Suwerenoœć a porządek œwiatowy
Noam Chomsky
Profesor Uniwersytetu w Kansas City, znany językoznawca, lewicowy intelektualista sympatyzujący z anarchizmem. Wprawdzie serwis sojcalizm.org z tymże nurtem nie sympatyzuje, ale uznajemy iż niektóre teksty Noama c. są godne opublikowania, co niniejszym robimy.
Dzisiejszy temat, "Suwerennoœć a porządek œwiatowy", narodził się tak naprawdę ponad rok temu, lub jeszcze dawniej, ale jest on wciąż aktualny. W 1999 roku terminy "suwerennoœć" i "porządek œwiatowy" były kluczowe. Ich ważnoœć została zrealizowana w nadzwyczaj sugestywny sposób. Troska o suwerennoœć przebiegała przez dwie fazy. Pierwsza dotyczyła tego, co miało miejsce w pierwszej połowie roku, podczas bombardowania Jugosławii przez USA i NATO. Druga faza związana jest z wydarzeniami z ostatnich tygodni -nową falą zbrodni w Timorze Wschodnim.
Podczas pierwszej fazy pojawiły się "nadzwyczaj bogate wizje" dotyczące tego, że oto wchodzimy w nową erę historii ludzkoœci, w której "państwa oœwiecone" będą używały siły, jeœli stwierdzą, że jest to sprawiedliwe, nie zwracając uwagi na staromodne idee suwerennoœci i prawa międzynarodowego. Koniec ze starymi, restrykcyjnymi regułami. "Państwa oœwiecone" będą działać według swoich tradycyjnych zasad "z misją obrony praw człowieka". Ogłosiła to Sekretarz Stanu, Albright, a w New York Times nabożnie zdał z tego relację.
Misja ta odnosi się, według ludzi typu Albright, tylko do niektórych częœci œwiata, dokładnie -do "państw-łobuzów". Dzisiejsza Kuba. Albo Nikaragua, zanim nastąpił jej powrót do wolnego œwiata. Albo Irak przed 1990 rokiem, kiedy Saddam Hussein przestał przestrzegać zasad, sprawiając, że jego państwo stało się "niegrzeczne". Ale nie miało to oczywiœcie miejsca przed 1990 rokiem, kiedy zajmował się on gazowaniem Kurdów, torturowaniem przeciwników politycznych i generalnie popełnianiem najgorszych zbrodni w całej swojej okrutnej karierze. Otrzymał za to zresztą nagrodę w postaci potężnych fal napływającej pomocy militarnej oraz innego rodzaju wsparcia. Tymi, którzy nagradzali były "państwa oœwiecone".
Tak, to się odnosi do pierwszej częœci roku. Byliœmy wtedy raczeni ekstatycznymi wypowiedziami czołowych moralistów i osobistoœci politycznych, naukowców itp.; wszystkie one dotyczyły tej doniosłej epoki, w którą właœnie wstępujemy pod wodzą oœwieconych państw, już nie obciążonych przestarzałymi koncepcjami suwerennoœci i prawa międzynarodowego.
Druga faza to kilka ostatnich tygodni. Ton zmienił się radykalnie od momentu, gdy uwaga œwiata została zwrócona w stronę Timoru Wschodniego, gdzie miała miejsce eskalacja terroru, przemocy i masakr, których dokonuje się tam od 25 lat. Tak naprawdę mamy tu do czynienia z najgorszą rzezią, jeœli chodzi o iloœć mieszkańców, od czasów Holocaustu.
Teraz okazuje się, że suwerennoœć Indonezji w tym wypadku zasługuje na delikatny i wyjątkowy szacunek. Nawet jeœli nie ma tam żadnej suwerennoœci. Oczywiœcie dlatego, że Indonezja nie ma prawa do suwerennoœci w Timorze Wschodnim, poza prawami, które zostały nabyte dzięki pomocy dostarczanej jej agresywnym apetytom przez wielkie mocarstwa, szczególnie przez państwa oœwiecone, a zwłaszcza przez ich lidera -Stany Zjednoczone.
A więc w tym wypadku musimy bardzo mocno zatroszczyć się o suwerennoœć. I okazuje się, że prawa człowieka nie mają znaczenia. Musimy zapomnieć o naszej doniosłej misji, zapoczątkowanej podczas fazy pierwszej. Najpierw trzeba poprosić agresorów o pozwolenie, zanim wykonamy jakikolwiek ruch, na przykład wstrzymanie pomocy militarnej, ponieważ mógłby on być odebrany jako interwencja w suwerennym państwie, czego zdecydowanie nie chcielibyœmy robić.
Zatem nagle obraz staje na głowie. Od totalnego zlekceważenia i pogardy dla suwerennoœci, jak to miało miejsce w przypadku Serbii, która przez przypadek jest jedynym zakątkiem Europy opierającym się planom Stanów Zjednoczonych na tym kontynencie, przechodzimy do państwa "klienckiego", jednego z głównych masowych morderców naszych czasów. W tym wypadku troska o suwerennoŒĆ jest tak wzniosła, że musimy jej delikatnie przestrzegać, nawet jeœli nie
http://www .socjalizm.org/publikacje/gospodarka/suwerennosc.htm 2003-10-18
uwerennoœć a porządek œwiatowy Strona 2 z 11
ma w ogóle mowy o suwerennoœci.
Cóż to za interesujące przejœcie? Pojawia się tu pytanie: co się stało? Na czym polega różnica?
Jedna z różnic, która przychodzi tu na myœl to ta właœnie wspomniana. Z jednej strony państwo,
którego suwerennoœć się nie liczy przypadkowo jest państwem wrogim. Z drugiej strony mamy
do czynienia z państwem klienckim. Do głowy przychodzi pewna sugestia, ale zapomnijmy o , niej na moment i zapytajmy się o coœ innego
.Po pierwsze -wspomniałem, że pierwsza częœć roku była czasem niezwykłych doniesień o nadchodzącej nowej erze. Jaka była reakcja na ten stan ze strony państw nie będących "oœwieconymi"? Tak na marginesie -jakie są te oœwiecone państwa i jakie są kryteria, według których ocenia się "oœwieceniowoœć"? Jakie są kryteria członkostwa w klubie?
W sumie kryteria te okazały się proste i dostępne. Członkostwo dokonuje się siłą rzeczy, na mocy samej definicji. Jakieœ państwo staje się oœwiecone nie ze względu na jego dokonania. W rzeczywistoœci te dokonania są, znowu, z definicji "nie przystające" i jeœli ktokolwiek miałby zwracać na nie uwagę, trudno byłoby dostarczyć właœciwej oceny. Dzieje się tak z definicji. Stany Zjednoczone są państwem oœwieconym z definicji. Ich pies obronny, Wielka Brytania, jest również takim państwem, o ile robi swoje -czyli wykonuje rozkazy. I wszystkie inne państwa, które wpisują się na listę uczestników krucjaty, są okreœlane jako oœwiecone. To, co istnieje poza tą sferą należy zdefiniować jako państwa wrogie. Zatem bardzo łatwo jest wskazać, co jest czarne, a co białe.
