Istnieje tyle rodzajów szczęścia ile ludzkich miar - To greckie przysłowie najlepiej oddaje moją tezę.
Szczęście jest wartością poszukiwaną przez każdego człowieka na ziemi niezależnie od wieku, płci, narodowości, koloru skóry, statusu społecznego czy wyznania, tam gdzie ono zagości wszystko się układa, a nawet w deszczowy dzień jesteśmy w stanie dostrzec skrawki słońca ukryte za chmurami. Niektórzy potrzebują niewiele, aby być szczęśliwymi. Inni nigdy nie są nienasyceni i zawsze będą poszukiwać celu, który pozwoli im się spełnić. Wiąże się to w dużej mierze z poznaniem świata. Im mniej wiemy, im mniej widzieliśmy tym nasze potrzeby są mniejsze. Za osiągnięte szczęście odpowiada przede wszystkim nasz stosunek do niego. Duże znaczenie dla felicytologii, miał podział dokonany przez filozofa Władysława Tatarkiewicza, autora traktatu O szczęściu, który wyróżnił cztery zasadnicze źródła szczęścia, dobra zewnętrzne majątek, władza, stanowisko, życzliwe uczucia miłość, przyjaźń, zaufanie, przyjemna praca, przedmioty bezinteresownego upodobania religia, sztuka, nauka, przyroda. Nazwał on szczęście poczuciem zadowolenia płynącego z właściwego życia. Definicja na pozór prosta i oczywista, nie będąca niczym zaskakującym. Na pozór, gdyż jeśli zastanowimy się nad znaczeniem słów zadowolenie, właściwe życie wtedy odkryjemy, że mogą być one różnorodnie rozumiane, przez co i pojęcie, które sobą definiują może mieć różną wykładnię. Seneka napisał, Życie dzieli się na to co jest, co było i to co będzie. Przyszłość, choć jej jeszcze nie ma, wpływa już na poczucie szczęścia i ocenę życia. Wpływa nie mniej niż przeszłość. Z kolei teraźniejszość jest chwilą, którą zawsze można przetrwać.
SZCZĘŚCIE - w etyce układ życia w najwyższym stopniu pomyślny i zadowalający; także posiadanie najwyższej miary dóbr lub - w węższym znaczeniu - pomyślność czy powodzenie w jakiejś dziedzinie, sprawie.
W ten sposób z kolei szczęście definiuje Encyklopedia Popularna PWN. Ale co tak naprawdę kryje się pod tym pojęciem? Aspekt szczęścia poruszył już starożytnych filozofów, według Heraklita z Efezu należy rozkoszować się każdą chwilą, czerpać życie całymi garściami, aby nic z niego nie stracić. Podobną postawę prezentował Epikur choć uważał, że należy zachować rozsądek w wyborze, żeby nie popadać w skrajności. Natomiast jego następcy z czasem odrzucali umiarkowane życie i w ten sposób powstała postawa zwana hedonizmem, czyli dążeniem do szczęścia za wszelką cenę. Filozofia ta nie spotkała się ze zbyt przychylnym przyjęciem, współcześni odrzucili ją jako półśrodek gdyż szczęście chwilowe jest bardzo ulotne, więc gdy ustanie jego źródło, możemy popaść w wielkie nieszczęście tak jak się to dzieje w przypadku alkoholu czy narkotyków. Dla stoików z kolei, szczęście oznaczało brak cierpienia. Aby zapewnić sobie święty spokój należało nie przejmować się życiowymi troskami i problemami. Jednak w tak pojętej recepcie na szczęście nie ma miejsca na chrześcijańskie dźwiganie krzyża, które prowadzi do chwały zmartwychwstania.
Reprezentantem takiego postępowania jest święty Aleksy, który szczęście odnajdował w ascezie.
