Megalityczne kręgi a podróże w czasie
Mieszkańcy terenów otaczających starożytne, megalityczne kręgi często opowiadają o uzdrowieniach lub nawiedzeniach, jakie zdarzają się przebywającym tam ludziom. Opowiadają też o pojawiających się wewnątrz kręgów światłach, zjawach. Wyniki najnowszych badań naukowych przeprowadzonych w tych miejscach przyprawiają o zawrót głowy.
W latach 1983 - 1988 w Wielkiej Brytanii przeprowadzano niezwykłe badania megalitów, dolmenów i kromlechów.
Wyjaśnijmy od razu, iż megality są to kręgi ustawione z nie ociosanych lub tylko nieznacznie obrobionych słupów kamiennych. Dolmeny to podobne do stołów dwa duże kamienie nakryte z góry trzecim, płaskim; kromlechy zaś to pojedyńcze iglice kamienne.
Wszystkie te twory są bardzo stare i nauka do tej pory nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, z jakich czasów one pochodzą oraz kto i w jakim celu je postawił.
Budowle te znajdują się we wszystkich miejscach na kuli ziemskiej, gdzie przed wiekami istniały jakieś prastare kultury. W Europie jest ich najwięcej na terenie Anglii i Szkocji oraz na małych wyspach otaczających Szkocję od północy, np. na archipelagu Hebrydy Zewnętrzne. Jest ich również sporo w północnej Francji. W Polsce dość znane są kręgi kamienne we wsi Odry na Pomorzu Kaszubskim.
Wszystkie te nadszarpnięte zębem czasu kręgi liczą sobie tysiące lat i w żadnych źródłach historycznych nie ma wzmianek o ich wznoszeniu.
Tajemnicze promieniowanie
Istniejące w Wielkiej Brytanii stowarzyszenie o nazwie Centrum Badań Tajemnic Ziemi, kierowane przez Nigela Pennicka i Paula Devereux, przez 5 lat badało kilkadziesiąt takich zabytków licznikami Geigera wykrywającymi nawet najdrobniejsze ślady promieniowania radioaktywnego.
W 1988 r. byłem w Anglii właśnie w momencie ukończenia przez Stowarzyszenie prac badawczych i miałem okazję skonfrontować ich wyniki z naszymi.
Podczas badania kręgów Brytyjczycy, podobnie jak i my w Polsce, wpierw oznaczali licznikiem wartość tła, tj. poziom promieniowania poza badanym miejscem, a dopiero później w obrębie megalitu.
Stwierdzili, iż wewnątrz kręgów poziom promieniowania gamma jest z reguły wyższy o 20-30 proc. niż w tle, i wzrasta o dalsze 30 proc. w dniu przesilenia wiosenno-letniego lub jesienno-zimowego.
Mieszkańcy okolic, w których znajdują się megality, od wieków nazywają je "kotłami czarownic", "piekielnymi miejscami". Czasem też kręgi mają opinię miejsc dobrej mocy, w których mogą nastąpić samorzutne uzdrowienie nawet z zastarzałych chorób.
Według obecnie stosowanego nazewnictwa megality można zwać miejscami mocy, ale jak widać, nie zawsze jest to moc pozytywna, częściej bywa zła, negatywna.
Nasze rodzime badania podobnych miejsc oraz wyniki badań tzw. "Sieci Wilka" prowadzonych tam, gdzie pojawia się UFO, wykazują podobne wartości wzrostu
promieniowania gamma. Zresztą mieszkańcy osiedli znajdujących się w pobliżu megalitów relacjonują, że często pojawiają się tam nocami dziwne światła, zjawy itp. Dlatego logiczne wydaje się łączenie tych dziwnych zjawisk z jednocześnie zachodzącym wzrostem poziomu promieniowania gamma.