Jakie jest nastawienie poza oœwieconymi państwami do tej niezwykłej nowej ery? Poza samo- definiującymi się oœwieconymi państwami pogwałcenie suwerennoœci i prawa międzynarodowego wywołuje strach i zgrzytanie zębów.
Zatem jeœli pojedziemy, powiedzmy, do Indii, Tajlandii czy Ameryki Łacińskiej, spotkamy się z jednolitą reakcją: przerażeniem. Opinie większej częœci œwiata zostały dobrze oddane przez arcybiskupa San Paolo, który po Wojnie w Zatoce zapytał: "kogo zamierzają zaatakować w dalszej kolejnoœci i pod jakim pretekstem?" Swojego czasu przez cały œwiat przetoczyła się fala dyskusji na temat koniecznoœci rozbudowania "odstraszaczy". Broń nuklearna, czy inne narzędzie odstraszania, aby bronić się przed oœwieconymi państwami, które teraz czują się całkowicie swobodnie w dokonywaniu kolejnych zniszczeń, nie posiadając oczywiœcie w ogóle tego typu "instrumentów".
Tak naprawdę, jeœli spojrzymy na cały œwiat pod odpowiednim kątem, myœlę, że stosowałaby się tu następująca prawidłowoœć: im więcej dane państwo ma możliwoœci użycia siły, tym większe widać gwałcenie przez nie suwerennoœci, to jest -suwerennoœci innych. USA generalnie posiadają o wiele większy potencjał w tej materii niż jakikolwiek ich rywal, i, zgodnie z przedstawioną przed chwilą logiką, tu nadużycia były monstrualne. Maleją one, gdy wchodzimy w dół drabiny potęgi, aż dotrzemy do tradycyjnych ofiar. W rzeczywistoœci rozłam ten był bardzo zbliżony do tego, co dziœ nazywa się podziałem na Północ i Południe. To jest rodzaj eufemizmu okreœlającego różnice między starymi państwami imperialnymi i ich starymi koloniami. We wczeœniejszych koloniach mieliœmy do czynienia z szokiem, strachem i osłupieniem. W państwach imperialistycznych, szczególnie w najpotężniejszych z nich -z niezwykłym lekceważeniem jakichkolwiek ograniczeń w stosowaniu przemocy, w imię takich zasad jak na przykład pojęcie prawa międzynarodowego i suwerennoœci.
To jest doœć ogólny wniosek. Myœlę, że jeœli spojrzy się na komentarze pojawiające się na całym œwiecie, będzie można dojœć do bardziej konkretnego. I znowu, podsuwa to pewne hipotezy na temat tego, co się dzieje.
Jednak wymaga to kolejnych okreœleń, ponieważ stosunek do suwerennoœci w przypadku lidera oœwieconych państw, Stanów Zjednoczonych, samozwańczego lidera, był o wiele bardziej subtelny niż to właœnie zasugerowałem. To fakt, że jeœli chodzi o innych, suwerennoœć może być unieważniona bez problemu. Innymi słowy -możemy dowolnie używać siły, o ile uznajemy to za
http://www.socjalizm.org/pubIikacje/gospodarka/suwerennosc.htm 2003-10-18
SuwerennoŒĆ a porządek œwiatowy Strona 3 z 11
słuszne, ponieważ okreœlamy samych siebie jako oœwieconych. Z drugiej strony nasza własna I suwerennoœć -nasza i naszych państw-klientów -która musi być strzeżona jak drogocenny skarb. W naszym przypadku sprawa jest oczywista. I rzeczywiœcie, trudno się z tym nie zgodzić. Nie tak dawno temu, na przykład, USA odrzuciły wniosek o powołanie międzynarodowego trybunału kryminalnego, który œcigałby zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkoœci. Powód
był doœć oczywisty -jeœli zaakceptujemy istnienie takiego sądu, zrezygnowalibyœmy tym samym I z własnej suwerennoœci. Nie możemy, ma się rozumieć, tego zrobić, ponieważ nasza l suwerennoœć jest œwięta.
Było to doœć "œmiałe" i spotkało się z pewnego rodzaju uwagami, ale, co zauważa się mniej chętnie -nic w tym wyjątkowego. USA mają okropną przeszłoœć, jeœli chodzi o ratyfikowanie międzynarodowych konwencji praw człowieka -konwencji, które wcielałyby w życie postanowienia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. I tak, na przykład, w przypadku Konwencji Praw Dziecka -została ona ratyfikowana prawie przez każde państwo w œwiecie, oprócz dwóch -USA i Somalii. Somalia nie ratyfikowała jej, ponieważ nie posiada rządu.
Jest to doœć powszechne. Ale tak naprawdę jest jeszcze gorzej. Będąc dokładnym, trzeba powiedzieć, że USA nie podpisały żadnej konwencji. Przyczyna tego jest taka, że te, które są ratyfikowane, a nie jest ich wiele, posiadają zastrzeżenie brzmiące: "nie stosuje się do Stanów Zjednoczonych". A więc, konwencje, które zostały ratyfikowane, te nieliczne, następnie zostały "opracowane" jako "nie mające zastosowania tutaj".
Na początku tego roku mieliœmy do czynienia z bardzo interesującym przypadkiem związanym z powyższą prawidłowoœcią, podczas euforii towarzyszącej nowemu oœwieceniu. I znowu nikt tego specjalnie nie rozdmuchiwał w mediach, ale jeœli tylko ktoœ był odpowiednio dociekliwy, mógł to zauważyć. Otóż przed Trybunałem Œwiatowym pojawiła się sprawa przec;iwko USA i innym potęgom NATO, w której są one oskarżane o zbrodnie wojenne. I Sąd Swiatowy oddalił tę sprawę z technicznych względów. Nie dlatego, że pozew był błędny, ale z technicznych względów. Techniczne względy polegały na tym, że USA zaprezentowało zwięzłą argumentację prawną, aby udowodnić, że oskarżenie nie może zostać wniesione. Sąd prawidłowo zaakceptował tę argumentację. Na czym ona polegała?
Sprawa pojawiła się w związku z Konwencją Przeciwko Ludobójstwu. Sąd Œwiatowy wymaga, aby obydwie strony akceptowały prawodawstwo. Ponieważ nawet jeœli została podpisana Konwencja Przeciwko Ludobójstwu -z opóŸnieniem, jak mi się wydaje, około 40 lat -podpisano ją z zastrzeżeniem mówiącym: "nie stosuje się do Stanów Zjednoczonych bez zgody USA", której oczywiœcie nie otrzymano.
