ROZMNAŻANIE GOŁĘBI ZIMĄ
Wielu hodowców belgijskich i holenderskich dysponuje w lotach gołębi młodych potomstwem urodzonym w styczniu, czyli na początku zimy. Czy w Polsce jest to możliwe? Jak robią to polscy hodowcy? Jakie są tego korzyści?
Na te i inne pytania spróbuje odpowiedzieć w tym artykule. Żeby lepiej rozeznać temat zwróciłem się z tym do naszych wspólnych znajomych z portalu, którzy praktycznie dotykali tego tematu. W szczególności chciałem podziękować Andrzejowi362, Maierowi145 oraz Krzysztofowi304, którzy bezinteresownie podzielili się ze mną zdobytymi doświadczeniami i spostrzeżeniami.
Wprowadzenie
W Belgii czy w Holandii na 10 hodowców, 9 prowadzi zimowy wychów gołębi młodych. Zimowe młódki w tych krajach już w piątym miesiącu życia (w maju) uczestniczą w lotach z odległości 200 km, a jako dziewięciomiesięczne ścigają się na trasach przekraczających dość często 650 kilometrów.
Faktem jest, że klimat w zachodniej Europie jest znacznie łagodniejszy, średnia temperatura powietrza zewnętrznego w miesiącu grudniu i styczniu oscyluje w okolicach +2 stopni C. Taka temperatura w sposób istotny ułatwia przeprowadzenie w tym okresie takiego przecięwzięcia. W Polsce takie temperatury panują dopiero w pierwszej połowie marca, a w niektórych zakątkach naszego kraju bywa, że dopiero w drugiej połowie. Jednak i w krajach Beneluxu zdarzają się zimy chłodniejsze, gdzie średnia temperatur spada poniżej -10 stopni. Z tego naturalnego zdarzenia polscy hodowcy wyciągnęli prosty wniosek - temperatura nie zawsze jest przeszkodą w przeprowadzeniu zimowego wychowu. Ponadto, dotychczasowe doświadczenia utwierdziły ich w przekonaniu, że zimowe lęgi są możliwe w Polsce nawet wtedy, gdy nie posiada się ogrzewanych gołębników.
Szukając nowych dróg do sukcesu oraz chcąc uniknąć lub znacznie ograniczyć choroby młodych (przede wszystkim adeno), polscy hodowcy coraz śmielej praktykują z lęgami zimowymi. Jednak żeby ten "nienaturalny" proces lęgowy przebiegł pomyślnie, wymaga to od hodowcy uwzględnienia nie tylko niskiej temperatura, ale innych niemniej istotnych szczegółów.
Pary rozpłodowe
Do rozpłodu wybieramy tylko najzdrowsze i o najwyższej wartości hodowlanej gołębie. Zdrowie postawiłem tutaj na pierwszym miejscu, dlatego, że zima jest okresem nietypowym jak na wychów młodych, więc wymaga od gołębi żelaznej kondycji i szczególnego wysiłku. Unikajmy zatem brania do rozpłodu gołębi, które w minionym sezonie lotowym miały problemy lotowe lub chorobowe. Dla takich gołębi okres zimy winien być okresem wypoczynku, powrotem do równowagi a jeśli jest to konieczne, okresem leczenia. Tak więc, tylko zdrowe gołębie są gwarancją bezproblemowego przebiegu lęgu a tym samym uzyskania zdrowego i silnego przychówku.
Dość często - a właściwie w Polsce to norma - nie ma ścisłego podziału na gołębie rozpłodowe i użytkowe (lotne).Co wtedy robić? Czy lęgi zimowe mają wpływ na wyniki lotowe naszych dobrych bądź super dobrych lotników ?
Okazuje się - na podstawie dotychczasowych obserwacji - że lęgi zimowe nie wpływają negatywnie na przyszłe wyniki. Gołębie osiągają porównywalne wyniki jak w poprzednich sezonach. Zaznaczyć należy jednak, że to spostrzeżenie dotyczy głównie gołębi lotowanych metodą totalnego suchego wdowieństwa. Ponadto, w wielu przypadkach pary lotników w lęgu zimowym wychowywały tylko jednego młodego. Hodowcy w ten sposób zabezpieczali swoje lotniki przed nadmiernym obciążeniem, które ich zdaniem może rzutować na przyszłą formę lotową.
Jeśli masz, choć cień wątpliwości to wybierz bardziej bezpieczny wariant. Połączyć lotniki tylko na moment zniesienia jajek. Jajka podkładamy pod mamki, które wysiadują i wychowują młode, natomiast lotniki zaraz po zniesieniu jajek rozdzielamy.
