Motta: 1. „ ... rozwiązania podobne do naszych (czytaj: konstrukcji CBKK i produkcji ZUK - Stąporków) są również obecnie stosowane przez czołowe zagraniczne firmy.” 2. „Można by ... snuć refleksje jaka byłaby jakość wykonania, a nawet cechy konstrukcyjne dozowników i narzutników obecnie stosowanych w CBKK gdyby ich produkcją zajął się zakład prywatny (czytaj: rzemieślnik bez żadnego parku maszynowego przestawiający się na tą produkcję z wykonywania okuć do bram i furtek).” 3. „Szczególnego rozgłosu nabrał ostatnio kocioł OR40-010 wyposażony w palenisko narzutowe, zainstalowany w ZTS „Erg” w Gliwicach (czytaj: po zastosowaniu w nim dozowników węgla konstrukcji CBKK i produkcji ZUK -Stąporków).” |
Tarnowskie Góry, 2010-09-26
Instytut Maszyn i Urządzeń Energetycznych Politechniki Śląskiej ul. Konarskiego 22 44-100 Gliwice |
Opowieść o losie polskiej energetyki zgotowanym jej przez jednego agenta SB.
Część 126
Powody pozostawienia polskich kotłów rusztowych w stanie zacofania technicznego
z okresu pierwszych lat istnienia Peerelu.
O tym co przede wszystkim złożyło się
na całkowity brak w Polsce nowoczesnych kotłów rusztowych.
III. Trzecim (głównym) powodem była awanturnicza działalność Głównego Inspektoratu Gospodarki Energetycznej i ówczesnego Ministerstwa Przemysłu Chemicznego - część siedemnasta.
Po spowodowaniu niezrealizowania faktycznie w ogóle zadań kierunku 5 Programu Rządowego PR-8, drugim skutkiem wydania BPPTiF „PROERG” polecenia niewykonywania prac dotyczących kotłów było uniemożliwienie zapobieżenia produkowania przez ZUK-Stąporków narzutników węgla według dokumentacji CBKK, będących niewyobrażalnymi bublami - ciąg dalszy.
Ustęp czterdziesty. Przy równoległej produkcji przez Zakłady Urządzeń Kotłowych-Stąporków narzutników konstrukcji CBKK oraz konstrukcji inż. J. Kopydłowskiego, personel techniczny tych zakładów będąc z nim w kontakcie przynajmniej dowiedziałby się, że:
1. Żadna zachodnia firma nie produkowała dozownika w rozwiązaniu CBKK według Rys. 104c - część 125, a w Związku Radzieckim dozowniki w tym rozwiązaniu przestano produkować przynajmniej już w drugiej połowie lat 60-tych u. w. Doskonale wiedział o tym zarówno inż. Kazimierz Pietrowski jako kierownik Zakładu Palenisk Rusztowych i Urządzeń Mechanicznych, jak i inż. Tadeusz S.... jako kierownik Pracowni Palenisk Rusztowych w tym zakładzie, będąc delegowanymi wcześniej z CBKK do Związku Radzieckiego na praktykę w sprawie palenisk narzutowych.
Na czas rozpoczęcia produkcji narzutników przez ZUK (początek lat 80-tych) z krajów bloku socjalistycznego mogła je produkować Czechosłowacja. Kotły z takimi narzutnikami (Rys.106 c) zostały sprowadzone stamtąd wcześniej do Polski dla fabryki żelatyny w Brodnicy, browaru w Tychach i browaru w Leżajsku. Bardzo zła praca paleniska narzutowego kotłów w Tychach była dokładnie znana w CBKK już w 1965 r., dostatecznie odstręczając od wzorowania się na pierwowzorze dozownika (Rys.106) zastosowanego następnie w dokumentacji CBKK w 1977 r.
2. Z literatury technicznej Związku Radzieckiego z lat 60-tych dokładnie wiadomo jakie były powody przejścia z narzutników z dozownikami nurnikowymi konstrukcji firmy Detroit Stoker (Rys. 103a -część 125 ) początkowo na narzutniki z dozownikami zgrzebłowymi z przenoszeniem węgla dołem (Rys. 106).