Z tego zatem powodu USA nie mogą zostać postawione przed sądem w ramach tych zarzutów, zatem nie ma znaczenia, jaka jest ich treœć. I jest to argument całkowicie fair, no i Sąd odrzuciła pozew. Jak twierdzę, jest to typowe. Suwerennoœć musi być bardzo dokładnie chroniona, jak wartoœciowy klejnot, o ile chodzi o naszą suwerennoœć. Nic nie znaczy jedynie suwerennoœć różnych naszych wrogów.
Ma to o wiele szersze zastosowanie. USA praktycznie niszczy ONZ, odmawiając płacenia jej legalnie zatwierdzonych składek. Składki są wymagane przez układ, ale USA ich nie płaci, ponieważ oznaczałoby to poœwięcenie suwerennoœci. Dlaczego mielibyœmy pozwalać organizacjom, których działania nie kontrolujemy, za cenę naszej własnej wolnoœci, działać? A zatem USA nie płaci składek.
W rzeczywistoœci do lat gO-tych gwałcenie przez Amerykę traktatów międzynarodowych przybrało tak ekstremalne rozmiary, że profesjonalne stowarzyszenie prawa międzynarodowego, Amerykańskie Towarzystwo Prawa Międzynarodowego, w aktualnej publikacji zamieœciło artykuł zatytułowany "Biorąc traktaty poważnie", oskarżający rosnące "beztroskie odrzucanie stosowania się do warunków traktatów". Podstawa jest zawsze taka sama -są one w sprzecznoœci z suwerennoœcią Ameryki, która musi być zabezpieczona. To samo dotyczy Œwiatowej Organizacji Handlu -wyjątkowo interesujący przypadek, ponieważ jest ona tworem USA. Ale posiada ona reguły. A USA regularnie je łamie, jeœli uzna to za słuszne.
http://www.socjalizm.org/publikacje/gospodarka/suwerennosc.htm 2003-10-18 ,',.;!; !~.
SuwerennoŒĆ a porządek œwiatowy Strona 4 z 11
A więc, na przykład Unia Europejska niedawno oskarżyła przed ŒOH Amerykę za to, że łamie jej
reguły, stosując mordercze embargo przeciwko Kubie, co właœnie narusza reguły, o których mówimy, ponieważ zakłada poœrednie poza-terytorialne restrykcje przeciwko innym państwom.
I oczywiœcie przejawia się to masowo w nieprzestrzeganiu międzynarodowego prawa humanitarnego z jego gwarancjami dotyczącymi żywnoœci i, nawet skutecznie, lekarstw. USA odpowiedziały deklaracją wyłącznoœci związanej z bezpieczeństwem narodowym. Przetrwanie USA zależy od zagwarantowania, żeby kubańskie dzieci głodowały lub umierały w szpitalach z i powodu braku lekarstw. Stąd nie możemy zaakceptować autorytetu ŒOH, naszego dzieła, w
przypadku embarga nałożonego na Kubę.
Pomysł, że jest to kwestia bezpieczeństwa narodowego jest oczywiœcie zbyt idiotyczny, aby nad nim dyskutować, ale ilustruje on ekstremalne oddanie sprawie naszej własnej suwerennoœci - prawa do robienia czegokolwiek, co nam się podoba -dokładnie w pół drogi do przywitania nowej ery, w której suwerennoœć już nic nie znaczy, ponieważ oœwiecone państwa poprowadzą œwiat w ich misji poszanowania praw człowieka.
Przez wiele lat atak przeciwko Kubie był usprawiedliwiony pod pretekstem Zimnej Wojny. Kuba jest mackami imperium zła, które mogą nas zadusić. Był to zawsze całkowity nonsens. Formalna decyzja o obaleniu rządu na Kubie została podjęta w tajemnicy w marcu 1960 roku, gdy nie było już znaczących powiązań między Kubą i ZSRR. Gdy Zimna Wojna się skończyła, atak na Kubę zintensyfikował się. Same te fakty podważają całkowicie argumentację o Zimniej Wojnie, ale jest to o wiele bardziej interesujące, gdy spojrzy się na prawdziwe racje, które teraz się przywołuje.
Kiedy administracja Kennedy?ego zajęła urzędy, jednym z pierwszych działań było wzmożenie ataku przeciwko Kubie. Prezydent Kennedy posiadał misję w Ameryce Łacińskiej, która zabezpieczała sytuację na tej półkuli. Idea ta została przedłożona prezydentowi przez historyka Arthura Schlesingera i oczywiœcie dotyczyła Kuby, opisując zagrożenie, które Kuba stanowi dla USA. Zagrożenie polegało na, cytuję Schlesingera, "rozprzestrzenianiu się idei Castro, żeby wziąć sprawy w swoje ręce" -poważny problem w takim rejonie jak Ameryka Łacińska, gdzie bogactwo jest bardzo mocno skoncentrowane, znowu cytuję, "i biedni i nie uprzywilejowani, pobudzeni przykładem Rewolucji Kubańskiej, żądają możliwoœci zapewnienia sobie przyzwoitego życia". Cóż, to prawdziwe zagrożenie. Zatem trzeba się bronić przeciwko temu i dopuszczać się terroru, ustanawiając embargo, dokonać inwazji itp. przeciwko blokowi, który jest niebezpieczny.
Tak naprawdę istniał element zimnowojenny. Schlesinger dodaje: "Rosja kryje się w tle, oferując pożyczki na rozwój i prezentując siebie jako model dla industrializacji w czasie trwania i", jednego pokolenia". Zatem mamy tu do czynienia rzeczywiœcie ze sprawą zimnowojenną. I
Ale, ku zaskoczeniu, jeœli się to przemyœli, można dojœć do właœciwego zrozumienia, o co chodziło w Zimnej Wojnie od 1917 roku. Wzorce te i starania o niepodległoœć nie mogą być tolerowane, ponieważ podważają one system œwiatowy, który musi być oparty na innych podstawach. Musi być stworzony tak, żeby chronić interesy uprzywilejowanych, bogatych i ., potężnych, tych, których suwerennoœć musi być strzeżona i przestrzegana, podczas gdy
suwerennoœć wszystkich innych może być poniewierana i ignorowana.
Powinienem dodać, że pogarda dla suwerennoœci nie była niczym nowym w pierwszej połowie tego roku. Po prostu osiągnęła ona niespotykane dotąd rozmiary, jako częœć uzasadnienia bombardowań europejskiego państwa. Ale pogarda dla suwerennoœci jest tak stara jak sama Ameryka.
