cz1


PROBLEMY

LUDZI STARYCH

NA WSI

Studium porównawcze sytuacji w Polsce i we Francji


PAŃSTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE

WARSZAWA 1971


Spis treści


WSTĘP

UWAGI METODYCZNE

^

17


Rozdział I

POZYCJA LUDZI STARYCH W SPOŁECZEŃSTWIE

26

30 35

33 43 47

  1. Solidarność pokoleń w grupie rodzinnej ....

  2. Spadek autorytetu starszej generacji ....

  3. Determinanty procesu starzenia się ludności .

  4. Konsekwencje procesu starzenia się ludności .

  5. Specyfika procesu starzenia się ludności wsi .

  6. Solidarność pokoleń poza rodziną

Rozdział II

KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

  1. Podłoże historyczne stosunków rodzinnych ... 5L

  2. Fro-cesy sądowe o ziemię 61

  3. Zagadnienia sukcesji w dokumentach sądowych . 75

  4. Próg samodzielności dzieci i próg starości rodzi­
    ców w sporach o sukcesję s*

Rozdział III

DETERMINANTY KONFLIKTU POKOLEŃ NA WSI FRANCUSKIEJ

  1. Antagonizmy rodzinne 9*

  2. Zagadnienia sukcesji

  3. Procesy migracyjne a los starych ludzi .... 102

  4. Postawy rolników francuskich wobec ziemi ... 107

  5. Formy własności rolnej . . . . . . • • 112

  6. Spółdzielczość rolnicza we Francji

Rozdział IV

PODSTAWOWE WARIANTY ZAPEWNIENIA EGZYSTENCJI

  1. Dożywocie . - . • • ; . • , JJJ*

  2. Postawy rolników wobec zabezpieczenia starości . • u u

  3. Źródła utrzymania rolników w wieku podeszłym . 1*0

  4. Procesy sądowe o zaległe świadczenia dożywotnie . 144-


SPIS TREŚCI

t Rozdziały

INSTYTUCJONALNE ZABEZPIECZENIE STAROŚCI


za

Geneza idei zabezpieczenia społecznego . . Systemy zabezpieczenia w niektórych krajach . Sprzeczności epoki wzrostu gospodarczego . Dzieje zabezpieczenia społecznego na wsi . Rozmiary zabezpieczenia emerytalnego na wsi . Realizacja ustawy o przekazywaniu ziemi

rentę

Renty rolników francuskich ,

Renty dożywotnie we Francji

O poprawę struktury agrarnej . .

Rozdział VI

FORMY OPIEKI SPOŁECZNEJ s,

1. Pomoc zamknięta

JJ. Pomoc otwarta

03 Działalność opiekunów społecznych,

47 Świadczenia służby zdrowia

  1. Koncepcja mieszkań dla ludzi starych we Francji .

  1. Badania warunków bytowych ludzi starych we
    Francji

7;^, Pomoc domowa w środowisku

W/ Specyfika pomocy środowiskowej na wsi . /.

zakończenie

BIBLIOGRAFIA RESUME

153 156

187 175 184

192 204 210 216

222 23& 244 249 256

267 271 277

283 293

304

i

Wstąp

Każdy chce żyć długo, ale nikt nie chce być stary.

Jonathan Smifh1

We współczesnym świecie nierówność społeczna po­lega nie tylko na tym, że poszczególne grupy ludzkie, i jednostki w zależności od układów ekonomicznych i kulturowych żyją w różnych warunkach, ale także i na tym, że w zależności od owych czynników zewnę­trznych ludzie są ńierówłii wobec śmierci. Można by to określić lapidarnie, że jedni żyją lepiej i dłużej, a dra-dzy gorzej i krócej. Podczas gdy dysproporcja w w-a^ runkach bytowania towarzyszyła ludzkości na prze­strzeni jej dziejów, to ten aspekt społecznej krzywdy jest zjawiskiem nowym. Jeszcze dwieście lat temu francuski przyrodnik i filozof G. Buffon pisał, że wszy­scy ludzie, bogaci i biedni, mają przed sobą do prze­bycia tę samą drogę od narodzin do śmierci2, ponieważ nie znano w tamtych czasach sposobów, by chronić się nie tylko przed głodem, ale i przed epidemią choroby, która taki sam miała dostęp do komnat królewskich, strzeżonych przez uzbrojonych strażników, jak i do izby nędzarza.

Wyróżniamy w historii nowożytnej dwa - etapy zmniejszenia się śmiertelności. Pierwszy z nich miał, miejsce na przełomie XVII w. w wyniku rozwoju po­stępu technicznego i poprawy warunków bytu klas uprzywilejowanych. Drugi natomiast etap rozpoczął się


1 Cyt za I. Gumowska: Życie bez starości. Warszawa
1962 s. 11. .

* G. Buffon: Histoire naturelle, Paris


WSTĘP

wstęp




od połowy XVIII w. w związku ze zdobyczami medy­cyny. Oba zresztą odnosiły się początkowo do warstw wyższych,' pogłębiając tym samym nierówność wobec śmierci3.

Z biegiem czasu-.nauki biologiczne i medyczne wy­wołały prawdziwą rewolucję w zakresie trwania życia, a przede wszystkim zmienił się dzięki nim pogląd na przyczyny kresu ludzkiej egzystencji. Ludzie przestali umierać 'z powodu „starości", a przyczyną ich zgonu są dokładnie określone i znane choroby4, których dal­sze ujarzmienie przyniesie nowe rezultaty. „Kwestia przedłużenia życia ludzkiego o kilka czy kilkanaście lat jest przy obecnym stanie wiedzy możliwa, a nade wszy­stko możliwe jest podniesienie sprawności w starszym wieku, co powinno być głównym przedmiotem nauki" 5. Przedstawiciele tejże nauki twierdzą, że w korzystnych warunkach człowiek może dożyć 120 lat, a nawet i wię­cej 6. W oparciu o te teorie pojawiły się terminy „ży­cie średnie" i „życie maksymalne", wyznaczające pe­wien pułap biologiczny, uwarunkowany okresem aktywności mózgu, (którego komórki nie podlegają re­generacji.

Najwspanialsze nawet zdobycze medycyny nie przy­niosłyby jednak efektu, gdyby w sukurs nie przyszedł im postęp techniczny i ekonomiczny, pozwalający na lepsze zaspokojenie nie tylko elementarnych, ale rosną­cych potrzeb bytowych. W sukurs medycynie przyszedł również postęp społeczny, zmniejszając przedziały mię­dzy ludźmi i zapewniając coraz liczniejszym rzeszom coraz szerszy dostęp do nowoczesnych metod leczenia i profilaktyki. W świetle tych faktów możemy stwier­dzić, że równość wobec życia i równość wobec śmier­ci — to wynik poziomu ekonomicznego i kulturalnego danego środowiska.

8 A. S a u v y: Les limites de la me humaine. Paris 1961 s. 55.

4 A. D a w i d o w i c z: Gdy się człowiek robi starszy. War­
szawa 1960 s. 8.

5 Marcin Kasprzak, cyt. za E. R o,s1 s e t: Polska roku 1985.
Warszawa 1965 s. 166.

8 K. Wiśniewsk a-R oszkowska: Medycyna w walce ze starością. Warszawa 1967 s. 9.

Wybitny demograf francuski A. Sauvy mówiąc o róż­nicach w długości życia zależnie od płci, rasy, klimatu, stanu cywilnego podniósł także zagadnienie różnic mię­dzy populacją (wsi i miasta. Obala on tradycyjne sądy przyznające wsi monopol na długowieczność. To praw­da, że środowisko wiejskie posiada dwa podstawowe dobra naturalne,- wpływające na przedłużenie życia, tj. słońce i powietrze. Ponadto w poprzednich epokach nie dotyczyły wsi w tak wysokim stopniu plagi społeczne jak alkohol, prostytucja, spelunki przestępcze wpływa­jące na stan zdrowia. Dziś jednak należy poddać re­wizji te poglądy, ponieważ sytuacja uległa zmianie. Współczesne miasto dzięki lepszym warunkom sanitar­nym i opiece lekarskiej zapewnia swym mieszkańcom więcej • szans na przedłużenie życia. Nawet w krajach Ameryki Łacińskiej, stosunkowo mniej dotkniętych działaniem cywilizacji przemysłowej, widzimy te róż­nice. W Brazylii np. śmiertelność w mieście jest niższa niż na wsi. Jeśli natomiast chodzi o wpływ alkoholiz­mu, to wieś jest nań narażona często w większym stop­niu, choćby ze względu na brak różnorodnych atrakcji i rozrywek. Postuluje więc francuski demograf zajęcie się problemem wsi, mówiąc o „potrzelbie wysiłku pre­wencyjnego i oświatowego w regionach i zawodach, które zgodnie z poglądami Lansowanymi od czasów Wergiliusza uważa się za uprzywilejowane" 7.

W tym kontekście nabiera specjalnego znaczenia nie tylko problem ludzi starych w ogóle, ale i (problem lu­dzi starych na wsi, których egzystencja nawet w naj­bardziej zaawansowanych krajach uprzemysłowionych odzwierciedla,, tę podwójną nierówność wobec życia i śmierci. Jeśli zgodzimy się z tezą, że tylko cywiliza­cja i rozwój przemysłu potrafi zabezpieczyć wyżywienie i odpowiedni standard rosnącej liczbie ludności, to nie możemy przejść do porządku dziennego nad ambiwa­lentnym charakterem wpływu cywilizacji. Chodzi tu nawet nie tyle o szkodliwe wpływy przemysłu na na­turalne środowisko biologiczne, co sprawia, że „cywi­lizacja nasza jedną ręką nas karmi i ochrania, a drugą

'A. S a u vy: op. cit. s. 32—84.


10

WST^F

zatruwa"'8. Chodzi również o aspekt psychologiczno-Tinoralny. Rozwijający się przemysł dostarcza nowych środków utrzymania, poprawia stan sanitarny miesz­kań, ale równocześnie powoduje wzrost wymagań i przyspieszenie tempa życia, wyrzucając w ten sposób na margines grupę ludności,nieprodukcyjne j, nie "ucze­stniczącej w pochodzie nowoczesności. „Jest coś nie­ludzkiego w idei, że w celu zachowania równowagi społecznej śmierć biologiczna powinna być poprzedzona przez powolny okres społecznego umierania" 9. . Degradacja społeczna, poczucie zbędności, brak uzna­nia w środowisku wszystkie te zjawiska ostrzej wystę­pują ria wsi, gdzie „niedola starości-przybiera szczegól­nie drastyczny wyraz"10. Ukazanie przyczyn powodu­jących tę niedolę jest przedmiotem niniejszej pracy, która ma na celu — poprzez prezentację faktów — uświadomienie konieczności pewnych zmian w polityce społecznej na wsi.

r&auka o starości, czyli gerontologia powstała dopiero w naszym stuleciu. Zajmuje się ona badaniem warun­ków zdrowotnych, ekonomicznych i społecznych ludzi w wieku podeszłym^ W słownictwie po raz pierwszy pojawiła się jej nazw& w 1903 r., użył jej rosyjski uczo­ny Ilja Mieczników. W kilka lat później wyodrębniła się w gerontologii nauka o chorobach wieku starczego, czyli geriatria.

Badania gerontologiczne prowadzi się w różnych krajach, tylk^łjednak w Wielkiej Brytanii na Uniwer­sytecie w Leeds istnieje Katedra Gerontologii. Przez wiele lat problematyką Starzenia zajmowali się wyłącz­nie biologowie i lekarze. Do ciekawszych należą w tym zakresie prace geriatry angielskiego Sheldona, który ujawnił, że w tym wysoko uprzemysłowionym kraju 24,5l°/ft osób' w wieku emerytalnym odżywia się poniżej

* K, Wiśaiewjska-Roiszkowska: op. cit. s., 5. ' • D. T e c h n i c <z:e k: O kierunkach bada* w dziedzinie socjologii i psychologii społecznej wieku starszego. „Studia socjologiczne" 1868 nr 2.

*• E. R o s ś e t: Proces starzenia, się ludności jako-znamię współczesnej epoki demograficznej. Referat wygłoszony na konferencji IGS, Warszawa 1970 (maszynopis w SGPiS &. 28).

WSTI&P - -' - J.1

normy. Zasługuje na podkreślenie fakt, że zajmując się zdrowotnością osób po przekroczeniu 60 lat, zwracał on uwagę na wpływ warunków spółeczno-bytowyeh.

Do znanych badań z tej dziedziny trzeba zaliczyć we Francji .prace Bineta, Bourliera, Yacheta, w Niemczech Burgera, w Anglii Comforta, w USA Cowdry i Lan-singa. W badaniach tych próbowali oni przede wszyst­kim znaleźć kryterium dla oceny wieku-biologicznego, a następnie szukać zastosowań praktycznych, zmierza­jących 4ó uniknięcia przedwczesnej starości. Grupa specjalistów przy Światowej Organizacji Zdrowia zbie­rająca się w Oslo zmierza do określenia wpływu pracy na stan zdrowia, ustalenia potrzeb w zakresie żywie­nia oraz stwierdzenia stanu sanitarnego mieszkań ludzi starych.

Z czasem w badaniach nad procesami starzenia się doszedł do głosu aspekt demograficzny. W tej dziedzi­nie szczególnie wyróżniła się Francja. Wystarczy wy­mienić tej miary specjalistów na skalę światową, co Daric, Sauvy, Philibert, Paillat.

W Związku Radzieckim ukazało się też wiele publi­kacji z zakresu gerontologii i demógerontologii. Wy­różniają się prace Bogomolca, Nagorhego, Frenkla, świadczące o tym, że problem człowieka starego, bę^ dący jedną z podstawowych zasad humanizmu, jest też jednym z głównych problemów społecznych dnia dzi­siejszego.

Badania socjologiczne nad problemami starości za­
początkowano w Wielkiej Brytanii. Warto wymienić
studia K. Bootha i S.JRowntree nad warunkami byto­
wymi. W wyniku tych prac powstała Fundacja Nuf-
field dla starców. '

W: rzeczywistości problematyka społeczna dopiero w ostatnim dwudziestoleciu stała się przedmiotem ba-d&ń socjologów i psychologów, czemu dał wyraz Trzeci, .Międzynarodowy Kongres Gerontologiczny w 1954 r. i utworzenie w ramach Miedżynarodowego Towarzy­stwa Gerontologicznego sekcji zagadnień społecznych procesu starzenia się, a następnie Międzynarodowy Kongres Gerontologiczny w 1969 r. w Waszyngtonie grupujący 3000 uczonych z całego .świata. Społeczny


12

WSTĘP

WSTĘP

13



aspekt zagadnienia pojawił się w badaniach naukowych prowadzonych w 1947 r, w Anglii pod kierunkiem B. S. Rowntree, w 1960 r. we Francji oraz w 1962 r, w międzynarodowych badaniach reprezentacyjnych w USA, Anglii i Danii u. W badaniach tych ujawniono, że we wszystkich wymienionych krajach los pewnej kategorii osób w wieku podeszłym jest bardzo trudny. Wykazano, że w tak bogatym kraju, jak USA, 30l|ł/o starszych małżeństw żyje poniżej poziomu .ubóstwa, w Anglii — 23*V», a w Danii 20°/o. W tej sytuacji jak paradoks i urągowisko brzmią słowa Talcota Parsonsa, powiadającego, że „wiek stary jest konsumpcyjnym okresem życia, kiedy ludzie zbierają owoce swych po­przednich wysiłków instrumentalnych" 12.

W Polsce problematyka starości pojawiła się dotych­czas głównie w demografii, gdzie mamy już szereg pu­blikacji naukowych, i w medycynie13. Podejmuje się od strony naukowej kwestię wyodrębnienia specjaliza­cji geriatrycznej w medycynie. Występuje ten problem w pracach Poradni Geriatrycznej w Opolu, Ośrodka Badania Opinii Publicznej Polskiego Radia, Instytutu Budownictwa Mieszkaniowego, Ministerstwa Zdrowia i 'Opieki Społecznej, Łódzkich Zakładów Pomocy Spo­łecznej, Instytutu Gospodarstwa Społecznego. Istnieje obecnie Sanatorium Geriatryczne w Inowrocławiu, a przewiduje się powstanie dwóch następnych ~-w Rymanowie i Świnoujściu. Trzeba też odnotować, że prace demograficzne wychodzą poza granice tej dyscy­pliny, traktując nie tylko o liczebności i rozmieszczeniu terytorialnym ludzi starych, o strukturze wieku i pici

"D. T e ic h n i c z e k: op. cit,

ia T. Pars o n s: The Ageing in American Society w „Law and Contemporary Protolems" 1/962 nr 1.

18 Badania nad stanem zdrowia, i warunkami życiowymi lu­dzi starych miasta Opola. Praca zbiorowa pod red. W. Pedi-cha, Opole 1966; A. Czyżyk: Co to jest skleroza. Warsza­wa 1963; M. Kalino wsfci: Zagadnienia geriatrii w świetle prac Instytutu Balneoklimatycznego. Warszawa 1&S3; Problemy medyczne rehabilitacji zawodowej w spółdzielniach inwali­dów* Warszawa 1969; K. Wiśni e wska-R oszkowska; Wiek, płeć, zdrowie. Warszawa 1969; K. W i ś n i e w s k a,--R o szkowsik a: Zagadnienia geriatryczne w Klinice Chorób Wewnętrznych, Warszawa 1964.

tej populacji, o jej aktywności zawodowej i źródłach utrzymania. Prace demograficzne posiadają duży walor społeczny, analizując konsekwencje procesu starzenia się ludności n.

Studia o charakterze socjologicznym zapoczątkowano w 1960 r, w Ośrodku Badania Opinii Publicznej przy Polskim Radio w. Następny etap prezentujący fragment zagadnienia stanowią badania prowadzone w 1965 r. w Opolu. Warto również wymienić prace nad psycho­logią osób starszych i psychologią społeczną rodzin wie­lopokoleniowychie. Pierwszą próbą syntetycznego uję­cia problemu są badania prowadzone w latach 1966— 1967 w Instytucie Gospodarstwa Społecznego w War­szawie 17, zdyskontowane w pewnym stopniu na kon­ferencji naukowej poświęconej problemom ludzi sta­rych w Polsce w maju 1970 r. Badania te miały cha­rakter masowy, obejmując ogólnopolską reprezentację 2714 osób. Ich zakres tematyczny dotyczył aktywności zawodowej i postaw wobec pracy ludzi w wieku po­deszłym, stanu zdrowia i sprawności fizycznej, więzi rodzinnych, sytuacji bytowej i mieszkaniowej oraz źró­deł utrzymania.

Jeśli chodzi o wieś, występowało przez całe lata

14 Publikacje E. Roś s et a: Ludzie starzy. Warszawa 1967;
Oblicze demograficzne Polski Ludowej. Warszawa 1965; Per­
spektywy demograficzne Polski. Warszawa 1962; Polska ro­
ku 1985.
Warszawa 1905; Stosunki demograficzne w Polsce
Ludowej. Łódź 1968.

15 H, S t a is i a k: Sprawy ludzi w wieku emerytalnym.
Warszawa 1960 OBOP (materiał powielony).

18 M, Ziemska: Wpływ kobiet starszego pokolenia na stosunki między rodzicami a dziećmi w rodzinach trzypokole-niowych. „Zdrowie Psychiczne" 1965 nr l; M. Ziemska: Stosunki międzyosobowe w rodzinach dwu- i trzypokolenio-wych, w zbiorze Kobieta Współczesna. Warszawa 1&66.

17 Publikacje J. Piotrowskiego: Starsi chcą praco­wać, 100 lat zdrowia, Starsi samotni. „Życie Warszawy" 1967 nr 266, 268, 275; Zatrudnienie, zdrowie i środowisko ro­dzinne ludzi starych. Pamiętnik III Zjazdu Naukowego Pol­skiego Towarzystwa Szpitalnictwa, maj" 1967; Pozycja ludzi starych w Polsce. „Kultura i Społeczeństwo" 1969 nr 2; Miej­sce człowieka starego w rodzime i społeczeństwie. Referat wy­głoszony na konferencji IGS, Warszawa; Ludzie starzy w Pol­sce i ich potrzeby. Biuletyn IGS 1970/2.


WSTĘP

15




znacznie większe ubóstwo wiedzy o tym- zagadnieniu, które toruje sobie dopiero drogę w ostatnim czasie. Badania nad działalnością produkcyjną osób starszych zatrudnionych w rolnictwie prowadzono1. w wojewó­dztwach, podkarpackich i pomorskich, wykazując, że 83*/o badanych osób uprawiało jeszcze w pełni aktyw­ność zawodową 18. Kwestii zaopatrzenia na starość i sy­stemom dziedziczenia poświęcono nieco uwagi w pra­cach Ośrodka Badania Opinii Publicznej w początku łat sześćdziesiątych 19. Sporo materiałów statystycznych dla porównań w relacji wieś-miasto w zakresie zdro­wia i sprawności fizycznej, źródeł utrzymania i sy­tuacji materialnej, udziału w^migracjach i rozmiarów zatrudnienia, a także polityk1 i 'mieszkaniowej i ele­mentów wyposażenia mieszkań dostarczają referaty na wyżej wymienioną konferencję naukową IGS20. W Ostatnich paru latach pojawiło się na' ten temat tro­chę publikacji, uwzględniających aspekt ekonomiczny, t j. pr odukcy j ność gospodarstw prowadzonych przez ludzi w wieku podeszłym 21, a także uwzględniających-aspekt społeczny problemu starzenia się wsi22, aspekt, który w opracowaniach naukowych -dopiero zaczyna dochodzić do głosu;

IB. W. Szewc żuk: Psychologia czlowiekd dorosłego. War­
szawa 1959 s, 108—109, S, 128. • . r
•*' W. Makar czyk i D, Markowska: Opinie chło*-
pów o niektórych sprawach uregulowanych ostatnio aktami
ustawodawczymi. Warszawa 1963, Ośrodek Badania Opinii
Publicznej przy Polskim Radio. -

M T. Gortat: Zaopatrzenie emerytalne w Polsce; D. Ko­zi ń s k a: Sytuacja i potrzeby mieszkaniowe ludzi starszych; J. N a d o l s k i: Źródła utrzymania i sytuacja materialna l"--dzi w starszym wieku; K. Roman i u k: Obraz demogra." liczny ludzi starych w Polsce. Referaty wygłoszone na kon­ferencji IGS. Warszawa maj 1970 (maszynopisy w SGPiS),

«* Cz, F a r k o w s k i: Starzy i młodzi a gospodarstwo. „Wieś Współczesna" 1969 nr 6; Cz. Farkowski: Uwagi o losach gospodarstw bez następców. „Wieś Współczesna" 1968 nr 8; J, M a l y s z: O starzeniu się ludności rolniczej. „Życie "-Gospodarcoe" 1966 nr 40; A. Szemberg: Gospodarstwa roi" ne użytkowników w podeszłym wieku cz. I. Studia i materia­ły IER 1667 z.'145; A. Szemberg: Stary człowiek i gospo­darstwo. „Życie Gospodarcze" 1967 nr 17.

« A, Dodziuk, D, Markowska: Wiejska starość.

O zwróceniu uwagi "na rosnącą rangę tego problemu świadczą konferencje naukowe, jakie miały miejsce w ostatnich trzech latach. W grudniu 1968 r. odbyło się z inicjatywy członków .ZMW zrzeszonych w Kole Naukowym Ekonomistów Rolnycb WSR w Olsztynie pierwsze w kraju seminarium popularno-naukowe na temat starych ludzi w rolnictwie. Oceniając rozmiary migracji, świadczącej o dynamice rozwoju przemysłu, po raz pierwszy\zwrocono również uw,agę-,na los tych, którzy zostają na wsi, na samotną starość opuszczo-r nych przez dzieci rodziców 2a. Ta dwustrohność widze­nia problemu w aspekcie zaniedbanych gospodarstw i bezradnych gospodarzy jest krokiem naprzód w sfe­rze określenia potrzeb tej części populacji oraz po­staw wobec nich społeczeństwa.

Jesienią 1969 r. również ż inicjatywy Związku Mło­dzieży Wiejskiej odbyło się w Trzebnicy na Dolnym Śląsku sympozjum na temat „Stary człowiek na wsi". Zwrócono tu uwagę na nowy rodzaj konfliktów ro­dzinnych w wyniku migracji do miasta, na stosunki międzypokoleniowe wobec przymusu wspólnego miesz­kania, na słabe dotarcie opieki społecznej, na brak kultury leczenia i zjawisko dwuzawodowości, wywie­rające wpływ na system zabezpieczenia emerytalnego na wsiM.

„Wieś Współczesna" 1967 nr Ii2 oraz publikacje B. Tryfan:
Ludzi sprawy nieludzkie. „Argumenty" 1967 nr 17; Niektóre
aspekty konfliktów o ziemię. „Wieś Współczesna" 1988 nr 12;
Świadczenia dożywotnie, ich determinanty i ' konsekwencje.
„Wieś Współczesna" 1967 nr 7; Procesy o ziemię w powiecie
płockim. „Zeszyty Badań Rejonów Uprzemysławianych" 1989
nr 38; Ziemia i uprzemysłowienie (Historyczne tło konfliktów,
Miedza w cieniu Petrochemii, .Stare procesy w nowej formie).
„Zielony Sztandar" Ift69 nr 19, 21, 22; Renty dla rolników
francuskich. „Zielony Sztandar" 1969 nr 100; Dożywocie na
francuskiej wsi. „Zielony Sztandar" 1970 nr 12; Pozycja ludzi
starych na, wsi. „Tygodnik Kulturalny" 1970 nr 23; Ziemia
i ludzie. „Argumenty" 1969 nr 2; Ziemia jako środek zabez­
pieczenia na wsi francuskiej. „Zeszyty Badań Rejonów Uprze­
mysławianych" 1970 nr 41. .

«* L. M. .Szwengrub: Starzy ludzie w rolnictwie. „Wlep Współczesna" 1969.

M J. Piotr o;wsk i: Stary człowiek na wsi. Referat wy-


16

WSTĘP




I wreszcie w kwietniu 1970 r. Zarząd Główny ZMW zorganizował na ten sam temat krajowe sympozjum w Inowrocławiu. Skoncentrowano się na zagadnieniu świadczeń lekarskich dla ludności wiejskiej i na orga­nizowaniu pomocy domowej ludziom starym w' ich wła­snym środowisku, a tym samym na kształtowaniu po­staw wobec tych, którzy o własnych siłach nie po­trafią zabezpieczyć sobie egzystencji25.

Idea przygotowania sympozjum unaoczniła nie tylko potrzebę ale możliwość nawiązania dialogu między ge­neracjami. Organizacja ZMW, reprezentująca poko­lenie młodzieży, doceniła konieczność zwrócenia uwa­gi na problemy pokolenia ludzi starych, czyniąc z tego element programu swej działalności. W dyskusji, jaka miała miejsce w czasie sympozjum, podkreślono wy­chowawczy, moralny i społeczny walor tej akcji, pro­wadzonej nie tylko w interesie ludzi starych, ale rów­nież — patrząc perspektywicznie — w interesie mło­dych. Oni bowiem mogą wywierać wipływ na kształ­towanie się modelu rodziny, której stać się mają człon­kami i w której przeżywać będą własny wiek pode- ' szły.

Nadszedł moment, by w oparciu o zgromadzoną do­tychczas wiedzę i kapitał zaangażowania, z fragmen­tarycznych, czasem przyczynka-rskich opracowań poku­sić się o próbę przedstawienia podstawowych proble­mów społecznych, związanych z procesem starzenia się wsi i losem ludzi starych, którzy mają również pra­wo do słów Ma j akowski ego: „I życie jest dobre, i żyć jest dobrze".

głoszony na sympozjum ZMW w Trzebnicy w 19G9 r. (ma­szynopis w Zarządzie Gł. ZMW).

25 E. G a w l a k: Działalność ZMW na rzecz człowieka w wieku podeszłym. Ą. Kaliciński: Znaczenie żywienia w wieku starym; M, Karczewska: Pomoc społeczna w or­ganizowaniu życia człowieka starego; L. M a j e w s k i: Po­radnia Geriatryczna na wsi; B. Snariski: Zapobieganie i le­czenie człowieka w wieku podeszłym w warunkach wiejskich; B. Tryfan: Postawy środowiska wobec-ludzi starych „Biuletyn ZMW" 1970.

