Fragment ksiązki Dzięki składajmy panu Bogu naszemu ks Franciszek Drączkowski
Dlaczego wielu z nas kiedy prosi ,otrzymuje tak niewiele albo prawie nic
By na te pytania odpowiedzieć, warto najpierw zacytować słowa Jezusa skierowane do jego uczniów:
„I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie” (Mt 21,22). Warto zwrócić uwagę na akcent postawiony w powyższej wypowiedzi, który dotyczy wiary. Ze słów Chrystusa wynika, że wiara jest tym niezbędnym czynnikiem, który warunkuje wysłuchanie naszych próśb. W tekście poprzedzającym wyżej cytowane słowa jest mowa o nieurodzajnym drzewie ligowym, które na słowa Chrystusa: „Niechże już nigdy
nie rodzi się z ciebie owoc” (Mt 21,19), natychmiast uschło. „A uczniowie, widząc to, pytali ze zdumieniem:
>>Jak mogło drzewo figowe tak od razu uschnąć?<< Jezus im odpowiedział: ”Zaprawdę, powiadam wam: jeśli będziecie mieć wiarę, a nie zwątpicie, to nie tytko z ligowym drzewem to uczynicie, ale nawet jeśli powiecie tej górze: „Podnieś się i rzuć się w morze”, stanie się. I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie<<” (Mt 21,20-22).
Podczas swej ziemskiej działalności Jezus uczynił wiele cudów, których warunkiem spełnienia była wiara. Gdy dwaj niewidomi z Jerycha prosili o uzdrowienie, Jezus zapytał ich: „>>Wierzycie, że mogę to uczynić?<< Oni odpowiedzieli Mu: >>Tak, Panie<<. Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: >>Według wiary waszej niech wam się stanie<<. I otworzyły się ich oczy...” (Mt 9,28-30). Wiara była do tego stopnia ważna, iż Jezus wręcz stwierdzał, że to ona sama uzdrawia. Do kobiety cierpiącej na krwotok Jezus rzekł: „Córko, twoja wiara cię ocaliła” (Mk 5,34). Do niewidomego z Jerycha, który błagał: „Synu Dawida, ulituj się nade mną ,” (Łk 18,38), Jezus rzekł: „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła” (Łk 18,42)
Co więcej, można wręcz powiedzieć, że brak wiary poniekąd „blokował” realizację cudu. W swoim mieście rodzimym, w Nazarecie, Jezus —jak piszą Ewangeliści
„nie mógł zdziałać żadnego cudu” (Mk 6,5), „z powodu ich niedowiarstwa” (Mt 13,58). W Ewangelii św. Marka czytamy słowa: „I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu” (Mk 6,5-6). Jakże często czujemy się niedowiarkami, czy też ludźmi małej wiary. Bóg wszechmogący jest wstanie i temu zaradzić, gdy będziemy Go prosić o wzrost wiary. Święty Łukasz pisze, że „Apostołowie prosili Pana: >>Przymnóż nam wiary<<” (17,5). Pouczająca jest w tym zakresie historia uzdrowienia epileptyka. Ojciec chorego prosił Jezusa w słowach: ‚„>>... Jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam<<! Jezus mu odrzekł: >>Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy<<. Natychmiast ojciec chłopca zawołał: >>Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu<<” (Mk 9,22-24). Po tych słowach Jezus uzdrowił chorego. Czy potrafimy w chwilach zwątpienia wołać do Boga: Panie, zaradź memu niedowiarstwu! (Mk 9,24).
2. Pokora
Dalsze pytanie: czy potrafimy do Boga się zwracać, mając świadomość, kim my jesteśmy, a Kim jest Bóg? Innymi słowy, czy stajemy przed Bogiem świadomi naszej absolutnej zależności od Boga? Przecież zwracamy się do Tego, Który jest Panem wszechświata
Władcą całego kosmosu! „Bo Pan jest Bogiem wielkim, wielkim Królem nad wszystkimi bogami. W Jego ręku głębiny ziemi, szczyty gór do Niego należą. Jego własnością jest morze, które sam stworzył, i ziemia, którą ulepiły Jego ręce” (Ps 95,3-5). Wszystko od Boga otrzymaliśmy i całkowicie od Niego zależymy: „Albowiem On jest naszym Bogiem, a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku” (Ps 95,7). Czy stajemy przed Bogiem świadomi tej zależności? Czy potrafimy uznać to, pełni kornego uwielbienia? Innymi słowy, czy zwracamy się do Boga pełni pokoty?
