praca licencjacka sprawdzić NCWW7GR6WHBL2XDM7IVBRLF7756UPSF3FPPKAFI


WSTĘP

Z twórczością Aleksandra Wata dane mi było zetknąć się niedawno, to spotkanie było dla mnie olśnieniem , gdyż surrealizmem i nihilizmem interesuje się od dawna. Jak stwierdził sam Miłosz, Wat był pisarzem genialnym jednak jako literatowi zabrakło mu szczęścia dlatego też znany jest zaledwie w wąskim kręgu literaturoznawców, i pasjonatów.

Wędrówka duchowa, różne tradycje religijne, zainteresowanie metafizyką czy stop polskości i żydostwa owocują błyskotliwością i kunsztem w poszczególnych utworach, właśnie takie bogate zaplecze kulturowo-duchowo-ezoteryczne decyduje o wyjątkowości dorobku literackiego Wata.

Losy pisarza w pewnym stopniu są paradygmatem losów wielu poetów i żydów którzy skuszeni utopijnymi obietnicami zaplątali się w sieć komunizmu. Twórczość i dzieje Aleksandra Wata tłumaczą i niejako usprawiedliwiają wszystkich którzy popełnili ów błąd. Spuścizna pisarza to nie tylko burzliwa biografia, surrealistyczne utwory, czy przepełnione bólem wiersze, ale także kompendium wiedzy historycznej na temat dwudziestego wieku. Dlatego też twórczość Wata ma również ogromna znaczenie z punktu widzenia historii.

Prace podzieliłam na cztery rozdziały, w aneksie umieściłam biografię poety która jest swego rodzaju kluczem do lepszego zrozumienia twórczości. Zaczynam od romantycznej fascynacji młodego buntownika, któremu wydaje się że znalazł panaceum na wszelkie nieszczęścia ludzkości (Romans z komunizmem). Następnie przedstawiam już w pełni uświadomionego i wyniszczonego przez system człowieka -( Przebijanie dusz). W trzecim rozdziale (Od nihilizmu do chrześcijaństwa) staram się przyjrzeć religijności i mistyczności pisarza. Ostatni rozdział pt: Agonia nie jest śmiercią ani nie jest życiem” (ból przelany na papier- wiersze- jako projekcja cierpienia), poświęcam poezji i cierpieniu, jako że jest to jeden z głównych i „ulubionych” motywów twórczości zarówno młodego nihilisty jak i stojącego nad grobem wyniszczonego chorobą pisarza.

Każdy rozdział uzupełnia się wzajemnie, i jest wyjaśnieniem do poprzednich.

I Romans z komunizmem

Wśród zamętu świata pochłonięty marzeniem o szczęściu ludzkości młody poeta w poszukiwaniu sensu i ładu widzi świetlaną drogę- rozwiązanie wszystkich problemów - komunizm.

Niemal wszyscy komunizujący artyści pokładali mistyczną wiarę w bliskie nadejście transformacji świata w jedną wielką wspólnotę, w której niepodzielną władczynią będzie poezja. Teorie komunistyczne były tak dalece odległe od rzeczywistości, zarysowujące utopijny świat bez podziałów i zła. Był to świat, o którym niejeden człowiek marzył. Środowisko artystyczne z racji swojego, niejednokrotnie, romantycznego podejścia do świata i rzeczywistości, z dużą dozą entuzjazmu poczęło obserwować owo zjawisko. Ruch został oceniony pozytywnie i licznie zaczęto utożsamiać się z jego założeniami. W roku 1929 liczba komunistów pochodzenia inteligenckiego wynosiła ponad 60 procent. W środowiskach żydowskich komunizm znalazł podatny grunt, w owym czasie powoli wzbierała fala antysemityzmu, tym chętniej komunistyczne wizje świata bez podziałów były przyswajane i głoszone. Żydzi nie mieli zbyt wielu alternatyw dlatego tak wielu wstąpiło do partii. Co z kolei podsycało antagonizmy prawicy i dawało pewne podstawy do budowania fałszywego stereotypu „ spisku żydokomuny”.

Epoka nowej doktryny politycznej, dyktatorskiej i bezkompromisowej narzucała także szablon sztuce i literaturze. „Sztuka proletariacka” uderzała prymitywizmem, chroniczne motywy burzy, Prometeusza, czy świtu, powodowały iż cała twórczość zlewała się w jednolity bełkot. Jednak wielka fascynacja siłą tkwiącą w rewolucji doprowadziła do przymierza pomiędzy literaturą awangardy a partią. Światopogląd komunistyczny był spójny i wydawał się być zupełnie realnym. Kardynalną zachętą była myśl o likwidacji niesprawiedliwości społecznej, stworzenie nowego świata. Artyści wyobrażali sobie nowy ład, w którym sztuka, miała odgrywać kluczową rolę.

W styczniu 1924 r. Jasieński, Stern i Wat rozpoczęli współpracę z „Nową Kulturą” wtedy też Wat opublikował opowiadanie Prowokator, a w jednym z następnych numerów wiersz Policjant. Oba utwory cechuje charakterystyczny dla Wata bogoburczy ton. Wiersz ów zmieścił się w kanonach komunistycznych, temat w nim poruszany był „właściwy”, wyróżniał się z masowej propagandy ateistycznej produkowanej na potrzeby socrealizmu. Ta odmienność przedstawienia tematu, była materiałem do podejrzeń. Natomiast wątek opowiadania był sam w sobie drażliwy, jako że dotyczył aparatu policyjnego tajnych agentów i konspiracji, czyli tego wszystkiego co można było zaobserwować podczas tworzenia się systemu komunistycznego.

Tytułowy prowokator jest konfidentem policyjnym i funkcjonariuszem partyjnym, który wychowany przez matkę- dewotkę ma rozdwojenie jaźni. Z jednej strony jest przykładnym proletariuszem, a z drugiej rozhisteryzowanym intelektualistą. Newralgicznym momentem w życiu Grzegorza (imię bohatera) jest ten, w którym zauważa procesję. Wtedy to w jego głowie rodzi się szalona myśl by zostać imitatorem Boga. Wydaje mu się, że jest prorokiem. Jego podwójna osobowość osiada na gruncie metafizycznym

odkrył nową religię, religię prowokacji, rozpoznał w swoim zawodzie misję

religijną (…) cel: przyspieszenie dnia ostatecznego (…) Im prędzej przepełni

się miara złego, tym prędzej nastąpi królestwo boże.

Dzień ostateczny Grzegorz objaśniał sobie tak: niezliczona ilość krzeseł

elektrycznych, w każdym rewolucjonista, przy każdym policjant, a gdzieś

niesiony w górę, na jakiejś platformie najwyższej przemawia on (…)

Grzegorz zmienia się wkrótce w fanatyka dążącego do zdenuncjowania wszystkich. Aspiracje bohatera zostają jednak odkryte, on sam zostaje skazany i rozstrzelany. Opowiadanie jest niezwykle wymowne, Wat zastosował bardzo wyraźną aluzję do wymienności rewolucjonistów i policjantów, to nasunęło wiele skojarzeń, które w dużej mierze nie miały racji bytu w komunistycznym świecie.

Po niedługim czasie okazało się, iż teksty, które proponowali futuryści były „ideowo obce ruchowi robotniczemu”. Uznano także, że związek pomiędzy futurystami a „Nową Kulturą” był nieporozumieniem i odchyleniem od wyznaczonej linii politycznej partii. Wytyczne przyszły odgórnie do redakcji pisma, Wat i jego koledzy zostali uznani liberalnym błędem odznaczającym się „obcością ideologiczną”. Aleksander był świadomy dystansu między

sztuką a ideologią, w swoich wypowiedziach podkreślał niejednokrotnie że poglądów i ideałów można wymagać od człowieka ale nie można wymagać tego od utworów literackich co było jawnym opowiedzeniem się za wolnością pisarskiego słowa. Mimo wszelkich złych doświadczeń Wat był zachwycony awangardą rosyjską i teatrem. Poprzez entuzjastyczne wypowiedzi na temat poszczególnych utworów czy spektakli, które niejednokrotnie były wymierzone przeciwko burżuazji i religii. To były jakby zapowiedzi przyszłego udziału Wata w propagandzie komunistycznej. Duży wpływ na Wata miał Majakowski, był płomiennym wieszczem komunizmu. Był to człowiek- legenda jego ekstrawagancja i triumfy futurystyczne były w oczach wszystkich, dowodem na to, iż dyktatura proletariatu jest na tyle tolerancyjna by móc wspierać sztukę awangardową, (gdy wyszło na jaw iż jest to tylko mit Majakowski popełnił samobójstwo).

Postawa Wata wobec ruchu komunistycznego była nacechowana ironią i dystansem, nie odbiegającym od dystansu i ironii którymi darzył wszystkie ideologie i systemy społeczne. Mimo rozczarowania jakie przeżył w związku z tym ruchem nie stracił wiary w sens kontynuacji swojej działalności dla tej grupy- przeżył pewnego rodzaju „nawrócenie” na komunizm. Niejednokrotnie, w latach późniejszych analizując swój wybór , przypisywał mu religijny charakter. Wat był człowiekiem zagubionym, przepełnionym świadomością absurdalności życia i wszystkiego co się z nim wiązało, dzięki ideom ruchu znajdował siłę do uporania się w jakimś stopniu z bezsensem istnienia. Atrakcyjność doktryny komunistów polegała między innymi na tym iż jej forma była niezwykle uproszczona, nie oznacza to bynajmniej że Wat nie byłby w stanie zaakceptować czegoś trudnego. Uważał, iż dzięki takim prostackim uproszczeniom gołym okiem można zauważyć wady danego założenia, dzięki temu ideologia ta wydawała się być „uczciwszą” od pozostałych, wzajemnie się wykluczających i wewnętrznie podzielonych dwudziestowiecznych doktryn i ideologii. Dodatkowym ważnym dla Wata czynnikiem przemawiającym za tą ideologią był fakt, że można ją było dzielić z masami. Wszyscy, dzięki jej łatwości mogli ją zrozumieć i się z nią utożsamiać, Aleksander dzięki temu w jakimś stopniu zapominał o swoim wyobcowaniu. Ruch zatroszczył się o wszystkie potrzeby swoich zwolenników, dlatego też ważnym jego punktem było utworzenie parareligijnej wizji przyszłości. Na czele tego tworu stał nowy mesjasz - Lenin , znikają wszystkie konflikty każdy nowy członek ma szansę maszerować za „mesjaszem” w stronę nowej lepszej przyszłości. Ci, którzy zbagatelizują taka okazje pogrąża się w odmętach historii. Wśród członków ugrupowania panowało przeświadczenie o wspólnocie, braterstwie, czyli pierwiastki tego co było tak Aleksandrowi potrzebne. Mimo swojej wiary w zbawienną moc ideologii, nie dał się zaślepić i właściwie nigdy nie podpisał się pod doktryną komunizmu bez zastrzeżeń.

Wraz z założeniem lewicowego miesięcznika „Dźwignia” powstała grupa marksistowska złożona ze współtwórców pisma. Jej zadaniem było utrzymanie wzajemnych stosunków, należeli do niej min. Hempel, Stewar, Daszewski, Schiller. Spotkania odbywały się w towarzystwie agentów z KC lub policyjnych. Po niedługim czasie narodziła się myśl utworzenia legalnego miesięcznika komunistycznego.

Wkrótce Wat zaczął uchodzić za orędownika sprawy robotniczej. Taki wizerunek przyniosło mu zaangażowanie się w 1929 w rocznicę odzyskania niepodległości. W Poznaniu otwarto wystawę jej przygotowaniem zajęli się Schiller i Wat, mieli za zadanie stworzyć propagandowy montaż pt „Polityka społeczna RP”- ukazujący niedostatki i osiągnięcia ustawodawstwa społecznego kraju. Powstał krótki sceniczny utwór pozbawiony intryg, łączył pojedyncze fakty z życia zbiorowego, z wątkami ideologicznymi- wyjaśniając ich sens. Wat, w ramach swojego zadania, zapoznał się z danymi dotyczącymi warunków pracy. Wszystkie negatywne informacje np. o stanie rabunkowej gospodarki prowadzonej prze

fabrykantów utwierdziły Wata w sympatiach prokomunistycznych. Produkcja Wata wywołała sensację, po niedługim czasie zakazano tego typu przedsięwzięć. Wat wyjechał na zachód w celu nawiązania stosunków z dziennikarzami związanymi z ideologią. Europa przechodziła poważne zmiany a w samym ruchu, schedę po Leninie przejął Stalin. W Niemczech ruch faszystowski zaczął formować swoje idee w wydanej właśnie książce Mein Kampf mimo tego Berlin był miastem, w którym komunistyczne ruchy znajdowały wysoką pozycję. Na Aleksandrze miasto to zrobiło piorunujące wrażenie, z wszelkimi dysonansami, które w dużej mierze prowadziły do przygnębienia. Przyglądając się nędzy i rozpasaniu widział sens w swojej działalności dla partii.

Komuniści oceniali Wata jako niereformowalnego outsidera, stwierdzono że to jest człowiek „niczyj” - nieprzydatny dla partii.

Wat w tym czasie wydał Bezrobotnego Lucyfera i napisał także kilka traktatów filozoficznych, które niestety nie zostały opublikowane i zaginęły. Większość opowiadań składających się na Bezrobotnego Lucyfera wychodziło w poszczególnych czasopismach na przestrzeni dwudziestolecia międzywojennego. Jednym z wcześniejszych była Powieść. Początek zapowiada podobny do Mopsożelaznego piecyka metafizyczną irracjonalną konwencję - staruszka która jest pełzającym pająkiem, pokój sferoidalnego kształtu, w którym nie ma równowagi.. Rozwinięcie jest nieco zbliżone do „normalności” . Pająk -staruszka wgryza się w duszę bohatera, co osobliwe- dusza, jest maszyną. Bohater trafia do kliniki psychiatrycznej podczas gdy jego dusza dopuszcza się nierządu z małą dziewczynką. Ucieka z kliniki do Paryża (akcja opowiadania toczy się w Hiszpanii) gdzie spotyka duszę, staruszkę i dziewczynkę całą trójkę zaprasza do swego mieszkania na kolację.

Trudno zająć jakieś jednoznaczne stanowisko wobec Powieści, jest ona przejawem ekstrawagancji z dużą dozą surrealizmu. Motyw rozdwojenia osobowości jest o tyle znamienny iż dusza przedstawiona jest jako robot- maszyna pozbawiona duchowości. Wat miał na celu zakwestionowanie istnienia duchowej podstawy w ludziach.

Kolejne opowiadanie utrzymane w przystępnej tradycyjnej formie to Sprzedawca snów. Można się w nim dopatrzeć gnostycznych i metafizycznych pierwiastków. Główną postacią jest Tomasz Traum („sen”) który mieszka na wzgórzu (na którym ma swój antykwariat), cała okolica znajduje się na „dole” i jest zwykłym szarym miejscem, natomiast wzgórze Trauma jest wprawdzie ciekawe ale i złowrogie. Drugą ważną postacią opowiadania jest młody poeta Gabriel Moor. Traum i jego sklep jest widokiem niepożądanym przez mieszkańców miasteczka. Antykwariusz postrzegany jest jako szaleniec, ekscentryk może oszust, mimo to ludzie widzą jego antykwariat jako roztaczający swój czar dziwny obiekt, który wręcz kusi mozaiką swoich rupieci. Chęć wstąpienia do sklepu pogłębia wiszący nad nim szyld z zuchwałym napisem : „Tu się spełniają wszystkie życzenia”. Moor pewnego dnia ma dziwny sen, w którym otrzymuje zwitek pergaminu od Żyda i Hiszpana na nim znajduje się niesamowity wiersz pod tytułem Jezus. Od chwili przebudzenia jedynym pragnieniem Moora jest odszukanie tekstu tego wiersza, Gabriel jest pewien że wiersz przyniesie mu nieśmiertelność. Jego poszukiwania przybierają fanatyczną postać, rzeczywistość zaciera się ze snami. Którejś nocy przekracza progi sklepu Trauma, odsłaniając kotarę przechodzi jakby do innego świata, w którym właściciel jawi się jako Pan Zastępów natomiast jego córka Leonora, także przyjmuje archetypową rolę matki matek. W sklepie Moor znajduje swój upragniony wiersz, spędza tam coraz więcej czasu, nie widząc już sensu w powrotach do rzeczywistości. Pewnego dnia jakiś wariat ze świata rzeczywistego zabija Leonorę, po jej pogrzebie całe miasto wpada w stan ułudy. Wszyscy mieszkańcy pogrążeni w letargicznej śpiączce działają na rzecz swojego króla Trauma. W dniu jego koronacji Moor postanawia uciec z tego świata, w którym już nie czuje się szczęśliwy. Okazuje się jednak, iż nie ma już niczego poza urojonym uniwersum, natomiast jego mieszkańcy przybrali pół krystaliczne pół roślinne kształty. Poeta nie widząc dla siebie ucieczki zapada w sen końcowy- nicość.

