Wycieczka do Wiednia


WYCIECZKA WIEDEŃ - BRATYSŁAWA

Wyjazd:21:37 z Lęborka. TLK , dawniej Tanie Linie Kolejowe, teraz Twoje Linie Kolejowe -Tanie kuszetki.

Jesteśmy do Gdyni sami w przedziale. W Gdyni dosiada małżeństwo z dwójką dzieci, w wieku około 7 i 11 lat.

Do Warszawy dojeżdżamy spóźnieni ponad 20 minut.

0x01 graphic
Wysiadamy nie na właściwą stronę i musimy obejść do Marszałkowskiej niemalże cały Pałac Kultury i Nauki. Dochodzimy do właściwego punktu - parkingu przy Metro-Centrum. Autokar, pilot i część uczestników wycieczki już czeka.

Mamy miejsca ostatnie, przed tylną ławą.

Ruszamy….

Oglądamy pola stojące w wodzie. Pszenica czarna, żyto leży, trochę lepiej wygląda owies.

Pogoda ładna, ale pojawia się coraz więcej ciemnych chmur. Patrząc na niebo , uzmysławiam sobie, że nie wzięliśmy przygotowanych wcześniej, kurtek przeciwdeszczowych.

Zbieramy dalszych uczestników wycieczki po drodze: 7 osób dosiada w Łodzi i jedna w Częstochowie.

Pilotka opowiada nam o mijanych miastach, począwszy od Warszawy, a właściwie PKiN.

Stalin chciał Polsce zrobić prezent, który upamiętniłby go i dał Bierutowi trzy propozycje: wybuduje osiedle mieszkaniowe,

wybuduje metro w Warszawie,

wzniesienie budowli monumentalnej.

Bierut wybrał to ostatnie…0x01 graphic

W piwnicach Pałacu panują koty.

\http://www.tvnwarszawa.pl/archiwum/28415,1635968,0,1,18_kotow_na_etacie_w_pkin,wiadomosc.html

0x01 graphic

Przejeżdżaliśmy przez Mszczonów.

Odkryto tu kilka lat temu wody termalne i od tej chwili zaczął się szybki rozwój miasteczka.

Ogrzewane tymi wodami są biura i urzędy ,szkoły i mieszkania. Powstają kompleksy basenów krytych i otwartych, sauny i jacuzzi…http://termy-mszczonow.eu/index.php?p=film&l=pl

. Zaczyna rozbudowywać się baza noclegowa.

Pilotka twierdzi, że miejsce to może śmiało konkurować z Wyspą Tropikalną koło Berlina., jest z pewnością na europejskim poziomie, a nawet na światowym.

W Rawie Mazowieckiej opowiada legendę o władcy i jego żonie, którą podejrzewał o zdradę i kazał stracić po urodzeniu syna. Chłopca odesłał za granice. Gdy wrócił po 20 latach, okazało się, że jest bardzo podobny do władcy. Ten z rozpaczy, że stracił niesłusznie żonę i jej rzekomego kochanka, rzucił się z wieży, w której więził żonę do rozwiązania.

Do tej pory widać w ruinach zamku białą damę, Potem opowiadała pilotka sporo o historii Łodzi, Częstochowy, Będzina, w którym zjedliśmy obiad w Szafranowym Dworze, Katowic i Cieszyna, gdzie przekraczaliśmy granicę państwa.

Szybko przejechaliśmy Czechy. Dowiedzieliśmy się sporo o mijanym Ołomuńcu i Brnie.

Podziwialiśmy całe pola zastawione bateriami słonecznymi. Zboże w Czechach jest w podobnej kondycji, jak nasze.

W Mikoszowie przekroczyliśmy następną granicę: Czechy- Austria.

Na terenie Austrii górowały wiatraki. Jest ich tu niesamowicie dużo. Co mijana wioska, to wzgórze usiane wiatrakami w liczbie …dzieści…

Przyjeżdżamy do malutkiej miejscowości Orth an Donau. Autokar staje przed hotelikiem

Danubius…Wita nas właściciel, Marokańczyk Mourice. Stara się mówić po polsku. Dostajemy klucz do pokoju nr2. 0x01 graphic
Pokój jest wyposażony w dwa tapczaniki, dwa stoliki nocne, biurko sporych rozmiarów, stolik, dwa krzesła, amerykanka i duża szafa z połówką drzwi, 0x01 graphic
przesuwanych albo na półki, albo na część z wieszakami do ubrań.

