A... b... c...
Nowela Elizy Orzeszkowej "A... b... c..." została opublikowana po raz pierwszy w "Gazecie Warszawskiej" w 1886 r., potem zaś była zamieszczona w zbiorach "W zimowy wieczór" i "Trzy nowele". Utwór powstał dwa lata wcześniej, w 1884 roku, został jednak zatrzymany przez cenzurę. Eliza Orzeszkowa przeniosła wtedy akcję z zaboru rosyjskiego do pruskiego i dopiero wówczas nowela mogła ukazać się drukiem. W 1907 roku wydano utwór w wersji pierwotnej.
Tematem "A... b... c..." jest walka o polską oświatę i przeciwstawianie się rusyfikacji (germanizacji). Utwór Elizy Orzeszkowej propaguje też pozytywistyczne hasła pracy u podstaw i krzewienia oświaty wśród ludzi z najniższych warstw społeczeństwa.
Bohaterka noweli Elizy Orzeszkowej Joanna Lipska, zaczyna uczyć w domu gromadkę dzieci z sąsiedztwa. Otrzymuje niewielkie wynagrodzenie, dzięki pracy czuje się jednak potrzebna i pożyteczna. Dla dzieci jest to jedyna szansa zdobycia choćby podstawowego wykształcenia, niektóre z nich byłyby w przeciwnym razie skrajnie zaniedbane i mogłyby zejść na drogę przestępstwa. Za nauczanie języka polskiego i prowadzenie lekcji bez pozwolenia władz bohaterka zostaje skazana na wysoką grzywnę lub więzienie. Jej brat pożycza pieniądze na zapłacenie grzywny. Wkrótce potem w domu Joanny znów zjawiają się dzieci na lekcję - widać więc, że bohaterka nie zamierza porzucić swojej działalności.
Antygona
"Antygona" powstała w 442 roku p.n.e. Przedstawia konflikt dwóch równorzędnych racji: prawa obowiązującego w państwie, ustalonego przez człowieka, i prawa wynikającego z nakazu bogów i głosu sumienia. Bohaterka staje wobec sytuacji, w której nie może dokonać dobrego wyboru, gdyż każda droga postępowania prowadzi do klęski.
Po śmierci Edypa jego synowie, a bracia Antygony Polinejkes i Eteokles podzielili się władzą. Wbrew umowie po roku rządów Eteokles nie przekazał tronu bratu. Polinejkes sprowadził obce wojska, aby odzyskać tron. Między braćmi rozpoczęła się walka o władzę, w której obaj zginęli. Władcą został ich stryj Kreon. Uznał on Polinejkesa za zdrajcę i wydał zakaz grzebania jego zwłok. Eteoklesowi wyprawił uroczysty pogrzeb. Antygona, przeciwstawiła się rozkazowi Kreona i pochowała zwłoki Polinejkesa.
Spowodowało to ciąg tragicznych wydarzeń: Antygona została skazana na śmierć przez Kreona. Hajmon (narzeczony Antygony) i żona Kreona, Eurydyka popełnili samobójstwo.
Apollo i Marsjasz
Wiersz Zbigniewa Herberta "Apollo i Marsjasz" jest reinterpretacją greckiego mitu o Marsjaszu. Zbigniewa Herberta nie interesują wcześniejsze dzieje Marsjasza, np. to, że znalazł flet porzucony przez Atenę, że pilnie ćwiczył i doszedł do wielkiej wprawy, czy to, że Apollo zwyciężył podstępem. Poeta nie podejmuje też sprawy niejednomyślności sędziów. Stwierdza: "jak już wiemy", konkurs się odbył, nagrodzono mistrzostwo wynikające ze słuchu absolutnego , nie zaś skalę, czyli możliwą różnorodność. Marsjasz zaś został potwornie ukarany za śmiałość.
Herberta interesuje właściwy pojedynek Apollona z Marsjaszem, czyli krzyk Marsjasza i reakcja na ten krzyk. Przedmiotem współczucia jest obdzierany ze skóry muzyk, z cierpienia którego rodzi się jego sztuka; przedmiotem ironii - Apollo, który chłodno analizuje zachowanie Marsjasza i jego głos.
Krzyk nie jest jednostajny, tylko pozornie "składa się z jednej samogłoski A". Centralna i graficznie wyodrębniona, a więc najistotniejsza część wiersza to ,,treść" krzyku:
"łyse góry wątroby
pokarmów białe wąwozy
szumiące lasy płuc
słodkie pagórki mięśni
stawy żółć krew i dreszcze
zimowy wiatr kości
nad solą pamięci"
W opisie brak jest czasowników - elementów narracji, mamy więc do czynienia liryką czystą. Widoczna jest rzeczowość, realizm , konkretność. Ekstremalność bólu fizycznego - podkreślona występującymi w wielkim zagęszczeniu nazwami anatomicznymi oraz dysonansem rytmicznym ("żółć krew") - przywołuje pojęcia takie jak naturalizm, turpizm, makabra. Jednakże połączenie fizjologicznych niepoetyckich nazw z usankcjonowanymi sztuką wysoką : szumiące lasy , słodkie pagórki , białe wąwozy , zimowy wiatr poszerza możliwości interpretacyjne.
Oto Marsjasz opowiada "nieprzebrane bogactwo" siebie: obszarów ciała i obszarów ducha. To już nie zwierzęcy ból, to ludzkie cierpienie. Apollo, bóg poezji i muzyki, zwycięzca konkursu, "wstrząsany dreszczem obrzydzenia czyści swój instrument". Reaguje na wycie Marsjasza jak esteta - krzyk kala jego wrażliwe uszy. Nie umie współczuć, bo jest bogiem "o nerwach z tworzyw sztucznych". Pokonany pokonał zwycięzcę - w końcu Apollo odchodzi. Wówczas zauważa reakcję przyrody na krzyk torturowanego: siwe "drzewo do którego przywiązany był Marsjasz" oraz skamieniałego słowika - symbol muzyki doskonałej.
Apollo uświadamia sobie powstanie nowej sztuki , konkretnej. Marsjasz swym krzykiem ,,opowiada" poprzez cierpienie o tym, co ukryte, o sobie. Rodzi też sztukę w osobie mu współczującej: sztukę złożoną, chociaż podlegającą także pewnym konwencjom. Sztuka ta zostaje przez Apolla ironicznie nazwana "sztuką konkretną". Ten natomiast, kto skazał Marsjasza na męczarnie, kto ma "nerwy ze stali" - nie usłyszał i nigdy nie usłyszy głębi i złożoności jego krzyku. W tej złożoności mieści się prawda.
Herbert stoi po stronie Marsjasza, a nie Apolla. Piękno bowiem powinno spotkać się z dobrem, doskonała forma z prawdą, estetyka z etyką. W historii kultury jedność doskonałej formy z dobrem zakładał szczególnie klasycyzm.
Wiersz "Apollo i Marsjasz" daje świadectwo tej chwili doświadczenia ludzkiego bólu, gdy - przejmowane przez sztukę, a więc zobiektywizowane - staje się na zawsze ponadczasowym składnikiem kultury.
Ars poetica
Wiersz Leopolda Staffa "Ars poetica" pochodzi z ostatniego przed II wojną światową tomu pt. "Barwy miodu". Tytuł utworu znaczy po łacinie "sztuka poetycka". Leopold Staff zawarł w wierszu swój program poetycki, określił rolę i zadania poezji. Poeta chciałby utrwalać rzeczy nieuchwytne w jasny, prosty sposób. Pragnąłby, aby jego teksty były dla każdego zrozumiałe.
Adresatem wiersza "Ars poetica" jest czytelnik, do którego podmiot liryczny zwraca się: "bracie".
Leopold Staff uważa, że poezja powinna zachwycać swym pięknem, być prosta, logiczna i zrozumiała dla każdego człowieka.
Ars poetica?
Utwór Czesława Miłosza "Ars poetica?" ma charakter programowy, pochodzi ze zbioru "Miasto bez imienia". Czesław Miłosz napisał go w 1968 roku w Berkeley. Tytuł wiersza w dosłownym tłumaczeniu znaczy "sztuka poetycka". Pojawienie się tytule znaku zapytania sygnalizuje niepewność, poszukiwanie własnej drogi. Podmiotem lirycznym "Ars poetica?" jest poeta, snujący rozważania na temat celów i zadań poezji. Podmiot pragnie poezji zrozumiałej dla wszystkich, zastanawia się, jakie są jej źródła. Czesław Miłosz uważa, że "dyktuje poezję dajmonion", tajemniczy wewnętrzny głos. Głos ten nie zawsze jest dobry, dlatego poeta nie powinien pisać wszystkiego, powinien tworzyć wiersze, gdy ma pewność, że ich treści pochodzą od dobrych duchów. Powstawanie poezji bywa koniecznością, może być okupione cierpieniem. Trzeba jednak wierzyć, że źródłem poezji jest dobro, nie zło:
,,Bo wiersze wolno pisać rzadko i niechętnie,
pod nieznośnym przymusem i tylko z nadzieją,
że dobre, nie złe duchy maja w nas instrument".
Bajki
Bajka - gatunek literacki o charakterze dydaktycznym, utwór wierszowany opatrzony morałem; bohaterami są często zwierzęta, ludzie, rośliny lub przedmioty. Autorzy bajek posługują się również alegorią.
"Bajki i przypowieści" Ignacego Krasickiego wydano w 1779 roku w warszawskiej drukarni Michała Grölla. Tom zawiera "Wstęp do bajek" i 106 utworów podzielonych na cztery części. Drugi tom bajek pt. "Bajki nowe" ukazał się w 1802 roku, po śmierci autora. Ignacy Krasicki w swoich bajkach zawierał obserwacje otaczającego go świata, krytykował, żartował, próbował pouczać. Tworzył krótkie bajki epigramatyczne (naśladując Ezopa, Lessinga) oraz dłuższe, narracyjne, pisane na wzór bajek francuskiego poety La Fontaine'a .
Wstęp do bajek
W tym dziesięciowersowym utworze Ignacy Krasicki starał się określić istotę bajki jako gatunku. Najpierw wyliczył szereg nieprawdopodobnych sytuacji życiowych, będących zaprzeczeniem przyjętych stereotypów. W ostatnich dwóch wersach następuje puenta, dwuznaczna ocena wcześniejszych stwierdzeń. Ignacy Krasicki pisze, że "wszystko to być może" - wszystkie sytuacje mogą być prawdą, ale w czasach, w których żyje poeta, należy opisywać je tylko w bajkach. Poeta odkrywa własne uczucia pesymisty przerażonego upadkiem moralnym społeczeństwa, głupotą niektórych ludzi. Opisana rzeczywistość jest pełna wad, ludzie zdają sobie z nich sprawę, są to wady powszechne, jednak trudne do wykorzenienia.
Ptaszki w klatce
Bajka Ignacego Krasickiego "Ptaszki w klatce" jest szczególnie ważna. Poeta poruszył w niej problem ważny dla każdej żywej istoty - pragnienie wolności. Utwór ten to rozmowa dwóch ptaków - czyżyków - uwięzionych w klatce. Pierwszy, który urodził się w niewoli, nie zna smaku wolności. Dla niego życie w klatce to coś naturalnego, zaakceptował je. Drugi z ptaków, stary czyżyk, żył kiedyś na wolności, teraz został uwięziony. Stary ptak nie może przyzwyczaić się do życia w niewoli.
Utwór powstał po I rozbiorze Polski. Ignacy Krasicki poruszył w nim ważny dla patriotów problem "przyzwyczajania" się do życia w niewoli. Młodzi, zauroczeni nowymi wzorami, obcą modą, zapomnieli, że żyją w niewoli.
Ignacy Krasicki przypomina, że największą wartością, o którą trzeba walczyć jest wolność.
Dobroczynność
Bajka epigramatyczna, jej tytuł - "Dobroczynność" - jest ironiczny. Owca chwali dobroczynność wilka, który zjadł jagnię, natomiast jej darował życie. Utwór można odczytać jako głos Ignacego Krasickiego o sytuacji Polski pod zaborami. Stanowi ona komentarz do postawy ugodowości wobec zaborców. Autor przedstawia fałsz, obłudę postawy lojalistycznej.
Jednoznaczny jest morał bajki mówiący o tym, że przemocy nie można usprawiedliwiać.
Hipokryt
Tytuł bajki - "Hipokryt" - oznacza postawę polegającą na dwulicowości, zakłamaniu, obłudzie. Hipokryta mówi zupełnie coś innego niż myśli. W bajce tytułowy hipokryta udaje dobrego człowieka, stwierdza "psa obić nie bardzo się godzi", mówi jednak, że pies jest wściekły. Kłamstwo to powoduje, że ludzie zabijają zwierzę.
Komar i mucha
Bajka "Komar i mucha" opowiada historię komara użalającego się nad tonącą muchą. Gdy patrzył na muchę - wpadł w płomień świecy i spłonął. Morał bajki Ignacego Krasickiego znajduje się na początku utworu, został wyrażony wprost: "Mamy latać, latajmyż nie górnie, nie nisko". Słowa te znaczą, że zawsze trzeba zachować umiar, wtedy można osiągnąć najwięcej.
Kulawy i ślepy
Bajka narracyjna, występują w niej dwaj bohaterowie - ślepy i kulawy. W drodze ślepy niósł kulawego. Kulawy udzielał wskazówek, aby mogli bezpiecznie iść naprzód. Po pewnym czasie znudziło się to ślepemu, postanowił nie słuchać towarzysza drogi. Za pomocą kija chciał badać grunt. Jednak mimo kija i przestróg najpierw wszedł na drzewo, a potem do wody. Na koniec wpadli do dołu i obaj stracili życie. Bohaterowie utworu okazali się nieodpowiedzialni. Morał bajki znajduje się na końcu:
"I ten winien, co kijem bezpieczeństwo mierzył,
I ten, co bezpieczeństwo głupiemu powierzył".
Wół minister
Tematem bajki "Wół minister" są rządy zwierząt w państwie. Kiedy ministrem był wół, wszystko szło wolno, ale składnie, panował ład i porządek. Sytuacja zmieniła się, gdy lew ministrem ustanowił małpę. Początkowo było zabawnie, później zapanował chaos, ponieważ małpa była nieodpowiedzialna. Jej miejsce zajął lis, który zdradził króla zwierząt i uciekł. Ponownie na ministra powołano woła. Zaprowadził on porządek w państwie, naprawił szkody wyrządzone przez poprzedników. Ignacy Krasicki zwraca uwagę, że chaos i pośpiech w rządzeniu nie prowadzą do niczego dobrego. Potrzeba cierpliwości, doświadczenia, aby rządzić dobrze i mądrze.
Lew i zwierzęta
Bajka opowiada o lwie, który dopuszczał inne zwierzęta do swoich łupów z polowań. Sam zjadał mięso, innym dawał kości. Pewnego dnia zezwolił, by zwierzęta zjadły jedno spośród siebie. Jednak na zjedzeniu jednego stworzenia się nie skończyło. Wtedy lew postanowił interweniować - zjadł pozostałe zwierzęta.
W tej bajce Ignacy Krasicki poucza czytelnika, że zawieranie sojuszy z kimś potężniejszym od nas nie przynosi korzyści.
Malarze
W tej bajce Ignacy Krasicki przedstawił dwóch malarzy - portrecistów. Piotr to dobry malarz, żyjący w nędzy, Jan natomiast maluje kiepsko, ale żyje w luksusie. Pierwszy z malarzy malował ludzi takimi, jakimi byli w rzeczywistości. Drugi malował "piękniejsze twarze". Ludzie, spragnieni pochwał, pochlebstw częściej wybierali Jana. Krasicki zilustrował znaną prawdę życiową: trudno jest mówić prawdę, lepiej schlebiać innym, ponieważ wtedy osiągnie się więcej.
Szczur i kot
W bajce Ignacy Krasicki ukazuje jedną z najgorszych wad ludzkich - pychę. Posłużył się alegorią - występujące w wierszu zwierzęta posiadają ludzkie cechy. Szczur chwalący się przed rodzeństwem to alegoria pychy, zarozumialstwa. Natomiast kot, wykorzystujący chwilę nieuwagi szczura, utożsamiany jest ze sprytem, drapieżnością. Morał bajki: bezmyślna pycha, brak umiejętności obiektywnej oceny sytuacji może przyczynić się do klęski.
Jagnię i wilcy
W bajce Ignacy Krasicki opowiedział historię, w której niewinne jagnię zostało napadnięte przez dwa wilki. Jagnię protestuje, na zadane przez siebie pytanie "jakim prawem?", uzyskuje odpowiedź "Smacznyś, słaby i w lesie" i zostaje zjedzone. Pierwszy wers utworu zawiera morał mówiący o tym, że w świecie dominuje prawo silniejszego, rację ma ten, kto ma siłę. Jagnię to alegoria niewinności, słabości, natomiast wilki - alegoria siły, okrucieństwa.
Dewotka
W tej bajce Ignacy Krasicki ośmiesza, piętnuje religijną obłudę i fałsz moralny społeczeństwa. Tytułowa bohaterka jest pobożna na pokaz, natomiast naprawdę jest bezlitosną, złą kobietą. Potrafi modlić się i w tej samej chwili bić swoją służącą. Ignacy Krasicki potępia zachowanie dewotki tym razem wprost: "Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności".
Filozof
W bajce "Filozof" przedstawiono człowieka wykształconego, pewnego swej wiedzy w różnych dziedzinach. Mężczyzna odrzuca wiarę w Boga. Kiedy zaczyna chorować, nawraca się. Zaczyna wierzyć w duchy, zjawiska przeczące zdrowemu rozsądkowi. Ignacy Krasicki pokazuje, że ludzie zmieniają swoje poglądy, przekonania. Wiedza teoretyczna, jaką posiadają, często nie wystarcza w życiu. Zdarza się, że człowiek z jednej skrajności popada w drugą.
Kruk i lis
Utwór "Kruk i lis" jest bajką narracyjną. Chytry lis oszukał łasego na komplementy kruka, dzięki czemu zyskał upragniony kąsek. Krasicki w sposób alegoryczny ukazał próżność połączoną z zarozumiałością oraz brakiem samokrytycyzmu (kruk), a także przebiegłość i przewrotność (lis). Morał bajki wyrażony jest w sposób bezpośredni w dwóch pierwszych wersach utworu "Bywa często zwiedzionym, kto lubi być chwalonym".
Czapla, ryby i rak
Utwór "Czapla, ryby i rak" jest bajką narracyjną. Sprytna i łakoma czapla oszukała ryby, jednak nie żyła długo. Gdy rak zorientował się, że czapla podstępem zjadła ryby, udusił ją. Bajka kończy się dramatycznie. Morałem jest tu zakończenie utworu. Zdrada i kłamstwo wcześniej czy później zostają ukarane.
