23 Prorocy naszego zmierzchu


23. Prorocy naszego zmierzchu

Jesteśmy w naszym XX wieku świadkami tego, jak jedna cywilizacja — a jest to cywilizacja w liczbie pojedynczej, oczywiście zatem nasza — obdarza całą kulę ziemską swoim dobrem i swoim złem, swoimi produktami i (co prawda rzadko) swoimi wartościami, niezmiennie jednak — swoją wulgarnością.

Jednocześnie jednak jesteśmy w XX wieku świadkami pojawiania się proroków zmierzchu Europy. Przy czym wszyscy oni, lub prawie wszyscy, są Europejczykami. Zamiast zachwycać się tym, że geniusz Europy rozsiewa swoje blaski na cały świat, wolą mówić o naszym nadchodzącym zmierzchu.

Wkrótce po zakończeniu pierwszej wojny światowej, rozpętanej przez Europę, w 1919 roku Paul Yalery napisał to słynne zdanie:

My, cywilizacje, wiemy już teraz, że jesteśmy śmiertelne.

I dalej:

„Elam, Niniwa, Babilon to piękne i mgliste nazwy, a zupełna katastrofa tych światów znaczy dziś dla nas równie niewiele jak samo ich istnienie. Ale Francja, Anglia, Rosja... to będą też piękne nazwy. Pięknym imieniem jest też Luzytania. I dziś widzimy, że otchłań historii jest na tyle pojemna, aby wszystko pomieścić. Czujemy, że cywilizacja jest równie krucha jak ludzkie życie. Okoliczności, które sprawią, że dzieła Keatsa i Baudelaire'a podzielą los dzieł Menandra, nie są bynajmniej niewyobrażalne: czytamy o nich w gazetach".

Te słowa wzbudziły ogromny oddźwięk i niewiele znam zdań tak często cytowanych. Cóż ono tymczasem powiada?

Że skoro wszystkie cywilizacje są śmiertelne, również nasza cywilizacja mogłaby zginąć i prawdopodobnie zginie. To zdanie, rzeczywiście wstrząsające, wyraża — jak mi się zdaje — jedną z najsłynniejszych pomyłek naszej epoki. Ale czym wytłumaczyć jego rozgłos?

Zwróćmy przede wszystkim uwagę na to, że wspomniane zdanie zawiera i streszcza w sobie dość długą tradycję europejskiego pesymizmu. Około roku 1791, rozmyślając nad śmiercią cywilizacji, Yolney wymieniał mniej więcej te sam nazwy, ilustrując to samo co Yalery rozumowanie:

„Co się stało z tyloma świetnymi tworami rak ludzkich? Gdzie są te warownie Niniwy, te mury Babilonu, te pałace Persepolis? Odwiedzałem, niestety, owe miejsca, które były teatrem takiej świetności, i znalazłem tylko opuszczenie i pustkę... Kto wie, czy na brzegach Sekwany, Tamizy albo Zuydersee jakiś podróżnik nie siądzie kiedyś, jak ja, na milczących ruinach, i nie zapłacze, samotny, nad popiołami tych ludów i wspomnieniem ich wielkości?"

W trzydzieści lat później pojawiła się idea Hegla, że każdy lud „jest jak ludzka jednostka w biegu Historii" i że jak każda jednostka jest posłuszny prawom wzrostu, rozwoju i nieuchronnego schyłku. Hegel myślał zresztą, że europejska cywilizacja jest ostatecznym kresem Historii. Jeśliby jednak zastosować jego dialektykę do losów różnych cywilizacji, skłonni bylibyśmy sądzić, że każda z nich po okresie świetności musi nieuchronnie przeżyć swój schyłek, a następnie umrzeć; a więc także i nasza. Na początku XX wieku Sperigler idzie w swoim rozumowaniu dalej. Jest przekonany, że każda kultura jest żywym organizmem i morfologicznie odpowiada jednostce ludzkiej, zwierzęciu czy roślinie. Wynika z tego niezbicie, że każdą kulturę czeka śmierć — i dochodzimy do zdania Valery'ego. Wreszcie, podejmując imponujący trud ogarnięcia wszystkich znanych kultur, poprzez porównawczą analizę dwudziestu i jednej istniejących dotąd cywilizacji, Toynbee ustala (jak sądzi) empirycznie skomplikowane, ale stałe, prawa rządzące ich powstawaniem, rozwojem i nieuniknionym rozkładem.

Tym historykom i filozofom, zbrojnym w rozległą erudycję, bez trudu przychodzi nas przekonać. Tym bardziej, że ich wnioski są, zbieżne z naszym niepokojem na temat aktualnej sytuacji Europy w świecie, a najwięksi myśliciele ubiegłego stulecia uparcie przepowiadali te katastrofy, które za naszych czasów spadły na Europę. Kierkegaard, Nietzsche i Dostojewski, Tocqueville i Jakub Burckhardt, Donoso Cortes i George Sorel — wszyscy oni od stu lat pisali o tym, dlaczego obawiają się dla naszej cywilizacji wszystkiego, co najgorsze. I oto, jak się zdaje, fakty potwierdzają ich przepowiednie.

