Sens i wartość czystości przedmałżeńskiej
Młodzi ludzie nie zawsze całkowicie zdają sobie sprawę z tego, że stali się obiektem niezwykle intensywnej, psychologicznie wyszukanej kampanii zmierzającej do uwikłania ich w działanie prowadzące do zawsze negatywnych, a często katastrofalnych skutków. Młodzież - 50 lat temu - nie podlegała tak silnej presji, aby czynić złe życiowe wybory. Sytuacja, w której żyjemy, nie ma odpowiednika w całej naszej historii. Te kampanie (często nieświadomie) prowadzą środki masowego przekazu (a wiec na masową skalę), różne instytucje, w kraju i za granicą, dysponujące ogromnymi środkami finansowymi, różnego rodzaju "autorytety" z naukowymi tytułami, "gwiazdy" popularnej kultury, niektórzy politycy.
Bezustannie wtłacza się w świadomość i podświadomość młodzieży pewne sugestie: że "trzeba żyć na luzie", że "wolność znaczy robić to, na co ma się ochotę", że "przedmałżeński seks, to rzecz normalna byle tylko mieć przy sobie prezerwatywę", że "onanizm to dobry sposób na zrelaksowanie się", że "dorośli, a zwłaszcza rodzice, mają przestarzałe poglądy na seks, podobnie Kościół", itp. itd. Kampania ta zmierza do zniszczenia zasad postępowania, których dobro i mądrość sprawdziło doświadczenie wieków. Niszcząc te zasady, niszczy się także człowieka.
Działanie seksualne angażuje nie tylko ciało, ale całą osobę. Dlatego wszelkie wykroczenia przeciwko czystości obyczajów godzą nie tylko w sferę cielesną, ale w całego człowieka - w jego sferę emocjonalną, wolitywną, duchową.
Oto niektóre konsekwencje tych wykroczeń:
|
A oto niektóre konsekwencje zachowania czystości przedmałżeńskiej:
|
Na zachodzie niektórzy dawni propagatorzy "wolnej miłości" zaczynają dostrzegać skutki swej działalności i zmieniają ton. Dlaczego? Przed rokiem 1960 znano tylko 2 choroby przenoszone drogą płciową. Dzisiaj tych chorób jest blisko 30. AIDS nie jest wśród nich jedyną śmiertelną. W latach 1981-89 zmarło na AIDS 54 tys. Amerykanów oraz 90 tys. na inne choroby przenoszone przez kontakt płciowy. 70% mężczyzn i 80% kobiet zarażonych nie cierpi na żadne widoczne objawy choroby, która niezauważona może trwać przez całe lata. Chory może więc zarażać innych, nie będąc tego zupełnie świadomym.
Trzeba było śmierci kilkuset tysięcy osób, żeby niektórzy przynajmniej propagatorzy "rewolucji seksualnej" zaczęli cokolwiek rozumieć. Inni wciąż trwają przy swoim.
Ile tysięcy młodych Polaków musi umrzeć, ile tysięcy poważnie zachorować, żeby nasi rodzimi "wyzwoleni" dziennikarze, artyści, naukowcy, politycy zaczęli cokolwiek rozumieć?
Jan Bilewicz
Dlaczego czystość przed ślubem?
Odpowiem Wam, Drodzy Młodzi, na pytanie postawione w tytule możliwie jasno i w punktach.
Bo tak zwane "sprawdzenie się" przed ślubem (to znaczy, czy pasujecie do siebie fizycznie albo czy jesteście psychicznie zestrojeni) jest w gruncie rzeczy kłamstwem. Warn wcale nie chodzi tak naprawdę o "dopasowanie się", ale tylko o znalezienie "mądrej" racji dla podjęcia współżycia, bo przecież "kota w worku" się nie kupuje.
A co powiecie o takiej sytuacji: dwoje ludzi twierdziło, że bardzo się kochają, a po "dopasowaniu się" doszli do przekonania, że nie pasują; co wtedy z ich miłością? Czy człowieka kocha się za coś (np. za to, że do mnie pasuje), czy też kocha się po prostu, bez warunków i kropka?
Bo popularne twierdzenie, że miłość (a raczej odurzenie drugą osobą) uprawnia ludzi do pójścia ze sobą do... łóżka, jest w gruncie rzeczy jedną wielką bzdurą. Prawdziwa miłość nie daje przecież praw! Daje obowiązki!
