BAZYLISZEK


Tak naprawdę to nikt nie umiał powiedzieć, jak wygląda bazyli­szek. Jedni twierdzili, że cały po­kryty jest zieloną łuską, inni doda­wali, że ma błoniaste skrzydła, wę­żowy ogon i straszliwe szpony... Jedno było pewne - jego wzrok za­bijał. Jeszcze nikomu nie udało się zobaczyć poczwary i wyjść cało z piwnic spalonej kamienicy przy Krzywym Kole.

- Żebyście nie ważyły się zbliżać do tego przeklętego miejsca - ostrzegał swe dzieci mistrz płatnerski Melchior Ostroga.

- Z tym bazyliszkiem to bujda mówił z przekonaniem Waluś z sąsiedztwa. - Pewnie ktoś w owych podziemiach skarby wielkie ukrył i wymyślił potwora, żeby ludzie tam nie chodzili i ich nie znaleźli.

- Och, gdyby tak znaleźć owe bo­gactwa - marzył Maciuś, syn mistrza
Ostrogi. Myśl o skarbach nie dawałamu spokoju. Wreszcie któregoś dnia
wziął za rękę siostrzyczkę i powę­drowali do kamienicy przy Krzywym
Kole.

Gdy znaleźli się w ciemnych, wio­nących stęchlizną lochach, ogarnął ich strach.

Na domiar złego zupełnie zapo­mnieli, którym korytarzem tu zeszli.

Tymczasem w miejskim ratuszu debatowano, jak się pozbyć potwora.

- Nie ma innego sposobu, tylko trzeba bestię pokonać jej własną bro­nią - stwierdził mistrz Fabuła.

- Sam siebie ma porazić? - zdu­miał się któryś z rajców.

- Otóż to! Stanie się tak, gdy... spojrzy w zwierciadło.

Jeden z rajców popędził po zwier­ciadła, pozostali udali się do więzienia. W celi siedział młody, może dwudziestoletni więzień.

- Za cóżeś skazany? - zapytali ojcowie miasta.

- Za morderstwo - odrzekł chło­pak - aleja tego nie zrobiłem. - Sąsiad mój nie wrócił z targu, a jego żona przysięgła, że mu groziłem...

- I to wystarczyło? - zdumieli się przybyli. - Jeśliś niewinny, Bóg cię ocali - oświadczył uroczyście naj­starszy z rajców i wtajemniczył ska­zańca w plan zgładzenia bazyliszka. Chłopak nie wahał się ani chwili.

Niebawem całe miasto zebrało się przed wejściem do piwnic.

- Szkoda chłopaka - mówili jedni.

- Oby mu się powiodło - wzdy­chali inni. Czas dłużył się nieznośnie.

- Wyjdzie czy nie wyjdzie?

Wyszedł! Wyprostowany, uśmiech­nięty. Do nóg rajców rzucił martwe cielsko potwora.

Mistrz Ostroga i jego żona nie czekając rzucili się do lochów.

- Maciuś, Haneczka!!! - wołali.

- Tutaj, matuś, tutaj! - odpowiedziały im cieniutkie głosiki.

Radości nie było końca. Niedawno skazaniec uwolniony od kary powrócił do domu. Niebawem odnalazł się jego sąsiad, którego jak się okazało, napadli w lesie zbójcy. Długo jeszcze o niczym innym nie mówiono w Warszawie, jak tylko o zabitej poczwarze i sprawiedliwych sądach Bożych.

Jaś



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Przodkowie Chrystusa ze ścian Bazyliki Sykstyńskiej
Humus z pomidorami i bazylią
Bazyliki, DOC
29 Amen m z bazyliki św Piotra w Rzymie
Kerygmat Kiko Bazylika św Pawła w Rzymie 24 XI 2008 PL
Bazylia
BAZYLIOWY KREM Z POMIDORÓW Z FETĄ by Zuzel
Bajki z Ramą -03- Bazyliszek, dla dzieci, Poczytaj mi mamo
Rośliny przyprawowe, Nazwy PL i Łac., BAZYLIA POSPOLITA- Ocimum basilicum
zupa warzywna z bazylią
Pesto alla genovese, czyli genueńska pasta bazyliowa
Historie Biblijne ze ścian Bazyliki Sykstyńskiej
Conchilie w sosie pomidorowo bazyliowym
historia-rzym pojecia (2) , Bazylika, w architekturze starożytnej Grecji budowla urzędowa, w Rzymie
Kerygmat Kiko - Bazylika św. Pawła w Rzymie, 24.XI.2008 PL
Ignudo ze ścian Bazyliki Sykstyńskiej
Prorocy i Sybille ze ścian Bazyliki Sykstyńskiej
Bazylika kolegiacka Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i św
Bazylia, Przyprawy

więcej podobnych podstron