Przyjaciele
W tej bajce poznajemy przygody zajączka uciekającego przed sforą psów. Prosił o pomoc swoich przyjaciół, ale wszyscy mu odmówili. Przyjaciele nie pomogli zajączkowi, ponieważ kierowały nimi obojętność, tchórzostwo, obłuda, egoizm i bezmyślność. Morał bajki ma wymowę ironiczną: "Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły".
Bal w Operze
Poemat satyryczny "Bal w Operze" powstał w 1936 roku, opublikowany został dopiero po wojnie. Julian Tuwim ukazał w nim w groteskowy sposób apokaliptyczną wizję zagłady kraju. Bawiące się elity rządzące przeciwstawił nędzy miasta.
Groteska - nazwa "groteska” wywodzi się od motywu dekoracyjnego przedstawiającego stylizowane roślinne wici przeplatane z fantastycznie przedstawionymi postaciami ludzkimi i zwierzęcymi. Groteska to jedna z podstawowych kategorii estetycznych, charakterystycznych dla różnych epok i różnych rodzajów sztuki, przejawiająca się tendencją do deformacji rzeczywistości, alogiczności, operowaniem poetyka snu, przemieszaniem kategorii estetycznych (tragizm, komizm), pure-nonsensownym humorem i absurdem, nieprzystawalnością poszczególnych elementów dzieła, wyolbrzymianiem cech, karykaturą, fascynacją brzydotą, posługiwaniem się parodią. Groteska to nie tylko zabawa, ale także próba interpretacji świata, który nie poddaje się tradycyjnym osądom.
Groteska w utworze Tuwima widoczna jest w kontraście między bogactwem sanacyjnych elit i biedą ludzi Warszawy. Z jednej strony pod Operę podjeżdżają samochody z wytwornym towarzystwem, są "schodki murowane", "chodnik purpurowy", z drugiej strony ukazano życie mieszkańców stolicy:
"A już ludzie pracy wstali: W rzeźniach bydło zabijali, Karabiny nabijali, Interesy ubijali”.
W utworze Juliana Tuwima wizja balu łączy się z wizją apokaliptycznego świata. Bal jest syntezą całego świata, natomiast noc to symbol epoki.
Ballady i romanse
W 1822 r. w Wilnie ukazał się pierwszy tom "Poezji" Adama Mickiewicza. W jego skład weszły "Ballady i romanse", zawierające utwory powstałe w latach 1819-1821. We wstępie Mickiewicz umieścił dedykację dla przyjaciół z czasów studenckich (J. Czeczota, T. Zana, J. Jeżowskiego i F. Malewskiego). "Ballady i romanse" otwiera krótka rozprawa "O poezji romantycznej" oraz wiersz "Pierwiosnek", który wyraża obawy poety o bycie niezrozumianym.
"Ballady i romanse" uważa się za manifest polskiego romantyzmu, a także ideowe i artystyczne określenie się poety. To również jego głos w sporze romantyków i klasyków, nieuznających pozarozumowej, opartej na wierzeniach prostego ludu koncepcji współistnienia dwóch światów: realnego i metafizycznego, świata żywych i świata umarłych.
Ballady Mickiewicza oparte są właśnie na wierzeniach prostego ludu i podaniach krążących wśród gminu. Źródłem tematów i motywów była zatem dla Mickiewicza "wieść gminna", ludowa fantastyka oraz ludowy pogląd na świat.
Bema pamięci żałobny-rapsod
Utwór Cypriana Kamila Norwida "Bema pamięci żałobny-rapsod" poświęcony jest pamięci Józefa Bema urodzonego w Tarnowie w 1794 r., bohatera powstania listopadowego i Wiosny Ludów, potem przywódcy węgierskiej walki niepodległościowej. Rapsod został napisany w rocznicę jego śmierci. Cyproan Kamil Norwid przedstawia w nim pogrzeb bohatera, wystylizowany na uroczystość łączącą w sobie elementy tradycji antycznej, chrześcijańskiej oraz starosłowiańskiej. Słowa Hannibala, będące mottem wiersza - "Przysięgę ojcu złożoną aż po dziś dzień zachowałem" -uwypuklają główne cechy charakteru Bema - męstwo i miłość do ojczyzny. Równie ważnym bohaterem wiersza jest czcząca pamięć Bema zbiorowość. Korowód żałobników w zakończeniu wiersza stanowi symbol ludzkości, której drogi wyznaczają takie postaci jak generał Bem.
Biblia
Biblia to zbiór ksiąg, które przez wyznawców judaizmu i chrześcijan są uznawane za natchnione; muzułmanie także odnoszą się do niej z szacunkiem, a za pośrednictwem Koranu znają niektóre jej fragmenty.
Wyraz Biblia wywodzi się od greckiego biblia = księgi, a z kolei ten termin pochodzi od słowa biblos = papirus, co być może wiązało się z nazwą fenickiego miasta Byblos, skąd zapewne przywożono papirus do Grecji.
Biblia powstała z tradycji ustnych, stopniowo łączonych i zapisywanych, jest zbiorem pism bardzo niejednolitym. Złożyły się na nią księgi o różnych stylach, należące do rozmaitych gatunków literackich, jedne przypisywane określonym autorom, inne anonimowe, kształtujące się mniej więcej przez dziesięć wieków.
Księgi Starego Testamentu powstały między XIII a II wiekiem przed Chrystusem. Księgi Nowego Testamentu powstały w drugiej połowie I wieku (około 51 roku spisana została pierwsza księga - Pierwszy List do Tesaloniczan, a około 100-106 roku ostatnia - Apokalipsa św. Jana).
- XIII w. p.n.e. - Pięcioksiąg i najstarsze Psalmy
- VIII - VI w. p.n.e. - księgi Izajasza, Jeremiasza, Ezechiela
- V -IV w. p.n.e. - ks. Hioba, Koheleta, Pieśń nad Pieśniami
- I w. p.n.e. - Księga Mądrości
- I w. n.e. - Nowy Testament (w kolejności: Listy św. Pawła, Ewangelie, Apokalipsa św.
Jana)
Poszczególne wyznania akceptują nieco odmienny kanon, czyli zestaw ksiąg Pisma Świętego. W wersji katolickiej Biblię tworzy 46 ksiąg Starego Testamentu i 27 ksiąg Nowego Testamentu.
Kanon ksiąg Starego i Nowego Testamentu ustalono na Soborze Trydenckim (1564) (kanon - łac. canon- reguła, prawidło; kanoniczny - ogólnie przyjęty, obowiązujący).
Stary Testament
• księgi prawa - np. Pięcioksiąg Mojżeszowy (w judaizmie utożsamiany z Torą)
• księgi historyczne - Księga Rodzaju (Genesis), ks. Wyjścia (Exodus), ks. Liczb, ks. Kapłańska, ks. Powtórzonego Prawa
• księgi mądrościowe - np. ks. Hioba, Psalmów, Przysłów, Koheleta (Eklezjasty), Pieśń nad Pieśniami
• księgi prorocze - np. ks. Izajasza, Jeremiasza, Ezechiela
Nowy Testament
• cztery Ewangelie
• Dzieje Apostolskie
• Listy Apostolskie
• Apokalipsa św. Jan
Biblię można traktować jako dzieło literackie, podobne innym "księgom pierwszym", jako Pismo święte - historia sacra (łac.) - historia święta, historia przymierza. Wybitne oddziaływanie na kulturę europejską jest związane z Biblią jako "głosem Bożym". Filozofia chrześcijańska wielkość Biblii upatruje w ogarnięciu przez nią całości bytu:
• kosmogonii - wyobrażeniu o początku,
• upadku - wyobrażeniu o złu,
• zbawieniu - wyobrażeniu o możliwości naprawy, powrocie do wartości.
Bo to jest wieszcza najjaśniejsza chwała...
Podmiot liryczny wiersza Juliusza Słowackiego "Bo to jest wieszcza najjaśniejsza chwała..." można utożsamiać z samym poetą. Juliusz Słowacki dokonuje w nim rozrachunku ze swoim życiem.
Wiersz jest przykładem poetyckiego pożegnania. Juliusz Słowacki wie o zbliżającej się śmierci, wskazują na to słowa: "Ja kończę moje na ziemi wygnanie". Jest samotny jako człowiek, czuje się niedoceniony jako poeta. Przeczuwa, że w przyszłości będzie sławny, a jego utwory przetrwają wieki.
Campo di Fiori
Czesław Miłosz napisał wiersz "Campo di fiori" w 1943 roku w Warszawie, został on opublikowany w tomie "Ocalenie" wydanym w 1945 roku. Utwór "Campo di fiori" przypomina likwidację warszawskiego getta. Poeta skojarzył tragedię narodu żydowskiego z wyrokiem wykonanym na Giordanie Brunie, którego egzekucje wykonano na rzymskim Campo di Fiori.
W pierwszej zwrotce Czesław Miłosz opisuje rzymski plac Campo di Fiori, tętniący życiem, gwarem ulicy. Kolejna zwrotka rozpoczyna się od informacji, że w tym miejscu "Spalono Giordana Bruna". Podmiot liryczny wskazuje na ludzką obojętność wobec tragedii rozgrywającej się na Campo di Fiori. Egzekucja Giordana Bruna była chwilową atrakcją dla zgromadzonych, potem wszystko wróciło do normy.
W trzeciej strofie poeta wyjaśnia, dlaczego przypomniał mu się obraz Campo di Fiori. W okupowanej Warszawie, za murami getta rozgrywa się tragedia narodu żydowskiego, natomiast warszawiacy bawią się przy dźwiękach skocznej muzyki, nic nie zakłóca dobrej zabawy. W kolejnych strofach poeta porusza problem samotności osób cierpiących i umierających. Ludzie umierający nie potrafią znaleźć porozumienia ze światem, który zostaje. Dopiero po latach żyjący zrozumieją tragedie sprzed lat.
Ostatnie wersy utworu Czesława Miłosza wskazują, że zadaniem poety i poezji jest widzieć i rozumieć więcej, przekazywać prawdę ludziom.
Chłopi
Powieść Władysława Reymonta "Chłopi" składa się z czterech części, odpowiadającym czterem porom roku.
"Jesień" napisana została w latach 1901-02, wydrukowana zaś w "Tygodniku Ilustrowanym" w 1902 roku. "Zima", powstała w roku 1902, ukazała się tamże rok później. Nad "Wiosną" Władysław Reymont pracował w latach 1903-05, opublikował ją zaś w 1905 roku, wreszcie "Lato" ukazało się w 1908 roku. Przytoczenie tych dat uzmysławia czytelnikowi, jak wielki trud włożył autor w dzieło. Praca ta zaowocowała później prestiżową nagrodą literacką - w 1924 roku Władysław Reymont otrzymał z "Chłopów" nagrodę Nobla.
"Chłopi" należą do najbardziej znanych w świecie dzieł literatury polskiej. Powieść ta to nie tylko najważniejsze dzieło Władysława Reymonta, ale również dokument epoki.
Autor nazwał dzieło "powieścią współczesną", współczesność "Chłopów" jest jednak już historią. Opisany w utworze świat odszedł w przeszłość jak mickiewiczowskie Soplicowo.
Najważniejsze wątki w powieści:
• historia trzeciego małżeństwa Macieja Boryny z Jagną,
• historia związku małżeńskiego Hanki i Antka,
• romans Antka z Jagną,
• spór o ziemię - Antek i Maciej,
• spór o las,
• dzieje Rocha.
Tom I: Jesień
Agata, krewna Kłębów, idzie na zimę żebrać do miasta. Rozmawia ze spotkanym księdzem. Na polu Macieja Boryny ludzie pracują przy kopaniu kartofli. Między innymi jest tam Hanka - żona Antka, syna Boryny. Kobiety plotkują. W związku z chorą krową po Hankę przybiega na pole Józka Borynianka. Wraca Maciej Boryna i dobija krowę, by pomniejszyć straty. Winą obarcza Hankę. O odszkodowanie za stratę wypędzonej z dworskiego lasu krowy Boryna będzie procesował się z dworem.
Maciej Boryna jedzie do Tymowa do wójta. Podczas posiłku namawiany jest do ożenku. Wójtowa proponuje mu córkę Dominikowej - Jagnę. Boryna staje przed sądem, oskarżony przez służącą Ewkę o zbyt niskie zarobki oraz o wygnanie jej z (rzekomo ich wspólnym) dzieckiem. Gospodarz zostaje uniewinniony. W powrotnej drodze do domu spotyka Dominikową i wyczuwa, że byłaby mu przychylna w staraniu się o jej córkę.
Kuba Socha, parobek Boryny, zanosi proboszczowi kilka upolowanych kuropatw. Otrzymuje zapłatę - jeden złoty. Czuje się dumny i zadowolony. Idzie do kościoła, gdzie podczas mszy popełnia nietakt: wchodzi między bogatych ludzi, by złożyć ofiarę. Później idzie do karczmy. Jej właściciel - Żyd Jankiel - składa Kubie propozycję nielegalnych polowań na zwierzynę w lesie. Obiecuje dać mu strzelbę i odpowiednią zapłatę za mięso. Kiedy jednak proponuje mu udział w kradzieży owsa z zapasów Boryny, Kuba obraża się i upija do nieprzytomności.
Mieszkańcy Lipiec jadą na jarmark do Tymowa, Maciej Boryna idzie tam na piechotę. Spotyka organistę, który go podwozi. Boryna kupuje Jagnie prezent - drogą chustkę. Na jarmarku dochodzi do kłótni między kowalem - zięciem Boryny - a Maciejem. Kowal pyta, kiedy Boryna przepisze mu cześć majątku - już cztery lata pracuje u niego, a zapisu nadal nie ma.
Pogarsza się pogoda, często pada deszcz. Ludzie pracują przy kapuście. Jagna spotyka Antka, który gorąco zaprasza ją na niedzielną zabawę do Kłębów. Wieczorem u Dominikowej zjawia się wysłannik Boryny - Jambroży. Jagna idzie szatkować kapustę do Boryny i cieszy się, że spotka tam Antka. Gdy tak pracują, Jagustynka opowiada różne historie. Po pracy Antek odprowadza Jagnę. Nazajutrz w Lipcach gruchnie wieść o zmówinach Jagny i Boryny.
Boryna posyła swata do Dominikowej. Ta, skuszona bogactwem Macieja, postanawia wydać za niego Jagnę, o którą do tej pory starał się Mateusz - stolarz i pierwszy we wsi kawaler. Po dojściu ze swatem do porozumienia czas na świętowanie w karczmie omówienia małżeństwa Jagny i Boryny. Na miejscu czeka już stary Maciej. Z wieścią o sprzedaniu przez dziedzica pola na Wilczych Dołach do karczmy przychodzi młynarz. Informacja ta wywołuje sprzeciw mieszkańców.
Boryna wyprawia huczne zaręczyny i zapisuje Jagnie sześć mórg ziemi. Antek cierpi coraz bardziej z miłości do Jagny. Dorosłe dzieci Boryny na próżno proszą ojca o zapisanie im reszty gruntu. Antek nie słucha rad księdza ani kowala. Idzie do domu, gdzie bije się z ojcem, czego skutkiem jest wygonienie Antka wraz z żoną i dziećmi z gospodarstwa Boryny. Hanka i Antek przenoszą się do domu biednego Bylicy. Jagna budzi się i rozmyśla o ślubie. Dominikowa radzi córce, jak ma postępować z mężem. Obawia się o pasierbów, najbardziej zaś boi się, by z powodu Antka córka nie popełniła jakiegoś głupstwa. Jagna nie wyraża zadowolenia z powodu ślubu - jest obojętna i coraz więcej myśli o młodym Borynie.
Wszyscy biorą udział w przygotowaniach do wesela. Zostaje ono zorganizowane zgodnie z ludową tradycją: tańczy się, śpiewa, rozmawia, odbywają się oczepiny, na których zebrane zostaje około 300 złotych - równowartość krowy.
W czasie wesela rozgrywa się dramat Kuby. Postrzelony w lesie w nogę, ma gangrenę i nikt nie umie mu pomóc. Ambroży chce jechać z nim do szpitala. Kuba sam decyduje o obcięciu sobie chorej nogi. Wkrótce po tym zabiegu umiera z powodu utraty dużej ilości krwi.
Tom II: Zima
Jest początek grudnia. W rodzinie Antka panuje bieda. Mieszkają w walącej się chałupie. Antek wygania Józkę, która przyniosła jedzenie od ojca, i zaczyna pić. Hanka decyduje się na sprzedaż otrzymanej w posagu krowy. Antek zabiera część pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży i rusza przed siebie. Po drodze spotyka Jagnę z Boryną. Wraca i idzie pić do karczmy. Hanka spłaca długi. Udaje jej się znaleźć u organistów pracę dla siebie, zaś w tartaku - dla Antka. W młynie dowiaduje się, że Antek nie przestał romansować z Jagną. W tartaku Antek pracuje z Mateuszem, który bardzo go denerwuje. Na tle uczuć do Jagny dochodzi do konfliktów między nimi. Pewnego dnia Antek daje się tak ponieść emocjom, że łamie Mateuszowi żebra i wrzuca go do rzeki.
Nadchodzi Boże Narodzenie. Trwają przygotowania do świąt. Gdy Jagna piecze strucle, z opłatkiem przychodzi młody ksiądz Jasio. Mówi o dużej biedzie u Antków. Stary Boryna jest zakochany w Jagnie, ona zaś coraz częściej dostrzega jego starość i stopniowo nabiera do niego odrazy. Myśli o Antku. W Wigilię Borynowie zasiadają do kolacji, a wraz z nimi Dominikowa i jej synowie oraz Witek, Roch, Pietrek i Józia. Przychodzi Jagustynka, Roch opowiada o narodzeniu Chrystusa. Przyjeżdża też kowal z rodziną. Wszyscy udają się na pasterkę. W kościele Jagna i Antek są blisko siebie. On prosi ją, by wyszła za bróg (daszek, pod którym przechowuje się siano, słomę, zboże) i obiecuje, że będzie czekał tam na nią każdego wieczora. Po pasterce wszyscy wracają do domu.
Jagną miotają uczucia lęku i pożądania. Chłopi przychodzą do Macieja z prośbą o radę, co robić w sprawie lasu. Boryna nie chce działać przeciwko dworowi i mówi, że wyjeżdża. Następnego dnia wyrusza z Jagną w podróż. W młynie odbywa się rozmowa z dziedzicem na temat lasu. Do Borynów przychodzi starszy pan Jacek i pyta o Kubę. Witek prowadzi go na jego grób. Jagna spotyka się potajemnie z Antkiem. Ten, zakochany, błaga ją, by do niego wychodziła. Schadzkę przerywa z znienacka Boryna, który już coś podejrzewał.