Dodajmy, iż chodzi tu o bardzo słabe promieniowanie radioaktywne. Porównanie brytyjskich badań z naszymi wykazuje, iż w obu przypadkach poziom tła jest mierzony w milionowych częściach jednostki pomiarowej zwanej rentgenem (mikrorentgen = mkR). Tym samym nawet wzrost promieniowania o 50% ciągle jeszcze leży w zakresie bardzo niskich wartości i okazuje się, że to nie promieniowanie powoduje pojawianie się jakichś zjaw czy wzrost pozytywnych lub negatywnych mocy, ale jest akurat odwrotnie - wraz z pojawianiem się zjaw minimalnie rośnie promieniowanie. Ponieważ jest to zjawisko fizyczne i może być mierzone, musi być na to jakieś fizyczne wytłumaczenie.
Szybsze niż światło
Otóż według najnowszych odkryć w grę prawdopodobnie wchodzą tachiony. Są to - dotychczas hipotetyczne - cząstki elementarne mogące poruszać się szybciej niż cząstki światła (fotony). Mogą one przekraczać prędkość światła. Dotychczas kłóciło się to z obowiązującą teorią względności Einsteina, ale na początku stycznia 1998 roku naukowcy z uniwersytetu w Kolonii (Niemcy) w czasie doświadczeń uzyskali prędkość cząstek czterokrotnie przekraczającą prędkość światła!
Zdaniem fizyków każda cząstka przekraczająca prędkość światła może się poruszać wstecz w czasie. Tym samym może przenosić w przeszłość informacje i energię.
Z kolei każde zjawisko świetlne - widzialne i niewidzialne - to energia, która może powstawać właśnie dzięki tachionom.
Tachion, mający częstotliwość drgań wyższą niż promieniowanie gamma, kiedy natrafia na nasze struktury materii (np. powietrze), wytłumia część swych drgań aż do poziomu promieni gamma. Pojawia się wówczas bardzo słabe, dodatkowe promieniowanie gamma, powodujące jego wzrost o 20 do 50% w stosunku do tła. To pozornie skomplikowane rozumowanie jest w gruncie rzeczy bardzo proste i w prosty sposób tłumaczy nieznaczny wzrost promieniowania nie tylko na terenie megalitów, ale również we wszelkich miejscach mocy, a także tam, gdzie dochodzi do wizualnego pojawiania się zjaw, obcych istot itp.
Chociaż może się to wydawać dziwne, ale wyjaśnia również, kto zbudował przed tysiącami lat te megalityczne kręgi.
Jakaś cywilizacja istniejąca już przed tysiącami lat miała bardzo wysoki poziom techniki. Za jej sprawą w różnych punktach globu zbudowano te budowle. Nie jest istotne, do jakich celów miały one wówczas służyć - ważniejsze jest, że do dziś w ich obrębie pojawiają się fale tachionowe niosące ze sobą lub pobierające z naszych czasów zasoby informacji. Pojawienie się tachionów w naszej atmosferze każdorazowo powoduje ich wytłumienie i w rezultacie - przy spadku częstotliwości - słabe promieniowanie gamma.
Już wówczas, przed tysiącami lat, budowniczowie kręgów musieli wiedzieć, że forma kręgu to jakby zwój cewki, a w jej obrębie przepływ energii (jakiejkolwiek) zostaje wzmocniony. Trudno przypuścić, by taką wiedzą dysponowali kapłani czy obserwatorzy nieba z okresu przedhistorycznego.
Te pojawiające się fale tachionowe o charakterze wirowym mogą oddziaływać na żywe komórki pozytywnie lub negatywnie. Dlatego kręgi mogą pełnić rolę zarówno piekielnych, jak i świętych miejsc.
Twórcy tachionowych fal, wykorzystując wszystkie ich możliwości, wcale nie muszą istnieć obecnie. Wystarczy, że będą przesunięci w czasie w stosunku do nas o parę sekund lub o miliony lat, by byli dla nas nieuchwytni i niepoznawalni. Chyba że prowadzenia takich badań, jak wyżej przedstawione, podejmą się ludzie, dla których oficjalna wiedza i nauka nie są święte i niepodważalne.