Uwagi metodyczne

Książka ta jest polsko-francuskim studium porów­nawczym kształtowania, się form egzystencji starych rolników pod wpływem procesów uprzemysławiania, cywilizacji i przeobrażeń kulturowych społeczności wiejskich. Praca ta powstała w wyniku badań prowa­dzonych, w rejonie Płocka i w rolniczym pow* Łosice oraz w czterech zróżnicowanych środowiskach wiej­skich we Francji.

Podejmując próbę określenia .warunków życia sta­rych ludzi na wsi, należało ocenić podstawowe normy prawne, regulujące status mieszkańców wsi w wieku poprodukcyjnym. Na tle ogólnej wiedzy o stanie .insty­tucjonalnego zabezpieczenia losu tej grupy ludności przeprowadzono analizę funkcjonowania ustaw, prze­pisów i zarządzeń regulujących zabezpieczenie. Do ana­lizy wybrano środowisko, gdzie ze względu na dyna­miczny rozwój przemysłu model rodziny,wiejskiej zbli­ża się do modelu rodziny miejskiej szybciej niż w re­jonach wyłącznie rolniczych. Badania przeprowadzone w pow. płockim w latach 1968—1970 miały na celu stwierdzenie stanu faktycznego w dziedzinie warun^ ków bytu ludzi starych, poznanie postaw i poglądów mieszkańców wsi -na tę sferę życia, obserwację kształ­towania się stosunków międzypofeoleniowych oraz po­znanie potrzeb tej kategorii populacji, wiejskiej.

Proces badawczy podzielony został na> cztery' kolej­ne etapy, .polegające .na-sukcesywnym-,przechodzeniu od danych- ilościowych -do- coraz bardziej pogłębionych jakościowych, r :- -,-:, -..-; y v-.-. • , •-..; --• .-;--. W pierwszyra-rstacIiMm ,dla.^tw<)rzenią:ogolnego.:pb-razu interesujących; nas , zjawisk -wykorzystano- ma-

2 ~ Problemy ludzi starych


UWAGI METODYCZNE

19




teriały statystyczne ze spisów powszechnych, ze spra­wozdań instytucji zajmujących się zabezpieczeniem starości, a także z dokumentacji sądowej. Objęto okres dziesięciolecia od 1959 do 1968 r., ten. od roku rozpo­częcia budowy kombinatu petrochemicznego w Płocku do jego pełnej eksploatacji. Zgromadzono kilka rodza­jów dokumentów sądowych, spełniających naczelny po­stulat metodologiczny przechodzenia od ogólnych do coraz bardziej szczegółowych jednostek odniesienia.

Po pierwsze, na podstawie sprawozdań kwartalnych Wydziału Cywilnego Sądu Powiatowego w Płocku spo­rządzono wykazy statystyczne wpływów wszystkich spraw cywilnych, a także typowych spraw wiejskich na podłożu majątkowym (tj, przywrócenie zakłóconego posiadania, eksmisja z gospodarstwa rolnego, podział gospodarstwa) dla kolejnych lat, ;by można ibyło ocenić nie tylko dynamikę zmian w liczbach bezwzględnych, ale również udział rodzinnych procesów o ziemię w ogólnej liczbie spraw cywilnych. Liczby te odnie­siono do ogółu ludności wiejskiej i do liczby gospo­darstw indywidualnych w poszczególnych latach, uzy­skując wskaźniki interesujących nas procesów na 10 000 mieszkańców i na 10 000 gospodarstw.

Do Wydziału Cywilnego Sądu Powiatowego w Pło­cku w minionym dziesięcioleciu 1959-1968 wpłynęło ogółem 22 697 spraw. Przy tak masowej statystyce dy­namika charakterystycznych spraw może ujawnić tren­dy rozwojowe rodzinno-majątkpwych stosunków na wsi w rejonie szybkiej industrializacji.

Wyniki te skonfrontowano z materiałami źródłowy­mi zebranymi w dwóch innych powiatach uprzemysła­wianych: Puławach (17 883 sprawy w latach 1959- , -1967 r.) i Lubinie (7 765 spraw w latach 1958-1967) oraz w nieuprzemysłowionym pow. Łasice.

Po drugie, wykorzystano repertoria spraw załatwio­nych, sporządzając terminarze dla dziesięciu lat. W ter­minarzu uwzględniono nie tylko trzy rodzaje najbar­dziej typowych spraw o ziemię, ale i następujące ka­tegorie spraw, których większość dotyczy również spo­rów rodzinno-majątkowych: zasiedzenie własności, przejęcie na skarb państwa, świadczenia dożywotnie.

zniesienie współwłasności, wydanie plonów, nabycie praw do spadku, czynsz dzierżawny, zaległe podatki, rozgraniczenie, odszkodowanie za inwentarz, użytkowa­nie drogi. Ogółem zanotowano ,w terminarzach 5435 spraw! Tak szczegółowa specyfikacja pozwoliła na scha­rakteryzowanie struktury spraw cywilnych, o ziemię i dała podstawę do stworzenia możliwie pełnego obra­zu dynamiki zmian procesów w relacji rodzice—dzieci w minionym dziesięcioleciu. I ten jednak stopień szcze­gółowości jest niewystarczający dla oceny tej sfery życia wiejskiego.

Po trzecie więc, sięgnięto do akt sądowych. Na pod­stawie terminarza rozpraw wydobyto z archiwum akta wszystkich wyżej wymienionych kategorii spraw z wy­jątkiem procesów o nabycie praw do spadku-. Te ostatnie stanowią najliczniejszą grupę, ale zawarte w nich dane są .bardzo skąpe i nie pozwalają na prze­prowadzenie naukowej analizy. Wyeliminowano je za­tem z opracowania. Dla pozostałych akt z okresu ca­łego dziesięciolecia (1959-1968) założono indywidualne kartoteki pn. „karta procesu", zawierające dane o ce­chach osobowych i społecznych uczestników postępo­wania cywilnego, o przedmiocie sporu i o przyczynie konfliktu. Ogółem wypełniono 921 „kart procesu". Na ich podstawie można scharakteryzować strukturę wnio­skodawców i powodów według płci, wieku, zawodu, stopnia pokrewieństwa, obszaru posiadanego gospodar­stwa, można także ocenić rozmieszczenie przestrzenne procesów o ziemię.

Spora część procesów niespornych o podział gospo­darstwa, o nabycie spadku, o rozgraniczenie, o świad­czenia dożywotnie rtp. przeradza się w sprawy sporne, .kiedy dochodzi do obrazy godności, pobicia, pomówie­nia, złośliwego uchylania się od alimentów. Epilog tych porachunków rodzinnych trafia często do Wy­działu Karnego. Dlatego też {lla odtworzenia możliwie pełnego obrazu sytuacji konfliktowych należało sięgnąć również do akt Wydziału Karnego Sądu Powiatowego w Płocku. Wybrano w dwóch ekstremalnych okre­sach, tj. 1959 i 1968, te sprawy,, które dotyczyły sto­sunków własnościowych na wsi, sporządzając 285 „kart


2*


procesu karnego", zawierających również .podstawowe cechy uczestników postępowania.

Akta sądowe, stanowiące bardzo cenny, i wiarygod­
ny materiał, są jednak, 'niestety, skąpo wyposażone
w informacje nieodzowne do socjologicznej interpre­
tacji faktów. Do podobnych wniosków doszedł w trak­
cie badania przestępczości w Koninie P* Łączkowski:
„W zbyt wielu przypadkach-treść akt ogranicza się je-
.dynie do podania okoliczności faktycznych popełnione­
go przestępstwa, nie zawierając szeregu podstawo­
wych datoych dotyczących cech psychospołecznych je­
go sprawcy" *.

Trzeba więc było w odniesieniu do uczestników po­stępowania wybranych spraw 'rodzinnych na podłożu

1 P. Łączko w § k i: Przestępczość w poutiecie konińskim vó okresie szybkiej industrializacji. „Zeszyty Badań Rejonów Uprzemysławianych" 1967 nr 24 s.-207.<

mająt&owym sporządzić wykazy- powodów i.-pozwsV
nych zawierające infonnacje .zbierane z gromadzkich?
rad narodowych, szczególnie w 4 gromadach objętych
badaniami Zakładu, tj. w Brudzeniu Dużym, Źągptach,
Rogozinie. i Qórze. Ponieważ interesuje nas nie. prą?
wny(ilecz socjologiczny .aspekt zagadnienia, ważna jest
nie klasyfikacja czynu z -punktu widzenia winy i ka-r
ry, ałe - szeroki jkontetoęt środowiskowych i psycholo^
gicznych przyczyn, które determinują pojawienie, się
określonych zachowań. Przy takim podejściu należy li­
czyć się z. faktem, że żadne z wymienionych źródeł
ani wszystkie łącznie nie stworzą pełnego obrazu sto-r
sunków rodzinnych- na -wsi. CHpdzi zresztą nie tylko
o tzw. teorię „ciemnej liczby", która określa „stosunek
przestępczości .zakończonej wyrokiem skazującym do
rzeczywiście popełnionej"2, choć i to ma poważny
wpływ na właściwą ocen§ 'badanego zjawiska. W da­
nym przypadku interesują nas jednak •— jak już zo­
stało powiedziane — nie rozmiary przestępczości w re­
jonie, ale te wszystkie sytuacje i zdarzenia, które mo­
gą charakteryzować współczesne stosunki majątkowe
na wsi, w relacji rodzLce-^zieci, niezależnie od tego,
czy noszą cechy przestępstwa czy nie. W zakres .na­
szego tematu wchodzą więc zarówno podlegające ka­
rze na podstawie określonych paragrafów Kp aikty sa­
mowoli, uchylania się .od płacenia alimentów, bójki,
uszkodzenia ciała, zabójstwa, pomówienia, jak i nie­
procesowe sprawy cywilne o odziedziczenie spadku,
świadczenia dożywotnie, podział .własności -r- pod wa^-
runkiem, że tło do-nich,, a tym samym i przyczynę
sporu, stanowi ziemia i zapewnienie w. oparciu p nią
warunków, bytu użytkowników r— członków zespołu
rodzinnego.3 '. - . - , ,,.*'..

Przeprowadzana dotychczas w rejonach uprzemysła­wianych analiza rejestrów sądowych i milicyjnych

"P. Horosio wski : Kryminologia1. -Warszawa -1858, S.-23
(skrypt). -

1 Poszczególne rodzaje spraw oznaczać będziemy w tekście zgodni* z obowiązującą terminologią sądownitzą następują­cymi skrótami: K — karne wojewódzkie, Kp — karne po­wiatowe, Cs — cywilne sporne, Ns — cywilne niesporne.


22

UWAGI METODYCZNE

UWAGI METODYCZNE

231




* K. A sJc a n a s : Z badań -nad rozmiarami i dynamiką przestępczości w pierwszym okresie uprzemysławiania Płocka, „Zeszyty Badań Rejonów Uprzemysławianych" 1967 nr 24 s. 162—1&9.

6 P. Łączkpwski: op. cit. s. 200'—231.

8 J. Szczeftanski: Elementarne pojęcia socjologii.war­szawa 1965, s. 238. ,

miała na celu ujawnienie dezorganizacji społecznej ja­ko ubocznego produktu industrializacji. Taki charakter mają zarówno badania K. A&kanasa * w Płocku jak i P. Łączkowskiego5 w Koninie. Opracowanie niniej­sze reprezentuje inny sposób podejścia, a tym saniym i inną technikę zbierania materiałów. Procesy o zie­mię nie są traktowane jako przejaw dezorganizacji, która zgodnie z definicją J. Sz-czepańskiego stanowi zespół „procesów .społecznych powodujących, że w ra­mach pewnej zbiorowości zachowania odchylające się •od norniy i oceniane negatywnie przekraczają dopu­szczalne optimum i zagrażają ustalonemu przebiegowi procesów życia zbiorowego" 6. Procesy o ziemię trakto­wane są jako przejaw stosunku do własności rolnej w nowych warunkach ekonomicznych i przejaw oby­czajowości. Dlatego też socjologiczna interpretacja zja­wisk prawnych miała uwzględniać te wszystkie ele­menty, w których wątek kryminalny jest tylko pre­tekstem ukazania szerszego tła społecznego oraz wę­złowych problemów życia współczesnej rodziny wiej­skiej. Przedmiotem badań są tu warunki życia starych ludzi na wsi, a konflikty, jakie pojawiają się między nimi i resztą rodziny, są tylko elementem oceny ich egzystencji.

Jak już zostało powiedziane, materiały prawne nie dają pełnego obrazu zjawiska. Wiele .spraw najbardziej drastycznych i najbardziej intymnych z kręgu współ­życia krewniaczo-sąsiedzkiego nie trafia do sądu. Zda­jąc sobie z tego sprawę, potraktowaliśmy analizę do­kumentów sądowych jako szkic orientacyjny dla usta­lenia kierunków pracy. W następnych etapach badań dokumentacja sądowa została poszerzona i wztbogacona innymi materiałami. Za pośrednictwem uczniów naj-

J V * - '

Regiony Francji, w których prowadzone były obserwacje

starszych klas szkół średnich na terenie pow. płockie­go (w Małej Wsi, Staroźrebach i Trzepbwie) skierowa­no do rolników ankietę pocztową na temat stosunków rodzinnych i postaw wobec ziemi pokolenia rodziców i pokolenia dziadków. Tę samą ankietę przeprowadzo­no w jednej ee wsi pow.-łosickiego uznanego za rejon kontrolny. Otrzymano 275 odpowiedzi, zawierających dane o faktycznych i preferowanych formach zabez­pieczenia egzystencji ludzi starych, o przekazywaniu przez nich gospodarstw, o działach i spadkach, o sto-


uwach metodyczne f

25



donfcadr "międ^—Todaścami; i'- dziećmi, t> •*-pogladac.il,•
w sprawie prowadzeniagospodarstwa i perspektywa^'
•' producenta, ,' " ;•••/ >:"- -[..V1;-.:f";T;, ...•/'•£'

1 Zjawiska^-oceniane przez : samych^ rołnyćówJ.'-żasta^
przedstawione -do" oceny nauez^ieEH^ore^orident^
Zakładu -Badań Rejonów Uprzerti^awia^yćB . PAj^
z pow/płockiego. Wypełnili oni na ten saipVt£raa;tt. aje,
w innym układzie arkusze obserwacyjne W"12 wsiach,1
obejmujących łącznie 579 rodzin. .„. ,. ; V'--"

Wreszcie rw ostatnim etapie problematyka*stosunkowy rodzinnych i egzystencji ludności iw wieiku f&produk* eyjnym .została jeszcze raz zweryfikowana- przez pfa-. cowników naukowych Zakładu w dwóch Wsiach pówJ płockiego: w Cekanowie, zamieszkałym przez 90 rd* dzin i Górze, zamieszkałej przez 91 rodzin.•] .dzterpr stopniowa weryfikacja pozwoliła ujawnić %'ieloWar-sbwowość kwestii starości w warunkach .wiejskich. \ . Praca niniejsza nie ogranicza się do jfarze^staw^esia wycinka rzeczywistości wsi polskiej. Intencją autorki było przeprowadzenie studium porównawczego egzy"- " stencji starych rolników w dwóch krajach, o^odmien-nym-syetemie (politycznym, o odmiennym systemie go-, spodarfd, .p innej jśtrukturze agrarnej, innym systemie . władania, ziemią. Miała to być analiza porównawcza dokorikna w opaflncitł o'wspólne badania polsko-francu^ skie w dwóch wyiwanycb rejonach,-W.czasie kilkumie­sięcznego pobytu we Francji doszliśmy do wniosku, że w obecnym stanie rzeczy byłoby 'nierealne przepro­wadzanie baclań przy pomocy identycznego kwestio­nariusza w dwóch krajach, go"zie stan wiedzy o przed­miocie jest. niejednakowy, a koncepcje rozwiązań róż­ne. Należało więc .zdecydować się. na pewien kompro­mis, .przedstawiając problematykę.[wsi.francuskiej ja­ko .element' odniesienia. Ponad,to szereg „refleksji do­tyczących .sytuacji rolników, francuskich zamieszczono w postaci -dygresji, uwag. czy tprzypisów^.Wyikp.rzyśta-qo.,w; tym. celu błfalipgrąfię i,.tdok;umen,tacje. jirac wy- . danych^ .we Jfrancji ,w. osiatnini dwudziestoleciu na te­mat ludzi!.strych i' Stosunków rodąinnyich nS .wsi. Własny natomiast .kontakt ze środowiskiem wiejskim

miał -charakter obserwacji, jaką auitorka przeprowa­dziła w czterech różnych regionach rolniczych tego kraju, tj. w Bretanii, Akwitanii, Owemii i Francji po­łudniowej pod 'kierunkiem merytorycznym prof. M. Cepede'a z Narodowego Instytutu Agronomicznego w Paryżu przy udziale Anny Madec z tegoż Instytutu oraz Rose-Marie Painvin .z Wyższej 'Szkoły Agrono­micznej w Rennes.


1. SOLIDARNOS.C POKOLĘS W RODZINIE

27



/. Pozycja ludzi starych w społeczeństwie

Społeczeństwa można oceniać

na podstawie ich stosunku do ludzi starych. Istnieją nawet poglądy głoszące, że prawdzi­wie 'Cywilizowane społeczeń­stwo uczyniłoby ze 'starości sizczy.towy okres życia.

D. B. Bromley1 1. SOLIDARNOŚĆ POKOLEŃ W GRUPIE RODZINNEJ

' Wśród czynników, które od pół wieku wywierają de­terminujący wpływ na przeobrażenia funkcji rodziny wiejskiej, jest problem zabezpieczenia egzystencji lu­dzi starych. We wcześniejszych etapach rozwoju życia społecznego i cywilizacji funkcję zabezpieczającą w sto­sunku do dzieci, osób chorych i starców spełniała ro­dzina. Można >tu mówić o odpowiedzialności zbiorowej za los jednostki w ramach zwartego systemu rodzin-_~ nego. Dopiero znacznie później wraz z pojęciem libera­lizmu w gospodarce pojawiła się tendencja rozstrzy­gania tej kwestii przez jednostkę. Rodzina jednak nie . została w sensie moralnym i zwyczajowym zwolniona od obowiązku opieki nad należącymi do niej starcami, choć rozpowszechniać się zaczęła zasada własnych oszczędności. .'Dawały temu wyraz lansowane przez ko­ła rządzące hasła: „Bogaćcie się pracą i oszczędnością". Niejednokrotnie realizacja tego sloganu wymagała niemałych ofiar, a nawet wręcz heroizmu, ponieważ bajka o mrówce i koniku polnym nie dała się zastoso­wać do wszystkich środowisk, a zwłaszcza do środowi­ska wiejskiego.

1 D. B. B r om J e y: Psychologia starzenia się. Warszawa W69, s. 9.

Jedną z podstawowych funkcji tradycyjnej rodziny chłopskiej była jej funkcja zabezpieczającą. Ojciec i matka „pożywali" przy dzieciach, przeikazując im uprzednio gospodarstwa. Realizacja tej funkcji w ra­mach grupy rodzinnej wiązała 'się z wysokim presti­żem społecznym starców i z ich autorytetem, co zresz­tą występuje jeszcze do dziś w krajach słabiej roz­winiętych,?

Jedną z cech charakterystycznych, dzielących spo­łeczeństwo industrialne od umownie określonego spo­łeczeństwa tradycyjnego, jest sposgb traktowania łudzi w różnym wieku, ,,W społeczeństwie tradycjonalnym starzeć się znaczy wzrastać. W większości społeczeństw, które nazywamy archaicznymi lub prymitywnymi starość uważana jest raczej za awans niż za upa­dek" 2.

Warto wspomnieć, że istniały cywilizacje,, w których szacunek dla starców i kredyt wieku liczyły się tak dalece, że kokieteria w przeciwieństwie do naszej po­legała na tym, by się postarzać a nie odmładzać. Da­wid Nelson Rowe charakteryzując dawne Chiny po­wiada, że ukończenie 50 lat stanowiło tu ważną datą w życiu człowieka, osiągał on bowiem moment rekom­pensaty za dotychczasowe zasługi mogąc żyć od tej pory w pokoju i szczęściu 3.

Mówiąc o autorytecie, jakim cieszyli się starcy wśród
ludów prymitywnych, warto co prawda odnotować na
marginesie, że występowały też odchylenia od tej za­
sady. W wielu plemionach koczowniczych zabijano
starców lub zastawiano ich na ostatnim Obozowisku
na pastwę dzikich zwierząt. Mieszkańcy Ziemi Ogni­
stej podczas" klęski głodu najpierw zabijali i pożerali
stare kobiety, a dopiero potem psy, które były przy­
datne na polowaniu. Oczywiście są to tylko wyjątki
nie obalające reguły- wysokiego prestiżu społecznego
starców*. '

* M. Philibert: Le roje et l'image du meillard dans notre sociśte. „Esprit" maj 19&3 s. 935.

8 Cyt. za M. PRi i i i ib e r ł: Le rdtc.,., ś. 035.

4 I. Gumowsfca Życie bez starości. Warszawa 1962, s. II,


1. SOLIDABNOSC J?OKOLE» W RODZINIE.

.29




r

W okresie wielkiej śmiertelność! niemowląt i mło­dzieży, sam fakt dojścia ,do późnego wieku był sukce­sem. Na początku XIX w, we'Francji na każde 100 osób przypadało nie więcej -niż 7 do 8 sześćdziesięciolatkom, w 1960 [przypadało ich 17. A przecież, jak'głosi przy-sJowie, drogie jest wszy&tko go rzadkie. Prestiż star­ców był [Wyrazem uznania dla tych; którym w ciężkich i prymitywnych warunkach udało się przetrwać klęski głgdu i epidemii. > -•

'Prestiż ten .wynikał także z kultu math-osci. 'W daw­nym społeczeństwie,cała wiedza i władza opierała się na tradycji przodkowi przekazywanej ustnie lub po­przez własny żywy przykład i osobiste doświadczenie. Mniej rozwinięty podział pracy, mniejsza .specjalizacja w nabytych" umiejętnościach — wszystko to sprawiało, że życie zawodowe i społeczne, a nawet życie jako ta­kie stanowiło najlepszą, szkołę. Starzy mogli być bi­blioteką i muzeum, nauczycielami i ekspertamj.Jj

Rolę osób starszych w społeczeństwie prymitywnym ukazał Leo Simmons. Na podstawie badań udowodnił,, że cieszą się szacunkiem i poważaniem wśród przed­stawicieli młodszej generacji. 'W miarę zmniejszania się ich sił i równoczesnego iwzrostu 'kompetencji przy­dziela się im prace, które pozwalają w pełni uczestni­czyć w życiu społecznym5. Do nich należy opieka nad chorymi, zaklinanie demonów, rzucanie uroków, prze­powiadanie przyszłości. Oni są odpowiedzialni za orga­nizację najważniejszych uroczystości, takich jak uro-d_ziny, nadawanie imion, zawieranie małżeństw, po­grzeby, a również za kierowanie zabawą; śpiewem, tańcem. Po. śmierci, wynoszeni są. często na piedestał sił nadprzyrodzonych. Wewnątrz rodziny, która stano­wi ich naturalne miejsce-egzystencji, nie są ciężarem i nikt nie uważa ich za ciężar, współdziałają bowiem.. w miarę sił w pracach domowych, w wychowaniu dzie-? ci, w podejmowaniu decyzji. W kulturach prymityw-,

* L. Simmonis: The,-Rola ,of thę Aged irt the- Primitiv& •-*'•'
Society. Yale University Fress. i945 (cyt..za M. Phili.b-ert,
Op. cit. «. 940)* . i. "m- fJ-> • * . -'

nych przedstawionych przez Simrnonsa dojrzałość spo­łeczna i intelektualna rozwija się wraz z wiekiem.

Podobnych obserwacji dostarczają badania nad gru­
pą etniczną plemienia Fang w Afryce Środkowej, Star­
cy zajmują tu najwyższe, miejsce w hierarchii społecz­
nej. Wiek jest podstawowym czynnikiem dyferenejacji,
a starość przedstawia wartość. We wsiach i osadach
starcy kierują dyskusją, udzielają głosu, wyciągają
wnioski. W wielkiej rodzinie, która istnieje powszech­
nie w tym kraju, oni są najważniejsi i cieszą się naj­
wyższym autorytetem. Im przydziela się najlepsze kę­
sy w czasie posiłku, najlepsze części upolowanej zwie­
rzyny, najlepsze ryby. Czuwa się nieustannie nad ich
zdrowiem i wyglądem. Upływ lat jest okazją awansu
społecznego i przyrostu kwantytatywnego w dziedzi­
nie posiadania władzy i wiedzy. Perspektywa prze­
trwania w świecie metafizycznym odgrywa też pewną
rolę. Dominacja nad żyjącymi przez ściślejszy ^zjwiązek
z bóstwem sprawia, że w miarę postępu lat powstaje
pewien rodzaj ekwiwalencji między utratą sił fizycz­
nych a przyrostem prestiżu 6. :"

Ten cią^y wzrost wiedzy i płynącego stąd szacunku
dla wieku wyraził doskonale na siwym przykładzie rhy-
śliciel chiński z VI w. p.n.e., Konfucjusz: „Mając pięt­
naście lat, przykładałem się do studiowania mądrości;
mając lat trzydzieści, umacniałem się w niej; w (wieku
lat czterdziestu nie miałem już wątpliwości; jako pięć­
dziesięcioletni Człowiek pojąłem porządek nieba; gdy
skończyłem sześćdziesiąt lat, nie było już na świecie
niczego, co mogłoby mnie zadziwić, natomiast po prze­
kroczeniu siedemdziesięciu łat mogłem śmiało spełniać
pragnienia mego serca, nie przekraczając prawa mo­
ralnego" 7. ^2

Zresztą, po co aż tak daleko szukać?/Jeszcze przed ostatnią wojną starzy ludzie na wisi polskiej cieszyli się dużym autorytetem. Wynikało to z ich władzy

8 M. Mfoe-N<łong: Le respect des vieiUards chez^les Fang. „Eeprit" maj 1963 "s. 066.

'• Confucius: Les entrettens, II. 4, cyi za M. Phflitiert: Le role..., s. 940.


2. SPADEK AUTORYTETU

-31




nad gospodarstwem, a także ż charakteru pracy, któ­rej podział dostosowywano do wieku. Stary ojciec rzu­cał pierwszą garść ziarna w czasie siewu i podejmo­wał najważniejsze decyzje produkcyjne nawet wtedy, gdy sam nie mógł już uczestniczyć w ich wykonywa­niu, ptare kobiety zajmowały się czynnościami, zysku­jącymi duży prestiż społeczny, uprawiając iznachor-stwo, zielarstwo, akuszerstwo i rajfurstwo, przyrzą­dzając uczty weselne. Starość w warunkach tradycyj­nej iwsi, po 'Okresie natężonej aktywności we własnym gospodarstwie, przechodziła w etap udziału w życiu środowiska, co też nie pozostawało bez wpływu, jeśli chodzi o pozycję ludzi starych B,

2. SPADEK AUTORYTETU STARSZEJ GENERACJI

„~

' Obecnie w rozwiniętych krajach uprzemysłowionych maleje autorytet starszej generacji, rosną napięcia i konflikty między pokoleniami, rodzina nie chce rea­lizować funkcji zabezpieczające j. J W społeczeństwach zamożnych, gdzie robotnicy nie" tworzą proletariatu w całym tego słowa znaczeniu, tzn. grupy społecznej bez perspektywy awansu, powstaje nowy jsfroletariat, rekrutujący się z ludzi starych, którzy zepchnięci na margines jako bezużyteczni stanowią często w domu Trzeci Świat. Rodzą się tendencje ograniczania obo­wiązku zapewnienia egzystencji słalbszym członkom grupy rodzinnej w ramach tejże grupy. W kodeksach rodzinnych krajów skandynawskich nie ma. np. para­grafu o 'Obowiązku alimentacyjnym -dzieci wobec ro­dziców. Równocześnie utracie sił fizycznych towarzy­szy pewna degradacja społeczna, pewne dyskredytowa­nie osób tej grupy wieku. Próbuje się1 przedstawić ży­cie jako proces wznoszenia, się do momentu szczyto­wego, po którym następuje spadek, określany1 przez ^ gerontologów jako inwolucja lub destrukcja.