Chłopi ponownie przychodzą do Macieja z prośbą o wstawiennictwo u dziedzica i sprzeciw wobec wyrębu lasu. Mieszkańcy wsi zbierają się w karczmie, gdzie debatują o sprawie lasu. Przychodzi też Antek i Mateusz, który zwierza się Antkowi ze swych uczuć do Jagny. Wokół ich stolika zbiera się młodzież wiejska, krytykująca rządy starszych. Antek obwołany zostaje przywódcą przyszłego buntu. W pewnym momencie przybywa Maciej z Jagną i Józką. Stary Boryna idzie do osobnej izby, zaproszony przez właściciela karczmy, a Jagna rusza w tan z Antkiem. Tańczą tak zapamiętale, że wywołują złośliwe uwagi na swój temat. Obecne w karczmie kobiety powiadamiają Macieja, który każe Jagnie natychmiast iść do domu. W karczmie zapada cisza, Antek dopiero po pewnym czasie zaczyna rozumieć, co uczynił. Wieś huczy od plotek. W domu Macieja panuje milczenie i mają miejsce kolejne kłótnie. Boryna zapada na zdrowiu i wzmaga czujność w stosunku do Jagny.
Na święto Matki Gromnicznej do Macieja Boryny przychodzi ksiądz po kolędzie. Wstawia się za Antkiem, chce ich pogodzić. Nic z tego nie wychodzi, bo Boryna nie chce słyszeć o synu. Po wsi zaczynają chodzić słuchy, że Antek chce podpalić dom Boryny. Hanka wraz z ubogimi ludźmi idzie do lasu zbierać chrust. Widzi ją wracający z sądu Boryna. Zmienia stosunek do niej, każe jej przyjść w najbliższych dniach i obiecuje pomoc. Hanka zastanawia się, co ma zrobić. W końcu postanawia, że rano zabierze dzieci i pójdzie do Boryny.
Na wieczornicy u Kłębów zbiera się dużo ludzi, panuje bardzo miła atmosfera. Boryna wraca z sądu i zatrzymuje się w karczmie, Jagna wymyka się od Kłębów, za nią wychodzi Antek. Obydwoje docierają do domu Boryny i chowają się w stogu siana, gdzie zapominają o bożym świecie. Boryna śledzi ich, następnie zaś podpala stóg. Czeka na Antka z widłami, ten cudem unika ciosu. W Lipcach wrze - ludzie wiedzą, że stary gospodarz przyłapał syna z Jagną. Zachowanie młodego Boryny budzi powszechne oburzenie. Antek posądzony zostaje również o podpalenie stogu. Przyjeżdża pisarz i strażnicy. Nic mu nie udowodniwszy, wkrótce odjeżdżają. Ponieważ Borynowie nie pokazują się we wsi, sprawa przycicha.
W zapustny wtorek ludzie bawią się w karczmie. U Dominikowej długo w nocy świeci się światło - wójt i sołtys godzą małżonków. W Środę Popielcową Hanka udaje się do kościoła, po mszy zaś prosto do starego Boryny. Długo rozmawiają. Gdy Hanka o wszystkim mówi Antkowi, ten dostaje szału. Hanka pozostaje jednak nieugięta. Wypomina mężowi wszystkie zaznane krzywdy, a on, zakłopotany, opuszcza dom. Antek pije i przebywa w towarzystwie o złej reputacji. W czwartek po Popielcu dowiaduje się, że Jagna wróciła do domu Macieja. Próbuje się z nią spotkać, ale na próżno. W niedzielę idzie do kościoła, skąd - nazwany przez księdza z ambony wyrodnym synem - wychodzi upokorzony. O wszystko oskarża ojca.
Nadchodzi deszczowe przedwiośnie. W domu Boryny wszystko się zmienia: Maciej przestaje kochać Jagnę i wstyd mu przed całą wsią. Jagna nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji, jakie musi ponieść, i za wszystko obwinia Antka. Mieszkańcy Lipiec gromadzą się w domu Kłębów w celu rozmowy w sprawie lasu. We wsi narasta napięcie. Kolejny dzień rozpoczyna się biciem dzwonów: to Mateusz i Kobus wzywają chłopów do walki z pracującymi dla dziedzica robotnikami. Chłopów poprowadzi stary Boryna. Ksiądz, Roch i kowal próbują ich powstrzymać. Kowal po kryjomu rusza do dworu. Antek jedzie do lasu z pożyczoną od Żyda fuzją. Na widok uzbrojonych chłopów w lesie robotnicy wycofują się, na pomoc przyjeżdżają im jednak parobkowie dworscy i dochodzi do krwawej walki. Borowy szamocze się ze starym Boryną. Maciej upada na ziemię z rozbitą głową. Widząc to, celujący wcześniej do ojca Antek rzuca się na borowego i go pokonuje. W ten sposób Antek przyczynia się do zwycięstwa mieszkańców Lipiec. Boryna na chwilę odzyskuje świadomość, rozpoznaje syna i mdleje.
Tom III: Wiosna
Wraz z nadejściem wiosny Agata powraca do Lipiec ze swej żebraczej tułaczki. Dowiaduje się, że prawie wszyscy mężczyźni są w więzieniu. Jest już stara i zmęczona, chce znaleźć chatę, w której mogłaby umrzeć. Postanawia iść do Kłębów, gdzie dowiaduje się o wydarzeniach, jakie miały miejsce zimą: Boryna do tej pory nie odzyskał przytomności, borowy nie żyje, Antek siedzi w więzieniu, o Jagnę zabiega wójt.
Po wydarzeniach w lesie Hanka zamieszkała u Boryny, by się nim opiekować i doglądać jego gospodarstwa. Chroni majątek teścia przed chcącym zagarnąć coś dla siebie kowalem. Wiadomość, że stary Boryna nie przeżyje, szybko obiega wieś. Dominikowa i kowal pilnują zapisów, by nie przepadł im grunt. Jagna nudzi się, spotyka się z wójtem. Boryna odzyskuje na chwilę przytomność i przekazuje Hance informację o ukrytych w zbożu w komorze pieniądzach. Pieniądze te Hanka przeznaczyć ma na uwolnienie Antka z więzienia. Zachodzi obawa, że znajdzie je kowal.
Nadchodzi Wielki Poniedziałek, Hanka zabija świniaka. Zaproszeni są goście. Przychodzi kowal, krzyczy na Hankę, że sama rozporządza majątkiem Macieja. Dominikowa chowa największą część mięsa i każe Jagnie jej pilnować. Jagustynka dowiaduje się, że stara Agata jest bardzo chora i leży u Kozłowej, która obiecała opiekować się nią aż do śmierci.
Między Hanką a kowalem dochodzi do awantury o schowane pieniądze. Po wsi od domu do domu wędruje Roch: godzi zwaśnionych, pociesza smutnych. Nocą nad wsią przechodzi nawałnica, niszcząc dom Weronki, siostry Hanki. Sąsiadki przynoszą poszkodowanej jedzenie, a jedna z nich zaprasza Weronkę do swojego domu.
We wsi trwają przygotowania do Wielkiej Soboty. Wieczorem ksiądz błogosławi pokarmy, następnie ludzie udają się tłumnie na rezurekcję. Jagna i kowal idą do kościoła, Hanka zaś kieruje się do komórki, by szukać pieniędzy. Mimo radosnego święta kobiety są smutne - martwią się o los swych aresztowanych mężów. Hanka rozmyśla o odnalezionych oszczędnościach Macieja.
Następnego dnia rano we wsi odbywa się świąteczne śniadanie. Potem kobiety pakują jedzenie i idą odwiedzić mężów. Hanka przychodzi w odwiedziny do Antka. Po tej wizycie jest przygnębiona - mąż potraktował ją jak obcą osobę.
W lany poniedziałek chłopcy chodzą po dyngusie. Józka widzi psa z rozbitą głową, o czym mówi innym mieszkańcom. Okazuje się, że do komory ktoś się zakradł. Tylko Hanka wie, że był to kowal. Jagna przypadkowo spotyka się z Jasiem, synem organistów. Rozmawiają. Jaś podoba się jej. Potem dziewczyna spotyka się z wójtem i idzie do karczmy. Nagle okazuje się, że pali się Podlesie - dwór. Mieszkańcy obserwują pożar, ale nikt nie decyduje się pomóc w gaszeniu ognia.
Hanka rodzi chłopczyka. Odbywają się chrzciny. Sołtys wraz z pisarzem wypytują ludzi o pożar, ci jednak nie chcą o nim mówić. Boryna nadal nie odzyskuje świadomości. Kobiety ciężko pracują w polu, z pomocą przychodzą im chłopi z sąsiednich wsi. Mającą odbyć się w Świętego Marka procesję ksiądz przekłada na następny dzień. Kobiety dziękują sąsiadom za pomoc w pracach polowych i obiecują zrewanżować się, jeśli będzie taka potrzeba. Po wsi rozchodzi się wiadomość o powrocie mężczyzn z więzienia, co potwierdza wójt. Po południu odbywa się procesja, którą przerywa widok powracających mężczyzn. Po ogólnym zamieszaniu powiększona o mężów, braci i ojców procesja wraca do wsi. Tylko Jagna i Hanka nie cieszą się - Antek nie został uwolniony.
Powoli wszystko wraca do normy. Tereska dowiaduje się z listu, że jej mąż wraca z wojska. Jest zasmucona, ponieważ zdradziła go z Mateuszem. Wójt wraz z żoną kłóci się z Kozłami. Dochodzi do bójki, swój finał zaś kłótnia znajduje w sądzie. Boryna w dalszym ciągu nie odzyskuje świadomości. Opiekuje się nim Witek, pozostali o nim zapomnieli.
We wsi pojawiają się Niemcy, chcący wykupić ziemię od zadłużonego dziedzica ziemię. Chłopi nie są zadowoleni - najchętniej sami kupiliby te grunty, nie mają jednak tyle pieniędzy. Hanką spotyka przypadkowo kowala, który namawia ją, by wpłaciła kaucję do sądu i wyjechała z Antkiem do Ameryki. Przed Bożym Ciałem we wsi pojawia się Roch, któremu udaje się namówić Hankę do zapłacenia kaucji. Pan Jacek, brat dziedzica, daje szwagrowi Hanki drewno na budowę domu. W lesie chłopi znajdują Jagnę i wójta, śpiących i pijanych. Nowina o tym odkryciu obiega wieś. Chłopi chcą pozbawić wójta urzędu.
W Boże Ciało odbywa się procesja do czterech ołtarzy, z których jeden jest w domu Boryny. Wieczorem trwa zabawa w karczmie. Mateusz i brat wójta debatują, jak uniemożliwić Niemcom osiedlenie się na Podlesiu. Decydują, by ich wypędzić. Rochowi udaje się namówić księdza do tego pomysłu.
Wieś plotkuje o skandalicznym zachowaniu wójta i Jagny. Większość mieszkańców wsi opowiada się za wygnaniem Jagny ze wsi. Hanka dostaje informację z sądu, że Antek może być zwolniony z aresztu za poręczeniem lub za sumą pięciuset rubli. W niedzielę dochodzi do kłótni Szymka z matką - Dominikową. Ta nie chce zgodzić się na jego ślub z Nastką. W bójce Szymek zostaje poraniony, a Dominikowa wpada na piec i zostaje poparzona.
Po mszy chłopi spotykają się z Rochem. Rozmawiają o otwarciu szkoły w Lipcach. Są temu przeciwni - obawiają się konieczności zapłacenia dodatkowych podatków. Po rozmowie udają się na Podlesie, gdzie tylko dzięki Rochowi sprzeczka z Niemcami nie kończy się bitwą.
Antek zostaje przewieziony do guberni, za nim z pieniędzmi od Hanki jedzie Roch. Hanka oczekuje męża. Stary Boryna zaczyna rozpoznawać odwiedzających go ludzi. Proboszcz twierdzi, że to ostatnie dni Macieja. We wsi rozpoczynają sianokosy. Pewnej nocy Boryna budzi się, wstaje z łóżka i idzie na pole. Nabiera ziemi w garście i sieje, aż upada i umiera.
Tom IV: Lato
Józka znajduje swego ojca martwego. Cała wieś pogrążona jest w żałobie. Wyrażając swe ubolewanie, pan Jacek nazywa ojca Józki dobrym człowiekiem i prawym Polakiem. Tylko kowal nie przejmuje się śmiercią Boryny, w domu gospodarza szuka zaś pieniędzy. Na pogrzebie Macieja obecny jest dziedzic, który składa rodzinie kondolencje. Wieś spekuluje, że przybycie dziedzica oznacza chęć pogodzenia się z chłopami.
29 czerwca w Lipcach odbywa się odpust. Przyjeżdża dużo gości, między innymi i dziedzic. Niemcy opuszczają Podlesie, żegnani przez chłopów wyzwiskami. Wójt pożycza pieniądze, ponieważ spodziewa się kontroli kasy gromadzkiej. W dzień odpustu Hanka dostrzega swojego ojca wśród żebraków pod kościołem. W domu dochodzi do kłótni między Jagną a Hanką, Jagna rzuca zapis Hance pod nogi i wyprowadza się do swojej matki.
W złym humorze, Jagna chodzi po wsi bez celu. Interesuje się Jasiem, synem organistów, podgląda, jak się modli. Kawaler ów przyjechał z seminarium duchownego, chodzi w sutannie.
W karczmie świętowane i omawiane są bieżące wydarzenia. W tydzień po śmierci Macieja w celu podzielenia majątku do Hanki przychodzi kowal z Dominikową. Dochodzą jednak do wniosku, że będą czekać na Antka. Wójtowa przynosi Hance pismo, ta jednak nie umie go przeczytać. Dochodzi do sprzeczki, w konsekwencji której Hanka wyrzuca Jagnę z domu. Wieś dzieli się: mężczyźni są za Jagną, kobiety opowiadają się za Hanką. Hanka idzie do młynarza, by ten przeczytał list. Okazuje się, że zawiadamia on o tym, że drugi syn Boryny, Grzela, zmarł w wojsku.
Wieczorem do domu Hanki przychodzi wójt z wiadomością o rychłym powrocie Antka. Następnego dnia rano Antek przychodzi z Rochem. Wszyscy bardzo cieszą się z powrotu Boryny, który przynosi też rodzinie prezenty. Antek postanawia się zmienić. Ogląda zarządzane przez Hankę gospodarstwo, pełen jest uznania dla jej pracy.
Wieczorem przychodzą chłopi i proponują Antkowi objęcie przywództwa we wsi w miejsce jego zmarłego ojca.
W domu Borynów panuje spokój: Antek pracuje na roli i zajmuje się gospodarstwem. Ze względu na grożący mu wyrok za zabicie borowego, namawiany jest przez kowala do wyjazdu do Ameryki. Antek spotyka się nadal z Jagną, ale para kochanków kłóci się i Boryna postanawia zakończyć ten związek. Nie przychodzi mu to jednak zbyt łatwo, chodzi smutny i zamyślony. Rosyjscy żołnierze szukają Rocha. Antek rozmawia z Hanką o wyjeździe za ocean, ta nie zgadza się i mówi, że gdyby wyrok był duży, to ona zajmie się gospodarką.
Szymek żeni się z Nastusią, wieś pomaga im się urządzić. Jagna ciągle myśli o Jasiu, widzi w nim idealnego mężczyznę. Odżywa sprawa szkoły: po sporze z władzami mieszkańcy Lipiec ze strachu głosują za jej budową. Od Żyda Antek dowiaduje, że naczelnik podpisał kontrakt na budowę szkoły już w zimie, więc głosowanie było fikcją.
Na wakacje do wsi przyjeżdża Jaś. Wciąż zakochana Jagna ugania się za nim i chodzi do kościoła, by na niego popatrzeć. Wszyscy wiedzą, dokąd to zmierza, tylko naiwny Jaś wierzy, że dziewczyna jest tak pobożna. Rocha ponownie szukają Rosjanie, ale wieś go nie wydaje i pomaga mu w ucieczce z Lipiec. Rozpoczyna się okres żniw. Wraca mąż Tereski, za zdradę obwinia Mateusza, nie żonę. Mateusz z kolei wstydzi się tego czynu. Postanawia się ożenić, jego wybranką jest Jagna. Przeprowadza rozmowę z Antkiem, ten jednak nie umie mu nic doradzić, mówi natomiast, że Jagna ciągle zmienia mężczyzn i jako przykład podaje Jasia.
Jaś czuwa przy bardzo chorej Agacie, z ostatnią posługą przychodzi do niej ksiądz. Wieczorem Agata umiera. Wrażliwy Jaś przejmuje się tą śmiercią tak bardzo, że wybiega od Kłębów i biegnie od domu. Za nim biegnie Jagna. Zdenerwowana matka Jasia każe jej wynosić się, potem zaś opowiada synowi o zachowaniu Jagny. Jaś nie chce w to wierzyć i postanawia, że zapyta samą Jagnę. Ta przekonuje go o swojej niewinności i wyznaje mu miłość, co jednak przerywa matka. Odprowadza syna do domu i wysyła go na idącą nazajutrz z Lipiec pielgrzymkę do Częstochowy. Jagna zostaje we wsi, tęskniąc za młodym klerykiem.
Dominikowa dowiaduje się o poczynaniach córki i upomina ją, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Młoda wdowa nic sobie jednak z tego nie robi. Okazuje się, że wójt zdefraudował pięć tysięcy złotych. Zostaje uwięziony. Matka Jasia mówi innym gospodyniom, że dawał on Jagnie pieniądze drogie prezenty. Kobiety buntują się przeciwko Jagnie i wieczorem w karczmie podjęta zostaje decyzja o jej wygnaniu. Antek nie oponuje: mówi, że musi respektować prawa większości.
Następnego dnia proboszcz na wszelki wypadek wyjeżdża ze wsi. Większość chłopów kieruje się do chaty Dominikowej. Matka, Jędrnych i Mateusz próbują bronić Jagny, nie mają jednak szans w starciu z niemal całą wsią, pragnącą sprawiedliwości. W końcu chłopi łapią Jagusię, związują jej ręce i wrzucają ją na wóz pełen gnoju. Wywożą dziewczynę poza granice wsi i tam ją zostawiają. Dominikowa biegnie córce na ratunek. Nieprzytomną Jagną zaopiekują się w domu Nastusi stara Dominikowa, Mateusz, Szymek i Nastusia.
Cierpienia młodego Wertera
Powieść "Cierpienia młodego Wertera" powstała w 1774 roku, w oparciu o przeżycia i doświadczenia Johanna Wolfganga Goethego (przeczytaj biografię Goethego). Genezy utworu należy szukać w wydarzeniach z 1772 roku - wtedy młody Johann Wolfgang Goethe wyjechał do Weltzaru na praktykę aplikancką. Często spacerował po okolicy, odkrywając piękno przyrody. W jednej z gospód w Garbenheim poznał Wilhelma Jerusalema i Hansa Christiana Kestnera. Kestner miał narzeczoną Karolinę Buff, w której zakochał się Johann Wolfgang Goethe. Mężczyźni przyjaźnili się do pewnego czasu. Kiedy Hans wyjechał, Johann Wolfgang Goethe pocałował Karolinę. Dziewczyna o wszystkim opowiedziała narzeczonemu. Johann Wolfgang po tym incydencie wyjechał do Frankfurtu, nie żegnając się z nikim. Po pewnym czasie dotarła do niego wiadomość o ślubie Karoliny i Kestnera oraz o samobójczej śmierci (strzał w głowę z pistoletu) Wilhelma Jerusalema. Mężczyzna był zakochany w zamężnej kobiecie, jej mąż zabronił mu przebywania w swoim domu. Broń, z której się zabił, Jerusalem pożyczył od Kestnera. Johann Wolfgang Goethe w swojej powieści zawarł również inny epizod z życia Jerusalema. Wilhelm Jerusalem, wywodzący się z mieszczaństwa, został wyproszony z arystokratycznego balu, ponieważ goście nie chcieli się bawić w jego towarzystwie.
