Prawdziwa nauka i medycyna o skuteczności homeopatii
W latach 90 w jednym z najbardziej renomowanych czasopism naukowych na świecie Nature ukazała się publikacja i komentarz dotyczący interesującego nas tematu. Francuski badacz J. Benveniste, pracujący w jednej z najpoważniejszych instytucji Francji - INSERM, zwrócił się do redakcji Nature z propozycją ogłoszenia wyników pracy jego laboratorium, mających udowodnić skuteczność homeopatii. John Maddox, redaktor naczelny Nature, wyraził zgodę na publikację pod warunkiem, że komisja powołana przez Nature, przyjedzie do laboratorium i sprawdzi rzetelność wyników. Benveniste - w naiwny sposób wyraził na to zgodę. W składzie komisji, oprócz znanych fachowców był także jeden presudigitatorów. Wynik całej imprezy był żałosny. Wyniki uzyskane w pracowni Benveniste'a okazały się pozytywne tylko w rękach niektórych pracowników laboratorium, a cała sprawa zmusiła dyrekcję INSERM do interwencji w program badań laboratorium Benveniste'a.
S. J. Hirst wraz ze współpracownikami powtórzył w Anglii doświadczenie Benveniste'a (Nature 366: 525, 1993) i stwierdził, że wysokie rozcięczenia używanych przeciwciał nie wykazują żadnej aktywności. Badania te zostały powtórzone w Holandii (Nature 370: 322, 1994) przez F. A. C. Wieganta, który potwierdził wyniki uzyskane przez Hirst'a.
W lipcowym zeszycie British Medical Journal (1994: 309: 103) opublikowano wymianę listów onkologa z Toronto, pracującego w jednym z ośrodków zajmujących się leczeniem chorób nowotworowych dr Roberta Buckmana i homeopaty posiadającego dyplom lekarza Georga Lewitha. Do wymiany tych listów doszło w trakcie kręcenia filmu pod znaczącym tytułem „Magia i medycyna”. Z listów tych wynika, że efekty leczenia homeopatycznego rzeczywiście istnieją, ale są to efekty fachowo znane efektem placebo. Są to oddziaływania sfery nerwowej na organizm chorego.
Pan prof. Kazimierz Ostrowski przytacza w swoim artykule wyniki jeszcze innych badań, które miały sprawdzić naukowo i obiektywnie działanie homeopatii. Jedne z tych badań odbyły się we Anglii. Inspiracją były wyniki ogłoszone przez włoskich lekarzy B. Brigo i G. Serpelioni, którzy ogłosili wyniki podwójnie ślepej próby leczeniu bólów migrenowych metodą homeopatyczną. Wyniki okazały się tak dobre, że gdyby były powtarzalne, nie można by ich zlekceważyć ze względu na cierpiących pacjentów. W londyńskim szpitalu Charing Cross dr Tom Whitmarsh powtórzył te badania, stosując w sposób rygorystyczny podawanie leków homeopatycznych i placebo wybranym i wyselekcjonowanym chorym cierpiącym na bóle migrenowe. W trakcie leczenia stan wielu chorych wyraźnie się poprawił. W trakcie sfilmowanego rozkodowania wyników okazało się, że połowa chorych, u których stwierdzono poprawę, przyjmowała lek homeopatyczny, połowa zaś była „leczona” preparatem placebo.
Uporczywość bezpodstawnej wiary w skuteczność homeopatii jest irytująca, ale wobec powszechności i lukratywności tej dziedziny pseudomedycyny, co pewien czas dokonuje się wysiłków, by w sposób obiektywny udowodnić bezsensowność tego typu „nie-konwencjonalnej terapii”.
W zeszłorocznym (chodzi o rok 1994?), listopadowym zeszycie British Medical Journal opublikowano wyniki badań bardzo skrupulatnie wykonanych przez grupę holenderskich lekarzy z Uniwersytetu w Amsterdamie. Badania te dotyczyły sprawdzenia skuteczności leczenia lekami homeopatycznymi dzieci cierpiących na często nawracające zapalenia górnych dróg oddechowych. Badania przeprowadzono na grupie 175 dzieci, z których 84 dostawało placebo. Badania przeprowadzono w klasyczny sposób, przy stosowaniu podwójnie ślepej próby, tzn. lekarze przygotowujący leki nie wiedzieli, które dziecko dostanie tzw. lek homeopatyczny, a które placebo. Same dzieci nie były zupełnie zorientowane w prowadzonych badaniach ponieważ ich średni wiek na początku badań wynosił 2-4 lat. Wyniki leczenia były oceniane w sposób obiektywny, a całość opracowana przy pomocy specjalistów statystyki medycznej. Wyniki tego eksperymentu medycznego był jednoznaczny: podawanie leków homeopatycznych nie wpłynęło ani na częstotliwość powtarzających się stanów zapalnych dróg oddechowych, ani na możliwość zmniejszenia dawki podawanych antybiotyków, ani na zmniejszenie liczby wskazań do tonsilektomii. Całość doświadczenia była kontrolowana przez komitet Etyczny Uniwersytetu (dane przytoczone za prof. Kazimierzem Ostrowskim z artykułu Credo quia absurdum).