Szukanie wyjaśnień dla zmniejszenia prestiżu star­szej generacji we współczesnych krajach cywilizowa-

""-^.

s A. Dodaiuk, D. Markowska; Wiejska starość. „Wieś Współczesna" 1967 nr 12.

nych wyłącznie w kategoriach 'psychologicznych było­by uproszczeniem. Jeszcze większym uproszczeniem ^ a nawet wręcz nieporozumieniem byłoby szukanie od­powiedzi dla słabnięcia jwięzi międzypok cieniowych w środowisku wiejskim w uwarunkowaniach organicz­nych, w rzekomo immanentnych właściwościach cha­rakterologicznych. Środowisko wiejskie nie jest wyizo­lowanym obszarem, gdzie postawy społeczne przybie­rałyby całkiem inną postać, a stosunek do starych lu­dzi byłby wynikiem działania „czarnych charakterów". Możemy jedynie mówić o pewnej specyfice egzystencji starych rolników, ale w kontekście tych samych kon­cepcji socjologicznych i filozoficznych określających zachowanie i wzajemne relacje pokoleń.

W epoce współczesnej istniejące zawsze konflikty pokoleń przybierają nieco inną postać, ponieważ do motywów naturalnych, biologicznych, dochodzą nowe, odmienne w treści.

Po pierwsze, nastąpił gwałtowny, niespotykany w hi­storii, postęp techniczny. Kiedy poziom techniczny nie ulegał szyibkim przeobrażeniom; wiedzę o nim naby­wało się stopniowo wraz z wiekiem i doświadczeniem. Przedstawiciel generacji starszej mógł więc wobec młodszych odgrywać rolę inicjatora i nauczyciela. W epoce umiarkowanych zmian w systemie produkcji pokolenie w sensie zawodowym oznaczało równocze­śnie pokolenie w sensie biologicznym. Dynamiczna mo­dernizacja procesów produkcji rewolucjonizuje sposo­by pracy i życia, a co za tym idzie relacje międzypo-koleniowe. Obecnie- narastające nieustannie tempo przemian skraca pojęcie granic czasowych między ge­neracjami, a człowiek w określonym wieku odnajduje we współczesnym mu życiu coraz mniej elementów wiedzy nabytych w czasie własnej nauki. Młody nie zawsze już może odwoływać się do jego doświadcze­nia, ponieważ to doświadczenie było inne. Przez ten fakt przestaje on często,być spadkobiercą wiedzy star­szych, a staje się ich partnerem w zdobywaniu no­wych dziedzin wiadomości.

Szybki rozwój nauki i związanych z nią nowych form społecznych i ekonomicznych sprawia, że warto-


Ł POZYCJA ŁUDZI STABSTCH W- SPOŁECZEŃSTWIE

2. SPADEK AUTORYTETU

33




ści .takie, jak. pomysłowość, czy adaptację.ceni się;wy­żej niż pamięć d wytrwałość. Podejście takie przyczy­nia się do dyskredytowania i pomniejszania zarówno osobistego, doświadczenia, jak i tradycji ojców. Auto­rytet, główny atut osób, starszych; ustępuje tniejsca nowym wiadomościom i specjalizacji. , ..

Wraz z postępem nauki i techniki przedłuża, się i upowszechnia faza wykształcenia szkolnego przed wejściem w życie zawodowe i w .społeczeństwo doro­słych. Z kolei dorośli czyniąc z pracy zarobkowej głów­ne źródło sukcesu i szczęścia rezygnują ze zdobywania wiedzy poza okresem szkolnym, wolą zajmować się produkcją i konsumpcją. W ten sposób własnymi reja­mi kopią przepaść między sobą a młodszymi od siebie,* później urodzonymi. Człowiek ibowiem, który przesta­je rozwijać się intelektualnie i duchowo,.nie ma czym" zrekompensować, ubytku sił fizycznych, jego wiedza nabyta w młodości, a nie uzupełniana permanentnie starzeje się i dewaloryzuje.

/Po drugie, postęp techniczny wpływa nieuchronnie na wyposażenie, a wiec na warunki pracy, jej organi­zację i czas trwania, jej sposoby, a także na .postawy pracowników wszystkich zawodów. wobec czasu wol­nego, wypoczynku, rozrywek, podróży, wobec wydat­ków i pożyczek zarówno na cele inwestycyjne, jak i konsumpcyjne. Różnica postaw prowadzi do narasta­nia elementów konfliktu między przedstawicielami po­koleń rodziców i. dzieci.

Po trzecie, na skutek przedłużenia okresu, nauki
szkolnej, na skutek nowych kontaktów naukowych i za-
.wodowych, na bazie coraz, szerszych zainteresowań,
wykraczających poza ognisko domowe, rozluźniają się
więzi rodzinne i słabnie, rola rodzinnego autorytetu,
słabnie prestiż nie tylko .władzy, ale pozycji rodzicłel-
skiej.'£Kiedyś dla określenia statusu społecznego ,mjo-
dego" człowieka stawiało się pytanie: „Co robi twój
ojciec?" Dziś wystarczy zapytać: „Jaki jest twój za­
wód?"" • , . , .' •

'^Czwartym czynnikiem zaostrzającym konflikt poko-

9 Lcs conflits de gónerations. Paris 1&63, ś. 117;

leń we współczesnym świecie jest zjawisko przedłu­żania się życia ludzkiego. Warto zwrócić uwagę na pe­wien aspekt tego problemu, wpływający dość istotnie na relacje międzypokolenłowe, a mianowicie na za­gadnienie awansu i przebieg karier, zawodowych^ Pod­czas gdy starożytni Rzymianie żyli średnio 20—30 latw, gdy jeszcze w 1860 r. perspektywa życia ludzkiego się?-' gała przeciętnie 40 lat, to już w 1935 — 58 lat, a w 1962 r. — już 70 lat u. Mówimy oczywiście o wie­ku przeciętnym, ponieważ i w (ławnych czasach zda­rzały się wyjątki. Sofokłes żył 90 łat, a w wieku 89 lat napisał Edypa w Kolonie. Tycjan tworzył najpiękniej­sze dzieła do samej śmierci, totóra nastąpiła, gdy miał 99 lat. Goethe ukończył Fausta w wieku 83 lat12, a jak twierdzą egzegeci, swoisty rekord pobił Matuzalem 13, przeżywszy 969 lat, co oczywiście należy do legend, bo nauka współczesna teoretyczny pułap maksimum sza­cuje .na 180—200 lat.

Jeśli jednak przykłady takie należały kiedyś do wy­jątków, dziś nabierają cech powszechności. Nawet bez zmiany pułapu biologicznego spotykamy dziś więcej stuletnich starców.

I tu zarysowuje się pewna sprzeczność miedzy tezą o spadku autorytetu starszej generacji a równoczesnym przesunięciu się szczytu życiowego. Sprzeczność ta uja­wnia ciekawe zjawisko pojawiające się we współcze­snym świecie, a mianowicie powszechny spadek pres­tiżu ludzi starych jako kategorii społecznej i indywi­dualne przesunięcie się szczytu życiowego poszczegól­nych jednostek, które na skutek przedłużenia grani­cy życia ludzkiego punkt kulminacyjny osiągać mogą w mocno zaawansowanym wieku. To z kolei rzutuje na relacje miedzypokoleniowe. Bardziej powszechna długowieczność modyfikuje struktury społeczne, prze­dłuża okres aktywności zawodowej.

10 A. Dawidowicz: Gdy się człowiek robi starszy.
Warszawa 1960,

11 Les conflits... s. 162. .
«, I. Gumowaka: op. cit. s, IZ.

18 A. Sauvy: Les limites de la vie humaine. Paris l&fll.

3 — problemy ludzi starych


I. POZYCJA LUDZI STARYCH W SPOŁECZEŃSTWIE

3. DETEBMINANTY STAHZENIA SIĘ

35




Gdy ludzie żyli krócej, szczyt ich kariery przypadał znacznie wcześniej. Wystarczy wspomnieć sukcesy militarne, jakie Joanna d'Arc odnosiła już w 17-tym roku życia (w 19-tym spłonęła na stosie). Napoleon

- wygrywał decydujące bitwy w wieku lat 27, a Pitt został premierem Wielkiej Brytanii, mając 22 lata. Tymczasem znane osobistości współczesne osiągają bardzo sędziwy wiek. Można podać jako przykład pre­zydenta de Gaulle'a, byłego kanclerza NRF Adenauera czy Winstona Churchilla, który w 1961 r. kończąc 87 lait skończył prawcie równocześnie publikację dwu­nastego tomu pamiętników z II wojny światowej. Wia­domo, że papież odmładza okresowo Święte Kolegium.

Tttóre jednak nie schodzi nigdy poniżej średniej wieku lat 80. W okresie wyborów prezydenta Kennedy'ego przywódcy państwowi na skalę światową legitymoiwa-li się średnio siedemdziesiątym rokiem życia. W za­kładach pracy i instytucjach większości uprzemysło-' wionych krajów świata struktura wieku kadry kierow­niczej odzwierciedla podobne tendencje. Rzecz zrozu­miała, że w tej sytuacji młode pokolenie nie łatwo może zdobyć „miejsce na górze", co jest nielbłahą przy­czyną niezadowolenia i napięć, a równocześnie w pew-' nym sensie podważa tezę o spadku autorytetu star­szej generacji, przynajmniej tw niektórych grupach społecznych.

Mówiąc o przyczynach upadku autorytetu starości, warto przynajmniej zasygnalizować pojawienie się w XX w. autorytetu, a nawet pewnej mitologii mło­dości, co znajduje swój wyraz w tendencji do odmła­dzania się. Jednym z licznych i może nawet humo­rystycznych przykładów jest istnienie we Francji Fe­deracji Młodych Kierowników, której członkami są pięćdziesieciolatki.

fWreszeie najważniejszym czynnikiem determinują­cym postawy społeczeństwa wobec ludzi starych jest związany z faktem przedłużania się życia ludzkiego permanentny proces starzenia się ludności.

:t. DETERMINANTY PROCESU STARZENIA SIĘ LUDNOŚCI

Zgodnie z definicją francuskiego demografa Darica proces ten polega na przekształcaniu się morfologii wieku społeczeństw, czyli na wzroście proporcji ludzi w wieku podeszłym w stosunku do rozmiarów społe^ czeństwa globalnego H. Przyjmując umownie za próg starości sześćdziesiąty rok życia, zakładamy, że współ-r/ynnik starości określać będzie odsetek, jaki stanowi ^rupa ludności po przekroczeniu tych lat. Według naj­nowszej klasyfikacji grup wieku za próg istarości przyj­muje się 65 rok życia.

Zjawisko starzenia się ludzkości ma dwie podstawo­we przyczyny: przedłużenie granicy życia ludzkiego i spadek liczby urodzeń. Ciągły postęp medycyny, wzrost poziomu higieny, poprawa warunków sanitar­nych — wszystko to sprawia, że człowiek współczesny żyje dłużej. W oparciu o .tablice wymieralności różnych krajów świata możemy snuć prognozy demograficzne na temat długości życia i stawiać horoskopy w stosun­ku do tych, którzy przechodząc na rentę w wieku 65 lat, mogą spodziewać się przeciętnie 10-letniego okresu korzystania z niej.

Zmianę struktury wieku społeczeństw obserwujemy we wszystkich krajach europejskich i pozaeuropejskich. Jest więc ona problemem wspólnym dla'całej współ­czesnej nam 'Cywilizacji. W 1950 r. liczba osób w wieku powyżej 60 łat we wszystkich krajach Europy Zachod­niej stanowiła 14fl/o ogółu •ludności. Zgodnie z progno­zami demograficznymi w 1980 r. wskaźnik ten osiągnie w tych krajach 18'% 15.

W Europie żyje 70 min osób, które przekroczyły 65 lat, a na całym świecie 150 min 16. Biorąc za kryterium oceny strukturę wieku społeczeństw, mówimy o 'mło­dości i starości demograficznej poszczególnych krajów, Z reguły młode są wszystkie kraje Trzeciego Świata,

14 J. D a r i c : Vieillissement de la population et prolon-
ffation de la vie active. Parls 1948.

15 Les problemes de la vieillesse. BruxeUes 1956, ,s. 95.

16 E. R o .s s e t: Proces starzenia się ludności jako znamię
współczesnej epoki demograficznej. Referat wygłoszony na
konferencji IGS, Warszawa maj 1970 (maszynopis w SGPiŚ).


3*


l, POZYCJA •-; LUDZI STARYCH W SPOŁECZEŃSTWIE

). DETEBMlNANTY STARZENIA SIĘ



Tablica'l'. Współczynnik starości 'w wybranych krajach europejskich

ok. 1960 r.

Kraje młode

% osób.

Kraje stare

powyżej 65 lat

Polska

6,0

13,5

NRD

Jugosławia

6,1

12,0

Francja

Albanią

6,1

12,0

Szwecja

Źródła: E, Rosset: Polska roku 1935. Wizja demograficzna, War-. sKawa 1965, s. l&l oraz' £. Rosset: Proces starzenia się ludności jako znamię współczesnej epoki demograficznej. Referat wygłoszony na konferencji IGS, Warszawa 1970 (maszynopis w SGPiS).

Tablica 2._ Ludność Polski w wieku poprodukcyjnym

Lata

% osób powyżej 65 lat

% osób powyżej 60 lat

1900

'3,6

1921

4,2

7,2

1931

4,8

7,8

1939

5,0

1955

5,4.

8,5

1961

6,0

9,6

1965

11,6

1968

12,3

1970

8,5

12,6

Źródła: Rocznik Statystyczny 1969 oraz E. Rosset: oblicze demo-graficzne Polski. Warszawa 19fl2, s. 158.

Na przestrzeni stulecia obserwujemy w Polsce stały wzrost proporcji ludzi starych, a w ostatnich latach proces ten wykazuje /wyraźne przyspieszenie tempa, przybliżając nas do etapu starości demograficznej, ty­powej dla krajów rozwiniętych.' Przyjmując konwen­cjonalnie jako miarę starości ukończenie 65 roku życia stwierdzamy, że proporcja tej grupy wieku (powiększyła się od 1900 r. przeszło dwukrotnie}(tablk;a 2).

Starzenie się ludności z niemniejszą siłą występuje we Francji, będącej dotychczas w sensie demografte-nym „najstarszymi" krajem, świata. Szczególnie duży spadek. liczby urodzeń i przedłużenie granicy wieku ludzkiego powoduj e szybki wzrost odsetka ludności w wieku powyżej 65 lat. Odsetek ten stanowił w 1901 r, — 8,3%, w 1936 T. — 10%, w 1954 r. — 12%, w 1968 — I2,5lo/o"( w 1970 r. — 13,1%, a w 1980 r. (wg prognoz) — 14,2% 18.

0x01 graphic



czyli większość państw Azji, Afryki i Ameryiki Łaciń­skiej. Mianem starych natomiast określić można kraje wysoko uprzemysłowione. Pewien wyjątek stanowią pod tym względem Stany Zjednoczone, które zajmują miejsce pośrednie. By przekonać się, jak wielka istnie­je na świecie rozpiętość współczynników starości, wy­starczy porównać Indię czy Turcję, gdzie osoby w wie­ku powyżej 65 lat stanofwią 3,6«/& ogółu populacji z nie­którymi krajami Europy. Do początku lat 60-tych naj­młodszym krajem Europy była Polska, podczas gdy na przeciwległym biegunie znajdowała -się .Francja, Szwe­cja i NRD (tablica 1).

P 5,4

5,0

3.6

1900 1820 1940 1380 Wzrost odsetka osób powyżej 65 lat we Francji i w Polsce

« Les instituiions sociales en France. Paris 1955, t. III s. 33 oraz Annuaire Statistiąue de la Erance. Paris 1&68, s, 33.

18 M, A u m o n t: Vieillissemetit et vieillesse, w: Vieillesse et longevite. Paris 1968.


38 L POZYCJA LUDZI STARYCH W SPOŁECZEŃSTWIE

4. KONSEKWENCJE STARZENIA SIĘ

39




Zjawisko szybkiego starzenia się społeczeństwa obser­wujemy wprawdzie we wszystkich krajach Europy Za­chodniej, ale we Francji objawia się ono szczególnie ostro. Na przestrzeni 100 lat przeszło dwukrotnie wzro­sła liczba ludzi starych wśród ogółu ludności tego

Tablica 3. Ludność powyżej

65 lat we Francji

Lata

Liczba ludności w tyś.

Wskaźnik 1851 = 100

1851 1954 1960

1981

2316 5184

5253 6592

100

223,8 226,8

284,6

Źródło: P Larogue: Succds et faiblesses de 1'effort aocto.1 franęais. Paris 1961, s. 103.

kraju, a prognozy sporządzone na podstawie spisu pow­szechnego i tablic wymieralności wskazują na to, że proces ten postępować będzie w tempie przyspieszonym - (zob. tablica 3).

wpływa na to zmniejszenie liczby dzieci w rodzinie, rozluźnienie więzów solidarności rodzinnej związane 7. procesami migracyjnymi, dyspersja oraz dezintegra­cja rodzin. Wiek życia ludzkiego przedłużył się na tyle, że wzrosła liczba starców, których dzieci wyszły już z okresu aktywności zawodowej i przeszły w stan spoczynku, a ich rezerwy finansowe skurczyły się na tyle, że opieka nad jeszcze starszymi rodzicami staje się prawie niemożliwa/

Powstaje nowy jakościowo problem późnej albo sę­dziwej starości, który rzutuje na zachowanie dzieci wobec rodziców potrzebujących opieki i pomocy. Na 10000 ludności Francji przypadało w 1801 r. 55 osób po ukończeniu 80 lat, w 1851 r. — 74 osoby, w 1901 r. — 104, w 1947 r. — 14019, a ^y 1951 r. — 164 20. W 1955 r. zarejestrowano na terenie tego kraju 752000

1851



4. KONSEKWENCJE PROCESU STARZENIA SIĘ LUDNOŚCI

Proces starzenia się ludności powoduje konsekwen­cje ekonomiczne, polityczne i społeczne w zakresie systemu zarządzania, poziomu produkcji, rynku pracy, a wreszcie zabezpieczeń społecznych;

Cechą charakterystyczną naszej epoki jest pojawie­nie się nowych potrzeb w zakresie instytucjonalnego zabezpieczenia egzystencji człowieka po ustaniu jego aktywności zawodowej.^ Przedtem, w czasach jeszcze niezbyt odległych, a w środowiskach rolniczych więk­szości krajów również i dzisiaj, troska o zapewnienie egzystencji ludzi,starych — jak już zostało powiedzia­ne — ciążyła i ciąży na rodzinie, stanowiąc jedną z jej gpdstawowych funkcji — funkcje zabezpieczającą. ;iWiele jednak czynników składa się na to, że starcy co­raz mniej mogą liczyć na pomoc w imię solidarności rodowej. Obok przedłużonego trwania życia ludzkiego,

1960-62

MMMMM

Liczba osób po 80-ce przypadająca na 1000 mieszkańców

\

ludzi w wieku powyżej 80 lat21, a w 1968 r. liczba ta przekroczyła milion osób, z czego blisko 2000 ma ponad 100 lat22. W Polsce zaś na 10000 ludności przypadało w początku lat 60-tych tego wieku 72 sędziwych star­ców, tzn. tylu, ilu we Francji przed 100 laty. Liczebność

18 J. D a r i c : Vi&illissement de la population... s. 19.
80 A. S a u v y : Limites de la vie... s. 110.
" Les institutions sociales en France.,, s. EO. /

!! Annuaire Statistiąue de la France. Paris 1968, s. 32.


I. POZYCJA LUDZI STARYCH W SPOŁECZEŃSTWIE

4. KONSEKWENCJE STARZENIA SIĘ




tej grupy w Polsce stałe jednak rośnie. W 1950 r. było .ich ogółem 180 000, a w dziesięć lat później 213 000 23. W 1962 ^r.- grupa starców powyżej 80 lat stanowiła 2°/o ludności Francji, Już w poprzednim spisie pow­szechnym z 1954 r. ujawniono istnienie 46 445 osób w wieku -powyżej 90 lał24, natomiast w ostatnim spisie w 1968 r. ujawniono ich dwukrotnie więcej 25 Gdyby przyjąć koncepcję zabezpieczenia w ramach rodziny, opieka nad tą grupą przypadałaby często w udziale dzieciom, które już same zakończyły aktywność zawo­dową i utrzymują się ze skromniejszych środków finan­sowych.

• Można szukać próby rozwiązania trudnej sytuacji tej grupy w odwoływaniu się do poczucia solidarności mię­dzy pokoleniami. Aczkolwiek jest to intencja ze wszech miar słuszna, to jednak należy ją rozpatrywać w kon­tekście całej złożonej problematyki rooMny. Zjawisko starzenia się ludności i wynikające stąd konsekwencje obciążeń na rzecz ludzi starych dotyczą wprawdzie spo­łeczeństwa globalnego, ale nie jaBegoś społeczeństwa abstrakcyjnego, tylko tego, które składa się z konkret­nych rodzin. Otóż przedłużenie życia ludzkiego powo­duje poważne przeobrażenie struktur rodzinnych. W końcu XVIII w. statystyczne dziecko traciło pierw­szego ż rodziców w wieku 19.lat, dziś traci w wieku lat 40, wkrótce będzie tracić w wieku 50 czy 60 lat. W po­przednich generacjach było stosunkowo niewielu przed­stawicieli najstarszego pokolenia, pozostających na utrzymaniu dzieci, natomiast dzieci było z reguły w rodzinie bardzo dużo. Obecnie sytuacja zmieniła się diametralnie: w rodzinach przybywa dziadków i pra­dziadków, natomiast maleje liczba dzieci. Trudno więc zasady utrzymania starych rodziców, odipowiadające patriarchaiŁnym strukturom życia rodzinnego, stosować w pełnej rozciągłości do sytuacji aktualnej.

«• B. R o s set: Polska roku 1885, s. 173.

M P. Paillat: Le vieilUssemęnt dans la perspective demo-
graphiąue franęaise, w: Vieillesse et vieillissement. „Esprit",
Faris 1903, s. 735. . . _.

* Annuaire Sta.tistiq.ve de la France, Paris_:19«8, s. 312.

Problem nie kończy się 'dziś na rodzinie. Trzeba go
widzieć jako zmianę proporcji między grupą produk­
cyjną i nieprodukcyjną w ramach społeczeństwa-global­
nego. Zmiaaia tych proporcji pociąga za sobą wzrost
obciążeń ludności produkcyjnej na rzecz nieproduk-.
cyjnejj '...'.••. >

Nie wystarczy twierdzenie, że każdy człowiek ma prawo do materialnego zabezpieczenia egzystencji. Trzeba bowiem uświadomić sobie tę prawdę, że utrzy­manie ludności nieprodukcyjnej (w tym zarówno dzie­ci, jak i starców) nie jest sprawą abstrakcyjnie pojętego organu władzy i zarządzania, ale stanowi obciążenie ludności produkcyjnej. Gdy rośnie odsetek grupy nie­produkcyjnej, rosną również obciążenia ludności pro­dukcyjnej, która ma obowiązek świadczyć na jej rzecz.

Struktura ludności Polski według trzech podstawo­wych kategorii tfvieku ulega przeobrażeniom,;*; Wystar­czy porównać dane demograficzne z lat 1960 i 1968, zestawione w tablicy 4.

Tablica 4. Struktura ludności Polski w wieku produkcyjnym i nieprodukcyjnym* (w %)

_ . Wiek

przedprodukcyjny

produkcyjny

poprodukcyjny

i 960 1968

35,0 34,0

58,0 55,0

7,0 11,0

2 r ,ó d l o : Roczniki Statystyczny 1989, s. 48,

a Za granice, wielsu produkcyjnego przyjęto dla kobiet ukończenie 60, dla mężczyzn — 65 lat.

^Coraz mniejsza proporcjonalnie grupa pracujących utrzymać powinna vćoraz większą grupę niepracujących.; IW Polsce w 1968 r. na 100 osób w wieku, produkcyj­nym przypadało 81 osób w wieku nieprodukcyjnym (łącznie z dziećmi). Dla miapt [wskaźnik ten wynosił 71, a dla wsi 91^W .poszczególnych rejonach obserwujemy ogromną dysproporcję między wsią i.miastem. Roz­piętość między naj niższym wskaźnikiem (Wrocław —


I. POZYCJA LUDZI STARYCH W SPOŁECZEŃSTWIE

4. KONSEKWENCJE STARZENIA SIĘ

43




0x01 graphic

0x01 graphic

M

W

Liczba osób w wieku nieprodukcyjnym (starcy, dzieci) przypa­dająca w 1968 r. na 10 osób pracujących w mieście i na wsi

108) była aż

58), a największym (woj. olsztyńskie dwukrotna 26.

W Wielkiej Brytanii w początkach XX w. na 100 osób w wieku produkcyjnym przypadało 10 rencistów, w 1952 r. przypadało ich 20; oblicza się, że w ciągu trwania następnego pokolenia będzie ich 30. Według rachuniku demograficznego w 1977 r. kraj ten Uczyć będzie 9 750 000 osób w wieku emerytalnym, co ozna­cza ponad S^krotny wzrost w stosunku dla lat 60-tych. We Francji według dotychczasowych zasad otwarcia prawa do renty grupa osób w wieku poprodukcyjnym stanowiła w 1962 r. —r- ll,7®/o ogółu populacji27. Po­nieważ grupa ta wykazuje ostatnio tendencję szybkie­go wzrostu, zmusza to-do podejmowania kroków ma­jących na celu zmianę zasad polityki społecznej. Zasa­dy te opiera się na rachunku ekonomicznym, uwzględ­niającym proporcje między ludnością 'zawodowo czynną i bierną 28.

Idąc dalej, można stawiać prognozy demograficzne struktury ludności. Otóż w 1961 r. Francja dyspono­wała zasobami ludności zawodowo czynnej wszystkich kategorii wieku w liczbie 19,7 min, podczas gdy lud­ność nieprodukcyjna wynosiła 4,2 min (zakładając, że barierę granicziną stanowi 65 rok życia, lecz biorąc równocześnie pod uwagę, że pewna grupa osób po prze­kroczeniu tego wieku nie przestaje pracować). Tym-

28 Rocznik Statystyczny 1969, s. 44.

27 P. P a i 11 a t: Le vieiUissement dans la perspective
d6mographique frangaise, w: Vieillesse et vieillissement.
„Esprit", Paris 196B, s. 735.

28 Annuaire Statistiąue de la France. 1908, s. 3(2.

czasem wg rachunku prawdopodobieństwa w 1971 r. analogiczne liczby powinny wynosić 20,4 min aktyw­nych oraz 4,9 min nieaktywjnych 29. Gdyby natomiast ustała wszelka aktywność zawodowa po 65 roku życia, to analogiczne liczby w 1971 r. wynosiłyby 18,6 min oraz 5,3 min, natomiast w 1976 r. — 19,8 i 6,5. Gdyby wszelka aktywność zawodowa została obowiązkowo za­kazana powyżej 60 roku życia, to obraz byłby jeszcze bardziej drastyczny, wyrażając się w 1971 r. liczbami 17,4 przeciw 7,7. Doszłoby do tego, że na jednego ren-ristę przypadałoby zaledwie dwóch pracujących, którzy musieliby wziąć na siebie proporcjonalnie cały ciężar jego utrzymania.

5. SPECYFIKA PROCESU STARZENIA SIĘ LUDNOŚCI WSI

W świetle powyższych rozważań problematyka za­bezpieczenia egzystencji starych ludzi m^^sJ^abiera szczególnej wagi. Zmiana struktury wieku dokonuje się ,.ttt"'W sposób bardziej gwałtowny. Do dwóch pod­stawowych czynników zmiany, tj. spadku urodzeń i przedłużenia granicy życia dołącza się tu jeszcze czyn­nik trzeci, a mianowicie procesy ruchliwości przestrzen­nej. Są one w dużym stopniu wynikiem industrializa­cji, która powoduje przepływ ludności rolniczej do in­nych działów gospodarki30. Wpływa to definitywnie na wzrost proporcji ludzi starych i na rozluźnienie więzi rodzinnych, co ma w konsekwencji duże znacze­nie w aspekcie systemu zabezpieczenia egzystencji na wsi*' Proces starzenia się ludności !*$&• występu j e we wszystkich rozwiniętych krajach europejskich i poza­europejskich. ,s ,..