Jakże często przychodzimy do Boga z pretensjami
wyrzutami, zapominając, że „przed Jego Obliczem
jesteśmy prochem i niczem” (Adam Mickiewicz). Bóg ma spełniać nasze zamówienia. My wiemy najlepiej, czego nam potrzeba! Ile w nas pychy i pewności siebie! Święty Jakub i św. Piotr nas pouczają, że: „Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (Jk 4,6; 1 P 5,5). Bóg „strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych” (Łk 1,52). Nasza modlitwa będzie bezskuteczna, jeśli nie potrafimy rzucić się przed Bogiem na kolana. Psalmista apeluje do nas: „Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze, klęknijmy przed Panem, który nas stworzył” (Ps 95,6).
Wzór takiej pokornej prośby znajdujemy w postawie setnika rzymskiego, który wyznał swą niegodność wobec Chrystusa w słowach: „Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój shiga będzie uzdrowiony” (Łk 7,6-7). Jezus pochwalił pokorną wiarę setnika w słowach: ‚„Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu” (Łk 7,9).
Podobną pokorę wykazała kobieta kananejska, która prosiła Chrystusa o uzdrowienie swej córki (Mt 15,21-
-22). Jezus wystawił na próbę jej pokorę, kiedy powiedział: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 15,24); „>>Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom<<. A ona odrzekła: >>Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów<<. Wtedy Jezus jej odpowiedział:
>>0 niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!<< Od tej chwili jej córka była zdrowa”
3. Gorliwość
Niewiasta kananejska, obok pokornej wiary, wykazała się wytnyałą gorliwością, dzięki której potrańła pokonać liczne trudności i osiągnąć cel swej prośby. Na jej wołanie „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida!” (Mt 15,22) Jezus, jak pisze Ewangelista, „nie odezwał się do niej ani słowem”. Co więcej, uczniowie prosili Jezusa: „Odpraw ja, bo krzyczy za nami” (Mt 15,23). W tej sytuacji niewiasta przyszła do Jezusa, „upadła przed Nimi prosiła: >>Panie, dopomóż mi<<” (Mt 15,25). W jej postawie było tyle pokornej i gorliwej wytrwałości, że Jezus ulitował się nad nią i uzdrowił jej dziecko.
Nam tak trudno nieraz zdobyć się na skupienie ducha, na żarliwość serca, na żywe zaangażowanie w modlitwę wypowiadaną własnymi słowami. Zazwyczaj tak bywa, że określamy prośbę, w której intencji odmawiamy, często bezmyślnie, Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo lub inne teksty modlitw znanych na pamięć. „Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” — czytamy w Księdze Apokalipsy św. Jana (3,15-16). Innymi słowy oziębłość jest wstrętna Chrystusowi. „Serce Twe, Jezu miłością goreje... a nasze serca zimne jak lód” — śpiewamy w znanej pieśni kościelnej.
Bóg wysłuchuje modlitwy żarliwej, płynącej z głębi serca. Przykład takiej modlitwy daje żona Elkany, Anna, która błagała Boga o potomstwo. Jak czytamy w Pierwszej Księdze Samuela, Anna „smutna na duszy zanosiła do Pana modlitwy i płakała nieutulona” (I Sm 1,10). „Gdy tak żarliwie się modliła przed obliczem Pana, Heli
przyglądał się jej ustom. Anna zaś mówiła tylko w głębi swego serca, poruszała wargami, lecz głosu nie było słychać. Heli sądził, że była pijana. Heli odezwał się do niej: >>Dokąd będziesz pijana? Wytrzeźwiej od wina!<< Anna odrzekła: >>Nie,, panie mój. Jestem nieszczęśliwą kobiet a nie upiłam się winem ani sycerą. Wylałam tylko duszę moją przed Panem. Nie uważaj swej służebnicy za córkę Beli-ala, gdyż z nadmiaru zmartwienia i boleści duszy mówiłam cały czas<<. Heli odpowiedział:
>>Idź w pokoju, a Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś<<. Odpowiedziała: >>Obyś darzył życzliwością twoją służebnicę!<< I poszła sobie ta kobieta: jadła i nie mialajuż twarzy tak smutnej jak przedtem. Wstali o zaraniu i oddawszy pokłon Panu, wrócili i udali się do domu swego w Rama. Elkana zbliżył się do swojej żony, Anny, a Pan wspomniał na nią. Anna poczęła i po upływie dni urodziła syna i nazwała go imieniem Samuel, ponieważ powiedziała: Uprosiłam go u Pana” (1 Sm 1,12-20).