Bo współżycie przed ślubem, nawet przy najlepszej motywacji, ostatecznie daje odczucie popełnionej nieuczciwości, zerwania zakazanego owocu. Nauczywszy się nieuczciwości przed ślubem, będziecie po prostu nieuczciwi po ślubie, wobec swego współmałżonka. Ankiety wśród małżeństw rozwiedzionych wykazują, że rozpoczęli oni współżycie przed ślubem.
Bo współżycie przed ślubem robi z was egoistów, którzy w życiu szukają tylko siebie, a seks stawiają jako autonomiczną wartość, ponad innymi. Nauczycie się traktować płciowość, swoją i partnera, jako wspaniałą zabawkę, jako sposób na nudne życie, a w konsekwencji - co widzicie w życiu - zawierane będą małżeństwa między osobami nie dobranymi, jedynie po to, aby dziecko miało ojca.
Argumenty, które przeczytaliście, dotyczą w równej mierze wszystkich ludzi, bez względu na to, czy uważają się za wierzących czy niewierzących.
Wy jednak, jak sądzę, uważacie się za ludzi wierzących. Dlatego podaję kolejne motywacje płynące z wiary rzymskokatolickiej:
Znajomość, sympatia czy przyjaźń nie daje Warn żadnego prawa do drugiego człowieka, chłopaka czy dziewczyny. Nie macie prawa do jego ciała. Prawo do każdego człowieka posiada tylko Bóg, nasz Stworzyciel. Kiedyś, w sakramencie małżeństwa, Bóg przekaże Warn prawo do drugiego człowieka, do drugiej ukochanej osoby, ale i tak nie na zawsze, a tylko na pewien czas (tj. do śmierci; Mt 19, 6).
Bo obowiązuje Was po prostu VI przykazanie "nie cudzołóż". Co znaczą te słowa wyjaśnia sam Pan Jezus w Ewangelii wg św. Mateusza: mówi tam, że wcale nie trzeba współżycia seksualnego (przed małżeństwem czy też poza małżeństwem), by złamać VI przykazanie; nie trzeba namiętnego pocałunku ani nawet dotyku czyjegoś ciała: cudzołóstwo popełnić można już wzrokiem: "Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już w swoim sercu dopuścił się z nią cudzołóstwa" (Mt 5, 28).
Bóg nam dał dziesięć przykazań Bożych nie po to, aby nam zatruć życie, ale aby nam je ułatwić. Przykazania, jeśli się głębiej zastanowić (a katolik powinien głębiej się zastanawiać), są po prostu darem Pana Boga dla nas, są receptą na autentyczne dobro i prawdziwe szczęście, l dlatego, kiedy Bóg mówi do nas: "nie cudzołóż", to On w swojej mądrości i dalekowzroczności tę receptę nam daje. Tego szczęścia, rozumianego szeroko, doświadczają ci ludzie, którzy są Bogu posłuszni.
Bo współżycie przed ślubem oswoi Was po prostu ze złem i nauczy Was lekceważyć Boga i Jego prawa w każdej innej dziedzinie.
Czy poszlibyście do spowiedzi do konfesjonału, w którym siedzi kleryk? Bylibyście pewnie zdziwieni i powiedzielibyście: "On jeszcze nie może spowiadać, bo nie ma sakramentu kapłaństwa". A widzicie! Podobnie chłopak i dziewczyna - oni są jeszcze "klerykami".
Wyobraźcie sobie człowieka, który przez dwie godziny grał w piłkę i teraz jest kompletnie spocony. Ten człowiek staje rozebrany przy otwartym oknie, w zimnym przeciągu i mówi: "Nic mi się nie stanie. Nic mi nie będzie". Choćby nie wiadomo jak mocno chciał się nie przeziębić, i tak zimny przeciąg będzie silniejszy od niego.
Podobnie chłopak, kiedy wchodzi z dziewczyną podczas obozu czy wakacji do namiotu i myśli sobie: "Nic się nie stanie", musi wiedzieć, że w tym momencie zaczynają działać siły mocniejsze od niego...
Nie ukrywam przed Wami: czystość, to jest ogromny trud, ale warto go podjąć. Kiedy w czystości dojdziecie do ołtarza, napełni Was radość. Doświadczycie niesamowitego aromatu Waszego związku, i zasmakujecie w Waszym małżeństwie.