Po pierwszej wojnie światowej w Rosji, Turcji, Włoszech i Niemczech, a potem w Hiszpanii, pojawiły się dyktatury, które przewidywali Burckhardt i Sorel. Na gruzach cesarstwa austro-węgierskiego rozwinęły się z wielką siłą nacjonalizmy i rasizmy, przeciw którym dużo wcześniej rzucał swoje oskarżenie Nietzsche. Wkrótce potem rozdzierana kłami wewnętrznych nienawiści, Europa pozwoli sobie wydrzeć, jadną po drugiej, zdobycze kolonializmu i terytoria pozostające pod jej protektoratem. Przeczuwa już, choć nie widzi tego jeszcze jasno, że utraci od dawna sprawowane panowanie nad światem. Już komunizm, nie tylko w Azji i Afryce, ale i w oczach pewnych kręgów europejskiej młodzieży, rywalizuje z nią o rolę „chorążego cywilizacji". Zrodzona z tego wewnętrznego kryzysu, druga wojna światowa przyspieszy upadek politycznej hegemonii Europy i przesądzi — jeśli ufać naszym ludzkim perspektywom — o jego nieodwracalności. Co więcej, nowe potęgi i wyemancypowane ludy nie kryją już swoich zamiarów, decydując się zwrócić przeciwko nam naszą własną broń, czy to w sensie społecznym, moralnym, czy materialnym...

Czy trzeba więcej, żeby mieć prawo mówienia o schyłku albo przewidywanej śmierci naszej cywilizacji?

Zanim odpowiemy na to pytanie, pozwólmy sobie na dwie uwagi podyktowane najzwyklejszą roztropnością historyczną.

Primo polityczna hegemonia nie zawsze jest, i nie musi być, związana z żywotnością danej cywilizacji. Jedna może istnieć niezależnie od drugiej. Można utracić hegemonię polityczną, co nie oznacza, że równocześnie zaniknie i żywotność. Dżyngis-chan posiadał hegemonię nie mając za sobą cywilizacji, zaś średniowieczna Europa miałą cywilizację nie posiadając hegemonii.

Secundo: nie można mieć pewności, czy pewne precedensy historyczne dadzą się zastosować do naszej sytuacji, ani czy krzywa: wzrost — wielkość — upadek przebiega identycznie dla wszystkich kultur wszystkich epok.

Prorocy zmierzchu świata zachodniego, Spengler, Yalery i Toynbee, odwoływali się do precedensów cywilizacji antyku, dziś „martwych", a w szczególności do przykładu S najlepiej znanego mieszkańcom Europy, to jest do upadku Rzymu. Przyjmuje się powszechnie, że on właśnie pociągnął za sobą śmierć cywilizacji grecko-rzymskiej w zachodniej części Europy. Czy można tu przeprowadzić analogię z Europą? Czy da się postawić znak równości pomiędzy cywilizacją europejską a wszystkimi innymi? Czy można przewidzieć jej losy poprzez ekstrapolację przykładów zaczerpniętych z antyku?

Nie da się wykluczyć, że nasza kultura ma jakieś cechy nowe, wyznaczające losy nieporównywalne, a może zupełnie odmienne poczynając od określonego momentu, po przekroczeniu pewnego progu...

Dawne cywilizacje — Egiptu faraonów, Sumeru, Indii wedyjskich czy Majów — opierały swoją pierwotną jedność na jednej jedynej zasadzie twórczej — było nią sacrum. Dzisiejsze cywilizacje totalitarne, Związek Radziecki czy Chiny maoistowskie, zawdzięczają swoją jedność uniform mizującej doktrynie, narzuconej wszystkim przez państwo. W zestawieniu z tymi dwoma typami kultur jednorodnych w kulturze europejskiej uderza nas natychmiast jej charakter zarazem pluralistyczny i laicki.

Ze względu na wieloraką genezę i dziedzictwo sprzecznych ze sobą, a często wykluczających się wzajemnie wartości fundamentem cywilizacji europejskiej jest kultura dialogu i sprzeciwu. Europa nigdy nie mogła, a przede wszystkim nie chciała przyjąć nakazów jednej doktryny i poddać jej na równi swoje instytucje, religię i fllozofię, moralność, ekonomię i sztukę. Na próżno powoływać się tu na średniowiecze jako na okres błogosławionej jedności umysłów i serc — jak to nam opisał Novalis. Wiemy dziś że było zupełnie inaczej i że konflikty, które rozdzielały, wieki średnie, były równie gwałtowne jak te, które przeżywamy dzisiaj. Jedność naszej kultury i stworzonej przez nią cywilizacji była zawsze jednością paradoksalną, polegającą na wspólnej wszystkim zdecydowanej intencji odrzucania jednolitości.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
23 Proroctwo Izajaszowe XXIII rtf
23 Proroctwo Ezechielowe XXIII rtf
23 Proroctwo Jeremiaszowe XXIII rtf
Midnight Sun 23 cz. 1 (Zmierzch oczami Edwarda), Zmierzch oczami Edwarda
Midnight Sun 23 cz. 1 (Zmierzch oczami Edwarda), Zmierzch oczami Edwarda
Midnight Sun 23 cz 1 (Zmierzch oczami Edwarda)
Stephanie Meyer MIDNIGHT SUN Zmierzch oczami Edwarda [rozdz 1 23] 2
PRK 23 10 2011 org
23 piątek
23 Metody montażu w mikroelektronice
23 Tydzień zwykły, 23 wtorek
Atrybucje 23 24
Prorocy
Cwiczenia 23 25 2007

więcej podobnych podstron