Golonka delikatna a aromatyczna
golonki - nie za małe, i nie za duże - po około pół kilograma - ja liczę po takiej golonce na osobę
przyprawy:
liœć laurowy
pieprz
ziele angielskie
sól,
marynata:
piwo
sos sojowy
mielony kminek
pieprz
sól
miód
pieprz cayenne
czosnek
Taaaaak. Opinie na temat golonki są diametralnie różne - od zachwytu po zdecydowane "nie" tej potrawie. A dobra golonka jest na prawdę dobra, a nawet jeszcze lepsza. Poza wielkimi i niedyskutowalnymi zaletami, golonka ma jedną zasadnicza wadę - jej dobre przygotowania wymaga bardzo, ale to bardzo dużo czasu i niestety, dodatkowo podczas gotowania zapewnia niezbyt miłe wrażenia zapachowe. Ale... warto się raz na rok poœwięcić, by móc skonsumować kawał dobrego mięsa, nieprawdaż???
Umyte golonki ładuję do największego gara, jaki posiadam, zalewam wodą i wrzucam kilka liœci laurowych, kilkanaœcie ziaren pieprzu, kilka ziaren ziela angielskiego i dużą garœć soli. Gar stawiam na małym ogniu i... zapominam o sprawie na co najmniej 2 godziny, a i na 3 nie zaszkodzi. Czasami tylko zaglądam do gara, by sprawdzić, czy nie trzeba dolać trochę wody - golonki powinny zawsze znajdować się pod wodą.
Kiedy są już miękkie, wyjmuję je z gara, pozwalam ostygnąć, co również spowoduje, iż staną się suche. Kiedy stygną, przygotowuję marynatę - w misce mieszam piwo z sosem sojowym, dużo iloœcią pieprzu, kminku, łyżką stołową miodu i drobno posiekanym czosnkiem, którego powinno być raczej więcej niż mniej.
Golonki nacinam nożem w piękna kratkę i dokładnie nacieram marynatą. Golonki wkładam do miski, maksymalnie je upychając i zalewam pozostałą marynatą. I znowu zapominam o tych golonkach na co najmniej dwie godziny.
Kiedy œlicznie przesiąkną aromatami marynaty, wkładam je do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni i nastawionego na grill - będą się w nim rumieniły około 40 minut. Ale... w tym czasie jestem bardzo troskliwy o nie - polewam je piwem œrednio co 10 minut - ów złocisty płyn nada golonkom cudownej chrupkoœci, miękkoœci i tego, co trudno wyrazić słowami.
Do takiej golonki nic innego niż chrzan i pajda œwieżego, na zakwasie pieczonego chleba być nie może.
Oraz... kieliszek zmrożonej dobrej wódki, a potem szklanka piwa - dla dobrego trawienia oczywiœcie.
Aha - kapusta z lekka zasmażana z dużą iloœcią kminku też jest mile widziana. A robi się ja bardzo prosto - posiekaną "œwieżą" kapustę gotuję w wodzie z liœciem laurowym, zielem angielskim i kilkoma ziarenkami pieprzu. Pod koniec gotowania wrzucam garœć kminku - kapustę z kminkiem gotuję jeszcze około 5 minut - tak by cały aromat wydobył się z zioła.
Miękką kapustę odsączam na cedzaku i usuwam ziarna pieprzu, ziela angielskiego i liœcie laurowe.
Na patelni przygotowuję zasmażkę [no, w tym wypadku bez zasmażki się nie uda i jest to absolutnie niemożliwe!]: rozgrzewam kawałek masła, kiedy zacznie się pienić, wsypuje czubatą łyżkę mąki i energicznie mieszam - kiedy mąka nabierze ciemno żółtego koloru, zestawiam patelnię z ognia i wrzucam na nią odsączoną kapustę. Mieszam wszystko intensywnie - smażę przez kilka minut. Kapustę doprawiam odrobina cukru, soli i octu winnego. Powinna być gęsta i pachnieć kminkiem.