. Jeśli7ża (podstawę porównań między w$ią i miastem weźmiemy współczynniki starości, to okazuje się, że we wszystkich krajach europejskich na przestrzeni ćwierćwiecza inaczej kształtują się parametry dla wsi, a inaczej dla miasta. Już w 1946 r. ujawniono we Francji, że w dużych miastach! ludność powyżej 60 lat

'28 P. Paillat, op. cit., s. 736,

30 J. Malyisz: O starzeniu się ludności rolniczej, „Życie Gospodarcze" 1966 nr 40.


44 I- POZYCJA LUDZI STARYCH W SPOŁECZEŃSTWIE

stanowiła 13,4'%, a w gminach wiejskich 18,1%. W Związku Radzieckim w 1959 r. analogiczne wskaź­niki wynosiły 7,8% przeciw 10,9*/o. W Polsce w 1968 r. współczynnik starości w tak typowo rolniczym woje-- wództwie jak białostockie wynosił 14%, a w najmłod­szym demograficznie mieście Wrocławiu- zaledwie 8,3% s*.

^Starzenie się ludności wsi znajduje odbicie w struk­turze wieku zasobów siły roboczej.]

Na terenie Włoch zarejestrowano np. 950 000 gospo­darstw rolnych prowadzonych [przez ludzi w wieku po­wyżej 50 lat i pozbawionych młodszej siły roboczej32. Tu już właściwie nie mamy do czynienia z gospodar­stwem rodzinnym, ale osobistym, w całym tego słowa znaczeniu indywidualnym. W niektórych rejonach tego kraju występuje sytuacja bardzo trudna. Podczas gdy np. w rejonie Wenecji 49,l°/o gospodarstw nie posiada zupełnie młodej siły roboczej, a cały ciężar obsługi gospodarstw spoczywa na barkach ludzi w wieku po-, deszłym, to w Ligurii gospodarstwa takie stanowią 72%, a w Kalabrii aż 73,2%. Ogółem w rolnictwie włoskim 58,5%). gospodarstw' rolnych nie posiada człon­ków rodzin poniżej 50 lat, 30,1% nie posiada osób po­niżej 60 lat, a 12,6% gospodarstw nie ma w ogóle ni­kogo poniżej 70 lat. Na ogólną liczbę l 943 000 gospo­darstw aż 900 000 nie ina spadkobierców.

W rolnictwie kanadyjskim W 1951 r. ok. 53% właś­cicieli ferm przekroczyło 45 rok życia, w 1961 r. od­setek ten wynosił 58%. Natomiast w 1966 r. na ogólną liczbę 430522 gospodarstw aż 24159, czyli ponad 5,6% było prowadzonych przez osoby powyżej 70 lat, a tylko 2,1% przez osoby do lat 2533. Rzecz zrozumiała, że W tej sytuacji trudno mówić o zabezpieczeniu sukcesji, 'a prognozy dziedziczenia są pesymistyczne.

We Francji na l 899000 gospodarstw aż 635000 nie

11 E. R o s s e t: Proces starzenia się...

88-G. Barberis: Previsions dśmographiąues et restructuratipn
des exploitations familiales, w zbiorze: La familie, dans l'evo-
lution de l'agriculture, Paris 1966, s. 47 I 134. ::

- " M. Mc. Kie; La familie rurale au Cdnadd, , w zbiorze: La familie dans l'śvolution de l'agriculture... s. 87.

B. STARZENIE ' StĘ LUDNOŚCI WSI

posiada spadkobierców. Według spisu powszechnego z 1954 r. 34% mężczyzn powyżej 65 lat wykonywało jeszcze pracę zawodową. Z ogólnej liczby 959 000 pra­cujących w wieku .podeszłym na rolników przypadało 577 000. Wśród kobiet analogiczne dane wynosiły: ogólna liczba pracownic starszych 578 000 zatrudnio-, nych, w tym w rolnictwie •— 556 000 ».

'W Polsce wzrost liczby ludności w wieku powyżej 60 lat dotyczy i miasta, i wsi, na wsi jednak przebiega znacznie szybciej. Podczas gdy w 1955 t. ludność w wie­ku powyżej 60 lat stanowiła w mieście 8,0% ogółu, a na wsi 8,4%, to w 1968 r. analogiczny wskaźnik dla miasta wynosił 11,5%, a dla wsi IS^/p^/co w przeło­żeniu na liczby bezwzględne oznacza 2 087 900 osób w wieku poprodukcyjnym mieszkających na wsi, w tym 759 800 w wieku powyżej 70 lat.

Na przełomie lat 1966/1967 Ministerstwo Rolnictwa
przeprowadziło na terenie całego kraju spis gospo­
darstw ludzi w wieku powyżej 60 lat. Okazało się, że
gospodarstwa te (łącznie wprawdzie z działkami) sta­
nowiły 23,3°/o ogółu, tj. 842 tyś. jednostek. Jeśli nato­
miast chodzi o gospodarstwa rolne po wyłączeniu dzia­
łek do 2 ha, odsetek ten wynosił 26,1%, co oznacza
w porównaniu z 1950 r. wzrost tej igrupy o 8,6%. Naj­
większe nasilenie procesu starzenia się producentów
rolnych wystąpiło w województwie warszawskim, rze­
szowskim, łódzkim, krakowskim, kieleckim, białostoc­
kim i opolskim. Jeśli wszystkich użytkowników gospor
darstw w wieku powyżej 60 lat tprzyjąć za 100, to 30%
z tej .grupy przypada na ludność w wieku '70—7;9 lat,
a 10% na ludność powyżej 80 lat35. ;

starzenia się, ludności wywołuje nieuchronnie skutki, które mogą występować równolegle, bądź; też mogą się wzajemnie eliminować. Po pierwsze, 10-śnie udział ludności w wieku poproduikcyjnym wśród czynnych zawodowo. Po drugie, zwiększa się stopień obciążenia pozostałej części społeczeństwa obowiązkiem

34 J. Daric: Le probleme des vieillards en France, w zbiorze: -Les problemes de le vieillesse. Bruxelles 1&56, tom II s. 42.

85 A. Szemberg: Stary człowiek i gospodarstwo. „Życie gos­podarcze" 1967 nr 17.


I. POZYCJA LUDZI STARYCH W SPOŁECZEŃSTWIE

S. STARZENIE SIĘ LUDNOŚCI WSI




utrzymania ludności nieprodukcyj.nej.JOba te -.skutki inaczej kształtują się na wsi, a inaczej "w mieście.

Jeśli chodzi o pierwszy z nich, to jest on bez wąt­pienia wypadkową wielu czynników, zarówno natury ekonomicznej, jak i społecznej. Fakt, że w krajach rol­niczych większy jest odsetek starców czynnych jeszcze zawodowo, świadczy o wpływie 'struktury ekonomicznej kraju na rozmiary aktywizacji zawodowej ludności w wieku poprodukcyjnym. "1

Obserwujemy w Polsce*^tały spadek odsetka lud­ności utrzymującej się z rolnictwa. W 1950 r. stanowiła ona 47,1% ogółu zatrudnionych, a w 1968 r. — już tylko 32,7%. Spadkowi iteimi :towarzy|szy równoczesny wzrost odsetka osób w wieku powyżej '60 lat wśród ogółu czynnych zawodowo w rolnictwie. W 1950 r. stanowili oni 11,0%, a w 1960 r. — 16,5%.

Podczas gdy wśród utrzymujących się z rolnictwa w 1960 r. ludność powyżej 60 lat stanowiła 12,0% ogółu, to wśród utrzymujących się z pracy pozarolni-czej stanowiła tylko 3,6%. Gdyby natomiast całą grupę ludności powyżej 60 lat przyjąć za 100, to na rolnictwo przypadałoby 69,6'%, na sektory pozarolnicze 30,4°/o. Wśród czynnych zawodowo różnice wskaźników są je­szcze większe. Wśród ogółu zatrudnionych po ukończe­niu 60 lat na rolnictwo przypada 77,8'%, a na sektory pozarolnicze 22,2%. Jeśli za próg starości przyjmiemy zgodnie z klasyfikacją międzynarodową 65 rok życia, to okaże się, że mężczyźni czynni zawodowo w rolnic­twie w 1960 r. stanowili 44,5% ogółu mężczyzn w tym wieku, a mężczyźni czynni zawodowo w innych sekto­rach — 11%. Dla kobiet wskaźniki te wynosiły 32:% w zawodach rolniczych i 4,9% poza rolnictwem. Róż­nica jest więc ogromna. Obserwujemy także dynamicz­ny wzrost czynnych zaiwodowo w rolnictwie w wieku ponjodukicyjinyni (tablica 5).

fZjawisko aktywności zawodowej ludności 'rolniczej w wieku poprodukcyjnym ujawnia wielkiej wagi pro­blem ekonomiczny i problem sanitarny. Z ekonomicz­nego punktu (Widzenia prowadzenie gospodarstw przez ludzi w podeszłym wieku ocenia się jako klęskę dla gospodarstwa i dla nowych gospodarzy, którzy przej-

fiihlica 5. Czynni zawodowo w rolnictwie w wieku poprodukcyjnym (w % ogółu czynnych zawodowo)

l .ata

Mężczyźni

Kobiety

10,0 14,4

1960

15,2 21,4

? r u d l o : K. Romaniuk: Obraz demograficzny ludzi starych w pol-.'.<•<;. Referat wygłoszony na konferencji IGS, Warszawa 1970 (ma-•-/ynopis W SGPiS).

,mują ziemię zbyt późno. Równocześnie jednak fakt ten Jest klęską dla dawnych właścicieli, którzy prowadzą Kuspodarstwo do bardzo późnej starości mimo braku sil i złego stanu zdrowia. •

6. SOLIDARNOŚĆ POKOLEŃ POZA RODZINĄ

Proces starzenia się ludności w ogóle, a ludności wsi
w szczególności, ma oprócz aspektu ekonomicznego
l zdrowotnego znacznie szersze implikacje społeczne.
Można by nawet zaryzykować twierdzenie, że stanowi
on jedną z głównych przesłanek kształtujących posta­
wy środowiska wobec ludzi starych. Prowadzi bowiem
do bardzo poważnych skutków natury ekonomicznej
i społecznej, a nawet psychologicznej. Gdyby przepro­
wadzić wśród pokolenia w wieku średnim ankietę, gdy­
by postawić ich przed wyborem poprawy warunków
/y da swych dzieci czy rodziców, bez wątpienia można
zaryzykować hipotezę, że wybraliby poprawę warun­
ków życia dzieci. A poza tym należałoby uwzględnić
jeszcze inne czynniki, takie jak iwzrost potrzeb, wy­
magań, aspiracji. ,

Te same społeczeństwa, 'hojne w wydatkach na mło­dzież, są skajpe wobec starców, dając im w najzanioż-niejszych krajach ok. 20*70 średniego dochodu przypa­dającego'na głowę mieszkańca. Gdy weźmie się pod uwagę' całokształt obciążeń w postaci renty, pomocy domowej, personelu szpitalnego, domów rencistów, pra­cy administracyjnej, problem nabiera wprawdzie nieco Innego znaczenia. Mimo to warto jednak nawet ten


globakiy i poszerzony budżet zestawić z wydatkami na motoryzację, alkohol czy zbrojenia3e.

Zjawisko starzenia się ludności stanowi problem tym poważniejszy, że społeczeństwa współczesne nastawio­ne na osiągnięcia materialne w klimacie współzawod­nictwa ideologicznego, technologicznego, ekonomiczne­go, politycznego spychają na margines słabych zarówno w sensie jednostek, jak też grup czy, narodów.

Trzeba więc rozpatrzyć zagadnienie egzystencji ludzi starych w zależności i związku z innymi kategoriami społecznymi. Gdyby bowiem następowało przedłużenie życia ludzkiego bez istotnych zmian w innych dziedzi­nach, byłoby to tylko powodem nowych cierpień, a nie szczęścia. Nauka przedłuża życie ludzkie, co specjaliści określili terminem „nadziei życia". Termie ten jednak ma różne znaczenie w odniesieniu do różnych grup ludności. W krajach Trzeciego Świata zdobycze medy­cyny, niezharmonizowane z ogólnym postępem rolnic­twa i gospodarki, pozwalają wprawdzie człowiekowi przeżyć, ale nie dają mu środków do życia. Dlatego też renciści uważani są często za „proletariat nowoczesnego świata" lub stanowią w domu Trzeci Świat. Zepchnięci na margines jako bezużyteczni, doświadczają niespra-• wiedliwości, ponieważ to właśnie dzięki ich pracy wczo­rajszej można dziś korzystać z aktualnego poziomu ży­cia. „Generacje, które są dziś w pełni sił, jakże często zapominają, że ludzie starzy, którym potrzebna jest ich pomoc, to ich wczorajsi żywiciele, to ich wycho­wawcy i nauczyciele" 37.

Trudno jest starzeć się w społeczeństwie podlegają­cym ciągłym zmianom. W społeczeństwie Ustabilizo­wanym ludzie starzy mieli swoje miejsce. W poprzed­nich epokach następstwo etapów życia człowieka miało charakter ciągły. W społeczeństwach biednych i pry­mitywnych, gdzie umierało się młodo, istniała nie tyle konieczność, co po prostu możliwość solidarności po-

86 A. .G r o is, H. B o u r, G. G e r e r o n, M. A u xn o n t: Vieillesse et longevite dans la socićte de demain. Paris 1968, s. 64.

"E. B o s s e t: Proces starzenia się ludności ... s. 35.

6. SOLIDARNOŚĆ POKOLEŃ POZA RODZINĄ 49

/

koleń w ramach zespołu rodzinnego i zbiorowości wiej­skiej. Tymczasem w społeczeństwie zamożnym, gd.zie żyje się długo, solidarność przybiera zasięg ogólnokra­jowy, a naiwet międzynarodowy.

I tutaj nasuwa się pytanie, czy społeczeństwa kon­sumpcyjne ibędą w stanie wzmóc do maksimum osią­gnięcia ekonomiczne, by płacić coraz wyższą cenę za minimum solidarności wobec tych, kitórych mechanizm owych osiągnięć ekonomicznych usuwa z działalności. Trzeba również zastalnowić się, czy owe społeczeństwa przyszłości, żyjące w dostatku, będą maksymalizować najlepsze wykorzystanie wszystkich sił ludzkich, adap­tując je dzięki wychowaniu i stałemu kształceniu do nowych sytuacji demograficznych i kulturalnych. I wreszcie, czy społeczeństwa te potrafią pogodzić sprzeczność między postępem technologicznym, teore­tycznie bez 'granic, a zrodzoną tw jego klimacie nową skalą potrzeb.

Problemy starości należy rozpatrywać w ogólnych ramach ewolucji społeczeństw i całokształtu zagadnień populacyjmych. Nie wystarczy jednak sprowadzać ich do rozwiązań czysto ekonomicznych w kategoriach za.~ trudnienia, konsumpcji i podziału dóbr. W grę wchodzi bowiem także kwestia etyki. Jednym z podstawowych celów cywilizacji powinno być utrzymanie w zdrowiu i w działainiu wszystkich jednostek ludzkich oraz uzna­nie całkowitej solidarności wobec tych, którym jest najgorzej. Przedłużenie trwania życia, wynikające z po­stępu techiniczemgo, przekształca problem biologiczny w problem cywilizacyjny, który nie może znaleźć roz­wiązania w ramach tradycyjnych systemów myślenia./

Gdy mówimy o zagadnieniach socjo-demograficz-nych, wyłania się kwestia, jak pogodzić prymat wzrostu gospodarczego i rozwoju z pojęciem solidarności i po­mocy, w jaki sposób w rachunek ekonomiczny wkal­kulować „koszt człowieka" w ciągu całej jego egzy­stencji. Ten koszt nierozłącznie jest związany z ceną człowieka i ceną życia, która to cena w niewielkim tylko stopniu może być wyrażona w cyfrach, a nawet w jednostkach wymiernych.'^Problem starości ma fwięc-również szerokie implikacje filozoficzne^ obejmujące


4 — Problemy ludzi starach


50

L POZYCJA LUDZI STARYCH W SPOŁECZE&STWIE




zarówno pojęcie człowieka, jak i pojęcie samego życia, pojecie czasu.,

{ Nowy puriKt widzenia przeciwstawia się postawom sentymentalizmu, których wyrazem byłaby litość nad biednymi staruszkami wyrzuconymi na margines, po­zbawionymi środków do żyicia i chorymi. Chodzi o to, by każdą jednostkę ludzką niezależnie od jej wieku traktować jako zwykłą normalną istotę w określonej fazie życia, posiadającej rację bytu i sens. Poprzez tę postaiwę szacunku dla człowieka można dopiero podjąć definicję uprawnień ludzi starych i ich miejsca w spo­łeczeństwie w aspekcie prawnym i moralnym. Dopiero takie podejście pozwala właściwie oceniać stosunki mię­dzy pokoleniami i rozumieć głęboki sens wzajemnych świadczeń poszczególnych generacji.

IŁ Konflikty pokoleń na wsi polskiej

Ludzie starzy — to pomost rzucony między dawne, a no­we czasy — to pomost łączą­cy kulturę, naukę, tradycje dawnych lat. .

Aleksander Dawidowiez1


1. PODŁO2E HISTORYCZNE STOSUNKÓW RODZINNYCH

Pojęcie pokolenia zwykło się uważać za pewną jed­ność zawartą w określonych granicach wieku. Równo­cześnie jednak bierze się pod uwagę jaiko wyznaczniki pewne daty czy fakty historyczne, które stanowią .ele­ment łączności. Mówi się np. o pokoleniu ©póki roman­tyzmu, dwudziestolecia międzywojennego, czy drugiej wojny światowej, włączając'w ten termin znacznie szerszą grupę wieku. Generacja występuje wiać nie tylko jako kategoria demograficzna, ale też jako kate­goria psychologiczna i socjologiczna.

Następstwo pokoleń, stanowiące biologiczną ciągłość, charakteryzuje się istnieniem napięć i starć, nieuchron­nych w każdej epoce. Te napięcia określane przez psy­chologów jako kryzys wieku dojrzewania są nie tyle buntem przeciw zastanym formom rzeczywistości spo­łecznej, co afirmacją własnego „ja". „Zgodnie z teorią psychoanalizy jednostka zyskuje faktyczną autonomicz-ność dopiero po śmierci ojca, a dziecko, które czuje, że staje się dorosłym mężczyzną, dąży do tej autonomicz-ności pragnąc go zabić, jeśli nie fizycznie, to przynaj-,

1 A. Dawidowicz: Gdy się czlowiek robi starszy. War­szawa 1960, s. 162.


52

II. KONFLIKTY POKOLElS NA WSI POLSKIEJ




1. PODŁOŻE HISTORYCZNE

53




mniej jako przedstawiciela siły opiekuńczej hamują­cej jego wolność" 2.

Napięcia i starcia między pokoleniami są równocześ­nie w swej istocie przejawem życia, jedną z najskutecz­niejszych dźwigni postępu.

Gdyby podjąć próbę określenia roli konfliktów przez ocenę niektórych koncepcji filozoficznych, należałoby wyodrębnić wiele kontrowersyjnych stanowisk. Pod­czas gdy np. Oomte uważał antagonizmy za przejaw patologii, Spencer widział w nich po prostu zaprzecze­nie postępu. Ponieważ wszystkie zjawiska bytu pojmo­wał mechanistycznie w kategoriach ruchu, polegające­go na (pogłębieniu zwartości, porządku, -równowagi, wszystko to, co mogłoby zakłócić ową harmonię, mu­siałoby powodować cofanie się. Każdy ruch, będący synonimem ewolucji — zgodnie z jego teorią — mógł mieć tylko jeden kierunek: największego przyciągania lub najmniejszego oporu.

Wydaje się jednak, że apologeci koncepcji przypisu­jących antagonizmom rolę stymulatora przemian znaj­dowali wśród filozofów więcej zwolenników. Jeden nurt wł dziejach myśli ludzkiej to dopatrywanie się w kon­fliktach siły motorycznej postępu. Takie stanowisko prezentolwał już Henaklit głosząc, że „wojna jest ojcem wszechrzeczy", a dopiero z połączenia rozbieżnych czynników może powstać najpiękniejsza harmonia. Pewnego pokrewieństwa idei można się też doszukiwać w teoriach darwinistów społecznych, którzy — jak Ludwik Gumplowicz czy Ratzenhofer — przypisywali antagonizmom jako faktom z natury biologicznym de­cydujący wpływ na przebieg procesów społecznych.

Drugi nurt, 'bardziej umiarkowany, nie podnosił kon­fliktu do rangi impulsu, stwierdzał jednak nieuchron­ność napięć i wojen, towarzyszących wszelkiemu no­vum. Znalazłby się w tym 'szeregu i Hobbes ze swym relatywizmem etycznym, określającym stan naturalny człowieka jako walkę wszystkich przeciw (wszystkim. Znalazłyby się i prawa dialektyczne logiki Hegla . o trójrytmicznym rozwoju świata przez tezę, antytezę

2 Les conflits de generations. Paris 1963, s, 11.

i syntezę, a także pewne elementy teoretyczne psycho­analizy, zmierzającej m. in. do określenia, w jakiej mierze napięcia tkwiące w osobowości mogą być gene­tycznie związane z narastaniem konfliktów społecz­nych.

Nie identyfikując się z którąkolwiek teorią, podzielić należałoby jednak pogląd, że przy urodzeniu się nowej rzeczywistości nieuniknione są konflikty. Co więcej, są one immanentną cechą przejawiania się osobowości, a zarazem odzwierciedileniem panujących stosunków

społecznych.

„Konflikt jest procesem społecznym, fw którym jed­nostka lub grupa dąży do osiągnięcia własnych celów (zaspokojenia potrzeb, realizacji interesów), przez wy­eliminowanie, zniszczenie lub podporządkowanie sobie innej jednostki lub grupy dążącej do celów podobnych lub identycznych... Konflikty mogą występować [wszę­dzie tam, gdzie istnieją rozbieżne interesy, cele, roz­bieżne definicje systemów wartości, wykluczające się wzory działania i kryteria ocen. Znamy więc konflikty klasojwe, ekonomiczne, polityczne, ireligijne, moralne itd." 8 Sprzeczność interesów grupowych, zarówno w ramach rodziny, w starciu jednostki silnej z zespo­łem słaibych, w relacji władza i obywatel, w pozycji jednostki osaczonej przez totalną opinię środowiska, inny znajdzie wyraz i inną ocenę w zależności od jed­nej tylko zmiennej decyzyjnej, choćby od tego, kto stworzył obowiązującą w danej grupie normę prawną. „Łatwo jest cesarzom wydawać prawo, jako, że mają po temu władzę, ale niełatwo wydawać prafwa użytecz­ne, bo do tego potrzebny jest rozum", pisał Libianos w IV w. p.n.e.4

'^f-Tie wytrzymały konfrontacji z rzeczywistością teorie oparte na przekonaniu o powszechnej życzliwości ludzi, od platońskiej utopii szczęśliwego państwa począwszy,

8 J. S z c ze p a niski: Elementarne pojęcia socjologii. War­szawa 1965, s. 236 i 237.

4 Cyt. za A. P o d g 6 r e c 'k i : Socjologia prawa. Warsza-

wa 1962, b. 7.


94

II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

1. PODŁOŻE HISTORYCZNE

55




na koncepcjach perfekcjonistyki moralnej kończąc6. Formuła „urzeczywistnienia wolności" jako definicja celu prawodawstwa musiała być zastąpiona przez for­mułę „ochrony interesów" wyrażoną przez Iberinga. I ona jednak „ustępuje stopniowo miejsca... idei wy­chowania ludzkości"6. Wychowanie to nie może po­minąć zagadnienia konfliktów między interesami jed­nostek i dobrem ogółu, między potrzebami małej grupy i wielkiej zbiorowości, między porządkiem a słusz­nością 7.

Byłoby nieuzasadnionym optymizmem twierdzenie, że zmiana (systemu stratyfikacyjlnego i układów eko­nomicznych eliminuje antagonizmy międzyludzkie. Zmienia się płaszczyzna rozgrywek i przedmiot sporu, będącego wypadkową wielorakich procesów socjoeko-nomicznych i socjopsychologicznych. W osobowości jednostki istnieją jednak w dalszym ciągu napięcia, które stanowią zalążek konfliktów społecznych o róż­nym zasięgu.

Zmiany w poziomie i sposobie życia przeksztakają się w zmiany Etylu życia i obyczajowości. Następuje dość gwałtowne zrywanie z tradycyjną hierarchią war­tości, co (szczególnie ostro rysuje isię w środowisku wiejskim. Młody rolnik nie traktuje już życia na iwzór i podobieństwo swojego ojca, nie uważa swego zawodu za stan, chce również korzystać z życia i dzięki nowym zdobyczom techniki wyzwolić się z nadmiaru obowiąz­ków przyjmowanych w pokorze choć z goryczą przez ojca. Młody uważa ten nadmiar obowiązków za nie­wolę, pragnie Wyższych dochodów, by zapewnić sobie wygodę, komfort, czas wolny, wycieczki i to powoduje napięcia między przedstawicielami dwóch generacji: rodziców i dzieci.

- Higiena współżycia społecznego w rodzinie i w śro­dowisku ma charakter relatywny, stanowiąc ifcwór da~

.„ 5 M. Ossowska: Podstawy nauki o moralności. War­szawa i957, s. 329, 335.

•L. Petrażycki: Wstęp do nauki prawa i moralności, Warszawa 1959, s. 19.

7 Z. Ziembiński: Normy moralne a normy prawne. Poznań 1963, s. 185.

nej epoki i danego, kręgu kulturowego, co określa hie­rarchię wyboru z „Katalogu dóbr pierwiszych". W po­przednich generacjach walor „dobra pierwszego" miała ziemia. I właśnie ziemia stanowiła podstawowe źródło konfliktów społecznych na wsi polskiej. „Ziemia była wszystkim: bogactwem, mądrością, szczęściem, do tego było całe dążenie, przez kłótnie i sądy" 8.

Stosunek do ziemi zdeterminowany strukturą eko- . nomiczną wsi był wypadkową działania czynników po­laryzujących na zasadzie własności i szerokiego kon­tekstu świadomościowego, który Krzywicki zdefiniował jako „podłoże historyczne". Stanowiąc element jego teorii „(wędrówki idei", podłoże historyczne rozumiane jako odziedziczona w spadku po przeszłości nadbu­dowa ideologiczna zostało potraktowane paralelnie z podłożem materialnym. „Nasze zwyczaje i uprzedze­nia, zasady i wierzenia, uczucia i temperament, w dal­szym ciągu instytucje polityczne i prawne, poglądy moralne i estetyczne^, w końcu nasze systemy filozo­ficzne, wszystko to w rozwoju dziejowym tworzy jedną zwartą kategorię — podłoża historycznego" 9.

Zarówno koncepcja Ludwika Krzywickiego uznająca równorzędność roli podłoża materialnego i nadbudowy ideologicznej iw procesie kształtowania się określonych postaw, jak i teoria Leona Petrażyickiego traktującego stosunki ekonomiczne jako pochodną wobec idei praw­nych, zawierają element wspólny: przyznanie roli czynników zewnętrznych w wytwarzaniu się przeko­nań i nastawień motywacyjnych1 ludzi wobec rzeczy, ludzi wobec spraw i ludzi wobec ludzi. Marksiści okreś­lili owe czynniki zewnętrzne jednoznacznie i jedno­kierunkowo, jako obiektywne konieczności w dziedzinie rzeczy i potrzeb, przyznając im walor determinanty wszelkich postaw i zachowań. Takie podejście wyjaśnia prymat konfliktów o ziemię nad innymi konfliktami na Wsi w Polsce przedwrześniowej. Przed 1939 t. Polska należała do jednego z najgęściej

8 Pamiętnik nr 5397 w zbiorze: Awans pofcolenra.. Warsza­wa 1964, s. 172.

e L. * K r z y w i c k i: Studia socjologiczne. Warszawa 1851,

s. 140.