Opowiadanie jest kilkupłaszczyznowe dlatego można je interpretować na kilka różnych sposobów. Z jednaj strony zarysowują się motywy autobiograficzne , zahaczających o otocznie autora, kabalistów z wczesnego dzieciństwa czy poszukiwania utworu doskonałego. Konfrontacja przestrzeni niższej - szare nudne miasteczko, z wyższą - metafizyczny, oniryczny sklep. Poszukiwania czegoś idealnego prowadzą do klęski, nie da się osiągnąć trnscendentu bez utraty zmysłów- to jest typowo kabalistyczne podejście.

Rozważając opowiadanie z innej perspektywy, można założyć że cały ten świat został wymyślony przez poetę, który stracił rozum. Końcowa scena może nas tylko utwierdzić, że ostatecznie popadł w stan psychozy.

Kolejnym możliwą wykładnią, jest nawiązanie do powrotu do literatury dziewiętnastowiecznej, w której bardzo modnym motywem były inne wymiary możliwość przekraczania bram do innych światów.

Każda interpretacja jest właściwa, do każdej dojść można w prosty sposób, prawdopodobnie autor z pełną premedytacją przewidział procesy myślowe czytelnika. Rzeczywistość podzielona na dwie sfery nieustannie zamienia się miejscami co w końcu jest przyczyną unicestwienia utworu.

Te dwa utwory są zapowiedzią przyszłej drogi Wata, w późniejszych pracach do perfekcji doprowadził posługiwanie się absurdem czy parodią, jego specjalnością stała się parabola filozoficzna. Bezrobotny Lucyfer jest utworem mającym na celu ukazanie w szyderczy przerysowany sposób wszystkich ułomności otaczającego świata, w przejrzysty sposób (w porównaniu z trudnym Piecykiem ) opisuje mity i stereotypy uwydatniając je do tego stopnia iż stają się śmieszne i bezpodstawne.

Praca Wata nie była precedensem na tle europejskim, bowiem w owym czasie panowała swego rodzaju moda na tego typu literaturę. Współcześni dopatrywali się wpływów Chestertona, Wellesa czy Erenberga. Aleksander bynajmniej nie ukrywał sentymentu do ich twórczości i niedługo po ukazaniu się Lucyfera napisał trzy eseje odwołujące się do twórczości Chestertona. Dogłębna analiza tekstów Chestertona sprawiła, że stosunek Wata znacznie się doń ochłodził, i zaczął otwarcie wytykać mu nadmierną teatralizację i niekonsekwencję.

Sukces literacki przyniosło mu opowiadanie pod tytułem Żyd wieczny tułacz Wat miał wizję zdobycia papieskiej tiary była to jedna z jego ulubionych prowokacji ( „ mówiłem długo i sugestywnie z fajerem o tym że postanowiłem zostać papieżem, rozwijałem plan o tym jak dojdę do kardynalstwa w szybkim czasie i jak przed trzydziestym piątym rokiem życia zostanę papieżem” - Dziennik bez samogłosek str122)

Można dopatrzeć się pewnych podobieństw miedzy Watem a Natanem z Zebrzydowa.

Temat żydowskiego papieża był w tym okresie znów dość modny czego dowodem może być opublikowana w niemal tym, samym czasie powieść niemieckiej pisarki Gertrudy von Le Fort pt:„Papież z getta” 1928. autorka wykorzystała w swej publikacji legendę o żydowskim pochodzeniu Analekta II

Żyd wieczny tułacz ukazał się w „skafandrze „ w1926 a następnie w publikacji „ bezrobotny Lucyfer i inne opowieści” w wa-wie w 1927 r.

Dużą rolę w twórczości wata odgrywa utrata wiary w możliwość przyszłej europejskiej cywilizacji , zakwestionowanie jej. Można to zauważyć min w opowiadaniach „ królowie na wygnaniu” , „niech żyje Europa” czy właśnie „Żyd wieczny tułacz”. Wat starał się obalić wszelkie złudy wartości które były jeszcze twardo osadzone w orbicie powojennej Europy..

W „Żydzie wiecznym tułaczu” bardzo wyraźnie można dostrzec problemy przedstawionej europy, jej mity, stereotypy, obsesje, wszystko to niczym melodia towarzyszy opowiadaniu. Wspólnym mianownikiem wszystkich powstałych u Wata opowiadań o „wiecznych tułaczach” jest idea pojednania Żydów z Chrystusem - przez chrzest.

Opowiadanie jest wyjściem naprzeciw wszystkim antysemickim publikacją, które zalały w tym okresie rynek. Obawy, lęki postanowił Wat przerysować do tego stopnia iż nabrały groteskowych barw. Przedstawiona masowa akcja konwersji miała się odbywać pod okiem dwóch ludzi - młodego zdolnego Natana -i jego prominentnego dobroczyńcy i późniejszego pracodawcy bankiera Goulda. Naród żydowski jako narzędzie do stworzenia nowej powszechnej religii - .

Obsesja żydowskiej fali konwersji owładnęła w tym okresie endecję i polityków typu Dmowski , była także atrakcyjna dla wybitnych pisarzy którzy niejednokrotnie sięgali po mit „chrześcijańskiej maskarady Żydów” by uatrakcyjnić swe publikacje. W zastraszającym tempie wzrastało powszechne przekonanie o wielkim spisku przechrztów i chęci zniszczenia narodu katolickiego od środka.

To sięgające zenitu zapotrzebowanie i popularność antysemickich publikacji popycha Wata do zbudowania opowiadania na bazie wszystkich stereotypów i obaw. Wydaję się jakby sam autor był antysemitą jednak tenże zabieg zastosowany jest w pełni świadomie dla ośmieszenia i dla stworzenia absurdalnego świata. Posuwa się dalej niż ludzkie obawy, stara się dociec co też Ci Żydzi zrobią ze światem jak już przejmą kontrolę.

Natan odwraca koło historii, wraz z wielkim nowojorskim finansistą podejmuje się ciężkiego zadania urządzenia świata w duchu marksistowskiego katolicyzmu, komunistycznej teokracji, taki zmieniony świat jest w stanie stawić czoła mongolskim hordom- które to ponoszą klęskę z rąk Żyda papieża. Koło dziejów jest u Wata niereformowalne, wola jednostki może jedynie doprowadzić do zmiany ról, historia podlega odwiecznemu niezmiennemu rytmowi w którym są stałe żelazne scenariusze, zmieniają się jedynie aktorzy.

„ nowe średniowiecze” w Europie ustrój teokratyczny, wraca rola prześladowań nakazów i zakazów, inkwizycji getta, płonących stosów.

Już w 2 rozdziale możemy zaobserwować kolistość czasu- spostrzeżenia młodego Natana, który niczemu się nie dziwi wędrując po europie bo wszystko już znał z Talmudu :” dawniej nazywało się Sodomą i Gomorą, Babilonią , Rzymem. Dziś nazwało się Warszawą, Wiedniem , Paryżem” wielkie marzenia barona Goulda by pokonać czas i zawładnąć historią jest z góry skazane na niepowodzenie Żydzi którzy przejmują kontrolę, muszą ponieść klęskę, a wielka obawa że wszystko jest niezmienne, nawet jeśliby Żydzi chcieli się zasymilować, pokazuje iż chrześcijanie wolą nawet przejść na judaizm niż zaakceptować Żydów konwertytów. To co zawsze będzie istnieć to opozycja Żyda i antysemity taki właśnie Wat zarysował świat bez postępu, który powtarza cały czas te same błędy.

Królowie na wygnaniu to kolejne opowiadanie, składające się z dwudziestu dwóch rozdziałków. Treść jest na poły polityczno- historyczna, oczywiście w fantastycznej formie wizją.

Opowiadanie rozpoczyna się gdy car Mikołaj II wraz z synem Aleksym w ucieczce przed bolszewikami emigrują do Anglii, jest to dobrym punktem zwrotnym w życiu polaków z których wreszcie spada jarzmo rosyjskiego wroga. Ludzie zaczynają się zastanawiać nad zmianą biegu czasu, odwróceniem koła historii - Wat robi to w sposób dosłowny.

Mikołaj II nadal czując się osobą prestiżową, uważając się za pomazańca z łaski bożej postanawiają wraz z kilkoma innymi zdetronizowanymi władcami zamieszkać na jednaj z wysp Oceanu indyjskiego jako suwerenni władcy. Taki stan rzeczy miał się utrzymać do nadejścia korzystniejszych czasów gdy ludzie zrozumieją że potrzebują władców wtedy królowie powrócą. Wyspa zaczyna cieszyć się coraz większą popularnością jako utopijne miejsce, synonim konserwatywnego raju. Następuje podział ziemi na świat wyspy i pozostały, w których czas płynie odwrotnie. Tak więc początkowo rajska wysepka zaczyna cofać się w czasie przechodząc wszystkie podręcznikowe etapy, aż do wspólnoty pierwotnej. Zapomniana przez wszystkich Wyspa Królów któregoś dnia zostaje odkryta przez ekspedycję nauką zorganizowaną przez Murzynów, zawstydzeni naukowcy widzą bandę barbarzyńców mieszkających w szałasach :

„Oto typowa scena z życia barbarzyńców: walka wodzów, (…). Swoją drogą, patrząc na nich, nie umiem sobie wytłumaczyć, na jakiej zasadzie biali chełpili się niegdyś wobec nas, czarnych, powszechnością ucywilizowania. Obszukajmy najskrzętniej wszelkie zakątki świata, czy znajdziemy jednego bodaj czarnego, nie opływającego we wszystkie dobrodziejstwa techniki i kultury? Przenigdy! (…) My wiemy, że nie kolor twarzy, lecz kolor serca stanowi o człowieku, i że dawno już zostały zatarte różnice ras. Oczekuje nas teraz żmudna praca cywilizowania naszych cywilizatorów.”

Fabuła rozpoczyna serię ujęć, przypominających klatki filmowe, w pewnej chwili zmienia się kierunek akcji i wszystko jest wstecz. Opowiadanie ma charakter antyutopii, następuje nałożenie początku i końca, to co było tak krytykowane przez Królów podczas podróży na wyspę staje się ich nieuniknionym przeznaczeniem. Cała struktura zostaje zachowana , przeciwstawne pojęcia zmieniają się rolami tak jak w Żydzie wiecznym tułaczu

utarte granice chrześcijanin- żyd nie są w stanie się zatrzeć a jedynie zamienić miejscami tak i tutaj „cywilizacja” i „barbarzyństwo” .

To opowiadanie miało być podsumowaniem wszystkich poprzednich utworów.

Kolejnym mającym na celu łamanie następnych mitów jest : Niech żyje Europa!, tym razem Wat zajął się „problemem” żółtego niebezpieczeństwa”. Wykorzystany zostaje mit Polski jako przedmurza chrześcijaństwa, która w nadchodzącym starciu odegra jedną z ważniejszych ról. Narrator jest wielbicielem Europy sławi ją wśród wszystkich swoich, często zagranicznych znajomych. Stosując hiperbole i wyrazy uwielbienia, których nawet katastrofa pierwszej wojny światowej nie jest w stanie zaburzyć. Bohater jest konsekwentny i przekonywujący, zaraża swoją miłością swoich dwóch przyjaciół: Afrykańczyka i Azjatę. Jego azjatycki kolega zostaje wkrótce wodzem i dyktatorem jego działania są indoktrynowane przez chęć zemsty za zbicie czarnego(wyżej wspomnianego) kolegi podczas wojny światowej. Zaszczepiona w nim miłość do europy powoduje, iż wraz ze swymi wojskami zajmuje kontynent. Wszyscy europejczycy, w tym nasz bohater zostają deportowani do Azji. Po jakimś czasie narrator wraca do europy i ku swojemu zdumieniu zauważa, iż Europa nie uwsteczniła się, a wręcz przeciwnie jej rozwój jest wyjątkowo dynamiczny. Jedyną zauważalną zmianą jest brak białych ludzi na rzecz chińczyków.

Kult narodu zostaje podważony, Europa przejawia się jako niezniszczalna zmieniają się jej mieszkańcy ale ona zawsze trwa i rozwija się. Stereotypy się powtarzają zmieniają się tylko punkty widzenia. Dziwny jest także układ między narratorem i autorem czasem jest to jedna osoba innym razem dwie odrębne, mimo to styl jest uproszczony. W pewnym sensie opowiadanie jest wyjaśnieniem rewolucji komunistycznej- ma na celu uzmysłowić sceptykom, iż rewolucja nie oznacza katastrofy, może także przynieść pozytywne zmiany i rozwój.

Ostatnim opowiadaniem jest Historia ostatniej rewolucji w Anglii, i tym razem Wat posłużył się stereotypami. W humorystyczny sposób przedstawia cechy angielskiego społeczeństwa. Mecz piłki nożnej, podczas którego rozładowuje się napięcie polityczne, używając żargonu rewolucyjnego komentuje przebieg meczu co nadaje utworowi dość satyrycznego charakteru.

Drugą grupą opowiadań są : Czyście nie widzieli ulicy Gołębiej?; Prima Aprilis; Hermafrodyta; Tom Bil, szampion ciężkiej wagi. Są to raczej filozoficzno - poetyckie utwory, z pewną dozą abstrakcji. Mają na celu zmienić poglądy ludzi na świat.

Prima Aprilis, historia bibliotekarza- Petera Moreau, o sprecyzowanych poglądach na świat, który pewnego dnia traci rozum. Słyszy głos od Nieświadomego, który przekazuje mu telepatycznie polecenia. I tak zgodnie z wyznaczonymi wskazówkami Peter ogłasza się najpierw maniakalnym mordercą, z kolei potem prorokiem biblijnym. Na końcu, bardzo niespodziewanie wraca do swojej dawnej banalnej postaci .

Wat próbuje nam uświadomić że nie możemy być siebie pewnymi bo nie wiadomo co się z nami jutro stanie, mózg ludzki jest nieprzewidywalny i właściwie nie można niczego założyć jako aksjomatu.

Wyjątkiem w zbiorku jest Tom Bill, szampion ciężkiej wagi, w którym można zauważyć nawiązania do noweli psychologicznej. Nie znajdziemy w nim typowej dla reszty opowiadań groteski fantastycznej. Na pierwszy plan wysuwa się kodeks moralny chrześcijaństwa skonfrontowany z filozofią Nietzschego, między którymi granica zostaje ostatecznie zatarta. W sposób fascynujący opisane są dzielnice Paryża (w których mieszka bohater), a także inferencja wspomnień Bila.

Wyjątkowo dziwnym opowiadaniem jest Hermafrodyta, autor przedstawia w nim całe spektrum najróżniejszych wynaturzeń.

Główny bohater Piotr jest łamaczem serc kobiecych, wyjątkowo przystojny, budzi dzikie rządze u wszystkich kobiet, sam jednak jest aseksualny. Ma przyjaciela Hamilkar Peter - który jest jakby jego przeciwieństwem i zarazem sobowtórem jest bardzo wyzwolony seksualnie jednak jego wygląd zewnętrzny odpycha kobiety. Pewnego dnia Kleopatra van Hymseel, zakochuje się w Piotrze bez pamięci. Sama miała w swoim życiu tylko lesbijskie przygody, jednak na widok piotra zupełnie traci zdrowy rozsądek i mimo świadomości, że nie uda się jej rozniecić w nim uczucia postanawia być przy nim. Po strasznych mękach wynikających z odrzucenia wreszcie udaje jej się nakłonić Piotra do aktu płciowego, podczas którego pęka jej serce.

Zauważalne są wątki biograficzne, opisy ascezy, odpychająca brzydota Hamilkara. Miłość w połączeniu z nienawiścią do samego siebie, popęd płciowy ukazany w negatywnym świetle, jako wielkie oszustwo.