Innym problemem -zwłaszcza dla początkujących- może być brak wiedzy i doświadczenia, które pozwoliłoby bezbłędnie wybrać do tego celu najwyższej wartości gołębie rozpłodowe. Wtedy zostaje nam, też w miarę prosta a zarazem też skuteczna metoda parowania, polegająca na łączeniu gołębi według osiągniętych wyników lotowych. Czyli po prostu najlepsze lotniki z najlepszymi lotnymi samicami.
Pamiętajmy, żeby zlecić badania laboratoryjne przed planowanym złączeniem w pary, by potwierdzić dobry stan zdrowia wytypowanych do rozpłodu gołębi, Takie badania dobrze zrobić przynajmniej miesiąc przed rozpoczęciem parowania. Gdyby była taka konieczność - potwierdzona wynikami badań - wtedy mamy wystarczająco dużo czasu na przeprowadzenie odpowiednich i ukierunkowanych kuracji profilaktycznych.
Parowanie
Jak już wcześniej wspomniałem, zima jest okresem nie naturalnym u gołębi, jeśli chodzi o rozpłód. Pamiętajmy więc, że pierwszym istotnym warunkiem przygotowania gołębi do tych lęgów (z punktu fizjologicznego) jest sztuczne wydłużenie dnia do około 11-12 godzin. Tak, więc już z początkiem listopada zaczynamy stopniowo, sztucznie wydłużać dzień w gołębniku. Zaczynamy od 9 godzin i stopniowo zwiększamy czas trwania, tak żeby w momencie parowania w gołębniku panował 12 godzinny dzień.
Drugim podstawowym warunkiem jest podniesienie sił witalnych gołębi. Z tym nie powinno być trudności. Osiągamy to, podobnie jak przy parowaniu wiosną poprzez podawanie na 3 tygodnie przed parowaniem mieszanki rozpłodowej, witamin, herbatek i składników mineralnych. Proponuje podać 2 razy w tygodniu olejek z kiełków pszenicy, który poprawi regularność składania jajek oraz radykalnie ograniczy ilość zniesionych a nie zapłodnionych jajek. Olejek podajemy z karmą, mieszając 1 łyżeczkę z kilogramem karmy. Kuracje tą przeprowadzamy na 14 dni przed terminem parowania.
Niektórzy, celem ułatwienia późniejszego parowania i ograniczenia towarzyszących mu walk dokonują tzw. "przedparowania". Na 14 dni przed rzeczywistym parowaniem, wyznaczone pary do rozpłodu umieszcza się w tzw. półcelach. Pozostawione przez 2-3 dni gołębie w zasięgu wzroku łatwiej zaakceptują swojego przyszłego partnera podczas właściwego parowania. Ponadto, przed parowaniem trzeba umiejętnie zaplanować rozmieszczenie poszczególnych par oraz dobrać im odpowiednich sąsiadów, co znacznie ograniczy walki a tym samym zmniejszy ryzyko stłuczenie jajek.
Przedziały przeznaczone na rozpłód zimowy winny uwzględnić odpowiednią powierzchnię tj. przynajmniej 1m3 na parę oraz posiadać doskonałą wentylację. Odpowiednia liczebność par w gołębniku to mniej konfliktów a także stresów związanych z walką o utrzymanie swojego terytorium. Jest to istotne zwłaszcza, że przy ograniczonych oblotach (zima - niekorzystne warunki pogodowe) można zaobserwować u gołębi wzrost agresji. Ponadto zbyt zatłoczony i słabo wentylowany gołębnik to mniej tlenu, a więcej pyłu, kurzu i toksycznych gazów (np. amoniak), a to już tylko mały krok do chorób dróg oddechowych, które automatycznie mogą zostać przeniesione na młode.
Termin parowania winniśmy wyznaczyć sobie na pierwsze dni grudnia, tak żeby jajka zostały zniesione w okolicach 12-15 grudnia. Dla hodowców pracujących najlepszym terminem byłby piątek, gdyż przypadający po nim weekend umożliwia całodzienną obserwację, przeprowadzenie ewentualnych korekt itp. Przez następne dni po złączeniu w pary, w porze karmienia otwieramy wszystkie cele lęgowe, kontrolujemy i korygujemy ewentualne pomyłki w wchodzeniu do cel lub walki pomiędzy parami. Piątego dnia od momentu złączenia, dobrze jest umieszczać codziennie pary w zagrodach rozpłodowy lub pojedynczo wypuszczać w celu skontrolowania prawidłowości krycia samczyków. Unikać pozostawania większej ilości par bez nadzoru.