.-
Zatem suwerennoœć innych nie liczy się, jeœli ci inni stoją nam na drodze, jeœli podpadają pod kategorię "niegrzecznych" państw -czyli nie stosujących się do rozkazów. Ale nasza własna suwerennoœć, naszych państw klienckich i tych, które "idą z nami" -ta musi być przestrzegana. Wszystko to znane jest od dawna, ale również -wszystko to jest mało ważne. Okreœla się to, pamiętajmy, jako nieodpowiednie. To są tylko fakty.
http://www .socjalizm.orgipublikacje/gospodarka/suwerennosc.htm 2003-10-18
-J
(suwerennoœć a porządek œwiatowy Strona 5 z 11 -
Ta pogarda dla innych i dla prawa międzynarodowego, z jednoczesnym akcentowaniem
szacunku dla suwerennoœci "klientów" i, oczywiœcie, naszej własnej, często jest wyrażana w bardzo szorstki i frywolny sposób publicznie -na co powinniœmy zwrócić uwagę, co jest ważne.
Zatem, na przykład, Dean Acheson, który był szczególnie szanowanym mężem stanu i jednym z twórców œwiata powojennego i starszym doradcą administracji Kennedy'ego, w 1962 roku, w czasie, kiedy wprowadzano całkowicie nielegalne embargo na Kubę, przeprowadził jego publiczną obronę przed Amerykańskim Towarzystwem Prawa Międzynarodowego. W jej trakcie zwrócił uwagę, że przyznanie prawa do reakcji USA na zagrożenie dla ich "władzy, pozycji i prestiżu nie jest kwestią prawną". A więc gdy prestiż, pozycja lub potęga Stanów Zjednoczonych są brane pod uwagę, nie pojawia się problem prawa międzynarodowego. Ponieważ jesteœmy ponad tym.
Powiedział, że prawo międzynarodowe posiada swoje "zastosowanie". To zastosowanie ma "wzmocnić naszą pozycję", za pomocą uprzejmych stwierdzeń, jeœli warunki nam na to pozwolą. Ale w przeciwnym wypadku, jeœli chodzi o nasz prestiż, potęgę czy wpływy, prawo międzynarodowe nie jest odpowiednie.
Oczywiœcie taka postawa to nie wymysł USA. Wszystkie państwa w œwiecie, łącznie z Andorą, mogłyby przyjąć taką postawę, jeœli mogłyby ją przeforsować, ale tak się składa, że to właœnie USA są w stanie ją przeforsować. Oto, co znaczy być największym bandytą w bloku. W ten sposób można sobie poradzić. Można też przeforsować schlebianie sobie, ze względu na swoją wielkoœć, że się jest oœwieconym państwem, przeprowadzającym wszelkiego rodzaju wspaniałe misje.
A oto nawet jeszcze bardziej dramatyczny przykład, o którym powinno się uczyć w każdej szkole w społeczeństwie, które miłuje wolnoœć. Chodzi o reakcję USA -publiczną reakcję -kiedy państwo to zostało postawione przed Sądem Œwiatowym przez Nikaraguę w 1985 roku. USA odmówiły Sądowi kompetencji.
Jednak Sąd mimo to oskarżył USA za to, co okreœlił jako "bezprawne użycie siły" -innymi słowy: zbrodnie wojenne przeciwko Nikaragui. Zarządził, żeby USA wstrzymały działania i wypłaciły wysokie odszkodowania. Oczywiœcie zostało to odrzucone ze zwyczajnym lekceważeniem. Wojna natychmiast przybrała na sile, a odszkodowaniami niech nam nie zawracają głowy.
Ale co bardziej, w związku z tym, interesujące, to powody. Radca prawny Departamentu Stanu podał oficjalną przyczynę, dlaczego USA nie zaakceptują postanowienia Sądu Œwiatowego. Chodzi o to, że na członkach Organizacji Narodów Zjednoczonych nie można polegać jako na tych, którzy podzielają nasze poglądy i zwykle sprzeciwiają się Stanom Zjednoczonym w
ważnych sprawach międzynarodowych. Zatem musimy zastrzec sobie prawo do decydowania,
kiedy reguły Sądu mają zastosowanie i nie dostosowywać się do przymusowych orzeczeń Sądu dotyczących jakichkolwiek sporów odnoszących się do spraw istotnie związanych z wewnętrzną jurysdykcją USA, która jest okreœlana przez same USA.
W tym przypadku sprawą w obrębie wewnętrznej jurysdykcji USA była wojna Waszyngtonu z Nikaraguą, co Sąd potępił jako bezprawne użycie siły. Jak powiedziałem, powinno się tego uczyć w szkołach. Wszyscy powinni znać to na pamięć. A w społeczeństwie, które tak ceni wolnoœć byłoby to znane.
Znane by również były deklaracje byłego Sekretarza Stanu Geogre?a Schulza, którego uważano za "Mr. Cleana" administracji Reagana. Wyjaœnijmy to. Powiedział on coœ takiego: "negocjacje to eufemizm okreœlający kapitulację, jeœli cień potęgi nie przetoczy się po stole negocjacyjnym". I potępił tych, którzy bronili "utop~nych, legalistycznych œrodków, jak zewnętrzne mediacje Narodów Zjednoczonych czy Sądu Swiatowego, jednoczeœnie ignorując element siłowy w tym równaniu".
Uwagi te nie są bez precedensu w nowej historii. Można podać kilka przykładów. Zostały
http://www .socjalizm.org/publikacje/gospodarka/suwerennosc.htm 2003-10-18
..
;{suwerennoœć a porządek œwiatowy -Strona 6 z 11
dostarczone w chwili bombardowania miast libijskich, Tripolisu i Bengazi, przez USA, gdzie zginęło wielu cywilów. Tak na marginesie, było to pierwsze w historii bombardowanie, które zostało zaplanowane i wykonane według najlepszego czasu w telewizji. Zostało dokładnie wymierzone, aby zaczęło się dokładnie o l wieczorem Czasu Wschodniego, kiedy to trzy kanały telewizyjne nadają swoje główne wydania wiadomoœci. Oczywiœcie czystym przypadkiem było to, że stało się tak, że wszystkie te stacje posiadały swoje ekipy w Libii -gdzie, oczywiœcie, przebywają cały czas -tak aby mogły sfilmować pasjonujące wydarzenia, tak jak to się stało, i następnie przekazać administracji pierwszą godzinę kontroli nad wiadomoœciami telewizyjnymi, dając jej właœciwą oprawę. W sumie nie powinniœcie tego zauważyć. To po prostu jakoœ tak się stało.
Cóż, wszystko to, jak już mówiłem, to rzeczy, które warto znać, nauczać. Mówią one nam dużo o stosunku Ameryki do suwerennoœci -jej własnej suwerennoœci. Suwerennoœć innych jest
r traktowana z pewną pogardą, co działo się od lat lO-tych.
