MODLIĆ SIĘ TO BYĆ DO DYSPOZYCJI BOGA
Nie mów: „Nie mam co mówić, że kocham moją żonę,
bo ona i tak o tym wie”.
Nie mów także: „Nie trzeba mówić do Boga.
On wie, że Go kocham”.
Nie mów: „Nie mam chwili czasu, żeby ją poświęcić żonie,
popieścić ją, ucałować. Trudno, przecież dla niej pracuję”.
Tym bardziej nie mów: „Nie mam chwili czasu na modlitwę,
ale za to ofiaruję moją pracę, to też modlitwa”.
Miłość wymaga, żeby się bezinteresownie zatrzymać.
Jeżeli kochasz, musisz znaleźć czas na miłość.
Modlić się to się zatrzymać.
Dać czas Bogu co dzień, co tydzień.
W dzisiejszym świecie niedziela stała się dniem,
który zachowuje się dla siebie. Zapomina się, że to dzień,
który szczególnie należy do Boga.
Gdy narzeczona otrzymuje coraz mniej listów od narzeczonego,
dobrze wie, że jej miłość jest zagrożona.
Jeśli już się z Bogiem nie łączysz,
twoja miłość jest w niebezpieczeństwie.
Jeżeli przestałeś się modlić, już nie spotkasz Jezusa Chrystusa
i nie usłyszysz Go mówiącego do Ciebie przez wydarzenia twego życia,
bo żeby Go widzieć i rozumieć,
trzeba na Niego patrzeć, słyszeć Go w codziennych spotkaniach.
Modlić się to najpierw zwrócić się ku Bogu.
Jeżeli się nie modlisz, zwrócisz się ku sobie samemu.
Modlić się to łączyć się z Bogiem.
Jeżeli przestałeś się modlić,
pozostaniesz sam, a ponieważ człowiekowi potrzeba Boga,
siebie weźmiesz za boga.
Jeżeli żyjesz z dala od Boga, stopniowo dojdziesz do wniosku:
dobrze mi się żyje bez Niego.
Jeżeli żyjesz bez Niego, powoli zapomnisz o Nim.
Jeżeli zapomnisz, dojdziesz do tego, że uwierzysz, iż On nie istnieje.
Ten, kto zawsze stara się uzyskać coś od osoby kochanej,
nie jest miłującym, lecz handlarzem.
Twoja modlitwa jest nazbyt często handlowaniem z Bogiem...
Chcesz, żeby ci się opłaciło.
Bardzo często modlić się to dla ciebie znaczy prosić.
Tymczasem modlić się to najpierw stanąć bezinteresownie przed Bogiem:
„Ojcze nasz, któryś jest w niebie,
święć się imię Twoje”.
Bardzo często modlić się to dla ciebie otrzymywać.
Tymczasem modlić się to także ofiarowywać.
Ofiarowywać życie świata, swoje życie, siebie samego.
Jeżeli nawet w modlitwie nie starasz się uzyskać czegoś,
chodzi ci przynajmniej o odczuwanie jakiegoś zadowolenia.
I często jesteś zniechęcony, dlatego zaniedbujesz wszelki wysiłek.
„To nic nie daje”.
„Mam wrażenie, że mówię w próżnię”.
„Nic nie czuję”.
Na modlitwie bez specjalnej łaski nie możesz niczego odczuwać.
Wszelkie wzruszenie pochodzi od zmysłów.
Tymczasem modlić się to stanąć w obecności,
nawiązać kontakt z Kimś, kto nie jest odczuwalny.
Dopóki będziesz oczekiwał odczuwalnych przyjemności na modlitwie,
dopóty nie będziesz mógł prawdziwie się modlić.
Modlić się to często zgodzić się na odczuwanie znudzenia przed Bogiem.
Kiedy jesteś
wyczerpany ze zmęczenia,
przytłoczony odpowiedzialnością i troskami,
przeciążony pracą,
rozrywany przez nadmierną ilość obowiązków,
szarpany na wszystkie strony,
wtedy staraj się zatrzymać,
żeby całkowicie odejść od wszystkiego przed Bogiem,
zgodzić się przed Nim na swoją ludzką niewystarczalność.
„Stracić czas” bezinteresownie w Jego obecności,
to uczynić akt wiary, uwielbienia i miłości, a to jest podstawą modlitwy.
Trzeba chcieć się modlić, a chcieć się modlić to znaczy już modlić się.
Spróbuj trzymać się obecności Bożej,
próbuj znowu przez cały czas, jaki sobie wyznaczyłeś,
i nigdy nie mów:
„Nie mogę się modlić”,
„Nie umiem się modlić”,
bo zgoda na ciągłe próbowanie już jest modlitwą.
Z twojej strony modlitwa ma wartość najpierw dzięki wysiłkowi,
jakiego wymaga.
Ze strony Boga — dzięki działaniu w tobie Ducha Świętego.
Nie marz o nadzwyczajnych warunkach dla modlitwy.
Nie mów:
„Gdybym miał czas!”
„Gdybym miał spokój!”
„Gdybym mógł odejść na samotność!”
Z pewnością trzeba się starać o najlepsze warunki zewnętrzne,
ale choćbyś był na zupełnej pustyni,
w najgłębszej ciszy, ta sama główna przeszkoda pozostałaby:
ty sam i świat myśli, wyobrażeń, uczuć, namiętności...,
który jest w tobie.