O 21-szej czeka na nas kolacja: szwedzki stół, zastawiony rosołem z makaronem, kilkoma rodzajami sałatek, ziemniakami i sznyclami wiedeńskimi wielkości talerza śniadaniowego.

Stało też urządzenie z wrzącą wodą oraz kawa rozpuszczalna i herbata.

Na stołach stoją róże w wazonikach i zapalone świeczki. Leżą sztućce i zimne napoje: soki, napoje gazowane, woda mineralna i wina białe i czerwone.

Po kolacji, prysznic0x01 graphic
i do łóżka! Wreszcie!

Drugi dzień.

Śniadanie od 7-ej i też szwedzki stół.

Bułeczki i smaczniejszy od bułek, ciemny chleb. Pojemniczki z dżemem i miodem, masełko porcjowane,4 rodzaje wędlin, oraz żółty ser, pomidory i arbuz pokrojony w plastry. W wielkich, chyba termosach z kranikami: kawa, herbata, mleko, na drugim stoliku różnorodne soki owocowe.

O 8-ej ruszamy do Wiednia.

Najpierw po przejechaniu podwójnego Dunaju z kanałami objeżdżamy miasto, podziwiając z daleka wielką zabudowę miasteczka ONZ,

karuzele Prateru 0x01 graphic

i inne, co bardziej wystające wieże, 0x01 graphic

na przykład: katedry św. Szczepana. 0x01 graphic

Jedziemy nad Dunajem. Wsiada przewodniczka na Wiedeń.

Dom Hundertwassera0x01 graphic
Każdy kolor oznacza granicę mieszkania. Ostatnio, mieszkania te są bardzo modne a co za tym idzie w cenie.

Pól godziny czasu wolnego.

Krypty cesarskie0x01 graphic
W podziemiach zakaz fotografowania. Sarkofagi są obstawione wieńcami z zeszłotygodniowego pogrzebu ostatniego potomka Habsburgów Ottona. Świeże kwiaty są przy sarkofagach Marii Teresy i Sisi.

Opera 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Z przyjemnością wysłuchaliśmy historii powstawania opery. Obejrzeliśmy, co się tylko dało. Posiedzieliśmy w krzesłach, po 169 euro.

Przeszliśmy na kawę po wiedeńsku i tort u Rosenberga. Pyszny!

Po kawie dwie godziny czasu wolnego. Obchodzimy plac Karola i okoliczne ulice, podziwiając architekturę. 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Z daleka widać niebieski komin spalarni0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
W parku słuchamy znanych melodii, wygrywanych przez akordeonistę. Towarzyszy mu, chyba student z marakasami.0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Nadchodzą czarne chmury, a za chwilę potworna ulewa. Mamy ze sobą tylko mały parasol, który mało chroni przed ścianą deszczu.

Kawiarnie się zapełniły momentalnie. Chowamy się pod daszkami domów, w wejściach do sklepów i galerii, w przejściach podziemnych, na stacjach metra. Zmieniamy miejsca, gdy wydaje się nam, że mniej pada. Mamy coraz mniej czasu. O 16-tej mamy się spotkać przed katedrą św.Szczepana. Wielka wieża katedry zginęła nam z oczu a z powodu kręcenia się w kółko, nie jestem pewna, z której strony jej szukać. Pytam po niemiecku dziewczynę, stojącą obok mnie pod daszkiem. Ta w jakimś, zupełnie nieznanym mi języku, prosi o pomoc, chyba ich przewodniczkę, która z kolei pokazuje mi kartkę z wyszczególnionymi przystankami metra, które mamy mijać jadąc jakąś „U”. Wytłumaczyłam, że chcę dojść pieszo i potrzebny mi tylko kierunek.

Z bramy naprzeciwko wyskakują młodzi mężczyźni, najpierw bez butów, potem bez koszul, wreszcie bez spodni…i szaleją w strugach deszczu.