WeŸmy przykład, który jest właœciwie trywialny w porównaniu z wszystkimi faktami. Upływa właœnie rok, odkąd Stany Zjednoczone -administracja Clintona -zdecydowały się zniszczyć połowę farmaceutycznych zapasów biednego państwa afrykańskiego, zabijając kto wie, ile ,,'" tysięcy czy dziesiątki tysięcy ludzi. Mówi się, że był to rodzaj działania z niezamierzonym ~1$' użyciem przemocy, ale nic w tym złego. No bo cóż znaczy suwerennoœć? To nasza suwerennoœć ~ ma znaczenie. Wszystko to w czasie realizowania się fazy pierwszej oœwiecenia. f
PrzejdŸmy teraz do fazy drugiej. Tutaj widzimy, że już nie tylko Stany Zjednoczone mają uprzywilejowaną pozycję. gdzie suwerennoœć musi być traktowana z szacunkiem, ale też państwa klienckie. A więc na przykład Indonezja.
Indonezja posiada jedną z najbardziej brutalnych i morderczych przeszłoœci w naszych czasach, ale kiedy wznowiła okrucieństwa w Timorze Wschodnim w tym roku, ich suwerennoœć musi być bardzo wyraŸnie poszanowana -nawet jeœli ona nie istnieje. Pamiętajmy, że ich suwerennoœć w Timorze Wschodnim można porównać z tą Saddama Husseina w Kuwejcie czy niemieckich nazistów w okupowanej Francji. Istnieje dokładnie ta iloœć suwerennoœci -właœciwie żadna - która musi być przestrzegana -właœciwie ozłacana.
Oficjalne stanowisko USA mówi, że to jej odpowiedzialnoœć -odpowiedzialnoœć Indonezji -aby utrzymać porządek we Wschodnim Timorze, w państwie, które podbili i gdzie zmasakrowali może jedną trzecią ludnoœci. "To ich odpowiedzialnoœć i nie chcemy ich jej pozbawiać".
Wrócę jeszcze do tego wątku bardziej szczegółowo, ale to przypomniało mi stanowisko USA dokładnie w czasie ostatnich tygodni, kiedy niemożliwe już było ignorowanie wielkoœci okrucieństw i kiedy administracja Clintona tak naprawdę została zmuszona z powodu nacisków ze strony tamtejszego społeczeństwa, szczególnie australijskiego, nacisków międzynarodowych, aby wykonać jakieœ drobne kroki. Clinton w końcu musiał wypowiedzieć kilka uwag do generałów indonezyjskich, że to nie było miłe, i to całkowicie wystarczyło, aby radykalnie zmienili swoje zamiary -co pokazuje ukrytą siłę, która była cały czas w zasięgu ręki. Tak na marginesie, to w tym momencie wciąż to jeszcze trwa. Kiedy tu rozmawiamy, setki tysięcy ludzi są zmuszone uciekać w góry we Wschodnim Timorze, gdzie umierają z głodu, o ile ktokolwiek o tym wie. Tak się składa, że istnieje państwo, które byłoby w stanie przeprowadzić dla nich zrzuty żywnoœci z samolotów. Wiemy, o jakie państwo chodzi. Posiada ono logistyczne i techniczne możliwoœci, aby dostarczyć w ten sposób ludziom w górach pożywienie. Ludzie ci zostali tam wygnani przez siły uzbrojone i wytrenowane w USA i wspierane przez USA.
Ale nie widzimy, by tak się działo. Tak naprawdę nie widzieliœmy nikogo, kto by o tym wspomniał. Ponieważ jest to wykluczone. Trzeba pamiętać, że nasza misja to ochrona praw człowieka -ale nie wtedy, gdy prawa te są deptane w okropny sposób przez państwa klienckie, które wspieramy w jego okropnoœciach i masakrach od 25 lat; tu i także w innych miejscach.
A zatem nie mówi się o siłach powietrznych zrzucających żywnoœć dla głodujących uchodŸców. Siły lotnicze są zdolne do niszczenia celów cywilnych w państwie, którego suwerennoœć nic nie
http://www .socjalizrn.org/publikacje/gospodarka/suwerennosc.htm 2003-10-18
L .11- i
SuwerennoŒĆ a porządek œwiatowy Strona 7 z 11
znaczy. Tam możemy stosować precyzyjne bombardowanie, niszczyć cele cywilne i tak dalej - to jest w porządku. Ale nie jesteœmy w stanie zrzucać żywnoœci ludziom głodującym. To nie jest historia starożytna, jak w ostatnim tygodniu, chodzi o dzień dzisiejszy.
Suwerennoœć jest gwarantowana przez USA i odrzucana przez USA. To są przywileje władzy i pochlebcy przed sądem muszą wyjaœniać nam, dlaczego jest to wszystko szlachetne i wzniosłe.
Jakie jest nastawienie USA i innych samozwańczych państw oœwieconych do praw człowieka? Ta sama odpowiedŸ: "prawo silnego". Przykłady można mnożyć, zostanę przy roku 1999. WeŸmy Timor Wschodni. Szybko przedstawię zwięzłe sprawozdanie z tych "dŸwięcznych kąsań i inwektyw", o których nie powinniœmy wiedzieć, według strażników doktrynalnej czystoœci.
W grudniu 1975 roku Indonezja, państwo wspierane przez USA, państwo klienckie, najechało terytorium Timoru Wschodniego, do którego nie ma mimo to roszczeń. Inwazja została przeprowadzona z użyciem broni amerykańskiej, która na mocy traktatu może być wykorzystana jedynie do samoobrony. USA po cichu wyraziły nadzieję, że ta inwazja zostanie przeprowadzona szybko i że fakt, że została tam nielegalnie wykorzystana ich broń będzie przemilczany.
USA ogłosiły embargo na broń, ponieważ było mnóstwo sprzeciwów, ale natychmiast je pogwałciły, wysyłając potajemnie nową broń, włączając w to niezwykle skuteczny "sprzęt" do zwalczania buntów. Rada Bezpieczeństwa ONZ zareagowała. Jednogłoœnie potępiła agresję i rozkazała Indonezji natychmiast się wycofać. Ale nie przyniosło to efektu, a powód, dlaczego tak się stało został przedstawiony przez ambasadora USA -znowu za pomocą słów, które zapamiętałby każdy, kto ceni sobie wolnoœć, którą się cieszymy, i kto interesuje się sprawami międzynarodowymi, prawem międzynarodowym i prawami człowieka. I nie chodzi tu o jakiegoœ prawicowego reakcjonistę. Chodzi o Daniela Moynihana, liberalnego senatora z Nowego Jorku, który następnie został ambasadorem przy ONZ. Kilka lat póŸniej, w 1978 roku, napisał swoje wspomnienia. Wyjaœnia tam, dlaczego Rada Bezpieczeństwa nic nie wskórała. Mówi, że "Stany Zjednoczone chciały, żeby wszystko stało się tak, jak się stało i pracowały nad tym, aby to zrealizować. Departament Stanu zażądał, aby ONZ okazało się niezdolne działać w jakiejkolwiek sprawie, do której się przymierzą. Zadanie to zostało przekazane do realizacji mnie, a ja zadziałałem nie bez znaczącego sukcesu".