A swoim dzieciom, kiedy zaczną Was wypytywać, jak to było przed ślubem, będziecie mogli zawsze spojrzeć prosto w oczy...
ks. Piotr Ostański
Atuty przedmałżeńskiej czystości
Nie jest łatwo dzisiaj zachować czystość przedmałżeńską. Na zwykłe trudności spowodowane dojrzewaniem, nakłada się dodatkowo wszechobecna pornografia i natarczywa propaganda seksualnej swobody. Bezustannie bombarduje się młodzież sugestiami w rodzaju: "żyj na luzie", "wolność - znaczy robić to, na co ma się ochotę", "przedmałżeński seks, to rzecz normalna, byle mieć przy sobie prezerwatywę", "wszyscy to robią...", "nie da się zachować czystości przedmałżeńskiej" itd., itd. Ta demoniczna propaganda wikła młodych w działania prowadzące zawsze do negatywnych a czasami katastrofalnych skutków (Aids i inne choroby weneryczne).
Co daje Ci poczekanie z rozpoczęciem życia seksualnego do chwili zawarcia ślubu?
Przede wszystkim daje Ci wolność od lęku: "A może zaraziłem się jakąś chorobą?" "Może jestem w ciąży?" (dalsze zmartwienia pojawiają się, jeśli rzeczywiście tak się stało). "Czy ktoś nie pomyśli, że jestem łatwa?" "Czy rzeczywiście mnie kocha, albo chodzi mu tylko o seks?" itd.
Daje Ci wolność od emocjonalnych zranień, np. poczucia bycia wykorzystywaną, używaną, porzuconą albo poczucia winy, że "wykorzystałem ją".
Daje Ci wolność do skoncentrowania się na realizowaniu ważnych życiowych zadań czy ideałów. Wszystkie obawy i lęki spowodowane grzechami nieczystości, niesłychanie angażują i wprowadzają w życie nieład. Unikając ich, będziesz miał większą wolność kształtowania swojego życia w sposób pełny i godny.
Daje Ci wolność od uzależnienia seksualnego podobnego do uzależnienia od alkoholu czy narkotyków. Dostarczenie sobie kolejnej dawki seksu staje się dla erotomana tym, czym zdobycie kolejnej butelki dla alkoholika. Osoby uzależnione od seksu są egoistyczne, oszukują i wykorzystują innych. Czystość przygotowuje Cię do cieszenia się seksem w małżeństwie. Nie będzie on wtedy uśmierzaniem nałogu, ale wolnym darem z siebie, który prawdziwie uszczęśliwia obu małżonków.
Daje Ci wolność do lepszego poznania drugiej osoby i zdecydowania, czy jest dobrym dla Ciebie kandydatem na męża (żonę). Łatwiej Ci będzie określić, jaki on (ona) rzeczywiście jest i jakie są jego (jej) faktyczne zamiary w stosunku do Ciebie. Łatwiej Ci będzie także określić swoje własne uczucia i zamiary. Decyzja o wyborze męża (żony) jest jedną z najważniejszych w życiu i wiele od niej zależy. "Jakoś się wszystko ułoży" - to marna filozofia. Lepiej wziąć odpowiedzialność za swoją przyszłość.
Zachowanie czystości uczy pokonywania własnego egoizmu, uczy samozaparcia, ofiarności, odpowiedzialności, a więc prawdziwej miłości, która jest podstawą dobrego małżeństwa i rodziny.
Przez zachowanie czystości stajesz się dla innych bardziej atrakcyjnym kandydatem (kandydatką) na męża (żonę). Któż poważny chciałby mieć za męża mężczyznę, który "lata za dziewczynami", albo za żonę kobietę, która jest "łatwa". Będziesz odbierany jako ktoś nietuzinkowy.
Przez zachowanie czystości stajesz się przykładem i umocnieniem w dobrym dla innych.
Czystość utwierdza Cię na drodze do Boga i wprowadza w orbitę dóbr niewypowiedzianie wielkich: dóbr nadprzyrodzonych, wiecznych.
Jan Bilewicz
Jak zachować czystość przedmałżeńską?
Im większa wartość - a czystość przedmałżeńska jest wielką wartością - tym większego wysiłku wymaga jej osiągnięcie. Potrzebujesz programu, który pomoże Ci zrealizować twój ideał. Zresztą nie tylko ten, inne także.
A oto ten program:
1. Wytrwale poszukuj spotkania z Chrystusem
Czystość jest cnotą chrześcijańską, nie znaną wśród niewierzących. Sam z siebie nie jesteś w stanie oprzeć się pokusie nieczystości. Potrzebujesz Bożej łaski. Potrzebujesz spotkania z Chrystusem, Twoim Zbawicielem, który zbawia, uwalnia od złego.
Jezus nie egzystuje gdzieś, w niedostępnych zaświatach. Jest najbliższym z bliskich... I nie jest to jakaś abstrakcja, ale wspaniała rzeczywistość, której każdy z nas może doświadczyć. Możemy Chrystusa spotykać, rozmawiać z Nim, iść z Nim przez życie.
