Recepta na omlet świąteczny. Zaczynamy od znalezienia w piaskach pustyni Kalahari dorodnego, strusiego jaja. Robimy w nim dziurkę na ostrym końcu, wkładamy w jajo patyczek z sęczkiem, przerywamy błonę amniotyczną (to co w jaju kurzym widzimy jako cieniutką powłoczkę na białku), i ostrożnie nim obracamy. Kiedy już błona jest nawinięta na patyczek, wyciągamy błonę i wyrzucamy. Następnie znów wkładamy patyczek w jajo i starannie bełtamy jego zawartość. Potem wylewamy zawartość do miseczki z żółwiej skorupy i stąd jajeczną masę wylewamy do uprzednio przygotowanego paleniska. Palenisko to, to płytki dołek wyłożony gorącymi węglami. Kiedy masa jest już na palenisku, podsuwamy z boków płonące węgle, aby omlet także z góry wypiekał się należycie.
Kiedy omlet wysmaży się dostatecznie, należy go wyjąc z węgli, oczyścić rękoma i odmuchać, i już można rozdawać biesiadnikom. A jest co rozdawać. Jedno strusie jajo odpowiada dwom tuzinom jaj kurzych, ważyć może nawet 2 kg. Do smaku dodaje się korzenie pustynne, można dodać nieco soli, jeśli nas na to stać (sól jest droga na pustyni.)
Tak przygotowuje omlet z jaj strusich Buszmenka N!oshay (wymawia się 'N-kliknięcie językiem o podniebienie-oszej) z ginącego ludu Buszmenów, niegdyś zamieszkującego całą Afrykę Południową, a teraz, w liczbie kilku tysięcy, żyjącego w enklawach Namibii i Botswany. [QZC05::058];[QAB03::343]p244;RCP05071\05\t30,31 |