Urodzony jako szlachcic, miał zapewniony dobrobyt, mimo to w noc poślubną oświadczył swojej żonie, że to nie jest życie dla niego i uciekł. Aleksy był dobrym i posłusznym synem. Wychowany w religijnym domu, sam jest niezwykle pobożny i pełen miłosierdzia dla biednych. Przywdział pokutny strój zaczął swą wędrówkę pełną umartwiania się. Uważał, że skoro Bóg poświęcił swego syna; poddał go wielkim cierpieniom, to należy odpłacić Bogu za jego wielką miłość i miłosierdzie, a w tedy będziemy mieli zapewnione szczęście w życiu wiecznym. Według Aleksego na tym świecie należy żyć skromnie i pokutnie, wyrzekać się wszelkich rozkoszy tym bardziej rozpusty - za cel życia postawić sobie osiągnięcie ogrodów Edenu. Była to zresztą dosyć popularna postawa w Średniowieczu. Święty Aleksy wyrzekł się wielkich bogactw, wygód życia, miłości, zrezygnował z możliwości posiadania rodziny. Wybrał los samotnika, nie oczekiwał uwielbienia, przyjmował cierpienie. Zostawił dopiero co poślubioną żonę, gdyż postanowił żyć w celibacie, porzucił cały swój majątek, gdyż uważał, że wstęp do Edenu mają jedynie ludzie żyjący w ubóstwie. Gdy okrzyknięto go świętym- uciekł gdyż nie chciał rozgłosu. Aleksy żył w nędzy, często był głodny, ale nie narzekał, bo wiedział, że to jedyna droga do świętości. Swoim oddaniem Bogu, sprawił, że zaczęły się w jego życiu dziać cuda. Sama Matka Boska interweniowała u odźwiernego, by Aleksego wpuścił do kościoła. Gdy wsiadł na statek płynący do Syrii więc się wietr obrocił, ten ci zasię nawrocił. A gdy do Rzyma przyjał Bogu dziękował, iż ji do swej ziemie przygnał. Zamieszkał pod schodami pałacu ojca, bo uważał, że skoro wiatr go przywiał do Rzymu, to chce doznawać cierpienia i poniżeń właśnie w swoim domu. Ludzie lekceważyli brudnego żebraka, wylewali na niego pomyje, wyśmiewali go, ale Aleksy był szczęśliwy i wszystko ofiarowywał na chwałę Boga.
W literaturze każdej epoki można doszukać się wątków nawiązujących do szczęścia. Oczywiście dla każdego oznaczało to coś innego. Tak też dla renesansowego człowieka poczciwego stanem zbliżonym do szczęścia jest ciężka i uczciwa praca. Jego życie było podporządkowane naturze. Gospodarz mieszka na swoich włościach, pracuje na roli, z tego się utrzymuje. Nawet jego życie podzielone jest na pory roku. Dzieciństwo to wiosna, młodość to lato, dojrzałość to jesień, natomiast starość to zima. Nie ma tu wielkich wzlotów ani upadków, wszystko odbywa się płynie i łagodnie. Ziemianin, którego przedstawia Rej, czyni pokój na ziemi, żyje zaabsorbowany swoimi sprawami, które pochłaniają w całości jego czas. Jest wartościowy, nikomu nie czyni zniewagi, raczej stara się pracować nad sobą i swoimi słabościami. Można zauważyć tu elementy filozofii umiaru, pochodzącego od stoików. Rej bowiem szanuje takie wartości jak cnota, umiłowanie porządku natury, które wiąże z życiem pozytywnego obrazu ziemianina. Odnajdziemy też echa epikureizmu, które wiążą się z radością i korzystaniem z życia na łonie natury, oraz korzystania z doczesnych przyjemności. Życie ziemiańskie rozwija w człowieku cechy szlachetne i doskonali go w mądrości. Uczciwe, spokojne życie na wsi, pełnienie roli ojca, męża, gospodarza, dobrego sąsiada - wszystko to zbliża człowieka do szczęścia i nie pozwala bać się nieuchronnej śmierci. Szlachcic nie stroni od rozrywek, które dają odpoczynek i powiększają radość, kształtując znów cnoty towarzyskie. Człowiek poczciwy jest więc cnotliwy, dba o dobre imię szlacheckie, nie zna pychy, jest skromny i naturalny, a przede wszystkim szczęśliwy z obcowania z przyrodą, której się podporządkował.