Szczere to i otwarte. Był on także œwiadom istoty tego sukcesu. Dalej twierdzi, że w następnych kilku miesiącach odnotowano około 60.000 zabitych -mniej więcej ten sam procent populacji, jak ten odnoszący się do ludzi zamordowanych przez Hitlera w Europie Wschodniej podczas 2 wojny œwiatowej. To jego komentarz, a nie mój. A wtedy, mówi, cała sprawa znikła z prasy, a więc wszystko okazało się sukcesem
I rzeczywiœcie, znikła ona z prasy i był to sukces, ale walki się nie zakończyły. Tylko informowanie o nich zostało przerwane. Co się stało potem? -przyszła administracja Cartera - administracja praw człowieka -i zadbała o nowy przypływ broni do Indonezji, która natychmiast została wykorzystana do eskalacji ataków i zbliżenia się prawie do poziomu ludobójstwa. Ludzie byli wypędzani w góry, armia indonezyjska używała nowej broni -samolotów odrzutowych, napalmu i tak dalej -dostarczonej przez administrację praw człowieka, aby "przeprowadzić atak zmasowany, aby sprowadzić ludnoœć pod kontrolę indonezyjską" -albo, jak wyraził to Departament Stanu Cartera: "większa częœć populacji została przeniesiona do terytoriów, gdzie mogła być chroniona przez rząd Indonezji".
W tym właœnie momencie koœciół i inne Ÿródła ze Wschodniego Timoru chciały sprawić, aby œwiat zapoznał się z tym, co się działo. To właœnie wtedy liczba 200.000 zabitych, którą dzisiaj się szeroko przyjmuje, została przedstawiona przez koœciół jako wiarygodne szacunki. Wtedy została ona odrzucona, dzisiaj się ją przyjmuje.
I tak to właœnie się rozwija. Aż do teraz. Na początku tego roku pojawiła się iskierka nadziei. W styczniu tymczasowy prezydent Indonezji zaoferował referendum, w którym ludnoœć Timoru Wschodniego mogłaby wybrać pomiędzy niepodległoœcią a autonomią. Armia indonezyjska
http://www.socjalizm.orgipublikacje/gospodarka/suwerennosc.htm 2003-10-18
..
)uwerennoœć a pOrządek œwiatowy Strona 8 z 11
natychmiast zareagowała, zwiększając terror. Wysłali nowe jednostki swoich elitarnych sił ~ specjalnych -jednostki Kopassus, które zostały wytrenowane i wyposażone przez USA. Są one ' znane ze swoich okrucieństw w Timorze Wschodnim i nie tylko. Zostały tam wysłane; zorganizowały to, co nazwali "milicją" -siły paramilitarne złożone w dużej częœci z Indonezyjczyków, według indonezyjskiego laureata Pokojowej Nagrody Nobla, Jose Ramosa Horty -które natychmiast przystąpiły do zakrojonych na szeroką skalę zbrodni.
Nikt o tym nie mówił, ale to się działo -narastało i wszyscy wiedzieli, co się szykuje. USA grały na zwłokę, nie zrobiły nic, odmówiły działań. Tak naprawdę, powiedziałbym, że przez cały ten okres uzbrajanie i trening Indonezyjczyków trwał. I rzeczywiœcie, w latach 1997-98 komercyjna sprzedaż broni za zgodą rządu Indonezji wzrosła pięciokrotnie. Praktyki treningowe -Pentagon właœnie ogłosił tydzień temu, że trwały one aż do 25 sierpnia -około 5 dni przed referendum. Nazywane one były "treningiem humanitarnym" i odsieczą przeciwko katastrofom. Orwell nie nazwałby tego lepiej.
Co się stało potem? Dokładnie w œrodku fali przemocy przed referendum w kwietniu, kiedy zbrodnie osiągały szczyty, USA nie wysłały misji militarnej. Szef dowództwa pacyfistycznego, admirał Blair, został wysłany na rozmowy z generałem Wirranto, indonezyjskim szefem oddziałów, teoretycznie aby rozkazać mu zaprzestanie masakr. Okazało się, że tak naprawdę powiedział mu, że USA będzie dalej dostarczało pomocy i wsparcia. Zostało to niedawno ujawnione przez Alana Nairna, niezależnego dziennikarza, który wykonał tam fantastyczną pracę, a także gdzie indziej, i w rzeczywistoœci był więziony wówczas przez Indonezyjczyków, bez żadnych wiadomoœci na ten temat tutaj -ostatecznie wypuszczono go, przede wszystkim dzięki naciskom Kongresu.
Zatem admirał Blair pojechał, aby przekazać to posłanie krótko po jednej z najbardziej wstrząsających masakr -morderstwie około 60 osób w koœciele, w którym przetrzymywano uchodŸców. Brutalne morderstwo, jedno z wielu.
Co się stało? Ludnoœć, dając niesamowite œwiadectwo heroizmowi, poszła głosować. I pomimo terroru na szeroką skalę, zastraszeniom, zabójstwom, dziesiątkom tysięcy ludzi, którzy uciekli w góry, aby się schronić, 90% populacji było tak dzielne, że zdecydowało się głosować, w większoœci opowiadając się za niepodległoœcią.
Reakcją na to były kroki, aby całkowicie zdestabilizować kraj. Kilka tygodni potem -mamy początek wrzeœnia -nikt nic nie wie, ilu ludzi zostało zabitych -tysiące, dziesiątki tysięcy. A może połowa ludnoœci lub jeszcze więcej została wyrzucona z własnych domów -naprawdę potężne okrucieństwo. W końcu, jak powiedziałem, USA miało zająć stanowisko, odnotować zastrzeżenia, w którym to punkcie Indonezyjczycy zrezygnowaliby -co oznacza, że mogliby to zrobić całkowicie sami. Trzeba to przyznać, New York Times zaprezentował wstępniak na ten temat. Jeœli tak trzeba, uznajmy to. 15 wrzeœnia historyk Indonezji, John Roosa, który był obserwatorem podczas wyborów, napisał dobry artykuł reda kcyjny, gdzie pokazał prawdę. Powiedział: "przypuszczając, że można było przewidzieć ten pogrom, można też mu było zapobiec", ale Clinton "zatrząsł się" i "odrzucił dyskusję" na temat wysłania sił pokojowych. To prawda. Tak właœnie wszystko to wyglądało przez cały ten rok, gdy Australijczycy stawali się coraz bardziej wœciekli na odmowę USA nawet rozważenia użycia sił pokojowych.