Czyście nie widzieli ulicy Gołębiej?, poetycko- romantyczne opowiadanie odsłaniające jeszcze jedną z pisarskich twarzy Wata. Rafał - bohater pewnego dnia wracając do domu zauważa zniknięcie ulicy, na której był jego dom. Bohater desperacko stara się dowiedzieć co się stało i gdzie się podziała jego żona i dziecko, których to pozostawił wychodząc do pracy z domu. Jego życie utraciło sens, dlatego całą energię włożył w rozwiązanie zagadki. Zniknięcie przypisał ludziom spotykającym się w „ Kawiarni na Wzgórzu” gdzie głównym oratorem był anarchista-filozof zwany „profesorem”. Autor daje nam podstawy by iść za tropem Rafała i wiązać owo zniknięcie z działalnością prowadzoną przez „profesora”. Jednak zakończenie jest nieprzewidywalne i zaskakujące.

Dostrzegalny jest wspólny mianownik ze Sprzedawcą snów, „profesor” na wzgórzu niczym Traum „panuje” nad miastem, kusi, jest nosicielem nowych idei, i w dużej mierze autoportretem Wata. Tomas Venclova zauważył że opowiadanie jest alegorią pielgrzymki artysty zahaczającej o metafizyczne przeżycia, symbolika także odgrywa ważną role : ulica gołębia w kształcie litery T- kształt wczesnej formy krzyża reprezentuje wiarę. Gołąb nieodzowny symbol Ducha Świętego- nadaje to utworowi religijną formę.

Bezrobotny Lucyfer, opowiadanie tytułowe charakteryzuje krytyka panujących stosunków społecznych. Nacechowany prostotą i trafnością spostrzeżeń, w zabawny sposób ukazuje sytuacje na świecie. Groteskowe epizody niosą za sobą przygnębiające przesłanie.

Tytułowy Lucyfer wstępuje na ziemię w poszukiwaniu pracy, jednak bardzo szybko okazuje się że w nowoczesnym, uprzemysłowionym świecie taka postać jest anachronizmem.

Cuda jakie oferuje diabeł nie robią już na nikim wrażenia, wszelkie złe czyny nie umywają się nawet do tych jakie zaczęto stosować w polityce, czy podczas działań wojennych. Nawet pokusy już nie robią wrażenia bo ludzie żyją bez zakazów. Paradoksalnie jest jedynym, który wierzy w trwanie norm i przekazów, czy w istnienie Boga. Wiara w demony nie jest tak przerażająca jak fakt alienacji w społeczeństwie masowym. Zrozpaczony Książe Ciemności w akcie desperacji porywa się na swoje życie, jednak jego beznadziejną sytuację pogłębia fakt posiadania nieśmiertelności więc przypominając sobie o tym rezygnuje i postanawia zostać komikiem - jest Charliem Chaplinem.

Znamienny jest fakt nieśmiertelności przekazu, który nie dezaktualizuje się, a wręcz przeciwnie jest wraz z upływem czasu i wzrostem cywilizacji, j coraz bardziej aktualny. Wat odegrał rolę prekursora tego gatunku.

Praca w „Miesięczniku Literackim” w pewnym stopniu zaślepiła Wata, publikował na jego łamach krytykę takich dzieł jak np: Na zachodzie bez zmian Remarquera zarzucając powieści zamaskowaną propagandę wojenną. Takie stanowisko nie pozostało bez echa, Aleksander został ostro skrytykowany przez Antoniego Słonimskiego który w swojej krytyce nie szczędził uszczypliwych uwag skierowanych do terroryzmu sowieckiego. W kolejnych numerach miesięcznika ukazują się recenzje W poszukiwaniu straconego czasu Prousta i Ulisses Joyce'a , Wat jest pod wielkim wrażeniem tych dzieł jednak władze komunistyczne widzą w nich jedynie zakamuflowanych obrońców kapitalizmu. „Miesięcznik Literacki” był jednostką ściśle szablonową i wszelkie „odchylenia” były bardzo źle widziane, wyznaczono Watowi wytyczne w których jasno zastrzeżono iż jedynie literatura realizmu socjalistycznego winna być w nim przedstawiana. Nowe instrukcje zakładały całkowitą rezygnację z prozy narracyjnej na rzecz „literatury faktu” tj: reportaże, obrazki, biografie, opisy podróży itd. Wat postanowił wypełnić wszelkie wymogi, już od numeru siódmego zaczął publikować krótkie reportaże. Ogłosił także konkurs na pamiętnik bezrobotnych. Jednak reportaże okazały się być niestosowne, cenzura przystąpiła do interwencji kolejny numer tygodnika został skonfiskowany. Pismo stawało się coraz bardziej stalinowskie, w planach miało stać się narzędziem ambasady radzieckiej. Numer dwunasty został także w całości skonfiskowany, sam redaktor dostał od prokuratora ostrzeżenie. Wat jednak skorzystał z luk prawnych które były pozostałością zaborów (każdy zabór miał nieco inne prawa) i przenosił adres redakcji z Warszawy do Krakowa, Poznania czy Lwowa. Paradoksem jest fakt iż komuniści traktowali Wata jako obcego i nie mieli o nim zbyt dobrego zdania, natomiast wśród ludzi nie zrzeszonych, uważany był za członka „żydokomuny”. Czas wielkiej czystki był policzkiem wymierzonym wszystkim sympatykom ruchu, spełnił rolę elektrowstrząsu w wielu przypadkach doprowadził do odejścia od ruchu, znamienne w skutki było także stanowisko Stalina. Większość Żydów która opowiedziała się za komunizmem zrobiła to w obawie przed nazistami, gdy stało się jasne iż Stalin rozpoczął pertraktacje z Hitlerem wielu bardzo zawiedzionych odchodziło.

Społeczeństwo polskie w 10 % składało się z Żydów, połowa prawników i lekarzy w kraju było właśnie pochodzenia żydowskiego, natomiast artyści święcili triumfy (Tuwim, Słonimski). Antysemityzm zaczął wzrastać, podsycany z każdej strony, ograniczono ustawowo liczbę studentów żydowskiego pochodzenia na polskich uniwersytetach. Przeczuwając zbliżającą się katastrofę Watowie zdecydowali się na emigrację. Mimo wszystkich nieprzyjemności związanych z ustrojem Wat nadal pokładał w nim nadzieje. Jednak już dość szybko przeżył olbrzymie rozczarowanie, które doprowadziło do całkowitego zerwania z tym ustrojem i wszystkim co się z nim wiązało. Jednak te dwa lata zrobiły swoje i ten niewinny początkowo „romans” zaważył na całym życiu pisarza a także stał się główną przyczyną jego samobójczej śmierci.

III „Przebijanie dusz”- życie na haku i pod kluczem

Komunizm jest dla mnie czynnikiem

chorobotwórczym, diabolicznie chorobo-

twórczym….

Wat spędzi niemal całą wojnę w sowieckich więzieniach, w nich przeprowadził mnóstwo rozmów ze współwięźniami, poznał prawdziwe oblicze niedawno wyznawanego komunizmu. Ból poety wynikający z dramatu pomyłek i klęsk, był tak olbrzymi że nie był nawet w stanie wytłumaczyć go sobie na płaszczyźnie realnej. Stwierdził że coś tak irracjonalnego nie mogło mieć miejsca, przy próbie wyjaśnienia dziejów świata czy indywidualnego człowieka zawiodło racjonalne myślenie dlatego Wat zaczął upatrywać jedyne wytłumaczenie na gruncie demonologii. Jedynie wiara w istnienie diabła może uzasadnić istnienie zła którego odzwierciedlaniem stała się polityka -wpływająca na masy. Jednym z nośników prawdziwego zła jest państwo zbudowane i działające na zasadach komunistycznych. Wat zaczął postrzegać siebie jako ofiarę diabła, który opętał i „przebił” jego duszę. Poeta czuł się winny, uważał że całe jego późniejsze życie jest karą i że musi odpokutować. Dlatego też jego prace były zindoktrynowane problemem komunizmu stalinowskiego. Nie był w stanie się wyzwolić od tego tematu. Jednak dzięki rozważaniom na ten temat, Wat (co wiem z Mojego wieku), systematyzuje sobie doświadczenia i w jakiś sposób pomaga mu to przebrnąć i pogodzić się z poczuciem zdrady. Był to sposób rozrachunku z samym sobą który niejednokrotnie ocierał się o emocjonalną obsesję.

Ostatnie piętnaście lat życia poświęcił prozie, która niczym obszerny monolog, oscyluje wokół tematyce totalitaryzmu, sumienia, śmierci, cierpienia. I właściwie jego twórczość w tym okresie nie porusza żadnych innych tematów, wszystkie jego prace w różnym stopniu znajdują się w aureoli tych zagadnień.

Późna proza może się wydawać chaotyczna, jest to uwarunkowane faktem iż były to tylko wstępne szkice które pisarz zamierzał dopiero uporządkować, jednak nie zrobił tego i po jego śmierci zajęła się tym jego żona i wydawca.

Prozę można podzielić na trzy części: Moralia- zaczął je pisać w pierwszej fazie choroby, były czymś w rodzaju notatnika; następnie eseje- których głównym wątkiem był stalinizm, wraz z jego historycznym i kulturalnym tłem, trzecia grupa to wspomnienia, Mój wiek, Dziennik bez samogłosek, Kartki, te trzy publikacje zawierają poszczególne etapy życia poety.

Najbardziej zajmującą częścią Moraliów, są króciutkie opowiadania („skróty powieści”), bez zbędnych rozwinięć, opisów czy dialogów, autor stosuje tylko najpotrzebniejszą linię myślową. W dużej mierze utwory te wyglądają jak streszczenia długiej zawiłej całości. Moim zdaniem najciekawszym utworem wchodzącym w skład Moraliów, są przygody filozofa z Niemiec, który przez swoje zawodowe przewinienia zostaje skazany na przymusowy pobyt w luksusowym hotelu, który znajduje się w samym środku obozu koncentracyjnego, ów myśliciel jest narażony na ciągły widok maltretowanych wygłodniałych więźniów.

Kolejna część to próba usprawiedliwienia styczności ze stalinizmem: „ co prawda i ja raz jeden wygłosiłem toast ku czci Stalina (…), prezes nasz zażądał, abym wygłosił przemówienie (…). Wykręcałem się tak i owak, ale znacie prezesa- jest uparty” . Właśnie Moralia są pierwszym utworem, w którym pisarz poruszą tą niezwykle przykrą dla siebie kwestię. Pragnie ukazać deformację mentalności mieszkańców krajów wschodnich, ich zwyczajów, życie codzienne. Jego celem jest ośmieszyć ideologię i doktrynę komunistów.

Osobliwy stosunek do zjawiska nakazuje Watowi przyjrzeć się fenomenowi komunizmu z kilku różnych płaszczyzn: psychologicznej, filozoficznej, logicznej. Newralgicznym punktem rozważań była intelektualna próba zrozumienia i zracjonalizowania komunistycznego świata. Krok ten jest bardzo widoczny w eseistyce. Eseje są myślami filozoficznymi przetworzonymi w jednolite wypowiedzi, wątki rozważań nie kończą się jednoznacznie, często są powtarzane w innym eseju. Wojciech Karpiński tłumaczy „zdyszany skrótowy, przechodzący w różne języki” styl, chorobą, chronicznym bólem. Zauważa w nich także ciążenie w stronę poezji. Szczególny charakter metafor warunkuje emocjonalność języka esejów.

Najbardziej znamiennym i charakterystycznym jest szkic Klucz i hak , ta metafora jest odwołaniem do myśli Pascala. Pisarz zauważył w Myśli Pascala charakterystykę dwudziestego wieku, Świat na haku i pod kluczem był idealną charakterystyką systemu totalitarnego. Metafora klucza i haka jest odwołaniem do wartości moralnych słów i rzetelności komunikacji. W. Karpiński tak scharakteryzował ową metaforę: „ Jego teza podstawowa jest jasna, klucz-to doktryna, a ściśle mówiąc jej aspiracje do władzy nad słowami, hak-to terror stosowany jako narzędzie pedaliki społecznej” sam pisarz w żadnym z esejów nie wyjaśnia co dla niego oznaczają oba słowa, choć w dociekaniach fenomenu komunistycznego próbował ustalić związek totalitarnej praktyki z totalitarną doktryną. Bardzo ważnym punktem w rozważaniach Wata jest dojście do odpowiedzi na pytanie jak daleko można się posunąć by wdrożyć w życie jakąś doktrynę. Stosunek między doktryną a terrorem, w jakim stopniu doktryna umożliwia terror, i stosowanie terroru w obalaniu jednej doktryny i wprowadzanie drugiej.

Punktem wyjścia jest system wartości jaki był wykreowany w języku literatury i języku propagandy. Wat zwraca uwagę na język wykreowany przez związek radziecki- był to podstawowy środek do stworzenia nowego świata, który był iluzoryczny oderwany od rzeczywistości. „ Konfrontacja naturalna między <słowem> a <rzeczą>, której zafałszowania w świecie <normalnym> odczuwane są jako takie (kłamstwo, obłuda, hipokryzja, faryzeizm, makiawelizm itd.), konfrontacja zarówno indywidualna, jak i zbiorowa (prasa, parlament, opinia) została skasowana. Dla człowieka zakomunikowanego świat słów (<poziom> świadomości) i świat rzeczy i stosunków między nimi (praxis) są odkontaktowane

Język socrealistyczny zdaniem Wata jest odwrócony, dzięki oderwaniu słów od rzeczy normalnych nadawanie im sakralnego znaczenia. Uświęcenie języka wznosi się ponad granicę prawdy i fałszu dzięki temu możność stworzenia świata iluzorycznego, w którym dyktator wyznacza nowy kodeks postępowania i inny system wartości. Wat określa to zjawisko mianem: „genialnego wynalazku Stalina”, owa genialność polega na tym, iż słowa nie mają już jak dawniej realnych desygnatów, określa je zmieniający się stale kontekst wypowiedzi propagandowej, dzięki temu następuje anulowanie pierwotnego znaczenia wyrazu. Reglamentowana i przeniesiona poza ramy prawdy i fałszu została semantyka, miała ona także charakter nadbudowy jako twór doskonale plastyczny. Wat dochodzi w swoich rozważaniach do wniosku że podstawowym czynnikiem tworzącym system totalitarny jest oniryczny i irrealny charakter języka odwracającego dotychczasowe moralne znaczenia. Zabieg „odwrócenia” języka jest psychologicznym podejściem, który przenika do świadomości i wyrzuca z niej priorytetowe zasady. Świadomy swych poczynań Stalin nazwał to zjawisko „ pieriekowką dusz” (przekuwaniem dusz).

„Ideał istota <człowieka sowieckiego> polega na tym, że jest on przede wszystkim i par excellence <homo instrumentalis>,(…) człowiek funkcjonalny- funkcjonariusz. Aby to osiągnąć, należy zmienić do gruntu strukturę ludzkiej świadomości. Dokonać <pieriekowki>, za pomocą <inżynierstwa dusz>. To znaczy, że instrumentalizacji musi ulec przede wszystkim język, język jako całość: język- mowa i język- pismo. Krótka mówiąc, jest to świat halucynacji. Zatem ludzie działają w świecie realnym, ale ich myśli i ich mowa należą do innego świata. I w końcu przyzwyczajają się obdarzać prawdziwymi uczuciami świat fikcji powoływany, nazywany i określany przez Najwyższą Władzę.

Totalitarne systemy nakładały więc wtórny system znaków który był zamknięty, nie poddawany jakiejkolwiek krytyce. Wszystkie pozostałe języki są ogłoszone błędnymi, i buduje się wokół nich negatywną metafizyczno- magiczną otoczkę która miała dodatkowo odstraszyć. Takie odcięcie się od świata, zamykało możliwość odwołania się do innych języków. Władze - „dla dobra ogółu” w celu „ochrony” używają cenzury w podawanych ze świata informacjach. Pluralizm językowy jest zamieniony na monoglotyzm.