5fl

II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

1. PODŁOŻE HISTORYCZNE

87




zaludnionych rolniczo krajów świata. W 1932 r. na 100 ha użytków rolnych przypadało 75 osób, dla których rolnictwo stanowiło jedyne źródło utrzymania,- na 100 ha zienii ornej przypadało aż 105 osób. Warto wspom­nieć, że analogiczny wskaźnik wynosił we Włoszech 63 osoby, w Danii — 42, w Niemczech — 3810. Zjawisko względnego przeludnienia wiązało się nierozłącznie ze strukturą agrarną, charakteryzującą się przewagą gos­podarstw karłowatych. Blisko 70ffl/o ogółu stanowiły gospodarstwa do 5 ha. W tej grupie obszarowej wskaź­nik zatrudnienia na 100 ha użytków był znacznie wyż­szy od (przeciętnego i wynosił 150 osób n, co oznaczało po prostu istnienie ukrytego bezrobocia i rezerwowej armii pracy, rekrutującej się spośród ludności wiej­skiej. Rozmiary owego bezrobocia czyli liczbę tzw. lud­ności zbędnej szacowano na 2 imŁn 400 tyś. osób I2. Były to jednak szacunki znacznie zaniżone i nie można po­mijać wyliczeń J. Poniatowskiego, fetory podaje, że liczba zbędnej ludności na wsi wynosiła aż 8 min 800 ty®. "

Przeludnienie agrarne, [towarzysząca mu dekoncen­tracja gospodarki rolnej, niskie wyposażenie techniczne i niska wydajność pracy, wszystko to znajdowało swe odbicie w 'dysproporcji w warunkach bytowania po­szczególnych grup ludności wiejskiej. Rozwarstwienie społeczne wsi, oparte na polaryzacji majątkowej i zgo­dnej z nią strukturze prestiżu pogłębiało sprzeczności klasowe prowadzące do narastania elementów walki

0 ziemię wśród najbiedniejszych grup proletariatu
wiejskiego. Natomiast presja demograficzna, wyrzuca­
jąca na margines ludność uznaną za zbędną, a nie
mogącą znaleźć pracy i w innych pozarolniczych dzia­
łach produkcji, powodowała nieustanny głód ziemi jako

"J, Loth i Z, Petrażycka: Geografia gospodarcza. Polski. Warszawa 1960, s. 231.

11 B. Strużek; Gospodarstwo duże i małe w historii

1 świecie w zbiorze: WieśGospodarstwoMłodzież, Warsza­
wa 1963, s. 81.

18 Bezrobocie wśród chłopów. Warszawa 1-8S39. 11 J. Poniatowa k i; Przeludnienie wsi i rolnictwa. Waszawa 1936.

jedynego źródła egzystencji, wzrost jej ceny rynkowej i objawianie się coraz ostrzejszych starć ma ,tle jej po­siadania wewnątrz szerszej społeczności lokalnej.

Naświetlenie przebiegu i tła konfliktów o ziemię w Polsce przedwrześniowej znajdujemy w dość boga­tej literaturze pamiętnikarskiej tamtego okresu. Na szczególną uwagę zasługują wydane przez Państwowy Instytut Kultury Wsi pamiętniki Młode pokolenie chło­pów, opublikowane przez Instytut Socjologii Wsi dwa tomy życiorysów, pamiętnik chłopa z [powiatu, tarno­brzeskiego J. Słoniki, autobiografie J. Hupki i S. Thu-gutta 14. Wydano również, zwłaszcza po wojnie, parę pozycji źródłowych, ukazujących działalność organizacji politycznych na wsi w walce o wyzwolenie społeczne 15. Walka chłopów o przejęcie ziemi obszarniczej nie była jedyną płaszczyzną podziału i jedynym źródłem konfliktów. Dramatyczne losy pokoleń chłopskich za­biegających rozpaczliwie o rozszerzenie, bądź przynaj­mniej utrzymanie swego stanu posiadania — to właśnie jakże często niekończące się porachunki sąsiedzkie i rodzinne o iprzyoraną miedzę, o podział ojcowskiego zagona, o [tytuł własności, o spłatę z ojcowizny, o miskę strawy za przepisaną schedę, o prawo do miłości za morgę gruntu w posagu, to jakże często sprzeczki i po­gróżki, przekleństwa i (bójki, których epilog rozgrywał się nierzadko na sali sadowej, a nawet i na cmentarzu. Literacki obraz udręki człowieka skazanego na .niewolę pożądania ziemi, dla której zdecydował się zabić, stwo­rzył m. in. J. Kawalec w książce Ziemi przypisany ™.

14 Młode pokolenie chłopów, Warszawa 19i38, 1939; Wiejscy działacze społeczni. Warszawa 1937, 1938; J. Słomka: Pa-miętnik włościanina, Kraków 19129; J. H lip k a: Z czasów wielkiej wojny. Pamiętnik niekombatanta. Lwów 1937; S. T h u-gutt: Wybór pism i autobiografia. Warszawa 1939.

16 D. G a ł a j: Chłopski ruch polityczny w Polsce, Warszawa 19i69; Di Gałaj: Powstanie Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici". 'Warszawa 1959; W. K u s z y k: Wrzenie rewolucyj­ne na wsi polskiej w latach 19181919. Warszawa 1957; T. KuźmiAiski: Wieś w walce o Polskę Ludową, 1918J920. Warszawa 1960; W. Stankiewicz: Konflikty spo­łeczne na wsi polskiej 19181920. Warszawa 1963.

18 J. Kawąlec: Ziemi przypisany. Warszawa """*"


(# H. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

Nowa struktura własności nie wyeliminowała spo­rów o ziemię. Trzeba bowiem zaznaczyć, że w wielu rejonach Polski struktura agrarna jest w dalszym cią­gu niekorzystna, co wiąże się w pewnym stopniu

10,24min

0x01 graphic

@f 1,6 ha

Relacja niektórych czynników produkcji we Francji i w Polsce: powierzchnia użytków rolnych (a), ludność za­trudniona w rolnictwie (b) oraz obszar ziemi przypadający na l zatrudnionego w rolnictwie (c)

z przeludnieniem. Dokumenty sądowe i rejestry mili­cyjne świadczą niezbicie o istnieniu antagonizmów i rozgrywek rodzinnoisąsiedzkieh na tle posiadania ma­jątku. Jeden ze współczesnych reporterów J. Grabowicz powiada: „Nigdy jeszcze rzeczywistość polskiej pro­wincji nie. zmieniała się tak gwałtownie, w takim tempie i nigdy dotąd nie dostarczała tylu zaskakują­cych, dramatycznych spięć, tylu sytuacji konflikto­wych, co obecnie" l7. Te słowa są potwierdzeniem tezy o nieuchronności konfliktów /towarzyszących wszelkim przeobrażeniom społecznym, a równocześnie sygnali­zują pojawianie się nowych elementów owych sprzecz­ności, Chłop, który w 'dzień nawołuje do organizowania spółdzielni produkcyjnej, a w nocy zakopuje kołki, aby nie dopuścić jednak do zatarcia śladów po swym pry­watnym posiadaniu, jest niemalże symboliczną egzem-

17 J. Grabowicz:. Złota trumna. Warszawa 1962, s. 5.

1. PODŁOŻE HISTORYCZNE

plifikacją owego ścierania się tradycji i współczesnoś­ci 1s. Podobnego przykładu dostarczają zbuntowani mu­zykanci z powiatu Przysucha, którzy nie chcą grać w kościelnej orkiestrze iw zamian za użytkowanie ziemi przepisanej przed stu laty na ten cel przez panią hra­binę, ponieważ reforma rolna otworzyła przed nimi możliwości otrzymania ziemi bez tego rodzaju ekwi­walentnych świadczeń 19.

W ukształtowanej zmianą ustroju nowej strukturze społecznej tradycyjne spory rodzinne o ziemię przy­brały inną postać. Nie znikła jednak podstawowa prze­słanka konfliktów majątkowych na wsi wyrastająca na tle stosunku do ziemi, która przestała wprawdzie w skali masowej występować jako instrument wyzysku i determinanta struktury prestiżu, ale będąc głównym środkiem produkcji nie przestała w gospodarstwach indywidualnych stanowić zasadniczego źródła egzysten­cji i dyktować norm sposobu życia, pragnień i postaw. Rozstrzygnięcie wieloletnich porachunków o działkę gruntu zabójstwem brata jest wprawdzie bez wątpienia przejawem namiętnej chciwości, ale równocześnie wy­dobywa na powierzchnię splot faktów od ludzi nieza­leżnych i typowy dla drobnotowarowej gospodarki chłopskiej dramat podporządkowania człowieka nie­woli twardej ekonomicznej konieczności, niewoli jedy­nego warunku egzystencji. „Potrzebna mi była ziemia, bez ziemi nie mogłem żyć... i dlatego musiałem go zabić" ».

Zasadnicze przesunięcia w hierarchii wartości, a tym samym zmianę stosunku do ziemi, powoduje industria­lizacja. Stopień 'uprzemysłowienia kraju określa sytua­cję społeczną mieszkańców wsi. Likwidując przeludnie­nie agrarne, dając warunki egzystencji poza rolnic­twem, stwarza obiektywne przesłanki eliminowania napięć na tle majątkowym. Należałoby zadać pytanie, czy bodźce płynące z rozwijającego się przemysłu są dostatecznie silne, by neutralizować ukształtowane na

18 J. G r a bo w i 'c z: 18 J. Grabowi.cz, Warszawa 1964. . 2° Op. cii., s. 130.

Miedza, w zbiorze; Złota trumna, 8.93. B. Tryfan: Poletko Matki Boskiej.


60 II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

podłożu historycznym postawy wobec wła-sności rolnej. Odpowiedź na nie była przedmiotem jednego z fra­gmentów naszego badania, które miało określić m. in. charakter konfliktów w relacji rodzice — dzieci w pro­cesie industrializacji rejonu, .skoro przyjęliśmy, że „pro­ces przemian ku stosunkom industrialnym dokonuje się [w ciągłych konfliktach między tradycyjnymi i no­woczesnymi normami życia" 21. Z szerokiego kontekstu zjawisk występujących w płaszczyźnie (rodzice — dzieci wybieramy tylko te, których tłem jest własność rolna. Biorąc za punkt wyjścia zatrudnienie pozarolnicze, likwidację rezerwowej armii pracy, migrację stałą i wa­hadłową, dostęp do oświaty i zdobywanie kwalifikacji zawodowych, wyższy standard ekonomiczny, wyższy dochód per capita, można by sformułować generalną hipotezę o charakterze wielce ambiwalentnym. Z jed­nej strony, ziemia przestaje być wyłącznym środkiem zapewnienia egzystencji i sposobem życia, powinny zatem słabnąć spory na tle ijej posiadania. Równo­cześnie jednak industrializacja powoduje w środowisku wiejskim tak silną presję nowych wzorów zawodowych i rodzinnych, że „płaszczyzną odniesienia powinny być nasilone konflikty w sferze podstawowych wartości społecznych środowiska chłopsko-rolniczego: ziemi, pracy, wolnego czasu"... 22

Badanie niniejsze nią na celu .określić stosunek do ziemi przez pryzmat procesów majątkowych, zanalizo­wać ich społeczne przesłanki, a także scharakteryzować funkcjonowanie wybranych norm prawnych w sferze rolniczej eksploatacji. Interesuje nas tu oczywiście nie aspefet prawny, i nawet nie aspekt moralny rozstrzy­gania na korzyść słuszności .bądź sprawiedliwości. Przedmiotem analizy jest aspekt socjologiczny, próba oceny interesów społecznych i jednostkowych w sprze­cznym nieraz układzie sił. Dla produkcji i dla produ­centa znaczenie mają nie tylko określone normy admi­nistracyjne i stosunki własności, ale i stopień akcepta-

« D. Gal a j: Zakład przemysłowy jako czynnik przeobra­żenia rejonu. „Kultura i Społeczeństwo" 1965 nr 4.

** E. Jagieł! o-Ł ysi o w a: Zawód rolnika w świadomo­ści spolecznej dwóch pokoleń wsi, Warszawa 1969, s. 9.

61

1. PODŁOŻE HISTORYCZNE

cji owych norm. Nie chodzi przy tym o dążność do łagodzenia sprzeczności, ale o .wykrycie punktów ne­wralgicznych, a tym samym pewnej kategorii niedo-magań społecznych współczesnej

,2. PROCESY SĄDOWE O ZIEMIĘ

W powiecie płockim w latach 1959 — 1968 rozpatry­wano ogółąm 5435 spraw cywilnych dotyczących spo­rów o ziemię. Stanowi to 23,7% ogółu spraw cywil­nych z tego okresu. Krzywa ilustrująca dynamikę zmian obrazuje .nieustanną fluktuację wzwyż i w dół, a dopiero przy pełnym bilansie w dwóch kolejnych pię­cioleciach ujawnia się pewien spadek ;wskaźnika. Te same prawidłowości potwierdzają się przy odniesieniu liczby procesów do liczby ludności wiejskiej i do licz­by gospodarstw. W jednym i w drugim przypadku ob­serwujemy nieznaczną tendencję spadkową wskaźnika spraw uznanych za typowe z punktu widzenia konflik­tów ina podłożu majątkowym (tablica 6). Odchylenia dodatnie od linii rozwojowej, a 'tym samym zakłócenia równowagi występują w 1965 r. i w 1968 r., kiedy to wskaźniki procesów o ziemię na 10 tyś. mieszkańców i na 10 -tyś. gospodarstw indywidualnych są znacznie wyżlsze niż w latach poprzednich.

Tablica 6, Procesy o ziemię w pow. płockim

Okres I 1959—1963

Okres II 1964—1968

Dane

ogólne

Sprawy cywilne Sprawy o ziemię Mieszkańcy wsi Gospodarstwa rolne

11 121 2811

85829 17232

11744 2624 90137 17531

Wskaźnik spraw o ziemię

Na 1000 spraw cywilnych „ „ mieszkańców wsi „ „ gospodarstw rolnych

253,2 32,8 163,4

223,9 29,1 149,9


II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

ł. PROCESY SĄDOWE O ZIEMIĘ




Biorąc >za podstawę klasyfikacji wskaźnik wzrostu lub spadku wszystkie rozpatrywane sprawy można by po­dzielić na trzy grupy: 1) te, których liczba spadła w drugim pięcioleciu, 2) te, których liczba wzrasta, 3) te, których liczba utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie.

Spadła liczba spraw o przywrócenie zakłóconego po­siadania o eksmisję z gospodarstwa, o zasiedzenie wła­sności, o wydanie plonów, o czynsz dzierżawny, o za­ległe podatki, o odszkodowanie za inwentarz, o drogę (tablica 7).

Zmniejszyła się głównie liczba tradycyjnych wiej­skich konfliktów o przyoraną skibę ziemi, o zagrodzo-

Kategoria spraw

Przywrócenie zakłóconego ppsiadania Zasiedzenie własności Eksmisja z gospodarstwa Różne

0x08 graphic
Tabłica 7. Spadek niektórych procesów wiejskich w po w. plockim

na drogę, o bezprawne wtargnięcie na pole sąsiada. I to chyba należy uznać za przejaw pozytywnych zmian w wiejskich Społecznościach lokalnych. Istota zmiany ma jednak nie tylko charakter kwantytatywny. Tfewi ona przede wszystkim w przeobrażeniach jakościowych. Sprawy o przywrócenie zakłóconego posiadania,, o eksmisję itd., miały w latach 1959—1960 jeszcze wie­le cech samowoli i gwałtu, przypominały niemal za­jazdy szlacheckie, obfitowały w burdy, bijatyka i po­gróżki. Analogiczne sprawy z lat 1966—1968 przebie^-gały znacznie łagodniej, dotyczyły bardziej błahych wystąpień.

„Zięć od dwunastu lat uprawiał ofiarowaną mu działkę. Ale pewnego dnia teść uznał, że tędy będzie mu wygodniej prze­jeżdżać i nie pytając o pozwolenie, ruszył wozem na przełaj

przez pole zięcia. Kiedy ten zwrócił mu uwagę, teściowie w odpowiedzi pobili zięcia" (Ós 264/59).

„,Od szeregu lat grunty sąsiadów oddzielała miedza. Aż, kiedyś jeden z nich zajechał parą koni na rolę i zaorał mie­dzę ciągnącą się na długości 14 m. Gdy drugi zwrócił się do niego 2 pytaniem, dlaczego to zrobił, odpowiedział beztrosko: „bo mi się tak podobało" (Cs 878/59).

W nagminnych wówczas aktach samowoli nie liczo­no się z autorytetem władzy, nie respektowano zarzą­dzeń urzędników. Zdarzało się zresztą, że przedstawi­ciele miejscowej władzy sami uczestniczyli w tych zatargach, dopinguj ąc strony. Brak nawyku prawo­rządności byt drugą cechą charakterystyczną sporów o ziemię w tamtym okresie.

Jest też i "trzecia cecha tej kategorii spraw sprzed dziesięciu lat. Możnaby ją lobreślić jako nieporozumie­nie w pojęciu własności prywatnej i społecznej. Jak zostało powiedziane, szerzyły się akty samowoli i na­ruszania prywatnej własności sąsiedzkiej, bądź rodzin­nej. Charakter .tych .incydentów bytwał nawet bardzo brutalny, oparty nie 'na bazie 'sądów słusznościowych, ale na wilczych prawach silnego do władzy nad słab­szymi. Wszystkie jednak przejawy gwałtu wobec pry­watnych posiadaczy wynikały 'spontanicznie, w gnie­wie, w afekcie, w .podnieceniu, innymi słowy — nie miały swej ideologii. Tymczasem najścia na własność publiczną, albo nawet na sukcesorów własności pu­blicznej stanowią przejaw określonej postawy racjo­nalnej, przynajmniej do takiej interpretacji skłaniają akta spraw z tamtego okresu,

„Powódka otrzymała od Rolniczego Zespołu Spółdzielczego działkę o powierzchni 40 arów, na której posadziła ziemnia­ki. Gdy nadszedł czas wykopek, pozwani siłą weszli na przed­miotową <iziałkę i wykopali ziemniaki, a następnie zmaga­zynowali je koło spółdzielczej obory, wychodząc z założenia, że dobro spółdzielni jest własnością ogólną i że oni jako byli członkowie mogą w takim samym .stopniu korzystać jak powódka" (CH 831/59).

„Powód 'był dzierżawcą gruntów pochodzących z rozparce­lowanego majątku. W skład dzierżawy wchodziła, między in­nymi, łąka i park. Pozwani bezkarnie wypędzali swoje bydło do parku, uznając zasadę, że wszystkie dobra obszarnicze istały się własnością tych, którzy tu kiedyś pracowali." (Cs 441/60).


II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ


2. PROCESY SĄDOWE O ZIEMIĘ

65




Zarojw.no konsekwencje rozwiązania spółdzielni pro­dukcyjnej, jak i różnego rodzaju zaszłości po reformie rolnej przybierały często (postać przewlekłych i zawi­łych sporóiw, w których zainteresowane strony próbo­wały w różny .sposób manipulować tytułem własności. Reasumując ocenę tej kategorii procesów można stwierdzić, że iw obu przekrojach czasowych stanowiły one bardzo liczną grupę, aczkolwiek obserwujemy po­ważny spadek w latach 1966—1968. Sprawy te w du­żym stopniu zmieniły swój charakter, ograniczyły się do drobniejszych incydentów. Sprawcy obecnych najść próbują przynajmniej szukać usprawiedliwienia dla swych czynów, opierając się na trafnie lub wadliwie dobranych dokumentach, podczas gdy uczestnicy po­stępowania sprzed dziesięciu lat a priori negatywnie odnosili się do wszelkiej dokumentacji a nawet lekce­ważyli postanowienia władzy. Zatargi są często kon­sekwencją obrotu nieformalnego, natomiast spory mi­nione ustalały obrót nieformalny, sankcjonowały bez­prawie i anarchię. Przejawiały się iw tamtych spra­wach pewne elementy fałszywego czy też przekornego stosunku do własności społecznej, które to pojęcie nie występuje w procesach dzisiejszych.

Nastąpiła w tej dziedzinie pewna stabilizacja. By­łoby jednak przesadą twierdzenie, że znikły zatargi i zapanowała idylla. Przede wszystkim dają o sobie znać nieustannie konsekwencje nieformalnego „obrotu ziemią i to raczej nie w relacji rodzice—dzieci, a w roz­rachunkach sąsiedzkich. Można by tu nawet zaryzy­kować opinię, że zlbywcy żerują na łatwowierności potencjalnych nabywców, a tym samym postępowanie ich dałoby 'się niejednokrotnie podciągnąć pod pojęcie oszustwa. „Oto powód wydzierżawił od strony trzeciej gospodarstwo na zasadzie umowy ustnej. Tymczasem pozwany, który naruszył użytkowanie owego gospo­darstwa, miał je rzekomo nabyć od tejże strony trze-siej, również na zasadzie ustnej nieformalnej umowy". W fwielu procesach ziemia traktowana jest jako plac budowy, narzędzie przetargów w sporach rodzinno-są-siedzkich, a wreszcie jako swoista asekuracja,- jako za­bezpieczenie na wszelki wypadek. Ta postawa objawia

się właśnie najczęściej w dzierżawach, będących zaka­muflowaną formą obrotu nieformalnego. Właściciele bowiem — to zwykle nie starzy ludzie mieszkający na wsi, którzy nie mogą sami uprawiać gospodarstwa. Ci bowiem decydują się raczej na dożywocie. Właści­ciele to często ci, którzy migrują do miasta i nie chcą zrywać całkowicie kontaktu z ziemią. Dla nich ziemia ma być zabezpieczeniem na wypadek, gdyby w mieście się nie powiodło lub gdyby zaistniały szczególne oko­liczności.

Wnioski o zasiedzenie własności, o eksmisję, a nawet o naruszenie posiadania mogą być furtką do różnego rodzaju nadużyć i próbą wykorzystania sytuacji. Dla­tego sąd odnosi się do nich z dużą ostrożnością. Ob­serwacje powyższe prowadzą do postulatu uporządko­wania stosunków własnościowych. Niektórzy prawni­cy szczebla powiatowego lansują nawet tezę o ko­nieczności sankcji karnych na tych zbywców, którzy świadomie wprowadzają w błąd kandydatów na ob-jemców, wyłudzają od nich niebagatelne sumy pienię­dzy, nie maj.ąic zamiaru dotrzymać obietnicy. Fakty te mieszczą się w pojęciu krzywdy, wyrządzonej nabyw­cy, który przez nieformalny akt kupna nie staje się właścicielem i po prostu pada ofiarą oszustwa.

Druga kategoria spraw, to procesy o przejęcie zie­mi na skarb państwa i o nabycie praw do spadku. Ich liczba wzrosła wyraźnie w drugim 5-leciu (tablica 8).

"Wzrost liczby spraw każdej z tych grup ma nieco inne przyczyny, aczkolwiek obie dające się wytłuma­czyć wpływem lokalizacji zakładu przemysłowego

1964—1968

Tablica 8. Wzrost niektórych procesów wiejskich w pow, plockim

1959—1963

Kategoria spraw

Przyjęcie gospodarstwa na skarb

państwa

5

52

Nabycie praw do spadku

1 554

1 871

Razem

1559

1923


5 —Problemy ludzi starych


II. KONFLIKTY POKOLEtt NA WSI =POLSKIEJ

2. PROCESY SĄDOWE O ZIEMIĘ

67




w, -rejonie rolniczym. Dążenie do uregulowania tytułu własności poprzez nabycie praw do spadku świadczy o tym, że cena ziemi, a więc i jej społeczna wartość jest wysoka. Nie oznacza to jednak, że o ziemię tę walczą, jak w tradycyjnym układzie stosunków, po­kolenia chłopskie, dla których stanowiła ona warunek sine qua non egzystencji. Bardzo duża część uczestni­ków postępowania spadkowego — to chłopi-robotni-cy lub robotnicy i urzędnicy, ci wszyscy, którzy na skutek .migracji stałej bądź wahadłowej rozluźniają stwój związek z gospodarstwem, ale nie chcą rezygno­wać z prawa do partycypowania w korzyściach z nie­go.- W dawnej Kongresówce tytuł własności nie był zwykle regulowany na każdego spadkobiercę. Ziemię dzielono i przejmowano we władanie na .zasadzie ust­nej umowy. Często więc cała nieruchomość rolna fi­guruje na pierwotnego właściciela, który otrzymał ją w 1864 r. na mocy dekretu o uwłaszczeniu włościan. Przez sto lat nie przywiązywano wagi do formalnych transakcji. Kiedy jednak przystąpiono do budowy kom­binatu i związanego z nim zaplecza komunalnego, za­częto wywłaszczać właścicieli i okazało się, że nie ma komu zapłacić pieniędzy. Pieniądze składano do depo­zytu, a spadkobiercy wyprocesować się musieli o ty­tuł własności. Ponieważ odszkodowanie za pierwszych 400 m2 wynosi 20 tyś. złotych, czyli 50 zł na l m2, a za każdy następny metr już tylko 3,50 zł, zgłasza się wielu kandydatów na spadkobierców.

Z kolei sprawy o przejęcie gospodarstwa na skarb państwa wiążą się z problemem industrializacji po­przez powstające w tym rejonie .niedobory w zasobach siły roboczej w rolnictwie na skutek odpływu do prze­mysłu, Liczba spraw o przejęcie gospodarstwa wyka­zuje stały proces wzrostu. Jeśli ogólną liczbę tych "pro­cesów w ciągu ostatnich dziewięciu lat -przyjąć za 100; to na lata 1960—1962, czyli na wstępną fazę indu­strializacji (przypada ich 5,2°/o, na lata 1963—1965 (okres średni) — 36,2'°/o i wreszcie na lata 1966—1968 (tj. okres pełnej eksploatacji Petrochemii) aż 58,4%, Ponieważ zagadnienie gospodarstw podupadłych jest obecnie przedmiotem wielu analiz ekonomicznych, nie

zatrzymujemy się nad nim dłużej, sygnalizując jedy­nie obok ekonomicznego humanistyczny aspekt pro­blemu. Straty gospodarcze wynikające z obniżenia po­ziomu produkcji to jedna strona zagadnienia, a sytua­cja producenta, sytuacja człowieka, przeważnie stare­go — to druga strona.

Do trzeciej kategorii zaliczono sprawy, których licz­ba utrzymuje się mniej więcej na tym samym pozio­mie w obu kolejnych pięcioleciach. Są to sprawy o za­ległe świadczenia dożywotnie, o podział gospodarstwa,

0 zniesienie współwłasności, o rozgraniczenie, l tutaj
wprawdzie .mamy do czynienia z pewną tendencją
spadkową, jest to jednak spadek niewielki, w grani­
cach 11,5% (tablica 9).

Warto zwrócić tu uwagę na pewien szczegół: podczas gdy liczba procesoiw o zniesienie współwłasności

1 o rozgraniczenie utrzymuje się mniej więcej na tym

Tablica 9. „Stabilne" procesy o ziemię

1959—1963

1964—1968

Kategoria spraw

Zaległe świadczenia dożywotnie

46

40

Podział gospodarstwa

81

74

Zniesienie współwłasności

58

51

Rozgraniczenie

15

12 ; .. .

Razem

200

177

samym poziomie we wszystkich latach, to procesy o świadczenia dożywotnie i o podział gospodarstwa wykazują spore wahanie w poszczególnych okresach, a co ciekawsze, obie te grupy reprezentowane są szcze­gólnie licznie w r. 1968.

Reasumując te rozważania, należałoby stwierdzić, że wyraźny spadek ilościowy, tj. o połowę, obserwujemy w dziedzinie tzw. tradycyjnych konfliktów irodzinno--sąsiedzikich, wzrost występuje w dziedzinie spraw związanych bezpośrednio z procesem industrializacji rejonu, a pewna stabilność utrzymuje się w odniesie­niu do spraw wymagających w dalszym ciągu inge-



II. KONFLIKTY POKOLES NA WSI POLSKIEJ

2. PROCESY SĄDOWE O ZIEMIĘ

69




rencji państwa. To prawda, że w dziedzinie uregulo­wania dbrotu ziemią na przestrzeni ostatnich lat uka­zało się sporo ustaw i zarządzeń, zmierzających do po­prawy struktury agrarnej form rolniczej eksploatacji. Wystarczy wymienić ustawę z 13 VII 1957 r. o obro­cie nieruchomościami rolnymi z uwzględnieniem wy­mogu kwalifikacji nabywcy, ustawę z 28 IV 1963 r. o ograniczeniu podziału gospodarstw, przepisy wpro­wadzające kodeksu cywilnego z 18 V 1964 r. i rozpo­rządzenie wykonawcze Rady Ministrów z 28 XI 1964 r. w sprawie przenoszenia własności, znoszenia współ­własności oraz dziedziczenia gospodarstw, ustawę z 28 VI 1962 r. o przejmowaniu niektórych nierucho­mości rolnych w zagospodarowanie oraz o zaopatrze­niu emerytalnym ich właścicieli, ustawę z 24 I 1968 r. o komasacji gruntów oraz przejmowaniu gospodarstw za rentę.