O badaniach naukowych nad preparatami homeopatycznymi pisze także prof. A. Gregosiewicz z Akademii Medycznej w Lublinie. W jego artykule Homeopatia - kpiny z medycyny czytamy: „Zaletą leków homeopatycznych, jak pisze mgr farm. Iwona Wojtysiak-Karwacka, jest ich skuteczność potwierdzona badaniami naukowymi. Otóż należy wiedzieć, że literatura naukowa na temat homeopatii finansowana jest niemal wyłącznie przez francuskie laboratoria BOIRON i DOLISOS produkujące leki homeopatyczne. Żaden niezależny naukowiec nie potwierdził nigdy wyników tych badań. Żadne poważne czasopismo naukowe nie zamieszcza prac na temat homeopatii. Pierwsze próby kliniczne (oparte na poprawnej metodzie badawczej) zostały przeprowadzone przez Fritza Donnera w 1939 roku. Zakończyły się kompletnym fiaskiem. W latach osiemdziesiątych, mimo kpin środowiska naukowego, przeprowadzony został we Francji eksperyment, którego inicjatorem była Georgina Dufoix, ówczesna minister zdrowia. Wyniki opublikował „Lancet” w 1988 roku. Okazało się, że u chorych, którzy otrzymywali leki homeopatyczne, uzyskano wyniki gorsze niż w grupie kontrolnej (przyznać trzeba, że nie były one statystycznie istotne). 30 czerwca 1988 r. Rada Naukowa tygodnika „Nature” zgodziła się na opublikowanie wstępnego komunikatu na temat doświadczeń z lekami homeopatycznymi dr J. Benveniste. Warunkiem publikacji całego artykułu była weryfikacja danych przez niezależny zespół naukowców. Komisja, w której składzie był James Randi, iluzjonista, bez trudu wykazała ordynarne oszustwo dokonane w trakcie prezentacji eksperymentów laboratoryjnych, co zostało opublikowane w tymże periodyku 27 października 1988 roku na stronie 763. Nie przejmując się tą kompromitacją, Dolisos Laboratoires w 1994 roku tak opisuje wyniki prac Jacques'a Benveniste (obecnie awansował już na profesora - przyp. aut.): potwierdzono zasadę biologicznej aktywności preparatów wysokorozrzedzonych. Oto skuteczność firmowych badań naukowych.
Jako ciekawostkę podaję, że roczny obrót firmy, która finansowała badania ww. naukowca wyniósł w 1994 roku 595 milionów FF [franków francuskich].”
Największy absur roku!
Mało osób wie, że J. Beneviste czołowy homeopata pracujący we Francji (wspomniany wyżej) otrzymał dwa razy nagrodę za… największy absurd roku. Otóż Uniwersytet Howarda (?) przyznaje co rocznie anty-Nobla, czyli nagrodę za największą głupotę roku. W roku 1991 i w roku 1998 pan Beneviste stałe się jej mało chlubnym laureatem.
Pierwszy raz dostał ją za twierdzenie, że woda ma pamięć (pisaliśmy o tym wcześniej) i że dzięki temu może zapamiętać właściwości lecznicze substancji leczącej, a co za tym idzie może te właściwości przekazać innym cząsteczkom czystej wody.
Drugi raz przyznano mu tę smutną nagrodę za twierdzenie, że pamięć wody można zapisać w postaci cyfrowej na komputerze, wysłać internetem w dowolne miejsce kuli ziemskiej i tam szklance wody nadać właściwości lecznicze! To już pozostawmy bez komentarza.
Andrzej Wronka
Informacje pochodzą z artykułu Prof. dr Kazimierza Ostrowskiego: Credo quia absurdum, który ukazał się w połowie lat 90. Pan profesor pracował wówczas w Zakładzie Histologii i Embriologii AM w Warszawie.
Chodziło o badania laboratoryjne polegające na uzyskaniu efektu degranulacji komórek tucznych pod wpływem przeciwciał anty-immunoglobine E, która taką degranulację wywołuje.