy - wyjaśnił dumnie Staszek.
— Krzyżacy? - Powtórzyła zdziwiona Jadwisia. I dzieci wsłuchały się w opowieść zagadkowej damy: „Krzyżacy ubierali się w białe płaszcze przekreślone czarnym krzyżem. Byli kiedyś dobrymi rycerzami. Chciwość pchnęła ich jednak do okrutnych grabieży. Król Polski Władysław Jagiełło 15 lipca 1410 roku sprzeciwił się tej przemocy, zbierając wojsko. Król dużo modlił się o pokój, by nie trzeba było rozlewać krwi. Jednak Krzyżacy przynieśli dwa miecze na znak rozpoczęcia wojny. W dzielnej walce na polach Grunwaldu Pan Bóg pozwolił, skruszyć zarozumiałość Krzyżaków, choć było ich dużo więcej.
Barwny motyl przeleciał nad siwiuteńkimi włosami tajemniczej damy, jakby pachniały. Dzieci odeszły w stronę kościoła. Był pierwszy piątek miesiąca.
o Wit Lewmorski
MRN 171-172 (2008) s. 16