Wielu hodowców zabiera pierwsze zniesione jajko z gniazda a w to miejsce podkłada sztuczne. Taki zabieg zabezpieczy jajko przed ewentualnym przeziębieniem. Odłożone jajko wraca do gniazda w momencie zniesienia przez samicę drugiego jajka. Gołębie nie powinny być niepokojone podczas wysiadywania, częste schodzenie z jajek może negatywnie odbić się na ilości wyklutych młodych. Ponadto, pamiętajmy żeby po karmieniu dłuższy czas pozostawić zapalone światło w gołębniku. Wtedy bez problemów gołębie trafią do swych gniazd i poprawnie rozsiądą się na jajkach.
3. Zimowe młódki w gnieździe
Jajka w porównaniu z okresem wiosennym klują się z reguły trochę później, często dopiero 19 lub 20 dnia wysiadywania. Odsetek czystych jajek oraz niewyklutych z innych powodów jest podobny jak w przypadku lęgu wiosennego.
Pierwsze 2 tygodnie życia młódka są okresem najbardziej krytycznym. Te pierwsze tygodnie decydują o tym czy młódek przeżyje, czy będzie prawidłowo się rozwijał, czy sprosta kryteriom selekcji zarówno naturalnej jak i hodowlanej.
Dlatego w okresie klucia się młódków jak i przez najbliższe dwa tygodnie, nasze odwiedziny w gołębniku ograniczmy do niezbędnego minimum. Starajmy się żeby przez ten okres karmnik był ciągle pełen. Jeśli uzupełniamy karmę wieczorem, nie gaśmy światła zaraz po odejściu gołębi od karmnika. Nie gaśmy także światła zaraz po każdej naszej wizycie w gołębniku. W obu przypadkach pozostawmy światło w zamkniętym przedziale przynajmniej przez okres jednej godziny. Ten czas jest niezbędny gołębią do uspokojenia się, zajęcia swojego miejsca i wyciszenia. Wszystkie te zabiegi w sposób zasadniczy ograniczą przypadki zmarznięcia młodych. Nie, którzy hodowcy - tydzień po wykluciu się młódków - sztucznie wydłużają dzień w gołębniku do 10-12 godzin. Takie działanie ma na celu wzmocnienie i podtrzymanie instynktu rodzicielskiego tak istotnego w tym nietypowym okresie.
Jakość i skład karmy podawanej gołębią starym nie odbiega w niczym od karmienia podczas lęgów wiosennych. Z uwagi na to, że jest to środek zimy, pamiętajmy zwłaszcza o witaminach, gritach i innych dodatkach wzmacniających.
W dniu obrączkowania -będą to początki stycznia - młode poddajemy pierwszej selekcji. Bezwzględnie usuwamy młode chore, nie wyrośnięte, odbiegające w jakiś sposób od normy.
Młode szczepimy przeciw paramiksowirozie na ok. tydzień przed odłożeniem ich od rodziców. W zdecydowanej większości hodowcy używają do tego celu szczepionki Salmovir. Oczywiście szczepimy, jeśli temperatura jest plusowa. Co zrobić, jeśli jest zimno? Wtedy termin szczepienia przesuwamy na okres późniejszy. Najlepszym "późniejszym" okresem jest miesiąc maj - młode będą już po pierzeniu (mam na myśli zaciemnione gołębniki), a więc po okresie pewnego rodzaju niedyspozycji.
Jeśli z góry zakładamy, że okresem szczepienia będzie miesiąc maj - dobrze jest podać gołębią szczepionkę przeciw salmonelli. To szczepienie jest wręcz obowiązkowe w gołębnikach, w których w ostatnim okresie mieliśmy do czynienia z tą chorobą. Szczepionkę podajemy czterokrotnie, pierwszy raz, gdy młode osiągną wiek ok. 2 tygodni, następnie, co tydzień z tym żeby ostatnią dawkę podać, gdy młode są już odsadzone.
4. Gołębnik młodych
W Polsce zbyt wielu hodowców nie do końca zna zasady, które winny być zachowane by w pełni cieszyć się z młodych spod znaku Koziorożca (zimowych). Dlatego często ich trud - wychów zimowy wymaga pewnych poświęceń - nie przynosi spodziewanych rezultatów, a wręcz zniechęca ich do dalszych eksperymentów w tej materii.
Jednym z podstawowych błędów jest nieprzystosowanie gołębnika pod potrzeby młódków z chowu zimowego.
Decyzja o wychowie takich młódków może wiązać się z pewnymi nakładami inwestycyjnymi, więc zanim zdecydujesz się sprawdź - czy zmiany Twojego gołębnika w taki zakresie są możliwe i czy stać Cię na nie?