Chciałbyś mieć prawdziwego przyjaciela: delikatnego, rozumiejącego, modrego, dobrego, który cieszy się z każdego spotkania z Tobą i ma dla Ciebie zawsze czas, któremu możesz powierzyć nawet największe tajemnice, który jest gotów pomóc, jeśli się do Niego zwrócisz i wybaczyć, jeśli zdarzy Ci się Go zawieść. Każdy chciałby mieć takiego przyjaciela. Taki jest właśnie Chrystus: nieskończenie mądry i dobry. To, co widzisz dobrego w ludziach, to tylko słaby odblask Bożej dobroci. On jest źródłem tej dobroci. Może jednak masz wątpliwości: "Czy jestem godny tej przyjaźni, mam przecież tyle wad. Czy mam dość wiedzy i inteligencji, aby rozmawiać z samym Bogiem?" Spotkanie z Chrystusem jest najważniejszym wydarzeniem w Twoim życiu. Nie zależy ono od inteligencji, ale wytrwałej i żywej wiary. Musisz zawsze szczerze wierzyć i ufać Jezusowi. Cóż może być ważniejszego? Jezus akceptuje Cię takim, jakim jesteś, z tym większą miłością, im jesteś słabszy i bardziej zagubiony. Kocha Cię mimo Twoich wad i grzechów. Jeżeli tylko wyrazisz zgodę, uleczy Cię i przemieni, abyś mógł żyć pełnią życia.
Jezus jest rzeczywiście obecny i czeka na Ciebie w sakramencie pokuty i Eucharystii. Idź do Niego i mów Mu z głębi serca: "Żałuję tego, co było złe, chcę być blisko Ciebie - wzmocnij moją wiarę, weź za rękę i poprowadź, przeżyjmy to życie razem w dobrym i złym." W codziennej modlitwie mów Mu szczerze o swoich radościach i kłopotach, powierzaj swoje problemy. On Cię umocni, pocieszy, natchnie swą mądrością.
Doskonała czystość jest darem Bożym. Dlatego św. Hieronim stwierdza: "Dany jest on tym, którzy proszą o niego, którzy pragną go, którzy pracują, aby go otrzymywać. Ponieważ ci, którzy proszą - otrzymują, którzy szukają - znajdują, a kołaczącemu otwiera się."
2. Staraj się poznawać Chrystusa i żyć Jego Ewangelią.
Dla świętych znać Ewangelię, znaczyło żyć nią. Stówo Boże wypełniali co do joty, na ile tylko okoliczności pozwalały. Wszystkie rady starali się wykonywać z największą pilnością. Słowa Chrystusa, z którymi zapoznali się przez codzienne czytanie i słuchanie Ewangelii, tworzyły regułę obejmującą całe życie. Z prostotą i heroiczną stanowczością żyli Ewangelią. Nie zawsze było to łatwe. Św. Paweł nie na darmo domaga się, aby każdy chrześcijanin był "...jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa" (2 Tym 2, 3).
Ojciec Św. Jan Paweł II mówił do młodzieży na Westerplatte: "Każdy z Was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje «Westerplatte». Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba «utrzymać» i «obronić» - tak jak to Westerplatte - utrzymać i obronić w sobie i wokół siebie. Obronić dla siebie i dla innych."
Może wiele wewnętrznej walki wymagać będzie obrona w Tobie samym czystości. Może będziesz smagany drwiną, wyśmiewany, wyłączony z grupy. Jezus przecież mówi: "...świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata" (J 17, 1). Może doświadczysz niepewności, zniechęcenia, samotności, własnej słabości.
Kiedyś zawierzyłeś Chrystusowi, który pragnie, byś zachował czystość. Dostrzegłeś piękno i wartość czystości. Teraz Twoje postanowienie słabnie pod wpływem środowiska i wewnętrznych pokus. To jest Twoje Westerplatte! Jeśli wytrwasz wbrew wszystkiemu - wygrałeś. Wygrasz, jeżeli będziesz z Chrystusem. Cóż za radość z odniesionego zwycięstwa!
3. Umacniaj się Sakramentami.
Kościół zawsze zalecał - wiernym częste korzystanie z Sakramentu Pojednania i Pokuty czyli Spowiedzi św. nawet wtedy, gdy sumienia nie obciążają grzechy ciężkie. Częsta spowiedź uważana była i jest za niezwykle ważny środek do poprawy błędów i złych skłonności. W niej penitent otrzymuje łaskę sakramentalną, czyli innymi słowy, Bożą pomoc do przezwyciężania słabości, pokus i wszelkich trudności w praktykowaniu dobra.