Właśnie taki środek zapewnił spójność doktryny z praktyką i dzięki temu ludzie byli zdolni do zbrodni na swoich braciach- mechanizm sam się nakręcał co owocowało skutecznością i sukcesem krwawego systemu. Sowiecka pedagogika społeczna zakładała, że ukształtowana przez kłamstwa świadomość otępiała ludzi i dzięki temu system i „władca” mógł być zupełnie bezkarny. Przebicie duszy - to nic innego jak stworzenie sobie człowieka całkowicie oddanego, wynaturzonego, ślepo usługującego najważniejszej rzeczy w jego nowym świecie- systemowi. Wat nazywa Stalina największym wychowawcą ludzkości, dzięki założeniu że natura ludzka jest w pełni plastyczna ów dyktator nie bacząc na środki czynił wszystko by jak najbardziej ją przekształcić. Rzeczywistość terroru potrzebowała wykonawców, ślepo oddanych, z których świadomości usunięto strefę odpowiedzialną za zasady moralne, podstawowe wartości czy wyrzuty sumienia. Całe masy społeczeństwa uległy ubezwłasnomyśleniu (termin wymyślony przez Wata), tylko nieliczne wyjątki były w stanie oprzeć się temu procederowi. Poeta ocenił wytworzonych na tej bazie ludzi jako coś zupełnie abstrakcyjnego i nieludzkiego. Ten system choć negatywnie był fenomenalny gdyż nikt wcześniej nie stworzył na nowo świata, w którym zatwierdzono i składano cześć fikcji, który w takim stopniu przyczyniałby się do zbrodni na własnych współbraciach. Nikt nie przypuszczał że garstka ludzi będzie w stanie stworzyć machinę o masowym rażeniu, doktryna - teoria, w brutalnym i bezwzględnym połączeniu z praktyką - terrorem była w stanie zdewaluować świat. Dowodem na nieodzowne przenikanie się teorii i praktyki, dzięki którym system był skuteczny, był fakt że w łagrach i więzieniach były osadzone „gaduły”, niepoprawności językowe były bezzwłocznie korygowane w łagrze. Wielu ludzi siedziało przez logiczne stwierdzenie faktów i realną ocenę sytuacji, system jednak nie tolerował stwierdzania faktów i dzięki oddanym lojalnym obywatelom mógł przywracać do porządku myślenie danego delikwenta. „ Grzech przeciwko obowiązującemu językowi był karany srożej niż zabójstwo, rabunek, malwersacja. Mój współwięzień z Saratowa, ślusarz (…), siedział za to, że przejezdnemu, którego przenocował, zwierzył się: <Od paru miesięcy nie skosztowałem masła>. Mój współwięzień z Łubianki, młody, wybitny inżynier- za to, że powiedział babie, u której mieszkał kątem, że generał Golikow jest pijakiem” konsekwencją takiego stanu rzeczy była alienacja społeczeństwa które nie mogło się już porozumiewać między sobą. Walka z systemami totalitarnymi winna rozpocząć się od oczyszczenia języka, składni, frazeologii - przywrócenia mu pierwotnych( w sensie przedtotalitarnych) znaczeń.

Kolejną właściwością semantyki stworzonej przez Stalina był bezwzględny podział świata na dobro i zło. Nie było niczego po środku, nikt nie mógł wstrzymać głosu czy być niezdecydowanym, ludzi postrzegano w kategoriach „przyjaciel lub wróg”, adoracja lub nienawiść, ślepe posłuszeństwo albo śmierć. Tak też wyjaśniano wszelkie sprawy związane z eksperymentami nuklearnymi, tłumaczono że np: „nasza” bomba atomowa służy w dobry sposób ludzkości, a „ich” jest zła i ma służyć do unicestwienia wszystkiego, podobnie upatrywano leczniczy i dydaktyczny charakter rodzimych więzień we wszystkich pozostałych miał się jedynie rozwijać element przestępczy. Swoista „tresura” semantyczna powodowała, że ludzie nie byli zdolni do spostrzeżenia błędu w tym rozumowaniu.

Następnym etapem było wyćwiczenie w ludziach pożądanych reakcji zaraz po otrzymaniu bodźca. Zaprogramowanie psychiki tłumu i poszczególnych jednostek w taki sposób aby każdy reagował automatycznie i identycznie: Przemowa czy pochwała dyktatora ma wywołać okrzyki radości, aplauz; negatywne formuły skierowane przeciwko „wrogom” jest stymulacją do wybuchu nienawiści etc.

Sama koncepcja sztuki w świecie zdeformowanej semantyki lingwistycznej już wydaje się pomysłem dziwnym, jako że sztuka jest nośnikiem rzeczywistości która widziana oczami autora nabiera odpowiedniego kolorytu. Jeżeli więc autor tudzież artysta ma pisać czy tworzyć coś w określony szablonowy sposób, to właściwie cała pierwotna koncepcja sztuki zostaje zupełnie zachwiana. Jednak dzięki sztuce, właśnie stało się możliwe uleczenie języka przez jego ponowną interpretację. Wat rozumiał przez to: oczyszczenie języka i jego semantyki, przywrócenie mu jego wcześniejszych znaczeń. Ten proces był bardzo możliwy do realizacji, wykorzystanie tak zwanych „mrugających” słów- czyli zastosowanie zwrotów i sformułowań narzuconych przez obowiązujący kanon kodu ideologicznego w dwuznaczny sposób tak by czytelnik domyślił się intencji autora. Taka gra wyostrzała umysły czytelników i w dużej mierze przyczyniła się do uodpornienia na stalinowskie treści. Ta sztuka podwójnych znaczeń spowodowała, że odwrócono odwrócony przez Stalina język i dzięki temu przywracano przyrodzone znaczenie słów. Wat gloryfikuje lecznicze właściwości sztuki, twierdzi iż jest ona jedynym sensownym narzędziem w walce ze zdewaluowanym językiem. Śledząc jego losy z łatwością można zauważyć że owo twierdzenie jak najbardziej okazało się prawdziwe. Poprzez wielokrotne analizy poszczególnych sytuacji, umieszczanie tych samych idei w poszczególnych związkach ,to wszystko po to by dana sytuacja nabierała różnych odcieni- taki zabieg był przeciwstawieniem się jednemu suchemu tokowi myślenia jakim był- monoglotyzm- preferowany przez system. Właśnie dzięki takiemu rozbratowi z systemem Wat mógł wyładować wszystkie negatywne emocje jakie się w nim spiętrzyły.

Postacią która odegrała główną rolę na arenie komunistycznego świata był niewątpliwie Stalin. Pisarz stara się zrozumieć mechanizmy myślowe tego człowieka i stworzonego przezeń porządku. Głównym założeniem Stalina w realizacji swego długofalowego planu był terror, dzięki niemu udało mu się wzbudzić posłuch. Powszechny kult jednostki i partii był jedyną pewną rzeczą w urojonym i bardzo nieprecyzyjnym nowym systemie wartości, dlatego też donosicielstwo było lojalnym obowiązkiem każdego obywatela. Więzienia sowieckie i łagry według pisarza nie miały na celu wychowywać więźniów, priorytetowym zadaniem było wychowanie wszystkich, który się poza łagrem/ więzieniem znajdowali: „Sprawa jest prosta: żeby garstka uzurpatorów zachowała władzę nad blisko 200 milionami ludzi, wbrew ich naturalnym potrzebom, najelementarniejszym tradycyjnie ludzkim aspiracjom, trzeba było rzeczywiście, nie teoretycznie, stworzyć nowego człowieka.”

Kolejną metaforą jaką Wat się posiłkuje by lepiej przedstawić ów nierealny świat jest „ wóz Jagganatha” synonim ślepej wiary która prowadzi wyznawców na śmierć. W jednym z wierszy poświęconych swoim kolegom właśnie stosuje tą przenośnie dobrze odzwierciedlającą realia socrealizmu:

I tak się własną krew pompuje

w chimerę ciemną urojenia

i śpiewa się jej alleluja.

i w szkarłat stroi i w złocienia.

I już słabnięciem waszym silna

na wóz wskakuje Jagganatha.

Tak to historia krotochwilna

brzydkiego figla wam wypłata.

( …I tak się własną krew pompuje)

Rzuca się w oczy kompleks Wata, spowodowany zaślepieniem tą zgubną ideologią. Wiersz jest także ostrzeżeniem przed zwodniczym pozornie spełniającym marzenia systemem, który przybiera tylko ładną formę by zmylić i omamić jak największą liczbę ludzi.

Dziewięć uwag do portretu Józefa Stalina, jest to esej nieukończony. Bardzo osobliwe podejście sprawia, że ów portret jest wyjątkowo przekonywujący. Pisarz analizuje poczynania Stalina, którego przedstawia jako artystę. Był to dyktator - władca znaków i znaczeń, poeta, postać przeciwna Watowi , wielki niszczyciel który potrafił semantycznie napsocić. W utworze autor ukazuje nam związki Stalina z folklorem , jego zaplecze kulturalne. Niezwykle ciekawe jest spojrzenie na styl, Wat próbuje usytuować prace Stalina obok Iwna Groźnego. Wyraźne są wpływy teologii, zdaniem Wata także trzeba pamiętać o wpływach języka przedrewolucyjnego, dziewiętnastowiecznej literaturze rosyjskiej i biurokracji - czyli o rzeczach które Wissarionowicz znał doskonale. Najbardziej nowatorską tezą w eseju jest ta jakoby Stalin czerpał wzory z negatywnych bohaterów powieści Dostojewskiego, których wykorzystał do budowania systemu totalitarnego.

Dość sporo miejsca autor poświęca humorowi Stalina, który zgodnie z programem wywraca słowa. Żarty dyktatora były śmieszne jedynie w jego ustach.

Wat zauważył także że Stalin pełnił role centrali- przez niego i do niego płynęły wszelkie informacje, tylko on miał monopol naprawdę. On zastępował wszelkie relacje międzyludzkie wdzierał się do domów obywateli, stawał między małżonkami, rodzicami a dziećmi, nic się tak naprawdę nie liczyło w tym zatomizowanym świecie, była tylko jedna ważna lojalność- wobec Wodza. Pisarz także wysuwa tezę jakoby w czasach Stalina nie istniała grupa nazywana mianem „nowej klasy” (socjalistów, możnowładców, funkcjonariuszy partii), jego zdaniem żadna zbiorowość, nawet posłuszna wodzowi, nie miała racji bytu i nie powstawała w ogóle lub była szybko niszczona. Więzi między ludzkie mogły być zawierane jedynie za pośrednictwem tyrana.

Motywem ustawicznie w eseju powracającym jest przedstawienie Stalina jako parodii Boga. Ta iście diabelska postać, ze swoją manią zacierania osobowości czy anonimowością czyni zeń wielką niewiadomą - co według pisarza jest tożsame z jej diabelskością: „Najwyższy to stopień wolności na antypodach anarchizmu: jego wolność, Stalina, mierzyła się sumą wolności, którą odebrał innym. Wszystkim.” ( 9 uwag - 219.)

Kontynuacją tej linii myślenia jest Mój wiek, te wspomnienia dzięki uderzającej autentyczności są najbardziej cennym źródłem do poznania komunistycznej machiny.

Są to dzieje człowieka kuszonego przez komunistyczną złudę, który wprawdzie daję się zahipnotyzować, jednak ostatecznie odzyskuje swoje Ja.

Wat zwraca szczególną uwagę na prawdę historyczną, realność swojej opowieści , omawia także wszystkie okoliczności zewnętrzne, które w jakimś stopniu wpłynęły na jego życie. Trzy warstwy społeczne z którymi miał kontakt: środowisko artystyczne, (w którym się przebywał w przed wojną)- raczej sielankowo wyglądały relacje między członkami owej grupy, czego nie można powiedzieć o zdezintegrowanej grupie lwowskiej w jakiej Watom przyszło przebywać w czasie wojny. I trzeci etap poznania to, kluczowy moment życia poety- „antyświat” więzień sowieckich w których Wat paradoksalnie odnajduje utraconą integralność wewnętrzną. Pamiętnik jest dokumentacją dramatu jaki odegrała ludzkość.

Mój wiek jest książką nie ukończoną, wymaga od czytelnika ciągłej uwagi, w wielu miejscach samemu trzeba sobie uzupełnić luki w ciągach myślowych. Sam Wat dość krytycznie podchodził do autobiografii uważa ją za „mącenie historii”. Jednak jak zauważa sam autor, powściągliwość jaką miał do spraw intymnych ratuje go przed degradacją.

Punktem priorytetowym dla wata jest jego uczestnictwo w wydarzeniach historycznych, z jednej strony jest dumny że stanowił ogniwo tworzące historie z drugiej strony zdaje sobie sprawę że przez swą aktywność zapłacił bardzo wysoką cenę - właśnie te sytuacje kryzysowe nadają życiu artysty tak nietuzinkowej kompozycji.

Z punktu widzenia psychologii konstrukcję utworu kształtuje rozpad Ja autora w pierwszej części, druga część jest poświęcona jego poszukiwaniom i chęci złożenia rozproszonych elementów.

W książce można się dopatrzeć wielu sprzeczności, które autor bardzo umiejętnie niweluje dzięki metaforze. Jedną z dość wyraźnie zaakcentowanych przenośnie jest rola diabła w historii ludzkości, drugą jest fenomen więziennictwa w krajach o ustroju totalitarnym.

Wat przedstawia zasadniczą różnicę między więzieniami sowieckimi a zachodnimi, jest nią przede wszystkim to że więzienie zlewa się w cały kraj który właściwie nie jest wolny. Granica między „więzieniem” a „wolnością” zupełnie się zaciera. Czas w takiej niewoli także zostaje zatarty, nigdy nie mówi się więźniowi jak długo ma zostać w danym więzieniu, wszystko jest bardzo powolne i niejasne. „(…) przeżywanie czasu, kiedy czas bieżący niesłychanie się rozciąga, ma jakąś rozciągliwość harmonijki, a czas, który jest poza tobą, czas ubiegły, kurczy się. Wydaje się, że te dni, które spędziłeś masz i poza sobą, to był tylko jeden dzień, czas ten się kurczy mało jest w tym treści, natomiast czas który trzeba przejść, to pustynia, którą ma się przed sobą, to jest zupełnie przerażające (…)”. Destabilizacja czaso-przestrzeni była jednym z programowych założeń stalinowskiego planu. Taki zabieg miał na celu wprowadzić ofiary w stan psychozy czasu. Bardzo znamienne jest to że Wat wychodząc z więzienie nie przeżywa szczęścia czy poruszenia, właściwie chwila przekroczenia bram umyka mu i nie jest sobie w stanie jej przypomnieć, wolność w istotny sposób nie zmienia jego położenia.

Dzięki Mojemu wiekowi, bardzo dokładnie można poznać system totalitarnego więziennictwa. Wat z dużą precyzją opisuje codzienność, wdrażanie semantyki stalinowskiej która była jedynym dopuszczalnym środkiem komunikacji. Według pisarza takie zabiegi więzienne mają na celu doprowadzić człowieka do utraty zdolności odróżnienia dobra od zła, do utraty rozumu, bądź przeciwnie może spowodować u więźnia że będzie chciał pokonać system, pogłębi się jego percepcja wyostrzą zmysły- tak właśnie miało się to u Wata. Kolejne doświadczenia i próby dodają mu tylko niewyjaśnionej potęgi psychicznej, dzięki której zaczyna nabierać przekonania o własnej spójności wewnętrznej.

Podobnie jak w esejach dużą role w pamiętniku mówionym odgrywa kwestia języka. Współwięźniowie poprzez swą wielonarodowość, utworzyli swój własny język kodów, swobodne ich krzyżowanie się doprowadziło do powstania swoistego języka. Wat przez wzgląd na swe umiłowanie do języka bardzo uważnie rejestruje nowe twory językowe które układały się wśród współwięźniów. Wiele miejsca w swym utworze poświęcił Wat także napisom z więziennych ścian. Właśnie te napisy zatrważały swoją trafnością, lekko przesiąknięte nutą romantyzmu dawały świadectwo o pochodzeniu i wykształceniu aresztantów.

Wat czuł się zobowiązany do ujawnienia światu prawdy na temat cywilizacji przemocy i kłamstwa.

W książce Wata więzienie jest przedstawione z jednej strony jako rozpaczliwa i nonsensowna instytucja z drugiej jednak strony jest to miejsce w którym mógł przeciwstawić się szaleństwu otaczającego świata zamanifestować swą godność i autentyczność, dlatego dla niego więzienie jawi się także jako „wyspy i to nie wyspy skały, o które cała pieriekowka dusz się łamie. Dzięki przezwyciężeniu pieriekowki granice jakie narzucił im system, semantyczny bełkot, odwrócenie czasu zmiana przestrzeni nie były w stanie przeprogramować człowieka. Dla Wata złotą receptą na pokonanie zbrodniczego wynaturzania i przebijania duszy jest sztuka.