Bohaterem reprezentującym kolejny ze sposobów postrzegania szczęścia jest Jacek Soplica, przedstawiciel polskiego romantyzmu. W młodości był on niezwykle przystojnym mężczyzną, do którego wzdychało wiele szlachcianek, reprezentował w sejmie, cały ród Sopliców. Mieszkał wraz z rodziną w Soplicowie, wyidealizowanej krainie szczęśliwości, spokoju i ładu. To mały zamknięty świat, który zdaje się być krainą beztroski. Świat, który przepełniony jest dobrem, harmonią, w której żyją zarówno ludzie, jak i przyroda, w którym to, co złe jest chwilowe i ma swoje szczęśliwe zakończenie. Mieszkając w takim miejscu człowiek powinien czuć się szczęśliwy. Główną cechą charakteru Jacka, była porywczość i duma. Nic więc dziwnego, że wszyscy w okolicy bali się jego gniewu, i w sytuacjach konfliktowych schodzili mu z drogi. Ten zawadiaka posiadał jednak czułe, kochające serce. Jego wielką miłością okazała się córka Stolnika Horeszki - Ewa. Ta miłość stała się przyczyną tragedii, bo Jacek nie znosił sprzeciwu. Stolnik nie chciał Jacka za zięcia. Zraniona ambicja doprowadziła do zabójstwa. Poślubił kobietę, której nie kochał, a zrobił to tylko po to, aby zagłuszyć żal po stracie Ewy. Soplica jest bohaterem dynamicznym i zmienia się w trakcie trwania powieści. Postanowił zrehabilitować się, służąc wiernie swej ojczyźnie. Wstąpił do zakonu i przyjął imię księdza Robaka. Jako emisariusz utrzymujący łączność z Polakami w zaborach, wykazał się bohaterstwem i poświęceniem. Dla dobra narodu całkowicie zrezygnował z życia osobistego. Został cichym myślicielem, do którego ludzie przychodzili po radę. Z naiwnego, łatwowiernego chłopaka przeobraził się w dojrzałego mężczyznę. Na początku odnajdował szczęście w hulaszczym trybie życia, w wywyższaniu się i pokazywaniu swojej siły. Po zabójstwie Horeszki dokonała się w nim metamorfoza. Soplica z lekkoducha, awanturnika i człowieka porywczego przeradza się w postać o zupełnie przeciwstawnych cechach: staje się spokojnym, wyciszonym człowiekiem, ale także aktywnym, ofiarnym żołnierzem i emisariuszem. Ten sam bohater zaczął odnajdywać szczęście w walce za kraj, poświęcił się za sukces ogółu, nie chciał być znanym, działał anonimowo. Jego postać możemy uznać za personifikację całego narodowego losu Polaków tamtej epoki.
Narzeczeni z wieżą Eiffla z kolei to obraz Marka Szagala, który znalazł nawet uznanie w piosence Wojciecha Młynarskiego. Słowami wyraził on akcję odgrywającą się na obrazie. A zakochane oczy lśnią,
Otula się liliową mgłą
Zapomniany świat i płynie, płynie w dal...
Z kogucim i baranim łbem
Na białej chmurze ginie hen,
Tak, jak malował pan Szagal. W tle za centralnie umieszczoną parą znajduje się miniatura żydowskiego ślubu. Państwo młodzi stoją pod baldachimem ślubnym Ponad nimi unoszą się fantastyczne, hybrydyczne postacie, charakterystyczne dla jego twórczości, pół-koza, pół-skrzypce, dwa anioły, czerwono-żółte duże słońce. Obok narzeczonych widzimy wielkiego ptaka - jakby białego koguta, który jest zapewne nawiązaniem do lat dzieciństwa, kiedy to przyszły malarz żył w otoczeniu zwierząt domowych. Rzeczywistość na obrazie jest zupełnie odrealniona, bajkowa. Ponad maleńkimi domkami unoszą się dziwne postacie. Tytułowa para jest olbrzymia i płynie w powietrzu. Wszystko jest niezwykle kolorowe, wielobarwne. Obrazy tego wybitnego malarza przywołują na myśl dziecinne rysunki. Są pełne życia, radosne, fantastyczne, baśniowe, zaskakujące.
