Autor powieści, Joseph Conrad ( właść. Teodor Józef Konrad Korzeniowski ) przedstawia w swojej powieści wielu przedstawicieli świata morza. On sam był marynarzem. Jego przygoda z morskimi otchłaniami zaczęła się w wieku lat czternastu, kiedy zapragnął zaciągnąć się na statek. Długo musiał prosić swojego wuja Tadeusza Bobrowskiego, aby dostać pozwolenie na wyjazd. Wyjechał do Francji i tam zaciągał się na statki pływające po Morzu Śródziemnym, uczestniczył również w rejsie do Indii. Joseph Conrad przemycał również broń statkami do Hiszpanii. W roku 1878 rozpoczął pracę pod angielską banderą. Tam zaczął uczyć się języka angielskiego. Jego intensywna praca zaowocowała stopniem kapitana. W 1886r Joseph Conrad przyjął obywatelstwo angielskie. Liczne podróże morskie pogłębiają jego wiedzę o morzu i zachowaniu człowieka wobec żywiołu. W 1894r Conrad otrzymał spadek, zapisany mu przez wuja. Mając zapewnione zaplecze finansowe osiada na południu Anglii, żeni się z Angielką Jessie George. Jest to koniec kariery morskiej autora.
Świat morza to świat zupełnie inny od tego, co znajdujemy na lądzie. Marynarzem może zostać jedynie człowiek, który nie zna strachu, jest wiecznie przygotowany na wszystko, nic nie może go zaskoczyć. Morska otchłań to nieprzewidywalna część natury, dlatego jednostka, która próbuje stawić jej czoła nie może być przeciętna. Morze wymaga od marynarza niezwykłej sprawności fizycznej i gotowości do podejmowania szybkich decyzji. Chwila wahania może kosztować życie wielu osób. Marynarze, a szczególnie oficerowie, odpowiadają za pasażerów statku i za wszelką cenę mają nie dopuścić do niczego, co mogłoby zagrozić ich życiu. Są oni do pewnego stopnia altruistami. Sprawność fizyczna jest również konieczna. Gdy na morzu panuje sztorm, a statek rzucany jest z jednej wielkiej fali na drugą marynarz musi potrafić wykonać czynności, za które jest odpowiedzialny. Niezależnie od pogody musi być gotowy. Zajęcia wymagające ogromnej siły, przeprowadzane również podczas ekstremalnych sytuacji jak właśnie sztorm, to wciąganie kotwicy, wciąganie i spuszczanie żagli czy manewrowanie sterem. Najmniejszy błąd może być powodem tragedii. Zawód marynarza jest podobny do "zawodu" rycerza, jest to jakby nieustanna walka z przeciwnościami losu, pokonywanie kolejnych problemów i przeszkód. Tak jak rycerze kiedyś musieli stawać do pojedynków, brać udział w wojnach. Tam również jeden mały błąd często stawał się przyczyną tragedii.
Ludzie morza to pewna grupa osób, która posiada odpowiednie cechy, aby wygrać walkę z morzem. Potrafią oni dokonać czynów przekraczających możliwości przeciętnego człowieka. Do ludzi morza występujących w Lordzie Jimie możemy zaliczyć Marlowa, kapitana Brierlego, Chestera, Browna, kapitana francuskiej kanonierki, załogę tego statku jak również załogę "Patny."