Ustawy te, mające przeciwdziałać rozdrobnieniu go­spodarstw, zapobiegać szkodliwej z punktu widzenia ekonomicznego ekstensyfakacji produkcji w gospodar­stwach podupadłych oraz brać w obronę spadkobiercę przed nadmiernym obciążeniem w postaci spłat — są na pewno słuszną drogą poprawy warunków producen­tów rolnych. Życie niesie jednak ze sobą wciąż nowe problemy do rozwiązania, a utrzymujące się procesy sądowe na tle majątkowym świadczą o tym, że inter­wencjonizm państwowy na rynku ziemi rolniczej musi być mocniej wspierany równie ewidentnymi posunię­ciami z zakresu polityki społecznej. Za każdą sprawą wniesioną do sądu kryje się człowiek ze swoim losem, ze swoją krzywdą i nadzieją. Każdy proces sądowy o ziemię ma nie tylko aspekt prawny czy ekonomiczny, ale również aspekt moralny i społeczny. Tę potrzebę humanizacji schematów interpretacyjnych akcentują analizowane w jednym z następnych rozdziałów pro­cesy o zaległe świadczenia dożywotnie, których w jędr­nym tylko r, 1968 rozpatrywano w pow. płockim sie­demnaście.

Biospołeczna struktura uczestników postępowania ujawnia pewne charakterystyczne elementy. Wśród

wnioskodawców i powodów obserwuj emy w całym dziesięcioleciu przewagę mężczyzn. Stanowią oni 46,2% ogółu, podczas gdy kobiety 35,4%, a oboje małżonko­wie 18,4fl/o (tablica 10).

Przewaga mężczyzn zmniejsza się jednak sukcesy­wnie z roku na rok. Trzeba zresztą stwierdzić, że ma­leje też w pewnym stopniu udział kobiet jako wnio­skodawców, a coraz częściej występują do sądu soli­darnie oboje małżonkowie. Do stwierdzenia tego nale­ży jednak odnosić się z pewną rezerwą, ponieważ w niektórych latach pojawia się minimalna przewaga ilościowa wnioskodawców-kobiet nad mężczyznami, cze-

Tablica 10. Wnioskodawcy i powodowie w procesach o ziemię' w pow, płockim, wg pici (w %)

Kto wnosi sprawę

1959—1960

1967—1968

Kobiety Mężczyźni Oboje małżonkowie

38,3 47,0 14,7

35,2 41,8 , 22,9

go nigdy nie było w pierwszym pięcioleciu. Tak jest w 1966 r. (31 kobiet na 29 mężczyzn) i 1968 r. (40 ko­biet na 38 mężczyzn). Być może wiąże się to z postę­pującym procesem feminizacji zawodu rolniczego w pow. płockim, jak też coraz większym udziałem ko­biet w zarządzaniu gospodarstwem i reprezentowaniu rodziny na zewnątrz we władzach i urzędach. Co wię­cej, rubrykę „oboje małżonkowie" należy niedwuzna­cznie rozumieć jako przejaw pewnej koncesji ze strony mężczyzny, który nie chce rezygnować z tytułu głowy rodziny, ale coraz częściej tak dalece zaabsorbowany jest sprawami poza gospodarstwem i rodziną, że nie zabiega o to, by ten tytuł egzekwować.

Interesujący przyczynek do poznania panujących w tej dziedzinie stosunków stanowi konfrontacja struktury według płci powodów ze strukturą pozwanych, Zna~ cznie mniejszy odsetek kobiet-pozwanych niż kobiet--powodóiw jest zrozumiały ze względu na fakt, że ty­tuł własności gospodarstwa z reguły figuruje na męż-


70

II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

2. PROCESY SĄDOWE O ZIEMIĘ-

71




czyznę. Toteż poważny wzrost udziału kobiet pozwa­nych, które mają wobec sądu reprezentować interesy rodziny świadczy o wzroście ich pozycji społecznej w środowisku płockim. Rzecz charakterystyczna, że dokładnie tyle samo kobiet, co mężczyzn jest pozwa­nych w sprawach o podział gospodarstwa, o świadcze­nia dożywotnie i zniesienie współwłasności, a prawie tyle samo w sprawach o przejęcie gospodarstwa na skarb państwa. Ponieważ są to podstawowe dla sto­sunków własnościowych kategorie spraw, tym bardziej można mówić o nowej roli kcfoiet wiejskich w pow. płockim,

Z punktu widzenia przeobrażeń rodziny chłopskiej problemem wielkiej Wagi jest struktura wnioskodaw­ców według stopnia pokrewieństwa. Należałoby tu uwzględnić trzy aspekty: konflikty wewnątrz małej rodziny (współmałżonkowie, rodzice, dzieci), konflikty między małą i wielką rodziną, a wreszcie konflikty między grupą rodzinną i kręgiem sąsiedzkim. To sto­pniowanie pozwoli na ocenę niektórych zjawisk wy­stępujących na styku dwóch układów społeczno-eko-nomicznych.

Współczesna rodzina chłopska jest mniej zwarta niż rodzina tradycyjna, mniej podporządkowana wymogom wspólnej pracy na gospodarstwie, miniej kultywująca pojęcie ziemi przodków. Pochodzenie w mniejszym stopniu determinuje jedność grupy rodzinnej i to tyl­ko dzięki sile jednoczących więzów wewnątrz kolej­nych nowych generacji. Nowa więź społeczna, kształ­tująca się w wiejskich środowiskach lokalnych, prefe­ruje elementy takie, jak podobny charakter zajęć za­robkowych, wspólne dojazdy do pracy, kwalifikacje zawodowe, określony cenzus wykształcenia, przyna­leżność organizacyjna, wzajemna wymiana usług, wspólne spędzanie wolnego czasu, upodobania rozryw­kowe, poglądy. Czynniki te sprzyjające1 tworzeniu się małych grup nieformalnych rozbijają tradycyjną jed­ność rodziny, pojmowanej jako drzewo genealogiczne. Solidarność rodowa oparta,wyłącznie na wspólnocie pochodzenia jest coraz słabsza, co przejawia się rów­nież w postawach członków grupy rodzinnej w sytua-

cjach antagonistycznych. W zatargach o miedzę, w po­rachunkach o przyoraną skibę, w sporach o drogę, w kłótniach o inwentarz, o zniszczone zasiewy, o skra­dzione .plony ,nie ma dziś linii podziału w relacji ro­dzina i cała reszta. Ta reszta bowiem — to często pre­zes kółka rolniczego, od którego zależy terminowe wy­pożyczenie maszyny, to kierownik spółdzielni oszczę-dnoścłowo-pożyczkowej, który dysponuje środkami na zakup inwentarza, to prezes gminnej spółdzielni, który decyduje o przydziale nawozów. Powiązania instytu­cjonalne, nowe autorytety lokalne, nowe kontakty za­wodowe i towarzyskie wszystko to sprawia, że zostaje przerwana identyfikacja jednostek poprzez grupę ro­dzinną, a tym samym rozbita jedność owej grupy. Kry­zys autorytetu 'rodzicielskiego, rozluźnienie się kon­troli wielkorodzinnej nad wyemancypowaną ,spod jej władzy jednostką, zanik prymatu generacji starszej, występująca pod wpływem procesów migracyjnych dezintegracja rodziny — oto przesłanki nowych ukła­dów strukturalnych w tradycyjnych konfliktach o zie­mię.

Wśród procesujących się stron coraz częściej stają na przeciw siebie członkowie tej samej rodziny. Maleje udział procentowy spraw wnoszonych przez obcych. Wyłączamy tu oczywiście sprawy z powództwa cywil­nego, w których wnioskodawcę reprezentuje instytu­cja. Jest to bawieni odrębny problem stosunków mię­dzy władzą a obywatelem.

W pierwszym pięcioleciu członkowie rodziny stano­wili 45,2l°/o ogółu wnioskodawców, w drugim 58,3°/u. Wprowadzenie większego stopnia szczegółowości po-

Tablica 11. Wnioskodawcy w procesach o ziemię w pow wg przynależności rodzinnej

. ptockimt

Kto wnosi

sprawę

1959—1963 1964—1968 1959—1963

1964—1968

w liczbach . , w c

Y* . ,

Członek rodziny Obcy

186 208 ' . 45,2 225 149 ' : 54,8'

•58;3 41,7

Razem

411 :357 100,0

I (0,0


72

II. KONFLIKTY POKOLEK NA WSI POLSKIEJ

2, PROCESY SĄDOWE O ZIEMIĘ

73




twierdza jeszcze wyraźniej tezę o nasilaniu się kon­fliktów wewnątrz małej rodziny. Jeśli by wyelimino­wać sprawy wniesione przez obcych, a przeprowadzić klasyfikację członków rodziny według stopnia pokre­wieństwa, to uzyskane wyniki pozwoliłyby twierdzić, że coraz więcej spraw wnoszą wzajemnie przeciw so­bie osoby najbliższe. Udział dalszych krewnych spadł bowiem w drugim pięcioleciu z 73,1 do 64,9%. Nato­miast wzrósł .udział skłóconych ze sobą współmałżon­ków, dzieci występujących przeciw rodzicom, głównie o przyznanie im tytułu własności, i rodziców szukają­cych w sądzie oparcia przeciw własnym dzieciom.

Struktura spraw wnoszonych przez najbliższych członków rodziny stanowi z kolei przyczynek do po­znania podłoża sporów majątkowych i tła rozgrywek między małżonkami, a przede wszystkim miedzy po­koleniami. Łącznie zanalizowano na podstawie akt są­dowych 108 spraw, w których partnerami sporu byli rodzice j dzieci. Największy 'odsetek przypada na pro­cesy o zaległe świadczenia dożywotnie, które w tym kontekście .nabierają szczególnie silnej wymowy. Często występują rodzice przeciw dzieciom o przywrócenie zakłóconego posiadania, o eksmisję z gospodarstwa, o wydanie plonów, ó czynsz dzierżawny. Procesy te odsłaniają kulisy wciąż aktualnego i drażliwego aspe­ktu życia współczesnej rodziny wiejskiej — konfliktu pokoleń. Tło tego kofliktu jest wielce skomplikowane. Procesy majątkowe ujawniają jeden z podstawowych elementów tego konfliktu — stosunek do ziemi i do gospodarstwa w zmieniającej się rzeczywistości wiej­skiej. Złe stosunki między rodzicami i dziećmi na ba­zie niedotrzymanej umowy dożywotniej bądź zwłoki w podziale gospodarstwa — to nie tylko wyraz okreś­lonych układów charakterologicznych, ale przede wszy­stkim układów społecznych. Model niezależności ma­terialnej obu pokoleń dawno już przyjęty w mieście nie 'znajduje jeszcze warunków dla pełnej asymilacji w środowisku wiejskim. I dlatego te właśnie nie roz­strzygnięte prawnie sytuacje trafiają na wokandę są­dową.

Następną kwestią, na którą warto zwrócić uwagę przy

ocenie konfliktów majątkowych w pow. płockim, jest ich rozmieszczenie przestrzenne. Wśród 22 gromad istniejących na terenie powiatu23 nie ma ani jednej, w której nie wystąpiłyby procesy o ziemię. Rozpiętość częstotliwości kierowania wniosków jest jednak ogrom­na, od 94 w gromadzie Borowiczki do 7 w gromadzie Podgórze. Pod względem liczebności procesów mająt­kowych można by wszystkie gromady podlziełie na trzy grupy, tj. od 100—50 spraw, od 50—30 oraz poni­żej 30.

Czy istnieją jakieś elementy pozwalające na łączną charakterystykę gromad w>ewnątrz każdej grupy? Wy­daje się, że można wyodrębnić takie cechy gromady z grupy I-iS'zej o największej bezwzględnej liczbie pro­cesów o (ziemię -—• to rójwnacześnie najgęściej zalud­nione gromady, których centra mają wręcz osiedlowy, małomiasteczkowy charakter. Okazuje się, że właśnie w tych centrach, siedzibach gromadzkich rad przypa­da najwięcej procesów: w samym Bodzanowie — 49 na 93 iw całej gromadzie; w Drobinie 36 na 61; w Biel­sku 15 na 50.

W drugiej grupie przeważają gromady o dużym od­setku ludności dwuzawodowej, zarówno dojeżdżającej do Płocka, jak i zatrudnionej na miejscu. Z uwagi na powiązania z przemysłem ta grupa gromad nadawała­by się do szczegółowej analizy.

Grupa trzecia natomiast — to z reguły gromady od­dalone od Płocka, nie posiadające licznych powiązań z zakładami przemysłowymi.

By zabezpieczyć prawidłowe wnioskowanie, należy liczbę procesów odnieść do liczby ludności w poszcze­gólnych gromadach, zachowując trójdzielny schemat klasyfikacyjny. Przy tej metodzie grupowania nastę­pują dość znaczne przesunięcia. Zmiany dotyczą głów­nie pierwszej grupy. Chociaż rozpiętość różnic między Bodzanowem a rPodgórzein pozostała tak samo wielka, to inne gromady o małej liczbie procesów o ziemię (Siecień, Rebowo, Zagroba) znalazły się w czołówce

« Uwzględniony został układ gromad przed zmianą po­działu administracyjnego z l I 1969 r.


74

II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

S. PROCESY SĄDOWE O ZIEMIĘ

75




z uwagi na duży wskaźnik wyrażony w liczbach względnych. W najbardziej interesującej nas-z uwagi na przemysł grupie drugiej pozostały niemal wszy­stkie gromady (z wyjątkiem Małej Wsi) o dużym od­setku ludności dwuzawodowej. Są to gromady: Bru-dzeń, Zągoty, Rogozino, Biała, Staroźreby. Rokdem specjalnego „urodzaju" dla gromad znajdujących się w czołówce był r. 1960.

Sporo procesów cywilnych przeradza się w otwartą walkę, której epilog trafia do Wydziału Karnego w po­staci spraw o pobicie, udział w bójce, obrazę godności, pomówienie, uchylanie się od alimentów, znęcanie się nad rodziną. W 1968 r. rozpatrzono w Sadzie Powia­towym w Płocku ogółem 1940 r. spraw karnych, a w tym 237 spraw o pobicie. Przyczyny przestępstw są różne, najczęściej jest to alkoholizm. Niemałą jed­nak grupę stanowią konflikty na tle walki o ziemię. Wśród wybranych metodą losową akt spraw karnych z 1968 r. stanowiły one 17,6*/o ogółu.

Z punktu widzenia analizy konfliktu pokoleń na ba­zie stosunków własnościowych interesują nas dwie kwestie, a mianowicie stąpień pokrewieństwa między oskarżonymi i pokrzywdzonymi oraz wiek pokrzyw­dzonych. Analogicznie, jak w odniesieniu do procesów cywilnych obserwujemy nasilenie sporów wewnątrz grupy rodzinnej, porównując dwa ekstremalne prze­kroje czasowe, tj. lata 1959 i 1968. Podczas gdy w 1959 r. procesy karne na tle majątkowym między krewnymi stanowiły 11,4%, to w 1968 r. — aż 21,2% ogółu procesów karnych na tłe majątkowym. Prze­stępstwa popełnione w relacji.rodzące — dzieci wzro­sły prawie dwukrotnie z 4,1% do 7,4fl/o, natomiast przestępstwa dokonane wyłącznie przez dzieci na oso­bach rodziców wzrosły ponad .sześciokrotnie z 1,0% ogółu katrnych procesów majątkowych do 6,5%. Po­twierdzałoby to tezę E. Jagiełło-Łysiowej o nasilaniu się w rejonach uprzemysławianych konfliktów w sfe­rze podstawowych wartości społecznych, takich jak ziemia i praca 24.

84 E. Jagiełło-Łysiowa: "Zawód rolnika...

W tym układzie stosunków charakterystyczny jest fakt wzrostu odsetka .osób starszych w grupie po­krzywdzonych. W 1959 r. osoby powyżej 60 łat sta­nowiły 9,4% pokrzywdzonych w procesach karnych na wsi, a w 1968 r. stanowiły 23,3%. Są wśród nich ludzie liczący sobie 70, a nawet 80 lat, maltretowani przez młodszych członków rodziny, głównie przez wła­sne dzieci. W aktach sądowych czytamy:

„Strony zamieszkują razem w domu jednorodzinnym. Osiem­dziesięcioletnia matka zapisała ziemię dzieciom, a dom i dział­kę zostawiła sobie z zamiarem iprzefcazania synowi, który utrzymuje .się z pracy [pozarolniczej. Syn jednak uważa, że nie jest to rozwiązanie sprawiedliwe. Nieustannie dochodzi do awantur na tle podziału pozostałego majątku, łącznie z uży­waniem obelżywych słów i pobiciem staruszki" (Kip 1497/68).

„Strony mieszkają w jednym domu i wspólnie gosjpodaru-ją. Między synem i 62-letniin ojcem czeSło powstają zatargi w związiku ze sposobem prowadzenia gospodarstwa. Ostatnio syn naubliżał ojou i usiłował go pobić" (Kp 464/68).

„Oskarżeni biją ojca i dokuczają mu, chcąc go odsunąć od zarządzania gospodarstwem" (Kp 1032/168).

„Oskarżona wypędza matkę z domu, nie pozwala jej dy­sponować swą własnością i biciem usiłuje zmusić do opuszcze­nia gospodarstwa" (Kp 1107/68).

Chociaż ziemia przestała być jedynym sposobem za­bezpieczenia egzystencji i determinantą struktury pre­stiżu, co znalazło swe odbicie w spadku pewnej ka­tegorii procesów .cywilnych o naruszenie posiadania, o drogę, o inwentarz, to nie zmniejszyły się, a nawet przybrały na sile spory miedzy przedstawicielami dwóch pokoleń rodzimy chłopskiej, walczącymi nie ty­le o prawo użytkowania gruntu, co o prawo dyspono­wania własnością i pochodzącym z niej dochodem zgo­dnie z zasadami nowej hierarchii wartości.

3. ZAGADNIENIA SUKCESJI W DOKUMENTACH SĄDOWYCH

1 Z punktu widzenia sytuacji rodziców występują w rodzinie chłopskiej dwa momenty krytyczne: kiedy dorastające dzieci przekraczają próg samodzielności i kiedy starzejący się rodzice tracą zdolność samodziel­nego prowadzenia gospodarstwa. W jednymi i w dru-


76

II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ




8. ZAGADNIENIA SUKCESJI

77




gim momencie podejmowane są przez oba pokolenia próby zmiany dotychczasowego statusu. Decyzja na­leży do rodziców, ale dzieci swą postawą wywierają często presję na jej charakter. Ponieważ z reguły oba momenty krytyczne nie są zsynchronizowane w czasie, przekazywanie gospodarstw w drodze wymiany po­koleń nie następuje w momencie najkorzystniejszym z punktu widzenia młodych, co nie pozostaje bez wpły­wu na stosunki rodzinne.

Procesy związane z sukcesją stanowią najliczniejszą kategorię spraw cywilnych na wsi.

W latach 1966—1967 załatwiono łącznie 948 spraw o ziemię, co stanowi 20,1% ogółu załatwionych spraw cywilnych w Płocku, a wśród nich 734 czyli 77,4% ogółu procesów o ziemię przypada na sprawy o naby­cie praw do spadku. Być może ,z tego właśnie wzglę­du powinny one stanowić przedmiot odrębnej analizy, co utrudnia jednak kilka przyczyn. Procesy o nabycie praw do spadku dotyczą nie tylko gospodarstw rol­nych, ale bardzo często działek ziemi położonych już w obrębie miasta, a wreszcie — i to jest ważniejsze — stanowią one tylko wstępną fazę, ponieważ po otrzy­maniu praw do spadku, a tym samym, prawa docho­dzenia tytułu własności, wnioskodawcy występują po­nownie do sądu bądź to o podział gospodarstwa, bądź o eksmisję, bądź o przywrócenie posiadania, o czynsz dzierżawny itd. Wielka liczba procesów o nabycie praw do .spadku rejestruje więc 3 prawdy istotne dla poznania stosunków 'majątkowych w pow. płockim. Po pierwsze, jak już wspomniano, w minionych latach nie przestrzegano zawierania formalnych aktów kupna, sprzedaży i darowizny. Wzrost liczby wniosków sądo­wych o nabycie spadku jest wyrazem określonego sto­sunku do zarządzeń administracji państwowej. Formal­ne regulowanie tytułów własności świadczy o kształto­waniu się nawyku praworządności. Po drugie, nowe przepisy (np. ustawa z 29 VI 1963 r. o ograniczeniu podziału gospodarstwa, czy nowy kodeks cywilny obo­wiązujący od l stycznie 1965 r.), dotyczące obrotu ziemią, zmuszają do porządkowania stanu władania gruntami. Po trzecie, dążność do porządkowania prze-

pisów i formalnego regulowania tych spraw majątko­wych świadczy o tym, że społeczna wartość ziemi jest wysoka. Wykazuje to wyraźny wzrost tej kategorii spraw przy porównaniu dwóch okresów krańcowych, tj. lat 1959/60 i 1967/68. Liczba procesów o nabycie praw do apadku, zwiększyła się o 10,7%. Systema­tyczny wzrost występuje na przestrzeni całego dzie­sięciolecia 1959—1968, kiedy to załatwiono łącznie 3425 spraw o nabycie spadku, co stanowi 63'% wszy­stkich spraw cywilnych związanych z własnością rol­ną w tym czasie.

Nafoycie praw do spadku wiąże się z konsekwencja­mi dokonywanego tu nagminnie obrotu nieformalnego, które to konsekwencje występują pod postacią proce­sów o przywrócenie zakłóconego posiadania, o eksmi­sję z gospodarstwa, o rozgraniczenie, o zniesienie współwłasności. Niejednokrotnie procesy te rzucają światło na stosunki między rodzicami i dziećmi.

Oto w 1953 r. powodowie otrzymali od rodziców w użyt­kowanie gospodarstwo rolne o powierzchni 10,5 ha bez .spo­rządzenia aktu notarialnego. Po upływie trzynastu lat ro-daice zmienili decyzję i to samo gospodarstwo przepisali tym razem drogą urzędową innym dzieciom, występującym w pro­cesie w roli pozwanych. Chcieli oni objąć w posiadanie owo gospodarstwo, czemu przeciwstawili się pierwotni użytkowni­cy, wywołując awantury i doprowadzając do interwencji MO

(C 55/67).

A oto inny przykład z tej samej dziedziny. Matka, posiada­jąca własną działką ziemi o powierzchni 1,25 ha, wyjeżdżając do córki, powierzyła opiekę nad tą działką innej córce. Wró­ciła po trzyletnim okresie nieobecność i. Między nią a córką zaczęły się jednak inieporoz umie nią, które doprowadziły do odejścia matki i do prób samowolnego odebrania działki.

Zagadnienia sukcesji występują także w sprawach o przywrócenie zakłóconego posiadania. Zawierają one pewne elementy związane z nowym układem stosun­ków społecznych na wsi i ujawniają cechy nowego stosunku do ziemi, która traktowana jest nie tylko jako źródło egzystencji i prestiżu, ale także jako działka budowlana i atut w rozgrywkach między krewniakami. Podobne zresztą akcenty odnajdujemy w sprawach w zasiedzenie własności. Jest to obok spraw o zniesie­nie współwłasności i o rozgraniczenie pewna odmiana


78

II. KONFLIKTY POKOLES NA WSI POLSKIEJ

3. ZAGADNIENIA SUKCESJI




spraw działowych związanych z dziedziczeniem. Lek- f tura akt sądowych nasuwa tu parę refleksji. Przede wszystkim gros spraw to również konsekwencje nie­formalnego obrotu ziemią w minionym okresie. Doty­czą one zarówno nieformalnych aktów darowizny, jak i dziedziczenia czy podziału. Odtworzenie stanu fak­tycznego po 30 latach nastręcza niejednokrotnie wiele | kłopotów. Trudno bowiem ustalić na podstawie relacji zainteresowanych, jak to rzeczywiście było w momen­cie obejmowania gruntu.

Oto ,spór o 40 arów oszacowanych na 12 tyś. złotych. Wnio-skodawczynl Julia R. podaje, że otrzymała od nieżyjącej już dziś krewnej M. działkę bez sporządzenia aktu notarialnego. | Działkę tą użytkowała od {1934 r,, budując na niej dom i po­mieszczenia gospodarcze. Tymczasem, jak wynika z doku­mentów, spadkobiercą nieżyjącej właścicielki jest jej -syn, który otrzymał alktem notarialnym całą nieruchomość matki bez uwidocznienia darowizny na rzecz Julii R. Ów akt notarialny posłużył za podstawę do sporządzenia umowy przedślubnej (intercyzy) z przyszłą żoną Walerią (sprawa Ns 100/65).

Wnioski o zasiedzenie własności mogą być oczywiś­cie furtką do różnego rodzaju nadużyć i próbą wyko­rzystania sytuacji. Dlatego sąd odnosi się do nich z du­żą ostrożnością, odraczając niejednokrotnie sprawy, które stanęły na wokandzie.

Oto np. wnioskodawczyni oświadcza, że użytkuje gospodar­stwo pomad 30 lat, co jest dostateczną podstawą do nabycia tytułu własności. Ale bracia jej podają, że użytkuje je dzię­ki nim, ponieważ za ich pieniądze zostało ono kiedyś nabyte bez zapisu notarialnego (Nis 619/65).

Studiowanie akt sądowych spraw o zasiedzenie pro­wadzi również do wniosku natury społecznej. Otóż wy­daje się kwestią bezsporną, że ziemia ma w pow. płoc­kim wysoką wartość, że „jest w cenie". Twierdzenie takie opiera się na dwóch przesłankach, a mianowicie na tym, że przeciętna powierzchnia spornego gruntu jest bardzo mała i że potencjalni kandydaci na właś­cicieli z niesłabnącą energią dochodzą swych praw mi­mo niesprzyjających okoliczności. Jeśli chodzi o po­wierzchnię będącą przedmiotem sporu, to na 23 sprawy zaledwie w dwóch przypadkach przekroczyła ona 10 ha. Trzy sprawy mieszczą się w grupie obszarowej od 5—

10 ha, trzy sprawy — od 2™5 ha, dwie od l—2 ha. Reszta natomiast — to zabiegi o otrzymanie tytułu własności na użytkowanych 15 arów, 39 prętów, 1000 m2 itp. O ten mikroskopijny czasem skrawek gruntu walczą nierzadko kolejne pokolenia, walczą za­równo ci, których ta ziemia żywiła długie lata, jak i ci, którzy nie dali jej wkładu pracy i chcieliby ją widzieć przeistoczoną w banknoty.

Blisko 40 lat temu ojciec Stanisława D. podzielił swój ma­jątek między dzieci. Siostra jednak oddała swą działkę o po­wierzchni 1,28 ha w użytkowanie bratu, który uprawiał ją nie­przerwanie przez owe 40 lat i nikt nie miał mu tego za złe. Dopiero teraz drugi brat przypomniał sobie o tamtej daro-wiźnie i zapragnął nagle odebrać ziemię, której posiadanie gwałciło w jego przekonaniu ostatnią wolę ojca- Działka ta zaczęła dla niego przedstawiać realną wartość (Ns 267/06).

Na marginesie procesów o zasiedzenie zasuwa się problem interpretacji odpowiednich ustaw i zarządzeń w dobrze pojętym interesie społecznym. Z uwagi na dość konfliktowy splot okoliczności j edna ze spraw (Ns 374/66) zasługuje tu na nieco szczegółowsze omó­wienie.