III Od nihilizmu przez chrześcijaństwo do próżni.

Wat był jednym z twórców polskiego futuryzmu. W tym okresie większość młodych artystów miało nihilizujące poglądy, godzące w skostniałe obyczaje społeczne i moralność. Po odzyskaniu niepodległości forma polskiej literatury z patriotycznej musiała przemianować się na coś innego futuryści wskazywali jedną z „innych” dróg.

Stern i Wat już w 1918 roku rozpoczęli swą futurystyczną działalność. Właśnie pierwszy zorganizowany przez nich wieczorek poetycki jest uważany za narodziny futuryzmu w Polsce. Wieczór zakończył się ucieczką kobiet, zniesmaczonych występem nagiego mężczyzny. Jednak właśnie prowokacja była jednym z głównych atutów nihilistycznej sztuki. Wiele utworów było recytowanych spontanicznie, tworzonych na poczekaniu, które nigdy nie ukazały się drukiem.

Lata niewoli sprawiły, że mentalność polaków jawiła się jako narodu wybranego „mesjasza” cierpiącego za całą Europę, w tworzeniu się takiego sposobu myślenia niemały wpływ mieli wielcy polscy pisarze (m.in. Mickiewicz). Futuryści sądzili ze takie myślenie krępuje rozwój państwowości i jest anachronizmem w nowej sytuacji (niepodległości). Odważnie atakowali i kpili sobie z takiej apoteozy polskości.

W aureoli awangardowych kpin znaleźli się także artyści, którzy uważali się wręcz za herosów i przewodników ludu. Wyżej wspomniany Mickiewicz dał kamień węgielny i pod ten mit, futuryści uważali że najlepszym sposobem na wychowywanie i kontakt z masami jest prowokacja i obelgi doń skierowane.

W roku 1919 Wat wydaje utwór który jest dziełem sztandarowym jego futurystycznej przygody „JA z jednej strony, JA z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka”. Jest to także jeden z dłuższych wartościowych tekstów tego gatunku w Polsce.

Utwór jest wielopłaszczyznowy, choć po pierwszym przeczytaniu można odnieść wrażenie iż autor opisał swe halucynacje. Takie odczucia nie są do końca błędne, ponieważ pisarz po wracając z nocnych hulanek siadywał przy swoim piecyku i próbował się ogrzać, często był pijany wtedy tez zabierał się do pisania i bez żadnej korekty oddawał swą pracę do druku- tak powstał o owo dzieło. Poeta pisał swe dzieło na granicy przytomności, jak sam twierdził wszystko co powstało było jakby pismem automatycznym z głębin nieświadomości, dlatego tez tekst należy odczytywać jako swego rodzaju przepowiednie. Z czasem sam Wat stwierdził że piecyk jest dokładnym proroctwem jego życia. Wiele elementów z piecyka rzeczywiście można skojarzyć z kolejami losu poety może to być zbieg okoliczności , jednak cała demoniczność, tortury, choroby, samobójstwo- częste motywy utworu stanowiły refren życia poety tak więc gorycz piecyka stała się rzeczywistością. W posłowiu do utworu pisze:

Piecyk” jednak miał dla mnie inne cele: psychoterapii a raczej psychoanalitycznej

spowiedzi duszy zakłóconej, przerażonej, wychowującej siebie ku śmierci- od

dawna zamierzałem najpóźniej przed 25 rokiem życia, który wydawał mi się ostatnią

barierą przed zeszmatławieniem, popełnić samobójstwo jako „poete audit

Bardzo trudno byłoby wyłowić „przebieg akcji” poematu, choć mniej więcej można się domyśleć że bohaterem jest JA które staje się ofiarą ziemskich pokus i cierpień związanych z życiem. Jego ucieczką jest świat mitów i legend, w nim właśnie doświadcza miłości, mądrości i mocy. Potem staje się ofiarą chorób i strachu, postanawia udać się w podróż morską, wszędzie jednak czekają go cierpienia. Jego ziemska przygoda dobiega końca gdy staje twarzą w twarz z własnym sobowtórem.

Utwór jest niespójny, dzieli się na trzy tytułowo spójne części i dodatkowo jedną zupełnie niespodziewaną. Trzonem poematu są zdania narracyjne z których większość jest niezrozumiała.

W utworze zauważalne są odwołania do wielu dzieł literatury światowej, sam Wat przyznał aluzje do Kirkegarda, czerpał także od futurystów rosyjskich Kruczonycha i Chlebnikow. Niekwestionowanym źródłem z którego czerpał poeta jest także proza Artura Rimbauda. Francuski pisarz był nie tylko wzorem literackim, także ich biografie wydawały się zbieżne. Najistotniejszym jednak źródłem jego inspiracji była Biblia i kabała. Cała wiedza autora jest zsynkretyzowana, połączona w lunatycznym spektrum postaci: Monna Vanna (bohaterka popularnej sztuki Maeterlinca) i Mona Lisa da Vinci stapiają się w jedną postać - „Monnę Vannę Giocondę”.

Motywów scalających cały utwór jest bardzo niewiele, stale powracającą postacią jest poeta który przywoływany w różnym czasie i w różnych osobach sprawia wrażenie kilku innych osób.

W poemacie nie ma granic między nowatorstwem a powagą, fantasmagorie które nabierają wzniosłego tonu zostają zawsze ściągnięte w dół groteskowym humorem- i odwrotnie. Wszelkie metafizyczne nawiązania, cała ezoteryka jest skonfrontowana z bezsensem. I ta wielka sprzeczność pomiędzy wzniosłym i tajemniczym obrazoburstwem i tym frazesowym czyni z utworu wyjątkowo nowatorską lekturę.

Wszechogarniająca mania brudu, wszelkie ludzkie wynaturzenia, dewiacje godzą wprost w ogólnie przyjęte konwencje. Założeniem było by utwór był bez struktury, poeta chce być postrzegany jako zabójca tradycji literackich.

Zgodnie z założeniem futurystów Wat kompromitował język, i czuł wielką nienawiść względem słów.(to był kolejny paradoks życiowy pisarza, bo później owe słowa uratowały go przed pieriekowką). Ciekawym punktem poematu jest wprowadzenie nowych słów, lub spolszczanie słów niepolskich (można spotkać wyrazy: greckie, hebrajskie, niemieckie, angielskie, łacińskie, japońskie, francuskie i rosyjskie). Odkształcanie języka, przeczy rozumowi, sprawia że słowo zostaje udziwnione do niezrozumiałości. Słowo z którego autor wyszarpał znaczenie, jest tylko pustym dźwiękiem nic nie znaczącym. Jednak wszystkie przeciwstawione sobie sprzeczności, w pewnych momentach łączą się nawiązując jeden fragment do drugiego.

Pod względem religijnym nie ma żadnych wątpliwości, iż poemat jest bluźnierczy, zgodnie z zasadą łamania wszystkich konwenansów Wat konsekwentnie uderza w religię. Bóg zostaje zupełnie zdegradowany, religia w Piecyku to wielka farsa. Mimo tego butnego nastawienie można wyłowić z tekstu wielki smutek, osobistą rozpacz i zagubienie w świecie bez Boga w którym pisarz się znalazł. Dla poety nie ma żadnych świętości, wszelkie tabu zostają pokruszone, przedstawiona w tekście Maryja osadzona jest we fragmencie sadomasochistycznym co urąga ludzkiej moralności.

Byzantycka Bogurodzica i Łazarz z zmartwychwstający chłoszczą się śród

dźwięków orgiastycznych organów. W drobnej celi iluminuje Żywot Przenajświęt-

szej Panny. Tak mi uchodzą godziny

Wprowadzenie bluźnierstw ma kilka przyczyn, najbardziej prozaiczną jest chęć zszokowania czytelnika. Drugim czynnikiem jest związana z dojrzewaniem Wata wielka wizja kobiecości ukryta w Maryji, wszelkie złe doświadczenia z kobietami podświadomie utożsamiał z tym symbolem kobiecości. Chęć zbrukania symboliki ma na celu obalić powtarzane od wieków mitologiczne pierwowzory. Pisarz czerpiąc z tradycji kabalistycznych i filozoficznych nie uważa Boga za całość, nie rozgranicza go na dobro , sądzi że w Bogu jest też zło, dlatego zarówno przedstawiania Boga w splendorze i majestacie jak i poniżonego i zupełnie zdegradowanego jest jednoznaczne.

ABSOLUT. Kurwa bezpłciowa o bronzowym czole nieruchoma po-

przez wibracje lat i kosmosów.

Obstąpione sympozjony krep, białych krep.

Na puklerzu (złudnym) z kamelij i kremowych róż, bufiaste złudne

Aurory odtańczą danse rococo.

Nieczystości stylu są zwierciadłem nieczystości ciała i myśli ludzkich. Zgodnie z twierdzeniem mistycznych systemów starożytności i średniowiecza, że ciało jest mikrokosmosem odzwierciedlającym makrokosmos, skażenie ciała oddziałuje na skażenie świata. W poemacie prawie nie ma ludzi pośrednich, są jedynie skrajności od niesamodzielnego zaślinionego niemowlaka po starca który jest pomarszczone i zmęczone do tego stopnia że aż niesamodzielny. Uwypuklone zostają wszelkie obskurne acz ludzkie wydzieliny ciała ( ślina, krew, ropa, odchody). Wat z precyzją chirurga przeprowadza lingwistyczną sekcję żywego ciała ludzkiego.

Nie brakuje też miejsca dla wynaturzenia seksualnego, cała gama dewiacji ciągnąca się w nieskończoność w pewnym momencie nabiera wrażenie nieodparcie karykaturalnego i śmiesznego kabaretu. W wielu fragmentach wraca motyw kastracji, który jest symbolicznyą demonstracją alienacji i samotności.

Gnostyczna androgynia, zajmuje także dość znaczne miejsca w poemacie. Obsesyjne wręcz opisy samogwałtu nawiązują do zjednoczenia przeciwieństw, Adam pierwszy na ziemi androgyn łączy w sobie oba pierwiastki i spółkuje sam ze sobą. Absolut łączący w sobie obie płcie, Wat nie waha się przedstawić Go jako „samotnego szarpiącego niebo Onanisty

Choroba i zdrowie także są w opozycji, cała gama chorób które doprowadzają ludzkość do wielkiego cierpienia fizycznego, amputacje członków, samozagłada. Świat skażony zapowiada nowy wymiar śmierci- bardziej drastycznej, straszliwszej. Nie ma w tym świecie miejsca dla prawdziwych proroków czy męczenników.

Końcowy fragment jest uwieńczony wewnętrznym samospaleniem bohatera, co następuje w zupełnie banalny sposób.

Niestety choroby które tak chętnie opisywał w utworze zmaterializowały się i zakaziły życie artysty, ponure proroctwo wypełniało się w kolejnych etapach życia i zostało ukoronowane samobójstwem.

Piecyk jest świadectwem poglądów młodego nihilisty, gardzącego wszystkimi przyjętymi zasadami literackimi i zbuntowanego przeciw tradycji moralnej. Nie ma wyznacznika którym można by się było posłużyć przy odczytywaniu poematu.

Kolejne utwory zaczęły powstawać po wojnie polsko-sowieckiej, wraz ze Sternem opublikował broszurki : „To są niebieskie pięty które trzeba pomalować” „Nieśmiertelny tom futuryz”. Pierwszą drukowaną pracą futurystyczną w Polsce, była publikacja na kształt manifestu autorstwa Wata i Sterna pt: „gga”. Utwór utrzymany w konwencji pacyfistyczno-antykapitalistycznego, autorzy odrzucają wszelkie przyjęte środki literackie. Występowali przeciwko urbanizacji, chcieli niszczenia maszyn i powrotu do edenu. Deifikowali czasy sprzed stworzenia ludzi, bardzo pozytywnie podchodzili do nudyzmu w jakim żyli Adam i Ewa przed wygnaniem.

Wiersze wata zamieszczone w „gga”, były przesycone osobliwościami językowymi, z typową rażącą ortografią. Quazi- tomik kończy się charakterystycznymi, prowokacyjnymi opisami narratora który zajmuje się podsyłaniem małych dziewczynek rzymskim kardynałom. Jednak przewagę stanowią wiersze nie stricte futurystyczne, w których Wat opisuje bezsens życia i bezradność Boga, te wiersze także sprowadzone są na granice absurdu. Wybrane konwencje nawzajem się wykluczają, wiersze charakteryzowała miarowość i taneczny rym.

Jedną z bardziej prowokacyjnych publikacji była wydana w 1921 roku broszura „Nuż w bżuhu”(futurystyczna ortografia!), między innymi znalazł się tu wiersz Wata Namopanik barwistanu,

Końcem futurystycznej przygody były ciągłe oskarżenia kierowane przeciwko artystom, zarzuty dotyczące psucia języka (dadaiści) i podejrzewania o przemycanie w tej literaturze nauk Trockiego. Poczynania zagorzałego antysemity Dmowskiego, który 28 lipca 1928 wydał rozporządzenie zakazujące używania niepoprawnej polszczyzny. Skamandryci w odpowiedzi ujawnili błędy językowe w ogłoszeniu jakie wydał Dmowski czym jeszcze bardziej rozzłościli polityka, który teraz fanatycznie wręcz zaczął zwalczać nowy prąd literacki. Nic dziwnego w fakcie że wielu artystów w końcu zdecydowało się otwarcie wypełnić oskarżenia i wstąpić do partii.

W 1922 Wat opublikował w „Zwornicy” wiersz pt: „Wieś”. Wiersz jest próbą spojrzenia z punktu „nowoczesności” na wieś. Zamieszczenie utworu w gazecie prowadzonej przez Paipera (który był znany z hasła miasto, masa, maszyna, i ogólnie poparcia wszelkim innowacjom) było wielkim paradoksem - jednak paradoks był także wpisany w repertuar zachowań futurystów. Poeta wyraźnie zakreśla swoją sympatię do niezurbanizowanego świata. Cała dynamika wsi jest w utworze widziana oczami osoby z miasta. Pisarz wykorzystuje migawkowe obrazy ze sztuki ludowej. W początkowych wersach Wsi, pisarz utożsamia się z istotami które umykają przed błogosławieństwem

Biskup stojący nad rzeką

błogosławił poród ryb;

wieloryb przed nim uciekał

pod grzędy pachnące lip.

Wiatraki rwały chmury

i chaty unosiły w krąg.

Wyciągał mnie ktoś z góry

za włosy z grzywy rąk

Wieloryb jest nawiązaniem do biblijnego Lewiatana, który jako zła bestia ma być zjedzony w momencie przyjścia Mesjasza.

W wyodrębnionej graficznie części wiersza, poeta nawiązuje do prastarego konfliktu mitologicznego pomiędzy rybami i ptakami. Siły natury w wierszu przedstawione jako ptaki zabijają ludzi.

Dziobami nas zadziobią

miedziane hufce kur.

Złe ptaki nas wytropią

strzałami zatrutych piór.

Zwieńczeniem utworu jest męka podmiotu lirycznego. Jego przebicie, jest to alegoria cierpienia Chrystusa, z którym poeta w wierszu się utożsamia.

Bocian jak igłą, okiem i bokiem

i głową kiwa, jak chudy francuz,

dziobem ostrym wykuwa oko

na mojej twarzy złotym Bizancjum.

I czyjaś ręka, zda się niczyja,

wbiła w łeb mój na niebie ćwiek.

I pękając buchnęła ma gruba szyja

i pożarem zalała wiek.

Trudno dociec jakiego typu odczucia targały Watem w okresie wczesnego futuryzmu, zapisów biograficznych dotyczących kondycji psychicznej z tego okresu jest niewiele. Jednak można się domyślać, że korzenie antyreligijnego nastawienia mają swoje podłoże. Jak już wyżej wspomniałam futuryści programowo mieli za zadanie szokować swoją twórczością, jednak pewnym jest, że obrazoburstwo Wata nie było podyktowane prądem literackim. Wyjątkowo oryginalne spojrzenie na Boga można zaobserwować w wierszu pod wymownym tytułem Policjant. Już po przeczytaniu kilku linijek utworu czytelnik z łatwością może się domyślić że ów policjant to Bóg. Autor wprowadza antropomorfizmy, policjant ma groźne oko buldoga- jedno oko symbolizujące opatrzność(w wielu wschodnich kulturach symbol jednego oka funkcjonuje do dziś). W drugiej zwrotce, policjant w pełnej krasie ze swoimi atrybutami- kajdankami, gwizdkiem, orderami.