Marlow to człowiek, który wie najwięcej o Jimie i bardzo interesuje się jego osobą. Jest bardzo doświadczonym kapitanem angielskim. Wiele lat wysłużył na morzu dowodząc niezłomności swojego charakteru i powołania do tego zawodu. Jest człowiekiem honoru, a w swoim życiu, zarówno zawodowym jak i prywatnym kieruje się kodeksem morskim. Kodeks ten opiera się w dużej mierze na kodeksie rycerskim. Marlow jest człowiekiem o wielkich ideałach. Marynarz ten otrzymał staranne wykształcenie. Można to odczuć przyglądając się dialogom z Jimem, podczas których przytacza on swoje przemyślenia i wskazówki, co do dalszych losów tytułowego bohatera. Jest jednak małomówny w kontaktach z tytułowym bohaterem. Pozwala mu wyrzucić z siebie wszystkie bolączki, skargi na życie. Sposób, w jaki Marlow reaguje na zdarzenie Jima pozwala nam wysnuć wniosek, że był człowiekiem odpowiedzialnym i zawsze umiał podjąć właściwą decyzję. Od początku Marlow był przekonany, że tytułowemu bohaterowi należy pomóc. Starał się sympatią i życzliwością wesprzeć Jima, ułatwić mu normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. Jest pokazany w jak najbardziej pozytywnym świetle. Jego postać wysuwa się na pierwszy plan. Marlow przestrzega kodeksu marynarskiego, jest on wyznacznikiem na ścieżce życia tego marynarza Innym przedstawicielem ludzi morza jest sędzia Brierly. W marynarce dorobił się stopnia kapitana, wyśmienicie zna morze. Jest dawnym znajomym Marlowa. Podczas osławionego procesu Jima wszedł w skład ławy przysięgłych, która orzekała o winie. Był człowiekiem o nieposzlakowanej opinii, uchodzącym w światku marynarzy za prawdziwy wzór do naśladowania. Nazywany był przez marynarzy Wielkim Brierlym. Jego droga do sławy była "usłana różami": "Wydawał się piekielnie znudzony zaszczytem, który mu narzucono. Nigdy w życiu nie popełnił żadnego błędu, nie spotkał go żaden przykry wypadek ani niefortunny zbieg okoliczności, ani przeszkoda w spokojnym wznoszeniu się w górę; wyglądał na jednego z tych szczęśliwych ludzi, którzy nie wiedzą nic o braku decyzji, a jeszcze mniej o braku wiary w siebie. Mając trzydzieści dwa lata dostał dowództwo - jedno z najlepszych w marynarce na Wschodzie". Brierly był swoim powodzeniem bardzo przejęty. Uważał, że jego kariera jest czymś jedynym na świecie, a on najlepszym dowódcą. Był bardzo zapatrzony w siebie. Uwielbiał przypominać sobie swoje wspaniałe czyny, chełpił się nimi. Jako nagrodę za swoją służbę dostał złoty chronometr i lornetkę. Obnosił się z nimi i większość osób kojarzyła go tymi przedmiotami. Za swój charakter nie był szeroko lubiany. Podczas procesu dopuszcza się zaskakującego czynu jak na ogólne wyobrażenie o nim samym. Prosi Marlowa, aby ten skłonił Jima do ucieczki. Brierly jest w stanie przeznaczyć na ten cel nawet własne pieniądze. Kapitan to człowiek bardzo surowych zasad, wymagał od siebie o wiele więcej niż Jim. Niedługo po procesie popełnił samobójstwo. Uznał, że nie może już dalej żyć. Nie znamy dokładnej przyczyny jego śmierci, ale możemy się domyślać, że to właśnie proces wpłynął na jego decyzję. Może było to związane z jego wyobrażeniami o samym sobie. Porównał się do Jima i stwierdził, że jemu może się coś takiego przydarzyć. Miał jeszcze wyższe mniemanie o sobie, aniżeli Jim i mógł pomyśleć, że pewnego dnia wszystko się zmieni. Pod pozorną moralnością kapitana Brierlego ukrywała się postać, która nie respektowała prawa, być może w przeszłości łamała je, ponieważ kapitanowi łatwo przyszło na myśl, ażeby pomóc Jimowi w ucieczce.