Wszechwiedzący Bóg nie mógł wymyśleć dla nas większego daru niż Komunia św. I choć Wszechmocny, nie może nam dać czegoś więcej. W Eucharystii daje nam bowiem nie "coś", ale Samego Siebie, źródło wszelkiego dobra. Zapragnął być pokarmem dusz, aby w nich utrzymywać i pomnażać swoje życie, by je łączyć ze Sobą i przemieniać w Siebie.
Ojciec św. Jan Paweł II powiedział: "Ten, kto przystępuje do Komunii św. otrzymuje duchową siłę, potrzebną do tego, by stawić czoło wszystkim trudnościom i próbom, dochowując wierności zobowiązaniom chrześcijanina. Ponadto nieustannie czerpie on z tego Sakramentu, niczym z najobfitszego źródła, energię potrzebną do rozwoju wszystkich zasobów i przymiotów..."
Modlitwa, Spowiedź i Komunia św. są źródłami mocy, której potrzebujesz. Nie są to żadne dodatki, w których możesz dowolnie wybierać, ale są tak konieczne dla twojego życia wewnętrznego, jak jedzenie i picie dla życia fizycznego. Można się obawiać, czy oprzesz się pokusie grzesznego seksu, jeżeli nie będziesz każdego dnia modlił się (musi to być dłuższa modlitwa), regularnie chodził do Spowiedzi i przynajmniej na niedzielnej Mszy św. (a może powinieneś częściej) przystępował do Komunii św.
4. Rozwijaj swoje zainteresowania i talenty.
Młodość to czas budowania fundamentu pod całe życie! Wysiłek, skierowany teraz na swój rozwój, będzie procentował przez długie lata. Warto zwłaszcza pielęgnować swoje zainteresowania, starać się być twórczym, stworzyć coś własnego, osobistego, ważnego, wielkiego na wybranym przez siebie polu; czy to będzie nauka, sztuka, sport, służba potrzebującym albo działalność religijna. Takie zaangażowanie w twórczą pracę czyni życie piękniejszym, szczęśliwszym i zapobiega marnowaniu go na bezsensowne czy nawet szkodliwe działania.
5. Umacniaj wolę i unikaj wszelkich okazji do grzechu.
Powiedzieć "nie" czemuś przyjemnemu, wymaga silnej woli. Mądrą rzeczą jest ćwiczyć ją w sobie.
Męskość to zdolność panowania nad swoim ciałem, swoimi pragnieniami, kontrolowania swoich reakcji, nakazywania sobie i konsekwentnego realizowania podjętej decyzji. Reakcje seksualne poddają się sterowaniu, o ile postawimy sobie takie wymaganie. Przeciwieństwem opanowania jest bezradność wobec chwilowej reakcji ciała. Można czasem usłyszeć skargę: "Nie mam silnej woli". Silna wola nie jest dana człowiekowi. Trzeba ją sobie wypracować. Rezygnowanie z różnych, nawet drobnych, przyjemności jest sposobem na jej umacnianie. Uleganie natomiast wszystkim swoim kaprysom, ma odwrotny skutek.
Nawet jeśli masz silną wolę, unikać musisz wszelkich sytuacji sprzyjających spełnieniu grzechu nieczystości. Roztropność jest wielką cnotą! Lepiej zachować bezpieczny dystans do wszystkiego, co doprowadzić nas może do upadku. Pokusy przeciwko czystości są bardzo silne. Można je z pewnością poskromić, kiedy się pojawiają. Pożar też łatwiej gasić w zarodku. Później może to być trudne, albo nawet niemożliwe.
6. Uważnie dobieraj sobie przyjaciół.
Jeżeli będziesz przebywać w złym towarzystwie, ulegniesz w końcu jego wpływom. Św. Augustyn tak wspominał czas sprzed swego nawrócenia: "Wśród rówieśników kiedy słyszałem, jak chwalili się swoimi nikczemnościami - wstydziłem się być mniej bezwstydny niż oni. Przyjemność czerpałem nie tylko z samego czynu, ale także z otrzymanej pochwały... Czyniłem się gorszym, niż w rzeczywistości byłem..."