Policjant jest wszechobecny „rozłożył się w jamach europy rozstawił sidła na sidłach”, nie jest to pozytywne czuwanie nad swoimi owieczkami, Bóg- tyran czyha aż któraś z jego ofiar wpadnie w sidła. Ewentualna wolność nie ma prawa bytu, każdy musi się stosować do ograniczającej „rolki praw” którą Bóg rozwinął na niebie. „Policjant” indoktrynuje poczynania ludzi, i wszystko co zrobił, zrobił po to by łatwiej mu było inwigilować obywateli: oddzielił światło od mroku

by widzieć jasno i naraz

kogo ma karać mrokiem

kogo ma światłem karać

W dalszej części wiersza można dostrzec Żydowskie postrzeganie wszechświata, z niemałym pierwiastkiem kabały. Następuje także zwrot w kierunku chrześcijaństwa, ale wykonany tylko po to by jeszcze bardziej pogrążyć Boga „ i syna własnego na krzyżu/ rozpiął za prawa zniewagę”. Bóg potężny, wszechmocny, srogi, jedyną drogą dla małego immanentnego człowieka jest ateizm. Autor przewiduje że społeczeństwo dojrzeje kiedyś do momentu w którym świat zostanie pozbawiony autorytetów, wszelkich systemów religijnych, będzie to czas w którym już nie będzie miejsca dla Boga.

Negatywne doświadczanie wiary jakie reprezentował Wat czynią z niego „nihilistycznego mistyka”. Pisarz nie był odosobniony w takim postrzeganiu świata, patrząc przez pryzmat kabały, można odnieść wrażenie że pisarz stara się zejść na samo dno, depcze i bezcześci prawa. Zniesienie postaci sacrum w świecie poprzez ich negację jest drogą do ich postrzegania na wyższych płaszczyznach. Według kabały oddalenie się od Boga jest ważnym etapem prowadzącym do lepszego poznania.

Obrazoburcza postawa Wata, w rzeczywistości była pragnieniem zjednoczenia się z Bogiem. Pisarz długo szukał drogi do Stwórcy, paradoksalnie znalazł ją siedząc w więzieniu. Wśród współwięźniów w Zamarstynowskiej celi czuł się wyjątkowo odrzucony, bowiem wszyscy połączyli się w gorliwej modlitwie, poeta nie wierzył w Boga, zazdrościł tej wiary pozostałym. Przeżyć mistycznych doznał w Saratowie (kolejnym więzieniu), jednak nawrócenie nie oznaczało dla niego spotkania z dobrodusznym Ojczulkiem, Boga przedstawia jako myśliwego który musi wyłapać broniących się przed Nim ludzi.

Taki akt desperackiej ucieczki człowieka przed Bogiem opisuje Wat w swym wierszu pod tytułem „Długo broniłem się przed Tobą. Podmiot uciekał do „absyntu poezji, i w zapał walki, i w zgiełk jarmarku” jednak wszystko to zapędziło go w ślepą uliczkę. Bohater z utworu nie umyka już przed Stwórcą, wydaję się być osaczony. Wiara kojarzy mu się tylko z krwawą ofiarą na krzyżu :

Gdy mnie dopadłeś i znienacka

na pal mnie wbiłeś!

Między łotrami mnie powiesiłeś!

Potem wbijałeś mi gwoździe w czoło

w ręce i nogi!

Bok mi przebiłeś włócznią

odjętą żołnierzowi!

I napoiłeś mnie piołunem

i octem!

Wiersz powstał w okresie kiedy poeta zaczął żarliwie wierzyć. W późniejszym okresie, kiedy jego wiara przybrała innego wymiaru pisał: „Gdy utożsamiałem siebie z Jezusem na krzyżu, nie było w tym nic z zuchwalstwa, nie obniżałem Jezusa do siebie, ale siebie ceną wewnętrznej męki wywyższałem- był bowiem dla mnie tylko człowiekiem Jezusem, w nim urzeczywistniała się figuralnie dola człowieka i krzyż.

Obraz Boga ekstensywnego nie ma w mniemaniu autora pejoratywnego znaczenia, Stwórca jest zaborczy ponieważ chce by człowiek mógł zrozumieć więcej i w jakimś stopniu by się z nim zjednał. Poprzez mękę człowiek staje się częścią i świadkiem religijnych uniesień.

Konwersja Wata zbiegła się z jego chorobą, której (jak już wyżej wspomniałam) poeta przypisywał demoniczne właściwości. Lekarze nie widzieli ratunku dla pisarza, uporczywy chroniczny ból miał go trawić do końca życia. W dużej mierze to było przyczyną przyjęcia chrztu. Uroczystość ze względu na trudną sytuację Kościoła w Polsce, odbyła się w tajemnicy. Wat pokładał w tym wydarzeniu olbrzymie nadzieję na polepszenie stanu zdrowia jednak już w czasie trwania uroczystości doszedł do wniosku że jest to ruch „chybiony, (…)że nie przyjął się na mnie.”

Poeta zdaje sobie sprawę z faktu, że głównym powodem przyjęcia sakramentu chrztu była chęć wyzwolenia się z pod panowania choroby, pragnął także wspólnoty duchowej. Takie instrumentalne podejście nie dało żadnego efektu.

Wat wiedział że wiary nie da się cofnąć, chrześcijaństwo było krokiem chybionym, więc zdecydował się na judeochrześcijaństwo. Jednak i tu do końca nie odnalazł tego czego szukał.

Nie znajdując miejsca dla siebie postrzega się jako istotę zawieszoną „pomiędzy” systemami religijnymi. Niedługo przed śmiercią, w wierszu pod tytułem „ W Wielki Piątek. W utworze poeta próbuje ustalić swą przynależność, i umieszcza się pomiędzy chrześcijaństwem a judaizmem. Pisarz nie mieści się w żadnych kanonach teologicznych, jest zwykłym kacerzem. Ciężko jest mu przyjąć narzucone prawdy sam chciałby się o nich „przekonać palce/włożyć w rany Człowiecze”.

To swoiste lawirowanie pomiędzy chrześcijaństwem a judaizmem, było połączeniem wszystkiego co Wat kochał (judaizmu który był świadectwem żydostwa i krzyża- symbolu cierpienia). Droga Wata do osiągnięcia wyższych stanów świadomości, była bardzo powikłana, kolejne etapy jakie przechodził były ćwiczeniami duchowymi, które miały go wzmocnić.

„dawno to było kiedy stałem pomiędzy nicością a krzyżem/ dzisiaj z

Agonia nie jest śmiercią ani nie jest życiem”

(ból przelany na papier- wiersze- jako projekcja cierpienia)

jestem zaniepokojony, o krok od paniki. Od wczoraj percodan działa słabiej, bóle jak gdyby wracają albo wyglądają z norki, euforia skurczyła się, ale przede wszystkim nie pracuje się. Może przemęczyłem mózg. Wymowa twardouścieje, znów wątki urywają się, znów nie widzę jasno tego czego chcę, znów przeraża mnie ogrom ignorancji w przedmiocie wybranym, a to, co wydawało mi się ostre, nowe, konsekwentne, śmiałe i precyzyjne, gdy pisałem- teraz, gdy rzucam okiem na stos papieru, wydaje mi się pustym werbalizmem, szukającym efektów. I stąd wstręt do mojego pisania (…) i jeżeli percodan przestanie działać albo zapędzi moja pracę w majaczenie morfinisty- porażka, bankructwo, koniec”. Dziennik bez samogłosek 21.06.1964

. Najbardziej dramatyczną chwilką w życiu człowieka jest ta, w której dowiaduje się, że nie może robić tego co kocha. Obawa przed otępieniem popycha pisarza w stan wyjątkowej czujności- wyostrzenia sfery intelektualnej, dzięki temu, poeta stara się poznać swoje cierpienie, a nie tylko je odczuwać. Paradoksalnie strach przed utratą świadomości zagęszcza świadomość poety. Pisarz to ktoś w rodzaju fotografa- jego zadaniem jest jednak utrwalanie własnych myśli uczuć i spostrzeżeń, jest to pewien rodzaj rozmowy z własnym „ja”. W dużej mierze pisanie jest także rodzajem spowiedzi, przelewając na papier swój smutek, ból, czy każde inne uczucie poeta wydobywa się z psychicznej twierdzy dzieląc się swoim bólem z samym sobą czy z czytelnikiem.

Ból implikował życie artysty, dlatego też jest dominującym motywem jego wierszy. To pojęcie jest u Wata rozłożone na czynniki pierwsze, wielowymiarowe ukazane z każdej możliwej perspektywy, podobnie jak przed laty w „Piecyku”- jednak teraz nie jest to jedynie wyobraźnia literata, a doświadczenia życiowe. Dlatego też, cierpienie jest tak wyraźne dla czytelnika, że ów sam, może w porywie empatii odczuć je na własnej skórze. Zarejestrowane cierpienie ma niewątpliwie właściwości autoterapii, uśmierzenia bólu czy przełamania strachu. Wiersze takie jak :W czterech ścianach mego bólu; W szpitalu; Noc w szpitalu; Nokturny, są próbkami odczuć pisarza, kroplą w morzu cierpienia.

W utworach bardzo częsta jest sakralizacja cierpienia, jest to próba dotarcia do sensu bólu, chęci współodczuwania męki sensownej- męki Chrystusa, który zginął dla zbawienia świata. Jednak wielkim balastem uniemożliwiającym transcendencję poety jest ciało. Świętość cierpienia zostaje zdeptana, poniżona, sprofanowana przez chamską przyziemność człowieka. Jest jednak wyjście pozwalające zerwać z immanencją, jest to prowadzący do oczyszczenia ogień miłości Bożej.

O słodyczki cierpienia, o bólu zaduch,

o zakrystie męki, gdzie z wszystkich święceń

zdarta tajemnica, komża przepocona,

stuła zaplamiona, kielich poszczerbiony,

hostii na podłodze rozsypane prochy

i ślad stopy na nich chłopskiej zabłoconej-

Uciec by mi od was na wolne przestworza

na szczyty, gdzie się z Bogiem spala w płomieniu.

(Nokturny, 2)

Wat dochodzi do wniosku (w liście do Józefa Wittiga) że pisarz jest skazany na ból, dzięki niemu przekaz jest bardziej autentyczny. Wiersze takie, w konsekwencji wykluczają estetyzm, powaga tematu i jego realizm sprawiają że zasady dobrego smaku nie obowiązują cierpiącego poety. Dlatego niejednokrotnie możemy się spotkać z wulgaryzmami czy niesmacznymi opisami rozpadającego się ciała które bardzo obrazowo nakreślają nam zasięg bólu na przykład Elementy do portretu,

Ucho skakało na jednej nodze

i błonę rozerwawszy w różowiutki Źagiel- tfffru!

poleciało

Nochal przesuwa się z Namysłem

na dwóch Łapkach, owłosionych jak u starego

Kraba

Na krzywej Horyzontu, przez grząski piaseczek,

tłustą Gąsienicą czołgały- się- łgały- się

Wargi

Z nieomalnieba kleksem kapie łzawym

Oko

Łupinka czoła na śmietnisku tarza saie,

i Język chlapie w Gnojówce, pospołu z Pieskami i

Prosiaczkiem (…)

Zdemonizowanie historią, złe doświadczenia z nią związane, metafizyka niegodziwości, - rodzą wewnętrzny konflikt. Nawet sztuka i poezja według autora Ciemnego świecidła, nie są w stanie ogarnąć takiego bezeceństwa, dlatego też pisarz wielokrotnie dokonuje destrukcji iluzyjności sztuki poprzez wprowadzenie wulgaryzmów, gry ironii, parodii czy zestawieniu wielu różniących się konwencji literackich.

Poeta chce przekazać swój ból w sposób jak najbardziej autentyczny, jednak niejednokrotnie okazuje się że literatura jest bezradna, nie sposób przelać ogromu i natężenia tego zjawiska na papier. Poeta stara się w bardzo spokojny sposób dociec do sensu zjawiska.

Poprzez gnejsy,

poprzez wapienie,

poprzez glinki

żywej materii

sączy się kropla

za kroplą

ból

(potoczny, cielesny,

nie duszny)

Ból którego natężenie porównane jest do zjawiska krasowienia skał, niczym wyszukana tortura wolno i systematycznie uderza i żłobi ciało i duszę. Sam Wat podkreślał niejednokrotnie że język ludzki jest za mało precyzyjny by mógł przedstawić prawdziwe oblicze bólu.

Cierpienie było tak wielkie że implikowało nawet sny pisarza. Każde marzenie senne, każde niewinne podróże wyobraźnie przeradzały się w najokropniejszy koszmar. Takie doświadczenia zewnętrzne wpływały na kreacje literacką, która bez względu na pierwotne założenia zawsze wkraczała na negatywne tory, wszystko wiedzie ku dołowi.

Związek cierpienia z twórczością jest ukazany w krótkim „minimalistycznym” utworze pt: Trochę mitologii

Ten wiersz można określić mianem- ascetyczny, z charakterystyczną nutą powściągliwości.

Odniesienie do mitycznego dramatu Sofoklesa, w którym Dejanira darowuje koszule Herkulesowi. Jednak przez podstęp Nessosa (który został ostatecznie zamordowany przez Herkulesa) podarek okazuje się śmiertelną pułapką z której uwolnić może jedynie śmierć. Męczeństwo zostaje przerwana w momencie w którym heros wstępuje na stos ofiarny.

Ja nie jestem Heraklesem

ani Ola Dejanirą,

wrogi moje nie centaury.

lecz koszuli ja Nessosa

już się nie pozbędę nigdy.

Ona wlewa w żyły ołów,

ona trawi w wolnym ogniu

limf rysunek, nerwów deseń.

Ona tkankę miażdży żywą,

kość rozkrusza, mózg zaciska.

Żeby wyżąć z krwawym potem

słowa słowa słowa.

Cierpienia i tortury bohatera lirycznego wyraża koszula Dejaniry, jednak ból z powodu choroby nie jest jedyną przyczyną samobójstwa, koleją przyczyną są błędy popełnione w ciągu życia których teraz żałuje.

Buchalteria

Jak sam tytuł sygnalizuje wiersz jest pewnego rodzaju podsumowaniem, życie i twórczość poddane bilansowi. Lecz wiersz ten to nie tylko podsumowanie to jakby wkroczenie na wyższy etap życia - zerwanie z iluzją na korzyść rzeczywistości.

W utworze uwidacznia się sprzeczność pomiędzy dwiema interpretacjami własnego losu.

W pierwszej części wiersza bohater-dziecko, którego cały świat jawi się jako wielki dar, wszystko co ma i go otacza ma charakter wielkiego zjawiska które trzeba poznać. Autor patrzy na siebie z przed lat z ogromnego dystansu. Ta część wiersza jest utrzymana w nostalgicznym tonie, nieodparta tęsknota miota pisarzem który nie tyle tęskni za przeszłością czy miejscami z nią związanymi, a za sobą z tamtego okresu. Ufność i przeświadczenie o harmonii i sensie świata nie zmąconymi żadną wątpliwością napawają zazdrością pisarza.

Gdy byłem dzieckiem wszystko było mi darem. Darem

matki, ojca, darem nieba, ziół, przechodniów.

Drzewo dawało mi cień, za darmo, gdy nużył mnie skwar.

Niebo dawało światło oczom o letnim przebudzeniu.

Śnieg wybielał mnie, święty, za darmo. I wiatr owiewał mnie

echami szczęścia, szczęście z gór, szczęścia z boru-lasu,

szczęścia z chmur i wód. A panny uśmiechem goiły smutki

moich nocy. Co dzień wybierałem się podróż. Do ogrodu

[ Hesperyd,

podróż za darmo. Więc dziękowałem niebu, rodzicom i ziołom,

wiatrowi, echom i pannom i nocy za te wszystkie hojne dary.