Treść powieści "Cierpienia młodego Wertera":
Werter wyjeżdża do ciotki w sprawie spadku. Koresponduje stamtąd ze swoim przyjacielem Wilhelmem. W pierwszym liście z 4 maja 1771 roku wspomina swój romans - kochając jedną z sióstr, związał się z drugą. Młody artysta (maluje, pisze wiersze) chętnie spaceruje po okolicy, poszukując artystycznych wrażeń, poznając nowych ludzi. Często bywa przy studni, gdzie pobierają wodę wieśniaczki. W miejscowości Wahlheim poznaje kobietę wychowującą kilkoro dzieci, której mąż wyjechał po spadek do Szwajcarii. Werter zawiera znajomość z parobkiem zakochanym w swojej pracodawczyni, wdowie, poznaje też komisarza S., mieszkającego z dziećmi w leśniczówce. Duże wrażenie na Werterze wywiera córka komisarza - Lotta, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Dziewczyna jest zaręczona z Albertem. Lotta lubi przebywać w towarzystwie młodego artysty, ale nie okazuje mu uczuć, jego natomiast męczy miłość do kobiety, która kocha innego. Nie potrafi jednak zrezygnować ze spotkań z Lottą. Kiedy Werter poznaje Alberta - szlachetnego, dobrego człowieka, postanawia wyjechać.
Wyjeżdża na placówkę dyplomatyczną, zostaje sekretarzem posła. Nie jest zadowolony ze współpracy z tym nudnym, pedantycznym człowiekiem. Nie może zapomnieć o Lotcie. W lutym 1772 roku dowiaduje się o ślubie Lotty i Alberta.
Werter zostaje wyproszony z obiadu u hrabiego C., ponieważ z pochodzenia jest mieszczaninem i nie może przebywać w towarzystwie arystokracji. Upokorzony składa dymisję i wraca do rodzinnego miasta.
Mieszka u znajomego księcia. Często myśli o ukochanej. Podejmuje decyzję o powrocie do Wahlheim, aby być bliżej Lotty.
Po przybyciu na miejsce Werter zauważa, że wiele się zmieniło od jego poprzedniego pobytu. Zakochany we wdowie parobek stracił pracę za zbytnią poufałość, kobieta, u której często bywał Werter , straciła jedno z dzieci, jej mąż powrócił ze Szwajcarii bez spadku.
Miłość do Lotty niszczy Wertera. Mężczyzna sięga po alkohol, żyje jak we śnie, rozmyśla o miłości i śmierci, czyta Pieśni Osjana, marzy by Lotta była jego żoną.
Podczas spaceru Werter spotyka Henryka, młodzieńca oszalałego z miłości do Lotty. Stwierdza, że sam popada w obłęd. Zaczyna myśleć o śmierci.
Podczas jednego ze spotkań ukochana prosi Wertera, by wyjechał z Wahlheim. W czasie kolejnej wizyty w domu Lotty Werter rzuca się na nią, obejmuje, zaczyna całować. Wzburzona kobieta oznajmiła, że nie zobaczy jej już nigdy.
Po powrocie do domu Werter pisze pożegnalny list do Lotty. Wysyła służącego po pistolety do Alberta, reguluje długi i o dwunastej w nocy strzela sobie w głowę. Następnego dnia został znaleziony przez służbę, konał w męczarniach. W ostatniej drodze Wertera żegnał komisarz z synami. Na pogrzebie nie było księdza, Alberta ani Lotty, która rozchorowała się na wieść o śmierci Wertera.
[Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie...]
W wierszu "Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie..." Cyprian Kamil Norwid ukazuje, w jaki sposób ludzkość traktuje swoich bohaterów. Wielkie postaci historyczne przekraczają swoją epokę, ale poniżenie i cierpienie są ceną, jaką wybitna jednostka musi za życia zapłacić za swoją ponad przeciętność.
Dopiero po wielu latach świat docenia ich geniusz i oryginalność myśli, dopiero wtedy wielbi, składa hołdy i stawia pomniki. Efektem tego uznania są późniejsze ekshumacje, powtórne pogrzeby, które odbywają się już z należnymi bohaterowi honorami. Miejsce pochówku wybierane jest starannie, by oddać po wielu latach szacunek i hołd filozofowi, żołnierzowi, artyście, odkrywcy (to ludzkość skazuje na śmierć Sokratesa, na wygnanie Dantego i Napoleona). Tragizm sytuacji polega na tym, iż wszyscy wielcy ludzie nie pasują do świata, w którym żyją, świat ten ich nie rozumie i nie docenia. Odwaga w głoszeniu własnych poglądów, bunt przeciw konwenansom i stereotypom, przełamywanie barier nie może liczyć na przychylność przeciętnych ludzi. Wszystko, co nowe, spotyka się jedynie z pogardą i lekceważeniem.
Wymowa wiersza "Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie..." kojarzy się z sytuacją samego Cypriana Kamila Norwida, niezrozumianego, odrzuconego przez współczesnych.
Cuda miłości
Wiersz Jana Andrzeja Morsztyna "Cuda miłości" pochodzi ze zbioru ,,Lutnia". Utwór podejmuje tematykę miłosną - cierpienie wynikające z miłości. Tytuł "Cuda miłości" wyjaśnia co się dzieje z człowiekiem, kiedy jest zakochany. Cuda należą do zjawisk, które mogą zaistnieć w określonych warunkach. Miłość ma właśnie takie moce, które działają cuda.
Podmiot liryczny stracił serce dla kobiety, więc nie powinien żyć, natomiast on "ogień w sobie czuje". Żar uczuć nie niszczy go, ale trzyma przy życiu, nawet łzy, w których tonie nie potrafią osuszyć płomienia uczuć. Największą pociechą dla poety są oczy ukochanej dziewczyny, nie może ich oglądać ponieważ kobieta nie odwzajemnia uczuć mężczyzny.
Podmiot zadaje sobie pytania, dlaczego tak się dzieje, że nie może pozbyć się miłości. Na wszystkie nurtujące pytania odpowiada sobie w ostatniej strofie. Stwierdza, że to miłość jest odpowiedzialna za wszystkie cuda, które go spotkały. Nic nie obroni człowieka przed miłością, nawet rozum nie przezwycięży tego uczucia.
Utwór Jana Andrzeja Morsztyna jest sonetem. Składa się z 14 wersów podzielonych na cztery strofy: dwie pierwsze są czterowersowe (mają charakter opisowy), dwie ostatnie - trzywersowe (charakter refleksyjny).
Deszcz jesienny
Wiersz Leopolda Staffa "Deszcz jesienny" zbudowany jest z trzech części, przedzielonych refrenem. W każdej części poeta tworzy określony nastrój.
W pierwszej części utworu "Deszcz jesienny" poeta przedstawia senne mary, odwiedzające groby, opłakujące nędzne życie. Ich marzenia się nie spełniły, odeszły w smutku, pozostała po nich rozpacza, żal. Ta część wiersza ma charakter opisowy. Poeta przechodzi od rozważań ogólnych do konkretnych problemów.
W drugiej części wiersza podmiot liryczny wyraża swój smutek, żal, wynikający z doświadczeń całego życia - śmierci najbliższych, rozstań. Osoba mówiąca w wierszu jest człowiekiem samotnym, nieszczęśliwym:
„Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło,
Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło”.
Czuje się opuszczona, niekochana, jednak widzi to, co dzieje sie wokół, dostrzega cierpienia i nieszczęścia innych ludzi.
W trzeciej części utworu pojawia się typowy dla liryki okresu Młodej Polski obraz ogrodu (symbolizującego duszę ludzką) do którego wstąpił szatan (symbol zła) i zniszczył jego piękno. Szatan dostrzegł ogrom zniszczenia, którego dokonał i przeraził się. Położył się na pustkowiu:
„By w piersi łkające przytłumić rozpacze
I smutków potwornych płomienne łzy płacze...”.
Wiersz Staffa "Deszcz jesienny" ukazuje życie człowieka jako wędrówkę pozbawioną sensu, naznaczoną cierpieniem i płaczem. Podmiot liryczny uważa, że w życiu nie zdarzy się nic radosnego, a poczynaniom człowieka towarzyszy pamięć o nieuchronnej śmierci.
Do trupa
Utwór Jana Andrzeja Morsztyna "Do trupa" pochodzi z tomu poetyckiego ,,Lutnia". Opisuje nieszczęśliwą miłość mężczyzny do kobiety. Podmiotem lirycznym jest zakochany mężczyzna, który porównuje swoją sytuację do sytuacji trupa.
Dwie pierwsze strofy opisują podobieństwa między nimi:
"Leżysz zabity i jam też zabity, Ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości"
W trzecie i czwartej zwrotce poeta wylicza różnice między nieszczęśliwie zakochanym a trupem. Trup milczy, a język mężczyzny kwili, trup nic nie czuje, natomiast zakochany człowiek cierpi, jeden jest zimny jak lód, drugi
"w piekielnej śreżodze".
W ostatniej zwrotce poeta dochodzi do wniosku, że lepiej być trupem niż nieszczęśliwie zakochanym:
"Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili, Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem".
Utwór jest sonetem. Składa się z 14 wersów podzielonych na cztery strofy: dwie pierwsze są czterowersowe (mają charakter opisowy), dwie ostatnie - trzywersowe (charakter refleksyjny).
Dzień na Harmenzach
W opowiadaniu "Dzień na Harmenzach" Tadeusz Borowski opisuje życie w obozie i przystosowanie się człowieka do panujących tam trudnych warunków.
Vorarbeiter Tadek jest przedstawicielem obozowej "elity". Ma większe szanse na przeżycie, ponieważ jest silny i zdrowy. W związku z pełnioną w obozie funkcją posiada pewne przywileje. Żyje lepiej niż inni więźniowie - przysługuje mu większa i lepsza porcja jedzenia. Handluje różnymi produktami (mydło, papierosy), za które kupuje pożywienie. Aby zdobyć dodatkową porcję jedzenia, daje pani Haneczce drobne prezenty.
W obozie przebywa wielu więźniów niemających żadnych przywilejów. Są słabi, zagłodzeni, nieprzydatni Niemcom. Żyją w ciągłym strachu o własne życie. Znajdują się na najniższym poziomie obozowej hierarchii, są nazywani "muzułmanami". Należą do nich Grecy i Żydzi. Nie dostają oni drugiej miski wodnistej zupy.
Główny problem opisywanego przez Borowskiego życia w obozie stanowi głód. Ludzie zmuszani są do ciężkiej pracy, a nie otrzymują odpowiednich racji żywnościowych. Aby zaspokoić głód, więźniowie zrobią wszystko. Grecy wyławiają z rowu ryby i jedzą je na surowo. Żyd Beker, który ma być zagazowany, ma tylko jedno marzenie - chce najeść się do syta.
W obozie stworzono inne zasady postępowania niż panujące w normalnym życiu. Więźniowie kradną, handlują, a nawet zabijają, aby ocalić własne życie.
Dżuma
Powieść Alberta Camusa "Dżuma" to opis wypadków towarzyszących groźnej epidemii (tak naprawdę nie dotknęła ona Oranu, lecz została wymyślona autora). Powieść powstała po drugiej wojnie światowej, po raz pierwszy została wydana w 1947 roku.
W "Dżumie" Alberta Camusa śledzimy przebieg trwającej dziesięć miesięcy walki mieszkańców z przerażającą chorobą oraz losy opisanych przez autora postaci, prezentujących w obliczu tragedii różne postawy.
Główny bohater "Dżumy", doktor Rieux, walczy z chorobą. Ma misję niesienia ludziom pomocy. Mimo że może opuścić zaatakowane przez zarazę miasto, pozostaje po stronie słabych, chorych, pokonanych. Jest przykładem postawy egzystencjalnej, altruistycznej, pełnej człowieczeństwa i humanitaryzmu.
Ojciec Paneloux (zakonnik i kaznodzieja) jest przeciwieństwem ideowym doktora. Ten głęboko wierzący chrześcijanin początkowo nie potrafi odnaleźć się w zaistniałej rzeczywistości. Głosi, że dżuma to kara zesłana na ludzi za ich grzechy, i nie widzi słuszności w jakimkolwiek przeciwdziałaniu poczynaniom siły Boskiej. Gdy jednak śmierć dotyka niewinne dzieci, nieskażone postępkami zasługującymi na taką karę, jego postawa ulega zmianie i ojciec Paneloux włącza się do czynnej walki z epidemią.
Dziennikarz Rambert najpierw za wszelką ceną chce uciec z ogarniętego dżumą Oranu, jednak w decydującym momencie postanawia zostać i stawić czoła nie tylko zarazie, ale i własnym słabościom.
Jean Tarrou, będący najbliższym współpracownikiem doktora Rieux, walczy ze złem. Jest wszędzie tam, gdzie choroba zbiera okrutne żniwo. Tarrou zawsze staje po stronie pokrzywdzonych, gdyż "każdy z nas nosi w sobie dżumę", więc "trzeba czuwać nad sobą bezustannie" i nigdy nie rezygnować z możliwości wzięcia udziału w walce ze złem.
Działanie tych osób jest heroiczne. Wiedzą, że z dżumą się nie wygrają, ponieważ przychodzi ona, kiedy chce, i kiedy chce - odchodzi. Epidemia opisana w "Dżumie" kończy się w lutym kolejnego roku, a pozostali przy życiu mieszkańcy miasta, choć zmęczeni, świętują.
Fortepian Szopena
Wiersz Cypriana Kamila Norwida "Fortepian Szopena" powstał na przełomie 1863-1864 r. Jest osobistym wspomnieniem poety z ostatniej wizyty u Fryderyka Chopina. Nawiązuje do akcji odwetowej z roku 1863, po zamachu na cesarskiego namiestnika w Królestwie Polskim, generała Teodora Berga, kiedy wyrzucono z okien Pałacu Zamoyskich na bruk fortepian, na którym grywał Fryderyk Chopin. Gdy carscy żołdacy wyrzucili z okna fortepian Chopina, kompozytor już nie żył - zmarł w 1849 roku w Paryżu. W tym samym roku Cyprian Kamil Norwid Norwid poznał kompozytora i tuż przed jego śmiercią odwiedził go w jego paryskim mieszkaniu. Podmiot liryczny opisuje zniszczenie instrumentu mistrza. Mistrza budzącego uczucia patriotyczne, który w muzyce utrwalał znaki i treści kultury polskiej.
Ferdydurke
"Ferdydurke" to metaforyczna powieść Witolda Gombrowicza opublikowana po raz pierwszy w 1937 (datowana 1938).
Bohaterem powieści jest trzydziestoletni Józio, który śni, czy też wyobraża sobie, że został cofnięty przez prof. Pimkę do klasy gimnazjalnej. W trakcie pobytu w owej szkole zostaje on poddany procesowi tzw. upupiania, który polega na wtłaczaniu w formy poznawczego i społecznego konformizmu. Następnym miejscem, w którym przebywa Józio, jest dom Młodziaków, reprezentujących wartości tzw. społeczeństwa przyzwalającego. Ma on tam przyglądać się zwyczajom tej rodziny, a szczególnie zachowaniu młodej dziewczyny, tzw. nowoczesnej pensjonarki. Ostatecznie odrzuca powierzone mu zadanie i ucieka za namową Miętusa (szkolnego kolegi) w celu odnalezienia dla niego "człowieka bez formy". Trafiają do ziemiańskiego dworu wujostwa Hurleckich, gdzie dominują tradycje i feudalne rytuały. W trakcie swoich licznych, często zabawnych, przygód Józio szuka szczerych i prawdziwych ludzi, którzy nie przyjmowali obyczajowej konwencji tzw. gęby, symbolizującej sztuczność i pozerstwo.
Treść "Ferdydurke":
I. Porwanie.
Bohaterem głównym i narratorem pierwszoosobowym powieści Witolda Gombrowicza jest Józio Kowalski. Obudziwszy się we wtorkowy ranek, rozmyśla o swoich trzydziestu latach życia oraz o swojej sytuacji życiowej - nie ożenił się, nie pracował. Wspomina swą książkę o niedojrzałości "Pamiętnik z okresu dojrzewania". Myśli, iż przekleństwem ludzkości jest to, że egzystencja człowieka ulega ciągłym zmianom i że człowiek " jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka". Czuje się wyobcowany. Zauważa zjawę, w której rozpoznaje siebie, chłopca dziwnego i przypadkowego. Przepędzając zjawę, postanawia stworzyć siebie oraz swą własną formę. Zaczyna pisać dzieło " takie jak ja, identyczne ze mną, wynikające wprost ze mnie". Służąca wnosi kawę, wprowadza do pokoju profesora Pimkę, który hipnotyzuje Józia belferskim zachowaniem i porywa do szkoły dyrektora Piórkowskiego.
II. Uwięzienie i dalsze zdrabianie.
Józio przybywa do szkoły, obserwuje nowych kolegów. Za płotem stoją matki i obserwują swoje dzieci, co umacnia w nich niedojrzałość i niewinność. Nauczyciele dają uczniom do zrozumienia, że uważają ich za "naiwnych i niewinnych". Uczniowie starają się udowodnić, że to nieprawda, ale popadają w "prawdziwą naiwność i niewinność". Klasa dzieli się na dwie grupy: na chłopaków zbuntowanych, których przywódcą jest Miętus, oraz na grzecznych chłopiąt, którym przewodzi Syfon.
Jest on rzeczywiście niewinny i nieuświadomiony. Koledzy (zwłaszcza Miętalski, zwany Miętusem) chcą go zgorszyć. Używają wulgarnych słów, opowiadają sprośne historyjki. Podczas lekcji języka polskiego uczniowie - w ślad za nauczycielem - muszą zachwycać się książkami Juliusza Słowackiego, "który wielkim poetą był". Przeżywają istne katusze, bo Juliusz Słowacki ich nie zachwyca, nie rozumieją go, Gałkiewicz buntuje się, twierdząc, że poezja ta nikogo nie zachwyca. Czytają, bo muszą. Tylko Pylaszczkiewicz recytuje Juliusza Słowackiego z uduchowieniem. Uczniowie pokornie powtarzają schematyczne zdania.