Na przestrzeni całych dziejów Kościoła, Chrystus był zawsze "znakiem sprzeciwu". To, co dla Niego było mądrością, inni uważali za głupstwo.Urągano temu, co On nakazywał, a chwalono to, czego zakazywał. Kiedy głosem papieży, biskupów czy kapłanów mówił: "Miłujcie Boga nade wszystko i szukajcie najpierw Jego woli, abyście mogli żyć szczęśliwie", wołano: "Czyńcie, co się wam samym podoba". On mówił: "Zaprzyjcie się siebie i wydajcie walkę namiętnościom". Natomiast szatan radzi: "Żyjcie na luzie, nie musicie przestrzegać Bożych praw, my damy wam swoje".
Zawsze byli tacy, którzy nazywali modlitwę - stratą czasu, posłuszeństwo nauce Kościoła - niewolnictwem, pychę - poczuciem własnej godności itd. Ostatnio określają rozwiązłość "wolnością" i "postępem", zabijanie dzieci -"przerywaniem ciąży" albo "zabiegiem", obojętność wobec zła - "tolerancją", a psychiczne kaleczenie dzieci i młodzieży - "edukacją seksualną".
Toczy się odwieczna walka między światłem a ciemnością, Ewangelią a antyewangelią, Kościołem a antykościołem. Dobrze zdać sobie sprawę z istnienia wokół nas zupełnie przeciwstawnych sobie systemów wartości, a w konsekwencji diametralnie różnych dróg życia. Stale musimy podejmować decyzje: ze "światem" czy z Chrystusem. Stale realizują się słowa: "...kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo" (Pwt 30, 19), "ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę" (Syr 15, 16).
Zwróć uwagę co usiłują wpoić młodzieży (może i Tobie) popularne czasopisma w rodzaju "Bravo", "Dziewczyna", "Popcorn". Ich redaktorom chodzi o Twoje dobro...? Duch Święty przemawia przez nich, czy wręcz przeciwnie? Czy nie powinieneś obawiać się tych wpływów? Czy rzeczywiście jesteś - jak może myślisz - odporny na nie?
7. Unikaj za wszelką cenę pornografii.
Młody człowiek, który stara się zachować czystość, nie może pozwolić sobie nawet na przelotny kontakt z pornografią. Z pewnością złamie on jego samokontrolę, którą pragnie zdobyć.
Pornografia jest wyjątkowo jadowita. Niszczy naturalną wstydliwość, która chroni przed nadużyciami seksualnymi. Uczy patrzeć na kobietę jak na zabawkę seksualną. Zamyka człowieka w jego własnym egoizmie. Uzależnia i zniewala. Przyczynia się do powstawania perwersji. Stymuluje przestępstwa na tle seksualnym. Wykoślawia osobowość.
Prywatne życie ludzi, którzy dali się wciągnąć pornografii jest jednym wielkim bałaganem, kroniką rozwodów, zdrad i wszelkiego pokrewnego zła. Jeżeli staniesz się klientem dystrybutorów pornografii, otwierasz się na ich perwersyjne myśli i wystawiasz na działanie tego wszystkiego, co i Ciebie poprowadzi do jakiejś osobistej katastrofy.
8. Złóż Jezusowi przyrzeczenie zachowania czystości.
Celem chrześcijańskiej moralności jest nie tylko unikanie zła i czynienie dobra. Tak mogą chcieć czynić również i ci, którzy nie znają Chrystusa. Chrześcijanin nie kocha tylko tego co słuszne, ale kocha Jezusa i czyni dobro, wyrażając tym swoją lojalność, przyjaźń, przynależność do Niego. Początkiem chrześcijańskiej moralności jest poczucie przynależności. Zawieramy z Chrystusem przymierze, na mocy którego żyjemy dla Niego, a więc nie według zasad "świata", ale Jego przykazań.