W jego dziełach triumfuje szeroko pojęta metafora, senne marzenie, żydowski świat dzieciństwa oraz kolaż kultury, otaczającego świata i wyobraźni.
Dla wielu ludzi szczęście wiąże się też z wiernością zasadom moralnym. Osobiście wierzę, iż moralne postępowanie, choć często okupione ogromnym poświęceniem daje szczęście. Podobnie szczęście rozumiał autor Małego Księcia. Miłość tytułowego bohatera do Róży jest uczuciem pięknym, choć za późno odkrytym. Ta miłość, o której mówi jest wielka, dojrzała choć samego bohatera utożsamiamy z dzieckiem. Czyni ona życie człowieka pełniejszym, wiąże z innymi ludźmi, umożliwia intensywniejsze odczuwanie kształtów, barw i zmienności świata. Rzeczywistość jest tam gdzie Ty jesteś. Wizualnie przedstawiony jest jako kilkuletnie dziecko, które niewiele wie o życiu. Mały Książę jest bardzo ciekawy świata i życia na innych planetach. Podczas swych podróży poznaje klika osób, z których każda przedstawia inną osobowość i cechy charakteru. Zwiedzanie innych planet pokazało mu, jacy są ludzie tak naprawdę, przekonał się, że świat dorosłych bardzo różni się od świata dzieci, ciężko mu odnaleźć szczęście. Dochodzi do wniosku, że dorośli są materialistami, którzy nie posiadają wyobraźni, takiej jak dziecko i wciąż do czegoś dążą. Mały Książe, kiedy znajduje się na swojej planecie, czuje się nieszczęśliwy gdyż jest samotny. Nie zaznał dotąd przyjaźni i bardzo mu jej brakuje. Róża nie jest w stanie zaspokoić jego pragnienia. Dlatego też podejmuje pierwsza ważną w swym życiu decyzję opuszcza swe miejsce zamieszkania i wyrusza w podróż. W jej trakcie jego uczucia do róży zmieniają się. Jak sam twierdzi, początkowo był za mały, by kochać. Dopiero później zrozumiał, że dla niego istnieje tylko ta jedna róża, choć jest na świecie tak wiele róż, zasmakował tęsknoty. Uświadomił mu to jednak dopiero jego przyjaciel - lis. Mały Książe cenił go i słuchał jego rad, tęsknił za nim, gdy już się rozstali. Bohater nie boi się śmierci. Wręcz przeciwnie tęsknota sprawiła, że uznał ją za jedyną drogę do ukochanej róży. Nie zapomniał jednak, że nawet w obliczu śmierci przyjemna jest świadomość posiadania przyjaciela i żegna się z pilotem jego kolejnym przyjacielem. Był wielkim marzycielem i idealistą, co pozwalało mu być szczęśliwym
W wędrówce po szczęściu epok docieramy wreszcie do współczesności, którą reprezentuje Andaluzyjski pasterz Santiago. Jest on można powiedzieć moim rówieśnikiem. Jego rodzice chcieli by został księdzem, ale młodego chłopaka zawsze ciągnęło do podróży. Do szesnastego roku życia pobierał nauki w seminarium, był więc wykształcony, w czasie kiedy większość pasterzy nie potrafiła nawet czytać czy pisać. Uwielbiał czytać książki, zawsze miał pod ręką jakąś, zwykle grubą, tak by zapełnić sobie nijak najwięcej czasu. Odnajdywał szczęście w poznawaniu nowych poglądów i opisów przedstawionych przez autorów. Wbrew woli jego opiekunów wybrał drogę skazującą go na niestabilność i nieustanną podróż. Odpowiednim wyjaśnieniem dla jego postępowania jest fragment: od dziecka marzył o poznaniu świata i to właśnie było dla niego o niebo ważniejsze niż poznanie Boga i ludzkich grzechów. Pewnego popołudnia, kiedy odwiedził dom rodzinny, zebrał się na odwagę i oświadczył ojcu, że nie chce być księdzem. Chce podróżować. Takie usposobienie nie wydaje się być dziwnym. Młode wilki ruszają w świat i odkrywają jego tajemnice bez oporów, jaki posiadają osoby w wieku starszym. Główny bohater także opowiada o owym uczuciu, które u starszych osób można odnaleźć, lecz jako odległe i przygaszone: W oczach ojca odnalazł to samo pragnienie przemierzania świata. Pragnienie ciągle żywe, choć przez dziesiątki lat zagłuszone troską o wodę, chleb i dach nad głową.
