Drzewo owieczkowe.
W starożytnej Europie ubierano się w skóry upolowanych zwierząt, a kiedy opanowano sztukę przędzenia, tkano materiały różnej jakości z wełny owczej lub włókien roślinnych, przede wszystkim lnianych, i konopnych. Materiały te były, choć bardzo mocne i trwałe, jednak stosunkowo szorstkie i mało delikatne. Jednym z uroków Wschodu były delikatne muśliny, które szczególnie trafiały w gusta kobiet. Materiałów takich nie udało się tkać z owczej wełny, a prawdziwe źródło delikatnych włókien nie było znane. Dopiero Herodot około 450 p.n.Ch. opisał indyjskie drzewa, z których zbierano runo jak z owiec, i tkano prześliczne, delikatne materiały. Wiadomość ta powtarzana, uzupełniana i ubarwiana przekształciła się w legendę o 'roślinnej owieczce' - indyjskim drzewie, na którym rosną małe owieczki o niezwykle delikatnym runie. Tkwią one w kwiatach skłaniających się do ziemi, co pozwala im wyjadać trawę w najbliższym otoczeniu. A kiedy już wszystko dookoła wyjedzą, zasychają umierając, i pozostaje po nich to delikatne runo. Wiadomość ta została utrwalona w słynnym dziele 'Podróże' autorstwa Sir Johna Mandeville'a z połowy XIV wieku i pokutowała nawet w poważnych źródłach aż do końca XIX wieku.
Jak przypatrzeć się rozprężającym się nasionom w pękniętym owocu bawełny (Gossypium hirsutum - p. wstawka), łatwo sobie wyobrazić, dlaczego taka legenda powstała dookoła tej rośliny. Wełna kojarzyła się z owieczkami, trzeba więc było ubrać drzewo owieczkami, by uzasadnić zbieranie zeń wełny. I nasze słowo 'bawełna' ma związek z tą legendą. Niemcy w średniowieczu ukuli termin 'Baumwolle' - dosłownie wełna z drzewa, co w wymowie polskiej przekształciło się w 'bawełna'. Ciekawe, że rosyjskie słowo 'khłopok' wydaje się mieć związek z sanskrytem i językami Indii.