Gołębnik młodych zimowych powinien zawierać minimum dwa przedziały. Ta ilość może jednak okazać się niewystarczająca, w zależności jako metodą będziemy, lotować młódki i jak je motywować.
Przedziały winny przylegać do siebie, co znacznie usprawni nam pracę z gołębiami. Dobrym rozwiązaniem jest jedno pomieszczenie z możliwością jego przedzielenia na dwie części za pomocą przesuwanej ściany - uniemożliwiającej widzenie się gołębi. Dlaczego dwa przedziały - po to, że młódki zimowe już w miesiącu maju wykazują duże zainteresowanie płcią przeciwną a więc istnieje potrzeba ich rozdzielenia.
Przedziały winny posiadać dostęp do woliery. Jest to element bardzo ważny. Niektórzy hodowcy oblatują młódki zaraz po odłączeniu od rodziców - jeśli oczywiście pozwalają na to warunki pogodowe. Jest to przecież środek zimy. Większość jednak nie ma takiej możliwości (zmasowane ataki jastrzębi) lub po prostu wychodzi z założenia, że najlepszym okresem rozpoczęcia oblotów jest początek miesiąca marca. Do tego czasu młode wypuszczane są pod woliere gdzie spokojnie mogą poznawać najbliższą okolice i nie są bezpośrednio narażone na ataki jastrzębi. Oba okresy oblotów mają swoich zwolenników, choć trudno zarówno w jednym jak i drugim przypadku dostrzec jakąkolwiek korelację z przyszłą dzielność lotową młódków. Mając to na uwadze róbmy tak jak podpowiada nam zdrowy rozsądek i doświadczenie, tak żeby w okresie oblotów nie narazić hodowli na niepotrzebne straty.
Prócz dostępu do woliery przedziały winny być wyposażone w taką ilość siodełek by dolny rząd pozostawał wolny. Najniższe siodełka winny być umieszczone przynajmniej 60 cm od podłogi. Bacznie obserwujmy te gołębie, które noc spędzają na podłodze. Dość często to zachowanie oznacza problemy zdrowotne. Zdrowe i silne gołębie zawsze będą chciały wejść w posiadanie "swojego siodełka". Zawsze największa walka toczy się o opanowanie górnych rzędów.
Nie piszę o rozmiarach przedziałów jak również ilości młodych w przedziale. Uważam, że każdy z Was ma na pewno wyrobione swoje zdanie, poparte praktycznymi doświadczeniami.
Przypomnę jedynie o podstawowej prawdzie - im większa obsada gołębnika, tym częściej pojawiają się problemy higieniczno-zdrowotne. Zdrowe gołębie to efekt dobrej opieki i dobrze funkcjonującej wentylacji.
A żeby to osiągnąć, Twój gołębnik powinien być jak najczęściej sprzątany i dezynfekowany, ponadto obszerny, z optymalna obsadą, z dobrze pracującą wentylacją oraz suchy.
5. Czas samodzielności
Młode odsadzane są w wieku 30-35 dni od wyklucia, do gołębnika młodych. Pamiętamy oczywiście o wcześniejszym jego wysprzątaniu i dezynfekcji. W celu zmniejszenia stresu kąty gołębnika wścielamy słomą (najlepiej grochowiną), która przez młode gołębie traktowana jest jako namiastka utraconego gniazda. Ponadto słoma wchłania nadmiar wilgoci oraz stanowi dobry izolator w gołębnikach z zimną betonową podłogą. Nigdy nie używajmy słomy zabrudzonej lub stęchłej. Ze słomy rezygnujemy definitywnie z chwilą, kiedy większość młodych gołębi zacznie przesiadywać na siodełkach.
Pojniki w pierwszych dniach stawiamy bezpośrednio na podłodze. Tak niskie umieszczenie ułatwia młodym odszukanie wody i zaspokojenie pragnienia jednak ma także minusy - woda bardzo szybko ulega zakurzeniu i zabrudzeniu. Pamiętajmy, więc o ciągłej jej wymianie na czystą i świeżą. Przez pierwsze 3 dni po odsadzenia, podajemy wodę z dodatkiem witamin (najlepiej, jeśli jest to kompleks) i mikroelementów. Po tym okresie witaminy winny być podawane raz w tygodniu (najlepiej w środę). Młode potrzebują ich, gdyż ciało cały czas jest w stadium rozwoju. W okresie zimowy a więc wtedy, kiedy nie ma wiele albo wcale promieni słonecznych bardzo ważna jest witamina A i D.