Wreszcie ulewa przechodzi w spokojny słaby deszczyk, możemy iść dalej.

Znajduje się też wieża katedry, tam gdzie spodziewałam się ją ujrzeć.

Docieramy do niej przed umówionym czasem, więc jeszcze jedna kawa w jednej z wielu kafejek tu się znajdujących.

Katedra św. Szczepana

Słuchamy historii zbudowania katedry, jej zniszczenia w czasie wojny. Podziwiamy zachowane bez zniszczeń witraże za ołtarzem głównym i wszystkie dzieła sztuki tu znajdujące się.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Spacerujemy z przewodniczką po starówce. Podziwiamy odbicie katedry w postawionym naprzeciwko szklanym domu0x01 graphic

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Widzimy dom Mozarta, gmach Parlamentu….

Zwiedzamy część pałacu Hollburg, między innymi bardzo bogaty skarbiec. Koników z Hiszpańskiej Szkoły Jazdy nie widzieliśmy, są na urlopie, na wsi. 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

0x01 graphic
0x01 graphic
To pozostałości starych murów obronnych.

Mijamy największy dom aukcyjny we Wiedniu DOROTHEUM. 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

I dalsze zwiedzanie starówki i jej obiektów.\ 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Wracając do autokaru wąziutkimi uliczkami, przechodzimy koło kawiarni, w której grał na pianinie Augustyn….twórca popularnej piosenki „Meine Liebe Augustyn” 0x01 graphic

0x01 graphic

Odjazd do Orth an der Donau.

Podziwiamy olbrzymie pola kwitnących słoneczników i szparagów. Na pozostałych, już pustych polach po żniwach widać systemy nawadniające.

Sobota, 23 lipca 2011

Śniadanie o godzinie 8-ej, wyjazd o 9-tej.

Przed śniadaniem idziemy na spacer po Orth an der Donau. Kościółek, ładny zewnątrz, niestety zamknięty. Obok zamek, też o tej porze zamknięty0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
. Niedaleko płynie Dunaj, ale tam już nie mamy czasu dojść. Nasza miejscowość leży na terenie parku narodowego. 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
To kamień wyłowiony z Dunaju. 0x01 graphic

Śniadanie, takie jak wczoraj, dochodzi melon, zamiast arbuza.

Szukam parasolki - nie ma. Musieliśmy ją gdzieś zostawić. Może w autokarze?

Wyjazd do Wiednia.

Objeżdżamy tak zwane, miasteczko ONZ. Ciekawe wieżowce w kształcie litery „Y”.

Podjeżdżamy pod wieżę telewizyjną0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
. Podziwiamy ogrody kwiatowe umiejscowione pod nią. 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Jeszcze raz zwiedzamy z okien autokaru piękny Wiedeń. 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Jedziemy na Kahlenberg. Piękny kościółek, z kaplicami Sobieskiego i papieża Jana Pawła.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Białe bławatki, fotka specjalnie dla Doroty.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Oglądamy panoramę Wiednia. Szkoda, że pogoda temu nie sprzyja i widok jest zamglony.

Mamy chwilę pół godziny wolnego czasu. Po przeczytaniu wszystkich wiadomości, umieszczonych na tablicach pamiątkowych, idziemy za informacją „Chata przy drodze” 0x01 graphic

(moje wolne tłumaczenie) - 8 minut. Okazuje się, że schodzimy, prawie do podnóża wzgórza, a chata jest się restauracją.

Wspinamy się z powrotem pod górę u to szybko, bo autokar nie będzie czekał.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Jeszcze raz widzimy słynną spalarnię, tym razem z bliska.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Przez Plac Karola i inne znane nam już miejsca jedziemy do Schelbrunna. 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Mamy dwie godziny na zwiedzanie ogrodów.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Wchodzimy na wzgórze do Georginy.

0x01 graphic

0x01 graphic

W międzyczasie zaczyna opadać. Na szczęście nie trwa to długo i deszcz nie jest obfity.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Schodzimy w dół, oglądamy i podziwiamy ogrody: japoński i różany, ptaszarnie, przyzwyczajone do ludzi ptaszki i wiewiórki.