4. Ufność
Modlitwa Anny była pełna ufności i zawierzenia we wszechmoc Bożą. Taka postawa podoba się Bogu, Który może spełnić każdą naszą prośbę. Prosząc Boga o coś, nie możemy stawiać żądań, lecz zawsze musimy dodawać słowa: „bądź wola Twoja”. Bóg, najdoskonalszy i najmądrzejszy, lepiej wie, niż my sami, czego nam potrzeba. Niekiedy podobni jesteśmy do małych dzieci, które proszą tylko o zabawki i słodycze. Mądra matka, nawet najbardziej kochająca swe dziecko, nie da mu worka czekolady, nawet gdyby ono bardzo o to prosiło. Bóg,
mądrzejszy od najmądrzejszej matki, zawsze daje nam rzeczy najlepsze, które niekiedy, w naszym odbiorze, mogą być podobne do gorzkiego lekarstwa. Bogu należy całkowicie zaufać i zawierzyć. Wola najdoskonalszego Boga zawsze prowadzi do naszego prawdziwego dobra. Przyjęcie woli Bożej jest oznaką najwyższej mądrości.
Wzór takiej modlitwy dał nam sam Jezus Chrystus w Ogrójcu przed swą męk% kiedy modlił się słowami:
„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!” (Łk 22,42). Ufność i pełne zawierzenie Bogu winny cechować każdą naszą modlitwę. Nie wolno nam zapominać, że w odmawianym codziennie Ojcze nasz są słowa „bądź woła Twoja”.
Warto też zwrócić uwagę, że ten sam duch ewangeliczny o potędze modlitwy i potrzebie ufności tchnie z orędzia Bożego Miłosierdzia, przekazywanego światu przez Chrystusa za pośrednictwem św. siostry Faustyny. Przemawia w nim Chrystus do człowieka współczesnego, tak bardzo udręczonego przez zło, otwierając przed nim ogrom swego Miłosierdzia. „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopóki nie zwróci się z ufnością do Miłosierdzia mojego” — mówi do nas Chrystus. Pragnie On rozwiązać wszystkie nasze problemy, ale czeka, byśmy uznali swoją bezsilność i grzeszność, byśmy u Niego szukali ratunku. Chrystus ubolewa, że ludzie „mają na wszystko czas, ale nie mają czasu, aby przychodzić po łaski”, których szukanie uzależnia od naszej ufności, którą nazywa „naczyniem”, którym czerpać możemy by zaspokoić nasze potrzeby. Czcicieli Bożego Miłosierdzia zapewnił, że „już tu na ziemi odniosą zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi”. Tę misję krzewienia kultu i orędzia Bożego Miłosierdzia powierzył nam, Polakom,
nasz rodak papież Jan Paweł II. Słowa modlitwy: Jem, ufam Tobie, powinny się wplatać w nasze codzienne trudy i cierpienia.
5. Wytrwałość
Mówiąc „bądź wola Twoja”, winniśmy wytrwale przedstawiać Bogu nasze prośby. Często zdana się, że prosząc Boga o coś, liczymy na szybkie spełnienie naszej prośby lub nawet na natychmiastowe wysłuchanie. Taka postawa jest na pewno niewłaściwa. Sam Chrystus poucza nas o tym w przypowieści o wdowie i niesprawiedliwym sędzim: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie łiczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: >>Obroń mnie przed moim przeciwnikiem<<. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: ”Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie<<. I Pan dodał: >>Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę<<” (Łk 18,2-8).