Ludźmi morza, aczkolwiek przedstawionymi zupełnie w negatywnym świetle są kapitan z załogą statku "Patna". Są to ludzie nie przestrzegający jakiegokolwiek kodeksu moralnego. To oni w obliczu zagrożenia, jakim była możliwość zatonięcia "Patny" pierwsi uciekli ze statku na szalupę nie zbudziwszy uprzednio pielgrzymów. Prawo morskie mówi, że kapitan i załoga muszą pozostać na statku, aż ostatni z pasażerów wsiądzie do szalupy. Uciekli, ponieważ zdawali sobie sprawę, że nie starczy dla wszystkich miejsca na łodziach ratunkowych. Po opuszczeniu "Patny" nie przeżywali jakichkolwiek rozterek moralnych. Jedna ucieczka pociągnęła za sobą następne. Nie stawili się oni na rozprawę, by uniknąć kary. To kolejny haniebny czyn z ich strony. Kapitanem "Patny" był Niemiec, który w swoim życiu bynajmniej nie kierował się kodeksem marynarskim. Walii. Joseph Conrad opisuje go w następujący sposób: ". dowodził nią ( o Patnie ) pewien Niemiec-renegat z Nowej Południowej Walii, bardzo pochopny do publicznego wymyślania na swój kraj rodzinny; jednakże, opierając się widać na zwycięskiej polityce Bismarcka, obchodził się brutalnie ze wszystkimi, których się nie bał, i łączył minę "krew i żelazo" z purpurowym nosem i rudymi wąsami.". Jak wynika z tego cytatu kapitan jest odrażającym typem. Jego fizyczna aparycja zupełnie nie wzbudza zaufania. Niemiec jest gwałtowny, wulgarny. Łatwo daje się ponieść nerwom i wszczyna awantury. Jest otyły i wiecznie zaspany. Budzi on odrazę w Jimie, jego postać zupełnie nie przystaje do wyobrażeń o prawdziwych marynarzach. Autor podkreśla wiele razy narodowość kapitana. Niemiec może tak wyglądać i tak się zachowywać, Anglikowi to nie przystoi. Negatywnego wrażenia dopełniają dwaj mechanicy ze statku. Nie zawsze akceptowali i wykonywali polecenia swojego kapitana, byli bardzo zadziorni. Starszego mechanika z kapitanem łączyły jakieś "ciemne" interesy: "Kapitan i starszy mechanik byli kamratami już od dobrych kilku lat; [.] Nadbrzeżna fama w ojczystym porcie "Patny" głosiła, że ci dwaj - w zakresie bezczelnych sprzeniewierzeń - "dokonali razem mniej więcej wszystkiego, co się tylko da pomyśleć". Na oko byli źle dobrani; jeden miał tępe, złe oczy i ospałe ciało o miękkich liniach, drugi był chudy, cały we wklęsłościach - o głowie długiej i kościstej niby u starej szkapy, o zapadłych policzkach, zapadłych skroniach i obojętnym, szklistym spojrzeniu zapadłych oczu". Zachowanie drugiego mechanika stanowi jest sprzeczne z jego prawdziwą naturą. Bardzo lubił się przechwalać: "Ja nie wiem co to strach, [.] Nie boję się tej, psiamać, roboty na tym zgniłym pudle, do jasnej cholery! [.] ja to jestem chłop nieustraszony". Cała ta trójka to obraz tej części świata ludzi morza, która nie tylko nie chce przestrzegać kodeksu marynarskiego, ale i również nie przestrzega kodeksu moralnego. Są to pozbawieni sumienia amoraliści. W obliczu najmniejszego zagrożenia uciekają i zostawiają na pastwę losu pasażerów Patny. Określenie ich ludźmi morza dotyczy jedynie obszaru gdzie spędzili większą część swego życia. Nie może jednak odnosić się do ich postaw moralnych, do tego co pokazują sobą w przeróżnych sytuacjach. Przedstawicielami ludzi morza jest również kapitan i oficerowie francuskiej kanonierki, która odprowadziła do portu opuszczoną przez kapitana "Patnę". Kiedy rankiem statek stał opuszczony pośrodku morza, to przepływająca kanonierka zainteresowała się statkiem i popłynęła zobaczyć co się stało. Kapitan francuskiego statku zachował jak największy stopień ostrożności. Najpierw przez lunetę obejrzał, czy na statku nie wybuchła jakaś epidemia, potem wysłał łódź, aby zapoznała się z sytuacją. Kapitana i jego załogę cechował zimny profesjonalizm, bardzo na morzu potrzebny. Przez zachowanie dystansu emocjonalnego byli zdolni podejmować szybko decyzje i nie wahać się przez drogocenne sekundy, byli bardzo pewni siebie. Ich postawa wobec kodeksu marynarskiego mogłaby uchodzić za wzór dla innych. Dla porucznika z tejże kanonierki, z którym Marlow spotyka się długo po wypadku, bardzo ważny w życiu jest honor: "A co może być warte, jeśli.