III. Przyłapanie i dalsze miętoszenie.
Po lekcji uczniowie wrócili do sporu o niewinność. Na uboczu pozostali Kopyrda i nowy uczeń Józio. Chciał przeciwdziałać "zgwałceniu" Syfona, ale został wezwany przez Miętusa na arbitra. Miętus i Syfon toczą pojedynek na miny. Miętus wykrzywiał twarz w najokropniejsze grymasy, natomiast Syfon przybierał miny zachwytu i uwznioślenia.
Na lekcji łaciny ujawnił się brak wiedzy uczniów. Nauczyciel na darmo usiłuje przekonać uczniów, że łacina "kształci inteligencję, rozwija intelekt, wyrabia charakter, doskonali wszechstronnie". Gałkiewicz jęczy: " Jak to rozwija, kiedy nie rozwija?". Tylko Syfon płynnie i z łatwością czyta po łacinie. Po lekcji dochodzi do pojedynku między liderami zbuntowanych chłopaków i niewinnych chłopiąt, która przekształca się ogólną bijatykę. Wygrywa Syfon, wtedy Miętus rzuca się na niego, powala, do ucha szepcze "zabójcze, uświadamiające słowa", jest to gwałt przez uszy. Do klasy wchodzi Pimko, który psychologiczny gwałt na Syfonie traktuje jako niewinną zabawę w piłeczkę.
IV. Przedmowa do Filidora dzieckiem podszytego.
Opowiadanie o Józiu i jego kolegach przerywają dwa rozdziały o innej tematyce. Autor nawiązuje do konstrukcji całego dzieła, które rozgrywa się przed oczami czytelnika. Zapowiada relację z pojedynku profesorów G.L. FIlidora z Lejdy oraz Momsena z Colombo (anty - Filidora). Pisarz dzieli się swoimi rozterkami dotyczącymi powstawania dzieła literackiego, rodzi się ono w męce, a czytelnik odbiera je zaledwie w części " pomiędzy telefonem a kotletem". Toczy rozważania na temat formy: czy człowiek tworzy formę, czy też jest odwrotnie. Wyraża swoje zdanie na temat ulegania koncepcjom artystycznym, zarzuca twórcom sztuki naśladownictwo, fałsz oraz pretensjonalność. Nie wierzy w podział na artystów i resztę ludzi. Sztuka jest tworzeniem formy, a nie dzieł doskonałych pod względem formy.
V. Filidor dzieckiem podszyty.
Rozdział dotyczy pojedynku miedzy profesorem Syntetologii - Filidorem a analitykiem profesorem Momsenem, który zawsze wszystko rozkładał na części. Jego ofiarą jest żona Filidora, rozebrał ją wzrokiem, następnie wskazywał jej części ciała, a na koniec zrobił jej analizę moczu. Doprowadził do sytuacji, że kobieta, skompromitowana, znalazła się w szpitalu. Syntetyk tymczasem wraz z asystentami szukał ratunku. Profesor spoliczkował winowajcę rozkładu żony, ale nic nie pomogło, zaczął sprzedawać majątek i rozmienił gotówkę na złotówki, które postanowił wykorzystać do składu partnerki anty- Filidora, Flory Gente. Stawała się ona sumą, a żona Filidora wracała do zdrowia " zaczęła jednoczyć części". Niestety doszło do pojedynku na zasadach symetrii. Obaj odstrzeliwali kolejno części ciała kobiety swojego rywala. Filidor to zdarzenie wspominał po latach z rozmarzeniem - " dobrze się pukało!".
VI. Uwiedzenie i dalsze zapędzanie w miłość.
Pimko prowadzi Józia na stancję do Młodziaków. Józio domyśla się, że nauczyciel chce go "uwięzić w młodości". Postanawia uciec, ale Pimko łapie go za kołnierz. Młodziakowie to nowoczesna rodzina, niecierpiąca tradycyjnych metod wychowawczych, złożona z trzech osób: ojca Wiktora - inżyniera, konstruktora, matki Joanny - inżynierowej o społecznikowskich pasjach oraz ich córki Zuty. Szczycili się, że Zuta jest "szczera, swobodna, naturalna". Żywili kult młodości, emancypacji. Podziwiali córkę za brak dobrego wychowania, nieznajomość poezji Cypriana Kamila Norwida. W domu ich panuje kult niezależności, sportu, swobody obyczajowej, naturalności. Pimko chce, by Józio zakochał się w nowoczesnej dziewczynie, dlatego prowokacyjnie krytykuje jej maniery. Józio domyśla się jego planu i chce uciec od Młodziaków, jednak nie może się zdobyć na taką decyzję.
VII. Miłość.
Józio zakochuje się coraz bardziej w pensjonarce, dziewczyna nie zwraca na niego uwagi. Bohater dowiaduje się, że Zuta interesuje się jego kolegą z klasy Kopyrdą.
VIII. Kompot.
Główny bohater porażony jest codziennym poczuciem niemożności. Po pojedynku Syfon nie może znów stać się dobry i niewinny, wiesza się na wieszaku. Miętus marzy o poznaniu prawdziwego parobka i zbrataniu się z nim. Odwiedza w domu Młodziaków służącą. Zuta lekceważy zaloty Józia. Przez członków rodziny Młodziaków Józio jest ciągle posądzany o niedojrzałość i staroświeckość, dlatego postanawia ich zdemaskować. Uważa, że rodzina w rzeczywistości jest tradycjonalna, a nowoczesne poglądy ma tylko na pokaz.
Młodziakowie namawiali Zutę, aby nie wracała na noc do domu, miała nieślubne dziecko - gdyby tak się stało, Młodziakowa wysunęłaby się " na czoło awangardy dziejów". Józio zburzenie nowoczesnej formy rozpoczął od nieestetycznego spożycia kompotu, do którego wrzucił kawałki jedzenia i śmieci. Młodziakowi byli zbulwersowani tym widokiem.
IX. Podglądanie i dalsze zapuszczanie się w nowoczesność.
Józio nakazuje żebrakowi, by stał pod domem z gałązka w zębach. Podgląda Zutę, w jej pokoju znajduje listy, dowiaduje się z nich, że interesowali się nią mężczyźni, których by o to nigdy nie posądzał: prokurator, obywatel ziemski, podoficer. Natrafia również na oficjalne pismo Pimki, który wzywa Zutę do uzupełnienia wiadomości o Cyprianie Kamilu Norwidzie, pod groźbą usunięcia ze szkoły. Jest tam tez list Kopyrdy, który namawia Zutę do intymnego spotkania. Józio podrabia pismo Zuty i pisze listy do do Kopyrdy i Pimki, by spotkali się z nią jeden o północy, drugi po północy.
X. Hulajnoga i nowe przyłapanie.
Józio podgląda Młodziaków i Zutę w łazience, mając nadzieje, że ujawnią oni swoje prawdziwe oblicza. Podstęp Józia się udaje. W nocy przyszedł do Zuty Kopyrda. Józio ukrywa się i podgląda Zutę ściskającą się z Kopyrdą. Do okna stuka Pimko. Zza drzwi Józio wrzeszczy: " Złodzieje!". Profesor i uczeń chowają się w szafach. Młodziakowie wchodzą do pokoju. Józio otwiera szafę z ukrytym Kopyrdą. Rodzice Zuty cieszą się. Józio otwiera szafę z Pimką. Młodziakowie baranieją, Młodziak policzkuje profesora Pimkę, rozpoczyna się ogólna bijatyka. Ten kulminacyjny moment jest demaskatorski, ponieważ pozornie nowocześni Młodziakowie okazali się tradycjonalistami, zbulwersowali się widokiem dwóch mężczyzn w pokoju córki. Józio wychodzi. Razem z Miętusem idą ulicami Warszawy, przedmieściami, jednak nie widzą ludzi naturalnych, nienaśladujących kogoś innego.
XI. Przedmowa do Filibeta dzieckiem podszytego.
W tym miejscu powieść zostaje rozdzielona częścią dotyczącą Filiberta również dzieckiem podszytego. Autor pisze o oczekiwaniach wobec literatury, podsuwa interpretację, hierarchię wartości, porządkuje treści. Pisze o " męce złej formy". W słupku wylicza powody cierpienia twórcy oraz liczne możliwości genezy dzieła - względem kogo powstało, co z tego wynikło.
XII. Filibert dzieckiem podszyty.
Witold Gombrowicz wykpiwa logikę zdarzeń ułożonych w porządku przyczynowo-skutkowym. Narrator opowiada o historii potomka pewnego wieśniaka, który przybył do Paryża. Na korcie tenisowym mistrz świata grał mecz wśród oklasków publiczności. W pewnym momencie zabrakło piłki rozbitej strzałem pewnego pułkownika. Zdarzenie to wzbudziło agresję zawodników. Kula ugodziła pewnego armatora w szyję. Żona wyładowała emocje, uderzając w policzek sąsiada, który był epileptykiem i dostał ataku szału. Agresja rozprzestrzeniała się, mężczyźni dosiadali kobiet jak koni. W pewnej chwili na środek placu wyszedł markiz de Filiberthe, zapytał, czy ktoś chce obrazić jego żonę. Nastąpiła cisza, podjechało do niego trzydziestu sześciu mężczyzn dosiadających pań. Obrażona żona Filiberta poroniła, a podszyty dzieckiem Filibert odszedł zawstydzony do domu.
XIII. Parobek, czyli nowe przychwycenie.
Miętus namawia Józia, by razem uciekli do parobków. Józio próbuje uwolnić się od gęby grzecznego chłopca, jaką mu " od dwóch tygodni bez przerwy robili" Młodziakowie. Poza miastem wioski są jak wymarłe. Natknęli się na ludzi, którzy zachowują się jak groźne psy, gdyż nie chcą we wsi inteligentów. Z opresji ratuje ich ciotka Józia Hurlecka z domu Lin, która pamięta Józia z dzieciństwa. Zabiera ich samochodem do Bolimowa. Traktuje Józia jak chłopczyka i ciągle poucza, częstuje "cukielkami".
Józio i Miętus są gośćmi ziemian Hurleckich, zostaje dokonana prezentacja, Józio przypomina sobie z dzieciństwa wuja Konstantego (zwanego Kociem), kuzyna Zygmunta, poznaje " mło-dziutką" Zosię. Członkowie rodziny opowiadają o swoich chorobach, służba uniżenie usługuje. Pośród służących Miętus wreszcie widzi autentycznego parobka, który usługuje do stołu, ale na bosaka, w niedzielnym ubraniu, z naturalną gębą. To Walek, z którym Miętus pragnie się bratać. Do pokoju chłopcy dostają butelki z ciepłą wodą do łóżka oraz konfitury, co jest dowodem, że traktowani są jak dzieci.
Miętus woła Walka, żeby się z nim pobratać, Józio uderza Walka, dzięki czemu parobek patrzy nań z podziwem. Uderzenie sprowadza Zygmunta, który chwali postawę Józia, mówi, że parobków trzeba bić, bo wtedy szanują pana. W nocy Miętus wymyka się do kuchni, gdzie na własną prośbę dostaje od Walka po gębie. W ten sposób dochodzi do " zbra-tania się" z ludem (zapis wg Gombrowicza). Józio uświadamia sobie, że i tu dopada go " pupa" i "gęba", że tak naprawdę to każdy ma swoje miejsce i zachowuje się odpowiednio do niego oraz do zachowania innych wobec niego.
XIV. Hulajnoga i nowe przyłapanie.
Wiadomość o brataniu roznosi się, zdarzenie wprawia w konsternację Konstantego - wujka Józia. Nie potrafi pojąć, co to znaczy "bratać się z chłopem". Myśli, że Miętus to homoseksualista, socjalista, bolszewik. Chłopi plotkują o tym, że panowie dostają od parobków po gębie. Atmosfera staje się nieznośna. Służba rozpowiada o rodzinie Hurleckich różne informacje np. że Zygmunt ma we wsi starszą wdowę, z którą spotyka się w krzakach, że pani Hurlecka boi się krowy, że Konstanty ze strachu przed dzikiem wskoczył leśniczemu na plecy, że to wstyd tak żyć na koszt innych. O tym wszystkim Franciszek donosi Panu Hurleckiemu. Konstanty przeprowadza rozmowę z Miętusem, ale ten jest nieugięty w swoich poglądach.
Postanowiono, że obaj chłopcy zjedzą kolację w swoim pokoju a rano opuszczą Bolimowo. Józio chce wracać do Warszawy, postanawia porwać Zosię, córkę ciotki. Gdy nocą zakrada się do niej, słyszy szelest. Coś dzieje się po ciemku. Wtem stary służący Franciszek nadchodzi, oświetlając pokój. Ukryty za portierą Józio widzi wujka Konstantego, Zygmunta i parobka. Konstanty posądza parobka o próbę kradzieży, zaczyna go bić, tresować w usługiwaniu. Przybiega Miętus, by bronić parobka. Konstanty rzucił się na Miętusa. Parobek uderza Konstantego. Józio wybiega na drogę. Spotkał Zosię, która była ciekawa, co się dzieje w dworku Hurleckich. Józio mówi: "Chłopi napadli rodziców". Oboje uciekają. Zosia myśli, że Józio porwał ją z miłości. Jest rozanielona, zaprowadza go do swojego ulubionego miejsca. Józio pragnie być niedobry dla Zosi, aby się od niej uwolnić, ale dziewczyna zaczyna go całować. Józio odwzajemnia pocałunki "(...) musiałem ucałować swoją gębą jej gębę, gdyż ona swoją gębą moją ucałowała gębę". Z rozpaczą myśli, że "(...) nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka". Józio w dalszym ciągu ucieka przed gębą, bo, jak twierdzi, przed pupą nie ma w ogóle ucieczki.
Zakończenie powieści stanowi taki przypisek:
"Koniec i bomba
A kto czytał ten trąba!
W.G."
Folwark zwierzęcy
"Folwark zwierzęcy" George'a Orwella jest alegorią polityczną przedstawiającą losy państwa, w którym po przemianach rewolucyjnych następuje okres błędów i wypaczeń. Nowa władza, mimo iż wywodzi się z krzywdzonego i poniżanego ludu, szybko zapomina o swoich ideałach i wywalczoną demokrację zamienia w dyktaturę. Treść utworu:Zamieszkujące farmę pana Jonesa "Folwark Dworski" zwierzęta były źle traktowane i wykorzystywane. Przeczuwając zbliżającą się śmierć, stary knur Major zwołał wszystkich na zebranie w stodole. Opowiedział swój sen o ziemi bez człowieka i ukazał, jak nędzne i niegodziwe życie wiodą pod ludzkimi rządami. Słowa hymnu zapamiętanego przez knura z dzieciństwa stały się wezwaniem do powstania przeciwko człowiekowi. Stary Major przestrzegł jednocześnie przed naśladowaniem ludzkich obyczajów i zachowań. Naczelną zasadą miała być równość wszystkich zwierząt.
Po śmierci knura przygotowaniem rebelii zajęły się świnie, uważane za najmądrzejsze spośród zwierząt. Na ich czele stanęli Snowball i Napoleon, wspierani przez świetnego mówcę Squealera. Opracowali oni zasady nowego ustroju nazwanego Animalizmem i przygotowali zwierzęta do powstania. Wybuchło ono niespodziewanie, gdy głodne i zaniedbane zwierzęta straciły cierpliwość i wypędziły pana Jonesa z farmy.
Po odzyskaniu upragnionej wolności zniszczono narzędzia służące człowiekowi do gnębienia zwierząt, zmieniono nazwę folwarku na "Folwark Zwierzęcy" i w postaci siedmiu przykazań sformułowano zasady Animalizmu.
Od tej pory codzienne życie toczyło się pod przywództwem świń. Pozostałe zwierzęta ciężko pracowały, aby zapewnić sobie byt i pokazać sąsiadom, że potrafią samodzielnie zarządzać gospodarstwem. Uczyły się czytać i wykonywały czynności, które wcześniej były domeną ludzi. Z powodzeniem odparły próbę odzyskania władzy przez pana Jonesa.
Z biegiem czasu coraz wyraźniej zaznaczała się przewaga świń. W związku z kierowniczą rolą przybywało im przywilejów. Między Napoleonem i Snowballem zaczęły rodzić się konflikty. Wykorzystując wychowane przez siebie bezwzględne psy, Napoleon pozbył się konkurenta. Snowball został okrzyknięty zdrajcą. Nowy przywódca powołał komitet świń, którym zastąpił cotygodniowe wiece, symbolizujące równość zwierząt w podejmowaniu decyzji.
Życie w folwarku podporządkowane zostało decyzjom Napoleona. Zarządził on budowę wiatraka, której w czasach konfliktu ze Snowballem zdecydowanie się sprzeciwiał. Zwierzętom przybywało obowiązków, a ich racje żywnościowe były stale ograniczane. Świnie z biegiem czasu sprzeniewierzały się kolejnym tezom Animalizmu. Nawiązały kontakty handlowe z ludźmi, przeniosły się do domu pana Jonesa, spały w łóżkach, piły alkohol, uczyły się chodzić na dwóch nogach. Squealer w swoich przemówieniach przekonywał zwierzęta, że sytuacja w folwarku jest dużo lepsza niż za czasów pana Jonesa, a przywileje świń pozwalają im na sprawne zarządzanie i organizację pracy na farmie.
Protesty zwierząt były zagłuszane przez krzykliwe owce, skandujące hasła na cześć Napoleona lub tłumione groźnym warknięciem psiej eskorty. Tych, których uznano za wrogów nowego porządku, poddano publicznej egzekucji. Aby rozwiać wątpliwości zwierząt co do własnych racji, świnie zmieniły treść siedmiu przykazań, dopisując do nich słowa nadające nowe znaczenie. Ostatecznym posunięciem było pozostawienie tylko jednego przykazania: "Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre zwierzęta są równiejsze od innych". To pozwoliło świniom całkowicie sprzymierzyć się z ludźmi i wydać bankiet, na którym wspólnie z nimi zasiadły do stołu.
Gloria victis
Nowela Elizy Orzeszkowej "Gloria victis" została opublikowana po raz pierwszy w zbiorze o tym samym tytule, wydanym w latach 1907-08. Pierwotnie zamierzony przez autorkę tytuł brzmiał "1863".
Treść wszystkich nowel w tym zbiorze wiąże się z powstaniem styczniowym. Korzystając ze złagodzenia cenzury w wyniku zdarzeń 1905 roku, Eliza Orzeszkowa po raz pierwszy mogła pisać o przeszłości, sięgając do własnych wspomnień i przemawiając w sposób otwarty, bez konieczności uciekania się do aluzji, niedopowiedzeń i mowy ezopowej.
Tytuł noweli oznacza "chwała zwyciężonym" i jest trawestacją łacińskiego powiedzenia "vae victis" ("biada zwyciężonym").