Wyjaśnia to zamieszczona na Rys. 106 treść z czasopisma „Promyszlennaja Energetyka”, nr 9/1967 r. Można się z niej dowiedzieć, że w narzutniku konstrukcji Detroit Stoker ilość narzucanego węgla regulowana jest zmianą skoku nurnika wypychającego węgiel, które to rozwiązanie spełnia swoje zadanie dla węgla kruszonego, a więc pozbawionego dużej zawartości drobnych ziaren. Wtedy narzut węgla na ruszt odbywa się nieprzerwanie małymi porcjami, dzięki czemu jest on równomiernie rozprowadzany po całej powierzchni rusztu.
Natomiast węgiel o dużej zawartości drobnych ziaren (czyli również taki jak będący do dyspozycji polskich kotłów z rusztem mechanicznym) jako mokry traci sypkość, czego skutkiem są przerwy w wypychaniu węgla przez nurnik i jego spadanie dużymi porcjami na łopatki wirnika narzutnika, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.
3. Radzieckie dozowniki zgrzebłowe z przenoszeniem węgla dołem nie miały jednak ani łańcuchów ogniwowych, ani zgrzebeł w kształcie pogrubionego dwuteownika wysokiego na 65 mm do odbierania urobku spod kombajnu węglowego.
Zarówno obie wersje radzieckie tych dozowników (Rys.106 a i Rys. 106b), jak i produkowany w oparciu o dokumentację radziecką dozownik czechosłowacki (Rys. 106c) miał łańcuchy płytkowe („lamelowe” - patrz Załącznik IV do części 125) o wysokości zaledwie 35 mm. Grubość ta jest nawet podana na Rys. 106 b, a pozostałe rysunki są w tej samej skali. Takiej samej wysokości były zgrzebła. Na Rys. 106a widać nawet, że to niskie zgrzebło jest wykonane z cienkiego płaskownika, a nie ze stalowej belki grubej jak męskie przedramię. Nie zaszkodzi w związku z tym spojrzeć na dolną część Rys. 105 - część 125.
4. Rozwiązanie dozownika zgrzebłowego z przenoszeniem węgla dołem nie mogło jednak spełnić oczekiwań konstruktorów radzieckich z powodów przedstawionych w Ustępie 38 części 125. Kolejnym rozwiązaniem był więc dozownik z przenoszeniem węgla górą (Rys. 104b - część 125). Na czas jego konstruowania zabrakło tam jednak kogoś z taką radą jak mgr inż. Karola Machury (GPiE nr 6/1987 r.):
„Dla paliwa krajowego zawierającego dużo podziarna i wilgoci ... należałoby zastosować na wylocie dozownika dodatkowy element konstrukcyjny zapewniający lepsze rozdrobnienie węgla przed narzutnikiem i utworzenie jego płaskiej, ciągłej strugi.” Zgodnie z tą radą mgr inż. Karola Machury z 1987 r., inż. J. Kopydłowski w 1981 r. wynalazł rozdrabniacz.
Jak następnie konstruktorzy radzieccy błądzili w dążeniu do spowodowania spadania węgla na łopatki narzutnika ciągłą strugą, to jednym z przykładów są Rys. 106d; e; f. Miał to zapewnić zasobnik z umieszczonymi wewnątrz przegrodami do spulchniania węgla przed dozownikiem w zastosowaniu dla wszystkich narzutników produkowanych wcześniej i w owym czasie.
Pozostanie paradoksem fakt, że inż. J. Kopydłowski do uzyskania płaskiej strugi węgla o dużym rozdrobnieniu doprowadzanego na łopatki narzutnika oraz dalekiego jego narzutu na ruszt wykorzystał akurat właściwość tego węgla, jaką jest jego zbrylanie się w stanie mokrym.
Ustęp czterdziesty pierwszy: Zakłady Urządzeń Kotłowych-Stąprków do zaprzestania po jakimś czasie produkcji narzutników konstrukcji CBKK wcale nie potrzebowałyby jednak świadomości ich personelu technicznego dlaczego są to niewyobrażalne buble. Przecież wykonujący od 1981 r. narzutniki węgla w różnych zakładach całego kraju, a następnie od 1985 r. rzemieślnik spod „ściany wschodniej” nie miał także najmniejszego pojęcia o technice spalania węgla przy jego narzucie na ruszt.