- porwał się na nogi gwałtownie i ciężko, niby spłoszony wół gramolący się z trawy - .jeżeli honor jest stracony"
Postaciami związanymi z morzem, które pojawiają się w "Lordzie Jimie" są Chester i jego towarzysz kapitan Robinson. Pierwszy z nich to Australijczyk, z: "niebywale rozwiniętą klatką piersiową, chropowatą, wygoloną twarzą barwy mahoniu". Chester jest szalonym marynarzem, któremu niestraszne są zagrożenia, jakie pociąga za sobą podróż morska. Wypływa na morze pomimo zapowiedzianego komunikatu o sztormie. Zajmuje się poławianiem pereł, przewożeniem ładunku z rozbitych statków, handlem, polowaniem na wieloryby. Sam Chester mówił o sobie: "uprawiam wszystkie możliwe zajęcia prócz korsarstwa". Jego brawura przemawia przez jego słowa: "W samym środku raf Warpol'a; prawda, że nigdzie naokoło nie można rzucić kotwicy płyciej niż na czterdzieści sążni, ale co z tego? Zdarzają się i huragany. Ale co to za interes, palce lizać". W tych słowach widać również jego zaciętość w robieniu interesów, wszystko inne się nie liczy. Kapitan Robinson to stary doświadczony marynarz, który prawie całe życie spędził na morzu. W momencie, kiedy toczy się akcja, ma wiele lat: "Wychudły patriarcha o trzęsącej się ze starości głowie, w ubraniu z białego drelichu i kasku z rondem podbitym zieloną podszewką, zbliżył się do nas drepcząc i suwając nogami. Stał, wsparty oburącz na rękojeści parasola". Chester wspomina o nim: Osławiony Robinson. Człowiek, który swego czasu przemycił więcej opium i upolował więcej fok niż wszyscy inni hultaje na świecie. Mówiono o nim, że napadał na szkunery łowiące foki w okolicach Alaski podczas tak gęstej mgły, że tylko sam Pan Bóg mógł odróżnić jednego człowieka od drugiego. Robinson Święty Postrach". Jak widać z przytoczonego przeze mnie cytatu Robinson był owszem sławny, jednak jego uczynki, które spowodował, że jego imię było znane, nie były w zgodzie z prawem. Obaj na pewno niejedno w życiu zrobili za co powędrowaliby do więzienia.
Główna postać utworu, tytułowy Lord Jim jest postacią bardzo złożoną. Nie narrator ocenia bohatera, a kolejne postacie. Najwięcej dowiadujemy się od Marlowa i kupca Steina. Jim jest synem pastora, otrzymał gruntowne wykształcenie, nauczył odróżniać się dobro od zła. Jego moralność opierała się na systemie wartości etycznych zaczerpniętych z Biblii. Swoją wiedzę zdobywał w myślą o pracy na morzu. Marzył o wielkich przygodach, stykaniu się z ryzykownymi sytuacjami. Kiedy dorósł, za wszelką cenę chciał zostać marynarzem. Był silny, odporny na warunki morskie, Jim od początku napotykał na przeszkody w dążeniu do kariery. Na statku szkoleniowym, kiedy miał wskoczyć do szalupy ratunkowej i płynąć na pomoc nie zdążył. Jim jednak wytłumaczył sobie, że to nie było prawdziwe zagrożenie, a kiedy taki moment nadejdzie, on stanie na wysokości zadania i wtedy pokaże innym kim naprawdę jest. Na jego życiu zaważył skok z tonącego statku "Patna". Kiedy statek zaczyna nabierać wody, opuszczają go kapitan i jego kompani. Przed Jimem stoi dylemat - zostać, czy uciec. Chce zostać, uważa czyn tamtych ludzi za niegodny prawdziwego marynarza. Jim porównuje jednocześnie ilość pielgrzymów