Widzimy, jak wrona biega za wiewiórką. Ta w końcu ucieka na drzewo, wrona za nią. Musiała wiewiórka jej pewnie przyłożyć, bo wrona odleciała kawałek, ale spod drzewa zerkała na górę, …a wiewiórka już była daleko.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Przysiedliśmy na ławce i szybko na tej samej ławce przysiadła sikorka. Rzuciłam jej okruchy ciastek, po chwili już były dwie, potem trzy i jeszcze jakiś nieznany mi ptaszek. Na koniec przyleciała wrona. Obok kręciły się wiewiórki. 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Weszliśmy do pałacu. Tu nie można robić zdjęć. Przepych, bogactwo i dużo historii.

Zwiedziliśmy ponad 40 komnat cesarskich.

Odjazd do Belwederu. 0x01 graphic
Po drodze podziwiamy gmachy arsenału.

Potem już tylko ogrody Belwederu0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
i odjazd na kolację, tym razem jeszcze bardziej wystawną: zupa-krem jarzynowa, jeszcze więcej sałatek, kotlety pieczone, ryby… i szarlotka w cieście francuskim. Jak zawsze wszystkie możliwe napoje chłodzące, oraz wino i piwo dla chętnych.

Niedziela

Planowany wyjazd do Bratysławy na godzinę 8:45 przesuwa się. Jeden z panów miał kłopoty z sercem. Wezwano pogotowie.

Wykorzystując czas, obeszliśmy całą posesję i uliczki dookoła.

.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Pilot wycieczki, wraz z żoną starszego pana jadą do szpitala.

My pod opieką kierowców ruszamy do Bratysławy, gdzie czeka na nas młody przewodnik.

Jeszcze raz podziwiamy kwitnące wszędzie hibiskusy.

Zachwycają wielkie pola mieczyków do samodzielnego ścinania - pudełko na pieniądze stoi obok informacji. Ciekawe, jak długo stałoby takie pudełko i takie kwiaty, u nas w Polsce?

Wraz z przekroczeniem granicy Austrii, kończy się krajobraz z wiatrakami.

Słowacy mają elektrownię atomową i jak twierdzi przewodnik, śmieją się z Austriaków….ale trochę jakby mniej po katastrofie w Japonii.

. 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Nad Bratysławą góruje odrestaurowany zamek.

0x01 graphic
0x01 graphic
Oba brzegi Dunaju łączą cztery mosty.

Najnowszy, zwany UFO, miał kiedyś obrotową kawiarnię, obecnie znajduje się tam nocny klub.

0x01 graphic
Z daleka widać wieżę telewizyjną.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Podobno zamek został wysadzony w powietrze i spalony, za czasów wojen napoleońskich. Zrobili to jednak nie wrogowie, ale słowaccy pijani żołnierze, którzy przypadkiem wysadzili arsenał zamkowy, wraz z sobą i zamkiem.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Zwiedzamy otoczenie zamku.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
i schodzimy na starówkę. 0x01 graphic
Tu dołącza do nas pilotka wraz z żoną pana, pozostawionego w szpitalu.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Jedyny pozostały z całej dzielnicy, dom żydowski.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Ambasada austriacka

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Mężczyzna w czasie przemarszu koronacyjnego, siedział na sedesie i też chciał obejrzeć orszak, stąd ta poza.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Tablice poświęcone holokaustowi.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Traktem koronacyjnym, dochodzimy do rynku.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Popiersie Lista

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Bratysława jest pełna metalowych człowieczków.

0x01 graphic
Dziewczyna reklamuje tajski masaż.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Narodowy teatr. 0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

0x01 graphic
W czasie wolnym obchodzimy czarujące uliczki, wracamy na zbiórkę na rynek, a stąd całą grupą na przystań do autokaru.

Jedziemy na obiad i degustację win do Świętej Jury.

Autokar wraca do austriackiego szpitala po naszego uczestnika wycieczki, który ma być odebrany o godzinie 16-tej.

0x01 graphic
Mamy więc również czas na zwiedzanie miejscowości.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Obiad i degustacja odbywa się w piwniczce, pełnej malowanej porcelany. Okazuje się, że tę porcelanę maluje właścicielka winiarni, prowadząca również degustację.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
Na ścianach wisz ą certyfikaty i dyplomy.

