Kiedy góral umiera
sł. i muz. P. Kasperczyk
Kiedy góral umiera, to góry z żalu sine D D7
Pochylają nad nim głowy jak nad swoim synem G D
Las w oddali szumi mu odwieczną pieśń bukową e G D
A on długo się sposobi przed najdłuższą drogą e G D
Kiedy góral umiera, to nikt po nim nie płacze D D7
Cicho czeka, aż kostucha w okno zakołacze G D
Oczy jeszcze raz podniesie wysoko do nieba e G D
By pożegnać góry swoje, by im coś zaśpiewać e G D
Góry moje, wierchy moje D
Otwórzcie swe ramiona e
Niech na miękkim mchu posłaniu G
Cichuteńko skonam D
Ojcze mój, halny wietrze D
Powiej ku północy e
Ciepłą drżącą swoją ręką G
Zamknij zgasłe oczy D
Bym mógł w ziemię wrosnąć e
strzelić ku słońcu smreczyną G D
I na zawsze szumieć już e G
Nad moją dziedziną D
Kiedy góral umiera to dzwony mu nie grają
Cicho wspina się do bramy góralskiego raju
Tylko strumień po kamieniach żałobną nutę składa
Tylko nocka czarnooka górom odpowiada
Kiedy góral umiera to nikt nie układa baśni
Tylko w niebie roziskrzonym mała gwiadzka zgaśnie
Ziemia twardą szorstką ręką tuli go do siebie
By na zawsze mógł już zostać pod góralskim niebem
A gdy góral już umrze, to nikt nie układa baśni,
Tylko w niebie roziskrzonym mała gwiazdka gaśnie.
Ziemia twarda, szorstką ręką tuli go do siebie
By na zawsze mógł pozostać pod góralskim niebem.