z ilością szalup ratunkowych: "Jedna tylko wyraźna myśl to przychodziła mu do głowy, to znikała: ośmiuset ludzi i siedem łodzi; ośmiuset ludzi i siedem łodzi". Jim w końcu decyduje się na skok. Róża Jabłkowska, badacz twórczości Conrada, napisała: "Zamiast kierować się rozumem i trzeźwością Jim rządzi się impulsem, dyktowanym mu przez instynkt, a jeszcze silniej przez wyobraźnię". Jim nie posiada wielu cech typowego Anglika. Jest impulsywny, drażliwy, na bodźce zewnętrzne reaguje zupełnie nieprzewidzianie. Cechuje go również wygórowane duma i zaczepność na słuszne zarzuty. Za każdym razem, kiedy Marlow, czy jakaś inna osoba stara się uświadomić Jimowi kim ten jest naprawdę , tytułowy bohater podnosi głos, zrywa się z miejsca, daje upust swojej energii. Świadomość i moralność Jima kazała mu stanąć przed sądem i zeznawać w sprawie zaszłej sytuacji. Jim żyje w świecie marzeń, wyobraża sobie, że jest wspaniały, odważny, gotowy do podjęcia szybkich decyzji, przyrównuje bowiem siebie do ideału jaki stworzył w swoich myślach. To jest właśnie przyczyną jego tragedii. Po procesie narasta u niego poczucie winy,. Nie jest to już żądny wspaniałych przygód młody człowiek. Jest rozbity wewnętrznie, nie wie, gdzie się udać. Jego sytuację życiową ratuje Marlow, który szuka dla niego pracy, opiekuje się nim. Jednak w kolejnych portach wcześniej czy później dociera wiadomość o prawdzie na jego temat i Jim ucieka. W końcu wybawieniem dla niego może się stać wyspa Patusan. Jim staje się tam sławną osobą, zdobywa zaufanie tubylców-Bugisów, zaprzyjaźnia się z naczelnikiem plemienia Doraminem i jego synem Dainem Warisem, który pokłada w Jimie wielkie nadzieje. Obdarza go bezgranicznym zaufaniem doceniając jego spryt i doświadczenie. Jim wiedzie na wyspie spokojne życie, nie napotyka problemów związanych z przeszłością i wypadkiem na statku "Patna". Jego spokój narusza przybycie Browna, złodzieja i rzezimieszka, który ma zamiar, napadając na Bugisów, zdobyć skarb i wzbogacić się. W swoim życiu już wiele razy stawał poza prawem, głośną sprawą było uprowadzenie szkunera. Jest zepsuty moralnie i nie ma obiekcji przy zabijaniu ludzi. Szybko zdaje sobie sprawę z małej odporności psychicznej Jima i wykorzystuje to: "Morderca Brown dostrzega natychmiast szczelinę w postawie obronnej Jima: litość wynikłą z pamięci o własnym upadku. Bezwzględnie potępiając Browna Jim potępiłby i siebie; skoro jemu, Jimowi, danym było wytrwałą pracą i poświęceniem odkupić dawny błąd - to nie wolno odmawiać takiej możliwości i Brownowi". Honor i dane słowo nie maja dla niego żadnej wartości. Jim pozwala się wymanewrować i to przez jego decyzję giną członkowie plemienia, w tym jego najbliższy przyjaciel Dain Waris. Jim w ostatnim heroicznym akcie obrony swojego honoru postanawia oddać swoje życie, za życie młodego syna wodza. W ten sposób pokazał, iż było go stać na wielkie poświęcenie w imię odzyskania świetności swojego imienia.
Jak widać Jim nie jest typowym człowiekiem morza, a jego charakter nie pasuje do zawodu, który tak chciał wykonywać. Jim, jak go określa Stein, chce: "świętym i chce być diabłem - a za każdym razem, co zamknie oczy, widzi siebie w bardzo udanej postaci - tak doskonałym, jakim nigdy być nie może". Jego głęboki idealizm, jak również poczucie strachu w ekstremalnych sytuacjach, podejmowanie błędnych decyzji uniemożliwił mu wspięcie na szczyty hierarchii marynarskiej, te cechy zaważyły na jego życiu i przesądziły o klęsce. Stein określił go w prostych słowach "To jest romantyk". Diagnoza ta była zarazem prosta, ale również obejmowała wszystkie te sprawy, które dotyczyły osoby Jima.
