Ocena powstania listopadowego w „Przygotowaniu” i portrety przywódców - „Kordian” Słowackiego
W prasie emigracyjnej po powstaniu listopadowym ukazały się pamiętnikarskie relacje o spisku koronacyjnym, który rzekomo został zawiązany w Warszawie i istniał od grudnia 1828 roku do maja 1829 roku. Dokumenty okazały się na tyle ciekawe, że Słowacki w oparciu o nie mógł wygenerować ideę swojego utworu oraz sprecyzować postawę głównego bohatera - Kordiana. Spisek - w sensie wydarzenia historycznego - był już wówczas przebrzmiałym epizodem, traktowanym przez pamiętnikarzy jedynie jako zarys genezy powstania listopadowego. Dlatego tematem przewodnim dzieła Słowackiego jest klęska powstania listopadowego, którą naród głęboko przeżywał. Niemniej autor sięga i do poprzedzającego je spisku.
W jednym z listów do matki poeta wspominał o fakcie tworzenia dramatu i zamierzał, zaraz po wydrukowaniu go, posłać kilka egzemplarzy rodzinie, lecz wahał się, ponieważ jak sam mówił „całe jest o chorobie kuzynki”. „Chorobą kuzynki” Słowacki określał powstanie listopadowe i jego klęskę. Obawiał się, by matka zamieszkująca w zaborze rosyjskim (Krzemieniec), otrzymując takie dzieło, nie została przez nie narażona na represje.
Formą analizy i oceny powstania listopadowego jest poniekąd odpowiednio skonstruowana biografia głównego bohatera. Uczestników spisku (podobnie jak Kordiana) cechował szczery zapał patriotycznego działania, antycarska i antymonarchistyczna postawa. Wierzyli oni, że kraj może się odrodzić w wyniku jednorazowego, wielkiego czynu, na przykład powstania lub poprzez zabójstwo cara. Ów czyn miał zostać dokonany przez wąską grupę spiskowców, którzy sami z siebie mieli złożyć ofiarę. Wierzyli w czystość i wielkość tej ofiary. Nie żądali władzy dla siebie, pragnęli oddać ją w ręce doświadczonych polityków.
Metaforą tej ofiary jest w Kordianie motyw Winkelrieda - bohatera Szwajcarów, męczennika za wolność. Jego postać stała się symbolem haseł wolnościowo - rewolucyjnych, które miały pochwycić inne ludy Europy. Słowacki nie wierzył ani w taką ofiarę, ani w taką koncepcję walki - Kordian ponosi klęskę, nie udaje mu się zabić cara. Jego
poświecenie okazuje się bezsensowne.
Ponadto uczestników powstania wiązała wiara w stary, rycerski kodeks moralny. Ów kodeks w sytuacji ruchów rewolucyjnych okazałby się bezwartościowy. Dlatego u Słowackiego rozterki natury etycznej spiskowców uniemożliwiają planowany zamach:
„Patrz car zabity - we krwi - zabita rodzina -
Bo to następstwo zbrodni... lecz nas Bóg ukarze!
(z argumentów Prezesa)
Historycznym spiskowcom brakowało akceptacji ze strony określonych grup społecznych. Spisek ograniczał się do wąskiego kręgu wojskowych. Owo poczucie izolacji społecznej zadecydowało o charakterze politycznego programu konfederatów (spiskowców). Ilustruje to scena „Śpiewu Nieznajomego”, który głosi tego typu manifest walki:
„Pijcie wino! idźcie spać!
My weźmiemy win puchary,
By je w śklanny sztylet zlać.”
Słowacki akcentuje w tytułowym bohaterze takie cechy jak: osamotnienie w działaniu, niedojrzałość moralną i polityczną, brak faktycznej oceny rzeczywistości polityczno - społecznej, brak świadomości skutków zabójstwa władcy (rozwiązanie tylko spraw dynastycznych, nie narodowych), poetycko - „marzycielską” psychikę, brak umiejętności żołnierskich - są to skryte przyczyny upadku powstania listopadowego.
(wg S. Makowski, Kordian Juliusza Słowackiego, Warszawa 1976)
Powodów klęski doszukuje się autor nie tylko w niedojrzałości politycznej i społecznej do ogólnonarodowego zrywu niepodległościowego, ale winą obciąża przede wszystkim ówczesnych przywódców narodu.
W Przygotowaniu, które odbywa się ostatniej nocy 1799 roku w Górach Karpackich, czarci wydobywają z piekielnych oparów „głównych aktorów” wydarzeń powstańczych. Są to kolejno - Chłopicki, Czartoryski, Skrzynecki, Lelewel, Krukowiecki. Już sam fakt, że przywódców „tworzą” diabelskie moce wskazuje na pejoratywną charakterystykę tych osób. Postaci kreowane w Przygotowaniu , w początkach XIX wieku brały czynny udział w życiu publicznym, były popularne. Słowacki przedstawia je poprzez sugestywne podkreślenie cech fizycznych, umysłowych, moralnych i duchowych. Są to portrety wodzów i polityków. Szkicując je, twórca opierał się na wiadomościach dotyczących ich poglądów i uczynków.