Można powiedzieć, że w chwili opuszczenia progów swego domu z tobołkiem na plecach i trzema złotymi monetami w sakiewce Santiago zaczął budować własną legendę, czuł się naprawdę szczęśliwy mogąc wyruszyć w podróż swojego życia. Jego cechy charakteru i nastawienie do świata zmieniają się w miarę zbliżania się do upragnionego skarbu. Zwróćmy uwagę na fakt, iż przed podróżą pasterz był nieco zakłamany. Jego słowa były wymawiane w sposób taki, aby ukryć swą niewiedzę. Bał się szczerości. W dalszej części książki odczytać możemy, iż Santiago otworzył swój umysł i potrafi mówić to, co myśli. Zmianie ulega także jego serce. Niegdyś uśpione i niezrozumiałe stało się pełne uczuć, miłości, lęku oraz obaw. Santiago nauczył się słuchać serca, pogodził się z tym, że ono nigdy nie ucichnie. Największy mój podziw szacunek budzi odwaga młodego Hiszpana. Uwierzył on we własną legendę i rzucił się w fale oceanu życia, które w efekcie finalnym doniosły go aż do upragnionego skarbu. Santiago porzucił cały dotychczasowy dobytek, plany i perspektywy. Chwycił za linę, którą podał mu los. Zauważył znaki i zrozumiał język wszechświata. Postawił wszystko na jedną kartę, aby tworzyć własną legendę. Wspaniały przykład odwagi i głębokiej wiary w siebie Santiago przejawił podczas pobytu w oazie. Uwierzył w swe objawienie i zaryzykował życie, aby ocalić wiele istnień ludzkich. Wymagało to niesłychanej ufności wobec Języka Wszechświata. Wykorzystał swą życiową szansę. Uwierzył w cel życia i, co jeszcze wspanialsze, dotarł do niego. Pragnę, aby Bóg dał mi odwagę i rozum, abym mogła powtórzyć los Santiago, los mojego mistrza życia.
Widzimy zatem, że szczęście jest dla każdego czymś innym. Dla jednych jest to miłość, dla innych życie zgodne z własnymi przekonaniami. Nie da się więc wymyślić trafnej definicji szczęścia - głównie dlatego, że coś co jest szczęściem dla jednej osoby niekoniecznie będzie nim dla drugiej. Jest to wartość, która choć różnie rozumiana była przez pokolenia, sprowadza się zawsze do tych samych kryteriów - bezpieczeństwa, dobrobytu, zdrowia, pokoju, radości. W każdej epoce inaczej rozwijano mit raju, ponieważ każda epoka, co więcej, każdy człowiek w czym innym upatruje swoje szczęście. Stąd właśnie w dziełach odnajdujemy panoramę ludzkich wyobrażeń i tęsknot za szczęściem, które osiągnąć pragniemy wszyscy. Patrząc na wielowiekowe sposoby osiągania szczęścia, poszukiwania filozofów, pisarzy, wreszcie i prostych ludzi, można by dojść do wniosku, ze skoro szukają przez tak długi czas to szczęście jest nieosiągalne. Uważam jednak, że właśnie te poszukiwania mówią o wielu możliwościach, wielu drogach, na których można spotkać szczęście. Każdy człowiek, jak mi się wydaje, może go dostąpić idąc wyznaczoną przez siebie i tylko dla siebie drogą. Mahatma Gandi powiedział, że Większe szczęście daje nadzieja zawarta w dążeniu - niż świadomość, że oto jesteśmy u mety. Może właśnie starając się dążyć do szczęścia żyjemy szczęśliwie.