Ci, którzy cokolwiek pamiętają z historii, przyznaliby, że to powtórka, potworna, prawie dokładna, z tego, co się stało 20 lat temu. 20 lat temu, po potężnej masakrze, gdzie zginęły setki tysięcy ludzi, w końcu Indonezja zgodziła się na wizytację korpusu dyplomatycznego z Dżakarty we Wschodnim Timorze -czuli się wystarczająco bezpiecznie, aby pozwolić im tam przyjechać. Jednym z nich był ambasador Cartera -ambasador Masters. Był on tam œwiadkiem zniszczeń, które ci, którzy byli z nim porównali do Kambodży.
To, co stało się póŸniej zostało opisane w zeznaniu przed ONZ przez jednego z głównych historyków Indonezji, Benedicta Andersona, amerykańskiego historyka zajmującego się tym problemem. Zeznał, że ambasador Masters spóŸnił się o "dziesięć długich miesięcy, odrzucając proœby pomocy humanitarnej nawet przed Departamentem Stanu, aż generałowie indonezyjscy nie dali mu "zielonego œwiatła" -mówiąc, że byli oni wystarczająco bezpieczni, aby pozwolić
http://www .socjalizm.orgipublikacje/gospodarka/suwerennosc.htm 2003-10-18
~rennoœć a porządek œwiatowy Strona 9 z 11
/
Ii Czerwonemu Krzyżowi wkroczyć i zezwolić na pomoc humanitarną.. Innymi słowy -dokładnie to l samo, co stało Się w ostatnich kilku tygodniach, ta sama, powtarzająca Się historia. 1
Wszystko to, niestety, okazało się typowym nastawieniem w stosunku do praw człowieka, podobnie jak powody. Jak powiedział jeden z doœwiadczonych zachodnich dyplomatów w Dżakarcie -"Indonezja się liczy, Wschodni Timor -nie".
Zostało to wyjaœnione bardziej szczegółowo w artykule z pierwszych stron New York Timesa przez dwóch specjalistów azjatyckich, którzy wykazali, że administracja Clintona musiała przeprowadzić kalkulację, w której porównali, z jednej strony, wagę dla USA państwa bogatego w zasoby naturalne z ludnoœcią liczącą kilkuset milionów, z której uzyskujemy niezwykłe dochody, i, z drugiej -biednego państwa z 800.000 ludnoœci. Cóż, rezultat tego każdy może sobie oszacować sam i wyobrazić sobie, jakiego rodzaju reakcji należało oczekiwać.
Zostało to wyrażone bardziej obrazowo przez wysokiego urzędnika amerykańskiego, który powiedział, że we Wschodnim Timorze "nie posiadamy żadnego psa w tym wyœcigu". Innymi słowy -nieważne, co tam się dzieje. PóŸniej, kilka tygodni potem, nagle zmienili ton. Stwierdzili -prawda, mamy psa w tym wyœcigu. Dużego psa, mianowicie Australię. Australia robi zamieszanie, a to trzeba brać pod uwagę. Zatem teraz już mamy psa w tym wyœcigu i musimy
i
Się zmlenlC.
A co z ludnoœcią państwa, która była torturowana i masakrowana z naszą pomocą przez 25 lat? Nie są oni nawet małym pieskiem. Tak właœnie naprawdę przedstawia się kwestia praw człowieka.
Wróćmy po prostu jeszcze do pierwszej fazy tego roku. W kwietniu, dokładnie w centrum euforii o wielkiej nowej erze i tak dalej, była rocznica -50 rocznica NATO, w Waszyngtonie. Szeroko komentowana. Nie była to radosna rocznica, ponieważ spotkanie odbyło się pod zasłoną ciemnych chmur czystek etnicznych w Kosowie -i stąd, jak wiecie, cała masa przygnębienia i troski w stosunku do czystek etnicznych. Trzeba podziwiać komentatorów, dziennikarzy i innych -którzy byli w stanie przeoczyć fakt, że jedna z najgorszych czystek etnicznych lat 90-tych odbyła się w ramach NATO. Dokładnie -w południowo-wschodnim rejonie.
W Turcji -członku NATO, pod jurysdykcją Rady Europy i Europejskiego Trybunału Sprawiedliwoœci, który regularnie potępia czystki etniczne i inne zbrodnie -8 w ciągu ostatniego roku. I nie były to niewielkie sprawy. O wiele większe niż w Kosowie: 2 do 3 mln. uchodŸców, około 3500 wiosek zniszczonych -Kosowo razy 7. Dziesiątki tysięcy zabitych -Kurdów. O wiele większe zbrodnie niż w Kosowie, nawet po bombardowaniach, a przed nimi -nie ma co mówić.
Jak to się stało?
Stało się to dzięki administracji Clintona. Rząd turecki używa wokoło 80% procentach amerykańskiej broni. Zbrodnie wzrosły przez lata 90-te, po tym, jak rząd turecki odrzucił w 1992 roku negocjacje pokojowe z buntownikami kurdyjskimi, a administracja Clintona wysyłała coraz potężniejsze fale pomocy militarnej. W rzeczywistoœci, Turcja stała się głównym importerem broni w œwiecie. Mamy tu do czynienia z naj nowoczeœniejszym sprzętem -jak samoloty odrzutowe, napalm itd. Jeœli spojrzy się na dane, można sobie wyobrazić, jakie
zbrodnie zostały popełnione.
Wszystko w ramach NATO, dokładnie w latach 90-tych, i w sumie dalej to trwa. Zostało to zignorowane podczas obchodów rocznicy NATO, a tak naprawdę -cały czas;: Przeszukajmy bazy danych prasy. Jeœli się komuœ nie chce, nie musi tego robić. Co znajdziemy? Właœciwie nic - ponieważ to jest wielka zbrodnia, potężna czystka etniczna, terror, wszystko, co przyjdzie na myœl, ale przeprowadzone przez państwo oœwiecone. Tak naprawdę -przez lidera państw oœwieconych, w ramach NATO, a więc dlatego jest to nieważne, nie zasługuje na komentarze. Dokładnie w momencie, gdy mamy być zajęci współczuciem ofiarom czystek etnicznych we wrogim państwie -czyli w Kosowie. Spójrzmy w końcu na ten przypadek.
http://www .socjalizm.orgipublikacje/gospodarka/suwerennosc.htm 2003-10-18
:,,'" ",-
SuwerennoŒĆ a ~rządek œwiatowy Strona 10 z 11
"
Znowu jesteœmy przy kluczowym przykładzie, przy tym, na który musimy spojrzeć -zbrodnie w Kosowie. Istnieje tu pewnego rodzaju mantra powtarzana bez końca, która mówi, że w przypadku Kosowa wreszcie spełniliœmy coœ słusznego. Oczywiœcie, zdarzało się nam popełniać błędy tu i tam, ale w tym przypadku zrobiliœmy coœ dobrego. Działaliœmy według naszych idei i wartoœci. Działaliœmy całkowicie altruistycznie -całkowicie zrywając z przeszłoœcią. USA działały całkowicie altruistycznie, aby bronić praw człowieka i dlatego właœnie mamy tę potężną euforię w związku z nową erą.