0x01 graphic
0x01 graphic
Po bardzo pysznym obiedzie, następuje degustacja. Na początek słowacka groszkówka, potem cztery rodzaje win: dwa białe, wytrawne i półwytrawne, oraz dwa czerwone: deserowe i półsłodkie.

Na koniec poczęstunek porzeczkowym winem domowym.

Przy okazji sporo wiadomości o wyrobie win.

W piwniczce można kupić 16 gatunków win, a także malowaną porcelanę i inne pamiątki ze Słowacji.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Po powrocie autokaru z naszym chorym, czującym się już całkiem dobrze, wracamy przez Czechy do Polski, podziwiając mijane widoki. Góry i umieszczone na nich zamki, lub ich ruiny, robią wrażenie.

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

My wysiadamy w Łodzi. Stąd mamy bilety do Lęborka.

Wysiadamy na skrzyżowaniu Alej Marszałka Piłsudskiego i Śmigłego Rydza.

Według kierowców odległość od dworca Łódź Kaliska wynosi 2 km.

Mamy więc bardzo dużo czasu, co to dla nas 2 km. Jest godzina 00:5, a pociąg mamy o 1:13 Idziemy, idziemy, idziemy a dworca nie widać. Od czasu do czasu spotykamy spóźnionych przechodniów. Pytamy dla pewności, czy dworzec przed nami? Tak. Minęło już ponad pół godziny a dworca nie widać.

Skończyły się informacje na temat Łodzi Kaliskiej, wchodzimy na wyludniony teren. Obawiamy się, że powinniśmy skręcić wraz z główną aleją w lewo. Wracamy.

Jedzie rowerzysta - pytamy. Wcześniej szliśmy dobrze. Wracamy. Czas ucieka.

Jest już 1:13 - pociąg odjechał? A może nie?

Docieramy o 1:25…..okazuje się, że pociąg relacji Kraków- Kołobrzeg jest spóźniony o 25 minut. Opóźnienie pociągu wzrasta do 50 minut.

Pierwszy raz w życiu cieszymy się z opóźnienia pociągu. Szkoda, że tak dużo.

Nadjeżdża - zapchany do niemożliwości, jak za dawnych czasów. Mamy 10 godzin stać na korytarzu? Przechodzimy do klasy I. Konduktor nie chce od nas i wszystkich, którzy przeszli z II klasy dopłaty. Ciekawe, czy odruch ludzki, czy też obawa przed egzekwowaniem przepisów, które weszły w życie 1-go lipca, odnośnie spóźniających się pociągów?

Wygodnie siedząc dojeżdżamy do Lęborka z półgodzinnym opóźnieniem.

Wycieczka super!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Program wycieczki do WIEDNIA
Scenariusz wycieczki do biblioteki
test-wycieczka do stolicy-kl 3, testy kompetencji- klasa 3
Scenariusz wycieczki do biblioteki
Plan wycieczki do Wroclawia przyklad id 361274
z wycieczki do Stołówki Krakus, Studia, Higiena
Scenariusz wycieczki do lasu dla klasy II (Zwiedzanie leśniczówki), Szkoła podstawowa
Wycieczka do Rzymu PREZENTACJA!!!!!!!!!!!!KarolinaDmitrzyk (1)
Wycieczka do Oświęcimia
sprawozdanie VI 2008, Wycieczka do Siedlec, Raport
Wzr listy uczestnikw wycieczki, do szkoły, oświatowe
wycieczka do biblioteki, BACHAMAS, Kronika 2012 2013
Wzr preliminarza finansowego wycieczki, do szkoły, oświatowe
Wycieczka do lasu dla 4latków prosta zabawa, TERAPIA LOGOPEDYCZNA SUPER
Wycieczka do krainy zwierzat
Scenariusz zajęć otwartych dla rodziców w grupie dzieci 5 Wycieczka do ZOO, Scenariusz zajęć otwarty
język polski wypracowania Sprawozdanie z wycieczki do Muzeum Wojska Polskiego
Wycieczka do Karpacza, AWF, TiR

więcej podobnych podstron