Zmarły spadkobierca posiadał 18 morgów ziemi i sześcioro dzieci. Jeszcze za życia dzielił swój majątek, przewidując dla każdego z dzieci po 3 morgi. Ale jeden z synów jako nauczy­ciel mieszkający pod Warszawą nie wziął wówczas nic, tym­czasem jego przydział otrzymały dwie siostry pracujące na gospodarstwie, z których jedna miała zaopiekować się matką, a druga bratem umysłowo chorym. Matka zmarła w 1£K1 r. Od tej pory siostra użytkowała nieprzerwanie całą działkę, wnosząc z początku lat 60-tych wniosek o nabycie tytułu własności przez zasiedzenie. W dn. 25 listopada 1963 r. sąd ustalił w oparciu o artykuł 5, 19 i )24 ustawy z 2.9 czerwca 1963 r. o ograniczeniu podziału gospodarstw rolnych (Dz. U. ,nr 38, póz. 168), że tytuł do dziedziczenia mają wszystkie dzie­ci, z wyjątkiem syna nauczyciela.

IW odDowiedzi na takie postanowienie do sądu wpłynęło od syna nauczyciela pismo, w którym czytamy m. in.: „W okre­sie okupacji niemieckiej zostałem zniszczony materialnie, mo­ralnie i fizycznie, utrzymywałem się tylko z tajnych komple­tów nauczania, a rodzeństwo moje nie doznało głodu, dora­biając się jeszcze w gospodarstwie rolnym... Dwie moje sio­stry mają nadwyżkę ziemi. Zaniedbują swoje obowiązki względem chorego brata, jak również i minie, uważając, że mają już zasiedzenie i za wszelką cenę chciałyby teraz pod­rzucić mi chorego brata ze starymi budynkami".


80

II, KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

3. ZAGADNIĘTA SUKCESJI




Sąd stanął przed trudnym do rozstrzygnięcia dylematem. Interes społeczny wymagał bowiem z jednej strony zachowania w całości nieokrojonego gospodarstwa, z drugiej zaś napra­wienia krzywdy, jaką odczuwał brat nauczyciel. Próbowano szukać rozwiązania kompromisowego, co ujawniło pewną ela­styczność stosowanych przepisów. W myśl tej interpretacji skarżący się, będąc wprawdzie nauczycielem, nie poisiadają-cym kwalifikacji rolniczych, zachował prawo dziedziczenia po­zostałego po ojcu gospodarstwa. Użytkuje on działkę rolną, którą w rozumieniu instrukcji Ministra Rolnictwa z 21 kwie­tnia 1955 r. (Monitor Polski nr 38/55 póz. OT9) należy zaliczyć do użytków rolnych. Chociaż działka jest mała i trudno 'ją nazwać gospodarstwem, a nauczyciel nie trudni się rolnictwem w pełnym tego słowa znaczeniu, to można było uznać, że spełnia warunki konieczne do nabycia spadku w postaci czę­ści nieruchomości rolnej. Ponad to ustalono, że prawo dzie­dziczenia gospodarstwa rolnego ze spadtou otwartego przed dniem wejścia w życie ustawy o ograniczeniu podziału go­spodarstw należy ocenić na podstawie stanu rzeczy istnie­jącego w chwili wejścia >w życie ustawy. Taka jest bowiem praktyka orzecznictwa i w tym duchu wypowiedział się Sąd Najwyższy w uchwale z dn 3 lutego 1964 r. III C/72/6385.

Stojąc na 'takim stanowisku, przyznano wnioskodawczyni jedynie działkę, którą otrzymała od ojca jako wiano, ponie­waż użytkuje ją ponad 30 lat i dlatego nabyła na własność „przez zasiedzenie". Co do spornej ziemi wniosek jej odda­lono, przyznając również nauczycielowi prawo do dziedzicze­nia.

Wymienione kategorie spraw podobnie jak sprawy o eksmisję czy nie dotrzymanie umowy dzierżawnej, będąc często konsekwencją obrotu nieformalnego, ujaw­niają ciekawe elementy obyczajowości.

Na przykład powód wnoś1! o wyrugowanie pozwanego z działki 2-hektarowej, którą w zamian za pożyczone pienią­dze dał mu uprzednio w użytkowanie do chwili ich zwrotu. Ziemia występuje tu jako zostaw (Cs 579/66), W innym przy­padku ziemia odgrywa rodę rękojmi spłaty. Pozwanemu na­leżała się od powoda spłata w wysokości 2000 zł przedwojen­nych. W 1(939 r. powód wpłacił pozwanemu 500 zł. Co do reszty umówili się, że rozliczenie nastąpi później, a równo­wartość odsetek stanowić będzie użytkowanie l ha. Obecnie pozwany oświadczył, że rozliczenia nie chce, a ziemi nie odda. (Cs 56/66).

Niektóre procesy o eksmisję z gospodarstwa mają dra­matyczny przebieg, a ich kontynuacją są rozprawy w wy-

Bfi W. F u rm a niski: Wykładnia przepisów ustawy z dnia 29 VI 1963 r. o ograniczeniu podziału gospodarstw rolnych w Orzecznictwie Sądu Najwyższego. „Prawo i Życie" 1964 nr. 5.

dziale karnym, Rodzice zapisali iswei córce Władysławie i jej mężowi Stanisławowi aktem notarialnym nieruchomość o po­wierzchni 3,58 ha. Ponieważ Stanisław bił swą żonę i wypę­dził z domu, wystąpiła ona o rozwód, który otrzymała. Po orzeczeniu rozwodu ex-mąż' wypędził ją z gospodarstwa, a te­ściom groził zabójstwem, gdyby próbowali je obrabiać. W tym stanie rzeczy powodowie aktem notarialnym odwołali daro­wiznę ma rzecz pozwanego, który nie chciał jednak dobro­wolnie wydać przedmiotowej nieruchomości (c 1129/65).

Na ogólną liczbę 114 spraw o eksmisję z gospodar­stwa w latach 1959/60 aż 60 dotyczyło nieuiszczo-nych Świadczeń dzierżawnych, oo było powodem wy­stąpienia do sądu o eksmisję dizierżawcy. Trzeba tu zwrócić uwagę na fakt, że ów czynsz jest z reguły nie­wielki, np. za 3,05 ha zaledwie 2 q< żyta rocznie. W większości przypadków nie ma w ogóle czynszu, tylko opłata świadczeń na rzecz państwa (podatki bądź PFZ) czy konserwacja budynków. Ale i tych zobowią­zań użytkownicy nie dotrzymują. Dzierżawa, a co za tym idzie i "ziemia, tralktowana jest przez właścicieli ' jako kapitał, jako pewnego rodzaju gwarancja posiada­nia niezależnie od wszelkich sytuacji i przeciwności losu. Właściciele bowiem to nie tylko ludzie w pode­szłym wieku, wycofujący się z aktywności zawodowej. Ta grupa osób raczej korzysta ze świadczeń dożywot­nich. Obserwacje nasze wykazują, że właścicielami, da­jącymi ziemię w dzierżawę, najczęściej są ludzie mło­dzi podejmujący pracę zarobkową poza rolnictwem. Zwykle urządzają się oni na stałe w mieście i nie za­mierzają powrócić na wieś. Równocześnie jednak nie zamierzają tracić prawa do ojcowizny, licząc, że-może im się to kiedyś przydać. Dzierżawcy jednak buntują się przeciw tymczasowości i chcieliby łatwo uzyskać, zmianę statusu prawnego.

Wydaje się, że w latach 1966/67 zaznacza się w tej
dziedzinie pewna stabilizacja stosunków. Przede wszy­
stkim rozpatrzono tylko 11 wniosków o etksmisję z po­
wodu nieWywiązywania się z umowy dzierżawnej. Po­
nadto nie ujawniono ani jednego przypadku zamieszki­
wania właściciela w mieście. :

Zagadnienia sukcesji znajdują odbicie w procesach o podział gospodarstwa. Trzeba tu zresztą zastrzec, że

6 — Problemy ludzi starych


82

II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

3. ZAGADNIENIA SUKCESJI

83




stwierdzenie to ma wyłącznie charakter przyczynkarski i fragmentaryczny, ponieważ pełny obraz działów jako formy obrotu ziemią można uzyskać dopiero po prze­studiowaniu innych dokumentów, głównie Państwowe­go Biura Notarialnego i Narodowego Banku Polskiego. Tym niemniej porównanie obu okresów przy pomocy dokumentów sądowych dostarcza paru refleksji, właśnie w aspekcie analizy stosunków między rodzicami i dziećmi.

Liczba rozpatrywanych wniosków jest niemalże iden­tyczna w obu okresach. Do analizy przyjęto 18 kart procesu z pierwszego,okresu i 20 z drugiego.

Różnice ujawniają się przy konfrontacji struktury obszarowej przedmiotowych nieruchomości .w obu okresach. Podczas gdy w łatach 1959/60 do podziału zgłaszano nawet -całkiem małe skrawki pola, w latach 1966/67 przewagę mają gospodarstwa duże powyżej 10 ha, a nawet powyżej 20 ha. W drugim okresie naj­mniejsze gospodarstwo zgłoszone do podziału ma po­wierzchnię 4,78 ha, a w pierwszym okresie najmniejsza działka miała 0,03 ha. Jest to oczywiście odbiciem funkcjonowania zarządzeń administracyjnych, zmierza­jących do ograniczenia podziału gospodarstw.

Zasada przeciwdziałania rozdrabnianiu sformułowa­na zarówno w czerwcowej ustawie z 1963 r., jak i w nowym kodeksie cywilnym znajduje pełne potwierdze­nie w postanowieniach sądu. W poprzednim okresie sąd dokonywał z reguły podziału między wszystkich sukcesorów. W drugim okresie ,sąd, najczęściej przy-

Tablica 12. Postanowienia sądu w sprawach o podział gospodarstwa w pow, płockim

1959—1960

1966—1967

7 4

7 18

Podział między wszystkich sukce­
sorów 12

Podział częściowy i spłaty 3

Przyznanie ziemi jednemu na wyłą­
czną własność

Ogółem 15

zna je sporne gospodarstwo jednemu spadkobiercy, za­rządzając spłaty na rzecz pozostałych.

Po wyłączeniu dwóch spraw (l umorzona i l wy­cofana przez wnioskodawcę) z lat 1959—1960 otrzy­mujemy obraz postanowień sądu przedstawiony na tablicy 12. Podział masy spadkowej między wszystkich sukcesorów w latach 1966/67 dotyczył tych gospo­darstw, któryich obszar przekraczał 15 ha. I w tym jednak wypadku przewidywano zamianę działki grun­tu na spłatę w gotówce.

Sprawy o podział gospodarstwa stanowiły w anali­zowanym drugim okresie 11,4°/o ogółu. Są to przeważ­nie sprawy przewlekłe, trwające po 2, 3, a nawet 5 i 8 lat. Dotyczą one przeciętnie znacznie wyższych grup obszarowych niż pozostałe kategorie spraw. 2 tego sa­mego względu wartość masy spadkowej wyrażona w pieniądzach jest również duża. Na 13 spraw zakoń­czonych w 1966 r. aż w 9 przypadkach były to liczby rzędu wielkości ponad 200 tyś. zł.

Cechą charakterystyczną procesów działowych w pow. płockim jest duże zróżnicowanie postaw wobec poszczególnych uczestników postępowania. Objawia się to w postanowieniach isądu, który nie przydziela sche­matycznie całej masy spadkowej każdemu w jednako­wej części. W podziale uwzględnione są z reguły dwie zasady: preferowanie faktycznych użytkowników i eli­minowanie przynajmniej częściowe spadkobierców po­siadających pozarolnicze źródła dochodu. Np. uczestnik postępowania posiadający wysoką rentę otrzymuje z masy spadkowej w postaci spłaty tylko 7 tyś, zł, pod­czas gdy brat jego pracujący wyłącznie w gospodar­stwie otrzymuje 45 250 zł (Ns 80/66). To niejednolite podejście wynika ze zróżnicowania ekonomicznego i społecznego warunków życia ludności wiejskiej tego rejonu. Jak wspomniano, ostatnio ujawnia się tendencja przyznawania całego gospodarstwa jednemu spadko­biercy z zachowaniem jednak zasady spłat. Spłaty duże, sięgające 100 tyś. złotych, co może budzić pewien niepokój z uwagi na obniżanie siły produkcyjnej gos­podarstw.


II. KONFLIKTY POKOLEŃ JłA WSI POLSKIEJ

4. PHOa SAMODZIELNOŚCI DZIECI




Ponadto reprezentowana jest tendencja upełnorolnie­nia, często sprzeczna z wnioskami wpływającymi do sądu.

Oto powód występuje o podiział gospodarstwa w Staroźre-foach w ipow. płockim, stanowiącego spadek po rodzicach. Chce on sam objąć to gospodarstwo i spłacić siostrę. Tym­czasem sąd wydaje orzeczenie całkiem przeciwne: siostrze przyznać całe gospodarstwo, a brata spłacić. Siostra bowiem posiada 5 ha w Staroźrebach, a 'brat 9 ha w woj. olsztyńskim. W okresie między jedną- rozprawą a drugą brat próbował wprawdzie poprawić swoje „szansę", uzyskując zameldowa­nie w Brudzeniu. W ićiągu '5 lat proces nie został zakończony <Ns 303/61).

Sprawy o zniesienie współwłasności w istocie swej zbliżone do działów są również formą regulowania ty­tułu własności. W sprawach tych dopuszczalne jest schodzenie poniżej norm obszarowych gospodarstwa. Zniesienie współwłasności dotyczy .często działek budo­wlanych i parceli podmiejskich, nie będących podstawą warsztatu rolnego. O ile działy „rodzinne mogą mieć charakter bezsporny, o tyie wniosek o zniesienie współ­własności następuje z reguły jako konsekwencje nie­porozumień i starć.

jWobec zatargów rodzinnych wnioskodawca wystąpił do. są­du o zmiesienie współwłasności, obejmującej 42,96 ha *braz młyn. Wartość przedmiotu sporu oszacowalna przez biegłych wynosiła ponad l milion zł. Procesy .ciągnęły się przez 8 lat. Wreszcie strony doszły do .porozumienia. Pozwana wyraziła zgodę na otrzymanie świadczeń dożywotnich i sumy 350 tyś. zł. Cała natomiast sporna nieruchomość przeszła na własność wnioskodawcy (Nis 774/60).

Trudno na podstawie wstępnej analizy dokumentów sądowych stwierdzić, czy powszechniejsza jest dążność do otrzymania w wyniku działów gospodarstwa czy spłat w gotówce. W każdym razie można znaleźć przy­kłady, świadczące o tym, że dobrze prowadzone gospo­darstwo jest przedmiotem pożądania i pragnień nawet za cenę dobrowolnie zgłoszonych wysokich spłat.

C PRÓG SAMODZIELNOŚCI DZIECI I PRÓG STAROŚCI RODZICÓW W SPORACH O SUKCESJĘ

Refleksje na .temat sukcesji, jakie nasuwają się przy analizie dokumentów sądowych, zostały skonfrontowa-

ne z materiałami ankietowymi. W ocenie tej uwzględ­niono dwa wispomniane już momenty, ważne z punktu widzenia generacji rodziców i dzieci.

f Bo raz pierwszy sprzeczfność interesów między poko­leniami objawia się w momencie osiągnięcia pełnolet­ności przez dzieci, które dążąc do założenia własnej rodziny i samodzielności ekonomicznej, popadają w konfMłct z rodzicami.

„Na wsi zarysowuje się specjalnie ostro konflikt między pokoleniami «staryich» i «młodych». Obserwuje się niestety dość powszechnie bezduszny a czasem wręcz nieludzki stosunek do starców ze strony «procŁukcyj-nej» grupy społeczeństwa. Zapewne jedną z pnzyczyn tej konfliktowej sytuacji jest ciasnota mieszkaniowa, a konkretnie chęć rychłego objęcia w posiadanie po­koju «dziadków» dla dorastających dzieci" 26.

Wspólne mieszkanie jest oczywiście tylko jednym z aspektów tego skomplikowanego problemu, na który składa się zarówno podejmowanie decyzji matrymo­nialnych, podział gospodarstwa, ustalenie spłaty,. sto­sunki między «młodym» i «staryrn» małżeństwem na tle podziału pracy, dochodu, czasu wolnego itd. Można stwierdzać, że w zasadzie w momencie osiągania peł­noletności przez dzieci rodzice nie dokonują podziału gospodarstwa, ponieważ sami są jeszcze dostatecznie młodzi i sprawni, by prowadzić je własnymi siłami z pomocą dorosłych dzieci. Co najwyżej następuje wy­dzielenie części obszaru dla młodych, ale bez dokona­nia formalnego zapisu rejentalnego, na tym tle docho­dzi dość często do zatargów.:

Wśród 275 uczestników ankiety pocztowej aż 45 od­powiedziało, że zna przypadki zerwania zaręczyn z po­wodu niechęci rodziców do przepisania ziemi. Więk­szość tych przypadków, bo 26, miało miejsce jeszcze przed wojną, natomiast 11 W latach 1945—1959, a 8 po 1960 r., co świadczy o istnieniu w. dalszym ciągu anta­gonizmów rodzinnych w momencie zawierania związku małżeńskiego.

«""£G a l k o w ,s k i: Problem ludzi starych w budowni-
cttoie na terenach nlezurbanizowanych, „Szpitalnictwo Pol­
skie" 1867 nr 6. - :


86

II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

4. PRÓG SAMODZIELNOŚCI DZIECI

87




„U sąsiada jeszcze przed wojną narzeczony przyjechał do ślubu i powiedział, że jak nie odpiszą mu ziemi, to wesela nie będzie, choć dziewczyna była ładna, nie żadna niedorajda, A że było już wszystko przygotowane, i zabity wieprz na kiełbasy, to dali mu weksle na 5QO zł czyli na l ha" (respon­dent lat 06).

„Sam nie mogłem się w tamtych latach ożenić bez ma­jątku, choć byłem majstrem. A aiemię dostałem już po wojnie, jak się siostra w rzece utopiła, to po niej dostałem. Ale już wtedy byłem stary i żadna panna mnie nie chciała" (lat 70).

„Było dawniej tak ustalone, że jak on dostał hektar, to ona musiała dostać więcej, bo inaczej mówili, że biedna. Mnie . rodzice zmusili do ślubu, mówili, że bogata, choć jej nie chciałem, bo widziałem od razu, jaki to mebel. A jej .także ciotka kazała, bo właśnie starał się inny, biedniejszy ode mnie, to woleli już mnie, choć im się też nie podobałem" (lat 70).

„Rodzice mojej koleżanki uważali, że on nie nadaje się do roli, bo sam nie miał nic, a oni mieli sporo ziemi i tylko trzy dziewczyny, żadnego syna. Już szły jej zapowiedzi z in­nym, ale przed samym ślubem zamknęła się w komórce i cbciala .się powiesić, jak jej za tamtego nie wydadzą" (lat 53).

„Moja siostra Helena -kochała chłopca Zdzisława. Ale ro­dzice mu .powiedzieli: — ty 'nie przychodź, bo ona warta in­nego. Dziadek nasz miał przeszło trzy włóki, jak dziedzic. To i rodzice mieli się za coś lepszego, jak dziedzice. Ciągle, ją namawiali, by szła za pana. Znalazł się taki „pan" — woj­skowy, oo zmajstrował dziecko. Dali mu 10 tysięcy złotych, albo trochę mniej, na wydatki ślubne. Jak pojechał po te zakupy, to więcej się nie pokazał. A siostra urodziła nie­ślubnego syna i dała mu na imię Zdzisław. A potem z tej zgryzoty rozchorowała się na serce i zmarła na podwórzu" (lat 44).

„Przyjechał chłopak na wesele i miał dostać spory posag, ustalony przedtem, choć dziewczyny jeszcze nie widział. A goście go zaczęli buntować: — popatrz tylko, jakie ona ma kaprawe oczy. To on zażądał, by mu jeszcze dołożyli po-,sagu za te oczy. On sam ,byi biedny i skrofuliczny, cała szy­ja u niego w .bliznach, ale chciał się od. razu przez wesele dorobić. Jej rodzice gamiali po ,wsi, żeby pieniędzy pożyczyć na iten większy :po.sag i dziewczynę iwydać" (lat 37).

W tej samej grupie wśród 275 respondentów 37 spi­sywało u rejenta umowę przedślubną, czyli tzw. inter-cyizę, a 35 dokonało tej formalności zaraz po ślubie, z czego większość, tj. łącznie 41 przypadków miało miejsce w rodzinach posiadających powyżej 10 ha zie­mi. W tej grupie obszarowej przywiązywało się więk­szą wagę do formalnego regulowania zapisu. Jeśli cho-

dzi wyłącznie o umowy przedślubne, to procentowo nie rzadziej zdarzały się one wśród przedstawicieli śred­niego pokolenia niż u przedstawicieli starszej gene­racji.

Ci, którzy nie spisywali intercyzy, korzystali jednak z reguły i korzystają w dalszym ciągu z posagu w po­staci ziemi. Otrzymało ten rodzaj posagu 107 wśród badanych osób, z których najwięcej przypada na gru­pę wieku 45—55 lat. Z punktu widzenia wielkości po­sagu warto podać, że 12,ll°/o osób otrzymało działkę zie­mi poniżej l ha; 47,6% — działkę w granicach 1,1 — 5 ha; 27,1'% — od 5,1—10 ha; 13,2°/o — powyżej 10 ha. Obok posagu i intercyzy formą regulowania rodzin­nych rozrachunków jest spłata dorosłych dzieci odcho­dzących z gospodarstwa. Rozpiętość między ustaloną stawką spłaty .za l ha jest bardzo duża. Najczęściej stawka ta jest niższa niż cena sprzedaży l ha. Wśród respondentów 43,9'% podaje, że wynosi poniżej 10 tyś.. zł za l ha, 25,6°/o podaje, że 11—15 tyś. zł, 23,5fl/o — od 16—20 tyś. zł, a w 7B/o przypadków podano, że po­wyżej 20 tyś. zł.

Istniejąca rozbieżność na temat tego, kto powinien spłacać dzieci odchodzące z gospodarstwa, staje się przyczyną nieporozumień i waśni. ;Rzecz znamienna, że niemal połowa osób uważa wszelką ispłatę za anachro­nizm. Powiadają oni po prostu, że w ogóle nie należy się spłata, jeśli dorosłe dzieci otrzymały zawód i pracę poza rolnictwem. Pogląd taki wypowiadają starsi i młodsi, kobiety i mężczyźni, rolnicy i chlopi-robotni-cy. Jeden tylko szczegół wart jest zanotowania, a mia­nowicie najrzadziej .są przeciwni spłacie członkowie rodzin posiadających duże gospodarstwa. O ile bowiem w grupie obszarowej do 2 ha aż 54,l°/o osób twierdzi, że w ogóle nie należy się spłata, to w grupie obszaro­wej powyżej 10 ha odsetek ten wynosi tyilko 34%. Wśród pozostałych 45°/o uważa, że rodzice powinni spłacać odchodzących, a 55|0/o — że obowiązek ten ciąży na rodzeństwie. Praktyka wykazuje, że najczęściej spłat dokonuje brat lub siostra, pozostający na gospo­darstwie. I to staje się również przyczyną antagoniz­mów między rodzicami i dziećmi, które pozostały na


fis

II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ

4. PHOO SAMODZIELNOŚCI DZIECI




gospodarstwie i mają „wywianować" odchodzące ro­dzeństwo.

„Przed wojną bardzo rozpowszechnionym źródłem konfliktów miedzy pokoleniami na wei były spory

ffiórastające dzieci pragną jak najwcześniej pełnej samodzielności ekonomicznej. Natomiast starzejący się rodzice próbują jak najdłużej gospodarować sami, bo nie chcą przejść na łaskawy chleb i zrzec się tytułu głowy rodziny. Sytuacja taka jest niekorzystna dla gospodarstwa, które przynosi coraz mniejszy dochód. To jest właśnie ten drugi moment krytyczny w cyklu rozwojowym rodziny wiejskiej, moment, w którym ujawniają się sprzeczności interesów obu pokoleń.

„Mój mai to mnie wcale nie uważał przez to, że rodzice aż do śmierci zwlekali e: zapisem. A tak to nasza gospodarka inaczej by stała" (lat 66),

, „Dawniej to zresztą nie mieli gdzie iść i wszyscy się darli na ojcowskiej gospodar.ee. U mojej babki było troje dzieci. Żeby nie dopuścić do kłótni, podzieliła wszyfstikiich zgodnie z .sumieniem na równo. Ale jeden brat był leniwy, nie •chciał na ziemi robić, sprzedał swoją część siostrze i posta­wił wiatrak. W okolicy były dwa inne wiatraki, więc go •konkurenci spalili. To namówił swą .matkę, żeby po raz dru­gi sprzedać tę samą ziemię, bo ta pierwsza umowa była zro­biona po cichu, bez rejenta. Dostał pieniądze i zbudował dru-

** J. Piotrowskl: Pozycja ludzi starych w Polsce. „Kul­
tura i Społeczeństwo" 1969 nr 2.

gi wiatrak. Jaik się dowiedziano o tych ezachrajistwach, to mu wiatrak znowu spalili i wtedy już poszedł z torbą na. dziady i cała gospodarka zmarniała, bo trzeba było dzielić mądrze, a wcale nie po równo" (lat 70).

Przyjęła się. już zasada, że rodzice jednemu dziecku dają całą gospodarkę, a innym spłaty w gotówce. W relacjach respondentów sytuacja taka ma miejsce w 65,3% przypadków. Zdarza się jednak, że każdemu dziecku dają orówną część ziemi (14,8%), bądź to poło­wę gospodarstwa dzielą między dziad, a resztę zosta-wdają .sobie, by gospodarować na niej aż do śmierci, bądź wreszcie jednemu dają wszystko, a pozostałym nic, jeśli zdobyły zawód poza rolnictwem. Pewna część osób — przeciętnie biorąc, co dziesiąta — czuje się po-krzywctzona podziałem i niechęć swą obraca przeciwko rodzicom. Wśród wymienionych nieporozumień na tle podziału gospodarstwa najwiejksza ilość przypada na ostatnie dziesięciolecie. Rolnicy skarżą się na niespra­wiedliwy podział częściej niż nie-rolnicy. Konflikty związane z podziałem majątku i uzyskaniem spłaty do­minują nad imnymi konfliktami.

Tablica 13. Przyczyny konfliktów rodzinnych wg opinii ludności pow. płockiego i łosickiego

Odpowiedzi

Przyczyny konfliktu

liczba

o/ /o

Podział majątku

50

21,1

Splata z gospodarstwa

50

21,1

Dożywocie

62

26,2

Brak zgody rodziców na

małżeństwo

37

15,6

Różne

38

16,0

Razem

237

100,0

Na tę stosunkowo niewielką liczbę osób aż 14 od-twonzyło w swej pamięci relacje zabójstw w rodzinach właśnie na tle podziału majątku.

„Pamiętam ze swej młodości, jak sąsiad ożenił syna i ku­pił mu gospodarkę, bo tej co miał, nie chciał dzielić. A miał


90

II. KONFLIKTY POKOLEŃ NA WSI POLSKIEJ




dużo ziemi, po śmierci pierwszej żony wziął isobie drugą i wy­budował piękny dom. Syn z zazdrości zamknął go z siostrami w domu i podpalił. Dom był jeszcze nowy, bez podłogi, więc się jakoś wykopali i uciekli. Ojciec tak się wtedy przeląkł, że całą gospodarkę zapisał synowi, a córki pospłacał. Sobie zo­stawił tylko 2 ha na dożywocie u syna. Syn mu jednak nie dawał tego dożywocia i sądzili się aż do śmierci" (lat 80).

„Za moich dziecinnych lat pamiętam, jak za 10 hektarów brat zabił brata i zakopał w oborze, a ludziom ogłosił, że brat do Ameryki wyjechał. Tam jeszcze mię było zapisu, a on nie chciał, czekać na wolę rnatjki" (lat 50).

„Nie dzielić długo między dzieci — to źle, ale i podzielić za wcześnie •— też nie dobrze. Jeden trzymał przy sobie zie­mię do końca życia, to umrzeć mu nawet nie dali spokojnie, bo przy łóżku konającego targowali się o te działki. A inny wszystko rozdał dzieciom, gdy tylko podorastały, to gdy -chciał mleko zawieźć do mleczarni, syn mu nie dawał na wóz wsiąść, bo to mój koń, powiada, a ojciec swojego sprzedał" (lat 3i7).