Złóż swojemu Mistrzowi, Bratu, Przyjacielowi i Bogu - Jezusowi Chrystusowi, do którego chcesz przynależeć, przyrzeczenie zachowania czystości przedmałżeńskiej. Możesz to uczynić sam albo w grupie z innymi osobami myślącymi podobnie jak Ty. Może twój duszpasterz będzie miał czas, aby być świadkiem twojego przyrzeczenia. Zaproś wtedy przyjaciół i krewnych. Byłoby to ważne świadectwo dla otoczenia, a dla Boga piękne zadośćuczynienie za publiczne naśmiewanie się z Jego przykazań. Możesz uczynić jednak wszystko zupełnie prywatnie. Przemyśl sobie dokładnie, co postanawiasz. Nie bój się! Idź do Spowiedzi, a kiedy przyjmiesz Jezusa w Komunii św. oddaj Mu siebie w następującej modlitwie:
Panie Jezu, dziękuję Ci za Twoją miłość. Za to, że dla Ciebie nie ma ludzi zbyt brudnych, grzesznych i poranionych. Oddaję Ci, Panie, moją pamięć, rozum i dato, wszystko czym jestem i co posiadam. Pragnę w ten sposób oddać się całkowicie do Twojej dyspozycji. Oczyszczaj mnie, przemieniaj, ucz coraz pełniej kochać. Postanawiam i przyrzekam codziennie modlić się, czytać przynajmniej maty fragment Pisma Świętego i starać się żyć według Ewangelii, regularnie przystępować do Sakramentu Pokuty i jak najczęściej przyjmować Ciebie w Eucharystii. Nie chcę obrazić Cię żadnym grzechem, zwłaszcza tym przeciwko VI i IX przykazaniu. Postanawiam dzisiaj zachować czystość przedmałżeńską. Postanawiam nigdy nie kupować i nie czytać demoralizujących czasopism, oraz nie oglądać demoralizujących filmów. (Dziewczęta mogą dodać: Postanawiam ubierać się skromnie i w żaden sposób nie prowokować u innych złych myśli czy pragnień). Jezu, proszę Cię, umacniaj mnie w tych postanowieniach. Maryjo, Matko Boga, prowadź mnie drogami wiary do samego źródła Miłości, do Jezusa, abym zawsze tylko do Niego przynależał(a), Jemu ufał(a) i wierzył(a). Amen. |
Składając przyrzeczenie zachowania czystości przedmałżeńskiej nie jesteś sam. Uczyniło to już wielu młodych ludzi w Polsce i na całym świecie. Przed kilku laty w amerykańskim mieście Noskville powstał młodzieżowy ruch odnowy moralnej o nazwie "True Love Waits" ("Prawdziwa miłość czeka"). Należą do niego młodzi ludzie, którzy zdali sobie sprawę, że liberalna kultura oszukuje ich i prowadzi w ślepy zaułek. Postanowili sprzeciwić się jej, zobowiązując się zachować czystość aż do chwili zawarcia związku małżeńskiego. W czasie ostatniego spotkania w Atlancie, 350 tyś. młodych podpisało takie zobowiązanie...
Ponawiaj od czasu do czasu złożone przyrzeczenie (np. w piątek albo w każdy pierwszy piątek miesiąca). Pokusy są testem twojej lojalności wobec Chrystusa, twojej miłości do Niego.
Św. Franciszek powiedział kiedyś do jednego z braci: "Naprawdę nikt nie powinien uważać się za sługę Bożego, dopóki nie przejdzie przez pokusy i udręczenia. Przezwyciężona pokusa staje się w jakiś sposób pierścieniem, za pomocą którego Pan zaślubia sobie duszę swego sługi."
Jan Bilewicz
Dlaczego wybrałam czystość
Wybrałam czystość ponieważ nie chciałam zawieść swoich rodziców. Mama stosunkowo wcześnie podjęła ze mną rozmowę o sprawach dotyczących współżycia. Zawsze podkreślała wielką wartość czystości. Zasady moralne nigdy się nie zmienią - mówiła. Do dzisiaj wierzę, że miała rację.
Wybrałam czystość bo jestem chrześcijanką i wierzę w słuszność nauki Kościoła, na której nigdy się nie zawiodłam. Pismo święte zakazuje poza małżeńskiego współżycia. Często słyszę uwagi, że: "żyjemy przecież w innych czasach..." Według mnie, nie jest to wystarczający argument, raczej poszukiwanie nierozsądnego usprawiedliwienia.
Przedwczesne podjęcie intymnych kontaktów może nieodwracalnie skomplikować życie: niesie z sobą ryzyko zachorowania na chorobę weneryczną, AIDS, czy nawet decyzję o zabiciu poczętego dziecka.
Wybrałam czystość gdyż łatwo było zaobserwować różne złe owoce, jakie niesie z sobą rozpoczęcie współżycia przed ślubem. Dotyczyło to zarówno mojej rodziny, przyjaciół, jak i koleżanek z pracy. Kiedy pracowałam w firmie ubezpieczeniowej, jedna z dziewcząt, Sharon, mieszkała w tym czasie ze swoim chłopakiem. Po kilku latach, gdy odchodziłam aby podjąć pracę gdzie indziej, Sharon nadal nie była mężatką. Nie mogła zrozumieć, dlaczego jej chłopak nie zamierzał się z nią ożenić. Ona była już gotowa zobowiązać się na całe życie, pragnęła mieć rodzinę i dzieci. On natomiast - zadowolony z sytuacji uważał, że przecież tak jest im dobrze, że mają nad wszystkim kontrolę. Sharon czuła się jak w pułapce. Później dowiedziałam się, że się rozstali. Wspólne mieszkanie nie przyniosło mojej koleżance niczego dobrego. Najcenniejsze lata swego życia oddała komuś, kto tego nie docenił. Czuła się porzucona, oszukana i samotna.