Granica
Powieść Zofii Nałkowskiej "Granica" powstała w okresie międzywojennym. Utwór opowiada o życiu prywatnym i karierze Zenona Ziembiewicza. Jego losy ukazane są na tle stosunków społecznych i obyczajowości sanacyjnej Polski.
Uwikłanie się Zenona w romans z Justyną Bogutówną jest przyczyną jego klęski osobistej i zawodowej. Młody inteligent o ziemiańskim pochodzeniu uwodzi ubogą dziewczynę, w wyniku tej znajomości Justyna zachodzi w ciążę. Z powodu różnic klasowych Zenon nie zamierza wiązać się z dziewczyną. Ujawnienie romansu grozi skandalem obyczajowym i zaprzepaszczeniem obiecującej kariery.
Zenon planuje małżeństwo z Elżbietą Biecką, swoją młodzieńczą miłością. Odtrącona przez Zenona Justyna usuwa ciążę. Ziembiewicz żeni się z Elżbietą, lecz jego problemy wynikające ze znajomości z Bogutówną nie kończą się. Wiedziony poczuciem odpowiedzialności, wspólnie z żoną stara się wspomagać swą byłą kochankę. Za ich wstawiennictwem Justyna otrzymuje posadę w sklepie, z której jednak szybko rezygnuje. Nie może pogodzić się z zaistniałą sytuacją, popada w załamanie nerwowe. Konsekwencją jej obłędu jest wtargnięcie do gabinetu Zenona i oblanie go kwasem. Skompromitowany Ziembiewicz popełnia samobójstwo.
Kontekst przedstawionych w "Granicy" wydarzeń sugeruje, że są one zdeterminowane przez ówczesne realia obyczajowe, stereotypy i role społeczne bohaterów. Zofia Nałkowska poddaje swoje postacie dogłębnej analizie, prezentuje skomplikowany obraz natury ludzkiej, psychologiczne i moralne konsekwencje uwarunkowanych kulturowo i obyczajowo życiowych wyborów. Powieść "Granica" stanowi oskarżenie społeczeństwa, opartego na przeciwieństwach i podziałach klasowych. Schematy, w jakich funkcjonują bohaterowie, są źródłem wielu osobistych tragedii.
Grażyna
Akcja utworu Adama Mickiewicza "Grażyna" toczy się w średniowieczu i osnuta jest wokół walk litewskich książąt dzielnicowych z władzą wielkoksiążęcą. Książę nowogródzki Litawor chce wystąpić zbrojnie przeciw Witoldowi i szuka sprzymierzeńców wśród Krzyżaków. Żona księcia, tytułowa bohaterka Grażyna, niweczy te plany, uważając je za niegodne księcia i niebezpieczne dla Litwy. Czyni to, przebierając się w mężowską zbroję i już jako Litawor doprowadzając do zerwania układów i do bitwy z Krzyżakami. Litwini walkę wygrywają dzięki pomocy tajemniczego "czarnego rycerza", przybywającego w krytycznym momencie. Grażyna-Litawor ginie śmiercią bohatera i zgodnie z pogrzebowym obyczajem litewskim ma zostać spalona na stosie. Jej twarz cały czas przykrywa przyłbica tak, iż płeć nie zostaje odkryta. Dopiero pojawiający się podczas obrzędu "czarny rycerz", za którego, jak się okazało, przebrał się prawdziwy książę Litawor, odsłania tajemnicę:
"[...] Wiecie-li wy, czyje
Zwłoki na stosie giną?" - cichość głucha -
"Niewiasta, choć ją męska zbroja kryje,
Niewiasta z wdzięków, a bohater z ducha".
Według starodawnych zwyczajów na stos rycerza wędrowali za nim również giermek, koń, sokół i psy. Czasem w ogień rzucały się także niewiasty. W utworze Adam Mickiewicza na stos wchodzi Litawor. Grażyna ginie tu więc jak mężczyzna, Litawor - jak kobieta.
Występując w przebraniu, bohaterka powieści maskowała zarówno swoją płeć, jak i nierozważną postawę księcia. Czyniła bowiem to, co on czynić powinien. Wprawdzie zdradzała męża, występując przeciw jego planom układu z Krzyżakami, lecz robiła to w imię racji wyższej, w imię miłości do niego i do Litwy. Ratowała więc obraz Litawora jako władcy, przyjmując na siebie jego obowiązek wobec narodowej wspólnoty. Jeśli bowiem męskość Litawora przedstawiona została w utworze jako wybujała pycha, popędliwość, niepohamowana żądza władzy i bogactwa, to kobiecość Grażyny uosabiała tu miłość i instynkt narodowy. Zamiana ról mężczyzny i kobiety, to, że "bohaterem z ducha" okazuje się kobieta, a nie, tradycyjnie - mężczyzna, jest przyznaniem racji tak rozumianym uczuciom kobiecym. Stanowi pochwałę żywiołowego patriotyzmu jednostki, podejmującej niezależnie, a nawet wbrew oficjalnej władzy, odpowiedzialność za los narodowy. Słuszność tej racji potwierdza jednoznacznie także Litawor swą samobójczą, "kobiecą" śmiercią na stosie.
Hymn (Bogurodzico)
Hymn - uroczysta i podniosła pieśń pochwalna sławiąca bóstwo, bohaterskie czyny, wielkie idee i otoczone szacunkiem wartości.
Utwór Juliusza Słowackiego "Hymn" po raz pierwszy opublikowano bezimiennie w grudniu 1830 roku w czasopiśmie "Polak Sumienny".
W utworze tym Juliusz Słowacki wzywa Polaków do walki o wolność, nawiązuje do pierwszej polskiej pieśni bojowej "Bogurodzicy" (hymnu rycerstwa walczącego pod Grunwaldem). W wierszu poeta zwraca się do wszystkich zniewolonych narodów, aby walczyły o wolność. Opisany w "Hymnie" ,,orzeł dwugłowy", usłyszawszy odgłosy walki, wzbił się w górę, a gdy zobaczył wyzwolone narody, szukał schronienia w ciemnej północy. Dwugłowy orzeł jest alegorią carskiej Rosji, kraju, w którym panuje terror i zniewolenie. Juliusz Słowacki wzywa Litwinów, aby nie pozwolili odpoczywać orłowi w swoim kraju. Poeta wierzy w odzyskanie wolności, co widoczne jest w słowach:
"Będziem żyć we własnej ziemi
I we własnych spać mogiłach."
Utwór rozpoczyna się i kończy wezwaniem do Matki Bożej o zaniesienie do Boga próśb o wolność narodu polskiego.
Hymn (Smutno mi, Boże)
Wiersz Juliusza Słowackiego "Hymn (Smutno mi, Boże)" powstał podczas podróży poety na Wschód w 1836 roku.
Podmiotem lirycznym "Hymnu" jest sam poeta. Juliusz Słowacki ukazuje los Polaka - tułacza. Poecie jest smutno, bo nie może oglądać ojczystej przyrody, stracił kontakt z osobami, które kochał. Cierpi, ponieważ został skazany na tułaczkę po świecie, wszędzie jest tylko gościem. Nie wie nawet, gdzie po śmierci spoczną jego białe kości.
Podmiot liryczny dziękuje Bogu za wszystkie dary, jakie ofiarował człowiekowi, jednak nic nie ukoi jego smutku spowodowanego tęsknotą za ojczyzną.
Każda zwrotka wiersza kończy się słowami "Smutno mi, Boże".
Hymn do Nirwany
Wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajera "Hymn do Nirwany" pochodzi z tomu poetyckiego "Poezje. Seria II" (1894). Ma charakter modlitwy skierowanej do Nirwany.
Podmiotem lirycznym jest poeta. Wymienia przyczyny, które uczyniły jego życie nieszczęśliwym - panowanie zła, ludzka podłość, złość, rozpacz, klęska i cierpienie. Poeta prosi Nirwanę, aby przyszła do niego i pogrążyła go w niebycie, uwolniła od cierpień. Dzięki temu zyska spokój i ukojenie.
Termin "nirwana" wywodzi się z religii hinduskiej, oznacza niebyt, czyli stan, jaki można osiągnąć po wyzbyciu się woli życia. Pojęcie "nirwany" przyswoił kulturze europejskiej niemiecki filozof Artur Schopenhauer, dowodząc, że wola życia jest przyczyną wszelkich cierpień człowieka. Dla Kazimierza Przerwy-Tetmajera, który znał idee Schopenhauera, nirwana była jednym ze sposobów ucieczki od rzeczywistości.
Wiersz ma budowę ciągłą, składa się z litanii bezpośrednich zwrotów do Nirwany, każdy zakończony jest wykrzyknikiem "Nirwano!”. Występują rymy: aabb. Każdy wers składa się z 17 zgłosek.
Inny świat
"Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego został wydany po raz pierwszy w języku angielskim w 1951 roku w Londynie. Wydanie polskojęzyczne ukazało się w Londynie w 1953 roku. "Inny świat" łączy różne gatunki literackie: opowiadanie, esej, rozprawę socjologiczną i polityczną.
Tytuł książki zaczerpnął Gustaw Herling-Grudziński z motta powieści Fiodora Dostojewskiego "Wspomnienia z domu umarłych".
Utwór "Inny świat. Zapiski sowieckie" jest zapisem losów w gułagu - pobytu Herlinga-Grudzińskiego w więzieniach sowieckich i łagrze w Jercewie. Gustaw Herling-Grudziński został aresztowany przez NKWD w 1940 roku i oskarżony o działalność szpiegowską na rzecz obcego wywiadu. Podstawą oskarżenia były noszone przez niego niemieckie oficerki oraz niemiecko brzmiące nazwisko. Skazany na 5 lat, trafił do łagru.
Przeczytaj omówienie opowiadania obozowego Tadeusza Borowskiego "Proszę państwa do gazu"
W "Innym świecie" Gustaw Herling-Grudziński Autor opisał porządek obozowego dnia, warunki pracy, żywienie i leczenie skazanych, system kar i nagród. Ukazał szereg sytuacji charakterystycznych dla tego państwa w państwie , zbudowanego przez NKWD między Workutą i Kołymą, gdzie więziono setki tysięcy ludzi: kryminalistów, więźniów politycznych i przypadkowe osoby, uznane za wrogów państwa.
Gustaw Herling- Grudziński relacjonuje własne przeżycia i przekazuje historie innych więźniów, co powoduje, że "Inny świat" staje się zbiorem opowieści biograficznych.
Kamizelka
Nowela Bolesława Prusa "Kamizelka" została wydana w 1882 roku. Miejscem akcji "Kamizelki" jest Warszawa.
Początek noweli Bolesława Prusa "Kamizelka" nakreśla sytuację narracyjną utworu. Występuje tu narracja pierwszoosobowa - narrator w gawędziarskim tonie snuje wspomnienia, przeglądając nagromadzony zbiór pamiątek. Znajduje się wśród nich stara kamizelka:
"Oto ona. Przód spłowiały, a tył przetarty. Dużo plam, brak guzików, na brzegu dziurka, wypalona zapewne papierosem. Ale najciekawsze w niej są ściągacze. Ten, na którym znajduje się sprzączka, jest skrócony i przyszyty do kamizelki wcale nie po krawiecku, a ten drugi, prawie na całej długości, jest pokłuty zębami sprzączki".
Z wyglądu przedmiotu, a także z własnych obserwacji i wspomnień, narrator "Kamizelki" rekonstruuje historię młodego małżeństwa - poprzedniego właściciela kamizelki i jego żony. Jest to zatem narracja retrospektywna, a narrator, należący do świata przedstawionego, przytacza ją z pozycji świadka - obserwatora zdarzeń (chociaż pojawiają się również epizody, których narrator nie mógł obserwować bezpośrednio). Narrator "Kamizelki" posługuje się językiem zwyczajnym, niekiedy nawet potocznym, z elementami delikatnego humoru. Bardzo rzadko bezpośrednio komentuje wydarzenia.
Fabuła noweli Bolesława Prusa zamyka się w obrębie kilku miesięcy. W kwietniu młode małżeństwo sprowadza się do kamienicy. On jest urzędnikiem niskiego szczebla, ona zarabia, udzielając lekcji. Narrator jest świadkiem ich codziennego życia, ciężkiej pracy, drobnych radości, wzajemnego uczucia. W lecie mąż zapada na zdrowiu. Mimo że objawy choroby są poważne, nie chce niepokoić żony. Ona również za wszelką cenę stara się zachować spokój i pogodę ducha, ukrywając przed mężem pełna prawdę o jego chorobie.
W nakreślonym przez narratora obrazie uderza cichy heroizm, wzrusza wzajemna czułość i poświęcenie bohaterów. Jesienią stan chorego pogarsza się. Cały czas wierzy on jednak w swój powrót do zdrowia, zwłaszcza kiedy przekonuje się, że kamizelka leży na nim coraz ciaśniej, co zdaje się świadczyć, że nabiera ciała. W październiku mąż umiera; w listopadzie żona sprzedaje na licytacji ostatnie pamiątki po nim i wyprowadza się z mieszkania. Wtedy właśnie do rąk narratora trafia kamizelka. Oglądając ją, widzi, że mąż każdego dnia po trochu ściągał pasek, aby wydawało się, że kamizelka jest coraz ciaśniejsza. Z drugiej strony widać, że żona codziennie skracała pasek, aby przekonać męża, że istotnie przybiera na wadze i wraca do zdrowia.
Kartoteka
Dramat Tadeusza Różewicza "Kartoteka" powstał w latach 1958-1959. Pierwszy raz ukazał się w druku w 1960 roku w "Dialogu". Wtedy też odbyła się prapremiera sztuki w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Sztuka nie została wówczas doceniona ani do końca zrozumiana. Dla oglądających była wielkim zaskoczeniem.
"Kartoteka" przedstawia fragment życia człowieka, który nie umie poskładać świata w sobie ani siebie w świecie. Dezintegracja osobowości Bohatera, brak celu w życiu, bierność sprawiają, że Bohater nie zdaje egzaminu z życia.
Bohater dramatu Tadeusza Różewicza swą bierność manifestuje ciągłym leżeniem na łóżku i niechęcią podejmowania dialogów. Nie patrzy w przyszłość, rozpatruje przeszłość i tkwi w teraźniejszości.
Koniec wieku XIX
Wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajera "Koniec wieku XIX" często nazywany jest manifestem ideowym pokolenia dekadentów. Podmiotem lirycznym jest poeta - wyraziciel idei swojego pokolenia. Podmiot liryczny stara się znaleźć odpowiedź na pytania nurtujące ludzi schyłku XIX wieku. Zastanawia się nad wartościami, jakimi należy kierować się w życiu, jaką postawę przyjąć wobec świata.
Człowiek przełomu wieków jest rozczarowany przeszłością, natomiast przyszłość jest dla niego wielką niewiadomą. Zastanawia się, czy walka ma jakiś sens:
"Walka?... Ale czy mrówka wrzucona na szyny
może walczyć z pociągiem nadchodzącym w pędzie?”
Może lepiej poddać się rezygnacji:
"Rezygnacja? ...Czyż przez to mniej się cierpieć będzie
Gdy się z poddaniem schyli pod nóż gilotyny?”
Poeta w wierszu stawia wiele pytań, na które nie może znaleźć odpowiedzi. W ostatniej strofie utworu pyta:
"Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,
dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza?”
Człowiek końca XIX wieku jest bezradny, samotny, niezdolny do żadnego czynu. Jedyne na co może się zdobyć to bierność i milczenie.
Wiersz zbudowany jest z pięciu czterowersowych zwrotek. Każdy wers ma 13 zgłosek (7+6).
W utworze "Koniec wieku XIX" występują rymy: abba.
"Przekleństwo? tylko dziki, kiedy się skaleczy, 13 (7+6) a
złorzeczy swemu bogu, skrytemu w przestworze. 13 (7+6) b
Ironia? lecz największe z szyderstw czy się może 13 (7+6) a
równać z ironią biegu najzwyklejszych rzeczy?” 13 (7+6) b
Spośród środków poetyckich najwięcej jest wyliczeń w formie pytań: "Przekleństwo?...", " Ironia?...",
" Modlitwa?..." , " Rozpacz?"...;
inne środki artystyczne to:
- pytania retoryczne: "Czyż przez to mniej się cierpieć będzie, / gdy się z poddaniem schyli pod nóż gilotyny?",
- metafory - "czyż mrówka wrzucona na szyny może walczyć z pociągiem nadchodzącym w pędzie"
- i epitety - "najzwyklejsze rzeczy", "słabe ramiona", "zgasłe słońca".
Kordian
Dramat Juliusza Słowackiego "Kordian" powstał w 1833 roku w Genewie i został wydany anonimowo w 1834 roku w Paryżu. Na scenie po raz pierwszy wystawiono go w 1899 roku w Krakowie.
"Kordian" to utwór poruszający najbardziej aktualne wówczas sprawy. Jest głosem w dyskusji na temat powstania listopadowego i przyczyn jego upadku, podejmuje kwestie polityczne i społeczne, jest również polemiką z Mickiewiczowską wizją historii Polski i roli poezji.
Ta warstwa aktualnych odniesień często jednak przysłaniała krytykom głębsze znaczenie utworu i jego artystyczny zamysł.
"Kordian" miał być w projekcie Juliusza Słowackiego czymś więcej niż zapisem popowstaniowych rozczarowań. Jest próbą znalezienia sensu w historii, zwłaszcza w historii Polski. Stawia pytania o to, czy historia jest dziełem Boga, czy szatana, i czy człowiek jest tylko zabawką w ich rękach.
"Kordian" reprezentuje także nowy typ dramatu romantycznego.
Juliusz Słowacki wykorzystał wzory szekspirowskie - niekiedy niemal dosłownie "wstawił" sceny jakby wyjęte ze sztuk Williama Szekspira (scena "Przygotowania" przypomina początek "Makbeta", scena w Dover jest wzorowana na "Królu Learze"). Rozbudował w utworze elementy fantastyczne i połączył je w spójną całość z wydarzeniami historycznymi i zdarzeniami z aktualnego życia politycznego. To zapewne sprawiło, że utwór został niezrozumiany przez krytyków i czytelników. Jego publikacja przeszła prawie bez echa, a nieliczne recenzje zarzucały autorowi brak oryginalności i wytykały błędy historyczne.
"Kordian" nadal pozostaje dziełem trudnym, zarówno dla reżyserów, jak i krytyków i badaczy literatury. Podręczniki i opracowania najczęściej powielają rozpropagowaną w czasach PRL interpretację utworu, w myśl której Kordian ma być bohaterem "przegranym", a przesłaniem utworu ma być potępienie romantycznego marzycielstwa i indywidualnego działania. "Kordian" rzadko również gości na scenach teatrów (chociaż należy wspomnieć spektakl Teatru Telewizji z 1994 roku w reż. Jana Englerta, z Michałem Żebrowskim w roli głównej).
Lalka
Powieść Bolesława Prusa "Lalka" była początkowo drukowana w "Kurjerze Codziennym" w latach 1887-1889.