Pomysł „wydobywania” z diabelskiego kotła wizerunków polityków - wodzów narodu zaczerpnął Słowacki z Makbeta Williama Szekspira. Tam również, w akcie IV, scenie pierwszej, czarownice gromadzą się wokół dymiącego naczynia i wrzucając rozmaite budzące wstręt komponenty, „wyczarowują” widma, które wypowiadają wróżby dotyczące losów Makbeta.
Pierwszą charakteryzowaną postacią jest Grzegorz Józef Chłopicki (1771 - 1854). W szkicu Słowackiego jawi się jako:
„Stary - jakby ojciec dzieci,
Nie do boju, nie do trudu;
Dajmy mu na pośmiewisko
Sprzeczne z naturą nazwisko
Nazwijmy od słowa ludu,
Kmieciów, czyli nędznych chłopów”
Poeta krytykuje jego konserwatyzm, bierność militarną oraz uległość wobec caratu. Był dyktatorem powstania listopadowego, jednak nie wierzył w zwycięstwo Polaków.
W roku 1814 Aleksander I mianował go dowódcą pierwszej dywizji piechoty polskiej, lecz wkrótce potem Chłopicki popadł w konflikt z Wielkim Księciem Konstantym. Podał się do dymisji i usunął z życia wojskowego i politycznego. W zasadzie pozostawał bezczynny aż do wybuchu powstania. Wtedy powierzono mu dowództwo nad wojskami powstańczymi. Dyktaturę objął z własnej woli 5 grudnia 1830 roku i trwała ona do 17 stycznia 1831 roku.
W międzyczasie jednak car Mikołaj I zażądał kapitulacji powstania, wtedy Chłopicki złożył dyktaturę, ale nadal pozostawał faktycznym dowódcą armii - jako doradca nowego wodza Michała Radziwiłła. Podczas walk powstańczych był mało zdecydowany, ponieważ nie wierzył w sukces armii polskiej. Uważał Rosję za potężniejszą militarnie i nie chciał konkurować z silniejszym wrogiem. Działania wojenne ograniczał do obrony, nie rozszerzając ekspansji. Wsławił się podczas walk pod Grochowem, choć ze względu na jego niesprecyzowany status (cywilny strój) dowódcy: Krukowiecki i Łubieński nie chcieli wypełniać rozkazów. Gdyby ich nie zignorowali, opracowany przez Chłopickiego odważny plan rozbicia sił rosyjskich byłby ogromnym sukcesem wojsk polskich.
Drugie widmo wynurzające się z diabelskiego kotła przybiera postać księcia Adama Jerzego Czartoryskiego
(1770 - 1861). Taki opis tej postaci przytacza Słowacki:
„Wyszedł jakiś człowiek godny (...)
Będą przed nim giąć kolana
Jest to stara twarz Rzymiana
Na pieniądzu wpół zatarta.
Dajmy mu na pośmiewisko
Sprzeczne z natura nazwisko
Ochrzcijmy imieniem Czarta.”
Adam Czartoryski przebywał na dworze cesarskim w Petersburgu, przyjaźnił się tam z późniejszym carem Aleksandrem I. Był jednym z jego zaufanych doradców oraz ministrem spraw zagranicznych cesarstwa (1804 - 1806). Opracował projekt konstytucji dla utworzonego na Kongresie Wiedeńskim (1815) Królestwa Polskiego. Miał duży wkład w powstanie Królestwa. Optował jednak za połączeniem Polski i Rosji jako wspólnego narodu pod berłem cesarza rosyjskiego. Był prezesem Rządu Narodowego, ale po wybuchu powstania obawiał się i starał ograniczać działania, które mogłyby doprowadzić do zerwania konstytucyjnych związków między Królestwem a cesarstwem.
W styczniu 1831 roku opowiedział się za detronizacją Mikołaja I. Podczas walk powstańczych nie liczył na sukcesy militarne Polaków. Uznawał przewagę Rosji. Opowiadał się również za ingerencją innych państw w sprawy polskie, sądząc, że interwencje dyplomatyczne innych krajów przyniosą rozwiązanie polskich dylematów. Po upadku powstania udał się na emigrację, tworząc w Paryżu ośrodek polskiego życia politycznego - Hotel Lambert.
Słowacki znał osobiście i szanował księcia, mimo różnic w poglądach. Jego ocena, w opisie poety, nie wypada zbyt negatywnie - Czartoryski jawi się jednak jako zbytnio powściągliwy polityk, który nie wierzy w odrodzenie i samodzielność Polski.
Po Skrzyneckim z oparów wyłania się Julian Ursyn Niemcewicz (1758 - 1841) - działacz polityczny, poeta. W Kordianie scharakteryzowany jest następująco:
„Starzec, jak skowronek
Zastygły nad wspomnień bryłą,
Na wpół zastygłą, przegniłą.