O sukcesie ich działalności decydowało wyłącznie trzymanie się ściśle rozwiązań inż. J. Kopydłowskiego w wykonywanej przez niego dokumentacji, stale poprawianej w oparciu o nabywane doświadczenie z pracy wykonanych urządzeń oraz kolejne przemyślenia techniczne.
Tego jednak w ogóle nie przyjmowała do wiadomości kadra techniczna ZUK-Stąporków, otrzymując na początku 1977 r. od „FAKOP” -Sosnowiec (pkt 1, Załącznika II) zlecenie na wykonanie narzutników węgla dla kotłów OR40-010 mających być stawianych w kotłowni ZTS „Erg” w Gliwicach.
W jej postępowaniu (zilustrowanym treścią pkt 4÷11 Załącznika II) mogłoby wziąć ją odpowiednio w karby tylko zlecanie przez warszawski oddział Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Gospodarki Energetycznej urządzeń do modernizacji kotłów przez zastosowanie paleniska narzutowego w ramach realizacji kierunku 5 programu rządowego PR8.
To zadaniem OBR GE byłoby wtedy skuteczne wybijanie tej kadrze z głowy domagania się przysyłania coraz to nowego zamówienia na urządzenia z powodu następnego dostarczenia przez konstruktora kilku rysunków z wprowadzonymi zmianami, dodatkowo po uprzednim upewnieniu się, że nie spowoduje to żadnych zakłóceń w produkcji tych urządzeń.
Także takich pomysłów, jak proponowanie rutynowanemu konstruktorowi zastosowania w miejsce filigranowych łańcuchów napędowych przenośnika zgrzebłowego dozownika węgla - łańcuchów z pokładu rusztowego. Brakowało tylko propozycji zastosowania łańcuchów ogniwowych do napędu przenośnika odbierającego urobek spod kombajnu węglowego. Z treści pkt 2 Motta rodzi się uzasadnione domniemanie, że zastosowanie tego łańcucha ogniwowego w dozownikach konstrukcji CBKK to inicjatywa kadry technicznej ZUK-Stąporków.
Nie miałoby miejsca bezczelne zwracanie dokumentacji ze zmianami wprowadzonymi w oparciu o doświadczenie konstruktorskie zdobyte przy modernizacji kotła WLM2,5-2 w „POLIFARB”-Cieszyn, z nowym rysunkiem kół łańcuchów pociągowych przenośnika zgrzebłowego wykonanym niezgodnie z normą M-84181 (patrz Załącznik III). Te zmiany dotyczyły przy tym dokumentacji na urządzenia zamówione przez „FAKOP”- Sosnowiec na początku 1977 r., z zaplanowaną następnie przez ZUK- Stąporków ich produkcją dopiero w 1981 r. - to nie jest opowiadanie dowcipów!
Nie miałaby miejsca także taka sytuacja, że ZUK- Stąporków oznajmia o niemożliwości wykonania przez niego łańcuchów według polskiej normy (żeby było „śmieszniej”, to takie łańcuchy wykonywała jeszcze w tym czasie FPM-Mikołów dla kotłów OR6,5-011) i jednocześnie ignoruje ponawianą kilka razy propozycję kupienia łańcuchów handlowych (dla betoniarek - zastosowanych już w 1978 r. w kotle WLM2,5-2 w „POLIFARB”- Cieszyn).
Przenośniki zgrzebłowe z tymi łańcuchami dozowników kotła OR40-010 w ZTS „Erg” w Gliwicach musiałyby się kręcić. Zwłaszcza, że wraz z drobnymi zmianami rysunkowymi niezbędnymi do ich zastosowania dostarczony byłby odpowiedni rysunek koła napędowego tego łańcucha pociągowego, także niezgodny z polską normą M-84181. Każdą ewentualną niedoróbkę ZUK-Stąporków, ślusarze wydziału remontowego ZTS „Erg” w Gliwicach usunęliby szybko pod nadzorem inż. J. Kopydłowskiego.