Pierwsze wydanie "Lalki" miało miejsce w 1890 roku.
Bolesław Prus chciał początkowo zatytułować swoją powieść "Trzy pokolenia" (w domyśle: trzy pokolenia idealistów - Rzecki, Wokulski, Ochocki).
Ostatecznie jednak zdecydował się na inny tytuł, co wyjaśnia w liście do nieznanego adresata z dnia 28 lutego 1897 roku następująco: „W powieści >>Lalka<<znajduje się rozdział, poświęcony procesowi o kradzież lalki, rzeczywistej lalki dziecinnej. Otóż taki proces miał miejsce w Wiedniu. A ponieważ fakt ten wywołał w moim umyśle skrystalizowanie się, sklejenie całej powieści, więc - przez wdzięczność - użyłem wyrazu » lalka «za tytuł”.
Trudno jednoznacznie określić problematykę "Lalki", ponieważ ta powieść realistyczna odznacza się niebywałym bogactwem treści. W "Lalce" czynienia z miłością, polityką, zdobywaniem uznania, robieniem kariery, różnymi odcieniami przyjaźni, zachwytami dla rozwoju nauki i wynalazczości, prowadzącego do polepszenia bytu ludzkiego.
Mamy pieniądze i pytania o wartości, przedstawiony jest szeroki przekrój społeczeństwa polskiego drugiej połowy XIX wieku. Bolesław Prus ukazuje w "Lalce" losy ludzi, którzy dążą do wielkich i wzniosłych celów, nie licząc się z tym, czy możliwe jest ich osiągnięcie. Ideały niejednokrotnie przesłaniają im rzeczywistość
Ludzie bezdomni
Powieść Stefana Żeromskiego "Ludzie bezdomni" ukazała się drukiem w 1899 r. w Warszawie.
Mimo zauważalnych cech prozy modernizmu, tematyką i ideą nawiązuje do pozytywizmu.
Głównym bohaterem jest młody lekarz Tomasz Judym, który postanowił nieść pomoc ludziom ubogim. Wypowiada walkę biedzie i bezrobociu. Dla tej idei rezygnuje z osobistego szczęścia - zrywa zaręczyny z Joasią Podborską. Stefan Żeromski podkreśla w ten sposób, że ludzie wielkich idei pozostają samotni z wyboru.
W powieści "Ludzie bezdomni" zaprezentowana została wędrówka bohatera od klęski do klęski, jego upór i determinacja w zmienianiu świata oraz wiara w celowość własnych poczynań.
Krytycy i czytelnicy uznali "Ludzi bezdomnych" za wielkie wydarzenie o wymiarze społeczno-politycznym.
Stefan Żeromski zainaugurował nią cykl powieści współczesnych, osadzonych w realiach życia polskiego schyłku XIX w., podporządkowany idei pracy społecznikowskiej.
"Ludzie bezdomni" przynieśli Stefanowi Żeromskiemu pozycję "duchowego wodza pokolenia". Powieść odczytano jako dzieło o problemach społeczno-moralnych epoki, jako protest przeciwko rozwarstwieniu i niedoli najbiedniejszych warstw narodu. Przez niektórych uważany również jako manifest ideowy, głoszący walkę z oportunizmem i egoizmem społecznym.
"Ludzi bezdomnych" przetłumaczono na 14 języków. Powieść Stefana Żeromskiego wywarła bezpośredni wpływ na sposób myślenia i życia młodych ludzi z początków XX w.
omasz Judym - główny bohater
Dr Judym jest młodym człowiekiem, pełnym sił i energii. Żeromski pisze o nim: "Czuł w sobie uśpioną siłę, jak człowiek, który jest u podnóża wielkiej góry, stawia krok pierwszy, żeby wstąpić na jej szczyt daleki - i wie, że wejdzie."
Judym dopiero szuka swej drogi życiowej. Ten element szukania i związanego z nim niepokoju trzeba bardzo podkreślić, jemu bowiem poświęcona jest właściwie cała powieść. Jak wielu młodych ludzi, Judym wchodzi w dorosłe życie z marzeniem o lepszym świecie, w którego budowie chce brać udział. Ma za sobą ciężkie dorastanie proletariackiego dziecka, z trudem przebijającego się ku "światłu wiedzy". Proletariuszem Judym jest zarówno z pochodzenia, jak i "z wyboru". Należy - zgodnie z ówczesną terminologią - do tzw. "inteligentnego proletariatu" - inteligencji związanej z klasą robotniczą, zarówno przez swój status ekonomiczny (sprzedaż własnej pracy), jak i świadome poczucie związków ideowych.
Tomasz Judym mógłby - podobnie jak dr Chmielnicki - zatrzeć za sobą ślady i wejść do mieszczańskiej elity, służąc jej. Nie czyni tego. Nie tylko bowiem pochodzi z ulicy Ciepłej, ale też w dalszym ciągu utrzymuje ścisłe stosunki ze swoją rodziną i klasą społeczną, z której się wywodzi. Pierwsze kroki po powrocie do Warszawy kieruje w stronę dzielnicy nędzy, odwiedza tam rodzinę i pomaga jej. Takie postępowanie Judym uważa za swój obowiązek. Owe poczucie związku z własną klasą i obowiązków wobec niej jest w charakterystyce Judyma silne zaakcentowane: zarówno w jego zachowaniach, jak i w deklaracjach słownych. Bohater wielokrotnie wraca do tego wątku, zwłaszcza w ważnych momentach życiowych. Mówi o tym - prowokująco - już w pierwszej rozmowie w powieści, mówi o tym także spotykając się z bratem i wreszcie w końcowej - decydującej - rozmowie z Joanną.
W rozmowie tej Judym rozpaczliwie uzasadnia konieczność poświęcenia się, konieczność tego desperackiego wyboru. Uzasadnia go nie tyle przed Joanną, co przed sobą samym. Jakby podskórnie wie, że decyzja ta jest "przeciw życiu", ale zdaje sobie też sprawę z braku innej drogi. Nazywa to "przeklętym" długiem. Doktor nie jest świętym i spełnienie ciężkiego obowiązku, jakim jest spłacenie owego długu, wymaga od niego wysiłku.
Już od wczesnych lat, żyjąc w nędzy i upokorzeniu, Judym marzył o godnym życiu dla takich jak on. Teraz, w godzinie ciężkiej próby, nie chce swych marzeń zdradzić - chce pracować i działać dla innych. Jest i musi być wewnętrznie rozdarty - czego znakiem jest zarówno ta dramatyczna rozmowa, jak i symboliczna rozdarta sosna. Wybór Judyma jest wyborem tragicznym, wyborem, w którym obydwie racje są ważne i pozostanie przy jednej z nich skazuje na zagładę inne cenne wartości. Bohater Ludzi bezdomnych podejmując decyzję, opowiada się po stronie wartości społecznych. Żywi najgłębsze przekonanie, że jest to jego obowiązek, pozostaje wierny swoim wartościom. Ludziom przeciętnym, „zdrowo myślącym” musi wydawać się szaleńcem, tak jak dla przeciętnych zjadaczy chleba zawsze szaleńcami są ci, którzy „porywają się”, żeby walczyć o sprawy ogółu.
Żeromski wprowadził do powieści zbuntowanego, "niepokornego" człowieka, który nie umiał i nie chciał znosić krzywdy społecznej, a w zakończeniu utworu zapowiadał śmiertelną walkę z nią. Pisarz wyposażył Judyma, poza wrażliwością i niezgodą na krzywdę społeczną, w świadomość konieczności zmieniania złego świata. Uczynił go człowiekiem aktywnym. Aktywizm bohatera - fakt, że szuka on sposobów usunięcia krzywdy społecznej, wie, w czym tkwi zło i zdaje sobie sprawę z tego, że musi "rozwalić" te "śmierdzące nory" - był w literaturze nowością, której nie sposób przecenić. Żeromski nie daje swemu bohaterowi gotowej recepty na poprawę istniejących stosunków, nie precyzuje nawet jego metod działania. Nie przedstawia go we wspólnym działaniu z robotnikami - jedyną siłą społeczną, z którą klasy rządzące musiały się liczyć. Pisarz ukazuje za to osobowość bohatera, jego przeświadczenia społeczne oraz psychologiczne motywacje podejmowanych działań.
Judym w Cisach
Obowiązki:
praca w gabinecie (leczenie "młodych zdechlaków" - określenie to świadczy o ironicznym podejściu do pacjentów sanatoryjnych),
udział w życiu towarzyskim (Judym zajmował się bawieniem dam; uczestniczył w organizowaniu teatrów amatorskich, spacerów, przeróżnych rekordów, wyścigów pieszych ).
Konsekwencje prowadzenia takiego trybu życia:
szybka przemiana bohatera ("przedzierzgnął się, sam nie wiedział kiedy, w młodego franta"), odbywająca się jakby poza jego wolą i świadomością,
fascynacja życiem towarzyskim i rozrywkami ("zachwycał się wymową dyskretnego milczenia, symboliką kwiatów, barw, muzyki"),
poczucie "oszołomienia" nowym życiem,
przezwyciężenie kompleksu niższego pochodzenia ("Ni z tego, ni z owego bawił się towarzysko z bogatymi damami"),
poczucie dumy graniczące z próżnością ("był poszukiwany, a nawet wzajem wydzierany sobie przez koterie (...) decydował o czymś, co sam zwał tonem i smakiem"),
brak czasu i chęci dla spraw zawodowych ("wszystkie te okoliczności stawały doktorowi na przeszkodzie w zajęciu się sprawami szpitalnymi"),
uleganie beztroskiemu życiu ("żył bez przerwy"),
brak wyrzutów sumienia ("nie miał wcale wyobrażenia, co to jest refleksja, nuda, zniechęcenie"),
poczucie zadowolenia ("było mu wszakże z tym wszystkim bardzo dobrze na świecie").
konflikt poczucia obowiązku i pragnienia zabawy ("były w nim tego lata jak gdyby dwa prądy ścigające się wzajem"),
zwalczanie słabości poprzez pracę daje odwrotny efekt ("skoro tylko zetknął się ze światem zabaw, ulegał mu z tym większą bezwładnością, im namiętniej pracował w szpitalu"),
silne odczucie kontrastu pomiędzy "pięknością życia a ordynarną, zwyczajną naturą",
świadomość ulegania potępianemu przez siebie stylowi życia.
Zakończenie jako konsekwencja obaw Judyma:
rezygnacja z życia rodzinnego spowodowana obawą, że "zakiełkuje (...) przyschłe nasienie dorobkiewicza",
odrzucenie miłości Joasi,
poczucie długu wobec najuboższych,
konieczność wyrzeczenia się własnego szczęścia,
symbol "rozdartej sosny" - odzwierciedlenie rozdarcia wewnętrznego bohatera.
Wniosek: Judym okazuje się człowiekiem słabym, łatwo ulega pokusom, zgadza się na prowadzenie trybu życia ludzi z wyższych sfer mimo świadomości, że jest to życie „godne zniszczenia”. Łatwo rezygnuje z obowiązków, czym potwierdza słuszność obaw wyrażonych w zakończeniu utworu.
Dr Tomasz Judym i „ci z budów”
Judym to młody lekarz, pochodzący z nizin społecznych - syn biednego szewca-pijaka z ulicy Ciepłej. W jego początkowym stosunku do własnego środowiska widoczne są gwałtowne sprzeczności. Judym od pierwszej chwili ogarnięty jest pasją pracy społecznej; jego marzenia i pomysły dotyczą poprawy losu nędzarzy i wyzyskiwanych. W jego społecznictwie obok ambicji zwraca uwagę dwoisty stosunek do świata biedaków: składają się na niego litość i odraza ("Doświadczył nieprzyjemnego uczucia półodrazy, zbudzonej i wydobytej na jaw przez szczególne politowanie"). Taką tonację uczuciową nadaje Żeromski opisom warszawskiej ulicy czy osady górniczej w Zagłębiu, oglądanych oczyma bohatera. Obok litości i wstrętu Judym odczuwa też ironię, wynikającą z poczucia bezradności.
Pozycja inteligenta i kontakt z warstwami wykształconymi oddzieliły doktora od środowiska, z którego pochodzi. W jego świadomości tkwi stale myśl o proletariackim pochodzeniu, lecz jest to źródło słabości, a nie siły. Wywołuje w nim towarzyską niezgrabność i nieśmiałość, ustępliwość w konflikcie z przeciwnikami. Łatwo kapituluje wobec lekarzy warszawskich i wobec administracji w Cisach (dopóki nie ogarnie go ,,szewska pasja") - dzieje się to pod wpływem poczucia niższości społecznej. Wyjawienie swego pochodzenia pani Niewadzkiej w Paryżu nie wynika z dumy klasowej; Judym pragnie tylko przez ostentacyjne zaakcentowanie tego faktu zapobiec lekceważeniu ze strony rozmówczyni, niejako z góry je rozładować.
Ciążenie ku klasom pracującym i onieśmielający kompleks niższości, chęć zaradzenia niedoli i drażniący dystans intelektualno-uczuciowy w zetknięciu z własnym środowiskiem były charakterystyczne dla ówczesnego inteligenta pochodzenia proletariackiego. Jest rzeczą zrozumiałą, że w zetknięciu z bierną masą, pogrążoną w nędzy i ciemnocie, góruje u Judyma poczucie dystansu i litość. Dystans ten zwiększa się po przyjeździe lekarza do Zagłębia. Jego wzruszenie, gdy po raz pierwszy widzi krajobraz kopalniany, ma dość egocentryczny charakter: Judym odnajduje w otoczeniu "krajobrazy swej duszy", jakby wcielony w realne przedmioty symbol własnego nieszczęścia. Jednocześnie jednak odczuwa niechęć na widok tłumu chorych robotników zgromadzonych przed lecznicą fabryczną ("Judym widział ich wszystkich jakby przez deszcz ulewny. Myśl o tym, że może mu przyjdzie leczyć tych ludzi, zajmować się ich cierpieniem, była mu tak wstrętną jak samo cierpienie.").
Z kompozycji całego utworu wynika, że pobyt i praca Judyma w tym miejscu miały motywować psychologicznie jego ostateczną decyzję - zerwanie z klasami posiadającymi i wolę aktywnej solidarności ze światem skrzywdzonych i cierpiących. Miał być to nowy etap doświadczeń bohatera ("Odkąd tu przybyłem i zacząłem patrzeć, coś we mnie rozdmuchuje ogień."). Zetknięcie się Judyma z tragedią życia robotniczego jednak powtarza tylko warszawskie doświadczenia postaci. Spotkań z robotnikami kopalni nie ma w powieści: ich bezimienne sylwetki pojawiają się w dalekim planie powieściowym, obserwowane przez bohatera ("W duszy Judyma błąkało się dla tych ludzi przywitanie czy pozdrowienie, ale na usta nie miało siły wypłynąć. Obchodził ich w milczeniu."). Dystans obcości i skrępowanie odpychają Judyma od robotników. Ludzie, dla których wyrzeka się szczęścia, którym pragnie ofiarować bez reszty swój wysiłek, to w jego oczach ,,motłoch", ,,ostatnia hołota", masa wyniszczona moralnie i umysłowo, nieszczęśliwa, bezradna. Judym uznaje jednak w końcu, że jego społecznym obowiązkiem jest dążenie do poprawy bytu najbiedniejszych, bez względu na uczucia, jakie w nim budzą, ponieważ "człowiek to rzecz święta, której krzywdzić nikomu nie wolno". Doktor wybiera zatem czynną solidarność z wyzyskiwanymi.
Judym jako modernistyczny Prometeusz
Tomasz Judym, ze swą bezwarunkową gotowością do poświęcenia się w imię dobra innych, częściej budzi politowanie niż chęć naśladowania. Nędza i upokorzenia, jakich doznał w dzieciństwie, dały mu wewnętrzny nakaz spłacenia długu wobec tych, spośród których się wywodzi. Jednym z problemów Judyma jest brak długofalowego, konkretnego programu działania. Rzuca się z jednej sprawy w drugą, a gdy tylko odczuje, że piętrzą się przed nim trudności, zmienia koncepcję i wyjeżdża. Chce poprawić sytuację tych, których widzi: biedoty miejskiej w Warszawie, chłopów w Cisach i górników w Zagłębiu Dąbrowskim. Napotyka jednak na szereg przeszkód.
Pierwszą z nich jest niechęć środowiska zawodowego. Grono lekarzy w salonie doktora Czernisza szybko uświadamia Judymowi, że nie zyska tam stronników dla swojej sprawy. Śmieją się z jego koncepcji, bo ich zdaniem poprawa warunków życia biedoty wykracza poza kompetencje lekarza. Doktorzy nigdy nie zgodzą się na leczenie za darmo - byłby to uszczerbek na ich autorytecie, muszą też utrzymać rodziny. Konserwatyzm środowiska sprawia, że problem higieny, choć słusznie podniesiony przez bohatera, nie zyskuje poparcia.
Drugą kategorią przeszkód, na które natyka się bohater, jest obojętność lub zła wola otoczenia. Walcząc o poprawę jakości wody dla chłopów, Judym napotyka opór kierownictwa uzdrowiska. Z obawy przed stratami materialnymi, Węglichowski i Krzywosąd wolą utrzymywać w tajemnicy fakt, że klimat w Cisach nie ma żadnych właściwości leczniczych, a co więcej, u okolicznej ludności wywołuje malarię. Wypuszczenie szlamu do rzeki to czysta złośliwość wobec nadgorliwego pracownika, niejako prywatna zemsta za nagłośnienie problemu i zwrócenie się z tą sprawą do komisji wydającej zezwolenia na działalność leczniczą.
Trzecia kategoria przeszkód to problemy osobiste. Judym jest przekonany, że pracy na rzecz najbiedniejszych nie można pogodzić ze szczęściem osobistym. Mówi: „Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie trzymał!”. Dlatego doktor rezygnuje z małżeństwa z Joasią, mimo że niewątpliwie ją kocha. Dylematy związane z możliwością połączenia własnego szczęścia z ofiarną działalnością na rzecz innych są do dziś najbardziej dyskusyjnym problemem Ludzi bezdomnych.
Idealista czy fanatyk
Problemy Judyma wynikają z jego osobowości: jest on niewątpliwie nonkonformistą. Potrafi przeciwstawić się otoczeniu - zwłaszcza, gdy jest przekonany o słuszności swoich poglądów. Uchodzi za osobę opanowaną i spokojną, ale to tylko pozory - potrafi też podnieść głos. W sporze z zarządcami sanatorium krzyczy: "Higiena jest, ale tylko dla ludzi bogatych. Chłopy... niech piją muł z naszego stawu... przeciwko temu ja kategorycznie protestuję." Jest to zatem człowiek impulsywny i nerwowy, któremu na co dzień udaje się ukrywać własne emocje. Te jednak istnieją i kumulują się, by po pewnym czasie wybuchnąć ze zdwojoną siłą. Dlatego Judym daje niesfornemu Dyziowi kilka siarczystych klapsów, dlatego też wrzuca Krzywosąda do stawu i odchodzi, mamrocząc pod nosem najbardziej ordynarne przekleństwa. Brak zdolności dyplomatycznych Judyma daje o sobie znać już w salonie doktora Czernisza. Referat krytykujący egoistyczne postępowanie środowisk lekarskich nie może przynieść pozytywnego skutku. Żywiołowość, brak rozwagi, a może młodzieńcza naiwność sprawiają, że słuszne zamierzenia Judyma w zderzeniu z ludzką obojętnością lub wręcz złą wolą nie mają szansy na realizację.