Wszystko to co kiedyś wydawało się być zrozumiałe i przejrzyste teraz ginie w odmętach niedomówień i pytań bez odpowiedzi. Istnienie przedstawia się jako pełne sprzeczności i paradoksów, kiedyś wszystko było „za darmo” teraz bohater jest wrzucony w życie - pułapkę. Od pewnego momentu życia trzeba płacić za wszystko co kiedyś dostawało się „za darmo”. Wat uważa że spłata tych małych długów które się zaciągnęło w dzieciństwie jest nieproporcjonalnie wielka, trzeba płacić nie tylko ciałem ale i duszą.

Wymiar ponoszonych świadczeń jest ogromny płacić trzeba bólem, fizycznym i psychicznym. Przyczyną cierpień jest świadomość niemożliwości uwolnienia się od nich - i tak bohater wpada w błędne koło. Ból którego nie da się w żaden sposób wyjaśnić, wpisany w życie danego człowieka musi być wypełniony, wiersz zagęszcza się cierpieniem którego źródeł nie można dociec.

Czas i przestrzeń w których odbywa się cała akcja są implikowane ramami społecznymi i kulturowymi. Nawiązania do mitycznego Styksu (rzeki umarłych), który kojarzy się źle jednak w wierszu jest przedstawiony jako nieodłączna część życia - przez które podróżuje się po Styksie. Również nawiązanie do ogrodu Hesperyd, z pierwszej części jest ukazaniem skrajności, - w początkowej fazie życia człowiek jest pewien niezachwianego porządku świata, później jednak myśli już tylko o tym co złego go jeszcze czeka. Jedynym wybawieniem jest koniec jego świata - Dzień Sądu Ostatecznego- koniec wybawi od cierpień.

Nawet teraz, gdy ciężko idę na dno, z góry z wysokiej ciemności

para rąk mocnych wyciąga mnie. I płynąć każe za darmo.

Więc płynę.

A płynąc kanałem, pod ciemnym sklepieniem, sprawdzam

[rachunki.

Płaciłem. Za wszystko. Ciałem moim i duszą moją.

Za niebo, za wiatr, za strofę, za uśmiech panien, za tych dwoje

[rąk

nawet okrutnych, które nie dają mi na dno iść. Co prawda,

procenty lichwiarskie tak urosły, że spłacę nie wcześniej

aż na Sądzie Ostatecznym…. I płynąć po czarnym sklepieniem

i śledząc odbicie, na czarnych wodach, przewoźnika,

jego wysiłków, tak regularnych, rozmachu czarnych wioseł,

Podjęcie buchalteryjnej próby przeniknięcia istoty życia, jest typowym dla Wata poszukiwaniem sensu istnienia. Jednak za każdym razem meritum pisarza jest posępne- dramat istnienia polega na wszechogarniających dysonansach i paradoksach. Księga rachunkowa pisarza jest dowodem na takie twierdzenie, metody stosowane do poznania świata nie przybliżają do odpowiedzi tylko od nich oddalają.

Poszukiwanie sensu, utwierdza w fakcie że jest to zagadka której nie da się odkryć. Dramatyczny wiersz Wata, uświadamia że nie da się uciec przed realnością i bólem, który boli jeszcze bardziej gdy dochodzi do wniosku że to jeszcze nie koniec …

myślę ze ściskiem serca o bólach, które mnie jeszcze czekają.

Kolejnym wierszem wchodzącym w skład Ciemnego świecidła jest utwór pt. Żmije i ważki w dobrej zgodzie. :

Żmije i ważki w dobrej zgodzie

w naszym ogrodzie.

Nędza i chwała w czułym objęciu

przy wniebowzięciu.

Głos oceanu, cisza pustyni

uśpią mnie w skrzyni,

i w kołyskę, już przemieniony

płacz mojej żony

motywem przewodnim w utworze jest śmierć i proces umierania. Apoteoza tego zjawiska jako jedynej drogi pogodzenia wszystkich sprzeczności jakie istnieją w świecie.

Jednak zgoda świata znajduje się na płaszczyźnie niższej -reprezentowanej przez świat zwierząt. Płaszczyzna zgody jaka zapanowała nie dotyczy świata ludzi, pojednanie nie czyni z ludzkiego życia sielanki, nie wprowadza harmonii.

Autor pokonuje sprzeczności odwraca miejsce akcji z ziemi przechodzi na „tamtą stronę”, słyszy płacz żony który nabiera z jego perspektywy kształtu kołysanki.

Wiersz jest autobiograficznym wyobrażeniem tego co będzie się dało po śmierci poety, więź z żoną jest jednym z powtarzających się wątków w poezji. Warto choćby nadmienić wcześniejszy wiersz pt: Czemu mnie z trumny wyciągasz…, tutaj czuła i najukochańsza kobieta życia pisarza jest murem na drodze do śmierci. Tu także pojawia się motyw kołyski-trumny.

Czemu mnie z trumny wyciągasz,

Czemu szepczesz kochany…kochany…

Trumna z kołysek najpewniejsza.

Po co mnie ciągnąć po światach, po ludziach, po czasach?

Mnie tylko trumna potrzebna, dom mój, Domowina.

Ja już i krzyża nie chcę, nie chce już krzyża na trumnie.

Dawno to było, gdy stałem pomiędzy nicością a krzyżem

Dzisiaj spod krzyża i z krzyża wołam już tylko nicość!

Jednak ból przybierał coraz większych rozmiarów, i wiersz Żmije i ważki jest tego dowodem. Gotowość Wata do śmierci jest już w stopniu na tyle wysokim że nawet ukochana żona nie jest już barierą.

Utwór Żmije i ważki wydaje się być terapią przygotowawczą przed rozstaniem z żonom i światem.

3 miłość lekarstwem na ból

Piękno i uczucie to panaceum na cierpienia, wprawdzie bardzo krótkotrwałe, jednak budujące nadzieję. Miłość do żony była takim remedium dla Wata, właśnie to uczucie pełniło funkcję respiratora i nadawało sens istnieniu:

Choć ból jest w każdym oddechu

nie płacz nieboga-

nigdy nie było mi tak dobrze

nigdzie nie było mi tak błogo!

to wielkie uczucie jest przedstawione jako pomost między światami. Miłość jest w stanie przezwyciężyć nawet śmierć, jednak dramat dwojga kochających się ludzi jest ogromny. Pisarz miota się między lojalnością do ukochanej a nieodpartym pragnieniem odejścia ze świata żywych. W pewien sposób próbuje się usprawiedliwić, przed tym co zamierza zrobić. Pisarz dzięki swemu rachunkowi sumienia odnajduje spokój, który dyktuje mu słowa pożegnania:

uroda rzeczy nad ziemska…”

Te słowa pożegnania ułożył poeta kilka dni przed śmiercią, jednak nie były to jego ostatnie libretto, bowiem końcowym utworem był Wiersz ostatni

.

7 koniec… wiersz ostatni…

Poetycka wyobraźnia artysty skłoniła go do wizualizowania i przelania na papier pośmiertnych losów. Wat jako Orfeusz schodzi do piekieł

Wiersz ostatni, jest przykładem powyższego zstępowania coraz niżej, alegoria schodów paryskiego metra które symbolizują zejście w dół ziemi, do Hadesu!.

Schodzenie

schodzenie

ciągle schodzenie

I żebym to ja sam!

w zaciszu, po ciemku.

Te przede mną, za mną

obok nogi

przeganiają

ten stukot butów, to dudnienie

w metro Chatelet?

Tylko jeden nieruchomy

beznogi akordeonista Charon.

I gdzie ja się zabłąkałem?

Eurydyce? Eurydyce!

Schodzenie

Schodzenie

ciągle schodzenie

ciągle w dół

schodzenie

a jutro stwierdzą

to tylko 3 łokcie pod ziemią

Utwór różni się znacznie od pożegnania sprzed dwóch dni, a także od wcześniejszych obrazów lekko stąpającego Orfeusza który dzięki świętości żony nie czuje ciężaru sytuacji. Jednak ten Orfeusz już niewiele przypomina dawnego „bohatera” z wcześniejszych wierszy. Atmosferę wiersza podkreśla nieregularny rytm, kolejne stopnie schodów uwidaczniają ciążący obowiązek pośpieszności i jednostajności. Przedstawiona śmierć nie jest wyjątkowa- nieustająca, powszechna, dotykająca wszystkich. Spojrzenie z takiej perspektywy, jeszcze bardziej pogrąża pisarza, który czuje się odarty z wyjątkowości, intymności zjawiska. Przygotowania na śmierć zajęły Orfeuszowi całe lata, jednak to kluczowe wydarzenie nabrało teraz w jego oczach charakteru prozaicznej codzienności. Moment ostatecznej decyzji odziera ją z mistycznej tęsknoty, zakazanego owocu, Orfeusz widzi tylko obskurną rzeczywistość. Ironiczne zdziwienie : I gdzie ja się zabłąkałem?, niedowierzanie towarzyszące schodzeniu. Na koniec okazuje się że to właściwie nic takiego. Spotkanie z Eurydyką towarzyszące mu zdziwienie, tłum schodzenie w dół- Wat burzy mit o Orfeuszu i Eurydyce widzi tylko absurdalne schodzenie w dół, i w dół które ostatecznie okazuje się prozaicznym zejściem do grobu który ma zaledwie metr głębokości.

Ten wiersz jest obrazem poety, który nie szukał ułatwienia, nie starał się pocieszać, czy oswoić tej trudnej decyzji. Czuł, że zejście do innego świata jest banalne, prozaiczne i bezsensowne jednak nieuniknione.

Ból „porządkuje” biografię pisarza, jest zapłatą za szczęśliwe dzieciństwo (Buchalteria), ciężko się z tym pogodzić:

Boże jeżeli mam dalej żyć, spraw abym żył nie cierpiąc. Jeżeli mam dziś umrzeć spraw bym umarł nie cierpiąc. Jeżeli mam cierpieć, niech będzie wola Twoja”

„W bólu powstałeś, w ból się obrócisz. Albo: na początku był ból. Można tak bez końca.”

Zakończenie.?????????????????????????

ANEKS -BIOGRAFIA LIRYCZNA POETY

Aleksander Wat przyszedł na świat 1 maja 1900 roku w Warszawie, jego prawdziwe nazwisko to Chwat.. Urodził się martwy, jedynie szybka interwencja żony stróża, „zmusiła” Wata do życia. Niejednokrotnie później opisywał to zdarzenie, nie był wdzięczny swojej wybawicielce, a nawet przeciwnie, miał jej za złe i długo nie potrafił wybaczyć. Wat nauczył się czytać w wieku 3 lat i od tamtej pory czytał namiętnie wszystko co mu wpadło w ręce, to właśnie książki stały się jego jedynymi przyjaciółmi w chwilach odrzucenia. Dzieciństwo miał smutne, był odludkiem uważał że jego rówieśnicy nie reprezentują zbyt wysokiego poziomu, są niesubordynowani i niekulturalni, jednak z drugiej strony bardzo chciał się z nimi zaprzyjaźnić, pełen melancholii myślał o tym że nigdy się to nie stanie. Nawet we własnym domu wybierał samotność, upodobał sobie kryjówkę pod stołem gdzie spędzał całe godziny na czytaniu książek czy zabawie. Motyw samotności tej wybranej czy narzuconej na trwałe gości we wspomnieniach poety, czuł się odrzucony i samotny na wygnaniu, widząc modlących się ludzi czuł odrzucenie przez Boga (paradoksalnie nie wierząc w niego).

Nie lubił brzydoty, miał estetyczną potrzebę piękna, siebie uważał za szkaradnego, przez to był chorobliwie nieśmiały unikał kontaktów z ludźmi w obawie przed wyśmianiem i odrzuceniem. W ten sposób nie dawał szans otoczeniu na jakikolwiek kontakt. Jego poczucie własnej wartości było bardzo niskie, był niepewny i właściwie nie akceptował samego siebie. W wieku dziesięciu lat jego alienacja przyjęła punkt szczytowy, przykrość sprawiały mu nawet kontakty z rodziną, które ograniczały się do wspólnych posiłków. Miewał stany depresyjne, karał się, wprowadzał sobie dyscyplinę popadał w chroniczne stany melancholii.

W orbicie jego zainteresowań coraz częściej zaczęły pojawiać się opowieści tragiczne ponure z domieszką mistycyzmu i mroku, zaczął interesować się także metafizyką i epistemologią. Rodzina z której pochodzi była dumna z przodków takich jak Raszi, Izaak Luria, rabina z Kutna (prapradziadka od strony matki) czy Szabataja Hapstejna z Kozienic, cudotwórcy chasydzkiego. Jego ojciec odznaczał się dużą inteligencją, znajomością filozofii nowoczesnej i kabały, matka była osobą indyferentną religijnie, córką bogatego handlarza. Zarówno Aleksander jak i jego sześcioro rodzeństwa przejawiali duże chęci i zdolności do nauki, wychowywali się w kulcie literatury polskiej w kręgu ich zainteresowań znajdowały się także języki obce. Dzięki wychowaniu w duchu nauki dość szybko zaczęła pasjonować ich filozofia i sztuka, a także polityka, w której ruch socjalistyczny wydał się Watom godny uwagi, szczególnie dwóch z braci Aleksandra zainteresowało się owym ruchem. Nieodzowny wpływ na małego Aleksandra miała Anna Mikulik, której nota bene poświęcił miejsce w swojej twórczości, dzięki niej właśnie, chłopak poznawał język polski i liturgię kościoła katolickiego. Wat patrzał na świat z różnych perspektyw: przez pryzmat katolicki judaistyczny i ateistyczny, oscylował wokół judaizmu i katolicyzmu jednak żaden z tych kierunków nie zainteresował go na tyle by mógł powiedzieć że jest osobą religijną. Niemniej jednak bardzo fascynował się rytuałami religijnymi, były dla niego niebywale tajemnicze, szczególnie mocno oddziałały na niego nieszpory, na które to zabierała go wyżej już wspomniana Anna Mikulik. Aleksander czół się Polakiem i Żydem równocześnie nie miał nigdy poczucia odrzucenia przez swoją żydowskość, pamiętał o swoich korzeniach i niejednokrotnie słyszał o aktach antysemityzmu sam jednak ich nie doświadczył. Studiował na Uniwersytecie Warszawskim psychologię i filozofię, wtedy już zaczął obracać się wśród poetów, wśród nich był Stern , z nim to właśnie Aleksander zorganizował swój pierwszy wieczór poetycki. To wydarzenie ma bardzo duże znaczenie, gdyż uważane jest za narodziny polskiego futuryzmu. Od tamtego momentu życie literackie Wata nabiera tempa Związek Literatów Polskich, Pen Club i początek przygody politycznej. Praca dla partii komunistycznej, jako redaktor naczelny Miesięcznika Literackiego przyniosła poecie wiele satysfakcji intelektualnej, wspominał ten okres z sentymentem jako najlepszy w swoim życiu. Działalność komunistyczna stawała się coraz gorzej postrzegana, zaczęła przybierać charakter nielegalny. Wat został aresztowany na trzy miesiące. Po wyjściu z więzienia pracował czas jakiś w wydawnictwie, następnie wydał biuletyn reklamowy dla księgarni i po niedługim czasie awansował na stanowisko kierownika literackiego wydawnictwa. W zakresie jego obowiązków było poradnictwo literackie, lektura ocena i korekta tekstów, właściwie dzięki niemu można mówić o renesansie polskich pisarzy klasycznych. Jego zasługą było wydanie min. Kordiana, sam jednak nie pisze niczego w tym okresie, zajmuje się jedynie pracami translatorskimi(1). Sytuacja w kraju coraz bardziej się komplikowała, widmo wojny było coraz bliższe, ruchy antyżydowskie coraz bardziej widoczne, w partii zapanowało rozluźnienie, wiadomość o straceniu ponad pięciu tysięcy komunistów polskich wstrząsnęła Watem na tyle, iż zdecydował się wyemigrować. .