Podobnie jak wytrwałość wdowy z powyższej przypowieści przyniosła oczekiwany skutek, podobnie Bóg wysłuchuje tych wiernych, którzy wytrwale Go proszą, którzy „dniem i nocą wołają do Niego” (Łk ł 8,7). „Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego”
stwierdza w swym liście św. Jakub (5,16). Wzorem wytrwałej modlitwy człowieka sprawiedliwego jest św. Monika która, jak obliczają biografowie, siedemnaście lat modliła się o nawrócenie swego syna, św. Augustyna. W swym słynnym dziele wyznania św. Augustyn tak charakteryzuje swą matkę: „Czyżbyś więc Ty, Boże hojny w miłosierdziu, mógł wzgardzić sercem skruszonym i ukorzonym wdowy cnotliwej i rozważnej, rozdającej jałmużnę, pokornie służącej świętym Twoim, co dzień składającej dary u Twego ołtarza, dwa razy każdego dnia — rano i wieczorem — przychodzącej do Twego kościoła nie dla babskich plotek, ale po to, by ona słuchała Twego głosu w kazaniach, a Ty byś słuchał jej głosu w modlitwach? Czy mogłeś wzgardzić jej łzami, czy mogłeś nie wysłuchać jej modlitw, w których błagała Cię nie o srebro i złoto, nie o jakiekolwiek dobra zmienne i przemijające, lecz o zbawienie duszy swego syna? Z Twojej przecież łaski była taka, jaka była. Nie mogłeś jej, Panie, odmówić pomocy. Byłeś przy niej, przyjmowałeś jej prośby i spełniałeś je w takiej kolejności iw takich porach, jak to postanowiłeś”1.
Swięty Ambroży, biskup Mediolanu, widząc modlitwę i płacz św. Moniki miał powiedzieć: „Nie może zginąć syn takich łez!” Jak wiemy, wytrwała modlitwa św. Moniki została wysłuchana. Jej syn — Augustyn, nie tylko że nawrócił się, ale został wielkim świętym i wielkim doktorem Kościoła. „Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego” (Jk 5,16).
Żyjemy w czasach trudnych. Wokół nas tyle nieuczciwości, przemocy i zła. Często czujemy się pokonani i bezsilni. Wielu popada w desperację. Należy zapytać, czy pesymizm, nas, ludzi wierzących, jest
uzasadniony? W świetle tego, co wyżej zostało powie- dziane, należy powiedzieć, że nie! Bóg wszechmogący jest w stanie zaradzić wszystkim naszym trudnościom i rozwiązać wszystkie nasze problemy. Wszystkie! „DIa Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). Czy zwracamy się do Boga w modlitwie błagalnej z wszystkimi naszymi sprawami? Czy modlimy się tak, jak Bóg tego oczekuje od nas? Święty Jakub czyni zarzut adresatom swego listu: „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo źle się modlicie” (Jk 4,3). Czy nasza modlitwa spełnia pięć wyżej opisanych warunków? Czy nasza modlitwa wypływa z niezachwianej wiary, czy jest pokorna, uhia i wytrwała?
Kto potrafi tak się modlić, posiadł wielką potęgę i moc, większą od siły atomowej. Kto modli się pełen wiary, pokory, gorliwości i ufności, ma poniekąd udział w mocy Boga wszechmogącego. Tertulian w retorycznym zachwycie wypowiada słowa paradoksalne. W zakończeniu swego dzieła O modlitwie pisze: „Czegóż bowiem odmówi Bóg modlitwie pochodzącej z ducha i prawdy, modlitwie, jakiej sam żąda? Czytamy, słyszymy, wierzymy tak wielkim zapewnieniom o jej skuteczności. L] Tylko modlitwa jest tym, co zwycięża Boga”2.
Gdy nie potrafimy się należycie modlić, błagajmy o pomoc Ducha Świętego. „Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8,26). W chwilach zwątpienia błagajmy Boga słowami: „Panie, przymnóż nam wiary” (Łk 17,5); „Panie, zaradź memu niedowiarstwu” (Mk 9,24). Módlmy
Się pełni wiary pokory gorliwości i ufność bądźmy wytrwali na modlitwie i otrzymacie wszystko o co na modlitwie z wiara posic będziecie mat 21,21 dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego łk 1,37 amen