'Przekazywanie gospodarstwa, rodzinnego dziedzic­twa, stanowi ważny problem ekonomiczny, a równo­cześnie dramat ludzki. Generacja ustępująca uważa się ciągle za właściciela ojcowizny, natomiast generacja młoda oczekuje z niecierpliwością na swoją kolej. Dra­mat syna, który nie może uwolnić -się od ojca i dramat ojca, który boi się samodzielności syna, istnieje jeszcze i dziś mdmo wszystkich zmian rozsadzających od wew­nątrz strukturę życia rodziny chłopskiej.

III. Determinanty konfliktu pokoleń na wsi francuskiej

Ziemia przestaje być celem myśli i działania a staje się jednym z wielu środków rea­lizacji postulatów społecznych i ekonomicznych.

Edgar Morin! 1. ANTAGONIZMY RODZINNE

Na wsi francuskiej konflikt pokoleń ma cechy w du-:żym stopniu podobne do cech konfliktu pokoleń na wsi polskiej. W dawnych czasach, a właściwie w dawnej strukturze (rodzinnej, opartej na zasadzie patriarchal-nej, autorytet .ojca wynikał z prostego faktu posiada­nia ziemi stanowiącej podstawową wartość. Źródłem bogactwa i prosperity rodziny chłopskiej było wówczas oczywiście powiększanie obszaru gospodarstwa, a nie intensyfikacja produkcji i udoskonalanie metod. W ta­kiej koncepcji praca oceniana być mogła jedynie w ka­tegoriach ilościowych wydatkowanej energii wszyst­kich członków zespołu rodzinnego. Ziemia w środo­wisku wiejskim we Francji utraciła dziś ten walor wy­łączności jako zabezpieczenie egzystencji. Młode poko­lenie nie walczy zawzięcie o sukcesję. Wręcz przeciw­nie, władze podejmują kroki, by zahamować exodus wiejski, którego tło jest podobnie złożone jak u nas i stanowi w większym może jeszcze stopniu odbicie ro­dzinnych antagonizmów. Sprzeczności interesów nie z jednakową -siłą występują we wszystkich rejonach, co nie zmienia faktu, że są one jednak powszechne.

Konflikty dotyczą nie tylko sposobu pracy, ale i spo­sobu życia. Linia podziału między generacjami jest tu


1 E. Morin: Commune en France. Paris 1967, s. 100.


92

III. KONFLIKTY NA WSI FBANCUSKIEJ

1. ANTAGONIZMY RODZINNE




. w jjruncie rzeczy dość uproszczona. Z grubsza biorąc, wyróżnia się dwie przeciwstawne grupy: młodzi i sta- :l rży. Przytem pod pojęciem „starych" mieści się kilka $ przedziałów wieku i bardziej adekwatny w tej sytuacji byłby podział .na rodziców i dzieci. Na podstawie badań prowadzonych przez liczne placówki naukowe w róż­nych regionach Francji można stwierdzić, że wśród młodych najbardziej rewolucyjną grupę stanowią nie synowie rolników bez ubocznego zawodu, ale rzemieśl­nicy. Korzystają oni ze środków trainsporftu i komuni­kacji, z samochodu i radia, wyrywając się z izolacji .| tak typowej dawniej dla środowiska wiejskiego. Prze­ciwny biegun to „starzy", nie tyle może biologicznie co psychicznie, niewolnicy zwyczaju, rutyny i tradycji, nieufni w stosunku do wszelkich innowacji. W małym stopniu liczą oni na postęp indywidualny, a raczej na interwencję i pomoc ze strony władz państiwowych. „Konflikty między generacjami są stałe, zatruwają co­dzienną egzystencję i wywołują u młodych aż nazbyt J często zniechęcenie i chęć odejścia. W ten sposób roz­szerza się exodus wiejski, ale niestety odchodzą właś­nie najlepsi z punktu widzenia przyszłości rolnictwa, co powoduje przerwanie ciągłości pokoleń i pozosta­wienie całych regionów w rękach starych rolników niechętnych postępowi" 2.

Jedną z zasadniczych przyczyn złych stosunków ro­dzinnych jest mieszkanie pod wspólnym dachem i pra­ca na wspólnym, a właściwie ojcowskim gospodarstwie. Istnieje ludowe powaedizenie w postaci dwuwiersza:

Quand on cohabite, on s'evite.

Quand on vit sśparement, on s'invite *.

Niemożność urządzenia przez młode małżeństwa ży­cia osobistego, wychowywania dzieci według własnych przekonań, organizowania sobie czasu wolnego i roz­rywek zgodnie z upodobaniem, prowadzi do ciągłych starć z rodzicami. We Francji lat sześćdziesiątych ist­nieją jeszcze takie regiony, gdzie koncepcja rodziny

2 Les conflits de generations, Paris 1963, s. 60. 8 „Mieszkając wspólnie, ludzie się unikają, mieszkając oso­bno, ludzie się zapraszają".

patriarchalnej przetrwała mimo postępu cywilizacji. Np. w Bearn czy Yendee spotkać można niemal całe plemioina 4, gdzie kilka małżeństw należących do dwóch lub trzech generacji żyje razem, gdzie zasdby finanso­we są wspólne, gdzie występuje szacunek dla męskiej połowy rodu i hegemonia ojca — gospodarza.

We wspólnych gospodarstwach szczególnie źle przed­stawia się sytuacja kobiet, które zawierając małżeństwo' z synem rolnika, przychodzą do jego rodziny. Młody małżonek pozostaje na prawach dziecka i inie znaj­duje w tej sytuacji nic dziwnego, podczas gdy jego żona nie może przywyknąć do nowych rygorów posłu­szeństwa rodzicielskiego. Dla pokolenia teściów liczy się tylko praca, która stanowi wartość wyłączną, dla niej natomiast brak czasu wolnego i praca od 12—15 godzin dziennie wydaje się udręką. Toteż migracja ze wsi do miasta dotyczy w pierwszym rzędzie kobiet. Gdy wśród 1600 diziewcząt wiejskich w wieku 16—17 lat zorganizowano ankietę na temat ich planów życiowych, ponad połowa odpowiedziała, że chce odejść ze wsi5. Zniechęcała je właśnie perspektywa wspólnego gospo­darstwa, a ponadto zbyt ciężka praca, która w od­niesieniu do zajęć kobiecych jest stosunkowo najmniej zmodernizowana. I tak np. jednym z zajęć uznawanych przez kobiety francuskie za najcięższe jest dojenie krów, które często odbywa się na pastwisku niezależnie od pogody. Dziewczęta francuskie niechętnie wychodzą za mąż za synów rolników. Jak wynika ze statystyk, w zawodzie rolnika wiek zawieranych małżeństw jest najwyższy.

Wspólne mieszkanie jest jeszcze zjawiskiem bardzo powszechnym. Według raportu komisji Laroque'a na 100 osób powyżej 60 lat 24 mieszkają wspólnie z dzieć-mii, natomialst w rolnictwie aż 426. Podobne wyniki otrzymano na podstawie wywiadów prowadzonych przez Krajowy Ośrodek Badań Naukowych, stwierdza-

* Les conflits..., s. 73.

& Badanie zorganizoiwane w latach 1959—19613 przez szóstą^ sekcję Eoole Pratiąue des Hautes Etudes W Paryżu.

* J. R. Trśanton: Le nieillard dans la familie. „Esprit",
maj I>9e3, s. 795.


III. KONFLIKTY NA WSI FRANCUSKIEJ

I. ANTAGONIZMY RODZINNE

95




jąć, że na wisi na 100 osób posiadających dzieci 48 mieszka wspólnie z nimi7.

Wspólne mieszkanie kilku pokoleń pod jednym da­chem prowadzi do ostrych starć zwłaszcza wtedy, gdy w grę wchodzi tradycyjna hierarchia autorytetów. Ist­nieje anegdota o autorytecie ojcowskim sprzed 100 lat. Młody przedstawiciel rodziny chłopskiej odpowiada na pytanie z katechizmu:

„— Czy Ojciec jest Bogiem?

Dialog taki jest dziś nie do pomyślenia, ponieważ spadł autorytet ojca rolnika na tyle, by nie wywoły­wać skojarzenia przy ocenie majestatu trzech osób Trójcy Świętej. Tym niemniej, a raczej właśnie dla­tego dochodzi do sporów między ojcem, który pragnie, zgodnie z tradycyjnie uznawanym autorytetem, by wszystkie decyzje należały do niego, a synem, który osiągnął już pewien wiek i chce rozszerzenia swych kompetencji.

Przedmiotem konfliktów staje się więc nie ziemia-jako taka, .nie jej obszar i wartość mierzona w pienią­dzach, ale decyzje dotyczące jej zagospodarowania. W opiniach przedstawicieli starszej generacji pojęciem dobrych rolników określało się tych, którzy pracowali pilnie i dużo, natomiast dla młodych pojęcie to ozna­cza po prostu pracujących mądrze i inteligentnie. Pierwsi — to jest przedstawiciele starszej generacji odznaczają się pewną pogardą dla wszelkiej nowości, drudzy — pragnieniem modernizacji i postępu. Kiedyś metody pracy dziedziczyło się po przodkach wraz z zie­mią, dziś .zdobywa się je w coraz liczniejszych i zna­komicie wyposażonych szkołach rolniczych, a także od tzw. doradców rolniczych, których często starzy rolni­cy traktują nieufnie. Jeden z młodych rolników z Pro-

' Op. cii., s. 756.

8 M. Cćpede: La -familie dans l'evolution de l'agriculture, „Cahiers du Cenśca", Paris 1968, s. 24.

wansji tak określił w tej kwestii stanowisko swego oj­ca: „Ojciec jest przekonany, że skoro doradca rolniczy przychodzi do naszego gospodarstwa, to pragnie się tu od nas czegoś dowiedzieć" 9.

Wzajemna niechęć i nieporozumienia płyną z faktu innego podejścia, innych koncepcji pracy. Bardizo czę­sto wprowadzenie jakiejkolwiek zmiany, choćby nawet zmiany rasy zwierząt hodowlanych okazuje się nie­możliwe bez zgody ojca, a trzeba stwierdzić, że zgodę tę nie zawsze daje się uzyskać. Dochodzi .czasem do tak paradoksalnych sytuacji, że młodzi ludzie stosują na­wożenie pola w nocy, w tajemnicy przed ojcem, który jest temu przeciwny. Antagonizmy wewnątrarodzinne objawiają się także na tle użytkowania zasobów finan­sowych. Jeszcze niedawno w mentalności chłopskiej słowo „pożyczka" oznaczało przyznanie się do nędzy.

Rodzinne gospodarstwo chłopskie, charakteryzujące się wielokulturowością produkcji, stanowi unikat w spo­łeczeństwie przemysłowym, a przecież unikat ten ma jeszcze dziś cechy powszechności. W rolnictwie trady­cyjnym nie istniał podział pracy, ani oddzielenie pro­dukcji od konsumpcji, a gospodarstwa od rodziny 10. Zajęcia regulowano według zwyczaju, traktując je ja­ko funkcję płci i wieku, a nie jako funkcję kompeten­cji i kwalifikacji. Ponieważ ojciec był wtedy równo­cześnie jak gdyby majstrem wobec czeladników, syn nigdy nie mógł mieć pewności, czy jego uwagi i rady wiążą się z codziennym życiem rodzinnym, czy też dotyczą sfery kształcenia zawodowego. Umiejętność pracy i umiejętność życia łączyły się tu w jeden kom­pleks wiedzy i doświadczenia.

Obecnie mechanizacja procesów produkcji kompli­kuje nieustannie zawód rolnika, stawiając wymagania kwalifikacji. Holnik współczesny pozostaje wprawdzie człowiekiem za pługiem, ale równocześnie staje się me­chanikiem, zootechnikiem, agronomem. Stosunki za­leżności służbowej w pracy zawodowej są prostsze i łatwiejsze od stosunków między ojcem i synem, któ-

8 Les conflits.~, s. 67.

10 H. Mendias: La fin des paysans. Paris 1967, s. 102.


III. KONFLIKTY NA WSI FBANCUSKIEJ

2. ZAGADNIENIA SUKCESJI

97




ry siłą rzeczy jest najemnikiem nie wynagradzanymi i wiecznym czeladnikiem. Zawód rolnika dzieli się na j specjalizacje, podczas gdy podział pracy w zespole ro-dzianym pozostaje na ogół niezmieniony. Pojawia się więc sprzeczność między rosnącą kompleksowością za-wpdu a wymaganiami tradycyjnej polikułtury, co pro-wadzi do spięć między pokoleniami. Kluczowym pro- | błemem dla stosunków miedzypokołeniowych są aspi­racje młodych zmierzające do autonomii. Bardzo często dochodzi do tego, że mieszkają wspólnie jakby jiie dwie generacje, a dwa różne światy, nie znajdujące wspól­nego języka. Konflikt autorytetu przeradza się zwy- J kle w konflikt wartości miedzy pracą jako wartością i rozrywką jako .wartością.

Postawy rolników wobec ziemi różnicują się pod (f .wpływem różnych bodźców. Inaczej np. prowadzi swo-je gospodarstwo ten, który wie, że jedno z jego dzieci obejmie dziedzictwo, niż ten, który wszystkie dzieci umieścił w zawodach pozarołniczych. Gospodarstwo ro­dzinne tak ściśle zespala poszczególne elementy dzia­łania, że reputacja zawodowa pochodzi w równej mierze z kompetencji technicznych i'sukcesów ekonomicznych. Nie istnieje gwałtowne bankructwo gospodarstwa roi- J nego analogiczne do bankructwa zakładu przemysło- J wego. Gospodarstwo umiera z chwilą śmierci gospo-dairza, jeśli syn jego wybrał inny zawód. Ważniejsze J więc jest być dobrym i rozsądnym ojcem niż tylko do- l brym gospodarzeni u.

2. ZAGADNIENIA SUKCESJI

Przekazywanie dobra rodzinnego z pokolenia na po­kolenie stanowi nieodłączny element funkcjonowania tradycyjnej rodziny chłopskiej. Sukcesja była zawsze przejawem rytmu istnienia społeczeństw wiejskich i nadawała sens pojęciu ciągłości czasu poprzez wiecz­ne odnawianie się. Wprowadzenie zmian technicznych i ekonomicznych łamie ustalony porządek. Mimo to po-

11 H. M e n d r a,s: La fin des paysans..., s. 1:14,

czucie ciągłości czasu pozostaje silniejsze u rolników niż w innych grupach społecznych. W odniesieniu do robotnika następuje szybsze rozdzielenie przeszłości i przyszłości, ponieważ np. przeszłość ojca często jest całkowicie różna od teraźniejszości syna. Natomiast dla rolnika przyszłość stanowi kontynuację przeszłości i teraźniejszości. Nowoczesne rolnictwo przemysłowe wpływa jednak w kierunku niwelowania dawnego sen­su ziemi jako dziedzictwa przodków.

Problem przekazywania ziemi z ojca na syna pojawia się więc w nowej postaci. W niektórych rejonach Fran­cji, zgodnie z tradycją, ojciec dokonuje podziału ziemi za życia, przekazując prowadzenie gospodarstwa żona­temu synowi. W większości jednak rejonów ojciec po­zostaje aż do śmierci wyłączną głową rodziny ; kie­rownikiem gospodarstwa. Dobrowolne wycofywanie się z roli zarządzającego i powierzanie syncWi samo­dzielnych funkcji w dziedzinie mechanizacji, udziału w zebraniach, a wreszcie władzy, zdarza się ,rzadko.

By zrozumieć mechanizm przekazywania gospo­darstw we Francji, warto posłuchać głosów samych rolników biorących udział w poświęconych tej kwestii audycjach telewizyjnych. Oto program rozpoczyna się od spotkania okrągłego stołu rolników z kantonu Pou-zanges en Yendśe. Opowiadają o swoich bolączkach i trudnościach.

„Dobrze mówić o przyszłości, gdy rodzina jest mała. Ale tam, gdzie jest dziesięcioro, a choćby nawet tylko pięcioro dzieci, powstaje problem, kto ma zostać na goispodanstwie pro­wadzonym .przez ojca. A poza tym, oo to znaczy pozostać? Kto tu traci, a kto zyiskujs? Ten, który zostaje, pozbawia się czę­sto dochodu, by spłacać roczne raty za .szacunkową wartość otrzymanej ziemi".

„Rolnik odkupując ziemię od rodziny, umożliwia swym bra­ciom i .siostrom inwestowanie pieniędzy w przemysł i rze­miosło. Praktycznie cały ciężar spada właściwie na rolnika zostającego na ojcowiźnie. Znam rodzinę, gdzie wszyscy trzej synowie odeszli, ponieważ żaden z nich nie .chciał kupić go­spodarstwa po ojcu".

„Ceny kupna ziemi w naszym rejonie są dwa ra£y wyższe od jej wartości produkcyjnej. To sprawia, że kupno przestaje być korzystne. Ja jednak zostałem i dokonałem tego wyboru zamiast szukać innego zawodu. Potrzeba mi teraz 125 milionów


7 — Problemy ludzi starych


III, KONFLIKTY NA WSI FRANCUSKIEJ

2. ZAGADNIENIA SUKCESJI




(250 000 nowych franków). Myślę pożyczyć tę sumę w Kredy­cie Rolniczym, by przeprowadzić inwestycje i rozwinąć ho­dowlę".

Jak widać, przekazywanie ziemi nie dokonuje się tu automatycznie, bez żadnego ekwiwalentu finansowego. Dość powszechnie panuje zasada spłacania nabytego gospodarstwa, przeciw czemu buntują się potencjalni spadkobiercy i to jest często przyczyną ich migracji.

Do dziś istnieją w wielu okręgach tradycyjne zwy­czaje związane z sukcesją i przekazywaniem gospo­darstw.

Jesteśmy świadkami podziału ziemi przez losowanie. Go­spodarstwo rodzinne obejmuje 30 ha,, a dzieci jes-t pięcioro. Bo śmierci ojca trzeba ipodzielić wszystkich sprawiedliwie. Ale jak? Są tu parcele lepsze i gorsze, położone Wiżej i da­lej, o glebach urodzajnych i o nieurodzajnych. Zawsze ktoś będzie się, czuć pokrzywdzony. Niech więc zadecyduje przy­padek. Na kartce papieru rysuje -się plan gospodarstwa, do­konując oiówikiem podziaiu na pięć równych kawałków za­opatrzonych w numery. Potem do męskiiego kapelusza z sze­rokim rondem wrzuca się pięć kartek papieru. Spadkobiercy sięgną po nie na los Szczęścia.

I oto komentarz :speakera telewizyjnego: „W każdym sek­torze przekazywanie ojcowizny z pokolenia -na pokolenie sta­nowi problem. Czy jednak ktokolwiek uczestniczył w podzia­le fabryki na małe kawałki? A tymczasem w rolnictwie w dal­szym ciągu z (pokolenia na pokolenie dokonuje .się podziaiu gruntu, stanowiącego podstawę funkcjonowania przedsiębior­stwa rolnego. Go zrobii spadkobierca, który nie zamierza zo­stać w rolnictwie? Sprzeda swą dzialkę^Inni sprzedadzą tak­że. Ale wówczas ten, który postanowi zastać, będzie musiał odkupić parcele braci, a tym samym pozbawić się możliwo­ści modernizacji środków produkcji".

. Tradycyjną formą transakcji jest także sprzedaż ."ziemi przez licytację przy świecach. Za .każdym razem podwyżs/zania stawki zapala się jedną świece. A więc cztery miliony sto po raz pierwszy... Płonie jedna świe­ca. Cztery miliony sto po raz drugi... Płoną dwie świe­ce. Cztery miliony sto po raz trzeci... Uwaga, trzeci i ostatni płomień. Ziemia zostaje przyznana. Ale moż­na postawić pytanie, czy cena uzyskana przy blasku trzech świec odpowiada jej realnej wartości. Ta archa­iczna forma przekazania ziemi miała miejsce zaledwie

kilka kilometrów od północno-zachodniego ośrodka _ elektronicznego, stanowiąc jeden z typowych paradok­sów współczesności.

Za taki sam paradoks uzinać można wiele obowiązu-t jących do dziś paragrafów prawa rolnego. Niektórzy publicyści francuscy próbują porównywać kodeks rol­niczy z kodeksem drogowym, który przeobraża się równocześnie ze zmianą infrastruktury, podczas gdy kodeks rolniczy nie dostosowuje się do ewolucji .im­peratywów ekpnomicznych i społecznych naszej epoki. . Punktem zwrotnym w dziedzinie przemian, jakie przechodzi rolnictwo francuskie, jest utworzenie w 1962 r. instytucji pod nazwą FASASA1Z, zmierza­jącej do poprawy struktury agrarnej. Instytucja ta działa głównie poprzez rejonowe agendy, tzw. CNASEA13. Możnaby wyodrębnić trzy podstawowe kierunki praicy tych placówek, a więc przyznanie renty dożywotniej, pomoc w zmianie zawodu i akcję osie­dleńczą. Każdy z nich ma na celu zabezpieczenie rów­nocześnie interesów społecznych i ekonomicznych, spraw producenta rolnego i spraw jego warsztatu, każ­dy więc kierunek uwzględnia generację najstarszą, od­chodzącą z aktywności zawodowej i generację młodą, wstępującą na drogę wyboru zawodu rolnika.

Dożywocie albo innymi słowy renta dożywotnia jest przedmiotem szczegółowej analizy w dalszej części opracowania. Nie zajmujemy się nią w tym miejscu. Zmiana zawodu odnosi ,się do tej części ludności rol­niczej, która właśnie na skutek tendencji zmierzającej do poprawy struktury agrarnej musi co rok odpływać z rolnictwa. Renta dożywotnia nie rozwiązuje bowiem automatycznie problemu sukcesji. Może ona mieć wpływ na przyśpieszenie procesu przekazywania gos­podarstw przez ludzi starych, którym gwarantuje za-

IE FASASA — Fonds d'Actio,n Sociale pour 1'Amelioration des Structures Agraires (Fundusz Akcji Społecznej dla Po­prawy Struktur Agrarnych).

18 CNASEA — Centre National pour 1'Amenagemen.t des Structures des Exploitations Agricoles (Ośrodek Narodowy dla Uregulowania Struktur Gospodarstw Rolnych).



100

III. KONFLIKTY NA Wgl FBANCUSKIEJ

2. ZAGADNIENIA SUKCESJI

101




bezpieczenie materialne,, nie . stanowi jednak formy zapewnienia samodzielności pokolenia dzieci w obrę­bie rodzinnego gospodarstwa.

Nowy system przekazywania gospodarstw uwzględ­nia interesy dziadków i wnuków. Wymiana pokoleń nie obejmuje dzieci, które zbyt długo musiałyby czekać na ziemię po rodzicach i wobec tego zgodnie z prawem rozwoju gospodarczego muszą odpłynąć ze wsi. Daw­niej w odniesieniu do sukcesji istniało na wsi francus­kiej prawo starszeństwa. Dziedziczył z reguły najstar­szy syn, który miał obowiązek formalny spłacić ro­dzeństwo i obowiązek moralny utrzymać do śmierci rodziców. Obecnie oba punkty tej zasady uległy zmia­nie. Przede wszystkim nie istnieje prawo starszeństwa. Dorastające dzieci nie czekają na samodzielność eko­nomiczną, pracując w charakterze pomocy w obrębie gospodarstwa rodzinnego, ale kolejno odchodzą z rol­nictwa do innych zawodów. Ziemię obejmuje więc zwykle najmłodsze dziecko albo coraz częściej wnuk. Wypada w tęp sposób z sukcesji jedno pokolenie.

Otrzymujący ziemię nie ma dziś obowiązku moral­nego ani prawnego, by zabezpieczyć egzystencję ro­dziców. Coraz powszechniejszy staje się zwyczaj (zwła­szcza na zachodzie Francji) przenoszenia- się starych rolników do małych .miasteczek. Obserwujemy w tym wypadku dwa przeciwstawne procesy migracyjne. Co­raz więcej starych ludzi z dużych miast migruje na wieś, by spędzić ostatnie lata w krajobrazie swego dzieciństwa, czy też po prostu w zbudowanej lub ku­pionej z własnych oszczędności tzw. drugiej rezydencji. Tymczasem mieszkańcy wsi bardzo często na starość instalują się na przedmieściach miast i miasteczek, ku­pując tam domek z ogródkiem.

Sukcesja — to jednak nie tylko zabezpieczenie egzy­stencji dawnych właścicieli, ale również, a nawet prze­de wszystkim zapewnienie egzystencji i rozwoju no­wych. W dalszym ciągu istnieje na wsi francuskiej za­sada spłaty z gospodarstwa. Podział majątku dokonuje się w ten sposób, że od całej wartości nieruchomości rolnej odejmuje się sumę, którą otrzymuje dziecko pracujące dotychczas w gospodarstwie. Dopiero reszta

sumy podlega podziałowi v,w równych częściach nie­zależnie od wykonywanego zawodu pozostałych dzieci, ich wykształcenia, kwalifikacji, miejsca zamieszkania,, stanu majątkowego. Gdyby wartość całej nieruchomoś­ci rolnej przedstawić w postaci koła, odrębny wycinek stanowiłby ekwiwalent za pracę w tym gospodarstwie dziecka, które ma je dziedziczyć. Panuje bowiem za­sada, że dziedziczy całość ten, który tu pracuje razem z ojcem. Zwykle darowizna i podział dokonuje się w momencie zawierania związku małżeńskiego. Wy­nagrodzenie za pracę może być różne. Przeważnie.usta­la się je na połowę zarobku globalnego robotnika rol­nego w ciągu dziesięciu lat, choćby praca trwała dłu­żej. Jeśli więc np. stary rolnik ma troje dzieci, od war­tości majątku odejmuje on wynagrodzenie za pracę swego spadkobiercy, tj. syna lub córki, a dopiero^ resz­tę dzieli na trzy równe części według wartości pienięż­nej między troje dzieci. Syn, który zostaje, spłaca równowartość sw.emu .rodzeństwu. Zaciąga więc po­życzkę w Kredycie Rolniczym. Są to na ogół obciąże­nia bardzo poważne, ciągnące się niejednokrotnie przez całe życie.

'Mimo to rolnicy średniego pokolenia decydują się na takie rozwiązania. Mówi irolniczka z rejonu Mont-fort:

„Ślub nasz odbył ;się w pięćdziesiątym. Rodzice byli jeszcze za -młodzi, by przekazywać goispadarstwo, a zatrudnienia poza rolnictwem w 'naszych okolicach wtedy nie było. Musieliśmy emigrować i szukać pracy w fabryce serów. Ale jak tylko rozwinął się przemysł samochodowy, to mąż postanowił wra­cać w swoje strony. A potem wyszła ustawa o odszkodowaniu dożywotnim dla rolników, przekazujących ziemię młodszym. To rodzice mogli dostać od państwa zabezpieczenie i zaraz przekazali ;nam gospodarkę. Ziemia jest zawisze lepsza niż pieniądze. Kiedy mąż od swoich dostawał zaraz po ślubie pie­niądze jako spłatę, to ,na nic mu ito nie starczyło. Była dewa­luacja, mógł tylko kupić rower i kostium, a ziemia to ziemia. Kto dostaje ziemią, ten jest uprzywilejowany i musi rodzicom płacić za nią, a rodzeństwu też da'ć swoją część w pienią­dzach, 'choćby nawet mlieli zaw&d w mieście".

Jesienią 1969 r. jedna z audycji telewizyjnych pt. „Sylwia z Trzech Wiązów" poświęcona była właśnie zagadnieniu spłat. Akcja filmu przedstawiała rozterkę



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RI cz1
psychopatologia poznawcza cz1
010 Promocja cz1
rach zarz cz1
DIELEKTRYKI cz1 AIR
Podstawy automatyki cz1
zestawy glosnikowe cz1 MiT 10 2007
Lab kolokwium cz1 NetBIOS
EM cz1
Geosyntetyki rodzaje cz1
08 GIMP tworzenie grafiki na potrzeby WWW (cz1)
finanse publiczne II cz1
EDW Gluszek Spawarka cz1
Terroryzm cz1, Technik Ochrony Fizycznej Osób i Mienia, Terroryzm
Egzamin - propozycje pytan cz1, PKM Egzamin - teoria i zadania

więcej podobnych podstron