W tekstach Wata nietrudno zauważyć złośliwość i pogardę do otaczającego go świata i przede wszystkim ludzi, ośmieszał ich, ukazywał ułomności. Jakby poprzez krytykę wszystkich naokoło chciał się dowartościować, przekonać siebie samego, że przecież nie jest wcale zły tylko świat wokół niego nie taki jak być powinien. Jednak to mu nie wystarczało, mimo wszystko widział siebie w bardzo negatywnym świetle, w ogóle się nie akceptując, postanowił więc wykreować siebie idealnego. Sam już pomysł był dość dobry, bo stawiane sobie cele próbował za wszelką cenę osiągnąć i dzięki samej chęci podbudowywał swoją pewność siebie. Pogardzał przyjętymi konwencjami literackimi, był niezależny intelektualnie, chciał stworzyć oryginalny styl jednak nie wierzył w swoje umiejętności i nietuzinkowy talent. Do studiów nie podchodził zbyt poważnie, prowadził życie niepoprawnego artysty, nie stronił od alkoholu i zabaw, zachowywał się arogancko. Nie dbał o swoją reputację, pierwsze próby literackie dały mu wizerunek początkującego utalentowanego artysty. Zajmował się w tym okresie pisaniem artykułów i był także lektorem. Poruszenie jednak wywołały opowiadania składające się na tom Bezrobotny Lucyfer był to rok 1926. Niedługo po tym Aleksander otrzymał ofertę kandydowania do Sejmu jednak odrzucił ową propozycję, jako że wiązała się z wstąpieniem do partii.

Nasuwa się pytanie, co skłoniło Wata do komunizmu? Była to jakby reakcja na niesprawiedliwości, ucieczka w świat pięknych idei, marzenie że utopijna koncepcja równości i wspólnoty może się wreszcie spełnić. Wydaje mi się że podobnie jak mu współcześni odrzucił racjonalne myślenie, wolał się oszukiwać że coś takiego może się zdarzyć. W tym okresie uważano Aleksandra za intelektualistę i niejednokrotnie starano się go pozyskać do partii, jednak jak sam o sobie mówił, nie mógł wstąpić do partii, gdyż zaraziłby wszystkich swoją inteligenckością. Praca redaktora w Miesięczniku Literackim była pozytywnym zastrzykiem dla poety, wprawdzie nie pisał wtedy niczego, ale sam fakt bezczelnego poprawiania poezji kolegów, którą nota bene uważał za „słabą”, dawał mu wielką uciechę. Na tym stanowisku zachowywał się jak prawdziwy redaktor, był kapryśny trochę despotyczny i apodyktyczny. Nie jest prawdą, że Wat wtedy niczego nie pisał, pisał bardzo dużo ale wszystkie jego próby literackie ginęły w czerwonych płomieniach ognia, był człowiekiem o nader wysokim poczuciu estetycznej moralności. Uważał, że wszystkie prace napisane w tym okresie byłyby przeczytane przez wszystkich zwolenników partii i rozumiane tylko i wyłącznie przez pryzmat ideologii, nie chciał także wykorzystywać popularności pisma dla własnych celów. Dzięki zaangażowaniu w pracy Wat na jakiś czas zapomniał o swoich problemach egzystencjonalnych, nie miał w tym okresie depresji nie prześladowało go także poczucie absolutnej absurdalności jakie wcześniej i później miewał.

Kolejny rozdział życia poety to więzienia, początkowo perspektywa zamknięcia w celi była dla Wata doskonałą okazją do oczyszczenia, chciał tego, nawet postrzegał to jako swego rodzaju nobilitację. Podejrzewał, iż więzienie będzie swego rodzaju pomocnym bodźcem by się wysublimować, czuć się godnym kościoła. Marzył o rewolucyjnej karierze, bohaterstwie, z drugiej strony prześladowały go wątpliwości. Jednak był ze swej postawy zadowolony, zachował swą godność w czasie śledztwa a i w stosunku do współwięźniów zachował się jak sam stwierdził „jak należy”. Jednak bardzo szybko zmieniło się nastawienie Wata do więzienia, rozwiały się wszystkie mrzonki, przekonał się o fakcie że więzienie nie jest wcale motywującym miejscem do czegokolwiek. Odezwała się wielka tęsknota do rodziny i widział już same minusy więzienia i wszystkiego co się z nim wiązało, bardzo denerwowali go także współwięźniowie którymi byli jego koledzy(1). Dużym wyzwaniem był pobyt w kolejnym więzieniu, właściwie pisarz nie był przygotowany do konfrontacji z tymi ludźmi tj. warstwą pogardzaną : proletariatem i plebsem komunistycznym. Szczęśliwym trafem, Aleksander został rozpoznany i wydostał się. Dzięki pobytowi w więzieniu w poecie zaczynają budzić się wątpliwości, komunizm staje się czymś obcym, czymś co w gruncie rzeczy nie odpowiada Watowi. Po wyjściu z wiezienia poeta rzucił się znów w wir pracy, bynajmniej nie literackiej, była to posada w wydawnictwie. Aleksander zdecydował się odejść w cień jako pisarz, zaczął bardzo intensywnie pracować mimo tego miewał częste napady przygnębienia, smutku, permanentne stany depresyjne. Nie miał już wtedy żadnych przyjaciół, pozrywał wszystkie znajomości z pisarzami. Niepokojący stan zdrowia pogarszał szerzący się antysemityzm, który wprawdzie bezpośrednio samego Wata nigdy nie dotyczył, niemniej jednak miał świadomość tego co się dzieje i bardzo go to bolało. Przełomowym był rok 1936, wtedy to komunizm pokazał swoją okrutną twarz, aresztowania znajomych, zsyłki, łagry, zgony przyjaciół. Wat zaczął interesować się meritum stalinizmu i rozpoczął rewizję marksizmu. Pisarz wpadł w pewnego rodzaju matnie, był zupełnie zdezorientowany miał pustkę światopoglądową. Po wybuchu wojny znalazł się we Lwowie, to jest najgorszy z okresów w życiu pisarza, robił wtedy rzeczy (miał na względzie dobro swojej rodziny) których nigdy nie zrobiłby w normalnych warunkach: kłamał, zachowywał się jak tchórz, po tych przeżyciach pisarz niejednokrotnie próbuje się rozgrzeszać, jednak wszelkie próby wpadają żałośnie. We Lwowie działał Związek Literatów do którego należeli literaci polscy, rosyjscy, ukraińscy i piszący w jidysz, Wat czynnie działał w zarządzie Związku, jednak to nie było jego jedynym zajęciem, był także korektorem „Czerwonego Sztandaru” i reporterem miejskim. Kolejne lata życia poety były niezwykle ubogie w literackie dokonania. Wyjazd do USA miał zmobilizować artystę do pracy, jednak Wat nie był w stanie pisać czegokolwiek, dlatego też ostatnim jego dziełem jest właśnie nie praca pisana a mówiona. To swego rodzaju precedens, jednak zważywszy na okoliczności i rezultat można stwierdzić iż Aleksander Wat był nie tylko doskonałym pisarzem ale i wytrawnym rozmówcą.

Niestety plany wyjazdu do Stanów Zjednoczonych nie doszły do skutku i Aleksander przebywał w Warszawie w momencie wybuchu wojny. Jednym z bardziej obleganych, przez osoby publiczne i artystów (2), miejsc emigracyjnych był Lwów, który uchodził za stosunkowo bezpieczny. Także Watowi udało się wyemigrować do Lwowa, gdzie wraz z wieloma artystami podjął pracę korektora w sowieckiej gazecie polskojęzycznej Czerwony Sztandar . Poeta nie był zadowolony ze swojego zajęcia, ale sytuacja nie dawała zbyt wielu wariantów. Życie we Lwowie było przesiąknięte negatywnymi zachowaniami, nagminne zdrady, zło kłamstwa wyobcowanie samotność i narastający strach nie sprzyjały korzystnie. 23 stycznia 1940 roku Wat wraz z kolegami został aresztowany, jest to początek jego życia więziennego, był więziony we Lwowie, następnie w Kijowie, w Moskwie (na Łubiance, było to więzienie dla największych przestępców politycznych). Ratunek przyniosła amnestia dla Polaków, mimo wyjścia z. więzienia wolny nie był, wszystkie jego poczynania były wynikiem zaleceń NKWD, których musiał ściśle przestrzegać. Wbrew wytycznym postanawia odnaleźć swoją rodzinę, udaje się do Ałma-Aty gdzie stacjonuje Delegatura, dzięki swojej desperacji udało mu się odnaleźć rodzinę. Z pomocą Ambasady Polskiej i Delegatury poeta powoli zaczyna normalne życie. Aleksander podjął pracę w Delegaturze jako urzędnik szkolny, z czasem nobilitował do pozycji jednego z dwóch przedstawicieli polskiego rządu emigracyjnego w Kazachstanie. Po wielu perturbacjach, z NKWD i więzieniem, Watom udaje się powrócić do Polski. Dzięki sprzyjającym okolicznością pisarz dostaje posadę redaktora naczelnego Państwowego Instytutu Wydawniczego. Podczas przerw w pracy Aleksander wyjeżdżał na kurację do Szwecji i Francji postanowił udać się także na spotkanie z ojcem Pio (liczył że dzięki temu spotkaniu zostanie całkowicie uleczony) , stan zdrowia coraz bardziej się pogarszał, to był główny czynnik który doprowadził do wyjazdu na stałe do Francji, w której pisarz wybrał status emigranta. Watom powodziło się bardzo źle, żyli w warunkach które nie sprzyjały rozwojowi literackiemu, choroba psychosomatyczna dokuczała pisarzowi. Wybawieniem z tej patowej sytuacji, wydawała się być propozycja wyjazdu do Berkelej na zaproszenie The Center for Slavica and East Europen Studies przy Uniwersytecie Kalifornijskim. Początkowo wyjazd rzeczywiście podziałał niczym magiczne serum na chorobę, jednak stan ten nie trwał długo mentalność autochtonów i bariera językowa okazały się kamieniami milowymi, stan poety pogorszył się i właściwie uległ progresji. Wszystkie narzucone sobie obowiązki literackie, wydawały się nie do zrealizowania, ze względu na przypadłości Wata, to przyprawiało go o frustracje i pogłębiało tylko chorobę. Seanse z Miłoszem podczas których

pisarz opowiadał o swoim życiu, o historii były zbawienne i właściwie dzięki nim pisarz

zaczął czuć się znośnie. Gdy kontrakt wygasł Watowie powrócili do Francji, niedługo po tym Aleksander Wat popełnia samobójstwo.

O zaangażowaniu Żydów w ruch komunistyczny, oraz stosunku Polaków do tego zjawiska wyszło kilka prac m.in.: K.Kersten, Polacy, Żydzi, Komunizm. Anatomia półprawd 1939-1968, Warszawa 1992; M.Wańkowicz, O Żydach, „Kultura” 1950, nr 7-8; A. Hertz, Żydzi w kulturze polskiej, Warszawa 1988.

B.K. (J. Hempel)., Nieporozumienia literackie, „Nowa Kultura”, Warszawa 1924, nr 11.

Jan Hempel- wydawca „Nowej Kultury” członek KPP, ortodoksyjny ideolog ruchu; Andrzej Stewar człowiek znajdujący się w orbicie wpływu „Nowej Kultury”, w latach powojennych zagorzały antystalinistą; Władysław Daszewski-awangardowy malarz i scenograf; Leon Schiller- reżyser teatralny.

Patrz „Nowa Sztuka”, Warszawa 1922, nr 2.

Patrz „Skamander” , Warszawa grudzień 1922

Kabalistą mógł być człowiek po 40 roku życia który miał do tego predyspozycje, mimo tego nawet taka osoba łatwo mogła stracić rozum wędrując po wyższych światach.

Wat A., Ja z jednej i ja z drugiej strony mopsożelaznego piecyka ,Warszawa 1993

Bezrobotny lucyfer i inne opowiadania Królowie na wygnaniu s 128/129

Patrz Tomas Venclova., Aleksander Wat obrazoburca, Kraków 1997, s 160.

Na łamach jednego z numerów „Wiadomości Literackich”

Wat A., Mój wiek,

Ten gatunek opowiadań Wat szczególnie sobie upodobał, Bezrobotny Lucyfer i inne opowiadania jest sztampowym przykładem tego typu literatury. Bardzo wymownie tłumaczy taką skrótowość myślową współczesny krytyk literacki Nowicki Sz., Aleksandra Wata porządek myślenia. „ Kontakt” 1987 nr 1, s. 116-126 pisze o Wacie: „ (chciał) zawszeć całą prawdę w jednym pojęciu i cały język w jednym słowie. To znaczy należał do „ iluminatorów”, którym wielka całość objawia się przez pojedynczy impuls myśli, obraz figurę słowną.”

Dziennik bez samogłosek, Warszawa 2001 , Moralia s.30

W. Karpiński, Aleksander Wat- Klucz i hak „Zeszyty Literackie” nr 19, 1987r., s.64

Wat A., Klucz i hak,

Wat A., (Kilka uwag o związkach między literaturą a rzeczywistością sowiecką) (s 165??) s.116. uwagi do portretu Józefa Stalina

Bóstwo hinduskie jedno z wcieleń Sziwy, wyznawcy w ramach okazania nieograniczonego oddania rzucali się pod koła jego rydwany i umierali.

Wat A., Poezje, Warszawa 1997, s 168

Najbardziej znamienny fakt z sowieckiej historii to przykład Pawlika Morozowa, który doprowadził do śmierci swoich rodziców, poprzez doniesienie na nich.

Mój wiek s.64- sprawdź!

Mój wiek 83- sprawdź!!!!!!!!!!!!

Tzn Moim wieku

Mój wiek t.II s 77

Miało to miejsce 8 lutego 1919 roku w Warszawie w Sali koncertowej przy ulicy Mazowieckiej pod nazwą „Wieczur podtropikalny użądzony przez białych murzynów” - rażące błędy to znak rozpoznawczy futurystycznych tekstów.

W Bezrobotny Lucyfer i inne opowieści, Aleksander Wat., coś niecoś o „Piecyku” (brulion) s 207

Bezrobotny Lucyfer i inne opowieści; JA z jednaj strony, i JA z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka s.34

Bezrobotny Lucyfer, JA z jednej i JA z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka, Warszawa 1993 s 35

Z Bezrobotny Lucyfer i inne opowiadania; JA z jednej i JA z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka s 43

Ja z jednej i ja z drugiej … s.32

Tytuł nawiązujący do dadaizmu, gga - jest także próbą onomatopeiczną nawiązującą do dźwięków wydawanych przez gęś. Chęć powrotu do natury, rezygnacja z nowoczesności, Stern w jednym ze swych wierszy deklaruje swą chęć by muczeć jak krowa.

Wat A., Poezje, Warszawa 1997, s. 300

Wat A., Poezje, Warszawa 1997, s. 249

Cytat za M Walcarek „UCIEKAŁEM PRZED TOBĄ W POPŁOCHU” Mój wiek s.318

Mój wiek - znajdź !!!!!

Aleksander Wat, Poezje, Warszawa 1997, s. 445

Wat A., Poezje, Warszawa 1997 z wiersza „CZYM JEST? CZYMŻE? s. 143

A Wat , Dziennik bez samogłosek, opracowali Krystyna i Piotr Pietrychowie, Warszawa 2001

Poezje, Warszawa 1997 s 140-141

Elementy do portretu s. 61

(Z naszeptów magnetofonowych) s. 419

Poezje, Warszawa 1997, Trochę mitologii s 120

Poezje, Warszawa 1997 s. 128

Piosenka dla żony

Poezje, Warszawa 1997 s. 54

Wiersz ostatni s. 76

Dziennik bez samogłosek, Moralia, Warszawa 2001 s.

Dziennik bez samogłosek , Moralia, Warszawa 2001 s. 45

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
praca licencjacka sprawdzona4
Praca licencjacka
praca licencjacka K Siek
postawy i zmiana postaw, praca licencjacka - materiały
praca-licencjacka-b7-4934, Dokumenty(8)
inflacjaaa, SZKOŁA, SZKOŁA, PRACA LICENCJACKA, notatki
praca-licencjacka-b7-4921, Dokumenty(8)
praca-licencjacka-b7-4583, Dokumenty(8)
praca-licencjacka-b7-5039, Dokumenty(8)
praca-licencjacka-b7-4533, Dokumenty(8)
praca licencjacka(1), Zachomikowane, Nauka, Studia i szkoła, praca licencjacka
praca-licencjacka-b7-4989, Dokumenty(8)
praca-licencjacka-b7-4874, Dokumenty(8)
praca-licencjacka-b7-4680, Dokumenty(8)
praca-licencjacka-b7-4369, Dokumenty(8)

więcej podobnych podstron