Postać ofiarnego inteligenta, samotnie zbawiającego świat, nie budzi w dzisiejszych czytelnikach zachwytu. Idealizm w skrajnej postaci wydaje się wręcz odmianą fanatyzmu. Mimo że Judym odnosi moralne zwycięstwa, w ludzkim, czysto życiowym wymiarze przegrywa. Nie udaje mu się poprawić warunków higienicznych w Warszawie, a chłopom, zamiast pomagać, ostatecznie szkodzi. Krzywdzi kobietę, którą kocha. Jego bezkompromisowość przysparza mu tylko wrogów. Bilans zysków i strat wypada na niekorzyść bohatera.
Czy rzeczywiście sprawa, o którą walczy, warta jest aż takich poświęceń? Judym sam ma co do tego wątpliwości. Do Joasi mówi: "muszę spłacić ten dług przeklęty. Przeklęty!". Jego działalność nie jest więc społeczną misją. To raczej imperatyw, wewnętrzny przymus. Dlatego zrozumiała wydaje się rozpacz Judyma pod rozdartą sosną, której towarzyszy świadomość krzywdy Joasi.
Temat służby społecznej postrzegany jest dzisiaj jako anachronizm. Stefan Żeromski celowo ukazał bohatera uwikłanego w tak złożone sytuacje. Życiowym decyzjom Judyma towarzyszy wahanie. Doktor wie, że nie odniesie sukcesu, że jego działania są daremne, a jednak całe swoje życie podporządkowuje pracy. Potrzeba działania na rzecz biednych urasta w jego przypadku do rangi walki ze złem, z oportunizmem, układami, ze złą wolą. W takim rozumieniu powieść ma wymowę o wiele szerszą. Mówi o działaniu jako sile nadającej sens i wartość światu. Właśnie aktywność, czynny stosunek do życia wydaje się tu nadrzędną ideą. Nieważne, czy wysiłek przyniesie miarodajne efekty - ważne jest, by go w ogóle podjąć, przeciwstawić się marazmowi i bierności. Autentyczne zaangażowanie jest więcej warte niż najpiękniejsze deklaracje.
Judym ma świadomość, że jego walka jest pozbawiona sensu. Jego utopijne ideały, zakorzenione w ideologii pozytywistycznej, nakazują mu działać mimo wszystkich przeciwności. W takim ujęciu powieść odkrywa swój wymiar filozoficzny i niespodziewanie staje się aktualna, gdyż traktuje o poszukiwaniu sensu życia, dążeniu do ideałów, szukaniu wartości w spustoszonym świecie. Tomasz Judym jest więc bohaterem bardzo nowoczesnym - wierzącym w siłę człowieka i za wszelką cenę chcącym być sobą.
INNI BOHATEROWIE:
Joanna Podborska
Dwudziestokilkuletnia panna; piękna, szczupła, ciemna brunetka z niebieskimi oczami i miłym uśmiechem. Wcześnie została sierotą, nie miała prawdziwego, rodzinnego domu. Pochodziła z Kielc, przyjaźniła się tam ze Stanisławą Bozowską.
Gdy miała siedemnaście lat, przejechała do Warszawy. Chciała pracować jako korepetytorka w bogatych mieszczańskich domach. Ukochany brat Wacław był na Syberii (można domyślać się, że trafił tam za działalność patriotyczną), drugi z braci - Henryk - wykorzystując naiwność Joasi, prowadził hulaszcze życie. Chociaż Podborskiej nie powodziło się dobrze, była altruistką, zawsze gotową pomagać przyjaciołom. Miała duże aspiracje intelektualne i kulturalne. Sporo czytała, chodziła do teatru, na koncerty, odczyty, interesowała się sytuacją kobiet (była emancypantką). Przełamując nieśmiałość, chętnie dyskutowała na różne tematy.
Po śmierci Wacława przeżyła załamanie. Czuła się bezgranicznie samotna; nie miała sił, by pracować dla dobra innych. Bardzo natomiast pragnęła miłości i ciepła. Odbyła podróż do miejsca urodzenia, do domu, co przywróciło jej wewnętrzne siły - nie dlatego, że odnalazła arkadyjską krainę dzieciństwa, ale wręcz przeciwnie: przeraził ją szokująco niski poziom cywilizacyjny kieleckich wsi i prymitywne życie jej krewnych. To unaoczniło Joasi wcześniej kwestionowane zalety kultury wielkomiejskiej.
W Cisach Joasia zakochała się w poznanym wcześniej w Paryżu Tomaszu. Po oświadczynach doktora, który znalazł w niej bratnią duszę, czuła się bezgranicznie szczęśliwa. Planowała wspólne życie z Judymem. Chciała pomagać mu w pracy na rzecz biednych i skrzywdzonych przez los. Ze spokojem i godnością przyjęła decyzję doktora o odrzuceniu szczęścia i miłości. Odeszła z życia Judyma bez scen rozpaczy, chociaż w ten sposób brutalnie rozwiane zostały jej nadzieje na zakończenie tułaczki i założenie własnego domu.
Wiktor Judym
Brat Tomasza; silny i wysoki, lecz blady i zaniedbany mężczyzna. Pracował jako robotnik, zazdrościł bratu wykształcenia (choć jednocześnie był z niego dumny). Miał żal do Tomasza za to, że ten przed laty niezbyt interesował się losem rodziny. Z kraju wyjechał zapewne nie w poszukiwaniu lepszej pracy i zarobku, lecz w obawie przed aresztowaniem i represjami ze strony carskiej policji, gdyż - co nie jest do końca jasne - działał w jakiejś lewicowej organizacji robotniczej.
Korzecki
Znajomy Judyma. Wysoki, trzydziestokilkuletni brunet o smutnych oczach, zadbany, starannie i modnie ubrany. Panowie poznali się w Paryżu. Razem byli w Szwajcarii, gdzie inżynier leczył nerwy. Człowiek samotny, mający tylko najpotrzebniejsze rzeczy, bardzo wrażliwy na ludzką krzywdę. Z największym trudem znosił panującą w Zagłębiu nędzę, nieludzkie warunki pracy robotników i ich wyzysk. Pomagał najbiedniejszym. Zapewne uczestniczył też w jakiejś nielegalnej działalności rewolucyjnej, czego dowodem jest doręczona nocą paczka (z dużym prawdopodobieństwem zawierała konspiracyjne druki). Korzecki marzył o pokonaniu strachu, wyzwoleniu się od cielesnych, biologicznych uwarunkowań, pełnym ukształtowaniu swej woli. Bardzo mocno przeżywał lęki egzystencjalne. W końcu popełnił samobójstwo - zawsze chciał umrzeć wtedy, gdy sam tego zapragnie.
Natalia Orszeńska
Osierocona, opiekowała się nią babcia. Piękna "śniada blondynka o ślicznych wargach", dziewczyna elegancka i świadoma swych wdzięków. Ta pełna temperamentu siedemnastoletnia panna udawała nieśmiałą. Była zalotna, prowokowała mężczyzn (w tym i Judyma). Zakochała się w Karbowskim, którego jej otoczenie uważało (słusznie) za utracjusza, lekkoducha i szulera. Natalia zdecydowała się zlekceważyć normy obyczajowe. Okazała swą niezależność i siłę charakteru, poślubiając Karbowskiego i wyjeżdżając z nim za granicę.
Węglichowski
Doktor, mężczyzna pięćdziesięcioletni, niski i chudy, ale wciąż pełen życia, wyróżniający się przyjemną powierzchownością. Dyrektor zakładu dla kuracjuszy w Cisach. Nade wszystko cenił sobie swą posadę i spokój, nic dziwnego więc, że drażniły go pomysły Judyma chcącego zmieniać Cisy.
Jan Bogusław Krzywosąd Chobrzański
Starszy, wysoki, przystojny mężczyzna, noszący osobliwe stroje. Zarazem melancholijny i hardy administrator zakładu w Cisach. Miał rozliczne umiejętności, pracował niegdyś w różnych zawodach. Znał całą Europę i wiele języków obcych. Postać o ciekawym życiorysie - człowiek, który wiele doświadczył, i może dlatego tak cenił sobie dostatnie życie w Cisach.
Les (Leszczykowski)
Najważniejszy współwłaściciel zakładu w Cisach. Były powstaniec, emigrant - ponieważ mieszkał poza krajem, Judym nigdy go nie widział. Les pochodził z biednej szlachty, z okolic Cisów. Był człowiekiem o bardzo silnym charakterze. Uporowi i zdolnościom do interesów zawdzięczał zdobycie wielkiego majątku. Nieco romantyczny, i marzycielski, chętnie pomagał różnym entuzjastom. Nie żałował też środków dla potrzebujących Polaków.
Medaliony
Cykl "Medaliony" powstał w oparciu o wywiady i wizje lokalne prowadzone w ramach prac Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich, której członkiem była Zofia Nałkowska.
"Medaliony" to osiem opowiadań przedstawiających różne oblicza okrucieństwa i formy eksterminacji ludzi w czasie II wojny światowej. Jest to wstrząsający obraz hitlerowskich zbrodni, nakreślony za pomocą oszczędnych, pozbawionych komentarza wypowiedzi uczestników i naocznych świadków tego koszmaru. W poszczególnych opowiadaniach opisane zostały między innymi: produkcja mydła z ludzkich zwłok, cierpienie i męczeńska śmierć więźniów transportowanych do obozów zagłady, różne sposoby eksterminacji Żydów.
Lapidarne relacje są nie tylko świadectwem martyrologii niewinnych ofiar i oskarżeniem faszystowskiej machiny masowej zagłady. "Medaliony" Zofii Nałkowskiej pokazują także moralne skutki wojennego terroru: obojętność wobec ludzkiej krzywdy, deformację postaw etycznych, dewaluację wartości moralnych.
Swoją dezaprobatę dla wydarzeń relacjonowanych w opowiadaniach Zofia Nałkowska wpisała w motto cyklu: "Ludzie ludziom zgotowali ten los". Słowa te nasycone są przerażeniem i niedowierzaniem. To zwięzłe stwierdzenie oddaje w pełni tragizm losów milionów ofiar, niepojęte okrucieństwo ludzi względem innych, różniących się pochodzeniem, wyznaniem, narodowością. Skłania do refleksji nad istotą człowieczeństwa. Odczytywane przez pryzmat opisanych wydarzeń, stanowiących jedynie cząstkę prawdy o krzywdzie i upokorzeniu, uświadamia, do jak niewiarygodnego bestialstwa zdolny jest człowiek.
Mitologia
Opowieści o wierzeniach ludzi starożytnych - mity, stały się próbą zrozumienia świata, wyjaśnieniem tajemniczych zjawisk, nazwaniem zbiorowych emocji, przedstawieniem sfery sacrum. Mityczne opowieści przybliżały, wyjaśniały to, czego nie można poznać za pomocą zmysłów i doświadczenia. Nadawały sens egzystencji, ponieważ porządkowały świat według norm etycznych, nazywały dobro i zło, prezentowały zakazy, których przestrzeganie chroniło przed chaosem. Podobnie jak myślenie symboliczne zawarte w mitach charakterystyczne jest dla człowieka współczesnego, tak też motywy mitologiczne funkcjonują w literaturze, sztuce i ludzkiej wyobraźni aż do dziś.
Mity opowiadały o powstaniu świata, bogów, bohaterów, ludzi, posługując się symbolem, alegorią. Były inspiracją wielu gatunków literackich; eposu, tragedii.
Tematyka mitów
Wśród mitów można wyróżnić kilka wyraźnych grup tematycznych:
• Cykle mitów heroicznych opisują koleje losu bohaterów, ich czyny orężne, wspaniałe triumfy i odrażające zbrodnie. Istotą mitów dotyczących herosów jest konkretna akcja.
Cykle heroiczne mówią o wydarzeniach, które działy się na ziemi greckiej w zamierzchłej epoce, w czasach mitycznych. Często w swym ogólnym zarysie są one odbiciem faktów, np. Troja rzeczywiście istniała i uległa zagładzie mniej więcej w tym czasie, kiedy według mitologii greckiej rozgrywała się wojna trojańska.
• Mity dotyczące bogów opowiadają o funkcjach, atrybutach, domenach działania i usposobieniu poszczególnych bóstw. Są to więc informacje dotyczące wierzeń religijnych, które wiążą się jedynie w luźny sposób z akcją mitu. Mogą one wpływać na bieg wydarzeń, ale same jej nie podlegają. Charakterystyka bogów nie jest więc najistotniejszym elementem mitów i odwrotnie - mit może być tylko pomocniczym źródłem dla historyka religii. Zdarza się, że bóstwo otaczane specjalnym kultem w mitach nie odgrywa większej roli, czego przykładem jest kult i mit Artemidy. Wśród mitów o bogach wyróżnić można:
- opowieści o początkach świata i zmaganiach licznych generacji bogów, o ich walkach wewnętrznych i bitwach staczanych z olbrzymami i potworami;
- mity pokazujące kontakty bogów z ziemią i jej mieszkańcami - ludźmi. Dzięki udziałowi ludzi zawiązuje się akcja tych historii mitycznych. W niektórych mitach występują wprawdzie wyłącznie bogowie, jednak ich zachowanie upodabnia się do ludzkiego, a charaktery przybierają właściwe człowiekowi wady, np. mit o romansie Aresa z Afrodytą i o zazdrosnym Hefajstosie oraz opowieść o złodziejskich wyczynach małego Hermesa. Mity mówiące o bogach powstały w znacznej mierze pod wpływem legend o czynach herosów.
• Mity ajtiologiczne wyjaśniały przyczyny zjawisk i pochodzenie przedmiotów otaczających człowieka. Służyły często racjonalnemu wyjaśnieniu treści prastarych obrzędów religijnych, których pierwotne znaczenie zostało już zapomniane (na przykład mit o Prometeuszu tłumaczy, dlaczego bogom składa się w ofierze tylko tłuszcz i kości zwierzęcia ofiarnego). Zwyczaj picia wina z własnego dzbana podczas święta Choes Ateńczycy wiązali z wizytą Orestesa w Atenach. Jako splamiony krwią matki nie mógł on brać udziału w ogólnej uczcie. Aby pogodzić zasady gościnności z czystością rytualną, wymyślono rozwiązanie kompromisowe, polegające na tym, że każdy pije wino z własnego naczynia. Niektóre mity o przemianie boga w zwierzę tłumaczyły prawdopodobnie dawniejszą, istniejącą przed zwycięstwem antropomorfizrnu, formę kultu tych bogów pod postacią zwierząt. Niektóre mity tłumaczą sens pewnych lokalnych obrzędów i tradycji związanych z grobami herosów. Zadanie to nie zawsze było łatwe, ponieważ Edyp miał na przykład aż cztery groby w różnych miejscach.
Liczne mity próbowały wyjaśniać genezę konstelacji gwiezdnych, poszczególnych gatunków zwierząt i roślin, a także przedmiotów martwych, z którymi człowiek styka się często w swym życiu. Za wielki mit ajtiologiczny można uznać greckie opowieści o powstaniu świata i człowieka.
W mity o bogach i herosach wpleciono wiele motywów baśniowych, wytworów ludowej fantazji, które mają swe analogie w folklorze prawie całego świata. Najważniejszymi z nich są walki bohaterów z dzikimi zwierzętami i fantastycznymi potworami, w których nagrodą dla mężnego zwycięzcy jest zazwyczaj ręka księżniczki, niekiedy również - tron królewski (mity o Heraklesie, Tezeuszu, Perseuszu i Edypie), cudowne odmłodzenie (mit o Medei i Peliadach), niezwykłe urodziny (Atena urodziła się z głowy, a Dionizos z uda Zeusa; ludzie powstali z kamieni rzucanych przez Deukaliona i zębów smoka zasianych przez Kadmosa) oraz przemiany ludzi w zwierzęta lub w drzewa.
Niektóre wątki mityczne mają zabarwienie moralizujące, mogą też zawierać aluzje do życia społecznego i politycznego. Wiele opowieści mitycznych potępia kazirodztwo, nawet nieświadome (mit o Edypie), ofiary z ludzi i kanibalizm (mit o Tyestesie oraz o cudownym ocaleniu Friksosa i Ifigenii z ołtarza ofiarnego), a także przewrotność złych żon (mit o żonie Tezeusza, Fedrze, która doprowadziła do zguby pasierba, ponieważ wzgardził on jej miłością). Mit o Orestesie jest ilustracją sporu o to, które prawo jest ważniejsze - macierzyńskie czy ojcowskie.
Niektóre mity mają charakter czysto literacki, przypominają opowieści awanturnicze ("Odyseja"), utwory satyryczne i parodie (mity o Heraklesie), albo wreszcie moralizujące przypowieści.
Podstawowym źródłem naszej wiedzy o mitach greckich są dzieła autorów, którzy przez ponad tysiąc lat pisząc po grecku i po łacinie wierszem i prozą wciąż nawiązywali do bogów Olimpu i bohaterskich czynów herosów. Literacka spuścizna antyku, mimo że tak niekompletnie zachowana, pozwoliła nam odtworzyć liczne przekazy mityczne, w tym niektóre w kilku wersjach i wariantach.
Homer, pierwszy i największy z poetów starożytnej Hellady, stał się jednocześnie ojcem literackiej mitologii. Zebrał on istniejące opowieści, połączył je i przyczynił się znacznie do powstania skodyfikowanego systemu określającego cechy i domenę działania poszczególnych bóstw. Autorytet Homera wpłynął na utrwalenie tego systemu. Kontynuację dzieła Homera stanowią tak zwane hymny homeryckie poświęcone licznym bogom oraz poematy cykliczne związane tematycznie z cyklem mitów trojańskich.
Drugim, obok Homera, wielkim kodyfikatorem mitologii greckiej był Hezjod, który w swoich dziełach zajmował się szczególnie powstaniem świata, bogów i ludzi oraz genealogią bogów.
Mity greckie opracowywało wielu autorów różnych epok. Piękny zbiór przedstawił Jan Parandowski, współczesny polski pisarz i znawca antyku, w ostatnich latach wielką popularność zyskała " Mitologia Greków i Rzymian" napisana przez Zygmunta Kubiaka. Twórcą znanego na całym świecie tomu mitów jest Robert Graves, niedawno zmarły angielski prozaik.