Na podstawie powyższych przykładów można stwierdzić jak różnorodna jest społeczność marynarzy. Wszyscy oni różnią się do siebie cechami charaktery, podejściem do życia. To co mnie w "Lordzie Jimie" najbardziej uderza to wielość postaw moralnych i różnobarwność charakterów. W każdym z tych bohaterów odnajdujemy inny stosunek do kodeksu marynarskiego, inny spojrzenie na prawa obowiązujące na morzach i oceanach. Niektórzy, jak na przykład Lord Jim, czy kapitan-Niemiec nie nadawali się do pracy w zawodzie marynarza. Ich słaba psychika, bądź zepsucie moralne nie pozwalały wykonywać im zawodu marynarza, tak jak powinien on być wykonywany. Inni znów byli bardzo brawurowi i podejmowali decyzje, które mogły stać się przyczyną ich śmierci. Po Chesterze, który do takich właśnie osób się zaliczał, zaginął wszelki słuch, najprawdopodobniej nie podołał przeszkodom, jakie postawiło mu na swej drodze morze. Porucznik francuskiej kanonierki prezentuje postawę profesjonalisty, który nie zagłębia się w sferę uczuciową, a jedynie wygłasza opinie. Jest przeciwieństwem Jima, który reaguje spontanicznie i nieprzewidywalne. Jego zachowanie jednak nie jest wzorem marynarza, który zawsze powinien potrafić zachować dystans emocjonalny wobec wszystkich wydarzeń na morzu. Są wśród marynarzy ludzie, którym poszczęściło się w życiu. Zaliczyć trzeba na pewno do nich kapitana Brierlego, który bez przeszkód dotarł na szczyt kariery. Był wielokrotnie nagradzany za swoją służbę. Człowiekiem sukcesu jest również Marlow, który dorobił się również stopnia kapitana, ustalił swoją pozycję społeczną i żył w spokoju, nie nękany problemami, jeśli nie liczyć sprawy Jima. W powieści zauważamy również wielość postaw moralnych. Poznajemy ludzi wręcz zgniłych moralnie, a także ludzi, dla których honor jest najwyższą wartością. Do tych pierwszych należy Kapitan oraz jego "świta", czyli mechanicy. Nie przeżywają rozterek psychicznych, kiedy zamierzają uciec z tonącego statku. Postępują podobnie w obliczu nadchodzącego procesu, w którym mają być sądzeni. Z grupy amoralistów ludzi nie wolno ekskludować kapitana Robinsona, który za swoich młodych lat przemycał opium, jak również napadał na statki. Chester stanowi ogniwo pomiędzy moralnie czystymi marynarzami, a tymi, którym kodeks marynarski jest niczym. Chester wydaje się człowiekiem uczciwym, jednak zadając się z takimi ludźmi jak Robinson możemy przypuszczać, że w swoim życiu miał zdarzenia, kiedy wychodził poza granice prawa. Osobą, która jest bliżej ideału marynarza, przynajmniej na zewnątrz taką się pokazywała, był kapitan Brierly, który wśród marynarzy uchodził za czysty ideał. W naszych oczach obraz ten psuje chęć dania Jimowi pieniędzy, aby ten uciekł w trakcie procesu i nie zeznawał przeciwko sobie. Osobami kierującymi się w swoim życiu kodeksem marynarskim, który jednocześnie wymaga pewnych postaw moralnych, są niewątpliwie porucznik francuskiej kanonierki i kapitan Marlow. Obaj osiągnęli swe stopnie za rzetelną i wytrwałą pracę. Ta właśnie wielość charakterów i postaw moralnych decyduje o charakterze tej książki. Jest to powieść psychologiczna poruszająca tematy odpowiedzialności, moralności, zmagania się ze swoim charakterem. Joseph Conrad opisuje tu wielu ludzi, którzy zajmują się jednym zawodem, jak można określić pracę marynarza. Mimo tego nikt nie jest taki sam, każdy się czymś od drugiej osoby różni, zaczynając od błahego wyglądu zewnętrznego, kończąc na odporności psychicznej, czy moralności.