Nie było by wtedy także do pomyślenia aby ZUK-Staporków dostarczając urządzenie całkowicie niesprawne z wyłącznej jego winy, oświadczał że je nie poprawi oraz polecał przyszłemu użytkownikowi zamówienie drugiego, nie tylko za kolejną zapłatą lecz dodatkowo całkowicie różnego i z posiadaną już wtedy pełną świadomością że jest to niewyobrażalny bubel (patrz w tej sprawie dodatkowo Załączniki II i III).
Załączniki: Załączniki I ÷ III (-) Jerzy Kopydłowski
Do wiadomości: 1. Raciborska Fabryka Kotłów „RAFAKO” ul. Łąkowa 31; 47-300 Racibórz 2. Sędziszowska Fabryka Kotłów „SEFAKO” ul. Przemysłowa 9; 28-340 Sędziszów 3. Fabryka Palenisk Mechanicznych ul. Towarowa 11; 43-190 Mikołów 4. Zakłady Urządzeń Kotłowych „Stąporków” ul. Górnicza 3; 26-220 Stąporków 5. Krajowa Agencja Poszanowania Energii ul. Mokotowska 35; 00-560 Warszawa 6. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska ul. Powstańców 41 a; 40-024 Katowice
W wiadomej sprawie: 1. JM Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej 2. JM Rektor Politechniki Białostockiej 3. JM Rektor Politechniki Częstochowskiej 4. JM Rektor Politechniki Gliwickiej
|
|
Dalej z referatu autorstwa mgr inż. Karola Machury i mgr inż. Józefa Wasylowa na konferencję w Świdnicy w 1988 r.
O zastosowaniu takiego rozwiązania nigdy nie było mowy w CBKK do czasu zwolnienia stamtąd inż. J. Kopydłowskiego na koniec 1974 r.
Na które najpierw w 1975 r. zamierzano kupić licencję (bez świadomości, że nawet ich produkcji jako z częściami wykonywanymi z żeliwa polski przemysł by nie podjął), a następnie chciano je sprowadzać z USA - patrz cześć 125. W jednym i drugim przypadku nie wnikając w to, dlaczego nie produkuje się ich już od dawna w Związku Radzieckim.
W skali światowej na taki narzut węgla o dużej zawartości drobnych ziaren i mokrego pozwoliły dopiero wynalazki inż. J. Kopydłowskiego. Suchego drobnego węgla tak narzucać się nie da.
W 1987 r. to już nawet od mgr inż. Karola Machury można się było dowiedzieć (GPiE nr 6/1987 r.), że: „Krajowe dozowniki (czytaj: konstrukcji CBKK, bo polskie narzutniki są konstrukcji inż. J. Kopydłowskiego) mają zgrzebła o przekroju pogrubionego dwuteownika, co powoduje nierównomierne odrywanie się od nich węgla (zakleszczanego między półkami zgrzebła). Zagraniczne dozowniki mają najczęściej zgrzebła o przekroju płaskownika. Stosuje się też inne przekroje (czytaj: jak przykładowo w dozownikach radzieckich, czy polskich). Jednak konsekwentnie unika się powierzchni wklęsłych. ... Wszyscy zagraniczni producenci dozowników zgrzebłowych stosują łańcuch rolkowy (czytaj płytkowy, vel „lamelowy”). Krajowe dozowniki mają łańcuchy ogniwowe.” Te stwierdzenia nie brzmiałyby tak żałośnie, gdyby nie miały miejsca na czas kończenia produkcji kotłów konstrukcji CBKK (krajowych) z paleniskiem narzutowym.
Taki zasobnik został zastosowany w kotle OR2,5-010 w kotłowni CBKK. Kiedy inż. J. Kopydłowskiemu pozwolono zająć się nim, jedno z pierwszych co polecił do wykonania, to było usunięcie owych przegród.
3
Każdego kto może uzupełnić treść opowieści lub ma uwagi do niej uprasza się o podzielenie się nimi, z gwarancją załączenia ich do kolejnej części opowieści dla zapoznania z nimi wszystkich otrzymujących ją.