Cóż, logika mówi nam coœ innego. Przecież chodzi tu o fakty: zatem fakty powinny być stosowane, a więc spójrzmy na nie. Istnieje standardowa ich wersja. Powtarzana w ostatnim tygodniu przez głównego specjalistę od spraw zagranicznych w New York Timesie, Thomasa Friedmana, który twierdzi, że interwencja NATO w Kosowie rzeczywiœcie coœ znaczyła - przerwała czystki etniczne i dlatego była sprawiedliwa.
Istnieje tylko jeden problem z tym oœwiadczeniem, które jest cały czas powtarzane: fakty są dokładnie przeciwne, bezsprzecznie. Masywne czystki etniczne były rezultatem bombardowań, nie ich przyczyną. Nie ma co do tego wątpliwoœci. Po prostu spójrzmy na liczby odnotowanych uchodŸców za granicami.
Rok temu Kosowo nie było przyjemnym miejscem, w żadnym razie, choć, niestety, podobnie jak wiele Innych miejsc na œwiecie -ale fala czystek etnicznych zaczęła się po rozpoczęciu bombardowań. Bombardowania zaczęły się 24 marca. W tym czasie Wysoki Komisarz ds. UchodŸców przy ONZ, który zajmuje się uchodŸcami, nie miał żadnych danych na temat uchodŸców. Pierwsze pojawiły się około 3 dni póŸniej. 1 kwietnia, tydzień po rozpoczęciu bombardowań, zaczął wypuszczać pierwsze codzienne raporty na temat wypędzeń -a póŸniej doszło do liczb, które dziœ znamy: szeœćset, siedemset tysięcy.
,
Ponadto -można to było przewidzieć. Tak naprawdę -według dowódcy USA w NATO, generała Wesleya Ciarka -było to "całkowicie do przewidzenia". To były jego słowa, gdy bombardowania się zaczęły. Powiedział, że to było "całkowicie do przewidzenia", że bombardowania przyczynią się do potężnej eskalacji zbrodni -z doœć oczywistego powodu. Kiedy bombarduje się ludzi, oni nie rzucają w ciebie kwiatkami. Odpowiadają. I nie odpowiadają tam, gdzie wróg jest mocny - oni odpowiadają w taki sposób, gdzie sami są mocni. Zatem nie wysyłają samolotów odrzutowych na Nowy Jork. Ich odpowiedŸ ma miejsce na ziemi, gdzie są silni -wywołują większe zbrodnie.
Ponadto generał Clark stwierdził, że operacja NATO, cytuję, "nie została pomyœlana jako œrodek powstrzymania czystek etnicznych prowadzonych przez Serbów". To prawda. Nie mogło tak ponieważ najgorsze czystki etniczne, do tej pory, zostały sprowokowane przez bombardowanie. Była to konsekwencja, a nie przyczyna.
I dalej, choć zbrodnie można było przewidzieć, i zostały one przewidziane, nikt nie był na nie przygotowany. Tak naprawdę było jeszcze gorzej -krótko przedtem USA zdecydowały się obciąć fundusze dla Wysokiego Komisarza ds. UchodŸców ONZ, który jest odpowiedzialny za los uchodŸców. W styczniu musieli mocno zredukować swoje ekipy, ponieważ USA odmówiło na nie pieniędzy.
"
;; Zatem Stany Zjednoczone i Wielka Brytania nie tylko odrzuciły przygotowania do przewidywanych zbrodni, postanowiły one pozbawić funduszy organizację, która zajęłaby się uchodŸcami, którzy mieli się pojawić -jak przewidywano, zdaniem komandora -przez bombardowania, które zostały przeprowadzone. Jeœli poukładamy to razem, to wtedy zbrodnicza działalnoœć Clintona i Blaira wzroœnie doœć znacznie. "
To tylko zarysowuje powierzchnię. Nie mamy czasu, żeby wdawać się w jeszcze głębsze szczegóły, ale naprawdę zachęcam wszystkich do przyjrzenia się temu dokładnie -bardzo łatwo odnajdziecie fakty. Nie są niedostępne. Odsłonią one, że nawet w tym pojedynczym przypadku nie można absolutnie wierzyć w żadne słowo z tej egzaltowanej retoryki, nie mówiąc już o wszystkich innych przypadkach, o których się nie wspomina, a o których ja powiedziałem coœ
http://www .socjalizm.org/publikacje/gospodarka/suwerennosc.htrn 2003-10-18
, Suwerennoœć a porządek œwiatowy Strona 11 z 11
{.
,
.
tutaj.
Jeœli tak naprawdę spojrzy się dokładniej na historię, okaże się, że to wszystko jest znane. To doœć tragiczna -czy gorzej -nieprzyzwoita powtórka z tego, co działo się 100 lat temu. Dokładnie sto lat temu pojawiła się taka sama kwestia na temat tego, jak oœwiecone państwa muszą nieœć cywilizację do zacofanych częœci œwiata i muszą naruszać suwerennoœć i cokolwiek innego, ponieważ mają do spełnienia misję szerzenia cywilizacji, chrzeœcijaństwa i praw człowieka. Jak wtedy, gdy USA zbliżało się do Filipin, aby przytoczyć jeden przykład.
Wiemy dokładnie, jakie były tego konsekwencje. Nie musimy się wysilać, by to dostrzec. Mamy 100 lat historii, aby zobaczyć, jak oœwiecenie było przynoszone œwiatu. Czy istnieje jakikolwiek racjonalny powód, żeby oczekiwać, że ta faza będzie inna? Większoœć œwiata tak nie myœli. Poza samozwańczymi państwami oœwieconymi istnieje mnóstwo strachu i obaw co do odrodzenia najgorszych dni europejskiego imperializmu, arogancji i schlebiania sobie, które się z tym wiązały .
Dla ludzi takich jak my -czyli stosunkowo uprzywilejowanych, żyjących w doœć wolnych społeczeństwach nic z tego nie jest nieuniknione. Okropne zbrodnie są popełniane, jeœli pozwolimy, żeby tak się działo. Nic prostszego. Nie mówimy o rzeczach, które dzieją się na Marsie lub zbrodniach popełnianych przez Huna Attilę, ale o zbrodniach, które są skutkiem działalnoœci sił, które są głównie pod naszą kontrolą, jeœli tylko zechcemy je kontrolować.
Nie zmienimy praw natury. Są to sprawy woli i wyboru. Nie możemy cofnąć tego, co już się stało, ale przynajmniej możemy zmierzyć się z przyszłoœcią. Możemy zdecydować się i spojrzeć na nią uczciwie, aby nauczyć się czegoœ i aby wykorzystać tę wiedzę, by wpłynąć na przyszłoœć.
Kansas State University, 29 wrzesień 1999