Poeta - rycerz - starzec - nic,(...)”
Niemcewicz walczył u boku Kościuszki i wraz z nim został wzięty do niewoli. Razem też zostali oswobodzeni. Prowadził ożywioną działalność literacką i kulturalną, prezes Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Był jednym z członków powstańczego Rządu Narodowego. Na życzenie tego Rządu wyjechał w 1831 roku z misją dyplomatyczną do Londynu, gdzie zabiegał o poparcie dla sprawy polskiej. Zasłynął komedią polityczną Powrót posła. Słowacki gani go za konserwatyzm - zbyt „przestarzałą” i mało wartościową działalność poetycką oraz za zbyt umiarkowane poglądy
polityczne i społeczne.
Piątą postacią z „Przygotowania” jest Joachim Lelewel (1786 - 1861):
„Wiecznie dławi księgarnie i mole;
I na krzywych nogach się chwieje,
Jak niepewne rządowe systema.
Chce mówić, posłuchajmy, co na świat posieje?...
Twór pokazując z kotła głowę
Czy lepiej, kiedy jest król? Czy kiedy go nie ma?...”
Ocena Lelewela, w ujęciu Słowackiego, nie wypada pozytywnie. Poeta zarzuca mu przesadną pracowitość naukową, zbytnią zawiłość stylu pisarskiego - polityczne wypowiedzi Lelewela interpretowano dwuznacznie. W sprawie detronizacji Mikołaja I nie zajął konkretnego stanowiska: „Czy lepiej, kiedy jest król? Czy kiedy go nie ma?...”. Mimo znacznych osiągnięć na polu nauki (historyk, profesor na Uniwersytecie Wileńskim i Warszawskim) i polityki (w 1829 roku jako poseł na sejm Królestwa przemawiał w obronie naruszanych przez Wielkiego Księcia Konstantego praw konstytucyjnych, przez co zyskał uznanie w społeczeństwie), nie zdołał sprecyzować swoich poglądów ideologicznych - zarzucano mu wielokrotnie chwiejność przekonań.
Ostatnim szóstym szatańskim tworem jest generał Jan Stefan Krukowiecki (1772 - 1850):
„(...) oto twór
Niszczyciel (...)
On z krwi na wierzch wypłynie - to zdrajca!
A gdy zabrzmi nad miastem dział huk,
On rycerzy ginących porzuci;
Z arki kraju wyleci jak kruk,
Strząśnie skrzydła, do arki nie wróci...
Kraj przedany on wyda pod miecz.”
W trakcie powstania listopadowego Krukowiecki dowodził w zwycięskiej bitwie pod Białołęką (25 luty 1831). Pod Grochowem (25 luty 1831) odmówił wypełnienia rozkazu kontrataku od Chłopickiego. W marcu 1831 roku został mianowany gubernatorem wojskowym Warszawy. Następnie przydzielono mu funkcję prezesa Rządu Narodowego. Podczas rosyjskich ataków na Warszawę rezygnował z walk obronnych. Skłonny był do pertraktacji z Rosjanami i podpisania kapitulacji. Chciał ukarać winnych za wzniecanie zamieszek. Gdy nie wydano pisemnej zgody na pertraktacje, podał się do dymisji. Rosjanie później żądali, by wznowić rokowania. Ostatecznie Warszawa poddała się. Właśnie owe kontakty i chęć współpracy z wrogiem wypomina wodzowi Słowacki. Zarzuca mu zdradę z powodu niewystarczającej obrony stolicy i oddanie jej w ręce nieprzyjaciela. Krukowieckiego traktowano jako kolaboranta. Po upadku powstania, wyrokiem cara, został skazany na więzienie. Przebywał w Jarosławiu i Wołogdzie. Powrócił stamtąd do kraju w 1834 roku.
Słowacki negatywnie ocenia przywódców powstania listopadowego. Są to w jego opinii ludzie starzy, zniedołężniali, konserwatywni, którzy nie umieją podejmować szybkich, strategicznych decyzji. Obarcza ich winą za niepowodzenie zrywu narodowego. W Przygotowaniu pojawia się ponadto korpus oficerski Wojska Polskiego. Ten także nie uchodzi krytyce wieszcza - to tłum „wymuskanych rycerzy - ospalców”, niezdolnych do należnych działań bojowych. Posłów sejmu powstańczego nazywa poeta „mowców plemieniem” i „zwichrzonym stadem szpaków” - są niepraktycznymi teoretykami. Słowacki dokonuje rozrachunku z ówczesną powstaniową rzeczywistością, wskazuje na niedojrzałość polityczną wodzów narodu, nieprzygotowanie do walki o niepodległość oraz na bezsilność społeczną. Wytyka błędy popełniane przez liderów powstania. Kwestionuje ponadto „optymistyczną” legendę o posłannictwie narodowym propagowaną w dziełach Mickiewicza.