Znam też dziewczyny, które już na drugiej lub trzeciej randce oddały się swojemu chłopakowi. Większość tych chłopaków potem nagle wycofywała się ze związku twierdząc, że wolą być "tylko przyjaciółmi", w końcu przestawali w ogóle dzwonić i zrywali wszelkie kontakty. Dziewczyny, pozostawione same sobie odczuwały żal i głębokie rozczarowanie.
Wybrałam czystość ponieważ rozpoczęcie współżycia przed ślubem obniżyłoby moje poczucie własnej wartości. Nie chciałam czuć się jak ktoś, kto podeptał swoją godność. Gdybym zdecydowała się na podjęcie współżycia obawiałabym się, co o mnie pomyśli po jakimś czasie ta druga osoba. Wiadomo też, że zaawansowane pieszczoty często prowadzą do oddania się sobie, dlatego zawsze traktowałam je bardzo poważnie. Seks powinien być wzajemnym obdarowaniem się, a nie wykorzystywaniem drugiej osoby i wyrządzaniem jej krzywdy.
Gdy miałam 16 lat, spotykałam się z pewnym chłopakiem. Ta znajomość trwała dwa lata. Wciąż toczyliśmy ze sobą wojny aby nie ulec pokusie. Pod wpływem emocji, nasze pieszczoty stawały się coraz odważniejsze. Mój chłopak zaczął w końcu wywierać na mnie presję. Czułam się zagubiona i zniewolona, gdyż wiedziałam, że robię coś złego. Któregoś wieczoru prawie przekonał mnie, abym poświęciła swoją czystość. Gdy stał się natarczywy, zapytałam wprost: "A czy ty ożenisz się ze mną?" Przez dobrych kilka minut nie wiedział co odpowiedzieć. W końcu, z widocznym wahaniem powiedział: "tak". Czułam jednak, że wcale nie był tego pewien. W końcu któregoś dnia zostawił mnie i nigdy się już nie odezwał.
Wybrałam czystość z powodu ryzyka, jakie wiąże się z przedmałżeńskim współżyciem. Nie będąc mężatką, nie chciałam zajść w ciążę. Obawiałam się również tego, że inni dowiedzą się, iż współżyję bez ślubu, a ja wolałam zachować swój ą dobrą reputację.
Wybrałam czystość bo bardzo chciałam zachować dziewictwo dla przyszłego męża. Marzyłam o prawdziwej nocy poślubnej i naszym "wielkim finale"... Tęskniłam do chwili, kiedy w dniu ślubu, po złożeniu przysięgi małżeńskiej przed Bogiem i wypowiedzeniu sakramentalnego "tak" mojemu mężczyźnie, będziemy prawdziwie razem. Nie chciałam, by jedno z najpiękniejszych doświadczeń w życiu wydarzyło się przedwcześnie. Pragnęłam, aby nasz "pierwszy raz" był absolutnym i bezwarunkowym oddaniem się sobie. Ofiarowując siebie mężowi, chciałam w czystości serca wyznać mu: kocham cię, jesteś dla mnie jedyny, należę tylko do ciebie. Moja miłość jest całkowita, stuprocentowa.
Uczestniczyłam w wielu ślubach zawieranych przez znajomych, którzy już z sobą wcześniej żyli. Sprawiali często wrażenie, jak gdyby nie mogli się doczekać, kiedy ten dzień minie! Traktowali swoje święto jako kłopot i niepotrzebny wydatek. Po uroczystości czar pryskał, nie czekało ich już nic wyjątkowego, niczego specjalnego się nie spodziewali.
Wybrałam czystość gdyż chciałam być dobrym przykładem dla swoich przyszłych dzieci. Wiedziałam, że nadejdzie dzień, gdy będę musiała podjąć z nimi rozmowę na temat spraw płci. Spodziewałam się pytania, czy sama czekałam do dnia ślubu?
Wybrałam czystość powodu najważniejszego ze wszystkich: mojego samopoczucia. Bo jeśli szanuję, akceptuję i lubię siebie, posiadam wielki dar: duchowy spokój.
Decyzja dochowania czystości bardzo ułatwiła mi życie. Nigdy tego wyboru nie żałowałam.
Lea C. Tartanian
GŁOS DLA ŻYCIA
nr 6 (53) listopad/grudzień 200