Jesteś roztargniony na modlitwie?
Gdyby było inaczej, byłoby to czymś wyjątkowym.
Po co zajmujesz się polowaniem na te roztargnienia?
One i tak powrócą.
Przeciwnie, popatrz na nie wprost i jakiejkolwiek byłyby natury:
poważne zajęcia, drobiazgi lub pospolite brudy,
ofiaruj je Bogu gestem czci lub prośby o przebaczenie.
Nie ma znaczenia twoja sytuacja, obecne warunki.
Bóg na ciebie czeka. Nikogo i nigdy nie zwalnia z modlitwy.
Co byś powiedział o miłości,
której okazywanie byłoby uzależnione od łatwości trawienia,
stanu samopoczucia,
rozlicznych powodzeń lub niepowodzeń,
z których utkane jest życie?
Niech twoja modlitwa nie będzie zależna od tych chwilowych usposobień,
ale niech będzie systematyczna.
Bóg jest zawsze obecny, zawsze kocha i zawsze czeka.
Zaproponuj kilku artystom wykonanie jednakowego dzieła:
sposoby wykonania będą bardzo różne.
Zaobserwuj wiele małżeństw:
sposoby wyrażania miłości są różnorodne.
Tak samo formy modlitwy są różne, zależnie od kultury, wieku, temperamentu.
Nie pogardzaj żadną, wszystkie są wartościowe jako środki, ale nie zapominaj o celu.
Grzeszysz całą istotą.
Kochasz całą istotą.
Dobrze, żebyś się modlił całą istotą.
Każ się modlić swemu ciału, duszy,
ale uszanuj w sobie hierarchię wartości i nie oddzielaj gestu od ducha.
Dzieci w tej samej rodzinie sprawią największą przyjemność swemu ojcu,
zbierając się razem, by mu okazać swoją miłość.
Tak samo modlitwa wspólna i modlitwa liturgiczna
(modlitwa publiczna Kościoła) nie są sposobem dowolnym,
lecz normalnym wypowiadaniem się synów Boga,
razem zaangażowanych w jednakowym przeznaczeniu do miłości.
W miarę jak wzrasta miłość,
coraz mniej potrzeba gestów i słów, a coraz więcej milczenia.
I twoja modlitwa także się uprości.
Nie będziesz się modlił mniej głęboko,
jeżeli nie będziesz miał ochoty mówić.
Przeciwnie, lepiej się będziesz modlił,
jeżeli chętniej będziesz po prostu patrzył, kochał w milczeniu.
Skarżysz się, że często nie jesteś wysłuchiwany.
Odwracasz role.
Wymagasz od Boga, żeby spełnił twoją wolę,
wykonał twój plan,
oddał się tobie na służbę.
Modlić się to, przeciwnie, prosić Boga,
Żeby spełnić Jego wolę,
wykonać Jego plan,
oddać się całkowicie na Jego służbę.
Nie chodzi o to, żebyś mógł wpłynąć na Boga, rozkazywać Mu,
ale żebyś się sam zmienił, uzależnił od Niego,
poddał się Jego działaniu.
Jeżeli chcesz słuchać muzyki przez radio,
trzeba je włączyć, a potem znaleźć odpowiednią długość fali.
Jeżeli chcesz nawiązać kontakt z Bogiem, musisz się modlić,
to znaczy musisz otworzyć się dla Niego i pozwolić Mu,
żeby udzielił ci swej łaski i swej miłości.
Nic nie jest dość piękne na prezent dla tego,
kogo się kocha.
Bóg nie może ograniczyć podarków do rzeczy ziemskich,
ponieważ Jego miłość jest nieskończona.
On daje tylko nieskończoność: daje samego siebie.
Dlatego tylko pod takim warunkiem możesz prosić Boga,
Żeby wygrać na loterii,
zdać egzamin,
uzyskać podwyżkę płacy...
gdy dodasz:
„Jeżeli sądzisz. Panie, że będę więcej kochał Ciebie i moich braci ludzi”.
Zaufaj. Zawsze ufaj. Wiesz, że Ojciec nie może nie chcieć twego dobra.
Wiesz, że jeżeli nie byłoby dobrze spełnić twoje pragnienie.
Jego miłość na pewno odpowie,
chociaż inaczej, niż oczekiwałeś.
Bogu potrzebna jest twoja modlitwa.
On może dać tylko wtedy, gdy Go poprosisz,
bo nieskończenie szanuje twoją wolność.
On nieustannie prosi ciebie w milczeniu.
Wysłuchaj Jego miłości.
Możesz przyczynić się do tego, że będzie więcej miłości ludzkiej na ziemi.
Możesz zmienić świat, gruntownie go przeobrazić.
Jeżeli jednak nie będziesz się modlił,
nic się samo nie zrobi,
bo modlić się to stopniowo wprowadzać w siebie wolę Bożą zamiast swojej woli,
to pozwalać, żeby napełniła cię miłość Boża,
zamiast miłości własnej,
to przez ciebie przeprowadzać wśród ludzi plan Ojca i Jego wszechpotężną miłość.
Modlić się szczerze i wiernie to niezawodnie zapewnić swoje własne powodzenie i powodzenie świata!